WERNISAŻ: 22 czerwca 2012 roku o godzinie 18.00.
WYSTAWA: 22.06. – 5.07. 2012 r. w Galerii DAP 3
DOM ARTYSTY PLASTYKA, ul. MAZOWIECKA 11A, WARSZAWA
Urodził się 10 marca 1919 r. w Sulbinach Górnych. Wcześnie osierocony wychowywał się i kończył szkołę podstawową w Lutomierski k/Łodzi u o. Salezjanów. W latach 1936 – 1939 uczył się w Szkole Sztuk Zdobniczych i Malarstwa w Warszawie. W 1939 r. otrzymał II nagrodę oraz nagrodę Prezydenta miasta w konkursie malarskim „Warszawa”.
W 1939 r. wstąpił jako ochotnik do Obrony Narodowej. Okupację spędził w obozach i więzieniach niemieckich. Po wojnie, w latach 1946 – 1952, studiował w Akademii Sztuk
Pięknych w Warszawie, gdzie w roku 1952 otrzymał dyplom u prof. Tadeusza Kulisiewicza. Był
członkiem ZPAP oraz międzynarodowego związku JAG.
Uprawiał malarstwo sztalugowe, ścienne, grafikę. Prace JAKU to głównie abstrakcje,
półabstrakcje inspirowane naturą, malarstwem jaskiniowym, sztuką starożytną Egiptu, własną wyobraźnią. W całej twórczości był bardzo nowatorski. JAKU nie umiał i nie chciał się
powtarzać, stąd różnorodność jego wypowiedzi. W 1961 r. odbył podróż artystyczną do Niemiec i do Francji. Zmarł 2 grudnia 1983 r.
2 VI 1995, Janusz Petrykowski:
Jedną z trosk artysty jest nieodwołalnie powracające pytanie: „co pozostanie z wartości realizowanych dzisiaj za lat kilkadziesiąt czy kilkaset?”. Wobec natychmiastowych przemian koncepcji wartości naszego czasu, ich wielotorowości, często również wobec braku
postrzegania wzajemnych powiązań zjawisk dziś obecnych – pytanie to dotyczy lat zaledwie kilku. Jest to pytanie istotne, gdyż nadal wielu artystów i teoretyków sztuki podtrzymuje przekonanie, iż to, co zawiera istotne rozpoznanie (sztuka jako instrument poznania), ujawni swą brzemienność gdy minie właściwy czas.
Dlatego sądzę – z tak drżącym zaciekawieniem zaglądamy do pracowni, gdzie czekają na swój dzień dzieła sztuki stworzone dwadzieścia czy więcej lat temu.
Gdy z okacji tej wystawy miałem zobaczyć obrazy Jana Kucharskiego byłem nastrojony tą ciekawością i lękiem, wynikającym z owego dziania się rzeczy. Jestem malarzem, a więc wiedziałem – gdy zobaczę życie, to również poniekąd taka szansa moich obrazów dotyczyć może – gdy zobaczę zbiór martwych przedmiotów – to los taki i moje prace spotkać może.
A więc zaciekawienie i lęk – ten stan umysłu wynosi nas radośnie z marazmu i narastającej obojętności wobec sztuki, która dzisiaj tak często i tak wielu artystom wydaje się zjawiskiem nieistotnym wobec dramaturgii dziania się świata „rzeczywistego”.
Gdy miałem lat dwadzieścia kilka, i potem z każdym rokiem o rok więcej, oglądałem obrazy Jana Kucharskiego, lecz przede wszystkim na obrazach zbiorowych. Spostrzegałem te płótna natychmiast – strzelały z tej masy obrazów jak nasione ze strąków akacji. Zapadały głęboko w moje „muzeum imaginacji”. Zawsze je pamiętałem i nosiłem w swym archiwum pamięci i tak jest dzisiaj, gdy mam z tak znacznego dystansu czasu zobaczyć dorobek artysty.
Pierwsze wrażenie, gdy ujrzałem te obrazy w tak znacznej ilości – obrazy olejne lubią upływ czasu, wypalają się w nim jak szlachetne emalie w ogniu, w procesie przemiany ziemi w złoto – jeśli są malowane prosto i czysto, nabierają głębi materialnego wyrazu, również
niepochwytnego lśnienia pogłębiającej się barwy. Stają się jak gdyby rzeczą prawdziwą, jak kamień lub kwiat. To było dobre, bardzo dobre przypomnienie tej prawdy.
Jan Kucharski, malarz stale poszukujący osobistych środków wyrazu, jednocześnie poprzez słuszne rozpoznanie odwołujący swą twórczość do świadomości zbiorowej, stworzył, pomimo rozlicznych eksperymentów formalnych i treściowych, swój prawdziwie oryginalny styl malarski, znakiem natychmiast wyodrębniającym jego sztukę z przestrzeni malarstwa polskiego okresu powojennego. (...).
Wielu artystów polskich, w latach, gdy tworzył Jan Kucharski, uzależniało bezpośrednio swą twórczość od propozycji sztuki zachodniej. Polska była jednak krajem szczególnym, tutaj
tworzyli również „artyści zawodowi” budując, niezależnie od rankingów światowych, swe
własne, osobiste koncepcje wolności aktu twórczego, kształtu tego co rozpoznajemy jako formę kreatywnego natchnienia.
Polska to był ten kraj „zaczarowany”, w którym wielu artystów pozbawionych współczesnych środków niezbędnych do realizacji dzieła sztuki stworzyło swą niezależną wartość mającą moc funkcjonowania w odbiorze zbiorowym. (...)
Sztuka malarska JAKU jawi się dzisiaj kształtem zachwycającym oczy i duszę, podobnie jak widok odwiecznej skały lub cowiosenne błogosławieństwo odrodzonego życia.