• Nie Znaleziono Wyników

"Modlitwa u ludów pierwotnych : studjum historyczno-religijne", ks. dr. Franciszek Konieczny, Lwów 1934 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Modlitwa u ludów pierwotnych : studjum historyczno-religijne", ks. dr. Franciszek Konieczny, Lwów 1934 : [recenzja]"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Silnicki

"Modlitwa u ludów pierwotnych :

studjum historyczno-religijne", ks. dr.

Franciszek Konieczny, Lwów 1934 :

[recenzja]

Collectanea Theologica 17/4, 556-558

1936

(2)

nitur in philosophia thomistica. T ale sequitur ex ratiocinatione d. Beneś. Ad rem suam clarius evolvendam, ei praeponit brevem conspectum vitae Cartesii. Auctorem multam operam dedisse in investigatione Cartesiana nullom odo negari potest, tamen quaestio non omnino absoluta esse videtur. Imprimis lector interrogat, quare Cartesius loco suae laboriosae et ingeniosae constructionis non simpliciter s. Thom ae ratiocinationem philosophicam adoptaverit. Ceterum titulus operis dr. Beneś alium modum procedendi sug­ gerit, nimirum expectaremus auctorem tum s. Thomam tum Cartesium in suo quadro historico positum sua phisophica system ata elaboranta nobis ostensurum esse. Sed in hoc quoque restricto statu, quam d. B. suo studio dedit, putamus id non carere utilitati et philosophiae catholicae in Bohemia non mo­ dicum afferre.

P iń sk K a m il Kantak.

Ks. Dr. Franciszek Konieczny: M odlitw a u lud ó w p ie r­

w o tn y ch , Studjum historyczno-religijne, Lwów 1934, nakładem i drukiem Tow arzystw a „Bibljoteka Religijna“. Str. XXI -f- 405.

Ks. Dr. Konieczny obrał sob ie za przedm iot zagadnienie modlitwy, jej genezy, treści, oraz form u ludów t. zw. pierwot­ nych, czyli takich, które etnologja uważa za dawne i co więcej za zakonserw ow ane w swej prymitywnej kulturze. W edług pod­ staw ow ych twierdzeń szkoły kulturalno-historycznej w nauce etnologji — szkoły, do której autora omawianej pracy zaliczyć należy — uchodzą za najstarsze 3 grupy ludów, stanow iące 3 kulturalne kręgi: krąg środkowy tworzą pigmeje i pigm oidzi Azji i Afryki, do kręgu południow ego zalicza się m ieszkańców Ziemi Ognistej w Ameryce i Kurnai w Australji, do północnego Ainów, Sam ojedów i E skim osów oraz niektóre szczepy czerw o- noskórych Indjan Ameryki Północnej. Ludy te bytują bądź na najdalszych krańcach zam ieszkałego terytorjum (Oikumeny), bądź mieszkają wprawdzie w śród ludów innych, ale na miejscach nie­ dostępnych, na w yspach, w górach, w wielkich puszczach leś­ nych lub na pustyni. Dzięki swem u odosobnieniu potrafiły się one zachow ać w stanie bardzo pierwotnym, który z dużem prawdopodobieństwem może być uważany za stan taki w ogóle, to jest za przeciętny stan kultury panującej w śród ludów epoki przedhistorycznej. Skoro tylko odosobnienie to ustaje ludy w spom niane bądź giną, bądź tracą swą pierwotną kulturę nie­ zm iernie szybko. Te to ludy, które zasługują na nazwę szcząt­ kow ych są sui generis żywem źródtem historycznem, źródłem

(3)

tem cenniejszem , że sięgającem aż do epok pozbawionych nie­ mal całkow icie innych historycznych przekazów. Tam, gdzie historja ze swem i zwyczajnem i metodami okazuje się bezsilna, albow iem brak źródeł nie pozw ala na sform ułowanie sądu, tam w łaśnie m etoda historyczno-kulturalna etnologji zdobyw a w y­ niki, jeśli nie całkiem pew ne, to w każdym razie cenne i na innej drodze nie do osiągnięcia. Zw łaszcza w dziedzinie rozwoju pojęć religijnych metoda ta szerokie winna znaleść zastosow anie, bo i zasługi oddaje niepoślednie.

W szak nie idzie na tem polu o fakta, osob y, czy daty, nawet nie o organizację polityczną, czy instytucje prawne, ale o wierzenia i ich wyraz zewnętrzny. M etodę szk oły historyczno- kulturnej, reprezentowaną począw szy od Ratzla przez Graeb- nera i w ielu innych uczonych, w śród których w yróżnił się ks. Wilhelm Schmidt, p rzysw oił sob ie ks. Konieczny i użył jej umiejętnie w swej pracy. Materjał opanow ał ogrom ny. A sk ła­ dały się nań w iadom ości, jakie podróżnicy zdołali uzyskać w bezpośredniem zetknięciu się z owemi ludami, op isy widzia­ nych zjawisk religijnych, sprawozdania z rozmów, fotografje scen życia. O w ysiłku autora, by nic nie pominąć, św iadczy ilość cytowanej literatury przedmiotu w językach angielskim , francu­ skim, niemieckim, polskim i rosyjskim.

M ożnaby zapewne spierać się, czy jest to praca historyczna w ścisłem tego sło w a znaczeniu, lecz byłby to spór jałow y, bo dotyczący raczej system atyki nauk, niż naukowej wartości sa­ mej pracy. Tak, czy inaczej w iąże się ona z dziejami kultury, a znaczenie jej polega nie tylko na osiągniętych wynikach, które są bardzo pow ażne, lecz także na metodzie, tak m ało u nas uprawianej, choć posiadającej zagranicą oddaw na już pełne prawo obyw atelstw a. Związać naukę polską z nauką europejską na w szelkie m ożliwe sp osob y, w ięc i przez przedmiot w ybie­ gający daleko poza czysto polskie kwestje i przez zastosow anie now ych metod badaw czych jest zaw sze czynem uznania godnym. Uznanie to należy się w całej pełni ks. drowi Koniecznemu.

Lecz nie tylko za to jedno. Bogata treść pracy, której w krótkiej recenzji wyczerpać niepodobna, dostarcza do tego niejednokrotnie sp osob n ości. W szak m odlitwa jako „elevatio mentis ad D eum “ stanow i jeden z najważniejszych przejawów stosunku człow ieka do Boga i dlatego warta jest badania za­ rów no sam a w sobie, jak rów nież ze w zględu na rozległe h o­ ryzonty, które otwiera i na głębokie spojrzenia, które w duszę człow iek a i ludzkiej zbiorow ości zapuścić pozwala. Jest ona niby oknem na dalszy świat, oknem szerokiem, przed którem prze­ suwają się takie kwestje, jak monoteizm pierwotnych ludów, pojęcie B oga-Stw órcy, B oga-P raw odaw cy i B oga-Sędziego tym

(4)

ludom w spólne, pojęcie m oralności nie jako wytworu grupy ludzkiej, ale jako zbioru Boskich poleceń, przekazywanych z pokolenia w pokolenie i wpajanych najpierw w duszę dziecka przez rodzinę, a następnie w duszę m łodzieńca przez specjalny obrzęd wtajemniczenia, będący zarazem przyjęciem nowej jed­ nostki do życia społecznego szczepu. Na tym punkcie wiąże się modlitewny obrzęd z aktami, które traktuje jako sw oje socjo- logja. Nawet dla umiejętności tak pozornie odległej, jak historja prawa nie jest zagadnienie modlitwy u ludów pierwotnych obo­ jętne. Pew ien dział prawa kościelnego, a m ianowicie prawo B oskie naturalne, znajduje w łaśnie na tern polu sw e lepsze zro­ zumienie i uzasadnienie.

Trzeba stwierdzić, że ks. Konieczny ani na chwilę nie stracił z oka tych różnorodnych, a tak obfitych w treść kwestyj i że pracę sw ą potraktował z bardzo szerokiego stanowiska. Uniknął przytem zw ycięsko grożącego mu wskutek bogactwa materjału z jednej strony, a rozległości horyzontów z drugiej niebezpie­ czeństwa. Oto nie zgubił się w chaosie faktów i zagadnień, nie dopuścił, by materjał w ziął nad nim górę, jak to bywa zw y­ czajnie u kom pilatorów, lecz opanow ał i materjał i przedmiot znakomicie. W dużej mierze osiągnął to dzięki trafnej kompo­ zycji pracy, które składa się z części dobrze z sobą związanych, a zarazem ujmujących naturalnie każda swój dział. Poprawny język i piękny styl sprawiają, że pracę czyta się od początku do końca z niesłabnącem zainteresowaniem i że nawet czytelnik pospolity, daleki od nauki i naukowej literatury, przeczyta ją bez trudu, a napewne z pożytkiem.

Poznań Tadeusz Silnicki.

K s. D r . E u gen ju sz K r ó l: Z iem ia Ś w ię ta — Przewodnik dla p ielgrzym ów -turystów . Kraków 1936, s. X V I -|-217. Cena egz. brosz. 3.60, opr. 4.40. U autora (Kraków ul. Siemiradz­ kiego 29, 4) cena egz. brosz, z przesyłką 3.20 zł.

P o wojnie światowej w zrósł z P olski ruch pielgrzym ów i turystów do Ziemi Świętej. Pielgrzym ów interesuje ona ze sta­ now iska religijnego i dlatego jadąc do Palestyny pragną oni zw iedzić tam miejsca uśw ięcone pobytem Zbawiciela, Matki Najśw. i A p ostołów i oddać im cześć należną. Turystów zaś zaciekaw ia więcej ten zakątek ziemi ze względu na pow rót na­ rodu żydow skiego do kraju sw ych praojców i zw iązaną z tem odbudow ę ekonom iczną tego dotąd bardzo zaniedbanego przez muzułmanów kraju. Stąd też wynika, że dla zw iedzania Palestyny

Cytaty

Powiązane dokumenty

1. Jedno przekonanie ustala się w duszy czytelnika po przeczy­ taniu powyższej pracy, mianowicie że studjum to zostało przez autora postawione i utrzymane na

„To Tobie tutaj zostawiamy, abyśmy w świecie (tzn.. Jedynie wątpliwości istniały co do Semangów, którzy, jak się zdawało, nie znają ofiary pierwo­ cin, a

N aturalnie, inną jest ona dla chłopców, inną dla dziewcząt. W końcu przychodzi kolej n a włożenie odróżniających oznak plemienia, na odpowiednie spiłowanie

Jedno jest pewne z wyników dotychczasowych badań, że stosunkowo wysoka moralność oraz monoteizm ludów pierwotnych nie są produktem rozwoju, lecz spuścizną ludów..

Jarosław Mulczyński zajął się zagadnieniem recepcji poznańskich wydarzeń w ówczesnych sztukach plastycznych (Poznańska Wiosna Ludów w grafice i malarstwie XIX wieku),

Priorytetem technologii stosowanych w magazynach i salach muzealnych jest zagwarantowanie jak naj- lepszych warunków dla zachowania eksponatów, przez co korzystne jest

Czytelnik, zarówno ten posiadający umiejętności poszukiwania informacji, jak 1 ten mniej wprawny w tej sztuce, wykorzystując nową technologię informacyjną jaką jest

Nigdy nie możemy reagować na agresję w sposób pobłażliwy, ponieważ problem stanie się jeszcze gorszy, co potwierdza cytat Tiziana Tarzaniego: Przemoc.. rodzi