Sławomir Kędzierski
Wielkopolski epizod
Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 9, 133-135
R ocznik IX/1974 T ow arzystw a L iterackiego im. A. M ick iew icza
RECENZJE
S ła w o m ir K ęd zierski
W IELKOPOLSKI EPIZOD
W roku 1972 W ydaw nictw o Poznańskie opublikow ało obszerną, bo ponad 550 stro n liczącą, pracę Jaro sław a M aciejewskiego pt. M ickiew icza
w ielkopolskie drogi. K siążka ta p odejm uje zagadnienia poruszane już
przez au to ra publikacji w ro k u 1958 w rozpraw ie G dy gościł w W ielko-
polszcze, a zw iązane głów nie z pro b lem aty k ą pobytu A dam a M ickiewicza
na teren ach W ielkiego K sięstw a Poznańskiego. Jed nakże om aw iana tu p u b likacja zachow ując krąg zainteresow ań sprzed lat kilkunastu, zdecy dow anie rozszerza d o k um en talną m otyw ację hipotez, rozw ija i pogłębia
zasygnalizow ane uprzednio zagadnienia. P rzekonuje nas o tym choćby p ro ste porów nanie objętości obu prac (565 i 289 stron) oraz ilość w yko rzystaneg o m ate ria łu źródłowego.
J. M aciejew ski podjął w obu swoich pracach próbę w yjaśn ien ia tego ok resu w życiu M ickiewicza, k tó ry w yw oływ ał, jak do tej pory, wiele ko n tro w ersji i sprzecznych hipotez, byw ał przem ilczany lub też naśw iet lan y w sposób aż przesadnie k rytyczny. Chodzi tu k o n k retn ie o w ycinek
czasu od chw ili w y b uch u Pow stania Listopadowego do chwili w yjazdu poety z W ielkopolski w m arcu 1832 r. J e st to stosunkow o k rótk i fragm ent b iografii tw órcy Pana Tadeusza, ale jakże w iele narosło wokół niego p y ta ń i w ątpliw ości, podsycanych niejed no k ro tnie przez kryty czne opinie i w ypow iedzi osób w spółczesnych M ickiewiczowi. A w ięc: dlaczego zw lekał z w yjazdem ? dlaczego podróż jego trw ała ta k długo? dlaczego jec h a ł okrężną drogą? dlaczego nie do tarł n a tere n y objęte pow staniem ? co w łaściw ie robił w W ielkopolsce? B rak p recyzyjnych odpowiedzi na te p y tan ia , przem ilczenia i niejasności spow odow ane przez zafałszow ania i „ k o re k ty ” w najlepszej nieraz, choć m ylnie pojętej, czynione intencji, połączone ze w spom nianym i wyżej zarzu tam i w spółczesnych M ickiewiczo w i, spowodow ały, że po procesie „u b rązaw iania” M ickiewicza n astąpiła
— 134 —
reak cja o dosyć daleko idących konsekw encjach. Zaczęto form ułow ać ostre zarzuty, dochodzić do w niosków pow ażnie deprecjonujących poetę, w ykorzystując słabe p u n k ty i w ątpliw ości, któ re dały się zauw ażyć w mocno „hagiograficznych” biografiach M ickiewicza. Sensacyjność p o ru szanych problem ów, połączona ze św ietnym , błyskotliw ym pisarstw em np. Tadeusza Boya-Żeleńskiego czy Adolfa Now aczyńskiego spraw iły, że owe zarzu ty zaczęły być coraz bardziej po pularne i chyba dość mocno u trw aliły się w świadom ości w ielu osób.
K siążka J. M aciejewskiego stanow i w tej kilkadziesiąt lat liczącej dys kusji głos w pow ażnym stopniu rozstrzygający. Bardzo w iele uw agi poś więcił a u to r stron ie dokum entacyjnej, obiektyw nem u i bezstronnem u do borowi źródeł. Często spotykam y się na łam ach tej książki z frag m entam i dokum entów urzędow ych, w spom nień (przy czym w yraźnie jest zaznaczo ny stopień w iarygodności źródła), frag m en ty korespondencji, inform acji prasow ych, obwieszczeń. W wielu w ypadkach a u to r sięga rów nież do cy tatów z dzieł literackich, m niej lub bardziej znanych.
Pość w ykorzystanych m ateriałów jest tym bardziej im ponująca, gdy w eźm iem y pod uwagę, jak tru dn o byw ały one dostępne. W łaściwie w ięk szość inform acji przechodziła przez sita trzech cenzur: autocenzury, k tó ra zabraniała, ze w zględu na bezpieczeństw o, na notow anie i ogłaszanie w ia domości m ogących narazić kogoś ze współziom ków na rep re sje ze stro n y zaborcy (a przecież pobyt M ickiewicza w W ielkopolsce m iał nielegalny charakter), oficjalną cenzurę w ładz zaborczych i bardzo sp raw nie dzia łającą cenzurę środow iskow ą, k tó ra pilnie tuszow ała w szelkie „skandale tow arzyskie” szkodzące rep u tacji poety i osób z „pierw szych rodzin W iel kopolski”. W tej sytu acji J. M aciejew ski dokonuje tego, co m ożna porów nać w łaściw ie z p racą archeologa — spod w arstw y zapom nienia, przem il czeń, a czasem n aw et św iadom ych lub m im ow olnych przeinaczeń odsłania o kruchy faktów i składa je w jed n ą całość — stąd też w p od tytu le zna lazło się słowo „re k o n stru k c je ”.
Czasami jed n ak zdarza się, że b rak jest inform acji bezpośrednich. W tedy spotykam y się z bardzo ciekaw ym i hipotezam i o partym i na a n a logiach w ypływ ających z analiz m ateriałów dotyczących in ny ch osób, a k tó re znajdow ały się w sy tuacjach zbliżonych do tych, w jakich był Mic kiewicz. P rzykładem takiego w łaśnie rek o n stru o w an ia w yd arzeń je s t od tw orzenie trasy, chronologii oraz okoliczności podróży M ickiewicza do W ielkopolski. W św ietle zgrom adzonych m ateriałó w i w ynikających z nich konkluzji przekonujący w y daje się wniosek, że niesłuszne było posądzanie M ickiewicza o kunk tato rstw o , o ociąganie się z w yjazdem i gran ie na zwłokę w czasie podróży.
N iew ątpliw ie przyciągnie uw agę czytelników rozdział poświęcony oso bistym p erypetiom poety. J. M aciejew ski poświęca spraw ie głośnego ro
— 135 —
m ansu M ickiewicza i K aroliny Łubieńskiej najobszerniejszy rozdział swo jej pracy. Ta „skandalizuj ąca”, w odczuciu współczesnych M ickiewiczowi i późniejszych panegirystów oraz łasych na sensację „odbrązaw iaczy” , historia była przecież niesłychanie tru d n a do zrekonstruow ania i obiekty wnego naśw ietlenia, b a tu ch y b a najbardziej n aw arstw iły się przem ilczenia, fałszyw e sądy i m ylne in te rp re ta c je. Jed n ak że całej tej spraw ie nadany został ludzki w y m iar i w historycznoliterackiej pracy ukazany został fra gm ent już nie literackiej tragedii. Bardzo ciekaw e jest w tym rozdziale zestaw ienie stopniow ych „k o re k tu r” tej spraw y, przesuw anie akcentów — poparte analizą dw u zjaw isk bardzo istotnych — atm osfery obyczajowej ówczesnej W ielkopolski oraz coraz silniejszego funkcjonow ania postaci M ickiewicza nie jako człowieka, ale swego rodzaju „in sty tu cji narodo w e j” , św iętości p atriotycznej.
J. M aciejew ski zajął się w om aw ianym rozdziale rów nież dość mało znaną spraw ą literackich odbić tego rom ansu, analizując u tw o ry takie jak w ydaną pod k ry p ton im em powieść Rozw iedziona, N iedow iarek pióra sa m ej K. Łubieńskiej, opow iadanie N. Żm ichow skiej Capriccio oraz utw ory Berwińskiego.
Oczywiście, o w alorach om aw ianej pracy nie decyduje w yłącznie sp ra w a K aroliny Ł ubieńskiej — je st to w ątek, zgodnie z założeniem autora, drugoplanow y — choć w całości bardzo istotny. N ieporów nanie większą w agę dla w szystkich in teresu jący ch się postacią au to ra D ziadów są sp ra w y takie jak próba u stalen ia chronologii i geografii p obytu Mickiewicza w W ielkopolsce oraz m otyw acji jego poczynań. Zasadniczą rolę odgryw a ją tu rów nież ustalenia dotyczące roli, jak ą M ickiewicz w społeczeństw ie w ielkopolskim spełnił, a także jego ówczesnej działalności p o 1 i t у с z- n e j w W ielkopolsce — bo taki przecfeż c h a ra k te r nosiły publiczne w y stąpienia M ickiewicza, jego im prow izacja itp. No i w reszcie omówiona jest tu rów nież sp raw a ta k ważna, jak literackie konsekw encje pobytu M ickiewicza w W iëlkopolscec — m . in. realia w ielkopolskie w Panu Tadeu
szu i k ry ty k a hipotezy tzw. „w ielkopolskiej fazy” przy pisaniu Pana Ta deusza. Niesposób też pom inąć m ilczeniem tak w ażny problem , jak sp ra
w a percepcji M ickiewicza i jego tw órczości na tere n ie W ielkopolski. Za gadnienie to p rzew ija się w łaściw ie przez całą książkę i przedstaw ia różne fazy k ształtu jącsg o się k u ltu M ickiewicza oraz jego w pływ n a pos taw y społeczeństw a w zaborze pruskim .
O m aw iana praca posiada jeszcze jeden w alor — nie uciekając się do uproszczeń jest p rzy stęp n a d la szerokiego k ręg u czytelników , n a w e t n ie- specjalistów . W zw iązku z ty m żałować należy, że publikacja poświęcona m ało znanem u, a często dość k o n tro w ersy jn ie naśw ietlanem u frag m en to w i biografii A dam a M ickiewicza została w ydana w tak niskim , bo za