• Nie Znaleziono Wyników

Pod pręgierz opinii

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Pod pręgierz opinii"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

?od pręgierz opinii.

Przesilenie, które pojawiło się w Legjonach z .po­

wodu niewczesnego narzucenia przysięgi trw a w dal­

szym ciągu. Represye stosow ane przez Dowództwo L e­

gionów wobec tych oficerów i żołnierzy, którzy wezwani do przysięgi przez Radę Stanu, złożyć jej nie chcieli, w niczem do zażegnania konfliktu nie przyczyniają się.

Przeciw nie groźba rozszerzenia się przesilenia także na ogół poddanych austryjackich, których dotąd do przysię­

gi nie pociągano, -wisi nad Dowództwem Legionów, jak miecz Damo kiesa.

W yczekujące stanowisko poddanych austryjackich zostało spow odow ane obietnicą sfer miarodajnych, że w najbliższym czasie utw orzony zostanie definitywny rząd polski. Jeśli obietnica ta okaże się mirażem, należącym do rodzaju tych wszystkich złudnych obrazów, jakiemi

„okupanci“ społeczeństwo polskie od dnia 5 Listopada mamią, to dalszy proces przesilenia w Legionach odb y ­ wać się będzie już nieuchronnie aż do tragicznego końca.

Ogół legionowy zdaje sobie jasno spraw ę z tego, że dopóki niema definitywnego rządu polskiego Legiony nie mają praw a ani wojskiem polskiein się nazywać, ani też przysięgę składać,

Legjouy jako osobliwa formacya wojskowa mogły i mogą istnieć przy którejkolwiek armii państwowej.

P raw dziw e jednak wojsko nie da się pomyśleć bez rów ­ noczesnego pow stania definitywnego rządu polskiego.

Legiony jako legiony mogły składać przysięgę wier­

ności a u s tria c k ie m u rządow i i na ręce tegoż rządu;

wojsko polskie nie może składać innej przysięgi jak tylko własnemu rządowi i na ręce tegoż rządu.

Hasło: „Bez rządu polskiego, niema armii polskiej“

musi przeniknąć do świadomości wszystkich sfer patryo- tycznych społeczeństwa. W tedy i okupanci nabiorą po­

woli przekonania, że sumem puszczaniem szmermeli nie­

podległościowych społeczności polskiej nie zadowolą. W chwili obecnej, mimo wszelkich prób wmówienia w Ł e-’

giony? że są już wojskiem polskiem, nikt na seryo tej now e| nazwy nie bierze. Legiony są nadal Legionami;

dawniej dysponow ał nimi cesarz austryjacki, od maja dysponuje nimi niemiecki generał-gubernator warszawski.

(2)

Dawniej miał prawo oficyalne opiekow ać się nimi N. K. N., obecnie o p ie k u j się nimi z am atorstw a R ada Stanu. Gdy pow stała Rada Stanu łudzili się legioniści, źe Legiony zostaną jej oddane i że przez ten fakt będzie można R a­

dę S tanu uznać za istotny rz;jd. W tej myśli zostały zło­

żone oświadczenia oddziałów legionowych z gotow ością poddania się rozkazom R ady Stanu. Fakt objęcia Legio­

nów przez G enerał-G ubernatora Beselera oświadczenia te w zupełności przekreślił. T en fakt stał się zarazem zarod­

kiem przesilenia, obecnie przeżywanego. Pogodzenie się Rady Stanu z tym stanem rzeczy, przez okupantów na­

rzuconym, zdecydowało negatyw nie o kandydaturze R a­

dy S tanu na stanie się rządem. R ada S tanu nie dyspo­

nuje Legionami, przeto Rada Stanu nie może naw et przy najlepszej woli za rząd polski uchodzić. Odpowiedzi m ocarstw okupacyinych na postulaty Rady Stanu z dnia 1 maja r. b., niezaw ierająca ani wzmianki o w idokach na rozszerzenie kom petencyi Rady Stanu na spraw y w ojskow e jest ostatecznem postaw ieniem kropki nad owem i

(~y—l),

czyli nad urojoną ingerencyg Rady S ta­

nu w spraw ach wojskowych.

Z tego wszystkiego wynika, że Niemcy nie myślą napraw dę dopuścić do tw orzenia wojska polskiego, a chcą natomiast uczynić z Legionów co najwyżej oddział pomocniczy wojsk rzeszy niemieckiej i w tym charakte­

rze utrzymać je do końca wojny; a jeśli by to udać się nie miało gotowi są Legiony rozbić. T ę drugą część p ro ­ gramu zaczęli właśnie realizować. Pan Studnicki, przy­

jaciel polityczny Ekscelencyi Beselera nazyw a to „realizo­

waniem państw a polskiego".

Jest rzeczą stw ierdzoną, że inicyatywa do zaprzy­

siężenia legionistów poddanych Królestwa Polskiego w y­

szła od zast. szefa sztabu gen. Ludendorfa. Rada Stanu w ydając „rozkaz“ Legionom złożenia przysięgi, wypełniła tylko życzenie niemieckich sfer wojskowych, które w przeciwieństwie do Rady Stanu, znakomicie zdawały so­

lne spraw ę ze skutków, jakie z wysunięcia tej niewczes­

nej kwestyi wynikną. Rozbicie Legionów, względnie poz­

bycie się przy sposobności przysięgi żywiołów patryotycz- nych i ideowo nieustępliwych oto jasny i prosty cel Niemców. Dlaczego R ada S tanu stała siy w tym w ypad­

ku ślepem narzędziem celów niemieckich nie trudno wy- tłómaczyó to jej zasadniczym daltonizmem politycznym, no a wreszcie tem, że Dowództwo Legionów zaręczyło jej, że zaprzysiężenie pójdzie gładko!

(3)

A le dlaczego Dowództwo Legionów podjęło się tak gorliwie tej prow okatorskiej roboty rozbijania Legionów?

W ytłómaczenie tego w swoim rodzaju kanibalizmu moralnego nie da się uskutecznić bez uprzyJomnienia sobie niektórych przesłanek z wew nętrznych dziejów, o których nie wspominają ani Merwiny ani L ew artow scy w swych samochwalczych elaboratach, a o których mówi się tylko poufnie. Nic dziwnego, bo przecież w domu pow ieszonego nie mówi się głośno o sznurku.

My jednak o tym fatalnym sznurku mówić będziemy.

W ejdźmy odrazu in medias res.

T o co obecnie w Legionach, dzieje się jest jedynie dalszym ciągiem kampanii, którą od chwili pow stania Legionów żywioł karyerow iczowski i żołdacki, czyli tak zwani „Zagórszczycy“ prow adzą z żywiołami ideowymi.

Moment przysięgi i zamieszanie, jakie ona wywołać mu­

siała, postanowiła wyzyskać partya „Zagórszczyków “ do w ykonania roztrzygającego ataku!

Dowództwo Legionów zostało zaraz na samym p o ­ czątku swego istnienia „zaokupow ane“ przez bezideo- wych karyerow iczów różnego pochodzenia i autoram en­

tu. „O kupanci“, na których czele jako szef sztabu dywizyi Legionów stanął austryjacki kapitan Zagórski nie mogli wpływami swoimi opanow ać całych Legionów; bowiem właściwymi ich twórcam i byli ideowcy, w ychow ankowie pow stałych przed w ojną organizacyi militarnych, którzy wypełnili zarów no szeregi Legionów jak i korpus oficer- • ski. S tarano się więc naprzód zatruwać stopniowo ducha, m etodą korum pow ania słabszych moralnie jednostek, p ro ­ tegowaniem w ydalonych przez Piłsudskiego oficerów, dążąc w ten sposób do obniżenia ogólnego poziomu ideo­

wego Legionów i do sprow adzenia wszystkiego i w szyst­

kich do wspólnego mianownika karyerow iczostwa i żoł- dactwa. Potem rugow ano |niespostrzeżenie nieusępliwych ideowców z korpusu oficerskiego, uzupełniając skwapliwie powstałe luki oddanym sobie żywiołem żołdackim. Rów ­ nocześnie szerzono stnle kult bezideow ego źołdactwa, jako antytezy Piłsudskiego. T a planow a robota zakreślona przez Zagórskiego na szeroką skalę nie dała jednak wy­

ników takich jakich się spodziewano. Legiony, mimo tej perfidnej akcyi nie straciły swego charakteru ideowego.

Niemniej jednak ta hodowla karyerow iczów w ydała w ca­

le pokaźne wyniki; obecnie gdy przystępow ano do wy­

dania roztrzygającei bitwy żywiołom ideowym stadko ka­

ryerowiczów okazało się dość liczne. Naturalnie, że naj-

- 3

(4)

Legionów, w „w erbunku“ i w trenach, jakoże są to for- macye nłefrontowe. W pułkach drugim i trz e im piecho­

ty i w drugim ułanów rozplenił się szeroko kult „tołdact- wa" stanow iącego osobną kastę karyerowiczów. T w ó rca­

mi tej kasty są Januszajtis Minkiewicz—i O stoja-Zagórski.

Jak widzimy więc „Zagórszczycy“ nie tworzą je d ­ nolitej rasy; istnieją wśród nich odmiany, różne pocho­

dzeniem, w s p ó l n e natom iast „dusz pięknych“ po k rew ień­

stwem, które, w edług niemieckiego przysłowia „odnaj­

dują się w zajem nie“, O środek ich stanowi rasa żołdaków zaw odow ych t. j. oficerów stałych w ojska austryjackiego, których do Legionów rozmaitymi czasy poprzydzielano.

Nie jest tu mowa o instruktorach przydzielonych do obozów ostatnimi czasy, ani też o kilku chlubnych wy-

S

tkach zupełnego zasymilowania się z ideą Legionów, am y na myśli tych „zawodow cow “, którzy w Legionach znaleźli odpowiedni teren dla swoich karyerowiczowskich expanzyi. W spominany kapitan austryjacki a legionowy m ajor Zagórski je st najwybitniejszym tego typu okazem.

Poglądy tej kategoryi karyerow iczów na spraw ę przysięgi zostały ujęte następującem zdaniem, przez je d ­ nego z nich okolicznościowo wypowiedzianem: „Czyje pieniądze bierzesz, temu przysięgaj i służ“.— Czuły słu­

chaczu! resztę tych „wzniosłych“ myśli dośpiewaj sobie w swej duszy!

Obok tych „sztandowych“ karyerow iczów idą z nimi ręka w ręką karyerow icze innej kategoryi więcej swojskiego chowu. S ą to w praw dzie oficerowie legionowi którzy nimi zosiali nie na podstaw ie uprzedniej przed­

wojennej pracy w organizacyach militarnych, lecz nar podstawie protekcyi u Zagórskiego. Wciskali się oni drzwiami i oknami do Legionów, powodowani do tego krytyczną sytuacją osobistą, stworzoną niespodzianym dla nich wybuchem wojny, lub w prost pobudkam i ma- teryalnyini. —Z bezczelnością zawodowych „hochsztaple­

ró w “ przyswoili sobie na poczekaniu zewnętrzne pozory ideologów niepodległościowych, potrzebne do w ytłum a­

czenia ich nieoczekiwanego zjawienia się w Legionach.

Czyż mógł kto przypuścić, fce syonista Menkes-Merwin w momencie tworzenia się Legionów zechce porzucić myśl zostania ordynansem oficera landszturmowego wza- mian za rangę podporucznika w Legionach Polskich?

lCzy marzył który z lwowskich członków organizacyi un­

itarnych, że stroniący od nich, a zezujący w stronę an-

(5)

tyrnilitarnej lewicy P .P .S .—Socyalny dem okrata W yrostek w obec ewentualności zostania landszturm akiem nie po­

gardzi rangą podporucznika w Legionach Polskich? To, że wcisnąwszy się do D owództw a Legionów stał się tam gorliwem narzędziem Zagórskiego w tworzeniu intryg przeciw Piłsudskiemu, wydaje znacznie mniej dziwnem!—

„Zasługi“ pana W yrostka okazały się w obliczu Z agór­

skiego tak wielkie, że awansami i odznaczeniami prze­

skoczył on całe szeregi oficerów frontowych. Małym obrazkiem jego „frontow ych“ zasług jest znany i pamięt­

ny fakt, że tej samej nocy, kiedy Legiony pławiły się we krw i własnej wykonując na rozkaz Dowództwa Le­

gionów w ypad z Kukli, pan porucznik W yrostek w bez­

piecznej kw aterze Dowództwa Leg. w Jabłonce orgie pi- lacką sobie wyprawiał. Zato w krótce potem został kapi­

tanem i dostał wojskowy krzyż zasługi. Podobnie aw an­

sował i otrzym yw ał odznaczenia pan Dzwonkowski re­

ferent personalny Dowództwa Legionów, który praw dzi­

wie „braw urow ych czynów odw agi“ dokonał — stawia­

niem wniosków na zwolnienia niewygodnych oficerów z Legionów. Że z tą sam ą braw urą złożył on obecnie przysięgę, to chyba, całkiem zrozumiałe.

Jakież to „zasługi frontow e“ posiada za sobą pan Lewartowski (semita), któremu przed wojną, gdy był

„szrajbjingełesem “ w „Gazecie W ieczornej* we Lwowie o militarnej karyerze a ni się śniło? W czasie wojny nie wychylał on naw et nosa poza, zawsze dobrze zabezpie­

czoną, kancelaryę D owództwa Legionów, i mimo to, a raczej dlatego właśnie przeskoczył w aw ansie całe sze­

regi oficerów frontowych. A może to za to, że zredago­

wał książkę „Szlakiem Legionów ", będącej zbiorem sa­

mochwalczych dytyram bów na część Dowództwa Legio­

nów i jego „przesław nej“ kancelaryi. Gdy ktoś bierze do rąk tę książkę i co parę kartek spotyka, to podobiznę Dzwonkowskiego, to Jana Jakóbowskiego, to W yrostka to wreszcie Lewartowskiego, to o ile zna rzeczywisty stan- rzeczy, nie może dać sobie rady z podziwu nad bezczel­

nością tych ludzi, którzy jako moralne zera Legiony nie- tylko zaśmiecają ale ponadto usiiują swoje nędzne egzy- stencye przem ycić do historyi.

W czom leży wartość takiego pana Natansona-Les- kiego (semity), który nim wstąpił do Legionów (co n a ­ stąpiło dopiero w sierpniu 1915 r.) znany był ze swego moskalofilizmu i antylegionowego usposobienia? Jaką w ar­

tość przedstaw iają te i tym podobne kreatury Z agór­

- 5

(6)

skiego, że stanow iska wojskowego i narodow ego? T o tak samo jakb y kto pytał poco są hyeny i szakale? L e ­ giony obsiadły owe hyeny naprow adzone przez Z agór­

skiego, które na polu legionowych zmagań się śm ier­

telnych żerują, „z trudu cudzego i znoju żyją i—aw an­

sują. Dzisiaj wszystko to jest narzędziem zorganizowanej mafii, kierowanej przez Zagórskiego, i Sikorskiego. Mafia ta opanow ała w zupełności Dowództwo Legionów, w którem pułkownik Zieliński jest jedynie autom atem do podpisyw ania. Fundam entem tej mafii, opoką na której buduje ona swój kościół piekielny są żołdackie żywioły, tkw iące w dawnej 2-giej brygadzie. Zaprzysięgły żołdak Januszajtis i brat Zagórskiego Ostoja podtrzym ują w tem towarzystwie „ducha karności“. Przybyw a im obec­

nie w sukurs arcyżołdak Minkiewicz, znany z tego, że nosił tak uporczyw ie odznaki austryiackie (gdy nikt w Legionach już takich odznak nie nosił), aż dostał się w nicli do niewoli rosyjskiej, gdzie uchodził za pułkownika austryjackiego.—Powrót jego z niewoli postanow iła mafia wyzyskać, dla celów umocnienia swego stanowiska wo­

bec opinii. Z Minkiewicza znanego w Legionach z bicia po tw arzy szeregowców, z intrygow ania przeciw kole­

gom,—z manii w ykonyw ania bezpożytecznych i bez­

skutecznych ataków robi się bohatera z pod „Góry P o ­ laków". Za idyotyczny jego atak na „Górę Polaków "

dnia 5 listopada 1915 r. którego jedynym sukcesem były stosy trupów legionowych powinien by być pozbaw io­

nym stopnia oficerskiego, a nie zostać zaszczycony mia­

nem bohatera. Jest on tw órcą cm entarzysk legionowych, a to jeszcze nie tytuł do sławy żołnierskiej.

Ale mafia, Zagórskiego i Sikorskiego takich ludzi jak Minkiewicz potrzebuje do swoich celów. W obecnem przesileniu będzie on im bardzo pożyteczny. Dlatego trzeba było i tu w paru słowach powiedzieć kim jest ów Minkiewicz.

H yeny legionowe z now ą otuchą zabierają się do żerow ania. Zwolnienia masowe oficerów są dla nich o k o ­ licznością pożądaną. Podział pracy funkcyonuje wzorowo, jedni stw arzają cm entarzyska, drudzy na nich żerują.

O tw iera się szerokie pole do aw antur dla „zasłużonych bojow ników “ na froncie przeciw własnym kolegom i przeciw dążnościom wyzwoleńczym narodu.

Kom unikat urzędow y z dnia 22 lipca b. r. doniósł o aresztow aniu w nocy z soboty na niedzielę byłego bry-

(7)

gadyera Legionów Józefa Piłsudskiego. Jako bezpośredni powód aresztow ania podana je st okoliczność „że P iłsud­

ski przy przekroczeniu granicy Królestw a Polskiego po­

sługiwał się miał dokum entem podróży, który przy bliż- szem zbadaniu okazał się sfałszowany“. Późniejsze do­

datkow e informacye urzędow e brzmiały, że owym sfał­

szow anym dokum entem okazał się „Rozkaz o tw arty “, z podpisem D ow ództw a Legionów.

We dwa tygodnie po tych rew elacyach „W arschauer Z eitung“—odszczekała urzędowo zarzut używania fałszy­

w ego dokum entu podróży przez Piłsudskiego. Tak więc

„bezpośredni" pow ód aresztow ania Piłsudskiego okazał się iluzorycznym ; widocznie jednak zdołano przez ten czas wymyśleć inne nie mniej „bezpośrednie“ powody, skoro Piłsudski znajduje ssę nadal w więżeniu. W idocz­

nie i u Niemców szczytna zasada „jeśli nie kijem to . p ałk ą“, je st praktykow ana niegorzej jak w carskiej Rosyi.

W zm ianka o Dowództwie Legionów w oskarżeniu P ił­

sudskiego o używ aniu fałszywego „Rozkazu otw artego"

wskazuje na to, że w spraw ie tej maczało ono także sw e palce.

A przecież Ddwództwo Legionów razem z rządzącą niem mafią powinno nie zapominać o przypow ieści bib­

lijnej, która pow iada: „W idzisz źdźbło w oku brata tw o­

jego, a nie spostrzegasz belki we własnem".

W praw dzie Dowództwo Legionów nie może być posądzane o fałszowanie dokum entów bo ma praw a je wystawiać; chodzi jednak o to, że niejednokrotnie wy­

staw ia dla „swoich ludzi“ dokum enty na podstawie zu­

pełnie zmyślonego stanu rzeczy. Jaskraw ym przykładem takiego nadużycia władzy było wystawienie niepraw dzi­

wego św iadectwa słabości majorowi Zagórskiemu, gdy ten w miesiącu maju dostał w ezwanie aby się stawił do służby w armii austryjackiej. Św iadectw o to w ystaw ił le­

gionow y szef sanitarny, na zlecenie D owództwa Legio­

nów, w tym celu, aby w ykręcić Zagórskiego od koniecz­

ności staw ienia się w N. Kom. Armii. Że świadectwo było fałszywe, o tem świadczy fakt, że m ajor Zagórski po w ystaw ieniu tego św iadectw a zdrów jak ryba objął pułk 3-ci.

A jak nazwać zachowanie się D owództwa Legionów w obec pew nego postępku m ajora Ostoji, rodzonego brata Zagórskiego (rodem Kurki czubate). T en podej­

rzany konduity przybysz z Ameryki skorzystając z chwi­

li, gdy komenelę pułku 6-go spraw ow ał zastępczo jego

- 7 _

(8)

brat, zdołał podejść oficera likwidującego i skłonić go do wymiany w kasie pułkow ej kilkudziesięciu tysięcy koron n a m arki po kursie I k o r= 8 0 fen. O peracya ta przy­

niosła am erykańskiem u hochsztaplerow i kilkanaście ty ­ sięcy m arek zysku do jego pryw atnej szkatuły. Rzecz ta później się w ykryła, ale została przez Dowództwo Legio­

nów zatuszowana. W praw dzie krąży legenda, źe Ostoja został ukarany aż 14-sto dniowym aresztem domowym, ale nikt ogłoszenia tej kary w rozkazie oficerskim nie czytał. Nota benne, gotów ka zdobyta, mimo wszystko do kasy rządowej nie wróciła.

Dowództwo Legionów ma na sumieniu niejedną tego rodzaju spraw ę ukryw ania łajdactw swoich protegow a­

nych, którzy za to są jego podporą we wszystkich oko­

licznościach. Z dawniejszej kroniki skandalów tego r o ­ dzaju w arto jak o przykład znamienny przytoczyć fakt przyjęcia do Legionów i m ianow anie kapitanem i ko­

m endantem dywizyonu artyleryi znanego w Galicyi mię­

dzynarodow ego złodzieja i bandyty, Galusińskiego, który dla przyzwoitości przybrał sobie „pseudo“ Jełowickiego.

Stało się to z wiadom ością D owództw a Legionów, a w każdym razie szefa sztabu Zagórskiego. — Dużo trudu kosztowało postronnych oficerów, nim Dowództwo Le­

gionów zdołano przekonać, że jego protegow any w k o r­

pusie oficerskim znajdować się nie może, i nim wreszcze pan Dzwonkowski z bólem serca „zreferował" zwolnienie Jełowieckiego z Legionów.

Zdaje się, że przytoczone dotąd fakty, będące zresztą mniej lub więcej publiczną tajemnicą, w ystarczą do wy­

robienia sobie sądu o tych, którzy rzucają dzisiaj gromy potępienia na Piłsudskiego, za jego „antymilitarne stano­

w isko“. Co praw da to ich stanowisko je st nie mniej nie wojskowe, bo przocież karyerowiozostwo i żółdactwo, a szczere i honorow e stanow isko żołnierza polskiego, to dw a przeciw ne bieguny.—Niech w ięc ogół polski dowie się czem są Ci, którzy chcą do cna w ykarczow ać ideo- wości z Legionów, a którzy dla zamydlenia oczów opinii drapuią się w ideowy płaszczyk rycerzy bez skazy i zmazy. — W ybacz opinio, źe przezw yciężając w stręt w rodzony zdarliśmy z nich zasłonę i wystawiliśmy na światło brzydką ich nagość.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kwatera pułku trzeciego przeniosła się z Białej dalej na zachód w las, gdzie szałasy przy gruzach spalonej leśniczówki stały się jej siedzibą — bataliony

Kończy się gra z romantyzmem i teraz już bez osłonek lansuje się aktualną jego wykładnię orientacyjną (jakkolwiek Polakom przebywającym w Rosji koja­. rzyć się będzie

Papieska Międzynarodowa Akademia Maryjna, której zadaniem, z upoważnienia Jego Świątobliwości, jest inspirowanie studiów ma­ riologicznych i krzewienie zdrowej

Napisany pod koniec 1 6 7 5 roku przedstawia ciąg wydarzeń: od opuszczenia przez Sługę Bożego zakonu Szkół Pobożnych i powzię­ cie przez niego zamiaru

Wydaje się jednak pewne, że metody nauczania w osmańskiej szkole pałacowej były podobne do metod stosowanych w innych szkołach muzułmańskich i wyższych uczelniach, gdyż

LWÓW 1916 — NAKŁADEM FUNDUSZU WDÓW I SIEROT PO POLEGŁYCH LEGIONISTACH.... WDÓW I SIEROT PO LEGIONISTACH DO NABYCIA WE WSZYSTKICH SKŁADNICACH

[r]

Prócz tego działalność Intendatury Zakop, była skontrolowana przez Komisyę rewizyjną, delegow aną z łona miejscowego Komitetu Narodowego, po zamknięciu Inten-