• Nie Znaleziono Wyników

"Impresje z bardzo Dalekiego Wschodu", Wiesław Rodzewicz, Poznań 2005 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Impresje z bardzo Dalekiego Wschodu", Wiesław Rodzewicz, Poznań 2005 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Józef Arno Włodarski

"Impresje z bardzo Dalekiego

Wschodu", Wiesław Rodzewicz,

Poznań 2005 : [recenzja]

Studia Elbląskie 7, 349-353

(2)

Ks. W iesław R o d z e w i с z, Im presje z bardzo D alekiego W schodu, W yd. D rukarnia i K sięgarnia Św iętego W ojciecha, Poznań 2005

W iem , że trudno historykow i — badaczow i D alekiego W schodu (C hiny, Japonia, M ongolia) w ypow iadać się na tem at poezji której inspiracją była podróż do C hińskiej R epubliki Ludow ej. N iem niej zachęcony tytułem książki, a także podbudow any faktem , iż sw ego czasu realizow ałem projekt „C hiny w oczach P olaków ” (1 9 9 5 -2 0 0 0 ), z ogrom nym zaciekaw ieniem sięgnąłem po książkę autora, który ze sw oich dokonań poetyckich (8 pozycji), esejów (4 pozycje) i popularyzacji historii (3 pozycje) je st znany nie tylko w środow isku pasłęckim .

C hiny były zaw sze tajem niczym Państw em Środka, o starej cyw ilizacji i kul­ turze liczącej pięć tysięcy lat, z której dokonań korzystam y do dnia dzisiejszego. W kilku publikacjach na tem at znajom ości D alekiego W schodu w Polsce, zw raca­ łem uw agę na potrzebę pogłębionych badań dotyczących w zajem nych kontaktów . Z w ró ciłem też uw agę na fakt, iż pierw sze zetknięcie się Polaków z C hińczykam i m iało m iejsce w 1241 roku, w czasie inw azji M ongołów na E uropę środkow o- -w schodnią.

To w łaśnie w pam iętnej bitw ie pod L egnicą (9 kw ietnia 1241 r.) urządzenia m iotające gazy paraliżująco-duszące obsługiw ali specjaliści chińscy służący w ar­ mii m ongolskiej. Pięć lat później — na przełom ie 1245 i 1246 roku do W ielkiego C hana M ongołów udało się poselstw o papieża Innocentego IV pod p rzew o d n ic­ tw em Jana Pian dei C arpine do którego dołączył we W rocław iu polski fran cisz­ kanin brat B enedykt Polak (B enedictus Polonus). Było to pierw sze poselstw o z udziałem Polaka, które dotarło do podnóży W ielkiego M uru... i pow róciło do Europy. Z tej misji poselskiej zostały sporządzone dw ie relacje: w iększa, Jana Pian dei C arpine, m niejsza, B enedykta Polaka — były to pierw sze rzetelne inform acje o D alekim W schodzie, które krążyły po E uropie w odpisach pięćdziesiąt lat w cześniej zanim ukazało się słynne „O pisanie św iata” M arco Polo.

W okresie now ożytnym rów nież drogę do Chin torow ali polscy duchow ni — m isjonarze. Do historii przeszły takie nazw iska jak: A ndrzej R udom ino, Jan Ignacy L ew icki, W ojciech M ęciński, Jan M ikołaj Sm ogulecki, Jan C hrzciciel B ąkow ski. N ajsłynniejszym był jed n ak je z u ita M ichał B oym , syn lw ow skiego aptekarza, uczony botanik i dyplom ata. Jednocześnie w R zeczypospolitej okresu O św iecen ia w X V III w ieku m am y sw oistą m odę na „chińszczyznę” (ogrody, dzieła sztuki, literatura).

(3)

350 JÓ Z E F A R N O W Ł O D A R S K I

W szyscy zapew ne pam iętam y ja k bardzo ceniliśm y sobie przyjaźń polsko- c h iń s k ą w latach PR L-u. N ie była to kw estia tylko tak w ów czas poszukiw anych tow arów chińskich ale i spraw a polityczna. C hodziło o fatalny w niektórych okresach stan stosunków dyplom atycznych m iędzy Z SR R i C hR L. W ów czas to m ów iło się o „w spólnej g ranicy” na Uralu (!?) lub o w ypow iedzeniu w ojny C hinom po to by arm ia chińska dw ukrotnie przeszła przez terytorium ZSR R .

D zisiejsze C hiny są w ielkim m ocarstw em ekonom icznym i m ilitarnym , za­ przyjaźnionym z R osją, które odgryw a czołow ą rolę w św iecie, lecz kultura chińska tak ja k niegdyś fascynuje i tej ciekaw ości bardzo dalekiego W schodu — tajem ­ niczego, pełnego zagadek i ludzi, którzy żyją inaczej niż my — uległ ks. W iesław R odzew icz.

K siążka zaw iera zbiór 88 w ierszy, z których nie w szystkie są p ośw ięcone C hinom . A le ju ż jed en z pierw szych utw orów „M yśli w sam olocie” obrazuje ogrom przeżyć zw iązanych z pierw szym zetknięciem się z pięknem m ajestatycznych szczytów H im alajów :

Praw ie tysiąc kilom etrów na godzinę w śród chm ur

i n a d nim i p rze p a ść bez dna

i szczyty H im alajów oblane w słońcu.

A utora cechuje dystans do prezentow anych w ydarzeń, jak b y obaw iał się, że ta o d m ienna cyw ilizacja i kultura m oże go olśnić, porw ać lub zniew olić. C h arak tery s­ tyczne dla tej postaw y są strofy w ierszy pośw ięconych byłej perle K orony B rytyjskiej. H ongkong urzekł ks. R odzew icza na swój sposób, szczególnie jeg o w ielkom iejski ruch, a jed n o cześn ie dostrzega ile spokoju, ciszy i pokory je st w zw ykłym przechodniu.

Jak m rów ki na ulicach H ongkongu biegną zw ariow ani

bez pośpiechu sko rzysta ć z życia je d n e g o

bez reinkarnacji.

R dzenną religią Chin je st taoizm , konfucjanizm je st uw ażany bardziej za jeden z w ielkich nurtów filozoficznych, natom iast reinkarnacja je st zw iązana z buddyz­ m em . H ongkong je st ogrom nym siedliskiem ludzkim skupiającym w yznaw ców w ielu religii, w tym także chrześcijaństw a.

(...) „Jesus loves y o u ’’

u słyszeliśm y radosny okrzyk (...) Sm akuje kaczka upieczona w sosie w łasnym

śm ieszne pałeczki do jed ze n ia g rzeczn o ść do zenitu

(4)

R E C E N Z J A 351

H ongkong uśm iecha się na pow itanie m oże warto b y ć gościem .

Sm ok chiński je st sym bolem posiadającym w iele znaczeń, łączy najróżniejsze m itologiczne i kosm ologiczne w yobrażenia św iata, je st zw ierzęciem dobrodusznym sym bolem m ęskiej zapładniającej siły przyrody (Jang).

A utora dziw ią chińskie sm oki, w ystępujące „praw ie w szędzie ja k b y istniały

na p ra w d ę”, podobnie ja k dom inacja koloru czerw onego, które jed n ak że nie m a

żadnych konotacji ideologicznych, je st po prostu jed n y m z elem entów w ystroju. (...) K oktajlow y kraj ubrany z kolorów

koniecznie z czerw onego.

W ypraw y do specjalnej strefy ekonom icznej w Shenzen gdzie „zim a je s t

zim niejsza a chłód się w ciska w każdą szp a rę” szczególnie utkw iły w pam ięci ks.

R odzew icza. K iedyś w rozm ow ie stw ierdził, że w yjazd do C hin nie m iał celów turystycznych, był natom iast próbą szukania now ych m ożliw ości leczenia chorego członka rodziny. B yła to także sw oista terapia psychiczna poprzez zderzenie cyw ilizacji i kultur, pom ieszanych z dużą porcją dalekow schodniej egzotyki — dobrze służąca w szystkim uczestnikom w ypraw y. Shenzen zostało odebrane ja k o m iasto „sztuczne” utw orzone po to by konkurow ać z H ongkongiem . A utor przebyw ał w C hinach w lutym 2005 r. a więc w okolicach chińskiego N ow ego R oku, dlatego też w sklepach i na kierm aszach obok m undurow ych w idać było now oroczne sm oki, czerw one lam piony, różnego rodzaju kolorow e ozdoby. I w tym m om encie ks. R odzew iczow i czegoś zabrakło w tym św iecie ferii kolorów ... zabrakło tej naszej sw ojskości, która w yrasta z tradycji ch rześcijaństw a (kolędy, św iąteczne i now oroczne zw yczaje).

Bez p ro m ien i słońca zim a w Shenzen

i kolorow y N ow y R ok się skończył (...)

Ks. W iesław R odzew icz przebyw ał w C hinach tylko 14 dni, ale m oże im ponow ać postronnem u obserw atorow i i czytelnikow i w ierszy ogrom i trafność dokonanych spostrzeżeń.

(...) Na ulicach burżuazja pom ieszana z plebsem

cyw ilizacja zbiera żniw o

i nie m a śladów kultury daw nych lat praw ie

św iątynie rozebrano bez pam ięci nie m a kościołów

i dzw onów na m odlitw ę (...) Zjedzone p sy i koty

(5)

M ała grupa Polaków (autorow i tow arzyszyła siostra B arbara, lekarz i sio st­ rzeniec Piotr — student m edycyny) w zbudzała zainteresow anie m ieszkańców Shenzen:

„ C zułam się ja k K aczor D o n a ld ”

m ów iła roześm iana

w szyscy C hińczycy chcieli zro b ić zdjęcie ludzi białych nazyw ają ducham i

A utor ja k o duszpasterz nie zapom ina o swej pow inności n iesien ia pocieszen ia chorym i nazyw ania po im ieniu rzeczy ostatecznych, tak ja k je p rzeżyw ają chrześcijanie:

„Stanęło na Twoim, że to p o k u ta ” tw ierdzi siostra

i nie cieszy nas, to że kończy się zim a w Shenzen.

Chiny w idziane oczam i księdza-poety to sw oisty k onglom erat kulturow y, religijny i społeczny, w którym egzotyka i tradycja przep lata się z trudnym i w yzw aniam i społecznym i i gospodarczym i początku X X I w ieku. Jednocześnie tajem nicza, i tak inna od europejskiej m edycyna, bazująca na d o św iadczeniach tysiącleci, zupełnie odrębnie definiująca pojęcie zdrow ia i choroby pozw ala daw ać nadzieję i w zm acniać naturalne siły obronne człow ieka. Jedn ak że obok tego traum atycznego w ątku pobrzm iew ającego w „chińskich strofach” A n n o D o m in i

2 0 0 5 ” m am y poetycki obraz Państw a Środka (C zung K uo), m oże dyskusyjny ale

nacechow any oryginalnością, obok której nie sposób przejść obojętnie.

T ajem niczy „bardzo daleki W schód” zapew ne pozostaw ił w sercu i m yślach k siędza-poety pew ien niedosyt — czeka ks. W iesław a R odzew icza kolejna podróż, by m ógł poznać bliżej istotę sw oich fascynacji — a my ju ż czekam y na kolejny tom ik Jego w ierszy. Sw oje rozw ażania A utor zakończył w ierszem „Ż eby kochać lepiej” — w arto go przytoczyć w całości:

N ie m yślałem , że będę w Chinach kiedykolw iek

p ra w ie śladam i M arco Polo w śród niższego w zrostem ludu

i śladam i m isjonarzy z różańcem w dłoni. N ie m a kościelnych dzw onów

i ołtarzy

nie m a też ka d zid eł W schodu i bożków, którym się bije pokłony. Szm al sta ł się bogiem

i М ао i Tao

i różne dziw ne rzeczy. Trzeba w yjechać

(6)

R E C E N Z J A 353

żeb y ko c h a ć lepiej g a rść p o lsk ie j ziem i i ciepło rąk ukochanych.

W arto k o c h a ć lepiej..., w łaśnie to przesłanie A utora je st klam rą spinającą początek (podróż) i koniec (pow rót), „żeby kochać lepiej garść polskiej ziem i i ciepło rąk uk o ch an y ch ” .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zauwa˙zmy, ˙ze badana formuła nie jest tautologi ˛ a KRZ, poniewa˙z nie jest tak, i˙zby ka˙zda alternatywa elementarna wchodz ˛ aca w skład powy˙zszej koniunkcji zawierała

W roku 1889 papież Leon XIII beatyfikował 18 męczenników, w tym także Jana Gabriela Perboyre’a CM, w roku 1893 - pięciu dominikanów hiszpańskich zamęczonych w latach

Podanie krótkich informacji na temat hinduizmu i buddyzmu Hinduizm – zrodził się na Półwyspie Indyjskim 3 tyś lat p.n.e., czyli jest najstarszą religią świata.. Hinduzim mieście

Działająca w ramach Towarzystwa .Naukowego KUL przy Wydziale Historycz- no-Fiłologicznym Komisja Badań nad Antykiem Chrześcijańskim przewiduje pod­ czas swych

Wieczorem jemy z żoną kolację w hotelu, a mnie ciągle jawi się w pamięci ta usłużna dodatkowa łyżka zupy, którą siorbałem, którą doitałem, bo byłem

Pierwowzorem irańskiego ogrodu była oaza, która z czasem przekształ- ciła się w założenie czah ār bāgh (czyli koncepcję „czterech ogrodów”), a następnie ogród jako raj

Na subkontynencie indyjskim we wskazanych centrach zrodziły się wedyzm i braminizm (wcześniejsze fazy hinduizmu, dziś nieistniejące, ale określane terminem „hinduizm”, co

Wśród ofiarowanych Muzeum kaligrafii są prace między innymi takich twórców jak Tejima Ukyo, Shunkai Bundo, Matsui Yoshu i Kaneko Otei Twórczość Shunkai