• Nie Znaleziono Wyników

C en tra ln ą ideą proponow anego rozw iązania jest teza o re a l­

nej odrębności stosunków społeczno-etycznych zachodzących w ram ach pań stw a jako społecznej całości pom iędzy po m niej­

szym i g ru p am i społecznym i czyli „p odgrupam i” . Przeciw ko tej tezie m ożna w ysunąć p a rę zarzutów , z k tó ry ch dw a p rz y n a j­

m niej w eźm y pod osobną rozw agę.

P rzed w szystkim , czy w spom niane stosunki^m iędzygrupow e cieszą się rzeczyw iście p rzy p isaną im odrębnością, u sp raw ie­

d liw iającą w yznaczenie im osobnego m iejsca w ram ach t r a ­ dycyjnego schem atu? Jako człony p ań stw a podporządkow ane są ogólnym nakazom dobra w spólnego i z tego ty tu łu ich w zajem ne stosunki podlegają jego n o rm aty w n ej działalności.

[41] W sp ółczesn e p o ję c ie sp ra w ied liw o ści sp ołeczn ej 95

й

Zadania, jak ie m ogą spełnić, k iero w an e są przez państw o za­

wsze pod k ątem dobra wspólnego. Zależnie jed n a k od tego, czy państw o zechce realizow ać swój· w łasny in teres, czy też będzie m iało na oku dobro poszczególnych g ru p społecznych, upraw nienia i obowiązki, k tó re w ted y określi, d adzą się spro­

wadzić bądź do spraw iedliw ości legalnej, bądź też rozdzielczej.

Oczywiście nie m ożna negować an i podporządkow ania czło­

nów dobru w spólnem u społeczności państw o w ej, an i w ypływ a­

jącej stą d zależności od n o rm y p raw a pozytyw nego. Z azna­

czyć jed n ak w ypada, że zależność ta może być dw ojaka: bez­

pośrednia lu b pośrednia. P rzy zn aliśm y w swoim czasie, że po­

między p ań stw em a jego poszczególnym i członam i, w y stę p u ją ­ cymi w te d y na rów ni z poszczególnym i obyw atelam i, zacho­

dzą stosunki w łaściw e spraw iedliw ości legalnej czy rozdziel­

czej. W tedy jed n a k b ierzem y każdy z członów z osobna i roz­

patrujem y w bezpośredniej odnośni do państw a. Obok tego jedpak istn ieje ich w zajem n a fu n k cjo n aln a zależność, u w a ru n ­ kowana n a tu rą zadania, jak ie w obrębie całości pełnią, i w y­

pływająca stąd konieczność w spółdziałania, k tó ra je zw raca b e z p o ś r e d n i o k u s o b i e , a pośrednio tylko do p a ń ­ stwa i jego do bra wspólnego. Są zależne od państw a, ale to nie przekreśla realności ich bezpośrednich w zajem ny ch odnie­

sień do siebie tak samo, ja k fak t, że poszczególne osoby dzia­

łają i w spółdziałają ze sobą w ram ach p aństw a, nie stoi na przeszkodzie, że zachow ują sw oją osobową odrębność w tym stopniu, w jak im czynią to jako osoby, sam odzielne podm ioty, a nie jako części państw a, jego obyw atele. A dekw atna teoria stru k tu ry społeczeństw a w inna te różnorakie aspekty s ta ra n ­ nie od siebie oddzielić i dać im odpow iedni teo rety czn y w yraz.

Ciągłe p o d k reślan ie realn ej odrębności członów w ram ach stru k tu ry społecznej całości n araża nas jed n a k na in n ą tru d ­ ność. N asuw a się bow iem podejrzenie, czy w tak ich założe­

niach d a się, u trzy m ać siła '^ o łeczn ej w ięzi członów z cało­

ścią. Czy w k onsekw encji człony nie n a b ie ra ją cech tej sam ej niezależności, jak ą p rzy zn ajem y osobie ludzkiej? Czy wobec tego całość społeczna nie p rzekształca się w luźną fed erację

m ik ro u stro jó w społecznych, k tó ry ch w zajem ne pow iązania etyczne p rzedstaw iać się będą rozm aicie w zależności od tego, czy u znam y je za społeczności rów norzędne, czy też za spo­

łeczności różnego rzędu. Jeżeli obierzem y pierw szą możliwość, w ów czas w ygląda na to, że w grę wchodzi spraw iedliw ość za­

m ienna, podobnie ja k to m a m iejsce w stosunkach m iędzy p a ń ­ stw em a jednostką, gdy to pierw sze w y stęp u je jako podm iot w stosunkach w ym iennych (np. jako przedsiębiorstw o w p ry - * w atny ch roszczeniach w stosunku do o byw atela lub od w ro t­

nie). Je że li natom iast społeczności niższego rzęd u rep re z en tu ją społeczności różnego rzędu, w ted y do głosu dochodzi in n y ro ­ d z a j spraw iedliw ości, legalnej lub rozdzielczej. A zatem r e ­ lacje m iędzy członam i społecznym i dadzą się podciągnąć pod jed n ą z k ateg o rii trad y cy jn eg o podziału, co po dkreśla postulat w prow adzenia odrębnego jej ro d zaju w postaci spraw iedliw ości społecznej.

W ysunięte tu obaw y są czym ś odw rotnym w stosunku do om ówionego przed chw ilą z a rz u tu i o p ierają się znow u na p rzeak cen tow an iu jednego ty lk o aspektu analizow anego z jaw i­

ska, a niedocenianiu innych. Nie ulega w ątpliw ości, że w p ew ­ nych sy tu acjach dw ie g ru p y społeczne niezależnie od swych fu n k cjon aln y ch pow iązań w obrębie całości m ogą na pew nej płaszczyźnie spotykać się ze sobą w charak terze rów nych i niezależnych p artn eró w . Np. spór o m iedzę pom iędzy dw ie­

m a rodzinam i, czy w społeczeństw ie kapitalistyczn y m spór o n ied otrzym an ie um ow y m iędzy zw iązkam i zaw odow ym i a organizacją przedsiębiorców , czego odpow iednikiem w sfe­

rze stosunków m iędzy całością a członem jest w spom niany przykład sporu m iędzy pracow nikiem a przedsiębiorstw em państw ow ym . T rzeba jed n a k pam iętać, że dzieje się to . w szystko na gru n cie osobowości p raw n ej, w k tó re j państw o w zakreślonych przez· siebie granicach p rzy zn aje odpow ied­

nim podm iotom praw o do podejm ow ania sam odzielnych ak ­ tów praw n y ch, dzięki czem u m ogą one w ystępow ać na rów ni

z inny m i podm iotam i praw n y m i, czy n aw et sam ym państw em , jako ró w n o rzędn y im p a rtn e r. Mimo to jed n ak osobowość

prawna jak o in sty tu cja p raw a pozytyw nego nie p rzek reśla ani nie zastępuje w cześniejszych ich pow iązań w sferze ontolo- gicznej i n atu ra ln o -e ty c z n e j, w ykreślonej p raw am i społecz­

nej n a tu ry człow ieka i na ich sile opartych. W tej zaś sferze różnią się one od siebie jako o drębne człony zbiorow ej rze ­ czywistości państw a, ale rów nocześnie z ra c ji spełnianych funkcji ściśle ze sobą pow iązane system em w zajem nych upraw nień i obowiązków. Pod pew nym w zględem są więc społecznościami różnego rzędu, a to dlatego, poniew aż pełnią jakościowo różne fu n k cje społeczne, rów nocześnie jed n ak pod innym w zględem w y stę p u ją jako społeczności rów norzędne, mianowicie, o ile w szystkie jednakow o pozostają w stosunku wzajem nej zależności i w spółdziałania na rzecz dobra społecz­

nej całości, k tó re j są podporządkow ane jako jej człony sk ła­

dowe. Ich więc zarów no zróżnicow anie, jak i rów norzędność są inne, aniżeli u poszczególnych osób .Tym o statnim , w ła­

śnie z tego w zględu, że są osobami, p rzy słu g u je odrębność i równość n i e z a l e ż n y c h podm iotów etycznych, podczas gdy człony społeczne (jak i poszczególne jed n o stk i, o ile w y ­ stępują w ch ara k te rz e członka całości czyli „o b y w atela”) po­

siadają odrębność i rów ność u w a ru n k o w an e ich z a l e ż n o ­ ś c i ą od całości, k tó re j są członami. D latego też i zależność poszczególnych osób od siebie nosi c h a ra k te r doraźny, og ra­

niczony do pew nych aktów (np. k upno — sprzedaż, um ow a o pracę), podczas gdy zależność członów społecznych jest o r­

ganiczna, stała, życiowa.

K ierując się ty m i p rzesłan kam i m ożem y sform ułow ać osta­

teczną odpowiedź na w y sunięte przed chw ilą zarzuty. Idea funkcjonalnej zależności poszczególnych członów społecznych, zależności u w aru n k o w an ej faktem , że stanow ią one części składowe n ad rzęd n ej całości społecznej, nie pozw ala auto no ­ mii przysługującej członom społecznym utożsam iać z tak ą ich em ancypacją spod p ry m a tu całości, k tó ra by n aru szy ła w e­

wnętrzną spoistość tejże całości. Całość społeczna m im o swej złożoności z członów autonom icznych dzięki ich fu n k cjo n al­

nym pow iązaniom m iędzy sobą i podporządkow aniu całości

7 — S tu d ia ... N r 2

zachow uje należny sobie piętno życiow ej jedności i w ew n ętrz­

nie zespolonej s tru k tu ry .

Podobnie m a się rzecz z dalszym i trudnościam i. Człony społeczne, jak przed chw ilą stw ierdziliśm y, w ram ach spo­

łecznej całości są rów nocześnie społecznościam i rów nego rzę ­ d u oraz społecznościam i różnego rzędu. Z jakiejkolw iek je d ­ nak stro n y na nie p atrzy m y , a więc, czy je bierzem y jako spo­

łeczności rów norzędne, czy też »różnorzędne, m usim y stale p a­

m iętać, że są one tak im i w inn y m sensie, aniżeli osoby fi­

zyczne czy p raw n ę, w zględnie poszczególne całości społeczne.

Z tego pow odu nie m ożna pojęcia rów norzędności w zględnie podporządkow ania przenosić m echanicznie z jed n ej dziedziny na d ru g ą i w yprow adzać stąd w niosków o identyczności rz ą ­ dzących nim i k ateg o rii spraw iedliw ości. Spraw iedliw ość za­

m ienna re g u lu je stosunki osób w zględnie społeczności nie tylko rów norzędnych, ale także i od siebie niezależnych. Tam zaś, gdzie rów norzędnpść k sz ta łtu je się na gruncie fu n k cjo ­ na ln e j w spółzależności członów scalonych w ram ach n ad rzęd­

nej im w spólnoty, m am y do czynienia z odręb nym zupełnie w ycinkiem życia społecznego, do poprzedniego niesprow adzal- nym . W yrazem odm iennej s tru k tu ry społeczno-etycznej, w ła­

ściw ej relacjo m zachodzącym m iędzy członam i jest osobna kateg o ria spraw iedliw ości społecznej, w łączona w tra d y c y jn y podział spraw iedliw ości.

Jak o przeciw w agę om ów ionych zarzu tów w skażm y w za­

kończeniu na n iek tó re racje, k tó re p rzem aw iają znow u na k o ­ rzyść proponow anego rozw iązania k w estii spraw iedliw ości spo­

łecznej. Z d aje się, że nie m ałej w agi jest tu zgodność tego poglądu z u ta rty m k o nw encjonalnym znaczeniem tego te r ­ m inu zarów np w potocznym i publicystycznym rozum ieniu, jak, i to p rzed e w szystkim , w d o k u m en tach papieskich. S p ra­

w iedliw ość społeczna od sam ego początku w iązała się z tzw.

zagadnieniem społecznym , k tó re w najgłębszej sw ojej isto ­ cie zakłada rela cje w ew nętrznospołeczne, zachodzące przede w szystkim m iędzy k lasam i społecznym i oraz g rupam i zaw o­

dowym i. A peluje się do niej przy poszukiw aniu zasad, ko ­

niecznych do o kreślenia podstaw ow ych u p raw n ie ń p rzy słu g u ­ jących zainteresow anym stronom w tak ich spraw ach, jak sp ra ­ wiedliwa płaca, odpow iedni udział w dochodzie społecznym , podział czy udział we w łasności itp. W szystko to m ieści się w ram ach nakreślo n y ch naszym rozw iązaniem zagadnienia spraw iedliw ości społecznej, dlatego z tego p rzy n ajm n iej ty tulu nie je s t ono w gorszej sy tu a c ji od innych. Ma za sobą natom iast te n w alor, że zgodnie z postępem , jak i pod w p ły ­ wem socjologii dokonał się na polu katolickiej filozofii spo­

łecznej, w y kazu je w iększe zrozum ienie d la w ew n ętrzn ej zło­

żoności s tru k tu ry społeczeństw a, p rzede w szystkim zaś dla specyficznej n a tu ry w ięzi społecznej zachodzącej m iędzy po­

średnimi członam i społecznym i na zasadzie ich fu n kcjo naln ej współzależności w pełnieniu odpow iednich zadań na rzecz do­

bra całości.

Dalszym potw ierd zeniem słuszności przedłożonego rozw ia zania je s t jego pew na uniw ersalność, pew na zdolność do asy- milowania pozytyw nych elem en tó w in nych rozw iązań przy równoczesnym elim inow aniu zaw arty ch w nich braków .

A więc, z grubsza rzecz biorąc, zdaje się, że w szystkie roz wiązania, k tó re term in ow i „spraw iedliw ość społeczna” n ad aja sens przenośny u p a tru ją c w nim czy to sw oistą fu nk cję, czy też źródło d y n am iki podstaw ow ych zasad porządku społecz- no-etycznego, m a ją na oku m niej w ięcej to samo, do czego zmierzają Calvez, P e r rin czy Utz, p rzy w racając pojęciu sp ra ­ wiedliwości ogólnej sens n adrzęd n ej i obiektyw nej norm y praw no-etycznej, k tó ra nie tylko określa treść nakazów w ła­

ściwych pozostałym rodzajom spraw iedliw ości, ale je s t także ich zasadą po rząd k u jącą i źródłem rozw ojow ej dynam iki. J e d ­ nakowoż przenosząc zagadnienia spraw iedliw ości społecznej na tę płaszczyznę, przeoczają całkow icie jej p o d m i o t o w ą stronę, stanow iącą w łaściw y, isto tn y n erw zagadnienia.

Rozwiązania nato m iast po ruszające się w obrębie tra d y ­ cyjnego schem atu ro zu m ieją specyfikę zagadnienia, ale ope rują za ubogą i n iead ek w atn ą koncepcją s tr u k tu ry społecznej całości, pom ijając jej bardzo isto tn y składn ik w postaci w

e-w nętrznospołecznych poe-w iązań fu n k cjo naln ie od siebie zależ­

nych członów.

M essner jako jed e n z nielicznych au toró w wiąże pojęcie spraw iedliw ości społecznej z p ośrednim i g ru p am i społecznym i, co m u — z uw agi na zaję ty w n iniejszej p rac y p u n k t w idze­

nia ·— poczytać należy za w ielk ą zasługę. Jednakow oż g rup y te rów nocześnie n iejako usam odzielnił, tzn. w ziął je w izola­

cji od państw a, a p rzede w szystkim od siebie, po jął jak b y osobne, na ró w ni z p ań stw em stojące podm ioty etyczne, co doprow adziło go do specyficznego, dwuszczeblow ego podziału spraw iedliw ości podm iotow ej. Ze stanow iska, którego cen­

tra ln ą ideą je st zasada podporządkow ania p ań stw u jako spo­

łecznej całości fu n kcjo n alnie od siebie zależnych członów, wnioski tak ie są nie do przyjęcia. Spraw iedliw ość społeczna m ieści się w ram ach rela cji społecznych, zachodzących w e­

w n ą trz pań stw a, a nie obok nich.

P odobnie nie w y starczającą je s t baza, na k tó re j sp raw ie­

dliw ość społeczną um ieścił W aw ryn. N aród je s t jed n y m z ele ­ m entów s tru k tu ry społeczeństw a, a nie zasadą jego zew nętrz­

nej organizacji i n ad rzęd ną całością. S tanow i pew ien w ycinek rzeczyw istości społecznej, do k tó re j odnosi się spraw iedliw ość społeczna, ale je j k o n sty tu ty w n e ele m en ty w ym agają szerszej płaszczyzny fu n k cjo naln ej zależności w szystkich członów spo­

łecznych, nie sam ego ty lko narodu.

IU S T IT IA E SO C IA L IS A D T R A D IT IO N ALEM IU ST IT IA E C L A SSIFIC A T IO N E M H A B IT U D O

B rev i con sp ectu h istorico et a n a ly si con cep tu s iu stitia e p raem issis trad itu r d iv isio solu tion u m , q u a e a v a riis p h ilo so p h is et th eo lo g is in q u a estio n e iu s titia e so c ia lis su n t p ropositae. D u ae p raecip u ae cla sses d istin gu u n tu r: prim a, in qua iu s titia so cia lis iu stitia prop rie d icta a g n o ­ scitu r, et altera, in qua e i sen su s solu m m od o m eta p h o ricu s tribuitur.

Inter fa cto res p rim ae cla ssis iteru m d istin g u itu r d u p le x cathegoria, sc ilic e t eorum , q u i iu stitia m socialem ad m en tem tra d itio n a lis d iv i­

sio n is iu s titia e in terp retan tu r, et eorum , quid ad tres tra d itio n a lis d i­

v isio n is sp ecies iu s titia e (i. e. leg a lem , d istrib u tivam et co m m u ta

ti-vam) novam , q uartam sp eciem astru u n t e t q u id em iu s titia e socialis.

Pariter d efen so res m eta p h o rica e co n cep tio n is iu s titia e so cia lis su b d iv i­

duntur in eos, q u i iu stitia m so cia lem v e l cum p rin cip io sta tico ord in is moralis et so c ia lis co n serv a n d i v e l cum d y n a m ica e iu s v i m orali id e n - tificant.

Deinde tria a sserta sta tu u n tu r, a q u ib u s so lu tio p ro b lem a tis d eri­

vatur. 1° se n te n tia prop u gn atu r, p rob lem a iu s titia e so c ia lis esse pro­

blèm e p h ilosop h icu m , non th eo lo g icu m , id eo eiu s so lu tio non in d o­

cum entis E cclesia e, sed in a n a ly si critica tra d itio n a lis co n cep tu s et classification is iu s titia e e st q u aerenda. 2° in co n cep tu iu s titia e g e n e r a ­ lis vel le g a lis segregan d a su n t rite elem en ta o b iectiv a a su b iectiv is, quapropter a d m itten d a v id e tu r d u p le x notio et term in u s iu stitia e: a) g e ­ neralis, q u a e ord in at a lia s v ir tu te s ad bonum com m u n ae u tp ote su p r e ­ mam norm am o b iectiv a m ac fo n tem su b ie c tiv i ord in is e th ic o -so c ia lis, et b) leg a lis, q u a e iu ra so c ie ta tis c iv ilis erga p a rtes su as (civ es ac c o e ­ tus interm edios) d eterm in a t e t qua ta lis in am b itu iu ris su b ie c tiv i in ­ venitur. 3° co n cep tio tra d itio n a lis stru ctu rae so c ie ta tis c iv ilis , q u ae tria genera relation u m : to tiu s ad p artes, p artiu m ad totu m et p artiu m in ter se com prehendit, in ad aeq u ata depreh en d itu r. E t qu id em rela tio partis ad partem revera d u p licem rea lita tem in se in clu d it: alteram , v i cu iu s persona ad p ersonam refertu r qua duo su b iecta ad in v icem in d ep en - dentia et sib i a eq u alia, et alteram , q u ae m u tu am h ab itu d in em coetu u m interm ediorum e x h ib e t. H aec v ero hab itu d o d esu m itu r e m u n ere so cia li ac functione, quam co etu s in term ed ii in m u tu a coop eration e e t coordi- natione cu m sim u lta n ea to ti so c ia li su b o rd in a tio n e pro bono p erson ae humanae a d im p lere deb en t, q u apropter co rresp o n d en tib u s m u tu is iu r i- bus ac o ffic iis in v estiu n tu r. In sch em a te tra d itio n a li tam en h ae r e la ­ tiones v e l non su n t d istin cte n om in atae v e l im m erito a liis sp ecieb u s iustitiae ad scrib u n tu r, cum d iversam , sp ecia lem rea lita tem socialem exhibent, q u ap rop ter sib i p ropriam sp eciem iu ris su b ie c tiv i p ostu lan t, et quidem iu stitia e socialis.

Powiązane dokumenty