Maria Straszewska
Środowisko uniwersyteckie w
podziemiu wojskowym
Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 39, 110-123
Ś R O D O W IS K O U N IW E R S Y T E C K IE W P O D Z IE M IU W O JS K O W Y M
Powojenna sytuacja polityczna sprawiła, iż historiografia stworzyła i utrwaliła - szczególnie poprzez podręczniki szkolne, skarlały, zafałszowany obraz kraju czasu wojny i okupacji. Badania ostatnich lat, podjęte przez nowe pokolenie historyków, nieskrępowane cenzurą, wzbogacone o nowe źródła, zapełniły wiele białych plam, skorygowały oceny. W ciągle uzupełnianym obrazie tamtych lat, oglądanym z p er spektywy ponad półwiecza, ukazały wartości godne utrwalenia w pamięci narodo wej.
Tradycja konspiracji, spiskowania, wpisała się w biografie wielu pokoleń, w dzieje narodu, który utracił niezawisłość. Ale podziemie ostatniej wojny było zgoła czymś innym. Była to bowiem w ojna totalna przeciw całemu społeczeństwu, a jego części niosła biologiczną zagładę. Podziem na Polska W alcząca - to coś inne go niż akcje podejm owane przez zdeterminowanych bojowników - od francuskiej
resistance - zwane ruchem oporu, to obejm ujący wiele warstw społecznych, wiele
środowisk, powszechny ruch sam oobrony ujęty w formy organizacyjne.
W ojsko polskie, pokonane przez m iażdżące siły niem ieckie w w alce obronnej 1939 roku, z upływ em lat w ojny przeistoczyło się w 400-tysięczną podziem ną a r mię, część polskich sił zbrojnych w alczących u boku aliantów na wielu frontach. Podziem ie nasze objęło ogrom ne obszary aktywności społecznej, jak w żadnym z krajów okupow anej Europy. Szczególna rola przypadła zaś stołecznej W arsza wie, zahartowanej we wrześniowej obronie. W arszaw a stała się prom ieniującym centrum konspiracji, a w niej inteligencji, w dużej m ierze w yw odzącej się ze śro dow iska uniw ersyteckiego.
K to m iał kontakt z ż y c ie m k on sp iracyjn ym - n ap isze w p o w o jen n y c h R o z w a ż a n ia c h o h isto r ii W itold K ula - z kon sp iracyjn ym fun k cjo n o w a n iem in stytucji, z ..p ań stw em podziem nym "’, z tajną prasą, n au czan iem - ten inaczej patrzeć b ęd zie na n iejed n o w y d a rzen ie naszej p rz e sz ło śc i. W tych latach dop iero zr o z u m ie liśm y , ż e w sytuacji narodu o b e z w ła s n o w o ln io n e g o o w o tajne ż y c ie staje się c z y m ś bardziej p raw d ziw ym od ja w n e g o , ratuje p o c z u c ie g o d n o ści.
W tej w spom nieniow ej relacji przyw ołam tylko te służby w ojskow ego podzie mia, w których osoby z naszego kręgu odegrały w ybitną rolę, przypom nę tc p osta cie, w których działalności uczestniczyłam lub j ą znałam.
* * *
Zespołem ze środow iska uniw ersyteckiego, który na początku okupacji w szedł do podziem ia, było Zrzeszenie A kadem ickich K ręgów Starszoharcerskich „K uź nica”. O w a „K uźnica” to ogniwo w łańcuchu tak znam iennych dla dziejów p o l skich zw iązków m łodzieży. Lata trzydzieste - przypom nijm y - kiedy to pow stała „K uźnica” , były czasam i w ielkiego ożyw ienia różnorakich stow arzyszeń m łodzie ży w ychow anej w wolnej Polsce. „D rugie dziesięciolecie niepodległości - to stałe podnoszenie głowy przez m łodzież w alczącą o nowy styl życia. O rganizacje tej m łodzieży z roku na rok silniej staw iają kroki, ufniej patrzą w jutro, rosn ą w liczbę, w yw ierać zaczynają wpływ na całe społeczeństw o” - napisze A leksander K am iń ski w wydanej w czasie wojny, adresowanej do m łodzieży W ielkiej Grze. „To czas gdy fabrykacja wiar, entuzjazm ów , ideałów dorów nuje fabrykacji arm at i bom b” - stw ierdza w niedaw no opublikowanej jeg o m łodzieńczej publicystyce C zesław M iłosz.
Na tej właśnie fali w warszaw skim środowisku studenckim lawinowo rozwinął się ruch starszej młodzieży harcerskiej. Zainicjował go drużynowy Gim nazjum Pań stwowego z kieleckiego M ielca, student, a tuż przed w ojną absolwent prawa - K azi m ierz Sabbat1. Jego zapał, zdolności przywódcze i organizacyjne sprawiły, iż w ciągu dwóch lat powstały Kręgi na wszystkich uczelniach, przy w ielce przychyl nym stosunku władz. Kierował „K uźnicą” Kazimierz Sabbat, mnie zaś wybrano jeg o zastępcą. Kręgi prowadziły działalność sam okształceniową jako przygotow a nie do przyszłej pracy zawodowej i do obywatelskiego udziału w życiu kraju. Pro w adziły w akacyjne obozy pracy społecznej na Ziemiach W schodnich. Zachowując specyficzny harcerski styl życia, uprawiały turystykę krajoznawczą. Nawiązywały kontakty ze skautami innych krajów w czasie zagranicznych wędrówek. Szkoliły się też na wypadek wojny w ramach tzw. Pogotowia Harcerskiego.
Jednym z najwybitniejszych członków „K uźnicy” był Ryszard Zarzycki (1919) - student praw a i dziennikarstwa, kierow nik Kręgu na Uniwersytecie, a od 1942 roku mój następca jako kierownik podziemnej „K uźnicy”. To on organizował po m ocnicze zespoły m łodzieży przy Stołecznym Kom itecie Sam opom ocy Społecznej, późniejszej Radzie Głównej Opiekuńczej. N ależał do Głównej Kwatery Szarych Szeregów, pełnił funkcję wizytatora terenowych Chorągwi. Kierował W ydziałem G rup Szturm owych obejm ujących starszą młodzież. Pisał do młodzieżowej prasy podziem nej. Był absolwentem harcerskiej podchorążówki „A grykola”, organizato
rem bazy szkoleniowej B atalionów „Zośka” i „Parasol” . Zginął rozstrzelany w Po w staniu W arszawskim .
O wojennej „K uźnicy” tak napisze autor Polski Walczącej Jerzy Śląski: Od c h w ili p o w sta n ia Szarych S z e r e g ó w p ełn eg o poparcia u d zieliło im , angażu jąc się bez reszty. Z r z e sz e n ie A k a d em ick ich K ręgów Starszoharcerskich „K uźnica" [...]. B y ło to p op arcie n ie z w y k le ce n n e , g d y ż dzięki niem u Szare S zereg i zy sk a ły w sp ó łp ra cę starszyzn y harcerskiej, d o św ia d c z o n y c h instruktorów , p rzy szły ch d o w ó d c ó w . R ola, którą ta grupa odebrała w b u d ow an iu k on sp iracyjn ego h arcerstw a, jest nie do p rzecenien ia.
Tablica w kościele akadem ickim św. Anny, pośw ięcona przez Prym asa Polski Stefana W yszyńskiego, upam iętnia 28 poległych.
* * *
O kupacyjna jesień 1939 roku - to czasy, kiedy na społeczeństw o w szoku klę ski, zagubione, odcięte od świata, gdy zam ilkło radio, N iem cy rzucili p otężn ąbroń - broń propagandy. Tuż po zdobyciu W arszaw y G eneralgubem ator Hans Frank nakazyw ał: „C ala organizacja rozpow szechniania wiadom ości musi być zniszczo na. Kraj polski m a być zam ieniony w pustynię.” N astąpiła - jed y n a w Europie - konfiskata radioodbiorników ; na placach, dworcach zainstalow ano głośniki - „szczekaczki”, zaczęła ukazywać się polskojęzyczna „gadzinów ka” - „N ow y K u rier W arszaw ski”, rzucały się w oczy oszczercze afisze.
Infonnacja i kontrpropaganda stały się pierw szym polem walki z okupantem . Podjęła j ą kadrow a organizacja wojska, pow stała ju ż przed kapitulacją stolicy - Służba Zw ycięstw u Polski (SZP), a zinstytucjonalizow ał j ą Zw iązek W alki Zbrojnej (ZW Z), pow ołany w 1940 roku, głównie z inicjatywy płk. dypl. Jana R zepeckiego (1899). W ram ach ZW Z utw orzono B i u r o I n f o r m a c j i i P r o p a g a n d y (B iP)2 - jako VI O ddział Sztabu Kom endy Głównej. P ułkow nik Rzepecki, jego szef, to jeden z najtęższych intelektualnie oficerów sztabo wych. W arszaw iak, za m łodu skaut, członek „Strzelca”, legionista, student prawa, absolw ent W yższej Szkoły W ojennej i jej w ykładow ca, był w kam panii w rześnio wej oficerem sztabow ym Armii „K raków ” .
R ozw ijająca się dynam icznie kom órka BiP-u od 1941 roku - gdy nastąpiło sca lenie różnych organizacji wojskowych w Arm ię K ra jo w ą -p ro w a d z iła działalność poprzez swoje filie w całym kraju, sięgała na tereny Rzeszy. Trzon BiP-u stanow ił rozbudow any W ydział Inform acji. A było to niejako biuro studiów analizujące i przetw arzające zdobyw aną wiedzę o sytuacji m iędzynarodow ej i frontach wojny, o polityce i terrorze, o różnych dziedzinach życia społeczeństw a i jeg o organizacji, o formach podziem nej walki. Jak stw ierdzał sze f BP-u:
Pracow nikam i, bądź konsultantami byli w ybitni, zasłużeni ludzie św iata nauki, p rofesorow ie w y ż sz y c h uczelni, naukow cy, intelektualiści, ludzie o w ysokiej etyce, poszukujący prawdy, mający rozgałęzion e stosunki w sw oich środow iskach.
N a szefa W ydziału Inform acji pow ołał płk Rzepecki znanego działacza, w sp ół założyciela Stronnictw a D em okratycznego, inż. architekta, Jerzego M akow ieckie go (1 8 9 6 ), Peowiaka, obrońcę Lwowa, żołnierza w ojny 1920 roku. Stąd w BiP-ie znalazło się wiele osób o orientacji dem okratycznej. C eniony przez w spółpracow ników za ogrom ne zaangażow anie w działalność konspiracyjną, był Tadeusz M a kowiecki także w spółtw órcą Kierownictwa Walki Cywilnej i Rady Pomocy Żydom . W 1944 roku uprow adzony wraz z ciężarną żoną, został bestialsko zam ordow any przez niezidentyfikow aną grupę skrajnej prawicy.
Osobą, której powierzono stronę organizacyjną BiP-u, został późniejszy sze f W ydziału Informacji (po śmierci M akowieckiego), młody, świetnie zapowiadający się historyk-m ediew ista - Aleksander Gieysztor (1916), we wrześniu dow ódca plu tonu. Stał się on najbliższym współpracownikiem pułkownika Rzepeckiego.
W ydział Inform acji pozyskał też w spółpracę seniora historyków , m istrza w ielu z nich - M arcelego H andelsm ana (1882). Ze spolonizow anej od kilku pokoleń ro dziny żydow skiej, był M arceli H andelsm an hum anistą o rozległych horyzontach, historykiem -m ediew istą, badaczem dziejów najnow szych i m etodologiem h isto rii. M im o zagrożenia w ykładał na Tajnym U niw ersytecie. Za m łodu socjalista, zafascynow any Józefem Piłsudskim , był ochotnikiem w ojny 1920 roku. Zbliżony do Stronnictw a D em okratycznego, zw alczał ekscesy m łodzieży nacjonalistycznej. W BiP-ie stał się doradcą pułkow nika R zepeckiego, kierow ał działem polityki m iędzynarodow ej. Zadenuncjonow any do Gestapo, zginął profesor H andelsm an w obozie koncentracyjnym tuż przed zakończeniem wojny.
N ajbliższym w spółpracow nikiem Tadeusza M akow ieckiego jak o kierow nika W ydziału Inform acji został doc. Ludwik W iderszal (1909) - specjalista historii now ożytnej Europy i historii dyplom acji, archiw ista, organizator pam iętnego M ię dzynarodow ego K ongresu Historyków. Był on także działaczem Stronnictw a D em okratycznego. W W ydziale Inform acji kierow ał kom órką Ziem ie W schodnie i Ziem ie Zachodnie. W raz z historykiem dr. Stanisław em H erbstem pow ołał R efe rat Żydow ski, działał rów nież w Radzie Pom ocy Żydom . Skrytobójczo zam ordo w any w 1944 roku.
N a patronat profesora Handelsmana powoływał się także historyk - dr Stanisław Płoski (1899), badacz dziejów naszych walk niepodległościowych XIX wieku. W nuk powstańca z 1863 roku, ochotnik wojny bolszewickiej, był pracownikiem W ojskowego Biura Historycznego. Sympatyk socjalistów należał do redakcji „Przeglądu Socjalistycznego” . Od początku okupacji żołnierz SZP, ZW Z, AK pełnił funkcję kierownika Kwatery Radiowej (nasłuchy) i szefa podległego BiP-owi T aj
nego W ojskow ego B iura H istorycznego (które znajdow ało się w gm achu A rsenału pod przykryw ką A rchiw um M iejskiego). Zw iązał się z lew icą socjalistyczną - R o botniczą P olską P artią S ocjalistyczną (RPPS) . W BiP-ie został też redaktorem n a czelnym zainicjow anej przez płk. Rzepeckiego periodycznej publikacji „Żołnierz Polski K am panii W rześniow ej” i „Żołnierz Polski w Drugiej W ojnie Ś w iatow ej” . Po w ojnie należał do w spółzałożycieli Instytutu Pam ięci Narodowej (zlikw idow a nego w 1950 roku). W szedł do prezydium K om isji do Badania Zbrodni H itlero wskich. Profesor Płoski - inspirator dokum entacji w ojny i okupacji - został kierow nikiem Zakładu II w ojny światowej Instytutu Historii PAN.
W prow adzenie do konspiracyjnej działalności zespołu m łodszych w arsza wskich historyków zaw dzięczam y prof. Tadeuszowi M anteufflow i (1902), zw iązanem u z U niw ersytetem od 1919 roku. Żołnierz wojny z bolszew ikam i, ran ny, stracił praw ą rękę. M ediew ista, asystent prof. Handelsm ana, upraw iał także ar chiwistykę. W czasie okupacji kierow ał studium historycznym Tajnego U niw ersytetu W arszaw skiego. Był jed ny m z sekretarzy redakcji dw utygodnika „W iadom ości P olskie” - organu Kom endy Głównej Z W Z -A K - wraz z dr. A nto nim W ieczorkiew iczem (aresztow anym w 1941 roku) i dr. M ichałem W alickim (1904) - historykiem sztuki, także zaangażow anym w tajnym nauczaniu, u czest niczącym w akcji zabezpieczania zabytków. Prof. M anteuffel zw erbow ał do BiP-u zaprzyjaźnionego kolegę dr. Stanisław a H erbsta (1907), historyka w ojskow ości, kultury, m iast, pow ojennego profesora, prezesa Polskiego Tow arzystw a H isto rycznego, którem u pow ierzono ważny referat Spraw M niejszości. O bejm ow ał on tak gorące, dram atyczne sprawy, ja k położenie i eksterm inacja Żydów i konflikt ukraińsko-polski. D r H erbst w spółpracow ał też z w ojskow ą prasą podziem ną, sporządzał noty dla „Biuletynu Inform acyjnego” .
W kom órkach W ydziału Inform acji wśród stałych pracow ników i w spółpraco w ników znalazło się niem ało przyszłych w ybitnych przedstaw icieli nauk hum ani stycznych. Do cenionych pracow ników W ydziału Inform acji należał m łody historyk W itold K ula (1916), zw iązany z lewicow ym środow iskiem W olnej W szechnicy Polskiej, na której odbyw ał studia rów noległe z uniw ersyteckim i, w ykładał też na U niw ersytecie Robotniczym . W BiP-ie zajm ow ał się analizą p o d ziem ia (stronnictw a polityczne, organizacje ideow o-polityczne i param ilitarne, w tym harcerstwo, którego za młodu był członkiem). Drugie pole - sprawy gospo darcze, wiązało się z zainteresow aniam i naukow ym i przyszłego profesora historii gospodarczej. N ależał też do redakcji organu K om endy Głównej ZW Z-A K „B iu letynu Inform acyjnego” .
Z grona św ieżych absolw entów historii z R eferatem Polityki O kupanta zw iązał się kolega, rów ieśnik A leksandra G ieysztora - Antoni Szym anow ski (1916). N a użytek jednostek w ojskow ych i cyw ilnych sporządzał serwis „Inform acja
bieżąca”, który zaw ierał w iadom ości o terrorze niem ieckim czerpane z radia i p ra sy niem ieckiej, raportów wywiadu, z m ateriałów dostarczanych przez kom órki BiP-ów terenow ych. W spółredagow ał kom unikat „Życie polityczne w K raju” i należał do zespołu redagującego w spom niany „B iuletyn Inform acyjny". Spod jeg o w praw nego pióra w 1942 roku w yszła pierw sza broszura o tragedii eksterm i- nacj i Żydów polskich - Likw idacja getta warszawskiego. Reportaż. W ydana przez Tajne W ojskow e Zakłady W ydaw nicze (kom órkę BiP-u) w dużym nakładzie - 2000 egz., została rozprow adzona przez sieć kolportażow ą BiP-u. Przekazana na Zachód, stała się podstaw ą kilku publikacji w języ k u francuskim i niem ieckim , p o św ięconych m artyrologii Żydów.
H istorycy w arszaw scy znaleźli się też w zespole zajm ującym się sprawam i m niejszości. W ładysław Tom kiew icz (1899), badacz siedem nastego wieku, pracę dla BiP-u łączył z zajęciam i dydaktycznym i. U czestniczył w raz z przedstaw iciela mi D elegatury Rządu w rozm ow ach prow adzonych z reprezentantam i podziem ia ukraińskiego, białoruskiego, litewskiego.
Z astępcą kierow nika kom órki, której podlegały sprawy zaognionych stosun ków ukraińsko-polskich, m ianow ano pochodzącego z W ołynia W ładysław a Ro- stockiego (1914), pow ojennego profesora KUL-u. Sprawam i tym i zajm ow ał się także dr Stefan K ieniew icz (1907), rodem z ziem wschodnich, historyk X IX w ie ku, uczestniczący w tajnym nauczaniu, późniejszy profesor naszej uczelni. To on po w strząsającym m ordzie, dokonanym na doc. W iderszalu, objął kom órkę spraw zagranicznych. Spraw ow ał też nadzór nad BiP-am i na ziem iach w łączonych do R zeszy - Śląska, okręgu łódzkiego, W ielkopolski, Pom orza.
Służba w ojskow a w pisała się również w biografie w ojenne naszych kolegów - polonistów . Przedw cześnie zm arły historyk literatury w ieku Ośw iecenia, profesor U niw ersytetu W rocław skiego, dr Tadeusz M ikulski (1908), uczestnik w ojny ob ronnej 1939 roku, okupację spędził w W arszawie. Brał udział w tajnym nauczaniu i w spółpracow ał z kierow anym przez Leona Schillera i B ogdana K orzeniow skiego R eferatem teatralnym W ydziału Informacji BiP-u i z redakcją jeg o publikacji w okresie „A kcji B urza” ( 1943/44), poprzedzającej powstanie. Był żołnierzem P o w stania W arszaw skiego.
W w ojskow ym podziemiu od początku okupacji znalazł się Tadeusz W iwato- wski (1914) - polonista-literat, asystent profesora Juliana Krzyżanowskiego, kiero wnika tajnego studium polonistycznego. Jako podchorąży przeszedł we wrześniu szlak bojowy od Pomorza po W ołyń, przedstawiony do krzyża Virtuti M ilitari. Członek AK - działał w dywersji, „żył od akcji do akcji” - wspominano. Zginął w Powstaniu W arszawskim jako zastępca poległego dowódcy plutonu. „Żołnierz-fi- lo z o f’ - tak nazwał go jego przyjaciel Tadeusz Mikulski.
* * *
Drugi, bardzo rozbudow any człon BiP-u stanowił W ydział Propagandy, zaś jego głów ną agendę - kom órka o kryptonim ie „N ” , czyli dyw ersyjne akcje propa
gandow e kierow ane na w ojsko niem ieckie i cyw ilów, głów nie z adm inistracji. Szefem „N ” m ianow ano Tadeusza Żenczykow skiego (1907), absolw enta prawa i Szkoły Nauk Politycznych, działacza Związku Strzeleckiego, późniejszego Związku Młodzieży Demokratycznej, najmłodszego posła na Sejm, ppor. rezerwy z Obrony Warszawy. Był on profesjonalnie przygotowany do tego zadania jako szef propagan dy przedwojennego Obozu Zjednoczenia Narodowego (OZON). Po wojnie Tadeusz Żenczykowski współpracował z Sekcją Polską Radia W olna Europa.
Ów W ydział Propagandy dysponow ał w łasnym biurem studiów, m ateriałam i W yw iadu, kartotekam i, ekipam i tłumaczy. Produkow ał, podszyw ając się pod in stytucje i organizacje niem ieckie, przeróżne druki; sfingowane rozporządzenia władz, odezwy, ulotki, kolportow ał czasopism a i broszury.
Otóż C entralną R edakcją „N” kierował profesor, filolog klasyczny, znawca kul tury antycznej, przedwojenny kierownik katedry i w ykładow ca Tajnego U niw ersy tetu - Kazimierz Kumaniecki (1907). Osobiście redagował, jako pismo opozycji socjaldemokratycznej, m iesięcznik „Der Ham m er” i jego kontynuację - „D er D ur chbruch”, był też redaktoren satyrycznego pisem ka „Der K labauterm an”, a także broszury, maskowanej karykaturą Churchilla, „D er W indm acher” oraz ulotki w j ę zyku w łoskim „Soldáti!”, jakoby pochodzącej od organizacji antyfaszystowskiej.
Bardzo aktyw ną w redagow aniu druków „N ” była w arszaw ska polonistka, p i sarka H alina Auderska.
„N ” przeprow adzał akcje specjalne, których celem było - ja k to określał płk Rzepecki - „ [...] deprym ow anie okupanta, ośm ieszanie władz hitlerow skich, pod kopyw anie ich autorytetu, w yw oływ anie strachu przed odwetem , zarazem po d trzym yw anie ducha oporu w społeczeństw ie niem ieckim ” . W akcjach „N ” udział brały liczne zespoły w znacznej m ierze starszej m łodzieży harcerskiej z tzw. Grup Szturm ow ych (GS). O bejm ow ały one swym zasięgiem tereny okupow ane, an e ktow ane oraz kilka m iast Rzeszy, „obsługiw anych” przez kolejarzy.
Druki „N ” tak zręcznie podrabiano, że na M iędzynarodow ym K ongresie R u chu Oporu, który odbył się w M ediolanie w 1961 roku, niektóre z nich potraktow a no jak o autentyczne.
* * *
Lecz najwybitniejszym działaczem wojskowego podziemia, studiami zw iąza nym z uniwersyteckim środowiskiem, był Aleksander Kamiński (1903)3 -h isto ry
k-archeolog, habilitujący się na naszym uniw ersytecie, utalentow any w ychow aw ca, charyzm atyczny instruktor harcerski, tw órca m etody i m chu zuchow ego, pisarz m łodzieżow y, pow szechnie zw any w tych kręgach „K am ykiem ” . Po wojnie k iero w ał K atedrą Pedagogiki Społecznej na U niw ersytecie Łódzkim .
„A leksander Kamiński należał w latach II w ojny światowej do najw szech stronniejszych ludzi w niepodległościow ej konspiracji wojskowej. Był w spół organizatorem poczynań, działań, akcji, które w eszły trwale, do historii tego okre su naszych dziejów ” - napisze historyk W ładysław Bartoszewski.
M iałam zaszczyt i szczęście tow arzyszyć m u w wojennej drodze. Gdy w y buchła w ojna A leksander K am iński przedostał się ze Śląska C ieszyńskiego do W arszawy. W czasie oblężenia m iasta działał w W ojskow ym Pogotow iu H arcerzy - organizow ał pom oc uchodźcom i dzieciom. Był w spółtw órcą tajnego harcerstw a m ęskiego - Szarych Szeregów.
Przekonany, iż w sytuacji powrześniowej „najpilniejszą spraw ą było powołanie do życia konspiracyjnych ośrodków informacji”, uzyskawszy akceptację władz ka drowej wojskowej organizacji Służba Zwycięstw u Polski, do której wstąpił, podjął w ydawanie cotygodniowej „gazetki”. Ów „Biuletyn Inform acyjny” zaczął w ycho dzić 5 listopada 1939 roku jako jednokartkow y druk powielaczowy, początkowo w nakładzie... 90 egzemplarzy.
Redakcję tego pisem ka tworzyli - hm. Stanisław Berezowski, świeży absolwent ekonomii, stażysta w M inisterstwie Spraw Zagranicznych, powojenny profesor Szkoły Głównej Planowania i Statystyki; hm. Tadeusz Kwaśniewski - asystent hi storii, w izytator terenowych Chorągwi Szarych Szeregów, który obsługiwał dział krajowy, a zginął w 1940 roku. W spomniany phm. Ryszard Zarzycki odpowiadał za dział miejski. Mnie redaktor powierzył funkcję sekretarki i łączniczki. Pełniłam je do końca istnienia pisma. „Biuletyn” zapewnił sobie znakomity nasłuch radiowy. Zaw dzięczał go Julii Goryńskiej, która pełniła taką służbę w radiu w czasie w rześ nia. Na wpół ukrywając się ze względu na niearyjskie pochodzenie, Julia Goryńska - artystka-grafik, poliglotka, redagowała codziennie biuletyny radiowe, aż do po wstania. Zginęła, wywieziona do Oświęcimia. Jednym z „korespondentów” „B iule tynu” u jego początków był, zaprzyjaźniony z redaktorem, rektor Uniwersytetu W arszawskieg, prof. W łodzimierz Antoniewicz.
Rzetelność informacji, sprawny kolportaż sprawiły, iż „Biuletyn” został wkrótce podniesiony do rangi organu podziem nego wojska - Związku W alki Zbrojnej i póź niejszych zjednoczonych organizacji wojskowych - Armii Krajowej.
O rganizacyjnie redakcja „B iuletynu Inform acyjnego” stanow iła kom órkę W ydziału Inform acji B iP-u K om endy G łów nej, podlegała zw ierzchnictw u płk. Jan a R zepeckiego. Pism o było drukow ane na now oczesnym sprzęcie jed nej z drukarń B iP-u, należących do T ajnych W ojskow ych Z akładów W ydaw niczych
(TW ZW ), zapew niających mu w ysoki poziom poligraficzny. R ozprow adzany był „B iuletyn” przez stałe B iP-ow skie zespoły kolporterek po całym kraju. Tuż przed pow staniem osiągnął ogrom ny nakład 47000 egzem plarzy. Stał się najpoczytniej szym pism em.
Dziś wiem y, że „Biuletyn Inform acyjny” był najw iększym , system atycznie ukazującym się periodykiem , nie tylko polskim , ale całej okupowanej Europy. Stanowi cenne źródło w iedzy o kraju pod okupacją hitlerow ską i sowiecką. Jest najczęściej cytow any przez badaczy4.
Specyficzny charakter nadała „Biuletynow i” osobowość redaktora-w ychow a- wcy, siła jeg o sugestyw nego pióra. Z biegiem czasu „B iuletyn” przekształcił się z pism a inform acyjnego w tygodnik kom entujący, kształtujący poglądy i postawy. Paradoksalnie ten organ w ojska stał się pism em na wskroś personalnym , tak autor skim jak „K ultura” Jerzego Giedroycia. Artykuły wstępne w ogrom nej mierze były pióra A leksandra Kam ińskiego. A nonim ow e ale coraz bardziej rozpoznaw al ne, wyjaśniały, przestrzegały, przekonywały, podnosiły na duchu lub gasiły płonne nadzieje, naw oływ ały, zaw sze budziły ufność. Były proste, jasn e, w yw ażone, nie kiedy żarliwe. To nie był głos propagandy lecz przyjacielski, m ądry głos człow ie ka serdecznej troski o sprawy Polski i zw ykłe ludzkie sprawy.
O czyw iście część artykułów była publicystyczną w ersją w ytycznych władz w ojskow ych i cyw ilnych, natom iast najpełniej nieskrępow ane pióro redaktora- w ychow aw cy wypow iadało się w kwestii w szelkich zagrożeń, dem oralizacji, j a kie niosła w ojna i walki z nimi. W zyw ały do solidarnej pom ocy poszkodow anym i cierpiącym , w spółdziałania i sam oobrony, napiętnow ania postaw niegodnych. Stale przypom inały o m oralnym obow iązku w spierania ludzi podziem ia. „Jeśli sam w w alce udziału nie bierzesz - to pom agaj w tym innym. K ażdy jest żołnie rzem ” - naw oływ ał jed en z apeli-m ott, otw ierających numery.
W brew krążącym przypuszczeniom , iż „B iuletyn” redagow ało grono przedw o jennych dziennikarzy, ścisły zespół redakcyjny, który tw orzył to pism o i który
spotykał się raz w tygodniu w zm ieniających się „lokalach” - poza redaktorem na czelnym i m n ąjak o se k re ta rk ą - ograniczał się do trzech osób. Stanisław a B erezo wskiego, który m usiał się ukryw ać, zastąpił jedyny profesjonalista, przedw ojenny dziennikarz-ekonom ista - K azim ierz W agner. Do redakcji weszli zaś dwaj św iet nie zapow iadający się m łodzi historycy, obydwaj pracow nicy W ydziału Inform a cji BiP-u K om endy Głównej. Byli to Antoni Szym anowski i harcerz W itold Kula, późniejszy profesor naszego uniwersytetu. Ta mała, zaprzyjaźniona ekipa, zgrana, zdyscyplinow ana, choć nieraz żyw o polem izująca, wysoko ceniła autorytet szefa - mistrza. W ogłoszonym po latach wspom nieniu Stanisław B erezow ski napisze: „Styl zespołow ej pracy redakcyjnej stanow ił dla nas istne sem inarium poloni- styczno-dziennikarskie” . A W itold K ula na swym jubileuszu na U niw ersytecie
W arszaw skim , w spom inając swych mistrzów, powie: „Zw ięzłości w yrażania m y śli nauczyłem się od A leksandra K am ińskiego w redakcji «B iuletynu Inform acyj nego». Później, gdy słowa przestały mieć w alor krwi, zapom niałem tej nauki. W ybacz, panie A leksandrze...”
A leksander K am iński-redaktor podejm ow ał też inicjatywy, którym autorytet jeg o osoby zapew niał społeczny rezonans. Przeciw staw iając się niew czesnym , prow okacyjnym naw oływ aniom propagandy kom unistycznej do podjęcia akcji zbrojnych, „B iuletyn Inform acyjny" rzucił hasło pow szechnego biernego oporu wobec niem ieckiego okupanta. W rocznicow ym num erze z dnia 11 listopada 1940 roku ogłosił pam iętny artykuł pt. M ały sabotaż: „M ały sabotaż otw iera perspekty wę patriotycznej aktywności każdego z nas. Zaspakaja potrzebę serca dręczonego przym usem bierności w ojskow ej” . A rtykuł-apel wywołał natychm iastow y odzew. „K uźnica” zgłosiła gotowość do podjęcia takich działań. N asza czw órka z kierow nictw a „K uźnicy”, pod kom endą „K am yka” , w ykonała 5 grudnia 1940 roku pierw szą p ró bn ą akcję sabotażow ą - w ybijania szyb fotografom w ystaw iającym zdjęcia um undurow anych N iem ców i przystąpiła do powołanej przez niego O rga nizacji M ałego Sabotażu „W aw er”5. K ryptonim przyw oływ ał nazw ę podw arszaw skiej miejscowości, w której dokonano niedawno pierwszej egzekucji publicznej. Tak to „W aw er”, liczący w krótce 400 członków , głównie harcerzy, ale także m łodzieży z innych organizacji oraz osób starszych, rozpoczął ow ą w ojnę warsza- w sko-niem iecką, która w pisała się w dzieje walczącej stolicy. Przeprow adzane re gularnie, co tydzień, spektakularne akcje uliczne m iały duży rozgłos, zw łaszcza takie, ja k zdjęcie tablicy niem ieckiej z pom nika K opernika, głośnikow e audycje radiow e w dniu 3 maja, w yw ieszanie w rocznice flag na latarniach, uliczny kolpor taż sfingow anych dodatków nadzw yczajnych do „szm atław ca” „N ow y K urier W arszaw ski” , m asow e rysow anie znaku „V” i znaku Polski W alczącej - „kotw i cy” . Ow e częste akcje, nieraz am atorsko naśladow ane, dem askow ały i ośm ieszały kłam stw a propagandy wroga, bojkotow ały jeg o zarządzenia, piętnow ały postaw y niegodne Polaka, przypom inały rocznice narodowe. O niektórych akcjach było głośno, pisała o nich prasa podziem na, m ów iło radio BBC. O głoszona przed kilko m a laty w języku polskim korespondencja m iędzy generalnym gubernatorem Frankiem i krakow skim gubernatorem Fischerem wykazuje, ja k działania te były dokuczliw e dla N iem ców i ja k ą ponieśli porażkę w ich zw alczaniu.
Ale „W awer”, jedyna tego rodzaju organizacja w okupowanej Europie, był zarazem w zamyśle jego twórcy organizacją wychowawczą. Miał pobudzać pomysłowość, kształtować odwagę, sumienność, dokładność, miał rodzić koleżeńskie braterstwo w wykonywanej służbie. Akcje przygotowywano bardzo starannie zwłaszcza pod względem bezpieczeństwa, ich wykonanie kontrolowano, omawiano, oceniano. Do w y różniających się Wawerczyków Komendant kierował listy, otrzymywali pseudonimy
zw iązane z wykonaniem szczególnej akcji, ja k to określali - „roboty” . W ielu Wa- w erczyków przeszło do dywersji, brało udział w Powstaniu W arszaw skim , utw o rzono nawet osobną K om panię W awerską.
Wkrótce po powstaniu „W awra”, wiosną 1941 roku, Aleksander Kamiński został powołany na stanowisko szefa Biura Informacji i Propagandy Okręgu Warszawskiego - „Filharmonii”. Mnie - przy zachowaniu funkcji pełnionych w „Biuletynie” - zapro ponował objęcie sekretariatu (a więc spraw lokalowych, łączności, zaopatrzenia, fi nansów, sprawozdawczości). Postawił też warunek - kontynuowanie studiów. Czy wielu było takich szefów?6
I znów niespożyta energia „K am yka” - człow ieka zagrożonego gruźlicą, z usu niętym płucem i n e r k ą - je g o pasja służby, inwencja, um iejętność pozyskiw ania oddanych sobie ludzi, jego dyscyplina osobista i organizacyjna sprawiły, że „Fil harm onia” stała się przodującym , wzorcowym , najbardziej rozbudow anym z BiP- ów terenowych. D ysponow ała ekipą ponad 600 osobową.
„Filharm onii” podlegały zespoły kolporterek, w ich skład w chodziły zarówno m łode kobiety jak i w eteranki I wojny światowej. R ozprow adzały one prasę i w y daw nictw a w ojska i D elegatury Rządu. Znalazły się też w niej zespoły harcerskie, w ykonujące owe akcje „N ”, kierow ane na Niem ców . Również „W aw er”, pod ko m en dą jego twórcy, został organizacyjnie włączony. Powstała natom iast now a ko m órka -„ S z tu k a ” . W celu realizacji jej zam ierzeń pozyskano osobę zw iązaną z podziem iem , w yw odzącą się z harcerstwa, polonistkę, pisarkę M arię Kann (1914). W „Sztuce” znaleźli się literaci, plastycy, m uzycy, ludzie teatru. U form o w ała się też, jak o jej ciało doradcze, K om isja Propagandow a - „K O PR ” . „Sztuka” przygotow yw ała m ateriały graficzne, m uzyczne, teksty. Zorganizow ała „lotny” teatrzyk kukiełkowy. Ogłaszała w „B iuletynie” konkursy - na pam iętnik z oblęże nia W arszawy, na znak Polski Podziemnej i hymn. N ajpłodniejsza była jej działal ność edytorska, którą kierow ała osobiście M aria Kann. W wysoko nakładowej serii wydawniczej (1000-2000 egz.), kolportowanej przez BiP, ukazały się tak cenne pozycje, jak owe Pam iętniki z Oblężenia Warszawy, Oświęcim - p am iętn ik
więźnia, Listy z Anglii, A rkadego Fiedlera D ywizjon 303, w spom niana broszura
A. Szym anow skiego Likw idacja getta warszawskiego, M arii K ann Na oczach
św iata (o w alczącym getcie), J.G óreckiego (A .K am ińskiego) K am ienie na sza niec. W yszło też 7 zeszytów poetyckich Werble wolności.
Tak spraw nie i bez strat działające kom órki, kierow ane przez A leksandra Ka- m ińskiego, przeżyły tragiczny dzień 5 listopada 1943 roku. W dniu tym Gestapo przyszło o św icie aresztować „K am yka” i mnie. Nie zastawszy nas, bośm y akurat nie nocow ali w m iejscach zamieszkania, zabrali dom owników. W szyscy zginęli w Ośw ięcim iu. A resztow ania objęły ponad 20 osób. To był szok. Zdaw ało się, że j e steśm y całkow icie zdekonspirow ani. Zadziałała jed nak sieć alarm owa, a dw oje
W aw erczyków , w ykonując rozkaz „K am yka”, dokonało braw urow ego w ydoby cia archiwum „B iuletynu” , znajdującego się w skrytce w m oim m ieszkaniu, zde w astow anym rew izją Gestapo. W stanie najw yższego napięcia tegoż dnia (a był to dzień spotkań redakcji), zdołaliśm y - „K am yk” i ja - zm ontow ać num er z odzyska nych m ateriałów . U kazał się bez opóźnień! A był to num er szczególny - w yszedł w trzechlecie istnienia pisma. W nim znalazły się słowa uznania i podziękow ania kierow ane do zespołu redakcyjnego, drukarskiego, kolporterskiego przez K om en danta Sił Zbrojnych w Kraju - gen. Grota.
Nastąpiły dla nas ciężkie czasy. Zanim prow adzone śledztwo w ykryło źródło aresztowań, m usieliśm y w szystko przeorganizow ać, zm ienić lokale, pseudonim y, kryptonim y, szyfry, hasła.
O bydwoje byliśm y „spaleni”, poszukiw ani przez G estapo, bezdom ni. Poleco no mi zm ienić tożsam ość i wygląd. Zła passa trwała. Dw ukrotnie zostałam zatrzy m ana w łapankach ulicznych, przez granatow ą policję i przez Siecherheitpolizei. Zw olniona z aresztu za okupem , jakiś czas m usiałam się ukrywać.
W końcowej fazie okupacji rozszerzyła się tem atyka „B iuletynu”, w zbogaciły stosowane formy dziennikarskie, znacznie w zrósł nakład. U m acniały się struktury Państwa Podziem nego, rozszerzały się pola działania, opracow yw ano perspekty wiczne plany powojenne. W zm agała się aktyw ność K ierow nictw a W alki C yw il nej. AK przeszła do działań dyw ersyjnych. Zarazem nasilały się w yw ózki na roboty do Rzeszy, zaostrzyły represje. Dokonyw ał się akt zbrodni ludobójstw a - eksterm inacja Żydów. Sprawa ta znalazła szczególne odzw ierciedlenie na łam ach pisma. Od początku istnienia m iało ono stałego korespondenta ze środow iska ży dowskiego. A leksander Kam iński, przed w ojną kierow nik Referatu drużyn m niej szościowych w Głównej Kwaterze Harcerstwa, utrzym ywał kontakty z żydow skim podziem iem , p o śred n iczy ł m iędzy Ż y d o w sk ą O rg a n izac ją B o jo w ą (ŻOB) a w ła dzam i wojskowym i. Autorstw a redaktora „B iuletynu” były artykuły o bestialstw ie Niem ców , o bohaterskiej walce pow stańców w w arszaw skim getcie. W roku 1992 jeg o córka odebrała, przyznany mu pośm iertnie, dyplom Spraw iedliw y W śród N a rodów Świata.
Wiele miejsca w „Biuletynie” zajmowały relacje z działań zbrojnych, podejm o wanych przez AK, pisane przez autora Kamieni na szaniec. Coraz częściej pojawiała się też publicystyka dotycząca Polski powojennej. Po wkroczeniu wojsk sowieckich w głąb kraju, proklam owaniu polskiego kom unistycznego rządu i jego deklaracji ustrojowej, nasiliła się jeszcze bardziej. Realizowała przyjęte przez wojsko w ytycz ne rządu w Londynie, akceptowane w pełni przez porozumienie stronnictw politycz nych w Kraju. Cykl artykułów O ja k ą Polskę walczymy w spółbrzm iał z tym, co „K am yk” głosił na początku wojny w napisanej z żarliw ą pasją książce - niejako va- demecum konspiratora, adresowanej do młodzieży - Wielka Gra, która „miała
kształtow ać św iatopogląd m łodzieży w oparciu o najgłębszą treść słów: dem okra cja i wychowanie obywatelskie”. „Chcemy, aby Polska była demokratyczna” - dekla ruje redaktor-historyk, pomny jej wynaturzeń w dawnych wiekach i w czasach drugiej Rzeczpospolitej. Owa przyszła Rzeczpospolita, „wspólne dobro wszystkich obyw a teli”, miała zaistnieć w świadomości jak najszerszych grup społecznych. W arty- kułach-apelach do żołnierzy podziemnej, ochotniczej armii głosił, że „nie tylko prawem lecz i obowiązkiem żołnierza-obywatela staje się rozumienie zagadnień społecznych, politycznych, gospodarczych. Nie tylko rozumienie, lecz i współuczest nictwo w budowie lepszej przyszłości bierze na swe barki żołnierz-obywatel”7.
* * *
Powstańczy „Biuletyn Inform acyjny” w ychodził jako dziennik - organ sztabu dow ództw a Powstania. Był pism em o najw iększym nakładzie, najszerzej kolpor towanym , rów nież drogą kanałową. W jego redakcji z zespołu konspiracyjnego znaleźli się - A leksander Kam iński jako redaktor naczelny, Antoni Szym anowski i ja, sekretarka i łączniczka, oraz m oja zastępczyni - łączniczka Z ofia W iśnie wska, studentka A kadem ii Sztuk Pięknych, harcerka z „K uźnicy” .
Pow stańczą historię „B iuletynu” w yznaczała topografia. Placów ka redakcyjna początkow o m ieściła się w pow stańczym Obwodzie Śródm ieście-Północ, w pobli żu Placu N apoleona (obecnie Placu Pow stańców W arszawy). Skupiły się tam: do w ództw o Powstania, sztaby, a także radio i drukarnie. Sprawiło to, że teren ten stał się celem system atycznych ataków lotnictw a i artylerii. Pożar kam ienicy, która służyła za kwaterę redakcji, zm usił nas do przeniesienia się na broniące się jeszcze Powiśle. Ale od źródeł inform acji i od drukam i odcinał nas N ow y Świat, będący pod stałym ostrzałem czołgu spod Banku G ospodarstw a K rajow ego (dziś siedziba PAP-u przy Rondzie gen. de G aulle’a). U chodziliśm y stam tąd przy końcu sierp nia, tuż przed zajęciem dzielnicy przez Niem ców. Zniszczeniu uległa także nasza druga kw atera i drukarnia w północnym Śródm ieściu, które zam ieniło się w zgli szcza i zw aliska gruzów i z którego, tak ja k z Powiśla, ew akuow ano ludność cy wilną. O statnie tygodnie w rześnia pracowaliśm y w Śródm ieściu-Południe, gdzie przeniosła się część placów ek sztabowych, niedaleko „przechodzącego” z rąk do rąk Placu Trzech Krzyży.
Ostatni pow stańczy num er „B iuletynu Inform acyjnego” (kolejny 3 10)8, ukazał się po kapitulacji, 4 października 1944 roku. K ończyły go pożegnalne słow a R eda kcji, kierow ane do Czytelników:
„Pierw szy num er «B iuletynu Inform acyjnego» ukazał się 5 listopada 1939 roku. Dziś w ydajem y ostatni num er powstańczy.
B yliśm y pism em Armii Krajowej. Czuliśm y się pism em całego w alczącego na rodu, Z najlepszą w olą i uporem staraliśm y się być sługami prawdy, uczciw ości, rozsądku. U siłow aliśm y torow ać drogi ku Polsce jutra: dem okratycznej i spraw ie dliwej społecznie, potężnej kulturą, zdrow iem gospodarczym i narodow ą je d n o ścią.
Być może, nie byliśm y efektowni. Studziliśm y nieuzasadniony optym izm. R ów nocześnie jednak przeciw staw ialiśm y się bezpłodnem u pesym izm ow i. Zbyt w ielką w agę przykładaliśm y do odpow iedzialności za słowo, sąd i radę. M ieliśm y am bicje raczej w ychow aw cze niż propagandow e. D ostąpiliśm y tego szczęścia, iż opinia publiczna okupow anego K raju darzyła nas szczególnym zaufaniem . Dziś przeryw am y pracę. W znow im y ją, Bóg da, w niepodległym państw ie” .
Przypisy
1 K a zim ierz Sabbat ( 1 9 1 3 - 1 9 8 9 ) - p od ch orąży rezerw y w a lc z y ł w kam panii w rze śn io w ej; żo łn ie r z d y w izji gen . M aczka; referent do spraw m ło d z ie ż y w S ztab ie P olsk ich S ił Z brojnych w L on dyn ie; c z ło n e k w ła d z K om itetu N a c z e ln e g o Z H P p o za granicam i Kraju; d z ia ła c z sp o łe c z n y i p o lity cz n y , m ający kontakty z o p o z y c ją dem okratyczną w Kraju; m inister, prem ier, przedostatni P rezydent R zec zp o sp o litej na u ch o d źstw ie.
2 G. M azur, B iu ro In fo rm a c ji i P r o p a g a n d y S Z P - Z W Z - A K 1 9 3 9 - 1 9 4 5 . 1987.
3 B. W a c h o w ic z , K a m y k n a sza ń c u - g a w ę d a o dru h u A le k s a n d rz e K a m iń sk im w s tu le c ie u ro
d z in , 2 0 0 0 ; H. Z aw ad zk a, O A le k s a n d rz e K a m iń s k im -K a m y k u , 2001 ; M. S traszew sk a. W ojenn a w a r s z a w s k a d r o g a A le k s a n d ra K a m iń s k ie g o , 2 0 0 4 .
4 Pod patronatem M inisterstw a O brony N arodow ej ukazały się 4 tom y - przedruk zaw artości „ B iu letynu Inform acyjnego” (1 9 3 9 -1 9 4 5 ) , jako dodatek specjalny do „Przeglądu H isto ry czn o -W o jsk o w e g o ” , pod red. dr G rzegorza N o w ik a .
5 W. B a r to szew sk i, O r g a n iz a c ja M a łe g o S a b o ta żu „ W a w e r ” w W a rsza w ie 1 9 4 2 - 1 9 4 4 . [w: | N a j
n o w s z e d z ie je P o lsk i, t. 10, 1966; C. M ich a lsk i, W ojn a w a rsz a w s k o -n ie m ie c k a - p a m ię tn ik W a w er- c z y k a , 1971.
6 W lipcu 1944 roku z ło ż y ła m pracę m a g istersk ą prof. W a cła w o w i B o r o w em u , pod którego k ie runkiem ją pisałam ; p o roku, po p o w ro cie ze szp itala je n ie c k ie g o , otrzym ałam m agisterium .
7 W uznaniu z a słu g na polu w y c h o w a n ia i działań na rzecz sp o łe c z e ń stw a o b y w a te lsk ie g o u ch w a łą S ejm u rok 2 0 0 3 zo sta ł o g ło sz o n y R ok iem A lek san d ra K a m iń sk ieg o .
8 K on tyn u acją p ism a był, p o n o w n ie w y d a w a n y k on sp iracyjn ie w K rak ow ie, „ B iu lety n in form a c y jn y ” .