• Nie Znaleziono Wyników

Antropologia moralności

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Antropologia moralności"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Bajda

Antropologia moralności

Studia Theologica Varsaviensia 14/1, 254-259

(2)

2 5 4 O M Ó W I E N I A [12]

le k u la rn ej, a le r ó w n ież ich w p ro w a d zen ie w co d zien n e życie, przy z a ­ ch o w a n iu B ożego p orząd k u m oraln ego u .

S te fa n K ornas

A N T R O PO L O G IA M O R A LN O ŚC I

W ydana na p ra w a ch sk ry p tu k siążk a ks. S. W i t k a pt. Teologia m oralna fu n d a m e n ta ln a , cz. 1. A n tropologia m oralności, L u b lin 1974 K U L, ss. 213 jest p ierw szą częścią p ierw szeg o to m u p od ręcznika, k tó ry m a lic z y ć cztery tom y. C hociaż w ię c n ie d y sp o n u jem y je szcze m a te r ia ­ łem , n a p o d sta w ie k tó reg o m ożna b y ocen ić ca ło ść p od ręcznika, to jed ­ n ak n ie n ależy n ie d ocen iać zn a czen ia tego, co ju ż zo sta ło o p u b lik o w a ­ ne. P o d sta w y a n trop ologiczn e b o w iem rzu tu ją d ecyd u jąco na sen s w szy stk ich tw ierd zeń teo lo g iczn o m o ra ln y ch i n a ch a ra k ter u zasad n ień ety czn y ch . W olno za tem na p o d sta w ie ogłoszon ego dotąd tek stu p okusić się o sfo rm u ło w a n ie p rób n ej p rzyn ajm n iej, o góln ej ocen y p odręcznika, zw łaszcza że sam au tor p od k reśla fu n d a m en ta ln e zn aczen ie a n trop olo­ g ii dla całej d ok tryn y teologiczn om oraln ej. Co w ięcej, w iz ję teologii m oraln ej S. W itk a m ożna sch a ra k tery zo w a ć jako isto tn e i fo rm a ln ie an trop ologiczn ą. T eologia ta p ragn ie u w zg lęd n ić w sz y stk ie a sp ek ty czło ­ w ie c z e ń stw a , w s z y stk ie r e la c je m a ją ce o p a rcie w b y c ie lu d zk im oraz w ta k i sposób u jm o w a ć i w y ja śn ia ć norm y, ab y z a w sze m ieć na u w a ­ dze p rzed e w sz y stk im ich lu d zk i sens. Ma to b y ć w ię c ety k a g ru n to w ­ n ie i is to tn ie an trop ologiczn a, n ie p rzesta ją c b y ć zarazem teologiczn ą. O m aw ian a p raca m a, w e d łu g autora, od p ow iad ać treścio w o d aw n ym p rin cip io m z tra d y cy jn y ch p od ręczn ik ów . T y tu ł c a łe g o to m u brzm i jed ­ nak: T eologia m oraln a fu n d a m en ta ln a . U ży cie teg o ty tu łu oznacza n ie ty lk o w p ro w a d zen ie n o w eg o słow a, le c z w y ra ża n o w e sp o jrzen ie na r o lę p rin cip ió w w ca ło ści m oraln ej d ok tryn y, a w ła ś c iw ie n o w y , p o sz e ­ rzon y i zin teg ro w a n y sposób p o jm o w a n ia p o d sta w te o lo g ii m oralnej. D a w n ie jsz e p rin cip ia za w ie r a ły o g ó ln e za sa d y n o rm a ty w n e, słu żące n a ­ stęp n ie do o k reśla n ia norm szczegółow ych . N a to m ia st p ra w d y fu n d a ­ m e n ta ln e z a w iera ły się w w y k ła d z ie B ib lii, d o g m a ty k i czy filo zo fii. A n ­ trop ologia b y ła z a w a rta w w y k ła d z ie dogm atu o stw o rzen iu , o ła sce, o u p adku i od k u p ien iu , a tra d y cy jn a teo lo g ia m oraln a w z ię ta w od e­ rw a n iu od ty c h założeń b y ła m ało zrozum iała. W n a szy ch czasach p ró­ b u je się p rzen osić o w e założen ia do sam ego w y k ła d u te o lo g ii m oraln ej, ro zb u d ow u jąc w te n sposób p ierw szą, ogóln ą część i n ad ając jej zara­

12 Por. S. G e e r t s , Eugenietica, K a th o liek A irtsenblad 48 (1969) s. 378 nn.; P. S p o r к e n, D arf die M ed izin w as sie kann? P roblem e der m ed izin isc h en E th ik , D ü sseld o rf 1971 s. 111 n.

(3)

O M Ó W I E N I A 2 5 5

zem now ą n azw ę. R ó w n ież S. W itek p oszerzył zak res treści od p ow iad a­ jącej d aw n ym p rin cip iom , co z p ew n o ścią trzeb a o cen ić p o z y ty w n ie tak ze w z g lęd ó w m eto d o lo g iczn y ch jak i d yd ak tyczn ych .

J a k ie są w stę p n e za ło żen ia i c e le p rzy św ieca ją ce au torow i? T eologia m oralna m a b y ć n o w y m op racow an iem starych , tra d y cy jn y ch za g a d ­ nień tej d y scy p lin y . P o trzeb a ta k ieg o u jęcia zo sta ła n arzucona przez dw a fa k ty : S obór W a ty k a ń sk i II oraz p rzem ia n y m y ś li k a to lick iej w ram ach jej p osob orow ego rozw oju. T en n o w y s ty l u p ra w ia n ia te o lo ­ g ii m oraln ej m a w p ra k ty c e p o leg a ć na „ m o żliw ie szerok im w y k o rzy ­ sta n iu trzech za sa d n iczy ch źródeł te o lo g ii m oraln ej: te k s tó w P ism a św ięteg o w rozu m ien iu p o g łęb io n y m przez rozw ój n au k b ib lijn ych , d ok tryn y Soboru W a ty k a ń sk ieg o II i n o w szy ch w y p o w ie d z i p ap iesk ich oraz osią g n ięć n au k w sp ó łczesn y ch zw ła szcza a n tro p o lo g iczn y ch ” (s. 5). Z godnie z p o w y ższy m i p o stu la ta m i au tor tw o rzy now ą, w ła sn ą d e fin i­ cję te o lo g ii m oraln ej: „teologia m oralna jest to n au k a o za ch o w a n iu się czło w ie k a w u k ład ach rela c y jn y ch rzec z y w isto śc i stw ó rczo -zb a w czej” (s. 13). W d efin icji tej w id o czn e są b liższe, b ezp o śred n ie założenia a u ­ tora. M ian ow icie p rzed m iotem teo lo g ii m oraln ej je s t n ie ty lk o „dzia­ ła n ie lu d z k ie ” (actus hum anus) w sw o im k la sy czn y m zn aczeniu, lecz d ziałan ie p o ję te szerzej, jak o w ogóle za ch o w a n ie się człow ieka. Za­ ch o w a n ie to p rzyb iera fo rm ę p ew n y ch ty p ó w , zesp ołów , d ających się ująć całościow o jak o f u n k c j e , k tó re tw orzą treść o k reślon ych r e- 1 а с j i. T e o sta tn ie z n a tu ry rzeczy fu n k cjo n a ln e, od p ow iad ają z kolei relacjom stru k tu ra ln y m , m ającym sw e op arcie w sam ym b ycie. C zło­ w ie k jako p od m iot fu n k c ji jest w ła śc iw y m o g n isk iem w sz y stk ic h r e la ­ cji i w ła śc iw y m p u n k tem o d n iesien ia ca łej tr e śc i p ozn aw czej (teologicz- n om oraln ej) czerp an ej z „ak tu aln ej rzeczy w isto ści stw ó rczo -zb a w czej”. T eologia m oralna zatem chce być nauką o czło w ie k u „jako ta k im ” (tj. w se n sie c a ło ścio w y m , w ła śc iw y m i w y łą czn y m ), a ty m sam ym jej te z y są isto tn ie an trop ologiczn e. P on ad to zak ład a się, że p om iędzy p ra w d a m i teo lo g iczn y m i a an trop ologiczn ym i, jak te ż m ięd zy ty m i o statn im i a k o sm ologiczn ą p łaszczyzn ą p ozn an ia (em p iry czn o -zja w isk o - w ą) is tn ie je p ew n a n a tu ra ln a ciągłość. P o zw a la ona zrozu m ieć czło w ie­ k a tak że w k ategoriach k osm ologiczn ych oraz u m o żliw ia poznanie całego porządku r e la c ji nad p rzyrod zon ych poprzez k a te g o r ie an trop olo­ giczn e. P rzy jm u je się w ię c p od w ójn y k ieru n ek o św iecen ia teo lo g iczn o - -m oraln ego: od góry, tj. od B oga — p rzez J eg o sło w o i od dołu, — tj. od n a jb liższy ch u k ład ów , rela c ji i fu n k c ji w ew n ą trzśw ia to w y ch . P rzy czym sp o tk a n ie się obu k ieru n k ó w od b y w a się n a w szy stk ich szczeb lach d rab in y poznania. N ie jest jed n ak ja sn y ch arak ter sy n tezy obu tych praw d: p ozn an ie an trop ologiczn e

i

teo lo g iczn e p rzed staw ia się w p ew n y m se n sie jak o sum a treści p ozn aw czych czerp an ych z obu źródeł (por. s. 35).

(4)

2 5 6 O M Ó W I E N I A [ 1 4 ]

U kład m a teria łu (w trzech k o lejn y ch rozdziałach) z o sta ł dokonany w ed łu g zasad y „ w stę p u ją c e j”, w p ro w a d za ją cej (in -d u cere). W ychodząc od ele m e n tó w n a tu r y p oprzez re la c je dochodzim y do teleo lo g ii. D o m i­ n u je tu w ię c sp o jrzen ie em p iryczn e, k tó re u jm u je n a jp ierw czą stk o w e a sp ek ty p raw d y lu d zk iej, ab y p oprzez ich sc a le n ie dostrzec w ła śc iw y czło w ie k o w i sen s d ziałania. A utor od cin a się św ia d o m ie od „ in telek - tu a listy c z n y c h ” u jęć n atu ry lu d zk iej (s. 41). P u n k tem w y jśc ia dla zro­ zu m ien ia czło w ie k a jest n ie jego form aln a jed n ość, le c z „złożoność i d w u b ieg o w o ść” (tam że). A u tor o d b iega w te n sposób od d efin icji p rzyjętej w filo z o fii k la sy czn ej, p rzyjm u jąc jed n ość czło w ie k a jako „jed n ość dw óch r o d za jó w b y tu ”, co ła tw o m oże b yć zrozu m ian e w se n ­ sie d u alizm u o n tologiczn ego. A u tor ch ce uk azać czło w ie k a w całości jeg o sy tu a cji, z jeg o za k o rzen ien iem w św ie c ie m a teria ln y m i b io lo g icz­ n y m oraz z u w a ru n k o w a n ie m p rzez d yn am izm y p o za -św ia d o m e, tj. z ca ły m zesp o łem czy n n ik ó w o k reśla ją cy ch m y ś le n ie i ch cen ie c z ło w ie ­ ka, w y k ra cza ją cy ch d alek o poza a u to -r e fle k s ję i a u to -d eterm in a cję (s. 42). C hce p ok azać c zło w ie k a w ca ły m jeg o w y m ia r z e e g zy sten cja ln eg o sta w a n ia się w h isto r ii i tran scen d en cji.

S p rób u jm y jeszcze k ró tk o p rzed sta w ić n a jw a ż n ie jsz e p ojęcia i tw ie r ­ dzenia autora, ro zp oczyn ając od p o jęcia n atu ry. N atu ra zo sta je w y ja ś ­ niona n a jp ierw przez re la c ję od stw o rzen ia (s. 41). W d alszych jed n ak rozw ażan iach p o jm u je się ją jako „sam ą w so b ie”, g łó w n ie w ś w ie tle jej w e w n ą trz-k o sm o lo g iczn y ch elem en tó w . A sp e k t tra n scen d en tn y n a ­ tu ry lu d zk iej w tym u jęciu p olega (s. 43) n a p ozn an iu i m iłości, które cech u je p ew n a nieogran iczon ość. C złow iek n ie je s t n igd y czym ś g o to ­ w y m (s. 44); jeg o n atu ra jest h istoryczn a, co „ w yn ik a z ograniczonej sa m o istn o ści czło w ie k a w o b ec w ła sn e g o jego św ia ta oraz m o żliw o ści p o ­ d ejm ow an ia w o ln y ch ro zstrzy g n ięć” (s< 45). N atu ra ta u jaw n ia str u k ­ tu rę w a rstw o w ą . N atu ra lu d zk a d zięk i sw ej d u ch o w o ści o trzym u je k o n ­ sty tu c ję osobow ą (s. 73). C h arak terystyczn e je s t jed n ak , że w żadnym ty tu le rozd ziału czy p a ra g ra fu n ie p o ja w ia się term in „osoba”. W ża d ­ n ych też o cen ach p o jęcie osob y n ie sta n o w i p u n k tu w y jśc ia dla d a lsz e ­ go w n io sk o w a n ia ; p rzeciw n ie — je s t ono je d y n ie p u n k tem dojścia a n a ­ lizy d u ch ow ej stru k tu ry czło w iek a . D op iero w w a r stw ie d uchow ej i osob ow ej od w raca się d o ty ch cza so w y k ieru n ek p rzy czy n o w o ści w a ­ ru n k u jącej stru k tu rę czło w ie k a : ju ż n ie św ia t k sz ta łtu je czło w iek a , lecz „z tej sa m o św ia d o m o ści w sto su n k u do sie b ie i w o ln o śc i w ła sn ej d e­ c y zji w y ła n ia się „p osiad an ie czegoś i p a n o w a n ie nad in n y m i o ta cza ­ ją cy m i n a s b y ta m i” (s. 73 n.). P ro w a d zi to do p ew n ej em an cyp acji czło w ie k a w stosu n k u do n atu ry (s. 76), p rzy czym m ech an izm tej e m a n cy p a cji p rzed sta w io n y został p rzez au tora raczej w sen sie p s y - ch o lo g isty czn y m n iż oso b o w o -tra n scen d en tn y m .

(5)

[ 1 5 ] O M Ó W I E N I A 2 5 7

J«dnym z cen tra ln y ch p o jęć pod ręczn ik a jest p ojęcie r e la c ji cz ło w ie ­ ka. O gólne o k reślen ia rela c ji p od an e p rzez au tora n ie zab ezp ieczają go jed n ak w y sta rcza ją co przed w ielozn acznością. W p raw d zie autor zgodnie z k lasyczn ą trad ycją w ią że porządek rela c ji z porządkiem b ytów , p od ­ k reśla jed n a k fa k t p rzyp ad k ow ości i ogran iczon ości b y tó w jako p o d ­ sta w ę porządku k osm osu. O czyw iście, ca ły ten porządek n ie p rzestaje być porząd k iem stw orzon ym , w k tórym p o jęciem sta n o w ią cy m ogniw o sp ójn e jest p o jęcie stru k tu ry. S p ecy ficzn y sposób w id zen ia rela c ji w om aw ian ej k sią żce p o leg a na tym , że sam o d zia ła n ie (czynność), przez k tó re n ieja k o a k tu a lizu je się rela cja fu n k cjo n a ln a , z o sta je pojęta rów n ozn aczn ie z „ fu n k cją ”. P rzy ty m autor o d w o łu je się do n au k o­ w ego, m a tem a ty czn eg o sp osob u rozu m ien ia „ fu n k cji”, ch ociaż zastrzega się słu szn ie, że do c zło w ie k a p o jęcie to od n osi się ty lk o w znaczeniu an alogiczn ym . Z p ow yższą p opraw ką sto su je to p o jęcie zarów no do jed n o stk o w eg o jak i sp ołeczn ego d ziałania. P o jęcia t e (relacja, fu n k cja, struktura) n ap row ad zają n a s na sposób poznania n orm p raw a Bożego: popyzez p o d sta w o w y porządek bytu czło w iek m oże o d czy ta ć w olę Bożą w yrażon ą w stosu n k u do niego. J a k k o lw iek czło w ie k sw o ją godnością p rzerasta św ia t, to jed n ak jest od niego zależny: ro zw ija się i realizu je przez ro zw ija n ie w a r to śc i św ia ta (s. 105— 108). M yśl o w sp ó łza leżn o ści istn ieją cej m ięd zy czło w ie k iem a św ia tem jest dość m ocno i w ie lo k r o t­ n ie , a k cen to w a n a (s. 108— 114).

W o d n iesien iu do sfery lu d zk iej p o d staw ow ą k a teg o rią jest „sp ołe­ cz e ń stw o ”. J e st ono śro d o w isk iem czło w ie k a i w ła śc iw y m jego u s y ­ tu ow an iem , p o czą w szy od p od sta w o w eg o p rocesu u człow ieczen ia aż do n a jw y ższy ch form życia sp o łeczn o -relig ijn eg o (s. 115 n). O sobę jednak w k o n tek ście sp o łeczn y m określa p rzez „ja” in d y w id u a ln e, a w ięc p o ­ daje w y ja śn ie n ie raczej p sych ologiczn e niż filo zo ficzn e. W tej stru k ­ turze jed n ostk ow ej św ia d o m o ści m a się za w iera ć k lu cz do p ra w d ziw e­ go u sp ołeczn ien ia, k tó re ob ja w ia się jako „ otw arcie się na innych lu ­ dzi” (s. 124).

Z agad n ien ie r e lig ijn e (w ciąż na p ła szczy źn ie n atu raln ej) u jęte jest w trzech p lan ach : relig ijn o ść a środ ow isk o lu d zk ie, r elig ijn o ść a osoba ludzka, religia jako dialog czło w ie k a z B ogiem . Z arów no autonom ia czło w iek a jak św ię to ść i tran scen d en cja B oga zostają w p ełn i zach o­ w an e i to w ła śn ie sta n o w i gw a ra n cję dla sam ej w a r to śc i etyczn ej (s. 138). N adprzyrodzoność oznacza — w ed łu g au tora — „ p ojaw ien ie się n ow ych rela c ji n atu ry lu d zk iej, k tóre w y k ra cza ją poza w ła śc iw e jej m o żliw o ści stw o rzo n e” (s. 139).

Z agad n ien ie sen so w n o ści życia lu d zk ieg o rozw aża au tor n ajp ierw z pu n k tu w id zen ia p o stu la tu szczęścia p o w szech n eg o (s. 154 nn.), nie p od zielając jed n ak eu dajm onizm u. Z agad n ien ie sen su jest, zdaniem a u ­ tora, przed e w sz y stk im teo retyczn e, stąd d!a w y ja śn ie n ia lu d zk ieg o

(6)

2 5 8 O M Ó W I E N I A [ 1 6 ]

ła n ia sto so w n ie jsz e jest p o jęcie celu , jako za w iera ją ce w sobie asp ek t p rak tyczn y. O k reślając p o jęcie celu autor n a w ią zu je w y ra źn ie do tr a ­ d y cy jn ej d o k try n y (s. 184— 187). O d stron y m a teria ln e j (treściow ej) c e l o sta teczn y p o leg a na b u d ow aniu k ró lestw a B ożego przez w łą cza n ie się w jed n ość C iała C h ry stu so w eg o (ludu B ożego). T em u ce lo w i są p od p o­ rząd k ow an e w s z y stk ie in n e w a r to śc i (s. 205).

J a k n a leży o cen ić całą k siążkę? G łów n ą za letą jest to, że p rób u je od p ow ied zieć na w sp ó łczesn e p rob lem y życia lu d zk ieg o i p ragn ie p rze­ m a w ia ć języ k iem zb liżon ym do d zisiejszych pojęć. W p o d ejściu do z a ­ g ad n ień n a w et dość ogóln ych w id a ć ży w e od czu cie h istorii, a zarazem zrozu m ien ie w sp ó łczesn o ści. A utor p ra g n ie zad ośću czyn ić a k tu a ln y m w y ­ m agan iom czasu, ju ż to p rzez p oszerzen ie sam ego zak resu badań teolo·· giczn om oraln ych , ju ż to p rzez p rzejęcie w du żym stop n iu język a i m e ­ tod m y ślen ia w ła śc iw y c h obecnej epoce. W yraźn ie zryw a z d otych cza­ sow ą „ h erm ety czn o ścią ” te o lo g ii m o ra ln ej i o tw ie r a ją n a ca łą d zie­ dzinę „n atu ry i k u ltu r y ”, p o stu lu ją c sta ły rozw ój d ok tryn y teo lo g iczn o - m oralnej. To szero k ie o tw a rcie d ok tryn y m oraln ej p olega przede w sz y st­ k im na ro zszerzen iu d o ty ch cza so w eg o p rzed m iotu tej nauki. M a b y ć n im ju ż n ie ty lk o d ziałan ie lu d zk ie w se n sie ścisły m (sum a św ia d o ­ m ych d ecy zji czło w iek a ), a le całość działań czło w ie k a jako jed n ostk i i jako sp o łeczeń stw a , w ra z z ich w y m ia rem h isto ry czn y m i w szy stk im i u w a ru n k o w a n ia m i on tologiczn ym i; cz y li to w szy stk o , co m oże b yć n a ­ zw an e „ fu n k cjo n o w a n iem ” czło w ie k a w św iecie. W ten sposób teologia m oraln a p o k ry w a się z in teg ra ln ą an trop ologią, ogarn iając n ie ty lk o p ra w d y o g ó ln o filo zo ficzn e, a le p ełn ą p ra w d ę o czło w ie k u w św iecie. T a ­ k iem u p oszerzen iu przed m iotu m a teria ln eg o od p ow iad a p oszerzen ie p e r ­ sp e k ty w y fo rm a ln o -p o zn a w czej, p o n iew a ż o góln olu d zk a w ied za o ch a ­ rak terze em p iryczn ym , fen o m en o lo g icz n y m czy w o g ó le h u m a n isty cz­ n ym u zy sk u je w y so k ą ran gę jako sk ła d n ik p ozn an ia teo lo g iczn o -m o ra l- nego. T ym p rzed m io to w y m a sp ek tom od p ow iad a ta k że w id zen ie p o d ­ m iotu lu d zk iego, m ia n o w ic ie tra k to w a n ie go in teg ra ln ie, z św iad om ością w za jem n y ch w ię z i łą czą cy ch p oszczególn e sfe r y lu d zk ieg o bytu. A u tor broni n iero zd zieln o ści ży cia u czu ciow ego od d u ch ow ego, a k ty w n o śc i w o - lity w n e j od in te le k tu a ln e j, p od k reśla w ię ź m ięd zy osobą a religią, m ię ­ dzy m oraln ością a św ięto ścią , sen sow n ością a szczęściem , lo sem i e g z y ­ sten cją a w ieczn y m p rzezn aczen iem czło w iek a . J e st to n a p ew n o a m ­ b itn a próba b u d ow an ia m o stó w m ięd zy tra d y c y jn ie w id zia n y m i tezam i a n trop ologiczn ym i a tzw . d ośw iad czen iem człow ieka.

T a śm ia ła próba n ie je s t w sza k że w o ln o od b rak ów . W toku le k tu r y k sią żk i n arasta w r a ż e n ie b rak u sy n tezy ś c iśle teo lo g iczn ej i m etod olo­ g iczn ej, braku jed n o ści organ iczn ej w k om op zycji dzieła. P o szczeg ó ln e tw ierd zen ia i an alizy są raczej z e sta w ia n e i su m ow an e n iż w e w n ę tr z ­ n ie sca la n e na p ła szczy źn ie p raw dy. P ra w d y zaś n ie da się zsu m ow ać,

(7)

[ 1 7 ] O M Ó W I E N I A 2 5 9

n ie fe ist ona b o w iem w ielk o ścią m atem atyczn ą: p raw d a je s t czym ś je d ­ n ym i n iep o d zieln y m . Ta n iesy n tety czn o ść d zieła u ja w n ia się w y m o w n ie w sam ym sposobie, a ja k i autor p o słu g u je się te k sta m i P ism a św . i M a­ gisteriu m K ościoła. Sp osób ten n ie g w a ra n tu je d osk on ałego k on tak tu m ięd zy treścią o b ja w ien ia a treścią w ła sn eg o w y k ła d u . N a stęp n ie n ie jest zu p ełn ie jasn e, w ja k i sposób zasad a a n a lo g ii fa k ty c z n ie zap ew n ia jed n ość poznania n a tu ra ln eg o z nadprzyrodzonym . W reszcie sam e k a ­ tegorie, w k tórych au tor w id zi rzeczy w isto ść lu d zk ą (struktury, r e la ­ c je itd)., su geru ją raczej p ew n ą p od zieln ość, złożoność, zróżn icow an ie, u kazują b y t czło w ie k a bardziej w p rzekroju ilo ścio w y m n iż w osob o­ w ym zin teg ro w a n iu , w jed y n o ści i n iep o w ta rza ln o ści n a tle struktur św ia ta m a teria ln eg o . G łó w n y m p rob lem em , ja k i p o ja w ia się w ła śn ie na tle w sp ó łczesn ej sy tu a c ji człow ieka, jest p otrzeb a zag w a ra n to w a n ia tożsam ości lu d zk iej czło w ie k a i jego osob ow ej tra n scen d en cji, jego o n ­ tyczn ej n iesp ro w a d za ln o ści do elem en tó w św ia ta . K osm os który jest ty lk o ró w n a n iem m a tem a ty czn y m i czło w ie k , k tó ry jest ty lk o cyfrą i n u m erem — to je d y n ie dw a ogn iw a w ła ń cu ch u rozu m ow an ia, k tó ­ rego k on k lu zją jest a n n ih ila cja człow iek a. N ie w y d a je się, aby p o d ­ ręczn ik d aw ał d zisiejszem u czło w ie k o w i sk u teczn ą broń przed groźbą od człow ieczen ia.

D la teo lo g iczn ej a n tro p o lo g ii o w ie le słu szn iejszy m p u n k tem w y jścia b yłab y u k a za n ie ob ja w io n ej ta jem n icy czło w ie k a n iż ty lk o em p iryczn e stw ierd zen ie to żsa m o ści czło w ie k a ze św ia te m m a teria ln y m . W ydaje się, że k a teg o ria fu n k cji, m ająca w y ja śn ić sen s działan ia lu d zk ieg o w św iecie, jest raczej n iea d ek w a tn a dla u sta len ia w ła śc iw e g o p rzed ­ m iotu badań teo lo g iczn o m o ra ln y ch czy dla u sta le n ia sp e c y fik i działań lu d zk ich w św ie c ie , p o n iew a ż tę sp ecy fik ę ca łk o w ic ie zam azu je. D la teg o te ż budzi zastrzeżen ia d efin icja te o lo g ii m oraln ej p od an a przez autora. T rudno się zgodzić, ab y od p ow iad ała ona te j w iz ji ch rześcija ń sk iej m o­ raln ości, jaką ro zw in ą ł Sob ór W atyk ań sk i II. P o d o b n ie d y sk u sy jn y ch arak ter p osiada szereg k on cepcji, a n a w et p oszczególn ych t w ie r ­ dzeń, k tó ry ch n ie sposób tu w y licza ć . N iek o n ieczn ie te g o rodzaju d y ­ sk u sy jn e tezy m u szą b yć od razu b łęd n e, a le n a leży się zastan ow ić czy są p o trzeb n e w p od ręczn ik u p rzezn aczon ym dla c zy teln ik ó w , k tó ­ rzy dopiero b u d u ją w sw o jej św iad om ości p o d sta w y teo lo g iczn ej sy n ­ tezy. Czy taką b u d o w ę n a leży k on ieczn ie zaczyn ać od p od aw an ia m a ­ teria łu k on tro w ersy jn eg o ? B y ło b y m oże b ard ziej u ży teczn e pokazać w sk a li h istoryczn ej p o w sta w a n ie i n arastan ie p ew n y ch p rob lem ów na tle jasno ok reślon ych i n iek w estio n o w a n y ch p o d sta w d ok tryn aln ych , sta n o w ią cy ch zarazem p u n k t w y jśc ia do ro ztrząsan ia p rob lem ów n o ­ w y ch i trudnych.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Heydenkorn (1999: 1849–1850) sees six waves of Polish immigration to Canada: the first wave from 1854 to 1901, especially from the Kashubia region of northern

These variables were selected to measure basic parameters of call spectrum like the peak frequency, distribution of frequency amplitudes within spectrum, and range of the

Jak zauwaŜa Janusz Anusiewicz, „Według Humboldta jest więc język nie tylko i nie przede wszystkim środkiem do porozumiewania się – ale takŜe i

1. Niezmiennie, zwłaszcza w publicystyce utrzymuje się uprzywilejowane miejsce dla Powstania Wielkopolskiego jako jedynego zwycięskiego w dziejach państwa i narodu

The following conclusions can be drawn: (1) The Kostomłoty Beds in the Kostomłoty- Mogiłki quarry are composed of shales, micri- tic and nodular limestones with intercalations of

Przyjęli, że język (znak językowy) odnosi się do mentalnych reprezentacji rzeczywistości, czyli że relacja między językiem a rzeczywistością jest zawsze

– American Joint Distribution Committee (abbreviated: Joint) – the American- Jewish Joint Distribution Committee whose annual aid reached USD 3.6 million; it pro­ vided