• Nie Znaleziono Wyników

Orzeszkowa na napoleońskim trakcie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Orzeszkowa na napoleońskim trakcie"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

Edmund Jankowski

Orzeszkowa na napoleońskim trakcie

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/3, 47-81

(2)

Z Z A G A D N I E K T G O T Y C Y Z M U 47

P o e ta fran cu sk i w y rażał tu m yśli bliskie estetyce B u rke’a, k tó ry tw ierd ził, iż jednym z a try b u tó w w zniosłości je st w łaśnie nieskończoność, a poczu­ cie nieskończoności daw ał ogród „k rajo b razo w y ” ze zręcznie zam askow a­ nym i granicam i, podobnie ja k daw ała je ró w n ież w yniosła k a te d ra go­ tycka. Sw obodnie u k ształto w an y ogród rad z iła C zartoryska p rz y stra ja ć z u m iarem „m onum entam i, k tó re w in n y być sk u tk iem czułości lub dow ­ c ip u ” ; zaliczała do n ich m. in. ru in y , wieżę, gotycką, baszty zam ku sta ­ rożytnego. T rak to w ała je przede w szystkim jak o pam iątki przeszłości, „k tó re czasem m iłe są oczom i sercu ” i dzięki k tó ry m „czasem um ysł śle­ dzi daw ne k rajo w e dzieje, czasem zan urza się w słodkim d u m an iu ” 54. W łaśnie owo pośw ięcenie bud y n k ów w ogrodach P u ław „daw nym k ra jo ­ w ym dziejom ”, a tak że pam iątkom szeroko pojętej przeszłości e u ro p ej­ skiej — skład a się n a szczególną atm o sferę siedziby C zartoryskich.

K siężna Izabela p rzy d a ła tendencjom „gotycyzującym ” zab arw ien ie patriotyczn e, łącząc n u r t zachodni z potrzebam i i ten den cjam i rodzim ym i. Dom G otycki w Puław ach, w zniesiony w r. 1809, nie stanow ił ju ż ty lk o m odnej ozdoby ogrodow ej:

dokonywała się [w nim] rehabilitacja świata feudalnego rycerstwa poprzez uka­ zanie jego stron pozytywnych: odwagi, honoru, poświęcenia. Muzealna tem atyka Domu Gotyckiego w sposób zdumiewający zgodna była, a nawet antycypowała tem atykę podejm owaną przez romantycznych pisarzy: dzieje tragicznych par kochanków — Cyda i Chimeny, Abelarda i Heloizy, Petrarki i Laury, Romea i Julii [...]. Puław y rozkrzewiły kult takich osób, jak W ilhelm Tell, Joanna d’Arc, hrabiowie Egmont i Horn, Tippo Sahib i Jerzy Waszyngton. A jednak przykłady te m iały w spólną płaszczyznę odniesienia: dzieje Polski w w alce o w łasną niepodległość. To był w łaśnie naczelny m otyw spajający obie części puławskiego muzeum, Świątynię Sybilli z Domem Gotyckim, w jednolitą całość 56.

W m uzeum puław skim widoczne są cechy ty p o w e dla m uzeum ro m a n ­ tycznego — p rzew aga czynników em ocjonalnych n ad in tele k tu a ln y m i, p a trio ty z m bliski egzaltacji, k u lt b o h ateró w zaangażow anych w w alce 0 wolność, a tak że p rzew aga m otyw ów średniow iecznych, o rie n taln y c h

1 egzotycznych.

W Puławach umiano przyjąć i przetworzyć na w łasną m odłę różne obce pom ysły i wzory, zarówno doświadczenia na polu m uzealnym rewolucyjnej Francji, jak i osjaniczne egzaltacje będące rem iniscencją podróży po S zk o cji56. w r. 1783, a później w 1799, kiedy to poeta francuski zwrócił się do niej z prośbą o pomoc w znalezieniu subskrybentów na nowe w ydanie Ogrodów. Czartoryska po­ słała mu w tedy opis Puław, który w szedł do nowej edycji poematu. Zob. A. Z a ł u ­ s k a , P oezja opisow a D elille’a w Polsce. Kraków 1934, s. 27—29.

54 I. С [z a r t o r y s к a], M yśli różne о sposobie zakładania ogrodów. W rocław 1805, s. 41, 42, 47, 51.

55 Z. Ż y g u l s k i (jr), N urt rom an tyczn y w m u zealn ictw ie polskim . W zbiorze: R om antyzm , s. 48—49.

(3)

48 Z O F I A S I N K O

Istotnie, elegijny i em ocjonalny k lim at poezji M acphersona-O sjana bliski był atm osferze P u ław z ich sentym entalizm em oraz k ultem przesz­ łości narodow ej i jej ideałów ry cersk ich ; O sjana tłum aczył n ad w o rny po­ e ta Puław , F ranciszek K niaźnin, w latach dziew ięćdziesiątych X V III w ie­ ku. Z inisp iracji osjanicznych pow stały pierw sze dum y Niemcewicza, p i­ sarza rów nież zw iązanego w czasie ich po w staw ania (lata osiem dziesiąte) z dw orem w P uław ach. Cały zresztą sty l życia, sceneria i ty p lite ra tu ry propagandow ej w ty m ośrodku stanow iły połączenie k u ltu tra d y c ji w ła ­ snej, odw oływ ania się do w zorców i postaw staropolskich — z in sp irac ja ­ m i sen tym en talizm u i rodzącego się h istory zm u europejskiego. Inspiracje te łączyły się z m odą „gotycką”, ale nosiły często c h a ra k te r pow ażniejszy, zm ierzający do u w y d atn ien ia narodow ej i p atrio ty czn ej ideologii ośrodka puław skiego.

Prócz wszakże u k ład an ia elem entów „gotyckich” w k o ntek st p a trio ­ ty czn y i reak ty w izacji średniow iecza pod k ątem potrzeb narodow ych cz'y rodow ych istn iały w P u ław ach p ró b y zastosow ania in n y ch w ersji goty­ cyzm u, noszących c h a ra k te r bardziej kosm opolityczny i zabaw ow y, w ią­ żących się chyba ściślej z francuskim „genre troubadour” . P ró b y te re a li­ zow ane były w ro zry w k ach i fetach organizow anych n a te re n ie P u ław ; ich opis o raz zw iązki ow ych sen ty m en taln y ch i m alow niczych obyczajów „ry cersk ich ” n a dw orze C zartoryskich z m odą zachodnią w y m ag ają osob­ nego i dokładniejszego om ów ienia 57.

K siężna Izabela w m alow niczym krajobrazie, a przede w szystkim w sta ry c h „rozw alinach” w idziała pam iątk i przeszłości, ale rów nież — ja k pisała w swej rozpraw ce o ogrodach — m iejsce „słodkiego d u m a ­ n ia ”, a w ięc scenerię sp rzy jającą lirycznej refleksji. Takie w łaśnie spoj­ rzenie estetyzujące i n ie u ty lita rn e spotykam y już znacznie wcześniej w poglądach estetycznych oraz w p rak ty ce literack iej K arpińskiego, poety zw iązanego w czasie pisania swej ro zp raw k i O w y m o w ie w prozie albo

w w ierszu z klim atem środow iska C zartoryskich. Dla „kochanka J u s ty ­

n y ” nieodzow ny a try b u t poety stanow iło „serce do czułości [...] skło n ne” i w łaśnie ono otw ierało poecie „w idow isko n a tu r y ” :

Dla niego uśmiecha się przyjemna łąka, niedostępne zasępiły się skały, w gruzach niedobyte kiedy zamki dawnej swojej siły i piękności p ła czą 53.

P odobny ty p reflek sji spotykam y w w ierszu K arpiń sk iego Na W okluz,

w ody i dom gocki pod B ia łym sto kiem :

57 Gotycyzm owi w Puławach poświęcony będzie jeden z rozdziałów rozprawy 0 twórczości księżny Marii Wirtemberskiej, przygotowywanej przez A linę A l e k ­ s a n d r o w i c z .

58 F. K a r p i ń s k i , O w y m o w ie w prozie albo w w ierszu. W : Z abaw ki w ierszem 1 prozą. T. 2. Warszawa 1790, s. 21—22.

(4)

Z Z A G A D N I E Ń G O T Y C Y Z M U 49

Nad brzegiem góry siedzi dom samotny; ( Co dawne Goty piękniejszego miały,

Jak przed lat tysiąc budował w iek zwrotny, Okna, drzwi, ściany i skład domu cały; Wszystko to ręka widom a zebrała, Nowej robocie starą duszę wlała.

„Domowi gockiem u” m alowniczości przydaw ał wodospad, a m iejsce to stanow iło tło dla m elancholijnej zadum y, dekorację ew okującą uczu­ cia gorzkie:

Tam za mną chodzi nadzieja troskliwa, Posępny smutek, żal nieutulony.

Nad tym strum ieniem najmilej mi siadać, Ilekroć chciałem z sercem moim gadać 59.

Ten n u rt gotycyzm u estetyzu jąceg o i sen tym entalnego p rzejaw i się później w scenerii n iek tó ry ch naszych powieści pseudohistorycznych i czułych. N ie stanow i on w szakże jak iejś szczególnej cechy polskiej — analogiczne zjaw isko istniało i n a Zachodzie, co nie oznacza, że K a rp iń ­ ski się n a kim ś lub n a czymś w zorow ał. M oda n a pew ien ty p m rocznego k rajo b razu ozdobionego ru in ą zam kow ą staw ała się w E uropie zjaw is­ kiem pow szechnym i dość pow szechnie stanow ił on tło dla przeżyć m e­ lancholijnych, nierzad k o staw ał się niem ym św iadkiem żalu i rozpaczy. Do ew okow ania n a stro ju m elancholii niem ało przyczyniły się też inspi­ racje osjaniczne. A dam Je rz y C zarto ry sk i n ap isał w r. 1795 Barda pol­

skiego, w k tó ry m n ietru d n o doszukać się pew nych rem iniscencji osja-

nicznych, p an n a Cecylia D em bow ska w ykonała w r. 1803 cztery ilustracje, k tó re ozdobiły rękopis poem atu. N a jednej z nich „u stóp ru in błądzą b a rd z m łodzieńcem w an ty czn o -barb arzy ń sk ich kostium ach”60. „G otyckość” i „osjanizm ” połączyły się z w ątk am i patriotycznym i. E lem enty „go­ ty ck ie ” w eszły ró w n ież do w y k o n an y ch przez dam y polskie ilu stra c ji

Ś p iew ó w h isto ryczn ych N iem cew icza (1816). W ikonografii tej, jak pisze

M ieczysław Porębski, p seu d ohistoryczna m alowniczość m odnego wówczas

„genre troubadour” połączyła się z u form ow anym i p rzez epokę se n ty ­

m entalizm u uczuciow ym i dyspozycjam i au to rek. Ilu stra c je w sp ierały tu w yraźnie se n ty m e n ta ln ą naukę, h isto rii ojczystej. W ątki p atrioty czne i r y ­ cerskie znalazły rów nież odbicie w ry su n k a c h i obrazach Sm uglew icza, w k tórych zgodnie z ów czesną m odą pojaw iły się elem enty

„gotycyzu-59 F. K a r p i ń s k i , Dzieła. T. 1. W arszawa 1806, s. 186—187. Wiersz ten, zda­ niem R. S o b o l a (Ze stu diów nad K arpińskim . I. Wrocław 1967, s. 76) powstał, podobnie jak i inne „białostockie” w iersze poety, między drugą połową r. 1785 a ro­ kiem 1804.

60 M. P o r ę b s k i , M alow ane dzieje. Warszawa 1961, s. 45—46.

(5)

50 Z O F I A S I N K O

jące” 61. G łów nym wszakże celem owej w spom nianej tu ikonografii h isto ­ rycznej było „ocalenie od zapom nienia” . P odobny cel przyśw iecał d w u ­ dziestu rycinom Z ygm unta Vogla w ydanym w r. 1806 pt. Z biór w id o kó w

sław niejszych pa m ią tek narodow ych, jako to zw a lisk, za m k ó w , św ią tyń , nagrobków, sta ro ży tn y c h budow li i m iejsc p a m iętn ych w Polsce, dedyko­

w anym przez a rty s tę W arszaw skiem u T ow arzystw u P rzyjació ł N auk62. W śród krajo brazó w z ruinam i, zam kam i, w izeru nk am i n agro bkó w — a więc obiektam i w skrzeszającym i przeszłość w klim acie n astro jo w ej m e ­ lancholii, p o jaw iają się ry cin y z budow lam i gotyckim i i neogotyckim i lu b ich frag m en tam i63, co w skazuje n a dokonującą się powoli rew izję po­ glądów n iech ętn y ch sztuce gotyku. Zbiór Vogla zapow iadał rozpow szech­ nien ie się neogotyku, k tó re n astąpiło w kilkanaście la t później, gdy g o ty k trak to w ać zaczęto n ie ty lk o jak o sty l „m alow niczy” , ale rów nież jako sty l coraz bardziej cenionego średniow iecza, styl, w k tó ry m zostało w znie­ sionych w iele d aw nych bud y n kó w polskich 64.

Co praw da, początkow ą reh a b ilita c ję sztuki gotyku, p rze jaw ia ją cą się głównie, choć nie jedynie, w m niejszych form ach arch itektonicznych, w y ­ raźnie zainspirow ała m oda zachodnia, a neogotyk polski końca X V III i początku X IX w. nie czerpał z dośw iadczeń a rc h ite k tu ry rodzim ej. Nie negując tego stw ierdzen ia sform ułow anego przez znaw cę p r z e d m io tu 63, m ożna wszakże zauw ażyć, iż chociaż nie czerpano z tra d y c ji lokalnej, to tra d y c ja ta przy końcu w. X V III n ie była n a ogół gotykow i n iech ętna. D ezaprobata sty lu gotyckiego, k tó rą spotykam y u a u to ró w podręczni­ ków a rc h ite k tu ry aż po S z tu k ę budow niczą /.../ Józefa R ogalińskiego z r. 1775, w ynikała nie tyle z niechęci do form gotyckich, co z trudności ujęcia ich w ram y pew nego system u pojęć i definicji. N ato m iast podziw dla zabytków a rc h ite k tu ry gotyckiej nie był rzadkością u n a s a n i w XVII, an i w X V III w ieku 66. Książę B iskup W arm iński w ypow iedział się n a te n te m a t lap id arn ie i jeszcze bez szczególnego entuzjazm u, pisząc: „Po K on­ sta n ty n ie W ielkim staw ian e gm achy, k tó re pospolicie gotyckim i zowią,

« Ibidem , s. 61—63, 49—53. 62 Zob. B a n a c h , op. cit.

63 Są to: nagrobek Kazimierza W ielkiego z w. XIV, kościół Sw. Anny w W ilnie z pierwszej połowy w. XVI, katedra w Tarnowie z w. XV, Domek Gotycki w Arka­ dii, galeria gotycka w W ilanowie. Zob. B a n a c h , op. cit., s. 130.

64 B a n a c h (op. cit., s. 146) zwraca uwagę, że spór o zamek między Horeszkami a Soplicami został w yw ołany „odżyciem zainteresowań dla gotyku” : „Lecz hrabia [...] / Przyjechawszy z wojażu upodobał mury, / Tłumacząc, że gotyckiej są architek­ tury; / Choć sędzia z dokumentów przekonywał o tern, / Że architekt był majstrem z Wilna, nie zaś Gotem”.

65 Zob. om ówienie pierwszej fazy nurtu neogotyckiego w architekturze polskiej lat 1764—1812: J a r o s z e w s k i , op. cit., rozdz. N urt neogotycki.

66 Cz. K r a s s o w s k i (A rch itektura rom antyczna. W zbiorze : R om antyzm , s. 304—305) podaje liczne, datujące się od w. XVI wypowiedzi o gotyku.

(6)

Z Z A G A D N I E Ń g o t y c y z m u 51

z trw ałości ty lk o i śm iałego staw ian ia zaszczyt m a ją ” 67. O kościołach go­ tyckich w zm iankow ali n a to m ia st z a p ro b a tą — by ograniczyć się tylko do kilku p rzy k ład ó w z drugiej połow y stulecia — G rzegorz Piram ow icz dostrzeg ający piękno k a te d ry w aw elskiej, J a n Ossoliński zachw ycający się k a te d rą w S tra ssb u rg u (1779), S tan isław Staszic o kreślający krakow ski kościół NM P jak o „pięk n y gm ach gotycki” (1790). Pow ażniejsze z a in te re ­ sow anie ty m stylem m ożna rów nież dojrzeć u C zartoryskiej (Dom Gotycki nie p ełnił tylko fu n k cji b ib elo tu architektonicznego), a w w iększej jesz­ cze m ierze w przebudow ie pałacu księcia S tanisław a Poniatow skiego w K o rsu n iu n a U k rain ie w latach osiem dziesiątych, przeróbce fasady zam ku w Łańcucie w r. 1807 czy w odbudow ie pałacyku w R adziejow i­ cach (odrestaurow anie daw nej siedziby R adziejow skich pojm ow ano ów­ cześnie jako ochronę historycznej pam iątki) 68.

Oczywiście, iż w poglądach n a sztukę gotyku istniały u nas, podobnie ja k n a Zachodzie, liczne am biw alencje zdradzające w yraźnie istnienie oboczności gustów , a m oże b ra k zdecydow ania czy też ob jaw y hołdow a­ n ia now ej m odzie w b re w w łasnym klasycystycznym upodobaniom . Takie podejście do g oty k u w idoczne jest np. u Stan isław a K ostki Potockiego, i to zarów no w u tw o rach literackich, w ypow iedziach z dziedziny estetyki, ja k i w neogotyckich realizacjach arch itek ton iczn ych ozdabiających rezy ­ dencję w W ilanowie. Dla Potockiego jako dla oświeceniowego racjonali­ sty e p ite t „gotycki” był jeszcze w r. 1816 synonim em b arb arzy ństw a, zacofania i ciem noty, podobnie jak w r. 1770 dla księdza A lbertrandiego, k tó ry w ra z z gronem w spółpracow ników , w spom agany a u to ry te te m kró­ lew skim p rag n ął przegnać z Polski „gotycką” , tj. saską c ie m n o tę 69. Sam sty l gotycki n a to m ia st

fascynow ał go [tj. Potockiego] pod względem techniki i formy, a jednocześnie odpychał jako przeciwieństw o sztuki antycznej Grecji, dawał mu okazję do eksperym entów architektonicznych, a zarazem nasuwał skojarzenia z barba­ rzyńskim średniowieczem 70.

67 I. K r a s i c k i , Zbiór p otrzebn iejszych w iadom ości porządkiem alfabetu uło­ żonych. T. 1. Warszawa 1781, s. v. „Architektura”.

68 J a r o s z e w s k i , op. cit., s. 174—177, 188—196.

63 W Ś w istku k ry ty c zn y m pisze S. K. P o t o c k i („Pamiętnik W arszawski” 1816, t. 5, s. 221) : „gotycki, jak widzę również, jest sposób m yślenia, jak pisania twego”. W innym m iejscu stwierdza, że pisarze stanisław owscy oczyścili język z „łacińsko- -gotyckich konceptów” (s. 376). J. A l b e r t r a n d i w P rzedm ow ie do „Zabaw Przyjem nych i Pożytecznych” (t. 1, cz. 1) pisał: „gotycka dzikość nie wiem, jaką fatalnością po w iekach szczęśliwych [...] przywrócona [...]”, mając tu na m yśli ciem ­ notę i zacofanie czasów saskich. W ydaje się, że dokładniejsze przebadanie terminów „gocki” i „gotycki” oraz ich odcieni znaczeniowych w w. XVIII i na początku X IX stanow iłoby ciekawy przyczynek do dziejów ówczesnych poglądów estetycznych.

70 J a r o s z e w s k i , op. cit., s. 179—182. W roku 1779 gotyk był dla Potockiego stylem obcym, ale już w listach do żony z lat osiemdziesiątych nastąpiła zmiana

(7)

52 Z O F I A S I N K O

N iejednoznaczny i skom plikow any sto su n ek do g oty k u uw idocznia się w pism ach S ebastiana Sierakow skiego, ale i on, choć p rzeciw ny był m od­ n em u gustow i gotyckiem u, nie potępił „ani fo rm gotyckich, ani określo­ nych bud ow li”, tw ierdząc, że „kościoły gotyckie z w ielu m iar, ile w e ­ w n ątrz przew yższają kościoły s tru k tu ry tera źn ie jsz e j.” Po dał też za L au- gierem przyrodniczą in te rp re ta c ję gotyku, dostrzegając w ty m stylu „przyjem ne naśladow anie n a tu r y ” , a w ięc ten aspekt, k tó ry stał się n a Zachodzie w ażną rek om en dacją dla sty lu ongiś pogardzanego 71.

Tak więc przede w szystkim w zory obce, ale chyba i w pew n y m stop­ n iu tra d y c ja polska, k tó ra nie była gotykow i w roga, oraz zrodzony z z a ­ grożenia, a potem u tra ty niepodległości k u lt p am iątek n arod ow ych przy­ czyniły się do zain tereso w an ia sztu k ą przeszłości. Z w rot do czasów m inio­ nych zam an ifestu je się rów nież w litera tu rz e , ale — przeciw nie niż n a Zachodzie nie będzie on n a ogół nosił c h a ra k te ru sensacyjno-zabaw ow ego. Cudowność i niesam ow itość tow arzyszące w izji szeroko pojętego średnio­ w iecza w powieści i dram ie „gotyckiej” czy balladach grozy b ęd ą w P ol­ sce n a ogół obcej prow eniencji, w ory gin aln ej tw órczości n a to m ia st b ę­ dziem y m ogli m ówić jed ynie o pew nych elem entach „gotyckości”, które dołączą się, do poważniejszego, a jednocześnie em ocjonalnego w idzenia m inionych stuleci.

4

G otycyzm w powieści dociera do Polski dzięki im portow i książek oraz zagranicznym kontaktom i wojażom. M ożna przypuszczać, sądząc cho­

ciażby z rzekom o oryginalnej tw órczości M ostow skiej, że nasze to w a­ rzystw o wyższe i m odne obznajom ione było dobrze z ów czesną angielską pow ieścią „gotycką” w przekładach francuskich, z „czarną” i pseudohi- storyczną pow ieścią rozw ijającą się w e F rancji, a także, choć może w n ie ­ co m niejszym stopniu, z utw oram i niem ieckim i. Znajom ość ta rozszerzy się dzięki przekładom , ale b ędą to n a ogół tłum aczenia u tw o ró w bądź drugorzędnych, bądź też bliższych tenden cjo m fran cusk iej pow ieści feu- dalno-rycerskiej czy też rep re z en ta ty w n y ch dla europejskiej powieści sensacyjnej lub zbójeckiej. Nie przełożono w Polsce ani Z a m k u Otranto

upodobań. Również pozytywnie ocenił Potocki gotyk w tomie 3 S ztu ki u daw nych (Warszawa 1815), choć nie staw iał go bynajmniej jako wzoru do naśladowania. W Podróży do Ciemnogrodu (1820) z kolei — ciemnogrodzki zam ek określił nastę­ pująco (cyt. za: „Podróż do Ciemnogrodu” i Ś w istek k ry ty c zn y ”. W ybór. Opracował E. K i p a . Wrocław 1955, s. 199. BN I 154): „wszystko to z gotycka orientalne było i nic nie miało regularnego”.

71 S. S i e r a k o w s k i , A rch itektura obejm ująca w szelk i gatunek m urowania i budowania. T. 1. Kraków 1812. Cyt. za: J a r o s z e w s k i , op. cit., s. 182—185.

(8)

Z Z A G A D N I E Ń G O T Y C Y Z M U 53

W alpole’a, ani M nicha Lewisa, a z powieści pani R adcliffe jed y n ie P u ­

szczę, czyli Opactwo S t. Clair, zresztą dopiero w 1829 r o k u 72. P rzek ład

ukazał się w chwili, gdy m oda „gotycka” już przem ijała, a jeśli ob jaw iła się jeszcze w Polsce, to ju ż łącznie z in sp iracjam i czerpanym i z pow ieści W altera S cotta i z francuskiej pow ieści f ren etycznej, jak w p rzy p ad k u młodego K rasińskiego.

N ato m iast pew ne p rzejaw y gotycyzm u d o tarły do czytelnika polskiego dość wcześnie, i to w tłum aczonych n a łam ach „M onitora” w r. 1775 li- stach-now elach czy listach poetycko-filozoficznych pani E lizabeth Row e, pisarki i poetki angielskiej pierw szej połow y w. XV III, popularnej n a K ontynencie. Prócz scenerii i w ątk ó w bliskich późniejszej „poezji gro­ bów ”, a tak ż e powieści „czułej” , au to rk a angielska w prow adziła do je d ­ nej ze sw ych now el ducha. Służył on tu co p raw d a przede w szystkim celom m oralizatorskim , zaś sam o jego pojaw ienie się przyw odziło n a m yśl zjaw y Szekspirow skie, nie um niejsza to jed n ak znaczenia teg o k ró t­ kiego u tw o ru fabularnego, k tó ry po raz pierw szy w prow adził do lite ra ­ tu ry polskiej pew ne a try b u ty późniejszego ro m an su g r o z y 73. N ato m iast tłum aczeniem ju ż z pow ieści ty p o w o „goty ck iej” — pom ijając tu adap ­ tacje czy n aślad o w an ia M ostow skiej — je st k ró tk i rom ans pt. Błaganie.

Scena z srzednich w ie k ó w zam ieszczony w cz. 5 „Z bioru Pism C ieka­

wych [...]” z ro k u 1795 74. Rzecz przełożono najpraw dopodobniej z n ie ­ m ieckiego, n a co w skazują nazw iska i m iejsce akcji. Nie posiada o n a żadnej w artości literack iej, p rzed staw ia jed n a k po raz pierw szy w języ k u polskim — choć w sposób n aiw n y i nieu d o lny — sporo ty p ow y ch w ą t­ ków i akcesoriów „gotyckich” : p ojaw ienie się ducha, m o tyw zem sty , m orderstw o, w y p raw ę do Ziem i Św iętej, jask in ię p u steln ik a itp. N ieom al w ty m sam ym czasie, bo w r. 1796, ukazał się rom ans p astersk i J. P. C. Floriana, przełożony przez J a n a Now ickiego: Estella. M iłostki p asterskie

z dzieł fra n cu skich [...]. W eszły tu z kolei sceny typow e dla „genre tro u ­ badour” . A kcja toczyła się w w. XII, a p asterza N em oryna w ziął pod opie­

kę G aston de la Foix, dzielny obrońca F ran cji w alczący z M auram i. D aje

72 Jest to polska w ersja The Rom ance of the Forest sporządzona za pośrednic­ twem francuskiego tłum aczenia La Forêt ou VA bbaye de Saint-C lair (1794). N atom iast przełożony przez S. Ż u g a r z e w s k i e g o P usteln ik tajem nego grobow ca (Wilno 1830) i przez A. R a d o s z k o w s k i e g o Pusteln ik czarnego grobow ca (Warszawa 1835) nie są pióra pani Radcliffe. Zob. S i n к o, w stęp do: L e w i s , op. cit., s. LXVIII.

73 Przekłady w „Monitorze” pochodziły z L etters Moral and Entertaining (1729— 1733) i dokonane zostały, za pośrednictwem tekstu francuskiego, przez J. N. K o s s a ­ k o w s k i e g o . Zob. E. A l e k s a n d r o w s k a , P rekursorka europejskiego p rero - m an tyzm u na łam ach m onitorow ych. Z w arsztatu bibliografa „Monitora". (5). „Pa­ m iętnik Literacki” 1972, z. 4 (w druku).

74 Tytułu oryginału, autora oraz tłumacza nie udało mi się ustalić. „Zbiór Pism Ciekawych Służących do Poznania Różnych Narodów i Krajów [...]” w ychodził w e Lw owie, w drukarni J. Pillera.

(9)

54 Z O F I A S I N K O

to Florianow i okazję, by przenieść ak cję powieści do obozu w ojskow ego o raz by opisać zabaw y i tu rn ie je rycerskie.

W pierw szych d ekadach w. X IX p rzekłady utw o ró w z pogranicza r o ­ m ansu grozy są coraz liczniejsze. Nie w y d aje się wszakże, b y w arto b y ło w ym ieniać w iększą ilość ty tu łó w i streszczać n iek tó re pozycje o nikle z a ­ rysow any m tle historycznym i sen ty m en taln o -sen sacy jn y ch w ątkach, z a ­ w ierające scenerię i n iek tó re ch w y ty gotycyzm u czy tru b a d u ry z m u 75. Z a­ pożyczenia „gotyckie” w idoczne są w n iek tó ry ch tłum aczonych pow ie­ ściach pani de Genlis, ja k np. w H istorii k się żn y de Cerifalco, czyli d zie ­

w ięcioletnim je j u w ięzien iu w lochu p o d zie m n ym [...] (K raków 1821) lu b

w O blężeniu Roszeli (K raków 1815). N ajbardziej w szelako „gotycka” p o ­ wieść tej au to rk i francuskiej, A lph o n sin e ou la Tendresse m a tern elle (1806), ja k i rep re z en ta ty w n y dla „ genre troubadour” rom ans Les C he­

valiers du Cygne (1795) n ie zostały przełożone n a języ k polski — tłum acze

w y b ierali u tw o ry historyczne pani de Genlis, choć b ył to histo ryzm jesz­ cze n aiw n y i w yw odzący się, z d aw nych w zorów rom ansu p seudohisto- rycznego 76.

P rzekładano rów nież sporo powieści „feu d aln o -ry cersk ich ”, k tó re za­ poznaw ały czytelników polskich z sielskim i lub groźnym i w izjam i śred ­ niow iecza europejskiego. Do kręgu w yidealizow anego w idzenia przeszłości n ależy np. B liom b erys p ióra F loriana, słaby i se n ty m e n ta ln y u tw ó r fa b u ­ la rn y o p a rty n a pew nej znajom ości cyk lu artu riań sk ieg o , zaś do posęp­ niejszej odm ian y — przełożony praw dopodobnie z niem ieckiego E zzelin,

Żelazne Ram ię 77. W ydarzenia historyczne służyły najczęściej za nikle za­

ry sow ane tło rom ansow ych i sensacyjnych przeżyć bohaterów . Z ostaw m y w ięc n a uboczu w szystkie Idy, M atyldy, Em my, K aro lin y i Teodory, k tó ­ ry c h dzieje w yciskały łzy i w zbudzały zaciekaw ienie cztelniczęk pochła­ niający ch ow e rom anse zarów no w ory g in ałach ja k i coraz liczniejszych tłum aczeniach. Zaśw iadcza o ty m fra g m en t listu K lem en ty n y z T ańskich H offm anow ej :

Co ja tych romansów naczytałam, to gdybym chciała tytuły w yliczyć, za­ pisałabym z pół arkusza, w szystkie pani de Genlis, pani Cottin, pani Montolieu, Riccoboni, Souza, Radcliffe, Reginy Roche, Lafontena, zgoła jakie tylko były i w ychodziły wów czas 78.

75 O kontaminacji powieści „bandyckiej” z powieścią „gotycką” i romansem feudalno-rycerskim wspom ina H. S t a n k o w s k a (Początki powieści historycznej w Polsce. Opole 1965, s. 23).

78 Zob. A. N i k l i b o r c , L’Oeuvre de Mme de Genlis. W rocław 1969, s. 107—140. 77 Bliomberys. Powieść fra ncuska: W: Powieści Floriana. Z francuskiego. T. 1. Warszawa 1816. — Ezzelin, Żelazne Ramię. Powieść historyczna. W arszawa 1804. „Wybór Pow ieści Moralnych i Romansów”. T. 10.

(10)

Z Z A G A D N I E Ń G O T Y C Y Z M U

Nieco bliższy pow ieściom „gotyckim ” , zw łaszcza w ich se n ty m e n ta l­ nej odm ianie, był ro m an s sensacyjny — jego m elodram atyczne w ątk i i sceneria przyw odziły n a m yśl u tw o ry pani Radcliffe, jak np. w pow ie­ ści V. d’ A rlin co u rta S a m o tn ik, k tó ra ukazała się w r. 1821 w przekładzie F. S.’ Dm ochowskiego. Do przejaw ów gotycyzm u zaliczyć m ożna rów nież tzw. powieści zbójeckie, ja k np. słynny Rinaldo R inaldini Ch. A. V ulpiusa, przełożony w r. 1814 przez B runona Kicińskiego, lub Zbójca w W enecji,

c zyli O kropny A bellino p ióra Zschokkego, którego tłum aczenie ukazało się

w W ilnie w 1827 ro k u 79.

A bellino zn a n y b y ł u n as zresztą już w cześniej; Zschokke p rzero bił

sw ą powieść n a dram ę, k tó rą gryw ano w całych Niemczech, a w tłu m a ­ czeniach w całej Europie. B ogusław ski, prow adząc w e Lw owie te a tr w raz z przedsiębiorcą niem ieckim Franciszkiem B ullą w lata ch 1795— 1796, dał n a otw arcie sceny lw ow skiej „najnow szą niem iecką dram ę” — w łaśnie

A b e llin a 80. A bellin o , b a n d y t w e n e c ki u trzy m y w ał się później w re p e rtu ­

arze te a tru w arszaw skiego przez długi czas; pojaw iał się n a scenie w okresie 1800— 1814. Nie zaszkodziły m u n a w e t głosy krytyczne. R e­ cenzent om aw iający sztukę w „P am iętn ik u W arszaw skim ” (1809, n r 9) określił ją jak o „płód dziw actw a i n iesklejności” , pisząc też:

Ów bandyt pistoletem bez trudności odstrasza [...], nikt go poznać nie m oże dla jednego plastru na oku i przyprawionego nosa. A le też za to — jak pate­ tyczna scena z trupią głow ą [..,].

Je d n ak że w idzow ie gustow ali w tego ro d zaju scenach. D ram y zbójec­ kie, ry ce rsk ie czy d ram y grozy, z m niej lub bard ziej w y raźn ie zary so w a­ n y m tłem historycznym , rep e ro w a ły kasę, tea tra ln ą, d ostarczały ro zry w k i i w p row ad zały do P olski elem enty m odnego gotycyzm u. P odobnie ja k w pow ieści — tak że i w dram ie pochodził on z im portu, n a co w sk azu je r e p e r tu a r sceny naro d o w ej prow adzonej przez Bogusławskiego, a od r. 1814 przez L udw ika Osińskiego 81. D odajm y, że sceny p ro w in cjo naln e

79 Abellina niesłusznie przypisano M. G. Lewisowi. Czyni tak S t a n k o w s k a za Estreicherem (II, 592), a także za kartą tytułow ą powieści. Abbällino, der grosse Bandit pióra H. Z s c h o k k e g o ukazał się w r. 1804 w przekładzie angielskim L e w i s a jako The Bravo of Venice. A Romance. Pow ieść była znana w całej Europie i być m oże przypisano ją później nie autorowi w łaściwem u, ale tłum aczo­ w i — sław nem u twórcy Mnicha. Karta tytułow a przekładu polskiego informuje, iż rzecz została wybrana z dzieł Lewisa, można w ięc w ysunąć tu przypuszczenie, iż tłum aczono ją z angielskiego.

80 Zob. J. K l e i n e r , L ew is i jego „Tales of W onder” jako źródło ballad N iem ­ cewicza. W: Studia z zakresu literatury i filozofii. Warszawa 1925, s. 55.

81 Zob. Repertuar teatru w latach 1799—1807 oraz Roczniki Teatru Narodowego z lat 1808—1814. W: Teatr Wojciecha Bogusławskiego w latach 1799—1814. Opracował E. S z w a n k o w s ki . T. 1. W rocław 1954. — B. K o r z e n i e w s k i , „Drama”

(11)
(12)
(13)
(14)
(15)
(16)
(17)

6 2 Z O F I A S I N K O

de w szystkim powieść filozoficzna 95, k tó ra z resztą m oże\ stanow ić dow<ód n a atrak cy jność rekw izytów „gotyckich” rów nież w lite ra tu rz e noszącej tylko pozornie c h a ra k te r zabaw ow y.

Zw iązki z gotycyzm em grozy oraz jego późniejszą k o n ty n u acją fram - cuską, któ ra p rzy b rała postać powieści fren ety cznej, dostrzec m ożna te ż w m łodocianej tw órczości K rasińskiego. Om ówiła ją w raz z jej ro do w o­ dem literackim M aria Janion. W pierw szych próbach pow ieściow ych K r a ­ sińskiego dostrzega ona „sw oisty m elanż różnorodnych tra d y c ji” — wsp<o- m nianego już gotycyzm u prow eniencji angielskiej, ro m antycznej fre n e z ji fran cusk iej, w alterskotyzm u, bajronizm u, a rów nież in spiracji pow ieści c z u ły c h 96. Na m łodzieńczym gotycyzm ie K rasińskiego kończą się ch y b a bezpośrednie związki rom an su grozy z pow ieścią polską. Nie p rzy c z y n i­ ły się one do pow stania rzeczy w ybitniejszych, ale zw ażm y, że poza k ilk o ­ m a klasykam i g atunku, w któ ry m celow ali Anglicy, większość e u ro p e j­ skich rom ansów „gotyckich” stanow iła przykład pogoni za jask ra w y m i i b ru ta ln y m i efektam i czy z kolei zbiór sensacyjnych w ątków — ró w n ie niepraw dopodobnych ja k niepraw dopodobne było średniow iecze, w k tó ­ ry ch się, rozgryw ały.

M oda n a ru in y i budow le neogotyckie, k tó ra zam anifestow ała się w naszych ogrodach, zain tereso w an ie „zw aliskam i” jako pam iątkam i p rz e ­ szłości lub po p ro stu jak o m alow niczym i dekoracjam i m usiały znaleźć odbicie w ówczesnej literatu rze. W rażliw sza n a scenerię „gotycką” o k aza­ ła się poezja, ale i powieściowi kochankow ie przeżyw ali zapały m iłosne w śród baszt i sklepień zam kow ych, jak np. bohaterow ie u tw o ru J a n a R ostw orow skiego — Z a m ek w C zo rsztynie, czyli K a zim ierz i B ronisław a (1818). D ekoracje bliskie gotycyzm ow i pełniły rów nież fun k cję tła w n a j­ w y bitniejszy ch polskich pow ieściach sen ty m en taln y ch : Ju lii i A d o lfie L udw ika K ropińskiego (1812) i N ierozsądnych ślubach Feliksa B ern ato ­ wicza (1820).

Romans sentymentalny, będący z reguły relacją o m iłosnym nieszczęściu, musiał uprzywilejować krajobrazy o określonej sem antyce em ocjonalnej : noc, księżyc, pustka, w icher [...]. Autorzy w iedzą już, że skała, naga skała, jest tym szczegółem pejzażu, który w nosi określone treści em ocjonalne 97.

D odajm y, że w noszą je rów nież ru in y zam kow e opisane w końco­ w ych słow ach rom an su K ropińskiego; sym bolizują one p rzem ijalność wszelkich dzieł ludzkich i spraw św iatow ych, a przeciw staw ia im K rop

iń-95 L. K u k u l s k i , Posłowie w: J. P o t o c k i , Rękopis znaleziony w Saragossie. Warszawa 1965. Zdaniem Kukulskiego Rękopis stanowi utrzymaną w form ie bele­ trystycznej dyskusję z Génie du Christianisme Chateaubrianda, którego Potocki poznał w Rzymie.

96 Zob. J a n i o n , op. cit., s. 54, 61—74.

97 A. W i t k o w s k a , wstęp w: Polski romans sentymentalny. L. Kropiński, „Julia i A dolf”. F. Bernatowicz, „Nierozsądne ślu by”. Wrocław 1971, s. LIII. BN I 206.

(18)

Z Z A G A D N I E Ń G O T Y C Y Z M U 03

ski tkw iącą w sercach w szystkich ludzi czułych pam ięć o tragicznej m i­ łości kochanków . To m elancholijne i sen ty m en talne spojrzenie n a „roz­ w a lm y ” zam kow e je s t zresztą typow e dla europejskich w ątków em ocjo­ n alnych, k tó re sp otykam y w ówczesnych powieściach, poem atach opiso­ wych, liryce. Nie je st ono wszakże ch arak tery sty czn e dla szczególnej od­ m iany gotycyzm u polskiego — o czym za chwilę.

W przeciw ień stw ie do powieści „gotyckiej” , k tó ra — jakkolw iek m ało sam odzielna i pow stała n a sty k u różnych im pulsów i tra d y c ji obcych — przecież w Polsce istn iała, nie rozw inęła się u nas oryginalna d ram a „go­ ty ck a ” ; m ian em ty m objęłam zarów no d ram y grozy jak i sztuki ry c e r­ skie i zbójeckie. G ran a w r. 1824 M atka rodu D obratyńskich, k tó rą K o­ rzeniew ski 98 zalicza do dram grozy, była spolszczoną i sp arafrazo w an ą przez S tanisław a Starzeńskiego sztuką F ran za G rillp arzera Die A h n fr a u . Rzekom e duchy w ystępow ały rów nież w r. 1819 n a scenie te a tru k r a ­ kow skiego w przeróbce powieści M ostow skiej — K o b iety, czyli Strach

w Z a m eczku " .

K ształtu jąca się n a przełom ie w ieków tra g e d ia polska, której głów ­ n ym celem b y ła g lo ryfik acja przeszłości narodow ej, szukała co p raw d a te ­ m atów w daw n ych rodzim ych legendach i h isto rii polskiej, często tak że w średniow ieczu — ulubionej epoce „gotycystów ” . W n iek tó ry ch d ram a ­ tach po jaw iły się w ięc elem enty ch arak tery sty czn e dla d ram ry ce rsk ic h czy n a w e t d ram grozy, ale pochodzić m ogły rów nież ze sztuk Szekspira, a przede w szy stk im z bogatego zespołu w ątków i obrazów p o p u larn y ch w całej ówczesnej lite ra tu rz e pięknej. Niem cew icz we W ładysław ie pod

Warną, ogłoszonym d ru k iem w r. 1803, a w ystaw ionym w r. 1807, nie

pogardził silnym i efek tam i: „grzm otem przeraźliw ym ” i „piorunem u d e­ rzający m ” . W prow adził też w idm o ojca b o h atera, k tó ry mówi (akt IV, sc. 1):

Czemuż się ojciec w krwawych szatach ukazuje, Czemuż śmierć, czemu zdradę okropną rokuje?

W nie dru k o w an y m i n ie w ystaw ionym n a scenie Bogdanie C h m iel­

n ickim (1817) pochlebił N iem cewicz gustom „gotyckim ” , kończąc dram ę

obrazem , w k tó ry m „ziem ia się o tw iera i w ychodzi z niej k rw a w a m a­ r a ” 10°. N aw et pseudoklasycy u leg ają pow szechnej m odzie. Euzebiusz Sło­ wacki w M endogu, kró lu litew skim , w ystaw io n ym w r. 1813, p rze jm u je pew ne sy tu a c je ze znanej dram y ry cersk iej Spiessa 101, inn i czerpią tem a­

98 K o r z e n i e w s k i , op. cit., s. 47—48.

99 Anons o w ystaw ien iu tej sztuki podała „Pszczółka Krakowska” 1819, t. 1, nr 8. 100 Zob. M. S z y j k o w s k i , Dzieje now ożytnej tragedii polskiej. Typ pse udo- klasyczny. 1661—1831. Kraków 1920, s. 267—268.

(19)

64 Z O F I A S I N K O

ty z h isto rii an ty czn ej czy now ożytnej i dla o k rasy w p row ad zają upio­ ra 102. W szystko to jednak, chociaż stanow i objaw w ciąż w zrastającego z a ­ in tereso w an ia rodzim ą i cudzą przeszłością, atm osferą zaś cudow ności i grozy zapow iada przyszły d ra m a t rom antyczny, p rzed staw ia się zbyt n i­ kle, b y m ożna b y ło w yróżnić w ówczesnej p rodukcji dram aty cznej polską d ram ę „g otycką” , n a w e t w szerokim rozum ieniu teg o term in u .

Śm ielej n a to m ia st m ożem y m ówić o dum ie grozy, ty p u balladowego, g a tu n k u zap ow iadającym b allad y rom antyczne, a rozw ijającym się w pierw szych dek adach w iek u XIX. P rzy p o w staw aniu ty c h dum dużą ro lę o degrały in sp iracje i w zory obce, sporo z n ich zresztą b y ło przekła­ dam i lub ad ap tacjam i ballad niem ieckich oraz angielskich. D zięki tłu m a ­ czeniom p rzy w ęd ro w ały do P olski w ątk i i obrazy ch arak tery sty czn e dla tego ty p u u tw o ró w zachodnich, le k tu ra ich zachęcała do poszukiw ań te ­ m ató w i m otyw ów rodzim ych o p a rty c h n a podaniach i w ierzen iach ludo­ w ych. W ow ych dum ach grozy, bliskich poetyce pow ieści „goty ck iej” , k tó rej celem b y ło zaciekaw ienie, w zruszenie i p rzerażenie czytelników , gotycyzm zam an ifesto w ał się bardzo w yraźnie, one też zapow iadały prze­ kształcenie się g a tu n k u dum y i jej ew olucję w k ieru n k u b allad y już w y ­ raźn ie ro m anty cznej. Te p rób y m odyfikacji g a tu n k u jeszcze przed M ic­ kiew iczem w y p ły w ały — ja k zauw aża Czesław Zgorzelski — z dw u źró­ deł: od działyw ania poezji obcej oraz w pływ ów au tenty czn ej poezji ludo­ w ej 103.

Duże zasługi dla w p ro w ad zen ia do lite ra tu ry polskiej dum y grozy, a w łaściw ie ju ż b allady grozy, położył Niem cew icz 104. Z anim jął się tłu ­ m aczenia u tw o ró w angielskich, już w D um ie o kn iaziu M ichale G liń skim dał w cale u d a tn ą próbkę scenerii „gotyckiej” 105:

102 Np. W. M i n k o w s k i w K a m m ie wystawionej w r. 1824. Rzecz działa się w starożytnej Grecji przed podbiciem jej przez Rzymian. Zob. S z y j k o w s k i , op. cit., s. 394.

103 Zob. Ballada polska. Opracował Cz. Z g o r z e l s k i przy współudziale I. O p a ­ c k i e g o . W rocław 1962, s. X X X III—XXXVI. BN I 177. H. K a p e ł u ś (R o m antyzm i folklor. W zbiorze: P roblem y polskiego romantyzm u. Seria pierwsza. W rocław 1971, s. 315) zwraca uwagę na trudność ustalenia proweniencji elem entów cudow ­ ności w poezji polskiej, bowiem „nasza demonologia obok cech oryginalnych ma w iele rysów w spólnych ze słowiańską i europejską”.

104 Niem cewicz, jak zauważa Cz. Z g o r z e l s k i (Duma, poprzedniczka ballady. Toruń 1949, s. 35—93) w utworach w ydanych w okresie 1803—1805 ukrywał spolszczo­ ne w ersje ballad angielskich pod starą formą „dumy”. W okresie drugim, 1817— 1820, jedynie dwa razy zam ieścił w podtytule nazwę ballada. Słowo ballada pojawiło się po raz pierwszy w r. 1816 przy tłumaczeniu Nurka S c h i l l e r a dokonanym przez J. D. M i n a s o w i c z a . Do czasu w ystąpienia M ickiewicza terminu tego używ a się sporadycznie, przeważnie przy tłumaczeniach.

305 Zdaniem J. K l e i n e r a (op. cit., s. 58) dumę tę należy traktować jako pierwszą w Polsce balladę oryginalną. Z g o r z e l s k i (op. cit., s. 33—34) zauważa,

(20)

Z Z A G A D N I E ! ? G O T Y C Y Z M U 65

W okropnych cieniach pieczarów podziemnych, Gdzie promień słońca nigdy nie dochodził, K iedy kaganiec z środka sklepień ciem nych Zwieszony, blade prom ienie rozwodził.

W ty m sam ym tom iku P ism różn ych w ierszem i prozą Niem cew icza z r. 1803 (t. 1) z dum ą o G lińskim sąsiadow ała „dum a naślad o w an a z a n ­ g ielskiego”, pt. A londzo i Helena. A u to r polski zaczerpn ął rzecz, być m o­ że, p ro sto z M nicha Lewisa, w któ ry m b o h a te rk a A n to n ia czyta nocą w kom nacie niedaw no zm arłej m atk i sta rą balladę — w łaśnie Alondza. B alladę tę um ieścił później Lew is w zbiorze Tales of W onder (1801), w k tó ry m w y d ał u tw o ry w łasne oraz cudze i k tó ry sta ł się źródłem p ierw szych dum Niem cew icza — w spom nianego już A lo n d za i H eleny,

S n u M arysi, Cienia E w elin y o raz M alw in y (w ym ieniam tu ty lk o swo­

bodne przek ład y z b allad grozy, pom ijając in n e naślad o w an ia i ad ap tacje pochodzące z tego sam ego ź ró d ła )106.

Z arów no A londzo i H elena jak i późniejsza M alw ina (1820) re p re z e n tu ­ ją dw ie w ersje L en o ry B iirgera. W A lo nd zu Lew is oparł się n a przeróbce

L enory, pió ra tłum acza angielskiego T hom asa T aylora, w prow adzając

w szakże do b allad y w łasne dodatki i m odyfikacje. M alw ina je s t z kolei sw obodnym tłum aczeniem Lenory, najpraw d o p o do bn iej p ióra W altera Scotta. D la naszych rozw ażań n ieisto tn e są jed n a k dociekania filologicz­ ne oraz ustalanie, z jakiej w ersji tłum aczył Niem cewicz, i dokładne a n a ­ lizow anie tech n ik i p rz e k ła d u 107. In teresu je nas tu zasób „gotyckich” m o tyw ó w i obrazów , czasem też ciekaw e p ró by zaad ap to w an ia tych u tw orów — tw o rzen ia z n ich w ersji „unarodow ionych” .

Z arów no w A lo n d zu i H elenie jak w M alw inie — h isto riach pow rotu zm arłego oblubieńca po żyw ą narzeczoną, w pierw szym p rzy p ad k u n ie ­ w ie rn ą i poślubioną innem u, w drugim zaś stęsk nio ną i zrozpaczoną (a w ięc bliższą w ielkiego pierw ow zoru niem ieckiego), z a w a rte są typow e elem en ty gotycyzm u grozy. N iew ierna H elena spostrzega n agle koło siebie

ry cerza : . *

Postać olbrzymia; z wierzchołka szyszaku Czarna przyłbica na twarz mu spadała, I zbroja czarna bez żadnego znaku,

że tytuł ten przysługiwać może również dwu pierwszym dumom Niemcewicza, a zwłaszcza Dumie o Ż ółk ie wskim (powst. 1786).

108 Zob. K l e i n e r , op. cit. — S z y j k o w s k i , Dzieje polskiego upiora przed w y stąpie n iem Mickiewicza, s. 27—31. Szyjkowski w idział pierwowzory N iem ce­ w icza w zbiorze Percy’ego, Kleiner natomiast wykazał, iż poeta polski posługiwał- się zbiorem Lewisa.

107 Zajmuje się tym i zagadnieniami S z y j k o w s k i (Dzieje polskiego upiora przed w y stąpie n iem Mickiewicza, s. 31—39).

(21)

66 Z O F I A S I N K O

G dzieniegdzie tylko krew ją okrywała; Patrząc nań psy się w stecz z strachu cofały I św iece bladym płom ykiem pałały.

G roza potęguje się, gdy niezn ajo m y o dsłania przyłbicę, a dziew czyna spostrzega

już nie twarz żyjącą, Lecz trupią głow ę na siebie patrzącą. Krzyk przeraźliwy gmach obszerny razi, Każdy z ohydą odwraca sw e oczy: Z gęby i skroni robactwo wyłazi, Pełza i napół zgniłe kości toczy.

Lewis lu b u jący się w scenach m akabrycznych i krw aw y ch podsuw a N iem cewiczow i końcow y obraz, k tó ry przekracza sw ą grozą pierw o w zór niem iecki :

Widać wkoło nich larw y tańcujące, Trzymając czaszki świeżo z trupów zdarte; K rew ich napojem, krwi potoki wrzące Piją, a paszcze szeroko otwarte.

T ak w ięc m istrz i p a tro n europejskiego gotycyzm u grozy p ierw szy, za pośredn ictw em Niem cewicza, w prow adza do poezji polskiej elem enty typow e już dla fren ezji ro m an ty czn ej. Późniejsze N iem cew iczow skie tłu ­ m aczenie M a lw in y n ie w nosi ju ż n ow ych w ątków i obrazów „gotyckich” , w a rta odnotow ania je s t w szakże pró b a — zresztą dość pow ierzchow na — jej „u naro d o w ienia” , jako że ukochany M alw iny, H enryk,

Z Poniatowskiego pułkami bitnymi Poszedł on na* krwawą wojnę.

Spolszczony je st rów nież S e n M arysi z r. 1820 (M ary’s D ream w zbio­ rze Lewisa), dum a łącząca w sobie in sp iracje balladow e i osjaniczne, co w sk azuje n a bliskie zw iązki gotycyzm u z zespołem tenden cji, k tó re po­ tocznie zw iem y osjanicznym i. W idoczne są one rów nież w Cieniu E w eli­

n y (1820), w ierszu nazw an y m przez Niem cew icza w p o d ty tu le dość n ie ­

oczekiw anie „ b a jk ą ” , a łączącym w sobie w ątk i dw u b allad an gielskich '

M argaret's G host i Fair M argaret and S w e e t W illiam . Z m arła kochanka

p rzy b y w a o szarej godzinie, „Gdzie noc z p orankiem się sty k a ” , po n a ­ rzeczonego, k tó ry nie d otrzy m ał jej w iary , jaw iąc m u się w e śnie n ie w postaci pięknej dziew czyny, ale p o n u rej zjaw y, któ ra żali się,:

Ciało m e robak toczyć nie przestanie, Śm iertelne płótno kryje m nie dokoła; Zimne i długie jest umarłych spanie, Aż w dniu ostatnim trąba ich zawoła.

(22)

Z Z A G A D N I E Ń G O T Y C Y Z M U 67

Z arów no w Śn ie M arysi ja k i Cieniu E w elin y elem enty ballady grozy połączyły się z w ątk am i sen tym en taln y m i typow ym i dla dum tk liw y c h uczuć — o dm ian y n ajp op u larn iejszej w dw u pierw szych dekadach X IX w ieku. Z resztą i dum y sen ty m en taln e nie gard ziły dekoracjam i „gotyc­ kim i” — tłe m zam kow ym lu b cm en tarn y m , obrazem pustelni, groty, „srogą n a w a łn ic ą ” tow arzyszącą burzom w sercach kochanków . W zorów dostarczały liczne zachodnie powieści czułe, O sjan, Young, a także p rze­ k łady obcych ballad sentym entalnych, jak np. E d w in i A niela G oldsm itha oraz Z a ko n n ik, znan y w całej E uropie ze zb io ru P e rc y ’ego, tłum aczone przez N iem cewicza, czy P u steln ik przełożony przez nieznanego tłum acza z w iersza szkockiego pro feso ra filozofii m oralnej i poety, Ja m e sa B eat­ tie 108. Tło ry cersk ie w prow adzały z kolei n iek tó re przekłady z S ch illera — poety szczególnie popularnego w o m aw ianym przeze m nie okresie. Jego apoteoza średniow iecza w idoczna np. w R ycerzu Toggeburgu — balladzie ad ap to w an ej u n as trz y k ro tn ie w lata ch 1821— 1823 109, bliższa je s t w szakże tru b ad u ry zm ó w i niż m rocznym w izjom kreow anym p rzez poetów angielskich i niem ieckich.

O dnotujm y jeszcze dalsze przek ład y Lenory, której popularność po­ w odow ały n ie ty lk o w p ły w y obce, ale i dość częste w ystępow anie n a te ­ ren ie polskim w ą tk u w niej podjętego 110. W śród polskich w e rsji L en o ry spotykam y K am illę i Leona pióra K ry sty n a L acha-S zyrm y z r. 1819,

N eryn ę, w e rsję b allad y niem ieckiej w przekładzie rosyjskim , sw obodnie

straw esto w an ą z teg o języ k a przez Z ana w r. 1818, oraz A d elę w a d a p ta ­ cji A ntoniego E dw arda Odyńca, k tó ra uk azała się w ro k u w y dan ia Mic­ kiew iczow skich Ballad i rom ansów 111. J e s t to Lenora — ja k pisze tłu ­ m acz — „z odm ienionym im ieniem ” i realiam i polskim i. A dela m ów i o swoim Z bigniew ie:

On z Poniatowskim na w ojnę Poprowadził szyki zbrojne!

108 Ballada Edwin i Aniela ukazała się w r. 1805 w t. 2 Pism różnych wierszem, i prozą N i e m c e w i c z a ; Zakonnik w t. 2 Bajek i powieści N i e m c e w i c z a z roku 1817. Przekład Pustelnika w ydrukow ał „Tygodnik W ileński” 1817, t. 4. Tłum aczenie opatrzono informacją: „Z James Beattie A nglika”.

109 Zob. Z g o r z e l s k i , op. cit., s. 77. Recepcję Schillera om awia obszernie M. S z y j k o w s k i (Schiller w Polsce. Kraków 1915).

110 Zob. К a p e ł u ś, op. cit., s. 316.

111 Kam illa i Leon. Naśladowanie Leonory [!] Burgera. „Pamiętnik N aukow y” 1819, t. 1. Nery nę ogłoszono w „Dziejach Dobroczynności Krajowej i Zagranicznej” 1824. T. Z a n przerobił tę balladę z L udm iły W. Ż u k o w s k i e g o . Zob. A. W i t ­ k o w s k a , Rówieśnicy Mickiewicza. Życiorys jednego pokolenia. W arszawa 1962, s. 201. A delę ogłoszono w „Dzienniku W ileńskim ” 1822, t. 2. Z g o r z e l s k i (op. cit., s. 79) podaje i w ersję piątą: Halinę ogłoszoną w „Rozmaitościach” w roku 1824.

(23)

68 Z O F I A S I N K O

G dy inni w racają, a Zbigniew się nie pojaw ia, b o h a te rk a pociesza się słow am i: „O n Polak, zdradzić nie m oże” . P rz y b y ły nocą ry ce rz -u p ió r po­ w iad a: „T eraz w racam od R aszyna” . Tym spolszczeniom tow arzyszy u w a ­ ga Odyńca:

Pomiędzy naszym pospólstwem krąży powieść zupełnie do Lenory po­ dobna [...]. W ieleż to i u nas podobnych powieści nie znanych po wsiach się znajduje; życzyć by należało, aby znakomitsze talenta baczniejsze na ten przed­ miot oko zwrócić chciały. Dał nam już przykład pan M ickiewicz, który w sw o ­ ich wzorowych Balladach w iele z pieśni gminnych korzystał.

Jeszcze przed w prow adzeniem postaci fan tasty czn y ch zaczerpn iętych z w łasnego folkoru, a potem już rów nolegle z tw órczością ory g in aln ą — n adal tłum aczono: M yśliw ca B ürgera, jego krwTaw ą b alladę Lenardo

i Blandina, Ducha Ju lii z poety szkockiego D aw ida M alleta 112. Mało zn ani

ówcześnie, a dziś zapom niani ry m o tw ó rcy próbow ali pisać dum y „ory g i­ n a ln e ” m niej lub bardziej „gotycyzujące” i m ające zazw yczaj oparcie w e w zorach zachodnich. Do ta k ic h należą np. Izora i A rtu r S tanisław a O kraszew skiego („P am iętn ik W arszaw ski” 1817), A r tu r i M inw ana Leona Potockiego („Tygodnik Polski i Z agraniczny” 1818), E dw in i Oskar P ią t­ kow skiego („Pszczółka K rakow ska” 1820).

C enniejsze i ciekaw sze wszakże b y ły dum y z lokalizacją rodzim ą. N a­ leży do n ich Z a m ek jazlow iecki (1820) Niem cewicza, n azw an y w p o dty tule „dum ą o ry g in a ln ą ” . H istorię o krw aw y ch i grzesznych czynach daw nego pana zam ku, zasłyszaną od napo tk an eg o w śród ru in starca „sędziwej uro­ d y ” , rozpoczął N iem cewicz od opisu, k tó ry stanow ił stereoty po w ą deko­ rac ję w utw o rach „gotycystów ” eu ropejskich:

W łaśniem się zbliżał pod zamek wyniosły, Na szczycie przykrej skały postawiony, Gęste go bluszcze wokoło obrosły, Strzaskane baszty i mur wyszczerbiony. Mostu i bramy łańcuchów żelaznych ~ Już tylko szczątki w znakach niewyraźnych.

By obraz stał się kom pletny, b ra k u je ty lko sowy i św iatła księżyca. Duch, k tó ry się w zam k u pojaw ia, nie je s t wszakże „gotycką” k rw aw ą m arą, ale dobrotliw ą z jaw ą trag iczn ie zm arłego dziecka, syn a w y stęp ­ nego p an a n a zam ku jazłow ieckim . S en ty m en taln a d y d a k ty k a w yraźn ie zaciera tu i jak b y „rozm azuje” jed e n z ch ara k te ry sty c z n y c h m otyw ów go­ tycyzm u europejskiego. N atom iast ty p o w ą dum ę grozy, pt. Z dzieslaw

i Halina, z opisem ohydnego w idm a ongiś uw iedzionej, zam ieścił w „P a­

112 Myśliwiec. Ballada z Burgera (przekład A. E. O d y ń c a ) ; Lenardo i Blan­ dina. Ballada z Bürgera. „Dziennik W ileński” 1822, t. 1. — Duch Julii. (Z angiel­ skiego przez M a l l e t ) . „Tygodnik Polski” 1820, t. 1.

(24)

Z Z A G A D N I E Ń G O T Y C Y Z M U 69

m iętn ik u Lw ow skim ” (1819) J a n J u lia n Szczepański. Czasem groza o g ra ­ n iczała się ty lk o do koszm arnego snu, ja k np. w R ycerzu, n iek ied y dołą­ czano do opisu nocnej zja w y k ró tk ą wzmiankę, patrio tyczn ą, ja k np. w L u d m ile w Ojcowie — bohaterce noc w noc pojaw ia się duch kochanka, co padł za ojczyznę 113. W n iek tó ry ch z ty ch dum grozy czy dum ry c e r­ skich w y stęp u je tło zam kow e, pokazane je st jednak, ja k słusznie zau w a­ ża Zgorzelski, „zazw yczaj z oddalenia, w k ró tk im syntetyczny m ry sie kil­ ku najb ard ziej szablonow ych w łaściw ości” 1U. T ak w łaśnie jak w ju ż w spom nianej L udm ile, któ rej pierw sze w ersy przed staw iają scenę zam ­ kow ą:

Na czarnej w ieży zamku Ojcowa Wybija północ w zegarze.

Lecz w Polsce ru in y zam kow e nie zawsze i nie głów nie służyły ew o- kow an iu n a s tro ju grozy i rzadko stanow iły m iejsce nocnych p rzech a­ dzek upiorów . A jeśli ta k było, to zazw yczaj w u tw o rach rzekom o ty lk o o ry g in aln y ch — jak np. u M ostow skiej. Polskie „rozw alm y ” służyły prze­ de w szystkim przy w o ły w an iu przeszłości narodow ej. N asi tw ó rcy liry cz- n o -reflek sy jn y ch dum i elegijnych du m ań 115 posługiw ali się konw encjo­ n a ln ą scenerią „gotycką” dla pokrzepienia serc, pokazania m inionej św iet­ ności siedzib ry cerskich, k tó re przyw odziły n a m yśl dzielnych obrońców ojczyzny. Zam ek stanow ił stosow ne tło dla uniesień patriotycznych, ja k np. w D um aniach Polaka w za m k u ja zlo w ieckim (1819), gdzie b o h a te r w ołał :

Te zniszczonego zamku w alące się szczyty Jakież czynią wrażenie w umyśle L e ch ity !118

P odobna reflek sja tow arzyszy autorow i D u m k i na zw aliskach R a b szty -

na. O piew a on gród rozrzucony „po suchych skał u rw isk ach ” i stanow iący

„N iegdyś obrońców Polski, dziś zw ierza sch ro n ien ie” m . U czucia p a trio ­ tyczne m ieszają się n iek ied y z w ątkam i sen ty m en taln ym i, jak np. w D u ­

m ie pisanej na zw aliskach starożytnego za m k u L anckorony, p ió ra J a n a

K anteg o Rzesińskiego, k tó ry rozpoczyna w iersz obrazem „gotyckim ” :

Na gruzach tych murów śpiew y żałobnymi Głuchy się puszczyk odzywa 118.

113 Rycerz. „Tygodnik Polski i Zagraniczny” 1819, t. 4. — Ludmiła w O jcow ie . Jw., 1818, t. 2.

114 Zob. Z g o r z e l s k i , op. cit., s. 185.

115 Na tę odmianę dumy przedromantycznej zwraca uwagę Z g o r z e l s k i (ibi­ dem, s. 57—60).

116 „Tygodnik Polski i Zagraniczny” 1819, t. 3. 117 „Pszczółka Krakowska” 1819, t. 1.

118 Jw., 1822, t. 1. Utwór opatrzony notatką: „Naśladowanie z Matyssona przez R z e s i ń s k i e g o”.

(25)

70 Z O F I A S I N K O

„R ozw aliny” zam kow e w tych w szystkich d u m an iach to zarazem sym ­ bole upad k u państw ow ości polskiej i św iadectw a d aw n ej ch w ały — w zbudzają żal za przeszłością, ale d o k u m en tu ją także chęć i w olę prze­ trw an ia, bo, ja k pisze A ntoni Zarzecki w D um ie o za m k u k r a k o w s k im :

W podziemnych grotach i św iątyni Pana Jeszcze się wielkość przebija Polaków 119.

Pałace i zam ki ro zsy p u ją się co p raw d a w proch:

Gruzy, zwaliska, przestwory okrutne, Staw iąc przechodniu widowisko sm u tn e...!120

— ale pam ięć o m ieszkańcach i ich czynach trw a w sercach potom nych, 0 czym św iadczy N apis w y r y ty na bramie za m k u tenczyń skieg o :

Tak pyszny grodzie, choć leżysz w ruinie, Chociaż cię niszczą i wichry, i słoty, Pam ięć tw a w sercach Polaków nie zginie, Żeś był schronieniem i m ęstwa, i cnoty 121.

Owe „dum y n a rozw alin ach ” szczególnie upodobali sobie au torzy „Pszczółki K rak o w sk iej” 122, co tłum aczy się w p ew nym sto p n iu tym , że w łaśnie w najbliższej okolicy K rak o w a znajdow ało się sporo ru in i b u ­ dow li zam kow ych usytuo w an y ch w m alow niczym pejzażu. W ężyk w O ko­

licach K rakow a np. u m iał połączyć opisy relik tó w przeszłości z obrazam i

n a tu ry . W artość om szałych narodo w y ch pam iątek — np. zam ku te n ­ czyńskiego :

Wieże w bite ku niebom, okazałe progi Osiadły dziś puszczyki i zarosły głogi,

nie przysłoniły W ężykow i pow abów p rzy ro d y:

Jak malarskie dokoła jawią się w id o k i123.

N a ogół jed n a k w e w spom nianych „dum ach n a rozw alin ach ” zam a­ nifesto w ały się, przede w szystkim te sam e ten den cje, k tóre już nieco w cześniej przejaw iły się w ikonografii — choćby w e w sp om nian ych już ilu stracjach do Ś p iew ó w h isto rycznych i Zbiorze V ogla czy w kolekcjo­ nerstw ie Izabeli C zartoryskiej. C hętnie uznałabym te dum y za p rzejaw polskich ten d en cji „gotycyzujących” , nie będących im portem z Zachodu 1 ty lk o naśladow aniem ogólnoeuropejskiej mody, chociaż te n d e n c je te do­ strzec m ożna w nielicznych utw orach, a co w ięcej — owe dum y z a w iera ją

119 Jw., 1819, t. l.

120 Duma o pałacu łobzow skim p rzy Krakowie. Jw., 1820, t. 1. 121 Jw., 1820, t. 2.

122 Zob. również Dumę o mogiłach Krakusa i W an dy (jw., 1820, t. 1) oraz Dumę o zam ku krakow skim, podpisaną: „Józef L e w i c k i , uczeń klasy VI G. K.” (jw., 1822, t. 1).

(26)

Z Z A G A D N I E Ń G O T Y C Y Z M U 71

ty lk o n iek tó re elem en ty ch arak tery sty czn e dla n a w e t szeroko ro zu m ian e­ go gotycyzm u.

Z w rot do przeszłości, niekoniecznie w y raźn ie średniow iecznej, był w E uropie końca w. X V III zjaw iskiem pow szechnym — sp rzy jała m u m o­

da „gotycka” , ale rów nież i budzące się w łaściw evrozum ienie i poczucie historii, uznanie odrębności epok k u ltu ro w y ch oraz ich specyfiki. W p ie r­ w szych d w u dziesięcioleciach w. X IX istn iał w Polsce pew ien s ty l m y ­ ślenia oraz p ro b lem aty k a ideow a i literacka, k tó ry m m ożem y p rzy dać m iano tradycjo nalizm u . T erm in ten „określa [...] zainteresow anie h isto ­ rią, c h a ra k te ry z u ją c e się przede w szystkim uczuciowym , pełny m k u ltu stosunkiem do przeszłości i tra d y c ji, a przede w szystkim grom adzeniem p am ią te k daw n y ch czasów ” 124. Ów zw ro t do daw nych czasów odbyw ał się w szakże często w d eko racjach „gotyckich” . Były to dekoracje konw encjo­ n a ln e i ubogie w detale, ale zauw ażm y, iż n a w e t w dum ach grozy oraz dum ach ry cersk ich tło sen ty m en taln y ch czy „nadprzyrodzonych” w ątk ó w przedstaw iało się ró w n ież dość nikle, ograniczane do w zm ianek o m u ra c h w ru in ie, bladym księżycu, puchaczu p rzeryw ającym ciszę nocną.

W spom niane ten d e n c je łączyły się u n as dość silnie — chyba znacznie w yraźn iej niż n a Zachodzie — z insp iracjam i osjanicznym i. M elancholijny n a stró j p rzem ijan ia i re fle k sje n ad św ietn ą przeszłością bliskie b y ły w ą t­ kom poezji rzekom ego b a rd a kaledońskiego ; on też w w iększym sto p n iu patro n o w ał elegijnym d u m aniom niż Young, którego M yśli nocne w y ­ raż a ły tylko osobiste żale, opiew ając utratę, najbliższych, a nie u tra tę o j­ czyzny. D okładniejsze p rzy jrzen ie się polskiej recepcji O sjana i Y ounga

prow adzi do w niosku, iż zarów no osjanizm jak youngizm uległy u n as znam iennej m o d y fik acji: przydano im w ątk i p a trio ty c z n e 125. Te sam e w ą tk i zm ieniły c h a ra k te r gotycyzm u polskiego, a w każdym razie z ja w i­ ska, k tó re uw ażam za zn am ien n ą i o d ręb n ą cechę naszego gotycyzm u. N a Zachodzie w podziem iach i n a bastio n ach zam kow ych snuły się duchy. W Polsce dekoracje zam kow e służyły sen ty m en taln ej apoteozie przesz­ łości. S y tu acja w k ra ju n ie bardzo sp rzy jała zabaw om w duchy, ch ętn iej przyw oływ ano ducha n aro d o w y ch w spom nień.

G dy m łody K a n te n b u ry Tym ow ski znalazł się z w ojskam i n ap oleo ń­ skim i w H iszpanii, w idok „ro zw alin ” nie skłonił go do zalu dn ienia ich d u ­ cham i, ale do n a p isa n ia w iersza D um ania żołnierza polskiego w slktro-

ż y tn y m za m k u M aurów nad Tagiem 126. D um ania pow stały w r. 1810 —

m oże już w ow ym czasie szybkie o b ro ty h isto rii nie sprzyjały „gotyckim ” w izjom .

124 W i t k o w s k a , R ówieśnicy Mickiewicza, s. 152—156.

125 Zob. hasła: „Osjanizm” i „Youngizm”, przygotowane» przeze mnie do S ło w ­ nika literackiego polskiego Oświecenia.

(27)

72 Z O F I A S I N K O

6

Rozw ażania niniejsze pokazały, że gotycyzm n a te re n ie polskim był w większości sw ych przejaw ów zjaw iskiem obcej p ro w en ien cji: m oda n a

gothica ogrodowe, pierw sze budow le neogotyckie, rom ans, d ram y i dum y

grozy przyszła z Zachodu. W arto je d n a k zauważyć, że te n d e n c je „gotyc­ k ie ” objaw iły się n ajw y raźn iej tam , gdzie m iały oparcie w tra d y c ji rodzi­ m ej. Nasze pierw sze realizacje form gotyckich w a rc h ite k tu rz e ogrodowej czy bardziej m onum entalnej n ie n aw iązy w ały w praw dzie do fo rm rodzi­ m ych, ale w ydaje się, że tra d y c je lokalne, k tóre n ie b y ły te m u stylow i przeciw staw ne, u łatw iły nieco akceptację neogotyku n a tere n ie polskim . Sierakow ski p isał przecież o guście gotyckim , „k tó ry m o da zaczyna w skrzeszać” 127. Gorzej n a to m ia st było ze „w skrzeszaniem ” d aw ny ch za­ b y tk ów literackich. T u z rac ji późniejszego rozw oju naszej lite ra tu ry nie m ogliśm y odw ołać się do stary ch rom ansów , sag, z ab y tk ó w pop ularnej epiki i liry k i średniow iecznej zachow anych w ręk op isach i pow oli o d k ry ­ w an y ch przez am atorów -zbieraczy. Pieśni w iejskie, dziadow skie czy przy ­ śpiew ki ludowe, któ ry ch zbieractw o podjęto u nas w w. X V I I I 128, nie m ogły w spierać gotycyzm u, zjaw isk a całkow icie obcego owej tw órczo­ ści. Początkow e poszukiw ania polskich tra d y c ji p ierw o tn y ch p rzy końcu X V III i n a początku X IX w. odbyw ały się pod dużym w pływ em in sp iracji osjanicznych. Pieśni M acphersona-O sjana w zbudziły bow iem w całej E u­ ropie zainteresow anie dla poznaw czych i estetycznych w alorów p rze k a ­ zów ludow ych. Poszukiw ania te zresztą okazały się płodne dla rozw oju naszej poezji rom antycznej — im po rto w an a z Zachodu d um a grozy rychło przeobraziła się w polskie ballady o p arte n a w ątk ach i m oty w ach zarów ­ no obcych jak i rodzim ych, ale w raz z n im i w chodzim y ju ż w epokę ro­ m antyczną.

G otycyzm w Polsce objaw ił się nik le chyba rów nież dlatego, że sta ­ now ił zjaw isko stosunkow o późne, ju ż X IX -w ieczne. Pow ieść „gotycka”

przeniesiona n a te re n polski przez M ostow ską — zastąp io n a została r y ­ chło przez inne wzory, przede w szystkim przez pow ieść w altersk oto w sk ą. Ł o tr „gotycki” przeobraził się w b o h a te ra bajronow skiego, zam ek — o m al że głów ny b o h a te r gotycyzm u europejskiego, stał się albo m alow ­ niczym rek w izytem sen ty m en taln ej dum y i powieści, albo począł służyć za tło w spom nieniom narodow ym . Polski n a w ró t do przeszłości m iał od ra z u c h a ra k te r poważny, połączył się już z rzeteln y m i zain tereso w an iam i historycznym i, nie ograniczał się też do w ieków średnich. D aw ne czasy,

127 Cyt. za : J a r o s z e w s k i , op. cit., s. 183.

128 Zob. Cz. H e r n a s, W kalin owym lesie. U źródeł folklorystyki polskiej. T. 2. W arszawa 1965.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jednak bardzo ważne jest, abyś przyjmował prawidłową postawę ciała, podczas siedzenia przy biurku, pisząc lekcje i pracując przy komputerze... PRZERWA

Zobowiązujesz się w nim do realizacji określonych przedmiotów na uczelni przyjmującej oraz – jeżeli jest taka konieczność – na uczelni macierzystej. Co z

Toteż Gdańsk od samego początku władania francuskiego był de facto etat mi-souverain, w którym rzeczywistym gospodarzem był sam Napoleon, rządzący tym miastem przy

Inicjacja aktywności poznawczej dzieci, pobudzenie motywacji, wprowadzenie tematyki: „Dziś będziemy uczyć się tańców z różnych stron świata, odwiedzą nas różni

gry oraz zabawy integracyjne, społeczne i edukacyjne, doświadczanie świata poprzez eksperymentowanie i samodzielną aktywność dziecka, pogadanka, rozmowa kierowana,

Dlatego tak ważne jest docenienie możliwości edukacyj- nych oferowanych przez takie zmysły jak węch i smak, gdyż ćwiczenia z ich udziałem są nie tylko możliwe do wykonania

W każdej z tych faz proces rehabilitacji przebiega w odmienny sposób, jednak zawsze niezbędne jest stosowanie pozycji ułożeniowych i transferów jako uzupełnienie terapii

Gdy wyjdziecie z domu i za jego ród zerkniecie, zauważycie, że coś się za nim czai na Was.. To koniec roku patrzy w