• Nie Znaleziono Wyników

Przedmiot teorii hylemorfizmu w ujęciu neoscholastyków

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przedmiot teorii hylemorfizmu w ujęciu neoscholastyków"

Copied!
51
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Wojciechowski

Przedmiot teorii hylemorfizmu w

ujęciu neoscholastyków

Studia Philosophiae Christianae 2/2, 5-54

(2)

R O Z P R A W Y

S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristian ae A TK

2/1966

TADEUSZ W OJC IECHOW SK I

PRZEDMIOT TEORII HYLEMORFIZMU W UJĘCIU NEOSCHOLASTYKÖW

Wstęp. § 1 . P rob lem h y lem o rfic zn ej k o n sty tu c ji c ia l złożon ych . 1. Z a­ gadnienie p o z o sta w a n ia ele m e n tó w w zw iązk u . 2. Z a g a d n ien ie cią g ło ści i jednorodności zw iązk u . § 2. Z a g a d n ien ie h y le m o r fic z n e g o zło żen ia e le ­ m entarnych czą stek m aterii. § 3. O góln e u w a g i o p ogląd ach n eo sch o -

la s ty k ó w na z a g a d n ien ie te o r ii h y lem o rfiz m u .

W s t ę p

P rzed m io tem teo rii h ylem o rfizm u je st każde ciało n a tu ­ ralne, czyli k ażd y b y t m ate ria ln y , k tó ry podlega ru ch o w i lub posiada zdolność ru c h u x. Ciało „ n a tu ra ln e ” p o jm u je św. To­ masz jako określonej w ielkości cząstkę m ate ria ln ą , k tó ra jest złożona z m a te rii pierw szej i fo rm y s u b s ta n c ja ln e j2. Za A ry ­ stotelesem w ylicza A k w in ata c z te ry rodzaje ciał w chodzących w s tru k tu rę kosm osu: ogień, pow ietrze, ziem ię i w o d ę 3. K ażde ciało n a tu ra ln e p ro ste i złożone je s t w edług św. Tomasza przedm iotem teo rii h y lem orfizm u.

N eoscholastycy p rz y ję li ok reślen ia ele m en tu i zw iązku, które podał św. Tomasz. Zgodnie z A k w in atą ok reślają zw ią­ zek ja k o ciało, k tó re p o w staje z różnych gatunkow o elem en­ tów i m oże być rozłożone na nie po zniszczeniu zw iązku. Masi twierdzi jeszcz w ięcej, że rów nież w spółczesna fizyka z a trz y ­

1 A . F e r n a n d e z - A l o n s o O P, D e p r im is in tr in s e c is co rp o ru m

naturalium p rin c ip iis, „A cta secu n d i co n g ressu s thorn, in te r n a tio n a lis”,

Taurini—R om ae 1937, 284. 2 S . T h . 7., q. 7, a. 3 c.

(3)

б T ad eu sz W o jciech o w sk i

[

2

]

m ała pojęcie elem en tu jako ciała niepodzielnego, z tą tylko różnicą, że odnosi je do elem en tarn y ch cząstek m ate rii *.

W zw iązku z rozw ojem n a u k przyrodniczych pow stały w śród injeoscholastyków dyskusje, k tó re dotyczą bliższej p re - cyzacji pojęć ele m en tu i ciała złożonego. Chronologicznie n a j­ p ie rw po w stał p roblem hylem orficznego złożenia związku. P ro b le m te n o b ejm u je dw a zagadnienia. P ierw sze dotyczy sposobu pozostaw ania elem entów w związku.

N eoscholastycy d ają dw ie odpow iedzi n a te n problem . Je d n i za św. Tom aszem tw ierd zą, że elem en|ty pozostają w zw iązku w irtu a ln ie i ty m tłu m aczą zarów no jedność form y su b stan cjaln ej, ja k i m ożliw ość rozpadu zw iązku n a elem enty składow e. D ru d zy w zn aw iają d o k try n ę św. A lb e rta o in te ­ g raln y m pozostaw aniu elem en tó w w zw iązku i podporządko­ w an iu fo rm su b stan cjaln y ch elem entów now ej form ie ca­ łości 5.

D rugie zagadnienie, k tó re jest rozw ażane tylko w z ak re­ sie to m isty cznej koncepcji zw iązku, dotyczy jednorodności ciał złożonych. S ta rsi neoscholastycy b y li przekonani, że zw ią­ zek stanow i całość jed n oro dn ą w e w szystkich częściach. B yła to konsekw encja, k tó rą w yciągnęli z n au k i o jedyności form y su b stan cjaln ej w ciele.

W sk u tek odkrycia przez w spółczesną fizykę elem en tarn y ch cząstek m a te rii po w stał now y problem , czy cząstki podato- m ow e są ciałam i n a tu ra ln y m i, k tó re są złożone z m a te rii pierw szej i fo rm y su b stan cjaln ej? Logicznie rzecz biorąc, cho­ dzi o odpowiedź n a pytanie, czy zbiór ciał naturalmjych sta ­ now i k lasę pierw szego r z ę d u 6, czy jak ąś k lasę m ieszaną, k tó ­ rej elem en tam i są in d y w id u a i zbiory in dy w idu ów (tj. ele­ m e n ta rn e cząstki m a te rii i ciała z nich złożone). N eoschola­ sty cy d a ją trz y odpowiedzi n a to py tan ie: Je d n i u w ażają w olne e le m en ta rn e cząstki m a te rii za ciała n a tu ra ln e , k tó re

4 C o sm o lo g ia , R om ae 1961, 138, 137.

5 A l b e r t i M a g n i , D e coelo e t m u n d o , 1. III, trac. 2, с. 8. 6 Zob. A . T a r s k i , In tro d u c tio n a la lo g iq u e, P a ris/L o u v a in I960,

(4)

są złożone z m a te rii p ierw szej i fo rm y sub stan cjaln ej. D rudzy idą jeszcze d alej i u w ażają je za w yłączn y p rzed m io t teorii hylem orfizm u, a więc za jed y n e su b stan cje, k tó re stanow ią

unum per se. Trzecia g ru p a au to ró w tw ierd z i przeciw nie, że

cząsteczki podatom ow e nie są ciałam i n a tu ra ln y m i w ro zu ­ mieniu p e ry p atety k ó w , nie są złożone z m a te rii pierw szej i form y su b sta n c ja ln ej i w sk u tek tego nie m ogą stanow ić przedm iotu teorii hylem orfizm u.

§ 1. Problem hylemorficznej konstytucji ciał złożonych W zagadnieniu h y lem orficznej k o n sty tu c ji ciał złożonych (związków w ro zum ieniu p ery p a tety c z n y m i atom ów w ro zu ­ mieniu w spółczesnej fizyki) w yróżniono d w a zagadnienia. Pierwsze doty czy sposobu pozostaw ania elem en tów w zw ią­ zku, d rugie jednorodności ciała złożonego. Początkow o rozw ią­ zywano te zagadnienia paraleln ie. W sk u tek poznania głębszej stru k tu ry m ate rii, łączność obu ty ch zagadnień została ze­ rwana. N eoscholastycy poczęli zastanaw iać się n a d sposobem pogodzenia tezy o jedyności fo rm y su b sta n c ja ln ej w zw iązku z jego m a te ria ln ą różnorodnością.

1. Z a g a d n i e n i e p o z o s t a w a n i a e l e m e n t ó w w z w i ą z к u

Sw. Tom asz nazyw a zw iązek corpus m ix tu m , a ciało proste corpus s im p le x 1. Ciało proste, czyli elem ent, nie dzieli się na części, k tó re b y ły b y różne od niej g a tu n k o w o 8. Z elem en­ tów p o w staje zw iązek, p rzy czym ich fo rm y su b stan cjaln e nie pozostają w nim ak tu aln ie, gdyż w tak im w y p ad k u zachodzi łoby proste zm ieszanie, a nie pow stan ie now ego c ia ła 9. W a­ runkiem jedności zw iązku je s t jed n a fo rm a sub stan cjaln a,

7 D e m ix tio n e e le m e n to r u m , O p u scu la om nia, cura et stu d io R. P. Petri M an d on n et OP, P a r isiis 1927, t. I, 21.

8 D e co elo , 1. II, lec. 8. s CG., 1. II, с. 56.

(5)

dzięki k tó re j ciało stanow i u n u m p er se 10. Rów nocześnie ele­ m e n ty pozostają w jak iś sposób w zw iązku, gdyż m ożna go rozłożyć z pow ro tem na części składow e. W obec tego ele­ m e n ty nie pozostają w zw iązku an i ak tualn ie, gdyż tracą w nim swe fo rm y sub stan cjalne, ani potencjalnie, poniew aż p o w stają n a nowo po rozpadzie zw iązku. P ozostają w nim w irtu a ln ie , co w edług A k w in aty oznacza, że z w łasności ele ­ m e n tó w po w staje jakość średnia, k tó ra s ta je się dyspozycją

do now ej fo rm y su b stan cjaln ej całości i jakością w łasną zw iązku n .

I. S ta rsi neotom iści p o d jęli p ró b ę uzgodnienia tez y o w ir­ tu aln y m pozostaw aniu elem entów w zw iązku z teo rią ato- m izm u chem icznego. M. De M aria S J rozw aża zw iązek w aspekcie m ate ria ln y m i form alnym . W aspekcie m a te ria l­ n y m bierze się pod uw agę m ate ria ln e składn iki zw iązku czyli atom y, w aspekcie fo rm alny m jego istotę lu b części istotne, czyli su b stan cję i zasady su b stan cjaln e. Dę M aria opow iada się za w irtu a ln y m pozostaw aniem elem entów w zw iązku. Jego zdaniem teza ta nie sprzeciw ia się d any m dośw iadczalnym , poniew aż n a u k a o w irtu a ln y m pozostaw aniu elem entów w zw iązku w ybiega poza dziedzinę chem ii i dotyczy filozo­ ficznego zagadnienia k o n sty tu c ji ciał z ło ż o n y c h 12.

A. F a rg es p o d ejm u je to rozw iązanie. Jeżeli w eźm iem y pod uw agę m ate ria ln e elem en ty zw iązku, pisze, to uczeni i filo­ zofowie p rz y jm u ją zgodnie, że nie p odlegają one zm ianie w zw iązku, za w y ją tk ie m czysto przypadłościow ych m odyfi­ k a c ji położenia i ru ch u . Nie łączy się z ty m zm iana głębi ich b y tu . Z agadnienie pozostaw ania fo rm su b stan cjaln y ch elem en­ tów w zw iązku, je s t zagadnieniem filozoficznym , k tó re pró ­ b u ją rozw iązać trz y teorie: W edług pierw szej fo rm y su b stan ­ cjalne elem en tó w p rzy g o to w y w u ją drogę now ej form ie su b­ sta n c jaln e j całości i sam e giną zupełnie. W edług d ru g iej ele­

18 In 7 M eta ., le c . 13, n. 1588. » CG., 1. II, c. 56.

12 P h ilo so p h ia p e r ip a te tic o -s c h o la s tic a , v ol. II, P h ilo so p h ia n a tu r a ­

(6)

m enty pozostają w zw iązku in teg ralnie, a siły ich aktualnie. Według trzeciej ele m en ty pozostają w zw iązku w irtu aln ie.

F arg es sądzi, że w praw d zie z system em p ery p atety czn y m jest zgodny pogląd d ru g i i trzeci, jed n a k za trzecim p rzem a­ wiają najsiln iejsze racje. N ajw ażn iejszą w idzi a u to r w jed n o­ rodności zw iązku. J e st bow iem p rzekonany, że np. w wodzie nie istn ie ją ato m y tle n u i w odoru, lecz ty lk o w oda. T w ierd ze­ nie przeciw ne uw aża za niezgodne z dośw iadczeniem , ponie­ waż jego zdaniem w oda nie p o w staje w w y n ik u połączenia atomów w odoru i tlen u , lecz je s t p ro d u k tem ich w zajem nego działania.

Możliwość rozpadu zw iązku na ele m en ty składow e zdaje się w skazyw ać na ich a k tu a ln e pozostaw anie w zw iązku. Na przykładzie w ody F a rg es p ró b u je w ykazać, że rozkład zw ią­ zku n a e le m en ty da się w ytłu m aczy ć tak że teo rią w irtu alneg o pozostawania elem en tó w w ciele złożonym . F o rm a bow iem wody m oże być z a w a rta w fo rm ach tle n u i w odoru, podobnie jak p iątk a je st z a w a rta w szóstce, lu b ta k p a n u je nad fo r­ mami w odoru i tlen u , że ty lk o ona sam a staje się ak tu aln ą. Doświadczenie naukow e nie p rzem aw ia p rzeciw te j teorii, gdyż w y jaśn ia tylko chem iczną analizę i syn tezę p ierw ia st­ ków. N ato m iast nie w y jaśn ia i w yjaśnić nie m oże, czy w odór i tlen z n a jd u ją się w wodzie a k tu a ln ie czy inaczej 13.

F r. G a b ry l uzasadnienie teorii w irtu aln eg o pozostaw ania elementów w zw iązku w idzi w fakcie ek sp ery m entalnym , że przy łączeniu się p ierw iastk ó w ze sobą u w aln ia się olbrzym ia ilość ciepła 14.

Nowsi neoscholastycy m usieli zająć się p ro b lem em h y le- morficznego złożenia atom u. F izy k a w spółczesna w ykazała, że atom je st zw iązkiem ind y w id u aln y ch cząsteczek podatom o- wych. D yskusje n ad zagadnieniem pozostaw ania elem entów w zw iązku p rzesu n ęły się z dziedziny ciał m akroskopow ych do dziedziny ciał m ikroskopow ych. Spór o w irtu a ln e pozosta­

13 M a tiè re e t fo r m e en p r é s e n c e d e s sc ie n c e s m o d e r n e s 2, P a ris 1892 178—205.

(7)

w anie elem entów w ciałach złożonych ob jął zagadnienie spo­ sobu pozostaw ania cząsteczek podatom ow ych w atom ie.

J. G re d t OSB d aje jed n a k rozw iązanie zagadnienia sposobu pozostaw ania elem en tó w zarów no dla atom u, ja k i drobin i ciał złożonych. Jeżeli określona liczba elektronów , pisze, łą ­ czy się w edług określonej s tru k tu ry z jąd re m w pierw iastek, to w całej m asie, k tó ra stanow i atom danego pierw iastka, rodzi now a form a su b sta n c ja ln a całości. P ojed yń cze elek tro n y i n ukleo ny p rze stają istnieć p e r se, tra c ą swe indy w idu aln e istn ienie i za pośrednictw em e te ru stanow ią jed n ą su b sta n ­ cję atom u.

A nalogicznie rozw iązuje G re d t zagadnienie d ro b in i zw ią­ zków, k tó re p ow stają przez złożenie pierw iastków . Zarów no p ierw ia stk i w zw iązku, jak i atom y w drobinie p rze stają ist­ nieć p e r se i k o n sty tu u ją jed n ą ciągłą m ate rię ciała, k tó re o trz y m u je now ą form ę sub stan cjaln ą c a ło ś c i15.

P. H oenen S J uw aża w irtu a ln e pozostaw anie elem entów w zw iązku za sta n pośred ni m iędzy stan em a k tu a ln y m i. po­ ten cjalny m . T erm in „ w irtu a ln e pozostaw anie elem entów ” ro ­ zum ie w te n sposób, że fo rm y su b stan cjaln e elem entów pozo­ s ta ją w zw iązku w tak ie j możności, k tó ra ju ż p rzy stę p u je do aktu. A tom y zachow ują w zw iązku ty lk o te własności, k tó re sp raw iają heterogeniczność zw iązku 16. P o d e jm u jąc teo rię e te ­ ru Н оедеп pisze, że ciała in sta tu nascendi są przenikan e przez e te r i jego pole elek trom agnetyczne. I w łaśnie eter, obok m ate ria ln e j przyczyny spraw czej, pow oduje pow rót fo rm sub stan cjaln y ch elem entów p rzy rozkładzie z w ią z k u 17.

Z agadnienie sposobu pozostaw ania elem entów w zw iązku uw aża H oenen za p ro b lem czysto m etafizyczny, do którego d ane naukow e nie wnoszą żadnej s p e c y fik a c ji18. W m iejsce

15 E le m e n ta p h ilo so p h ia e a r s ito te lic o - th o m is tic a e 7, vol. I, L ogica,

P h ilo so p h ia n a tu r a lis, F rib u rgi Br. 1937, 216.

16 C o sm o lo g ia 5, R om ae 1956, 402. 17 T am że, 344— 345.

18 D e c o n s titu tio n e co rp o ru m , „A cta secu n d i congr. in tern a t.”, Tau* rini—R om ae 1937, 176.

(8)

„aktualnych atom ów ” fizyki teo ria hylem o rfizm u podstaw ia „atom w irtu a ln y ” i tak ą d o k try n ę nazyw a H oenen „tom i- styczną teo rią atom ow ą” 19.

W. Jacobs w y jaśn ia w irtu a ln e pozostaw anie elem entów i jedność zw iązku przez analogię do organizm ów żyw ych. P o ­ dobnie ja k w organizm ie żywym , pisze, ta k i w ciałach n ie­ ożywionych zespoły atom ów stanow ią całość m orfologiczną. Określone zespoły atom ów czy d ro b in y są jak b y organami:, z których k ażdy spełn ia w łaściw ą sobie fu n k cję w zależności od innych. D zięki tak iem u układow i cząstki re a liz u ją h arm o­ nijną jedność i rów now agę, k tó ra jest typow a dla każdego gatunku su bstancji. Zespoły atom ów pod w pływ em jednoczą­ cej zasady stanow ią jeden, o określonych w łasnościach b y t m aterialny 20.

Podobnie B. R utkiew icz po d k reśla słuszność tom istycznej tezy o jedności fo rm y su b stan cjaln ej w organizm ach żywych. Za nieud ałe uw aża w szelkie p ró b y w y jaśn ien ia organizm u przy pom ocy d o k try n y o w ielości form su b stan cjaln y ch w ciele. O rganizm bow iem stanow i jed n ą su b stn cję, o je d ­ nym ostatecznym źródle działania. 21.

N a podstaw ie an alizy d an ych e k sp ery m en taln y ch o a to ­ mie, drobinie i k ry ształach P a w e ł Rossi dochodzi do w niosku, że d an e te nie sp rzeciw iają się scholastycznej 'nauce o w ir­ tualnym pozostaw aniu elem en tów w zw iązku. C ząstki pod- atomowe zd ają się przy b ierać cechy indyw idualności w m o­ mencie, k ied y u w a ln ia ją się z atom u. W ynika z tego, że zn aj­ dowały się one w atom ie w irtu a ln ie . Rossi je s t przekonany, że dane e k sp ery m en taln e p o tw ierd zają tra d y c y jn ą tezę o w ir­ tualnym pozostaw aniu elem en tów w zw iązku

19 T am że, 190.

20 L e s y s tè m e d e s é lé m e n ts , „ R evu e n eo sco la stiq u e de p h ilo so p h ie ”, Louvain X X IV (1922), 371— 372.

21 P o ję c ie o rg a n izm u i H y le m o r fiz m , „P rzegląd F ilo zo ficzn y ”, X X IX (1926), 22— 23.

22 L a c o n s titu z io n e d e i c o rp i se c o n d e il to m is m o e seco n d o la se ie n -

za m o d e rn a , „A cta secu n d i congr. thom . in tern a t.”, T aurini— R om ae

(9)

w irtualnie. J e d n a k obok te o rii tom istycznej istn ieje teoria aktualnego pozostaw ania elem entó w w zw iązku, w edług k tó ­ rej fo rm y części są poddane form ie całości. W edług B oyera na podstaw ie dośw iadczenia nie m ożna rozstrzygnąć, k tó ra teoria je st p raw d ziw a, poniew aż te sam e fa k ty d adzą się tłu ­ maczyć ró w nie d obrze przez jed n ą jak i d ru g ą teorię. Roz­ wiązanie m u si oprzeć się o teo rię filozoficzną, zw łaszcza o tezę o jedyności fo rm y su b stan cjaln ej w ciele. T eza ta w skazuje na słuszność tom istycznej koncepcji zw iązku 25.

B. v a n Hagens, podobnie ja k Boyer, odrzuca teo rię a k tu a l­ nego pozostaw ania elem en tó w w zw iązku n a podstaw ie tezy o jedyności fo rm y su b stan cjaln ej w ciele. P rzypuszcza, że tezę o a k tu aln y m istn ieniu elem en tó w w zw iązku łatw ie j p rz y j­ mowano n a g ru n cie m echanicyzm u, niż n a tle d an ych w spół­ czesnej fizyki k w an tow ej 26.

St. A dam czyk zw raca uw ag ę n a tom istyczną tezę, że osła­ bione w łaściw ości fo rm su b stan cjaln y ch elem entów pozostają w zw iązku te sam e nie n u m ery czn ie lecz g a tu n k o w o 27.

D ok try n a o w irtu a ln y m pozostaw aniu elem en tów w zw ią­ zku op iera się zdaniem R. M asiego n a założeniu, że zw iązek stanowi u n u m 'p e r se, jed n ą substancję. W irtu aln e pozosta­ wanie elem en tó w oznacza, że z n a jd u ją się one w zw iązku nie aktualnie czy w m ożności czystej, lecz w m ożności pośredniej, którą n azy w am y w irtu a ln ą 28.

W edług M asiego, za tom istyczną d o k try n ą o w irtu a ln y m pozostawaniu elem en tó w w zw iązku p rze m aw ia ją d an e n a u k eksperym entalnych. P rzem aw ia za nią n a jp ie rw praw o p ro ­ porcjonalnych stosunków łączenia się p ierw iastk ó w w zw iązki chemiczne i rozpad n a te sam e elem enty . Po w tó re p rzem a­ wia n a je j korzyść ontologiczny sens k in ety czn ej teo rii gazów. Po trz e cie te o ria k ry sz ta łó w n ie m ów i niczego w ięcej ponad to, że w w ęzłach sieci k ry staliczn ej o b serw u jem y ró żn e w łas­

25 C u rsu s p h ilo so p h ia e , v o l. I, P a ris 1937, 498. 26 C o sm o lo g ia , T orino 1961, 109, 117.

27 K o sm o lo g ia , L u b lin 1963, 142. 28 D z. cyt. 147.

(10)

ności, a nie różne elem enty. O ntologiczny sens teo rii k ry ształu je s t zgodnjy z dośw iadczeniem , w edług którego k ry sz ta ł sta ­ now i ciało u n u m p e r se, o w łasnościach rozłożonych w w ę­ złach sieci. Podobnie dadzą się w y in terp reto w ać p ra w a ste- c h io m e try c z n e 29.

Z rozw ażań sw ych w yciąga M asi w niosek, że zgodnie z on- tologicznym sensem m ech an ik i k w an tow ej cząsteczka tra c i w system ie sw ą w łasn ą indyw idualność fizyczną, a sta je się m odyfikacją całości. O drzuciw szy m echanizm , pisze au to r, fi­ zyka w spółczesna ja k b y naw iązu je do pojęcia w irtu aln eg o is t­ nien ia elem en tó w 30.

O dbiega w szczegółach od n au k i św. Tom asza pogląd Fr. K w iatkow skiego S J. Z jed n e j bow iem stro n y pisze, że n u k le ­ ony i e le k tro n y w atom ach, a ato m y w zw iązkach chem icz­ nych p ie pozostają form alnie, lecz tra c ą sw e fo rm y n a rzecz now ej fo rm y su b stan cjaln ej całości. Z dru g iej jed n a k stro n y ry su n ek , k tó ry m a u to r ilu s tru je swój pogląd w skazuje, że nie zachodzi różnica w złożeniu zw iązku i elem en tu z m ate rii pierw szej i fo rm y sub stan cjaln ej. Z d aje się p rzeto w y k lu ­ czać istn ien ie w irtu a ln e elem en tów n a rzecz potencjalnego 31. K w iatkow ski n aw iązu je w ty m w zględzie do Fargesa, że woda stan ow i w każd ej części wodę.

II. Możliwość w ielo rakiej in te rp re ta c ji tre śc i fak tó w eks­ p ery m en taln y ch je s t pow odem , że w śró d neoscholastyków nie b ra k zw olenników d o k try n y o in te g ra ln y m pozostaw aniu ele­ m en tó w w zw iązku. Ze starszy ch neoscholastyków S. Ton- giorgi odrzucił to m isty czną d o k try n ę o w irtu a ln y m pozosta­ w an iu elem en tó w w zw iązku na rzecz w yjaśnienia, k tó re po­ daw ała ów czesna teo ria atom izm u chem icznego. W edług niej a to m y i d ro b in y łączą się w zw iązki przez swe n a tu ra ln e siły. G dy b y śm y p rz y ję li teo rię p ery p atety czn ą, pisze au to r, to m u sielib y śm y odrzucić atom izm , a w ra z z nim m ożliwość w y tłu m aczen ia tak ic h zjaw isk, ja k przy ciąg an ie się atom ów,

29 T am że, 149— 150, 261— 267. 39 T am że, 282.

(11)

ilościowe p ro p o rcje łączenia się pierw iastków , pow staw anie m inerałów i zm iany s u b s ta n c ja ln e 32.

D. P a lm ie ri sta ra się uzasadnić rozum ow aniem filozoficz­ nym, że ciała stanow ią syntezę licznych su bstancji. O drzuca jako fałszyw ą scholastyczną zasadę, że zjednoczenie sub stan - cyj zup ełnych d aje w w y n ik u jedność ty lko przypadłościow ą. Jego zdaniem zasada ta zakłada z góry to, co je s t przedm io­ tem sporu. S cholastycy d latego p rz y ję li tę zasadę, że nie­ słusznie utożsam ili pojęcie su b stan cji z pojęciem n a tu ry . P a l­ mieri staw ia teżę, że ciała m ogą stanow ić jedność p e r se także wtedy, gdy sk ła d a ją się z licznych elem entów , k tó re są zu­ pełne z ra c ji sub stan cji, lecz niezupełne z ra c ji n a tu ry . W y­ jaśnia to n a p rzykładzie człow ieka. D usza ludzka jest zupełna w dziedzinie substancji, a jed n a k w raz z ciałem stanow i unurn

per se w łaśnie dlatego, że je s t n iezu p ełn a w dziedzinie n a ­

tury (g a tu n k u )33.

H. R am ière S J nie ty lk o b ro ni tez y o a k tu a ln y m pozosta­ waniu elem en tów w zw iązku, lecz także sta ra się w ykazać, że tak ą je s t też n au k a św. Tom asza. D oktrynę, w edług k tó ­ rej fo rm y su b sta n c ja ln e elem en tó w giną w zw iązku, uw aża za niezgodną ze scholastyczną n a u k ą o m a te rii pierw szej i fo r­ mie su b stan cjaln ej i o przyczynow ości. G dyby bow iem fo rm y elementów ginęły w zw iązku, pisze, to tru d n o b y łob y znaleźć przyczynę, k tó ra po rozkładzie zw iązku w y p ro w adzałaby z po­ wrotem fo rm y su b stan cjaln e elem entów . D la ty ch powodów Ramière opow iada się za a k tu a ln y m pozostaw aniem elem en­ tów w zw iązku 34.

H. S chaaf S J b ila n su je do datnie i u jem n e stro n y hylem

or-31 F ilo zo fia w ie c z y s ta w z a r y s ie , t. II, F ilo zo fia b y tu , F ilo zo fia świata n ie o rg a n ic zn e g o , F ilo zo fia d u sz y , K ra k ó w 1947, 95—96.

32 I n s titu tio n e s p h ilo so p h ic a e , t. II, O n to lo g ia , C o s m o lo g ia 10, P a ­ risiis (brw), 214— 216.

33 I n s titu tio n e s p h ilo so p h ic a e , vol. II, C o sm o lo g ia , A n th ro p o lo g ia , Romae 1875, 141— 144.

34 L ’a c c o rd d e la p h ilo so p h ie d e S t. T h o m a s e t d e la sc ie n c e m o ­

derne au s u je t d e la c o m p o s itio n d e s c o rp s p o u r fa ir e s u ite à l’u n ité dans l’e n se ig n e m e n t de la p h ilo so p h ie , P a r is 1877, 43—78.

(12)

K oncepcje de M aria i Jaco b sa pogłębia Z. B ucher OSB. W edług niego p ro b lem m a te rii m ożna trak to w ać elem en ta- ry sty czn ie lu b m orfologicznie. E le m e n ta ry sta po stęp u je an ali­ tycznie, czyli szuka isto ty rzeczy przez ro zk ład an ie jej n a ele­ m enty. M orfologista p o d k reśla jedność i całościow y c h a ra k te r rzeczy. Rozróżnia d alej B ucher m orfologizm typologiczny, k tó ry po rząd k u je dziedzinę fak tó w zm ysłow ych, oraz m orfo­ logizm ontologiczny, k tó ry sprow adza p ro b lem ty p ó w do kon­ sty tu ty w n y c h zasad rzeczy. T eorię hylem orfizm u nazyw a m orfologizm em ontologicznym . Zgodnie z pow yższym i, ele- m en ta ry śc i u w ażają atom , d ro b in ę i zw iązek za m erogenne, n ato m iast dla m orfologistów ontologicznych atom je st holo- genny, samo tw ó rczy i sam ourzeczyw istniający się od w e­ w n ątrz 23.

Odpow iednio do ty c h teo rety czn ych założeń in te rp re tu je B uch er d a n e dośw iadczalne. B iorąc jako p rzy k ład zw iązek chem iczny chlorku sodu pisze, że w zw iązku ty m ch lor p rze ­ s ta je być chlorem , sód p rz e sta je być sodem , a pow staje to, czego nie było, m ianow icie sól kuch en na. E lem en taryści za­ przeczają tem u, pow ołując się na w idm o rentgenow skie, które w y k azu je w ch lo rku sodu pasm a w łaściw e dla chloru i sodu. W edług B ûchera pow oływ anie się n a w idm o rentgenow skie je s t bezsensow ne, poniew aż nie m ówi ono jego zdaniem n i­ czego o w ew n ętrzn ej istocie soli. Podobnie a u to r uw aża dro­ bin y za zorganizow ane ponadatom ow e całości, k tó re stanow ią now e gatunkow o in d y w id u aln e su b stan cje 'n a tu r a ln e 24.

C. B oyer S J w y ra ż a pogląd, że d an e ek sp ery m en taln e nie d a ją p o d staw y an i dla uzasad n ien ia ani d la zaprzeczenia fi­ lozoficznej d o k try n y o pozostaw aniu elem en tów w związku. W edług teo rii faunistycznej elem en ty tra c ą sw e fo rm y sub­ stan cjaln e i pozostają w zw iązku w m ożności najbliższej czyli

23 H y le m o r p h is m u s in d e r W e lt d e r A to m e , „ P h ilo so p h isch es Jah r­ b u ch ”, LVI (1951), 32— 36.

24 D ie I n n e n w e lt d e r A to m e , D ie E rg e b n isse d e r A to m p h y s ik n a ­

tu r -p h ilo s o p h is c h b e a r b e ite t, L uzern 1946, 321. Por. ta k że 313— 314, oraz

(13)

ficznej i atom istycznej teorii o sposobie pozostaw ania ele­ m entów w zw iązku. T eoria hylem orfizm u, jego zdaniem , do­ b rze tłu m aczy jedność i now e w łasności zw iązku, nato m iast nie tłum aczy w y starczająco sposobu pozostaw ania i pow rotu e lem entó w po rozkładzie zw iązku. T eoria atom izm u chem icz­ nego dobrze tłum aczy pozostaw anie i rozpad zw iązku n a ele­ m en ty , lecz nie tłu m aczy jasno now ych w łasności związku. Schaaf opow iada się jed n a k za teo rią substancjalnego pozo­ staw ania elem entów w zw iązku gdyż sądzi, że je s t ona b a r­ dziej zgodna z dany m i n a u k fizykalnych. U w aża zresztą, że tom istyczną teo ria w irtu aln eg o pozostaw ania elem entów w zw iązku n ap o ty k a n a coraz większe tru d n o ś c i35.

J. M. D ario S J zakłada, że fo rm y su b stan cjaln e elem entów nie m ogą istnieć w zw iązku jeko niezależne i posiadające pełne istnienie, jednakże m ogą istnieć pod w spólną form ą całości. F o rm y elem entów , k tó re p o d leg ają form ie w spólnej, p ro p o nu je D ario nazyw ać nie „form am i” , lecz „rzeczyw isto- ściam i” 36.

W edług P. Descoqs’a S J, tw ierd zen ie scholastyków , że form a zw iązku zaw iera w sobie w irtu a ln ie siły elem entów , n ie rozw iązu je zagadnienia. Tom iści bow iem nie w ykazali w sposób dostateczny, że fo rm y niższe nie m ogą bezpośrednio określać m a te rii pierw szej elem entów i być rów nocześnie m ożnością do fo rm y w yższej. Teza o jedyności fo rm y su b sta n ­ cjaln ej, pisze Descoqs, nie je st ab so lu tną p raw d ą m etafizyczną, lecz je s t co n ajw y żej hipotezą i to w ięcej fizyczną niż m e ta ­ fizyczną 37.

G. G ian fran ceschi S J nie w idzi tru d n o ści w przy jęciu tw ierdzenia, że ciała, ato m y i k o rp u sk u ły są w swej istocie złożone z m a te rii pierw szej i fo rm y su b stan cjaln ej. Trudność jego zdaniem pow staje dopiero w ted y , gdy py tam y , czy ele­ m en ty , k tó re sk ła d a ją się n a ato m y i ciała złożone, z a trz y ­ m u ją w nich w łasne fo rm y sub stan cjalne. Jak o podstaw ę

roz-35 I n s titu tio n e s co sm o lo g ia e, R om ae 1907, 361— 374. 36 P r a e le c tio n e s co sm o lo g ia e, P a r isii 1923, 445— 446. 37 E ssa i c r itiq u e su r V h y le m o rp h ism e , P a ris 1924, 78— 90.

(14)

w iązania tego p rob lem u p rz y jm u je a u to r zasadę, że ze spo­ sobu działania m ożem y wnosić na istotę rzeczy.

Z godnie z tą d y re k ty w ą rozw aża G ian fran ceschi n a jp ie rw atom. Na atom sk ład ają się k o rp u sk u ły o n ab o ju dodatnim i ujem nym . Z achow ują w łasn e d ziałanie zarów no w ew nątrz, jak i poza atom em . W ew n ątrz atom u podlegają jed y n ie tak im zmianom, k tó re dotyczą ru ch u , z czego w ynika, że zachow ują w nim w łasn e fo rm y su b stan cjaln e. To sam o należy pow ie­ dzieć o atom ach, z k tó ry ch sk ła d a ją się d ro b in y i ciała. Zmiana, jak a zachodzi w atom ach, dotyczy w yłącznie ich po­ włoki elektro n o w ej, z czego znów m ożem y w nioskow ać, że 1 atom y zachow ują w d rob in ach i ciałach w łasne form y su b ­ stancjalne.

G ianfranceschi staw ia sobie następnie pytanie, w jaki spo­ sób ciała złożone zachow ują jedność su b stan cjaln ą, skoro sk ła ­ dają się z a k tu a ln ie rozróżnionych k o rp u sk u łó w czy atom ów? Autor odpow iada, że w ciele złożonym m am y z jed n ej stro ny własną działalność elem entów , a co za ty m idzie w łasne form y substancjalne części składow ych, z d ru g iej w łasne działanie całości, a więc i w łasn ą form ę su b stan cjaln ą całości. W zw ią­ zku pozostają p rzeto fo rm y su b stan cjaln e elem entów , oraz po­ wstaje fo rm a całości, k tó ra d a je now e istn ienie związkowo 38. O strożniejsze stanow isko zajm u je Ignacy P u ig S J. Nie chce tw ierdzić, że „fo rm u ły chem iczne” , k tó re w y ra ż ają p lan budowy ciał, od d ają zaw sze ob iek ty w n y sta n rzeczy. Z d ru ­ giej stro n y elem entom , k tó re pozostają w zw iązku, odpow iada coś obiektyw nego w rzeczach. Złożenie elem en tó w w zw iązku przyrów nuje P u ig do zrazu wszczepionego w podkładkę. Tak jak w szczepiony zraz z atrzy m u je pew ne w łasności i udziela ich podkładce, ta k d ro b in y przenoszą swe w łasności do zw ią­ zku. P u ig w yciąga stąd w niosek, że praw dopodobnie elek ­ trony i pro to n y istn ie ją form aln ie w atom ie, a rów nocześnie są poddane form ie su b sta n c ja ln ej całości, od k tó re j pochodzi

38 D e c o n s t it u ti o n e e le c tro n ic a a to m o r u m , O en ip on te 1924, 1— 3.

2 — studia... Nr 2

(15)

jedność i w łasne cechy atom u. W podobny sposób atom y ist­ n ie ją w d ro b inach 39.

J. D onat S J tw ierdzi, że d o k try n a o ak tu a ln y m pozosta­ w aniu elem en tó w w zw iązku je s t zgodna z d an y m i współczes­ nej nauki. K u tw ierd zen iu tem u sk łan iają się jego zdaniem coraz bardziej ci neoscholastycy, k tó rzy chcą pogodzić teorię h ylem orfizm u z danym i współczesnego przyrodoznaw stw a. W edług danych naukow ych, elem en ty pozostają w zw iązku w raz ze sw ym i form am i, a zm ieniają ty lko swe położenia, czynności i stosunki. Do elem entów , k tó re łączą się w ten sposób, dochodzi fo rm a su b stan cjaln a zw iązku, k tó ra jest fo r­ m ą całości.

D onat zeb rał w szystkie arg u m en ty , k tó re przem aw iają na korzyść d o k try n y o ak tu a ln y m pozostaw aniu elem entów w zw iązku. Są one n astępujące:

1) G d yby ele m en ty pozostaw ały w zw iązku w irtu aln ie, to tru d n o byłoby zrozum ieć, dlaczego różne przyczyny rozkładają zw iązek zaw sze na te sam e elem enty.

2) W edług d anych fizykalnych elem en ty zachow ują w zw ią- k u sw ój ciężar atom ow y, w łasne w idm o rentgenow skie, r a ­ dioaktyw ność i jakości elektryczne. Nowe w łasności zw iązku dadzą się w ytłum aczyć w zajem ną działalnością elem entów .

3) A tom y, k tó re wchodzą w skład drobin, zachow ują w nich swe ru ch y , a więc nie giną, lecz zachow ują sw e w ła ­ sne in dy w id u aln e istnienie.

4) Dusza ludzka nie m oże być jed y n ą form ą ciała, ponie­ w aż łączy się z ciałem o odrębnej indyw idualności, n a k tó rą s k ła d a ją się płeć, rasa i w yposażenie dziedziczne. Te różnice nie m ogą pochodzić od duszy. P o n ad to różne części ciała za­ chow ują w łaściw e sobie czynności i reak cje.

G dyby dusza ludzka b y ła jed y n ą form ą su b stan cjaln ą ciała, k tó ra nie dopuszcza istn ien ia form elem entów , to nie sposób w ytłum aczyć, dlaczego m usim y odżyw iać się tylko określo­ nym i po karm am i i m usim y przyjm ow ać tylko określone le­

(16)

karstw a. T rudno także zrozum ieć, w ja k i sposób n iem a te ria l­ na dusza m oże daw ać m ate ria ln e istn ien ie człowiekowi.

5) Nie udow odniono dotychczas przekon y w ująco n a u k i o je - dyności fo rm y su b sta n c ja ln ej i niem ożliw ości ak tualnego po­ zostawania elem en tó w w zw iązku. A rg um enty, k tó re p rzytacza się dla uzasadnienia te j d o k try n y , o p iera ją się n ie na dośw iad­ czeniu, lecz na apriorycznych założeniach teo rii hylem orfizm u. Podstaw ą ty ch arg u m en tó w je s t teza, że fo rm a sub stan cjaln a daje zupełne istnien ie su b stan cjaln e, a w szystko to, co docho­ dzi po niej, je s t przypadłością. T ym czasem istnienie m oże być nie tylko absolutne, czyli takie, k tó re jest niezdolne do przyjęcia u zupełnienia, ja k zak ładają tom iści, lecz także względne, k tó re dopuszcza u zupełnienie przez inne fo rm y substancjalne.

6) W teo rii w irtu aln eg o pozostaw ania elem en tó w w zw ią­ zku tru d n o zrozum ieć, co stanow i dostateczną przyczynę, k tó ra w yprow adzałaby fo rm y elem entów p rzy rozkładzie zw iązku. Starsi scholastycy zakładali, że w chw ili śm ierci człow ieka miejsce d uszy zajm u je form a tru p ia . Jed n ak że nie o b serw u­

jemy oznak obecności tak ie j fo rm y i tru d n o znaleźć p rz y ­ czynę, k tó ra by ją w ypro w ad zała 40.

Podobną n a u k ę głoszą w spółcześni neoscholastycy M itte­ rer, H ellin i de V ries. P o d e jm u jąc p rzy k ład wody, k tó ry jest często p rzy ta cz a n y przez neoscholastyków , A. M itte re r pisze, że sub stan cja w ody je s t w m ożności do b ycia w odą i je s t rze ­ czywiście wodą, czyli m ożem y w yróżnić w niej m a te rię i fo r­ mę. Jeżeli jed n a k chcem y w ytłum aczyć głębszą k o n sty tu c ję wody, to zgodnie ze w spółczesną fizy ką m u sim y pow iedzieć, że woda składa się z drobin, te z atom ów w odoru i tlenu , a te z jąd ra i elektronów . O statecznie w oda składa się z m a te ria l­ nych cząstek w postaci elektronów , pro to nó w i neutronów , które m ożna objąć w spólną nazw ą hylonów . Całość je s t syste­ mem in dy w id ualn y ch hylonów , k tó re p o ru sz a ją się w ew n ątrz systemu. W obec tego su b sta n c ja w ody je s t system em o k o n ­

40 S u m m a p h il o s o p h i a e c h ristia n a e , C o sm ologia , ed. nona et decim a, Oeniponte 1936, 181— 186.

(17)

s ty tu c ji hylom erycznej, czyli jest system em m ate ria ln y c h czą­ stek, z k tó ry ch każda posiada sw oją określoną energię 41,

W edług J. H ellina S J w zw iązku zm ieniają się tylko czyn­ ności w ykonyw ane przez elem enty. D la w y tłum aczenia no­ w ych cech zw iązku nie trz e b a zakładać 'nowej fo rm y su b sta n ­ cjalnej całości, gdyż dla ich w y tłu m aczen ia w y starczy sum ac ja i m odyfikacja w łasności elem entów . T eorię o jedyności form y su b stan cjaln ej, n aw et w odniesieniu do bytów organicznych, uw aża H ellin za p rzestarzałą w dzisiejszym stanie n au k i. S ą­ dzi bowiem , że organizm stanow i jedność p e r se, lecz rów no­ cześnie nie stanow i ciągłości ze w zględu na istn iejące w nim in d y w id u aln e atom y i drobiny. Z akłada przeto auto r, że dla zapew nienia ciałom ożyw ionym jedności p e r se nie jest ko­ nieczna ciągłość m aterii, lecz w y starczy jedność, k tó rą d aje

form a su b sta n c ja ln a całości czyli d u s z a 42.

J. de V ries S J p ró b u je w in n y sposób uzasadnić ak tu a ln e pozostaw anie elem en tó w w ciałach złożonych. Rozróżnia w tym celu form ę m etafizyczną i form ę fizyczną. F o rm a m e ta fi­ zyczna, k tó ra jest rów noznaczna z isto tą ciała, może być tylko jed n a w danym ciele, gdyż ciało stanow i jed n ą istotę. Stąd w szystko, co dochodzi do fo rm y m etafizycznej, jest p rzy p ad ­ łością. Np. d la isto ty stołu jest przypadłością to, że je s t zro­ biony z drzew a, chociaż drzew o jest specyficzną substancją. Z jedności form y m etafizycznej nie w y n ika jedność form y fizycznej ciała. T en sam stół ro zp a try w a n y fizycznie składa się z w ielu części substan cjaln y ch . W konsekw encji de V ries zakłada, że pojęcia su bstancji i isto ty nie u tożsam iają się ze sobą i zm iana su b stan cji nie m usi pociągać za sobą zm iany isto ty 43.

III. Rozw ażm y z kolei w artość argu m en tów , k tó re p rzy ta ­

41 D as R in g e n d e r a lte n S t o f f - F o r m - M e t a p h y s i k m i t d e r h e u ti g e n

S t o f f - P h y s i k , In n sbruck/W ien /M ü n ch en 1935, 31.

42 P h il o s o p h ia e S c h o la s tic a e S u m m a , t. II, C osm o lo g ia , P s y c h o lo g i a

sp e c u l a ti v a , M atriti 1955, 289— 296.

43 Z u r S a c h p r o b l e m a t i k v o n M a t e r ie u n d Form , „ S ch o la stik ”, X X X III (1958), 497— 498.

(18)

czają obie g ru p y neoscholastyków , dla uzasadnienia w irtu a l­ nego lub aktu alneg o pozostaw ania elem entó w z w iązku.

P ierw sza g ru p a au to ró w tw ierdzi, że elem en ty pozostają w zw iązku w irtu a ln ie . Co oznacza te n term in ? W znaczeniu ściślejszym te rm in „ w irtu a ln y ” oznacza w edług św . Tom asza pozostawanie czegoś na sposób s i ł y 44 J e s t to pozostaw anie w zw iązku w edług pew nego sposobu w łasnych przypadłości elementów, w raz z ich s iła m i45. N asuw a się odrazu pytanie, co to znaczy, że pozostają siły elem entów ? S iły jako p rz y ­ padłości, o p ierają się o su b stan cję jako zasadę dalszą i o fo r­ mę su b sta n c ja ln ą jako zasadę bliższą. W edług neotom istów siły elemenftów tra c ą w zw iązku oparcie o w łasne fo rm y sub­ stancjalne. Zachodzi p y tan ie, czy d w a tw ierdzenia, że ele­ menty tra c ą w zw iązku w łasne fo rm y su b stan cjaln e i że rów ­ nocześnie z a trzy m u ją sw oje jakości, dadzą się pogodzić ze sobą? Zgodnie z tom istyczną koncepcją hylem o rfizm u m ate ria pierwsza o trz y m u je w szystkie sw e ok reślen ia od fo rm y su b­ stancjalnej w zględnie przez form ę su b stan cjaln ą. W obec tego wszystkie jakości zw iązku m ogą pochodzić tylk o od now ej formy całości, k tó ra przynosi now e siły, p a ra leln e do sił ele­ mentów.

Tak też tw ierd zą neotom iści i w te n sposób godzą oba twierdzenia. R ozw iązanie to napo ty k a jed n a k na trudności. Trudno njp. radioaktyw ność „atom u znaczonego” w jakim ś organizmie in te rp re to w a ć w te n sposób, że w ynika ona ńie z istoty indyw idualnego „znaczonego ato m u ” , lecz z now ej formy organizm u, k tó ra jako ta k a nie posiada cechy rad io ­ aktywności. W y daje się przeto, że jeżeli n iek tó re w łasności elementów m a ją rzeczyw iście pozostać w zw iązku, to m uszą mieć oparcie w e w łasnej form ie su b stan cjaln ej, a nie w fo r­ mie całości.

Sw. Tomasz, a za nim neotom iści p o d k reślają, że elem enty nie pozostają w zw iązku ak tu aln ie, ale też nie u leg ają całko­

44 CG., 1. II, c. 15; In 3 S e n t e n t ., d. 1, a. 1, ad 5. 45 D e an im a, q. u nica, a. 9, ad 10.

(19)

w item u zniszczeniu czy p rz e m ia n ie 46. Lecz w edług hylem or- ficznej d o k try n y rodzenia i zniszczenia b y ty m a te ria ln e pod­ legają zm ianie su b stan cjaln ej ty lk o w tedy, gdy tra c ą sw e po­ przednie fo rm y substan cjalne, a więc gdy n a stęp u je rozw ią­ zanie do m ate rii pierw szej. Na tle te j d o k try n y nie jest ja s­ nym an i co to znaczy, że elem en ty nie u leg ają całkow itej przem ianie, ani w jak i sposób siły elem entów m ogą pozosta­ wać w związku. Nie ro zw iązuje tru d n o ści tw ierdzenie, że są to takie sam e siły nie num erycznie lecz gatunkow o, gdyż w te d y b y ły b y to siły podobne czy tak ie sam e, lecz nie te sam e siły elem entów .

W zw iązku z pow yższym zagadnieniem nasuw a się dalsze pytanie, czy fa k t rozkładu zw iązku na elem en ty składow e tłu ­ m aczy w y starczająco d o k try n a w irtu alneg o pozostaw ania ele­ m entó w w zw iązku? W ydaje się, że tłum aczenie to byłoby w y starczające w tedy, gdyby w zw iązku pozostaw ały rzeczy­ w iście w łasne siły elem entów . Jeżeli bow iem są to siły w y ­ prow adzone przez now ą form ę su b stancjaln ą, to nie m ogą dysponow ać m ate rii pierw szej zw iązku do zniszczenia form y, k tó ra je w yprow adziła.

N astępnym arg u m en tem , jak i jest przy taczan y na korzyść tezy o w irtu a ln y m pozostaw aniu elem entów w zw iązku, jest fa k t podporządkow ania fu n k cy j i jedność działania atom u, drobinj i ciał złożonych. W y d aje się, że zagadnienia te nie po­ siad ają bezpośredniego zw iązku ze sobą. N a jp ie rw dlatego, że podporządkow anie fu n k cy j i jedność działalności d a się po­ godzić rów nie dobrze z w irtu aln y m , ja k i z a k tu aln y m pozo­ staw aniem elem entów w zw iązku. Po drugie, podstaw ow ym d la zagadnienia w irtu aln eg o pozostaw ania elem en tó w w zw ią­ zku je s t p roblem em indyw idualności, a nie jedności działania części składow ych. Jedność fu n k cji zachodzi także w a rte fa k ­ tach, p rz y rów noczesnym zachow aniu indyw idualności poszcze­ gólnych elem en tó w całości.

W ielu au to ró w szuka p o tw ierdzenia te j tezy w danych nau k przyrodniczych. Je d n a k w nauce czysto dośw iadczalnej

(20)

nie m a m iejsca dla zagadnienia indyw idualności cząstek m a­ terialnych. N atom iast spoty k am y je w filozoficnych reflek s­ jach niek tó ry ch fizyków. I ta k Cz. B iałobrzeski w prow adza do in terp retacji danych fizyki kateg o rię ustrojow ości, jako n a d ­ rzędną n ad kateg oriam i su bstan cji i przyczynow ości. K a te ­ goria ta m a obejm ow ać nie poszczególne elem enty, lecz ich specyficzne połączenia. Ma ona w y tw arzać nadrzędność całości nad jej częściam i, k tó re tra c ą w znacznej m ierze sw e in d y w i­ dualności na rzecz złożenia 47.

N ależy podkreślić, że problem te n nie da się rozw iązać na płaszczyźnie czysto fizykalnej. Fizyk jako fizyk pozostaw ia poza naw iasem sw ych rozw ażań tak ie pojęcia, ja k in d y w id u al­ ność cząstki, jej w irtu a ln e pozostaw anie w atom ie, czy in d y ­ widualność atom ów w związku. Je że li porusza te problem y, to nie w term in ach fizyki, lecz filozofii fizyki.

Dlatego w y d aje się, że nie m ożna m ówić w p ro st o zgod­ ności czy niezgodności teo rii w irtu aln eg o pozostaw ania ele­ mentów w zw iązku z dan ym i naukow ym i, gdyż w ypow iedzi hylem orfistów i fizyków nie dotyczą tego sam ego zagadnienia.

W ziąw szy to w szystki pod uw agę w y d aje się, że słusznie postępują Boyer, v an H agens i M a s ii48, gdy tezę o w irtu ­ alnym pozostaw aniu elem entów w zw iązku w y prow ad zają z d o k tryn y jedyności form y su b stan cjaln ej w ciele. Jeżeli bowiem p rzy jm ie m y teo rię hylem orfizm u, to m ożem y w yp ro­ wadzać z niej w nioski, k tó re dotyczą sposobu pozostaw ania elementów w zw iązku. P rz y ty m ujęciu je st też zrozum iałym twierdzenie B oyera, że d an e dośw iadczalne nie stanow ią do­ wodu tej tezy.

Pogląd te n je s t słuszny pod tym w aru n k iem , że teo rię h y ­ lemorfizmu będziem y budow ać „odgórnie” w ram ach m e ta fi­ zyki. Inaczej p rzed staw ia się zagadnienie p rz y budow ie tej teorii „oddolnie” . W ted y bowiem , teo rety czn ie rzecz biorąc, danym dośw iadczalnym należałoby przypisać w iększą rolę, niż proste „być in te rp re to w a n y m ” w św ietle tak ie j czy innej

47 W y b ó r p is m , W arszaw a 1964, 84— 86. 48 Dz. cyt. 256.

(21)

teo rii filiozoficznej. D otychczas jed n a k nie pokazano, jak po­ w inna w yglądać ta k a niezależna od uprzed niej teo rii m e ta ­ fizycznej filozoficzna in te rp re ta c ja danych naukow ych.

J a k ą w artość posiadają a rg u m p ety , k tó re p rzem aw iają za ak tu a ln y m pozostaw aniem elem entów w zw iązku? T rzeba przyznać, że a rg u m e n ty te zasługują na uw agę, gdyż zdają się rów nie silnie przem aw iać za ak tu aln y m , ja k a rg u ­ m en ty neotom istów za w irtu a ln y m pozostaw aniem elem en­ tów w zw iązku. Szczególnie w ażkie są arg u m en ty w zięte z dziedziny genetyki. N iew ątpliw ie bow iem człow iek o trzy ­ m u je w yposażenie dziedziczne n ie od fo rm y su b stan cjaln ej, lecz przez m ate ria ln e nośniki cech dziedzicznych, k tó re są um ieszczone w chrom osom ach. Dusza łączy się z ciałem w y­ posażonym w zarodki, k tó ry ch zm ienić nie może 49. Z asługuje rów nież na uw agę arg u m en t, że p rzy założeniu jed n ej form y su b stan cjaln ej całości b y łby obojętnym dla organizm u rodzaj pobieranego p ok arm u czy lekarstw a. Dusza bow iem , jako fo rm a su b stan cjaln a, w yprow adzałaby z m ożności m ate rii ele­ m entów te siły, k tó re b y ły b y p o trzebne dla organizm u. W y­ biórcza działalność pokarm ów i lek a rstw zdaje się wskazyw ać, że d ziałają one w organizm ie jako całości sub stan cjalne przez in d y w id u aln ą s tru k tu rę w łasnej istoty.

Zw olennicy teo rii o w irtu a ln y m pozostaw aniu elem entów w zw iązku m ogliby um niejszyć siłę tych arg u m en tó w zastrze­ żeniem , że now a form a su b stan cjaln a całości łączy się nie z ja ­ kąkolw iek m aterią, lecz z m ate rią odpow iednio dysponow aną

przez fo rm y uprzednie, dzięki czem u pozostaje coś z sił ele­ m entó w w zw iązku.

Podobnie ja k poprzednia, ta k i ta g ru p a au torów pow ołuje się na dane dośw iadczalne. Tym czasem , ja k to w yżej zazna­ czono, dane te nie p rzem aw iają bezpośrednio ani za w irtu a l­ nym , an i za ak tu a ln y m pozostaw aniem elem entów w związku. W eźm y k o n k re tn y p rzy p ad ek wody, często p rzy taczan y i

róż-49 Zob. m ój art. P r o b l e m h o m i n iz a c ji w u ję c i u p r z y r o d n i c z y m i f i ­

(22)

nie in te rp re to w a n y przez neoscholastyków . W zór budow y cząsteczki wody p rzedstaw ia się następu jąco 50:

Pierwsza gru p a au to ró w m ówi o w irtu aln y m , d ru g a o a k tu a l­ nym pozostaw aniu atom ów w odoru i tle n u w cząsteczce wody. Zachodzi py tan ie, czy fizyka m ów i o indyw idualności tych trzech atom ów w cząsteczce wody? M etoda o rb itali atom o­ wych (W. H eitler, F. London, J. S later, L. P auling) zakłada, że atom y zachow ują w cząsteczce w znacznym stopniu swą indywidualność. R ów nież w edług kw an ty k u ło w ej teo rii w ią ­ zania chemicziego K azim ierza F ajan sa, k w a n ty k u ły sam e lub z odpowiednim i ją d ra m i zachow ują sw ą indyw idualność. N a­ tomiast m etoda orb itali cząsteczkow ych (R. S. M ulliken, F. Hund, G. H erzberg, F. H ückel, J. E. L en n ard -Jo n es. C. A. Coulson) tra k tu je cąsteczkę jako pew n ą całość 51.

Z danych tych n 'e m ożna w yciągnąć bezpośredniego w nio­ sku, że elem en ty zachow ują w zw iązku w łasną ind y w id u al­ ność. F izykalne określenie indyw idualności dotyczy p rze strz e n ­ nego rozm ieszczenia, m ożliw ości p rzeprow adzenia pew nych działań i operacyj rachu n k ow ych na cząstkach m aterialn ych . Jak w idać, fizykalne pojęcie indyw idualności dotyczy stro n y przypadłościowej, gdy filozoficzne bierze pod uw agę sam ą substancję m ate ria ln ą . O kreślenia fizykalnego nie m ożna p rze­ łożyć bezpośrednio na filozoficzne gdyż nie w iem y, czy prze- strzennę ułożenie cząstek w atom ie odpow iada filozoficznem u pojęciu in d iv isu m in se, czy też pojęciu d ivisu m in se.

Dla tej sam ej ra c ji nie m ożna zgodzić się z poglądem M a- siego, że w spółczesna fizyka w ykazała, iż cząsteczki tra c ą swą indywidualność w atom ie, d robinie i z w ią z k u 52. Dowolność tego tw ierd zen ia w idać szczególnie w y raźn ie w odniesieniu

50 Zob. J. H u r w i c, B u d o w a m a t e r i i, W arszaw a 1964, 133. 51 T am że, 145— 152.

52 Dz. cyt. 257.

( " )

(23)

do k ry ształu. Isto tę s tru k tu ry k ry stalicznej stanow i reg u la rn e i p o w tarzające się co p ew n ą odległość rozm ieszczenie atom ów i d ro b in w obrębie ciała 53. T rudno powiedzieć, że to określe­ nie może w skazyw ać na b ra k indyw idualności atom ów w k ry ­ sztale. Pow odem różnicy w in te rp re ta c ji tych sam ych danych ek sp ery m en taln y ch jest p rzy ję ta z góry tom istyczna lub al- b e rty ń sk a koncepcja związku.

2. Z a g a d n i e n i e c i ą g ł o ś c i i j e d n o r o d n o ś c i z w i ą z k u

W edług nau k i tom istów zw iązek stanow i b y t m a te ria ln y

u n u m in se. P rzyczy n ą spraw czą jednpści je s t form a su b sta n ­

cjalna, k tó ra jednoczy w szystkie ele m en ty i n ad aje im nowe piętno gatunkow e. Początkow o neotom iści sądzili, że jedyna form a su b stan cjaln a całości n ad aje doskonałą ciągłość i je d ­ norodność w szystkim częściom zw iązku. Je d n a k teza o abso­ lu tn e j jednorodności i ciągłości zw iązku nie m ogła się ostać wobec w spółczesnej fizykalnej teorii s tr u k tu ry m aterii. D la­ tego now si neotom iści poczęli godzić tezę o jedyności form y su b sta n c ja ln ej i jedności p e r se ciał z ich w ew n ętrzn ą różno­ rodnością s tru k tu ra ln ą .

I. Jeszcze pod koniec dziew iętnastego w ieku F arg es głosił apodyktyczną tezę, że zw iązki chem iczne są ta k jednorodne, jak ciała proste. A tom y w odoru i tle n u , k tó re łączą się w w odę, pisze Farges, zm ieniają sw oją n a tu rę i dlatego w drobinie w ody nie istp ieją atom y w odoru i tlenu , lecz w y ­ łącznie w oda 54.

W ró w n ie ra d y k a ln y sposób broni absolu tn ej jednorodności zw iązku A. M ichelitsch. G d y b y elem enty, pisze, nie podle­ gały zm ianie w zw iązku, to m oglibyśm y je w nim rozróżnić, tym czasem nie udało się tego uczynić. A u to r w yprow adza stąd w niosek, że n au k a chem ików o złożeniu d ro b in y z od­

53 Por. E. N. d a C. A n r a d e, S p o t k a n i e z f i z y k ą w s p ó łc z e s n ą , W arszaw a 1963, 173.

(24)

rębnych atom ów może „zaspokoić tylko fa n ta z ję ” , lecz nie umysł ludzki. P ró b u je to w ykazać na p rzykładzie k rw i: Che­ micy p o d ają p rocentow y skład pierw iastków , jak ie z n a jd u ją

się we k rw i ludzkiej. Z daniem a u to ra dane te odnoszą się tylko do k rw i m a rtw e j, zniszczonej przez rea k c je chem iczne, a nie do k rw i żyw ej. Podobny zarzu t w ysuw a pod adresem fizyków, k tó rzy m ów ią o w łasnych w idm ach pierw iastków w związkach. M ichelitsch sądzi, że w w ysokich tem p e ra tu ra c h rozpada się zw iązek i w te d y dopiero p ierw iastk i d a ją w łasne widma św ietlne 55. To rozum ow anie M ichelitscha p rz y ją ł u nas K. W ais 56.

P. M ielle w ypow iada się w ostrożniejszy sposób. W edług niego, dośw iadczenie zdaje się w skazyw ać na to, że dzięki nowej form ie su b stan cjaln ej zw iązek stanow i jed no rodną ca­ łość. D odaje jednakże, że tej jednorodności nie m ożna w y k a ­ zać w sposób p rze k n y w u ją c y 57.

Młodsi neotom iści, k tó rz y zdają sobie spraw ę z trudności utrzym ania rad y kaln ego stanow iska starszy ch neoscholasty- ków, szu kają in n y ch rozw iązań. M. dę M u nnynck O P staw ia to zagadnienie po p ro stu poza naw iasem teo rii hylem orfizm u, gdyż uw aża je za n ieisto tn ą k o nsekw encję teo rii m a te rii p ierw ­ szej i fo rm y su b ta n c jaln e j. Sądzi, że rozw iązanie tego zagad­ nienia należy w yłącznie do zadań n a u k eksp ery m en taln y ch 58. P. G eny S J rozróżnia m iędzy jed n o rod n ą ciągłością su b ­ stancjalną i nieciągłą różnorodnością przypadłościow ą ciała. Jednorodna ciągłość su b sta n c ja ln a w ynika z sam ych założeń teorii hylem orfizm u. Z arzu ty , pisze G eny, jak ie przy tacza się na podstaw ie danych fizykalnych, nie m ogą obalić tej filozo­ ficznej tezy, poniew aż fizyka m oże w ypow iadać się tylko o przypadłościowej stro m e rzeczy.

55 A t o m i s m u s , H y l e m o r p h i s m u s u n d N a t u r w i s s e n s c h a f t , G raz 1897, 7—27, 47.

56 K o s m o l o g i a s z c z e g ó ło w a , cz. 2, O cia łach n ie o r g a n ic z n y c h , G n iez­ no 1932, 143.

57 D e s u b s ta n ti a e c o rp o r a lis v i e t ra tio n e , L in g o n is 1894, 212— 213. 58 L ’h y l é m o r p h i s m e d a n s la p e n s é e c o n te m p o r a i n e , „D ivu s T h o m a s”, (Fr.), V I (1928), 165.

(25)

Zgodnie z teo rią hylem orfizm u, w nioskuje au to r, ciało czy atom stanow ią ciągłość su b stan cjaln ą, gdyż ’to w ynika z je d ­ norodności, jak ą im n ad aje jed n a fo rm a su b stan cjaln a atom u czy ciała. N atom iast jedność m a te ria ln ą ciała m ożna w edług a u to ra odbudow ać p rz y pom ocy hipotezy eteru . E ter, k tó ry w chodzi w sam ą su b stan cję atom u, b u d u je jego jedność m a­ te ria ln ą i dzięki tem u form a su b stan cjaln a może aktualizow ać całą m a te rię atom u czy ciała. J e d n a form a su b stancjalna atom u spraw ia, pisze G eny, że ciągła su b stan cja atom u p rze­ jaw ia w określonych m iejscach w łasności elektronów , jąd ra, czy e te ru 59.

G eny sądzi, że przypadłościow a i pozorna nieciągłość atom u czy ciała nie może stanow ić w y starczającej ra c ji dla poglądu, k tó ry zaprzecza ich ciągłości su b stan cjaln ej. Gdzie bow iem jest jed n a określona n a tu ra , pisze au to r, tam jest ciągłe,

u n u m per se, ind y w id u u m tej n a tu ry 60.

G. M attiusi S J b ro n i w podobny sposób jednorodnej sub­ stan cjaln ej ciągłości atom ów i ciał złożonych. E te r spraw ia, pisze, że zarów no atom , jak i ciała złożone z atom ów posia­ d a ją jedność su b stancjalną. Za M ichelitschem odrzuca za rz u t ze specyficznych w idm p ierw iastk ó w w zw iązku dla tej racji, żte w idm a te o trzy m u je się dopiero' w tedy, gdy przy n ajm n iej rozpoczyna się rozpad związku. M attiusi dopuszcza jed n ak m ożliwość, że w ciałach nieorganicznych jedność jest tylko pozorna, n ato m iast tw ierdzi, że w ciałach ożyw ionych należy z koniecznością założyć ścisłą jedność su bstancjaln ą. D latego tw ierdzi z całą pew nością, że atom y, k tó re w chodzą w skład organizm ów żyw ych, tra c ą sw ą indyw idualność i to stanow i w edług niego dow ód słuszności teo rii h y le m o rfiz m u 61.

N. Monaco S J w yróżnia ciągłość pozorną (ad sen sum ) i cią­ głość realn ą. Jego zdaniem dla A rystotelesa i św. Tom asza

59 U t r u m e t q u a te n u s d o c tr in a h y l e m o r p h i c a c u m r e c e n t i o r u m p h y ­

si c o r u m p l a c i ti s c o m p o n i po ss it, O eniponte 1924, 14— 15.

60 T am że, 15.

61 U t r u m corporea n a tu r a e ss e n tia l ib u s p r i n c ip i is n e c e s s a r io c o n ­

(26)

w ystarczała ciągłość pozorna, by m ogli uznać ciało za u n u m

per se. Je d n a k współczesna n au k a w yk azu je, że ani w ciałach,

ani w atom ie nie zachodzi ciągłość re a ln a 62.

W niepodzielonych elem entach m a te ria ln y c h zachodzi cią­ głość realn a, nato m iast w ciałach o w iększej m asie, zwłaszcza w ciałach ożyw ionych zachodzi tylko ciągłość pozorna. W zw ią­ zku w szystkie ele m en ty są aktualizo w an e przez jed n ą form ę substancjalną całości i dzięki niej stanow ią su b stan cję cie­ lesną u n u m p er se 63.

G redt in te rp re tu je i uzasadnia s tr u k tu rę atom u jako su b­ stancji ciągłej. P rzy zn aje, że p la n e ta rn y m odel ato m u suge­ ruje raczej obraz nieciągłej budow y atom u czy drobiny. Chcąc przeto u trzy m ać tezę o su b stan cjaln ej ciągłości atom ów i ciał złożonych, trz e b a odbudow ać ich ciągłość su b stan cjaln ą przy pomocy e t e r u 64. S tru k tu ry elem entów , choć zm odyfikow ane, pozostają w jakiś sposób w zw iązku, k tó ry w łaśnie dlatego stanowi całość heterogenicznej n a tu ry . Je d n a k w ciałach nie­ organicznych w y ró w n u ją się i u su w a ją różnice jakości che­ micznych i w te n sposób pow staje jednorodność całości, k tó ra stanowi bliższą dyspozycję dla fo rm y su b stan cjaln ej związku.

N atom iast w ciałach organicznych G re d t dopuszcza jak o ­ ściową różnicę części z tego względu, że zw iązki białkow e i in., które wchodzą w skład organizm u, zachow ują w nim sw oją specyficzną działalność. Ta różnorodność jest nie tylko p rzy ­ padłościowej, lecz także su b stan cjaln ej n a tu ry . Pom im o tego Gredt tw ierdzi, że p ierw iastk i, z k tó ry ch te su b stancje orga­ niczne się skład ają, zaw iera organizm w irtu aln ie. Jego bow iem zdaniem su b stan cjaln a różnorodność elem entów bliższych (np. białek i in.) je s t poddana przypadłościow ej jednorodności ele ­ mentów dalszych (pierw iastki), poniew aż w szystkie różnorod­ ne części organizm u p odlegają jed n ej, ożyw iającej je sile. Przypadłościowa jednorodność elem entów dalszych w y tw arza

62 Q u o d n a m c o n ti n u u m c o g n o s c e n d u m s it in c o r p o r e q u o d e s t un u m

per se, O en ip on te 1924, 13.

63 T am że, 15. 64 Dz. cyt. 216.

(27)

hom ogeniczną dyspozycję, ja k a jest w ym agana, by ciało oży­ wione posiadało jed n ą form ę su b sta n c ja ln ą całości. N atom iast heterogeniczność elem entów bliższych tłum aczy ich pow rót po rozkładzie zw iązku 65.

W edług H oenena jedność form y su b stan cjaln ej nie w y k lu ­ cza heterogeniczności związku. Z rozw ażania n a tu r y m aterii pierw szej i fo rm y su b stan cjaln ej w ynika raczej m ożliwość stru k tu ra ln eg o zróżnicow ania ciał złożonych, poniew aż jedno sub stan cjaln e istnien ie dopuszcza wielość przypadłościow ych o kreśleń w różnych częściach rozciągłego podm iotu. Tę spe­ cyficzną d la poszczególnych ciał różnorodność jakości m ożna jed n a k wykazać tylko na podstaw ie d o św iad czen ia66.

P o d e jm u jąc m yśl G re d ta H oenen pisze, że w ciałach oży­ w ionych zachodzi różnorodność s tru k tu ra ln a , w zględnie g a tu n ­ kow a. Na tę różnorodność sk ład ają się w organizm ie tk an k a nerw ow a, kostna, łączna, m ięśniow a itd. Rów nocześnie Hoe- , n e n tłu m aczy stanow isko starszych neoscholastyków , k tó rzy p rzy jm o w ali ścisłą jednorodność zw iązku z tym , że poglądy sw e opierali na ów czesnym dośw iadczeniu. T eoretycznie rzecz biorąc, pisze H oenen, ich n au k a nie sprzeciw ia się do k try n ie o różnorodności, jak a zachodzi w zw iązkach, ze w zględu na tezę o w irtu a ln y m pozostaw aniu elem entów w ciałach złożo­ nych. Tę ch arak te ry sty c z n ą cechę zw iązku, że posiada różno­ rodność gatu nk ow ą części, nazw ał H oenen zasadą różnorodno­ ści g atu n k o w ej w ciałach 67.

B oyer pow raca do m yśli de M unnyncka. W praw dzie za­ g adnienia różnorodności części w ciałach nie staw ia Boyer poza naw ias teo rii h ylem orfizm u, jed n a k tw ierdzi, że nie w y ­ nika ono z zasad system u scholastycznego. Jego zdaniem starsi scholastycy postaw ili tezę o jednorodności zw iązku nie na pod­ staw ie teorii hylem orfizm u, lecz na podstaw ie ówczesnego do­ św iadczenia. Dow odem tego jest fakt, że uznaw ali różnorod­

65 T am że, 320— 321. '

66 D e c o n s t it u ti o n e c o rp o r u m , 178. 67 C o sm ologia , 353— 357.

(28)

ność części w ciałach o rg a n ic z n y c h 68. Podobnie jak Boyer, R. Jolivet uw aża atom i dro b in ę za rzeczyw istą ciągłość h e­ terogenicznej n a t u r y 69.

Van H agens p recy zu je bliżej pojęcia jednorodności i ró ż­ norodności, oraz ciągłości i nieciągłości. W edług niego ciało jest jednorodne, jeżeli posiada jakości w ta k im sam ym stop ­ niu natężenia rozłożone w e w szystkich częściach ciała. W p rze ­ ciwnym razie jest różnorodne. Ciągłość lu b nieciągłość zacho­ dzi w tedy, gdy intensyw ność jakości je s t rozłożona jednakow o względnie niejednakow o w całym ciele. Różnorodność je s t in ­ dywidualna, jeżeli dotyczy jed n ej lu b jeszcze d ru g ie j jakości, lub specyficzna, jeżeli o b ejm u je cały zespół jakości. Różno­ rodność specyficzną m ożna nazw ać różnorodnością s tr u k tu ra l­ ną, jeżeli tego te rm in u nie bierzem y w znaczeniu substancji. A utor podkreśla, że w ciałach m ożna założyć tylko tak ą różnorodność, k tó ra p o w staje z w irtu aln eg o pozostaw ania ele ­ mentów w zw iązku. Tylko bow iem tego ro d zaju różnorodność nie wnosi w ielości su b sta n c ji w zw iązkach. To założywszy van H agens stw ierdza, że w atom ie, d robinie i k ry ształach obserw ujem y specyficzną różnorodność stru k tu r. Różnorodność struktur tłu m aczy się w irtu a ln y m pozostaw aniem elem entów w związku. K onieczność aktu aln eg o pozostaw ania elem entów zachodziłaby jed y n ie wówczas, g dyby cała działalność elem en­ tów pozostaw ała w ciele złożonym . T aki w ypadek zdaniem autora, nie zachodzi, ja k to w y k azuje d o św ia d cz e n ie 70.

W ty m k ie ru n k u zm ierza też rozw iązanie, k tó re podaje Masi. W edług niego ciało, a b y mogło zachow ać jedność sub­ stancjalną, m usi stanow ić ciągłość ilościową. P rzed ział bowierą przestrzenny ilości w ielo k rotn i indy w id u a w g a tu n k u 71. W e­ dług „atom izm u h ylem orficznego” ciała złożone stanow ią je d ­ ność sub stan cjaln ą, k tó ra je s t w y n ik iem jed n ej fo rm y su b sta n ­

68 Dz. cyt. 506— 507.

68 T r a i t é de p h ilo so p h ie , t. I, I n t r o d u c ti o n gén éra le, L og iq u e, Cos

m ologie 2, P aris/L yon 1945, 403.

70 Dz. cyt. 118— 121. 71 Dz. cyt. 256.

(29)

cjalnej całości. Z jednością i ciągłością su b stan cjaln ą godzi się nieciągłość przypadłościow a, k tó ra pow staje z nierów n om ier­ nego rozłożenia w łasności elem entów , jak ie pozostają w irtu a l­ nie w zw iązku. In n y m i słowy, pisze Masi, ciała złożone sta ­ now ią ciągłą różnorodność. Ta różnorodność w łasności daje podstaw ę m etafizycznym praw om ste c h io m e try c z n y m 72.

II. Z analizy poglądów w yżej w ym ienionych au to rów w y­ nika, że chcieli w ykazać i udow odnić po pierw sze jedność su b stan cjaln ą i różnorodność przypadłościow ą, po drugie cią­ głość su b stan cjaln ą i nieciągłość przypadłościow ą ciał złożo­ nych.

P ierw sze zagadnienie ro zw iązu ją w oparciu o dw a tw ie r­ dzenia, k tó re w y n ik a ją z zasad teo rii hylem orfizm u. Pierw sze

stanow i teza o jedności form y su b stan cjaln ej w każdym ciele. Z tezy tej w ynika, że każde ciało, zarów no ożywione jak i nieożyw ione, jest jed n ą per se su b stan cją m ate ria ln ą . Rów ­ nocześnie teza ta w yklucza m ożliwość różnorodności su b stan ­ cjaln ej w ciałach. D rugie tw ierdzen ie stanow i teza o w irtu a l­ n y m pozostaw aniu elem entów w zw iązku. Założenie to do­ puszcza m ożliw ość przypadłościow ego zróżnicow ania części, k tó re sk ład ają się na ciało.

N auka ta w zięta ogólnie jest jasn a i ko nsek w entnie w y­ prow adzona z zasad system u hylem orfizm u. W szczegółach jed n a k i sposobie a rg u m e n ta c ji zachodzą różnice m iędzy po­ szczególnym i autoram i. D otyczy to p rzede w szystkim pojęcia stru k tu ry . G eny utożsam ia pojęcie s tr u k tu ry z pojęciem ró ż­ norodności c z ęści73. P u ig pisze, że elem en ty tra c ą w zw iązku sw ą indyw idualność, lecz różn ią się m iędzy sobą s tru k tu rą i dlatego d ro b in y są w yposażone w pow ne s t r u k t u r y 74. Tak też rozum ie to pojęcie M a ttiu s i75. W ynika stąd, że m ianem s tr u k tu ry o b ejm u ją te cechy elem entów , k tó re pozostają

73 T am że, 257— 258. 73 A rt. cyt. 12. 74 A rt. cyt. 23— 24. 75 A rt. cyt. 15.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeśli więc Chrystus bogactwem swej osobowości nas pociąga, jeśli wzbudza w nas entuzjazm, jeśli pragniemy pociągnięci Jego wzorem zrealizować w sobie pełnię człowieczeństwa,

Winno być wyraźnie zaakcentowane, że patent ważny można otrzymać tylko na wynalazek, to jest na rozwiąza­.. nie zadania technicznego, zawierające myśl

Tak wi˛ec, formuła α j˛ezyka klasycznego rachunku zda´n nie wynika logicznie ze zbioru formuł X tego j˛ezyka wtedy i tylko wtedy, gdy istnieje warto´sciowanie w zmiennych

Dodatkowo na fragmentach szkła sąsiadujących z obszarem działania siły pojawiają się pęknięcia pro- mieniste, które biegną na obszarze przyłożenia siły oraz, w miarę

la: guerre pour le regle- ment des di fferends internatio- naux, et y renoncent en tant qu 'in- strument de politique nationale dans leurs relations mutuelles. Le

I tak klasyczne modele eksperckie, które pracują według linearnych schematów zależności przyczynowo-skutkowych, wychodzą od założenia możliwości dotarcia do prawidłowej

Trzy warunki jawią się jako konieczne dla pojęcia istoty realnej (pokrywają się one z warunkami przedmiotowości, wyłączając byty myślne): po pierwsze, warunek

Następnie za pomocą odwzorowanie w ℵ^ dokonujemy dalszego 2+1+1-rozczepienia ℵ^ , określając geometryczne ( fizyczne) pola w I0 przez przejście graniczne. Przy tej operacji