• Nie Znaleziono Wyników

"Historia de la Manumision en Roma : de los origenes a los Severos, Gerion Naejos", Pedro Lopez Barja de Quiroga, Madrid 2007 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Historia de la Manumision en Roma : de los origenes a los Severos, Gerion Naejos", Pedro Lopez Barja de Quiroga, Madrid 2007 : [recenzja]"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Aldona Rita Jurewicz

"Historia de la Manumision en Roma

: de los origenes a los Severos, Gerion

Naejos", Pedro Lopez Barja de

Quiroga, Madrid 2007 : [recenzja]

Studia Prawnoustrojowe nr 21, 193-207

(2)

2013

Pedro López Barja de Quiroga,

H istoria de la Ma- num isión en Roma. De los origenes a los Severos, Gerión Naejos.

Serie de monografias. Anejo XI,

Publicaciones Universidad Complutense, Madrid

2007, ss. 126.

P ra c a , k tó r ą z a m ie rz a m p rz ed staw ić, u k a z a ła się n a k ła d e m W ydaw nic­ tw a U n iw e rs y te tu C o m p lu ten se i stan o w i o p ra co w an ia niezw y kle szerokiego i dysk u to w an eg o w lite ra tu rz e p rz e d m io tu z a g a d n ie n ia , którego ponow nego o p ra co w an ia p odjął się h is z p a ń s k i h is to ry k P ed ro López B a rja de Q uiroga. Z ag a d n ien ie to w yzw olenia niew olnicze, k tó re n iew ą tp liw ie były zjaw isk iem po w szechnym w św iecie an ty czn y m , ale jed n o cześn ie szczególnym , je ś li w e­ źm iem y pod u w agę specyfikę rz y m sk ą . J u ż sam sposób p rz e d s ta w ie n ia tej p ro b le m a ty k i je s t dość szczególny, skoro A u to r zdecydow ał się opisać p o cz ąt­ ki w yzw oleń w rozd ziale o s ta tn im (czyli IV), a n ie j a k w sk azy w ałby n a to ty tu ł p ra cy (D e lo s o r ig in e s ...) w pierw szy m . S am López B a rja de Q uiroga tłu m a czy to w n a s tę p u ją c y sposób: “E n re a lid a d , el conocim iento q u e tene- m os de los p rim ero s tiem p o s e n la h is to ria de la m a n u m is ió n e in d irecto , se apoya sobre lo q u e sabem os de fin ales de la R ep ń b lica o el Im p erio p a ra , re m o n tâ n d o n o s en el tiem po, re c o n s tru ir lo q u e ig n o ram o s” (s. 12).

Z ag a d n ien ie w yzw oleń w R zym ie pow inno być, w ed łu g A u to ra , a n a liz o ­ w a n e p rzez p ry z m a t o b y w a te lstw a rzym skiego, k tó re - ze swej stro n y - było w ażn y m fa k to re m rozw oju sam ego p a ń stw a . T akie podejście w y m ag a szcze­ gólnej kom pozycji w yw odu, dlateg o p u n k te m w yjścia do om ów ienia rz y m ­ sk ich m a n o m i s s i o n e s s ta ły się form y w yzw oleń niew olników , o k tó ry c h t r a k ­ tu je ro zd ział I. W dalszej kolejności s ą a n a liz o w an e m otywy, k tó re zd an iem P ed ro López B a rja de Q u iro g a zazw yczaj to w arzy szy ły a k to m w yzw olenia, o czym w rozd ziale II. K olejna część pracy, ro zd ział III, sta n o w i p re zen tac ję rz y m sk ich u s ta w pośw ięconych problem ow i w yzw oleń i w reszcie dochodzim y do o statn ieg o , w spom nianego ju ż ro z d ziału IV, po św ięconem u „n ieja sn y m ” początkom m a n u m isji, k tó ry c h p o w inniśm y za A u to re m doszu kiw ać się m .in. w h isto rii kolonii la ty ń sk ie j C arteia .

Z an im przejdę do uw ag , k tó re ch ciałab y m w yrazić n a m a rg in e sie pew ­ n ych tez A u to ra , pozwolę sobie w sposób nieco b ard ziej rozbudow any, niż zwykło się to czynić w recenzji, przybliżyć tre ś ć p re zen to w a n ej pozycji. M ając

(3)

n a w zględzie fa k t, iż k s ią ż k a t a je s t tru d n o d o stę p n a n a ry n k u polskim , ch ciałab y m ja k n ajp ełn iej u k a z a ć podejście A u to ra , ty m b ard ziej że w k ilk u k w e stia c h w y m ag a ono, m oim zd an iem , ponow nego ro z p a trz e n ia .

W rozd ziale I M o d o s zo stały z a p re z e n to w a n e form y rz y m sk ich m an u m i- sji1, ta k ie j a k v i n d i c t a , c e n s u , t e s ta m e n t o i i n t e r a m ic o s , k tó rą A u to r u w a ża za p ie rw o tn ą form ę w szy stk ich w yzw oleń p re to rs k ic h (s. 15).

W o d n ie sie n iu do m a n u m i s s i o v i n d i c t a p ierw szy m z p o ru sz a n y c h p ro b le­ m ów stało się u s ta le n ie , k tó rzy z rz y m sk ich u rz ęd n ik ó w byli k o m p e te n tn i do jej d o k o n an ia. E le m e n te m koniecznym do u s ta le n ia tej k om p eten cji było p o sia d a n ie p rzez u rz ę d n ik a tzw. iu r i s d i c t i o v o l o n ta r ia o raz a u s p ic ia . N a tej p o d staw ie m o żn a u sta lić , że za pom ocą m . v i n d i c t a m o żn a było dokonać w yzw olenia p rz e d k o n su le m i p ro k o n su lem , p re to re m oraz g u b e rn a to re m p row incji (z w yłączeniem le g a ti A u g u s t i p r o p r e to r e ) . W ątpliw o ści n a le ż y je d ­ n a k podnieść w o d n ie sie n iu do m a g is tr a tu r m u n icy p aln y ch . López B a rja de Q u iro g a z a k ła d a , że d u o v i r i w ko lo n iach rz y m sk ich n ie m ogli w y zw alać n ie ­ wolników, poniew aż nie p o siad ali i m p e r i u m (s. 18), o d m ien n ie niż w m unicy- p ia c h la ty ń sk ic h . S łow em -kluczem do zro zu m ien ia tej różnicy je s t w łaśn ie obyw atelstw o rzym skie. N iew olnicy w y zw alan i w m u n icy p iach la ty ń sk ic h s ta w a li się L a ty n a m i, co p o zw ala przypu szczać, że w ykluczen ie tej k o m p e­ ten cji w o d n ie sie n iu do u rz ęd n ik ó w kolonii o p a rty c h n a p ra w ie rz y m sk im było spow odow ane b ra k ie m k o m p eten cji u rz ęd n ik ó w lo kaln ych , aby n ad a ć ob yw atelstw o rz y m sk ie (s. 20).

K olejne z a g a d n ie n ie to sposób do ko n y w an ia m . v i n d ic t a . Ź ró dła k lasy cz­ n e w sk a z u ją n a daleko p o su n ię ty b r a k fo rm a liz m u (G aius, D. 40.2.7; U lp ian , D. 40.2.8 i H e rm o g e n ia n u s, D. 40.2.23). J e d n a k A u to r u w a ża, że zachow ane p rz e k a z y dow odzą, iż w o k re sie w cześniejszym v i n d i c t a p rz e b ie g a ła w edług pew nego określonego ry tu a łu , który, b ęd ąc z a p o m n ia n y m w o k re sie k lasy cz­ nym , n ie zo stał rów nież dostrzeżo n y w d o k try n ie (s. 25n). Jego isto tn y m i ce ch am i były trz y c h a ra k te ry s ty c z n e e lem e n ty : a k ty w n a ro la d o m i n u s 2 , obecność u rz ę d n ik a o raz niew o ln ik a, k tó ry m ia ł być w yzw olonym oraz osoby trzeciej zw anej a d s e r to r li b e r t a t i s (s. 2 4 -2 6 ), k tó ra to p rz e p ro w a d z a ła v i n d i ­ c a tio l i b e r ta t is . T ow arzyszył te m u o k re ślo n y ce rem o n iał g estów i fo rm u ł słow nych, za pom ocą k tó ry ch d o m i n u s w y ra ż a ł i realizo w ał swój z a m ia r w yzw olenia n iew o ln ik a (s. 2 4 -2 5 ). J e d n a k n ie d o s ta te c z n a ilość źródeł odno­ szących się do v i n d i c t a u n iem o żliw ia u k a z a n ie pełnego i spójnego o b razu formy, w ja k ie j o n a p rzebiegała.

1 Autor zastanawia się również nad adoptio jako jedną z form manumisji, co wydaje mi się błędem, bowiem adopcja mogła nastąpić dopiero po dokonaniu ważnego wyzwolenia, np. per praetorem i była odrębnym i zawsze późniejszym aktem wobec tego pierwszego - por. Gell. N.A., 5.19.11, cytowany też przez P. Lópeza Barja de Quiroga.

(4)

In te r e s u ją c y m z a g a d n ie n ie m s ą d o k u m en ty , k tó re u m o żliw iły b y p o ­ św iad czenie d o k o n an ia w yzw olenia (s. 2 6 -2 8 ). W ty m p rz y p a d k u A u to r p e r a n a l o g i a m odw ołuje się do rozpow szechnionej w św iecie rz y m sk im p ra k ty k i sp o rz ą d z a n ia d o k u m en tó w p ry w a tn y c h ( ta b u la e c e r a ta e ). O s ta tn ie z a g a d n ie ­ nie to s k u tk i p ra w n e , ja k ie v i n d i c t a w yw oływ ała w o d n ie sie n iu do wyzwolo­ nego niew o ln ik a, w śród k tó ry c h n ajw a żn iejszy m d la L ópeza B a rja de Q uiro- ga j e s t n ab y c ie o b y w a te lstw a rz y m sk ieg o (s. 2 8 -3 0 ). B y ła to n a tu r a ln a k o n sek w en cja m a n u m isji cyw ilnych aż do cz asu w y d a n ia le x A e l i a S e n t i a . A u to r u w a ża, iż w brew pow szechnie przy jętej opinii do m . v i n d i c t a m o żna było dołączyć w a ru n e k (M arcellu s, D. 40.1.15 i s. 29 -3 0 ). J e d n a k p rzytoczona przez niego w ypow iedź M arcellu sa, um ieszczo n a w D ig estac h pod ty tu łe m pośw ięconym z a g a d n ie n iu w yzw oleń, m oim zd a n ie m u n iem o żliw ia d efin ity w ­ ne stw ierd z en ie, czy cy to w an a w ypow iedź dotyczyła w łaśn ie w spo m nianej m an u m isji.

M a n u m i s s i o c e n s u za słu g u je n a u w agę n ie ty lko z pow odu jej kró tk iej, ale in te re su ją c e j c h a ra k te ry s ty k i - co j e s t n ie w ą tp liw ą z a s łu g ą A u to ra - ale rów nież ze w zględu n a z a p re z e n to w a n e w nioski. P ie rw sz y dotyczy p ro b lem u re k o n stru k c ji m a n u m i s s i o c e n s u . To z a g a d n ie n ie n ie odnosi się w yłącznie do procedury, ale rów nież do skuteczn o ści sam ego a k tu , k tó ry w d o k try n ie był u z n a w a n y raczej za d e k la ra to ry jn y niż k o n sty tu ty w n y . A u to r ze swej stro n y p rzy ch y la się je d n a k do opinii u zn ającej k o n sty tu ty w n o ść m . c e n s u 3. S am a p ro c e d u ra p rz e b ie g a ła w n a s tę p u ją c y sposób: rz y m sk i niew o ln ik sta w ia ł się p rz ed cenzorem - za zgodą swego w łaściciela - ab y n o m e n d e t u l i s s e t i n cen- s u m , c iv is R o m a n u s f i e b a t e t s e r v i t u t i s v i n c u lo s o l v e b i t u r 4. Tego ro d z a ju m a ­ n u m isji m ożna u zn ać za p ra k ty k o w a n ą jeszcze w II/III w. po Chr. (s. 32nn.), co p o tw ierd zają przytoczone źródła, zarów no p ra w n e (R eg. U lp. 1.85, G. 1.160, f r a g m . D o s ith . 17), ja k i lite ra c k ie (Q u in t., D e c l. 311.5).

Swoje ro z w a ż a n ia odnoszące się do m a n u m i s s i o t e s t a m e n t a r i a López B a rja de Q u iro g a rozpoczął od kró tk ieg o w p ro w ad ze n ia w z a g a d n ie n ie z n a ­ czen ia te s ta m e n tu . S ta ły e le m e n t a k tu o s ta tn ie j woli stan o w ili ró w n ież - ja k się w ydaje - niewolnicy, a raczej w yzw oleńcy zm arłego, p rz y czym A u to r w sk azu je n a ścisły zw iązek w yzw oleńców z k u lte m p o śm ie rtn y m swego p a ­ tro n a (s. 35). J e s t to w yn ik iem szczególnej roli, j a k ą p ełn ił w yzw oleniec w ro d zin ie swojego p a tro n a (tzw. f a m i l i a l i b e r t o r u m sta n o w ią c a je d n ą z czę­ ści składow ych szerszego k rę g u ro d zin y ja k o całości), m .in. p rzez p rz y b ra n ie jego n o m e n g e n t i l i c i u m . Rolę, k tó rą m o żn a rów nież d o strzec p rzez obecny

3 Zob. s. 31 i p. 52.

4 Boec., Comm. ad Cic. Top. cyt za: P. López Barja de Quiroga, s. 31.

5 Gdzie przysłówek olim sugerowałby czas przeszły, co wzmacnia zastosowanie imperfec- tum indicativi passivi jak przy manumittebantur i profitebantur. Według Lópeza Barja de Quiroga olim należy przypisać poklasycznemu kompilatorowi, ale całe zacytowane zdanie jest napisane w czasie przeszłym, stąd w tym miejscu Autor powinien pokusić się o głębszą analizę (por. s. 32).

(5)

w św iecie rz y m sk im zwyczaj pochów ku w yzw oleńców w grobow cu swego p a tro n a , co było u w a ż a n e za szczególny przy w ilej6. P rzy c h y la jąc się do s ta n o ­ w isk a, że ju ż w końcu re p u b lik i rzy m sk iej w yzw olenia te s ta m e n to w e były dość pow szechne, A u to r w sk az u je jed n o cześn ie n a korzyść, j a k ą m ogła ta fo rm a p rz y n ie ść w łaścicielow i. C hodzi t u p rz ed e w szy stk im o tzw. h e r e s ne- c e s s a r i u s , k ied y to w yzw olony i u s ta n o w io n y sp a d k o b ie rc ą w yzw oleniec przyjm o w ał n a siebie in fam ię spow odo w an ą n ie w y p łac aln o ścią zm arłego, d zięki czem u nie s p a d a ła o n a n a descen d en tó w p a tro n a .

O s ta tn i p re z e n to w a n y sposób w yzw olenia, m a n u m i s s i o i n t e r a m ic o s , Ló- pez B a rja de Q u iro g a p rz e d sta w ia (idąc za d efin icją A rn ald o B iscard iego 7) ja k o te rm in ogólny d la w szy stk ich typów m a n u m isji p re to rsk ic h (s. 37). N ie ­

w a ż n a n a g ru n c ie i u s c iv ile , ju ż pod koniec re p u b lik i o b jęta b y ła p re to rs k ą och ro n ą i w reszcie z o sta ła o sta te c z n ie u re g u lo w a n a w słyn nej le x I u n i a , k tó ra n a d a ła n iefo rm a ln y m w yzw oleńców l a t i n i t a s I u n i a n a , poniew aż „la fo rm a no es im p o rta n te siem p re q u e q u ed e c la ra la in te n c ió n del deu ńo de lib e ra r a su esclavo” (s. 38). N a tej p o d staw ie8 A u to r ro zróżn ił dw a o dm ienne s ta n y fak ty czn e, a m ianow icie „ser lib re ” i „vivir e n lib e rta d ”. P on iew aż te n p ierw szy w y stępow ał tylko i w yłącznie w w y n ik u m a n u m isji, López B a rja de Q u iro g a zanegow ał założenie O tto n a L en e la, że o chro n a p re to rs k a po w y d a­ n iu le x I u n i a n a d a l obejm ow ała m o r a n te s i n lib e r ta te : „La protección p re to ria - tłu m aczy - so lam en te beneficiaba a los esclavos m an u m itid o s p or su s dueńos y su situ ació n e s ta b a re g u la d a po r la ley J u n ia : q u ien es sim p lem en te »vivian e n libertad«, seg u ram en te, no e s ta b a n a m p a ra d o s p o r el p re to r” (s. 39).

R ozdział I ko ń czą ro z w a ż a n ia n a te m a t p i l l e u s , k tó ry u w a ż a n y był za a try b u t w yzw oleńca rzym skiego, a k tó ry López B a rja de Q u iro g a łączy ory gi­ n a ln ie z w olnością o trz y m a n ą w w alce (s. 40). P i l l e u s pochodzi z Grecji, a d o k ład n ie z L akonii, gdzie był c z a p k ą w ojskow ą (s. 4 1 -4 2 ). Jeg o sk o jarz e­ n ie z a k te m w yzw olenia rzym skiego n iew o ln ik a w iąże się ze sp ro w ad zen iem do R zym u k u ltu bogini F ero n ii, d e a lib e r to r u m , wyw odzącej się z k ra ju S a b i­

6 Należy pamiętać, że patroni często budowali kolektywne grobowce (colombarium) prze­ znaczone właśnie dla swoich wyzwoleńców, co jest często spotykane w odniesieniu do familia caesaris.

7 Z pewna poprawką, poczynioną przez B. Albanese w odniesieniu do tłumaczenia sformu­ łowania inter amicos, którą Autor uważa za akt czysto prywatny, przeprowadzony w gronie przyjaciół, co stanowi przeciwwagę dla wyzwoleń publicznych (s. 38).

8 Przytoczony przykład z Menaechmi Plauta, gdzie według Autora znajdujemy ten ko­ nieczny dla wszystkich nieformalnych wyzwoleń element, tzn. oświadczenie woli ze strony właściciela, jest niefortunnie dobrany, bowiem w Men. 1029-1034 oświadczenie woli jest złożone przez brata bliźniaka właściciela, który jest świadom swojej niekompetencji w tej kwestii (Iubeo hercle, si quid imperi est in te mihi). Lepszym fragmentem byłby tu natomiast Men. 1092-1093, gdzie obietnice wyzwolenia składa sam dominus (Hercle qui tu me admonuisti recte et habeo gratiam. perge operam dare, obsecro hercle; liber esto, si invenis hunc meum fratrem esse) czy Men. 1046-1048 (MESS. N um quid me morare quin ego liber, ut iusti, siem? MEN. Optimum atque aequissimum orat, frater: fac causa mea. SOS. Liber esto) - P. López Barja de Quiroga, s. 38 i p. 89.

(6)

nów. N a d a l je d n a k tru d n o w ytłum aczyć, w ja k i sposób greckie n a k ry c ie gło­ wy zostało pow iązan e z d e a F e r o n ia , a w dalszej kolejności z a k te m m an u m i- sji. S tą d k o n k lu z ja A u to ra je s t raczej n a tu r y ogólnej: “De a h i q u e e n ocasio- n e s e l p i l l e u s in d iq u e u n a r e b e l lió n s e r v il, a u n q u e e s v e r d a d q u e co m u n m en te se u s a como in dicativo, s in m as, de lib e rta d , o b te n id a por los esclavos t r a s la m an u m issió n . E sto s esclavos so lian a s is tir luego, p i l l e a t i , al fu n e ra l de su p a tro n o , de a h i q u e se lo c o n sid erase u n signo propio de lib e rto s” (s. 43)9.

R ozdział II R a z o n e s stan o w i szerokie o p racow an ie p ro filu zarów no w y­ zw alan y ch niew olników , ja k i ich rz y m sk ic h m a n u m i s s o r e s, a u z u p e łn ia ją go ro z w a ż a n ia n a te m a t b e n e fic iu m , k w e stii dotyczących tzw. niew dzięcznych w yzw oleńców i v ic e s s im a li b e r t a t i s czyli p o d a tk u , ja k i m u s ia ł być płaco ny od każdej dokonanej m a n u m isji - w szy stk ie te z a g a d n ie n ia m a ją , w in ten cji A u to ra , um ożliw ić odpow iedź n a p y ta n ie , dlaczego R zy m ian ie w y zw alali sw o­ ich niewolników.

J a k ie z a te m byłyby m otyw y tow arzy szące m an u m isji? A ltru iz m ja k o id ea w spółczesna n ie m oże stan o w ić odpow iedzi n a p o staw io n y problem . K luczem do zro zu m ien ia p ro b lem u m ogą być z a te m b a d a n ia n a te m a t w iek u i płci w yzw alan y ch niew olników . Za p o d staw ę posłużyły A uto ro w i w yn ik i b a d a ń n a d rz y m s k ą e p ig ra fik ą n a g ro b n ą z te re n ó w n a d d u n a jsk ic h , Ita lii i H isz p a ­ n i i 10 o ra z b a d a n ia do ty czące w sp ó łczesn eg o n ie w o ln ic tw a o b u A m ery k (p. 45). W o d n ie sie n iu do k ry ty k i w ysuw an ej wobec w yników G. Alfoldiego, López B a rja de Q u iro g a za ją ł n a stę p u ją c e stan ow isk o: „Los criticos seń a la - ron, con ra zó n , q u e los ep itafio s no son u n a m u e s tra r e p re s e n ta tiv a del con junto del esclavos, p u es m uchos n u n c a tu v ie ro n u n a la p id a qu e los recor- dase. Eso im p lica que de la in m e n s a m a y o ria de los esclavos q ue seg u ian siéndolo cu an d o m u rie ro n no nos h a llegado n in g u n a clase de inform ación. L a c ritic a es p e rtin e n te , pero no afecta a la cu e stió n de la e d a d y el sexo de los esclavos q u e si fu e ro n m a n u m itid o s: fu e ra n m uchos o pocos los m an u m i- tidos, la m ay o r p a r te de ellos e r a n m en o res de t r e in ta ańo s y m u je re s ” (s. 45). J e d n a k przy to czo n a p rzez A u to ra d y sk u sja dotycząca b a d a ń A lfoldie­ go u k a z u je z c a łą o stro ścią tru d n o ści, ja k ie s p ra w ia p ró b a p o z n a n ia społecz­ ności rzym skiej poprzez ta k nieliczny, fra g m e n ta ry c z n y i n iejed n o zn aczn y m a te r ia ł źródłowy. O tw iera się t u m ożliw ość w y su w a n ia licznych teo rii, k tó re s ą albo niem ożliw e do zw eryfikow ania, albo m o żn a to uczynić w ta k w ą sk im z a k resie, ja k chociażby w o d n ie sie n iu do ty ch w y su n ięty ch p rzez Je a n -C h ri- s tia n a D u m o n ta, W a lte ra S cheidla, M osesa I. F in le y a, O rlan d o P a tte rs o n a czy n a w e t sam ego A u to ra (s. 4 6 -4 8 ). P o ró w n an ie w yników b a d a ń n a te m a t

9 Właśnie takie znaczenie można odnaleźć również u Plauta: ... ut ego hodie raso capite calvos capiam pilleum (Amph. 462).

10 G. Alfoldy, Die Freilassung von Sklaven und die Struktur der Sklaverei in der römi­ schen Kaiserzeit, RSA 1972 (2), s. 97-129 - zob. też p. 1, s. 45.

(7)

w ie k u i płci rz y m sk ich w yzw oleńców z ty m i dotyczącym i pop ulacji n iew o ln i­ czej w iek u X V II-X IX w y m ag a w nikliw ych ro z w aża ń o e w e n tu a ln y c h podo­ b ie ń stw a c h i ró ż n ic ach m iędzy niew o ln ictw em an ty cz n y m a ty m w spółcze­ snym . S am López B a rja de Q u iro g a doszedł do n a stę p u ją c y c h wniosków. Po p ierw sze, liczba w yzw oleń n ie by ła n a ty le d u ża, aby stan o w ić zag ro żen ie dla p o siad aczy niew olników , bow iem re k o m p e n so w ała je z je d n e j s tro n y zdolność do a u to re p ro d u k cji, z d rugiej dopływ niew olników z z e w n ą trz (p. 47). Po dru g ie: “m u je re s y n iń o s c o n stitu y e n la m ay o r p a r te de los m a n u m itid o s, m ie n tra s que los v a ro n e s ad u lto s sólo fo rm a n u n a m in o ria ” (p. 48). I w re sz ­ cie, po trzecie - p rz e w a ż a ją c ą część dorosłych w yzw oleńców stan o w iły osoby w w iek u do 30 (p. 47).

W o d n ie sie n iu do p ro filu psychologicznego R z y m i a n - m a n u m i s s o r e s A u to r szczególny n a c isk położył n a ich rozw agę i p ra g m a ty z m . P o tw ie rd ze n iem tego je s t p rz ew ag a k o b iet i dzieci w śró d g ru p y wyzwoleńców, bow iem s ta n o ­ w iły one e le m e n t n ajm n iej w arto ściow y pod w zględem zdolności p ro d u k cy j­ nej (p. 49). W yzw alanie s ta ry c h niew olników z kolei było n ieo p łac aln e ze w zg lęd u n a p o d atek , k tó ry m były obciążone a k ty w yzw oleńcze. P rz y okazji A u to r n eg a ty w n ie u sto su n k o w a ł się do po dejm ow anych w cześniej p rób u z a ­ sa d n ie n ia rz y m sk ich w yzw oleń np. d ąż en iem do z a g w a ra n to w a n ia sobie k o n ­ tro li n a d p o p u lacją n iew olniczą i p o w strz y m a n ia e w e n tu a ln y c h rozruchów (s. 50). N ie u le g a je d n a k w ątpliw ości, że w izja w yzw olenia by ła d la n iew o ln i­ k a m otyw acją do lepszej i b ard ziej efektyw nej służby.

W edług A u to ra , R zy m ian ie tra k to w a li z a te m m a n u m isję ja k o a k t o w alo ­ rz e czysto ekonom icznym . N iew olnik u w a ż a n y był za to w a r o stosunkow o w ysokiej w arto ści, s tą d jego w łaściciel dążył do zab ezp ieczen ia się p rz ed jego u tr a tą . J a k tłu m a czy to López B a rja de Q uiroga: “A si p u es, e n vez de ag u ar- d a r la in e v ita b le m u e rte , m uch o m a s ra z o n a b le e r a v e n d e r al esclavo o v e n d e rle a él su p ro p ria lib e rta d ” (s. 51). T aki z a te m był cel w iększości w yzw oleń, n ieza leżn ie od tego, czy były to a k ty do konyw ane i n t e r v iv o s , czy m o r t i s c a u s a . J e d n y m z n a jb a rd z ie j oczekiw anych zysków był sp a d e k po w yzw oleńcu, co nie w ykluczało e w e n tu a ln y c h ro szczeń o z a p ła tę p rz y sam y m akcie w yzw olenia, ja k to m o żn a zaobserw ow ać w p rz y p a d k u s t a t u l i b e r i s , s e r v u s s u i s n u m m i s e m p t u s czy sp rz ed aż y u t m a n u m i t t a t u r - m ożliwości a d re so w a n e do n iew o ln ik ó w p o sia d a ją c y c h p e c u l i u m 11. W arto p o d k re ślić w ty m m iejscu, iż n ie u sze d ł u w ad ze A u to ra p a ra d o k s, ja k i w y ła n ia się p rzy k o n fro n ta cji ty ch ro z w a ż a ń z w n io sk am i n a te m a t w ie k u i płci w yzw alany ch niew olników - ja k k o lw ie k jego w y ja śn ie n ia o p a rte n a m niej kosztow nym u trz y m a n iu k obiet i dzieci w y d a ją się nieco zbyt ogólnikowe. Tym niem n iej López B a rja de Q uiroga n ie neg u je zdolności niew olnic do p o sia d a n ia p e c u

-11 Zwyczaj znany dobrze również w Ameryce Łacińskiej - por. López Barja de Quiroga, s. 52-53.

(8)

l i u m czy też m ożliw ości w yzw olenia się dzięki u ro d z e n iu w łaścicielow i o k re ­ ślonej liczby dzieci ( A r e s c u s a s i tr e s p e p e r i t lib e r e s se iu s s a e tc .12). N iew olnice w ykonujące profesje a tr ic e s , m e r e tr ic e s , tib i c in a e itd ., ja k ie sp o tk ać m ożem y w źró d łach lite ra c k ic h , p ra w n y c h i epigraficzn ych , to kobiety, k tó re bez w ą t­ p ie n ia dysponow ały (jako p e c u l i u m ) p e w n ą k w o tą pieniędzy. P ra c a niew olnic, n a w e t je ś li tra k to w a n a ja k o m niej w arto ścio w a ekonom icznie niż m ęsk a, m ogła dać im m ożliw ość w y k u p ie n ia się z niew oli. A u to r n ie u sto su n k o w a ł się rów nież, w k o n tek ście m otyw ów w yzw oleń, do tzw. iu s t a e c a u s a e m a n u - m i s s i o n i s zw iązan y ch z re g u la c ja m i le x A e l i a S e n t i a . W śród ty c h w y m ie n ia ­ n ych p rzez G a iu s a (I 20) i U lp ia n a (D. 40.2.13) je d n ą z w ażn iejszy ch w ydaje się być m a n u m i s s i o m a t r i m o n i i c a u s a , k iedy to in te n c ją p a tro n a było p o ślu ­ bien ie swojej eksniew olnicy lu b uczyn ien ie z niej k o n k u b in y 13. N ależałoby po staw ić p y ta n ie o m otyw y w łaściciela niew olnicy w ty m i podobnych p rz y ­ p a d k a ch . S am A u to r kończy swoje ro z w a ż a n ia n a te m a t s to s u n k u R zy m ian do w yzw oleń n a s tę p u ją c ą k o n sta ta c ją : „Los ro m an o s n u n c a concibieron a la m a n u m isió n como u n sim ple negocio, como u n a m e ra tra n sa c c ió n económ ica e n la que el esclavo p ag a, e n din ero o e n especie, p o r s u lib e rta d ” (s. 60). To zd an ie znakom icie p okazuje, że a k t w yzw olenia był w św iecie rz y m sk im tra k to w a n y ja k o coś w yjątkow ego zarów no d la w yzw alającego, j a k i d la n ie ­ w olnika czy m ałej społeczności, ja k ą stan o w iła rz y m sk a rodzina. Było to in n y ­ m i słowy b e n e fic iu m , ja k ie czynił d o m i n u s sw ojem u niew olnikow i. Z naczenie tego te rm in u López B a rja de Q u iro g a s ta r a się w ytłum aczy ć n a p od staw ie a n a liz y źródeł lite ra c k ic h 14. S e n e k a M łodszy u w a ż a b e n e fic iu m za a k t sw o­ bodnej i n iesk rę p o w an e j woli. W konsek w en cji A u to r w sk az u je, że n ie m ożn a m ówić o b eneficjum w p rz y p a d k u m a n u m isji w w y n ik u alien a cji n iew o ln ik a u t m a n u m i t t a t u r , s e r v u s s u i n u m m i s e m p t u s (n a p o d staw ie S c t u m . z czasów M. A u re liu sz a) czy w yzw olenia fideikom isarycznego (s. 60).

T erm in b e n e fic iu m pochodzi z g rek i, zaś A u to r jego ślad ów u p a tru je w E t h i c a N i c o m a c h e ia A ry sto te le sa (3 .3 -5 ) pod pojęciem p r o ia r e s is , k tó re oznaczało ra c jo n a ln y wybór, a te n ju ż w filozofii stoickiej zo stał w zbogacony 0 sw obodną wolę działającego (s. 61). W śród ró żn ych kon tek stów , w ja k ic h mogło w ystępow ać b e n e fic iu m , n a s in te re s u je w yłącznie re la c ja p a n -n ie w o

l-12 Wzrost populacji niewolniczej w wyniku autoreprodukcji wydaje się być ważnym czyn­ nikiem dla właścicieli - por. P. López Barja de Quiroga, s. 55-56.

13 Autor odnosi się do tego motywu manumisji, wymieniając go jako sposób (modos) wyzwole­ nia i stwierdzając: „porque aunque algunos dueńos manumitiesen esclavas para hacerlas sus concubinas, la mera relación sexual no bastaba para hacer libre a la esclava” (s. 15). Myślę, że ta ogólnikowa konstatacja prowadzi do błędnego stwierdzenia. Nie chodzi bowiem w przypadku manu- misio matrimonii causa o „mera relación sexual”, która oczywiście była czymś dość powszechnym 1 bynajmniej nie wpływała na zmianę statusu prawnego niewolnicy (por. Plut., Cat. Mai. 24; żartobliwie u Plaut., Cas. i Merc.; Mart. Epig. I 84, XII 58; C.Th. 4.8.7). Na temat tego rodzaju wyzwoleń por. A. Wacke, Manumissio matrimonii causa: le mariage d’affranchies d ’apres les lois d’Auguste, “Estudios derecho Romano y moderno en cuatro idiomas”, Madrid 1996, s. 107-122.

(9)

n ik (s. 6 2 -6 3 ). N a tej p o d sta w ie A u to r u w a ż a za u z a s a d n io n e stw ie rd z e n ie , że R zy m ian ie w y z w alali n ie w o ln ik a ze św iad o m o ścią, iż a k t te n m a rów nież o k re ślo n e zn a cze n ie d la społeczności, w k tó re j żyli. W o k re sie re p u b lik a ń ­ sk im np. w ła śn ie w yzw oleńcy byli w a żn y m c z y n n ik ie m rz y m sk iej k o lo n iz a ­ cji. P ie rw s z e o g ra n ic z e n ia ich a k ty w n o śc i p u b lic z n e j, w p ro w a d z a n e od I w. p .n .e., m ogą w skazyw ać n a to, ja k w a ż n ą rolę p ełn ili oni w życiu pu b licz­ n y m w I I I - I I w. p.n.e. (s. 64).

R o zw a żan ia dotyczące i n g r a t u s łącz ą się ze s to su n k ie m , ja k i p ow staje m iędzy w yzw oleńcem a jego p a tro n e m w w y n ik u b e n e fic iu m m a n u m i s s i o n i s . Jeg o cech ą c h a ra k te ry s ty c z n ą je s t, w ed łu g A u to ra , d o m in u ją ca pozycja w y­ zw alającego, k tó ry zm ierza do p o d p o rz ąd k o w an ia sobie d ru giej stro n y i do zo bow iązania jej do w dzięczności wobec siebie. J e s t to ty p o w a zależność w y­ n ik a ją c a z fa k tu , że b e n e fic iu m je s t zaw sze św iadczone przez osobę o w yższej pozycji n a rzecz osoby o pozycji niższej, rod ząc zobow iązanie m o raln e . Tego ro d z a ju w ęzeł obligacyjny odnaleźć m o żn a rów nież w re flek sji p raw n iczej, ja k k o lw ie k p rz y k ła d y p o d an e p rzez A u to ra n ie zaw sze m o żn a u z n a ć za p rz e ­

k o n u jące (s. 65). P ro b lem niew dzięcznych wyzwoleńców, ja k i zo stał po d d an y pod d y sk u sję w sen acie rz y m sk im za p a n o w a n ia N e ro n a, w opinii López B a rja de Q uiroga w ydaje się m ieć raczej podłoże p olityczne o p a rte n a k o n ­ flikcie m iędzy a ry s to k ra c ją se n a c k ą a p ry n c ep sem (s. 66). P ra w d z iw ą p rz y ­ c zy n ą j e s t tu p rz ed e w szy stk im p ro c e d u ra z w ią z a n a z c r im e n la e s e m a ie s ta - t is , w k tó rej m ogli rów n ież zostać w ezw an i w c h a ra k te rz e t e s tis e x c e p tu s w yzw oleńcy oskarżonego. Z d rugiej s tro n y arg u m e n ty , ja k ie zo stały p rz y to ­ czone przeciw ko propozycji w p ro w ad ze n ia m ożliw ości o d w o łan ia w yzw olenia, López B a rja de Q uiroga tłu m a c z y ja k o p o tw ierd z en ie silnej pozycji w yzw o­ leńców w epoce d y n a stii ju lijsk o -k lau d y jsk iej.

O s ta tn im prob lem em p o ru szo n y m w II ro zd ziale je s t v i c e n s im a lib e r ta - tis , k tó ra - id ąc za św iad ectw em L iw iu sza (7.16.7) - z o sta ła w p ro w ad zo n a po ra z p ierw szy p rzez k o n su la Cn. M a n liu sz a w 357 r. p .n .e i w yn osiła 5% (1/20) w a rto ści w yzwolonego n iew olnika. O bow iązek p ła c e n ia tego p o d a tk u obciążał w yłącznie o byw ateli rzy m sk ich , podczas gdy p e r e g r i n i , j a k p rz y p u szcz a A u ­ tor, byli praw dopodobnie obciążeni in n y m p o d a tk ie m o podobnym c h a r a k te ­ rz e (jak np. te n , ja k i sp o tk ać m o żn a w E gipcie w c z asac h m ięd zy O. A u g u ­ s te m a D io k lecjan em - por. s. 68 i p. 102). P ła tn ik ie m , o ficjalnie, był m a n u m i s s o r, je d n a k re a ln ie p rz e rz u c a ł on często te n obow iązek n a n iew o ln i­ k a (s. 6 8 -6 9 ; P etr., S a t . 58.2 i 65.10). N ie ste ty n ie u d ało się A utorow i, ze w zględu n a b r a k d o stateczn ej ilości m a te r ia łu źródłow ego, u s ta lić , kto m ógł­ b y być odpow iedzialny za pobór tego p o d atk u .

R ozdział III, L e y e s , stan o w i c h a ra k te ry s ty k ę polity k i ce sarsk iej (aż do Sew erów ) odnoszącej się do w yzw oleń, s tą d te ż część ro z d z ia łu pośw ięcona z o sta ła legislacji poszczególnych ce sarz y (w zależności o ich z a an g aż o w an ia w in te re su ją c y n a s problem ).

(10)

J e d n ą z n ajw a żn iejszy c h pozycji stan o w i p o lity k a O k ta w ia n a A u g u sta, a d o k ład n ie u ch w alo n e za jego p a n o w a n ia le g e s I u n i a 15, A e l i a S e n t i a i F u f i a C a n in a . P rz y tej okazji A u to r pozw olił sobie n a m a łą d yg resję w p o staci z e sta w ie n ia tab elary czn eg o (częściowo w o p arciu o p ra cę M arcela M orabi- to 16) liczby k o n s ty tu c ji c e s a rs k ic h dotyczących w yzw oleń w p o ró w n a n iu z ogólną liczb ą k o n sty tu c ji w yd an y ch p rzez poszczególnych pryncepsów , k tó ­ ry ch ślad y zachow ały się w C o r p u s I u r i s C i v il is (s. 83). Pozw olę sobie pow ró­ cić je d n a k do u sta w o d a w stw a A u g u sta (s. 7 1-83 ). A n a lizu ją c zn aczenie le x I u n i a, A u to r odniósł się do sy tu acji społecznej i politycznej ko ń ca re p u b lik i, m .in. do p ro b lem u d y stry b u cji zboża: “E n los ańos qu e siq u iero n al 88 a.C., s u n u m e ro b ie n pudo a u m e n ta r, de m a n e r a qu e, e n la época de trib u n a d o de Clodio (58 a.C .) y la c u r a a n n o n a e del P om peyo (56 a.C .), ta l vez a b u n d a s e n esto s esclavos, que h a b ia n sido m a n u m itid o s i n t e r a m ic o s y q u e po r lo ta n to , v iv ia n como si fu e ra n lib res (p ues el p re to r los p ro teg ia), p ero s in derecho de p ro p ied a d alguno, p u es todos su s b ien es y todo lo que a d q u irie se n - incluy- endo el trig o q u e se les d istrib u y e se - p a s a b a a se r de s u p a tro n o , por derecho de peculio” (s. 73). R o zw iązaniem t a k postaw ion ego p ro b lem u m iała być w ła śn ie le x I u n i a (López B a rja de Q u iro g a d a tu je j ą p rz ed le x A e l ia S e n t i a - por. s. 74). J a k w sp o m n iałam , u s ta w a t a p o rz ąd k o w ała sytuację w yzw oleńców p re to rsk ic h , za n eg o w a ła je d n a k t e s t a m e n t i fa c tio a c t iv a tych że wyzwoleńców, a z a te m sp a d e k po zm arły m L a ty n ie Iu n ia ń s k im p rz y p a d a ł jego patro n o w i.

W o d n ie sie n iu do sam y ch w yzw oleń, jeszcze w ięk sz ą ra n g ę - w edług López B a rja de Q u iro g a - m ia ła le x A e l i a S e n t i a z 4 r. n.e., n a k ła d a ją c a n a m a n u m iso ra w ym óg u k o ń cz en ia m in. 20 ro k u życia, a n a w yzw alan y n iew ol­ n ik m u sia ł m ieć co n ajm n iej 30 la t. Swego ro d z a ju c a s u s e x c e p tu s stan o w iły tzw. i u s t a e c a u s a e m a n u m i s s i o n i s , k tó ry c h k a ta lo g zo stał doprecyzow any przez rz y m sk ą ju ry s p ru d e n c ję 17. O cen ą zasad n o ści przyczyny w yzw olenia zajm ow ało się sp ecjaln e c o n s i l i u m, pośw iadczone w p rzytoczonym p rzez A u­ to ra e p i t a p h i u m pochodzącym z I w. n.e. (C IL VI 1877). W yzwolenie, k tó re nie w yczerpyw ało z n a m io n u staw ow y ch, sk u tk o w ało n ab yciem p rzez w yzw o­ leń ca s ta tu s u L a ty n a Iu n iań sk ieg o , co je d n a k mogło być zm ienion e za pom o­ cą tzw. a n n i c u l i p r o b a t i o 18. A e l i a S e n t i a z a b ra n ia ła ró w n ież w yzw oleń doko­ n a n y c h n a szkodę w ierzycieli p a tro n a . P o n a d to w ydaje się, że u s ta w a ta z a w ie ra ła ja k ie ś u re g u lo w a n ia ch ro n iące p a tro n ó w p rz ed n iew dzięcznym i w yzw oleńcam i w p o staci a c c u s a tio lib e r ti i n g r a t i zagrożone re le g a c ją u ltr a v i c e s i m u m l a p i d e m (s. 78 i p. 23), je d n a k bez m ożliw ości o d w ołania w yzw ole­ nia. López B a rja de Q u iro g a n ie podziela opinii, jak o b y w sp o m n ia n a u s ta w a

15 Tzw. Lex Iunia Norbana - zob. P. López Barja de Quiroga, s. 73-74. 16 Les realites de l’esclavage d ’apres le Digesta, Paris 1981, s. 27. 17 Por. G.I. I 18-19 i P. López Barja de Quiroga, s. 76, p. 16. 18 Por. G.I. I 28n.

(11)

m ia ła ograniczyć m an u m isje . C hodziło t u raczej o w ciąż a k tu a ln y problem d y stry b u cji zboża ( f r u m e n t u m p u b l i c u m ) , w k tó rej m ogli uczestniczyć obyw a­ te le rzym scy - zarów no in g e n u i, ja k i l ib e r ti (w p isa n i n a s p e c ja ln ą listę). Z f r u m e n t a t i o byli n a to m ia s t w ykluczeni L a ty n i Iuniańscy. K o lejn ą przyczy ­ n ą je s t p o lity k a odnow y m o raln ej O k ta w ia n a A u g u sta, k tó ry dążył do o d b u ­ d o w a n ia popu lacji „rd zennych” o byw ateli rzy m sk ich , o g ra n ic zają c po litykę n a d a w a n ia o byw atelstw a.

O s ta tn ia z ustaw , F u f i a C a n i n a , w p ro w ad ziła o g ra n ic zen ia w o d n iesien iu do w yzw oleń te stam en to w y c h . C hodziło t u p rz ed e w szy stk im o ochronę s p a d ­ kobierców p rz ed n a d m ie rn y m u m n ie jsz a n ie m sp a d k u , podobnie j a k w p rz y ­ p a d k u in n ej u sta w y - le x F a lc id ia .

P o lity k a n astęp c ó w O k ta w ia n a , w o k re sie od K la u d iu s z a do W espazjana, p rz y n o si kolejne reg u lacje. W cz asac h W e sp azjan a z o stan ie doprecyzow ana n o rm a odno sząca się do sp rz ed aż y niew olnicy z dołączonym w a ru n k ie m n e p r o s t i t u a t u r (s. 85). T ra ja n za ją ł się f i d e i c o m m i s s u m l ib e r ta t is , z tego o k re su pochodzą S c t u m R u b r i a n o i S c t u m D a s u m i a n o (119 r.)19. A u to r u w a ża, że w ty m o k resie m o żn a zaobserw ow ać zdecy do w aną przew ag ę w yzw oleń fide- ik o m isa ry cz n y ch n a d cyw ilnym i, co było b ard ziej k o rz y stn e d la sp a d k o b ie r­ ców w łaściciela (s. 86). Za H a d ria n a z o s ta n ą uch w alo n e kolejne trz y S c ta : V i t r a s i a n u m 20, A r t i c u l e i a n u m 21, I u n c i a n u m 22 (s. 89). Do tej se rii u re g u lo ­ w a ń dotyczących f i d e i c o m m i s s a dołączył A n to n in u s P iu s, ro z w iązu jąc p ro ­ b lem sk u tk ó w p ra w n y c h zw łoki w w y p e łn ien iu fid eik o m isu p rzez osobę do tego zobow iązaną, w sy tu acji, gdy u p ra w n io n a do u z y s k a n ia w olności niew ol­ n ic a u ro d z i dziecko23.

P a n o w a n ie M a rk a A u re liu s z a przyniosło ro z szerzen ie k o m p eten cji do w y z w a la n ia n iew o ln ik ó w n a c o lle g ia i m u n i c i p i a położone n a p ro w in cji (s. 89). W ażnym i re g u la c ja m i s ą te ż k o n sty tu c je odnoszące się do s e r v u s s u is n u m m i s e m p t u s i do sp rz ed aż y u t m a n u m i t t a t u r . C ie k a w o stk ą je s t to, iż w ty ch p rz y p a d k a c h ce sarz w ykluczył p raw o p a tro n a tu , co w o p in ii López B a rja de Q uiroga sta n o w i w y ra źn y sy g n ał o d w ołania się do id ei b e n e fic iu m , k tó re j e s t t u w y k lu czo n e p rz e z o b o w iązek p rz e p ro w a d z e n ia m a n u m is ji (s. 90). C esarze z d y n a stii Sew erów s k u p ili z kolei sw oją u w agę n a w yzw ole­ n ia c h m o r t i s c a u s a niew olników p o siad ają cy ch p e c u l i u m .

R o zw a żan ia w rozd ziale III kończy k ró tk ie op racow an ie p ro b lem u fa v o r l i b e r t a t i s , k tó ry — ja k z a k ła d a A u to r — p rz y n ależy do ję z y k a ju ry s p ru d e n c ji

19 A. Berger, Ecyclopedic Dictionary o f Roman Law, Philadelphia 1953, s. 697. 20 Według A. Berger (op. cit. s. 700) jej datacja nie jest pewna.

21 123 n.e. — ibidem, s. 697. 22 127 n.e. — ibidem, s. 698.

23 Inne dyspozycje tego samego cesarza odnoszące się do tortur niewolników por. u F. Longchamps de Berier, Dwie konstytucje Antoninusa Piusa zakazujce sroienia się nad niewolnikami, [w:] M. Kurylowicz (red.), Crimina et mores. Prawo karne i obyczaje w starożyt­ nym Rzymie, Lublin 2001, s. 89—99.

(12)

rzy m sk iej i służył opisow i pew nych ro z strzy g n ięć c e sa rsk ic h sp rzyjający ch m a n u m isji (s. 93).

W o s ta tn im rozd ziale p t. O r ig e n e s A u to r po w raca do początków rz y m ­ sk ich w yzw oleń. R ozpoczyna swój wywód od h is to rii kolonii rzy m sk iej n a p ra w ie la ty ń sk im , C a rte ii (171 r. p.n.e.), o k tó rej p isa ł L iw iusz (43.3.1-4). S e n a t rz y m sk i zezw olił synom rz y m sk ich o by w ateli i k o b iet z H iszp a n ii, za m ie szk u jący m w sp o m n ia n ą c i v it a s , ab y sta w ili się p rz ed p re to re m w celu w p isa n ia ich n a listę k olo nistów i w te n sposób z p ereg ry n ó w s ta li się oni L a ty n a m i k o lo n iarn y m i. L iw iusz użył t u czaso w n ik a m a n u m i t t e r e , co w yw o­ łało d y sk u sję w lite ra tu rz e (por. s. 9 7 -9 9 w ra z z p rzy p isam i). López B a rja de Q uiroga ze swej stro n y u w a ża, iż te k s t je s t p o p ra w n y i w sk az u je po p ro stu n a to, że p ro c e d u ra w y z w alan ia b y ła w R zym ie sto so w an a n ie ty lk o do niew olników , p rz y n ajm n ie j w I I I - I I w. p.n.e. R ów nież w p rz y p a d k u e m an c y ­ pacji f i l i u s f a m i l i a s stosow ano m a n u m isję (s. 9 9 -1 0 0 ) - co powodowało, iż em an cy p o w an y sy n był u w a ż a n y za lib e r tu s . W p rz y p a d k u C a rte ii m am y do cz y n ien ia z m a n u m i s s i o c e n s u c i v i t a t i s m u t a n d a e c a u s a (s. 100).

K olejny p rz y p a d e k m ając y ilu s tro w a ć p o cz ątk i w yzw oleń to c e n z u ra A p iu sza K la u d iu s z a zw. Ś lepym ( C a e c u s ) z ro k u 312 p.n.e. i reform y, ja k ie usiło w ał przep row adzić. P ie rw sz a , to z a m ia r w p is a n ia synów wyzwoleńców n a listę se n a to ró w ( s e n a t u m p r i i m u s l i b e r t i n o r u m f i l i i le c tis i n q u i n a v e r a t , Liv., 9.46.10). D ru g a m ia ła za cel um ożliw ienie h u m i l e s za p isy w an ie się do w sz y stk ic h t r i b u s rz y m sk ich , a n ie - j a k to m iało m iejsce do tej pory - w yłącznie do ty ch u r b a n a e ( h u m i l i b u s p e r o m n e s t r i b u s d i v i s i s f o r u m e t c a m p u m c o r r u m p i t , Liv., 9.46.11).

W yjaśnienie rzeczyw istego zn a cze n ia refo rm y dotyczącej zm ian y sk ła d u s e n a tu rzym sk iego skłoniło A u to ra do p o w ro tu do p ro b lem u zw iązanego ze zn aczen iem te rm in u lib e r tu s . P o w staje p y ta n ie , czy chodzi t u o to k lasy czn e ro z u m ie n ie ek sn iew o ln ik a , czy m oże byłoby ono bliższe te m u , ja k ie pojawiło się p rz y okazji h is to rii C a rte i? O ddajm y głos sa m e m u A utorow i: “lib e rtin u s, h a s ta alm en o s prin cip io s del siglo II a.C. p u ed e re fe rirse no sólo al an tig u o esclavo, sino ta m b ié n al filius fa m ilias em ancipad o. [...] A fo rtiori, in g e n u u s no es co m p lem en tario de lib e rtin u s. E n tex to s a n tig u o s [...], se re fie re sólo a p atric io s, p o rq u e ellos son los unicos q u e tie n e n g ens y e n ese sen tid o son in -g en u i” (s. 106). W św ietle zaproponow anej p rzez niego in te rp re ta c ji z a m ia ­ re m A. K la u d iu sz a było w pro w ad zen ie do s e n a tu em an cy p o w an y ch synów o by w ateli rzy m sk ich , w ty m sam y ch senatorów . J a k stw ie rd z a to López B a r­ j a de Q uiroga: “L a em an c ip ació n p la n te n a b a u n p ro b lem a ań a d id o , pues p e rm itia re u n ir m ay o r c a n tid a d de a g e r p u b l i c u s , pero al precio, e n tre o tra s cosas, de a b a n d o n a r la g e n s en el caso de los p a tric io s ” (s. 108).

W dalszej części ro zd ziału A u to r przechodzi to przytoczonej przez L iw iusza h isto rii „pierw szej” w R zym ie m a n u m isji n iew oln ik a (Liv. 2 .4 .5 -6 i s. 108). M ow a t u d e fa c to o pierw szej m a n u m i s s i o v i n d ic t a . W śród w e rsji in n y ch

(13)

h isto rio g rafó w n a u w ag ę za słu g u je re la c ja D ion izju sza z H a lik a rn a s u , k tó ry podaje, iż w yzw oleńcy S erw iu sz a T u liu sza zo stali w p isa n i do c z te rec h tr i b u s u r b a n a e (a z a te m m ielib yśm y t u do cz y n ien ia z m a n u m i s s i o c e n s u) (4.22.4 i s. 108-109). W ty m k o n tek ście a n a liz o w a n a je s t u s ta w a X II T ablic (V 8) u p o w a ż n ia ją c a p a tro n a do p a rty c y p o w a n ia w sp a d k u po w yzw oleńcu, k tó ry z m a rł bez p o zo staw ie n ia te s ta m e n tu . A za te m , k o n k lu d u je A utor, m o żn a u zn ać, że w V w. p.n.e. is tn ia ły ju ż obie form y w yzw oleń cyw ilnych in t e r viv o s'24, a je d n y m z ich sk u tk ó w p ra w n y c h je s t n aby cie przez w yzw oleńca o b y w a te lstw a rzym skiego (s. 112).

W k o n k lu zjac h do rozd ział IV A u to r po d k reślił, iż po czątk i m a n u m isji nie m ogą być w cześniejsze niż p o czątk i p a ń stw a , bow iem z a k te m ty m łączyło się n a d a n ie o b y w atelstw a. Z ate m celem m a n u m is ji było przyjęcie obcych e le ­ m en tó w do w spólnoty o byw ateli rzy m sk ich , co um ożliw iało tej społeczności d alszy rozwój te ry to ria ln y i po lityczny (s. 114).

P re z e n to w a n a pozycja López B a rja de Q u iro g a s k ła n ia n iew ą tp liw ie do re flek sji i d y sk u sji n a d k ilk o m a te z a m i za p rez en to w an y m i p rzez tego u czo ne­ go. Pozw olę sobie w spom nieć o k ilk u z nich. Po p ierw sze, odczu w alne je s t tu zby t pow ierzchow ne podejście do k w e stii ew olucji znaczeniow ej te rm in u li- b e r tu s . C zasam i m ożna odnieść w rażenie pew nego b a ła g a n u term inologicznego lub b ra k u w yraźnych motywów uzasadn iających w ybór tego czy innego znacze­ nia. W o statn im rozdziale w ystępujący w źródłach te rm in c o lo n ia lib e r tin o r u m w odniesieniu do C arteii A utor tłum aczy przez w skazanie, iż chodzi tu o pere- grynów wyzwolonych c i v it a tis m u ta n d a e c a u s a . N a potw ierdzenie tego p rz y ta ­ cza p rz y k ła d Latynów , któ rzy sp rz ed aw a li sw oich synów R zym ianom , by ci n a stę p n ie ich wyzwolili, czyniąc z tychże obyw ateli rzym skich. Z atem w p ierw ­ szym p rz y p ad k u m a n u m isja c i v it a tis m u t a n d a e c a u s a pow odow ała nabycie l a t i n i t a s , w dru g im c i v it a s r o m a n a , zaw sze je d n a k z kw alifik acją lib e r tu s . Ten sam te rm in w o d n iesien iu do reform A. K lau d iu sza oznaczać m ógł albo h u m i - l e s, k tó ry ch cenzor chciał zapisyw ać do w szystk ich t r i b u s rzym skich, albo em ancypow anych synów obyw ateli rzym skich, k tó ry ch w nukow ie m ieliby zo­ sta ć dopuszczeni do s e n a tu 25. Ja k k o lw iek w p rz y p a d k u h u m i l e s w ydaje się, iż ro z w a ż a n ia wokół l i b e r tu s nie zn a jd u ją u z a s a d n ie n ia , bow iem sa m A utor stw ierd z a, iż n ie m o żn a postaw ić z n a k u rów ności m ięd zy h u m i l e s a l i b e r t i26. 24 López Barja de Quiroga domniemuje istnienie również manumissio testamentaria (s. 112-113).

25 “Si bien en en época clasica el filius familias emancipando es, sin lugar a dudas, un ingenuus, es posible, que en el siglo IV a.C., se le considerase liberto” (s. 105). Uzasadnieniem tej tezy jest etymologia terminu ingenuus, który oznaczał osobę przypisaną do gens, podczas gdy emancypowani wychodzili poza krąg rodu - P. López Barja de Quiroga, s. 106.

26 Jedynym wytłumaczeniem byłoby to J. Cels-Saint-Hilaire przytoczone przez M. Humm, iż - tak jak w przypadku Carteii - wyzwoleńcami byli peregryni, którzy otrzymali obywatelstwo rzymskie i zostali wpisani przez A. Klaudiusza do tribus - Il regimen morum dei censori e le identità dei cittadini, [w:] A. Corbino, M. Humbert, G. Negri (red.), Homo, caput, persona. La costruzione giuridica dell’identità nell’esperienza romana (dall’epoca di Plauto all’Upiano), Pavia 2010, s. 309.

(14)

W o d n ie sie n iu n a to m ia s t do synów wyzw oleńców w sen acie rodzi się p y ta n ie , co spow odow ało ta k s iln ą opozycję ze s tro n y s e n a tu i konsulów , skoro nie m o żn a w ykluczyć, że m ogłoby chodzić rów nież o ich w łasn y c h potom ków ? G. S w etoniusz, w spom inając o ty ch w ydarzeniach, pisał: i g n a r u s27 te m p o r ib u s A p p i e t d e in c e p s a l i q u a m d i u lib e r tin o s d ic to s n o n ip so s, q u i m a n u e m itte r e n tu r , s e d in g e n u o s e x h i s p r o c r e a to s 28. W edług tej relacji w końcu IV w. p.n.e. A. K la u d iu sz z a m ie rz a ł w prow adzić do s e n a tu n ie synów, ale w nukó w byłych niew olników , co je d n a k m oże bud zić w ątpliw ości. W a rta ro z w aże n ia j e s t te o ­ ria M ichela H u m m a, k tó ry n a p o d staw ie pew nego t r a k t a t u zaw arte g o m ię ­ dzy R zym em a K a rta g in ą w ro k u 348 p.n.e. u d o w a d n ia , że li b e r t u s to obyw a­ te l rz y m sk i, k tó ry b ę d ą c pochw ycony p rzez w roga, od zyskiw ał oby w atelstw o rz y m sk ie za p o śre d n ic tw em a k tu m a n u m i s s i o 29. W szy stk ie te o dm ien n e s t a ­ n o w isk a w sk az u ją, iż p ro b lem z te rm in e m l i b e r tu s je s t b ard ziej sko m p lik o ­ wany, niż w y nikałoby to z p re zen to w a n eg o wyżej ujęcia A uto ra.

W dalszej części P ed ro López B a rja de Q u iro g a przecho dzi do an a liz y u sta w y X II Tablic (por. s. 111), gdzie ponow nie je s t m ow a o lib e r tu s . Tym ra z e m je d n a k A u to r k o jarz y fra g m e n t 8 um ieszczo ny n a Tablicy V ze s to s u n ­ kiem zachodzącym m iędzy byłym n iew o ln ik iem a jego p a tro n e m . Tw ierdzi, iż w IV w. p.n.e. w yzw oleńcem był rów nież f i l i u s e m a n c i p a t u s . B ra k u je m i w ty m m om encie u z a s a d n ie n ia , dlaczego w o d n ie sie n iu do w zm ian ko w aneg o fra g m e n tu z X II Tablic A u to r n ie w ziął pod u w ag ę s to s u n k u f i l i u s e m a n c i p a ­ t u s - p a t e r f a m i l i a s? Oczywiście n ie b u d zi w ątpliw o ści fa k t, że pojęcie f a m i ­ lia obejm ow ało rów nież wyzw oleńców (w ro z u m ie n iu w yzw olonych n iew o ln i­ ków )30, je d n a k w ła śn ie w ty m p u n k cie u w a ż a m za konieczne, ab y w yjaśnić, dlaczego w V w. p.n.e. pod pojęciem l i b e r t u s n a le ż y rozu m ieć byłego n iew o ln i­ ka, a ju ż sto la t później f i l i u s f a m i l i a s ? Co w ięcej, m ając w pam ięci ro z w a ż a ­ n ia A u to ra n a te m a t etym ologii te rm in u i n g e n u u s, to w łaśn ie f i l i u s f a m i l i a s, k tó ry tra c ił p o k rew ień stw o agnacyjne ze sw oim g e n s i praw o do sp ad k u , w ydaje się być n ajo dpo w iedniejszym ro zu m ien iem . Z ałożenie, że p rz y n a j­ m niej n a p o d staw ie X II T ablic (Tab. V II 12) m o żn a p rzy jąć za p o tw ierd zo n ą d la tego o k re su m a n u m i s s i o t e s t a m e n t a r i a, nie rozw iew a w ątpliw o ści co do m ożliw ości użycia w ty m akcie pojęcia lib e r tu s w zn a cze n iu in n y m niż tylko ex -se rv o .

Za ciekaw e, aczkolw iek nieco - w edłu g m n ie - n ieb ezp ieczne u z n a ć n a le ­ ży częste o d w ołania do niew o ln ictw a w A m eryce Ł acińsk iej i S ta n a c h Z jedno­ czonych, choć sa m A u to r tłu m a czy te n zabieg ja k o swego ro d z a ju u z u p e łn ie ­

27 Cesarz Klaudiusz. 28Div. Claud. 24.

29 M. Humm, op. cit., s. 310.

30 P. López Barja de Quiroga, s. 111; por. też Ulpian, D. 50.16.40.3 i D. 50.16.195.1; A. Bürge, Cum familia nubas: Zur wirtschaftlichen und sozialen Bedeutung der fam ilia liberto- rum, ZSS 1988 (105), s. 328.

(15)

n ie ubogiego m a te r ia łu źródłow ego z czasów rzym sk ich . Z re s z tą pom ysł te n n ie je s t niczym now ym , bow iem ju ż In g o m a r W eiler w swojej p ra cy n a te m a t m e n ta ln o śc i niew olników rz y m sk ich posłużył się b a d a n ia m i P a u la C artled - g e’a 31. López B a rja de Q u iro g a w celu zw ery fik o w an ia w niosków o p raco w a­ n y ch p rzez Gezę Alfoldiego (por. II.1) oraz d la p o p arcia w łasn y c h tez p rz y to ­ czył a rg u m e n ty b ędące w yn ik iem b a d a ń n a d w spółczesnym n iew olnictw em n a K ubie i S ta n a c h Zjednoczonych, je d n a k , m oim zd an iem , rz y m sk i m a te ria ł epigraficzny, ja k im dysponow ał G. Alfoldi, a k tó ry je s t n iek o m p letn y i fra g ­ m en tary czn y , stan o w i sa m w sobie źródło in fo rm acji je d y n ie o pew nej k o n ­ k re tn e j g ru p ie wyzwoleńców, k tó ry c h kondycja eko no m iczna um ożliw iła im u fu n d o w a n ie d la siebie k am ien n e g o n ag ro b k u . M ając to n a w zględzie, nie m ożem y - w mojej opinii - z c a łą pew nością stw ierdzić, że „la m ey or p a r te de lib erto s de tr e in ta ańos y m u je re s ” rzeczyw iście stan o w ili g ru p ę re p re z e n ta ­ ty w n ą d la w szy stk ich w yzw oleńców w R zym ie. P rze w ag ę k o b iet i dzieci w śród rz y m sk ich w yzw oleńców A u to r u siłu je w y tłu m aczy ć w te n sposób, iż z a k ła d a ich n is k ą p ro d u k ty w n o ść w p o ró w n a n iu z k o sz ta m i u trz y m a n ia (II.2). J e d n a k przyto czo n a p rzez niego o p in ia K olum eli, k tó ry su gero w ał, aby daw ać w olność niew olnicom , k tó re u ro d ziły tro je dzieci: H a e c e t i u s t i t i a e t c u r a p a t r i s f a m i l i a s m u l t u m c o n fe r t a u g e n d o p a t r i m o n i o (s. 56), ta k n a p r a w ­ dę stan o w i p o tw ierd z en ie zdolności produkcyjn ej niew olnic. Z drug iej s tro n y rów nież dzieci niew olnicze w y d a ją się być u w a ż a n e za lu c r u m . W arto tu przytoczyć św iadectw o P lu ta rc h a odnoszące się do zw yczajów K a to n a S ta r ­ szego, k tó ry m iał zezw alać sw oim n iew olniko m n a p o sia d a n ie pieniędzy, j a ­ kie zyskiw ali z h a n d lu m ały m i n iew o ln ik am i32.

O s ta tn ia , d ro b n a u w a g a odnosi się do k o n te k s tu , w ja k im n ależałob y rozum ieć zw iązek m iędzy p i l e u s a kondycją spo łeczną pierw szego L u k u m o n a/ T a rk w in iu sz a , k tó ry w tej czapce - w ed łu g L iw iu sza - m iał przybyć do R zym u (s. 40). Czy L iw iusz chciał zasu g ero w ać w te n sposób jego niew olnicze pochodzenie, ja k zdaje się to w ypływ ać z k o n te k s tu zaproponow anego przez A u to ra? P y ta n ie to pozostaje, n iestety , bez odpowiedzi.

* * *

P re z e n to w a n a k s ią ż k a je s t p ra c ą bard zo in te re s u ją c ą i o szero k im spoj­ rz e n iu n a a n a liz o w an e z a g a d n ie n ia . S k ła n ia do zw eryfiko w ania n a sz y c h w y­ o b rażeń , a n ie rz a d k o rów nież stereo ty p ó w n a te m a t ś w ia ta rz y m sk ich n ie ­ w olników i ich panów . W ielość z a g a d n ie ń u n iem o żliw iła A u to row i n iestety , ze w zględu n a dość n ied u ży fo rm a t, u n ik n ię c ie p ew n ych uo gólnień, co sk ła n ia ć

31 I. Weiler, Eine Sklavin wird frei. Zur Rolle des Geschlechts bei Freilassung, [w:] H. Bellen i H. Heinen (red.), Fünfzig Jahre Forschungen zur antiken Sklaverei an der Mainzer Akademie 1950-2000. Miscellanea zum Jubiläum, Stuttgart 2001, s. 115-124.

(16)

m oże do podjęcia d y sk u sji n a d n ie k tó ry m i teza m i. D y sk u sję te je d n a k w arto podjąć, bow iem to w ła śn ie stan o w i je d n ą z z a le t tej k siążk i. A u to r p re z e n tu je swój p u n k t w id ze n ia w sposób ja s n y i p rzejrzy sty, n ie u n ik a s ta w ia n ia tez i sam odzielnego w y c ią g an ia wniosków. R ów nież podejście do z a g a d n ie n ia w yzw oleń poprzez p roblem rzym skieg o o b y w a te lstw a j e s t n o w a to rsk ie i w a r­ te u w a g i33.

A l d o n a R i t a J u r e w i c z

33 Niestety, pewien drobny mankament stanowi niestaranna korekta tekstu, która - w razie wznowienia - powinna zostać wykonana bardziej dokładnie. Pozwolę sobie jedynie na wyszczególnienie kilku przeoczeń: s. 16 (w tekście znajdują się dwa przypisy o tej samej numeracji - nr 8); s. 42-42 (brakuje przyp. 107?); s. 47 (zob. p. 9); s. 53 (zob. p. 32); s. 54 (zob. p. 38); s. 73 (zob. p. 8); s. 78 (zob. p. 22 i 24); s. 83 (zob. p. 36) czy też na s. 94 (p. 65 gdzie brak tytułu pracy Garnseya).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wydaje się, że autor potrafi wznieść się ponad, niestety, ciągle jeszcze obecne jest błędne i jednostronne ro- zeznania orędzia Ewangelii.. Nawet podjęta problematyka

Teachers’ beliefs systems about improving transfer of algebraic skills from mathematics into physics in senior pre-university education.. Turşucu, Süleyman; Spandaw, Jeroen;

A utorzy starali się więc w polu swych obserw acji umieścić jak najw ięcej spraw szukając zarówno innow acji jak.. 1 kontynuacji stru k tu r ancien

It is characteristic o f the Polish market, that there exist no venture capital funds which could finance the propagation stage. With regard to the higher risk

Contents, Shock and Vibration Digest, Engrg ind IVIonthly & Author index, PASCAL/CNRS. Database, iNSPEC, Aquatic Sciences &

Todas estas expresiones temporales de base nominal pueden desempeñar la fun- ción de los elementos deícticos, pero también pueden indicar una relación no deíctica, cuando el punto

In this work we presented computational fluid dynamics simulation results for the heat transfer and mass deposition onto the surface of cylinder in turbulent cross flow, sheathed

Często nie jest to związane z brakiem takich uczniów, ale z tym, że nie- wiele placówek wie, jak powinno się postąpić w takiej sytuacji, oraz przede wszystkim z