• Nie Znaleziono Wyników

Toruń na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Toruń na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Marian Arszyński

Toruń na Liście Światowego

Dziedzictwa UNESCO

Rocznik Toruński 26, 9-24

(2)

R O C Z N I K T O R U Ń S K I T O M 26 R O K 1999

T oruń n a Liście Światowego Dziedzictwa

U N ESC O

M arian A rszyński

Św iadom ość, że m aterialn e relikty przeszłości - zwłaszcza te spośród nich, które obdarzone zostały szczególnymi wartościam i w spomnienio­ w ym i, ideowymi, religijnym i i artystycznym i - m ają duże znaczenie dla teraźniejszości, tow arzyszyła człowiekowi od bardzo daw na. Są dowody n a to, że funkcjonow ała o n a ju ż w czasach biblijnych. Następnie, w ram ach antycznej k u ltu ry grecko-rzym skiej, świadomość ta osiągnęła ju ż tak wy­ soki poziom rozw oju, że stym ulow ała n a znaczną skalę swoisty pietyzm d la pozostałości m inionych czasów. Już wówczas zaczęto podejmować też różne przedsięw zięcia techniczno-artystyczne zm ierzające do przedłużenia egzystencji tych reliktów . Z apew niano im nie tylko sta lą pielęgnację, ale w razie konieczności uzupełniano lub odnaw iano ich substancję. Co więcej, spraw a stw orzenia d la tych reliktów bezpiecznych w arunków dalszego trw a n ia u zn an a została za obowiązek władzy państwowej. Zaowocowało to m .in. ustanow ieniem przez niektórych cesarzy rzymskich przepisów p raw no-porządkow ych, m ających chronić je przed zniszczeniem, uszko­ dzeniem czy zniekształceniem .

Pierw ociny te sta ły się w kolejnych stuleciach p o d staw ą n a rasta n ia szacunku dla m aterialnych św iadectw kulturalnego dorobku minionych pokoleń i p o m n ażan ia oraz w zbogacania form, w jakich ów szacunek się w yrażał. U pow szechniało się też stopniowo przekonanie, że takie nasta­ wienie przynosi znaczne zyski społeczne, przyczyniając się skutecznie do integracji cennego dziedzictw a przodków z żywym nurtem rozwoju kul­ tu ry współczesnej.

Je d n a k dopiero u progu wieku XIX, w polu napięcia generowanego zarów no przez ówczesne w ydarzenia polityczne i społeczne, jak i przez starcie się dwóch wielkich prądów ideow o-artystycznych - oświecenia i

(3)

rom antyzm u - zaistniała sytuacja, k tó ra stw orzyła odpow iednie podgle­ bie dla bardziej niż dotąd dynamicznego, przede wszystkim zaś stałego i powszechnego rozwoju czci dla zabytków przeszłości i troski o ich zacho­ wanie. W ówczas to pod wpływem rozbudzonych przez rom antyzm uczuć przyw iązania do ojczyzny i wynikającej stą d dum y z posiad an ia własnej, zbiorowej tożsam ości, pietyzm dla osiągnięć rodzim ej k u ltu ry uzyskał nie tylko szczególne znaczenie, ale i w yraźnie narodow ą determ inację. W ślad za ty m zaś również kult dla m aterialnych reliktów tej k u ltu ry i troska o ich zachowanie zyskały w wielu krajach bardzo silne zabarw ienie naro­ dowe, a d ziałania n a rzecz ich ochrony, konserwacji i włączenia w krąg powszechnej świadomości społecznej podniesione zostały do rangi czynu patriotycznego.

Dalszy rozwój tej tendencji doprowadził jed n a k w wielu przypadkach do pewnych w ynaturzeń. Przejawem tego stało się często in stru m en ­ taln e używ anie zabytków w powodowanej skrajnym szowinizmem walce ideologicznej podejm owanej w celu osiągnięcia doraźnych, nacjonalistycz­ nych celów politycznych. P rzykładem tego może być zam ek krzyżacki w M alborku, wykreowany - zwłaszcza w latach 1870-1945 - przez reali­ zatorów konfrontacyjnej i zaborczej, niemieckiej polityki w schodniej, do rangi sztandarow ego sym bolu ich linii ideologicznej.

Jed n ak jednocześnie, a nawet nieco wcześniej, ujaw niać się zaczęły stopniow o także pierwsze oznaki krystalizow ania się bardziej wyważonych poglądów . Ju ż Jo h an n W olfgang Goethe, główny przedstaw iciel nie­ mieckiego, a zarazem europejskiego rom antyzm u, początkow o akcentujący również bardzo m ocno znaczenie narodowych korzeni kultury, doszedł z czasem do przekonania, że niezależnie od swego narodowego zakorzenienia wszystkie dzieła k u ltu ry są także dziedzictwem wspólnym z innym i n aro ­ dam i. Ten uniwersalistyczny, wyzwolony z nacjonalistycznych fobii n u rt myślowy rósł powoli w silę i zyskiwał n a znaczeniu w całej Europie, lecz odpow iednie w arunki do bujniejszego rozwoju zyskiwać począł dopiero w drugiej ćwierci XX w. W tedy to pod traum atycznym ciężarem pamięci o okropieństw ach I wojny światowej i spowodowanych w jej przebiegu olbrzym ich i nie dających się powetować stratach kulturalnych, wielu in­ telektualistów , artystów , a także polityków swoje nadzieje n a utem pe- rowanie skrajnych nacjonalizm ów , n a powszechne pojednanie narodów i utrw alenie tą drogą światowego pokoju wiązać zaczęło z ideą szerokiego rozkrzew ienia międzynarodowej koegzystencji i w spółpracy - zwłaszcza w dziedzinie nauki, sztuki i kultury. Część inicjatyw rodzących się wówczas

(4)

pod wpływem tej idei ukierunkow ana została - po raz pierwszy w tak sze­ rokiej skali - n a m iędzynarodow ą współpracę w dziedzinie m uzealnictwa, w ystaw iennictw a, a także ochrony i konserwacji zabytków.

Patronow ała jej Liga N arodów i afiliowane przy niej agendy, In­ s ty tu t M iędzynarodowej W spółpracy K ulturalnej oraz M iędzynarodowe B iuro Muzeów. Jed n y m z pierwszych, najbardziej cennych i obfitych w sk utki owoców tej współpracy, sta ła się wielka m iędzynarodow a konfe­ rencja architektów , historyków architektury i konserwatorów, zorganizo­ w ana w A tenach w roku 1931. W jej końcowej uchwale, k tó ra zyskała nazwę „ K a rty A teńskiej” , uczestnicy konferencji wyrażali przekonanie, że „zachow anie dziedzictw a artystycznego i archeologicznego ludzkości inte­ resuje społeczeństw a państw stojących n a straży cywilizacji” . Postulowali oni wobec tego, „ab y p aństw a działające w duchu P ak tu Ligi Narodów skłaniały się do coraz szerszej i konkretniejszej współpracy dla d obra kon­ serwacji zabytków sztuki i h istorii” . Uważali oni przy tym „za wysoce pożądane, aby odpow iednie instytucje mogły, nie naruszając w niczym praw a m iędzynarodow ego, okazywać swe zainteresowanie dla zachowania arcydzieł, w których w yraziła się w najw yższym stopniu cywilizacja i które w y d a ją się zagrożone” (w domyśle: niezależnie od ich położenia n a tery­ to riu m takiego czy innego państw a). W ślad za tym postulow ano m .in. „coraz szerszą i konkretniejszą współpracę m ającą n a celu podkreślenie znaczenia ochrony zabytków sztuki i historii” .

W ten sposób, po raz pierwszy w dziejach, m iędzynarodowe gre­ m ium uznanych a u to ry tetó w naukowych i artystycznych, w sparte powagą w spom nianych organizacji św iatowych, zaakcentowało tak dobitnie p o ­ nadnarodow e znaczenie dziedzictw a ku ltu ry oraz podkreśliło konieczność m iędzynarodow ej współpracy, zarów no w dziedzinie prom ocji zabytków jak o ważnych elem entów kulturotw órczych, ja k i w zakresie uzgodnienia podstaw ow ych zasad dotyczących m etodyki prac konserwatorskich.

Z apoczątkow ane w ten sposób dążenia zm ierzające do uśw iadom ienia nie tylko wąskiem u gronu specjalistów , ale także szerokiej opinii światowej konieczności uzn an ia zabytków za wspólne, ponadnarodow e dobra kultury i w ynikające stą d inicjatyw y podejm ow ania wspólnych działań w celu ich ochrony i konserw acji, zniweczył wybuch II wojny światowej. Jed n ak p ra ­ wie n aty ch m iast po jej zakończeniu, w obliczu katastrofalnych spustoszeń m oralnych i m aterialnych pow stałych w jej wyniku, działania te podjęte zostały n a nowo ze zdw ojoną siłą. Głównym ich anim atorem sta ła się założona w roku 1946 specjalistyczna agenda ONZ do spraw edukacji,

(5)

nauki i kultury, zw ana potocznie UNESCO (U nited N ations E du catio ­ nal Scientific and C u ltu ral O rganization). Już w roku 1949 agenda ta, n a sw ym G eneralnym Zgromadzeniu w Delhi, podjęła inicjatyw ę stw o­ rzenia międzynarodowego ośrodka badań, inform acji i szkolenia konser­ watorskiego. Placów ka tak a pow stała ostatecznie dopiero w roku 1956 w Rzymie, przyjm ując z czasem nazwę: „ In tern atio n al C entre for C on­ servation” (w skrócie ICCRO M ) i działa owocnie aż po dzień dzisiejszy. W roku 1949, również z inspiracji UN ESCO, zw ołana została do P ary ża pierw sza m iędzynarodow a konferencja ekspertów z dziedziny ochrony i konserwacji zabytków . Jej uczestnicy, naw iązując w yraźnie do przedwo­ jennych trad y cji, w wypowiedziach swych z całym naciskiem podkreślali,

że zabytki przed staw iają „w spólną w artość dla wszystkich cywilizowanych narodów ” .

W ysnuw ając stą d logiczne konsekwencje, zgłaszali oni p o stu lat, by spraw a ich ochrony, a także właściwego w ykorzystania ich walorów a rty ­ stycznych i edukacyjnych sta ła się ja k najrychlej przedm iotem troski całej m iędzynarodowej społeczności. Dalszym krokom do wytyczonego w ten sposób celu torow ały drogę wyniki kolejnych m iędzynarodow ych konferen­ cji - paryskiej w roku 1957, a następnie weneckiej w roku 1964.

Ten o sta tn i kongres upam iętnił się przede w szystkim opracow aniem deklaracji znanej pod nazw ą „ K arty Weneckiej” . Zaw arto w niej znowe­ lizowane w stosunku do „ K arty A teńskiej” zasady ochrony i konserwacji zabytków . D la naszych rozważań istotniejsze jes t jed n ak ogólne przesłanie sform ułowane we wstępie do tego dokum entu: „Ludzkość z każdym dniem bardziej św iadom a jednolitego charakteru wartości ogólnoludzkich, uw aża je za dziedzictwo wspólne i uznaje swą solidarną odpow iedzialność za ich zachowanie wobec przyszłych pokoleń...” . W ten więc sposób w ątek myślowy akcentujący konieczność wydźwignięcia spraw dziedzictw a k u ltu ­ ralnego oraz jego ochrony i konserwacji ponad partykularyzm y narodowe, w ątek, który już od dłuższego czasu nurtow ał um ysły czołowych przed­ staw icieli ruchów społecznych, a także kręgów naukowych i artystycz­ nych, doznał wyrazistej artykulacji i mocnego p oparcia pow agą forum najw yższych au to ry tetó w światowych.

N atom iast drugi z istotnych dla naszych rozważań w ątków , ujaw niają­ cy się - ja k ju ż wiemy - jeszcze wcześniej od poprzedniego w św iadom ości elit intelektualnych i artystycznych, w ątek podkreślający znaczenie ogólnoludzkiego dziedzictw a wieków minionych jak o siły napędowej dla procesu dalszego rozwoju ku ltu ry współczesnej, nie został ju ż ta k m ocno

(6)

wyeksponowany. Nie pom inięto go jed n ak całkowicie. Przewija! się dość wyraziście przede w szystkim w ram ach dyskusji poprzedzających uchwa­ lenie rezolucji końcowej kongresu weneckiego. Przykładem może być w ty m względzie wypowiedź delegata Jap o n ii, który z całym naciskiem pod­ kreślał, że: „w spólne dziedzictwo m a ogrom ne znaczenie w procesie two­ rzenia cywilizacji bardziej ludzkiej, w której dorobek przeszłości znalazłby miejsce obok nowych zdobyczy, dzięki którym ludzkość sta ra się polepszyć sw oje ju tr o ” . W ątek ten nie znalazł wprawdzie aż tak kategorycznego wy­ razu w głów nym tekście deklaracji końcowej kongresu - czyli w „K arcie W eneckiej” - aczkolwiek w stanow iącym jeden z jej aneksów, dokumencie n r 8 odnotow ano w yraźnie, że jego uczestnicy „u w ażają za pożądane, aby właściwe organy narodow e i m iędzynarodow e wszczęły odpow iednie kroki dla w łączenia w życie (czyli w obieg k ultury współczesnej) zabytków i ośrodków zabytkow ych” .

W ciągu następnych la t po d jęto i zrealizowano jeszcze wiele dalszych inicjatyw zm ierzających do aktyw izacji działań n a rzecz um iędzynarodow ienia troski o d obra ku ltu ry i zapew nienia im należytego m iejsca w życiu współczesnym.

W spom nieć tu trze b a chociażby o ukonstytuow aniu się w roku 1965 M iędzynarodowej Rady. Ochrony Zabytków i Miejsc Zabytkowych (Inter­ n atio n al Council on M onum ents and Sites, czyli ICOM OS), organizacji pozarządow ej skupiającej osobistości uznane n a forum m iędzynarodow ym za ekspertów w dziedzinie ochrony i konserwacji zabytków i wykorzys­ tującej ich a u to ry te t i wysokie kwalifikacje do globalnych działań w tej dziedzinie.

D la uniknięcia w rażenia, że cala aktyw ność m iędzynarodowej społecz­ ności n a rzecz ochrony i konserwacji zabytków, pojmow anych jako w spólne, ogólnoludzkie dziedzictwo, ograniczała się tylko do odbyw ania kolejnych konferencji i tw orzenia biurokratycznych stru k tu r, wspomnieć trzeba, że w tym czasie organizow ała ona także wiele konkretnych, zakro­ jonych n a szeroką skalę działań konserwatorskich, takich ja k ratow anie uszkodzonych przez k a tastro faln ą powódź zabytków Florencji czy też za­ bezpieczenie starożytnych św iątyń nubijskich przed zatopieniem wodami Nilu w związku z przegrodzeniem go w Assuanie gigantyczną zaporą.

W śród tych wszystkich wydarzeń zupełnie szczególne znaczenie zyskało jed n ak przygotow anie przez UNESCO „Konwencji w Sprawie Ochrony Światowego Dziedzictwa K ulturalnego i N aturalnego” . Według powszechnego przekonania dokum ent ten stanow i apogeum dotychcza­

(7)

sowych, międzynarodowych działań n a rzecz u znania dóbr k u ltu ry za wspólne dziedzictwo całej ludzkości. Jego tekst przyjęty został przez Konferencję O gólną tej m iędzynarodowej organizacji n a jej XV II Sesji w Paryżu, w dniu 16 XI 1972 r. Po stosunkowo rychłej ratyfikacji kon­ wencji przez Polskę, jej tekst ogłoszony został w D zienniku Ustaw nr 32, poz. 190, z dnia 30 IX 1976 r. Do roku 1998 Konwencję podpisało w sum ie 155 państw .

J a k wskazuje tytuł, treść tego dokum entu dotyczy zarów no wytworów działalności człowieka, ja k i dziel przyrody. T aki szeroki i kompleksowy sposób ujęcia problem u jes t oczywiście ja k najbardziej właściwy, gdyż obie w spom niane sfery otaczającego nas św iata przenikają się przecież w zaje­ mnie, tworząc łącznie jednolite środowisko dla ludzkiej egzystencji. W ram ach naszych rozważań konwencja ta interesuje nas jed n ak przede wszy­ stkim po kątem w idzenia dóbr kultury oraz w związku z L istą Światowego Dziedzictwa, k tó ra utw orzona została n a m ocy jej postanow ień zaw artych w A rt. 11.2.

Zanim jed n ak zajm iem y się bliżej szczegółowymi aspektam i samej li­ sty, winniśm y najpierw zastanowić się bodaj przez chwilę n ad zasadniczym sensem ogólnych założeń konwencji jako całości. Bez takiej refleksji tru d n o byłoby bowiem w sposób głębszy w niknąć w istotę nadrzędnej idei, ja k a legła u podstaw pom ysłu ustanow ienia tego dokum entu.

K onw encja w Sprawie Ochrony Światowego Dziedzictwa K u ltu ral­ nego, przede w szystkim zaś zw iązana z n ią L ista Światowego Dziedzictwa, postrzegane są nierzadko, zwłaszcza przez publicystów , dość płytko i je d ­ nostronnie - j a k o rodzaj ustaw y ochronnej, tyle że m ającej nie krajow y, łecz globalny zasięg. W ich pojęciu służyć m a ona m iędzynarodow ym au ­ to ry te to m w dziedzinie k ultury do tworzenia, a następnie o taczan ia spe­ cjalnym nadzorem , zbioru podzielonych n a gatu n k i obiektów , dobranych z m yślą o encyklopedycznej egzemplifikacji najw ybitniejszych osiągnięć twórczych m inionych pokoleń. Stosując nieco przejaskraw iony sposób obrazow ania, powiedzieć by m ożna, że w w yobrażeniu tych dziennika­ rzy Konw encja wraz z L istą spełniać m iałyby funkcję swego ro d zaju Arki Noego ratującej przykładow e egzemplarze poszczególnych gatunków za­ bytkowych dzieł ludzkiego geniuszu przed potopem nowoczesności. W tak im ujęciu zbiór ten byłby więc tylko gabinetem m artw ych osobliwości, m ających jak ąś tam wartość m uzealno-poznaw czą dla wąskiego g rona b a­ daczy dawnych k u ltu r, nie zaś żywą cząstką obecnej rzeczywistości.

(8)

N ato m iast ktoś, kto w przeciwieństwie do w spomnianych publicystów wniknie nieco głębiej w sam tek st Konwencji, zwłaszcza zaś zastanowi się n ad im plikacjam i zaw artego w nim ogólnego przesłania, dostrzeże bez tru d u , że jej rzeczyw isty sens jes t o wiele głębszy, sięgający do sa­ m ego rdzenia naszej współczesności. W ynika to dość jasn o m .in. z treści A rt. 5.a. Konwencji. Zaw arte tam ustalenia n a k ła d ają mianowicie n a p ań stw a będące jej sygnatariuszam i obowiązek prow adzenia polityki „zm ierzającej do w yznaczenia dziedzictwu [...] odpowiedniej funkcji w życiu zbiorow ym ” - czyli m ówiąc inaczej i nieco dobitniej - zapew nienia m u poczesnego m iejsca i aktyw nej roli w kulturze współczesnej.

W ty m m iejscu należy zwrócić uwagę n a bardzo istotny fakt, że to ważne, ogólne przesianie konwencji - być może n a skutek dość zdawko­ wego ujęcia w erbalnego - rozum iane bywa często w sposób zbyt upro­ szczony. In terp re tu je się je mianowicie jako wezwanie do włączenia dóbr dziedzictw a kulturalnego i naturalnego w różne okazjonalne i je d ­ nostkowe przedsięw zięcia m ające n a celu realizację wąsko i tradycyj­ nie p ojętych zadań edukacyjnych czy turystyczno-rekreacyjnych. T y m ­ czasem dojrzalsza refleksja nad głębszym sensem tego przesłania po­ zw ala dostrzec, że jego praktyczne implikacje oddziaływ ają n a znacz­ nie szersze obszary naszej społecznej rzeczywistości i m ają dla niej per­ m anentne, bardziej ogólne, a zarazem o wiele istotniejsze skutki. W sw oim najogólniejszym sensie przesianie konwencji wychodzi mianowicie naprzeciw podejm ow anym o statn io coraz energiczniej, społecznie ogro­ m nie doniosłym działaniom , zm ierzającym do utrzym ania, a niekiedy n a­ wet do ponownego wykreow ania w przestrzeni życiowej człowieka wa­ runków sprzyjających jego intensyw nem u rozwojowi. Nie od dziś bo­ wiem w iadom o, że is to ta ludzka doznaje bodźców stym ulujących w sposób społecznie pozytyw ny jej rozwój przede w szystkim dzięki stałem u kon­ tak to w i z pięknie, ciekawie i przyjaźnie uformowanym środowiskiem, bo­ g a ty m zarów no w wielorakie formy, ja k i m oralnie korzystnie działające treści. Im wyższa będzie więc m ierzona w takich kategoriach jakość środow iska, tym bardziej efektywny, pogłębiony i harm onijny będzie pro­ ces rozw oju uczuciowego i m entalnego człowieka. Jakość ta n ato m iast, według poglądów współczesnej hum anistyki, zależy w niemałej mierze od sto p n ia udziału w kształtow aniu tego środow iska spuścizny minionych epok i pokoleń. Tw ierdzi się o statn io , że połączenie we właściwy sposób dziedzictw a wieków przeszłych ze zdobyczami doby współczesnej zapew­ n ia środow isku ludzkiego bytow ania jak o całości tak dla jego optym alnej

(9)

jakości istotny, wieloimienny, a zarazem harm onijnie zrównoważony cha­ rakter.

Przedstaw ione powyżej refleksje nad ogólnym przesianiem Konwen­ cji w spraw ie ochrony światowego dziedzictw a kulturalnego i n a tu ra l­ nego unaoczniły, ja k sądzę, z całą wyrazistością jej ogrom ne znacze­ nie d la działań n a rzecz zachowania lub przyw rócenia wysokiej jakości człowieczego środowiska. Ale nie tylko ten wzgląd uzasadnia sens ist­ nienia om aw ianej Konwencji i jej wielkie społeczne i polityczne znaczenie. U zasadnia go także fakt, że ostatn io n a skutek niekontrolowanego rozwoju światowej gospodarki wzrosło w zastraszającym tem pie i w d o d a tk u na d użą skalę zagrożenie dla egzystencji wspólnego dziedzictw a kulturalnego i n aturalnego. G lobalne zagrożenia wspólnego do b ra w ym agają zatem wspólnej i w globalnej skali prowadzonej kontrakcji.

W św ietle powyższych rozważań widać więc wyraźnie, że K onw encja nie tylko w yartykułow ała i zaakcentow ała znaczenie dziedzictw a k u ltu ra l­ nego i naturalnego, nie tylko wskazała n a konieczność włączenia tego dzie­ dzictw a w żywy obieg współczesnej k ultury światowej, ale wezwała także do poczynienia przez m iędzynarodow ą społeczność energicznych kroków w celu przeciw działania jego degradacji. Dodać jeszcze w ty m m iejscu należy, że w celu ułatw ienia konkretnych działań stw orzyła o n a także od­ powiednie mechanizmy. W śród nich niepoślednią rolę odgryw a właśnie L ista Światowego Dziedzictwa.

Po tych ogólnych uwagach n a tem a t Konwencji jak o całości przejść teraz możemy do om ów ienia szczegółów związanych z sam ą listą.

Jej podstaw ow ym zadaniem jes t oczywiście rejestracja obiektów uzna­ nych za d obra o wyjątkowej i powszechnie uznawanej w artości i zna­ czeniu d la uniw ersalistycznie pojmow anej k u ltu ry ludzkiej. O pracow y­ w anie i sta ła ak tualizacja tej listy, przede w szystkim zaś rozpatryw a­ nie i zatw ierdzanie wniosków o wpisanie n a nią kolejnych pom ników , należy do zadań specjalnego grem ium o nazwie M iędzyrządowy K om itet O chrony Światowego Dziedzictwa K ulturalnego i N aturalnego. Tw orzy go 21 przedstaw icieli państw będących sygnatariuszam i Konwencji. W ybiera się ich n a zgrom adzeniu ogólnym sygnatariuszy odbyw anym każdorazowo z okazji sesji zwyczajnych konferencji generalnej ONZ. K adencja w ybra­ nego w taki sposób przedstaw iciela państw a trw a 6 lat, z tym że co dw a la ta n astępuje drogą kolejnych wyborów w ym iana 1/3 składu kom itetu, czyli 7 członków. D la wczucia się w atm osferę pracy tego grem ium w arto może w tym m iejscu dodać, że n a podstaw ie niepisanej umowy E uropę re­

(10)

prezentuje n a ogól tylko kilka państw . N a forum obrad S tary K ontynent dysponuje więc n a ogól tylko 1 /4 ogółu głosów.

Ju ż pierw szy skład K om itetu w ybrany w listopadzie 1976 r. ustalił ramow e zasady swej pracy, przede w szystkim kry teria dotyczące wpisu n a Listę Światowego Dziedzictwa. K ryteria te jak o p u nkt wyjścia swo­ ich u staleń przyjęły oczywiście ogólną definicję dziedzictw a kulturalnego zaw artą w A rt. 1. Konwencji. Jak o obiekty godne m iana dziedzictwa k u lturalnego arty k u ł ten definiuje zabytki architektury, m onum entalnego m alarstw a i rzeźby, grupy zabytkowych budowli, m iejsca i obszary o wartości archeologicznej, a także m iejsca upam iętnione ważnymi w yda­ rzeniam i historycznym i. W szystkie te obiekty m uszą się oczywiście legi­ tym ow ać w yjątkow ym i i powszechnie uznawanym i w artościam i emocjo­ nalnym i, estetycznym i i naukow ym i, n ad to zaś wysokim stopniem au ten ­ tyczności.

N aw iązując do tych ogólnych ustaleń, K om itet - przy udziale ekspertów - p odjął próbę opracow ania szczegółowych, roboczo b a r­ dziej poręcznych kryteriów um ożliwiających najtrafniejszą kwalifikację obiektów kandydujących do wpisu n a Listę. Przyznać jednak trzeba, że m im o dużych wysiłków k ry teria te są dość ogólnikowe i względne. Uznać to jed n a k w ypada za sta n w pewnym sensie norm alny, a w każdym razie uspraw iedliw iony. Zważyć bowiem należy, że służyć one m uszą ocenie i klasyfikacji m aterii o niezwykle heterogenicznym charakterze.

Nić przew odnią całego system u wartościow ania wyznacza bezsprzecz­ nie pierw sze kry teriu m . U stala ono zasadę, że obiekty p retendujące do w pisu n a Listę cechować się m uszą „nadzw yczajną, uniw ersalną i po­ wszechnie uznaw aną w artością i być w ybitnym dziełem umysłu twórczego człowieka” . Z akłada się z góry jak o rzecz oczywistą, że wartość ta nie m oże być zdeprecjonow ana przez nieodpow iednią funkcję obiektu, zly stan zachow ania czy też niewłaściwe otoczenie. Pon ad to rzeczone obiekty spełniać m uszą oczywiście wymóg pełnej autentyczności.

W odniesieniu do konkretnych obiektów ta ogólnikowo sform ułowana „nadzw yczajna, uniw ersalna i powszechnie uznaw ana wartość” w yrażać się może za pośrednictw em różnych bardziej szczegółowych cech charak­ terystycznych, wyznaczonych w ram ach kolejnych kryteriów.

T ak więc określoną w ten sposób ogólnie w artość m ogą mieć na przykład obiekty obdarzone unikatow ym charakterem , godnym powszech­ nej uwagi ze względów naukow ych, estetycznych czy też emocjonalnych. Jak o przy k ład tej kategorii obiektów wymienić m ożna groty w A ltam ira

(11)

z prehistorycznym i malowidłami naskalnym i - absolutnie jedyne i niepo­ w tarzalne w swoim charakterze.

W artość ta k ą reprezentować m ogą także obiekty, które nie są w praw ­ dzie unikatow e, odegrały nato m iast isto tn ą rolę wzorców w procesie roz­ w oju architektury czy urbanistyki w wym iarze globalnym , czy też w skali jakiejś większej części św iata. Jako przykład tego typu obiektu wym ienić m ożna rzymski P anteon czy wzniesiony w roku 1890 przez L. S ullivana drapacz chm ur „W ainw right Building” w St. Louis. O b a w spom niane budynki dały, ja k wiadomo, początek rozlicznym naśladow nictw om i tra- w estacjom ich formy architektonicznej.

Do takiej w artości pretendow ać m ogą także obiekty będące n ajp eł­ niejszym upostaciow aniem jakiejś znam iennej, rozwojowo i typologicz­ nie istotnej kategorii budynku. Przykładem może być tu ta j k ated ra w Am iens, reprezentująca w stopniu doskonałym typ katedry gotyckiej.

W artość tak a może być przyznana także szczególnie wym ownym po­ m nikom ważnych historycznie, lecz dziś już nie istniejących k u ltu r. W y­ mienić tu m ożna takie obiekty ja k W yspa W ielkanocna, Pom peje i Her­ kulanum , H a ithabu itd.

W artościam i takim i obdarzone być m ogą także obiekty czy obszary u p am iętniające jakieś ważne w ydarzenia historyczne lub posiadające jak iś związek z w ybitnym i postaciam i, wierzeniami czy system am i filozoficz­ nym i o znaczeniu św iatowym . M ożna tu wskazać takie przykłady ja k Kościół N arodzenia w Betlejem, Św iątynia K aab a w Mekce czy przylądek C ape C anaveral. O biekty zaliczane do tej kategorii upam iętniać m ogą też epizody historii o zdecydowanie pejoratyw nym znaczeniu. P rzykładem może tu być w yspa Goree u wybrzeża Dakaru, będąca św iadectwem nieludzkich w arunków panujących w X V III w. w centrach h an d lu afrykańskim i niewolnikami, czy też obóz zagłady w Ośw ięcim iu-Brzezince uznany powszechnie za symbol nazistowskiego ludobójstw a.

W artości takie prezentow ać też m ogą obiekty stanow iące wspólne dzieła n a tu ry i człowieka, zwłaszcza jeśli obdarzone są unikatow ym i wa­ loram i estetycznym i, ja k np. zatoka i w yspa M o nt-S aint-M ichel, wraz z tam tejszym opactwem.

Posługując się takim i kryteriam i K om itet, n a swym dorocznym je ­ siennym posiedzeniu z udziałem doradczym przedstaw icieli ICO M O S (M iędzynarodow a R ad a Ochrony Zabytków ), IUCN (M iędzynarodow a U nia O chrony Przyrody) oraz ICCROM (M iędzynarodowe C en tru m Kon­ serwacji Zabytków w Rzymie) rozpatruje wnioski o w pisanie n a „Listę

(12)

Św iatowego D ziedzictw a” , składane przez rządy zainteresowanych krajów . W nioski te opracow ane być m uszą według ustalonych zasad i uzasadnione obszerną d o k u m en tacją opisową, rysunkow ą i fotograficzną. R ozpatry­ wane są one oczywiście łącznie z recenzjam i opracowanym i n a zlecenie K o m itetu ju ż z dużym wyprzedzeniem czasowym przez wybitnych eks­ pertów nom inow anych n a ogół n a podstaw ie rekomendacji ICOM OS. Po obszernej dyskusji ostateczn a decyzja o pozytyw nym lub też negatyw nym załatw ieniu wniosku zap ad a drogą glosowania.

Scharakteryzow ane powyżej krótko, bardzo wygórowane kryteria w pisu n a Listę spełniły do 1998 r. 582 zabytki rozsiane n a obszarach 114 państw .

S ta ra n ia o uzyskanie d la T o ru n ia sta tu su zabytku dziedzictw a św iatowego rozpoczęto z inicjatyw y miejscowych związków twórczych i kultu raln y ch , przy znaczącym udziale środow iska uniwersyteckiego z ówczesnym rektorem prof. Sławomirem K alem bką n a czele, ju ż w roku 1991. Pełnego rozm achu nabrały one jed n ak dopiero pod koniec 1995 r. W tedy to w spom niana inicjatyw a lokalna, po uzyskaniu po­ p a rcia kilku krajow ych gremiów fachowych, przede wszystkim Polskiego K o m itetu N arodowego ICO M O S, p rzejęta została oficjalnie przez M ini­ sterstw o K ultu ry i Sztuki. Z jego upow ażnienia ówczesny Generalny K onserw ator Zabytków R P, prof. A ndrzej Tomaszewski, podjął w tej spraw ie oficjalne działania. W ram ach wstępnego etap u tych działań p o w stała w ym agana, o bszerna dokum entacja opracow ana n a zlecenie G eneralnego K onserw atora R P przy finansowym poparciu władz m ia­ s ta T orunia, przez Zakład K onserw atorstw a W ydziału Sztuk Pięknych UM K w T oruniu. N astępnie oficjalny wniosek M inisterstw a K ultury i S ztuki, wraz ze w spom nianą dokum entacją, przedstaw iony został przez prof. A. Tomaszew skiego K om itetow i Dziedzictwa Światowego w Paryżu. Dzięki jego energicznym staran io m , w spieranym przez Polski K om itet do Spraw UN ESCO oraz przewodniczącego Polskiego K om itetu Narodowego IC O M O S prof. K rzysztofa Pawłowskiego, wniosek przebrnął pomyślnie przez w szystkie w stępne procedury. Skutkiem tego już niebawem, bo 4 X I 1997 r., włączony on został do porządku dorocznej sesji roboczej K o m itetu , odbyw ającej się ty m razem w N eapolu. Po zapoznaniu się z rekom endacją prof. A. Tomaszewskiego i bardzo pozytyw ną recenzją prof. Jo n a sa G lam ży z Litwy oraz po przeprowadzeniu m erytorycznej dys­ kusji, K o m itet w jednogłośnym praw ie głosowaniu zaakceptował wniosek o w pisanie T o ru n ia n a Listę Światowego Dziedzictwa. T ym sam ym uznał

(13)

trafność argum entacji uzasadniającej wniosek i jej pełną zgodność z literą i duchem praw ie wszystkich kryteriów ustanow ionych w instrukcji kwa­ lifikowania zabytków do wpisu n a w spom nianą listę. A rgum entację tę, stanow iącą najisto tn iejszą część dokum entacji towarzyszącej wnioskowi, przedstaw ić m ożna w najw iększym skrócie następująco:

W X III i XIV w. m ial miejsce proces rozprzestrzeniania się osadnictw a miejskiego n a dotąd nie zurbanizow ane obszary południow o-w schodniej części szeroko pojętego pobrzeża Bałtyku. Było to zjawisko stanow iące ważny epizod historii średniowiecznej Europy. W trakcie przebiegu tego procesu w sposób niezwykle twórczy rozwiązywano problem y rozmierza- nia, przestrzennego kształtow ania i zasiedlania pow stających wówczas m iast. Jednocześnie na podstaw ie zachodnioeuropejskich wzorców two­ rzono system y praw no-ustrojow e, regulujące ich życie społeczne, poli­ tyczne i gospodarcze. W początkow ym etapie tego procesu założony został T oruń, jak o pierwsze m iasto w rozległym regionie dzisiejszej Polski Północnej. N adany m u w roku 1233 przywilej miejski m ial być wzor­ cem d la m iast, których założenie planow ano w następnej kolejności. W ten sposób przykład T orunia oddziałał n a dziesiątki m iast pow stających nie tylko n a obszarach dzisiejszej Polski Północnej, ale także w regionach ościennych, i to zarów no pod względem praw no-ustrojow ym i społecznym, ja k i urbanistyczno-architektonicznym .

T oruń jak o złożona z trzech części - Starego i Nowego M iasta oraz za­ m ku krzyżackiego - kom pozycja urbanistyczna jes t ciekawym przykładem dość rzadkiej formy średniowiecznej aglom eracji osadniczej. Łączy w sobie bowiem w sposób bardzo oryginalny,' a zarazem udany, cechy nadrzecz­ nego m ia sta portowego (Stare M iasto), m iasta podw ójnego (S tare i Nowe M iasto łącznie), z cechami m iasta sprzężonego z zam kiem . Podkreślić przy ty m należy, że aglom eracja ta zachowała w stan ie oryginalnym wiele ważnych i zupełnie unikatowych elementów swej urbanistycznej stru k ­ tury, ja k n a przykład gotyckie m ury graniczne oddzielające od siebie po­ szczególne działki mieszczańskie.

S tąd też zachowany w stan ie zbliżonym do pierw otnego unikatow y układ przestrzenny T orunia uznać należy za niezwykle cenne źródło m a­ terialn e do dziejów rozwoju m iast w średniowiecznej Europie i w ybitne dzieło twórczego um ysłu człowieka.

W artość tego zespołu podnosi dodatkow o jego harm onijne zespolenie z otoczeniem , które od południa, od strony k o ry ta rzeki W isły i łęgowego

(14)

lasu zam ienionego w rezerw at przyrodniczy „K ępa Bazarowa” , m a nie tylko duże walory estetyczne, ale zachowało także wiele cech krajobrazu historycznego z okresu średniowiecza. E lem entam i w spółkształtującym i korzystnie otoczenie krajobrazow e zespołu są nadto: chroniony obszar ujścia rzeki Drwęcy do W isły n a wschodzie oraz duże kompleksy lasów m iejskich n a zachodzie i północy. Łączą się one korzystnie n a granicy m ia sta z parkam i i skw eram i XIX i XX~wiecznych przedmieść.

W sum ie więc T oruń jak o zabytek urbanistyki i architektury spełnia całkowicie w arunki kry teriu m nr 1 oraz 2 i 3 wytycznych wpisu n a Listę. P rzypisać m u mianowicie m ożna „w yjątkow ą wartość uniw ersalną” , a zarazem rolę istotnego wzorca w procesie kształtow ania się architektury i urb an isty k i n a znaczącym obszarze kulturow ym . N adto zaś uznać go m ożna za p rzykład bardzo rzadko spotykanych rozwiązań urbanistycz­ nych.

T oruń jak o zabytek urb an isty k i i architektury - niezależnie od wy­ sokiego sto p n ia sam odzielności zastosowanych tu rozwiązań form alnych - ujaw nia także działanie wpływów przodujących ośrodków kultury i sztuki europejskiej z B rugią, G andaw ą i Lubeką n a czele. W pływy te ob jaw iają się częściowo w układzie urbanistycznym , przede wszystkim południowej, nadrzecznej części S tarego M iasta. Głównie jednak w układzie przestrzen­ nym i elem entach architektonicznych wielu gmachów, z R atuszem S taro­ m iejskim n a czele, uznaw anym powszechnie za najw spanialszy przykład średniowiecznej budow li tego typu w Europie Północnej. T oruń uznać więc należy za wymowny dowód istnienia n a obszarze dzisiejszej Polski Północnej zjaw iska w ym iany i twórczej adaptacji doświadczeń artystycz­ nych m iędzy poszczególnym i regionam i europejskim i, przede wszystkim zaś za wyjątkow e św iadectw o istnienia ogólnoeuropejskiej w spólnoty kul­ tu raln ej m iast hanzeatyckich. O dpow iada to wym aganiom staw ianym za­ b ytkom p reten d u jący m do wpisu n a Listę przez kryterium tir 2 w spom nia­ nej instrukcji.

W przypadku T o ru n ia oryginalne i unikatowe są nie tylko cechy zespołu jak o całości, ale także znam iona stylowe poszczególnych bu­ dowli tworzących jego tkankę architektoniczną. Większość tych budowli przyczyniła się do rozwoju ogólnych cech architektury gotyckiej w szeroko p o jęty m regionie. Przykładow o wskazać tu m ożna n a n astępujące zabytki: - zam ek krzyżacki, który pow stał jak o pierw sza m urow ana budow la wa­ row na n a terenie P ru s i sta l się początkow ym ogniwem procesu roz­

(15)

wojowego inkastelowanej siedziby zakonnego konwentu krzyżackiego - ty p u architektonicznego zupełnie wyjątkowego w dziejach a rch itek tu ry m ilitarnej doby średniowiecznej;

- kościół Najświętszej M arii Panny, którego pionierskie n a naszym terenie rozw iązania architektoniczne, zwłaszcza układ przestrzenny, znalazły w spaniałą kontynuację m .in w budownictwie G dańska;

- system um ocnień miejskich, zwłaszcza warownych bram , naśladow any w wielu innych m iastach regionu;

- R atusz Starom iejski, który w sposób nigdzie indziej nie spotykany, ar­ tystycznie nato m iast niezwykle udany, łączy w sobie rozm aite funkcje - nie tylko sądowe, adm inistracyjne i reprezentacyjne, ale także handlowe; - dom y m ieszkalne, które stanow ią jeden z najw iększych, a przede wszy­ stk im najlepiej zachowanych zespołów miejskiej, gotyckiej, architek­ tu ry mieszkalnej w Europie Północnej. W iele z nich zachowało ory­ ginalne układy w nętrz, łącznie z takim i elem entam i w yposażenia ja k drew niane stropy, schody, m alowidła ścienne itd ., a także rozplano­ wanie zabudow y całej działki. R eprezentują one specyficzną odm ianę średniowiecznego „dom u - spichrza” i stanow iły wzorzec d la budow ­ nictw a mieszkaniowego w wielu później założonych m iastach regionu i obszarów ościennych, m .in. Warszawy. W tym sensie T oruń, jako zespól urbanistyczno-architektoniczny, odpow iada więc kryterium n r 2 i 4 w spom inanych ju ż wyżej wytycznych, gdyż jego gm achy „w ywierały znaczący wpływ n a rozwój architektury w regionie” , jednocześnie zaś „stanow iły św iadectwo lub jeden z najbardziej charakterystycznych wzorów danego typu budowli” .

W X III w. T oruń, ze względu n a swoje położenie nad głów nym szlakiem w odnym regionu oraz bezpośrednie sąsiedztwo sprzym ierzonego początkow o z Krzyżakami Mazowsza, odegrał bardzo w ażną rolę bazy wyjściowej i zaopatrzeniow ej w procesie podboju, chrystianizacji i kolo­ nizacji Prus. N astępnie stal się szybko głównym pośrednikiem w hanze- atyckim handlu z E u ro p ą Północną i W schodnią. Byl też w tej części E uropy najw ażniejszym ośrodkiem kształtow ania się poczucia tożsam ości stanowej m ieszczaństw a i jego społecznych, kulturalnych i politycznych aspiracji. Rychło sta! się też głównym ośrodkiem mieszczańskiej i ry­ cerskiej opozycji, której działania doprowadziły ostatecznie do kryzysu i u p ad k u zakonu krzyżackiego i jego p aństw a w Prusach. Główne epizody tych wszystkich doniosłych wydarzeń, zm ieniających w sposób zasadniczy

(16)

stosunki polityczne w Europie, miały miejsce właśnie w Toruniu. W spo­ m nieć w ty m m iejscu też trzeba, że w roku 1473 urodził się w T oruniu, w zachow anym do dziś dom u, Mikołaj K opernik, i tu ta j spędził la ta swego dzieciństw a i wczesnej młodości. M iasto było więc środowiskiem, które w znaczącej mierze ukształtow ało osobowość jednego z najw iększych ge­ niuszów ludzkości.

W obliczu w szystkich tych faktów stwierdzić można, że T oruń byl „zw iązany z ideam i lub wierzeniam i, w ydarzeniam i lub osobistościam i o ogrom nej wadze i znaczeniu historycznym ” , co odpow iada kryterium n r 6 w ytycznych w pisu n a Listę.

U zupełniając powyższe informacje, przypom nieć i podkreślić jeszcze trzeba, że:

- zespól starom iejski T o ru n ia zachował prawie w całości pierw otną organizację przestrzenną, wyraźnie w yodrębniającą się z kontekstu jego m łodszych dzielnic;

- zachowane w ram ach tego zespołu zabytki architektury legitym ują się im ponującym poziom em artystycznym i wysokim stopniem orygi­ nalności;

- su b stan cję zabytków urbanistyki ja k i architektury cechuje bardzo wy­ soki procent autentyczności;

- w alory artystyczne całego zespołu podnosi malowniczość otoczenia k raj­ obrazowego.

J a k ju ż wyżej w spom niano, K om itet Światowego Dziedzictwa uznał w całej rozciągłości słuszność przedstawionej powyżej w skrócie argu­ m entacji i m ocą jego uchwały T oruń, jak o drugie po Krakowie pol­ skie m iasto średniowieczne, w pisany został n a Listę Światowego Dzie­ dzictw a, sta ją c się tym sam ym , według tradycyjnej i nieco patetycznej form uły językowej UN ESCO, „dobrem kultury o wyjątkowej, uniwer­ salnej wartości, które w ym aga zachowania dla dobra całej ludzkości” . W ten sposób ran g a toruńskiej Starów ki zyskała ostateczne, oficjalne, m iędzynarodow e uznanie swojej wysokiej wartości zabytkowej. W erdyk­ tem najw yższych m iędzynarodow ych autorytetów , o p arty m na drobia­ zgowych i poddanych surowej weryfikacji analizach historycznych, este­ tycznych i konserw atorskich, zajęła ona zaszczytne miejsce obok takich w spaniałych i szeroko znanych zespołów zabytkowych ja k śródm ieścia Rzym u, Florencji, Sieny, G renady, Kordoby, Paryża, Aw inionu, Lubeki czy P ragi.

(17)

T ak wielkiego w yróżnienia mierzonego w skali ogólnoświatowej, po­ tw ierdzonego najw yższym au to ry tetem oficjalnego, m iędzynarodowego grem ium fachowców, T oruń nie uzyskał chyba do tąd w żadnej innej sferze życia kulturalnego, naukowego czy gospodarczego. P rzydaje ono m iastu wielu splendorów , przyczyniać się będzie też niew ątpliw ie do jego skutecz­ nej prom ocji, jednocześnie jednak stanow ić będzie zarów no dla władz ja k i całej lokalnej społeczności wielkie i bardzo odpow iedzialne zobowiązanie do dalekowzrocznych, energicznych i odpowiedzialnych działań n a rzecz zachow ania i w yeksponow ania jego wyjątkowych walorów zabytkow ych.

Cytaty

Powiązane dokumenty

encyklika Laudato si kończy się niemal mistyczną refleksją papieża Franciszka o świecie, który jest odbiciem życia samego Boga w Trójcy osób.. Świat jest w pewnym

The positive correlation be- tween the wind and temperature fluctuations upstream and downstream of a frontal boundary in x–y planes leads to positive horizontal temperature fluxes hu

Results show that, in seawater, the wear rate was higher than in deionized and ethanol; and in the potentiostat experiments, at the anodic potentials, the wear rates were higher than

 Improvements to the Delray Beach Nourishment Program: Lastly, pertaining to the Delray Beach nourishment project: This study demonstrated that engineering solutions such as the

Komitet m oże też um ieścić obiekty na liście zagrożeń, jeżeli jednak wyjątkowe wartości uniwersalne, które były podstawą w pisania danego obiektu na Listę

Emerging Risk Management Versus Traditional Risk: Differences and Challenges in the Context of Occupational Health and Safety.. Brocal, Francisco; González-Gaya, G.; Sebastián,

gas is likely on the near side of the H II region, moving toward us. We note that this velocity component dominates the line intensity integrated over all velocity and that

Na een doorbraak van de boezemkade van de polder Nesse zullen de volgende polders mee-inunderen: polder Laag-Boskoop, Voorofsche polder, Riethoornse polder, Alpher polder en de