• Nie Znaleziono Wyników

Współczesne pojęcie sprawiedliwości społecznej a tradycyjny podział sprawiedliwości

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Współczesne pojęcie sprawiedliwości społecznej a tradycyjny podział sprawiedliwości"

Copied!
48
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Ślipko

Współczesne pojęcie sprawiedliwości

społecznej a tradycyjny podział

sprawiedliwości

Studia Philosophiae Christianae 2/2, 55-101

(2)

S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristian ae A TK

2/1966

TADEUSZ ŚL IP K O

W SPÓ ŁCZESNE P O JĘ C IE SPRA W IED LIW O ŚCI SPO ŁEC ZN EJ A TR ADY CY JNY PO D ZIA Ł

SPRA W IED LIW O ŚCI

1. K ilk a d an ych o h isto rii term in u „ sp ra w ied liw o ść sp o łeczn a ”. 2. T radycyjna d efin icja i p o d zia ł sp ra w ied liw o ści. 3. Z asad n icze sta ­ nowiska w sp ra w ie p o jęcia sp r a w ie d liw o śc i sp o łeczn ej: A . Z w o len n icy ścisłej in terp reta cji p o jęcia sp r a w ie d liw o śc i sp ołeczn ej: a) o rien ta cje zachow aw cze, b) o rien ta cje n o w a to rsk ie; B. Z w o len n icy p rzen o śn ej (m e­ taforycznej) in terp reta cji p o jęcia sp r a w ie d liw o śc i sp o łeczn ej: a) z w o ­ lennicy k o n cep cji sta ty c z n o -fu n k c jo n a ln e j, b) z w o le n n ic y k o n cep cji d y ­ namicznej. 4. K w e s tie d y sk u sy jn e: A. T eo lo g iczn y czy filo z o fic z n y ch a ­ rakter za g a d n ien ia sp r a w ie d liw o śc i sp o łeczn ej; B. P o ję c ie sp r a w ie d li­ wości le g a ln e j (ogólnej) w ram ach tra d y cy jn eg o p od ziału ; C. Stru k tu ra społeczności a tra d y cy jn y p od ział sp ra w ied liw o ści. 5. U w a g i koń cow e.

1. K ilka danych o h isto rii term in u „spraw iedliw ości społecznej”

W brew opiniom u trz y m u ją c y m się w śród uczonych k a to ­ lickich jeszcze dw adzieścia p a rę la t tem u 1 te rm in „sp raw ied li­ wość społeczna” nie p o jaw ił się w lite ra tu rz e filozoficznej do­ piero z początkiem X X -go, ale ju ż w pierw szej połow ie XIX-go w ieku. J a k in fo rm u ją Calvez — P e r r i n 2, jego tw órcą jest T aparelli d ’Azeglio S J, od niego zaś p rz e ją ł i na g ru n t

1 A. S zy m a ń sk i, .O sp r a w ie d liw o śc i sp o łeczn ej, L u b lin 1938 s. 8—9. Praca o g łoszon a zo sta ła an on im ow o, a le dobrze w tej sp ra w ie p o in fo r­ mowany prof. Cz. S tr z e sz e w sk i p rzy p isu je ją ks. A. S zym ań sk iem u . Por. Rocz. N au k S p o łeczn y ch , L u b lin 1949, s. 18.

(3)

fra n c u sk i przeszczepił go in n y jezuita, de L e h e n 3. Do upo­ w szechnienia się te rm in u „spraw iedliw ość społeczna” przyczy­ n iły się bardzo n am iętn e spory toczone w e F ra n c ji w latach poprzedzających ukazanie się enc. R eru m N ovarum n a tem a t zagadnienia robotniczego m iędzy zw olennikam i tzw. „szkoły p atern alizm u chrześcijańskiego” a ich antag on istam i spod znaku tzw. „szkoły katolicyzm u społecznego” . Podczas gdy p ierw si jego rozw iązanie sprow adzali n a g ru n t filan tro p ii i m i­ łości chrześcijańskiej, d ru d z y apelow ali często do idei „ sp ra­ w iedliw ości społecznej” . W edług N ell-B reu nin ga S J 4 okres te n c h a ra k te ry z u je się „przed n auk o w ym ” , reflek sy jn ie nie pogłębionym używ aniem te rm in u „spraw iedliw ość społeczna” . W oczach opinii publicznej oznaczał on po pro stu p o stu la t b u ­ dow y spraw iedliw ego p orząd k u społecz!n,ego, zdolnego usunąć p rzyczy n y i o b jaw y zjaw iska p ro letary zm u . D zięki tem u te r ­ m in „spraw iedliw ość społeczna” zyskał znacznie na p o p u lar­ ności, ale rów nocześnie uległ pew n em u zacieśnieniu i z b y t­ niem u uproszczeniu.

P ra w a o byw atelskie na teren ie filozofii społecznej odzys­ k a ł n a przełom ie X IX i X X w. dzięki pracom Ch. A ntoine’a i H. P e s c h a 5, za k tó ry m i poszedł cały szereg in nych etyków i m oralistów . Z daniem N ell-B reun in g a w ty m okresie nie w ią­ zali oni jeszcze z term in em „spraw iedliw ość społeczna” żadnej now ej treści etycztaio-społecznej poza tą, k tó rą tra d y c ja filo­ zoficzna p rzy pisy w ała w ogóle pojęciu spraw iedliw ości, szcze­ gólnie zaś spraw iedliw ości legalnie po jętej w edług je j u ta r ­ tego w X IX w. rozum ieniu. M ożna więc te n sta n rzeczy ok re­ ślić jako „w czesnonaukow e” użycie te rm in u „spraw iedliw o­ ści społecznej” 6.

2 J -Y C a lv ez — J. P errin , É g lise e t s o c ié té écon om iq u e, P a ris 1959, s. 543.

3 О. c., s. 544.

4 O. v . N e ll-B r e u n in g S J, Iu s titia so cia lis, w : Zur so zia len Frage, H. III, B eiträ g e zu ein em W örterbuch der P o litik , k. 30.

5 C a lv ez — P errin , о. с., s. 548— 52. 5 N e ll-B r e u n in g , о. с., k. 31.

(4)

Na dalszych jego losach w sposób d ecy d u jący zaw ażył fakt, że począł się pojaw iać w oficjaln y ch d o k u m en tach papieskich. Pom ijając ja k b y m im ochodem rzu co n ą w zm iankę P iu s a ' X 0 Grzegorzu W ielkim jako „publicznym obrońcy sp raw ied li­ wości społecznej” 7 za w łaściwego p ro m o to ra nowego term in u należy uznać P iu sa X I. N ie ty lk o je s t on p ierw szy m papieżem , który często się nim posługiw ał, ale ponadto podniósł go do rangi jed n ej z naczelnych idei katolick iej d o k try n y społecz­ nej. Dowodzą tego przede w szystkim dw ie jego encykliki:

Quadragesimo A nno z r. 1931 oraz D ivini R edem ptoris

z r. 1937 8. Szczególnie w pierw szej z nich P apież p rzy okazji tak w ażnych zagadnień odw ołuje się do idei spraw iedliw ości społecznej, z ta k ą siłą p o d k reśla jej ro lę i znaczenie w ro zw ią­ zywaniu palący ch k o n flik tó w społecznych naszych czasów, że zmusiło to katolickich etyków7 i teologów do postaw ienia so­ bie całego szeregu p y tań , k tó re po dziś dzień jeszcze p rzy cią­ gają ich uw agę. Do n ajb ard ziej zasadniczych należą dwa: 1° jakie w m y śl n a u k i P ap ieży są isto tn e ele m en ty składow e pojęcia spraw iedliw ości społecznej, oraz 2° ja k się p rzestaw ia stosunek tego pojęcia do trad y cy jn eg o podziału sp raw ied li­ wości. Różne czynniki spraw iły, że w okół ty ch p y ta ń w yw ią­ zała się bardzo ożyw iona dysku sja, k tó ra po kilkudziesięciu latach dała w w y nik u nie ty lko bogatą lite ra tu rę zagadnienia, ale równocześnie przekształciła się w te re n ścierania się róż­ nych poglądów i prób rozw iązania zagadnienia 9.

Dla u ła tw ie n ia sobie dalszych w yw odów należy dokonać choćby ogólnikow ego p rzeg ląd u zaistniałej n a ty m odcinku sytuacji. Poniew aż jed n a k w szystkie rozw iązania w jak iejś formie n a w ią zu ją do trad y cy jn eg o pojęcia spraw iedliw ości 1 jej podstaw owego podziału, m usim y w p ierw choćby w k ró t­ kim, elem en tarn y m zarysie przypom nieć sobie ich treść. Mimo

7 W: enc. Ju cu n d a san e, A S S , 1903— 4 (36), s. 515.

8 Enc. Quadr. A n n o, A A S , 1931 (23), s. 177— 228; enc. D iv . R edem p toris, AAS 1937 (29), s. 65— 106.

9 Por. J. G iers, Z um B e g r iff der iu s titia so cia lis, M ü nchener T h eo ­ logische Z eitsch rift, 1956 (7), s. 61— 74.

(5)

podręcznikow ego c h a ra k te ru ty ch w iadom ości w y d ają się one niezbędne, gdyż inaczej tru d n o b y nam było w yznaczyć te asp ekty zagadnienia, k tó re nie są jeszcze w pełni w yjaśnione i sprecyzow ane, a zatem w y m ag ają dalszej dyskusji.

2. Tradycyjna definicja i podział sprawiedliwości

W katolickiej etyce i teologii m o raln ej zagadnieniu sp ra ­ w iedliw ości pośw ięca się dw a osobne rozdziały. N a jp ie rw tra k ­ tu je się o spraw iedliw ości jako o d p o w i e d n i m u s p o ­

s o b i e n i u czyli s p r a w n o ś c i w oli działającego czło­

w ieka, następnie zaś — o spraw iedliw ości jako specyficznym p o r z ą d k u e t y c z n o - p r a w n y m . N am jed n a k chodzi o m aksym aln ą skrótow ość ujęcia. W obec tego oba te aspekty połączym y ze sobą w te n sposób, że za p u n k t w y jścia obie­ rzem y d efin icję spraw iedliw ości w sensie m o ralnej spraw n o­ ści woli człow ieka, a stąd ju ż kro k ty lko do analizy p rze d ­ m iotu tejże spraw ności, k tó ry m je s t w łaśnie spraw iedliw ość jako określony porządek praw a.

T rad y cy jn a definicja spraw iedliw ości w znaczeniu o dręb­ nej cn oty m o raln ej o k reśla ją jako „ s t a ł e u s p o s o b i e ­ n i e w o l i g o t o w e j d o o d d a n i a d r u g i e m u c z ł o ­ w i e k o w i t e g o , c o m u s i ę n a l e ż y ” (voluntas con­ stans ius- suum cuique trib uend i).

W ystarczy ogólny rz u t oka, aby stw ierdzić, że w cen tru m tego pojęcia m ieści się zawsze ktoś, „kom u coś się należy ”. T en zaś fak t, że kom uś „ c o ś s i ę n a l e ż y ” , w y rażam y za pom ocą słów, że m a on do tego jak ieś „ p r a w o” , lepiej — „ u p r a w n i e n i e ” , po łacinie „iu s” . W ty m sensie m ów im y

o praw ie do życia, do d o b rej sław y, do m ieszkania lub do wolności, czyli ogólnie m ów iąc, o u p raw n ie n iu człow ieka do jak ie jś rzeczy w zględnie działania.

Nie naszym zadaniem je s t rozstrzygać p ytan ie, czym z on- tologicznego p u n k tu w idzenia jest owo upraw nienie. Czy przed staw ia, ono odpow iednią „dyspozycję” w zględnie „w ła­

(6)

dzę” m o raln ą określonego podm iotu (potestas, fac u lta s m o ra ­ lis), jak chce większość w spółczesnych au to ró w i co się w y ­ daje b ard ziej praw dopodobne, czy też tylko sw oistą „relację jednej osoby do ak tó w ze stro n y in n ej osoby” (relatio in te r personam et o perationem a lte riu s personae), ja k się s ta ra ją dowieść n iek tó rzy ich a n ta g o n iś c i10. D la ok reślenia isto ty in ­ teresującego nas u p raw n ien ia o w iele w iększe znaczenie po­ siada fak t, że z jego tre śc i w ynik a zawsze o b o w i ą z e k in ­ nych lu dzi do uszanow ania tego, co się kom uś należy. Np. ży­ cie bliźniego je s t n iew ą tp liw ie jed n y m z ty ch dóbr, k tó re m u się należą. Otóż z tego w łaśnie w zględu, że się ono kom uś n a ­ leży, ciąży n a inn ych ludziach obow iązek uznać to życie za przynależne m u dobro i tego dobra go nie pozbawiać. Podob­ nie, gdy ojciec w testam encie n ak azu je starszem u synow i troszczyć się o w ychow anie m łodszego syna, m łodszy z tych synów n ab iera eo ipso odpow iedniego up raw n ien ia, k tó rem u odpowiada obow iązek ze stro n y starszego b rata . O bow iązek zadośćuczynienia cudzem u u p raw n ie n iu d la o dróżnienia od obowiązków innego ty p u (np. m iłości) nazyw ać będziem y „p o- w i n n o ś c i ą ” . O bydw a zatem elem enty: u p raw n ien ie do czegoś i odpow iednia powinjność idą zawsze w parze, są к o- r e l a t a m i. Z aw iązu je się m iędzy nim i tzw . „ s t o s u n e k p r a w n y ” , zw any też „ r e l a c j ą j u r y d y c z n ą ” , k tó rej podmiotem je s t w łaściciel u p raw n ien ia, term in e m zaś — „no­ siciel” powinności.

Niejako p u n k te m stycznym m iędzy podm iotem re la c ji ju ­ rydycznej i jej term in e m je s t owo „coś, k tó re się kom uś n a­ leży”. Może to być jak iś p rzed m io t m a te ria ln y (np. m ajątek ), jakaś w artość w italn a (np. życie) lu b duch o w a (np. dobra sława),, czy też jak aś czynność, św iadczenie (np. praca w fa ­ bryce, czy na polu), w sum ie jakieś dobro, objęte czyim ś upraw nieniem i siłą tego up raw n ien ia w łączone w sferę cnoty sprawiedliwości jako d alszy ele m en t składow y je j tre śc i — w term inologii łacińskiej elem en t te n nosi nazw ę „ iu stu m ”.

(7)

W ażny on jest z tego w zględu, że w oczach w ielu au torów w y raża on fo rm a ln y asp ek t cn oty spraw iedliw ości.

P ozostaje jeszcze czw arty i ostatni. Dochodzim y do 'niego w sposób bardzo prosty. S tw ierdziliśm y p rzed chw ilą, że sp ra­ w iedliw ość zaw iera w sobie zawsze u p raw n ien ie czyjeś w sto ­ sun k u do czegoś. N asuw a się py tan ie, skąd się to u p raw n ien ie bierze i co o kreśla m iarę, w edług k tó re j coś kom uś się n a­ leży, czyli jak ie je s t ź r ó d ł o u p r a w n i e n i a . Ź ródłem tak im — zw anym także „ t y t u ł e m u p r a w n i e n i a ” („ti­ tu lu s iu ris ”) m oże być np. um ow a. Jednakow oż zarów no um o­ w a ja k i k ażdy in n y podobny ty tu ł u p raw n ien ia g ru n u je osta­ tecznie zawsze n a nakazie odpow iedniego p ra w a rozum ianego ty m razem ju ż jako „ n o r m a p r a w n a ” , „ u s t a w a ”, w zględnie „z а к o n ”. F a k t te n w skazuje n a zależność relacji ju ry d y czn ej i zaw arty ch w niej u p raw n ie ń oraz pow inności od jakiegoś wyższego p o rządku m oralno-praw nego, z którego biorą one swój początek. W stru k tu rz e spraw iedliw ości porzą­ d ek te n p e łn i ro lę n a d r z ę d n e j n o r m y ety czno-p raw - nej, stanow iącej podstaw ę i uzasadnienie spraw iedliw ości. Tym sam ym w s tr u k tu rę spraw iedliw ości w chodzi czynnik o d ręb­ nej n a tu ry , k tó ry w ym aga odpow iedniej in te rp re ta c ji w po­ staci odpowiedzi, o ja k ą norm ę chodzi i gdzie jej szukać.

W tra k c ie daîszych rozw ażań przek on am y się, ja k dalece różnice w naśw ietlen iu tego aspek tu spraw iedliw ości w pływ ały na samo pojęcie spraw iedliw ości i je j podziału. N a razie w y­ starczy stw ierdzić, że n a pełn ą ety czn ą tre ść spraw iedliw ości sk ła d a ją się elem enty , p rzyn ależn e do d w u różny ch sfer po­ rzą d k u m oralnego. M ianow icie elem en ty w chodzące w skład re la c ji ju ry d y c z n ej, a więc u p raw nien ie, pow inność oraz ich przedm iot (iustum ), a k tu a liz u ją się n a g ru n cie określonych podm iotów m o raln y ch i z tego ty tu łu posiadają c h a ra k te r p o d m i o t o w y . N atom iast ich źródło i podstaw a k ry je się w ram ach nadrzędnego ład u ogólnych n orm i w artości, a p rze ­ to nosi znam iona elem entów n a tu ry p o n a d p o d m i o t o - w e j , o g ó l n o n o r m a t y w n e j . T ra d y c y jn y schem at róż­ nych ro d zajó w spraw iedliw ości za naczelne k ry te riu m podziału

(8)

bierze p rzede w szystkim ele m en ty podm iotow e i w zależności od ich zróżnicow ania w y o d ręb n ia odpow iednie rodzaje sp ra ­ wiedliwości.

Za p u n k t w yjścia p rz y jm u je fak t, że życie ludzkie jest życiem społecznym , dlatego obok jed n o stk i, osoby ludzkiej, należy p rzy jąć jeszcze i społeczeństw o, czyli g ru p ę społeczną, za realny, choć zbiorow y podm iot re la c ji p raw no-m oralnych. Ponieważ zaś, szczególnie w czasach po św. Tom aszu, filozofo­ wie przyw ykli uw ażać p a ń s tw o 11 za synonim społeczeństw a, wobec tego w ostatecznym rezu ltacie doszli do w yróżnienia trzech podstaw ow ych ty p ó w stosunków społecznych, k tó ry m odpowiadają znow u trz y zasadnicze działy spraw iedliw ości: upraw nienia p ań stw a w stosunku do o by w ateli n orm ow ane tzw. spraw iedliw ością legalną, u p raw n ien ia o b y w ateli w od­ niesieniu do p a ń stw a poddane znow u tzw. spraw iedliw ości rozdzielczej, a w reszcie u p raw n ien ia obyw ateli m iędzy sobą zależne od tzw. spraw iedliw ości zam iennej.

Sprawiedliwość legalna lu b ogólna (iustitia legalis vel ge­ neralis), przez O. W oronieckiego zw ana też w sp ó łd zielczą12, zawiera u p raw n ie n ia p ań stw a jako całości w zględem sw ych członków, m ocą k tó ry c h państw o m oże się od nich dom agać tego wszystkiego, co je s t konieczne d la jego d o b ra pow szech­ nego. P oniew aż w ym ogi do b ra pow szechnego o k reśla ją za po­ mocą u sta w sp ra w u ją c y najw yższą w ładzę, przeto oni są tu bezpośrednim podm iotem u p raw n ien ia, o byw atele — nosicie­ lam i zobowiązania, p rzedm iotem , czyli tym , co się pań stw u należy — w szelkie dobra i św iadczenia, bez k tó ry ch państw o nie mogłoby istn ieć i spełniać sw ych zadań, podstaw ą zaś prawną — w zasadzie ustaw odaw stw o państw ow e.

Sprawiedliwość r o z d z i e l c z a (iu stitia d istrib u tiv a) w y ­ raża z kolei u p raw n ie n ia o b y w ateli w stosun k u do państw a, na podstawie k tó ry c h n ależy im się ze stro n y przedstaw icieli władzy stosow anie odpow iedniej, p ro po rcjo n aln ej m ia ry p rzy

11 Por. A. F. U tz, S o zia leth ik , t. I. H eid elb erg 1958, s. 208— 14. 12 J. W oron ieck i OP, K a to lick a ety k a w y c h o w a w cza , T. I, II, cz. I, Kraków 1948, t. II, cz. II (sk ryp t p o w iela n y ), s. 53.

(9)

rozdziale społecznych ciężarów i korzyści. W ram a ch te j sp ra ­ w iedliw ości podm iotem u p raw n ie n ia są poszczególni obyw a­ tele, nosicielem obow iązku — państw o w osobach rep re z en ­ tan tó w w ładzy, p rzedm iotem — w szelkie dobra i korzyści, k tó re państw o może dostarczyć obyw atelom , podstaw ą zaś p raw n ą ich u p raw n ie ń — znow u w zasadzie ustaw odaw stw o pozytyw ne.

Spraw iedliw ość n ato m iast z a m i e n n a o b ejm u je u p ra w ­ nien ia poszczególnych jed n o stek w zględem in n y ch jednostek, dzięki k tó ry m określone do b ra zostały zastrzeżone do ich w y ­ łącznego u ż y tk u i korzyści celem stw orzenia odpow iednich w a ru n k ó w dla ich osobowej w olności i rozw oju. Podm iotem up raw n ien ia i nosicielam i obow iązku są tu poszczególne je d ­ n o stk i (fizyczne lub m oralne), przedm iotem u p raw n ien ia — ogół dó b r m aterialn y ch i duchow ych, k tó re d e te rm in u ją m o­ żliwości rozw ojow e danych jednostek, podstaw ą zaś p raw n ą — przede w szystkim w zajem ne um owy.

P rz y okazji w arto zwrócić uw agę n a specyficzną rolę i sens, jak i spraw iedliw ość legalna p rzy b ie ra w ram a ch po­ działu, k tórego z ary s m am y p rzed oczyma. Spraw iedliw ość ta, posiadając za p rzedm iot grupę, k tó rej przyśw ieca ra c ja dobra pow szechnego w yrażona w ogólnych norm ach ety cznp -praw - nych, n ab iera cech spraw iedliw ości wyższego rzędu, aniżeli dw ie pozostałe. S ta je się ona „praw zorem spraw iedliw ości ludzkiej i zaw iera w sw ym łonie w szystkie inn e cnoty, a z nim i obie tam te, tj. spraw iedliw ość zam ienną i rozdziel­ czą” 13. Ze w zględu na tę d o m inującą rolę spraw iedliw ości legalnej zw ie się ją często „ s p r a w i e d l i w o ś c i ą o g ó l - n ą ”, w zględnie „ g e n e r a l n ą ”, podczas gdy spraw iedliw ość rozdzielcza i zam ienna należą do g ru p y tzw . s p r a w i e d l i ­ w o ś c i s z c z e g ó ł o w e j . Rów nocześnie w idać, że wspo­ m n ia n y p ry m a t spraw iedliw ość leg aln a zawdzięcza sw ym po­ w iązaniom z ideą d o b ra pow szechnego oraz jej p rzejaw am i w postaci ogólnych n o rm p raw ny ch , a więc z elem entam i, k tó re zgodnie z przeprow adzoną uprzed nio analizą zaliczyć

(10)

wypada już nie do podm iotow ej, ale ogólnonorm atyw nej ich sfery.

W sum ie o trzy m aliśm y trójczłonow y schem at k lasy fik a­ cyjny o bardzo p rze jrz y sty c h k o n tu ra c h i w zględnie jednoli­ tym k ry te riu m podziału. N iew ątpliw ie niezm ącona p ro stota jego stru k tu ry je s t w ynikiem pew ny ch uproszczeń, k tó re czę­ ściowo tylko k o ry g u ją o statn ie uw agi na te m a t sp raw iedliw o­ ści legalnej. Mimo w szystko jed n a k d aje on w zasadzie w iern y obraz tra d y c y jn e j koncepcji spraw iedliw ości, jak iej hołdow ało i po dziś dzień h o łd u je w ielu k atolickich ety kó w i m oralistów . Operując ta k ą w łaśnie odziedziczoną po najw iększych a u to ry ­ tetach sw ej Szkoły teo rią spraw iedliw ości stan ęli oni w obli­ czu zadania zbudow ania filozoficznej te o rii nowego pojęcia, mianowicie spraw iedliw ości społecznej. P rzed chw ilą wspo­ mniałem, że stało się to dla nich okazją istnego pom ieszania ich filozoficznych języków . O becnie p rzy stę p u je m y do p rób y rozejrzenia się w zaistniałej sy tu acji i jakiegoś jej u p o rząd­ kowania.

3. Zasadnicze stanow iska w spraw ie spraw iedliw ości społecznej

Wydaje się, że n a jb a rd z ie j isto tn a różnica, jak a u sam ych podstaw dzieli autorów , k tó rz y w ypow iedzieli się w kw estii sprawiedliwości społecznej, je s t w tym , czy now y te n term in uważają za spraw iedliw ość w sensie ścisłym (choćby an alo­ gicznym), czy też n a d a ją m u znaczenie ty lk o przenośne. Od­ powiednio do tego o trz y m u je m y dw ie zasadnicze ich grupy: jedna — obrońców ś c i s ł e j i n t e r p r e t a c j i te rm in u sprawiedliwości sp ołecznej, oraz d ru g a — zw olenników i n- t e r p r e t a c j i p r z e n o ś n e j .

Żadna jed n a k z ty ch g ru p nie je s t w ew n ętrzn ie jednolita. W pierwszej dadzą się z kolei w yodrębnić d w a stanow iska: pierwsze, z a c h o w a w c z e , k tó re spraw iedliw ość społeczną umieszcza w k ateg o riach trad y cy jn eg o podziału, oraz drugie, n o w a t o r s k i e , w ysu w ające p o stu lat p rzeb u d o w y daw nego

(11)

podziału przez w prow adzenie spraw iedliw ości społecznej jako czw artego ro d za ju spraw iedliw ości. Podobnie w śród zw olenni­ ków przenośnej in te rp re ta c ji spraw iedliw ości społecznej d a się przeprow adzić dalsza linia podziału m iędzy tym i, k tó rz y p o j­ m u ją ją jako s t a t y c z n ą fu n k cję spraw iedliw ości, oraz tych, k tó rz y w idzą w n iej źródło d y n a m i k i i siłę napę­ dow ą p rzek ształceń p orządku społeczno-etycznego.

W ram a ch naszkicow anego schem atu dokonam y przeglądu przedłożonych przez różnych au to ró w rozw iązań, w ty m oczy­ w iście stopniu, w jak im pozw ala na to dostępna m i lite ra tu ra przedm iotu.

A. Z w olennicy ścisłej in te rp re ta c ji spraw iedliw ości społecznej a. O rien ta cja zachow aw cza

M ożna tu w ydzielić k ilk a w arian tó w :

1) S praw iedliw ość społeczna oznacza w zasadzie to samo,

co spraw iedliw ość legalna. Jeżeli w nosi w daw n ą treść jakąś innow ację, to p rzed e w szystkim tę, że u w y p u k la lepiej n a tu - raln o -ety c zn y c h a ra k te r o b jęty ch p rzez nią u p raw n ie ń i obo­ wiązków. Z w olennicy tego poglądu w b re w pozytyw istycznym ten d en cjo m X IX w. podkreślić p rag n ą fak t, że praw odaw stw o państw ow e u sta n a w ia ją c n o rm y dobra powszechnego działa n a m ocy i w ram ach w cześniejszego p orządku m oralnego, o partego ostatecznie n a p raw ie n a tu ry . Spraw iedliw ość spo­ łeczna w edług ich p rzek on an ia zm ierza do pogłębienia źródła i pod staw ty ch rela cji juryd y czn ych , k tó re są w łaściw e sp ra ­ w iedliw ości legalnej. Do tej g ru p y n ależy cały szereg s ta r ­ szych au to ró w podręczników teologii m o raln ej, ja k np. V er- m eersch, M erkelbach, P rü m m e r, pon ad to H öffner, J a rlo t, M a- d i r a n 14 i w ielu innych, z Polaków — Szym ański i B orow ­ ski 15.

14 Ą . V erm eersch , P rin cip es de m o ra le so cia le, P aris 1921, η. 47. B. H. M erk elbach, Su m m a T h eo lo g ia e M oralis, t. II, P a r isiis 1932, % η. 256, 3. D. M. P rüm m er, M an u ale T h eo lo g ia e M oralis, t. II, F riburgi Br. 1940, η. 71. J. H öffn er, S o zia le G ere ch tig k eit und S o zia le L iebe,

(12)

Osobne stanow isko w tej g rup ie przyznać należy filozofowi niemieckiemu S c h illin g o w i16. Jego zdaniem , a podziela je jeszcze T illm a n 17 i R ę d in g 18, spraw iedliw ość społeczna sta ­ nowi poddział spraw iedliw ości legalnej, gdyż m a na celu przede w szystkim (i w ty m jest zaw ężenie jej zakresu w po­ równaniu ze spraw iedliw ością legalną), praw idłow ą organiza­ cję życia gospodarczego oraz sp raw ied liw y podział dób r m a­ terialnych pom iędzy w szystkich członków społeczeństw a.

Czymś o d w ro tn y m w stosunku do poglądów Schillinga jest rozwiązanie proponow ane przez S c h ra tte n h o lz e ra 19. W sp ra ­ wiedliwości społecznej w idzi on pojęcie nadrzędne, którego odrębnym działem jest spraw iedliw ość legalna. Szerszy w sto­ sunku do spraw iedliw ości legalnej z ak res spraw iedliw ości spo­ łecznej polega na tym , że o bejm u je ona w szystkie u p raw n ie ­ nia w ypływ ające ze sam ej n a tu ry społeczeństw a, szczególnie zaś pobudza człow ieka, aby innym ludziom udzielał tego, co im się jako członkom społeczeństw a należy. J e st więc cnotą z istoty swej pow szechną i n a tu ra ln ą . Jednakow oż wobec k ie ­ rowników p ań stw a ob jaw ia się ona w posłuszeństw ie wobec prawa pozytyw nego, dlatego z tego p u n k tu w idzenia i w tym zakresie m ożna ją utożsam ić ze spraw iedliw ością legalną.

W ślad y S ch ratten h o lzera w stęp u je H äring, a u to r znanego

Saarbrücken 1935, s. 81, cyt. za: G iers, о. c., s. 64. G. Jarlot, C om p en ­ dium eth icae so cia lis, R om ae 1951, s. 48. J. M adiran, D e ia iu stic e so ­ ciale, Paris 1960, s. 17.

15 A. S zy m a ń sk i, O sp r a w ie d liw o śc i sp ołeczn ej, s. 20.

lä A. S zy m a ń sk i, O sp r a w ie d liw o śc i sp ołeczn ej, s. 20. A. B orow sk i, Spraw iedliw ość sp ołeczn a w św ie tle e n c y k lik i „Q uadragesim o a n n o ’’, Ateneum K a p ła ń sk ie 1937 (39), s. 429.

16 O. S c h illin g , C h ristlich e S o z ia l- und R ech tsp h ilo so p h ie, M ünchen 1950, s. 53.

17 F. T illm an , H andbuch der k a th o lisch en S itten leh re, t. IV /II. Düsseldorf 1950, s. 321— 2.

18 M. R eding, P h ilo so p h isch e G ru n d legu n g der kath. M oralth eologie (Handb. der M oralth eologie, В. I), M ünchen 1953, s. 125.

19 A. S ch ratten h olzen , S o zia le G erech tig k eit, G raz 1934, s. 8, 60.

(13)

rów nież z polskiego tłum aczen ia dzieła „D as G esetz C h risti” 20. T ym w szakże się od niego różni, że m ocniej pod kreśla czę­ ściow ą tożsamość spraw iedliw ości społecznej z legalną i roz­ dzielczą, przez co zbliża się bardzo do k olejnej opinii, k tó rą m usim y się zająć.

2) Spraw iedliw ość społeczna w treści sw ej jest zasadni­ czo id en tyczn a ze spraw iedliw ością rozdzielczą trad ycyjneg o podziału. O pinia ta, choć teorety czn ie szerzej nie rozbudow ana i rep rezen to w an a przez niew ielu autorów , zasługuje je d n a k na osobną w zm ian k ę jako swego ro d zaju przedłużenie i następna (z logicznego p u n k tu w idzenia) faza rozw ojow a poprzednich. S form ułow ał ją J. T onneau O P 21, do k tórego Calvez dołącza jeszcze d w u in n ych autorów : F a id h erb e ’a i J. A. R yana 22.

T onneau w ychodzi z założenia, że te rm in „spraw iedliw ość spcłeczna” w d o k um en tach papieskich u ż y ty jest w znaczeniu potocznym , filozoficznie nie sprecyzow anym , n ato m iast z kon­ tekstów , w jak ich jest przez P ap ieży stosow any, w ynika, że pełni te fu n k cje no rm aty w n e, k tó re w tra d y c y jn y m schem a­ cie p rzy p a d a ją spraw iedliw ości rozdzielczej. Czym więc tłu ­ m aczyć w prow adzenie nowego te rm in u do oficjalnego słow ­ nictw a Kościoła? Z daniem a u to ra d ecy du jącą ro lę odegrała tu chęć zm odernizow ania jego języka i łatw iejszego tą drogą d o tarcia do m entalno ści współczesnego czytelnika. Nie chodzi tu więc o now e treści, ale tylko o now e środki ekspresji. Rzeczą teologów jest stw orzyć odpow iedni a p a ra t pojęciow y zdolny do w y rażenia m yśli P ap ieży w ścisłych kategoriach naukow ych.

3) Spraw iedliw ość społeczna jest pojęciem ram ow ym , obej­ m u jący m w swoim zasięgu zarów no spraw iedliw ość legalną ja k i rozdzielczą. Do w ażniejszych re p re z en ta n tó w tego

po-20 B. H ärin g, D as G esetz C h risti, F reib u rg im Br. 1961, t. I l l , s. 49— 52; tłu m . pol.: N au k a C h rystu sa, t. III, P ozn ań 1963, s. 40— 42.

21 J. T o n n ea u OP, B u lletin T h om iste, 1935 (12), s. 495— 99; por. о. с., 1938 (15), s. 445—48.

(14)

glądu należą z d aw n iejszych autoró w — H. P esch 23, z now ­ szych — W elty, S chuster, R ocaries 24, z polskich zaś — J. P i­ wowarczyk. Je d n i z nich, staw iając w te n sposób zagadnie­ nie, chcą podkreślić in te g raln y c h ra k te r dobra powszechnego postulującego zarów no to, co się należy poń stw u od jego oby­ wateli, ja k i to, czego od pań stw a m ogą się dom agać w szyst­ kie jego części składow e i inne zbiorow ości ,,od jed no stki po­ cząwszy... na ludzkości kończąc” (takie jest stanow isko P iw o­ warczyka, in n i n ato m iast obok syntetycznego c h a ra k te ru dobra pow szechnego m ają jeszcze na oku n a tu ra ln e podstaw y tychże u p raw n ień (np. Rocaries).

b. O rien tacja now atorska

Należą tu , jak pam iętam y, autorzy, k tó rz y w pojęciu sp ra ­ wiedliwości społecznej u p a tru ją now y, czw arty rodzaj sp ra­ wiedliwości.

1) Pierw szoplanow ą postacią w tej g ru p ie je st znan y ety k

austriacki, J. M essner. O statn im i n ajb ard ziej przez to m ia­ rodajnym w y razem jego poglądów jest im ponujące zasięgiem omawianej p ro b lem aty k i dzieło pt. „D as N a tu rre c h t” 28. W y­ różnia on tam dw a zasadnicze ro d zaje spraw iedliw ości: sp ra ­ wiedliwość do b ra ogólnego (G em einw ohlgerechtigkeit) i sp ra ­ wiedliwość jednostkow ą (E in zelg erech tig k eit)29. P rzedm iotem

23 Por. J. B. S ch u ster SJ, D as V erh ä ltn is von iu s titia le g a lis und distributiva zur iu s titia so c ia lis in Q uadragesim o anno m it besonderer B erücksichtigung der L ehre von H ein rich P esch S.J., S ch o la stik 1936 (11), s. 226— 30.

E. W elty OP, H erd ers S o zia lk a tech ism u s, B. I, F reib u rg 1951, •s. 266—71. S ch u ster, о. C ., s. 240. A. R ocaries SJ, La n otion de J u stice Sociale d’ap rès le s E n cy cliq u es de P ie X I, D o ssiers d e l ’A ctio n P o p u ­ laire 1938 (η. 414), s. 1544— 63, 1553.

(15)

pierw szej z nich jest dobro ogólne różnego rodzaju społecz­ ności. Z tego w zględu dzieli się ona na szereg dalszych ga­ tunków . W ażne są p rzede w szystkim trzy: spraw iedliw ość le­ galna, u w zględniająca dobro państw a, spraw iedliw ość spo­ łeczna, p o stu lu jąca dobro społeczeństw a, o ile jest zbiorem g ru p różnych od p a ń s tw a 30, a w reszcie spraw iedliw ość m ię­ dzynarodow a, w a ru n k u ją c a znow u dobro w spólnpty m iędzy­

narodow ej 31. Spraw iedliw ość jednostkow a ob ejm uje dw a

znane nam ju ż działy spraw iedliw ości rozdzielczej i sp ra­ w iedliw ości zam iennej.

C h ara k te ry z u ją c bliżej spraw iedliw ość społeczną M essner podkreśla, że rozciąga się ona w pierw szym rzędzie na dzie­

dzinę „gospodarczo-społecznego do bro b ytu społeczeństw a (der G esellschaft) jako społeczno-gospodarczej w spólnoty ogółu obyw ateli (des S taatsvolkes)” 32, w k tó re j w szyskie z a in te re ­ sow ane g ru p y i k lasy dostąpić w in n y należnych sobie owoców w spółpracy.

2) Obok M essnera na uw agę zasługuje rozw iązanie, któ re

w ysun ął K le in h a p p l33, m ają c za poprzednika S c h m itta 34, za k o n ty n u ato ra zaś H einena 35. K lein h ap pl (w raz ze Schm ittem ) za podstaw ow e k ry te riu m um ożliw iające u stalen ie tożsam o­ ści lub odrębności poszczególnych gatu nk ów spraw iedliw ości p rz y jm u je analizę je j n astęp u jący ch elem entów składow ych:

30 О. c., s. 378, „das G em ein w o h l der ’G e s e llsc h a ft’ (zum U n ter­ sch ied vom S ta a te)”.

31 О. c., s. 379. „Das G em ein w o h l der V ölk ergem ein sch aft... in s o -fe r n e es durch g e g e n se itig e V erh alten der N ation en b ed in g t is t”. — Obok sp r a w ie d liw o śc i m ięd zyn arod ow ej m o żliw e są d a lsze rodzaje sp ra­ w ie d liw o ś c i, np. rodzinna.

32 O. c„ s. 380.

33 J. K lein h a p p l SJ, D er B e g r iff der „ iu stitia s o c ia lis” und das R u n d sch reib en „Q uadragesim o A n n o”, Z eitsch rift fü r k a th o lisch e T h eo ­ lo g ie 1934 (58) s. 364—90.

34 H. N oldin S J — A. S ch m itt SJ, Sum m a T h eo lo g ia e M oralis, O eni- p o n te 1941, t. I, n. 275.

35 W. H ein en , D ie iu stitia so cia lis, w : C arl F eck es, S cien tia sacra. K öln 1935, s. 298— 327, cyt. za: G iers, о . C ., s. 65.

(16)

zadania czyli fu n k cji etycznej, p rzedm iotu (m aterialnego i fo r­ malnego), dalej u p raw n ień i ich te rm in u czyli nosiciela obo­ wiązków. W w y n ik u tej analizy dochodzi do przekonania, że wszystkie te elem enty, ale przede w szystkim p rzedm iot fo r­ malny oraz podm iot u p raw n ie ń dowodzą odrębności sp ra w ie d ­ liwości społecznej postulow anej przez d o k u m en ty papieskie. Sprawiedliwość społeczna polega więc na tym , że w yraża prawo każdej osoby (a w ięc zarów no osoby fizycznej ja k i m o­ ralnej), w y stęp u jącej w ch ara k te rz e członka rodziny ludzkiej, do odpowiedniego u działu w dobrach m ate ria ln y c h społecznie wytwarzanych. Nosiciel obow iązku zaznaczony jest z lekka tylko i w sposób bardzo niew y raźn y: je s t nim państw o, ale nie jako państw o, tylko jako osoba m o raln a czyli w spólnota ludzi, będąca pierw szym w ogóle podm iotem p raw i obow iąz­ ków spraw iedliw ości ж.

Schmitt w sw ym rozw iązaniu o tyle różni się od K lein - happla, że pojęcie podm iotu u p raw n ie ń spraw iedliw ości spo­ łecznej rozciąga rów nież na podporządkow ane p a ń stw u g ru py społeczne (np. klasy), podm iot zaś obow iązków utożsam ia ze wszystkimi i z każdym z osobna członkiem społeczeństw a ludzkiego.

Heinen n atom iast, zdaniem G iersa, idzie w iern ie śladem Kleinhappla za w y ją tk ie m jednego tylko p u n k tu : dziedziną podległą n o rm aty w n em u d ziałaniu spraw iedliw ości społecznej jest dla niego k o n k re tn a dziedzina własności.

3) Na innej płaszczyźnie um ieszcza i w in n y sposób roz­

wiązuje zagadnienie spraw iedliw ości społecznej St. W aw ryn SJ, jedyny z Polaków w te j grupie re p re z e n to w a n y 37. S p ra ­ wiedliwość społeczna w poró w n aniu do pozostałych działów sprawiedliwości jest cnotą odręb n ą p rzede w szystkim dzięki temu, że źródło sw oje z n a jd u je w narodzie, nie w państw ie, że jej w ew n ętrzna s tr u k tu ra opiera się na zasadzie k oo rd y ­ nacji, a nie, jak w państw ie, na zasadzie subordynacji, że roz­

36 K leinhappl, о. c., s. 377.

37 St. W aw ryn SJ, Co to jest sp r a w ie d liw o ść sp ołeczna, W iara i Ż y ­ cie. 1937 (17), s. 241—46.

(17)

ciąga się w reszcie na w szystko, co narodow i do jego życia jest konieczne.

B. Zw olennicy przenośnej (m etaforycznej) in te rp re ta c ji sp ra ­ w iedliw ości społecznej

a. Zw olennicy koncepcji staty czno-fu n kcjonaln ej

A utorzy, k tó ry c h m ożna zaszeregow ać do te j grupy, za p u n k t w y jścia p rz y jm u ją słuszność i adekw atność tra d y c y j­ nego podziału spraw iedliw ości: W obec tego spraw iedliw ość społeczna zasługuje n a teo rety czn e w yodrębnienie ty lko w ty m sensie, że pełn i jak ą ś sp ecjaln ą fu n k cję społeczno-etyczną, w spólną w szystkim trz e m zdanym z tra d y c ji rodzajom sp ra­ wiedliwości. W edług C av allery np. spraw iedliw ość społeczna „w y raża jed y n ie jasno... specjalne znaczenie, jakie się p rzy ­ w iązuje do w ym ogów dobra ogólnego w stosunku do różnych członków społeczeństw a, ja k i do samego społeczeństw a” 38,

o czym do d ajm y — m ów ią k o n k retn ie spraw iedliw ość le­

galna, rozdzielcza i zam ienna. M athis nato m iast uw aża sp ra ­ w iedliw ość społeczną za sw oisty m echanizm regu lacy jn y , w prow adzający „ład i harm onię m iędzy spraw iedliw ość le­ galną, rozdzielczą i zam ienną. J e st ona p u n k tem skrzyżow a­ nia się starego podziału i należy do niej apelow ać szczególnie w tedy, gdy ta konieczna h arm o n ia ulega zakłóceniu” 39. Inny a u to r niem iecki, L ink, in te rp re tu je spraw iedliw ość społeczną na tle sw ych rozw ażań na tem a t zasady pomocniczości i uw aża ją po pro stu za praw n e urzeczyw istnienie tej zasady. P o n ie­ w aż zaś zasada pom ocniczości o b ejm u je całość s tru k tu ry spo­ łeczeństw a i zachodzących w niej stosunków praw no-społecz- nych, przeto i spraw iedliw ość społeczna o b ejm uje w szystkie rodzaje spraw iedliw ości i jest ich n adrzędnym w yrazem 40.

38 F. C avalerra, P récis d e la d octrin e so cia le ca th o liq u e, P aris 1931, s. 58.

39 B. M athis OMCap., U m d ie so z ia le G erech tigk eit, T h eo lo g isch ­ p ra k tisch e Q u artalsch rift, 1936 (89), s. 306.

(18)

b. Zw olennicy dynam icznej koncepcji spraw iedliw ości społecznej

N ajbardziej chyba typow ym p rzedstaw icielem tego k ie­ runku je s t m sgr de Solages, obok niego zaś w ym ienić jeszcze należy v. N ell-B reuninga, G undlacha i P. A ntoine’a.

1) De Solages 41 w ychodzi z założenia, że w spółczesna an a­

liza socjologiczna życia społecznego w skazuje n a jego w ielką złożoność p rzede w szystkim przez u w y p uk len ie roli i znacze­ nia obok jedn o stek i p ań stw a także pośrednich członów społecz­ nych. Rów nocześnie nie uleg a w ątpliw ości, że stosunki społecz­ ne podane są u staw icznym przem ianom , co prow adzi często do ich dezorganizacji i niespraw iedliw ości z w ielką szkodą dla dobra powszechnego. Spraw iedliw ość społeczna m a w łaśnie za zadanie aktualizow ać ustaw icznie p ostu lat reo rg an izacji spo­ łeczeństwa i refo rm y jego in stytucji. Z tego w zględu nie można jej utożsam iać z k tó ry m ś rodzajem trad y cy jn eg o po ­ działu spraw iedliw ości, nie je s t też jej czw artym , o drębnym rodzajem. Spraw iedliw ość społeczna „staw ia sobie za cel w izję porządku przyszłości. J e s t owocem uśw iadom ienia sobie p ro ­

blemów spraw iedliw ości narzuconych przez rozw ój spo­

łeczny 42.

Z ujęciem de Solages’a zbiegają się poglądy v. N ell-B reu ­ ninga 43 i G u n d la c h a 44. N ell-B reu n in g w zakończeniu swoich wywodów na tem a t spraw iedliw ości społecznej ta k pisze: „Tę dynamiczną stro n ę p raw a i spraw iedliw ości jako przeciw w agę w stosunku do n ad m iern ie zazw yczaj p rzejask raw io n ej jego

41 B. de S o la g es, J u stice so c ia le , w : É tu d es d ’É con om ie p o litiq u e et sociale à la m em o ire d e E u gèn e D u th o it, P aris 1949, s. 123— 7.

42 О. c., s. 127. „La ju stice so c ia le v is e à d éfin ir un ordre à établir. Elle est fille de la p rise de co n scien ce de p ro b lèm es p o ses p a r d e d e­

venir so c ia l”.

43 N e ll-B r e u n in g , Iu stitia so cia lis, о. с., k. 35.

44 G. G undlach, S o lid a rism u s, in: S ta a tsle x ik o n , h erausg. v. d. G ör- res-G esellschaft, 4 A u fl., F reib u rg i Br. 1931, k. 1616.

(19)

stron y statycznej m a się najczęściej na m yśli, kiedy jest m owa 0 spraw iedliw ości społecznej” 45.

2) P ie rre A ntoine natom iast sądzi, że d efin icja spraw ied li­

wości społecznej przedstaw iać się w inna jako w ynik „stopnio­ wego precyzow ania w łaściw ego p rzed m io tu ” 46 tej cnoty. Idąc tą drogą w y k ry w a w spraw iedliw ości społecznej n a jp ie rw ele­ m en ty personalistyczne (szacunek dla osoby robo tn ik a w r a ­ m ach now ożytnego społeczeństw a przem ysłow ego), następnie społeczne (uznanie jego p ra w w życiu społeczeństwa), dalej d ynam iczne (rozwój tych u p raw n ie ń drogą ulepszenia s tru k ­ tu ry społeczeństw a i jego instytucji), a w reszcie ogólno-spo- łeczne (odnowa porządku społecznego na zasadach sp raw ied li­ wości) — w szystkie zam knięte n ad rzęd ną ideą etyczno-spo- leczną, jak ą jest „szacunek i pom nażanie dobra ogólnego” 47.

N aszkicow any schem at k lasy fik acy jn y na pew no nie jest ani w y czerp u jący ani w pełn i praw idłow y. W ym aga więc w ielu popraw ek, uzupełnień czy w yjaśn ień , w św ietle któ ry ch poglądy tego lu b innego a u to ra n ab ra ły b y może innego w y ­

razu, aniżeli su g eru je to fa k t zaliczenia go do k tó re jś z grup uw zględnionych w podanym schem acie. T aki jed n a k jest los każdego schem atu: po rząd k ując m usi upraszczać. Spełni je d ­ n a k sw oje zadanie, jeżeli odsłoni w ieloaspektow ość zagadnie­ nia i zw iązane z tym w ielorakie m ożliw ości jego teo re ty c z ­ nego w idzenia. Chociaż czasem naw et w y tra w n i ety cy czują się zaszokow ani ta k ą m nogością zdań i rozw iązań, to jednak z d ru g iej strony, ja k się zdaje, nie m a pow odu w yciągać stąd w niosku, że dalsza dy sk u sja jest zupełnie bezcelow a i z góry skazana na niepow odzenie. Mimo w szystko coraz w yraźniej zarysow u ją się zasadnicze p u n k ty n ew ralgiczne zagadnienia, źródła nieporozum ień, k tó re b lo k u ją drogi filozoficznej analizy 1 u tru d n ia ją dojście do zadow alających rezultatów . Zw rócenie uw agi na te sp raw y i próba ich rozw iązania okażą się zawsze

45 N e ll-B r e u n in g , о. c., k. 35.

46 P. A n to in e, Q u’e s t -c e -q u e la ju stic e sociale? À la rech erch e d’une d éfin ition , A rch iv es de P h ilo so p h ie 1961 (21), s. 564.

(20)

uzasadnione, bo jeżeli n aw et nie zlik w id u ją sporu o sp ra ­ wiedliwość społeczną, to p rzy n ajm n iej u łatw ią urobienie sobie własnego poglądu na dysku to w an e zagadnienie.

4. Kwestie dyskusyjne

A. Teologiczny czy filozoficzny c h a ra k te r zagadnienia spraw iedliw ości społecznej

Wiadomo pow szechnie, że początki zagadnienia sp raw ied li­ wości społecznej zw iązane są z d o ku m entam i papieskim i, p rze ­ de wszystkim z enc. Q uadr. Anno. F a k t te n spowodow ał, że problem spraw iedliw ości społecznej p rzy b ra ł postać p roblem u teologicznego: w ypow iedzi U rzędu N auczycielskiego zostały uznane za źródło, na podstaw ie którego d a się zrekonstruow ać definicja spraw iedliw ości społecznej i określić jej m iejsce w tradycyjnej k lasyfikacji. W y starczy przypom nieć ju ż w cześ­ niej wspom niane prace Borowskiego, K leinhappla, Schustera, Rocaries’a, M adirana, a z innych G rosam a 48, by na podstaw ie ich treści przekonać się, że w ujęciu tych au to ró w ta k się nasz problem istotnie przedstaw ia.

Oczywiście, skoro P apieże m ów ią w swoich encyklikach o sprawiedliwości społecznej, nie m ożna teologom brać za złe, że próbują rozszyfrow ać tek sty papieskie i ująć je w kateg o ­ riach nauk teologicznych. Ale, szczególnie na tle k ilk adziesiąt już lat trw a ją c e j d ysku sji na te n tem at, rów nie uzasadnione wydaje się inne postaw ienie spraw y. M ożna bow iem w ątpić w to, czy Papieże fak ty czn ie m ieli przed oczyma jakąś spe­ cyficzną koncepcję spraw iedliw ości społecznej, bo, ja k z w iel­ kim praw dopodobieństw em m ożna przypuszczać, specyfika za­ gadnienia spraw iedliw ości społecznej w ogóle jest tak a, że winno ono być tra k to w a n e w yłącznie na płaszczyźnie filozo­ ficznej.

48 J. G rosam , D ie so zia le G ere ch tig k eit im S in n e der E n zyk lik a Quadragesimo A nno, T h e o lo g isc h -p r a k tisc h e Q u a rta l-S ch rift, 1938 (91), s. 49-57, 258— 71, 483— 591.

(21)

W ysunięte sugestie nie są nowością w lite ra tu rz e naszego zagadnienia. J a k uprzednio zaznaczyłem , J. T o nneau już w r. 1935 w ypow iedział się przeciw ko ten d en cji k o n stru o w a­ nia teo rii spraw iedliw ości społecznej w oparciu o źródła teo­ logiczne. P o stu la t dom inikanina francuskiego nie został je d ­ nak uzn an y przez katolickich uczonych za obow iązującą w n a ­ szej spraw ie zasadę m etodologiczną. Ow szem dziś jeszcze od­ zy w ają się pod jego adresem głosy w y raźn ej d e z a p ro b a ty 4!). Tym czasem zasługuje on na to, aby m u poświęcić nieco bacz­ niejszą uwagę. Nie chodzi przecież o to, ja k zupełnie bezpod­ staw nie i w b re w intencjo m uczonego dom inikańskiego zarzuca m u M a d ira n 50, aby Papieżom odm aw iać p raw a do in ic ja ty w y d o k try n a ln ej w odpow iednim po tem u zakresie, ale aby sp ra w ­ dzić, czy w w ypadku spraw iedliw ości społecznej chcieli z tą in icjaty w ą w ystąpić. Dla u rob ien ia sobie odpow iedniego sądu w ystarczy zaznaczyć, że w ypow iedzi papieskie zostały sfo rm u ­ łow ane w sposób bardzo ostrożny, że p o p rzestają tylko na po­ d an iu pew nych zastosowań p rak ty czn y ch w dziedzinie społecz­ nej, a więc ograniczają się do opisowego p rzedstaw ienia sp ra ­ w iedliw ości społecznej, bez jakichkolw iek w ytycznych pod ad ­ resem filozoficznych spek u lacji na te n t e m a t 15. S tąd m ożli­ wość ta k licznych i ta k m iędzy sobą skłóconych in te rp re ta c ji tekstów enc, Q uadr. Anno. Rów nież następcy P iusa X I nie dostarczyli w tej spraw ie rozstrzygąjącego m ate ria łu . Za do­ wód niech posłuży choćby enc. M ater et M agistra J a n a X X III. Z term in e m „spraw iedliw ość społeczna” w iąże on tak ie same treści, jak ie w idzieliśm y u P iu sa X I. M ówi w ięc 52, czego do­ m aga się spraw iedliw ość społeczna w e w zajem nych stosun­ kach m iędzy przedsiębiorcam i i robo tn ikam i, czy też m iędzy przem ysłem i ro lnictw em , nie określa n ato m iast ani w prost an i ubocznie, na czym polega jej istota. Owszem, uderza fakt, że kied y zajm u je się zagadnieniem społecznym w jego m

ię-49 M adiran, D e la ju stic e so cia le, s. 23— 4. 59 L. с.

51 C a lv ez — P errin , É g lise et so ciété écon om iq u e, s. 200, 206. 52 Por. A A S , 1961 (53), s. 419, 434.

(22)

dzynarodow ym aspekcie, posługuje się sam ym ty lk o term in em „spraw iedliw ość” bez określenia, o jak ą spraw iedliw ość cho­ d z i 53. O statecznie m ożem y stw ierdzić, że m ożliw ości in te rp re ­ tacyjne term in u „spraw iedliw ość społeczna” są nadal rów nie nieograniczone, ja k poprzednio, co dowodzi, że P apieże celowo zajęli w tej spraw ie postaw ę w yczekującą, nie w ysuw ając żadnych au to ry taty w n y c h sugestii m ających na celu skiero­ wać toczoną m iędzy ety k am i i m o ralistam i dy sk u sję na ten lub inny określony tor.

Wobec takiego stan u rzeczy zupełnie uzasadnione w ydaje się przypuszczenie, że zagadnienie spraw iedliw ości społecznej w najgłębszej swej treści niezależnie od sw ej „teologicznej” genezy je s t zagadnieniem filozoficznym i w inno być rozw ią­ zywane p rzy użyciu m etod ściśle filozoficznych. Oczywiście, przyjm ując filozoficzny p u n k t w idzenia m usielib y śm y ty m sa­ mym dokonać pew n y ch przesunięć u sam ych podstaw zagad­ nienia w sposobie staw ian ia jego pierw szych py tań. Zam iast wysuwać na czoło p ro b lem aty k i p y tan ie, jak Papieże p o jm u ją sprawiedliwość społeczną, a dopiero później badać, czy otrzy­ mane tą d rogą pojęcie da się zmieścić w ram ach trad y cy jn eg o podziału, za p u n k t w yjścia należy raczej obrać filozoficzne po­ jęcie spraw iedliw ości i w jego św ietle dokonać an a lizy po­ działu trad y cy jneg o . W tak im założeniu sedno sp raw y k o n­ centruje się w okół p y tań: czy podział te n jest adek w atn y w stosunku do w łaściw ej m u rzeczyw istości m o raln ej, czy też pomija jak ieś jej w ażne odcinki? D alej, czy jest k o n sek w en t­ n y w swej logicznej budow ie, czy pozostaje w n ależy tej zgo­ dzie z fu n d am en taln y m i tezam i ogólnej teo rii spraw iedliw ości, czy uw zględnia osiągnięcia w spółczesnej filozofii społecznej? Po otrzym aniu zadow alającej odpow iedzi na te p y tan ia z kolei trzeba będzie uzw ględnić konw encje znaczeniow e, ja k ie z t e r ­ minem spraw iedliw ości społecznej w iąże język potoczny, fi­ lozofowie i teologow ie m oralności, a w reszcie P apieże w swoich dokumentach. In te rp re ta c ja tych danych w św ietle sform uło­

(23)

w anych uprzednio przesłanek pozwoli w końcu ustalić re a l­ ną w artość znaczeniow ą term in u „spraw iedliw ość społeczna” i jego stosunek do trad y cy jn eg o podziału. P roponow ana m e­ toda nie jest zapew ne jedyną. Można by zarysow ać inne drogi

rozum ow ania, bardziej em piryczne, nastaw ione w ięcej na an a­ lizy językow e. N aczelną jed n a k zasadą, od k tó re j p rzy rozw ią­ zyw aniu zagadnienia spraw iedliw ości społecznej w żadnym w ypadku nie należy odstępow ać, w inno być przekonanie, że jego p u n k t ciężkości sprow adza się przede w szystkim do od­ pow iedniej k ry ty czn ej analizy trad y cy jn eg o podziału sp ra ­ w iedliw ości, nie zaś do egzegetycznych dociekań nad znacze­ niem i in ten cjam i w ypow iedzi papieskich. Ich ro la w naszym zagadnieniu polega na dostarczeniu najw yższej jakości m ate ­ ria łu pomocniczego, orientu jąceg o w sposobie rozum ienia sp ra ­ w iedliw ości społecznej przez najw yższe a u to ry te ty Kościoła, nie zaś na o k reślen iu źródłow ej bazy zagadnienia.

B. P ojęcie spraw iedliw ości legalnej (ogólnej) w ram ach trad y cy jn eg o podziału

Spraw iedliw ość legalna, zw ana też ogólną, ja k na to w ska­ zuje, k ró tk a jej c h a ra k te ry sty k a zamieszczona w drug im p u n k ­ cie naszych rozw ażań, określa obowiązki poszczególnych człon­ ków społeczeństw a w zględem całości, obowiązki w ypływ ające z w ym ogów do b ra powszechnego. Szczególną ro lę w jej s tru k ­ tu rz e za jm u je n ajw yższa w ładza państw ow a, gdyż do niej n a ­ leży stanow ić, co jest konieczne dla dobra powszechnego ca­ łości i zobowiązyw ać o b y w ateli do odpow iednich aktów za pom ocą u staw p raw a pozytyw nego. D latego w in te rp re ta c ji w ielu a u to r ó w 54 spraw iedliw ość legalna sprow adza się osta­ tecznie do obow iązku posłuszeństw a o b yw ateli w zględem swej w ładzy i jej rozporządzeń.

P rzedstaw io na w ty m k ró tk im zarysie koncepcja sp raw ie­ dliw ości legalnej naw iązu je do św. Tom asza i rozum iana jest

(24)

przez swych zw olenników jako w ierna k o n ty n u ac ja jego m y ­ śli. Już jed n ak w stęp n y rzu t oka na jej treść nasuw a pew ne krytyczne refleksje, k tó re każą w ątpić w pełną autentyczność jej „tom izm u” . N a jp ie rw zaznacza się tu sw oisty pozytyw izm m oralny, przesunięcie ak cen tu w stro n ę przez człow ieka s ta ­ nowionych elem entów tej spraw iedliw ości. P onadto m im o przyznanego jej zw iązku z do b rem pow szechnym całości n a ­

biera ona w y raźn y ch cech spraw iedliw ości podm iotow ej

i z tego ty tu łu przek ształca się w odpow iednik sp raw ied li­ wości rozdzielczej: gdy ta o statn ia m ów i, co się należy oby­ watelowi od p aństw a, spraw iedliw ość legalna określa, co się państwu należy od obyw atela. W skutek tego zaryso w u je się przed nam i w izeru n ek p ań stw a jako podm iotu pew nego ze­ społu u p raw n ień m oralnych, ale — poza pozytyw nym stan o ­ wieniem pań stw a — nie w idzim y źródeł, z k tó ry ch one w y ­ pływają, zatraca się p ersp ek ty w a szerszego porządku ety cz­ nego, stw arzającego n ad rzęd n e ra m y dla takiego sta n u rz e ­ czy. Z tego w zględu koncepcja ta, choć tra d y c y jn a i bardzo upowszechniona, stała się przedm iotem atak ów ze stro n y tych, którzy w w y n ik u sw ych bad ań n ad d o k try n ą św. Tom asza dochodzą do w niosku, że nie o ddaje ona au tentycznego sensu tej doktryny, ale raczej ją uboży, a n aw et częściowo wypacza. Postulow any przez nich pow rót do św. Tom asza łączy się z tendencją p rzyw rócenia pojęciu spraw iedliw ości legalnej (ogólnej) jej p ierw o tn ej postaci zgodnej z lite rą i duchem n a­ u ki Akwinaty. A k tu alh y m i prom o to ram i tej o rien tacji są znani nam już Calvez i P e r rin 55 oraz Utz 56.

Na co ci a u to rz y k ład ą głó w ny nacisk? Chodzi im przede wszystkim o to, ab y podkreślić odm ienny, bo ogólnonorm a- tywny, a nie podm iotow y, ja k u au to ró w tra d y c y jn y c h , cha­ rakter spraw iedliw ości legalnej, k tó rą z tego w zględu wolą nazywać raczej spraw iedliw ością ogólną (iustitia generalis),

55 O. c„ s. 186—92.

58 Utz, S o zia leth ik , T. I, s. 200— 7. Por. też: H. M. H ering, D e g e ­ nuina notione iu s titia e g en era lis seu le g a lis iu x ta s. T hom am , A n g e li­ cum , 1937 (14), s. 464— 515.

(25)

choć oczywiście poprzednim term in em rów nież się posługują. C en tra ln ą ideą, k tó ra wciąż się p o w tarza w w yw odach C al- veza, P e rrin a i U tza, jest pojęcie dobra powszechnego. Rzeczą spraw iedliw ości ogólnej je st porządkow ać działanie człowieka pod k ątem do b ra powszechnego. C zyni to w dw o jaki sposób: bądź przez to, że uzgadnia w szystkie inne cnoty m o raln e z w y­ m ogam i dobra pow szechnego 57, bądź też że skiero w u je ku do­ b ru pow szechnem u ak ty spraw iedliw ości szczegółowej, m ającej na oku dobro cząstkow e poszczególnych obyw ateli, a więc ro z­ dzielczej i zam iennej 58. W ty m d rugim w ypadku, a więc w po­ rów nan iu ze spraw iedliw ością rozdzielczą i zam ienną, nie w y­ stęp u je ona jako o drębna cnota. Nie posiada jakichś w łasnych swoich określonych aktów , nie n ak łada takich czy innych obo­ w iązków. A ktam i, za pom ocą k tó ry ch spraw iedliw ość ogólna rea liz u je się w k o n k retn e j rzeczyw istości społecznej, są a k ty spraw iedliw ości szczegółowej, zarów no rozdzielczej ja k i za­ m iennej. B ezpośrednim niejako zadaniem spraw iedliw ości ogólnej i jej w łaściw ą fu n k cją je st określić tylko ogólny ład całości stosunków sp o łe c z n y ch 59. T ak rozum iana spraw ied li­

wość ogólna n ab iera znaczenia n a d r z ę d n e j n o r m y

o b i e k t y w n e j , k tó ra pełni rolę źródła, podstaw ow ej siły napędow ej i zasady p o rząd ku jącej dla całokształtu relacji etycznych zachodzących pom iędzy rea ln ie d an ym i podm iotam i rzeczyw istości sp o łe c z n e j60. K orzeniam i sw ym i tk w i w n a tu ­ raln y ch pokładach po rządku m oralnego, ale p rze jaw ia się ró w ­ nież za pom ocą p raw a pozytyw nego i dlatego m oże być i byw a nazyw ana spraw iedliw ością legalną 61.

W św ietle tak iej koncepcji spraw iedliw ości legalnej (ogól­ nej) zm ienia się zasadniczo obraz trad y cy jn eg o schem atu k la ­ syfikacyjnego. Specyficzny c h a ra k te r spraw iedliw ości legalnej spraw ia, że nie m ożna jej nadaw ać, podobnego do sp raw

iedli-57 O. c„ s. 187. 58 О. c., s. 188.

59 O. C ., s. 187— 8. 00 O. c„ s. 190— 203. 61 O. e„ s. 191— 2.

(26)

’ości rozdzielczej, podm iotow ego c h a ra k te ru i konsek w entn ie •aktować jako jed n ą z trzech rów norzędnych rodzajów sp ra - ’iedliwości. W edług C alveza i P e rrin a w s tru k tu rz e tra d y - ^jnego schem atu n ależałoby w yróżnić d w a poziomy: p ierw - :y, nadrzędny, w sp a rty na idei d o b ra powszechnego, i drugi, ierwszemu podporządkow any, ale ty m odeń różny, że w ystę- ują na nim szczegółowe p odm ioty etyczne w raz z odpow ied- imi aktam i. P ierw szy z tych poziom ów zajm u je sp raw iedli-

ość ogólna, na d ru g im zaś um ieścić należy spraw iedliw ość

:czegółową i podm iotow ą, k o n k retn ie m ówiąc, spraw iedliw ość >zdzielczą i zam ienną.

Pozostaje jeszcze p y tan ie, jakie znaczenie m a om ówiona lodyfikacja po jęcia spraw iedliw ości legalnej dla zagadnienia Drawiedliwości społecznej. O dpow iedź b rzm i bardzo prosto: orawiedliwość społeczna w treści sw ej jest zupełnie id en - zczna ze spraw iedliw ością legalną (ogólną), ale w jej nowym , właściwie tylko a u ten ty czn y m ujęciu. Tylko d ro g ą zw ykłego proszczenia językow ego odnosim y do niej takie lu b inne obo­ wiązki m o raln e lub u p raw n ien ia; jej rzeczą je s t pełnić rolę gólnej w arto ści etycznej, n ad rzęd n ej n o rm y ogólnego ładu loralnego, w k tó ry m się zakotw iczają i z którego w yp ływ ają 'szystkie szczegółowe n akazy i p ostulaty. W ty m też tylko uchu należy in terp reto w ać w ypow iedzi papieskie. „N aw et dyby a u to rz y E ncykliki (Q.A. — T.S.) jasno sobie tego nie świadam iali” 62, jed y n ie ten , a nie in n y sens m ogli m ieć na tyśli, kiedy uży w ali te rm in u „spraw iedliw ość społeczna” .

W sumie o trz y m u je m y d w a k o n k u ru ją c e ze sobą poglądy a sprawiedliwość legalną (ogólną, a także społeczną), w spól- ie nawiązujące do m y śli św. Tom asza, ale in te rp re tu ją c e ją r odmienny sposób. Je d e n z nich, n azw an y przez n a s trą d y - pjnym, n a d a je spraw iedliw ości leg aln ej znaczenie cn o ty pod- liotowej, p rze jaw ia ją ce j się w ustaw o d aw stw ie pozytyw nym zaw ierającej w swej treści określone u p raw n ie n ia państw a, iieliśmy ju ż sposobność w skazać да pew n e niebezpieczeństw a wiązane z tą in te rp re ta c ją : jest nim sw oisty pozytyw izm

(27)

etyczny oraz pom niejszenie roli poza- i ponadpaństw ow ych źródeł p rzy słu g u jących p aństw u atry b u tó w . K oncepcja Cal- veza i P e rrin a zdaje się likw idow ać te niedociągnięcia: sp ra ­ w iedliw ości legalnej p rzyw raca jej n a tu ra ln y c h a ra k te r oraz p rzekształca ją w ogólną i o biektyw ną rzeczyw istość etyczną,

o bejm u jącą swym i ram io n am i całokształt obow iązującego

w obrębie życia ludzkiego (indyw idualnego i zbiorowego) ład u m oralnego jako jego źródło i podstaw ow a norm a. W tak zarysow anej koncepcji spraw iedliw ości legalnej jej tw órcy w idzą a u te n ty cz n y w yraz nau ki św. Tom asza, a rów nocześnie jed y n ą przesłankę do rozw iązania zagadnienia spraw iedliw ości społecznej.

Tym czasem m im o n iew ątpliw ych zalet, k tó ry ch zaprzeczać przedłożonem u rozw iązaniu n ik t nie m a zam iaru, pogląd ten rów nież nie w yd aje się całkow icie w olny od bardzo zasadni­ czych zarzutów . P rzed e w szystkim , tra k tu ją c rzecz na płasz­ czyźnie h istorycznej m ożna pow ątpiew ać, czy w tom aszow ej koncepcji spraw iedliw ości legalnej faktycznie b ra k jest w szel­ kich podstaw , ab y spraw iedliw ość legalną pojm ow ać jako cnotę o ch ara k te rz e podm iotow ym i w iązać ją bezpośrednio ze społecznością państw ow ą. D la uzasadnienia poruszonej w ą t­ pliw ości w ystarczy zanotow ać, że przecież nie brak autorów , k tó rzy na podstaw ie analizy cało k ształtu filozoficznej tw ó r­

czości św. Tom asza z całą stanow czością tw ierdzą, że św. To­ m aszow i b y n ajm n iej nie było obce pojęcie spraw iedliw ości legalnej szczegółowej, p rzy zn ającej p ań stw u określone u p raw ­ nienia w stosunku do sw ych obyw ateli i zobow iązującej ich do posłuszeństw a jego praw u. Takie jest stanow isko przede w szystkim J. H ö ffn e ra 63, k tó re m u M athis p rzy p isu je zasługę zapoczątkow ania bad ań 'nad n au k ą św. Tom asza w spraw ie spraw iedliw ości le g a ln e j64. Od stro n y więc a u to ry te tó w sp

ra-63 S o zia le G ere ch tig k eit und so zia le L ieb e, s. 32— 34; cyt. za: M a­ th is, U m d ie so zia le G erech tigk eit, T h .-p rak t. Q uartalschr., 1936 (89), s. 301— 2 oraz G iers, Zum B e g r iff der iu stitia so cia lis, M ünch. T heol. Z eitschr., 1956 (7), s. 70— 1.

(28)

w a nie je s t jasn e i w y m agałab y osobnej d y sk u sji p rzy bardzo małym praw dopodobieństw ie doprow adzenia jej do jedno m yśl­ nie przez w szystkich przy jęteg o wniosku.

Nam jed n a k chodzi o co innego. P oruszony p roblem m ożna rozważać rów nież na płaszczyźnie ściśle m ery to ry czn ej, nieza­ leżnie od tego, co sądził w tej spraw ie św. Tom asz oraz ci czy inni jego k om entatorzy. U staw iw szy w te n sposób tem a t dyskusji zupełnie praw dopodobną w y d aje się teza, że sam a n atura rzeczy dom aga się, aby w obrębie tom istycznej teorii sprawiedliwości zachow ać jed n a k m iejsce d la spraw iedliw ości legalnej w znaczeniu c n o t y p o d m i o t o w e j m ającej za zadanie zabezpieczyć in te re sy i u p raw n ien ia p ań stw a w sto ­ sunku do obyw ateli. K atolicka filozofia społeczna szczególnie w swym dzisiejszym stan ie zupełnie niedw uznacznie uznaje państwo nie za jak ąś fik cję p raw n ą, ale za re a ln y podm iot upraw nień w stosun k u do obyw ateli, tak samo, ja k w tychże obywatelach widzi znow u analogiczny podm iot up raw n ień w odniesieniu do p ań stw a czy też w e w zajem nych relacjach między sobą. T en sta n rzeczy w in ien oczywiście znaleźć swój wyraz w klasy fik acji spraw iedliw ości przez d okładne w yod­ rębnienie w szystkich stosunków p raw n o -m o raln y ch w ynikłych jako konsekw encja tego ro d zaju założeń. T w ierdzenie Calveza i Perrina, że u p raw n ie n ia pań stw a wobec o by w ateli dadzą się sprowadzić do spraw iedliw ości zam iennej, poniew aż ostatecz­ nie przybierają one postać re la c ji m iędzy dw iem a o so b a m i65, jest pozbawione w szelkich podstaw . Osoba przedstaw iciela władzy w y stęp u je tu w specjaln ym ch arak terze. J e st organem grupy, k tó ra je s t w łaściw ym podm iotem działan ia i dlatego w porównaniu z obyw atelem stan ow i podm iot nadrzędny. Przekreśla to w szelką m ożliwość sprow adzenia w zajem nej między nim i zależności na g ru n t spraw iedliw ości zam iennej, opartej na zasadzie rów ności zaangażow anych w niej podm io­ tów. Jeżeli w ięc m ożna by w ysunąć jak iś zarzu t pod adresem tradycyjnej in te rp re ta c ji spraw iedliw ości legalnej, to chyba tylko ten, o k tó ry m poprzednio ju ż była m owa. N adając sp ra ­

65 0 . c . , s . 2 1 0 .

(29)

w iedliw ości legalnej znam iona spraw iedliw ości niem al w yłącz­ nie pozytywniej na sk u tek zbytniego zw iązania je j z p a ń ­ stw em oraz stanow ionym i przez nie norm am i nadw y rężyli n ad m iern ie ro lę ty ch elem entów , k tó re d ecy d u ją o jej cha­ ra k te rz e n ad rzęd n ej, a przede w szystkim o b iek ty w n o -n atu ral- nej no rm y społeczno-etycznej. W konsekw encji osłabili w swej teo rii (aczkolw iek nie zatracili) zrozum ienie d la ty ch ogólnych w arto ści etyczno-społecznych, na k tó ry c h się w spiera i z k tó ­ ry ch czerpie sw ą treść cały n a nich o p a rty system podm ioto­ w ych u p raw n ie ń spraw iedliw ości.

D om inującą n u tą naszych rozw ażań nad zagadnieniem sp ra ­ w iedliw ości legalnej je st więc a f i r m a c j a o b u p u n k ­ t ó w w idzenia: ogólno-norm atyw nego i podm iotow ego. Czy nie w ygląda to jed n a k na próbę godzenia sprzeczności? Czy jedno i to sam o pojęcie m oże zaw ierać w sobie elem enty tak treściow o różne? T rudno ty m uw agom odm ówić sporej dozy słuszności i dlatego nie widać innego w yjścia z tego zaułka, ja k zgodzić się na w niosek, że należy oba te a sp ek ty spraw ie­ dliw ości t e r m i n o l o g i c z n i e w yraźn ie od siebie o d- d z i e l i ć 66. N ajlepiej będzie te rm in „spraw iedliw ość ogólna” (iustitia generalis) zarezerw ow ać d la pierw szego z nich, te r ­ m in zaś „spraw iedliw ość legalna (praw na)” (iustitia legalis) dla drugiego, a potem — ko nsekw entnie — w prow adzić od­ pow iednią p o p raw k ę do tra d y c y jn e g o schem atu k lasy fik acy j­ 66 P o stu la t rozszczep ien ia treści term in u „ iu stitia le g a lis (gen era­ lis )” w y su n ą ł J. G em m ei S J w a rtyk u le: D ie Iu s titia in der L ehre des h l. T hom as, S ch o la stik , 1937 (12), s. 204— 28. W sp r a w ie d liw o śc i le g a l­ nej (iu stitia leg a lis) w y ró żn ia sp r a w ie d liw o ść le g a ln ą isto to w ą (iu stitia le g a lis esse n tia lis) i sp ra w ied liw o ść leg a ln ą sp raw czą (iu stitia leg a lis gen eralis) (nb. „ g e n e r a lis” w se n sie „ g en era n s”, „ cau san s”, por. о. c., s. 219). S p ra w ied liw o ść le g a ln a isto to w a zw raca się bezp ośred n io do dobra w sp ó ln eg o , n a to m ia st le g a ln a sp raw cza c z y n i to ty lk o pośrednio za pom ocą in n y c h cnót. W ty m u jęciu odrębność sp r a w e id liw o śc i le ­ g a ln ej sp raw czej od isto to w e j je s t z u p e łn ie ilu zoryczn a, a tym sam ym traci sen s p o stu lo w a n a m o d y fik a cja term in ologiczn a, jak m u to słu sz ­ n ie zarzu cił T on n eau (B u lletin T h om iste, 1938 (15), s. 446). P ogląd G em - m ela w g ru n cie rzeczy utożsam ia się ze sta n o w isk iem C alveza i Utza om ów ion ym przed ch w ilą .

Cytaty

Powiązane dokumenty

•wynik cyfrowego (uproszczonego) zapisu dostępnych w nim informacji •pozorne ograniczenia wymiaru odległości (globalna komunikacja multimedialna) sprawia, iż jego współtwórcy

W części trzeciej skupił się autor na przedstawieniu rozwoju i ewolucji struktury organizacyjnej oraz głównych kierunków działania cywilnych służb bezpieczeństwa II

istniało w Rosji (poza Królestwem Kongresowym) ok. 1200 kos´ciołów, kaplic i oratoriów katolickich obrz ˛ adku łacin´skiego. Prowadzone w ogromnej ich wie˛kszos´ci duszpasterstwo

Głównym motywem podjęcia w poniższych rozważaniach na miarę ich skromnych ram problematyki transgranicznego systemu finansowania innowacji mikro, małych i średnich

Może też i z tego powodu kobiece ciało, którego retoryka współkreuje pojmowanie przestrzeni, jest nie tylko jak pustkowie Kanady dzikie, oziębłe i potencjalnie niebezpieczne –

Ta walka o godność ludzką w getcie jest może najbardziej istotnym wyrazem jego dążenia do sprawiedliwości które się wyrażało w jego sprzeciwie do dehumanizacji

However, in case that the ULS criterion prevails or the tolerance of SLS design criterion increases (i.e. a permanent rotation at mudline higher than 0.25 deg is allowed), then, based

Nazwisko Edwarda Strasburgera wspominane jest w Polsce jako autora podręcznika botaniki i znane jest stosunkowo wą- skiemu gronu botaników.. Natomiast poza Polską,