• Nie Znaleziono Wyników

Ksiądz Wojciech Rogaczewski na tle polskich działań narodowych na Mazurach i we Francji

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ksiądz Wojciech Rogaczewski na tle polskich działań narodowych na Mazurach i we Francji"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Chłosta

Ksiądz Wojciech Rogaczewski na tle

polskich działań narodowych na

Mazurach i we Francji

Studia Elbląskie 8, 309-314

(2)

VI11/2007

KSIĄDZ W OJCIECH ROGACZEW SKI

NA TLE POLSKICH DZIAŁAŃ NARODOW YCH

NA MAZURACH I WE FRANCJI

Był Polakiem i kapłanem oddanym spraw ie polskiej w daw nej diecezji w arm ińskiej i we Francji. Spotykały go za to prześladow ania N iem ców . W latach ostatniej w ojny w spom agał sw oich rodaków przebyw ających daleko od stron rodzinnych.

1

.

Jeszcze przed w ybuchem pierw szej w ojny św iatow ej w lipcu 1914 roku ksiądz W ojciech R ogaczew ski rozpoczął posługę duszpasterską w parafii pod w ezw aniem św. K atarzyny w R astenburgu, obecnym K ętrzynie. B yła to jeg o pierw sza p lacó w ­ ka. Z ostał w ikarym po W ilhelm ie Sznarkow skim , którego 2 lipca 1914 roku przeniesiono w rodzinne strony do B arczew ka. A dm inistratorem parafii, a potem proboszczem był w ów czas ks. Jan L indenblatt (1 8 9 2 -1 9 4 5 ) zam ordow any przez R osjan 27 stycznia 1945 roku. Proboszcz nie posługiw ał się języ k iem polskim , stąd trzej pierw si w ikarzy m usieli znać ten język, aby słow em B ożym dotrzeć do w iernych. G odzi się w tym m iejscu przypom nieć, że zw iązani z tą parafią, poza sam ym K ętrzynem , gdzie w w ojsku było w ielu katolików , spraw ow ali w tam tym czasie posługę religijną w K orszach, G iżycku i W ęgorzew ie. Przypisana im była też opieka nad robotnikam i sezonow ym i z K ongresów ki przybyw ającym i do pracy u bauerów w czasie żniw i w ykopków oraz w spom agali placów kę w Św iętej Lipce, m ającą charakter m isyjny dla całych M azur. Taki zakres pracy obow iązyw ał pierw szych w ikarych, a więc ks. A ndrzeja B arczew skiego (1 8 8 0 -1 9 4 9 ), duszpas- terzującego tu cztery lata od 22 m aja 1909 roku do 9 października 1912 roku, następnie znany nam ju ż W ilhelm Sznarkow ski oraz W ojciech R ogaczew ski. W szyscy trzej ukończyli sem inarium duchow ne w B raniew ie. Dwaj pierw si w yw odzili się z południow ej W arm ii, z rodzin raczej polskich. B arczew ski ze Starego W artem borka (obecnie B arczew ko), Sznarkow ski z T om aszkow a pod O lsztynem , Rogaczew ski z Pow iśla, ale ich dalsza posługa, po opuszczeniu K ętrzyna, ułożyła się odm iennie. K ażdy z nich inaczej traktow ał posłannictw o przodków o w ierności językow i i obyczajom , w ym ienionym z dom u rodzinnego. M ożna zaryzykow ać stw ierdzenie, że każdy potraktow ał ten nakaz inaczej: W il­ helm S znarkow ski, ja k o proboszcz w D źw ierzutach i B artołtach W ielkich był

(3)

3 1 0 JA N C H ŁO STA

obojętny w obec tradycji, odczytyw ał ew angelię w języ k u polskim i w ygłaszał krótkie kazania. O dnosił się obojętnie w obec przejaw ów życia polskiego. Z resztą w tym rejonie południow ej W arm ii, (m am na myśli B artołty), polskość pow oli gasła. Z kolei ksiądz A ndrzej B arczew ski ja k o proboszcz w G iław ach stał się przeciw nikiem polskiej szkoły, utw orzonej w 1931 roku. O dm ów ił pośw ięcenia bądź co bądź katolickiej szkoły tylko dlatego, że była polska, ja k w spom inał Jan B oenigk, zaw sze był po stronie przeciw ników ruchu polskiego. Jó zef Sław iński z K lucznika, należący do tej parafii, napisał naw et skargę do biskupa za to, że proboszcz odm ów ił w yznania grzechów w języ k u polskim . P odobnie postępow ał ks. B arczew ski po 1942 roku kiedy pow ierzono mu probostw o w Sząbruku.

2

.

O dm iennie spraw a w yglądała z księdzem W ojciechem R ogaczew skim . Przez całe sw oje życie był P olakiem i przyw iązanie do kultury polskiej pogłębiał i znacznie poszerzał.

U rodził się 23 kw ietnia 1888 roku w D ąbrów ce M alborskiej w rodzinie rolnika Jan a M ichała i A nny z dom u H offm ann m ocno przyw iązanej do polskich tradycji. Jego m łodszy brat K onrad (1 8 8 7 -1 9 8 1 ) był oficerem W ojska P olskiego w randze m ajora. Przyszły duchow ny w 1900 roku rozpoczął naukę w gim nazjum w B rod­ nicy. W 1908 roku brał udział w w ycieczce m łodzieży zaboru pruskiego do K rakow a, gdzie zetknął się z księżm i Z m artw ychw stańcam i w sposób szczególnie zaangażow anych w prace narodow ą. To oni przekazali mu podstaw y w kształ­ tow aniu postaw patriotycznych m łodzieży. Z ich inspiracji założył w B rodnicy K oło Filom atów , w latach 1 9 08-1910 był je g o prezesem . M łodzi chłopcy na skrycie organizow anych zebraniach rozm aw iali o polskiej literaturze, historii i m ożliw ościach odbudow y państw a, w ym ieniali książki, rozw ijali sam okształ­ cenie. Podczas w akacji w 1909 roku W ojciech R ogaczew ski brał udział w tajnym zjeździe prezesów kół filom ackich Pom orza w G dańsku-W rzeszczu, zorganizow a­ nym przez działaczy Zetu, W ładysław a K ubiaczyka.

Po zdaniu m atury w 1910 roku podjął studia w eterynaryjne w B erlinie, które porzucił aby w następnym roku w stąpić do sem inarium duchow nego w B raniew ie. N ależał do kółka sam okształceniow ego Polaków . W 1913 roku na zjeździe akadem ików pom orskich w G rudziądzu w ygłosił referat na tem at polskości południow ej W arm ii. Św ięcenia kapłańskie przyjął 5 lipca 1914 roku z rąk biskupa w arm ińskiego A ugustyna B ludaua we From borku i tym sam ym m iesiącu został skierow any do pracy w K ętrzynie. W tym czasie, ja k zapisano w m iejscow ej kronice: Parafia liczyła 1319 wiernych. P roboszcz L indenblatt je s t równocześnie kapelanem wojskow ym i spełnia opiekę duszpasterską n ad 390 żołnierzam i, zakw aterow anym i w m iejscow ych koszarach. Do tego dochodziło jeszcze G iżycko i W ęgorzew o.

B ezpośredni po św ięceniach pobyt księdza R ogaczew skiego w R astenburgu, czyli obecnym K ętrzynie, m usiał trw ać bardzo krótko. W raz z w ybuchem pierw szej w ojny św iatow ej, tak ja k inni kapłani, został w cielony do w ojska. P rzydzielono go służby sanitarnej. Pow rócił jed n a k do parafii św. K atarzyny w końcu 1915 roku

(4)

i opiekow ał się jeńcam i Polakam i, w cielonym i do arm ii carskiej, przebyw ającym i w tym czasie w R astenburgu. N iósł też posługę polskim robotnikom sezonow ym w okolicy. W tradycji rodzinnej zachow ało się w spom nienie o utw orzeniu w K ęt­ rzynie przez księdza polskiego chóru dziecięcego, który podczas pasterki w 1918 roku odśpiew ał polskie kolędy. Przed tym we w rześniu tego sam ego roku został aresztow any i postaw iony przed sądem w ojennym . W yroku jed n ak nie w ydano, bo dogoryw ały się w ilhelm ow skie N iem cy. O propolskiej działalności księdza p am ię­ tały natom iast w ładze duchow ne we From borku i 11 sierpnia 1919 roku przeniosły go do P raw dzisk nad granicę z Polską, gdzie adm inistratorem był ksiądz K onrad B olesław M ajew ski, który kilka tygodni w cześniej przeniósł się do Jedw abna pod Ł om żą. B ył on bardzo zaangażow any w polskie działania plebiscytow e. Podjął je rów nież je g o następca. K siądz R ogaczew ski, należał do aktyw nych działaczy Polskiej R ady L udow ej i utrzym yw ał kontakty K om itetem P lebiscytow ym w G raje­ w ie. W iele razy przed głosow aniem 11 lipca 1920 roku przekraczał granicę, aby rodaków w kraju poinform ow ać o sytuacji polskich M azurów na terenie p leb is­ cytow ym . W spom inał o tym członek Z w iązku O brony K resów Z achodnich B ro n i­ sław K retow icz: Na początku lata przyjech ał do nas znany działacz pa trio ta tam tejszy ksiądz Rogaczewski. O pow iedział nam straszne rzeczy o ucisku adm inist­ racji i o nieludzkim w prost rozwydrzeniu bojów ek niemieckich, które nie dopu sz­ cza ją do żadnych w ieców lub o ile te dojdą do skutku, rozbijają j e i m asakrują spokojną ludność mazurską. Już wtedy p rzep o w ied zia ł smutny wynik plebiscytu w tych warunkach dodając: mimo wszystko będziem y robili, co tylko będzie można i spełnim y do końca sw ój obow iązek narodowy. G dy go odw iozłem do granicy, w skazał na przech adzającego za szlabanem cyw ila m ów iąc „T o je st szpicel, który m nie doprow adził do granicy, a teraz udał się za nim ” .

W identyczne działania angażow ali się duchow ni na M azurach: G ustaw D ziałow ski w T urow ie, Feliks G oryński w K obułtach, Jó zef Palm ow ski w D źw ie­ rzutach, Jan Z iem kow ski w D ąbrów nie, na W arm ii: W alenty B arczew ski w Brąs- w ałdzie, R obert B ilitew ski w K lebarku, W acław O siński w B utrynach, Karol L angw ald we W rzesini, H ieronim Poesch w K lew kach; na Pow iślu: B ronisław S ochaczew ski z K ranołęki, Ignacy N iklas z Janow a, W ładysław D em ski ze Starego Targu (którego Jan Paw eł II beatyfikow ał w raz ze 108 m ęczennikam i ostatniej w ojny 13 VI 1999 r. w W arszaw ie), Eryk G ross z T ychnow ych.

P oniew aż P raw dziska znajdow ały się nad granicą, to N iem cy w obaw ie, że w ieś ta m oże być po głosow aniu przyłączona do Polski, podw oili działalność p ro p ag an ­ dow ą. O statecznie oddano w tej wsi 220 głosów za Prusam i W schodnim i tj. za N iem cam i i niecałe 10 za Polską.

Po przegranym plebiscycie ksiądz R ogaczew ski pozostał w Praw dziskach. N ie ukryw ał sw ego polskiego pochodzenia. W w ygłaszanych kazaniach często od ­ w oływ ał się do w ydarzeń z historii Polski. Od połow y m aja 1923 roku w szkole w K alinow ie zaczął w godzinach popołudniow ych dla dzieci katolików prow adzić lekcje religii w języ k u polskim . U zyskał na to specjalne zezw olenie kierow nika szkoły o nazw isku Kaja, a kiedy pod naciskiem niem ieckich organizacji n acjo n alis­ tycznych kierow nik szkoły 23 stycznia 1924 roku cofnął zezw olenie, to prow adził to nauczanie w kościele w Praw dziskach. N apisano o tym w G azecie O lsztyńskiej w październiku 1924 roku, podkreślając tę niezw ykłą inicjatyw ę narodow ą księdza

(5)

312 JAN C H ŁO STA

w łaśnie na M azurach. W szystko te działania księdza R ogaczew skiego nie spotkały się z przychylnością K urii B iskupiej we F rom borku. Jego kandydatura nie zo stała uw zględniona przez biskupa w 1922 roku kiedy parafianie ze Straszew a na P ow iślu zw racali się z prośbą o pow ierzenie w łaśnie jem u probostw a, głów nie ze w zględu na je g o dobrą znajom ość ję z y k a polskiego, a potem jeszcze w połow ie 1926 roku na probostw o w K ranołęce, znajdującej się pod patronatem ziem ianina hrabiego Stanisław a Sierakow skiego z W aplew a, którem u przysługiw ało praw o do takiej prezentacji kandydatów na duszpasterza parafii, znajdującej się w je g o dobrach.

O statecznie 20 grudnia 1926 roku proboszczow i z P raw dzisk nakazano o puścić Prusy W schodnie. Z atrzym ał się krótko w Lubaw ie. N a początku 1927 roku został inkardynow any do diecezji chełm ińskiej, a następnie na życzenie P rym asa Polski kardynała A ugusta H londa w yjechał do Francji.

3.

O form y i zakres duszpasterstw a uw zględniającego także polskojęzycznych parafian, prow adzony przez księdza R ogaczew skiego, upom inali się działacze IV D zielnicy Z w iązku Polaków w N iem czech. Zw racali się w tej spraw ie w ielokrotnie ze specjalnym i petycjam i do biskupa w arm ińskiego, zw łaszcza po plebiscytach w 1920 roku, kiedy biorąc po uw agę w yniki w głosow aniu, hierarchia K ościoła W arm ińskiego zm niejszyła m niej więcej o je d n ą czw artą liczbę polskich n ab o ­ żeństw w diecezji. Jeszcze w listopadzie 1922 roku 40-osobow a delegacja diecezjan z W arm ii i Pow iśla na czele z księdzem W alentym B arczew skim , W ładysław em P ieniężnym i M arią Z ientarów ną złożyła ordynariuszow i księdzu biskupow i A u g u ­ stynow i B ludauow i m em oriał z prośbą o katechizację dzieci z katolickich rodzin w języ k u polskim aby nie zm niejszono ilościow o polskich nabożeństw i um oż­ liw iono utrzym anie śpiewu kościelnego. Potem ks. B arczew ski podjął tę kw estię w tym sam ym 1922 roku podczas Synodu D iecezjalnego, postulując pow ołanie specjalnej kom isji do załatw ienia tego w niosku. A gdy te starania nie odniosły żadnego skutku, m iejscow i działacze zdecydow ali się w ystosow ać skargę na biskupa w arm ińskiego do papieża Piusa XI. Petycja zaw ierała opis położenia katolików Polaków na południow ej W arm ii i Pow iślu oraz błagalne słow a o pom oc w usunięciu dyskrym inujących, ja k napisano, zarządzeń K urii we From borku. S karga do W atykanu nie przyniosła żadnej zm iany na lepsze, poza tą, że odtąd rządca diecezji zerw ał w szelkie kontakty z reprezentantam i polskich organizacji i konsulam i R P w Prusach W schodnich. O graniczenia nabożeństw następow ały dalej. W 1929 roku został opracow any i w ydany drukiem M em orial dotyczący spraw kościelnych polskiej m niejszości n arodow ej w Niemczech. W którym jeszcze raz pokazano dalsze ograniczenia Polaków w K ościele. M iały one w pływ , jak uzasadniono, na rozluźnienie więzi w ielu Polaków z K ościołem , skoro k azania były w ygłaszano w niezrozum iałym dla nich języku.

K olejną inicjatyw ę podjęli ci sami działacze IV D zielnicy Z w iązku Polaków w N iem czech w 1932 roku. Próbow ali w tedy w ręczyć N uncjuszow i A postolskiem u W atykanu w N iem czech A rcybiskupow i C esare O rsenigo specjalne pism o w trak­ cie je g o w izytacji na W arm ii, m .in. otw ierał w ów czas now y gm ach sem inarium duchow nego w B raniew ie. R ów nież w 1933 roku Polacy z N iem iec, w tym także

(6)

z ó w czesnych Prus W schodnich, brali udział w pielgrzym ce do R zym u pod patronatem księdza doktora B olesław a D om ańskiego, aby upom nieć się o polskie duszpasterstw o. I tym razem prośby Polaków nie zostały uw zględnione. N iem iecka h ierarchia K ościoła w diecezji bardziej ulegała naciskom niem ieckich organizacji n acjonalistycznych niż prośbom Polaków . N astępca biskupa B ludaua, ja k o or­ d ynariusz diecezji ksiądz biskup M aksym ilian K aller w izytując polskie parafie, w ygłaszał kazania także po polsku i przyjm ow ał polskich konsulów . N ie w p ro w a­ dził je d n a k żadnej zm iany w duszpasterstw ie na korzyść Polaków . Im bliżej w ybuchu drugiej w ojny św iatow ej bardziej ograniczany był ję z y k polski w k ościo­ łach aż do zam alow yw ania w szelkich polskich napisów w św iątyniach. W dalszym ciągu w 19 kościołach na południow ej W arm ii oraz po 10 na Pow iślu i M azurach je szcze na początku 1939 roku odbyw ały się polskie nabożeństw a, w O lsztynie w dzisiejszym kościele katedralnym św. Jakuba w każdą niedzielę. Był to obok polskich gazet tu w ydaw anych, polskich szkół, bibliotek, banków , w idom y znak polskiej obecności.

4.

W 1927 roku na życzenie Prym asa Polski, ksiądz W ojciech R ogaczew ski udał się do Francji ja k o opiekun duchow y polskich em igrantów . N ajpierw osiadł w B riey, niew ielkim m ieście w Lotaryngii. Po trzech latach został przeniesiony do znacznie w iększego M etzu, w którym było jeszcze więcej Polaków . Z ałożył tam V III O kręg Z jednoczenia Tow arzystw K atolickich. W łączył się też do Rady Polskiej M isji K atolickiej, W spierał m aterialnie, na ile go było stać, szkołę gosp o d arstw a w St. Ludon, prow adzoną przez polskie siostry zakonne. Brał udział w działalności tow arzystw a Les Amis de la Pologne. Z a w szechstronną pracę na rzecz Polonii francuskiej ordynariusz diecezji chełm ińskiej ksiądz biskup S tanisław O koniew ski nadał mu godność kanonika chełm ińskiego, a P rezydent R zeczypos­ politej Polski udekorow ał Złotym K rzyżem Zasługi.

A lfred Salom on we w spom nieniu pośm iertnym napisał: Wszystko co szlachetne i dobre, znajduje się w nim gorliw ego orędownika. Interesuje się kształcącą m łodzieżą i dopom aga je . P am iętają je g o dobre serce studenci w Strassburgu. Ja sam byłem m iędzy tym i studentam i polskim i w Strassburgu i wiem, ja k wielką radością b ył zaw sze dla nas przyja zd księdza dziekana R ogaczewskiego. Z apraszał nas w tedy wszystkich, a wszystkich było nas ośmiu, na dobry ob ia d do je d n e j z. najlepszych restauracji w mieście.

W centrum uw agi księdza R ogaczew skiego znaleźli się zw łaszcza ubodzy em igranci. Ich otaczał opieką i w sparciem . W staw iał się za w yzyskiw anych, o dw iedzał w szystkich i naw et tych zatrudnionych w w iejskich farm ach. Nie p om ijał nikogo. N iósł im nie tylko pociechę duchow ą. Podczas zjazdu katolików w M etzu, który odbył się 2 lipca 1939 roku, połączonego z je g o ju b ileu szem 25-lecia kapłaństw a, w yrażono księdzu R ogaczew skiem u szczególną w dzięczność.

Po upadku Francji w czerw cu 1940 roku, N iem cy ju ż 16 sierpnia tego roku znów w ysiedlili księdza. O siadł w ów czas w Lyonie i w krótce kardynał H lond m ianow ał go sw oim delegatem z poleceniem kierow ania centralą duszpasterstw a polskiego w południow ej Francji. W arm iński ksiądz przyjął now e obow iązki,

(7)

314

JA N CHŁOSTA

organizow ał przerzut polskich uciekinierów z okupow anej L otaryngii do p o łu ­ dniow ej Francji, potem do H iszpanii i W ielkiej B rytanii. W łączył się też w d ziała­ nia francuskiego ruchu oporu. W ciągał wielu duchow nych, przybyłych do F rancji, w pracę d uszpasterską i ośw iatow ą w batalionach, złożonych z byłych żołnierzy uczestników kam panii w rześniow ej. W e w rześniu 1941 roku napisał: M nie idzie dobrze. W iecznie w drodze, ale i to na chwalę Boską. D oczekam y się końca wojny. O dw agi i w ytrw ałości. Przyjechał do mnie ksiądz G rządka z Algrande, po prostu uciekł, bo go śledzili. D zisiaj p rzyszło trzech chłopców z Metzu.

T akże i on był śledzony. M im o tego pom agał innym . W kw ietniu 1943 roku napisał do kraju: Na zbliżające się Święta W ielkanocne p rzesyłam dużo radości i zadow olenia. Chrystus zm artw ychw stały je s t dla nas wzorem zm artw ychw stania z cierpień, prześladow ań, zm ęczeń i ukrzyźowań. Jeżeli On tak w ejść m usiał do chw ały swojej, to m y nie inaczej m ożem y w ejść do zm artw ychw stania, ja k p rzez cierpienie. D la nas nastąpi to zm artwychwstanie, bo przech odzi nasz naród także ukrzyżowanie, w ięc godzi się dla nas zapłata chw ały i zw ycięstw a. D latego też nadziei i odwagi. Jeżeli myślimy, że wszystko stracone, to właśnie w szystko w ygrane w szechm ocą boską.

Intuicyjnie w yczuw ał sw oje aresztow anie, 8 m aja 1943 roku agenci g estapo w kroczyli do je g o m ieszkania. Próbow ał zbiec. W czasie ucieczki został po ­ strzelony w nogę i aresztow any. U m ieszczono go w szpitalu. O czekiw ał interw encji N uncjusza Stolicy A postolskiej. N ie odw iedził go w szpitalu m iejscow y or­ dynariusz. Być m oże N iem cy odrzucili ich starania. N apotkał je d n a k ksiądz R ogaczew ski na życzliw ość zw ykłych ludzi. W czerw cu 1943 roku w liście w spom inał o paczce przekazanej mu bezim iennie. W ostatniej korespondencji ze szpitala z października 1943 roku przekazał swój testam ent duchow y: M odle się cierpię razem z Chrystusem i w tym znajduję pociechę. Jesteśm y ciągiem dalszym Chrystusa cierpiącego. Jeżeli głow a p o d cierniow ą koroną, nie podobn e aby członki żyły vv rozkoszy, Chrystus żyje d alej i cierpi w swoich członkach.

Po opuszczeniu szpitala był w ięziony i torturow any w M ont L uc i L yonie oraz obozach przejściow ych w Frenses i C om piègne. Od 29 stycznia 1944 roku przebyw ał w obozie koncentracyjnych w B uchenw aldzie pod W eim arem . O trzym ał num er 43506. N ie w yleczony do końca z tyfusu, zm arł 16 m arca 1944 roku.

W szesnaście m iesięcy po śm ierci 16 czerw ca 1945 roku francuska P o lo n ia licznie uczestniczyła w żałobnej M szy św iętej, odpraw ionej za spokój duszy księdza W ojciecha R ogaczew skiego w kościele św. P iotra w L yonie, a w sześć­ dziesiąta rocznicę urodzin tego niezw ykłego kapłana, 23 IV 1948 roku w kościele polskim w M etzu odsłonięto na Jego cześć tablicę pam iątkow ą. W K ętrzynie natom iast ten polski kapłan, dzięki zabiegom księdza dziekana d o k to ra Z y g m u n ta K lim czuka, doczekał się uczczenia pam ięci urządzeniem okazałej uroczystości i tablicą pam iątkow ą w kościele św. K atarzyny. B ardzo pragnąłbym aby pam ięć 0 Nim została przyw rócona m iastu, w którym rozpoczął sw oją posługę ja k o kapłan 1 Polak. M yślę, że całym sw oim życiem , tak nadzw yczajnym i dokonaniam i na to zasłużył. Był Polakiem w słow ach i czynach, nade w szystkim w posłudze. I przez to nie m iał tu sobie rów nych.

Cytaty

Powiązane dokumenty

oraz kwestię obowiązku szkolnego, władz nadzorczych, nauczycieli, a także sieć szkół i rolę Towarzystwa Szkoły Ludowej.. Baza archiwalna pracy, choć na pozór

Rodzaje fundamentów i wybór sposobu posadowienia 1.1.Co trzeba powtórzyć z Mechaniki Gruntów 1.2.ABC fundamentowania2. 1.3.Warunki, jakie powinien spełniać fundament 1.4.Dane

(iv) liczba podziałów samosprzężonych (dwa podziały są sprzężone jeśli ich diagramy Ferrersa są symetryczne względem “przekątnej”) liczby n jest równa liczbie podzia-

Dotacja celowa na realizację zadania inwestycyjnego "Cyfryzacja Sali kinowej Kina "Mewa" w Budzyniu. Dotacja celowa na realizację zadania inwestycyjnego

Zgromadzenia Ahlul Bayt było pierwot- nie zarejestrowane pod nazwą Stowarzyszenie Braci Muzułmańskich, co wprawiało w zdziwienie wielu badaczy islamu w Polsce, z uwagi na to,

- dotację w wysokości 12.230,00 zł w ramach Programu Wieloletniego „Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa” z Biblioteki Narodowej - Zakup nowości wydawniczych do Bibliotek

Dla porządku (przewrotnie) wyjaśnienia zacząć należy od końca. Jason Hunt to pseudonim twórczy Tomka Tomczyka\ znanego wcześniej j ako Kominek. Hunt jest aktualnie autorem

b) podane dane osobowe zostały przekazane dobrowolnie i będą przetwarzane w celu mojego/mojego dziecka udziału w konkursie , a w przypadku zdobycia nagrody, prezentacji