• Nie Znaleziono Wyników

Historia sub specie semioticae

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Historia sub specie semioticae"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Borys Uspieński

Historia sub specie semioticae

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 2 (26), 120-132

(2)

Borys Uspienski

N ow e frazy historii

H i s t o r i a

s u b s p e c i e

s e m i o t i c a e *

W p ersp ekty w ie sem iotycznej proces history czny może być przedstaw iony jako proces kom unikacji, w k tó ry m stale nap ły w ająca now a in fo rm acja w a ru n k u je tak ą lub in ną zw ro t­ n ą reak cję ze stro n y społecznego adresata. W ch a­ ra k te rz e kodu w y stęp u je p rzy ty m pew ien „ ję z y k ” (term in ten jest tu rozum iany, oczywiście, nie w w ąskim , lingw istycznym , lecz w szerokim , se- m iotycznym sensie), określający odbiór tak ich lub innych fak tó w — zarów no realnych, jak i m ożli­ w ych — w pew ny m h isto ry czno-k ultu ro w y m kon­ tekście. W ten sposób zdarzeniom p rzypisu je się znaczenie: te k s t zdarzeń jest c zy ta n y przez zbioro­ wość. M ożna powiedzieć, iż proces historyczny w swej elem en tarn ej postaci jaw i się jako proces generow ania now ych „fraz” w p ew nym „ języ k u ” i ich le k tu ry przez społecznego adresata.

O dpow iedni „języ k ” z jednej stro n y łączy daną

* Tekst niniejszy pochodzi z książki Materiały wsiesojuznogo simpoziuma po w toricznym modielirujuszczim sistiemam I (5), w ydanej przez U niw ersytet Tartuski w serii „Semeio- tike” w roku 1974.

(3)

zbiorowość, um ożliw ia k om unikację m iędzy jej p rzedstaw icielam i i w a ru n k u je iden tyczną reakcję n a zachodzące zdarzenia. Z d ru g iej stro n y organi­ z u je sam ą inform ację, d e te rm in u ją c w ybór zna­ czących faktów i u sta n a w ia ją c m iędzy nim i okreś­ lone związki. To, co nie je st opisyw ane w ty m „ ję z y k u ”, w ogóle nie je st odbierane przez społecz­ nego ad resata; w y p ad a z jego pola w idzenia.

N a tu ra ln ie , z u p ły w em czasu „ję z y k ” danego spo­ łeczeństw a zm ienia się, co nie w yklucza jed n ak szans w y o d ręb n iania przek rojó w synchronicznych, k tó re um ożliw iają jego opis w łaśnie jako fu n k cjo ­ n u jąceg o m echanizm u (por. w zasadzie analogiczną sy tu a c ję języka n atu raln ego ).

Te sam e fa k ty obiektyw ne, sk ładające się na re a l­ n y zdarzeniow y te k st, m ogą być rozm aicie in te r ­ p reto w a n e w różn ych „języ k ach ” , odnoszących się do in nej p rzestrzen i lub do innego czasu (może to być u w aru n kow ane np. różną segm entacją zdarzeń, tj. niejed n ak o w ą seg m en tacją tek stu , jak rów nież różnicam i w u sta n a w ia n iu zw iązków przyczyno­ w o-skutkow ych m iędzy poszczególnym i segm en ta­ mi). W szczególności to, co jest znaczące z p u n k tu w idzenia danej epoki i danego obszaru history cz- n o -k u ltu ro w eg o może w ogóle nie mieć znaczenia w system ie w y o b rażeń innego histo ry czn o -k u ltu ro - wego obszaru — i odw rotnie. P rz y tym należy p am iętać stale o tym , iż system w yobrażeń tej zbio­ row ości, k tó ra w y stę p u je w ch a ra k te rz e społecz­ nego ad resata, określa bezpośredni m echanizm roz­ w ija n ia się zdarzeń, tj. procesu historycznego. D la opisu „języka” pew nego k u ltu ro w o -h isto ry cz- nego obszaru szczególnie w ażne są sy tu a c je kon­ flik tow e, k o n tro w ersy jn e , u w aru n k ow ane zderze­ niem różnych „języ k ów ” wobec tej sam ej rze ­ czywistości, w yk azu jące n iejed n ak o w y odbiór tych sam ych zdarzeń. W k rań co w y m p rzy p ad k u m ożliwa jest sy tu acja, gdy nadaw ca i odbiorca kom u nik atu w istocie posługują się różnym i językam i — przy

K onflikt — zderzenie języków

(4)

B O R Y S U S P IE N S K I 122 tych sam ych zew nętrznych środkach w yrażenia. W szczególności bogatego m a te ria łu dla opisu s y s ­ tem u zw iązków asocjacyjnych przedpiotrow skiej R u ­ si dostarcza epoka P io tra I, z uw agi na jej w e w n ę ­ trz n ą sprzeczność i k u ltu ro w ą heterogeniczność. J e d ­ na z in te rp re ta c ji tej epoki będzie w łaśnie zaw ierać się w uzn aniu fa k tu , iż nadaw ca i odbiorca k o m u ­ n ik a tu (P io tr i społeczeństw o) używ ali z g ru n tu różnych „języków ”. W krótce zobaczym y, że tak a in ­ te rp re ta c ja nie jest jed yn a. W każdym razie m am y przed sobą jaw nie w y rażoną sy tu ację konfliktow ą, bow iem działalność P io tra i jego kom iltonów b y ła oceniana przez szerokie m asy ludności bezw zględ­ nie negatyw nie, w krańcow o ujem n y ch term in ach . J a k w iadom o, w spółcześni p rzyjm o w ali P io tra (częś­ ciowo i n astęp n e pokolenia, np. staro w iercy 1) jako A n ty ch ry sta, co z kolei spowodow ało w iele w y s tą ­ pień przeciw niem u. Istn ieje znaczna ilość d o k u ­ m entów (różnego rodzaju), św iadczących o tak im p rzyjęciu. Jednocześnie analiza ty ch do k um en tów pozw ala ujaw nić czysto form alne, sem io tyczn e („ję­ zykow e” — czasam i n a w e t w w ąskim ling w isty cz­ n ym sensie) podłoże tak iej reak cji. M ożna zdecydo­ w anie tw ierdzić, że działania P io tra nie m ogły być

odbierane inaczej. W iele jego posunięć, bardziej lub

m niej jednoznacznie, przesądzało z góry o odpo­ w iednim odbiorze w system ie n orm i w yobrażeń przedpiotrow skiej Rusi.

W p ew nych w yp ad kach sem iotyczne u w a ru n k o w a ­ nie tego rod zaju odbioru w y stęp u je szczególnie w y ­ raźnie; ro zp atrzy m y ty lk o niektóre fak ty , św iado-1 N ależy m ieć na uwadze to, że w epoce Piotra takie w y ­ obrażenie miało widocznie dostatecznie m asowy charakter i w cale nie było związane w yłącznie ze starowiercami. N a­ leży ponadto uwzględnić i to, że starowierstwo za Piotra w znacznym stopniu zm ieniło swój skład, w chłaniając prze­ ciwników Piotra; stąd późniejsza krytyka Piotra przez sta- rowierców mogła odzwierciedlać ogólny nastrój epoki P io­ tra.

A ntychryst i

(5)

m ie zw racając uw agę głów nie n a fo rm alno-„języ- k o w e” m om enty.

T ak oto m ałżeństw o P io tra z K a ta rz y n ą w yw ołało gw ałtow nie n eg aty w n ą reak cję nie ty lk o dlatego, że P io tr ożenił się po raz d ru g i za życia pierw szej żony, k tó rą zesłano do klasztoru. Takie w ypadki zd arzały się (choć w yjątkow o) i wcześniej. F ak tem bez preceden su było to, że P io tr pogm atw ał, p rze­ m ieszał duchow e i cielesne pokrew ieństw o. Rzecz w tym , iż ojcem chrzestn y m K a ta rz y n y , gdy ta p rze­ chodziła n a praw osław ie, był carew icz A leksy P io ­ trow icz (i po nim nazyw ała się „A leksiejew na”, co m ogło być uw ażane za praw dziw e ojcostwo!). K a ta ­ rz y n a była więc w nuczką P io tra w porządku po­ k rew ień stw a duchowego. P rz y ty m pokrew ieństw a takiego nie odróżniano w y raźn ie od cielesnego, lecz ty lko um ieszczano je w yżej w hierarch ii. Zatem , poślubiw szy K atarzyn ę, P io tr jak gd yby ożenił się ze sw ą wnuczką. Nie mogło to być oceniane inaczej, ja k swego ro d zaju duchow e kazirodztw o, blu źn ier- cze podep tan ie podstaw ow ych zasad chrześcijań­ stw a.

N ietru d n o zauw ażyć, że tak a rea k c ja w ostatecznym ra c h u n k u jest uw aru n k o w an a sem an ty k ą słowa „oj­ ciec”. S em anty ka tego słow a odegrała isto tn ą rolę rów nież w kościelnych reform ach P io tra i Teofana Prokopow icza.

W ro k u 1721 P io tr p rzy ją ł now y ty tu ł: zaczął ofi­ cjaln ie nazyw ać się „C esarzem ” , „W ielkim ” i jed ­ nocześnie „Ojcem O jczyzny” . Ta o statnia nazw a fakty czn ie b y ła używ ana w sto su nku do P io tra w cześniej: „O jcem O jczyzny” („O tiec O tiecziestw a”) n azyw a go Teofan Prokopow icz już w 1709 r. w sw ej P ieśni zw ycięskiej, poświęconej zw ycięstw u pod P o łta w ą 2. To w yrażenie jest niczym innym

2 B yło to pierwsze spotkanie Piotra z Teofanem Prokopowi­ czem, które odegrało wielką rolę w późniejszym aw ansie Teofana. Mowa powitalna, wygłoszona przez Prokopowicza

Pom ieszane pokrew ień­ stwo duchowe

Ojciec Ojczyzny

(6)

B O R Y S U S P IE Ń S K I 124

Likwidacja patriarchatu

ja k tłum aczeniem łacińskiego zw rotu p a ter patriae, k tó ry b y ł honorow ym ty tu łe m rzym skich cesarzy. Je d n ak w kontekście k u ltu ry rosyjskiej brzm i ono inaczej. Poniew aż ojcostwo jest albo cielesne, albo duchow e, a P io tr — rzecz jasna — nie mógł być ojcem ludzi w znaczeniu dosłow nym , dlatego nazw a ta była rozum iana jako p rete n sja P io tra do ojco­ stw a duchowego. Lecz ojcem duchow ym mógł być ty lk o k ap łan; z kolei ty tu ł „Ojca O jczyzny” p rz y ­ sługiw ał arcypasterzom -arcykapłanom , a przede w szystkim p a tria rc h o m 3. I rzeczyw iście ta k m ienili się p atriarch ow ie św iata (konstantynopolski i alek ­ sandryjski). Poniew aż oficjalne przyjęcie tego ty tu ­ łu zbiegło się z likw idacją p a tria rc h a tu i ogłosze­ niem m o narch y „N ajw yższym S ędzią” K olegium D u ­ chownego 4, dlatego w skazana wyżej nazw a m ogła być pojm ow ana w ty m sensie, że P io tr stanął na

czele Kościoła i ogłosił się patriarchą. Tak też spo­

łeczność to odebrała. Lecz w edług p raw kanonicz­ n ych dla kierow ania Kościołem w ym agane są „bło­ gosław ione” pełnom ocnictw a episkopatu. Ju ż p a ­ tria rc h a N ikon uw ażał podporządkow anie Kościoła w ładzy św ieckiej za p rzejaw ducha A n ty ch ry sta. Zgodnie z tym , P io tra oskarżano o to, iż sam ow olnie „biorąc na siebie w ładzę arcykapłańską, n azw ał się O jcem O jczyzny”.

N ależy podkreślić, że to rozum ow anie od stro n y fo r­ m alnej zgadza się z opinią apologetów P io tra . Teo- fan Prokopow icz w sw ych R ozw ażaniach o p o n ty -z oka-zji -zw ycięstw a pod Połtawą, tak spodobała się Piotro­ wi, że natychm iast polecił ją wydrukować po rosyjsku i ła ­ cinie.

3 Słow o „ojczyzna” mogło oznaczać zarówno „ojczyznę”, jak i „ojcostwo”, w tym również „ojcostwo duchowe”.

4 Nazwa ta po raz pierwszy użyta w rocie przysięgi człon­ ków Duchownego Kolegium (1721), która została zredago­ wana przez samego Piotra. Słowa o „Najwyższym Sędzim ” były dopisane przez Teofana Prokopowicza. W yrażenie to w eszło następnie do przysięgi członków Synodu, która zo­ stała zmieniona dopiero w 1901 r.

(7)

125

fikacie (1721) s ta ra się uzasadnić tezę, iż w pew nym

sensie w ładcy chrześcijań scy m ogą nazyw ać się „bis­ k u p a m i” i „ a rc y k a p ła n a m i” . Teofan m a tu na m yśli n ie ściśle k anoniczny sens ty ch słów, lecz i takie kazuistyczne rozróżnienie było nie do przy jęcia dla re p re z e n ta n ta tra d y c y jn y c h poglądów 5. W szystko to dokładnie w pisyw ało się w dobrze znany obraz A n­ ty c h ry sta zajm ującego a rcy k ap łań sk i tron.

W polem icznych an ty p io tro w sk ich w ystąpieniach P io tr był o sk arżany o to, że u zurpow ał nie tylko duchow ą (arcykapłańską) w ładzę, lecz także Boską i zgodnie z ty m n a z y w an y był „Ł żechrystusem ”. N ależy przyznać, że to rozum ow anie m a dostatecz­ nie w ażkie uzasadnienia z p u n k tu w idzenia przed- piotrow skiego św iatopoglądu. P io tr rzeczyw iście poz­ w alał nazyw ać siebie „B ogiem ” i „C h ry stu sem ” . Tak oto w w ielu u tw o rach Teofana Prokopow icza, a ta k ­ że T eofilakta Ł o p atyńskiego (przy czym niektóre z nich b yły w łasnoręcznie zredagow ane przez P io­ tra!) uzasadnia się tezę, że m onarchow ie są „Boga­ mi i C h ry stu sam i”, a więc i P io tr zwie się podob­ nie. P rz y ty m słow a „ C h ry stu s” używ a się tu jako synonim u słowa „pom azaniec”, ale jest zupełnie oczy­ w iste, że m iało ono być odbierane przez współczes­ ny ch przede w szystkim jako nazw a w łasna, a nie

5 Można powiedzieć, że apologeci Piotra i jego przeciwnicy nie różnią się zbytnio w formalnej charakterystyce Piotra, lecz rozchodzą się w sw oim stosunku do tej charaktery­ styki. Znamienny jest w pływ , jaki w yw arło to wyobrażenie na dalsze uświadam ianie przez carów rosyjskich swoich pełnomocnictw. Tak oto P aw eł I w akcie prawnym o dzie­ dziczeniu tronu (5 kw ietnia 1797 r.) napisał: „Władcy Rosji są głową Kościoła praw osław nego” ; weszło to do zbioru ustaw. „Głową Kościoła” nazyw ała siebie również Katarzy­ na II.

Paw eł I, a później A leksander I m ogli odprawiać obrzędy, które przewidziane były tylko dla kapłana. Tak samo P a­ w eł I mógł stanąć na czele Zakonu Maltańskiego. Są to n a­ stępstwa Piotrowych innow acji, o których mowa była w y ­ żej.

Uzurpator bos­ kiej władzy

(8)

B O R Y S U S P IE N S K I 126

Bluźniercze ceremonie

pospolita. Do tego w znacznym stopniu przyczyniało się zachow anie sam ego P io tra, szczególnie o tac z a ją ­ cy go cerem oniał. Tak oto w M oskwie, po zw ycię­ stw ie n ad w rogam i, w itano P io tra słow am i pieśni kościelnej, skierow anej do C h ry stu sa a w y k o n y w a ­ nej zazw yczaj w N iedzielę Palm ow ą: „B łogosław io­ n y idący w im ię P ańskie, hosanna na w ysokościach, P a n Bóg objaw ił się n a m ” . P io tr jak gdyby uosabiał C hry stu sa wchodzącego do J e ro z o lim y 6. A nalogicz­ nie i podczas w ym arszów P io tra z K laszto ru S p as­ skiego spotykano go śpiew em „H osanna na w yso­ kościach...”, a więc znow uż zw racano się do niego ja k do Boga, p rzy czym pojaw iał się on w w ieńcu, k tó ry mógł łatw o kojarzyć się z w ieńcem ciern io ­ wym . C h arak tery sty czn e, że podobnie bezcerem onial­ n y stosunek do tek stów sa k ra ln y ch p rzejaw ia się i życiu codziennym w ładcy i jego otoczenia. T ak oto Teofan Prokopo\*Ticz może pow itać P io tra , k tó ry z ja ­ w ił się u niego podczas nocnej h u lan k i z p rzy ja ció ł­ mi, słow am i pieśni kościelnej: „Ten oto m ąż p rz y ­ chodzi o północy”.

Tak samo B. P. Szerem ietiew , m alując w liście do P io tra obraz p ija ń stw a z okazji narodzin carskiego syna (1715), może użyć m otyw u z opowieści ew an ­ gelicznej o naw iedzeniu apostołów przez Sw. D ucha („A gdy oną pow szechną radość usłyszeli, b y ł m ię­ dzy nam i szum i gw ar, i oddaw szy chw ałę Bogu i przenajśw iętszej M atce jego, zaczęli się w eselić”), M ieńszykow zaś w liście do P io tra z 10 g ru d n ia 6 N ależy pamiętać o tym, że krótko przed tym zdarzeniem (i to w łaśnie w Moskwie!) odbyła się specjalna procesja, podczas której patriarcha na ośle uosabiał Chrystusa w cza­ sie w ejścia do Jerozolimy. N ależy sądzić, że p ew ne ele­ m enty z tego obrzędu zostały w ykorzystane podczas trium ­ falnego wjazdu Piotra (cara spotykały dzieci ubrane na biało, co pogłębiało bluźnierczy charakter tej ceremonii). Jeżeli ponadto uwzględni się fakt, że opisany obrządek był zlikwidowany przez Piotra, to oskarżenie Piotra o to, że sam ow olnie przejął funkcje patriarchy, brzmi jeszcze bar­ dziej przekonywająco.

(9)

1709 r. nazyw a P e te rsb u rg „św iętą ziem ią” . Jeżeli w kontekście barokow ej, teatralizo w an ej k u ltu ry podobne zjaw iska m ogły pojaw iać się tylko w y­ jątkow o w planie w yrażen ia, to w oczach ludzi w spółczesnych Piotrow i w szystko to w yglądało na jaw n e bluźnierstw o: P io tr publicznie ogłaszał siebie Bogiem, m ówił o sobie jak o Bogu — jeśli nie w p ro st lingw istycznie, to sem iotycznie. I rzeczyw iś­ cie, znane są w ypadki p raw ie religijnego uw ielbie­ nia P io tra. Tak oto d ru h P io tra , inw alida K iriłłow , trz y m ał p o rtre t cara w śród ikon i oddawał m u po­

k ło n y ja k ikonie, codziennie całow ał, staw iał przed

nim świecę itp. (Por. późniejsze z w ro ty K riekszina do P io tra w form ie m odlitw y: „Ojcze nasz, P iotrze W ielki! Tyś nas z n ieb y tu do życia przyw iódł; przed Tobą b yliśm y w niew iedzy... P rzed Tobą w szyscy nas za o sta tn ic h m ieli, a teraz pierw szym i nazy w a­ ją ” itp.). A więc w zachow aniu P io tra współcześni nie m ogli nie dop atry w ać się roszczeń do boskich prero g aty w . Tym sam ym tak ie zachow anie dokład­ nie odpow iadało ich w yobrażeniom o zachow aniu się A n ty c h ry sta (m ającym swój początek w N o w y m

T estam encie, por. M ateusz, X X IV , 5).

A nalogicznie należy ro zp atry w ać działalność „Pow ­ szechnego soboru błazeńskiego” („W sieszutiejszij sobor”), k tó ra m ogła być pojm ow ana w yłącznie jako w yszydzanie Kościoła i służby kościelnej. W arto za­ znaczyć, że do tej k arn aw ało w ej im prezy w łączane b yły a u ten ty czn e elem en ty obrządku sakralnego, k tó re w ty m kontekście n a b ie rały jak gdyby p rze­ ciw staw nego znaczenia. N a p rzy k ład podczas „po­ ciesznego” w esela p a tria rc h y (13 grudnia 1715 r.) zaślubin dokonał praw dziw y k ap łan A rchangielskie- go soboru, dziew ięćdziesięcioletni starzec. C h a ra k te ­ ry sty czn e, że nie tylko o bserw atorzy podobnych w i­ dowisk, lecz i ich bezpośredni uczestnicy mogli od­ bierać je jako coś analogicznego do czarnych mszy, tj. jako obrządek m ający n eg aty w n ą — szatańską — siłę. (Por. św iadectw o ks. I. I. Chow ańskiego: „p rzy­

W sieszutiej- szij sobor Antychrysta

(10)

B O R Y S U S P IE N S K I 128

Ontologicznie pierwszy

w iedli m nie do P rieobrażeńskiego i n a carsk im dw orze M ikita Zotow m ianow ał m nie m etro p o litą, i dali m i pismo, zgodnie z k tó ry m w y rzek ałem się w ia ry i p y tali m nie zam iast «czy w ierzysz?» «czy pijesz?», i ty m w yrzeczeniem się zatraciłem siebie całkiem , że nie oponow ałem i lepiej byłoby m i w ie ­ niec m ęki przyjąć, niźli tak ie w yrzeczenie czy­ nić”).

P rzek o nan ie o tym , że car ogłosił się osobą d u ch o w ­ ną lub n aw et św iętą, w dużym stopniu p o d trz y m y ­ w ała ta okoliczność, że P io tr rozkazał nazyw ać sie ­ bie bez im ienia swego ojca („otcziestw a”): ta k p rz e ­ cież nazyw ano osoby duchow ne lub św ięte. Jeszcze w iększe w rażenie w yw ołało nazw anie siebie P ie rw ­

szym , co w oczach w spółczesnych mogło okazać się

p reten d o w aniem do świętości. D la przedp iotro w skiej k u ltu ry w ogóle ch arak te ry sty c z n e było m itologicz­ ne utożsam ianie osób i obiektów z odpow iednim i osobami i obiektam i zn ajdującym i się w h ie r a r ­ chicznie p ry m a rn ej postaci, k tó re są w łaśnie w ty m sensie „pierw szy m i” — ontologicznie w yjściow ym i. Tak na p rzy k ład K o n stanty no po l i M oskwa u to żsa­ m iały się z Rzym em i nazyw ały się odpow iednio

drugim i trzecim Rzym em . Chodzi tu w łaśnie o u toż­

sam ienie, k tó re jak gdyby u jaw n ia praw dziw ą onto- logiczną istotę tego, co w tak i sposób zostało n az­ w ane. Z nam ienne, że w określonych przy p ad k ach człow ieka m ożna było nazyw ać w edług jego p a tro ­ na. N a przy kład m etro p o lita P aisij L igarid, zw ra­ cając się do cara A leksego M ichajłow icza, m oże n a ­ zywać go „A leksy, człowiecze Boży” ; dostrzega on jak g dyby w A leksym M ichajłow iczu realizację isto­ ty p atro n a, w ielebnego Aleksego człow ieka Bożego, n a cześć którego został n azw any car. Podobnie m n i­ si z zakonu św. P aw ła nazyw ali się im ien iem apos­ toła P aw ła i jego uczniów, uw ażając się za ich ucieleśnienia. N atu raln ie, że p rzy tak im system ie poglądów imię „ P io tr P ie rw sz y ” było o d bierane ja ­ ko bezpraw ne roszczenie do tego, b y być p u n k tem

(11)

zerow ym , p oczą tkiem — co było zastrzeżone, ogól­ nie mówiąc, dla sfe ry sak raln ej (lub p rzynajm niej dla zjaw isk uśw ięconych trad y cją). To, że P io tr za­ czął nazyw ać się „W ielkim ”, w spółcześni uw ażali za m niej nieskrom ne niż to, że zaczął nazyw ać sie­ bie „P ierw szym ” .

Nie m a p otrzeby szczegółowo zatrzym yw ać się nad takim i znanym i faktam i, jak przym usow e strzy że­ nie bród czy zam iana s tro ju rosyjskiego n a strój niem iecki. W skażm y tylko, że ogolone bro d y i strój niem iecki n a b ie rały szczególnego sensu w oczach ów ­ czesnych ludzi, poniew aż ta k p rzedstaw iano na iko­ nach biesów 7. Tym sam ym obraz ten nie był czym ś zupełnie now ym dla R osjanina: był dla niego w łaś­ nie znakiem , w pisując się całkow icie w określone w yobrażenia ikonograficzne. W edług słów z tych czasów: „P iotr u b rał ludzi jak biesów ” . Golenie bród mogło bezpośrednio kojarzyć się z herezją; ch arak tery sty czn e, że p a tria rc h a F ila re t rzucał k lą ­ tw ę na to „psie szk arad ztw o ”. P rzeciw ni m u byli rów nież obaj patriarch o w ie czasów P io tra — Jo a ­ chim i A drian, p rzy czym te n o statn i w p ro st groził golącym b ro d y w yłączeniem z Kościoła praw osław ­ nego. Co się tyczy przeciw staw ienia ubioru ro sy j­ skiego i zachodnioeuropejskiego, to c h a ra k te ry sty c z ­ ne, że jeszcze w 1652 r. obcokrajow com m ieszkają­ cym w Rosji nie w olno było pod groźbą k a ry nosić stro ju rosyjskiego; specjalnie nalegał na to p a tria r­ cha (Nikon). Z drugiej stro n y n ależy mieć na uw a­ dze fak t, że stró j niem iecki w R osji był stro jem „pociesznym ” (m askaradow ym ). N iem iecki stró j w ty m czasie m ogli nosić carew iczow ie i ich otocze­ nie. P rzeciw nie w epoce P io tra — w esele błaznów SzańsKiego i K okoszkina św iętuje się w stro ju ro ­ syjskim , k tó ry p rzy ją ł c h a ra k te r zabawowego (po­ dobnie później k ara n o gim nazjalistów i studentów ,

7 Por. Gogolowski obraz diabła w stroju niemieckim, w k tó­ rym można upatrywać aktualizację tradycji ikonograficznej.

Ostrzyżeni jak biesy

(12)

B O R Y S U S P IE N S K I 130

A ntyteksty, a nie przewrót

przeb ierając ich w chłopski, tj. rosy jsk i stró j n a ­ rodowy). Można powiedzieć, że opozycja s tro ju ro ­ syjskiego i zachodniego zachow uje się — lecz z n a ­ ki zm ieniają się przy ty m na przeciw staw ne.

F a k ty tego ro d zaju m ożna m nożyć, ale i te, p rz y to ­ czone tu, d ają podstaw ę dla w yciągnięcia p ew n y c h wniosków. Zachow anie P io tra z pew nego p u n k tu w idzenia w ygląda nie jak rew olucja k u ltu ra ln a , lecz jak a n ty te k sty , m inus-zachow ania, m ieszczące się w g ranicach tejże k u ltu ry . W każdym razie ta k mogło ono być oceniane i to jest dla nas w ażne. Mówiąc inaczej, zachow anie P io tra , choć b rzm i to paradoksalnie, w pow ażnym sto pn iu nie w ychodziło poza ra m y tra d y c y jn y c h n o rm i w yobrażeń: całko­ w icie w pisyw ało się w te ram y — tylko z u jem n y m znakiem . W „ ję z y k u ” epoki działania P io tra nie m ogły być odbierane inaczej: w oczach w spółczes­ ny ch P io tr jak gdyby publicznie ogłaszał się A n ty ­ chrystem .

Lecz przecież P io tr znał ten „języ k ” i był w sta n ie przew idzieć sk u tk i sw ych działań. Jed n y m z m ożli­ w ych w y jaśn ień jego zachow ania będzie stw ie rd z e ­ nie fak tu , że P io tr całkow icie św iadom ie igno ro w ał swój ojczysty „języ k ” jako niep ra w id ło w y, uznając za p ra w id ło w y im po rtow an y „języ k ” zachodnioeu­ ropejsk ich w yobrażeń ku lturow ych. W sam y m sto ­ su n k u do „języ k a” — praw ie irra cjo n a ln y m — P io tr pozostaje w iernym synem sw o jej k u ltu ry : p rzyjęcie „praw idłow ego” i odejście od „ n ie p raw i­ dłow ego” języka okazuje się subiekty w nie w ażn iej­ szym czynnikiem niż p o tencjaln e n a stę p stw a odpo­ w iednich działań. Z tego w ynika, że P io tr św iado­ m ie tw orzy ł te k sty w innym języ ku niż ten , w k tó ­ ry m b y ły one czytane. Można to prześledzić na płaszczyźnie czysto lingw istycznej. (Por. w y m ien io ­ ne tu w y rażenie „Ojciec O jczyzny” , k tó re b y ło uży­ w ane jako p rzekład łacińskiego pater patriae, mimo iż w tek stach rosyjskich m iało ono in n y sens: po­

(13)

dobnie m ogą być tra k to w a n e inne przytoczone tu przyk łady ) 8.

N ależy jed n a k m ieć n a uw adze, że n a Rusi istn iała określona tra d y c ja „przeciw staw nego zachow ania” (antyzachow ania), k tó re j w p ły w u mógł w jakim ś sto p n iu — choćby i nieśw iadom ie — doświadczyć P io tr (jak być może w sw oim czasie i Iw an Groźny). M agiczna, czarna k u ltu ra (odzw ierciedlona w zam a- w ianiach, zaklęciach itd.) w znacznej m ierze była b u do w ana n a a n ty te ty c z n y m p rzeciw staw ieniu w o­ bec k u ltu r y kościelnej. C iekaw y jest w ty m w zglę­ dzie m o ty w przeb ieran ia się, rozdw ojenia osobowoś­ ci, tak c h a ra k te ry sty c z n y dla codziennych zachow ań P io tra. J e s t rzeczą nie m niej c h arak tery sty czn ą, że postępow anie P io tra w w ielu w ypadkach u sp ra ­ w iedliw iało stosunek doń zbiorowości. P io tr jak gdy­ b y u leg ał tem u, co o nim sądzono. Liczne z jego czynów b y ły całkow icie zgodne z eschatologicznym i oczekiw aniam i epoki. P rzy jścia A n ty c h ry sta oczeki­ w ano w 1666 r., k ied y to nie nastąpiło, zaczęto oczekiwać go w ro k u 1699 (1666 + 33 = 1699). Za­ ledw ie k ilk a dni przed tą d a tą (należy pam iętać, że now y ro k zaczynał się pierw szego w rześnia) pow ró­ cił P io tr ze sw ej pierw szej zagranicznej podróży, przy czym jego p rzy jazd od raz u został up am iętn io­ ny serią inn o w acji k u ltu ro w y c h (już następnego dnia zaczęło się przym usow e strzyżenie; zniszczeniem bród b y ł up am iętn io n y i now y 1699 rok; w te d y ró w ­ nież zaczęła się w alk a z rosy jsk im stro jem narodo­

8 N ależy pam iętać o tym, że kontakty z obcymi językami Piotra i jego otoczenia spowodowały pojawienie się w jego tekstach licznych konstrukcji obcych (najróżniejsze kalki, przekłady frazeologizm ów itd.). To z kolei powodowało prze­ nośne, m etaforyczne użycie słów rosyjskich (tropy w łaściw ie można rozpatrywać jako przekłady z jakiegoś innego ję ­ zyka). Jednak wielojęzyczna zbiorowość rozumiała odpo­ w iednie m etafory dosło w nie; taka sytuacja w zasadzie stwarzała m ożliwość aktualizacji metafor.

Czarna antykultura

(14)

B O R Y S U S P IE N S K I 132

Nieorganicz- ność reform

w ym i w iele refo rm tego typu). Z ty m n a tu ra ln ie łączyły się pogłoski, jak o b y praw dziw ego P io tra za­ bito za granicą, p rzy czym, co ciekawe, pogłoski te zaczęły się szerzyć jeszcze przed pow ro tem P io tra . N ależy przypuszczać, że rozpow szechnianiu się le ­ gendy o „zam ienionym carze” sp rz y ja ła także k a r ­ naw ałow a m ask arada P io tra, k tó ry odbył podróż

incognito jako podoficer P io tr M ichajłow .

Jeszcze b ardziej zdum iew a fak t, że pogłoski o za­ m achu P io tra na życie carew icza A leksego ponad dziesięć la t (jak tego dow iódł K. W. Czistow) w y ­ przedziły samo zdarzenie, antycypow ały je (zna­ m ienne, że n a podstaw ie ty ch pogłosek już na sześć la t przed stracen iem carew icza pojaw ia się p ierw ­ szy sam ozw aniec Łżealeksy!). Czyny P io tra ty m sa­ m ym całkow icie w p isyw ały się w obrazy, któ re ist­ n iały w cześniej.

N iezależnie jed n ak od w ew n ętrzn y ch m otyw acji za­ chow ań P io tra , sam re z u lta t odczytania ich jako sto­ sow nych tekstó w — w „ję z y k u ” zbiorowości, pod­ lega w y raźny m praw idłow ościom . N astępstw a są znane — n ależy do nich przede w szystkim poczucie nieorganiczności refo rm P iotrow ych, dające o sobie znać jeszcze w dużo późniejszych czasach.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ze względu na interesującą metodę i ciekawe wyniki warto zatrzymać się na badaniach Klaus Ma!kela (Finlandia) 27 zatytułowanych: Społeczne poczucie sprawiedliwości a

Voor de zwaardere categorie breuksteen moesten n1.em'?e winplaatsen worden aangeboord om in de behoefte te voorzien.. Hierbij moest

Celem artykułu jest refleksja dotycząca ewolucji metod i podejść glotto- dydaktycznych co do miejsca i roli kultury własnej w procesie nauczania/ucze- nia się języka

Dlatego myślę – deklaruje Zamoyski – iść po innej drodze i sądzę, że inni do tego samego dojść muszą wniosku. Tę absolutną harmonię przyrody i ten

Ocena poziomu realizacji celów odbywanej praktyki: „Zapoznanie się z procedurą projektowania przez nauczyciela działań.. edukacyjnych

Struktura samej księgi wieczystej pozostaje niezmienna i składa się z czterech części: w dziale pierwszym (I-O) znajdują się wpisy wskazujące na oznaczenie nieruchomości oraz

The critical region of the upper branch ECS thus possesses a more complex structure: critical spots are present at the extrema of the critical layer where strong fluctuation