• Nie Znaleziono Wyników

Norma i dewiacja

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Norma i dewiacja"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Alina Kowalczykowa

Norma i dewiacja

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1 (7), 149-153

(2)

Norma i dewiacja

Roger Bastide: Socjologia chorób psy chiczn ych. Tłum.: M aria R enata Pragłow ska. Przedm ow a: Kiira Gerard. W arszaw a 1972 PWN, sis. 388.

R oger B astid e w y ty cz a p re c y z y jn y p ro b lem ju ż trz e c ie j z k o lei n a u k i — obok e tn o p s y c h ia trii i p sy c h ia trii społecznej — k tó r a będzie an a liz o w ała sp ołeczne u w ik ła n ia chorób p sych icz­ nych.

S p ra w y p ato lo g ii u m y słu od d a w n a p rz y c ią g a ją u w agę uczonych, lecz w o sta tn ic h d ziesią tk a ch la t dochodzi do c h a ra k te ry s ty c z n y c h p rz esu n ięć k ie ru n k u ty c h za in te reso w a ń . C h o ry psychicznie z p rz e d ­ m io tu b a d a ń le k a rz a i psychologa p rz e k sz ta łc a się coraz częściej w sw o iste zw ierciadło, w k tó ry m o d c z y tu je się n ied o m ag an ia spo­ łeczeń stw a. D aw n iej p ro b le m y p sy c h ia trii łączy ły się w n au k a ch h u ­ m a n isty c z n y c h z za in te reso w a n ie m in d y w id u a ln y m człow iekiem , z d o ciek a n iam i p sychologiczn ym i i p sychoanalizą. O statn io — w zw iązku z ro z k w ite m an tro p o lo g ii i d y scy p lin socjologicznych — w łaśn ie społeczny k o n te k st chorób p sy ch iczn y ch o k azu je się zagad­ n ien iem szczególnie fra p u ją c y m . P rz e d e w szy stk im dlateg o, że p rz e ­ p ro w a d zan e w spó łcześnie b a d a n ia k u ltu r o ró ż n y m sto p n iu rozw o ju p o zw alają pop rzez a n a liz ę p o jęcia choroby p sychiczn ej w y d a tn ie po ­ szerzy ć w ied zę o n o rm a ln y m , zdrow y m społeczeństw ie.

I oto n ag le n ie sły c h a n ie o stro u ja w n ia ją się różnice zdań m iędzy p sy ­ c h ia tra m i a socjologam i, m ięd zy m e d y cy n ą a h u m a n isty k ą . D otyczą s p ra w zu p e łn ie p o d staw o w y ch — d efin ic ji ch oro by psy chicznej i o cen y s ta n ó w p sy ch o ty cz n y ch z p u n k tu w idzenia d o b ra społecz­ nego.

O czyw iście B astid e ró w n ież ty c h p ro b lem ó w n ie pom ija, przeciw nie, p re z e n ta c ja w łasn e j k o n ce p cji s ta tu s u społecznego ch o ry ch psychicz­ n ie stan o w i trz o n książki. A u to r, o d w ołując się głów nie do p ra c e t- n o p sy c h ia try c z n y c h , t r a k tu je p ojęcie ch oro b y psy chiczn ej jako r e ­ la ty w n e , zależn e od p a n u ją c y c h w d a n y m środow isku obyczajów k u ltu ro w y c h . R ów nie re la ty w n e b ęd ą oczyw iście łu d zące pozoram i o b iek ty w n o ści k ry te r ia sto so w an e w m edycynie.

B astid e p rz y jm u je d e fin ic ję choroby o p a rtą n a k ry te r iu m n o rm a - ty w n o ści (a d o k ład n iej: n a u m ie ję tn o śc i d ostosow y w an ia się do norm ), z a k ła d a ją c rów nocześnie, że w szelkie k ry te r ia są um ow ne, że „ c h o ry m je s t się ty lk o w s to su n k u do określonego sp o łeczeń stw a” (s. 356). C h o rob a p sy chiczna n a b ie ra cech tw o ru sztucznego: je s t w y ­ m y ślo n a p rzez zbiorow ość zm ierzając ą do elim in a cji jed n o stek n ie­ p rz y d a tn y c h bądź do w d ro ż en ia ich do życia w ed le o k reślo n y ch norm . A tak że p rz ez tych, k tó rz y n ie m ogąc — lu b nie chcąc — sp ro ­ stać sta w ia n y m p rzez środ ow isko w ym agan iom , sam i u c ie k a ją w cho-r 1 4 9 R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B I O R Y

(3)

ro bę, p ó łśw iad o m ie re a liz u ją c sw y m i za ch o w a n ia m i s te re o ty p y p a ­ su ją c e czło w iek a n a n ie n o rm a ln e g o .

Je ś li te k r y te r ia — ja k su g e ru je B astid e — w y n ik a ją z re la c ji spo­ łeczny ch, je ś li są k o m p o n e n te m św iado m ości spo łeczn ej, to m ożn a an alizo w ać zjaw isk o m e to d a m i socjolog ii s tr u k tu r a ln e j. B adacz głosi z a te m tezę o sy stem o w ej k o m p le m e n ta rn o śc i w iążącej zd ro w y ch i c h o ry c h p sy ch iczn ie, is tn ie ją c e j ta k w dziedzinie p o w iąz ań spo łecz­ nych, ja k i św iadom ości. T w ierdzi, o d w o łu jąc się szczeg ólnie często do p ra c F ro m m a , L e v i-S tra u ss a i lin g w is ty k i w sp ó łczesn ej, ,,że św ia t ch o ro b y p sy ch icz n ej je s t częścią s y s te m u glo b aln eg o i że zaw sze m ożna go zw iązać z ty m sy ste m e m za pom ocą o d p o w ied n ich p rz e ­ k ształc eń . (...) ró w n ie p ra w d z iw y je s t sto su n e k o d w ro tn y , to znaczy, że sy stem , k tó r y n a z w ie m y u m y sło w o ściam i zd ro w y m i, je s t in te g ra l­ n ą częścią ś w ia ta c h o ro b y ” (s. 384). A je ś li ta k , to ,,nie ty lk o p o w s ta ­ n ie choroby, ale i je j k oniec w c hodzą w sk ła d s y s te m u ” (s. 366). A w ięc n ie ja k a ś isto tn a , jak o ścio w a o dm ien ność człow ieka, lecz o p i­ n ie „z d ro w eg o ” ogółu n a rz u c a ją p ię tn o c h o ro b y p sy ch icz n ej. K o n ­ s e k w e n tn ie tę m y śl ro z w ija ją c , B a stid e w b re w s p o ty k a n y m często su g estio m o d rz u ca te z ę o o s try m ro z g ra n ic z e n iu m ięd zy św ia te m p a to lo g ii a p sy c h ik ą lu d z i n o rm a ln y c h . Za L e v i-S tra u ss e m a k c e n tu je w sp ó ln o tę ty p u w y o b ra ź n i sy m b o liczn ej obu g ru p , c y tu ją c L. S eb ag a u k a z u je p a ra le lę k o n s tru k c ji języ k o w y ch . J a k się zdaje, m ożna b y n a w e t u p ro ścić w y w o d y au to ra , sp ro w a d z a ją c je do z n a n e j p ra w d y , iż człow iek a n i w dzied zin ie w y o b ra źn i, a n i ję z y k a n ie je s t w sta n ie p rz ek ro c zy ć p u ła p u w y z naczonego p rz ez św iado m ość epoki; za te m n ie m a ch y b a pow o du p rz y p u szczać, b y w ła śn ie w p sy c h o ty k u p rz e ­ ja w ia ł się ta k i d a r n iezw y k ły .

P rz y ty m a n a liz ę w y o b ra ż e ń i za ch o w ań lu d z i ch o ry ch B a stid e pozo­ s ta w ia p s y c h ia trii społeczn ej. S ocjolog ia ch o ró b p sy ch iczn y ch , w e ­ d łu g zak reślo n eg o w książce p ro g ra m u , m a się n a to m ia st zajm ow ać b a d a n ie m p o w iąz an ia ch o ry c h z o góln ym tłe m społecznym , „ k tó re o k re śla za raz em k r y te r ia ch o ro b y i k r y te r ia w y z d ro w ie n ia ” (s. 358). C h a ra k te ry s ty c z n e p rz e su n ię c ie . U w ag a b ad a cza m a b y ć sk ie ro w a n a p rz e d e w sz y stk im n ie n a osobników ch o ry ch , lecz n a u z n a n y c h za n o rm a ln y c h — czyli n ie w y k ra c z a ją c y c h p o n ad p rzeciętn o ść. P ra c a B a s tid e ’a w y w o łu je re fle k s ję , że — pod p e w n y m w zg lęd em — w szy scy d ew ia n ci p e łn ią w obec sp o łecz eń stw a tę s a m ą rolę. O sob­ n ik ó w tęp y ch , g e n ia ln y c h i zb u n to w a n y c h , lu d zi o osobow ościach z b y t b u jn y c h i zb y t ub o g ich łączy fa k t jed n ak ie g o o d rz u cen ia ich p rz ez społeczeństw o. J e ś li p rz y jm ie się n a d to k o n cep cję u m ow ności p o jęcia ch o ro b y p sy ch icz n ej, je ś li p rz e jśc ie od n o rm y do p ato lo g ii m a b yć p ro c esem ciągłym , w ów czas s p ra w y w a rto ścio w an ia psy cho z s t a ­ ją się n ie z m ie rn ie z a w ik ła n e . A f a k t o d rz u cen ia k ażdeg o p s y c h o ty k a je s t d o k ład n ie ta k sam o w a ż n y w oczach socjologa, k tó r y p rzez b a ­ d a n ie z a w a rto śc i tego społecznego ś m ie tn ik a chce u zy sk a ć w iedzę o św iado m o ści ogółu. Z n am ien n e , że o statn io coraz liczn iejsze są p r a ­ R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B I O R Y J5 Q

(4)

ce n a u k o w e p o św ięcone nie p ro b lem o w i lik w id a c ji chorób p sy ch icz­ n y ch , lecz an a liz ie ich ra n g i społecznej. D o k o n u je się sw o ista re h a b i­ lita c ja p ato lo g iczn y ch cech p sy chiki; ró w n o leg le n a d w u poziom ach: sp o łecz eń stw a i jed n o stk i.

O to w k a ta s tro fic z n y c h w izjac h sp o łecz eń stw w sp ółczesn ych u ty li­ ta r n e id e a ły d o sk o n alen ia o rg a n iz acji społecznej na w zór o rg a n iz a­ c ji p ro d u k c ji p ro w a d zą n ie u c h ro n n ie do elim in a cji w szy stk ich e le ­ m e n tó w d ew ia cy jn y ch , k tó re m ogą w p ro w ad zić zak łócenia do za p ro ­ g ra m o w an eg o , k o szm arn ie m ono tonnego ry tm u . K o niecznej d e g ra ­ d a c ji p o d le g a ją id e a ły h u m an isty czn e , w człow ieku n ad e w szy stk o ceni się przeciętn o ść, d o b re dopasow anie do u sta lo n y c h n orm . Bo­ w iem „w y se lek cjo n o w a n ie jak ieg o ś id eału pozostaw ia z konieczności re s z tk i n ie z in teg ro w an e, a w k o ń cu n a w e t o d rzu can e ze w zględu n a niebezp ieczeń stw o , ja k im są d la w a rto śc i p rz y jm o w a n y c h przez o gó ł” (s. 355).

T oteż id e a ły h u m a n isty c z n e , a u te n ty c z n e w a rto ści m o raln e , zn a jd ą się w s tr u k tu r z e społecznej po stro n ie p sy ch o p a ty c zn ej m niejszości; „z d ro w a ” w iększość sta n ie się w ty c h w izjac h o p ętan y m m olochem , pęd zący m ślep o k u te c h n o k ra ty z m o w i i odczłow ieczeniu. I ta k w sp ó ł­ czesn y człow iek, w y c h o w an y w k u lc ie p o stęp u , sk ło n n y do p rz e d k ła ­ d a n ia ra c ji zbiorow ości po n ad ra c je in d y w id u aln e, s ta je p rz ed n ie ­ ła tw y m p ro b le m e m u z a sa d n ie n ia sen su o b ro n y w a rto ści h u m a n i­ sty czn y c h , d e g ra d o w a n y c h w te c h n o k ra ty c z n y m sp ołeczeństw ie, w a r­ tości n a p ozó r coraz b a rd z ie j zbędnych, uciążliw y ch. K siążk a B asti- d e ’a je s t tak że p ró b ą ro z w iąza n ia tego d y le m a tu . A u to r sta w ia s p ra ­ w ę n a o strz u noża. Z gadza się n a u zn a n ie — ze społecznego p u n k tu w id ze n ia — za patologiczne w szelk ich o b jaw ó w in d y w id u alizm u , w szelk ich p o sta w o d sta ją c y c h od p rz y ję ty c h norm . A le jed nocześnie b u d u je ta k ą s tr u k tu r ę całościow ą społeczeństw a, w k tó re j cho rob y p sy ch icz n e stan o w ią e le m e n t k o n stru k ty w n y ; są za te m n iezbędne. S ą tw o re m u m o w n y m — ale są; ch o rzy będ ą w y rz u c a n i poza naw ias, b ę d ą p rz ez le k a rz y re so cjalizo w an i — ale będ ą. Bo m u szą być. I o ile liczb a c h o ry c h (jak ponoć w sk a z u ją bad an ia) b y w a m n iej w ięcej sta ła w e w szy stk ich epokach, to ilość d ew ia n tó w w z ra s ta w m ia rę p osu­ w a n ia się p ro c esu p o stę p u techn iczn eg o i d e h u m a n iz a c ji ludzkości. M ożna b y n a w e t po dejrzew ać, że są jak ieś te n d e n c je do s ta n u sta łe j ró w n o w ag i m ięd zy p oziom em ro z w o ju spo łeczeń stw a a liczbą d e ­ w ian tó w .

B astid e p ięk n ie u k a z u je , ja k dalece p o s tu la t u ty lita ry z m u a k tu a l­ nie w p ły w a n a sąd y p sy c h ia tró w , ja k d alece „zdolność w y tw a rz a n ia p ro d u k tó w ” s ta je się p o d sta w ą d la ocen y zd row ia psychicznego czło­ w ieka. O czyw iście, p o sta w y le k a rz y są tu o dzw iercied len iem pog lą­ d ó w ow ego „ tła społecznego” , k tó re badacza szczególnie in te re su je . Może n ie zaw sze zd a je m y sobie sp ra w ę, ja k b ard zo te sp ra w y w p ra k ­ ty c e k s z ta łtu ją sto su n ek otoczenia do lu d zi w y b ija ją c y c h się, n ie p rz e ­ c ię tn y c h . P rz y k ła d e m — n a w e t k a m p a n ie prasow e, w y g ląd a ją ce na 1 5 1 R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B I O R Y

(5)

o b ro n ę in d y w id u a ln o śc i w y b itn y c h . W śród w ie lu in n y c h — p o ja w ia ­ ją c e się w „Ż y ciu W a rsz a w y ” a r ty k u ły o d o k to rz e in ż y n ie rz e A n ­ d rz e ju C ieleck im *. Z życia c z e rp a n e opow ieści o n ie z w y k le u ta le n ­ to w a n y m n au k o w cu , k tó re g o in d y w id u a ln o ść ro zsadza ra m y o rg a n i­ z a c y jn e in s ty tu c ji, a z a w is tn e bąd ź b ez m y śln e p o cz y n an ia zw ie rzc h ­ n ik ó w u n ic e stw ia ją jeg o tw ó rc ze w y siłk i. P o zo rn ie — sz la c h e tn a o b ro n a n iezw y k łe g o ta le n tu . C zy je d n a k rzeczy w iście, ja k s u g e r u je zazw y czaj to n tego ty p u a rty k u łó w , a u to rz y w y s tę p u ją w o b ro n ie p ra w a k ażdego czło w iek a do sam odzieln eg o, n iesztam p o w eg o m y śle ­ nia?

O tóż nie. To ty lk o o b ro n a n ie p rz e c ię tn e g o ta le n tu , k tó ry się s p ra w ­ dził. W y tw o rz y ł (tanio, p re c y z y jn ie j niż za g ra n ic ą) s k o m p lik o w a n ą a p a ra tu rę : in te g r a to r fo to e le k try c z n y do w y k ry w a n ia g ra d ie n tó w k o n c e n tra c ji d o m ieszek w m a te ria le p ó łp rze w o d n ik o w y m . Jeg o d z ia ­ łaln o ść o k az ała się n ad z w y cz aj p rz y d a tn a . I cała k a m p a n ia p ra so w a o d b y w a się — zgodnie z tezą B a s tid e ’a — w c e lu za p e w n ie n ia tw ó rc y m o żliw ości p ra c y p o ży tec zn ej. N iew iele m a to w spó ln eg o — m im o in ­ te n c ji a u to ró w — z o b ro n ą p ra w k aż d ej je d n o s tk i do tw ó rczeg o i n o n - k o n fo rm isty c z n e g o m y ślen ia. P o c z y n a n ia w y b u ja łe j in d y w id u a ln o ­ ści zaw sze są d la oto czen ia k ło p o tliw e i chęć p rz y tłu m ie n ia ich je s t r e a k c ją n a tu ra ln ą . W opin ii ogółu do p iero fa k t w y tw o rz e n ia rzeczy spo łecznie p rz y d a tn e j p rz e m ie n ia w a ria ta — w geniusza.

W zak o ń czen iu k siążki, m a rg in a ln ie , ja k o że to te m a t ra cze j d la p s y ­ c h o a n a lity k a n iż socjologa, B astid e su g e ru je , że w p sy ch ice k ażdeg o człow ieka, pod o b n ie ja k w sy stem ie spo łeczny m , is tn ie je s t r u k t u r a l ­ n a k o m p le m e n ta rn o ść e le m e n tó w zd ro w y ch i patolo g iczn y ch : „C h o­ r y p sy ch icz n ie je s t w p e w n e j m ie rz e w y ra z e m naszego n ieczy steg o su m ien ia, te j części chaosu, k tó re j n ie c h c e m y uzn ać w n a s sam ych , n asz y m u z e w n ę trz n io n y m i d z ia ła ją c y m p u b liczn ie so b o w tó rem . (...) S ąd y , ja k ie w y d a je m y o nim , są ty lk o o dbiciem lu b — ściślej — p ro ­ je k c ją o ceny ja k ie jś części w n as s a m y c h ” (s. 387). T eza znan a, lecz sądzę, że w ła śn ie u k a z a n ie je j w o m aw ian e j p ra c y n a tle całości s z e r­ szej m oże u ła tw ić ro z strz y g n ię c ie u czo n y ch spo ró w n a te m a t oce­ n y ro li ow ej „c iem n ej s tr o n y ” n a t u r y lu d z k ie j. M ożna — p rz y jm u ­ ją c te z y B a s tid e ’a — n e rw ic e i in n e d e w ia c je u zn a w ać za cech y p s y ­ ch o p a ty c zn e — a z a ra z e m w idzieć ich n iezbędność, godzić się z opi­ nią, że w z b o g aca ją osobow ość. S ą to p ro b le m y tra p ią c e u m y sły b a ­ daczy. W y ra z e m p o d o b n y ch w ą tp liw o ści b y ł np. zam ieszczony w „ P o lity c e ” w y w ia d z p ro f. K a zim ie rze m D ąb ro w sk im , k tó ry w b re w te n d e n c jo m w sp ó łcz esn ej n a u k i p ro te s tu je p rz eciw tra k to w a n iu n e r ­ w ic jak o w s tę p u do psychoz. S ąd zi bow iem , że ta k ie p o w iąz an ie u n ie ­ m o żliw ia ich ocenę ja k o zja w isk a d od atn ieg o ; a przecież: „ J e s t to n ie p rz y sto so w a n ie p o zy ty w n e , w zbog acenie osobow ości. N e rw ica je s t

1 O statnio — Ballada o s t r a s z l i w y m C ie leckim . „Zycie i N ow ocz esn ość” (doda­ tek do „Życia W arszaw y”) z 18 VIII 1972, tam że listy do redakcji w num erze z 2 1 I X 1972 oraz kolejne artykuły w lu tym 1973.

(6)

153 R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B I O R Y dow odem w e w n ę trz n e g o b o g a c tw a ” 2. K o n cep cja B a stid e ’a m oże go­ dzić te pozo rn ie sp rzeczn e stan o w isk a. J e ś li d ew iacje u zn a się za k o n s tru k ty w n y e le m e n t s t r u k t u r y społecznej, to oczyw iście nie m a m o w y o a p rio ry c z n y m n eg o w an iu ich społecznej — czy p sychologicz­ n ej — w arto ści.

A lina K oyoalc zykow a

Filozofia wyrobnika agresywnego

Jan Szewcizyk: Eros i rew olu cja. W arszaw a 1971 W ie­ dza P ow szechna, ss. 196.

Zosi ę g n i ę c i e m 1 filo zofic znej s a m o w i e d z y p r z e z p r a ­ cę w g łó w n y c h tek s ta ch k la s y k ó w m a r k s iz m u -l e n in i - z m u filozofia okazuje się ostatecznie z d w s z e s a m o w i e - d zą k la s o w o p o jm o w a n e g o c złowieczeństw a.

J. Szew czyk: Eros i rewolu cja.

N asza lite r a tu r a filozoficzna w zbogaciła się o statn io o tr a k ta t, n a p ra w ia ją c y w iele je j d o tych czasow ych zan ied­ b ań i b ra k ó w ty m dotk liw szy ch , że z ich istn ie n ia nie zd aw aliśm y sobie sp ra w y . U jaw n io n e zo stały n ie d o sta tk i (i n ap raw io n e od ra z u szczodrym p ió re m a u to ra ) w za k resie w iedzy o tym , co stan o w i isto ­ tę życia, isto tę człow ieczeństw a, isto tę p ra c y lu d zk iej. U p ra w ian e do­ tą d b ezw ied n ie albo w p e rsp e k ty w ie ideologicznie zafałszow anej sa ­ m ow iedzy a k ty k o p u la c ji zy sk a ły sobie w reszcie m a te ria lis ty c z n e w y jaśn ien ie , p rz y d a ją c e pew n eg o sen su tej p lą ta n in ie p o czy nań ró ż­ n y c h n a sz y c h organów . O kazało się p rz y ty m , że ra c je te o re ty c z n e i ideologiczne n ie p rz e są d z a ją o konieczności z a p rz e sta n ia ty c h sk ą d i­ n ą d po w szech n ie ra cze j łu b ia n y c h przedsięw zięć. W yliczenie zresz­ tą w szy stk ich w ą tk ó w te o re ty c z n y c h te j p u b lik a c ji grozić b y m ogło je j n ieb ezp ieczn y m spłyceniem , co n ie w y d a je się n am je d n a k w y ­ k o n aln e.

M ow a je s t oczyw iście o książce J a n a S zew czyka z a ty tu ło w a n e j Eros

i rew olucja, p ośw ięconej, ja k a n o n su je sk ro m n ie o kład ka, an alizie

an tro p o lo g icz n ej i społecznej d o k try n y H e rb e rta M arcusego *. T y tu ł k siążk i n a w ią z u je su b te ln ie do ty tu łó w d w u k siążek M arcusego. J e d ­ n ą z n ich n az w ał on p e rfid n ie R o z u m i rew olucja, a d ru g ą z a k a m u f­

2 D obra choroba. „P olityk a” 1972 nr 33.

1 Oto przykład now ego »tylu pracy naszych wydawmicttw (patrz s. 115). * C zytelnikom pragniem y zw rócić uw agę, że autor n iniejszego szkicu nie w y ­ pow iada się na tem at doktryny M arcusego; in teresu je go w yłączn ie interpre­ tacja tej doktryny dokonana przez krakow skiego filozofa (uw aga redakcji).

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Tendencja do rozszerzenia zakresu podmiotów prawa mi dzynarodowego poza kr g suwerennych pa stw natrafia jednak na zasadnicze trudno ci natury teoretycznej i politycznej ze

Wyróżnia się tu mię- dzy innymi: klucze dźwiękowe pojęte jako jednolite masy dźwiękowe, stanowiące często tło dla innych dźwięków, sygnały dźwiękowe wysuwające się

Oto w publikacji źródeł, która jest dziełem H. Brandta, mamy doskonały przegląd różnorakich zagadnień związanych z problemem polskiej emigracji, i to zarówno polity-

to jednak definitywne — ale nie ostateczne, jak się później okazało—rozejście się dróg teologii i literatury stało się faktem.. Dominująca w teologii

Wojewódzki Konkurs Języka Niemieckiego dla uczniów szkół podstawowych województwa opolskiego Finał 07.02.2020 klucz.. Część I HV ROZUMIENIE ZE SŁUCHU

Studia teologiczne, które składają się na dwie pozostałe części publi­ kacji, są właściwie praktycznym zastosowaniem przedstaw ionych poprzed­ nio założeń

Szczególnie wieloznaczny jest w polskim ję­ zyku prawniczym termin ,,uprawnienie", który określać może zarówno sytuację podmiotu, wobec którego inny podmiot zobowiązany

Z hlediska normativnosti popisu slovní zásoby lze vycházet při koncipová- ní slovníku ze dvou přístupů, jež lze popsat rozdílem v charakteristice slovníků, jež se