• Nie Znaleziono Wyników

KS. ALEKSANDER BASTRZYKOWSKI (1879—1958) W 150-letmej historii diecezji sandomierskiej należy ks. Bastrzy­ kowski do wybitniejszych postaci. Z pracą duszpasterską łączył on

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "KS. ALEKSANDER BASTRZYKOWSKI (1879—1958) W 150-letmej historii diecezji sandomierskiej należy ks. Bastrzy­ kowski do wybitniejszych postaci. Z pracą duszpasterską łączył on"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

KS. ALEKSANDER BASTRZYKOWSKI

(1879— 1958)

W 150-letm ej historii diecezji sandom ierskiej należy ks. B astrzy­

kow ski do w ybitniejszych postaci. Z pracą duszpasterską łączył on z am atorstwa badania historyczne.

Urodził się 19 VIII 1879 r. w Wąchocku. Rodzice jego uw ażali ię za m ieszczan. Posiadali 8-m orgow e gospodarstwo. Gdy matka otrzym ała z pieniędzy przypadkowo znalezionych po sw ym ojcu

0 ruJ?h ’ zdecydow ała się za nam ową koleżanki kształcić starszego syna. W r. 1889 został A leksander B astrzykow ski przyjęty do przy­

gotow aw czej klasy progim nazjum w Sandomierzu. W ykazywał zdolności do przedm iotów hum anistycznych, trudniej mu szła m a­

tem atyka. Jako uczeń pom agał sobie korepetycjam i, których udzie- W C‘f „ ! r° kU Szkolnego 1 w wakacje. Po ukończeniu progim na­

zjum w 1895 r. z listem pochw alnym — nagrodą II stopnia w stąpił do sem inarium duchow nego w Sandom ierzu. Egzam iny końcow e z teologu złozył w r. 1901 z w ynikiem bardzo dobrym. Ze w zględu na brak przepisanego w ieku m usiał czekać 8 m iesięcy na prezbite- rat. Zatrudniony był w ted y jako ekonom, zw any prokuratorem w sem inarium duchownym , archiw ista w konsystorzu i w ikariusz przy katedrze. Po przyjęciu św ięceń kapłańskich w r. 1902 praco­

w a ł kolejno na wikariatach parafialnych w Chlewiskach, Zwoleniu agnuszew ie i Iłży. Na skutek przem ęczenia zapadł na chorobę serca. Za radą dekarza prosił o sam odzielną placów kę w okolicy lesistej. Biskup m ianow ał go w r. 1907 proboszczem w Rudzie Koś- w r 1 m! ° ,d.WU latach Przeniesiony został do parafii M niszew.

W r. 1919 objął probostwo w Jankow icach K ościelnych. Po 10 la ­ tach otrzym ał translokatę do Gór Wysokich. W 1934 r. przeszedł na probostwo do Kunowa. Czując słabnące siły zrzekł się tej placówki

1 1958 r. i prosił o pozw olenie zam ieszkania od czerwca tegoż roku w Dom u K sięży E m erytów w Sandomierzu. Rozwijająca się choroba spow odow ała śm ierć 25 III 1958 r. Pochow any został w gro­

bie rodzinnym w Wąchocku.

Ks. B astrzykow ski był gorliw ym księdzem i s u m i e n n y m d u s z p a s t e r z e m . W Rudzie K ościelnej spraw ił now e organy ogrodził cmentarz grzebalny i przeprowadził szereg m niejszych inw estycji; długi z racji tych w ydatków , sięgające 1000 rubli, spła-

(2)

cał z w łasn ych dochodow przez kilka lat po opuszczeniu tej p la ­ cówki. W M niszew ie w zniósł now ą plebanię i budynki gospodarcze, zniszczone podczas w ojny. W Jankow icach w sta w ił now^ą posadzkę do kościoła, odnow ił kaplicę cm entarną i w zniósł now e zabudow a­

nia gospodarcze. Około 100 parafian z Gór W ysokich prosiło o po­

zostaw ienie ks. B astrzykow skiego, „bardzo gorliw ego opiekuna i dobrodzieja n aszego”. Ks. B astrzykow ski jako w ikariusz i pro­

boszcz popierał czyteln ictw o wśród w iernych. U rządzał m isje pa­

rafialne. G łosił nauki duchow ne do księży podczas konferencji de- kanalnych itp. Że biskupi doceniali jego pracę pasterską, św iadczy m ianow anie go w 1929 r. dziekanem sandom ierskim , kanonikiem honorow ym kapituły katedralnej w r. 1934 oraz kanonikiem gre­

m ialnym kapituły kolegiackiej w O patow ie w 1950 r. Z okazji złotego jubileuszu kapłaństw a otrzym ał od biskupów z Sandom ierza listy pochw alne.

Od w czesnych la t przejaw iały się u ks. B astrzykow skiego z a- m i ł o w a n i a h i s t o r y c z n e . Jako uczeń progim nazjum po­

życzał od sekretarza gm iny w W ąchocku książki historyczne dla m łodzieży. W sem inarium duchow nym spędzał całe noce na lek tu ­ rze pow ieści J. I. K raszew skiego. Z asłaniał przy tym okna kocami celem uniknięcia kontroli przełożonych. Spieszył z pomocą koledze kursow em u A ndrzejow i W yrzyk ow sk iem u 1 w pracach przy po­

rządkowaniu biblioteki pod kierunkiem ks. A ntoniego R e w e r y 2.

Czytał z zapałem książki stare, zw łaszcza traktujące o p rzeszło śc i3.

Z zaciekaw ieniem słuchał opow ieści starszych osób na tem at po­

w stania styczniow ego. Gdy w w akacje znalazł się na plebanii w B liżynie i w B edlnie, korzystał z bibliotek księży proboszczów, chciw ie przysłuchiw ał się rozm owom na tem aty historyczne. Z tej dziedziny kupow ał ukazujące się dzieła. Podczas zw iedzania W ar­

szaw y z ks. Józefem R ok oszn ym 4 in teresow ał się szczególnie sta­

rym i książkam i w antykw ariatach. Jako archiw ariusz rozczytyw ał się w w olnych chw ilach w aktach archiw um konsystorza.

Pracując na terenie diecezji przeszukiw ał pilnie strychy starych kościołów i różne zakamarki. Studiow ał znalezione tam daw ne do-

1 Zob. B p W. W ó j c i k , K s. A n d r z e j W y r z y k o w s k i (1879— 1955),

„ A rc h iw a , B ib lio te k i i M u z e a K o ś c ie ln e ” , R. 2: 1961 s. 298— 302.

2 Zob. K s. J. W i ś n i e w s k i , K a ta lo g p r a ła tó w i k a n o n ik ó w sa n d o ­ m ie r s k ic h od 1186 do 1926 r., R a d o m 1928 s. 250— 252.

3 N a k s ią ż c e tr a k tu j ą c e j o s p r a w a c h re lig ii, a n ie m a ją c e j a p ro b a ty k o ś c ie ln e j, u m ie ś c ił n a p is : „ P rz e c z y ta łe m i nic p rz e c iw n e g o re lig ii i m o ­ r a ln o ś c i n ie z n a la z łe m ” . K s. R e w e r a b ib lio te k a r z i w ic e re g e n s s k a r c ił go su ro w o z te g o p o w o d u . Z b ie ra ł te ż s ta r e m o n e ty i b a n k n o ty . O koło 4 f u n ­ tó w m o n e t z a b r a ł m u m ło d sz y b r a t. N a n o w y z b ió r z ła k o m ił się znow p ra c o w n ik s e m in a r iu m d u c h o w n e g o . K s. A le k s a n d e r B a s t r z y k o w ­ s k i , „ S ie d e m d z ie s ią t l a t w s p o m n ie ń ” (rk p s), K u n ó w 1955, k. o (d a le j.

„ P a m ię tn i O . ^ w ó j c i k , K s. J ó z e f R o k o s z n y (1870— 1931), „A rch . B ib l.

i M u zea K o śc .” , R. 10: 1965 s. 281—293.

kum enty, akta i starodruki. Zapoznawał się z historią kościołów.

D la niego stare mury, rzeźby i obrazy „dźw ięczały m uzyką przesz­

ło śc i”. Tam do niego „przem aw iały w ie k i”. Z M niszew a często dojeżdżał do W arszaw y odw iedzając biblioteki, archiw a i w y sta w y sta ro ży tn o ści5. U bolew ał, że podczas w ojny zginęło w iele archiw a­

liów , ksiąg i eksponatów m uzealnych.

P rzez całe życie niepokoiła ks. B astrzykow skiego s p r a w a s t u d i ó w h i s t o r y c z n y c h . W kw ietniu 1901 r. kapelan b i­

skupa A ntoniego Sotkiew icza 6 ks. Stanisław' K lim e c k i7 pow iadom ił go, że został w y typ ow an y na studia w A kadem ii Duchownej w P e ­ tersburgu. N atychm iast napisał o ty m do rodziców. M arzył o pracy historycznej. Snuł plany badań nad historią Kościoła w Polsce.

T ym czasem rodzice nie b yli zadow oleni z persp ek tyw dalszej nau­

ki 8. Bp S otkiew icz zmarł 4 V 1901. Rada pedagogiczna sem inarium na w n iosek — jak m niem ał ks. B astrzykow ski — ks. Rokosznego zdecydow ała w ysłać do A kadem ii jego kolegę i przyjaciela, pocho­

dzącego także z W ąchocka, P aw ła Chodniewicza. B ył to w ielk i cios dla ks. B astrzykow skiego. Zdawał sobie sprawę, że na jego kursie b yli zdolniejsi od niego, późniejsi księża: W ładysław G ą sio ro w sk i9, Józef K a w iń s k i10, Adam S z y m a ń sk i11 i Andrzej W yrzykow ski.

Z w łaszcza ten ostatni im ponow ał mu niezw ykłą pam ięcią, oczyta­

n iem w literaturze a przede w szystk im zam iłow aniem do historii.

W iedział, że diecezja m iała dla sw y ch księży w A kadem ii tylk o 3 m iejsca bezpłatne i że nieraz pom inięci b yli zdolniejsi klerycy, g d y m niej od nich zdolni z poprzednich kursów zajm ow ali m iejsca etatow e. N ie m ógł się jednak pogodzić ze zmianą d ecyzji w odnie­

sieniu do sw ej osoby. Sądził, że m oże uda mu się zdobyć konieczny fundusz — 300 rubli rocznie, aby kształcić się w A kadem ii „na swój koszt . W tym celu napisał list z prośbą o zapom ogę pieniężną do

5 Z p a r a f ii w p ły n ę ła do k o n s y s to rz a s k a r g a , że k s. B a s tr z y k o w s k i z b y t c zęsto w y je ż d ż a do W a rs z a w y . B p M a r ia n R y x , g d y d o w ie d z ia ł się 0 p rz y c z y n ie w y ja z d ó w , o ś w ia d c z y ł k s. B a s tr z y k o w s k ie m u : „M ożesz w d a ls z y m c ią g u je ź d z ić ”, „ P a m i ę tn i k ” , k. 28.

6 P o r. B p. P a w e ł K u b i c k i , A n to n i K s a w e r y S o tk ie w ic z , S a n d o ­ m ie rz 1931 ss. 509.

7 Z ob. B p F. J o p , K s. S ta n is ła w K lim e c k i, „ K ro n ik a D ie c e z ji S a n ­ d o m ie rs k ie j R. 41: 1948 s. 141— 143 (d a le j: K D S ); p ó ź n ie js z y p ro b o sz c z 1 d z ie k a n w D rz e w ic y , k a n o n ik h o n o ro w y s a n d o m ie rs k i, W i ś n i e w s k i , K a ta lo g , s. 355. K a n d y d a tu r ę K s. B a s trz y k o w s k ie g o m ia ł p o p ie r a ć ks!

W ła d y s ła w Z a le w s k i, W i ś n i e w s k i , K a ta lo g , s. 320— 322.

8 C h c ie li, b y s y n sk o ń c z y ł w re s z c ie k s z ta łc e n ie się w szkole. P r o ­ boszcz w W ą c h o c k u o ś w ia d c z y ł m a tc e , k tó r a p o sz ła n a p o r a d ę w te j s p r a ­ w ie, że d a lsz e s tu d ia są zb ę d n e , g d y ż o n sa m n ie k o ń c z y ł a k a d e m ii, a m a d o b re s ta n o w is k o i je s t k a n o n ik ie m , „ P a m ię tn ik ”, k. 7. B y ł to k s P io tr G ó rsk i, W i ś n i e w s k i , K a ta lo g , s. 78— 79.

9 Z ob. W i ś n i e w s k i , K a ta lo g , s. 72.

10 T a m ż e , s. 142— 143.

11 T a m ż e , s. 293; K D S, R. 49: 1956 s. 78— 80.

(3)

sw ego dalszego krew nego ks. Dom inika Rocha M ilberta, proboszcza w Sosnow cu. N ie otrzym ał jednak o d p o w ie d z i12. P ew ną ulgę sta ­ n ow iły składane m u przez niektórych księży w yrazy w spółczucia z racji doznanego zawodu.

Pom im o zajęcia się pracą duszpasterską w racała sprawa studiów . W r. 1907, gdy spotkał ks. B astrzykow ski kleryka Edwarda Gór­

skiego, który p rzygotow yw ał się do w yjazdu na un iw ersytet do Rzymu, ośw iadczył wprost: „Zazdroszczę księdzu, że może w yjechać na w yższe studia; ja, choć przedstaw iony przez bpa Sotkiew icza, jechać nie m ogłem ”. Do kolegi, ks. P aw ła C hodniewicza m iał żal przez całe życie, że przyjął propozycję studiów , choć w iedział, że to m iejsce przeznaczył bp Sotkiew icz dla niego. Od ch w ili odczyta­

nia decyzji rady pedagogicznej w czerw cu 1901 r. nie odzyw ał się do niego. Dopiero gdy po 28 latach ks. C hodniew icz odw iedził go w Jankow icach i opow iedział o sw oich przyjściach podczas w ielk iej w ojny i po w ojnie, uraza zm niejszyła się i zdaw ało się, że poszła w za p o m n ien ie1S. Do spraw y studiów w racał jednak ks B astrzy­

kow ski do końca w sw ych w spom nieniach w obec księży w spółpra­

cowników.

Na podjęcie przez ks. B astrzykow skiego p r a c y p i s a r s k i e j w p łyn ął przede w szystk im przykład ks. Jana W iśniew skiego u . Znali się dobrze z sem inarium , gdyż ks. W iśniew ski został w yśw ięcon y w r. 1899. O dnow ili znajom ość, gdy podczas w izytacji kanonicznej w M niszew ie w 1912 r. ks. W iśniew ski, znany już jako autor m ono­

grafii dekanatów opatow skiego, iłżeck iego i radom skiego, należał do św ity biskupa Mariana R yxa 15. Im ponow ał on ks. B astrzykow - skiem u zam iłow aniem do badań historycznych, pracowitością, do­

robkiem pisarskim i skrom nym m niem aniem o s o b ie 16.

12 K s. M ilb e rt m ia ł p o w ie d z ie ć p rz e z in n y c h , że p o m ó g łb y , g d y b y ks. B a s tr z y k o w s k i je c h a ł n a s tu d ia do R z y m u . Do o jc a ks. B a s tr z y k o w ­ s k ie g o o ś w ia d c z y ł p ó ź n ie j, że p y c h a p o n o si m ło d e g o k się d z a . W z w ią z k u z t ą s p r a w ą n o tu je k s. B a s tr z y k o w s k i w sw y m „ P a m ię tn ik u ”, k. 9, że w e d łu g r e la c ji s io s tr y ks. M ilb e rta , p r a c u ją c e j w S o sn o w c u n a p le b a n ii, s p a liły m u się p ie n ią d z e p r z e c h o w y w a n e w p ie c u c h le b o w y m . K s. M il­

b e r t p ro w a d z ił b u d o w ę k o ś c io ła W n ie b o w z ię c ia N. M a ry i P a n n y w S o ­ sn o w cu .

13 W r. 1955 p is a ł ks. B a s trz y k o w s k i: „ G d y b y m go te r a z , g d y to p iszę, zo b aczy ł, u ś c is n ą łb y m go ja k n a js e r d e c z n ie j” . K s. C h o d n ie w ic z b y ł d u s z ­ p a s te rz e m P o la k ó w w C h a rb in ie . P r z e d 1939 r. p is y w a ł lis ty do n ie k tó ­ r y c h m ie s z k a ń c ó w W ą c h o c k a , „ P a m ię tn ik ” , k. 40.

14 Zob. B p W . W ó j c i k , K s. J a n W iś n ie w s k i (1876— 1943), „ A rch . B ibl. i M u z e a K o śc .” , R. 6: 1963 s. 279—294.

15 Z ob. P a m ię c i k s . b is k u p a M a r ia n a R y x a , K D S , R. 23: 1930 n r 6.

16 W s e m in a r iu m d u c h o w n y m b y ło p o d c z a s s tu d ió w ks. B a s tr z y k o w ­ sk ieg o n a 65 k le r y k ó w 14 ze sz la c h ty , 8 z c h ło p ó w i 43 z m ie sz c z a n , g łó w ­ n ie z o sad , k tó r e m ia ły p rz e d p o w s ta n ie m sty c z n io w y m p r a w a m ie js k ie . K s. W iś n ie w sk i n ig d y n ie z d ra d z a ł sw eg o sz la c h e c k ie g o p o c h o d z e n ia . Z a im p o n o w a ł o n k s. B a s tr z y k o w s k ie m u , g d y o d p o w ia d a ją c n a li s t je d -

[5] K S . A L E K S A N D E R B A S T R Z Y K O W S K I 205

Sam a m yśl napisania książki historycznej pow stała w J an k ow i­

cach. T am tejszy kościół drew niany „tchnął duszą polską” przez sw ą strukturę i w yposażenie. Posiadał w ie le starodruków, doku- m enty, m etryki i inw entarze. We dw orze Załęskich wr Przezw odach znajdow ał się m ateriał z X V — X V I w. do dziejów rodziny Bobolów i K arw ickich. Ks. A. W yrzykow ski obiecał służyć sw ym i radami oraz w yszukiw ać kodeksy dyplom atyczne i inne druki w bibliotece sem inarium duchownego. Do pisania zachęcali inni koledzy, księża K aw iński i Szym ański, a zw łaszcza ks. W iśniewski. D ecyzja pisania dalszych prac przychodziła już łatw iej. Podnietę stan ow iły za zw y ­ czaj pochlebne zachęty, jak ze strony um ierającego ks. W iśniew ­ skiego — do opracowania dziejów kapituły i biografii kanoników opatow skich, ks. Edmunda M ajkow skiego — do opracowania u zu ­ p ełn ien ia katalogu kanoników sandom ierskich i M ieczysław a N i­

w iń sk iego — do kontynuacji życiorysów opatów wąchockich.

N ie ma śladów , aby ks. B astrzykow ski p rzygotow yw ał się pod w zględ em m etodologicznym przez studium choćby jakiegoś pod­

ręcznika. Opierał się na inform acjach ustnych. Poszukiw ania i le k ­ tura m ateriału rękopiśm iennego obejm ow ały poza zbioram i m iej­

scow ym i archiw a Kurii D iecezjalnej w Sandom ierzu, K apituły K a­

tedralnej Sandom ierskiej i K rakow skiej, archiw a p aństw ow e w R a­

dom iu i w W arszawie. W K rakow ie pom ocą sw ą słu żyli mu ks. Jan Fijałek, ks. Jan K orzonkiew icz i ks. Tadeusz Glemm a. Ks. F ijałek udostępnił ks. B astrzykow skiem u nie tylk o zbiory, ale też i sw e pryw atne m ieszkanie oraz pom agał mu w odczytyw aniu tekstów średniow iecznych. W razie potrzeby objeżdżał ks. B astrzykow ski poszczególne parafie celem w ykorzystania m iejscow ych m ateriałów . P oszukiw ania przeprow adzał zazw yczaj w m iesiącach w akacyjnych, kied y łatw iej było znaleźć zastępcę do pracy w p a r a fii17. K orzystał też z pom ocy innych badaczy, np. z pom iarów kościołów drew ­ nianych.

D okum enty i inform acje źródłow e przepisyw ał ks. B astrzykow ­ ski na dużych arkuszach. W ypiski segregow ał w edług planu pracy.

Przy redagow aniu tekstu rozkładał na stole zebrane notatki i dzieła drukow ane i przepisyw ał z nich potrzebne inform acje. Obecnych przy pisaniu zadziw iał cytow aniem z pam ięci w ielkiej ilości szcze­

gółów historycznych i n iezw ykłą orientacją w źródłach. W ykorzy­

sty w a ł dosłow nie każdą chw ilę, aby pracę posuw ać naprzód. Po zredagow aniu całości dodaw ał w iele poprawek. W ahał się długo, czy już pokazać rękopis. M aw iał, że książka w rękopisie jest jak n e g o z k o le g ó w , z a o p a trz o n y h e r b e m ro d z in n y m , p rz y b ił s w ą p iecz ęć z h e rb e m P r u s 1° i d o d a ł u s tn ie ze zło ścią: „M asz d u r n iu , ciesz się, k ie d v c ię ta k ie rz e c z y o b c h o d z ą ”, „ P a m i ę tn i k ” , k. 29.

17 B o la ły go z a rz u ty , że z b y t c zęsto w y je ż d ż a z p a r a f ii ze sz k o d ą d la d u s z p a s te rs tw a . P o w ta r z a n o je sz czeg ó ln ie w G ó ra c h W y so k ic h P a ­ m i ę t n i k ”, k. 45.

(4)

w in o : i m s t a r s z a , t y m le p s z a . O d r u k u p i e r w s z e j k s i ą ż k i z d e c y d o ­ w a ł a r o c z n i c a 3 0 0 - le c ia k o ś c i o ła w J a n k o w i c a c h .

R a d o ś c ią d l a k s . B a s t r z y k o w s k i e g o b y ł a o c e n a c e n z o r a k o ś c i e l ­ n e g o , k t ó r y m b y ł k s . A . W y r z y k o w s k i , ż e p r a c a ,,z p o ż y t k i e m w y ­ d r u k o w a n a b y ć m o ż e ” . A u t o r tr o s z c z y ł s ię o s z a t ę g r a f i c z n ą s w y c h k s ią ż e k . O d d a w a ł j e d o l e p s z y c h z a k ł a d ó w d r u k a r s k i c h . S a m z a ­ z n a c z a ł , j a k i m a b y ć k r ó j c z c io n e k . W s z y s t k i e d z i e ł a o g ła s z a ł w ł a ­ s n y m n a k ł a d e m . Z a d r u k m o n o g r a f ii J a n k o w i e z a p ł a c i ł 12 000 z ł.

P r a c a o k o ś c i o ła c h d r e w n i a n y c h w w y d a n i u a l b u m o w y m k o s z t o ­ w a ł a 23 000 z ł. N a p o k r y c i e t y c h w y d a t k ó w z a c i ą g a ł p o ż y c z k i w b a n k u . S p ł a c a ł j e p r z e z s z e r e g l a t o g r a n i c z a j ą c s ię d o o s t a t e c z ­ n o ś c i. B i s k u p i M a r i a n R y x w r . 1930 i J a n L o r e k 18 w 1937 r . u d z i e ­ li l i m u p e w n e j z a p o m o g i n a p o k r y c i e k o s z tó w w y d a w n i c z y c h . W y ­ d a t k i n ie z w r a c a ł y się , g d y ż a u t o r w y s y ł a ł k s i ą ż k i d o b i b l i o t e k i r o z d a w a ł w ś r ó d z n a j o m y c h 19. Z e w z g l ę d u n a b r a k ś r o d k ó w z w r ó c ił s ię k s . B a s t r z y k o w s k i o w y d a n i e k a t a l o g u o p a t ó w w ą c h o c ­ k ic h d o W a r s z a w s k i e g o T o w a r z y s t w a N a u k o w e g o . S p o d z i e w a ł s ię , ż e m o ż e w y d r u k u j e t ę p r a c ę W y d a w n i c t w o D i e c e z j a l n e w S a n d o ­ m i e r z u .

Z w ła s z c z a p r z y p i e r w s z y c h p r a c a c h p i l n i e c z y ta ł k s . B a s t r z y ­ k o w s k i r e c e n z j e i w z m i a n k i w p r a s i e . P o z a w y j ą t k a m i b y ł y o n e p o z y t y w n e . Z r e c e n z e n t a m i , w y d a j ą c y m i s ą d y u j e m n e n i e p o l e m i ­ z o w a ł, c h o ć p o s i a d a ł s w o je z d a n i e o i c h k r y t y c z n y c h u w a g a c h . W y t k n i ę t e u s t e r k i s t a r a ł s ię o m i ja ć p r z y p i s a n i u d a l s z y c h p r a c .

W ś r ó d p r a c k s . B a s t r z y k o w s k i e g o n a w y r ó ż n i e n i e z a s ł u g u j ą m o n o g r a f i e p a r a f i i i m ie js c o w o ś c i , w k t ó r y c h p r a c o w a ł o n j a k o p r o b o s z c z . M o n o g r a f i e o b e j m u j ą m o ż l iw ie s z e r o k i w a c h l a r z z a g a d n i e ń , o d b u d o w y g e o lo g i c z n e j i r z e ź b y t e r e n u , w y k o p a l i s k a r c h e o l o g ic z n y c h , p o p r z e z d z i e j e ś w i ą t y n i i i n n y c h b u d o w l i k o ś c i e l ­ n y c h , k a t a l o g p r o b o s z c z ó w i w y b i t n i e j s z y c h r o d z i n i w s z e lk i e s z c z e ­ g ó ły h i s t o r y c z n e z w i ą z a n e z t e r e n e m a ż p o o s t a t n i e w y d a r z e n i a z ż y c ia d a n e j o k o li c y i p a r a f i i . A u t o r z g r o m a d z i ł w i e l e f a k t ó w h i ­ s t o r y c z n y c h , p o d a ń , l e g e n d , p i e ś n i lu d o w y c h , w ia d o m o ś c i z a s ł y s z a ­ n y c h , c h o ć n i e z a w s z e w i a r y g o d n y c h it p . M a t e r i a ł p r z e d s t a w i ł r z e ­ c z o w o s t y l e m n i e w y s z u k a n y m , a l e j ę d r n i e i p la s t y c z n i e .

S ł a b ą s t r o n ą m o n o g r a f i i j e s t i c h k o n s t r u k c j a . J u ż p r z y p i s a n i u p i e r w s z e j p r a c y z a u w a ż y ł k s . B a s t r z y k o w s k i , ż e c h c i a ł b y p o d a ć c z y t e l n i k o w i c a ło ś ć z g r o m a d z o n e g o m a t e r i a ł u , z a z w y c z a j n i e z n a n e g o i t r u d n o d o s t ę p n e g o . J e d n o c z e ś n i e w y c z u w a ł , ż e n i e w s z y s t k i e i n f o r ­

18 Z ob. K D S , R. 60: 1937 n r 2—3 p o św ię c o n y p a m ię c i śp. K s. B p a J a n a K a n te g o L o rk a .

19 N a k ła d y b y ły , z d a je się, n ie w ie lk ie . N p. K a ta lo g p r a ła tó w i k a n o n ik ó w o p a to w s k ic h u k a z a ł się w n a k ła d z ie 200 e g z e m p la rz y , N ie z n a n i p ra ła c i i k a n o n ic y k o le g ia ty Ń . M a r y i P a n n y — 100 egz.

20 P o r. M onografia, p a r a fii J a n h o w ic e K o ś c ie ln e S a n d o m ie r s k ie , war sz a w a 1927, s. 7.

m acje źródeł posiadają jednakow e znaczenie dla historyka. W ahał się, gdzie um ieszczać opis w ydarzeń drugorzędnych, w tekście czy w przypisach. K ierow ał się „osobistym zapatryw aniem ” 20. C zy­

teln ik nie zaw sze je podziela.

Ks. B astrzykow ski uczył się pisania m onografii słuchając rad i ocen ze strony sw ych przyjaciół. P rzy pierw szej pracy sam zabie­

gał o recenzję w czasopismach. O m ówienia zwłaszcza pierw szych m onografii w yrażały przede w szystk im podziw dla proboszcza w ie j­

skiego, który przy sw oich zajęciach rzucił się na tak w ielk ie dzieło.

P odkreślały jego um iłow anie przeszłości i pietyzm dla pam iątek.

Zachęcały go dalszych prac i n aw oływ ały innych proboszczów, aby naśladow ali jego przykład. N ie podjęto jednak krytyki w czasopi­

sm ach fachow ych, aby nie zrażać historyka-am atora, do którego prac n ależy stosow ać odrębne kryteria.

M onografie można by nazw ać zbiorem wiadom ości historycznych i po części bieżących, m ozolnie nagrom adzonych i w iern ie w p ew ­ nym porządku podanych. W znacznej m ierze autor powtarza do­

słow n ie inform acje źródeł bez podaw ania ich obróbki krytycznej.

N ie staw ia problem ów, nie zajm uje się dociekaniam i, n ie uzupełnia luk w źródłach za pomocą hipotez, nie przytacza dow odów na po­

parcie sw ych tw ierdzeń itp. Szereg wiadom ości podaje n iek ry­

tycznie a naw et naiw nie. Trudno jest dopatrzyć się jakiegoś punktu w idzenia, w edług którego b y łyb y inform acje dobierane i oceniane.

Jest raczej dążenie do spokojnej opow ieści o daw nych czasach. N ie ma natom iast doszukiw ania się przyczyn opisyw anych zjaw isk i czynników , które kierow ały rozw ojem życia społecznego i gospo­

darczego.

A utor poszedł za źródłam i podając w szystko, co w nich znalazł.

N ie zatroszczył się jednak o przedstaw ienie całości obrazu. C zytel­

nik nie znajduje np. opisu granic parafii, w zm ianki o parafiach sąsiednich, danych statystyczn ych co do ilości m ieszkańców , w ie l­

kości poszczególnych grup społecznych i zaw odow ych, pow ierzchni ziem i ornej, łąk, lasów itp.

W ątek opisu prow adzony jest raczej na zasadzie kojarzenia w ia ­ domości, niż w yciągania w niosków . Stąd w ie le jest dygresji i nie- rów n om iem ości w opisach. A utorow i trudno było pow strzym ać się od p row id en cjalizm u 21, m oralizatorstw a oraz osobistych w spom nień i wrażeń. W ocenie ludzi przew aża nuta pesym izm u i pojaw ia się n aw et zgorzkniałość. Raz po raz czytam y w zm iankę o tych, którzy rzucali k łody pod nogi lub nie reagow ali na listy z prośbą o infor­

m acje. Surow o ocenia autor m ieszkańców parafii, którzy w czym -

21 N p. d z ie rż a w c a w si G ó ry W y so k ie za z d z ie rs tw o w o b e c w ła ś c i­

c ie la — k la s z to r u P P . B e n e d y k ty n e k w S a n d o m ie rz u p o p a d ł w e d łu g ks.

B a s tr z y k o w s k ie g o w n ęd zę, M o n o g r a fia h is to r y c z n a p a r a fii G ó ry W y s o k ie S a n d o m ie r s k ie , S a n d o m ie rz 1936 s. 188.

(5)

k olw iek nie okazyw ali mu życzliw ości. Zwłaszcza w monografii K unowa zbyt su b iek tyw n ie i stronniczo potraktow ano tam tejszych m ieszkańców. Ks. B astrzykow ski nie zw rócił uw agi, że akta sądow e dają jednostronny obraz historyczny, gdyż riotują tylk o naruszenia praw a i m oralności. Odbiły się też n iew ątp liw ie zgrzyty z pracy parafialnej. W iele jest zdań ogólnikow ych i przesadnych. Zauważa się tu i ów dzie chęć gloryfikow ania przeszłości, np. że w każdej parafii był szpital, biblioteka itp. W idoczne są w m onografiach tendencje popularyzatorskie. Na pierw szej stronie w stępu do m o­

nografii Jankow ie czytam y, że celem pracy jest w ykazać „teraź­

niejszym tej okolicy pokoleniom zasługi poprzednich”. Zgodnie z tym tłum aczy autor tek sty łacińskie na język polski i w yjaśnia rzeczy znane w ykształconem u czytelnikow i. D ziw ne są przy tym w zm ianki o „naukow ej” w artości m onografii.

Podkreślić należy, że późniejsze prace są lepsze od poprzednich.

Z ależnie od m ateriału historycznego autor daw ał im ty tu ł „m ono­

grafia p arafii” lub też „m onografia” czy „dzieje” m iejscow ości lub okolicy. P róbow ał tu i ówdzie popraw iać zdania innych pisarzy, zwracać uw agę na niespraw iedliw ość społeczną, np. krzyw dzenie w łościan. Śm iało pisał o zgorszeniach. Gdy uznał to za słuszne, chw alił nie oglądając się na inne osoby. R zetelnie oceniał ludzi bez w zględ u na ich religię i n arod ow ość22. W ykazyw ał delikatność w podaw aniu sm utnych szczegółów , aby osobom żyjącym nie w y ­ rządzić przykrości. Opisy są coraz w ięcej pełne. Trafna jest ocena dzieł sztuki. Późniejsze m onografie zaw ierają już spisy rozdziałów oraz w yk azy osób i ilustracji.

Szersze znaczenie posiada praca o zabytkach kościelnego b u- d o w n i c t w a d r z e w n e g o w diecezji sandom ierskiej. M yśl zajęcia się tym zagadnieniem nasunął ks. B astrzykow skiem u fakt, że pracow ał on kolejno w trzech zabytkow ych kościołach drew nia­

nych. M ateriały archiw alne zaczął zbierać w sierpniu 1927 r. P o­

m iary i zdjęcia otrzym ał z Zakładu A rchitektury Politechniki W ar­

szaw skiej. C elem zdobycia aktualnych danych rozesłał setki listów do różnych osobistości. Ku sw em u rozczarowaniu otrzym ał n ielicz­

ne odpowiedzi. M usiał sam jeździć i zbierać inform acje.

Praca ma charakter inw entaryzacyjny. Objęła jednak nie tylko kościoły, ale i znajdujące się w nich przedm ioty zabytkow e oraz w iele szczegółów dotyczących proboszczów, fundatorów , m iejscow ej ludności, budow y geologicznej terenu itp. Opisano też kościoły nie będące zabytkam i. Stąd m etoda doboru m ateriału i konstrukcja stanow ią słabą stronę pracy. R ecenzje, zam ieszczone tak w czaso­

pism ach fachow ych, jak i przeznaczonych dla ogółu inteligencji, 22 N p. Ż y d a M a r k u s a K u p f e r b lu m a w ła ś c ic ie la m ły n a w B y k o w c u c h w a li k s. B a s tr z y k o w s k i, że b y ł c z ło w ie k ie m n ie p r z e c ię tn e j u czciw o ści, M o n o g r a fia h is to r y c z n a p a r a fii G ó ry W y s o k ie , s. 206.

25. K s. A le k s a n d e r B a s tr z y k o w s k i

(6)

[9] K S . A L E K S A N D E R B A S T R Z Y K O W S K I

209 w ytk n ęły te wady. Jednocześnie podkreśliły pionierski charakter pracy i jej znaczenie dla dziejów kultury m aterialnej i duchowej Autor obruszył się zbyt surową krytyką ks. Stanisław a Bednar­

skiego , ale w pam iętniku zaznaczył, że nie ma z tego powodu

h^to^ycznych1^ 611261113 * ^ ^ d° pisania dalszych Prac

Ks. Bastrzykow ski zajął się także pisaniem k a t a l o g ó w c z ł o n k ó w k a p i t u ł i o p a t ó w z terenu diecezji sando­

m ierskiej Pierw szą pracą z tej grupy jest napisane wspólnie z ks. Edmundem M ajkow skim 26, który podczas II w ojny św iatow ej przyjeżdżał na plebanię w K unow ie, uzupełnienie do katalogu pra­

łatów i kanoników kapituły sandom ierskiej pióra ks. Jana Wiś­

n ie w sk ie g o 27. Ten dodatkowy katalog obejmuje członków kapituły tylko od XIII do XVIII w. w łącznie. Zawiera 82 now e życiorysy z podaniem źródeł i literatury. Tu i ówdzie są słuszne korektury w inform acjach podanych przez ks. W iśniewskiego. Autorzy zazna- czają, ze zebrali bardzo dużo uzupełnień i sprostowań do znanych już biografii członków kapituły, ale ich nie ogłaszają ze względu na koszty druku.

C zytelnik zauważa pew ne niedociągnięcia w życiorysach poda­

nych w uzupełnieniu; nie wiadomo, czy osoby tego sam ego im ienia zam ieszczone w katalogu i uzupełnieniu nie są identyczne, zamiana tytułu: prałat na kanonik nie jest poprawką, gdyż ta sama osoba m ogła posiadać dwa beneficja kolejno lub równocześnie, poza po­

w ołaniem się na indeks dokum entów Teodora W ierzbow skiego28 należało zajrzeć do akt Metryki Koronnej, czy nie ma tam dalszych szczegółów biograficznych, itp.

W stępem do sam odzielnego opracowania katalogu prałatów i ka­

noników o p a t o w s k i c h jest historia kolegiaty Sw. Marcina w Opatowie i jej kapituły. Pracę tę dedykow ał autor ks. J. Wiś-

23 „ P rz e g lą d P o w s z e c h n y ”, R. 186: 1930 s. 242—243. K r y ty k z w ró cił u w a g ę ty lk o n a m e to d y c z n ą s tro n ę p ra c y . T e n d e n c y jn ie p rz e c iw s ta w ił je j lu k s u s o w ą sz a tę g ra fic z n ą n ie d o c ią g n ię c io m i b ra k o w i m e to d y n a u ­ kow e], N ie d e lik a tn ie ra d z ił m u z a n ie c h a n ia d alszej p ra c y p is a rs k ie j. In n i k ry ty c y p o tr a k to w a li a u to r a o g lę d n ie j i w z ię li go n a w e t w o bronę.

24 „ P a m ię tn ik ” , k. 43.

25 K o n ieczn o ść o p ra c o w a n ia lis t k a n o n ik ó w i o p a tó w d la b a d a ń n a d h is to rią K o śc io ła i p r a w a k a n o n ic z n e g o w P o lsc e p o d k re ś lił p r o f J a k u b S a w i c k i p o d czas sesji I n s ty tu tu G e o g ra fii H isto ry c z n e j k o ś c io ła w P o lsc e p rz y K U L w d n iu 25 X I 1966 r.

26 P o r. K s. E d m u n d M a j k o w s k i , Ż y c io r y s w ła s n y i sp is prac p o ­ d a ł do d r u k u J a n U j d a, „N asza P rz e s z ło ść ”, t. 25: 1966 s. 287.

27 P o p rz e d z iło je U z u p e łn ie n ie do k a ta lo g u p ra ła tó w i k a n o n ik ó w sa n d o m ie r s k ic h ks. Ja n a W iś n ie w s k ie g o w o p ra c o w a n iu M. N i w i ń ­ s k i e g o i Ks . J. W i ś n i e w s k i e g o , W a rs z a w a 1938 ss. 29.

28 M a tr ic u la r u m R e g n i P o lo n ia e s u m m a r ia I—V, ed. T. W i e r z b o w ­ s k i , V a rso v ia e 1905— 1909.

14 — N a s z a P r z e s z ł o ś ć X X X I I I

(7)

niew skiem u, który żegnając się z nim przed śm iercią w 1943 r.

prosił go o zajęcie się tym przedm iotem , gd yż niew ykorzystane źródła mogą zginąć w czasie w ojny. Szkoda, że zgodnie z tytułem nie podał ks. B astrzykow ski odrębnie dziejów św iątyn i kolegiackiej i odrębnie historii kapituły. Praca ta, podobnie jak m onografie, jest zestaw em inform acji i ciekaw ostek pisanym , jakby to w ynikało z objaśnień, dla czytelnika nie znającego ani historii, ani prawa kanonicznego. A utor poszedł za relacjam i źródeł, nie zadając sobie trudu przem yślenia ich pod określonym kątem . Podał w iele dygresji nie zw iązanych z tem atem . Dużo jest też retoryki, m oralizowania i zw rotów św iadczących, że pracę pisał duszpasterz.

K atalog obejm uje życiorysy 314 prałatów i kanoników. Trzeba podkreślić, że w odróżnieniu od katalogu ks. W iśniew skiego ks.

B astrzykow ski próbuje dokum entow ać podaw ane inform acje. P rzy ­ jął p ew ien schem at w układzie biografii. Śm iało w ytyk a błędy i niedbalstw a opisyw anych postaci itp. Razi jednakow oż brak dat urodzenia i św ięceń tam, gdzie można to było łatw o uzyskać, np.

przy osobach żyjących lub niedaw no zm arłych. N ależało także opi­

sać zasługi duszpasterskie księży w prow adzanych na beneficja ka­

pitulne, gdyż szczególnie w czasach n ow szych kanonia i prałatura stały się odznaczeniem za w yn ik i w pracy parafialnej. W skazane b yłob y także oddzielne zestaw ienie b en eficjatów i kanoników hono­

rowych.

Pozostaw iony w m aszynopisie katalog opatów w ą c h o c k i c h składa się w ła ściw ie z dwóch części: życiorysów opatów średnio­

w iecznych — opracow anych przez M ieczysław a N iw iń sk ie g o 29 — i biografii opatów epoki now ożytnej pióra ks. B astrzykow skiego 30.

Do katalogu N iw ińskiego dodał ks. B astrzykow ski szereg u zu p eł­

nień i w oparciu o obszerne źródła przedstaw ił kom pletną listę opatów do r. 1808. N aw iązyw ał w życiorysach do w ydarzeń ogólno­

krajow ych. Szczegółow o przedstaw ił zabiegi u królów ze strony kandydatów na opactw o. Praca w yk azu je w ięcej krytycyzm u niż katalog członków kapituły. Autor nie zw rócił jednak uw agi na istotną różnicę m iędzy opatam i rezydującym i i rządzącym i klaszto­

rem (abbas de regim ine) a opatam i m ieszkającym i poza społecz­

nością klasztorną i czerpiącym i tylk o dochody z beneficjum zakon­

nego (abbas com m endatarius). P roblem ten, który ciążył na karności i życiu duchow nym w klasztorze, należało szerzej przedstaw ić. Po

29 Ś r e d n io w ie c z n i o p a ci k la s z to r u w ą c h o c k ie g o , „ P rz e g lą d P o w s z e c h ­ n y ”, T. 190: 1931 s. 329—343; T. 191: 1931 s. 117— 136.

30 M a s z y n o p is p t. „ K a ta lo g o p a tó w k la s z to r u c y s te rs ó w w W ą c h o c k u ss 142 d e d y k o w a ł a u to r 10 IV 1956 B ib lio te c e S e m in a riu m D u c h o w n e g o w S a n d o m ie rz u . G d y z o rie n to w a ł się, że S e m in a r iu m D u c h o w n e m e m a z a m ia ru p o d e jm o w a n ia s t a r a ń o d r u k te j p ra c y , o d d a ł m a s z y n o p is k la s z ­ to ro w i c y s te rs ó w w W ąc h o c k u .

w tóre, czyteln ik z zainteresow aniem dow iedziałby się o rządach w klasztorze i o życiu w ew n ętrzn ym rodziny zakonnej. Prawda, że źródła są skąpe pod ty m w zględem . W ydaje się jednak, że z czasów now ożytnych w ięcej można było uzyskać inform acji w tej dziedzinie.

Są poszlaki, iż ks. B astrzykow ski pracow ał nad katalogiem opa­

tów k o p r z y w n i c k i c h . Miał zebrane m ateriały źródłow e do niektórych życiorysów . Zdaje się, że choroba przerw ała kw erendę.

Na w zm iankę zasługuje pozostaw iony w rękopisie p a m i ę t ­ n i k ks. B a strzy k o w sk ieg o 31. Praca ta została skończona 25 V 1955 r. P ierw otn ie m iała ona stanow ić pierw szą część w iększego pam iętnika.W skazów ki co do rodzaju czcionek św iadczą, iż autor m yślał o drukow aniu sw ych w spom nień. C zytelnika uderza szcze­

rość w ypow iedzi, rzeczowość i dokładność inform acji oraz w ielość poruszanych zagadnień. Przew aża nuta pesym izm u. U jaw nia się czasem jednostronność w ujęciu spraw i ocenie osób. D ygresje historyczne i nierów nom ierność opisu są słabą stroną konstrukcji.

W form ie pozostaw ionej przez autora pam iętnik nie nadaje się jako całość do druku. Stanow i jednak cenne źródło do biografii i p sy ­ chologii duszpasterza i historyka-am atora. Zaw iera też m ateriały do d ziejów diecezji i K ościoła w K rólestw ie na przełom ie X IX i X X w.

W całości pozostaw ił ks. B astrzykow ski 11 pozycji opublikow a­

n ych i 2 prace nie drukow ane. M am y w tym 7 druków sam odziel­

nych, w ydanych nakładem autora. Oprócz jednej pozycji są to książki w ydane luksusow o in 4°. Razem obejm ują publikacje 1783 strony. Dorobek pisarski w raz z pracam i niedrukow anym i sięga 2175 stron.

Pom im o w ytk n iętych niedociągnięć m etodycznych prace te na­

leży zgodnie z krytyką i opinią historyków w całości ocenić pozy­

tyw n ie.

Przede w szystkim w idoczne są w nich cechy nieprzeciętnej oso­

bow ości autora. U m iłow ał on żyw iołow o poszukiw anie praw dy h i­

storycznej. Miał szczery szacunek dla daw nych pokoleń i ich do­

robku w dziedzinie duchowej i m aterialnej. C hciał pouczyć c zy tel­

nika o tym , co sam w ied ział i odczuwał. D latego też podaw ał on w sw ych książkach nie tylk o te w iadom ości, które nagrom adził z nadludzką energią i w ytrw ałością, ale też i sw oje poglądy i prag­

nienia, zw iązane z opracow yw anym przedm iotem . P isanie -było

31 R ę k o p is p t. „ S ie d e m d z ie s ią t l a t w s p o m n ie ń ” o b e jm u je 55 n u m e r o ­ w a n y c h p rz e z a u to r a k a r t i s k ła d e k z lic z n y m i d o p is k a m i n a d o k le jo n y c h p a s k a c h p a p ie r u . R a z e m je s t o k o ło 250 s tro n . A u to r o d d a ł p a m i ę tn ik do B ib lio te k i S e m in a riu m D u c h o w n e g o w S a n d o m ie rz u .

(8)

pasją jego życia. Żadna krytyka nie mogła go zniechęcić. Po ogło­

szeniu jednej książki najlepiej „odpoczywał”, gdy rozpoczynał zbie­

ranie materiału do następnej. Dzieła pisał nie tylko z potrzeby serca, ale z myślą o społeczeństwie. Pracę swą uważał za apo­

stolstwo.

Ks. Bastrzykowski miał świadomość, że książki jego, coraz lepiej pisane i oparte na źródłach częściowo zniszczonych podczas ostat­

niej wojny, stanowią wkład do dziejów kultury. Czynił starania o uzyskanie stopnia naukow egoS2. Chciał znaleźć naśladowców wśród młodszych pokoleń duszpasterzyS3.

Historia regionalna jest dziedziną, która nadal czeka na swych badaczy. Jej znaczenie dla uświadamiania i podnoszenia moral­

ności społeczeństwa docenia się dziś coraz w ię c e j34. W tej dziedzi­

nie nieodzowna jest pomoc historyków-amatorów, pracujących w danym terenie oraz mających zam iłowanie i warunki do badań historycznych. Ks. Bastrzykowski wytknął drogę jako historyk- -amator. Zalety i w ady jego prac są nauką dla innych. W tym leży jego zasługa.

32 W liście z 1 X II 1949 p y ta ł ks. B a strz y k o w s k i ks. p ro f. T ad eu sza G lem m ę w K ra k o w ie o w a ru n k i u z y sk a n ia sto p n ia n au k o w eg o z teologii na U n iw e rsy te c ie Jag iello ń sk im . P o o trz y m a n iu in fo rm a c ji tłu m a c z y ł się w n a stę p n y m liście z 10 X II 1949, że m a o baw y p rz e d zd a w a n ie m o b o w ią­

zującego k o lo k w iu m , że ta k ja k ogół księży, k tó rz y k o ń czy li _ w jego czasach s e m in a ria d u ch o w n e w b. K o n g resó w ce, n ie p o sia d a św ia d e c tw a dojrzałości i że n ie m a śm iałości sta ra ć się o zw o ln ien ie od tego w ym ogu.

Jed n o cześn ie p o d su w a ł p ro je k t n a d a n ia m u d o k to ra tu h onorow ego, gdyż o p u b lik o w ał „7 dzieł z z a k re s u lo k a ln e j h is to rii k o ścieln ej w Polsce, ósm e je st w drodze, a k ilk a p o w ażn iejszy ch n a w a rs z ta c ie ” . D odał, że o trz y m a ­ nie d o k to ra tu honorow ego dałoby m u „ ja śn ie jsz e sp o jrz e n ie w przyszłość i zachęciłoby do dalszej p ra c y ” . Ks. G lem m a o d p isał, że d o k to ra t h o n o ­ row y z ró żn y ch w zględów , k tó re m oże p odać u stn ie , n ie w chodzi w r a ­ chubę. Z aznaczył, że o ile ks. B a strz y k o w sk i zgodziłby się, m ógłby ks.

dziekan A. K la w e k w szcząć s ta ra n ia w W arszaw ie o w y sta w ie n ie d y p lo ­ m u m ag istersk ieg o m im o b r a k u św ia d e c tw a dojrzałości. W liście z 19 X II 1949 p ro sił ks. B a strz y k o w sk i o p o d jęcie ty c h zabiegów . Ks. G lem m a sk iero w ał 8 I 1950 pism o do ks. d zie k a n a K la w k a z g o rący m p o p a rc ie m w te j sp raw ie. Ks. B a strz y k o w sk i cieszył się z tego pow odu w ro zm o w ach z księżm i. S p raw a, zd aje się, u tk n ę ła , gdyż w „ P a m ię tn ik u ” n ie p o d ał ks. B astrzy k o w sk i żad n ej w z m ia n k i n a te n te m a t.

L isty ks. B astrzy k o w sk ieg o z d o p isk am i o d b io rcy z n a jd u ją się w a r ­ ch iw u m „N aszej P rzeszło ści” w fasc. „L isty ró ż n y c h osób do ks. T a d e u ­ sza G lem m y ” t. I. Za ła sk a w e u d o stę p n ie n ie m i ich w odpisie sk ła d a m Prz«w . K s. R e d a k to ro w i serdeczne p o d zięk o w an ie.

33 P olecił ro zd ać o sta tn ie m u ro czn ik o w i alu m n ó w S e m in a riu m D u­

chow nego w S an d o m ierzu m o n o g rafię p a ra f ii R u d a K o ścieln a p o d k re ś la ­ jąc: „Może z a in te re s u ją się h is to rią p lacó w ek , n a k tó ry c h b ęd ą p r a ­ cow ać”.

34 P or. H. M o h r — E. H i i h n s , E in fiih ru n g in die H eim a tg e- schichte, B e rlin 1959, s. 7 nn.

B IB L IO G R A F IA P R A C D R U K O W A N Y C H K S. A L E K S A N D R A B A S T R Z Y K O W S K IE G O 35

1927

1. Monografia historyczna parafii Jankowice K ościelne Sandom ier­

skie, Warszawa, 4° ss. 296 ilustr. 81.

Rec.: Z d z isła w D ę b i c k i , „ K u rie r W a rs z a w s k i”, R. 107' 1927____ • Aleksander K r a u s h ar, t a m ż e--- ; ks. J ó z e f R o k o s z n y !

„ K ro n ik a D iecezji S a n d o m ie rs k ie j” (KDS) R. 20: 1927 s. 223—226!

1930

2. Zabytki kościelnego budow nictw a drzewnego w diecezji sando­

mierskiej z 263 ilustracjam i, Kraków, 4° ss. 255.

R1930 ^ S24^ t a ?4-?ła ^ - B ®.£n .a r s „ P rz e g lą d P o w s z e c h n y ”, T. 186:

1930 s. 242—243, K s. N ik o d e m L u d o m ir C i e s z y ń s k i , R oczniki k a to lic k ie , R. 9: 1931 s. 517—518; H e n ry k J a s i e ń s k i , P a rę n o w ­ s z y c h p rac o k o ścio ła ch d r e w n ia n y c h , „ A rc h ite k t”, R. 23- 1930 z 3— 4 f o ,i ; } e n ?e ’ L e k c e w a ż ° n e s k a r b y , „ G a z e ta ś w ią te c z n a ” R. 51-

B 1 ?

uwag 0 starych ko ścio ła ch d r e w n ia n y c h , K D S

S- J a n P i e c z y ń s k i , D zieło o s z tu c e „ K u ­ r ie r W a rs z a w sk i” R. 111: 1931---; A n to n i W a ś k o w s k i O g i­

n ą c y c h ś w ią ty n ia c h d r e w n ia n y c h , „G łos N a ro d u ”, R. 37: 1930 ____ • R 2 i \ z t n ° W^ l— Wa d r z e w n e 9 °> „ W a rsz a w sk i D z ie n n ik N a ro d o w y ”’,

1936

3. Monografia historyczna parafii Góry W ysokie Sandom ierskie, Sandomierz, 4° ss. 356, ilustr. 30.

Rec.: H e n ry k J a s i e ń s k i , K D S, R. 30: 1937 s. 26—28.

1939

4. Monografia historyczna Kunowa nad Kam ienną i jego okolicy

Kraków, 4° ss. 522, ilustr. 15. y ’

Rec.: W ojciech K o z i e g o r s k i , K D S, R. 32: 1939 s. 36.

1947

5 ' p a r a f i i R u d a K o ś d e l n a " a d

6' K olegiata św - Marcina w Opatowie i jej kapituła, KDS, R. 36—

35 N ie p e łn e z e sta w ie n ie k s ią ż e k ogłoszonych o r z e /

9 5 ? ,° '£ ,! “ % ° 4 ” >“ » « w s p o m n ie n iu p o śm feA n y m .^ C D S R 51-

(9)

40: 1947 s. 88— 92, 133— 141, 185— 187; R. 41: 1948 s. 42— 45, 75— 85, 116— 119, 165— 171, 207— 217, 260— 268; R, 42: 1949 s. 44—

46, 75— 77, 171— 182.

1948

7. K olegiata św. Marcina w O patow ie i jej kapituła, część II: ka­

talog prałatów i kanoników kolegiaty opatow skiej od 1212 roku aż do dni naszych, Ostrowiec, 4° ss. 94.

1949

8. (Współautor: Ks. Dr Edmund M a j k o w s k i ) , N ieznani pra­

łaci i kanonicy k olegiaty P anny M aryi w Sandom ierzu od 13 do 18 w ieku, K unów, 4° ss. 15.

1950

9. Z przeszłości kościołów w diecezji, K DS, R. 43: 1950 s. 34 36, 72—83, 128— 134, 235— 241, 310— 318.

1952

10. D zieje M niszew a nad d opływ em P ilic y do W isły, KDS, R. 45:

1952 s. 251—37, 75—98, 120— 128, 158— 164; R. 46: 1953 s. 25— 32.

1957

11. Śp. ks. Andrzej G libow ski, KDS, R. 50: 1957 s. 59— 62.

Ź r ó d ł a i l i t e r a t u r a : A k ta o so b iste k s. B a s trz y k o w s k ie g o (w A rc h iw u m K u r ii D ie c e z ja ln e j w S a n d o m ie rz u ); K s. A le k s a n d e r B a ­ s t r z y k o w s k i , „ S ie d e m d z ie s ią t l a t w s p o m n ie ń ” , K u n ó w 1955 (rę k o p is w B ib lio te c e S e m in a r iu m D u c h o w n e g o w S a n d o m ie rz u ); M ie c z y sła w N i w i ń s k i — Ks . J a n W i ś n i e w s k i , U z u p e łn ie n ia do k a ta lo g u p r a ła tó w i k a n o n ik ó w s a n d o m ie r s k ic h , W a rs z a w a 1938, s. 21 (z f o to g r a ­ fią ); K s. E d w a r d G ó r s k i , K s. A le k s a n d e r B a s tr z y k o w s k i, K D S , R. 51:

1958 s. 250— 256; in f o r m a c ji u s tn y c h u d z ie lili k s ię ż a : E d w a r d G ó r s k i , B o le sła w K a s i ń s k i , B ro n is ła w K a s z u b a i in .; w ła s n e s p o s trz e ­ ż e n ia a u to r a n in ie js z e g o a r t y k u łu z k o n ta k tó w z K s. B a s tr z y k o w s k im

Cytaty

Powiązane dokumenty

Stąd zwołanie dzisiejszego zebrania, ażeby omówić sprawę i zastanowić się na wysunię- ciem z pośród księży diecezji katowickiej kandydatury na wikariusza kapitulnego tak z

Zachowała się notatka, w której kapłan informuje biskupa, że 10 lutego 1973 roku został odwiedzony przez dwóch pracowników Urzędu Bezpieczeństwa, którzy oznajmili mu, iż

W krajach, gdzie poziom innowacyjności jest niski, inwestycje we wczesne fazy rozwoju przedsięwzięć także są niewielkie, można więc twierdzić, iż niski poziom

Firmy spodziewają się w najbliższym czasie kontynu- acji rozwoju nielegalnego handlu lekami w Polsce, gdyż prawnie sprzedaż leków za pośrednictwem Internetu przez podmioty

Strzelania należy prowadzić z broni umocowanej na stano wisku strzeleckim (ryc. Jeśli celem pomiaru jest nie tylko zmierzenie pręd­ kości wylotowej pocisku , ale i uzyskanie

Takie sytuacje nie powinny się zdarzać, po- nieważ oskarżyciel publiczny, który nie wnosi zażalenia, jest obowiązany wnieść w terminie 7 dni poprawiony lub uzupełniony

Zmiany, które mogą w niektórych przypadkach spowodować zmiany ustroju społeczno-gospodarczego, przy równoczesnym braku zmian całych partii uprzed- nio obowiązującego systemu

Ustroje państw współczesnych. 206; Ustrój polityczny Wielkiej Brytanii, rozdział 1, s.. Kręcisz); Ustrój polityczny Republiki Federalnej Niemiec, rozdział 3, s. VI zmie- nione,