1
. .
^ 7 , ■ ; ■;> 7 ;-7;*. -/
-
- - -
7,^7,:/ -77
-w?.- -f/j, , \-
^
ss&m
S PIS ZA W A R TO Ś C I TE C Z K I — [Ofi(kMt W rlUlW U
X ^ . W iecie ^ gj
I. Materiały dokumentacyjne
* 5 ■ L C
1/1 - relacja właściwa
I/2 - dokumenty (sensu stricto) dot. osoby relatora I/3 - inne materiały dokumentacyjne dot. osoby relatora
II. Materiały uzupełniające relację
III. Inne materiały (zebrane p rzez „relatora”):
lll/1 -d o t. rodziny relatora —
III/2 - dot. ogólnie okresu sprzed 1939 r.— • III/3 - dot. ogólnie okresu okupacji (1939 -19 45 ) lli/4 - dot. ogólnie okresu po 1945 r. —
III/5 - inne... —
IV. Korespondencja
V. Wypisy ze źródeł [tzw.: „n azw isk ow e karty inform acyjne”]
VI. Fotografie */
2
3
r/^/f
Janina W ójcik z d. W alczak ps. „S zarotka”
zam. 01-508 W arszaw a ul
Życiorys
U rodziłam się w K ow lu dnia 20 stycznia 1927 roku. L ata dziecięce spędziłam z rodzicam i i bratem Stanisław em . M ając osiem lat przenieśliśm y się z rodzina do R adom ia. Tu ukończyłam szkołę p o w szech n ą i w 1939 roku zdałam do gim nazjum . W tym też roku w yjechałam na w akacje z M am u sią i bratem do Babci na W ołyń do Z asm yk k/K ow la. T atuś pozostał w R adom iu - pracow ał na kolei. C ały okres w ojny spędziłam na w si u B abci w Z asm ykach.
Były to dla nas lata bardzo trudne i ciężkie. T atuś - w czasie drugiej w ypraw y z R adom ia do nas na W ołyń - został przez N iem ców aresztow any, a w 1942 roku zginął na Z am ku w Lublinie. B ył to dla nas okropny cios.
W roku 1943 zaczęły do nas docierać w iadom ości o m ordow aniu pojedynczych rodzin Polaków przez bandy ukraińskich nacjonalistów (U PA ), a następnie o paleniu i m ordach całych w iosek i kolonii zam ieszkałych przez Polaków . Zasm yki były k o lo n ią zam ieszk ałą tylko p rzez Polaków - kilkadziesiąt rodzin - dom y ciągnęły się n a przestrzeni 5-ciu km. B yła tam piękna duża szkoła, now y duży kościół, gdzie kw itło życie kulturalne m łodzieży z Z asm yk i okolicznych polskich w iosek. W 1943 roku delegacje Ukraińców kilkakrotnie przyjeżdżały do Z asm yk na tzw . „R azgaw ory” po to tylko aby w prow adzić Polaków w błąd i w ybadać co dzieje się w e w si. W lipcu 1943 roku pow ołano w Z asm ykach Sam oobronę w celu zabezpieczenia m ieszkańców oraz u ciekinierów z sąsiednich w iosek. 31 sierpnia 1943 roku O ddział por.
Jastrzębia” stoczył p ierw szą w alkę z bandam i U PA pod G ru szó w k ą (w ieś sąsiadująca z Z asm ykam i). B yła to w alka decydująca o naszym życiu i bezpieczeństw ie. U kraińcy byli ju ż od daw na przygotow ani do napadu na Z asm yki - ale nie zdążyli. C ałe ich „gniazdo” z o g ro m n ą ilo ścią broni zostało całkow icie rozgrom ione. Po tej pierw szej zw ycięskiej bitw ie zaczęły napływ ać do Z asm yk uzbrojone grupy Polaków . K om enda A K - O kręg W ołyń w K ow lu oddelegow ała do Z asm yk w yszkolonych dow ódców w ojskow ych. Z aczęto tw orzyć pododdziały, oddziały i bataliony w ojskow e.
4
M łode dziew częta zgłaszały się na ochotnika do służby sanitarnej. D r G rzegorz Fedorow ski „ G ry f’ zorganizow ał w K upiczow ie kurs sanitarny - uczęszczało tam kilkanaście m łodych dziew cząt i kilku chłopców - ja także go ukończyłam . Po złożonej przysiędze w ybrałam pseudonim „S zarotka” . W iedza ja k ą zdobyłam na kursie okazała się bardzo przydatna w czasie napadu U kraińców i band U PA na R adom ie, Janów kę i Z asm yki w pierw szy dzień św iąt B ożego N arodzenia (25 grudnia 1943 r.) U dzielałam pierw szej pom ocy rannym m ieszkańcom w /w w iosek, których zw oziliśm y do szkoły i tam układaliśm y na podłodze, gdzie oczekiw ali na pom oc lekarza lub księdza z Panem B ogiem . N a szczęście nasze oddziały partyzanckie dotarły na czas, dzięki czem u Z asm yki ocalały.
T uż po N ow ym R oku 1944 w yjechałam z M a m u s ią bratem i d alszą ro d zin ą do K upiczow a (8 km od Z asm yk). T am przyjęli nas do sw ych dom ów C zesi - znajom i B abci. Ja z siostra M o n ik ą S la d ew sk ąp s. „H alina” podjęłyśm y dyżury w szpitalu polow ym w K upiczow ie. W arunki leczenia ciężko rannych i chorych były tam b. trudne. B rak było podstaw ow ych narzędzi chirurgicznych, środków opatrunkow ych, lekarstw . Przyjm ow ani byli także ranni i chorzy partyzanci rosyjscy.
W ielu żołnierzy zachorow ało na tyfus (w ielu żołnierzy z oddziału „B om by” i
„K rw aw a Ł u n a” przybyło do K upiczow a ju ż z tyfusem ). W tej sytuacji zorganizow ano dla nich oddzielny szpital - p rzeło żo n ą została siostra „D ana”
Janina W łodarska.
P racę w szpitalu starałam się w ypełniać ja k najlepiej. O piekow ałam się ciężko rannym i i chorym i żołnierzam i. C zęsto asystow ałam chirurgow i przy operacjach - podaw ałam narzędzia chirurgiczne. Pam iętam operację por. K ruka (am putacja ręki), operację Freja (brata M arysi F rejów ny) - ciężko ranny w brzuch pod O śm igow iczam i na początku lutego 1944 - był to tzw . m iękki
r