• Nie Znaleziono Wyników

Karanie wychowawcze jako oddziaływanie na duszę w okresie chłopięcym : O istocie, potrzebie i stosowaniu kary cielesnej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Karanie wychowawcze jako oddziaływanie na duszę w okresie chłopięcym : O istocie, potrzebie i stosowaniu kary cielesnej"

Copied!
114
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

JA N S O B O L E W

KARANIE WYCHOWAWCZE

jako oddziaływanie na duszę w okresie chłopięcym

0 istocie, potrzebie i stosow aniu k ary cielesnej.

N i e o d e j m u j o d d z i e c i ę c i a k a r n o ś c i , b o j e ś l i je u d e r z y s z r ó z g ą n i e u m r z e . T y j e u d e r z y s z r ó z g ą , a d u s z ę j e g o z o t c h ł a n i w y b a w i s z .

K s . P rzy p . X X I I I — 13, ¡4 . A w s z e l k i e k a r a n i e t e r a ź n i e j s z e g o c z a s u w p r a w ­ d z i e z d a s i ę , ż e n ie j e s t w e s o ł e , a l e s m u t n e ; a l e p o t e m n a j s p o k o j n i e j s z y o w o c s p r a w i e d l i w o ś c i o d d a p r z e z n ie w y ć w i c z o n y m .

Śu). P aw eł, list do Żydów X I I — II.

W s z y s t k i e g o , c o z ł e g o u c z y n i ł y d z i e c i , z a ż ą d a B ó g o d r o d z i c ó w ' , k t ó r z y z a n i e d b a l i r ó z g i i o j c o w ­ s k i e g o k a r a n i a .

Orygenes.

N i e m a o b o w i ą z k u , k t ó r e g o b y r o d z i c e c z ę ś c i e j z a n i e d b y w a l i , a j e s z c z e c z ę ś c i e j ź l e s p e ł n i a l i n a d o b o w i ą z e k k a r a n i a d z i e c i . S p e ł n i e n i e t e g o p r z y k r e g o o b o w i ą z k u s a m B ó g d o m a g a s i ę o d r o d z i c ó w , a t a k ż e w ł a s n e ic h d o b r o i d o b r o ic h d z i e c i .

O. Ireneusz Km iecik, R eform at, prow incjał O O . Reform atów.

S K Ł A D G Ł Ó W N Y : K S I Ę G A R N I A Ś W . W O J C I E C H A W I L N O — P O Z N A N — W A R S Z A W A - L U B L I N

I 9 3 3

(4)

¡,^ ^ 1500

Nihil obstał

, d n i a 6 s t y c z n i a 1933 r„

K s. D r. A . Jaroszew icz.

W i l n o , d i e 11 J a n u a r i i 1933 a. N2 10849.

R O M U A L D U S Y i l n e n s i s .

/. Ostreyko C u r i a e N o t a r i u s .

D r u k a r n i a A r c h i d i e c e z j a l n a w W i l n i e .

(5)

W S T Ę P .

D o p o ru sz e n ia zag a d n ie n ia k aran ia dzieci, a sz cz e g ó ln ie sto so w a n ia k ary ciele sn e j, zag a d n ie n ia tak z d a w a ło b y się p rz e sta rz a łe g o i n ie ak tu aln e g o ju ż teraz w obec, o p a n o w u ją ­ cych w ych ow an ie, p rąd ó w liberaln y ch , h o łd u jący c h p o g a ń ­ sk iem u kultow i d z ie c k a i fałsz y w em u , o b łu d n em u h u m an ita­

ryzm ow i, sk ło n iły m nie re flek sje, n asu n ię te mi p rzez w sp o ­ m n ien ia w ła sn e g o d zieciń stw a o raz d o św iad c ze n ie , ja k ie mi d a ło ży cie. W ten sp o só b bow iem d o sz e d łe m d o g łę b o k ie g o p rz e k o n an ia o n iezm iern ie d o n io słem zn aczen iu k ary dla w y ch o w an ia m oraln eg o , a z w ła sz c z a o w p ły w ie k a ry c ie ­ le sn e j n a k ształto w an ie się ch arak teru i n asta w ie n ie duchow e c h ło p c a .oraz o, w y n ik ają cy m stą d , o b o w iązk u rod ziców k aran ia d zieci.

W p ły w k ary c h ło sty n a k ształto w an ie się ch arak teru ch ło p ca sta je się zro zu m iały m , sk o ro u św iad o m im y so b ie zn aczen ie b e z p o śre d n ie g o o d w o łan ia się d o w oli ch ło p ak a, ja k ie m je st u k a ran ie g o c h ło stą i u d u c h aw iając e g o sp o so b u o d d z ia ły w a n ia je j, b ę d ą c e g o fizy czn em p rzeż y w an iem g łę b o ­ k ie g o , sp iry tu a ln e g o p ro cesu po ku ty. N atu raln ie, że tak k sz ta ł­

cące o d d z ia ły w a n ie n a w olę ch ło p ca, p o b u d z a ją c e ją do w y siłk u , w z m ac n iają ce ją i u trzy m u jące p am ię ć w oli w p o ż ą ­ d an y m kierun ku, o sią g a n e od w ew nątrz, n ietylk o w y rab ia s iłę woli, ale też przem o żn ie w p ły w a n a o g ó ln e u d u ch o ­ w ien ie w y ch o w an k a, p o n iew aż ch ło sta ciele sn a, z aw ie rając w so b ie z a sa d n ic z e elem en ty k ary , rozum ian ej ja k o p o k u ta, n a jb a rd z ie j zb liż a do p rzeży w ań ch łop ięcy ch oraz n ajp e łn ie j,

V

(6)

n ajg łę b ie j d a je p rzeży ć ch łopcu w szy stk iem i fib ram i d u sz y i ciała w form ie p ro stej a z a ra z e m n atu raln ej i o d p o w ia d a ­ ją c e j je g o sp o so b o w i o d czu w an ia i p rzeż y w an ia tak w y so ce k sz ta łc ą c e i u d u ch aw iające p rz e ż y c ie p o k u ty . W y ru go w an ie rózgi z w y ch o w an ia m u si w ięc o d b ić się u jem n ie n a c h arak ­ terze i n astaw ien iu w ew n ętrzn em w y ch o w an ka, bo p rzez w y rzeczen ie się c h ło sty w y ch o w u jący p o z b a w ia się w latach rozw ojow ych , d e c y d u ją c y c h o p rz y sz ły m c h arak terze ch łop ca, m ożliw ości g łę b o k ie g o o d d z ia ły w a n ia n a d u sz ę jeg o , d a ją ­ ceg o m u p rzeż y cie w ew n ętrzne i to w y ż sz e j k atego rji, które w tym w iek u m oże m u b y ć u d o stę p n io n e tylko p rzez ch ło stę ciele sn ą .

N ie u le g a w ątp liw ości, że i b ez rózgi ja k i w o gó le bez k ara n ia m ożn a d z ieck o w y ch ow ać, ale to m usi w y w rzeć ja k n a jg o rsz y w p ły w na ch arak ter jeg o , bo d ą ż ą c do u su n ię cia tru d n o ści, u łatw ien ia i u p rzy je m n ie n ia m u w sz y stk ie g o , co w y m ag a z je g o stron y ja k ie g o k o lw ie k w y siłk u w oli, u p rze ­ d z a ją c w ten sp o só b m ożliw ość z a n ie d b a n ia się i p rzew i­

n ienia a w ięc i k ary , z a m ia st p o b u d z e n ia ch ło p ca do p rz e ­ zw y cięż en ia się, zro b ie n ia w y siłk u w oli, zm u sz e n ia go do aktu w oli — p o p ie ra się sła b o ść je j. T o też F o e rste r b ard zo trafn ie sc h arak te ry zo w a ł now e w y ch o w an ie ja k o typo w e k o b iece, p o ta k u ją c e sła b o śc i w oli w d zieck u , a d aw n e ja k o typow o m ęsk ie, o d w o łu jące się w łaśn ie do w oli, z m u sz a ją c e ją do w y siłk u . D latego o p an o w an ie w y ch o w an ia p rzez lib e ­ raln e p rą d y zaw sz e zn am io n u je się o góln em o b n iżen iem się po zio m u m oraln ego, ch erlactw em m oraln em i zan ik ie m s il­

n ych ch arak teró w .

P rzeciw n icy k ary c ie le sn e j w sw em d ążen iu do w y ru ­ go w an ia rózgi n aw et z w y ch o w an ia d o m o w ego w y gry w ają:

p o p ie rw sze — n a b raku g łę b sz e j kultury relig ijn ej w śró d w y ch o w u jących , sk u tk iem czeg o je st n iezro zu m ien ie stan ó w w ew n ętrznych d z ie c k a (stan ó w w y b itn ie relig ijn ej n atu ry) oraz n iezrozu m ien ie sa m e j isto ty k ary i jej o d d z ia ły w a n ia w e­

w n ętrzn ego; p o d ru gie — n a sn o b izm ie w y ch o w u jący ch , m n ie­

m ający ch , że u ży cie rózgi je st p o n iż a ją c e d la in teligen tn ego czło w iek a i po trz e c ie — n a n iestety n a jc z ę śc ie j z u p e łn ie n ie­

w łaściw y m sp o so b ie k aran ia, b ę d ą c y m raczej p ro stac k ie m

(7)

biciem , w y ład ow an iem m otory czn em zło ści, gniew u o jc a czy w y chow aw cy, niż o jco w sk iem k aran iem , m ając em na celu p o p raw ę ch ło p ca, w sk u tek czeg o je st ono m ało sk u teczn em lub n aw et c z ase m d z ia ła odw rotn ie do zam ie rzo n e g o celu.

T e n trzeci pun k t b o d a j n ajw ię cej d a je atutów lib e ra liz u ją ­ cym p e d ag o g o m . O tóż ta b ezo w o cn o ść i u jem n e d z ia ła n ie rózgi n a d zieck o je st je d y n ie sk u tk iem n ieroztrop n ego i n ie w ła śc i­

w ego jej u ży w an ia i b y n ajm n ie j nie d o w o dzi jej n ie sk u ­ teczn ości. P rzecież n ieu m iejętn e, złe sto so w an ie le k arstw a, k tóre w sk u tek tego d z ia ła n iep raw id łow o , nie d o w o dzi w cale je g o n ie sk u te cz n o ści lub sz k o d liw o ści, a trz eb a p rzy zn ać, że u n as w w ię k szo ści w y p ad k ó w rod zice sto su ją k arę c ie ­ le sn ą w sp o só b n ajm n iej w łaściw y , p rz y p o m in a ją c y raczej p o sk ra m ia n ie d z ik ieg o zw ierzęcia, an iżeli k aran ie d z ie ck a p rzez o jca. Bo i ja k p rzew ażn ie ro d zice sto su ją k arę c iele sn ą ? O tóż p rz e d e w sz y stk ie m n a jc z ę śc ie j robi się to nie w ted y, g d y rzeczy w iście zach o d z i p o trz e b a u ży cia rózgi, ale g d y ch ło­

p ie c d o tk n ie czem ś o so b iśc ie o jc a lub m atkę, a p rzew ażn ie stratą m aterjaln ą, ja k n aprz. rozerw an iem u b ran ia, ro zb icie m lub złam an iem ja k ie g o ś sp rzętu , zg u b ien iem p ie n ię d zy i t. d.

P o m ija ją c ju ż je d n a k n ie słu sz n o ść kary, g d y ż w tak ich razac h ch ło p a k n ie je st tak b ard zo w inien, a c z a se m z a ś i w cale n iem a je g o w iny, a tylko n iezręczn ość, n ie u w ag a lub ży w o ść, ale naw et w razie n a jsłu sz n ie jsz e g o k aran ia w rod zin ach p o lsk ich w in o w ajca z n a jd u je zw y k le lito śc i­

w ego o b roń cę w p o sta c i m atki, b ab k i, ciotki lub k o g o ś in n ego z krew n ych a naw et zn ajom y ch , którzy m u szą w y ­ stą p ić w je g o obron ie, w y p o w ia d a ją c sw o je o b u rzen ie, (czasem d o ch od zi n aw et do w y ry w an ia k aran e g o d z ieck a, tak że o jcie c, c h cąc u k a rać sw eg o sy n a, m u si sto czy ć w alk ę), co w n iw ecz o b raca sk u te cz n o ść k a ż d e j k ary. S a m o z aś k aran ie w ted y p rzy b iera w z ło ści form ę n ajn ie w łaściw szą, ja k b icie c h ło p a k a p o tw arzy, gło w ie, targan ie za w ło sy , u szy , k u łak o w an ie, sztu rch ań ce, gw ałto w n e b icie prętem lub p a se m b y le w co, a w szy stk o to w śró d k rzyk u i p rze ­ zyw am W tak iem p ro stack iem , b ru taln em sto so w an iu k ara cie le sn a m u sia ła zatracić sw o je zn aczen ie i u to ż sam ić się z b iciem , b ru taln em sp o n iew ieran iem w y ch o w an k a i p rzez

3

(8)

sw ą b ru taln o ść i m ałą sk u te cz n o ść o b u d zić n iech ęć do rózgi w w y ch o w u jących . I w ię k sz o ść w y ch o w u jący ch , s ły sz ą c o k arze ciele sn e j, m a n a m y śli w łaśn ie tak ie p ro sta c k ie b icie, b ą d ą c e rzeczy w iście ty lk o b a rb a rz y ń sk ie m zn ęcan iem się n ad d zieckiem , które n ie m a nic w sp ó ln e g o z k arą 0 po zyty w n em w y ch o w aw czem d z iałan iu n a d u sz ę, ja k ą je st k ara c ie le sn a (c h ło sta ) roztro p n ie i w łaściw ie w y m ie­

rzan a. T o w łaśn ie id en ty fik o w an ie ord y n arn eg o , b ru taln ego, p ro sta c k ie g o b ic ia z w łaśc iw ą k a rą ciele sn ą , b ę d ą c e sk u tk iem sp o sp o lito w an ia tej k ary i d o p ro w ad ze n ia p rzez złe sto s o ­ w an ie do po zio m u bru taln ego, b ezo w o cn eg o k ato w an ia, p rz y ­ czy n iło się n ajw ię cej d o zan ik u zro zu m ien ia d la w łaściw ej k ary c ie le sn e j i p o w stan ia w sp o łe cz e ń stw ie n iech ęci do rózgi, ja k o sy m b o lu p ro stactw a, b ru taln o ści i o b sk u ran ty zm u w y ch o w u jącego , a sto so w n o ści je j ch y b a je d y n ie n a w y ­ jątk o w o tęp e, o rd y n arn e i z d z ic z a łe n atu ry chłopców . Ż e tak n ie je st, że ch ło sta n ie je st o b ja w e m p ro stactw a, ale n ajz u p e łn ie j ra c jo n a ln ą k a rą o g łę b o k ie m w ych ow aw czem o d d z ia ły w a n iu n a d u sz ę k aran e g o w y ch o w an k a, d z ia ła ją c ą n ie n egaty w n ie ja k b icie (w n a jle p sz y m razie ), lecz p o z y ty ­ w n ie, n ajzu p e łn ie j u z a sa d n io n ą czy n n em w ew n ętrzn em ży ciem 1 k o n sty tu cją p sy ch o fizy cz n ą c h ło p ięce g o w iek u, i że w o b ec tego je st śro d k iem w y ch o w aw czy m n ie zb ę d n y m w ch łopię- ctw ie n ieraz n aw et i b ard zo d o b ry m z n atu ry ch łopco m , d o ­ w o d zi n in ie jsz a p raca.

W rozpraw ie sw o je j, p o w stałe j z p rze a n alizo w an ia w ła ­ sn y ch p rz e ż y ć ch ło p ięcy ch i o b se rw o w an ia te ra ź n ie jsz e j m ło ­ d zieży , w y ch o w yw an ej ju ż n a jc z ę śc ie j w duch u liberaln y m , k o rz y sta łe m z d z ie ł: J. L o c k e ’a „M y śli o w y ch o w an iu ", Fr.

H erb a rta „ P e d a g o g ik a o g ó ln a “ , A n t. D a n y sz a „O w y ch o w a­

n iu “ , Fr. F o e rste ra „ S z k o ła i c h arak te r“ , „W y ch o w an ie c z ło ­ w ie k a “ i „W y ch o w an ie i sam o w y ch o w an ie", o. Ir. K m ie ­ cik a „P ra k ty cz n e w sk azó w k i o w y ch o w an iu d z ie c i“ , k s. lic.

A u g . Ja sk u lsk ie g o „O w y ch o w an iu “ , o. J. W o ro n ieck ieg o O . P. „K a to lick a e ty k a w y ch o w aw cza", F erd. N ico lay „D zieci żle w y ch o w an e“ , ks. dr. W . K o siń sk ie g o „ P e d a g o g ik a “ , ks. B. Ż y ch liń sk ie g o „S ło w o do ojcó w o w ych ow an iu d z ie c i“

i „S ie d e m grzech ów głó w n ych p rzeciw k o religijn em u w y ch o ­

(9)

w aniu d z ie c i“ , R . H. Q u ic k ’a „R efo rm ato rzy w y ch o w an ia“ , Br. B o u ffa łła „S z k o ln ictw o śred n ie w A n g lji“ , T . M ark o w ­ sk ie g o „K a r a c ie le sn a w teorji p e d a g o g ic z n e j“ , Br. W ró b lew ­ sk ie g o „ P e n o lo g ja “ , J. S u lly „P sy c h o lo g ja w y ch o w aw cz a“ , k s. W . G a d o w sk ie g o „P o d rę cz n ik p sy c h o lo g ji w y ch o w aw cz ej“ , W. O sterlo ffa „R o z w ó j u m y słu i uczuć d z ie c k a “ i w ielu in nych autorów , zarów n o ja k u zn ający ch p o trze b ę k ary cie­

le sn e j, tak i je j p rzeciw n ików .

(10)
(11)

I r e l i g i j n y p o g l ą d n a ż y c i e n ie z a p r z e c z a s z l a c h e t n o ś c i w r o d z o n e j l u d z k i e j n a t u r z e , a c o w i ę c e j o d w o ł u j e s i ę n a j s i l n i e j d o t e j ż e w ł a ś n i e s z l a c h e t n o ś c i , s t a w i a j ą c n a m j a k n a j w y ż s z e w y m a ­ g a n i a . L e c z w i e o n z a r a z e m , ż e to w y ż s z e ż y c i e d u s z y p o t r z e b u j e w s t r z ą s a j ą c y c h u p o m i n a ń i n a d ­ z w y c z a j n e j p o m o c y , a ż e b y p o z o s t a ć s o b i e w i e r n e m .

Fr. Foersier.

I

Z a sa d n ic z ą cech ą lib eralizm u p e d a g o g ic z n e g o je st d ążen ie do u su n ię cia z w y ch o w an ia k ary, ja k o n ie p o ż ą d a n e g o su ro g atu d z ia ła ją c e g o ja k o b y ty lko pow ierzch ow nie i raczej szk o d liw ie n a d zieck o . T w ie rd z e n ie to d o w o d zi je d n a k z g o ła b łę d n e g o p o ję c ia o n atu rze lu d z k iej, a z w ła sz c z a o n atu rze d z ie c k a o raz n iezrozu m ien ia sam e j isto ty k ary w w y ch ow an iu, jej d o n io sło śc i d la u m oraln ien ia i w łaśn ie p o zy ty w n ego , w ew ­ n ętrzn ego d z ia ła n ia n a d u sz ę ch ło p ca. Z a tra c e n ie zro zu m ien ia zn aczen ia w y ch o w aw czego k a ry p o w sta ło w sk u te k o d erw an ia się p e d a g o g ik i od relig ji i jej z a s a d ety czn y ch , p rzez co m u sia ła on a u tracić zu p e łn ie zro zu m ien ie d zieck a, istoty, której w ła ­ śn ie s ą w łaściw e p rz e ż y c ia i sta n y relig ijn e. S tą d p o ch o d zi dziw ny, z d a w a ło b y się, o b jaw , że lib eraln y w ych ow aw ca, p o sił­

k u ją c y się w y łączn ie p sy c h o lo g ją i n a niej p ra g n ą c y op rzeć c ałe w y ch o w an ie, nie rozum ie zd ro w ej p sy ch ik i d z ieck a.

P rzy cz y n ą p o w y ższe g o je st p rz e d e w sz y stk ie m to, że u czu cia i stan y p sy ch ic zn e religijn e, c h arak te ry z u jąc e p sy ch ik ę d z ieck a, nie p o d d a ją się ścisłem u b a d a n iu n au k o w em u i w ięc n ie są d o stę p n e em p iry czn ej p sy ch o lo g ji, a p sy c h ik a d o ro słe g o w n asz y ch cz a sa ch je st tak sp a cz o n a , iż u cz u cia zd row e i n atu raln e są często jej zu p ełn ie ob ce. R o zu m ien ie d z iec k a , p sy ch ic z n e ży cie k tórego w łaśn ie cech u je w y b itn ie religijn y

(12)

stan czy n n ego ż y cia d u szy , w y m ag a zm y słu re lig ijn e g o i m y ś­

len ia k ateg o rja m i religijn em i, w przeciw n ym b ow iem razie u czu cia pow ierzch ow ne i n ieistotn e, a często n aw et m a sk u ­ ją c e , b ę d ą przy jm ow an e z a p raw dziw e p o b u d k i p o stę p o w a n ia w ted y, g d y inne, rzeczy w iste, lecz g łę b ie j ukry te, p o z o sta n ą n iesp o strz eżo n e p rzez w y ch o w u jącego . D lateg o n a jle p sz y m i w ych ow aw cam i s ą z aw sz e lu d z ie g łę b o k o relig ijn i i duchow ni, g d y ż z n a ją c p o trze b y d u sz y i m y śląc religijn ie, s ą n a jb liż si zro zu m ien ia p sy ch ik i d z ieck a. N ie p rz y p a d k ie m w ięc m oże d z ie je się, że w A n g lji d y re k to rz y sły n n y ch sz k ó ł p u b li­

czn ych , ja k n aprz. Eton , H arrow , R u g b y , M arlborou gh i in nych rek ru tu ją się p rzew ażn ie z p o śró d n ajw y b itn iejsz y c h d u ch o ­ w nych, k tórzy w p rz y sz ło śc i z o sta ją b isk u p am i.

D ąż e n ie d o z e św ie cc z e n ia p e d a g o g ik i w k o n sek w en cji m u siało d o p ro w ad zić do o d rzu cen ia kary, ja k o śro d k a w y ch o ­ w aw czego, g d y ż u czu cia u z a sa d n ia ją c e ją ja k p o cz u cie w iny, p o trze b a e k sp ia c ji w o d p o k u to w an iu i, b ę d ą c e sk u tk iem p rzeło m u w ew n ętrzn ego, o d ro d z en ie m oraln e, są przed e- w sz y stk ie m u czu ciam i n atu ry relig ijn ej, a w ięc ja k o tak ie zu p ełn ie ob ce i n iezro zu m iałe d la lu d zi ob cy ch uczuciom relig ijn y m i nie m y ślący ch relig ijn em i k ateg o rja m i. N a to ­ m iast zastan o w ien ie się n ad tem i stan am i p sy ch ic zn em i oraz naturą lu d z k ą , ro zw ażen ie p o d k ątem ety k i relig ijn ej, k iero ­ w an ie się k tó rą we w sz e lk ie j p racy w y ch o w aw czej je st w łaśn ie p o d sta w ą i isto tą c a łe g o w y ch o w an ia ch rześcijań ­ sk ie g o , m u si d o p ro w ad zić do w n io sk u, że k ara z w y ch o w an ia u su n ą ć się n ie d a b ez zn aczn eg o o b n iże n ia w arto ści etyczn ej w y ch o w an k a, w arto ści je g o ch arak teru , g d y ż je st o n a urno- ra ln ia ją c y m śro d k iem w y ch o w aw czym , n ie d a ją c y m się n iczem z a stą p ić ze w z g lęd u n a sw e g łę b o k ie w ew nętrzne o d d z ia ły ­ w an ie na d u sz ę ch ło p ca.

P e d a g o g ik a lib eraln a, zry w a ją c w sz e lk ą zale ż n o ść od z a s a d relig ijn y ch , o d rz u c a ją c ja k o m etafizy k ę, w y k ra c z a ją cą p o z a z a k re s śc isłe j w ied zy , tak w ażn e d la w łaściw ego p o stę ­ p o w an ia w y ch o w aw czego p raw d y o n atu rze czło w iek a, p rz y ­ czyn ie i sk u tk ach jej sk a ż e n ia , m u sia ła siłą rzeczy zw rócić się w kierun ku u su w an ia zew n ętrzn y ch ob jaw ó w złeg o . P o n iew aż je d n a k p rzy cz y n y je g o tkw ią g łę b o k o w d u sz y w y ch ow an ka,

(13)

w ięc n ajm istern ie jsze n aw et m etod y lib eraln eg o w y ch ow an ia d a ją tylko po zorn ie sk u te czn e w y n iki, g d y ż zło, ch ociaż n ie m a n arazie m o żn o ści p rze ja w ian ia się w w ykroczen iu, do k tó rego w y ch o w u jący n ie d o p u sz c z a , p o z o sta je n a d a l w stan ie u kry ty m i w sp rz y ja ją c y c h o k o liczn o śc iach n iew ątpliw ie w y ­ stą p i n a zew n ątrz. S ła b o ść , n iew y trz y m ało ść m o raln a — oto sk u tk i lib eraln eg o w y ch ow an ia. L e c z p om im o tego k o ń co ­ w ego rezu ltatu, w y ch ow aw cy i w c z a sie w y ch o w y w an ia często n a p o ty k a ją n a dziw n e o b jaw y sk ło n n o ści do złeg o , p rzed k tórem i sta ją zu p e łn ie b e zsiln i ze sw o jem i d o sk o n ałe m i, o p artem i n a śc isłe j p sy ch o lo g ji, m eto d am i, w o b ec czeg o nic n ie p o z o sta je im w ięcej, ja k d o sz u k iw a ć się w w ych ow an ku stan ó w chorobliw ych, an o rm aln o ści d la w y tłu m aczen ia n iezro ­ zu m iałej d la sie b ie zło śliw o śc i je g o n atury. T o też p e d a g o ­ g ik a le cz n icza n ig d y nie m ia ła tak sz e ro k ie g o z asto so w an ia, ja k ob ecn ie, co z resz tą je st w y razem o g ó ln e j ten d en cji n aszy ch cz asó w do u sp raw ie d liw ia n ia sw ej n iew y trzy m ało ści m oralnej i zm n ie jsz e n ia o d p o w ied zialn o śc i.

T a je m n ic z a p rzy cz y n a sła b o śc i m oraln ej czło w iek a je st je d n a k o d d aw n a d o b rze zn an a k ościo ło w i, a św . A u g u sty n n azw ał ją „ch o ro b ą w oli lu d z k ie j“ . C h o ru je n a n ią lu d z k o ść o d sa m e g o p o cz ątk u sw eg o istn ien ia, p o n ie w aż je st to jed e n z z a sa d n ic z y c h sk u tk ó w grzech u p ierw o ro d n ego , a p o le g a on n a łatw em o d w racan iu się d u sz y od P. B o ga i w ięc sk ło n n o ści jej do grzech u. T r a g e d ją człow iek a, ja k to słu szn ie p isz e F o erster, je st n ie sa m a d w o isto ść je g o n atury, lecz d ąż e n ie do u p a d k u tego p ie rw iastk a, k tóry w łaśn ie sta ­ now i o n a sz e m człow ieczeń stw ie. S k ło n n o ść d u sz y d o o d ­ p a d n ię c ia od P. B o g a, d ążen ie woli do grzech u , t. j. do z łe g o — oto s ą sk u tk i „w in y a d a m o w e j“ , o k tórych nic nie ch ce w ied zieć lib eraln a p e d a g o g ik a , w o b ec czego, z a p o ­ m in ając, że „ Z m y sł i m y śl se rc a czło w ieczeg o sk ło n n e są do z łe g o od m ło d o ści je g o “ (G en . VIII-21), z a p o z n a ją c w człow ieku sk ło n n o ść do złeg o , sta je b e z rad n a w o b ec n ie sp o d z ie w an e j złej w oli w y ch o w an k a i sz u k a p rzy czy n tego o b jaw u w szęd zie, a z w ła sz c z a w n ie d o m ag an iac h fiz y ­ czn ych i zb o czen iach p ato lo g iczn y ch , lecz tylko n ie tam , g d z ie one tkw ią w rzeczy w isto ści; tego bow iem z a k a z u je jej

(14)

p se u d o -n au k o w o ść i p o stęp o w o ść. W ych o w an ie m usi w ięc liczyć się z tą p re d y sp o z y c ją d u sz y do u p ad k u , w y ra ż a ją c ą się w sk ło n n o śc i w oli d o złeg o , i z d ą ż a ć do u m o raln ien ia jej, bo ch o ciaż C h rzest św . u d ziela d zieck u ła sk i p o św ię c a ją ce j, to je d n a k całk o w icie sk u tk ó w grzech u pierw orod n ego nie usuw a.

P o czątk o w o d zieck o , n atu raln ie, w oli n ie p o sia d a , g d y ż istn ien ie jej, ja k o św ia d o m e g o d ą ż e n ia w k ieru n k u ja k ie g o ś p o ż ą d a n ia , m ożliw e je st tylko n a pew n y m już stop n iu ro z­

w oju u m y sło w eg o , p o z w a la ją c y m rozró żn iać p o sz c z e g ó ln e p o ż ą d a n ia i ro z w aż ać je. Z ja w ia się w ięc w ola u d z ie c k a d o p iero w ted y, g d y ono ju ż m o że ro zw ażać sw o je p o ż ąd a n ia, zatrzy m ać się p rzy k tó rem ś z nich z p o m in ięciem innych, sk u p ia ją c w tym k ieru n ku w y trw ale sw e w y siłk i. D o tego cz a su d zieck o p o sia d a tylko p o ż ą d a n ia , t. j. zach cian k i, z a sp o k a ja n ie których je s t regu lo w an e p rzez w y ch o w u jących w dro d ze k arn o ści. P o n iew aż d z ieck o sam o od czu w a sw o ją n iezarad n o ść i sła b o ść w o b ec w łasn y ch c zęsto n a jsp rz e c z n ie j­

szy ch p o ż ą d a ń , w ięc in styn ktow n ie c z u je też p o trze b ę a u to ­ rytetu i ch ętn ie m u się p o d d a je , sk o ro ten p o trafi tylko u trzy m ać się w je g o oczach . W ten sp o só b p o w sta je w m ałem d z iec k u n atu raln a p o trze b a p o słu sz e ń stw a, sp ra w ia ją c a , że ch o ciaż ono i b u n tu je się c z ase m p rzeciw k arn o ści, to je d n a k do b rze czu je się ty lko p o d d an e p o w ad z e w y ch o w u jący ch je o só b , których autorytetu p o trze b u je i którym m u si b y ć p o słu sz n e m . S w o b o d a p o zo sta w io n a d z ieck u n ig d y nie d a je m u p raw d ziw eg o z ad o w o len ia i rad o śc i, jak ich d o zn aje w k arn o ści, g d y ż sta je b e zsiln e w o b ec m a sy sw ych n a j­

sp rz e cz n ie jsz y c h p o ż ą d a ń , nie m o g ąc so b ie rad z ić z b raku woli.

D o p ó k i d z ieck o n ie p o d d a je sw ych p o ż ą d a ń ro zw ad ze, w o lą je g o je st w y ch o w u jący , k ieru jąc niem przez śc isłą k arn o ść, lecz w m iarę rozw oju u m y sło w eg o m ię d z y 11-tym a 13-tym ro k iem ż y cia sta je się ono ju ż zd oln em do k o ja rz e ­ n ia w y o b rażeń w zw iązk u p rzy czy n o w y m i w ted y z a c z y n a w niem p o w staw ać w ola. T a zd o ln o ść k o ja rz e n ia w y o b raże ń p o w o d u je ju ż pew n ą k o n cen trację i w y trw ałość p o żąd a ń , d a ją c ą w rezu ltacie p o je d y ń c z e ak ty woli. W ielokrotn e, w y trw ałe p o w tarzan ie się aktów w oli w jed n y m kierun k u

(15)

m ów i o jej utrw alen iu się i sile. W iek ch ło p ięcy , b ę d ą c y o k resem p o w staw an ia w oli, je st n a jw a ż n ie jsz y m i n ajtru d n iej­

sz y m w w y ch ow an iu ze w zględ u n a d o n io sło ść w y ro b ien ia i u m o raln ien ia je j d la k sz ta łtu ją c e g o się ch arak teru . D oty ch ­ c zaso w e w y łączn e p o słu g iw a n ie się k arn o ścią m u si n iezn aczn ie u stęp o w ać m ie jsca w y ch ow an iu, o d d z ia ły w a ją c e m u przez u m oraln ien ie, p o w sta ją c e j w ch łop cu , w oli, p rzejaw ian iu się k tórej zb y t d ro b ia zg o w a k arn o ść, k o n ieczn a w p ie rw szy m o k resie d z iec iń stw a, nie p o w in n a k ręp ow ać. F a łsz y w y k ieru ­ n ek p o cz ątk o w y ch o b jaw ó w w oli, p r z e ja w ia ją c e j się w sa m o ­ w oli i ło b u zerstw ie je st zu p e łn ie n orm aln em zjaw isk iem , b ę d ą c e m w y bitn ą cech ą ch ło p ięctw a, ja k o okresu k sz ta łto ­ w an ia się woli, a co z a tern id z ie i ch arak teru .

N ajle p ie j w y ch o w yw an y ch ło p iec, n a jle p sz y z n atury, w ch o d z ąc w ten o k res sw eg o ż y cia d z ic ze je , sta je się bujnym , szo rstk im , k rn ąbrym , szk o d n ik iem , sk ło n n y m do n a jd z ik sz y c h w y b ry k ó w , z d ra d z a siln y p o c ią g d o aw an tu rn iczo ści, jed n em słow em robi się w y bitn ie n iesforn ym , n iezn o śn y m urw isem , tra cąc p rzy tern ca ły sw ój p o p rzed n i w d zię k d ziecin n y . L e c z m ało tego, bo w tych latach ch ło p a k sta je się sk ło n n y m do w szelk ich w y k ro czeń i to b ard zo p o w ażn y ch , g d y ż m oraln ej n atury, tak że w ię k sz o ść w ad p o w sta je w łaśn ie w chło- p ięctw ie, ja k rów nież i n a jw ię k sz a ilo ść zw ichnięć i w y k o le ­ jeń . Je st w ięc to n ad zw y czaj n ie b e zp ie cz n y o k res ż y cia ch ło p ca, g d y ż w żad n y m in nym nie je st on tak sk ło n n y do złeg o , a je d n o c z e śn ie tak trudny do w y ch o w yw an ia. O ch ło p aku w tym w iek u m ów ią zw ykle, że p o trz e b u je siln ej m ę sk ie j ręk i i rzeczy w iście u trzy m ać au to ry tet w ted y je st b ard zo trudno, b o u le g ło ść d ziecin n a z a n ik a w tym o b łę d z ie chło­

p ięcy m , a jej m ie jsc e zajm u je k rn ąb rn o ść, rezo n o w an ie i k ry ty cy zm . L e c z je d n o c z e śn ie je st to też o k res n a jg łę b sz y ch i n iezm iern ie d o n io sły ch d la k sz ta łtu ją c e g o się ch arak teru reak cy j p sy ch iczn y ch , a c h ło p ak w tym w ieku p om im o sw ej sz o rstk o śc i i pow ierzch ow n ego zo rd y n arn ie n ia je st zd o ln y do b ard zo naw et g łę b o k ie g o p rzeż y w an ia w ew n ętrzn ych p ro ­ cesów , ch o ciaż i we w łaściw y so b ie sp o só b . D o z n aje on n ajsp rz e c z n ie jsz y c h uczuć, n ieraz p rzeży w a b ard zo su b te ln e i g łę b o k ie k on flik ty etyczn e i to zn aczn ie g łę b sz e , niż to

(16)

p rz y p u sz c z a ją dorośli; ale nie m o g ąc p o ra d zić so b ie z niem i, ani nie ro z u m ie jąc ich, cierpi n ad sw em i u p a d k a m i i w reszcie tłum i \ w so b ie w szy stk o , p o k ry w ając p rzed n iep o w o łan y m i sz o rstk o śc ią i k rn ąb rn o ścią.

T a k ie u sp o so b ie n ie ch ło p c a p rz y p isu ją c zęsto w y łączn ie, • p rz y p a d a ją c e m u na ch łopięctw o, p okw itan iu, ro z p o c z y n a ją ­ cem u się w w iek u lat 13-tu i trw ającem u do 15-tu, t. j. do k o ń ca c h ło p ię ce g o ok resu . P rzem ian y , z a c h o d z ą c e w o rg a ­ n izm ie ch ło p ca w sk u tek do jrzew an ia, w y w ierają rzec zy w iście d u ży w p ły w n a c a łe u sp o so b ie n ie je g o , ale p o k w itan ie nie je s t głó w n ą i je d y n ą p rzy cz y n ą k rn ąb rn o ści i sk ło n n o ści do z łe g o c h ło p a k a w tym w iek u. O n o raczej n a d a je pew n e w łaściw e, c h arak te ry sty czn e cech y p rzeży cio m ch łopięctw a, g d y ż z a sa d n ic z ą p rz y cz y n ą n iesfo rn o ści i zło śliw o ści je g o je st p o w staw an ie w oli, p rz y b ie ra ją c e j zrazu fa łsz y w y k ieru n ek i sk ło n n ej do złeg o w sk u tek grzech u pierw orod n ego, a przeto w y m a g a ją c e j w ted y sp ro sto w y w a n ia je j p rz e z g łę b o k ie o d d z ia ­ ły w an ie n a d u sz ę. L a ta ch ło p ięce ch o ciaż są b a rd z o n ie­

b ezp ieczn e , to je d n ak , im b u jn iej się p rz e ja w ia ją , tern siln ie jsz y z a p o w ia d a ją ch arak ter i d la te g o b u jn y ich p rze b ie g w cale źle nie m ów i o ch ło p a k u . A n g lic y m ów ią, że m arn y m m ę ż c z y z n ą je st ten, kto w c h ło p ięctw ie nie d o sta ł dobrej p o rcji ró z e g i rzec zy w iście ło b u zerstw o ch ło p ięce g o w iek u z aw sz e z a p o w ia d a (n atu raln ie p rzy d o b rem w ych ow an iu) d zieln y , praw d ziw ie m ę sk i ch arak ter, ch o ciaż i p o trze b u je siln ej m ę sk ie j ręki w w y ch o w an iu , bo o zw ich n ięcie się w tych latach je s t b ard zo łatw o. N ato m ia st z ch ło p có w cich ych i sp o k o jn y ch w c h ło p ięctw ie w y ra sta ją praw ie z reg u ły lu d z ie o b ard z o sła b y c h ch arak terach , alb o w iem g rz e cz n o ść ich od p o cz ątk u b y ła do w o d em sła b e g o p r z e ja ­ w ian ia się woli.

P o n iew aż p rzy cz y n ą w ad i w y k ro czeń ch ło p ię ce g o w ieku je st d ąż e n ie w oli c h ło p c a w fa łsz y w y m k ieru n k u , próżn e są w ted y p e rsw a z je i u p om n ien ia, b o m a on zam k n ięte u sz y n a w szelk ie sło w a rod ziców i w ychow aw ców . C h o ciażb y n ajp ięk n iej m u tłu m aczy ć, o d w o ły w ać się do n ajcz u lszy c h strun, n ajzręczn iej ćw iczy ć w do brem — nic to nie pom oże, g d y ż k orzeń złeg o tkw i w d u sz y ch łopca, w o d w racan iu się

(17)

jej od P. B o ga i sk ło n n o ści do u p ad k u . M o gą ro d zice u su n ąć w szelk ie p o w o d y do złeg o , m o g ą mu zręczn ie n asu w ać n ajcn otliw sze sp raw o w an ie się, m o g ą u su n ąć w szelk i zły p rzy k ład , ale je śli nie z n a jd ą drogi do d u sz y sy n a, nie o d m ien ią w oli je g o , ch ło p iec p rzy p ie rw sze j sp o so b n o śc i znów sk łam ie, u k rad n ie , bo p rzy cz y n a z łeg o tkw i n ie tyle w w arun kach zew n ętrzn ych lub n ie św iad o m o ści, ale prze- d e w sz y stk ie m k ry je się w ew nątrz, a o b ja w ia się w złe j w oli. L e c z n o w o czesn a p e d a g o g ik a z g o d n ie z ogóln ą sw ą te n d e n c ją zw ró ciła c a ły w y siłe k w łaśn ie w kieru n k u u p rz e ­ d z an ia i u su w an ia sy m p to m ó w złeg o , p rz y p u sz c z a ją c , że w taki sp o só b n ajsk u te c z n ie j a b e z u cie k a n ia się do surow ych śro d k ó w (k ar) z d o ła go zw alczy ć. Z d ą ż a ją c w tym k ie ­ runku, o sią g n ię to b ard zo w iele, tak n ap rz. z b a d a n o , rozkla- ..syfikow ano i o p raco w an o w szelk ie o d m ian y d z iecin n eg o k łam stw a i w y tw orzon o z tego c a łą teo rję p rz e strz e g a n ia p raw d o m ó w n o ści w śród dzieci, u p rze d zan ia k ła m stw a i le c z e ­ n ia go . W ytw orzon o różne sp o so b y , u ła tw ia ją c e dzieciom p raw d om ó w n ość, u tru d n iające n ie śc isło ść w y p o w iad an ia się.

A le co to po m oże, jeżeli c h ło p a k m a z łą w olę i nie chce m ów ić p raw d y , lecz tylko to, co m u je st w y go d n e ? R z e c z y ­ w iście, pom im o tych tak m istern y ch m etod , k łam stw o sz erz y się m aso w o w śró d d zieci i m ło d z ie ży , p rz y c z y n a bow iem je g o , ja k i w szelk ich in nych w a d w ieku ch ło p ięce g o , tkw i n a jc z ę śc ie j w w oli k ła m ią ce g o ch ło p ca, a zatem w y m ag a o d d ziały w an ia n a d u sz ę , k tó reb y sp o w o d o w ało całk o w ite od w rócen ie od złej dro gi i u sp o so b iło w olę je g o do p raw d o ­ m ów n o ści 1).

— i l e się nie w p ły n ie n a d u sz ę, nie p o d n ie sie je j z u p a d k u 1 n ie oa^rp^ci nrg.ez to w pli. w sz e lk ie w y siłk i n ajsp ry tn ie jszy ch n aw et w ych ow aw ców m ogą " d a ć tylko pozorn e su k c e sy , m ogą u su n ąć zło tylko do czasu , b o k orzeń je g o p o z o sta n ie n ad al w d u sz y i, n iew ątpliw ie, w m niej p o m y śln y ch w aru n k ach (a to się stan ie, g d y w ych ow an ek z n a jd z ie się w n aturaln ych ,

R ó w n i e ż w i ę c e j niż w ą t p l i w e j w a r t o ś c i e t y c z n e j ( a z a t e m i p e d a ­ g o g i c z n e j ) j e s t s z c z e r o ś ć c h ł o p a k a , o s i ą g n i ę t a p r z e z p o t a k i w a n i e m u w j e g o w a d a c h i z d r o ż n o ś c i a c h o r a z z a p e w n i e n i e b e z k a r n o ś c i .

(18)

życiow ych w arun kach , w których nikt troskliw ie nie u p rzed za zła, ani też nie u łatw ia i nie p o d su w a cn otliw ego p o stę p o ­ w an ia), w a d a znów w y stąp i n a zew nątrz. Je ż e li z a ś to d o tąd nie n astąp iło , zn aczy , że w y ch o w an ek je sz c z e nie ze tk n ął się z m ożliw ością u p ad k u . W sze lk ie n a jd o sk o n a lsz e m etod y lib e raln e g o w y ch o w an ia n a nic się nie z d a d z ą , je ż e li ch ło p iec zd ra d z a z łą w olę, p r z e ja w ia ją c ą się w k rn ąb rn o ści, k łam liw o ści, zło śliw o ści, u p artem le n istw ie i k ra d z ie ż y (co rów nież d o ść czę sto się z d arza) lub innych w ad ach c h ło p ię ce g o w iek u.

Je d y n ie u to p iści m ogą p rz y p u sz c z a ć , że zło p o ch o d zi z n ie­

św ia d o m o śc i alb o złych w arun ków . D o p ó k i w ola ch ło p ca nie zo stan ie od m ien ion a, on się nie p o p raw i ch o ciaż i w ie, i rozum ie, co robi, a w ięc o d d ziały w an ie w ych ow aw cze m usi b y ć sk iero w an e n a p rzy cz y n ę z ła „ch o ro b ę w o li“ , a ż e b y p rzez c h rz e ścija ń sk ie w y ch o w an ie d o p e łn ić d z ie ło C hrztu św ., t. j.

u m oraln ić w olę, d a ć je j p o ż ą d a n e n astaw ien ie. D la p o p raw y tak ie g o ch ło p ca n a le ż y o d n a le ść d ro g ę d o je g o d u sz y , g d y ż b ez tego naw et i m ow y b y ć nie m oże o um oraln ien iu woli, a w ięc i o trw ałej p o praw ie. P o p ra w ę b ow iem o sią g n ą ć m ożna, je d y n ie w y ry w ając k orzeń złeg o , tkw iący w d u sz y , to zn ac zy o d m ie n ia ją c w olę, co je st m ożliw e tylko w d ro d ze p rzeło m u w ew n ętrzn ego, w y tw arza ją ce g o o d p o w ied n ie n astaw ie n ie p s y ­ ch iczn e. W A n g lji, g d zie w w alce z k łam stw em d zieci i m ło ­ d z ieży sz k o ln ej obran o w łaśn ie d ro g ę o d d z ia ły w a n ia n a w o lę ,1) k łam an ie je st z p o w o d zen iem zw alczan e i z d a rz a się b ard zo rzad k o .

U m o raln ien ie b łą d z ą c e j w oli nie m oże b y ć n arzucon e ch ło p cu z zew n ątrz p rzez zręczn eg o w ych ow aw cę, lecz m u si b y ć ow ocem je g o w ew n ętrzn ego p rzeży cia, zro d zić się w nim sam y m , g d y ż w przeciw n y m razie b ę d z ie n ietrw ałe i tylko pozorn e. Je st to bow iem czy sto w ew nętrzny p ro ce s p sy ch iczn y , k tó rego sk u tk iem je s t n ap ię cie w oli w k ieru n k u ogóln ej p o p raw y . T a k o sią g n ię ta p o p raw a je st d o p iero grun tow n ą

') Z a k ł a m s t w o i o s z u k a ń s t w o c h ł o p a k j e s t t a m k a r a n y c h ł o s t ą , s t o s o w a n i e k tó r e j j a k o b y , p o d ł u g z d a n i a l i b e r a l n y c h p e d a g o g ó w , z a l e c a ­ j ą c y c h j a k o j e d y n y ś r o d e k n £ k ł a m l i w o ś ć c h ł o p c a p o b ł a ż l i w o ś ć w t r a k t o ­ w a n i u j e g o p r z e w i n i e ń , a z w ł a s z c z a z a n i e c h a n i e u ż y w a n i a n a n i e g o k a r y c i e l e s n e j , p c h a d z i e c i n a d r o g ą k ł a m s t w a .

(19)

i trw ałą, p o n iew aż o p iera się n a m ocn ym fu n d am en cie o d ro ­ d z e n ia w ew n ętrzn ego. J. H . W ichern, zn an y w ych ow aw ca n iem iecki, z a ło ży cie l „R a u c h e s H a u s “ w H am b u rg u , rozu­

m ie jąc to, nie w a h a ł się p o z o sta w ić w y ch o w an ko m w sw oim z a k ła d z ie p ew n ą sw o b o d ę, ale nie z ja k ic h ś liberaln y ch w zględ ó w , bo b y ł czło w iek iem su row ych , relig ijn y ch z a sa d , lecz ż e b y złe sk ło n n o ści ch ło p có w m o g ły się u jaw n ić ja k o w y k ro czen ia, g d y ż d o p iero w ted y za p o m o c ą ła sk i B o żej m o żn a w y k orzen ić je z d u sz y . W ichern sa m z a strz e g a ł się, że p o stę p o w an ie je g o m oże b y ć u w ażan e za p ro w o k ację, lecz tak nie b y ło , b o pro w o k o w an iem b y ło b y u m y śln e n asu w an ie w y k ro czeń , ty m czase m g d y on u n ik ał tylko u p rze d zan ia w y k ro czen ia p rzez zb y tn ie k rę p o w an ie w oli, sk ło n n ej do z łe g o i p rz e ja w ia ją ce j się zw y k le w ch ło p ięce m łob u zow an iu i w y k ro czen iach . Je ż e li p rzy tłu m ić, p o w sta ją c ą w ch ło p cu w olę p rz e z n ieu stan n y , śc isły dozór, czy to w form ie d ro b iazgo w e j su row ej k arn o ści, czy też lib e raln e g o u p rz e d z a n ia w szelk ie j m o żliw o ści z b łą d z e n ia , z a ta jo n a sk ło n n o ść do złeg o tern siln iej w y stą p i w p rz y sz ło śc i n azew n ątrz. Je ż e li z a ś w ola m a m oż­

n o ść sw o b o d n eg o p rz e ja w ie n ia się, to, w razie u jaw n ien ia się je j fa łsz y w e g o k ieru n k u w p rzew in ien iu , m o żn a ją um oraln ić.

„C h ło p c y pow inni b y ć w y staw ian i na n ieb ezp iecz eń stw a, je ż e li m a ją zo sta ć m ęż cz y zn am i w c ałe m tego sło w a z n a c z e ­ n iu “ — p isz e H erb a rt i tego w y m a g a k sz ta łce n ie m oraln e ch arak teru ch ło p ca. U m o ra ln ia ją c e w y ch o w an ie nie pow in no p o le g a ć n a u su w an iu od ch ło p ca w szelk ich m ożliw ości p rz e ­ w in ien ia, u p rze d zan iu z a jść , m o g ący ch d o p ro w ad zić do n iego, le cz n a w y k o rzy sta n iu ich d la sp ro sto w a n ia w oli je g o .

N ie zn a c z y to je d n a k , a ż e b y trz eb a b y ło u su n ąć w o gó le w sz e lk i dozór i p o zo sta w ić w ych ow an kow i całk o w itą sw ob od ę.

N ie, c h ło p a k a i n a d a l o b o w ią zy w ać pow in n a k arn o ść i b e z ­ w zględ n e, t. zw. śle p e p o słu sz eń stw o , b ez c zeg o o w łaściw em w y ch o w an iu w ogóle i m ow y b y ć n ie m oże, ale n ale ż y m u p o z o ­ staw ić w je g o c h ło p ię cy ch la tac h w o g ran iczo n y m zak re sie p e w n ą sw o b o d ę p o stę p o w a n ia (co K a n t n azw ał o p arciem w y ch o w an ia n ie n a k arn o ści, ale n a m ak sy m ach ) ze w zględ u n a p o w sta ją c ą w tym w iek u w olę, u n ik ając b e z p o śre d n ie g o k iero w an ia w k a ż d y m p o szc ze g ó ln y m w y p a d k u zaró w n o jak

(20)

w dro d ze d ro b iazgo w e j k arn o ści, tak i lib eraln eg o u p rz e d z a­

ją c e g o k ierow an ia k ażd y m k ro k iem w ych ow an ka, p o d su w a ją ­ cego m u zręczn ie w sp o só b n iew id oczn y d la n iego p o ż ą d a n e zach o w an ie się. D o św iad cze n ie w y k azu je, że z ch łopcó w b a rd z o grzeczn y ch , sp raw o w an ie się których w tym w iek u b y ło b ez zarzutu, p o n iew aż w ych ow aw cy u su w ali od nich w sze lk ą m ożliw ość przew in ien ia i n ap ro w ad zali n a cnotliw e zach o w an ie się w k a ż d y m p o sz c z e g ó ln y m w y p ad k u , w y ra sta ją je d n o stk i o b ard z o lich ych ch arak terach . N ato m ia st ch łop cy , w o la których m ia ła m ożn o ść p rz e ja w ia n ia się w pew n y m z a k re sie , ch ociaż i n a strę cz a ją w y ch o w u jący m sp o ro k ło p o tu , z m u sz a ją c n ieraz i do u ży cia rózgi, to je d n a k d a ją p rze­

w ażn ie je d n o stk i p ełn o w arto ścio w e, g d y ż w n iesfo rn o ści ch ło p ię ce g o w ieku p rz e ja w ia ją się, ch o ciaż n arazie i w fa łs z y ­ w ym kierun ku, te siły ch arak teru , które w łaśn ie stan o w ią o je g o m ę sk o ści. T o też w y ch o w an ie, które nie w y łą cz a ze sw eg o p rogram u k aran ia, p o sia d a ją c w sw em ro z p o rząd zen iu ten, tak le k k o m y śln ie p o g a rd z o n y p rzez lib eraln ą, „o b c h o d z ą c ą się b ez k a r y “ a z w ła sz c z a b ez ró zgi, u p rz e d z a ją c ą p e d a g o ­ g ik ę , śro d e k w y ch o w aw czy, nie lę k a się w y k ro czeń i b łę d ó w ch ło p ięcy ch , b o p o d je g o d z iałan ie m te tru d n o ści ch łop ięctw a p rz y cz y n ia ją się d o w y ro b ien ia w ch łop cu p raw d ziw ie m o­

raln ego , siln e g o ch arak teru . D ąż e n ie do u p rz e d z a n ia k a ż d e j m ożliw ości zb łąd ze n ia , śle d z e n ia za k a ż d y m kro k iem w y ch o­

w a n k a i p o d su w a n ia mu n iezn aczn ie w k ażd y m p o sz c z e ­ gó ln y m w y p ad k u p o ż ą d a n e g o zach o w an ia się, a ż e b y u p rz e ­ d zić k a ż d e je g o przew in ien ie i b łą d , n a jle p ie j dow odzi b e z siln o śc i i b e z rad n o ści lib eraln eg o w y ch o w an ia. D o n iego też w zu p e łn o śc i d a d z ą się z a sto so w a ć te sło w a H e r b a r t a :

„N iczem in nem d z isie jsz a p e d a g o g ik a nie z d ra d z a sw ej sła b o śc i i b e z siln o śc i tak, ja k sw em u siln em zach w alan iem dozoru. T y lk o w ielkie za k ło p o ta n ie i n iep ew n o ść m oże b y ć p rzy czy n ą w y łącz n e g o z a le c a n ia śro d k a tak sz k o d liw eg o , lich ego i k o sz to w n e g o “ .

W ych o w an ie w ch ło p ięcy ch latach , jeż eli m a d ać je ­ d n o stk i m oraln ie pełn o w arto ściow e, w y m a g a d z ia ła n ia w y ch o­

w aw czeg o n a w olę, co m ożn a o sią g n ą ć tylko p rzez g łę b o k ie

(21)

p o ru sz en ie d u szy , p o w o d u jąc e n ap ięcie w oli c h ło p c a po m y śli w y ch o w u jącego . T a k im śro d k iem , u m o raln iający m b łą ­ d z ą c ą w olę od w ew nątrz, je st k ara, p o ru sz a ją c a ja k o p o k u ta du szę, a p rzez to o d d z ia ły w u ją c a w y ch ow aw czo n a w olę w y ch o w an ka, co d a je d o p iero m ożliw ość grun tow n ej popraw y.

P o zn an ie w ielk o ści sw e g o u p ad k u p o b u d z a d u sz ę d o p rz y ­ ję c ia p o k u ty i ro z p o c z ę c ia ju ż n ow ego ży cia, a w ięc do n ap ię c ia w oli w k ieru n k u ra d y k a ln e j p o p raw y , b ę d ą c e j w ted y n ie pow ierzch ow nym w y n ik iem zręczn o ści w y ch o w u ­ ją c e g o , p o d su w a ją c e g o w sp o só b n iew id oczn y d la ch ło p ca p o ż ą d a n e zach ow an ie się, le cz w y siłk iem od m ien ion ej woli w ych ow an ka.

W ielu ro d zicó w i w y ch ow aw ców zraż a k o n ieczn o ść k a ra n ia d z ie c k a ju ż p o 10-tym roku ży cia. T w ie rd z ą oni, że p o trz e b a sto so w a n ia k ary n a w ię k sz e g o c h ło p a k a m ów i źle o je g o d o ty c h czaso w e m w ychow an iu, a N ic o lay p isał, iż n aw et ju ż po 5-tym roku ż y cia k aran ie w łaściw ie n ie pow in no m ieć m ie jsca . W e d łu g ich z d a n ia d z ieck o w tych la tach pow inno b y ć o tyle w ych ow an e w p o słu sz e ń stw ie , że m u szą m u w y ­ starcz y ć ju ż sam e sło w a w y ch o w u jącego oraz św iad o m o ść w iny. O tóż w tym p o g lą d z ie n a p o trze b ę k aran ia tkwi z a sa d n ic z y b łą d , a m ian ow icie id e n ty fik o w an ie k ary w y ch o ­ w aw czej z o k resu c h ło p ięce g o (o d z iałan iu p o zy ty w n em ) z k a rą k arn o ści z o k re su d z ie c ię c e g o (o d z iałan iu n ega- tyw nem ). W ch łop ięctw ie zn aczen ie k ary je st inne i zn aczn ie g łę b sz e , niż w d ziecięctw ie, g d y ż w ch ło p ięcy m o k resie k aran ie m a n a celu o d d z ia ły w a n ie p o zy ty w n e n a b łą d z ą c e g o c h ło p ca (w ytw orzen ie p o ż ą d a n e g o n astaw ie n ia p sy ch iczn ego , od m ien ien ie w oli), a n ie n egaty w n e, ja k w o k resie p o p rzed n im , k ie d y m iało n a celu w y łącz n e p o w śc iąg an ie d z ie c k a i zm u ­ sz e n ie go do p o słu sz e ń stw a w im ię k arn o ści w k ażd y m p o sz c z e g ó ln y m w y p ad k u oporu. N atu raln ie, że c h ło p a k po 10-tym roku ż y cia pow in ien ju ż b y ć zap ra w io n y do p o słu ­ sz eń stw a, a le w ch ło p ięcy ch latach , k ie d y n a le ż y licz y ć się z p o w sta ją c ą w tym o k re sie w olą, k arn o ść sta je się n ie­

zn aczn ie ju ż ty lk o śro d k iem po m ocn iczym , g d y ż u sp raw n ien ie w oli w y m a g a p ew n ego o g ran icz en ia je j zak re su , a b y d ać m o żn o ść p rz e ja w ia n ia się woli, p ro sto w an ie k tórej w razie

(22)

zu p ełn ie n atu raln ego w po czątk o w y ch o b jaw ac h p rzy b ieran ia n iew łaściw ego kierunku w y m ag a o d d z ia ły w a n ia n a du szę.

1 w łaśn ie u natur, hojn iej o b d arzo n y ch , to p rzeja w ien ie się w oli c z ę śc ie j p rzy b iera fa łsz y w y k ieru n ek i sta je się p rz y ­ czy n ą p o w staw an ia w ad, m n o żen ia się w y k ro czeń i og ó ln ej n iesfo rn o ści c h ło p a k a , niż u n atur u b o ż sz y c h i d late g o też, z a p o w ia d a ją c zaw sz e je d n o stk ę w y b itn ie jsz ą o śiln y m c h a ­ rak terze, p rz e d sta w ia zn aczn ie w ięcej m ożliw ości w y k o le­

jen ia, w o b ec czeg o tern b ard zie j w y m a g a siln ie jsz e g o o d d z ia ­ ły w an ia n a d u sz ę d la n a p ię c ia w oli w p o ż ą d a n y m k ieru n ku w raz ie je j z b łą d z e n ia . T a k ie m o d d z iały w an ie m je st sto so ­ w an a w c h ło p ięctw ie k a ra w y ch o w aw cza.

M niem an ie, ja k o b y k a ra w tym w ieku b y ła ju ż w o gó le n iep o trze b n ą lu b też sto so w n ą ty lko n a w y jątko w o ord yn arn e n atu ry ch łopców , p o n iew aż sa m o d o p ro w ad ze n ie w iny do św iad o m o ści d elik w en ta je st ju ż d la n iego n a jw ię k sz ą k arą m o raln ą, c z y n ią c ą w ięc z b y teczn em i w sz e lk ie k a ry fizyczn e, d o w o dzi b rak u zro zu m ien ia z a g a d n ie ń ety czn y ch , b o w łaśn ie u św iad o m ien ie so b ie w in y m u si w k o n sek w en cji sp o w o d o w ać w d u sz y p o w stan ie p o trze b y o d p o k u to w an ia. S a m a św iad o m o ść w in y n ig d y w y starcz y ć n ie m oże, a w ięc i p rzy cz y n ić się do p o p raw y . D o p ro w ad zen ie w in y do św ia d o m o śc i w in o w ajcy je st ty lk o p ie rw szy m k ro k iem do p o p raw y , p o c ią g a ją c y m za so b ą lo g icz n ie k ro k dru gi — p rz y ję c ie k ary ja k o p o k u ty . D la k a ż d e g o e ty k a je s t to zu p ełn ie ja sn e i sa m o p rzez się ro zu m ie jące się. Je ż e li nie zro b i się z a p ie rw szy m i d ru gie go kroku, to za m ia st p o p raw y m u si n a stą p ić co fn ięcie się w ste cz o dw a kroki, bo zatrze się p o cz u cie k a ry g o d n o śc i winy.

Je ż e li delik w en t nie o d p o k u tu je za sw o ją w in ę p rzez o d cier­

p ien ie k ary , to n iety lk o p raw d z iw a p o p raw a n a stą p ić nie m oże, ale stan m o raln y je g o o b n iży się, b o c h ło p ie c z ż y je się ze św ia d o m o śc ią sw ojej w iny, osw oi się z nią, p rzez co zatraci p o czu cie z łe g o . N ieo d zo w n y m w aru n k iem p o p raw y je st p rz e d e w sz y stk ie m zlik w id ow an ie tego, co b y ło , od erw an ie od k a la ją c e g o d u sz ę ch ło p ca, p o stę p k u p rzez o d cierp ien ie k ary ja k o p o k u ty , zerw an ie całk o w ite z p rzeszłem , św ia d o ­ m o ść całk o w itego i rzeteln eg o u regu lo w an ia rach u n k u p rz e sz ­ ło ści, św iad o m o ść, że nic n ie p o z o sta ło n a sum ien iu, g d y ż

(23)

w ina z o sta ła zm az an a p rzy jęciem i o d cierp ien iem kary. B ez św iad o m o śc i całk o w iteg o o c z y sz cz e n ia się z w iny przez od cierp ien ie pokuty, b ez od erw an ia się od tego , co z aszło , od ro d zen ie m oralne je st nie do p o m y śle n ia, a w ięc praw d ziw a p o p raw a n a stą p ić nie m oże. Je że li i o sią g n ie się w ja k iś sp o só b po praw ę, to b ęd z ie on a tylko pozorn ą, b o z d u sz y b e z o d ro d zen ia w ew n ętrzn ego zro d zić się nie m oże, a ja k o zew n ętrzna, nie o p ie ra ją c a się n a fu n d am en cie w ew n ętrzn ego p rzeło m u , je st n ietrw ałą i z chw ilą zm ian y w arun ków zew n ętrz­

n ych m u si n a stą p ić p on ow n y u p a d e k i to g łę b sz y je sz cz e , niż pierw szy .

P o trze b a e k sp ia c ji je st w o gó le w łaśc iw ą d u sz y czło w iek a, d ą ż ą c e j po u św iad o m ien iu so b ie sw e g o u p ad k u do p o d n ie ­ sie n ia się z n iego p rzez o d p o k u to w an ie , ale w śró d b ard zo w ielu u czu ć etyczn ych , z a g łu sz o n y c h u d o ro sły ch p rzez o p aczn e w ych ow an ie, to n atu raln e u czu cie, źró d ło zd row ia m oraln ego, z a d o ść u c z y n ie n ie k tórem u w y m ag a b ard z o dużo m ęstw a cyw iln ego, p ierw sze w n aszy m w ieku w y g o d y i s ł a ­ b o ści m oralnej u legło zan ikow i. N ato m ia st d ziecio m , u czu cia których są je sz c z e zd row e i n iew y p aczo n e, w ew n ętrzn e p rzeży cie p o k u ty w cale nie je st ob ce, lecz odw rotn ie jest d o b rze zro zu m iałe i b lisk ie sercu ch łop ięcem u, czeg o dow odzi p rz y ję c ie z p o k o rą n aw et b ard z o d o tk liw ej i u p o k a rz a ją c e j kary , p o g o d z e n ie się w ew n ętrzn e z jej w y m ierzen iem bez żalu do k a rz ą c e g o o jc a czy w y chow aw cy, o ile ty lko b y ła on a sp raw ied liw ą i p o o jco w sk u z a d an ą . D o p iero p o d w p ły ­ w em eu d o m o n iczn e go w y ch o w an ia, b ę d ą c e g o w y razem o g ó l­

n ego o b n iżen ia się po zio m u m o raln eg o w sp o łe cz e ń stw ie , zdrow e, o d ra d z a ją c e p rzeży cie p o k u ty sta je się stop n io w o n ie d o stę p n e d zieciom .

Je ż e li ch ło p iec p o czu w a się do w iny, u św ia d a m ia ją so b ie, to w g łę b i je g o d u sz y u czu cie p o trze b y p o m n ie jsz e n ia się , b o le sn e g o u k o rzen ia się w p o k u cie k ie łk u je , lecz w y d o b y ć się n azew n ątrz nie m oże, p o n iew aż w in o w ajca w y p ie ra się go i nie d o p u sz c z a do św iad o m o ści, nie z d a ją c so b ie z resz tą z tego w cale sp raw y. C h ło p iec tłum i w so b ie p o d św ia d o m ie od czu w an ą p o trze b ę o d p o k u to w an ia, g d y ż je g o fizy czn a n atu ra w z d ry g a się p rzed w y so k iem i i n ie u b łag an e m i w y m a ­

(24)

gan iam i d u sz y , p rag n ącej p o d n ie sie n ia się z u p a d k u przez ukorzen ie się w k arze jak o p o k u cie. W y k ręcan ie się , lęk przed k a rą nie p rzecz y b y n ajm n ie j tem u, że w y m ierzen ie je j je st zad o śću czy n ien iem w ew n ętrznej p o trze b ie d u sz y ch ło p ca. L ę k p rzed k arą d o w o d zi raczej n iep o k o ju w ew ­ n ętrznego i p o d św ia d o m e g o o d czu w an ia k o n ieczn o ści o d cie r­

p ie n ia jej. P o tw ierd za to b ard z o często o d czu w an e p rzez ch łop có w w razie p o m y śln e g o w y k rę cen ia się od k ary lub p r z e b ła g a n ia n iezad o w o len ie w ew nętrzne, sp ra w ia ją c e , że do sa ty s fa k c ji z w y p ro w ad z en ia w p o le w y ch o w u jącego m ie sz a się ob o k p o g a rd y d la n iego u czu cie p ew n e g o zaw od u.

Z d a r z a się to n aw et c z a se m u b ard zo złośliw ych i k rn ą­

brnych ch łopców . Je st to dow odem , że c h ło p a k pom im o w y k rę can ia się od k ary, o d cz u w ał w g łę b i d u sz y po trzeb ę, k o n ieczn o ść o d cierp ien ia je j, sp o d z ie w a ł się i oczek iw ał u k a ran ia sie b ie , a g d y mu k a ra p rz e sta ła zag raż ać , u czu cie to o d ezw ało się w nim m ocn iej, p rz y c z y n ia ją c się do po w ­ sta n ia n iezad o w o len ia w ew n ętrzn ego, o d cz u w an eg o pom im o rad o śc i z po w o d u b e z k a rn e g o w y b rn ięcia z ciężk iej o p re sji.

N ato m ia st sp raw ied liw e w y m ierzen ie c h o ciażb y i b ard zo surow ej k ary u tw ierd za au tory tet w y ch o w u jącego w oczach ch ło p ca, ja k o tego, kto zna i rozum ie go le p ie j, niż on sam sie b ie , a w ięc w ie, co m u p o trze b a n ap raw d ę i, n ie d a ją c się zw ieść n iczem , p o trafi zaw sz e ro zciąć w ę zeł g o rd y jsk i sp r z e c z ­ n ych i n iezro zu m iały ch d la n iego sa m e g o u czu ć, z a s p a k a ­ ja ją c n a jisto tn ie jsz e z nich, p rzez co d a je ch łop ak o w i p raw ­ dziw e u k o jen ie. T o z aw sz e im p o n u je ch łopco m i p o d n o si au tory tet w y ch o w u jącego .

C z a se m u czu cie k o n ieczn o ści o d p o k u to w an ia p rzez o d cierp ien ie k ary p rz e d o sta je się do św iad o m o śc i d e lik ­ w enta, a w ted y z n a jd u je w y raz w d obrow oln em p rzy zn an iu się d o w iny. P o trz e b a o c z y sz c z e n ia się z n iej je st w ted y tak ostro od czu w an ą, że ch ło p iec ta k d łu g o nie z n a jd u je so b ie sp o k o ju , d o p ó k i po m im o strach u n ie w y zn a sw ej winy.

O sile tego u czu cia św ia d c z y zw alczen ie w so b ie lęk u przed p rzy k ro ścią p o n ie sie n ia sp o d z ie w a n e j k ary, co b y n ajm n ie j nie je st łatw em n aw et d la d o ro słe g o człow iek a. G e n e rał F alk en h ay n , w y ch o w aw ca n iem ieck iego n a stę p c y tronu, u czył

(25)

go, że k a ż d ą p rz e sz k o d ę trzeb a n ajp ierw w ziąć w sercu. O tóż ch ło p ak , p rz y z n a ją c się do w iny, p rz y ją ł w duchu sp o d z ie ­ w an ą k arę, p o g o d z ił się z m y ślą p o d d a n ia się k arze, a w ięc w ziął w sercu nie b y le ja k ą p rz e sz k o d ę , w y k a z u ją c w tem przezw y ciężen iu sie b ie n iep o sp o lite m ęstw o. O d p u sz c z e n ie k ary w tak im w y p a d k u je st zlek cew aże n ie m tego ch ło p ię­

cego b oh aterstw a, n a ja k ie rzad k o k ie d y sta ć i d o ro słeg o , z d ra d ą d u sz y ch ło p c a w chw ili m oże n a jp ię k n ie jsz e j w je g o życiu, w chw ili p ię k n e g o zw y cięstw a w ew n ętrzn ego, a p o d w z g lę d e m w y ch o w aw czym p o d w a żen iem je g o eth o s. Je d n a k w ię k sz o ść w y ch o w u jący ch o d p u sz c z a k arę ze w zględ ó w p rak ty czn y ch w celu z ach ęcen ia do d o b ro w o ln ego przj^znaw a- n ia się do w iny, nie ro zu m ie jąc, że w ten sp o só b z d ra d z a ją d u sz ę ch łopca, ro b ią m u k rz y w d ę m oraln ą. P o stę p o w an ie tak ie p o d w a ż a z a sa d n ic z e u cz u cie m oraln e k o n ieczn o śc i o c z y sz cz e n ia się p rzez p rzy jęc ie k ary za p o k u tę o raz z acie ra po czu cie k ary g o d n o śc i przew in ien ia, u zn aw an ej p rze cie ż p rzez sa m e g o w in ow ajcę, sk o ro w p o czu ciu sw ej n iego d ziw o ści sa m p rz y z n ał się do w iny, o d c z u w a ją c tak do tk liw ie sw ój u p a d e k m oraln y.

C h ło p cy n ietylk o nie m a ją za złe w y ch o w u jącem u s p r a ­ w ied liw ej k ary , ale n aw et z d a rz a się n ie k ie d y , że in te lig en t­

n ie jsz e g o ch ło p ca sa m e g o dziw i w y ro z u m ia ło ść rodziców , u n ik ający ch k a ra n ia go, ch o ciaż sa m czu je, że n ieraz rze te l­

nie z a s łu g u je n a to, że n ieraz p r z y d a ła b y m u się rózga.

C z a se m m ałe d zieci, p o w o d o w an e p o trze b ą p o słu sz e ń stw a , w id ząc sła b o ś ć rod ziców , nie m o g ąc y ch d a ć so b ie ra d y z niem i, sa m e p ro sz ą o u k a ra n ie s ie b ie : „N iech mi m a m u sia d a k la p sa , to się u sp o k o ję “ , p o w ie d z ia ła je d n a d z ie w cz y n k a sw o jej m atce (w y p a d e k ten p o d a je O sterlo ff, ale z d a r z a się to n ieraz). Z a sto so w a n ie się m atk i do tej rad y o d razu p o d ­ d a ło jej w oli k a p ry sz ą c e d zieck o . W ię k sz y ch ło p iec n ig d y się ju ż tak nie w y pow ie, c h y b a p o d b a rd z o siln em w ra ­ żeniem , ch o ciaż rów nież w g łę b i d u sz y c z a se m o d czu w a p o trzeb ę o d cierp ien ia k a ry cie le sn e j, a le ju ż n iety lk o d la p rzy m u sze n ia sie b ie do p o słu sz e ń stw a lub p o trz e b y au to ry ­ tetu, le cz i p o czu w an ia się do sw ej n ieg o d ziw o ści d la z a d o ść u c z y n ie n ia p o trzebie p o m n ie jsz e n ia się i u ko rzen ia,

(26)

bez k tó rego p o p raw ić się nie m oże. Je d n a k fa łsz y w y w styd, źle ro z u m ia n a a m b ic ja, u czu cia w p ajan e w d z ieci p rzez lib e ­ raln ych w ychow aw ców , w y p a c z a ją c n aturę d z ieck a , z a m y k a ją mu d ro g ę do m oraln ego o d ro d zen ia, ch ociaż i n iejed en z zatw ard ziały ch urw isów sk ry cie tęsk n i do p o p raw y i z z a z d ro śc ią p a trz y n a innych „g rz e cz n y ch “ ch łopców , czu jąc, że tylko o d cie rp ie n ie dotkliw ej k ary m oże go o d er­

w ać od złeg o .

C h o ciaż p o trz e b a e k sp ia c ji je st pow oli tłum iona, o d z y ­ w a ją c się coraz sła b ie j i rzad zie j, to je d n a k z d a rz a się, że p o d w p ły w em ja k ie g o ś z a jśc ia , które w y w arło b ard zo siln e w rażen ie, d u sz a w rażliw ego ch ło p ca, o d cz u w a ją c w iel­

k o ść sw o je g o u p a d k u , m ocn iej od zy w a się w p rag n ien iu e k sp ia c ji w p o m n ie jszen iu się p o d d a n ie m się u p o k a rz a ją c e j k arze. W ted y ch ło p iec ju ż całk iem św iad o m ie p rag n ie pop raw y , a p o n iew aż d zieci są zn aczn ie su ro w sze i su b te l­

n ie jsz e w w y m agan iach sp raw ied liw o ści, niż do rośli, su m ie ­ nie których w zetk n ięciu się z ży ciem zatrac iło w rażliw o ść i sta ło się n ad er e la sty c z n e , w ięc i p o trz e b a o c z y sz c z e n ia się w po k u cie, b ę d ą c e g o k o n ieczn y m w aru n kiem p o p raw y o d zy w a się w nim ja k o zu p e łn ie k o n k retn a p o trz e b a o d cier­

p ie n ia b o le sn e j, u p o k a rz a ją c e j go k ary. Je st to p rzeż y c ie tern b o le śn ie jsz e , że c h ło p a k w tym w ieku, z d a ją c so b ie d o b rze sp raw ę ze sw oich uczuć, w sty d zi się ich i u w aża p o d w p ły w em lib eraln eg o w y ch o w an ia za ja k ą ś p o z o sta ło ść w cz e­

sn e g o d zieciń stw a, c o ś strasz n ie h a n ie b n e g o d la sw ych k ilk u ­ n astu lat, w o b ec c zeg o za nic w św iecie n ie w y zn ałb y tego , co czuje. W sty d z e n ie się n a jp ię k n ie jsz y ch sw oich uczuć, w y p ieran ie się ich — oto s ą sk u tk i lib eralizm u w w y ch o w a­

niu. D aw n iej ch łop iec, w y ch ow yw an y w zdrow ych z a sa d a c h c h rze ścijań sk ic h , z n a jd y w a ł w so b ie d o ść siły , a ż e b y w takim sta n ie d u ch o w y m zw alczy ć w so b ie w sty d i lęk i, w y zn ając ojcu w szy stk o , ze łzam i p ro sić go o w y m ierzen ie o jco w sk iej k ary ; teraz z a ś w w y n iku p o stę p u p e d a g o g ik i tai się, dręczy , o cz e k u jąc z drżen iem o d w y ch o w u jąceg o zro zu m ien ia sw ego stan u w ew n ętrznego, a w reszcie w y p ie ra go ze św iad o m o ści.

C h ło p a k p rzeż y w a g łę b o k ą tra g e d ję , k tórej się je d n a k nikt p o nim n ie d o m y śla. T ę sk n ią c sk ry c ie do p o p raw y , sta je

(27)

się co raz b ard zie j leniw ym , k rn ąb rn ym i n iep o słu sz n y m . P rz y z n a ją c się do w iny lub zuchw ale so b ie p o stę p u ją c i nie ta ją c się z nią, p ro w o k u je rodziców , n arzu ca się na karę, 0 której je d n a k m y śli ze strach em , ale k tó ra tylko m o g ła b y sp ro w ad zić p o p raw ę, od erw ać go od p rz e sz ło śc i, zm a z a ć ją, d a ją c św iad o m o ść od m ien ien ia się. W sty d z ąc się tego i b o jąc, ch ło p ak w g łę b i d u sz y p rag n ie b o le sn e j, u p o k a rz a ją c e j p o ­ kuty, u ko rzen ia, a le w y ch o w u jący n a jcz ę śc ie j n ie rozum ie tak ieg o stan u u w ię k sz e g o c h ło p c a i w tern g łę b o k ie m p rz e ­ ży ciu ety czn em , m ów iącem racze j d o b rze o w ychow an ku, d o p atru je się zab u rz e n ia p sy ch ic z n e g o w ieku p o k w itan ia lub n ien o rm aln o ści, ale n ig d y p rzeło m u w ew n ętrzn ego, m o g ące g o sta ć się p o cz ątk ie m ra d y k a ln e j pop raw y .

N ie m o g ąc zro zu m ieć p o trz e b y sto so w a n ia su row ej, upa- k a r z a ją c e j k ary n a c h ło p c a 12-to, 14-to letn ieg o , do k tórej p ch a g o p rag n ien ie p o d n ie sie n ia się z u p a d k u i ro z p o czę cia p o p raw y , ro d zice i w y ch o w aw cy p rzew ażn ie o g ra n icz a ją się do gróźb , których n ie m y ślą w cale w p ro w a d zać w czyn (o czem ch ło p iec n atu raln ie zaw sz e d o b rze w ie) o raz różn y ch h um an itarn y ch p ó łśro d k ó w . N atu raln ie, że w sz y stk ie te lib e ­ raln e z a b ie g i nie m o g ą d ać w y ch o w an ko w i tego, c zeg o p o trze b u je je g o d u sz a , t. j. b o le sn e g o w strząsu , co d a łb y m u p rzeż y ć w p ełn i p o k u tę. T a k ą k arą, d a ją c ą ch ło p cu p e łn e p rzeż y cie p o k u ty , m oże być b ow iem tylko k a ra c ie le sn a . C h ło p a k w sty d zi się tego i n igd y n ie p rz y z n a łb y się, że sam czu je p o trz e b ę z a sto so w a n ia k ary ch ło sty n a sie b ie , że tylko u ży cie rózgi m oże d o p ro w ad zić go do u p rag n io n ej p o p raw y 1 że, co go n ajw ię cej z a w sty d z a , p o d d a łb y się sa m p o k o rn ie tej u p o k a rz a ją c e j go k arze, g d y b y ty lk o o jc ie c d o m y ślił się i ze ch c ia ł bić go w sk ó rę, g d y ż sam ch ce się pop raw ić, a w ie, czuje, że b ez tego u p o k a rz a ją ce g o p rz e ż y c ia p o p raw ić się nie je st w stan ie. T y m c z a se m ro d zice z g o d n ie z z a s a ­ d am i lib e raln e j p e d a g o g ik i, sta ra ją się om in ąć ten m om ent p e d a g o g ic z n y ja k o n iezd row y , ja k o z ab u rz e n ie p rz e ż y w a ­ n ego p rzez ch ło p ca o k resu po kw itan ia, g u b ią c w ten sp o só b d u sz ę sw eg o sy n a, p rz y sz ło ść je g o , g d y ż z b ra k u o c z y sz c z a ­ ją c e g o d z ia ła n ia po ku ty przeło m w ew n ętrzny, od k tó rego z a le ż a ło w y tw orzen ie się m oże n aw et b ard zo d o b reg o c h a ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

rzeczywistości i nie mogą tym samym być WZ'orem osobowościowym.. Przedawska, która uogólniając badania na temat stosunku młoc'1zieży do bohatera Hteradki·ego,

raturze konieczność kompleksowego podejścia do problemów jakości we wszystkich fazach procesu produkcyjnego, począwszy od jakości projektu, przez jakość wykonania aż do

[Z

czuwana , która zarysowuje się na horyzoncie poezji, jest bliska rzeczywistości obecnej w przeżyciu religijnym.. Nie chodzi naturalnie o to, aby zacierać granice

Ze wsglfdu na niemoinorfó wykonania prao sismnyoh » północnej oseioi sałoftenia samkowego, proponuje alf wykonanie badań me­ todami geofiaycsnyml·. Materiały znajdują ele

Wykazano, że tusze cieląt rzeźnych w porównaniu z jagnięcymi wykazywały istotnie większą wydajność poubojową ciepłą (59,74 vs. Jagnięcina charakteryzowała się istotnie

Akademia Medyczna w Lublinie i Komitet Organizacyjny 500-lecia urodzin Mikołaja Kopernika przygotowały posiedzenie naukowe: Mikołaj Kopernik — astronom i lekarz polskiego