Buczacki, Leopold
Urzędy powiatowe w Wielkopolsce na przełomie XVI i XVII wieku
Przegląd Historyczny 74/3, 471-493
1983
Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl, gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego, powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego i kulturalnego.
Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki
wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach
dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.
LEOPO LD BU CZACKI
Urzędy powiatowe w Wielkopolsce na przełomie XVI i XVII wieku*
Od dawna w ysuw any postulat gruntow niejszych studiów nad szlachtą prow incjonalną nie został jeszcze zrealizowany. Poznanie stru k tu ry spo
łecznej urzędników powiatowych mogłoby, przynajm niej częściowo, tę lukę uzupełnić. O ile na tem at senatorów, dygnitarzy i urzędników szczebla centralnego wiemy stosunkowo niewiele, mimo że poświęcono im kilka w artościowych m on o g rafii*, to stan wiadomości o urzędnikach niższych szczebli przedstaw ia się wręcz katastrofalnie. Prace F e d o r o- w i c z a , G ą s i o r o w s k i e g o czy W o l f f a 2 są tu ta j chlubnymi wyjątkam i. W szystkie jednak nie w ykraczają chronologicznie poza okres jagielloński. Niewiele poza tę epokę w ykraczają studia nad uposażeniem urzędników W. P a ł u c k i e g o 3, rzadko tylko docierając do lat pano
wania Batorego i pierwszych Wazów. Nie lepiej przedstawia się sytuacja ze spisami urzędników — pomocami pierwszorzędnej wagi dla prow a
dzenia tego rodzaju badań. Zarówno bardziej rzetelne spośród nich — w tym spisy cytow anych już autorów — Fedorowicza, Gąsiorowskiego, K u t r z e b y , C z a p i e w s k i e g o , L a s o c k i e g o , jak i m niej rze
telne: N i e s i e c k i e g o czy Ż y c h l i ń s k i e g o 4 zawężone są jeśli nie pod względem czasowym, to terytorialnym , lub też kategorii urzęd
ników. Jed yny w swoim rodzaju wykaz J. W o l f f a sporządzony dla Wielkiego K sięstw a L itew skiego5 nie doczekał się odpowiednika dla Korony.
* A rty k u ł je s t o p a r ty n a p rac y m a g iste rsk iej n ap isan e j pod k ie ru n k ie m prof.
A ntoniego M ą c z a k a w In sty tu c ie H istorycznym U n iw e rsy te tu W arszaw skiego.
• P i s a l i n a te n te m a o t m .in.: P. C z a p i e w s k i , S en a to ro w ie św ieccy, po d ska rb io w ie i sta ro sto w ie Prus K ró lew skic h , 1454— 1772 — spis, T o ru ń 1921; S. K u t r z e b a , U rzędy ko ro n n e t n adw orne w Polsce, ich p o czą tek i ro zw ó j do 1504 r o ku , Lw ów 1903; t e n ż e , S ta ro sto w ie i ich p o czą tki i rozw ój do końca X I V w ie k u , RAU w h f t. X LV, 1903; S. K w i a t k o w s k i , U rzędnicy k a n c ela ryjn i, ko ro n n i i d w orscy z czasów W ła d ysła w a III W a rn e ń c zy k a 1434— 1444, RAU w h f t. X V II, 1884; R. M a u r e r , U rzęd n icy k a n c e la ry jn i k sią żą t i kró ló w po lskich do ro k u 1386,
„P rzew odnik N auk o w y i L ite ra c k i” t. X II, ‘1884.
J K. F e d o r o w i c z , D ostojnicy i u rzę d n icy św iec cy w o je w ó d ztw a k r a k o w skiego 1374— 1506, „A rchiw um K om isji H isto ry cz n ej” t. V III, 1898; A. G ą s i o r o w - s к i, P ow iat w W ielko p o lsc e X IV — X V I w ie k u . Z zagadnień zarządu teryto ria ln eg o i podziałów P o lsk i p óźnośredniow iecznej, P oznań 1965; t e n ż e , U rzęd n icy w ie lk o polscy 1385— 1500 — spisy, P o zn ań 1968; A. W o l f f , S ta rsze ń stw o u rzę d ó w — m e toda ustalania na p rzy k ła d z ie hierarchii z ie m s k ie j M azow sza udzielnego, W arszaw a 1928. P or. ta k ż e Z. L a s o c k i , U rzędnicy i d o sto jn icy zie m i d o b rzy ń sk ie j w X I V i X V w ie k u , W a rsza w a 1934.
3 W. P a ł u c k i , S tu d ia nad u p osażeniem u rzę d n ik ó w zie m sk ic h w K oronie do sc h y łk u X V I w ie k u , W arszaw a 1962.
4 K. N i e s i e c k i , H erbarz p o lsk i t. I, w yd. J. N. B o b r o w i c z , L ipsk 1839—
1846; T. Ż y c h l i ń s k i , B isk u p i, senatorow ie i d yg n ita rze polscy, [w:] Z iota księga szla ch ty p o lsk ie j t. X V I—X V II, P o zn ań 1895—1896.
6 J. W o l f f , S e n a to ro w ie i d yg n ita rze W ielkie g o K się stw a L ite w sk ie g o 1386—
1795, K ra k ó w 1885.
P R Z E G L Ą D H IS T O R Y C Z N Y , T O M L X X T V , 1983, Z E S Z . S
Intencją autora nie jest sporządzenie takiego spisu: przekraczałby on znacznie rozm iary artykułu. Dlatego nieuniknione było przyjęcie pew nych ograniczeń terytorialno-chronologicznych oraz skoncentrowanie uwagi na stru k tu rze społecznej i typach k arier urzędników wielkopol
skich szczebla powiatowego za panow ania dwóch pierwszych Wazów.
W prawdzie E. O p a l i ń s k i , przy okazji badań nad elitą władzy, po
święcił trochę m iejsca niższym funkcjonariuszom sądownictwa ziemskiego i grodzkiego, ale próżno by już tam szukać urzędników ty tu la rn y c h 6.
Zresztą i o w spom nianych funkcjonariuszach sądownictwa niewiele moż
na się dowiedzieć z pracy Opalińskiego (nie licząc lepiej opracowanych podkomorzych i starostów), a punkt ciężkości jego rozważań przesuw a się bardziej w kierunku elity senatorsko-dygnitarskiej. Za to jego wnio
ski — n a tu ry ogólniejszej — odnoszące się do specyfiki szlachty wielko
polskiej, w połączeniu z badaniam i nad jej stru k tu rą m ajątkow ą W i- s i ń s k i e j , P i o t r o w s k i e j i P o l a s z e w s k i e g o oraz społecz- no-m ajątkow ą W. D w o r z a c z k a zdają się potwierdzać słuszność wyboru właśnie Wielkopolski do naszych dalszych rozważań 7. Mianowicie wszyscy w ym ienieni autorzy są zgodni co do szczególnej pozycji i roli tzw. szlachty średniej w Wielkopolsce. Je j mobilność, aktywność i pod
miotowość polityczna była zjawiskiem zanikającym już (szybciej lub wolniej) w innych prowincjach. To w łaśnie z w arstw szlachty średniej rekrutow ali się najczęściej przyszli urzędnicy i działacze szczebla powia
towego i wojewódzkiego.
Tem at arty k u łu i postawione pytania badawcze zdeterm inowały przy
jętą metodę. Poszukiw ania typu prozopograficznego w ydały się w tym wypadku postępowaniem najbardziej uzasadnionym. N ajpierw jednak na
leżało wyselekcjonować grupę urzędów, które pow inny znaleźć się w or
bicie naszych zainteresow ań. Uwzględniono tu urzędy szczebla powiato
wego czyli dokładniej — 13 niesenatorskie urzędy ziemskie oraz 4 grodz
kie (pisarz, podsędek i sędzia grodowy oraz burgrabia ziemski). Na pod
stawie akt sejmikowych, M etryki K oronnej i ksiąg grodzkich ustalono łącznie 132 osoby spraw ujące te urzędy w Wielkopolsce w badanym o k resie8. Cała ta zbiorowość została następnie podzielona na kategorie według piastowanego urzędu w momencie rozpoczynania kariery. Taka klasyfikacja, choć daleka od doskonałości, konieczna była dla wprowadze
nia jakiejś system atyki w zebranym m ateriale, tym bardziej, że m ateriał ten okazał się bardzo różnorodny i to nie tylko ze względu na różnice pomiędzy poszczególnymi urzędami, czy typam i urzędów (podział na funkcyjne i ty tu larn e nie zawsze był tu w ystarczający), ale również — jeśli nie przede wszystkim — z powodu różnic indyw idualnych wśród członków badanej grupy, często nie mieszczących się w przyjętych o priori szablonach statystycznych.
i
®E. O p a l i ń s k i , E lita w ła d zy w w o je w ó d z tw a c h p o zn a ń sk im i k a lis k im za Z y g m u n ta III, P o in a ń 1981.
7 M. W i s i ń s k a , K oncen tra cja fe u d a ln e j w łasności zie m s k ie j w p ow iecie k a lis k im na p rze ło m ie X V I i X V I I w ie k u , „R ocznik K a lisk i” t. V, 1972; U. P i o t r o w s k a , S tr u k tu r a i rozm ieszczenie w łasności z ie m s k ie j w pow iecie ko śc ia ń sk im i zie m i w s c h o w s k ie j w d ru g ie j połow ie X V I w ie k u , „R ocznik L eszczyński” 1977, n r 1; L. P o l a s z e w s k i , W łasność feu d a ln a w w o je w ó d z tw ie k a lis k im w X V I w ie k u , P oznań 1976; W. D w o r z i c z e k , S k ła d sp o łeczn y w ie lk o p o lsk ie j re p reze n ta c ji s e jm o w e j w latach 1572—1655, „R oczniki H istoryczne” t. X X III, 1957.
* Nie trzy m an o się tu sztyw no d a t g ran iczn y ch p o czątk u p an o w a n ia Z y g m u n ta III i końca p a n o w a n ia W ładysław a IV.
URZĘDY POWIATOWE W WIELKOPOLSCE NA PRZEŁOMIE XVI I XVH WIEKU 4 7 3
Można zgodzić się z tezą, że urzędy w Rzeczypospolitej były podsta
wowym środkiem do zdobywania władzy, prestiżu i zaszczytów, jednak
że nie zawsze dobra te w ystępow ały łącznie, a najczęściej w różnych proporcjach. Wiele zależało od samego urzędu (uprawnień, uposażeń, możliwości politycznych, jakie dawał, uznania społecznego itd.), ale też nie m niej od urzędnika. Rangę urzędu nierzadko podnosiły w alory oso
biste osoby go spraw ującej, jej zdolności polityczne, wykształcenie, osiąg
nięcia, status m ajątkow y, nie bez znaczenia były też koneksje rodzinne i towarzyskie. W innych przypadkach dopiero nom inacja — wieńcząc drogę kariery — upraw niała do zajęcia godnego m iejsca w społeczności szlacheckiej. Często też — zgodnie z obserwacją Dworzaczka — na pod
stawie uzyskiw ania nominacji na te a nie inne urzędy można było wnio
skować o rosnącej lub m alejącej sile rodu, czy rodziny.
Tych różnorakich czynników w arunkujących awans, karierę czy uzy
skanie nom inacji okazało się ta k wiele, że praw ie każdemu z badanych urzędników można by poświęcić osobną monografię. Byłoby to jednak przedsięwzięcie tyleż niemożliwe do zrealizowania, co chyba i niewska
zane. Uzyskalibyśm y tą drogą mnóstwo inform acji szczegółowych, ciągle nie m ając obrazu pewnych mechanizmów i prawidłowości ogólnych. Dla
tego należało zwrócić uwagę przede wszystkim na osoby i zjawiska do
minujące, uzupełniając je, w szczególnie uzasadnionych przypadkach, omówieniem przypadków bardzo w yraźnie odbiegających od przeciętnej.
Zrezygnowano z zestawień statystycznych, choć stanow iły one częstokroć punkt wyjścia do prezentow anych tu rozważań.
Podstawowym i źródłami, które pozwoliły ustalić nazwiska osób peł
niących funkcje publiczne i spraw ujących interesujące nas urzędy, były w ydane drukiem akta sejmikowe województwa poznańskiego i kaliskiego oraz M etryka Koronna. W ykorzystano również zebrane przez A ndrzeja P o ś p i e c h a m ateriały z Ksiąg Rezygnacyjnych i Reform acyjnych Kaliskich. M ateriały te umożliwiły, przynajm niej częściowo, uzupełnie
nie inform acji dotyczących stanu posiadania badanych urzędników, a opartych w głównej m ierze na rejestrach poborowych i lustracjach dóbr królewskich. Poziom w ykształcenia członków badanej g rupy można było określić dzięki istniejącem u spisowi studentów U niw ersytetu J a giellońskiego i w ydanym przez H. B a r y c z a spisom Polaków studiu
jących za granicą. Z pozostałych źródeł ubocznie zostały w ykorzystane
„Volumina legum ” i „Archiwum Jan a Zamoyskiego”. Z konieczności posiłkowano się też wiadomościami zaw artym i w herbarzach prezentu
jących — niestety — najczęściej niski poziom rzetelności. W art wyróż
nienia — w sensie pozytywnym — jest tu h erbarz A. B o n i e c k i e g o . M ankam entem w sumie najbardziej uciążliwym dla prowadzenia poszu
kiw ań prozopograficznych jest niekompletność i często przypadkowość rozrzuconych po źródłach inform acji. Odbija się to niekorzystnie na efekcie końcowym tego typu prac. Często z powodu luk inform acyjnych pytania badawcze muszą pozostać bez odpowiedzi, w innych przypad
kach odpowiedzi mogą być tylko hipotetyczne.
Taka sytuacja jest wynikiem nie tylko złego stanu zachowania źró
deł, ale również niedostatecznego opracowania tych, które przetrw ały.
Źródła tej klasy i w artości dla wszelkiego rodzaju badań historycznych co księgi grodzkie i ziemskie, nie zostały dotychczas opracowane w stop
niu ułatw iającym korzystanie z nich. Nieco lepiej jest z aktam i i laudami sejmikowymi. Tu jednak, naw et w w ydanych tak starannie wzorowo przez Dworzaczka aktach sejmikowych województwa poznańskiego i ka-
liskiego, również zdarzają się pewne luki. Dla przykładu w aktach poznań- sko-kaliskich zamieszczono m. in. regesty uchw ał sejmików elekcji kan
dydatów na cztery urzędy sądowe ziemskie, podając nazwiska jedynie tych osób, spośród każdorazowo czterech w ybieranych przez sejm ik kan
dydatów, które uzyskały nominację królewską. Pozostałych już nie zna
my, a szkoda, bo w arto by sprawdzić, którzy to z wybrańców sejm iko
wych akceptacji królew skiej nie uzyskali i czym różnili się od tych, którym taka akceptacja otw ierała drogę do urzędu.
Inną spraw ą w ynikającą już z samych źródeł, a nie sposobu ich wy
dania, są dw ukrotne nominacje na ten sam urząd tej samej osoby w dwóch różnych term inach. Jednym z takich „podwójnie nominowa
nych” był Maciej Maniecki, którego powołanie na podkomorstwo poznań
skie wpisano pod datam i 15 lipca 1624 i 8 kw ietnia 1625 r . 9. Również objęcie podsęstwa ziemskiego wschowskiego przez Wojciecha P rzyby
szewskiego zostało odnotowane dw ukrotnie z datą 6 lipca 1626 i 23 sierp
nia 1627 r. 10. W ydaje się, że tego rodzaju podwójne wpisy m ogły być wynikiem błędu, lub też świadomego zafałszowania; w końcu przecież decyzje królew ska o udzieleniu nominacji była jednorazowa i niepodwa
żalna. W sumie jednak takich niejasnych sytuacji stw ierdziliśm y zbyt mało, by m ogły one rzutow ać w jakiś sposób na wnioski o charakterze statystycznym i ogólnym.
I. H ierarchia urzędów związana była z ich prestiżem, wyznaczała a określoną kolejność zajmowania miejsc oraz zabierania głosów podczas obrad sejm u czy sejm iku, ustalała również zasady awansowania. To ostatnie w ydało się A. Wolffowi najpew niejszym i najpraktyczniejszym m iernikiem dla ustalenia starszeństw a urzędów mazowieckich w XV i XVI w ieku 14.
W przypadku Wielkopolski końca XVI i pierw szej połowy XVII wie
ku cały problem staje się o tyle klarow niejszy, że od 1611 r. istniał akt praw ny w postaci konstytucji sejm owej określającej porządek starszeń
stw a urzędów ziemskich 12.
W tej sytuacji słusznym zabiegiem w ydaje się skonfrontow anie p rak tyki awansowania (przed i po 1611 roku) z form alnie obowiązującą hie
rarchią, co pozwoli ustalić czy wspom niana konstytucja wprowadzała nowy porządek, czy też sankcjonowała już istniejący, tradycją ustalony oraz w jakim stopniu był on respektow any po 1611 roku? W tym celu sporządzono tabelę zamieszczoną niżej. Uwzględnione w niej zostały wszystkie znane przypadki awansowania w obrębie niesenatorskich urzę
dów ziemskich. Układ tabeli przypomina w zasadzie ten, który zastosował A. Wolff, a zatem wszystkie przypadki powyżej przekątnej będą zgodnie z hierarchią, poniżej —· będą z nią sprzeczne.
A wansujących skarbników umieszczono pod tabelą, ponieważ K onsty
tucja z 1611 r. nie wyznaczała im miejsca w h ie ra rc h ii13.
Jak to ilu stru je tabela na ogółem 26 przypadków awansowania, tylko jeden zakłóca porządek starszeństw a. Dotyczy on Łukasza Orzelskiego,
9 A k ta se jm ik o w e w o je w ó d z tw p oznańskiego i ka lisk ieg o t. I, cz. 2, w yd.
W. D w o r z a c z e k , P o zn ań 1962, s. 180 i 194.
w Tam że, s. 205 i 235.
11 A. W o l f f, S ta rsze ń stw o urzędów , s. 7.
u J. B a r d a c h , B. L e ś n p d o r s k i , M. P i e t r z a k , H istoria p a ń stw a i praw a polskiego, W a rsza w a 1976, s. 235.
13 D opiero k o n sty tu c ja sejm o w a z 1638 w y zn a cz ała m iejsce sk a rb n ik o m bez- i pośrednio po w ojskich, V L III, f. 958.
URZĘDY POWIATOWE W WIELKOPOLSCE NA PRZEŁOMIE XVT I XVII WIEKU 4 7 g
T a b lic a 1 Hierarchia urzędów ziemskich niesenatorskich
Miecznik Pisarz Wojski Łowczy Cześnik Podstoli Podsędek Podczaszy Stolnik Sędzia z. Chorąży Starosta Podkomorzy
Miecznik
—
1627
Pisarz
___ ___
1593 1632 1622 1622
1580 1631 1601
Wojski 1613
Łowczy
— Cześnik
—
1638 1636 1604
1636 1600 1636k
1599 1620
Podstoli 1621 1642k
Podsędek
1599 1621 1642 1631
1624p
Podczaszy
—
1641 1612 Stolnik
Sędzia z. ----
Chorąży — Starosta Podko
morzy
Skarbnik 1 | I I I 1 ^ 2 | | | 1 1612 1 1 1
Daty poszczególnych awansów są wpisane do odpowiednich kwadratów. Literą „p” oznaczono przejście z urzędów kaliskich na poznańskie, literą „k” — przejście odwrotne.
k tó ry w 1636 r. objął urząd cześnika kaliskiego, by w dwa lata później, po śmierci Prokopa Lipskiego, przejść na pisarstw o kaliskie 14. Pozosta
łych 25 awansów, z których 7 miało miejsce przed 1611 г., a 18 po tym roku, potwierdza w praktyce konstytucję 1611 r. A zatem konstytucja ta sankcjonowała istniejący już porządek starszeństw a i przestrzegano tego porządku również po jej wprowadzeniu. Stosunkowo największą liczbę awansów (10) obserw ujem y w obrębie trzech urzędów sądowych ziemskich (pisarza, podsędka i sędziego). U rzędy te, choć znacznie od siebie oddalone w hierarchii, w praktyce zbliżał zarówno charakter fu n kcji, jak i sposób ich obsadzania. H ierarchia godności w Rzeczypospolitej szlacheckiej nie funkcjonow ała na zasadzie cursus honorum. Wprawdzie, jak to wykazano, ruch w jej obrębie odbywał się wyłącznie w górę, jed
nakże nie obowiązywało zachowanie kolejności podczas przechodzenia z jednego urzędu na drugi. Aby zostać np. stolnikiem czy podczaszym nie trzeba było uprzednio piastować odpowiednio cześnikowstwa czy łowczo-
M AGAD, M K 182, s. 138; 183, s. 129.
stwa. Działo się ak u rat odwrotnie. Na 26 przypadków, umieszczonych w tabeli, tylko dwa oznaczały przejście na urząd sąsiedni; wszystkie
I
pozostałe rów nały się przesunięciu o dwa, lub więcej szczebli w h ie ra r
chii. Co więcej stosunkowo niewielka liczba awansów będących w yni
kiem przejścia z urzędu niższego na wyższy (zaledwie 26 na 145 nomi
nacji) zdaje się świadczyć o tym , że hierarchia była bardziej systemem gradacji sankcjonującym określony sposób wartościowania (rzeczywiste
go bądź pożądanego), aniżeli mechanizmem, k tó ry determ inow ałby typy karier urzędniczych.
Pozornie osłabia to wartość zasady aw ansowania (przejścia z urzędu niższego na wyższy) jako m iernika służącego w eryfikow aniu porządku starszeństw a. W gruncie rzeczy te rzadkie przypadki takich właśnie awansów były m om entem najbardziej newralgicznym, jedynym, w któ rym odbywał się ruch. Tu łam anie hierarchii byłoby praktycznie szcze
gólnie uzasadnione, a zarazem najw yraźniej widoczne.
O ile więc zasady awansowania można traktow ać jako stosunkowo pew ny wskaźnik funkcjonow ania hierarchii, to prestiż związany z posz
czególnymi urzędami, a rozum iany jako w yróżnik, czy kryterium , wedle którego je uszeregowano, może stać się przedm iotem dalszych rozważań na tem at system u w artości autora i realizatora owej hierarchii — stanu szlacheckiego.
U znany i ustalony już w historiografii podział na urzędy funkcyjne i ty tu larn e, przy innych okazjach słuszny i uzasadniony, w ty m przy
padku będzie m iał jedynie ograniczone i pomocnicze zastosowanie. Zgod
nie z takim podziałem do czysto już ty tu larn y ch w badanym okresie wypadnie zaliczyć wszystkich mieczników, wojskich 15, łowczych, cześni- ków, podstolich, podczaszych, stolników i chorążych ziemskich. F u n kcy j
nym i natom iast, a więc w yróżniającym i się pod względem publiczno- -praw nym będą: pisarze, podsędkowie, sędziowie, starostow ie 16 i podko
morzowie. Zamieszczony niżej w ykres ilustruje, w jaki sposób wszystkie te urzędy rozmieszczane były w hierarchii.
Tytuł Funkcja
N ajwyższy w hierarchii — Podkomorzy XX
S tarosta XX
Chorąży X
Sędzia ziemski , XX
Stolnik X
Podczaszy X
Podsędek XX
Podstoli X
Cześnik X
Łowczy X
Wojski X
' Pisarz XX
Najniższy w hierarchii — Miecznik X
16 W ojscy zach o w ali s z c lrtk o w e k o m p e ten c je ; por. Z. K a c z m a r c z y k , B. L e ś - n o d o r s k i , H isto ria p a ń stw a i praw a P o lsk i t. II, W arszaw a 1966, s. 246.
18 F o rm a ln ie w łączono u rzą d s ta ro s ty do h ie ra rc h ii u rzęd ó w ziem skich dopierc w 1611 x.; por. Z. K a c z m a r c z y k , B. L e ś n o d o r s k i , op. c i t , s. 133, 246.
URZĘDY POWIATOWE W WIELKOPOLSCE NA PRZEŁOMIE XVI I XVII WIEKU
H ierarchia urzędów w Rzeczypospolitej szlacheckiej stanowiła szcze
gólnego rodzaju mozaikę w artości i pojęć. Zaszczyt mieszał się tu z w ła
dzą polityczną, przyw ilej z obowiązkiem, a tradycję historyczną przepla
tał aktualny stan rzeczy.
Silne, w ew nętrzne zróżnicowanie stanu szlacheckiego, wymagające jakiejś honorowej sankcji, przy równoczesnym braku tytułów arystokra
tycznych, po części tłum aczy zapotrzebowanie na ty tu ły urzędnicze i po
wszechny obyczaj używ ania naw et tych, które zatraciły już swoje wy
różniki publiczno-praw ne. W pełni też uzasadniony jest pogląd T. Z i e l i ń s k i e j , że „ideologia równości stanu szlacheckiego nie stała w sprzeczności z silnym poczuciem w ew nątrzstanow ego rozw arstw ienia i potrzebą określenia go, płynącą może z nie zawsze w yraźnie uświado
mionej tendencji do stw arzania sobie punktów dojścia, celów — na róż
nych poziomach — których osiąganie zaspokoiłoby ambicję, chęć błysz
czenia” 17. Co więcej, w ydaje się, że idea równości w gruncie rzeczy ograniczała się do sfery praw nej. Równość praw , a nie godności czy p re
stiżu, była w artością kardynalną, której należało strzec i chronić. N aj
większe zagrożenie dla niej stw arzała szeroko pojęta władza, wszystkich rodzajów i odcieni.
Uchwała zjazdu kaliskiego z 10 sierpnia 1590 r. zalecała: „---po
słowie ziemscy na sejm walny, aby nie byw ali obierani żaden z kaszte
lanów, starostów, sędziów ziemskich i tych, którzy na sobie jurysdykcję sądową m ają, rotm istrze, słudzy królewscy i ci, którzy bona regalia trzy mali, poborcę, także i ci, którzy by byli na deputację tryb un ału brani, rozumiejąc to przeciw praw om i wolnościom naszym ” 18.
Dla tak pojm owanych praw i wolności, największe niebezpieczeństwo stw arzali ludzie dysponujący odpowiednimi środkami i kompetencjami, umożliwiającym i narzucanie innym swojej woli i wprowadzanie, w więk
szym lub m niejszym zakresie, form alnie uzasadnionego system u zależ
ności. W naszym przypadku takie środki i kom petencje, choć w różnym wymiarze, daw ały wszystkie urzędy z podgrupy funkcyjnych i tylko one.
Można postawić tezę, że hierarchia urzędów była wypadkową dwóch, sprzecznych ze sobą tendencji. Pierwsza z nich oznaczała n atu ralny rozwój i wzrost znaczenia urzędów w yróżniających się pod względem publiczno-praw nym , związanych z władzą i sądownictwem, druga — ha
mowanie i neutralizow anie tego wzrostu, m. in. przez — politycznie nieuzasadnione — przyznaw anie urzędom wyłącznie ty tu larn y m znacz
nego prestiżu i wysokiego miejsca w hierarchii.
Oczywiście brak politycznego znaczenia mógł być — i często był — rekom pensow any starożytnością, czy historycznością ty tułu, która sama w sobie stanow iła wartość. Jednakże tu dotykam y problem u bardziej generalnego i — niestety — nie do rozstrzygnięcia, mianowicie czy za
chowawczość szlachty — rozum iana jako niechęć do zmian — była re zultatem przyw iązania do tradycji, czy też działo się całkiem odwrotnie?
Pew ne jest natom iast, iż porządek starszeństw a jako taki, wynosząc jedne urzędy nad drugie, nie wprowadzał żadnych form zależności służ
bowej. Funkcjonow ał jako mechanizm prestiżu, który miał przecinać rzeczywiste układy sił i stru k tu ry dzielące społeczność szlachecką na rządzących i rządzonych.
17 T. Z i e l i ń s k a , M agnateria polska ep o k i sa sk iej, W rocław 1977, s. 10.
18 A k ta se jm ik o w e w o je w ó d z tw p oznańskiego i ka lisk ieg o t. I, cz. 1, P oznań 1957, s. 100—101.
Nie jest celem autora zam ykanie powyższych uwag jakimiś sądami wartościującym i. Jedyne, co próbowano zasygnalizować, to fakt, że hie
rarchia godności w Rzeczypospolitej szlacheckiej nie da się rozpatryw ać wyłącznie w kategoriach praw nych, czy politycznych. Była ona również złożonym zjawiskiem socjologicznym, którego uw arunkow ań należałoby szukać w sferze świadomości szlacheckiej.
II. Jednym z w arunków spraw owania urzędu na danym terenie była osiadłość. W prowadzona przyw ilejam i i praktyką nom inacyjną w XIV i XV wieku, a potwierdzona licznymi ustaw am i sejmowymi w w ieku XVI, zasada przydzielania stanowisk terrigenom wiązała się w jakiś spo
sób z ogólną tendencją ewolucji urzędów i adm inistracji. Rozwój samo
rządu lokalnego i urzędów ziemskich kosztem adm inistracji centralnej, przesuwanie się ośrodków decyzyjnych do poziomu prow incji czy w oje
wództwa, przy równocześnie zaznaczającej się przewadze popytu na urzę
dy nad ich podażą prowadziły do coraz bardziej rygorystycznych ogra
niczeń w dopływie ludzi z zewnątrz.
Ludwik W ęgierski potw ierdzając stare praw a i przyw ileje w 1374 r.
zobowiązywał się powierzać zamki i starostw a terrigenom 19. Do tego samego zobowiązywał się Kazim ierz Jagiellończyk w 1454 r . 20 i tak postanaw iały sta tu ty n ieszaw sk ie:--- pollicem ur per praesentes, quod dignitates castellanatus et officia in terris universis Regni n o s t r i --- dabimus — — illi personae, quae illius terrae indigena fuerit, in qua dignitas ipsa vacabit, habueritque haereditaria ibidem bona, co zostało potwierdzone przez sejm w 1496 r . 21. To samo potw ierdziły ustaw y z 1505 r. — w odniesieniu do dygnitarzy, z 1507 r. — o sędziach i bur- grabiach oraz z 1538, 1543, 1562 i 1563 r.
Na sejm ie roku 1510 postanowiono w p raw d z ie:--- Et si cui impos- sessionato ob óliquod insigne m eritu m dignitatem vel officium dederi- m us, idem teneatur esse possessionatus ab accepto officio in m edio anno, sub amissione dignitatis vel o f f i c i i ---22. Możliwość tę jednak (przy
najm niej form alnie) znacznie ograniczała już konstytucja z 1563 roku stanowiąc „--- iż gdyby kto dygnitarstw o abo urząd jaki u nas uprosił i wziął, nie m ając w onym powiecie abo ziemi takow ej osiadłości w łasnej i wolnej, w której by przed tym wedle stanu swojego przem ieszkiwał i przemieszkawać mógł, nie zmyśloną, a której by nie w ten czas dostał, gdy urząd abo dygnitarstw o w akuje, abo przed tym osiadłą na nowo zapisaną, takow y każdy od kogożkolwiek pozwany toties quoties do któ- regożkolwiek sądu abu urzędu ziemi onej, w której urząd abo dygnitar
stwo wziął, abo na Sejm walny, tedy taki 200 grzyw ień w iny przepaść m a --- ” 23. Zasada osiadłości m iała zabezpieczać monopolistyczne wręcz praw a szlachty miejscowej do urzędów znajdujących się na jej terenie, a tym samym ograniczać swobodę królewską w rozdzielaniu nominacji.
Napotykała ona widocznie na pew ne opory i nie zawsze była przestrze
gana, skoro nie wystarczało już w prowadzanie coraz to nowych klauzul do odpowiednich ustaw , ale trzeba było też sięgać po sankcje w postaci grzyw ny wobec osób tę zasadę łamiących.
Pew ne kontrow ersje interpretacyjne budził również zasięg tery to rial
no-adm inistracyjny obszaru, na którym posiadanie ziemi upraw niałoby do
1S VL i, f. 57.
20 V L I, f. 184.
и V L I, f. 248.
и VL I, f. 368.
13 VL II, f. 637.
URZĘDY POWIATOWE W WIELKOPOLSCE NA PRZEŁOMIE XVtl I XVII WIEKU 4 7 9
ubiegania się o odpowiednie urzędy. Próbowano to precyzyjniej określić na sejmie w 1562 r. postanaw iając: „--- a osiadłość takow a ma się rozumieć w okręgu województwa onego, nie w powiecie” M. Jednakże, ja k na to w skazuje praktyka nom inacji na urzędy ziemskie i grodzkie w Wielkopolsce u schyłku XVI i w XVII w., również granice wojewódz
tw a nie zawsze były traktow ane obligatoryjnie i często wystarczało po
siadać m ajątek w granicach adm inistracyjnych prowincji.
Na 85 stw ierdzonych przypadków spraw owania urzędów sądowni
czych kaliskich, wschowskich i poznańskich (w tym 15 starostów grodo
w ych i 2 generałów) w 38 (w tym 1 starostw a wałecki i obydwaj gene
rałowie) spraw ujący je ludzie legitym owali się posiadaniem m ajątku na terenie odpowiedniego powiatu, w 13 — poza granicam i powiatu, ale w obrębie województwa i również w 13 przypadkach poza wojewódz
twem, a w granicach prow incji (o 13 urzędnikach sądownictwa ziemskie
go i 7 starostach b rak danych). Dla urzędników tytularnych proporcje te przedstaw iały się bardzo podobnie — 25 z nich posiadało ziemię w od
powiednim powiecie, 8 w województwie i 7 w prow incji (w 21 przypad
kach nie udało się dokładniej zlokalizować m ajątków ) 25.
Nie stwierdzono ani jednego takiego przypadku, w którym urząd wiel
kopolski byłby spraw ow any przez osobę nie posiadającą m ajątku przy
najm niej w granicach prowincji. W ydaje się, że właśnie prowincja, a nie pow iat czy województwo, wyznaczała granice ostateczne i nieprzekra
czalne dla w ykładni praw a o osiadłości 26.
Oczywiście lepiej, jeśli się posiadało m ajątek lub jego część jak n aj
bliżej ośrodków dyspozycyjnych. Ośrodkami takim i były w Wielkopolsce z pewnością Kalisz, Poznań, Wschowa, już choćby z racji działających tam urzędów, czy odbywających się sejmików elekcji kandydatów na pi
sarzy, podsędków, sędziów i podkomorzych. Były nimi także siedziby trzech starostów grodowych (nie licząc generałów wielkopolskich urzę
dujących na zmianę w Kaliszu i Poznaniu) oraz Środa — jako miejsce sejmików przed- i posejmowych.
Wśród funkcjonariuszy sądownictwa ziemskiego i grodzkiego poznań
skiego, kaliskiego i wschowskiego przeważali posiadacze ziemi w tych właśnie powiatach. Co więcej, na ogółem 94 wszystkich urzędników (funkcyjnych i tytularnych), dla których inform acje źródłowe pozwoliły ustalić rozmieszczenia m ajątków , aż 70 było właścicielami w p rzynaj
m niej jednym z trzech wymienionych powiatów, lub powiecie pyzdrskim, podczas gdy zaledwie 24 miało włości rozlokowane w pozostałych pięciu (tj. wałeckim, kościańskim, nakielskim , gnieźnieńskim i konińskim).
Tak znacznej koncentracji osadniczej wokół centrów adm inistracyj- no-sądowych (Poznań, Kalisz, Wschowa) i politycznych (Środa) — szcze
gólnie ważnych dla przyszłych urzędników i polityków towarzyszyło rozbicie poszczególnych m ajątków na dwa, często kilka powiatów i to nie tylko w przypadkach wielkiej własności te j klasy co Przyjem ski,
« VL II, f. 619. . .
& Rozm ieszczenie m a ją tk ó w opracow ano n a p o d sta w ie re je stró w poboTowych, k siąg grodzkich i h e rb a rz y . P osiłkow ano się też in fo rm a c ja m i za w a rty m i w n a s tę p u ją cy c h o p rac o w a n iac h : K. J . H ł a d y ł o w i c z , Z m ia n y kra jo b ra zu i ro zw ó j osad
n ic tw a w W ielkopolsce od X V I do X I X w ie k u , L w ów 1932; M. K a m i e r , F olw ark szlachecki w W ielko p o lsce w latach 1580—1655, W arszaw a 1976; J. N a t a n s o n - L e s k i , R o zw ó j te ry to ria ln y P o lsk i od czasów n a jd a w n ie jszy c h do o kre su p rze b u d o w y pa ń stw a w la ta ch 1569— 1572, W arszaw a 1964. ...
■* P ojęcie p ro w in c ja je s t tu u ży te w znaczeniu W ielkopolski ściślejszej, tzn.
w ojew ództw poznańskiego i k aliskiego pow iększonych o ziem ię w schow ska.
Czarnkowscy czy Potulicki, ale również wśród przedstawicieli klasy śred
nio zamożnej.
Trudno powiedzieć, czy taka właśnie stru k tu ra m ajątkow a była p ier
wotna wobec stru k tu r adm inistracyjnych i politycznych, czy też była ich pochodną i efektem świadomych zabiegów samych zainteresowanych.
Być może, posiadanie ziemi w kilku powiatach, jeszcze lepiej w dwóch województwach i to w pobliżu ośrodków władzy (różnego szczebla) roz
szerzało podstaw y do prowadzenia aktyw nej działalności pubUcznej, uła
tw iało dostęp do inform acji i stwarzało większe szanse na udział w dy stry bucji dóbr — nie tylko m aterialnych — aniżeli posiadanie naw et znacz
niejszego m ajątku, ale w jednym powiecie i na peryferiach.
Zbadanie obrotu ziemią rzuciłoby nieco więcej św iatła na wszystkie te zagadnienia i wątpliwości. Niestety, o ile pisano już trochę na tem at stru k tu ry własności w W ielkopolsce27, to na tem at handlu ziemią czy innych sposobów jej nabyw ania wiem y bardzo niewiele, a był to prze
cież jeden z mechanizmów kształtujących tę stru ktu rę. Znajomość zasię
gu i powszechności pozwoliłaby ustalić, w jakim stopniu rozm iary i — szczególnie tu dla nas istotne — rozmieszczenie badanych m ajątków by
ły efektem celowo prowadzonej działalności ich właścicieli, a w jakim tylko dziedzictwem i sytuacją zastaną.
III. Funkcjonow anie rodów heraldycznych, istnienie więzi rodzinnych i herbowych oraz możliwości ich oddziaływania na stru k tu rę społeczną i mechanizmy polityczne, to tem at zasługujący na osobne studium. Spró
bujem y się skoncentrować na jednym tylko, ale szczególnie dla nas istot
nym aspekcie tego tem atu, mianowicie na konfiguracji rodów heraldycz
nych w odniesieniu do wszystkich omówionych wcześniej niesenatorskich urzędów w Wielkopolsce.
Przedtem jednak należy ustalić ilościowy udział poszczególnych rodzin (przed ich zakwalifikowaniem według przynależności herbowej) w spra
wowaniu tych urzędów. W yróżniają się tu Cieleccy, których przedstaw i
ciele piastowali łącznie 9 urzędów (2 sądowe i 7 tytularnych), Manieccy trzym ający 7 urzędów (5 sądowych, 2 tytularne), Potworowscy również z siedmioma (5 sądowych, 2 tytularne), wreszcie Gąbiccy z sześcioma (1 sądowy, 5 tytularnych), Orzelscy z sześcioma (4 sądowe, w tym jeden poza Wielkopolską właściwą i 2 tytularne), K rzyccy (4 sądowe i 1 ty tu larny), Kobierzyccy (2 sądowe, w tym jeden poza Wielkopolską właści
wą i 3 tytularne), Kiełczewscy (1 sądowy, 4 ty tu larn e) oraz Lipscy (2 są
dowe i 3 tytularne).
W sumie tych 9 rodzin skoncentrowało w swoich rękach 55 urzędów (w tym 53 w Wielkopolsce właściwej), podczas gdy pozostałe 134 urzędy (129 w Wielkopolsce właściwej) rozdzielone zostały pomiędzy 79 rodzin, wśród których znalazły się aż 42 legitym ujące się zaledwie jednym spra
wowanym urzędem.
C harakterystyczne jest to, że wymienione przez nas rodziny dzierżące prym pod względem liczby uzyskiwanych urzędów z rzadka tylko docie
rały do najwyższych w hierarchii i najw ażniejszych z nich. Kiełczewscy i Gębiccy jako jedyni w te j grupie osiągnęli starostw o grodzkie28, a Ma
n i e c c y — podkomorstwo 29 w granicach Wielkopolski ściślejszej. Gdyby
'a P or. p rac e cy to w a n e w y iľ j w p rzy p isa ch 7 i 25.
38 W acław K iełczew ski b y ł sta ro s tą w sch o w sk im od 1591 r. a S te fa n G ębicki — nakielsikim od 1620 r.
* M aciej M aniecki b y ł podkom orzym p o zn a ń sk im o d około 1624 r.
URZĘDY POWIATOWE W WIELKOPOLSCE NA PRZEŁOMIE XVI I XVII WIEKU 4Q J
uporządkować wszystkie badane rodziny w edług rangi, a nie liczby uzy
skiwanych przez nie nominacji, to przewodziliby tu Czarnkowscy, P rzy- jemscy, Gostomscy, Radomiccy i Opalińscy.
Były to rodziny najliczniej reprezentow ane wśród podkomorzych i starostów grodzkich w Wielkopolsce badanego okresu. Na urzędy te powoływano również, choć znacznie rzadziej, Baranowskich, Gajewskich, Graudzińskich, Kretkow skich, Mielżyńskich, Ostrorogów, Pierzchlińskich, Potulickich, Rysińskich, Rozdrażewskich, Smoguleckich i Suchorzew- skich. Cała reszta to już plebs urzędniczy składający się z( rodzin, dla których jedna choćby i niewiele znacząca nom inacja była sukcesem.
Rysuje się tu podział na trzy grupy, czy też kategorie rodzin, miano
wicie: tych, które skupiały dużą liczbę urzędów średnich i niższych szczeb
li w hierarchii; tych, które zmonopolizowały wprawdzie niewielką liczbę urzędów, za to najcenniejszych i wreszcie tych, które m usiały się zado
wolić sporadycznym dostępem do m niej ważnych godności i stanowisk.
Linie tego podziału przebiegały nie tylko w sferze zróżnicowanych możliwości poszczególnych rodzin, ich niejednakow ej „siły przebicia”, ale były również wynikiem odmiennych celów i punktów dojścia przez nie sobie stawianych, a często i różnych poziomów działania. Dla takich Czarnkowskich, Przyjem skich czy Opalińskich (nawet tych z uboższej linii radolińskiej) jedynym i godnymi zabiegów tym zazdrośniej strzeżo- żonymi spośród urzędów niesenatorskich były podkomorstwa i starostw a grodzkie, a właściwy teren ich ryw alizacji stanow iły krzesła senatorskie i to większe. Niższe urzędy i m niej atrakcyjne stanowiska pozostawiono dla zaspokojenia am bicji rodzinom tego form atu co Cieleccy, Manieccy, Lipscy, które dzięki w yjątkow ej aktywności zdobywały ich znaczną licz
bę, ale na ogół nie w ykraczały ponad pułap podkomorzego.
Wreszcie to, co pozostało z mocno już okrojonego zestawu urzędów wielkopolskich, staw ało się udziałem outsiderów urzędniczej społecznoś
ci, którym z rzadka tylko trafiały się jakieś sęstwa czy godności ty tu larne powyżej cześnika.
P rzyjrzyjm y się teraz, jak wszystkie te proporcje i zaproponowane podziały przedstaw iały się w odniesieniu do rodów heraldycznych, a więc po sklasyfikowaniu omawianych rodzin zgodnie z ich przynależnością herbową. Otóż siedem spośród 35 rodów, mianowicie rody Nałęczów, Zarębów, Pomianów, Jastrzębców, Kotwiczów, Dryjów i Leszczyców sku
mulowało razem 81 urzędów na 180 wszystkich, jakie były do zdobycia w Wielkopolsce właściwej badanego okresu
Zarówno pod względem liczebności rodu, jak i aktywności mierzonej liczbą uzyskanych nominacji, w yróżniali się w te j grupie Nałęczowie i Za- rębowie. K oncentracja liczbowa urzędów była tu nieznacznie większa od tej, jaką stw ierdziliśm y na poziomie rodzin, natom iast całkowite novum stanowiła, w przypadku rodów heraldycznych, towarzysząca jej koncen
tracja jakościowa sprawowanych godności. Siedem najaktyw niejszych ro
dów nie tylko skupiło w swych rękach blisko połowę wszystkich urzędów, ale również znaczną część najcenniejszych z nich — podkomorostw i sta
rostw grodzkich. Nałęczom przypadło w udziale aż pięć starostw i jedno podkomorstwo, Kotwiczom dwa starostw a, Leszczycom po jednym sta
rostw ie i podkomorstwie, Jastrzębcom i Zarębom po jednym podkomor- stwie, a Pomianom jedno starostw o 31.
3“ T ak ą liczbę u rzędów uzyskaliśm y po odliczeniu w szy stk ich spoza W ielkopol
ski ściślejszej o ra z dw óch sp raw o w an y c h przez W ilkow skiego i K osm ow skiego, k tó ry c h pochodzenia herbow ego nie u d ało się ustalić.
31 B rano pod u w ag ę ty lk o u rzę d y poznańskie, k a lisk ie i w schow skie.
W sumie więc na 14 wszystkich starostów i 11 podkomorzych, jakich udało się ustalić w granicach adm inistracyjnych Wielkopolski ściślej
szej, odpowiednio ośmiu i czterech należało do siódemki wymienionych rodów. Co więcej, również przedstawiciele rodów należących do te j sió
demki (Nałęczów, Pomianów, Jastrzębców, Dryjów) byli jedynymi, któ
rzy sięgnęli po starostw a i podkomorstwa leżące poza województwem poznańskim, kaliskim i ziemią wschowską.
Tak znaczny udział w spraw owaniu atrakcyjnych i najwyższych w hierarchii niesenatorskich urzędów nie przeszkadzał w ubieganiu się 0 stanowiska niższe i m niej intratne. Toteż w szeregach Zarębów, D ry
jów, Jastrzębców, Kotwiczów czy Leszczyców znaleźli się też pisarze, podsędkowie i sędziowie. Nie gardzono również urzędami tytularnym i.
Nawet w ybredni w doborze godności Nałęczowie nie rezygnowali z na
darzających się okazji objęcia cześnikostwa, podstolstwa czy podczaszo- stwa. Inna sprawa, że był to ród bardzo rozrośnięty; w jego skład wcho
dziło ogółem ponad 140 rodzin, a w obrębie g rupy nas interesującej trzy nastu reprezentantów siedmiu rodzin. Zwiększało to w sposób natu raln y zapotrzebowanie na urzędy i tak przecież selektywnie dobierane — nie spotykam y żadnego z Nałęczów z godnością niższą od cześnika (wśród tytularnych) i sędziego (wśród funkcyjnych).
Innym zasługującym na uwagę rodem byli Grzymalici. Nie posiada
jący ani jednego urzędnika tytularnego, m ieli aż siedmiu sądowych (pisa
rze, dwóch podsędków, sędziego ziemskiego oraz podkomorzego i dwóch starostów grodowych). Taka specjalizacja była jednak zjawiskiem w y jąt
kowym.
Nie jesteśm y w stanie stwierdzić, przynajm niej na tym etapie badań, czy sytuacja taka była efektem świadomej działalności, czy też wynikiem przypadku? Nie wiem y nawet, jak silne były więzi rodowe i w jaki sposób, czy w ogóle, mogły one determ inow ać podejmowanie przez po
szczególne rodziny jakichś skoordynowanych działań?
Zgoła odrębnym zagadnieniem było rozmieszczenie geograficzne in te
resujących nas rodów. W arto mu poświęcić trochę uwagi już choćby dla
tego, że wiąże się ono z problem atyką osiadłości urzędników. Na 35 wszystkich rodów 23 były rodami wyłącznie, lub głównie, wielkopolskimi.
Z pozostałych cztery związane były z Mazowszem lub K ujaw am i (Dołęga, Doliwa, Godziemba, Ogończyk), cztery z Małopolską (Odrowąż, Ostoja, Rogala, Sulima, Dębno), dwa ze Śląskiem (Rogala, Lis), wreszcie dwa (Jastrzębiec, Lubicz) występow ały w całej Polsce. Z kolei w grupie 7 n aj
aktyw niejszych rodów skupiających największą liczbę urzędów nie zna
lazł się ani jeden nie związany bezpośrednio z Wielkopolską. Na pozio
mie rodziny w yjątek stanowili Potworowscy herbu Dębno wywodzący się z ziemi sandom ierskiej, którzy sprawowali w sumie aż 7 urzędów (5 sądowych i 2 tytularne). Przypadek ten przez swą wyjątkowość po
tw ierdza jednak przeciwną m u regułę. W ydaje się mianowicie, że uzyski
wanie licznych i zaszczytnych nominacji w Wielkopolsce uw arunkow ane było nie tylko' posiadaniem ziemi na jej terenie, ale również tradycją 1 zasiedziałością rodową. Prawdopodobnie przepisy o terrigenach wspo
magane były m niej już form alnym i ograniczeniami typu rodow o-heral- dycznego stosowanymi wobec ludzi nowych i przychodzących z zewnątrz.
IV. Miejscem, gdzie szlachta mogła najpełniej realizować swoje pra
wa polityczne, był sejmik. W arto zwrócić uwagę na to, jaką pozycję wśród sejm ikującej społeczności zajmowali urzędnicy powiatowi oraz, czy fakt spraw owania urzędu mógł być argum entem politycznym wpły
URZĘDY POWIATOWE W WIELKOPOLSCE NA PRZEŁOMIE XVI I XVII WIEKU 4 8 3
wającym na kształt reprezentacji sejmowej. Skład reprezentacji sejmo
w ej uzależniony był od układu sił politycznych na sejmikach. Oprócz tego jednak wszyscy potencjalni posłowie musieli spełniać jeden podsta
wowy w arunek — mianowicie musieli zdobyć au to ry tet i popularność wśród sejm ikującej braci szlacheckiej. Stąd m andat poselski był dowodem zaufania dla osoby nim obdarowanej, a często też dla osób ją popierają
cych. W szechstronnej analizy składu społecznego, majątkowego, wyzna
niowego i urzędniczego posłów wielkopolskich w latach 1572—1655 do
konał W. Dworzaczek ю.
Nas szczególnie będzie tu interesować, którzy spośród badanych urzęd
ników, w ykazując największą aktywność polityczną i ciesząc się w y jąt
kową popularnością wśród szlachty, posłowali najczęściej na sejmy. Czę
sto przecież status społeczny i urzędniczy ulegał zmianom. Dla przykładu Łukasz Mielżyński rozpoczynał karierę polityczną posłując w latach 1592, 1597 i 1598, i nie spraw ując w tym czasie żadnego urzędu, by potem uczestniczyć jeszcze sześciokrotnie w obradach izby poselskiej, będąc jeszcze podkomorzym kaliskim (od 1600 r.) i trzykrotnie po nominacji na kasztelanię gnieźnieńską (1616 r.). Podobnie bez urzędu rozpoczynali A. S. Czarnkowski i Stanisław Przyjem ski, przyszli senatorowie więksi, a także P. Koźmiński, S. Ostroróg, W. Przyjem ski, J. Izdbiński, Ł. O rzel- ski i A. Swinarski. Dlatego nas bardziej będzie interesować to, w jaki sposób i czy w ogóle przebieg k ariery urzędniczej mógł wpływać na czę
stotliwość posłowania i pełnienia innych funkcji publicznych.
Na ogółem 132 przebadanych i omówionych wcześniej urzędników znalazło się osiem nastu rekordzistów sejmowych, tzn. takich, którzy po
słowali 5 i więcej razy. Znaleźli się w tej grupie: A. S. Czarnkowski, J. Izdbiński, M. Jaskólski, P. Koźmiński, P. Lipski, J. Łowicki, M. Ma- niecki, Ł. i M. Mielżyńscy, A. Obornicki, Ł. i S. Orzelscy, S. Ostroróg, S. i W. Przyjem scy, A. Swinarski, W. Zajączek i M. Żegocki 33. N ajw ię
cej m andatów poselskich, bo aż 84 (na w szystkich 135) przyznano funk
cjonariuszom sądowniczym różnego szczebla i rodzaju, co potw ierdza w jakiś sposób wnioski Dworzaczka o ich szczególnej aktywności i po
pularności. Rzecz charakterystyczna, że z tych 84 m andatów zaledwie 9 przypada na czterech posłów pięciokrotnych, podczas gdy 75 rozdzie
lono pomiędzy dziesięciu w ybieranych na sejm y znacznie częściej i zali
czanych do czołówki w tej grupie. Daleko w tyle pod względem często
tliwości posłowania znalazły się pozostałe, wyodrębnione przez nas ka
tegorie, mianowicie: szlachta bez urzędów — 24 m andaty, urzędnicy ty tu larn i — 16, senatorow ie drążkowi — 8 i więksi — 3.
Rzecz jasna, proporcje te uległyby zmianie, gdybyśm y uwzględnili wszystkich rekordzistów sejmikowych, łącznie z tym i, którzy nie spra
wowali w ogóle urzędów, lub tylko urzędy senatorskie i z tego powodu nie znaleźli się w orbicie naszych zainteresowań. W tedy doszłoby trzy naście poselstw M. Broniewskiego, po sześć F. Czarnkowskiego — póź
niejszego kasztelana poznańskiego i A. Grodzieckiego — kasztelana m ię
dzyrzeckiego, również sześć A. Reya, osiem H. Rozdrażewskiego oraz po pięć W. Baranowskiego — kasztelana kamieńskiego, J. G rzym ułtowskie- go — kasztelana bydgoskiego, M. Latalskiego — późniejszego kasztelana nakielskiego i J. Rozdrażewskiego (młodszego).
32 W. D w o r z a c z e k , Skład, społeczny w ie lk o p o lsk ie j re p reze n ta c ji se jm o w e j w latach 1572— 1655, R H t. X X III, 1957.
33 R ów nież J. S ch lic h tin g b y ł w ielo k ro tn y m posłem (15-krotnym ) n a sejm y, n ie udało się je d n a k u sta lić d o kładnych d a t jego poselstw .
T a b e la 2 Podział mandatów poselskich pomiędzy poszczególne kategorie urzędnicze
Kategoria urzędnicza Posłujący 5 razy Posłujący 6
i więcej razy Razem
Urzędnicy sądowi 9 75 84
Bez urzędu 14 10 24
Urzędnicy tytularni 9 7 16
Senatorowie drążkowi — 8 8
Senatorowie więksi — 3 3
Proporcje wówczas przedstaw iałyby się następująco: urzędnicy sądo
wi — 84 m andaty poselskie (bez zmian), szlachta nieurzędnicza — 64 m andaty (więcej o 40), urzędnicy ty tu larn i — bez zmian, kasztelano
wie drążkowi — 16 i senatorzy więksi — 6 m andatów . Widoczny tu n aj
większy przyrost w grupie szlachty bez urzędu plasuje tę kategorię na drugim po funkcjonariuszach sądowych m iejscu pod względem częstotli
wości posłowania. Z kolei niski odsetek senatorów większych wśród po
słów sejmowych zdaje się potwierdzać tezę o przewadze żywiołów śred
nio- i drobnoszlacheckich na sejm ikach wielkopolskich u schyłku XVI i jeszcze w początkach XVII wieku.
W obydwu przedstawionych wyżej w ariantach ujęć statystycznych na pierwsze miejsce w ysuw ają się urzędnicy sądowi. Trudno powiedzieć, czy ich popularność w ynikała ze sprawowanych urzędów, czy też urzędy te zawdzięczali swojej p o p u la r n o ś c iP ra w d o p o d o b n ie zachodziło tu sprzężenie zwrotne. Faktem jest, że zagęszczenie różnego rodzaju funkcji publicznych, a w tym m arszałkow ania sejmikom i posłowania na sejmy, następowało zwykle po nominacji na któryś z tych urzędów. Dla odróż
nienia — nominacje na większe krzesła senatorskie, czy naw et na kaszte
lanie drążkowe aktywność tę na ogół osłabiały, przynajm niej na arenie sejmiku.
Bardzo m izernie reprezentow ani byli również wśród posłów i dzia
łaczy sejmikowych urzędnicy ty tu larn i zbierając zaledwie 16 m anda
tów. Mogło to wynikać z charakteru tych urzędów nie dających takich możliwości jak sądowe, ale również z bierności osób nimi obdarzonych.
O stru ktu rze m ajątkow ej reprezentacji sejm owej pisał obszerniej W. Dworzaczek. W tym m iejscu wypada zwrócić uwagę jedynie na pewne charakterystyczne zjawisko. Mianowicie wszyscy ci w ielokrotni posłowie osiągali w ciągu życia znaczny, przeciętnie kilkuwioskowy przyrost m a
jątków Można zatem przypuszczać, że obok aktywności politycznej wykazywali oni również aktywność ekonomiczną. Być może, te dwa typy działalności wzajem nie się uzupełniały.
W arto jeszcze zwrócić uwagę na poziom w ykształcenia interesującej nas grupy posłów, bo jest to spraw a nie m niej ważna aniżeli fachowość, czy też obycie praw nicze urzędników sądowych. A zatem A. S. Czarn-
34 D otyczy to zw łaszcza cz te re ch u rzędów ziem skich: pisa rz a, podsędka, sędzie
go i podkom orzego, bow iem n a1 k ażdy z n ic h k ró l p o w o ły w ał jednego z czterech k an d y d a tó w w y b ra n y c h u p rze d n io przez sejm ik.
35 Nie licząc ju ż dw óch g en e rałó w w ielkopolskich, k tó rz y b y li pod ty m w zg lę
dem b ez k o n k u ren cy jn i.
URZĘDY POWIATOWE W WIELKOPOLSCE NA PRZEŁOMIE XVI I XVII WIEKU
kowski 36, Sw inarski 37, Obornicki 38 i Łowicki 39 m ieli za sobą studia na U niwersytecie w K rakow ie (ten ostatni również w Bolonii i Rzymie).
Z kolei Latalski studiow ał w S trasburgu Orzelski we F rankfurcie 41, W. Przyjem ski w H eidelbergu i Padw ie a Stanisław Przyjem ski w Wiedniu 43 wreszcie M. Maniecki ukończył szkołę kościańską 44, a któ
ryś z Mielżyńskich gim nazjum św. M acieja we W rocław iu45. W sumie więc na 18 rekordzistów sejmowych aż 10 legitymowało się w ogóle ja
kimś wykształceniem, w tym 8 na poziomie uniw ersyteckim .
Wydaje się, że ta k znaczny odsetek ludzi w ykształconych właśnie w tej grupie nie był dziełem przypadku. Sprawność intelektualna, pewien zasób wiadomości (zwłaszcza prawniczych), um iejętność przem awiania i przekonyw ania była podstawowymi zdolnościami, które w arunkow ały sukces polityczny zapewniając popularność i au tory tet u braci szlachec
kiej.
*
W artykule poruszone zostały kwestie związane z funkcją i znacze
niem urzędu w Rzeczypospolitej szlacheckiej na przykładzie wielkopol
skich urzędów powiatowych za panowania dwóch pierwszych Wazów.
Przyjęcie takiego ograniczenia terytorialnego i odnoszącego się do wy
branej kategorii urzędników nie musi, zdaniem autora, implikować po
dobnych ograniczeń przy form ułowaniu ogólniejszych hipotez. Przeciw nie, poprzez egzemplifikacje i analogie pozwala na dokonywanie uogól
nień często w ykraczających poza teren bezpośrednich badań.
H ierarchia urzędów dla przykładu była na przełomie XVI i XVII w.
zjawiskiem na tyle już trw ałym i ukształtow anym , że poznanie choćby jej części (w tym w ypadku hierarchii urzędów powiatowych) pozwala określić niektóre przynajm niej cechy odnoszące się do całości. H ierarchia owa form alnie usankcjonowana przez konstytucję sejmową w 1611 r.
była w gruncie rzeczy czymś więcej, jak tylko literą praw a czy zasadą awansowania. Stanow iła ona szczególnego rodzaju tkw iący w świadomości szlacheckiej sposób wartościowania, który m iał zapełnić lukę powstałą w w yniku niedorozwoju a raczej całkowitego b raku rodzimych tytułów arystokratycznych.
Silne w ew nętrzne zróżnicowanie stanu szlacheckiego wymagało ja
kiejś honorowej sankcji. Stąd wynikało zapotrzebowanie na ty tu ły urzęd
nicze i powszechny obyczaj używania naw et tych, które zatraciły już swoje w yróżniki publiczno-prawne.
38 A lb u m S tu d io s o ru m U nvoersitatis C racoviensis t. III, K ra k ó w 1896—1904, s. 75.
37 Tam że, s. 142.
38 T am że, s. 93.
39 H. B a r y c z , A r c h iw u m nacji p o lsk ie j w U n iw e rsy tec ie P a d e w sk im t. I, W rocław 1971, s. 319—320.
w H. B a r y c z , Z d zie jó w po lskich w ę d ró w e k n a u k o w y c h za granicę, W rocław 1969, s. 308.
41 Ś w ięto sła w a O rzelskiego B ezk ró le w ia ksiąg ośm ioro 1572—1576, w yd. E.
K u n t ze, K ra k ó w 1917, w stęp , s. II.
e H. B a r y c z , A r c h iw u m na cji polskiej, s. 361.
43 H. B a r y c z , Z d zie jó w p o lsk ic h w ę d ró w e k , s. 100.
44 W. D w o r z a c z e k , M a n iec ki M aciej z P igłow ic k . Sokola, P SB t. X IX , s. 477—78.
45 H. B a r y c z , Z d zie jó w p o lsk ic h w ę d ró w e k , s. 398.
Poczucie wewnątrzstanowego rozw arstw ienia i potrzeba określenia go nie stała jednak w sprzeczności z ideologią równości szlacheckiej. Idea równości ograniczała się według autora do sfery praw nej. Równość praw, a nie godności czy prestiżu, była wartością kardynalną, której należało chronić. Większe dla niej zagrożenie stanow iły dające władzę i dochody urzędy funkcyjne, aniżeli pozbawione tych dóbr urzędy tytularne. D la
tego kształt ostateczny hierarchii, w której przem ieszane zostały urzędy z obu tych grup, w której zaszczyt przeplatał się z władzą polityczną, a obowiązek z przyw ilejem , był, zdaniem autora, efektem ścierania się dwóch sprzecznych ze sobą tendencji.
Pierwsza z nich oznaczała rozwój i wzrost znaczenia urzędów dają
cych władzę, druga — neutralizowanie tego w zrostu poprzez politycznie nieuzasadnione przyznawanie urzędom ty tu larny m znacznego prestiżu i wysokiego miejsca w hierarchii. W rezultacie autor form ułuje wniosek, że hierarchia urzędów w Rzeczypospolitej szlacheckiej funkcjonowała jako mechanizm prestiżu, który miał przecinać rzeczywiste układy sił i stru k tu ry dzielące społeczność szlachecką na rządzących i rządzonych.
Zgoła odmiennym zagadnieniem była dystrybucja urzędów, w tym zwłaszcza kryteria, jakim i kierowano się podczas ich rozdzielania. W brew pozorom, król nie był całkowicie suw erenny w swojej polityce nom ina
cyjnej- Oprócz układów politycznych, z którym i każdy władca m usiał się liczyć, ograniczały go liczne, w ydane wcześniej przywileje, ustaw y sejmowe, wreszcie praw a zwyczajowe. Ograniczeniom tym towarzyszyło przenoszenie części kom petencji władzy centralnej na ciało samorządu szlacheckiego — sejm iki. N ajw yraźniej widoczne było to przy okazji obsa
dzania urzędów sądownictwa ziemskiego (pisarzy, podsędków, sędziów ziemskich i podkomorzych). W tych przypadkach sejm iki elekcyjne reali
zowały swoje praw o do wyboru każdorazowo czterech kandydatów, z któ
rych następnie jeden uzyskiwał nominację królewską. Większą swobodą, przynajm niej form alnie, dysponował monarcha podczas desygnowania na pozostałe urzędy ziemskie. Wszystkie natom iast objęte były praw em o osiadłości.
Praw o to, wywodzące się z czternasto- i piętnastow iecznych przyw i
lejów, a potwierdzone później kilkoma konstytucjam i sejmowymi, w spo
sób istotny preferow ało szlachtę miejscową i posesjonatów, ograniczając dopływ ludzi z zew nątrz i wiążąc się w jakiś sposób z ogólną tendencją do zamykania się elit lokalnych.
W badanej grupie urzędników wielkopolskich nie znalazł się ani jeden, który nie byłby posiadaczem m ajątku w granicach tej prowincji. Zdecy
dowaną większość natom iast stanowili właściciele dóbr, rozlokowanych wokół centrów adm inistracyjno-politycznych, takich jak Środa, Poznań, Kalisz czy Wschowa. Ograniczające dostęp do urzędów przepisy o te r- rigenach wspomagane były m niej formalnie, ale nie m niej skutecznie różnego typu systemami koneksji i powiązań rodzinno-herbowych.
Reprezentanci siedmiu rodów heraldycznych, mianowicie Nałęczów, Zarębów, Pomianów, Dryjów, Jastrzębców, Kotwiczów i Leszczyców, sku
pili w swych rękach blisko połowę w szystkich urzędów powiatowych w Wielkopolsce, jakie były w badanym okresie do zdobycia. Pozostałe podzielili m iędzy siebie przedstawiciele dw udziestu ośmiu innych rodów.
Na poziomie rodziny widoczna była podobna koncentracja, a wyróżniali się tu Cieleccy, Manieccy. СЪ więcej, badane rodziny daje się sklasyfiko
wać nie tylko pod względem ilości, ale też jakości sprawowanych god
ności.