• Nie Znaleziono Wyników

Środowisko uniwersyteckie w podziemiu wojskowym

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Środowisko uniwersyteckie w podziemiu wojskowym"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Maria Straszewska

Środowisko uniwersyteckie w

podziemiu wojskowym

Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 39, 110-123

(2)

Ś R O D O W IS K O U N IW E R S Y T E C K IE W P O D Z IE M IU W O JS K O W Y M

Powojenna sytuacja polityczna sprawiła, iż historiografia stworzyła i utrwaliła - szczególnie poprzez podręczniki szkolne, skarlały, zafałszowany obraz kraju czasu wojny i okupacji. Badania ostatnich lat, podjęte przez nowe pokolenie historyków, nieskrępowane cenzurą, wzbogacone o nowe źródła, zapełniły wiele białych plam, skorygowały oceny. W ciągle uzupełnianym obrazie tamtych lat, oglądanym z p er­ spektywy ponad półwiecza, ukazały wartości godne utrwalenia w pamięci narodo­ wej.

Tradycja konspiracji, spiskowania, wpisała się w biografie wielu pokoleń, w dzieje narodu, który utracił niezawisłość. Ale podziemie ostatniej wojny było zgoła czymś innym. Była to bowiem w ojna totalna przeciw całemu społeczeństwu, a jego części niosła biologiczną zagładę. Podziem na Polska W alcząca - to coś inne­ go niż akcje podejm owane przez zdeterminowanych bojowników - od francuskiej

resistance - zwane ruchem oporu, to obejm ujący wiele warstw społecznych, wiele

środowisk, powszechny ruch sam oobrony ujęty w formy organizacyjne.

W ojsko polskie, pokonane przez m iażdżące siły niem ieckie w w alce obronnej 1939 roku, z upływ em lat w ojny przeistoczyło się w 400-tysięczną podziem ną a r­ mię, część polskich sił zbrojnych w alczących u boku aliantów na wielu frontach. Podziem ie nasze objęło ogrom ne obszary aktywności społecznej, jak w żadnym z krajów okupow anej Europy. Szczególna rola przypadła zaś stołecznej W arsza­ wie, zahartowanej we wrześniowej obronie. W arszaw a stała się prom ieniującym centrum konspiracji, a w niej inteligencji, w dużej m ierze w yw odzącej się ze śro­ dow iska uniw ersyteckiego.

K to m iał kontakt z ż y c ie m k on sp iracyjn ym - n ap isze w p o w o jen n y c h R o z w a ż a n ia c h o h isto r ii W itold K ula - z kon sp iracyjn ym fun k cjo n o w a n iem in stytucji, z ..p ań stw em podziem nym "’, z tajną prasą, n au czan iem - ten inaczej patrzeć b ęd zie na n iejed n o w y d a rzen ie naszej p rz e sz ło śc i. W tych latach dop iero zr o z u m ie liśm y , ż e w sytuacji narodu o b e z w ła s n o w o ln io n e g o o w o tajne ż y c ie staje się c z y m ś bardziej p raw d ziw ym od ja w n e g o , ratuje p o c z u c ie g o d n o ści.

(3)

W tej w spom nieniow ej relacji przyw ołam tylko te służby w ojskow ego podzie­ mia, w których osoby z naszego kręgu odegrały w ybitną rolę, przypom nę tc p osta­ cie, w których działalności uczestniczyłam lub j ą znałam.

* * *

Zespołem ze środow iska uniw ersyteckiego, który na początku okupacji w szedł do podziem ia, było Zrzeszenie A kadem ickich K ręgów Starszoharcerskich „K uź­ nica”. O w a „K uźnica” to ogniwo w łańcuchu tak znam iennych dla dziejów p o l­ skich zw iązków m łodzieży. Lata trzydzieste - przypom nijm y - kiedy to pow stała „K uźnica” , były czasam i w ielkiego ożyw ienia różnorakich stow arzyszeń m łodzie­ ży w ychow anej w wolnej Polsce. „D rugie dziesięciolecie niepodległości - to stałe podnoszenie głowy przez m łodzież w alczącą o nowy styl życia. O rganizacje tej m łodzieży z roku na rok silniej staw iają kroki, ufniej patrzą w jutro, rosn ą w liczbę, w yw ierać zaczynają wpływ na całe społeczeństw o” - napisze A leksander K am iń­ ski w wydanej w czasie wojny, adresowanej do m łodzieży W ielkiej Grze. „To czas gdy fabrykacja wiar, entuzjazm ów , ideałów dorów nuje fabrykacji arm at i bom b” - stw ierdza w niedaw no opublikowanej jeg o m łodzieńczej publicystyce C zesław M iłosz.

Na tej właśnie fali w warszaw skim środowisku studenckim lawinowo rozwinął się ruch starszej młodzieży harcerskiej. Zainicjował go drużynowy Gim nazjum Pań­ stwowego z kieleckiego M ielca, student, a tuż przed w ojną absolwent prawa - K azi­ m ierz Sabbat1. Jego zapał, zdolności przywódcze i organizacyjne sprawiły, iż w ciągu dwóch lat powstały Kręgi na wszystkich uczelniach, przy w ielce przychyl­ nym stosunku władz. Kierował „K uźnicą” Kazimierz Sabbat, mnie zaś wybrano jeg o zastępcą. Kręgi prowadziły działalność sam okształceniową jako przygotow a­ nie do przyszłej pracy zawodowej i do obywatelskiego udziału w życiu kraju. Pro­ w adziły w akacyjne obozy pracy społecznej na Ziemiach W schodnich. Zachowując specyficzny harcerski styl życia, uprawiały turystykę krajoznawczą. Nawiązywały kontakty ze skautami innych krajów w czasie zagranicznych wędrówek. Szkoliły się też na wypadek wojny w ramach tzw. Pogotowia Harcerskiego.

Jednym z najwybitniejszych członków „K uźnicy” był Ryszard Zarzycki (1919) - student praw a i dziennikarstwa, kierow nik Kręgu na Uniwersytecie, a od 1942 roku mój następca jako kierownik podziemnej „K uźnicy”. To on organizował po­ m ocnicze zespoły m łodzieży przy Stołecznym Kom itecie Sam opom ocy Społecznej, późniejszej Radzie Głównej Opiekuńczej. N ależał do Głównej Kwatery Szarych Szeregów, pełnił funkcję wizytatora terenowych Chorągwi. Kierował W ydziałem G rup Szturm owych obejm ujących starszą młodzież. Pisał do młodzieżowej prasy podziem nej. Był absolwentem harcerskiej podchorążówki „A grykola”, organizato­

(4)

rem bazy szkoleniowej B atalionów „Zośka” i „Parasol” . Zginął rozstrzelany w Po­ w staniu W arszawskim .

O wojennej „K uźnicy” tak napisze autor Polski Walczącej Jerzy Śląski: Od c h w ili p o w sta n ia Szarych S z e r e g ó w p ełn eg o poparcia u d zieliło im , angażu jąc się bez reszty. Z r z e sz e n ie A k a d em ick ich K ręgów Starszoharcerskich „K uźnica" [...]. B y ło to p op arcie n ie z w y k le ce n n e , g d y ż dzięki niem u Szare S zereg i zy sk a ły w sp ó łp ra cę starszyzn y harcerskiej, d o św ia d c z o n y c h instruktorów , p rzy szły ch d o w ó d c ó w . R ola, którą ta grupa odebrała w b u d ow an iu k on sp iracyjn ego h arcerstw a, jest nie do p rzecenien ia.

Tablica w kościele akadem ickim św. Anny, pośw ięcona przez Prym asa Polski Stefana W yszyńskiego, upam iętnia 28 poległych.

* * *

O kupacyjna jesień 1939 roku - to czasy, kiedy na społeczeństw o w szoku klę­ ski, zagubione, odcięte od świata, gdy zam ilkło radio, N iem cy rzucili p otężn ąbroń - broń propagandy. Tuż po zdobyciu W arszaw y G eneralgubem ator Hans Frank nakazyw ał: „C ala organizacja rozpow szechniania wiadom ości musi być zniszczo­ na. Kraj polski m a być zam ieniony w pustynię.” N astąpiła - jed y n a w Europie - konfiskata radioodbiorników ; na placach, dworcach zainstalow ano głośniki - „szczekaczki”, zaczęła ukazywać się polskojęzyczna „gadzinów ka” - „N ow y K u­ rier W arszaw ski”, rzucały się w oczy oszczercze afisze.

Infonnacja i kontrpropaganda stały się pierw szym polem walki z okupantem . Podjęła j ą kadrow a organizacja wojska, pow stała ju ż przed kapitulacją stolicy - Służba Zw ycięstw u Polski (SZP), a zinstytucjonalizow ał j ą Zw iązek W alki Zbrojnej (ZW Z), pow ołany w 1940 roku, głównie z inicjatywy płk. dypl. Jana R zepeckiego (1899). W ram ach ZW Z utw orzono B i u r o I n f o r m a c j i i P r o p a g a n d y (B iP)2 - jako VI O ddział Sztabu Kom endy Głównej. P ułkow ­ nik Rzepecki, jego szef, to jeden z najtęższych intelektualnie oficerów sztabo­ wych. W arszaw iak, za m łodu skaut, członek „Strzelca”, legionista, student prawa, absolw ent W yższej Szkoły W ojennej i jej w ykładow ca, był w kam panii w rześnio­ wej oficerem sztabow ym Armii „K raków ” .

R ozw ijająca się dynam icznie kom órka BiP-u od 1941 roku - gdy nastąpiło sca­ lenie różnych organizacji wojskowych w Arm ię K ra jo w ą -p ro w a d z iła działalność poprzez swoje filie w całym kraju, sięgała na tereny Rzeszy. Trzon BiP-u stanow ił rozbudow any W ydział Inform acji. A było to niejako biuro studiów analizujące i przetw arzające zdobyw aną wiedzę o sytuacji m iędzynarodow ej i frontach wojny, o polityce i terrorze, o różnych dziedzinach życia społeczeństw a i jeg o organizacji, o formach podziem nej walki. Jak stw ierdzał sze f BP-u:

(5)

Pracow nikam i, bądź konsultantami byli w ybitni, zasłużeni ludzie św iata nauki, p rofesorow ie w y ż sz y c h uczelni, naukow cy, intelektualiści, ludzie o w ysokiej etyce, poszukujący prawdy, mający rozgałęzion e stosunki w sw oich środow iskach.

N a szefa W ydziału Inform acji pow ołał płk Rzepecki znanego działacza, w sp ół­ założyciela Stronnictw a D em okratycznego, inż. architekta, Jerzego M akow ieckie­ go (1 8 9 6 ), Peowiaka, obrońcę Lwowa, żołnierza w ojny 1920 roku. Stąd w BiP-ie znalazło się wiele osób o orientacji dem okratycznej. C eniony przez w spółpracow ­ ników za ogrom ne zaangażow anie w działalność konspiracyjną, był Tadeusz M a­ kowiecki także w spółtw órcą Kierownictwa Walki Cywilnej i Rady Pomocy Żydom . W 1944 roku uprow adzony wraz z ciężarną żoną, został bestialsko zam ordow any przez niezidentyfikow aną grupę skrajnej prawicy.

Osobą, której powierzono stronę organizacyjną BiP-u, został późniejszy sze f W ydziału Informacji (po śmierci M akowieckiego), młody, świetnie zapowiadający się historyk-m ediew ista - Aleksander Gieysztor (1916), we wrześniu dow ódca plu­ tonu. Stał się on najbliższym współpracownikiem pułkownika Rzepeckiego.

W ydział Inform acji pozyskał też w spółpracę seniora historyków , m istrza w ielu z nich - M arcelego H andelsm ana (1882). Ze spolonizow anej od kilku pokoleń ro ­ dziny żydow skiej, był M arceli H andelsm an hum anistą o rozległych horyzontach, historykiem -m ediew istą, badaczem dziejów najnow szych i m etodologiem h isto­ rii. M im o zagrożenia w ykładał na Tajnym U niw ersytecie. Za m łodu socjalista, zafascynow any Józefem Piłsudskim , był ochotnikiem w ojny 1920 roku. Zbliżony do Stronnictw a D em okratycznego, zw alczał ekscesy m łodzieży nacjonalistycznej. W BiP-ie stał się doradcą pułkow nika R zepeckiego, kierow ał działem polityki m iędzynarodow ej. Zadenuncjonow any do Gestapo, zginął profesor H andelsm an w obozie koncentracyjnym tuż przed zakończeniem wojny.

N ajbliższym w spółpracow nikiem Tadeusza M akow ieckiego jak o kierow nika W ydziału Inform acji został doc. Ludwik W iderszal (1909) - specjalista historii now ożytnej Europy i historii dyplom acji, archiw ista, organizator pam iętnego M ię­ dzynarodow ego K ongresu Historyków. Był on także działaczem Stronnictw a D em okratycznego. W W ydziale Inform acji kierow ał kom órką Ziem ie W schodnie i Ziem ie Zachodnie. W raz z historykiem dr. Stanisław em H erbstem pow ołał R efe­ rat Żydow ski, działał rów nież w Radzie Pom ocy Żydom . Skrytobójczo zam ordo­ w any w 1944 roku.

N a patronat profesora Handelsmana powoływał się także historyk - dr Stanisław Płoski (1899), badacz dziejów naszych walk niepodległościowych XIX wieku. W nuk powstańca z 1863 roku, ochotnik wojny bolszewickiej, był pracownikiem W ojskowego Biura Historycznego. Sympatyk socjalistów należał do redakcji „Przeglądu Socjalistycznego” . Od początku okupacji żołnierz SZP, ZW Z, AK pełnił funkcję kierownika Kwatery Radiowej (nasłuchy) i szefa podległego BiP-owi T aj­

(6)

nego W ojskow ego B iura H istorycznego (które znajdow ało się w gm achu A rsenału pod przykryw ką A rchiw um M iejskiego). Zw iązał się z lew icą socjalistyczną - R o ­ botniczą P olską P artią S ocjalistyczną (RPPS) . W BiP-ie został też redaktorem n a­ czelnym zainicjow anej przez płk. Rzepeckiego periodycznej publikacji „Żołnierz Polski K am panii W rześniow ej” i „Żołnierz Polski w Drugiej W ojnie Ś w iatow ej” . Po w ojnie należał do w spółzałożycieli Instytutu Pam ięci Narodowej (zlikw idow a­ nego w 1950 roku). W szedł do prezydium K om isji do Badania Zbrodni H itlero­ wskich. Profesor Płoski - inspirator dokum entacji w ojny i okupacji - został kierow nikiem Zakładu II w ojny światowej Instytutu Historii PAN.

W prow adzenie do konspiracyjnej działalności zespołu m łodszych w arsza­ wskich historyków zaw dzięczam y prof. Tadeuszowi M anteufflow i (1902), zw iązanem u z U niw ersytetem od 1919 roku. Żołnierz wojny z bolszew ikam i, ran ­ ny, stracił praw ą rękę. M ediew ista, asystent prof. Handelsm ana, upraw iał także ar­ chiwistykę. W czasie okupacji kierow ał studium historycznym Tajnego U niw ersytetu W arszaw skiego. Był jed ny m z sekretarzy redakcji dw utygodnika „W iadom ości P olskie” - organu Kom endy Głównej Z W Z -A K - wraz z dr. A nto­ nim W ieczorkiew iczem (aresztow anym w 1941 roku) i dr. M ichałem W alickim (1904) - historykiem sztuki, także zaangażow anym w tajnym nauczaniu, u czest­ niczącym w akcji zabezpieczania zabytków. Prof. M anteuffel zw erbow ał do BiP-u zaprzyjaźnionego kolegę dr. Stanisław a H erbsta (1907), historyka w ojskow ości, kultury, m iast, pow ojennego profesora, prezesa Polskiego Tow arzystw a H isto­ rycznego, którem u pow ierzono ważny referat Spraw M niejszości. O bejm ow ał on tak gorące, dram atyczne sprawy, ja k położenie i eksterm inacja Żydów i konflikt ukraińsko-polski. D r H erbst w spółpracow ał też z w ojskow ą prasą podziem ną, sporządzał noty dla „Biuletynu Inform acyjnego” .

W kom órkach W ydziału Inform acji wśród stałych pracow ników i w spółpraco­ w ników znalazło się niem ało przyszłych w ybitnych przedstaw icieli nauk hum ani­ stycznych. Do cenionych pracow ników W ydziału Inform acji należał m łody historyk W itold K ula (1916), zw iązany z lewicow ym środow iskiem W olnej W szechnicy Polskiej, na której odbyw ał studia rów noległe z uniw ersyteckim i, w ykładał też na U niw ersytecie Robotniczym . W BiP-ie zajm ow ał się analizą p o d ­ ziem ia (stronnictw a polityczne, organizacje ideow o-polityczne i param ilitarne, w tym harcerstwo, którego za młodu był członkiem). Drugie pole - sprawy gospo­ darcze, wiązało się z zainteresow aniam i naukow ym i przyszłego profesora historii gospodarczej. N ależał też do redakcji organu K om endy Głównej ZW Z-A K „B iu­ letynu Inform acyjnego” .

Z grona św ieżych absolw entów historii z R eferatem Polityki O kupanta zw iązał się kolega, rów ieśnik A leksandra G ieysztora - Antoni Szym anow ski (1916). N a użytek jednostek w ojskow ych i cyw ilnych sporządzał serwis „Inform acja

(7)

bieżąca”, który zaw ierał w iadom ości o terrorze niem ieckim czerpane z radia i p ra­ sy niem ieckiej, raportów wywiadu, z m ateriałów dostarczanych przez kom órki BiP-ów terenow ych. W spółredagow ał kom unikat „Życie polityczne w K raju” i należał do zespołu redagującego w spom niany „B iuletyn Inform acyjny". Spod jeg o w praw nego pióra w 1942 roku w yszła pierw sza broszura o tragedii eksterm i- nacj i Żydów polskich - Likw idacja getta warszawskiego. Reportaż. W ydana przez Tajne W ojskow e Zakłady W ydaw nicze (kom órkę BiP-u) w dużym nakładzie - 2000 egz., została rozprow adzona przez sieć kolportażow ą BiP-u. Przekazana na Zachód, stała się podstaw ą kilku publikacji w języ k u francuskim i niem ieckim , p o ­ św ięconych m artyrologii Żydów.

H istorycy w arszaw scy znaleźli się też w zespole zajm ującym się sprawam i m niejszości. W ładysław Tom kiew icz (1899), badacz siedem nastego wieku, pracę dla BiP-u łączył z zajęciam i dydaktycznym i. U czestniczył w raz z przedstaw iciela­ mi D elegatury Rządu w rozm ow ach prow adzonych z reprezentantam i podziem ia ukraińskiego, białoruskiego, litewskiego.

Z astępcą kierow nika kom órki, której podlegały sprawy zaognionych stosun­ ków ukraińsko-polskich, m ianow ano pochodzącego z W ołynia W ładysław a Ro- stockiego (1914), pow ojennego profesora KUL-u. Sprawam i tym i zajm ow ał się także dr Stefan K ieniew icz (1907), rodem z ziem wschodnich, historyk X IX w ie­ ku, uczestniczący w tajnym nauczaniu, późniejszy profesor naszej uczelni. To on po w strząsającym m ordzie, dokonanym na doc. W iderszalu, objął kom órkę spraw zagranicznych. Spraw ow ał też nadzór nad BiP-am i na ziem iach w łączonych do R zeszy - Śląska, okręgu łódzkiego, W ielkopolski, Pom orza.

Służba w ojskow a w pisała się również w biografie w ojenne naszych kolegów - polonistów . Przedw cześnie zm arły historyk literatury w ieku Ośw iecenia, profesor U niw ersytetu W rocław skiego, dr Tadeusz M ikulski (1908), uczestnik w ojny ob­ ronnej 1939 roku, okupację spędził w W arszawie. Brał udział w tajnym nauczaniu i w spółpracow ał z kierow anym przez Leona Schillera i B ogdana K orzeniow skiego R eferatem teatralnym W ydziału Informacji BiP-u i z redakcją jeg o publikacji w okresie „A kcji B urza” ( 1943/44), poprzedzającej powstanie. Był żołnierzem P o­ w stania W arszaw skiego.

W w ojskow ym podziemiu od początku okupacji znalazł się Tadeusz W iwato- wski (1914) - polonista-literat, asystent profesora Juliana Krzyżanowskiego, kiero­ wnika tajnego studium polonistycznego. Jako podchorąży przeszedł we wrześniu szlak bojowy od Pomorza po W ołyń, przedstawiony do krzyża Virtuti M ilitari. Członek AK - działał w dywersji, „żył od akcji do akcji” - wspominano. Zginął w Powstaniu W arszawskim jako zastępca poległego dowódcy plutonu. „Żołnierz-fi- lo z o f’ - tak nazwał go jego przyjaciel Tadeusz Mikulski.

(8)

* * *

Drugi, bardzo rozbudow any człon BiP-u stanowił W ydział Propagandy, zaś jego głów ną agendę - kom órka o kryptonim ie „N ” , czyli dyw ersyjne akcje propa­

gandow e kierow ane na w ojsko niem ieckie i cyw ilów, głów nie z adm inistracji. Szefem „N ” m ianow ano Tadeusza Żenczykow skiego (1907), absolw enta prawa i Szkoły Nauk Politycznych, działacza Związku Strzeleckiego, późniejszego Związku Młodzieży Demokratycznej, najmłodszego posła na Sejm, ppor. rezerwy z Obrony Warszawy. Był on profesjonalnie przygotowany do tego zadania jako szef propagan­ dy przedwojennego Obozu Zjednoczenia Narodowego (OZON). Po wojnie Tadeusz Żenczykowski współpracował z Sekcją Polską Radia W olna Europa.

Ów W ydział Propagandy dysponow ał w łasnym biurem studiów, m ateriałam i W yw iadu, kartotekam i, ekipam i tłumaczy. Produkow ał, podszyw ając się pod in­ stytucje i organizacje niem ieckie, przeróżne druki; sfingowane rozporządzenia władz, odezwy, ulotki, kolportow ał czasopism a i broszury.

Otóż C entralną R edakcją „N” kierował profesor, filolog klasyczny, znawca kul­ tury antycznej, przedwojenny kierownik katedry i w ykładow ca Tajnego U niw ersy­ tetu - Kazimierz Kumaniecki (1907). Osobiście redagował, jako pismo opozycji socjaldemokratycznej, m iesięcznik „Der Ham m er” i jego kontynuację - „D er D ur­ chbruch”, był też redaktoren satyrycznego pisem ka „Der K labauterm an”, a także broszury, maskowanej karykaturą Churchilla, „D er W indm acher” oraz ulotki w j ę ­ zyku w łoskim „Soldáti!”, jakoby pochodzącej od organizacji antyfaszystowskiej.

Bardzo aktyw ną w redagow aniu druków „N ” była w arszaw ska polonistka, p i­ sarka H alina Auderska.

„N ” przeprow adzał akcje specjalne, których celem było - ja k to określał płk Rzepecki - „ [...] deprym ow anie okupanta, ośm ieszanie władz hitlerow skich, pod ­ kopyw anie ich autorytetu, w yw oływ anie strachu przed odwetem , zarazem po d ­ trzym yw anie ducha oporu w społeczeństw ie niem ieckim ” . W akcjach „N ” udział brały liczne zespoły w znacznej m ierze starszej m łodzieży harcerskiej z tzw. Grup Szturm ow ych (GS). O bejm ow ały one swym zasięgiem tereny okupow ane, an e­ ktow ane oraz kilka m iast Rzeszy, „obsługiw anych” przez kolejarzy.

Druki „N ” tak zręcznie podrabiano, że na M iędzynarodow ym K ongresie R u ­ chu Oporu, który odbył się w M ediolanie w 1961 roku, niektóre z nich potraktow a­ no jak o autentyczne.

* * *

Lecz najwybitniejszym działaczem wojskowego podziemia, studiami zw iąza­ nym z uniwersyteckim środowiskiem, był Aleksander Kamiński (1903)3 -h isto ry

(9)

k-archeolog, habilitujący się na naszym uniw ersytecie, utalentow any w ychow aw ca, charyzm atyczny instruktor harcerski, tw órca m etody i m chu zuchow ego, pisarz m łodzieżow y, pow szechnie zw any w tych kręgach „K am ykiem ” . Po wojnie k iero­ w ał K atedrą Pedagogiki Społecznej na U niw ersytecie Łódzkim .

„A leksander Kamiński należał w latach II w ojny światowej do najw szech­ stronniejszych ludzi w niepodległościow ej konspiracji wojskowej. Był w spół­ organizatorem poczynań, działań, akcji, które w eszły trwale, do historii tego okre­ su naszych dziejów ” - napisze historyk W ładysław Bartoszewski.

M iałam zaszczyt i szczęście tow arzyszyć m u w wojennej drodze. Gdy w y ­ buchła w ojna A leksander K am iński przedostał się ze Śląska C ieszyńskiego do W arszawy. W czasie oblężenia m iasta działał w W ojskow ym Pogotow iu H arcerzy - organizow ał pom oc uchodźcom i dzieciom. Był w spółtw órcą tajnego harcerstw a m ęskiego - Szarych Szeregów.

Przekonany, iż w sytuacji powrześniowej „najpilniejszą spraw ą było powołanie do życia konspiracyjnych ośrodków informacji”, uzyskawszy akceptację władz ka­ drowej wojskowej organizacji Służba Zwycięstw u Polski, do której wstąpił, podjął w ydawanie cotygodniowej „gazetki”. Ów „Biuletyn Inform acyjny” zaczął w ycho­ dzić 5 listopada 1939 roku jako jednokartkow y druk powielaczowy, początkowo w nakładzie... 90 egzemplarzy.

Redakcję tego pisem ka tworzyli - hm. Stanisław Berezowski, świeży absolwent ekonomii, stażysta w M inisterstwie Spraw Zagranicznych, powojenny profesor Szkoły Głównej Planowania i Statystyki; hm. Tadeusz Kwaśniewski - asystent hi­ storii, w izytator terenowych Chorągwi Szarych Szeregów, który obsługiwał dział krajowy, a zginął w 1940 roku. W spomniany phm. Ryszard Zarzycki odpowiadał za dział miejski. Mnie redaktor powierzył funkcję sekretarki i łączniczki. Pełniłam je do końca istnienia pisma. „Biuletyn” zapewnił sobie znakomity nasłuch radiowy. Zaw dzięczał go Julii Goryńskiej, która pełniła taką służbę w radiu w czasie w rześ­ nia. Na wpół ukrywając się ze względu na niearyjskie pochodzenie, Julia Goryńska - artystka-grafik, poliglotka, redagowała codziennie biuletyny radiowe, aż do po­ wstania. Zginęła, wywieziona do Oświęcimia. Jednym z „korespondentów” „B iule­ tynu” u jego początków był, zaprzyjaźniony z redaktorem, rektor Uniwersytetu W arszawskieg, prof. W łodzimierz Antoniewicz.

Rzetelność informacji, sprawny kolportaż sprawiły, iż „Biuletyn” został wkrótce podniesiony do rangi organu podziem nego wojska - Związku W alki Zbrojnej i póź­ niejszych zjednoczonych organizacji wojskowych - Armii Krajowej.

O rganizacyjnie redakcja „B iuletynu Inform acyjnego” stanow iła kom órkę W ydziału Inform acji B iP-u K om endy G łów nej, podlegała zw ierzchnictw u płk. Jan a R zepeckiego. Pism o było drukow ane na now oczesnym sprzęcie jed nej z drukarń B iP-u, należących do T ajnych W ojskow ych Z akładów W ydaw niczych

(10)

(TW ZW ), zapew niających mu w ysoki poziom poligraficzny. R ozprow adzany był „B iuletyn” przez stałe B iP-ow skie zespoły kolporterek po całym kraju. Tuż przed pow staniem osiągnął ogrom ny nakład 47000 egzem plarzy. Stał się najpoczytniej­ szym pism em.

Dziś wiem y, że „Biuletyn Inform acyjny” był najw iększym , system atycznie ukazującym się periodykiem , nie tylko polskim , ale całej okupowanej Europy. Stanowi cenne źródło w iedzy o kraju pod okupacją hitlerow ską i sowiecką. Jest najczęściej cytow any przez badaczy4.

Specyficzny charakter nadała „Biuletynow i” osobowość redaktora-w ychow a- wcy, siła jeg o sugestyw nego pióra. Z biegiem czasu „B iuletyn” przekształcił się z pism a inform acyjnego w tygodnik kom entujący, kształtujący poglądy i postawy. Paradoksalnie ten organ w ojska stał się pism em na wskroś personalnym , tak autor­ skim jak „K ultura” Jerzego Giedroycia. Artykuły wstępne w ogrom nej mierze były pióra A leksandra Kam ińskiego. A nonim ow e ale coraz bardziej rozpoznaw al­ ne, wyjaśniały, przestrzegały, przekonywały, podnosiły na duchu lub gasiły płonne nadzieje, naw oływ ały, zaw sze budziły ufność. Były proste, jasn e, w yw ażone, nie­ kiedy żarliwe. To nie był głos propagandy lecz przyjacielski, m ądry głos człow ie­ ka serdecznej troski o sprawy Polski i zw ykłe ludzkie sprawy.

O czyw iście część artykułów była publicystyczną w ersją w ytycznych władz w ojskow ych i cyw ilnych, natom iast najpełniej nieskrępow ane pióro redaktora- w ychow aw cy wypow iadało się w kwestii w szelkich zagrożeń, dem oralizacji, j a ­ kie niosła w ojna i walki z nimi. W zyw ały do solidarnej pom ocy poszkodow anym i cierpiącym , w spółdziałania i sam oobrony, napiętnow ania postaw niegodnych. Stale przypom inały o m oralnym obow iązku w spierania ludzi podziem ia. „Jeśli sam w w alce udziału nie bierzesz - to pom agaj w tym innym. K ażdy jest żołnie­ rzem ” - naw oływ ał jed en z apeli-m ott, otw ierających numery.

W brew krążącym przypuszczeniom , iż „B iuletyn” redagow ało grono przedw o­ jennych dziennikarzy, ścisły zespół redakcyjny, który tw orzył to pism o i który

spotykał się raz w tygodniu w zm ieniających się „lokalach” - poza redaktorem na­ czelnym i m n ąjak o se k re ta rk ą - ograniczał się do trzech osób. Stanisław a B erezo­ wskiego, który m usiał się ukryw ać, zastąpił jedyny profesjonalista, przedw ojenny dziennikarz-ekonom ista - K azim ierz W agner. Do redakcji weszli zaś dwaj św iet­ nie zapow iadający się m łodzi historycy, obydwaj pracow nicy W ydziału Inform a­ cji BiP-u K om endy Głównej. Byli to Antoni Szym anowski i harcerz W itold Kula, późniejszy profesor naszego uniwersytetu. Ta mała, zaprzyjaźniona ekipa, zgrana, zdyscyplinow ana, choć nieraz żyw o polem izująca, wysoko ceniła autorytet szefa - mistrza. W ogłoszonym po latach wspom nieniu Stanisław B erezow ski napisze: „Styl zespołow ej pracy redakcyjnej stanow ił dla nas istne sem inarium poloni- styczno-dziennikarskie” . A W itold K ula na swym jubileuszu na U niw ersytecie

(11)

W arszaw skim , w spom inając swych mistrzów, powie: „Zw ięzłości w yrażania m y­ śli nauczyłem się od A leksandra K am ińskiego w redakcji «B iuletynu Inform acyj­ nego». Później, gdy słowa przestały mieć w alor krwi, zapom niałem tej nauki. W ybacz, panie A leksandrze...”

A leksander K am iński-redaktor podejm ow ał też inicjatywy, którym autorytet jeg o osoby zapew niał społeczny rezonans. Przeciw staw iając się niew czesnym , prow okacyjnym naw oływ aniom propagandy kom unistycznej do podjęcia akcji zbrojnych, „B iuletyn Inform acyjny" rzucił hasło pow szechnego biernego oporu wobec niem ieckiego okupanta. W rocznicow ym num erze z dnia 11 listopada 1940 roku ogłosił pam iętny artykuł pt. M ały sabotaż: „M ały sabotaż otw iera perspekty­ wę patriotycznej aktywności każdego z nas. Zaspakaja potrzebę serca dręczonego przym usem bierności w ojskow ej” . A rtykuł-apel wywołał natychm iastow y odzew. „K uźnica” zgłosiła gotowość do podjęcia takich działań. N asza czw órka z kierow ­ nictw a „K uźnicy”, pod kom endą „K am yka” , w ykonała 5 grudnia 1940 roku pierw szą p ró bn ą akcję sabotażow ą - w ybijania szyb fotografom w ystaw iającym zdjęcia um undurow anych N iem ców i przystąpiła do powołanej przez niego O rga­ nizacji M ałego Sabotażu „W aw er”5. K ryptonim przyw oływ ał nazw ę podw arszaw ­ skiej miejscowości, w której dokonano niedawno pierwszej egzekucji publicznej. Tak to „W aw er”, liczący w krótce 400 członków , głównie harcerzy, ale także m łodzieży z innych organizacji oraz osób starszych, rozpoczął ow ą w ojnę warsza- w sko-niem iecką, która w pisała się w dzieje walczącej stolicy. Przeprow adzane re­ gularnie, co tydzień, spektakularne akcje uliczne m iały duży rozgłos, zw łaszcza takie, ja k zdjęcie tablicy niem ieckiej z pom nika K opernika, głośnikow e audycje radiow e w dniu 3 maja, w yw ieszanie w rocznice flag na latarniach, uliczny kolpor­ taż sfingow anych dodatków nadzw yczajnych do „szm atław ca” „N ow y K urier W arszaw ski” , m asow e rysow anie znaku „V” i znaku Polski W alczącej - „kotw i­ cy” . Ow e częste akcje, nieraz am atorsko naśladow ane, dem askow ały i ośm ieszały kłam stw a propagandy wroga, bojkotow ały jeg o zarządzenia, piętnow ały postaw y niegodne Polaka, przypom inały rocznice narodowe. O niektórych akcjach było głośno, pisała o nich prasa podziem na, m ów iło radio BBC. O głoszona przed kilko­ m a laty w języku polskim korespondencja m iędzy generalnym gubernatorem Frankiem i krakow skim gubernatorem Fischerem wykazuje, ja k działania te były dokuczliw e dla N iem ców i ja k ą ponieśli porażkę w ich zw alczaniu.

Ale „W awer”, jedyna tego rodzaju organizacja w okupowanej Europie, był zarazem w zamyśle jego twórcy organizacją wychowawczą. Miał pobudzać pomysłowość, kształtować odwagę, sumienność, dokładność, miał rodzić koleżeńskie braterstwo w wykonywanej służbie. Akcje przygotowywano bardzo starannie zwłaszcza pod względem bezpieczeństwa, ich wykonanie kontrolowano, omawiano, oceniano. Do w y­ różniających się Wawerczyków Komendant kierował listy, otrzymywali pseudonimy

(12)

zw iązane z wykonaniem szczególnej akcji, ja k to określali - „roboty” . W ielu Wa- w erczyków przeszło do dywersji, brało udział w Powstaniu W arszaw skim , utw o­ rzono nawet osobną K om panię W awerską.

Wkrótce po powstaniu „W awra”, wiosną 1941 roku, Aleksander Kamiński został powołany na stanowisko szefa Biura Informacji i Propagandy Okręgu Warszawskiego - „Filharmonii”. Mnie - przy zachowaniu funkcji pełnionych w „Biuletynie” - zapro­ ponował objęcie sekretariatu (a więc spraw lokalowych, łączności, zaopatrzenia, fi­ nansów, sprawozdawczości). Postawił też warunek - kontynuowanie studiów. Czy wielu było takich szefów?6

I znów niespożyta energia „K am yka” - człow ieka zagrożonego gruźlicą, z usu­ niętym płucem i n e r k ą - je g o pasja służby, inwencja, um iejętność pozyskiw ania oddanych sobie ludzi, jego dyscyplina osobista i organizacyjna sprawiły, że „Fil­ harm onia” stała się przodującym , wzorcowym , najbardziej rozbudow anym z BiP- ów terenowych. D ysponow ała ekipą ponad 600 osobową.

„Filharm onii” podlegały zespoły kolporterek, w ich skład w chodziły zarówno m łode kobiety jak i w eteranki I wojny światowej. R ozprow adzały one prasę i w y­ daw nictw a w ojska i D elegatury Rządu. Znalazły się też w niej zespoły harcerskie, w ykonujące owe akcje „N ”, kierow ane na Niem ców . Również „W aw er”, pod ko­ m en dą jego twórcy, został organizacyjnie włączony. Powstała natom iast now a ko­ m órka -„ S z tu k a ” . W celu realizacji jej zam ierzeń pozyskano osobę zw iązaną z podziem iem , w yw odzącą się z harcerstwa, polonistkę, pisarkę M arię Kann (1914). W „Sztuce” znaleźli się literaci, plastycy, m uzycy, ludzie teatru. U form o­ w ała się też, jak o jej ciało doradcze, K om isja Propagandow a - „K O PR ” . „Sztuka” przygotow yw ała m ateriały graficzne, m uzyczne, teksty. Zorganizow ała „lotny” teatrzyk kukiełkowy. Ogłaszała w „B iuletynie” konkursy - na pam iętnik z oblęże­ nia W arszawy, na znak Polski Podziemnej i hymn. N ajpłodniejsza była jej działal­ ność edytorska, którą kierow ała osobiście M aria Kann. W wysoko nakładowej serii wydawniczej (1000-2000 egz.), kolportowanej przez BiP, ukazały się tak cenne pozycje, jak owe Pam iętniki z Oblężenia Warszawy, Oświęcim - p am iętn ik

więźnia, Listy z Anglii, A rkadego Fiedlera D ywizjon 303, w spom niana broszura

A. Szym anow skiego Likw idacja getta warszawskiego, M arii K ann Na oczach

św iata (o w alczącym getcie), J.G óreckiego (A .K am ińskiego) K am ienie na sza ­ niec. W yszło też 7 zeszytów poetyckich Werble wolności.

Tak spraw nie i bez strat działające kom órki, kierow ane przez A leksandra Ka- m ińskiego, przeżyły tragiczny dzień 5 listopada 1943 roku. W dniu tym Gestapo przyszło o św icie aresztować „K am yka” i mnie. Nie zastawszy nas, bośm y akurat nie nocow ali w m iejscach zamieszkania, zabrali dom owników. W szyscy zginęli w Ośw ięcim iu. A resztow ania objęły ponad 20 osób. To był szok. Zdaw ało się, że j e ­ steśm y całkow icie zdekonspirow ani. Zadziałała jed nak sieć alarm owa, a dw oje

(13)

W aw erczyków , w ykonując rozkaz „K am yka”, dokonało braw urow ego w ydoby­ cia archiwum „B iuletynu” , znajdującego się w skrytce w m oim m ieszkaniu, zde­ w astow anym rew izją Gestapo. W stanie najw yższego napięcia tegoż dnia (a był to dzień spotkań redakcji), zdołaliśm y - „K am yk” i ja - zm ontow ać num er z odzyska­ nych m ateriałów . U kazał się bez opóźnień! A był to num er szczególny - w yszedł w trzechlecie istnienia pisma. W nim znalazły się słowa uznania i podziękow ania kierow ane do zespołu redakcyjnego, drukarskiego, kolporterskiego przez K om en­ danta Sił Zbrojnych w Kraju - gen. Grota.

Nastąpiły dla nas ciężkie czasy. Zanim prow adzone śledztwo w ykryło źródło aresztowań, m usieliśm y w szystko przeorganizow ać, zm ienić lokale, pseudonim y, kryptonim y, szyfry, hasła.

O bydwoje byliśm y „spaleni”, poszukiw ani przez G estapo, bezdom ni. Poleco­ no mi zm ienić tożsam ość i wygląd. Zła passa trwała. Dw ukrotnie zostałam zatrzy­ m ana w łapankach ulicznych, przez granatow ą policję i przez Siecherheitpolizei. Zw olniona z aresztu za okupem , jakiś czas m usiałam się ukrywać.

W końcowej fazie okupacji rozszerzyła się tem atyka „B iuletynu”, w zbogaciły stosowane formy dziennikarskie, znacznie w zrósł nakład. U m acniały się struktury Państwa Podziem nego, rozszerzały się pola działania, opracow yw ano perspekty­ wiczne plany powojenne. W zm agała się aktyw ność K ierow nictw a W alki C yw il­ nej. AK przeszła do działań dyw ersyjnych. Zarazem nasilały się w yw ózki na roboty do Rzeszy, zaostrzyły represje. Dokonyw ał się akt zbrodni ludobójstw a - eksterm inacja Żydów. Sprawa ta znalazła szczególne odzw ierciedlenie na łam ach pisma. Od początku istnienia m iało ono stałego korespondenta ze środow iska ży­ dowskiego. A leksander Kam iński, przed w ojną kierow nik Referatu drużyn m niej­ szościowych w Głównej Kwaterze Harcerstwa, utrzym ywał kontakty z żydow skim podziem iem , p o śred n iczy ł m iędzy Ż y d o w sk ą O rg a n izac ją B o jo w ą (ŻOB) a w ła­ dzam i wojskowym i. Autorstw a redaktora „B iuletynu” były artykuły o bestialstw ie Niem ców , o bohaterskiej walce pow stańców w w arszaw skim getcie. W roku 1992 jeg o córka odebrała, przyznany mu pośm iertnie, dyplom Spraw iedliw y W śród N a­ rodów Świata.

Wiele miejsca w „Biuletynie” zajmowały relacje z działań zbrojnych, podejm o­ wanych przez AK, pisane przez autora Kamieni na szaniec. Coraz częściej pojawiała się też publicystyka dotycząca Polski powojennej. Po wkroczeniu wojsk sowieckich w głąb kraju, proklam owaniu polskiego kom unistycznego rządu i jego deklaracji ustrojowej, nasiliła się jeszcze bardziej. Realizowała przyjęte przez wojsko w ytycz­ ne rządu w Londynie, akceptowane w pełni przez porozumienie stronnictw politycz­ nych w Kraju. Cykl artykułów O ja k ą Polskę walczymy w spółbrzm iał z tym, co „K am yk” głosił na początku wojny w napisanej z żarliw ą pasją książce - niejako va- demecum konspiratora, adresowanej do młodzieży - Wielka Gra, która „miała

(14)

kształtow ać św iatopogląd m łodzieży w oparciu o najgłębszą treść słów: dem okra­ cja i wychowanie obywatelskie”. „Chcemy, aby Polska była demokratyczna” - dekla­ ruje redaktor-historyk, pomny jej wynaturzeń w dawnych wiekach i w czasach drugiej Rzeczpospolitej. Owa przyszła Rzeczpospolita, „wspólne dobro wszystkich obyw a­ teli”, miała zaistnieć w świadomości jak najszerszych grup społecznych. W arty- kułach-apelach do żołnierzy podziemnej, ochotniczej armii głosił, że „nie tylko prawem lecz i obowiązkiem żołnierza-obywatela staje się rozumienie zagadnień społecznych, politycznych, gospodarczych. Nie tylko rozumienie, lecz i współuczest­ nictwo w budowie lepszej przyszłości bierze na swe barki żołnierz-obywatel”7.

* * *

Powstańczy „Biuletyn Inform acyjny” w ychodził jako dziennik - organ sztabu dow ództw a Powstania. Był pism em o najw iększym nakładzie, najszerzej kolpor­ towanym , rów nież drogą kanałową. W jego redakcji z zespołu konspiracyjnego znaleźli się - A leksander Kam iński jako redaktor naczelny, Antoni Szym anowski i ja, sekretarka i łączniczka, oraz m oja zastępczyni - łączniczka Z ofia W iśnie­ wska, studentka A kadem ii Sztuk Pięknych, harcerka z „K uźnicy” .

Pow stańczą historię „B iuletynu” w yznaczała topografia. Placów ka redakcyjna początkow o m ieściła się w pow stańczym Obwodzie Śródm ieście-Północ, w pobli­ żu Placu N apoleona (obecnie Placu Pow stańców W arszawy). Skupiły się tam: do ­ w ództw o Powstania, sztaby, a także radio i drukarnie. Sprawiło to, że teren ten stał się celem system atycznych ataków lotnictw a i artylerii. Pożar kam ienicy, która służyła za kwaterę redakcji, zm usił nas do przeniesienia się na broniące się jeszcze Powiśle. Ale od źródeł inform acji i od drukam i odcinał nas N ow y Świat, będący pod stałym ostrzałem czołgu spod Banku G ospodarstw a K rajow ego (dziś siedziba PAP-u przy Rondzie gen. de G aulle’a). U chodziliśm y stam tąd przy końcu sierp­ nia, tuż przed zajęciem dzielnicy przez Niem ców. Zniszczeniu uległa także nasza druga kw atera i drukarnia w północnym Śródm ieściu, które zam ieniło się w zgli­ szcza i zw aliska gruzów i z którego, tak ja k z Powiśla, ew akuow ano ludność cy­ wilną. O statnie tygodnie w rześnia pracowaliśm y w Śródm ieściu-Południe, gdzie przeniosła się część placów ek sztabowych, niedaleko „przechodzącego” z rąk do rąk Placu Trzech Krzyży.

Ostatni pow stańczy num er „B iuletynu Inform acyjnego” (kolejny 3 10)8, ukazał się po kapitulacji, 4 października 1944 roku. K ończyły go pożegnalne słow a R eda­ kcji, kierow ane do Czytelników:

„Pierw szy num er «B iuletynu Inform acyjnego» ukazał się 5 listopada 1939 roku. Dziś w ydajem y ostatni num er powstańczy.

(15)

B yliśm y pism em Armii Krajowej. Czuliśm y się pism em całego w alczącego na­ rodu, Z najlepszą w olą i uporem staraliśm y się być sługami prawdy, uczciw ości, rozsądku. U siłow aliśm y torow ać drogi ku Polsce jutra: dem okratycznej i spraw ie­ dliwej społecznie, potężnej kulturą, zdrow iem gospodarczym i narodow ą je d n o ­ ścią.

Być może, nie byliśm y efektowni. Studziliśm y nieuzasadniony optym izm. R ów nocześnie jednak przeciw staw ialiśm y się bezpłodnem u pesym izm ow i. Zbyt w ielką w agę przykładaliśm y do odpow iedzialności za słowo, sąd i radę. M ieliśm y am bicje raczej w ychow aw cze niż propagandow e. D ostąpiliśm y tego szczęścia, iż opinia publiczna okupow anego K raju darzyła nas szczególnym zaufaniem . Dziś przeryw am y pracę. W znow im y ją, Bóg da, w niepodległym państw ie” .

Przypisy

1 K a zim ierz Sabbat ( 1 9 1 3 - 1 9 8 9 ) - p od ch orąży rezerw y w a lc z y ł w kam panii w rze śn io w ej; żo łn ie r z d y w izji gen . M aczka; referent do spraw m ło d z ie ż y w S ztab ie P olsk ich S ił Z brojnych w L on ­ dyn ie; c z ło n e k w ła d z K om itetu N a c z e ln e g o Z H P p o za granicam i Kraju; d z ia ła c z sp o łe c z n y i p o lity ­ cz n y , m ający kontakty z o p o z y c ją dem okratyczną w Kraju; m inister, prem ier, przedostatni P rezydent R zec zp o sp o litej na u ch o d źstw ie.

2 G. M azur, B iu ro In fo rm a c ji i P r o p a g a n d y S Z P - Z W Z - A K 1 9 3 9 - 1 9 4 5 . 1987.

3 B. W a c h o w ic z , K a m y k n a sza ń c u - g a w ę d a o dru h u A le k s a n d rz e K a m iń sk im w s tu le c ie u ro ­

d z in , 2 0 0 0 ; H. Z aw ad zk a, O A le k s a n d rz e K a m iń s k im -K a m y k u , 2001 ; M. S traszew sk a. W ojenn a w a r ­ s z a w s k a d r o g a A le k s a n d ra K a m iń s k ie g o , 2 0 0 4 .

4 Pod patronatem M inisterstw a O brony N arodow ej ukazały się 4 tom y - przedruk zaw artości „ B iu ­ letynu Inform acyjnego” (1 9 3 9 -1 9 4 5 ) , jako dodatek specjalny do „Przeglądu H isto ry czn o -W o jsk o w e­ g o ” , pod red. dr G rzegorza N o w ik a .

5 W. B a r to szew sk i, O r g a n iz a c ja M a łe g o S a b o ta żu „ W a w e r ” w W a rsza w ie 1 9 4 2 - 1 9 4 4 . [w: | N a j­

n o w s z e d z ie je P o lsk i, t. 10, 1966; C. M ich a lsk i, W ojn a w a rsz a w s k o -n ie m ie c k a - p a m ię tn ik W a w er- c z y k a , 1971.

6 W lipcu 1944 roku z ło ż y ła m pracę m a g istersk ą prof. W a cła w o w i B o r o w em u , pod którego k ie­ runkiem ją pisałam ; p o roku, po p o w ro cie ze szp itala je n ie c k ie g o , otrzym ałam m agisterium .

7 W uznaniu z a słu g na polu w y c h o w a n ia i działań na rzecz sp o łe c z e ń stw a o b y w a te lsk ie g o u ch w a łą S ejm u rok 2 0 0 3 zo sta ł o g ło sz o n y R ok iem A lek san d ra K a m iń sk ieg o .

8 K on tyn u acją p ism a był, p o n o w n ie w y d a w a n y k on sp iracyjn ie w K rak ow ie, „ B iu lety n in form a­ c y jn y ” .

Cytaty

Powiązane dokumenty

W czerwcu 1944 r., jak utrzymuje Czuba, pod wpływem nasilających się pogłosek: „[...] że na północy powiatu Biała Podlaska sąd AK wydaje wyroki śmierci na naszych ludzi

Wszystkie te przedmio ty ści śle związane są z zainteresowaniami naukowo-badawczymi Habilitanta, czy to w dziedzinie inżynierii powierzchni (Funkc. ronalizacja

odbiorę osobiście, odbierze osoba upoważniona przeze mnie na piśmie, proszę wysłać na

Semi-carbazide hydrochloride (0.2g) was dissolved in sodium acetate solution (10 ml. saturated) and HDPD (o.lg m. range 64-79°) was dissolved in this solution and refluzced for

wszystkich próbkach osadów pobranych z brze- gów małych zbiorników wodnych zanotowano niższe stężenia rtęci, niż w próbkach pobranych ze środkowych części..

Comparison of GrIS SMB calculated at the present-day observed elevation with results from the regional climate model Regional Atmospheric Climate Model version 2 (RACMO2) [van