• Nie Znaleziono Wyników

Rozwój warszawskiej ilustracji prasowej do początku XX w. : (na przykładzie wybranych tygodników ilustrowanych)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Rozwój warszawskiej ilustracji prasowej do początku XX w. : (na przykładzie wybranych tygodników ilustrowanych)"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Natora-Macierewicz, Hanna

Rozwój warszawskiej ilustracji

prasowej do początku XX w. : (na

przykładzie wybranych tygodników

ilustrowanych)

Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego 15/3, 273-286

1976

(2)

Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego XV 3

H ANNA NATORA-MACIEREWICZ

RO ZW ÓJ W A R SZA W SK IE J ILU ST R A C JI PR A SO W E J DO PO CZĄ TK U X X W.

-, .. (na p rzykładzie w y b ra n y c h tygodników ilustrow anych)

U kład graficzny gazety jest ściśle zw iązany z jej treścią, rozw ojem histo ry czny m i tra d y c ją wydaw niczą. Od fo rm y zew nętrzn ej czasopis­ m a zależy jego odbiór, a więc to, co n a z y w a m y oddziaływ aniem społecz­ nym . Od drugiej połowy „XIX w. w raz z k o m ercjalizacją dzienn ik arstw a w ygląd gazety zaczął-odgryw ać w ielką rolę w walce o pozyskanie czy­ telnika.

W dotychczasow ych b adan iach prasoznaw czych problem y te nie były dostatecznie uw zględniane. W ostatnich lata ch p ojaw iły się w praw dzie tek sty poświęcone metodologii b adania u k ład u graficznego p r a s y 1, b rak je s t jed nak opracow ań tra k tu ją c y c h tę pro b lem aty k ę w sposób całościo­ w y 2.

Celem, niniejszego a rty k u łu jest prześledzenie rozw oju jednego z głów nych elem entów u kład u graficznego p rasy — ilustracji. Zagadnie­ nie to zostanie om ówione w połączeniu z pro blem em rozw o ju techn ik i ilu ­ stracy jn ej. R ealizacja tego zadania n ap o ty k a wiele trudności przede w szy­ stk im pow odow anych b rak ie m opracow ań. Jeżeli pisano o ilu stra c ji p r a ­ so w ej,.to tylko ubocznie, przy okazji om aw iania ilu stra c ji książki d ru k o ­ w a n e j3 lub dla uzupełnienia opisu poszczególnych czasopism. T em atem

1 W. F r a n t z , W s t ę p n e b a d a n i a n a d szatą g r a f i c z n ą gaze ty , „Zeszyty Praso­ znawcze”, 1965, nr 1—2, s. 44—63; W. F r a n z , O p r o b l e m i e sz a ty g r a f i c z n e j g aze ty ,

tamże, 1964, nr 4, s. 46—52.

2 Pierwszą próbą ujęcia jednego z aspektów tego tem atu w rozwoju historycz­ nym był artykuł B. G o ł k i R o z w ó j d r u k a r s t w a pra s ow e g o i u k ł a d u g ra fic zn e go p r a s y p o l s k i e j do r o k u 1939, „Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” (dalej RHCzP), t. 10, nr 3, s. 277—302.

3 P. S m o l i k , K s i ą ż k a i czasopismo i l u s t r o w a n e w Polsce w p i e r w s z e j p o ło ­ w i e X I X w i e k u , „Grafika”, 1939, nr 2, s. 7—14; P. S m o l i k , Z ł o t y w i e k p o l s k i e j i l u s t r a c j i w d r u g i e j p o ł o w i e X I X w i e k u , tamże, 1939, nr 3—4, s. 7—24; А. В a- n a c h , P o l s k a k s i ą ż k a i l u s t r o w a n a 18001900, Warszawa 1959.

(3)

274 H A N N A N A T O B A - M A C I E B E W I C Z

ty m m arginesow o z a jm u ją się opracow ania z dziedziny h isto rii sz tu k i4, m onografie poświęcone dziejom d ru k a rs tw a i przem y słu poligraficzne­ go, a także biografie m alarzy i grafików u p raw ia jąc y c h — obok inn ych dziedzin sztuki — ilu stra to rstw o prasowe.

Z powodu ograniczonych rozm iarów p ra c y p rz y uw zględnieniu do­ tychczasowego sta n u b a d a ń w yp ad nie poprzestać n a ogólnym p rze d sta ­ w ieniu tem a tu , u w y p u k le n iu m om entów ch a ra k te ry sty c z n y c h i przeło­ m ow ych w rozw oju ilu stracji prasow ej, naszkicow aniu pro blem atyk i z p u n k tu w idzenia artystycznego, technicznego i tem a ty k i ilustracji. Roz­ w ażania nasze oprzem y n a m ate ria ła c h w arszaw skich tygodników ilu stro ­ wanych.

W arszaw a w X IX w. b y ła głów nym ośrodkiem pro d u k cji prasow ej i przem y słu poligraficznego. T utaj w ykształciły się podstaw ow e ty p y p r a ­ sy ilu stro w anej, tu ta j przede w szystkim w prow adzono now atorskie tec h ­ niki wydaw nicze. P ra sa w arszaw ska b y ła w zorem dla p rasy p ro w in cjo nal­ nej trzech zaborów.

A rty k u ł p o d e jm u je te m a t od m om eń tu pojaw ienia się pierw szych ilu stracji, tj. od około 1820 r., do m o m e n tu ukształto w ania się nowoczes­ nego m agazynu ilustrow anego opartego n a fotografii prasow ej, tj. do po ­

czątku X X w.. -

-’ * *

* .

P ra sa polska X V III w. w zorow ana była pod w zględem form y zew nę­ trznej n a typo w y m układzie książkow ym . Cechował ją niew ielki fo r­ m at, statyczn y i m ono to n ny u k ład dw uszpaltow y. Nowością i zapowiedzią eksponow ania ciekaw szych m ateriałó w za pomocą środków graficznych było w prow adzenie rozdzielających poszczególne te k s ty ornam entów roś­ lin n y c h i geom etrycznych, np. w „ K urierze P olskim ” . D rzew o ry to w y o r­ n a m e n t i w inieta w ty tu le stan o w iły całą ilu stra c ję gazety, stosunkow o bogatą i n o w atorską w po ró w n an iu z in ny m i czasopismami tego ok resu 5. Z ainteresow anie w y g lądem z ew n ętrzn y m gazety w y k azy w ali też r e ­ d a kto rzy „M agazynu W arszaw skiego P ięk n y ch N auk, K unsztów i Różnych W iadomości D aw n y ch i N ow ych” , wychodzącego w lata ch 1784— 1785. W celu u a tra k c y jn ie n ia pism a sporadycznie dołączano osobne tablice za­ w ierające ry cin y w y k o n an e tech nik am i m etalow ym i, np. m iedzioryty. T em atem ty c h ilu stra c ji b y ły pejzaże, sceny rodzajowe, p o r tr e ty 6.

U kład graficzny p rasy w arszaw skiej X V III w. odzw ierciedla wczesne stadium rozw oju d zienn ikarstw a polskiego i jego dośw iadczeń

zawodo-4 K. C z a r n o c k a , P ó ł t o r a w i e k u g r a f i k i p o ls k ie j, Warszawa 1962. 5 B. G o ! к a, op. cit., s. 278—279.

6 J. M u s z k o w s k i , „ T y g o d n i k I l u s t r o w a n y ’’, n a j s t a r s z a ze współczesnych i l u s t r a c j i w Polsce 1859— 1934, Warszawa 1935, s. 11.

(4)

W A R S Z A W S K A I L U S T R A C J A P R A S O W A 275

wych. W ty m okresie bow iem n a zachodzie E uropy poczyniono ju ż po­ w ażne kroki w rozw oju tech n ik i ilu stra c y jn e j. W końcu X V III w. n o ­ wością było w prow adzenie now ych technik rep ro d u k cy jn y ch : litografii i stereotypii. W ynalazki te d aw ały możliwość szybkiego i bezpośrednie­ go pow ielania ilustracji. P ra k ty c z n e ich zastosowanie powodowało po­ w stanie wielu now ych, w ysokonakładow ych ilu stro w an y c h „pism groszo­ w y c h ” . Pierw sze pism a tego ty p u p o jaw iły się w Anglii: „ P en n y M aga­ zine”, „ H alf-P en n y M agazine” , po tem w e F ra n c ji — „M agasin P itto re s ­ q u e ” , „Musée des F am illes” i w Niemczech — „P fenning M agasin”7.

Do Polski w ynalazki te d o tarły w kilkanaście la t później. W począt­ k u X IX w. nowością w prasie w arszaw skiej, świadczącą o w y p ra c o w y w a ­ niu w łasn y ch form graficznych, było porzucenie łam ania dw uszpaltowego. Od 1820 r. w układzie trzyszp alto w ym w ychodził „ K u rie r W arszaw ski” , od 1824 r. „M onitor W arszaw sk i” w y d a w an y przez Chłędowskiego, a od

1829 r. „Dziennik Pow szechny K ra jo w y ”. '

W Polsce pierw sze pró b y ilu stro w an ia gazety pochodzą z początku X IX w. Oprócz d rzew o ry to w y ch w in iet i p rze ry w n ik ó w po jaw iają się ilu ­ stra c je w ykon an e pracochłonną, kosztow ną i m ało w y d a jn ą tech n ik ą m ie­ dziorytową. Od 1819 r. n a w iększą skalę z ilu stra c ji k orzy stała „Pszczółka K ra k o w sk a ” . Na jej łam ach zamieszczano m ied zio ryty M. Stachow icza ry to w an e przez S. L angera, przed staw iające sceny codziennego życia m ieszkańców K rakow a. W W arszaw ie przodujące pod ty m w zględem było pism o „S ylw an ” . Zbiór N au k L eśnych i M yśliw ych” . W 1820 r. na jego łam ach a k w a tin tą zreprodukow ano ry su n k i F. D ietrich a o tem aty ce botanicznej. N iektóre z n ich u k azały się w kolorze.

Dla rozw oju szaty graficznej przełom ow e znaczenie m iało zastosow a­ nie w prasie w arszaw skiej litografii. T echnika ta z łatw ością w y p a rła m iedzioryt, uprościła i przyspieszyła proces rep ro d u k c ji m a te ria łu ilu ­ strowanego.

P ierw szy zakład litograficzny w W arszaw ie założył w 1818 r. J. Sie- strzy ń ski w* In sty tu cie G łuchoniem ych. P ró b ę zastosow ania litografii w ilu stra to rstw ie prasow y m p od jął A. Chodkiewicz. K orzy stając z dośw iad­ czeń J. Siestrzyńskiego w 1818 r. w y dał dw a n u m e ry „M iesięcznika W a r­ szaw skiego” . Pism o to wychodziło w niew ielkim form acie, całość, z aró w ­ no tekst, jak i ilu stracje, odbijane b y ły z kam ienia litograficznego8.

Litografia niebaw em w kroczyła n a łam y innych czasopism. Ilu stra c je w yk on yw ane tą tech n ik ą sp o ty k am y od 1821 r. w „Sybilli N ad w iślań­ sk iej” i we „Florze” , od 1824 r. w „Roczniku D am skim ” , od 1829 r. w „Tygodniku dla Dzieci” . W lata ch 1828— 1831 początkowo jako d w u ty

-7 M. D ą b r o w s k i , P o w s t a n i e i r o z p o w s z e c h n ie n ie się s te r e o t y p i i o ra z j e j z a ­ stos owa nie w p r o d u k c j i d r u k a r s k i e j X I X w i e k u , „Rocznik Biblioteki Narodowej” (dalej RBN), t. 8, 1972, s. 202.

8 J. M. M i c h a ł o w s k i , L i t o g r a f i c z n y „ M i e s i ę c z n i k W a r s z a w s k i ”z a p o m n i a ­ ne p is e m k o stołeczne z 1918 r., RHCzP, t. 3, nr 1, s. 28.

(5)

276 H A N N A N A T O R A - M A C I E R É W I C Z

godnik, potem tygodnik ukazyw ało się pismo „M otyl” , red ago w an e przez W. R. Druckiego-Lubeckiego. K ażd y n u m e r pism a zdobił em b lem at m o­ tyla, do poszczególnych n u m eró w dodaw ano także luźne litografie, czę­ stokroć barw ione ak w arelą — „ry ciny mód p a ry sk ic h ” , będące p rze ry sa- mi z litografii francu sk ich zam ieszczanych w „Modes des P a ris ” lub „ P e tit C ourier des D am es” . W „M otylu” zamieszczano także oryginalne „m ody w arszaw skie” w y k o n y w an e w stołecznych pracow niach lito g ra ­

ficznych9. '

Dzięki zainteresow aniu w ydaw ców rep ro d u k c ją litograficzną liczba pracow ni tego ty p u w y d atn ie wzrosła. P o w stały p ry w a tn e zakłady, np. L. L e tro n e ’a i T. Viviera, k tó re w y k o n y w ały ilu stra c je przede w szystkim dla w y daw nictw prasow ych. W 1826 r. na terenie W arszaw y czynnych było 11 zakładów litograficznych, w 1869 r. — 35, a w 1903 r. — 77le.

P ra w ie rów nocześnie z litografią upow szechniła się m etoda d ru k o w a ­ nia p rzy pom ocy stereotypii. P ierw sza d ru k a rn ia stereo typ ow a została za­ łożona w W arszaw ie w 1826 r. przez H. Zakrzew skiego p rz y w y k o rz y sta ­ niu m aszyn angielskich. Pełn e zastosowanie tej m etody w d ru k arstw ie p rasow y m nastąpiło dopiero po w prow adzeniu m aszyny rotacy jn ej; po­ czątkowo stereo typia w y k o rz y sty w an a była w yłącznie jako tech n ik a r e ­ p rod uk cji m ate ria łu ilustracyjnego. K orzystanie z klisz stereoty p ow y ch na kilka la t zaham ow ało rozwój rodzim ej litografii.

W połowie la t trzy dziesty ch X IX w. w W arszaw ie zaczęły wychodzić czasopisma o c h a ra k te rz e m agazynu. B yły one próbą przeszczepienia na nasz g ru n t niezm iernie rozpow szechnionych na zachodzie p o p u la ry z a to r­ skich, encyklopedycznych periodyków.

W 1834 r. N. Gliieksberg rozpoczął w y daw anie „M agazynu P o w ­ szechnego. D ziennika U żytecznych W iadom ości”. Cena tego pism a została sk alkulow ana bardzo nisko, osiągnęło ono w ysoki jak n a owe czasy n akład 5 tys. egzem plarzy. Pod w zględem doboru m ate ria łu tekstow ego pismo to nie rep rezen tow ało wysokiego poziomu. W ygląd zew nętrzny, m ate ria ł ilu ­ s tra c y jn y był w ie rn y m naśladow nictw em zachodnich „pism groszow ych”. R yciny w „M agazynie P ow szechnym ” b y ły stereotypow ym i odciskam i ilu ­ stra c ji z „M agasin P itto re s q u e ” , „Pfennig M agasin” i przede w szystkim angielskiego „The P e n n y M agazine” .

D rugim czasopism em tego typu, ściśle w zorujący m się na m agazynach francu sk ich „M usée des F am illes” i „M osaïque” , było, u k azu jące się w latach 1835— 1838 jako tygodnik „M uzeum Domowe. Dzieło Poświęcone Historii, Statysty ce, M oralności, N aukom i L ite ra tu rz e K ra jo w e j” . W cią­ gu dwóch ostatnich la t istnienia (1838— 1840) „M uzeum D om ow e” p rz e ­ kształciło się w m iesięcznik literacki. O grom ną większość a rty k u łó w za­

9 H. T a d e u s i e w i c z , „ M o t y l ” (18281831) — w a r s z a w s k i e p ism o l i t e r a c k o - r o z r y w k o w e , RHCzP, t. 11, nr 3, s. 330—339.

10 S. L e w a n d o w s k i , P o w s t a n i e p r z e m y s ł u p o li g r a fi c zn e g o w W a r s z a w i e ,

(6)

W A B S Z A W S K A I L U S T R A C J A P R A S O W A 277

m ieszczanych w „M uzeum D om ow ym ” stanow iły tłum aczenia i przeróbki d okonyw ane p rzez re d a k to ra naczelnego F. S. Dmochowskiego.

Pism o było bogato ilustrow ane, n iejed no kro tn ie całostronicow ym i, stereo typo w ym i rycinam i, z m agazynów zachodnich. D m ochowski sta ra ł się, by klisze nie były tylko dodatkiem do n u m eru , ale by rzeczywiście ilu stro w a ły tekst. Nie p op rzestaw ał na tłum aczeniach; o ryginalne a r t y ­ k u ły ilu strow ane by ły rodzim ą twórczością artystyczną, w „M uzeum Do­ m o w y m ” zostały po raz pierw szy w Polsce w 1837 r. zaprezentow ane r y ­ su n k i F. D ietricha, w ykonane z d rze w o ry tu sztorcowego11. „M uzeum Do­ m o w e” , mimo że w m om encie pow stania o p arte było n a m agazynach f r a n ­ cuskich, n a jd a lej z pism tego g a tu n k u odeszło od wzorów zachodnioeuro­ pejsk ich i w ypracow ało sobie o ry gin alny styl tygodnik a ilustrow anego. W końcu la t trzyd ziesty ch coraz częściej w w arszaw skich pism ach ilu ­ stro w a n y c h m ożna znaleźć ry su n k i sygnow ane przez polskich artystów . W latach pięćdziesiątych obok litografii pojaw ia się na szerszą skalę d rze w o ry t sztorcowy, tzw. rep ro d u k c y jn y , W adą litografii było to, że ilu stra c je w ykonane tą tech n iką nie m ogły być w kom ponow ane w tek st i m usiały być w k le ja n e do n u m e ru n a oddzielnych k a rta ch . D rzew o ry t re p ro d u k c y jn y odbijany razem z k o lu m n ą d ru k u pozw alał n a ścisłe po­ łączenie ilu stra c ji z pozostałym i elem entam i u kład u typograficznego ga­ zety.

Dzięki w prow adzeniu udoskonalonego d rze w o ry tu pow stały nowoczes­ n e bogato ilu strow an e m agazyny, np. „ Ilu stra te d London N ew s” w 1842 r. w Anglii czy „L ’Ilu s tra tio n ” w .MÎ43 r. we F rancji. Ilu s tra c ja odgryw ała „ w nich rolę nie tylko zdobniczą; w k om panow ana w tekst, stała się jego u zu p ełn ieniem obrazow ym , a czasami sam oistnym środkiem w ypow iedzi dziennikarskich.

W W arszaw ie p rek u rso re m stosow ania d rze w o ry tu było „M uzeum Do­ m ow e” . Na w iększą skalę technikę tę zastosowało pismo „W olne Ż arty. Św istki H um orystyc:zno-artystyczne Zebrane przez Bocianów Polskich” , w y d a w an e w la ta c h 1858— 1859 przez J.K . G regorow icza i F. Levestam a. D rz e w o ry ty dla „W olnych Ż a rtó w ” w y k onyw ane były w pierw szej pol­ skiej d rzew ory tni zorganizow anej w W arszaw ie przez J. M ünchheim era, ry to w n ik a i m edałiera B anku Polskiego. W zorów d ostarczały ry su n k i F. K ostrzewskiego, L. Kunickiego i H. Pillatiego, R yciny w drzew ie spo­ rzą d z a ł sprow adzony z Belgii fra n c u sk i ksylograf E. de la Haye. W y k ­ ształcił on w d rzew o ry tn i M ü nch h eim era g rupę w y b itn y ch polskich spe­ cjalistów. Uczniam i jego byli J. Sty fi i E. Nicz. Po zlikw idow aniu „W ol­ ny ch Ż a rtó w ” d rzew o ry tn ia M ü n chh eim era rozpoczęła w spółpracę z r e ­ dago w anym przez H. L evestam a tygodnikiem „P rzyjaciel Dzieci” . Był to św ietnie redagow any, eksk lu zy w n y m agazyn, zdobiony ilu stra c ja m i n a j­

11 P. S m o l i k , K s i ą ż k a i czasopismo w Polsce w p i e r w s z e j p o ł o w i e X I X w i e ­ k u, „Grafika”, 1939, nr 2, s. 14.

(7)

278 H A N N A N A T O R A - M A C I E R E W I C Z

w ybitniejszych a rty stó w epoki. K iero w nikiem arty sty c z n y m „P rzyjaciela Dzieci” b y ł W. Gerson. Skupił on g ru p ę arty stów , k tó rz y reg u la rn ie p u ­ blikow ali na łam ach czasopisma sw oje prace: F. K ostrzewskiego, J. Kossa­ ka, H. Pillatiego, T. Podbielskiego, F. Tegazzo, W. Polkowskiego, A. R udz­ kiego, F. Sypniewskiego. Pism o to, ze w zględu n a sta ra n n ie d obraną treść, a także w ysoki poziom arty sty czn y , zdobyło popularność nie tylko w K rólestw ie Polskim , ale i w pozostałych zaborach. Możliwości p ro d u k ­ cyjne zakładu J . M iinchheim era b y ły ograniczone, niew spółm ierne do ist­ niejących potrzeb ru c h u wydaw niczego. Tygodniow y cykl p ro d u k cy jn y ilu strow any ch czasopism w y m ag ał szybkiej prod uk cji m ate ria łu ilu s tra ­ cyjnego na m iejscu. W 1859 r. w arszaw ski w ydaw ca J. U nger zorgani­ zował d rug ą d rzew orytnię. Początkow o U nger k o rzy sta ł z pom ocy k sy lo ­ grafów niem ieckich, z czasem zastąpili ich fachow cy w ykształceni w p r a ­ cowniach miejscowych. D ysponując w ła sn y m zakładem drzew ory tn iczy m U nger założył w 1859 r. pismo „Tygodnik Ilu s tro w a n y ” . Mimo posiadania w łasnej pracow ni w pierw szych lata ch pism o b orykało się z wielom a trudnościam i p rzy opracow yw aniu szaty graficznej. A m bicją w y daw cy i re d a k to ra naczelnego L. Je n ik e było stw orzenie m agazynu o jak n a j­ wyższym poziomie literack im i a rtystyczny m , dlatego też pracow ników nowo założonej d rzew o ry tn i w ysyłano za granicę w celu zapoznania się z najnow szym i zdobyczam i tech n ik i d ru k a rs k ie j12.

„Tygodnik Ilu s tro w a n y ” początkowo m iał c h a ra k te r m agazynu histo- ryczno-archeologicznego. P ro b le m a ty k a a rty k u łó w skupiała się n a dzie­ jach k u ltu ry , lite r a tu r y i obyczajów. P rofilow i tem u odpow iadał m ate ria ł ilu stra c y jn y . B yły to przede w szystkim rep ro d u k c je obrazów o tem a ty c e historycznej, d rze w o ry ty p rzedstaw iające zabytki a rc h ite k tu ry polskiej, p o rtre ty sław nych P olaków 13. Mimo troski o dobór m ate ria łu ik onogra­ ficznego, dużego fo rm a tu , dobrego g a tu n k u pa p ie ru — pierw sze roczniki „Tygodnika” nie po tw ierd zają nadziei w ydaw ców n a stw orzenie now o­ czesnego m agazynu ilustrow anego. Pism o początkowo wychodziło w u k ła ­ dzie dw uszpaltow ym , potem trzyszpaltow ym . Chociaż rozwój techniki d ru k u pozwalał n a „w tap ian ie” ilu stra c ji w tekst, ry cin y najczęściej za­ mieszczane by ły n a od rębnych stronach. W nieco żywszy sposób pod względem graficznym redagow ane b y ły ostatnie k a rty zaw ierające ogło­ szenia, rek lam y , szarad y i rebusy. Po d w zględem graficznym „T ygodnik” w pierw szych la ta c h swego istnienia nie dorów nyw ał poziom em sw ojem u fran cu sk iem u pierw ow zorow i „L’Illu s tra ta tio n ”14.

K ierow nikiem działu artystycznego został m alarz J.F. Piw arski. W' pierw szych n u m e ra c h zamieścił on szereg in te resu jąc y c h w łasnych prac*

12 P. W a l c z a k i e w i c z , W 450-lecie w y n a l e z i e n i a d r u k a r s t w a , „Gazeta Prze- m ysłowo-Rzem ieślnicza”, 1890, nr 34.

18 Profil pisma i jego cele zostały określone w prospekcie poprzedzającym n u ­ mer 1 („Tygodnik Ilustrowany”, 1859, nr 1).

(8)

W A R S Z A W S K A I L U S T R A C J A P R A S O W A 279

a k tu a ln y ch tem ató w szukał P iw a rsk i podczas w yjazdów n a prow incję. Po jego śm ierci stanow isko to o bjął J. Lewicki. Nie n ajlepszy rysow nik, sła­ b y organizator, podczas swojej dw uletn iej działalności zapisał się jedynie n ieu d aną próbą w prow adzenia n a łam y pism a c y nkorytu . Z asługą L e ­ wickiego było n ato m iast zw erbow anie do zespołu ilu stra to ró w J. Kossaka, k tó ry w 1862 r. — na sześć la t — p rze jął kierow nictw o działu15. W tym okresie „Tygodnik” ilu stro w an y b y ł p racam i n ajw y b itn iejszy ch artystów : W. Gersona, H. Pillatiego, F. K ostrzewskiego, W. Eliasza, M. Fajan sa, A. .L essera i C.K. N orwida. Kossak zamieszczał w iele w łasnych prac, w prow adził stały dział „D aw ne u b io ry i u z b ro je n ia ” , pozyskał now ych w spółpracow ników : W. Łuszczakiew icza, F.S. Cynka, A. Głębockiego, L. Łepkowskiego, W. S zernera, populoryzow ał tw órczość J. M atejki, M. Gie­ rym skiego, J. B randta. Z asługą K ossaka było znaczne podniesienie pozio­ m u technicznego zamieszczanych ilustracji. R edak cja pism a po odejściu J. Styfiego nie m iała w sw ym zespole n ajw y b itn iejszy ch d rzew orytników . Dzięki sta ra n io m k ierow nik a artystycznego sprow adzono do W arszaw y ksy lo grafa z P ragi, J. Pokornego, k tó ry osiągnął w y ją tk o w ą precyzję

tec h n ik i16. '

Po' okresie ro zkw itu pism a, w raz z ustąpieniem K ossaka zaznaczył się w y ra ź n y spadek poziomu graficznego. R azem z kierow nik iem działu odeszło wielu w artościow ych w spółpracow ników . N astępca K ossaka F. T e- gazzo wobec tru d ności zdobycia m ate ria łu ikonograficznego często k o ­ rzy sta ł z klisz im portow anych, nie najlepiej d o b ran ych do tekstu.

Spadek poziomu artystycznego „T ygodnika” oraz jego ograniczony profil był pow ażnym zagrożeniem dla popularności pism a, zwłaszcza z chw ilą pojaw ienia się inn y ch m agazynów o podobnym charakterze. K o n k u re n te m „T ygodnika” stało się pism o „K łosy” w y d aw an e p rzez S. L ew en tala od 1865 r. Na łam ach „Kłosów” publikow ano a rty k u ły o te ­ m atyce społecznej, ekonomicznej i politycznej. W porów naniu z „Tygod­ n ik ie m ” znacznie m niej tu było m ateriałó w historycznych. Tem atyczny zakres „Kłosów” determ in o w ał zestaw ilu stracji. Większość ry cin d o ty ­ czyła sp raw życia codziennego, obrazow ała bieżące w yp adki w k r a ju i za­ granicą. A ktualność ilu stra c ji b yła n iejed no kro tn ie po dkreślana przez w ydaw ców i red a k to ró w jako zaleta szczególna pism a, w yróżniająca je spośród pozostałych17. P rz y d ru k a rn i „Kłosów” , tak jak i „Tygodnika I lu ­

16 J. M u s z k o w s k i , op. cit., s. 27. 16 Op. cit., s. 28.

17 Profil tematyczny ilustracji „Kłosów” jako przeciwstawienie stylu „Tygodni­ ka Ilustrowanego” został określony już w fnomencie powstania pisma: „Ilustracje nie będą umieszczane dla uwiecznienia znanych wielkości, bo o nich historia w y ­ dała sw e słowo, i Wiejskich kościołów, w których ani sztuki, ani pamiątek histo­ rycznych dopatrzyć się trudno, ale rzeczy najpoważniejsze, jak kopie obrazów na­ szych artystów, kopie arcydzieł, sceny historyczne. Podając wizerunki w spółczes­ nych inną obraliśmy drogę, grupować i łączyć je będziemy w harmonijną całość”.

(9)

280 H A N N A N A T O R A - M A C I E R E W I C Z

stro w an eg o ” , pow stała d rze w o ry tn ia p rac u jąc a głównie na p otrzeby pisma. K iero w n ik iem arty sty c z n y m „K łosów” był d rze w o ry tn ik J. S ty fi18. Z pis­ m em w spółpracow ali czołowi polscy m alarze, najczęściej jed n ak red a k c ja k o rzystała z realisty czny ch ry cin najpopularniejszego ilu s tra to ra w a r­ szaw skich tygodników w lata ch siedem dziesiątych M.E. Andriolłego19.

„K łosy” w yróżniały się nie tylko a k tu a ln ą te m a ty k ą ilustracji, ale i ich technicznym w ykonaniem . Pism o to jako pierw sze w prow adziło w iele now atorskich tech n ik rep ro d u k cji. U m iejętnie dobieranie in te re ­ s u jących m ateriałów ikonokraficznych, aktualność pro blem atyki, w ysoki poziom arty sty c z n y spraw iły, iż „K łosy” sta ły się szybko na jp o c z y tn ie j­ szym m agazynem ilustrow anym .

W 1876 r. pow stał „Tygodnik Pow szechny. Pism o Ilu strow ane, W szel­ k im Gałęziom L ite ra tu ry , Nauce, Sztuce Pośw ięcone”. W ydaw cą począt­ kowo był K. Jasieński, a od 1878 r. M. O rgelbrand. „Tygodnik Pow szech­ n y ” b ył pism em popu larno n au k ow ym , z czasem p rz y b ra ł c h a ra k te r lite ­ ra c k o —społeczny. Mimo dużych s ta ra ń o w ysoki poziom, k o lejn y c h prób u a tra k c y jn ie n ia pod w zględem a rty sty czn y m , nie zdołał on sobie pozys­ kać czytelników. W 1885 r. praw o w y d aw an ia czasopisma zakupiła firm a G eb eth n er i Wolff. „Tygodnik” został Wówczas zlikw idow any, a jego p r e ­ n u m e ra to rz y w zam ian zaczęli o trzym yw ać „Tygodnik Ilu stro w a n y ”20.

N ajtań szy m m agazynem ilu stro w an y m b yła „Biesiada L ite rac k a ” u k a ­ zująca się od 1876 r. Poziom a rty sty c z n y ilu stra c ji zam ieszczanych na jej łam ach nie dorów nyw ał poziomowi „K łosów” czy „Tygodnika Ilu s tro ­ w an ego ” , ale cechował je d uży stopień aktualności. W „Biesiadzie” , obok a rty k u łó w z dziedziny lite ra tu ry , sztuki i nauki, zamieszczano a rty k u ły zaw ierające inform acje o bieżących w yd arzeniach k rajo w y c h i zagranicz­ nych. Taki też był c h a ra k te r m a te ria łu ilustracyjnego. Część ry cin „Bie­ siada” o trzy m yw ała na drodze w spółpracy i w y m ian y z red ak cji k ra k o w ­ skiego „Ś w iata”21.

Z upełnie innej pro b lem aty ce poświęcony był „W ędrow iec” w y d a w an y od 1863 r. przez G. U ngera. Był to początkowo m agazyn geograficzny, później zróżnicowanie te m a ty k i zbliżyło go do innych pism ilu stro w a ­ nych. Działem a rty sty c z n y m k ierow ał S. W itkiewicz. N iew ątpliw ą zasługą „W ędrow ca” było repro du k ow an ie p rac przedstaw icieli najnow szych p r ą ­ dów arty stycznych, spopularyzow anie obrazów J. Chełmońskiego i A. Gie­

rym skiego. , .

Obok w ym ienionych czasopism k u ltu ra ln y c h w drugiej połowie

Z. Wójcicki, list z 6 V 1865, Biblioteka Jagiellońska, rkps 6542, cyt. za: Z. K m i e ­ c i k , P r a s a w a r s z a w s k a w okre sie p o z y t y w i z m u (1864— 1885), Warszawa 1962, s. 113.

18 K. C z a r n o c k a , op. cit., s. 144. '

19 H. P i ą t k o w s k i , H. D o b r z у с к i, A n d r i o U i w sztuce i ż y c i u społecz­

n y m , Warszawa 1904, s. 164.

-20 Z, K m i e c i k , op. cit., s. 117.

(10)

W A R S Z A W S K A I L U S T R A C J A P R A S O W A 281

X IX w. w W arszaw ie ukazyw ało się szereg pism ilu stro w an y ch o b a r ­ dziej specjalistycznym charak terze: m agazyny b e letry sty czn e22, m uzycz­ ne, saty ry czn e23 i te a tra ln e 24. Osobną g rupę stanow iły m ag azy n y kobie­ c e 25. Oprócz części literackiej zaw ierały one ry cin y „mód polskich i za­ chodnich” , desenie do haftów , w y k roje. N iejed no krotn ie w y d aw cy w ce­ lu uzyskan ia dodatkow ych fun d uszy dodatki poświęcone modzie sprzeda­ w a li osobno26.

Istnienie w ielu typów pism ilu stro w an y c h powodowało ostrą w alkę k o n k u re n c y jn ą , k tó ra p ozytyw nie w pły w ała na podnoszenie się ich pozio­ m u literackiego i zm uszała w ydaw ców do u a tra k c y jn ie n ia gazet pod w zględem graficznym , urozm aicania p ro b le m aty k i ilu stracji, poszukiw a­ n ia nowości.

W 1887 r. powstało pismo „Życie” pod red a k c ją Z. Przesm yckiego. O d początku istnienia tyg o dn ik a w spółpracow ał z nim S. W yspiański. A r­ t y s ta w prow adził now y u k ład graficzny, nietypow e ozdobniki i p rz e ry w ­ niki. W ślad za „Życiem ” pozostałe m agazyny o ustalony ch już tr a d y ­ c ja c h w prow adzały nieszablonow e rozw iązania graficzne. Realizację s ta ­ r a ń red a k c ji o podniesienie poziomu artystycznego pod w pływ em inno­ w acji w pro w ad zan ych w „Ż yciu” w idać w y raźnie na przykładzie ew olu ­ c ji u k ład u „Tygodnika Ilu stro w an eg o ” i „W ędrow ca”27. W tedy to „Ty­ godnik Ilu stro w a n y ” ogłosił k o n k u rs na now ą w inietę i ry su n k i28.

K o n k u re n c ja na ry n k u p raso w y m m obilizowała w ydaw ców do poszu­ k iw an ia nowych, szybkich i tan ich tech nik rep rodukcyjny ch. P rz y w y ­ k o n y w a n iu d ru k u w k ró tk im czasie i zw iększonym nakładzie tra c iły za­ stosow anie dotychczasow e m etody — litografia i drzew oryt. W ym agania te m iała dopiero zaspokoić fotografia i tech n ik a reprodukcji.

Początkow o fotografia tra fiła na łam y czasopism w c h a ra k te rz e ekspe­ ry m e n tu 29. Pierw sze ilu stra c je w y k o ny w an e m etodą ksylofotograficzną p o jaw iły się już w 1859 r. w „T ygodniku Ilu s tro w a n y m ” . A u to rem ich b y ł p io n ier polskiej fotografii K. Beyer. Foto grafia w postaci drzew orytow ego

22 Od roku 1869—1900 wychodził „Tygodnik Romansów i Powieści”. Od r. 1881— 1899 periodyk „Romans i Pow ieść”.

23 Najbardziej popularne z pism satyrycznych były „Kolce”, w ydawane od 1871 r.; rywalizowała z nim założona w tym samym roku „Mucha” i ukazujący się od 1865 r. „Kurier Świąteczny”. ;

24 Teatrowi poświęcone było pismo „Antrakt” i „Goniec Teatralny”.

25 „Tygodnik Mód” (późniejszy „Tygodnik Mód i Pow ieści”), „Bazar”, „Bluszcz” i „Świt”.

26 Z. K m i e c i k , op. cit., s. 141.

27 T. Ż. B e d n a r s k i , W y s p i a ń s k ig r a f i k p r a s o w y , „Zeszyty Prasoznawcze”, 1969, nr 1, s. 18.

28 „Tygodnik Ilustrowany”, 1898, nr 19.

-29 Obraz fotograficzny „zastępował” dzieło malarza, był przenoszony w formie reprodukcji rysunkowej na drzewo. Fotografia traktowana była jako rzemiosło do­ starczające wzoru rysownikowi.

(11)

282 H A N N A N A T O R A - M A C I E R E W I C Z

ry su n k u ukazyw ała się w prasie w arszaw skiej od la t osiem dziesiątych. Mimo jej niedoskonałości red a k c ja „T ygodnika” w pełni doceniła zalety nowej techniki. J u ż w 1860 r. w jed n y m z a rty k u łó w pojaw iła się n o ta t­ ka, iż jest to „środek d o k u m en tacji w izualnej, niezrów nanej w artości, sa­ m odzielny i nienaśladow aw czy wobec m alarstw a, g rafik i”3*). W łaściw y rozwój fotografii prasow ej n astąpił po w prow adzeniu w życie fotochem i- grafii (autotypii, cynkografii). U przednie bow iem prób y fotografow ania w pro st n a drzew ie przeprow adzan e w 1860 r. przez ilu stra to ró w „Tygod­ n ik a ”31 i n a szerszą skalę „Kłosów”32 nie powiodły się. P ierw sze zdjęcie odtworzone m etodą fotochem igraficzną zostało zamieszczone w „Tygod­ n ik u ” w 1888 r.33. Początkow o w y d aw n ictw a prasow e k o rzy stały z usług w iedeńskich tra w ia rn i, w k ró tce jedn ak pow stały rodzim e zakłady cynko- graficzrie: G. U ngera i braci O rgelbrandów . W 1860 r. działały dw a za­ k ład y tego typu, w 1914 r. — 1234. Szczególne zasługi dla rozw oju nowej techniki p rzy p isu je się B. W ierzbickiem u, k tó ry w 1897 r. założył p ie rw ­ szą przem ysłow ą w y tw ó rn ię klisz d ru k a rsk ic h 35. W lata ch dziewięćdzie­ siątych X IX w. fotografia stała się do m inującą form ą ilu stra c ji czasopism. W 1890 r. w „T ygodniku Ilu s tro w a n y m ” w prow adzono dział „Z chwili bieżącej” będący pierw ow zorem k o lu m n y „A ktualności z k r a ju i ze św ia­ t a ” . Obok ry su n k ó w pojaw iały się tam coraz częściej rep ro d u k cje zdjęć, z czasem przekształcające się w m onotem atyczne re p o rtaż e 36. R edakcja ogłaszała konkursy, fotograficzne37, delegow ała swoich rep o rteró w w celu przygotow ania m ate ria łu , n a określony te m a t (pierwszymi fo to re p o rte ra ­ mi „Tygodnika” byli A. K arolli i Ł. Dobrzański).

W lata ch 1900— 1903 liczba ilu stra c ji fotograficznych w poszczególnych n u m era ch w zrosła do około trz y d z ie stu 38. Obok m ałych p o rtre tó w p o ja­ w iały się fotografie zajm ujące 2/3 kolum ny. N iejednokrotnie m ateriał ikonograficzny odgryw ał w iększą rolę niż tekst. W w y p ad k u zdjęć „ro­ bionych na gorąco” , sensacyjnych, red a k c ja z całą świadomością

pubłiko-m „Tygodnik Ilustrowany”, 1860, nr 20.

31 W 1860 r. na łamach „Tygodnika Ilustrowanego” ukazała się reprodukcja m e­

dalu Towarzystwa Rolniczego Królestwa Polskiego z charakterystycznym podpisem: „Fotografował wprost na drzewie Beyer, rytował de la Haye w drzeworytni «Ty­ godnika»” („Tygodnik Ilustrow any”, 1860, nr 20).

82 Z. K m i e c i k , op. cit., s. 114. 83 „Tygodnik Ilustrow any”, 1888, nr 20. 34 S. L e w a n d o w s k i , op. cit., s. 309. 35 Tamże.

86 Na przykład dwudziestoośmiozdjęciowy fotoreportaż z wyprawy Amundsena, do bieguna południowego wykonany przez'. H. Arctowskiego („Tygodnik Ilustrowa­ n y”, 1900, nr 16).

37 Ogłoszono „konkurs na serię sześciu zdjęć, które najlepiej scharakteryzują jakąkolwiek bądź m iejscowość kraju, dowolnie przez autora wybraną [.. .] pod Wzglądem krajobrazu, życia, miejscowych obrzędów, obyczajów charakterystycznych” („Tygodnik Ilustrowany”, 1900, nr 11).

(12)

W A R S Z A W S K A I L U S T R A C J A P R A S O W A 283

w ała fotografie n a w e t słabsze technicznie, ale będące un ikatam i, d o k u ­ m en tam i chw ili39. W poszukiw aniu aktualności zamieszczano zdjęcia syg­ now ane jako „pochodzące ze zbiorów ” czy też „zdjęcia a m a to rsk ie ”. Po w y b u ch u w o jn y japońsko-rosyjskiej pojaw iło się szereg zdjęć o tem atyce dalekow schodniej — z Chin,. Japo n ii i Korei. N iejedn ok rotnie a u to ra m i ich byli fotograficy-am atorzy, P olacy zm obilizowani n a fro n t w ojenny.

Rok 1905 spowodow ał ra d y k a ln ą zm ian ę te m a tu ilu stra c ji w prasie. G w ałtow nie w zrosła liczba aktualiów , dodatek „Chw ila Bieżąca” rozrósł się do k ilk u n a stu ko lu m n w y p ełnionych zdjęciam i (w 1906 r. w ielo k ro t­ nie zajm ow ał ponad połowę num eru). R edaktorem tego działu b y ł L. Dob­ rzański. Pozyskał on sobie w spółpracę n ajp o p u larn iejszy ch fotokorespon- dentów: m.in. B. Piotrow skiego, Z. Zawistowskiego, J. Białoczewskiego. Zdjęcia dla p rasy w yk o n y w ali nie ty lk o foto rep orterzy, ale i zakłady rz e ­ m ieślnicze specjalizujące się dotychczas w fotografii portreto w ej.

Począwszy od 1906 r. głów nym k o n k u re n te m „Tygodnika Ilu stro w an e ­ go” stał się „Ś w iat” w ychodzący pod red a k c ją S. Krzywoszewskiego. „Ś w iat” od pierwszego n u m e ru w y pracow ał sobie w ła sn y styl nowoczes­ nego m agazynu ilu stro w an eg o40. .Stałym re p o rte re m pism a b y ł R. O kniń- ski. R edakcja naw iązyw ała k o n ta k ty z fo to re p o rtera m i z prow incji, k o ­ rzy sta ła z prac dzien n ik arzy zachodnioeuropejskich, zachęcała czy teln i­ ków do nadsyłan ia m ateriałó w ilu stra c y jn y c h . M ając pełną świadomość w artości fotografii w prasie „Ś w iat” zastrzęgał sobie w yłączność r e p r o ­ dukcji.

„Tygodnik Ilu s tro w a n y ” i „Ś w iat” w zasadzie stały się b ezk o n k u re n ­ c y jn y m i m agazynam i ilu stro w an y m i n a tere n ie zaboru rosyjskiego. Iloś­ cią zam ieszczanych zdjęć i ich poziom em technicznym przew yższały w szy­ stkie pozostałe w arszaw skie czasopisma. W 1890 r. zlikw idow ane zostały „K łosy” , a w 1906 r. „Tygodnik Ilu stro w a n y ” w chłonął k o n k u ren c y jn e niegdyś pismo „W ędrow iec” . Od 1910 r. dw a czołowe m ag azy ny rozpo­ częły publikow anie zdjęć sygnow anych przez „Pierw szą Polską Agencję F o tograficzną” M. F u k sa 41. Zdobycie przez fotografię roli dom inującej fo rm y ilu stra c ji zam yk a k o lejn y etap w rozw oju ilu stracji prasow ej.

Ciekawe jest prześledzenie tem a ty k i ilu stra c ji zam ieszczanych w w a r ­ szaw skich tygodnikach. W lata ch trzy d ziesty ch X IX w. prze w aż a ry su n e k ro m antyczny: pejzaże, scenki z życia ludu, ro m an ty czn y p o rtre t, obrazki alegoryczne. W lata ch czterdziestych i pięćdziesiątych coraz częściej po ­ jaw ia ją się sceny z życia codziennego mieszczan, wsi, dw oru, sceny oby­

38 Op. cit., s. 132.

40 Redakcja „Świata” niejednokrotnie podkreślała wagę fotografii w ilustracji pisma: „Technikę pisma ilustrowanego m usim y doprowadzić do doskonałości. Być ostatnim wyrazem kunsztu dziennikarsko-ilustracyjnego, o ile to u nas jest m ożli­ we, oto ideał »Świata«” („Świat”, 1906, nr 1).

(13)

284 H A N N A N A T O R A - M A C I E R E W I C Z

czajow e, ry ciny ty p u reportażow ego. L a ta siedem dziesiąte przynoszą w ilu stracji po w rót do narodow ej przeszłości, do patrio ty czn y ch wspom nień; w zw iązku ze w sp an iały m rozw ojem m ala rstw a historycznego w ty m okresie dom inuje ry cin a o tem a ty c e historycznej. P oczynając od la t osiem dziesiątych obrazy o tem a ty c e współczesnej g ó ru ją nad h isto ry z - m em la t ubiegłych. Z czasem ten d e n c ja do zamieszczania . aktualiów p rzyb iera coraz bardziej n a sile.

Analiza p ro b lem aty k i ilu stra c ji prasow ej w ym aga obszerniejszego omówienia: . te m a t ilu stra c ji b y ł d e te rm in o w a n y c h a ra k te re m pism a, z drugiej stro n y uzależniony b y ł od ogólnych tenden cji artysty czn ych. Isto tną spraw ą był fak t, iż p rasa w arszaw ska działała w w a ru n k a c h ostrej cenzury. W K rólestw ie obow iązyw ała cenzura prew encyjn a. Sw oją dzia­ łalność opierała ona n a doraźnie w y d a w an y c h rozporządzeniach. O zaka­ zie d ru k u a rty k u łu n a określony te m a t lu b ilu stra c ji decydow ał opiera­ jący się n a in s tru k c ji cenzor. Założenie nowego pism a u w a ru n k o w a n e było zgodą Głównego U rzędu do S p raw P ra sy , a później M inisterstw a Spraw W ew nętrznych. Z atw ierd zen iu podlegało pow stanie nowej gazety, jej szczegółowy program , w k tó ry m określona była częstotliwość u k a z y ­ w ania się, zakres, p ro b le m aty k i poszczególnych działów, osoba w y d aw cy i re d a k to ra naczelnego. W szelkie zm iany w y m ag ały pow tórnego z a tw ie r­ dzenia. Zgoda cenzury i g u b e rn a to ra p otrzebna była do sprow adzenia z zagranicy m aszyn d ru k arsk ich . W 1872 r. praw o prasow e w prow adziło możliwość ko rzy stan ia z cenzu ry rep re sy jn e j w m iejsce p re w e n c y jn e j42.. U ciążliwy b y ł system k a r stosow anych za w ykroczenia w treści publiko­ w any ch m ateriałów . Oprócz k a r pieniężnych, dotkliw ych dla w y daw cy, stosowano zakaz dru k o w an ia ogłoszeń, zw ykle na okres k ilk u miesięcy. Oprócz tego ty p u re p re sji red a k to ro m i a u to ro m m ate ria łu uznanego za godzący w istn iejący sta n rzeczy i n a ru sz a ją c y przepisy cenzuraln e w y ­ taczano spraw y sądowe. Z darzało się, że stosowano k a ry nie tylko za próbę um ieszczenia zakazanych m ateriałów , k tó rej cenzor zapobiegał, lecz i za m a te ria ły zakw alifikow ane do d ru k u , a później uznane za n iep ra w o - m yśłne. Ocenie .władz cen zu raln y ch p o d d an y b y ł ogólny k ie ru n e k pism a, co oznaczało, że mogło ono by ć rep resjonow ane za całokształt swej dzia~- łalności mimo b ra k u k o n k re tn y c h przew inień. .

Opisana sy tu a c ja niezw ykle u tru d n ia analizę ówczesnej prasy. J e d y ­ nie w w a ru n k a c h wolności d ru k u m ożna się oprzeć na przebadan iu treści i tem a ty k i ilu stracji. W arszaw ską prasę X IX w. należałoby analizow ać w k o n fro ntacji z d o kum en tam i u rzęd u cenzury, co ze w zględu na b ra k a r ­ chiw aliów bardzo rzadko jest możliwe do przeprow adzenia. In te rw e n c ją cenzury trzeb a by tłum aczyć nikłe odbicie w prasie ilu strow anej w y ­

42 R. F ü r s t , R o s y j s k i e p u b l i k a c j e o c a rs k i e j c enz urz e i u s t a w o d a w s t w i e p r a ­ s o w y m , RHCzP, t. 6, nr 1, s. 167—185.

(14)

W A R S Z A W S K A I L U S T R A C J A P R A S O W A 285

padków politycznych lat sześćdziesiątych. S y tu a cja ulega zm ianie po 1905 r., kied y cenzura p rew e n cy jn a została zastąpiona rep re sy jn ą . Zw ię­ k szyła się w ted y liczba zdjęć żyw ych, ostry ch politycznie, pojaw iły się

zdjęcia w ypadków rew olucyjnych.

D okonany przegląd rozw oju ilu stra c ji pozwala stw ierdzić, że w om a­ w ian ym okresie nastąp iła ew olucja roli m ate ria łu ikonograficznego w prasie. Z, elem en tu dekoracyjnego, nie związanego z tek stem , ilu stra c ja staje się pom ocniczym , w reszcie sam oistnym , najprostszym , n ie je d n o k ro t­ nie dosadniej niż tek st oddziaływ ającym środkiem w ypow iedzi dzienni­ karskiej.

Rozwój ilu stra c ji i możliwość odegrania przez nie istotnej roli w p r a ­ sie była bezpośrednio zw iązana ze sta n e m bazy technicznej. D ru k a rstw o w arszaw skie, m im o iż odgryw ało pierw szoplanow ą rolę we w szy stk ich trzech zaborach, było niedoinw estow ane i zapóźnione w sto sun k u do za­ chodu Europy. B rak było odpowiednich sił fachow ych. K orzystano więc z usług ilu stra to ró w niem ieckich lub angielskich albo fachow ców sp ro ­ w adzanych do k r a ju z zagranicy43. Do połowy X IX w. tech n ik a d r u k a r s ­ k a opierała się na tra d y c y jn y c h m etodach. M aszyny i u rządzenia d r u k a r ­ skie sprow adzano do W arszaw y z Niemiec i Francji, a ceny ich z powodu b a rie ry celnej na g ranicy rosy jsk o-p ru sk iej b yły bardzo w ysokie44. W szelkie „now inki” d ru k arsk ie p ojaw iały się z k ilk u n a sto le tn im opóźnie­ niem. Z d rugiej stro n y należałoby się zastanowić, w jak im stopniu na powolność p rzem ian w płynęło przyw iązanie do tra d y c y jn y c h form , m im o istnienia bazy technicznej pozw alającej n a pew ne now atorstw o pod' w zglę­ dem uk ład u graficznego (próby fotochem igraficzne czynione b y ły ju ż w lata ch sześćdziesiątych, na w iększą skalę w prow adzono je trzydzieści la t później). Najczęściej przyczyną poszukiw ania now ych dróg, w p ro w ad zania innow acji technicznych było istnienie k ilk u pism ilu stro w an y c h o podob­ n y m ch arakterze. S y tu a c ja tak a pow stała dopiero w d rugiej połowie X IX w. K o n k u re n c ja m iędzy „Tygodnikiem Ilu s tro w a n y m ” a „K łosa­ m i” i „W ędrow cem ” przyspieszyła n iew ątpliw ie w prow adzenie drzew o­ ry tu sztorcowego jako techniki rep ro d u k cy jn ej. Z kolei ry w alizacja m ię­ dzy „Tygodnikiem ” a „Ś w iatem ” m obilizowała w ydaw ców do zdobyw ania ak tualnego m a te ria łu zdjęciowego.

43 O wielkim zapotrzebowaniu na ' ilustratorów świadczy fakt utworzenia w po­ czątku X IX w. na uczelniach polskich wydziałów kształcących specjalistów w tej dziedzinie. W 1810 utworzono Oddział Rytownictwa na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Wileńskiego, w 1818 r. Oddział Sztuk Pięknych z klasą rytow nictw a w nowo otwartym U niwersytecie Warszawskim, w 1818 r. pod patronatem U niwer­ sytetu Jagiellońskiego powstała Szkoła Sztuk Pięknych, w której w 1823 r. utworzo­ no Oddział Litografii. Zob. P. S m o l i k , K s i ą ż k a i czasopismo i l u s t r o w a n e w P o l ­ sce w p i e r w s z e j p o ł o w i e X I X w i e k u , „Grafika”, 1929, nr 2, s. 5.

(15)

286 H A N N A N A T O R A - M A C I E R E W I C Z

Pow yższy a rty k u ł należy tra k to w a ć jedynie jako próbę naszkicow ania tem atu . W yczerpujące b adania p ow inny uw zględnić szereg zagadnień, któ re by uzu p ełniły retro sp e k c ję ilu stra c ji prasow ej. Między inn ym i dla właściw ej oceny ewolucji ilu stra c ji należałoby przeprow adzić badania ko m p araty sty czn e nad ty m p rob lem em dla trzech zaborów oraz dla prasy polskiej i zagranicznej. W ydaje się, że bez podjęcia tego ty p u prac d al­ sza analiza będzie niemożliwa.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W ramach przyczynku do etyki Ewangelii Jana chciałbym się ograniczyć do dwóch zasadniczych problemów: 1)Jaka jest swoistość Janowej etyki i 2) jakie postu­ laty

Такими завданнями є: − створення єдиної стратегії подальшого розвитку інституту присяжних в Україні; − створення якісної

122 СКУ, згідно з якою дитина, яка зачата і (або) народжена у шлюбі, походить від подружжя, автори ведуть мову про презумпцію шлюбного

Tekst, którym się autor zajął, jest wypowiedzią niezwykle ważną dla samego "listu do Hebrajczyków", gdyż stanowi on zwięzłą za­ powiedź całej chrystologii Hbr* Jest

До них можна зарахувати, зокрема, таке: − обмеження прав і свобод людини в умовах надзвичайного стану викликано тим, що реалізація таких

Akcentują one również religijną i kulturową odrębność Izraela i jego dziejową misję; służą one także schematycz­ nemu dzieleniu historii Izraela na

Można to wyjaśnić dwoma argumentami: albo mamy do czynienia z podwójną redakcją Mt, albo autor (jeden) podejmuje (spisaną?) tradycję, by na jej tle z dystansu historii

Задля об’єднання, організації, координації та контролю за діяльністю численних національних федерацій, а також для організації та