• Nie Znaleziono Wyników

O wierszu "Beniowskiego"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O wierszu "Beniowskiego""

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Zdzisława Kopczyńska

O wierszu "Beniowskiego"

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 52/1, 139-152

(2)

ZDZISŁAWA KOPCZYŃSKA

W iersz B eniow skiego, jak to w iadom o i z dośw iadczenia czytelnicze­ go, i — w pew ny m sto p n iu — z dotychczasow ych badań, c h arak tery zu je się ry tm ik ą p ełn ą kom plikacji, daleką od gładkiego potoczystego toku, n ajeżo ną niespodziankam i. W yw ołuje to nie dające się z góry p rzew i­ dzieć i ustalić konieczności coraz zm ieniającej się realizacji to k u w ierszo­ wego ze w zględu n a zm ienność k o n tu ru intonacyjnego, rozkładu akcentów czy pauz. Jednocześnie też widoczna jest odm ienność w iersza B en io w skie­

go w sto su n k u do utw o rów pisanych ty m sam ym form atem w ersy fik acy j-

n ym w o kresach poprzedzających rom antyzm i w sam ym rom antyzm ie. R e fe ra t ten jest przede w szystkim próbą m ożliw ie bardziej dokład­ nego o k reślen ia i cech, i stylistycznej fu n k cji toku rytm icznego, z jak im m am y do czynienia w B en io w skim (pięć pierw szych pieśni poem atu) w zestaw ieniu z polską tra d y c ją w ersy fikacy jną 1.

W iersz B eniow skiego — 11-zgłoskowiec ze średniów ką po piątej zgłos­ ce w u kładzie o ktaw ow ym — był form ą m ającą już do czasu pisania in ­ teresu jąceg o nas poem atu dużą tra d y c ję w ersyfikacyjną. Sam ro zm iar w ierszow y, 11-zgłoskowiec, b y ł szczególnie bliski Słow ackiem u; używ ał go prócz dw óch u tw orów — G odziny m y śli i Ż m ii — w e w szystkich po­ em atach pisanych przed B eniow skim . (Później, tzn. na przełom ie la t trzydziestych i czterdziestych, przechodzi n aw et na te re n d ram a tu Sło­ w ackiego jak o głów ny fo rm at dialogu, np. w B ea trix Cenci, K raku, W a l­

lenrodzie, Janie K a zim ierzu , Fantazym .)

T ak zresztą duży udział 11-zgłoskowca na tere n ie poem atu epickiego u Słowackiego jest pośrednio w ynikiem przełam an ia klasycystycznej kon­ w encji epickiego 13-zgłoskowca już przez M ickiewicza i kanonizow ania 11-zgłoskowca jako ro zm iaru gatunków epickich silnie naliryzow anych, a szczególnie powieści poetyckiej. Pow ieść poetycką przecież ze sp e cja l­ nym um iłow aniem u p raw ia ł w pierw szym dziesięcioleciu sw ojej tw ó r­ czości Słowacki. Jeśli idzie natom iast o form ę oktaw ow ą, to dla B e­

niow skiego n ie m a tu ta j jakichś czasowo bardzo bliskich naw iązań. Sło­

1 Pozostawia w ięc w zasadzie na uboczu rozpatrzenie zw iązków między w ersy­ fikacją tego poematu a wersyfikacją łączonego zw ykle z B eniow skim B y r o - n o w s k i e g o Don Juana.

(3)

w acki, co praw da, sam ju ż przed B en io w skim próbu je oktaw y, ale bardzo nieśm iało (kilkanaście stro f w początkow ej p a rtii M nicha i kilka rozsy­ pan y ch w Janie B ieleckim ) i poza próby n ie wychodzi. W w ersyfikacji pierw szych dziesięcioleci X IX w. oktaw a gra m ałą rolę: są to nieliczne n aśladow nictw a heroikom icznych poem atów K rasickiego, frag m en ty no­ w ych przekładów Jerozolim y Tassa, „ p rz y p ra w a “ oktaw ow a w G rażynie M ickiewiczowskiej i w reszcie jeden w iększy u tw ór uform ow any w o k ta ­ w y — ale 13-zgłoskowy — Jagiellonida Tom aszewskiego. Tak że — gdy cofam y się w stecz — dopiero okres O św iecenia, a w nim przede w szystkim twórczość K rasickiego daje pow ażną pozycję w tra d y c ji epiki oktaw ow ej. P rzedtem , oczywiście, rów nież tw órczość poetów w. XV II, ch ętn ie używ ających oktaw y — Tw ardow skiego, M orsztyna, L ubom irskie­ go i n a ich czele P io tra K ochanowskiego, k tó ry pierw szy przysw oił pol­ skiej w ersyfikacji tę form ę stroficzną, przekładając z języka włoskiego oktaw ow ą Jerozolim ę Tassa.

Dzieło P io tra Kochanowskiego było dobrze znane Słow ackiem u. Do­ brze też b ył znany oraz w ysoko ceniony przek ład i o ry ginał Jerozolim y

w y zw o lo n ej w ty m k ręgu k u ltu ra ln y m , z k tó ry m pow iązany był U ni­

w e rsy te t W ileński, a pod którego w pływ em w ychow yw ał się i k ształ­ cił Słowacki.

W brew bowiem opinii czołowych przedstaw icieli szkoły pseudokla- sycznej działających na tere n ie W arszaw y (Osińskiego, Felińskiego, Koź­ m iana), k tó rzy bardzo negatyw nie oceniali przydatność form y oktaw ow ej dla poem atu epickiego, przedstaw iciele środow iska w ileńskiego — Bo­ row ski, Józef Korzeniow ski, w yraźnie od poetyki klasycyzm u oddalający się — w ręcz entuzjazm ow ali się tą form ą, podkreślając zw iązane z n ią osiągnięcia P io tra K ochanow skiego i Krasickiego.

P rzed nim i i Euzebiusz Słowacki m ówił o oktaw ie z uznaniem , nie przek ład ając jednakże tej form y nad epicki 13-zgłoskowiec.

Tak więc w okresie poprzedzającym tw órczość Słowackiego oktaw a, choć słabo reprezento w an a w p raktyce poetyckiej, bardzo silnie tk w iła w ówczesnej świadom ości teo rety cznej, p rzy czym teoretycy poezji zw ią­ zani z W ilnem z w ielkim przekonaniem tę form ę zalecali.

Je st, oczywiście, sp raw ą bezsporną, że pod koniec lat trzy dziestych , gdy Słowacki dokonyw ał w yboru form y w ierszow ej dla swego nowego poem atu, Beniow skiego, polem ika o oktaw ę oraz te czy in ne d y rek ty w y poetyki klasycyzm u ju ż w znacznym stopniu u traciły sw oją żywotność. Jed nak że m im o tej dezaktualizacji i m im o bardziej bezpośredniego w p ły ­ w u Don Juana Słowacki m usiał być św iadom y zarów no fak tu , do jakiej tra d y c ji rodzim ej form ą swego poem atu naw iązuje, jak i oceny tej form y, p rzy najm n iej w środow isku, w k tó ry m w yrastał.

(4)

O W IE R S Z U „ B E N IO W S K IE G O ' 141

Je śli w ięc m ożna przypuszczać, że w w yborze fo rm y dla B eniow skiego k ry ło się coś z tej do b rej sław y, jak ą cieszyła się oktaw a w środow isku w ileńskim , to z d ru g iej stro n y m ożna na pew no założyć, że Słowacki tak u k ształto w an ą form ą ll-zg ło sk o w ca oktaw ow ego, jak ą rep re z en tu je B e­

n iow ski, u tw ierd ziłb y pseudoklasyków w arszaw skich w przekonaniu

0 słuszności w ypow iadanych o oktaw ie sądów. W ersyfikacja B eniow skie­

go bow iem ta k bardzo odbiega od norm , k tó re w yrosły z tra d y c ji w ersy-

fik acy jn ej, w ty m oczywiście i od ty c h postulatów , k tó re d yk tow ała szko­ ła k lasycystyczna, że m ożna by w reszcie dop atryw ać się w ty m dowodu m ałej przydatno ści te j form y, przy najm n iej w jej tra d y c y jn e j i zgodnej z p oetyką klasycystyczną postaci.

O dm ienność w iersza B eniow skiego w sto su nku do trad y cji w ersyfika- cyjnej w y raża się i w sposobie kształtow ania ry tm ik i form atu ll-z g ło s ­ kow ca 5 + 6, i w tra k to w a n iu stroficznego uk ładu oktaw owego.

Tak się złożyło, że w najbliższej czasowo, a n aw et Słow ackiem u w spół­ czesnej w ersy fik acji — w ersyfikacji ju ż rom antycznej — fo rm at 11-zgłos- kowy był tra k to w a n y jakoś bardzo zgodnie z w ym aganiam i poetyki kla- sycystycznej. W ynikało to z te j sy tuacji, że 11-zgłoskowiec 5 + 6 głównie dzięki tw órczości M ickiewicza został na tere n ie epiki pow iązany z utw o­ ram i silnie przepojonym i liryzm em i z w ypow iedzią, k tó rą cechuje reto- ryczność. W płaszczyźnie w ersy fikacy jn ej w yrażało się to stosow aniem tech niki w ierszow ania, k tó ra w pełni respektow ała i w yzyskiw ała dla wyżej określonego celu ograniczenia k sz ta łtu językow ej w ypow iedzi w y ­ nikające z p rzy jętej s tr u k tu ry w ersy fik acy jn ej. W iersz więc 11-zgłos- kow y, tak i jak i Słowacki zastał i w zasadzie przyjął dla w ielu swoich w czesnych utw orów , ch arak tery zo w ał się tokiem o w yraziście podkreśla­ n y m czynnikam i składniow o-intonacyjnym i w zorcu rytm icznym ; by ł to w iersz praw ie bezprzerzutniow y (średnio ok. 1% w ersów z przerzutn ia- mi), z silnie syn tak ty czn ie w yznaczoną średniów ką (30% takich wersów) 1 ze stosunkow o nieczęsto w ystępującym i działam i składniow o-intona- cyjnym i poza m iejscem średniów ki (w ok. 10% w ersów). P onadto w iersz te n cechow ała b ezw yjątkow a paroksytoneza zakończeń klauzulow ych i praw ie bezw yjątkow a paroksytoneza przed średniów ką (inne akcento- w o zakończenia w ystępow ały raczej sporadycznie). W w ierszu tym , w re ­ szcie, językow e w y pełn ien ie członów w ersow ych w zdecydow anej w ięk­ szości przypadków odznaczało się akcentow ą rów now ażnością: po dw a zestroje akcentow e w obu członach w ersu, zgodnie z „ n a tu ra ln ą “ dyspozy­ cją ich rozpiętości sylabicznej: 5 + 6. Podobnie przedstaw ia się wiersz 11-zgłoskowy utw orów X IX w. pow stałych przed M ickiewiczem, jak też i w iersz 11-zgłoskowy o k resu O św iecenia, a n aw et poł. w ieku XV III. N atom iast w iersz 11-zgłoskowy poetów X V II-w iecznych m a m niej dobit­ nie podkreślany w zorzec ry tm iczn y i znacznie w iększa p anu je w nim

(5)

swoboda akcentow a przed średniów ką. Szczególnie odznacza się ty m w er­ sy fik acja Gofreda, gdzie m am y ok. 7% w ersó w z p rzerzu tn iam i i ok. 7°/o w ersów o nieparoksytonicznym w ygłosie p rzed średniów ką. W G ofredzie rów nież znajdziem y stosunkow o n ajm n iejszy pro cen t w ersów 4-akcento- w ych, rów now ażących pod ty m w zględem człon średniów kow y z klauzu­ low ym .

Pow iedziano poprzednio, że Słowacki w sw oich w czesnych poem a­ ta c h epickich w zasadzie p rzejął te n k sz ta łt ry tm iczny 11-zgłoskowego fo rm atu , k tó ry został sprecyzow any w 11-zgłoskow ych poem atach M ickie­ w icza i k tó ry był k o n ty n u acją tra d y c ji w ersyfikacyjn ej w ty m zakresie jeszcze X V III-w iecznej. Pod jed n y m w szakże w zględem Słow acki nieco odbiegł od trad y cji. W d w u w iększych poem atach w czesnego o k resu w pro­ w adzał w tok w iersza stosunkow o znacznie częstsze działy składniow o-in- tonacyjne, niż to m ożna stw ierdzać w utw o rach jego twórczość poprzedza­ jących. W Janie B ieleckim jest tak ich w ersów 16,5°/o (w ystępu ją w 98 w ersach na ogólną liczbę 585), w Lam brze — 15°/o (198 w ersów n a 1315 11-zgłoskowców n a rra c ji w ty m poemacie). Stanow i to dow ód znacznie ju ż bardziej zróżnicow anego i w ogólności swobodniejszego trak to w an ia k o n tu ru składniow o-intonacyjnego w ersów . Dopiero jed nak w B eniow ­

s k im te n rodzaj m odulacji to k u w ierszow ego pojaw ia się w nasileniu

jask raw o przeciw staw iającym w ersy fikację tego poem atu — trady cji. Po­ ja w ia się zresztą jak o jeden z czynników zupełnie odm iennego kształto­ w ania stosunków m iędzy rozczłonkow aniem rytm icznym a rozczłonko­ w aniem składniow ym w w ierszu. Św iadczy o ty m głównie liczba w ersów przerzutniow ych, k tó re w B en io w skim sięgają 10,3% w szystkich w er­ sów (przerzutnie w y stę p u ją 354 razy n a ogólną liczbę 3396 w ersów). Tak przerzutniow ego to ku nie zna w ogóle tra d y c ja epickiego 11-zgłoskowca. W ystarczy, odw ołując się do poprzednio już podanych liczb, przypom nieć, że w ersów p rzerzutniow ych w B en io w skim jest przeciętnie 10 razy w ię­ cej niż w u tw orach bezpośrednio poprzedzających twórczość Słow ackie­ go, a także znacznie w ięcej niż w utw o rach poetów X V II-w iecznych, czy n a w e t w G ofredzie — w yróżniającym się w yjątkow ym nagrom adzeniem w ersów p rzerzutniow ych w ty m okresie. N ajbliższy czasowo precedens dla przerzutniow ości B eniow skiego z n ajd u je się w tw órczości samego Słow ackiego, w e w cześniejszej o kilk a lat Podróży na W schód. T utaj liczba w ersów z przerzu tniam i sięga już 6,6% (85 w ersów n a 1296 w y ­ b ran y c h do analizy z pieśni I— VII).

Nie tylko spraw a sam ego nagrom adzenia wersów przerzutniow ych je st dla w ersy fik acji B eniow skiego znam ienna. W B en io w skim po raz pierw szy (i chyba jedyny) m am y do czynienia w ielokrotnie ze szcze­ gólnie o stry m k onfliktem m iędzy rozczłonkow aniem ry tm icznym a sk ład­

(6)

O W IE R S Z U ..B E N IO W S K IE G O “ 143

n io w y m .. Idzie zwłaszcza o te p rzerzu tn ie, k tó re są w ynikiem przecięcia działem klau zulo w ym bardzo krótkiej i spoistej jednostki sy n ta k ty c zn e j, np.:

Dosyć o sercach strzaskanych, o św iecie Tu, ziemskim, i tam, nadsłonecznym; o b a

S m ę t n e s ą. — Światy w am utworzę trzecie; [II, 65—67] N ie dżuma, nie tęsknota, nie te bramy,

Na które patrząc że zamknięte, ż a l m i ę

B r a ł , że tak naszych żon nie zamykamy [III, 331—333] „Nie trać nadziei nigdy! nigdy! — K t o m a

W o l ą , ten wszystko pokona — Addio! [IV, 345—346] A zaś przy tobie stoi jakaś mara

Ubrana w szaty dziewicze — t o c h y b a

J a ... Czy nieprawda? — O! gdyby ta szpara! [363—365]

Rów nież szczególnie o stro zaznacza się ten k o nflikt w e fragm entach o dużym zagęszczeniu p rzerzu t ni, np.:

Stoi w ięc w dębie moja mołodyca Ze św iecą — jasne dwa gołębie burczą; Ksiądz pieczętuje sygnetem szlachcica Listy... Posłuszne się papiery kurczą W kopertę; z lakiem ożeniona św ieca — M ówiąc D elilla stylem — styl tak sturczą Poeci, że dziś gwałtem trzeba z Francji Rozumu — jeszcze więcej elegancji — [121—128]

Tok przerzutniow y pow iązany jest w przew ażającej większości w y ­ padków z w ystępow aniem w w ersach silnych działów składniow o-intona- cy jn y ch poza m iejscem średniów ki (por. poprzednie cytaty). Oczywiście, w ersy z działam i składniow ym i pozaśredniów kow ym i — i to bardzo często — pojaw iają się i w kontekście bezprzerzutniow ym . O ile p rze­ rz u tn ie są w yrazem sto su n k u m iędzy rozczłonkow aniem w ersow ym a roz­ członkow aniem składniow ym , to działy składniow e pozaśredniów kow e, a nie zw iązane z p rzerzu tn iam i m iędzyw ersow ym i, ob razu ją te sam e sto ­ su nk i w ew nątrz w ersu, w ty m w y p ad k u szeregu rytm icznie dw udziel­ nego ze średniów ką po p iątej sylabie. Je st sp raw ą oczyw istą, że zgodność czy niezgodność obu rodzajów rozczłonkow ania (rytm icznego i sk ład ­ niowego), i to zarów no ze w zględu na dział ry tm iczny m iędzyw ersow y, jak i w ew nątrzw ersow y, m a ogrom ne znaczenie dla u w yraźniania albo d la zacierania w zorca rytm icznego. Zgodnie z h iera rc h ią działów ry tm icz­ nych w yrazistość w zorca rytm icznego jest bardziej naruszona przy to k u p rze rz u tn io w y m 2. Z pew nością m niejsze, ale także istotne, znaczenie dla tej spraw y m a w ystępow anie w ew n ątrz członów w ersow ych silny ch

2 Terminu „przerzutnia“ ew entualnie „tok przerzutniowy“ używam tylko w zna­ czeniu przerzutni m iędzywersowej.

(7)

granic syntaktyczn ych , gdyż one najczęściej przesłaniają w yrazistość średniówki.

Poprzednio już zostało pow iedziane, że w B en io w skim w szczególnie dużym n asileniu p o jaw iają się w ersy z działam i składnio w o-into nacy j- nym i poza m iejscem średniów ki. Stanow ią one w ty m poem acie 29°/o w szystkich wersów . Ju ż w ięc w porów naniu z całą tra d y c ją w e rsy fik acy j­ ną rozm iaru 11-zgłoskowego jest tak ich w ersó w w B en io w skim średnio trz y razy w ięcej, a praw ie d w u k ro tn ie w ięcej niż w e w czesnych poem a­ tach sam ego Słowackiego. Tu trzeb a dodać, że w późniejszych utw o rach epickich Słowackiego, pisanych przed B en iow skim , stosunkow a liczba takich w ersów jest jeszcze w iększa i stanow i w P odróży na W schód — 19%, w Ojcu za d żu m io n ych — 20%, Ale n aw et w obec najbliższych cza­ sowo utw orów w zrost w ersów z działam i pozaśredniów kow ym i je s t w B e­

n io w skim duży. J a k p rzy spraw ie p rzerzutni, w ypadnie i tu ta j stw ie r­

dzić, że nie ty lk o sam o zagęszczenie ty ch w ersów jest sp raw ą w y ró żn ia­ jącą w ersyfikację Beniow skiego. Dla lepszego w y jaśn ienia tej kw estii ko­ nieczne jest poczynienie pew nych ogólniejszych uwag.

Działy składniow o-intonacyjne, w y stępujące w rozm iarze 11-zgłos- kow ym poza m iejscem średniów ki, zw ykle w dużym procencie p rzy p ad ają i n a człon klauzulow y. Człon te n bowiem , jako sylabicznie dłuższy, siłą rzeczy daje w iększe możliwości w prow adzania w jego o bręb granic składniow ych niż 5-zgłoskowy człon przedśredniów kow y. N atom iast w y ­ razistość w zorca rytm icznego jest w o w iele w iększym sto p n iu zależna od zw artości członu klauzulow ego, jako dopełniającego i zam ykającego całostkę rytm iczną, niż od spoistości członu przedśredniów kow ego. W y­ daje się, że w skazane tu zależności nie pozostają bez w pły w u n a to, iż w ogóle pozaśredniów kow e działy składniow o-intonacyjne w 11-zgłoskow ­ cu są stosow ane raczej w niedużym n asilen iu 3. Czasami jednakże w y n i­ kające z rozbicia członu klauzulow ego naru szenie w yrazistości w zorca rytm icznego jest „łagodzone“ w tak i sposób, że prócz działu w członie klauzulow ym w y stęp u je w ty m sam ym w ersie dział sk ładniow o-intona- cyjny, m ocno podkreślający średniów kę 4.

3 W tym w łaśnie tkw i tak ogromna różnica m iędzy 1 1 - a 13-zgłoskowcem. Człon przedśredniówkowy bowiem tego drugiego formatu, o dwie zgłoski dłuższy, daje znacznie bogatsze m ożliwości różnorodnego pod w zględem syntaktycznym w ypełn ie­ nia wersów bez naruszenia spoistości członu klauzulowego, a co z tym związane — bez bardziej jaskrawego przesłaniania wzorca rytmicznego. Stąd też i tak znacznie większa przydatność i rozpowszechnienie się 13-zgłoskowca 7 + 6 w gatunkach po­ sługujących się narracją o swobodnym i różnorodnym toku syntaktycznym.

4 Bardzo wyrazistym przykładem takiego kształtowania wiersza jest M i c- k i e w i c z o w s k a G rażyna. Na występujące tu łącznie 64 w ersy z działam i skład­ niowymi poza m iejscem średniówki w 18 wersach granica składniowa występuje w członie klauzulowym, a tylko w 6 wersach nie ma jednocześnie mocno podkre­ ślonej składnią średniówki.

(8)

O W IE R S Z U B E N IO W S K IE G O “ 145

W ersy z działam i pozaśredniów kow ym i przypadającym i w członie klau zu lo w y m 11-zgłoskowca stanow ią średnio ok. 40% w szystkich ta k nacechow anych w ersów ; a średnio w ok. 25% w ersów z działam i granica składniow a p rzy p ad a n a człon klauzulow y i nie tow arzyszy jej żadne w y raźniejsze podkreślenie średniów ki s k ła d n ią 5. W B en io w skim stosun­ k i te u k ład a ją się znacznie bardziej ostro, przekraczając w dużym sto p­ n iu podaną śred n ią w k ie ru n k u w zrostu liczby w ersów o rozerw anym sy n tak ty czn ie członie k lauzulow ym : na 982 w szystkie w ersy z działam i pozaśredniów kow ym i w 526 w ersach (a więc więcej niż w połowie — 53,6%) dział te n przyp ad a w członie klauzulow ym , a w 448 w ersach (a w ięc w 45,6%) nie jest on poprzedzony m ocną sy ntak tyczn ie średniów ­ ką. Składniow e w ypełnienie ta k bardzo nie respektu jące dw udzielności rytm icznej w ersów przed B e n io w sk im spotkałam tylk o u Słowackiego, w e w cześniejszej Podróży na W schód, z ty m oczywiście, że w w ym ie­ nionym utw orze jest w ogóle znacznie m niejszy procent w ersów o róż­ norodnym k o n tu rz e składniow o-intonacyjnym .

Do om aw ianej tu spraw y trzeb a dołączyć jeszcze jed n ą uw agę szczegó­ łową. Nie w ym aga tłum aczenia, że granice sy n tak ty czn e szczególnie ostro przesłaniające ry tm iczn y dział średniów kow y to te, k tó re przypadają w najbliższym sąsiedztw ie średniów ki. Dla 11-zgłoskowca 5 + 6 byłyby to działy sk ład n io w o-in to nacy jne m iędzy czw artą a p iątą sylabą lub m iędzy szóstą a siódm ą sylabą. Toteż zw ykle w tych m iejscach pojaw ia­ ją się one ogrom nie rzadko, a w najbliższej Słow ackiem u tra d y c ji są w łaściw ie sporadyczne. (W ystarczy w ym ienić, że np. u M ickiewicza dział składniow y po szóstej sylabie pojaw ia się jed en raz w Grażynie, dwa razy w Konradzie W allenrodzie i po cztery w Ustępie i Giaurze, działów po czw artej sylabie w ogóle nie ma). Słowacki nie w prow adza działu po czw artej sylabie, ale granica składniow a po szóstej sylabie (dająca jak by odw rócenie średniów kow ego w zorca rytm icznego 5 + 6 n a 6 + 5) w ystęp u je w B eniow skim w 142 w ersach, co rów na się 4,2% w szystkich w ersów tego utw oru, a stanow i jednocześnie 14,5% w ersów z działam i syntak tyczny m i pozaśredniów kow ym i. W u tw o rach pisanych tuż przed B eniow skim , w Ojcu za d żu m io n ych i Podróży na W schód, ta k dzielone w ersy niew iele przekraczają 1% (w szystkich w ersów), w e w cześniejszych poem atach epickich Słowackiego w y stę p u ją bardzo rzadko (np. w Janie B ieleckim na 585 w ersów całości — d w u kro tn ie, w L am brze pięć razy na 1315 wersów).

5 Tu dla podkreślenia wspom nianej poprzednio różnicy między 1 1 - a 13-zgłos- kowcem epickim niech posłużą dane z Pana Tadeusza, utworu o najbardziej — ze znanych mi utworów epickich — zróżnicowanym konturze składniowo-intonacyj­ nym wersów. W partiach dialogowych tego utw ofu, z kolei najjaskrawszych pod tym względem, w ersy z działam i składniow ym i w członie klauzulowym bez mocno zaznaczonej składnią średniówki sięgają zaledw ie 15°/o w szystkich wersów z dzia­ łami.

(9)

Dział składniow o-intonacyjny po szóstej sy labie jeszcze i dlatego w sposób bardzo o stry przesłania średniów kow ą dw udzielność, ponieważ szczególnie dobitnie narzuca się uwadze. W ynika to z te j językow ej ko­ nieczności, że przy w zorcu średniów kow ym 5 + 6 w wygłosie całostki syn- taktycznej kończącej się o jed n ą sylabę później m usi stać m onosylaba. Je st nią najczęściej w yraz ortotoniczny. Donośność i d eform ującą wzorzec średniów kow y fu n k cję tego działu spraw dzić m ożna niem alże na każdej stronicy B eniow skiego; tu ta j dla p rzyk ładu w y b ieram fra g m en t odzna­ czający się stosunkow o dużym zagęszczeniem w ersów o sy ntak tyczn y m rozczłonkow aniu 6 + 5:

Wstał — lecz na stole miał obiedw ie dłonie, A na nich papier i orła w k o ro n ie... Orzeł na karcie był — a karta była Nożem tureckim do rąk mu p rzy b ita ... Boleść go nad nią w arkadę skrzywiła, Oczy w niéj toną — m yślałbyś, że czyta, Że karta trupie kolory odbiła

Na jego żółtą twarz. Ksiądz Karmelita Za stołem cicho stał i patrzał z góry

Na czytelnika bladego tortury. [II, 335—344] 6

Obraz stosunków panujących m iędzy rozczłonkow aniem składniow ym a rytm icznym w w ierszu B eniow skiego u z u p ełn iają jeszcze dw ie istotne spraw y. Pierw sza z nich m ieści się w odpow iedzi na pytanie, w jakim stopniu czynniki sy n tak ty czn e biorą udział w podkreślaniu w ew nętrznego działu rytm icznego, jak im jest średniów ka. I tu trzeba stw ierdzić, że śred­ niów ka podkreślana działem składniow o-intonacyjnym w y stęp u je tylko w 14% w ersów (471 razy na 3396 wersów). T ak stosunkow o m ałego udzia­ łu czynników składniow ych w u w y raźnian iu dw udzielności rytm iczn ej nie zna p rak ty k a w ersyfik aey jn a w zakresie 11-zgłoskow ca (rów nież i 13-zgłos- kowca) przed Słowackim , jak i zresztą p rak ty k a samego Słowackiego w utw orach poprzedzających B eniow skiego. N igdy w ersy o m ocnym dzia­ le składniow o-intonacyjnym przypadającym n a średniów kę nie stanow iły m niej niż 20% w szystkich w ersów danego u tw o ru , bardzo często n ato ­ m iast nasilenie ich było znacznie większe 7.

6 K. W. Z a w o d z i ń s k i (Studia z w ersyfik a cji polskiej. Wrocław 1954, s. 351— 352) w ym ienia w ersy dzielone syntaktycznie 6-f5 w Beniowskim, jako te, które ata­ kują średniówkę.

7 W obliczenia te nie wchodzą w ersy o m ocniejszym sygnale składniowo-intona­ cyjnym w średniówce niż w klauzuli (tego sam ego wersu). W ersów takich jest w B eniow skim 8% (272 razy na 3396 wszystkich), co na ogół pokrywa się ze sto­ sunkami panującymi pod tym względem i w poprzedzających analizow any tu utwór poematach S ł o w a c k i e g o , i w najbliższym Słowackiemu 11-zgłoskowcu epic­ kim (np. u M i c k i e w i c z a ) . A le w Beniow skim ten rodzaj ukształtow ania

(10)

wer-O W IE R S Z U „ B E N Iwer-O W S K IE G wer-O “ 147

D ru g a sp raw a w iąże się z w ersam i bezśredniów kow ym i. W tych w y p ad k ach m am y do czynienia w łaściw ie już nie ze stosunkiem rozczłon­ kow an ia sy n takty czn eg o do w zorca rytm icznego, lecz z anulow aniem jed ­ nego z elem entów o k reślających ten wzorzec. W ersy załam ujące rytm iczn ą dw udzielność po jaw iają się w B en io w skim (pięć pierw szych pieśni) 30 ra z y i zupełnie nie m a ją precedensu w ukształtow aniach 11-zgłoskowca sylabicznego przed B e n io w s k im 8. Spraw a bezśredniów kow ych w ersów

B eniow skiego ro zp atry w an a była dotychczas pod kątem poszukiw ania

w yznaczników w spółrytm iczności tych w ersów z kontekstem średniów ­ kow ym . Siedlecki 9 rzecz w idział następująco: w zdecydow anej większości w ersy bezśredniów kow e cechuje w ew n ętrzn e uporządkow anie to ku a k ­ centow ego, są one jam biczne. W zw iązku z ty m przypadający w nich sta ły akcent na czw artej sylabie stanow i silną więź ry tm iczną z w ersa­ m i pozostałym i, n a tej zasadzie, że to m iejsce ak cen tu w s tru k tu rz e sze­ reg u rytm icznego jest stałe i zw ykle obok przedziału m iędzyw yrazo- w ego stanow i syg nał średniów kow y. Jedn akże p rzy ponownej analizie te k stu sp raw a w ersów bezśredniów kow ych nie w ydaje się tak prosta. Rze­ czywiście, z 30 w ersów bezśredniów kow ych 28 da się odczytać jako jam ­ biczne, ale w 16 z n ich n a czw artą sylabę szeregu rytm icznego nie pada akcent głów ny, a w ięc m ożliwość jego w ystąpienia istn ieje w zasadzie tylko w jam bicznym kontekście. Tym czasem w kontekście jam bicznym (uznając za „k o n tek st“ choćby jeden w ers poprzedzający o jam bicznej regularności akcentow ej) m am y ty lk o 7 tych w ersów , a w ięc 9 w ersów bezśredniów kow ych je s t całkow icie pozbaw ionych im pulsu do jam bizacji. A następnie, bez przy jęcia teorii tran sak cen tacji m etrycznej Siedleckiego, w ątpliw a się sta je w spółrytm iczność w ersów bezśredniów kow ych z w ie r­ szam i średniów kow ym i o p arta na zasadzie stru k tu raln o ści akcentu na czw artej sylabie, skoro w łaściw ie tę kon stan tę rytm iczną Słowacki w B e­

n io w skim uchylił. W skazane w ątpliw ości u trz y m u ją się m im o fak tu, że

nie spotykam y w bliskim sąsiedztw ie w ersów bezśredniów kow ych (czy odw rotnie) w ersów z nieparoksytonicznym i zakończeniam i przed śred­ niówką, poza jedn y m tak im , dość zresztą jaskraw o w ybijającym się przy­ sów jest w znacznej m ierze nie tyle w ynikiem tak modulowanego toku w ierszow e­ go, przy którym jak by zachwiana zostaje rytmiczna hierarchia członów rytmicz­ nych, ile konsekwencją przerzutniowości. (W B eniow skim często od średniówki roz­ poczyna się całostka składniowa, która zostaje przecięta klauzulą wierszową i za­ kończona na początku następnego wersu.)

8 Nie traktuję jako bezśredniów kow e wersów, w których średniówka przy­ pada wewnątrz wyrazu złożonego (czy zrostu) w miejscu spojenia ew entualnie w e­ wnątrz form czasow nikow ych m iędzy tematem a ruchomą końcówką osobową, np. w Ojcu zadżu m ion ych : „I naliczyliśm y ranków czterdzieści“ itp.

9 F. S i e d l e c k i , S tudia z m e try k i polskiej. Wilno 1937, cz. 1, s. 149—150;

cz. 2, s. 196—197. O w ersach tych pisał też Z a W o d z i ń s k i , op. cit., s. 219, 351—352.

(11)

padkiem — co z pewnością u łatw ia recepcję tejże w spółrytm iczności. W rezultacie więc u p raw n io n e w ydaje się przypuszczenie, że w ersy bez- średniów kow e stanow ią przede w szystkim jeden ze sposobów kom pliko­ w ania toku rytm icznego, jakie poeta w prow adza, że ta k a głównie jest ich funkcja. A spraw a ich ew en tu alnej w spółrytm iczności pozostaje w p o e ty ­ ce B eniow skiego n a dru g im planie.

W B eniow skim , jak to już powiedziano, Słowacki nie przestrzegał pa- roksytonezy przed średniów ką. Ilość zakończeń nieparoksytonicznych 5,4% (w 184 w ersach) pozwala tw ierdzić, że m am y tu do czynienia nie z odchyleniam i od norm y, ale w ogóle z uchyleniem norm y. Słowacki, pom ijając i odrzucając w ten sposób czasowo sobie najbliższe, a także i X V III-w ieczne, tra d y c je w ersyfikacyjne naw iązuje do tech n ik i poe­ tów jeszcze X V II-w iecznych (w G ofredzie np. nieparoksytonicznych śre d ­ niów ek jest 7°/o), a i od nich różni się szczególnie częstym w prow adze­ niem zakończeń oksytonicznych. Je st ich w B en io w skim praw ie trz y razy więcej niż zakończeń proparoksytonicznych (135 oksytonów , 49 propa- roksytonów ), gdy n aw et u poetów X V II w. zakończenia oksytoniczne w y ­ stę p u ją z reg uły w zdecydow anej m niejszości (np. w G ofredzie, w zba­ danych 3904 w ersach — oksytonów 119, proparoksytonów 170). Różno- akcentow e zakończenia członów przedśredniów kow ych w du żym nasileniu w prow adza Słow acki przed B en io w skim jed yn ie w O jcu zadżum ionych. Stanow ią one ta m 4,6% w szystkich zakończeń przed średniów ką, ale oksy- to n y w y stęp ują rów nież w m niejszości.

U chylenie k o n stan ty paroksytonezy przedśredniów kow ej, a szczegól­ nie tak duży udział średniów ek oksytonicznych, ostro zaznaczających się, jest znów jed n y m ze sposobów dynam izow ania tok u w ierszowego. Częsta zm ienność tego to k u , w y nikająca już z różnorodnie kształtow an y ch sto ­ sunk ów m iędzy rozczłonkow aniem rytm iczny m a rozczłonkow aniem skład ­ niow ym , jeszcze i w te n sposób zostaje podkreślona.

W szystkie dotychczas analizow ane elem enty to k u w ierszow ego zn aj­ d u ją w rezultacie sw e potw ierdzenie i odbicie w akcentow ym w ypełn ieniu fo rm a tu wierszowego. N ie może w obec tego, co pow iedziano dotychczas, dziwić, że w łaśnie w B en io w skim będzie stosunkow o n ajm n iej w ersów o 4-akcentow ej postaci, rów now ażącej pod w zględem akcentow ym człony rytm iczne. W ersy tak ie u P io tra Kochanow skiego stan o w iły praw ie 68%, u K rasickiego praw ie 80% , tak samo i u M ickiewicza; u Słowackiego w utw o rach pisanych przed B en io w skim od 70 do 79% , w B en iow skim — jest ich 55,3%.

Pozostałe, nie 4-akcentow e, w ersy w przew ażającej w iększości w ypad­ ków cechuje w zrost obciążenia akcentowego; znaczy to — i te n fak t w y ­ m aga podkreślenia — że w y pełnienie językow e w iersza Beniow skiego od­ znacza się specjalnie częstym użyciem w yrazów k ró tk ic h i ortotonicznych.

(12)

O W IE R S Z U i,B E N IO W S K IE G O “ 149

S tru k tu ra stro ficzn a o ktaw y B eniow skiego w ykazuje rów nież znaczną odm ienność w sto su n k u do form tradycyjnych. N ajbardziej zw racająca n a siebie uw agę je st sp raw a stro f nie zam kniętych sy ntaktycznie i po­ w iązanych składniow o z następującym i po nich strofam i. Na 424 oktaw y

B eniow skiego (w pierw szych pięciu pieśniach) 51 nie kończy się ciężką

granicą składniow ą 10. Zw iązek sy n tak ty czn y łączący te stro fy z n astęp u ­ jącym i po n ich je st różny. Szczególnie ostro w y b ijają się takie u kształ­ tow ania składniow e, przy któ ry ch stro fy są ze sobą pow iązane zdaniem pojedynczym , a w ięc gdy pod koniec jednej stro fy zdanie się zaczyna, a kończy się na początku strofy drugiej. Takich pow iązań składniow ych m iędzystroficznych jest w analizow anym utw orze 25. W pozostałych, składniow o nie zakończonych oktaw ach dział m iędzystroficzny przypada na koniec zdania pojedynczego najczęściej w zdaniu wieloczłonow ym . Takie składniow o nie zam knięte stro fy nie są znane w w ierszu oktaw o­ w ym przed B enio w skim . O dw rotnie — i to nie tylko w oktaw ie, ale i* w większości stro f realizow anych w naszej poezji — spoty kam y się praw ie w yłącznie ze s tro fą syntaktycznie zam kniętą. W s tru k tu rz e postaci stroficznej bowiem rolę k o n sty tu ty w n ą spełniało rów nież i ukształtow a­ n ie składniow e, służąc przede w szystkim delim itacji m iędzystrofow ej. N orm y tej przestrzegał i P io tr Kochanowski, form ując w G ofredzie kształt polskiej oktaw y. Na 1889 o k taw tego u tw o ru tylko w 11 koniec stro fy nie m a pełnego zam knięcia składniow ego, dział m iędzystroficzny w ty c h w ypadkach p rzypada jed n ak zawsze na koniec zdania po jedy n­ czego w zdaniu złożonym. W szelkie dalsze realizacje form y oktaw ow ej, aż do prób Słowackiego włącznie, żadnych pod ty m w zględem zakłóceń nie m ają. Tym więc w yraźniejsze i dobitniejsze jest odstępstw o od tra d y ­ cyjnego kanonu w B eniow skim .

Je d y n y tu precedens — ale już poza oktaw ą — stanow i kształtow anie stro f sekstynow ych w w ym ienianej już niejed no krotnie Podróży na

W schód.

10 W odróżnieniu od poprzednio używanych określeń: dział, granica składnio­ wa, oznaczających zakończenia w szystkich zdań (w tym zdań pojedynczych w zda­ niu złożonym) — przez to określenie rozumiem m ożliw ie pełne zam knięcia zdań, w yrażające się graficznie znakami przestankowania: kropką, średnikiem, dwu­ kropkiem — oraz pytajnikiem, wykrzyknikiem, pauzą i trzema kropkami, jeżeli te ostatnie znaki są w yrazem podziału na zdania.

Muszę też uprzedzić, że szczególnie przy tej analizie — i to głów nie w wypadku tekstów starszych — w ielokrotnie natrafiałam na duże trudności w kwalifikow aniu granic składniowych. W ydaje się, że w ogóle niełatw o tu o zupełnie bezsporne określenia. Dlatego też przedstawione w tym referacie w yniki analizy nie roszczą sobie pretensji do absolutnej dokładności. Sądzę jednak, że wobec dość dużych liczb wchodzących w obliczenia procent błędu nie zaważy na ogólnych wnioskach, jakie analiza ta nasuwa.

(13)

A naliza w ypełnienia składniow ego całej stro fy , w skazująca n a p raw i­ dłowości w jej w ew nętrznej budow ie, pozw ala rów nież dostrzec odm ien­ ność o k taw y Beniow skiego. Przedstaw ione poniżej w ykazy podają: 1) w ystępow anie ciężkich granic składniow ych w klauzulach poszczegól­ n y ch w ersów oktaw y, 2) nasilenie p rzerzu tni; cy fry odpow iadają sto ­ sunkom procentow ym (liczba ciężkich granic składniow ych czy p rze rz u t­ n i w każdym kolejnym w ersie stro fy dzielona przez liczbę stro f analizo­ w an y ch w danym utw orze).

1. C IĘ Ż K IE G R A N IC E S K Ł A D N IO W E W e r s y : 1 2 3 4 5 6 7 8 Kochanowski: G ofred (384 o.) 7,4 44,5 5,6 83 8 48 9,5 100 Lubomirski: Tobiasz (215 o.) 7 27 3,2 45 10 42 11 100 Krasicki: M yszeida (152 o.) 23,5 74,3 23,5 65 27 76,4 16,8 100 Monachomachia (108 o.) 20 60 13 62 23 64,8 23 100 Słow acki :

B eniow ski (424 o.) 17 58,8 19,4 42,3 20 37,4 32,5 88 2. P R Z E R Z U T N IE

W e r s y : 1 2 3 4 5 6 7 8 (brak ciężkiej granicy

składn.) G ofred 10 1,3 7,2 1,3 10,8 4,6 7,8 Tobiasz 13 3,2 12 5 11 5 1,4 M yszeida 0,6 0,6 0,6 2,6 0,6 0,6 Monachomachia 3,7 . 3,7 3,7 1,8 B eniow ski 18,8 5,8 11,8 12.7 14,8 13,1 8,7 12

Obie tabele w ykazują, że w ypełnienie składniow e oktaw y kształtow a­ ło jej postać dystychicznie. J e st to w ew nętrzna kanw a, istn iejąca w zasa­ dzie w e w szystkich analizow anych utw orach. Stopień jej w yrazistości i rozm ieszczenie głów nych przedziałów w ew n ętrzn ych są już różne. W G ofredzie najczęstsza jest budow a dw uczłonow a, dzieląca oktaw ę na dw a czterow iersze. Ju ż u Lubom irskiego (koniec tegoż stulecia) dużą rolę zaczyna grać rów nież i przedział składniow y po szóstym w ersie. U K ra ­ sickiego — n ajw y raźn iej uw ypuklona dystychiczność z głów nym w szak­ że obciążeniem , p rzypadającym po szóstym w ersie. W B e n io w sk im zu­ pełn ie odw rotnie: dystychiczny u k ład n ajm n iej w yrazisty, a najczęstszy p rzedział w ew n ętrzn y po drugim w ersie; podkreślenia też dom aga się bardzo niew ielka pod ty m w zględem różnica m iędzy zakończeniem w ersu

(14)

O W IE R S Z U „ B E N IO W S K IE G O “ 151

szóstego i siódm ego oraz identyczne praw ie nasilenie przerzu tn i w w e r­ sach od trzeciego do szóstego.

W skazane t u różnice w w ew nętrznej budow ie składniow ej oktaw y m iędzy B en io w skim a form ą tra d y c y jn ą sygnalizują, że w B en iow skim m am y do czynienia z zupełnie in n y m k ształtow aniem całości sy n tak tycz­ nych w iększych niż zdanie, z in n y m rozplanow aniem i rodzajem związków m iędzy zdaniow ych.

R eferat ten , n iestety , ogranicza się tylk o do odnotow ania tej spraw y , jakakolw iek bow iem próba jej w yjaśnienia w ym agałaby bardzo rozległej analizy już w yłącznie w oparciu o kategorie syntaktyczne i nie mogła tu zostać podjęta.

S tarałam się dotychczas pokazać, w jak i sposób w ersyfikacja B eniow ­

skiego w ychodzi poza ram y trad y cy jn ej form y 11-zgłoskowca i o ktaw y

i łam ie tą tra d y c ją w ykształcone norm y, n aruszając przy ty m naw et i sa ­ m ą s tru k tu rę ry tm iczną w iersza. W iąże się to w oczyw isty sposób z fak­ tem , że i sam g atu n ek epicki analizow anego tu poem atu nie m a p rece­ densu w dziejach naszej w ierszow anej epiki — poza w cześniejszą nieco

Podróżą na W schód, z k tó rą łączą B eniow skiego w skazane już w spólne

cechy w iersza. D ygresyjność u tw o ru i w przew ażającej m ierze ostry, po­ lem iczny c h a ra k te r dygresji — w płaszczyźnie stylistycznej p rzejaw iają się przede w szystkim w ko n stru k cji składniow ej, k tó rą cechuje: ogrom nie zróżnicow ana rozpiętość zdań, częste w ystępow anie zw rotów i zdań w trąconych, szczególnie duże nasilenie zdań krótkich, nierzadko o to n acji w ykrzyknikow ej czy p y tajn ej, pojaw ianie się zdań u rw a n y c h 11. Tak uk ształtow ana w ypow iedź nie może się, rzecz jasna, pomieścić w 11-zgłos- kow ym form acie 5 + 6 i w oktaw ie bez naruszania ich rytm icznej w y ra ­ zistości. W konsekw encji więc w bardzo dużym stopniu niw eluje r y t­ m iczną „gładkość“ , jak ą odznacza się 11-zgłoskowiec, rozsadza także oktaw ę.

Nie ulega kw estii, że w ybór fo rm atu 13-zgłoskowego czy choćby po­ przestanie na stychicznym układzie w iersza 11-zgłoskowego pozwoliłoby na znaczne zm niejszenie kom plikacji to k u rytm icznego. Oczywiście, nie o to przecież poecie chodziło. Przeciw nie. Z jednej stro ny , sposób w ypo­ w iedzi ta k sy n tak ty czn ie różnorodnie zorganizow anej w poemacie, p rze­ łam ując się (jeśli się ta k m ożna wyrazić) przez pryzm at przyjętego tu w zorca rytm icznego, jeszcze bardziej się pod w zględem into nacy jn ym róż­ nicow ał. Z d ru g iej stro n y , coraz to inaczej dzięki niem u m odulow any, „niespokojny“ w iersz B eniow skiego eksponow ał głów ną cechę tego utw o ­ ru : polemiczność, sam stając się jej w yrazem .

11 M. R. M a y e n o w a (Język liryki p o zy tyw isty czn ej. Próba pokazania proble­ matyki. W: P o zytyw izm . Cz. 1. Wrocław 1950, s. 501—542) zwraca uwagę na cha­ rakterystyczne cechy języka mówionego w Beniowskim .

(15)

K ształtem rytm iczn ym B eniow skiego Słow acki w yraźnie przeciw sta­ w iał się tra d y c ją uform ow anej postaci w iersza oktaw owego, szczególnie tej postaci, k tó ra była rep rezen taty w n a dla tra d y c ji m u najbliższej.

Jeżeli ośw iadczenie poety: „strofa być w in n a taktem , nie w ędzidłem “ — odnieść do całokształtu w ersyfikacji Beniow skiego, to stanow ić ono będzie sform ułow anie podstaw ow ej zasady rytm icznej realizow anej w ty m poemacie. Przezw yciężaniem „w ędzideł“ i pow oływ aniem się n a „ ta k t“ poeta polem izow ał z trad y cją, ale jednocześnie w skazyw ał rów nież na sposób kształto w an ia now ej form y, k tó ra w znacznie w iększym stopniu opiera się n a pozaskładniow ych w yznacznikach rozczłonkow ania ry tm icz­ nego; dla stro fy będzie to układ rym ów , dla 11-zgłoskowca przede w szyst­ kim rach u n ek sylabiczny, paroksytoneza klauzuli, przedział m iędzyw yra- zowy w średniów ce.

Ten odm ienny od trad y cyjn eg o sposób form ow ania w iersza kształtow ał się już w Podróży na W schód, w y rastając z poetyki poem atu dy gresyjno- -polem icznego; w B en io w skim m odyfikacje form y w ierszow ej poszły je ­ szcze dalej i zostały ściśle pow iązane z cecham i o kreślającym i gatunek tego poem atu.

Na zakończenie trz e b a jed n ak dodać, że w dalszej tw órczości Słowac­ kiego te n w ierszow y w yznacznik g atu n k u został w jakim ś sto p n iu zdezak­ tualizow any. W K rólu-D uchu Słowacki posłużył się w ierszem oktaw ow ym w zasadzie bliskim w ierszow i B eniow skiego, choć o znacznie m niej ja­ sk raw y m nagrom adzeniu elem entów dynam izujących tok rytm iczny.

Tym sam ym zachow ał więc poeta w ykształconą w B e n io w sk im nową postać „rym u królew skiego“, uchylając jednocześnie jego poprzednią funkcję.

Cytaty

Powiązane dokumenty

"L’oggetto essenziale del consenso coniugale nel

Ostatecznie więc stwierdzić należy, że podejmowanie czynności przez obrońców w toku postępowania przygotowawczego uzależnione jest od udostępnienia im akt

Krze­ miński oświadczył, że kodeks etyki adwokackiej „stał się rzeczywiście drogowskazem dla adwokatów w sytuacjach trudnych, że uczulił ich na etyczną

Postępowanie karne skarbowe w stosunku do nieobecnych należy wyraźnie od­ różnić od identycznie nazwanego trybu szczególnego przewidzianego w k.p.k. 415—417

Filar zastrzega się, że jego praca nie za­ wiera szerszych prezentacji czy też analiz kryminologicznych, gdyż — jak twierdzi — stoi temu na przeszkodzie

personelu organów oraz instytucji odbywania kary w sferze odbywania kary. Określono problematykę ich realizacji w praktyce, a także wyznaczono naukowo uzasadnione