• Nie Znaleziono Wyników

Unia Europejska a religia : gra toczy się o fundamenty

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Unia Europejska a religia : gra toczy się o fundamenty"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Helmut Juros

Unia Europejska a religia : gra toczy

się o fundamenty

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 43/3-4, 403-407

(2)

Prawo Kanoniczne 43 (2000) nr 3-4

H EL M U T JURO S

UNIA EU ROPEJSKA A RELIGIA: GRA TOCZY SIĘ O FUNDAMENTY

N a szczycie szefów rządów i przedstawicieli państw U ni E u ro ­ pejskiej (U E ) w dniu 7 grudnia w Nicei, prezydent Francji Jacques Chirac, przewodniczący Komisji Europejskiej Rom ano Prodi oraz przew odnicząca Parlam entu Europejskiego Nicole Fontaine, doko­ nali uroczystej proklam acji „Karty Podstawowych Praw Unii E u ro ­ pejskiej” (K arta PP UE)'. Tekst Karty został przygotowany w krót­ kim, bo zaledwie dziewięciomiesięcznym okresie czasu, a następnie zatw ierdzony na szczycie w B iarritz (13.10. br.) i przez Parlam ent E uropejski (14.11. br.). Skodyfikowane w Karcie Prawa praw dopo­ dobnie nie będą miały wiążącego charakteru. Nie będą podstaw ą możliwości zaskarżenia, jakkolwiek sędziowie Trybunału E uropej­ skiego zapowiedzieli, że będą się nimi kierowali w orzecznictwie. Nie m a też zgody wśród polityków europejskich, czy K artę PP U E włączyć do U kładu U E. Większość państw członkowskich sprzeci­ wia się tem u. Brak im woli politycznej, aby K artę uznać za część przyszłej Konstytucji, a nawet zgody co do tego, aby prawo skodyfi­ kowane w Karcie (proklam ow ane) stało się praw em (wiążącym, za- skarżalnym ). Wola polityczna ogranicza się na razie do intencji proklam ow ania Karty jako niewiążącej deklaracji politycznej. Po co więc K arta PP U E i jaki jest sens jej ogłoszenia? Pytania te są ważne ze względu na zainicjowany przez K artę proces, który będzie rozwijał się już m ocą własnej dynamiki. Nie m a podstaw, aby p o ­ dzielać pesymizm krytyków Karty i w ogóle nacjonalistycznych eu ­ rosceptyków, według których K arta wyraża PP w przestrzeni wolnej od prawa, a jej tekst prędzej czy później stanie się m akulaturą.

K arta PP U E nie jest aktem suwerennej władzy, która prawa pod­ stawowe dopiero stwarza, ustanawia lub nadaje i udziela obywate­ lom U E . Prawa te istnieją własną m ocą - na mocy faktu, że ich pod­

(3)

m iotem jest człowiek i że przysługują one każdej osobie. Znaczy to, że suwerenna władza ustawodawcza W spólnoty nie może nimi dys­ ponować, ani ich kwestionować. Są one jej zadane do respektowania. K arta nie legitymizuje istnienia PP. Pytanie o sens Karty byłoby błęd­ nie postawione, gdyby miało odnosić się do kwestii legitymizacji PP; do pytania, czy one istnieją i obowiązują. Kwestionowana nie jest ich legitymizacja, lecz stanowienie ustaw, których zaistnienie musi zna­ leźć usprawiedliwienie na gruncie nienaruszalnych PP. To PP legity­ mizują działalność prawodawczą U E , a nie odwrotnie. K arta PP ma promieniować na interpretację i aplikację prawa wspólnotowego.

Sensowne zaś jest pytanie, dlaczego właśnie teraz zaistniała ko­ nieczność wyrażenia PP U E w postaci Karty. U zasadnieniem dla konieczności i ważności Karty jest racja i funkcja jawności, przej­ rzystości i poznawczego przybliżenia wspólnotowego porządku praw nego wszystkim obywatelom, a nie zaś tylko ekspertom . Socjo­ logia praw a poucza, że „dobre praw o” to takie, które jest transpa- rentne. Zadeklarow ane i skonkretyzowane PP w Karcie m ają p rze­ konać, że W spólnota zaistniała nie tylko dla zabezpieczenia wolno­ ści rynku, lecz właśnie ze względu na praw a wolnościowe jej obywa­ teli. „W idoczność” tych praw m a zlikwidować deficyty dem okra­ tyczne w U E i przyczynić się do uform ow ania się woli politycznej obywateli w odniesieniu do struktur U E . K arta sygnalizuje ad extra, że przestrzeganie PP jest w arunkiem członkostwa krajów we W spólnocie. O pisuje ona tożsam ość europejską i uznaje U E przede wszystkim za w spólnotę wartości, a nie tylko za wspólnotę interesów gospodarczych i za strefę wolnego handlu, za wspólny ry­ nek i w spólnotę walutową. Tą K artą U E chroni każdego obywatela przed działaniam i arbitralnym i instytucji wspólnotowych, dając mu poczucie pewności, że U nia nie jest przestrzenią wolną od wartości i praw podstawowych. Przeciwnie, daje możliwość pokazania świa­ tu europejskiego m odelu dem okracji.

W tym dokum encie wyraźnie został zakreślony fundam ent w ar­ tości europejskich. Wyznaje się w nim, jaki jest europejski obraz człowieka. Z niego wyrastają wspólne wartości i na nim sie wspiera­ ją. Tym fundam entem jest hum anistyczne dziedzictwo kultury eu ­ ropejskiej, nie wymarłe, lecz żywe i twórcze. Nie tyle chodzi tu o ży­ cie kulturalne z odpow iednią infrastrukturą i przestrzenią, co o ży­ we, duchowe - z głębi religijne i m oralne - dziedzictwo europej­ skiej kultury Zachodu. K arta PP na pierwszy rzut oka robi jednak

(4)

w rażenie, że odwołuje się do jakiejś europejskiej kultury przew od­ niej bez religii, że opierając swe zasady wyłącznie o tradycję ducho­ wą i m oralną neguje jej dziedzictwo religijne.

W ostatniej fazie pracy nad projektem Karty toczy! się Kultur­

k a m p f wokół wyrażenia „religijne dziedzictwo”. Oficjalnie zapro te­

stow ała przeciw niem u m.in. Francja, która odwołała się do swych konstytucyjnych założeń laicyzmu. M iała jedn ak poparcie rządu Niemiec, który wymawiał się racjam i polityki wewnętrznej od otw artego przyłączenia się do laickiego protestu. Ideologiczna wal­ ka lewicy laickiej skończyła się kom prom isem . Z astąpiono zwrot „duchowo-religijne dziedzictwo” wyrażeniem „duchowe i m oralne dziedzictwo”. Przekonywano prezydium Konw entu, który opraco­ wał K artę, że sform ułowanie „duchowo-religijne” (dziedzictwo) jest tautologiczne, ale jeśli francuski term in spirituel w innym języ­ ku narodowym nie oznacza także elem entu religijnego, to przetłu­ m aczenie Karty np. na język niem iecki m oże zawierać zwrot „du­ chowo-religijne” (dziedzictwo).

D ebata ta przypominała końcowe zmagania nad „klauzulą kościel­ n ą” w Układzie Amsterdamskim. Deklarację tę uratowali wówczas politycy chrześcijańskiej demokracji z kanclerzem Helm utem Köh­ lern na czele, dla którego ideą przewodnią, także w polityce we­ wnętrznej, była integracja Europy i zintegrowanie Niemiec z jedno­ czącą się Europą. Obecna debata natom iast różni się tym, że ideą przewodnią dla Europy ma być internacjonalistyczny „nowy socja­ lizm”, który nie znosi innych koncepcji zjednoczenia Europy poza la­ icką i pragmatyczną Trzecią Drogą. Pełzającego tą drogą socjalizmu nie zdoła zamaskować w Karcie zapewnienie, że „przedsiębiorcza wolność” jest de facto czymś w rodzaju zakazu socjalizmu. Na przy­ kład napięcia w stosunkach między Kościołem i państwem, chrześci­ jaństwem i ideologią socjaldemokratyczną w Niemczech jako kraju członkowskim U E wynikają w istocie z różnic światopoglądowych, a nie tylko z galopujących przem ian kulturowych w społeczeństwie. Taktyczna pragmatyka nie pozwala na frontalny atak polityków rzą­ dzącej koalicji na konstytucyjną pozycję Kościoła, ale sprawia, że Ko­ ściół jest stawiany przed faktami dokonanymi. Z a ilustrację do tego stwierdzenia mogą służyć restrykcje, jakie zastosowano wobec Ko­ ścioła podczas hearingu w sprawie Karty PP U E w Bundestagu.

Obecny K ulturkam pf o laicką szatę Karty trąci duchem oświece­ niowym i klimatem intelektualnym, przypominającym raczej XIX

(5)

wiek, niż schyłek drugiej połowy X X wieku, w którym żywe są jeszcze wspomnienia wielkich ateistycznych totalitaryzmów i ich „błędów antropologicznych”. D okum ent nie nosi żadnych śladów podeptanej przez nich godności ludzkiej i pogwałconych praw człowieka. Nie wy­ syła żadnych sygnałów ostrzegawczych i prewencyjnych przed pokusą wszechwładzy państwa, zwłaszcza superpaństw a federalnego nowego typu, do jakiego może zmierzać U E. Sygnały takie zawierały n ato­ miast pream buły (klauzula invocatio Dei) powojennej konstytucji wielu krajów europejskich. Ideologia nowego laicyzmu w Karcie, re ­ klamującego się patetycznie rzekomym racjonalizmem i obwieszcza­ jącego triumfująco przełom wolności jednostki, nie chce dopuścić re ­ ligii do sfery publicznej, milcząco zakładając istnienie staroświeckie­ go klerykalizmu Leitkultur zaznaczona w pream bule Karty jest kultu­ rą bez religii, kulturą bez odniesienia do Boga. Nawet nie jest kultu­ rą polityczną civil religion w stylu amerykańskiej konstytucji, która gwarantuje wolność religii, ale nie wolność od religii.

Uczciwość wobec historii nakazuje uznać religijne korzenie kul­ turowego dziedzictwa Europy. To absurd - mówi Episkopat N ie­ miec - aby w uroczystym uznaniu historycznej oczywistości o religij­ nych korzeniach kultury europejskiej podejrzliwie doszukiwać się podstępnej woli zakwestionowania (różnie interpretow anej) konsty­ tucyjnej zasady rozdziału Kościoła od państwa. Biskupi niemieccy zaapelowali do R ządu Federalnego Niemiec, aby nie przyjął Karty, dopóki pewne wątpliwe kwestie nie zostaną wyjaśnione. Wydaje się jednak, że wyżej wspom niana socjaldemokratyczna opcja funda­

m entalna rządu nie da posłuchu tem u wezwaniu. Podobnie brzmią pojedyncze głosy polskich biskupów: abp. H enryka Muszyńskiego i abp. Józefa Życińskiego. Pierwszy, jako delegat Episkopatu Polski w Komisji Episkopatów W spólnoty Europejskiej (C O M EC E), pod­ nosi ogólne zastrzeżenia tejże Komisji. Drugi zaś, podejm ując wą­ tek laickości Karty, sądzi, że nie możemy cenzurować historii w imię obowiązującej dziś poprawności politycznej. W duchu kom prom iso­ wym wypowiedział się Prymas Polski, kardynał Józef Glemp: „lu­ dzie polityki U nii Europejskiej pokonawszy ten próg ekonomiczny, zaczynają rozglądać się za tymi wartościami, które są wokół, a które wynikają z duchowości ludzkiej” (KAI nr 44/00, s. 26). Bardziej ra­ dykalnie {radix = korzeń) upom niała się C O M E C E o taki zapis w pream bule Karty, który uwydatni duchowo-religijne korzenie za­ kładanej aksjologii. Przewodniczący Komisji, bp Josef Hom eyer,

(6)

wyraził życzenie, aby „kraje (oczekujące na przystąpienie do U E), w tym również i Polska, z całą m ocą powiedziały, że taka form uła Karty nie może przejść i że oczekują zm ian”, podkreślających „dzie­ dzictwo religijne” Europy (KAI, tam że).

Przy takim stanie rzeczy, jaki jednak zaistnieje po ogłoszeniu Karty w Nicei, politycy Europy winni zdawać sobie sprawę, że jeśli chcą konstruować U E jako w pełni sensowną, to muszą równocze­ śnie uznać sam sens projektu Europy za skonstruowany. M uszą oni obejść się bez Boga i poradzić sobie bez odniesienia do dziedzictwa religijnego przy budowaniu jedności Europy. Co zatem jest w stanie zagwarantować sens Europy i w ogóle świata? K arta PP U E może z pozoru tylko liczyć na porozum ienie i tolerancję. Jednak w rzeczy­ wistości konstytucyjnej Europy, pom im o dramatycznych wyników badań socjologii religii, ważna jest żywa wiara ludzi w Boga Stwórcę i Zbawcę w osobie Jezusa Chrystusa, nowa ewangelizacja kontynen­ tu, nie zaś jakiś „Bóg pream buły” w tekście Karty - konstytucji E u ­ ropy. Ta E u ro p a wysokiej kultury, kultywowanej przez świadectwo wierzących, jest rękojm ią dla wspólnych wartości i podstawowych praw, jakie zostały wyrażone w Karcie. Ostatecznościowo pojęte m ają charakter religijny - judeochrześcijański, co wcale nie znaczy, że ich oświeceniowa interpretacja jest tylko plagiatem.

Polska nie brała bezpośredniego udziału w procesie tworzenia Karty, choć będzie ona obowiązywała nasz kraj z chwilą wejścia do U E . M ogła jedynie brać udział w dyskusji nad jej przygotowaniem. Jej głos liczył się zresztą tak sam o jak uwaga każdego obywatela n a­ desłana przez internet. W polityce europejskiej pozostała Polsce dyplomacja poufna. W lepszej sytuacji był polski Kościół, który mógł włączyć się do nacisków C O M E C E na prace Konwentu i poli­ tyków unijnych. Biskupi polscy pam iętają słowa papieskie (z 1998 r.) wzywające wierzących Polaków, aby nie zabrakło ich chrześci­ jańskiego w kładu w tworzenie kultury i kształtow anie jedności E u ­ ropy. E u ro p a będzie zainteresow ana tym wkładem, jeśli przekaza­ ne przez nas wartości chrześcijańskie, wyrosłe na D ekalogu i Kaza­ niu na Górze, wyostrzą treści PP wyrażone w Karcie U E i wzmoc­ nią podstawy ich ważności (por. wywiad z min. W. Bartoszewskim pt. Usunąć ja k najwięcej zia, KAI n r 47/00, s. 16-19). Nie chodzi tu bynajmniej o fundam entalizm religijny. Kościół nie jest pressure

group w rozgrywkach politycznych. G ra toczy się jed n ak o funda­

m enty jedności Europy.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Do zasobów dokumen- tacji źródłowej Alina włączyła także z powodzeniem źródła mówione, czego świa- dectwem była seria rozmów z twórcami filmowymi i uczonymi zajmującymi

Wykonawcy którzy złożyli oferty, w terminie 3 dni od zamieszczenie niniejszej informacji zobowiązani są przekazać Zamawiającemu oświadczenie o przynależności lub

Mimo ró¿norodnych przeszkód, na które napo- tykaj¹ dzieci oty³e, ich zdrowie fizyczne i psy- chiczne, w tym samopoczucie w szkole, s¹ na tyle wa¿ne, ¿e warto podejmowaæ

Niektóre kraje Europy postanowiły połączyć się w jedną wielką rodzinę państw, która nosi nazwę Unia Europejska.. Unię Europejska można porównać do grupy, w której

Zdawaćby się mogło, iż w „kraju robotników i chłopów” praca sta­.. nie się czynnikiem nadrzędnym, fundamentem sowieckiego

Analizy przeprowadzone przez Narodowy Fundusz Zdrowia wy- kazały, że 70% pacjentów pojawia się u lekarza okulisty raz lub dwa razy w roku i wymaga jedynie podstawowego badania, któ-

Nie sposób nie zauważyć, iż propozycje krystalizującej się dziedziny są dla literaturoznawców zaproszeniem do współudziału w metodologicznym „koncercie nauk”, a

117 The new Treaty was believed to offer a response to systemic problems, 118 which can be enumerated as follows: separat- ing the matter (rather inconsistently, by the way)