• Nie Znaleziono Wyników

Przegląd Radjotechniczny, R. 7, Z. 15-16

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przegląd Radjotechniczny, R. 7, Z. 15-16"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

PRZEGLĄD RADJOTECHNICZNY

O R G A N SEKCJI RADJOTECHNICZNEJ STO W A R ZY SZ E N IA ELEKTRYKÓW POLSKICH Pod naczelnym kierunkiem prof. M. POŻARYSKIEGO.

R o k VII. 1 S i e r p n i a 1 9 2 9 r. Z e s z y t 1 5 — 16

Redaktor por. STEFAN JASIŃSKI. W arszawa, M arszałkowska 33 m. 11, tel. 140-45

S O M M A I R E .

L e rendem ent de d eux circuits couplés accordés (à suivre) par C asim ir K ru lisz, ing. él. L'auteur démontre que dans le s cas de deux circuits couplés rigoureusem ent accordés il y a une valeur limite de rendement qui ne peut pas être depa ssée, même si l'induction mutuelle était infiniment grande. Cette valeur limite croît avec le rapport Oj/a, si o, et a2 sont les coefficients de surtension respectifs des deux circuits. Le rendem ent peut être sensiblem ent am élioré quand le s deux circuits sout légèrem ent d ésaccord és l'un par rapport à l'autre.

Un m odèle électrique du coeur et la théorie des oscillatios de relaxation par S. R e se n fe ld ing. E. S. E.

L'auteur passe en revue les théories des oscillations : sinusoïdales et de relaxation. Puis il présente un systèm e électrique capable de produire des oscillations de relaxation d'après Van der Pol. Ce systèm e, alimenté par une pile, se com pose d'un tube à néon, un condensateur et une résistance. Le m odèle électrique du coeur de Van der Pol est basé sur ce prin­

c ip e et possèd e 3 systèm es de relaxation, qui représentent respectivem ent: le sinus, l ’oreillette et le ventricule.

R evu e docum entaire, B ulletin.

SPRA W N O ŚĆ DWU NASTRAJANYCH OBW ODÓW SPRZĘŻONYCH f>

Mjr. Inż. K az im ie rz K ru iisz.

W b udow ie n adaw czych stacji lam p ow ych bar­

dzo d oniosłem zagadnieniem jest racjonalne za ­ p rojek tow an e sp rzężen ia m ięd zy obw odem zam k­

niętym , a ob w od em anteny, od niego b ow iem za ­ le ż y w y k o rzy sta n ie energji dostarczanej -przez ostatn i stop ień generatora. Z agadnienie to, napo- zór proste, zasługuje jednak na sz c z e g ó ło w e roz­

p atrzen ie, ze w zględ u na sk om p lik ow an e zjaw iska rozstrajania się obu o b w od ów z ch w ilą sp rzęgn ię­

cia ich z sobą.

Spraw n ość układu sp rzężon ego daje nam w zór ogólny

D T9 D ^2

n — *2 1 i f h s L . = ~ 7 V ~ m ' P p T 2 J* R x- j - I \ R 2 R * + p o § i jeżeli przez Pi, oznaczam y m oc straconej w ob w o­

dzie p ierw otnym .

J e ż e li w rów nanie p o w y ższe w prow adzim y przekładnię prądow ą dw u o b w od ów sprzężonych, która w yraża się znaną za leż n o śc ią (patrz doda­

tek)

L coM

h ~ Z % przyjmie ona p ostać

rl = Re

7 22

/ ? , + — - ./?!

ü)2M 2

(2)

(la)

Z rów nania (la ) ob liczyć m ożem y w sp ó łczy n ­ nik indukcji w zajem nej n iezb ęd n y dla osiągnięcia żądanej sp raw n ości

J) O dczyt w ygłoszon y na posiedzeniu Stow . Radjo- techn. Polskich dnia 17 k w ietnia 1929 r.

Af = ~3-\ / R ' . r>

w y Rn 1 — 7) (3)

W zór (3) posiad a zn aczen ie ogólne i stosuje się do d w óch ob w od ów sp rzężon ych indukcyjnie, d ow olnych typ ów , a w ię c tem sam em i do przy­

padku, gdy oba o b w od y m ogą b yć dostrajane do rezonansu. P rzypadek ten, jako szczeg ó ln ie nas obchodzący, rozpatrzym y w dalszym ciągu sz c z e ­ g ó ło w o (rys. 1).

M ając m ożność nastrojenia całeg o układu do rezon ansu z cz ęsto tliw o śc ią zasilającą, dąży się o cz y w iście za w sze do u rzeczyw istn ien ia tych naj- korzystnejszych w arunków pracy.

J e ż e li pod rezonansem rozum iem y bezinduk- cyjne o b ciążen ie źródła prądu, to dla układu sp rzę­

żon ego w yrazi się on rów nością X I = : X r M 2

Z \

- x 2 - 0 . (4 )

w której Xi oznacza rów now ażną oporność urojo­

ną ca łeg o układu, od niesioną do układu p ierw o t­

nego. R ozw iązan ie rów n. (4) daje nam cz ę sto tli­

w ości rezon a n so w e układu sp rzężon ego (patrz d o ­ datek):

u>r=w „

jeżeli

+ f ë ) V P ÿ ) + < : : ^

/ û)*, _ W2 (5)

\ 0 J 2 J C O j

k 2

Ü), -. / -J — --- L i t J b L U l l l W U b L I K -Z.UIlcLilc z ęsto tliw o ść rezonansow a V ¿u obw odu p ierw otn ego

(2)

PR ZE G LĄ D R A D JO T E C H N IC Z N Y JV? 1 5 - 1 6

m c 3

cz ę sto tliw o ść rezon ansow a obw odu w tórnego

k = w sp ółczyn n ik sprzężności.

J e ż e li oba ob w od y są dostrojone do tej samej cz ęsto tliw o śc i, czyli ¿ i = w2 = w0 , otrzym ujem y przypadek k la sy czn y

io0

(6) W o b ec tego, że p ostać ogólna jest zam ało przejrzysta dla dalszej dyskusji, ograniczym y n asze rozw ażan ia do przypadku szczególn ego, a m iano­

w icie do «Dj = ło2

Rys. t.

J e ż e li ozn aczym y przez y stosu n ek otrzy­

m am y w yrażen ia na oporność urojoną obw odu w tórn ego (co ła tw o zresztą m ożna sprawdzić)

* 2 = (y 2 3 ^) ] M _

J e ż e li w e w zorze tym p od staw im y y T =

■ U>r , b ęd ziem y m ieli

^ f ~ L ~

= ,r. t M / -^— (ob ciążenie indukcyjne) i i — k y c 2

it k f X

’ 1 / (°b ci^żen ie pojemn.)

a stąd otrzym am y oporność pozorną obw odu w tó r­

nego dla każdej z cz ę sto tliw o śc i rezon ansow ych

F‘ = ] / 1 + 0 X = ?

P od nosząc do kw adratu rów nanie (3) i p od ­ staw iając w niem w a rto ści (5a) i (7), otrzym am y

M2 = | l - ( - o 22 ' j ¿ j Ro j ’ L 2 C 2 (1 ± &) co po o stateczn em p rzeliczen iu da nam *)

‘) Przeliczenie: M~ = = ( —¿~ + ¿>2~ ^ 2) - ^ l ^2 R \

M 2

u>r2 M r = R t - 2 L _ '_L tór2 Ą P

1 ^ L i i?2 1 —■ ^

•^2 ^1 Ti \ __ p rl 0>r2M 2 1 • ———— ) = R l R 2

=

1 /

czyli:

u>r M

ujr M 1

l/R " i?2 ł — ^ a2 (8a) 7] at

R ów n an ie p o w y ższe da w yn ik rz ecz y w isty je­

dynie pod w arunkiem , że m ianow nik b ęd zie liczbą dodatnią, czyli

1 ~ V _ S2

7] di

W yn ik a z tego bardzo d on iosły w n iosek , że przy ok reślon ych sta ły ch elek try czn y ch obu o b w o ­ dów , sp raw n ść p rzen iesien ia energji, jaką w tym u k ład zie m ożem y osiągnąć, n ie m oże b yć d ow olnie blisk a jedności w m iarę zw ię k sz en ia ich sp rzę że­

nia. J e ż e li b o w iem u w zględ n im y p rzyp ad ek gra­

niczny,

1 ~ ri — °2

71 ° i

co od pow iad a w a r to ści w M = co i o cz y w iście nie posiad a zn aczen ia fizyczn ego, to s p r a w ­ n o ś ć , odpow iadająca tem u w arunkow i, w y n iesie

(krzyw a rys. 2)

71 OO = --- =1 1 + ^

J e st to n ajw ięk sza te o rety czn ie w artość spra­

w ności, do której zb liżam y się asym ptonicznie,

w m iarę zw ięk szan ia w sp ó łczy n n ik a indukcji w zajem nej. J a k w yn ik a z rów nania (9), spraw ­ n o ść graniczna jest tem w ięk sza, im w ięk szy jest stosu n ek ob w od u p ierw o tn eg o, im mniej-

H

s z y jest ten stosu n ek dla w tórn eg o obw odu, czyli sp raw n ość graniczna rośnie z e w zrostem w sp ó ł­

czynn ika p rzep ięcia ob w od u p ierw otn ego i od­

w ro tn ie do w sp ółczyn n ik a p rzep ięcia obwodu w tórnego.

2) P o zatem , jeżeli

Łl3r L i ŁOr L 2 ^2 Lo R l

O j = ---- ^ --- -5 0 2 = ---- ^ J t O --- =

(3)

Na 15— 16 PRZEG LĄD R A D J OTECHNICZNY 63

W ynikają stąd p rak tycźn e w sk a zó w k i kon ­ strukcyjne, że ob w ód p ierw otn y p ow inien p osiad ać jak najm niejsze straty, (co jest oczy w iste) i m ożli­

w ie m ałą pojem ność, co jednak trudno pogodzić z rów n oczesn ym w zrostem n apięć, a tem sam em strat d ielek tryczn ych , oraz w ym agan e zw ięk szen ie indukcyjności, zw iązanem o cz y w iście ze w zro ­ stem oporności zw ojnicy. W stosunku do obwodu w tórn ego w ym agania sprow adzają się do sto so w a ­

nia dużej pojem ności anteny, k tóra zresztą jest p o­

żądana i z innych w zględ ów .

J e ż e li chodzi o prak tyczną granicę zb liżen ia się do w arto ści r\ co, to z a leż eć ona b ęd ze o c z y ­ w iście od d opu szczalnego w sp ó łczy n ik a sprężno- ści k m ięd zy obom a obw odam i, k tóry n igdy nie m oże p rzek ro czyć jedności, a w p rak tyczn ych w a ­ runkach w y n osi kilka do kilkunastu p rocen tów .

(Dok. nast.J.

ELEKTRYCZNE SERCE O R A Z TE O R JA DRGAŃ RELAKSACYJNYCH

S. R o se n fe ld inż. elektr.

W ielk ie za in tereso w a n ie w zbu d ził w o sta t­

nim cz a sie c z ło w ie k elek tryczn y. W artyk u le n i­

niejszym ch cę p rzed staw ić n o w y cud tech nik i, a m ian ow icie: se r c e elek tr y czn e. B ęd zie to sy n teza od czytu w y n alazcy Dr. B alth van der P o l (S. A .

„P h ilip s“ E ind h oven H olandja), k tóry o d b ył się w Paryżu 24 maja 1928 w o b ecn o ści czło n k ó w S o ­ c ié té F ran çaise des É lectricien s i S o c ié té d es A - m is d e la T. S. F. A ż e b y d o sta tec zn ie rozw inąć teorję drgań relaksacyjnych, m usim y p rzed ew szyst- kiem p odać ogólny zarys drgań sinusoidalnych.

I, D rgania sinusoidalne.

D o u ło żen ia rów nania różn iczk o w eg o p osłu ży ­ my się p raw em zach ow an ia energji. W iem y, że ilość energji zaw artej w u k ład zie izolow an ym jest stała. Z drugiej zaś stron y m am y praw o term od y­

nam iczne, że w szelk im przem ianom energji to w a ­ rzyszy energja ciep ln a. T a enérgja ciep ln a p rze­

jawia się nam w przew odnikach w postaci ciep ła Joule'a. W iem y, ż e prąd o n atężen iu i w yw ołu je w p rzew od nik u o op orze R w cz a sie n ie sk o ń cz e­

nie m ałym dt ciep ło

d Q — R i 2 d t

W ob w o d zie elek tryczn ym , gd zie b ęd ziem y m ieli tylko p rzem ianę energji elek trom agn etyczn ej i cieplnej, p raw o zach ow an ia energji w yrazi się zapom ocą w zoru

d W ' + dtW m + d Q = 0

0 ile ob w ó d elek tr y czn y posiad a kond en sator o pojem ności C, indukcyjność L i opór R, w zór p o­

w yższy b ęd zie m ożna p rzed staw ić:

d ( ~ C V *) + d ( | Lz'a) + R R d t ^ o lub

Cv dv -f- L i di -f- R i 2 dt = 0 D zieląc p rzez dt otrzym am y:

~ -j - R p = 0 (1)

dt dt

gdzie v jest różnicą p o ten cjałów pom ięd zy p ły t­

kami kondensatora. Z definicji prądu mamy:

d q d t

^ jest ujemne, gdyż q m aleje dq

j

Z drugiej strony mamy:

q — C v w ięc

i „ - d i — c d''

d t dt

P od staw iając do w zoru (1) otrzym am y:

, d l v . _ dv , 1 L - k i ? 1> = 0

d t 2 dt C

lub

zakładając

v"Ą-a v ’ -f- w2 v = 0 (2)

R L

(0~ 1

C L W iadom ą jest rzeczą, że o ile

a2« w2 (2a)

t: żn, gdy opór obw odu b ęd zie d o sta teczn ie m ały, w yład ow an ie kondensatora będzie sinusoidalne gasn ące. A n alo g iczn e zjaw isko m am y w m ech an i­

ce: w ah ad ło. G a śn ięcie drgań jest sp ow od ow a n e rozproszeniem energji; w p rzyk ład zie elek trycz­

nym p rzez ob ecn o ść oporu om ow ego, zaś w w a ­ h adle p rzez tarcie. A le w elek tr o tec h n ice sp o ty ­ kam y ró w n ież opór ujem ny, k tóry m a w ła sn o ść m alenia p rzy w z ro ście prądu i naodw rót. O ile d o ­ dam y do obw o’du p ow yżej op isan ego opór ujem ny, am plituda drgań b ęd zie w zrastać.

Jak o p rzyk ład m ożem y w zią ć z w y k ły od bior­

nik reakcyjn y lub te ż łuk P o u lsen ‘a. R ów nanie ró ż­

niczkow e (2) będzie w yrażając się zależnością:

_ dv

d i (3)

v" — a v ‘ -j~ w2 v — 0 (3a) J ed n a k że am plituda drgań n ie m oże w zrastać p rak tyczn ie do n iesk o ń czon o ści, istn ieje w ięc p ew ­ na przyczyna, p rzez którą opór sta je się z pow ro­

tem dodatni. Innem i s ło w y opór R, jak ró w n ież a m uszą b y ć funkcją am plitudy, w ten sposób, że R zm ienia znak z chw ilą, gd y am plituda p rzekracza

(4)

64 PRZEG LĄD R A D J OTECHNICZN Y JNfs 15— 16 p ew n ą ozn aczoną dla obw odu granicę. Zjawisko

p o w ięk szen ia się am plitudy oraz jej ograniczenia przedstaw im y wzorem :

v" — a (1 — u2) v' -j- w2 v = 0 (4) a zosta ło zam ienion e na a (1 — U') i z chwilą, gdy v 2> 1 w yrażen ie to zm ienia znak.

II. Drgania relaksacyjne.

R ozw ażm y teraz w ypadek:

a3 » c o 2 (5)

Opór p o czą tk o w y (ujemny) jest tu tak w ie l­

ki, że gdyby b y ł stały, układ b yłb y zupełnie aper- jodyczny, t, j. p ozb aw iony drgań. Prąd układu aperjodycznego, posiadającego opór dodatni, dąży, jak w iem y, do zera, nie zm ieniając sw eg o kierun­

ku. W naszym w ypadku, z pow odu oporu u jem ne­

go prąd w u k ład zie b ęd zie się od ch ylał od zera rów nież w sposób aperjodyczny. Z chw ilą jednak, g d y o 2> 1, opór staje się dodatni i prąd dąży do zera. W idzim y w ięc, że w w ypadku (5) prąd w zra ­ sta rap tow n ie od zera do pew nej w artości d od at­

niej, m aleje stop n iow o i spada do pew nej w a rto­

ści ujemnej i t. d.

Dr.’ Balth. van der Pol p odaje rozw iązanie gra­

ficzne rów nania (4) (rys. 1) w w ypadku:

a 2= 100 co2

O kres trwania relaksacji jest w przybliżę niu:

T uw= ^ = C R a

O kres tych now ych drgań jest ok reślon y przez czas trw ania w yład ow an ia kondensatora.

Rys. 1. R ozw iązanie graficzne równania (4) w przypadku c _ a = 10. Jak w idać otrzym ana krzyw a znacznie różni

O) się od sinusoidy.

Dr. B alth. van der P ol i H. J. van der Mark nazw ali ten rodzaj drgań oscylacjam i rela k sa cyj­

nemu

C zęsto w życiu spotykam y drgania relak sa­

cyjne, a to w ó w c za s, gdy m am y jakieś zjaw isko perjodyczne, którego okres nie jest sta ły i nie jest ok reślon y przez m asę i ela sty c zn o ść (w p rzyk ła­

dzie elek tryczn ym L i C).

O kres relak sacji m oże b yć różny, np. czas trw ania u stalen ia się tem peratury, dyfuzji, reakcyj ch em iczn ych i t. d. A le zjaw isko to zachod zi ty l­

ko jeden raz p odczas d ośw iad czen ia i ażeb y o- trzym ać drgania, zjaw iska te m uszą się p ow tarzać.

W idzim y w ięc, że pow tarzanie się p erjodyczne zjaw iska aperjodycznego w ym aga o b ecn ości p e w ­

nego źródła energji. Ja k o p rzykład m ożem y w ziąć harfę eolsk ą, której d ziałanie p olega na tern, że w iatr dm ie w n aciągniętą strunę. O tóż daje się zau w ażyć tw orzenie się, raz z praw ej, drugi raz z lew ej stron y naciągniętej struny, prądów, które się rozchodzą dając m iejsce tw orzeniu się now ym prądom i t. d. Identycznym przykładem są druty

teleg raficzn e, k tóre pod w p ły w em w iatru w ydają d źw ięk . D źw ięk ten jednak jest o k reślon y przez ok res relak sacji i nie ma nic w sp óln eg o z o k re­

sem drutu, k tóry drga perjodycznie. M ożem y p rzy­

toczyć bardzo w iele p rzyk ładów drgań relak sa cyj­

nych np, zgrzytan ie n oża na talerzu .trzepotanie chorągw i, bulgot w o d y w kranie, sk rzyp ien ie drzwi, m ultiwibrator Abraham i Bloch'a, p erjo­

d yczn e w ytw arza n ie się iskier w m aszynie W him - shurst‘a, w yład ow an ie kondensatora poprzez lam ­ n eon ow ą, pow tarzanie się perjodyczne ep i- demji, d reszcz p o ch od zą cy z zim na i w reszcie bi­

cie serca. To osta tn ie zo sta ło stw ierd zon e przez B. van der P ola w r. 1926.

N iesta ło ść okresu tego rodzaju drgań daje się w ytło m a czy ć w sposób następujący. Jak w id zieli­

śmy, okres relaksacji jest za leż n y od oporu ja­

k iejk o lw iek postaci, a w iem y, że opór pod w p ły ­ w em w arunków zew n ętrzn ych szyb ciej m oże się zm ienić niż m asa lub elastyczn ość.

O prócz w ła sn o ści w yżej w ym ienion ych , drga­

n ia te posiadają jeszcze jedną, a m ianow icie: zd ol­

n ość w ejścia w synchronizm ze. zjaw iskiem perjo- . dycznem zew n ętrzn em , d ziałającem na nie. Obja­

śnim y to w sposób następujący: przypuśćm y, że p osiad am y układ w ytw arzający drgania re la k sa ­ cyjne i że działając na jeden z jego param etrów , m ożem y zm ienić ok res w ła sn y relaksacji. R oz­

poczniem y od drgań bardzo szybkich i uruchom i­

m y jakiś układ zew n ętrzn y , drgający perjodycznie z tą sam ą często tliw o śc ią . Zm niejszając stop n iow o ok res relaksacji, zau w ażym y, że układ nasz drga jednakże z tą sam ą częstotliw ością, co siła zew n ętrz­

na. Istnieje w ięc synchronizm p om ięd zy tem i d w o ­ ma drganiam i. O ile ob niżym y w dalszym ciągu ok res relaksacji, c z ę sto tliw o ść spada n agłe do p o ­ ło w y często tliw o ści drgania siły zew nętrznej i ta czę­

sto tliw o ść układu utrzym uje się au tom atyczn ie w szerok im zak resie. O ile w dalszym ciągu ob n iży­

m y okres relaksacji, u każe się nam trzecia podhar- m oniczna często tliw o ści siły zew nętrznej. Van der P o l i van der Mark zd o ła li otrzym ać drgania podhar- m on iczn e w stosunku 200 : 1. Jak o p rzykład m o­

żem y w ziąć flet: p ow ietrze wdm uchiwane przez otw ó r w y tw arza drgania relak sacyjne, podobnie jak w harfie eolsk iej. J ed n o k o w o ż u k ład ten jest siln ie sp rzężon y z rurą, która m oże drgać tylko sinu soidaln ie. C zęsto tliw o ść drgań jest w ięc o k re­

ślona p rzez układ sinusoidalny.

III, M odel serca elek try czn eg o .

R ozw ażm y teraz bicie serca, zastosow ując te- orję drgań relak sacyjnych. N orm alnie obydw a przedsionki, zarówno jak i obydw ie kom ory biją syn ch ron iczn ie, b ęd ziem y w ię c brali pod uw agę tylk o zatok ę, 1 p rzedsion ek i 1 kom orę. K ażdy or­

gan z od dzielna jest zd oln y do w y tw arza n ia drgań relak sacyjnych i te trzy u kład y posiadają swoje w ła sn e ok resy drgań. O prócz tego istn ieje sp rzę­

żen ie p om ięd zy za to k ą a p rzedsion kiem , gdyż p ierw sza od d ziaływ a na drugi. S p rzężen ie zaś po­

m ięd zy p rzedsion kiem a kom orą jest sp o w od ow a­

ne p rzez obecność p ęczków H isa. T e sprzężenia mają za zad an ie p rzep row ad zan ie w zbu d zeń w jed­

nym tylk o kierunku t, j. od za tok i do przedsion­

ka i od przedsion ka do kom ory. W normalnem w ie c sercu sp rzężen ia te posiadają w ła sn o ści jed­

(5)

Ms 15— 16 PR Z E G LĄ D R A D J OTECH NICZNY 65

m\^

Rys, 2.

n ok ieru n k ow e. Przejdziem y teraz do opisu m odelu e lek try czn eg o serca. Jak o gen eratora drgań re la ­ k sacyjnych u żyw a B. van der Pol lam py n eonow ej w u k ład zie w ed łu g rys. 2.

E = 150 do 200 w olt, R = 1 m egom i C w gra­

n icach kilku [J. F.

D ziałan ie tego układu jest następujące: P o cz ą t­

kow o lam pa neonow a jest zgaszona i baterja ładu je kondensator poprzez opór aż do chwili, gdy różnica c

p oten cjałów pom iędzy płytkamli kondensatora równa się potencjałow i w yład ow an ia lam py n eo­

nowej. Zachodzi w ięc mo m entalnie w yład ow an ie

i lam pa neonowa zw iera p łytki kondensatora, co te ż pow oduje szy b k ie w y ła d o w a n ie s ię tegoż p oprzez lam pę n eon ow ą. R óżnica p o ten cja łó w p o ­ m ięd zy p łytkam i k ond en satora spada teraz tak rap tow n ie, że nie m oże zajść już w y ład ow an ie p o ­ przez gaz. Z achodzi teraz to sam o zjaw isko, to zn. k ond en sator się ładuje i t. d.

Jak wyżej w ykazaliśm y;

T r = C R czyli

T r = 1 0 - 6 X 106 = 1 sek (C = 1 ix F) I rz ecz y w iście p odczas d ośw iad czen ia w id zi­

m y b ły śn ię c ie lam py n eon ow ej jeden raz na s e ­ kundę.

T rzy cz ę śc i serca w yżej opisane, jako gen era ­ tory drgań relak sacyjnych będą p rzed sta w ion e w sposób n astęp u jący (rys. 3):

P rostok ąt O, znajdujący się m ięd zy P i K o- zn acza p ew ien u kład opóźniający, k tóry w y tw a ­ rza czas p otrzeb n y do przejścia jednego w zb u d ze­

nia z p rzed sion k a do kom ory p oprzez pęczki Hisa.

S p rzężen ia p om ięd zy tem i trzem a częściam i serca dokonyw ują 2 lam py k a to d o w e (Philips A 425). D zia ła n ie tych lamp nie polega w c a le na w zm ocnieniu, lecz na tw orzen iu sp rzężen ia jedno-

Rys. 3. S chem atyczne przedstaw ienie modelu elek tryczn e­

go serca. Z — zatoka, P — przedsionek, K — komora, O — układ opóźniający.

kierunkow ego. W y tło m a czen ie jest jasne, o ile przypom nim y so b ie d ziałan ie lam py katodow ej, a m ianow icie: w iem y , że zm iana p oten cja łów siatki w yw ołuje zm ian ę prądu w o b w o d zie siatki. W y ­ korzystujem y tu w ięc jednokierunkow ość.

W m odelu elek tryczn y m serca, układ opóźniający

składa się z czwartej lam py neonow ej, której d zia­

łan ie zm ierza do tego, a żeb y sk u rcze k om orow e tw o r zy ły się n ieco w cześn iej, niż sk urcze p rzed ­ sionka (rys. 4).

P rzejd ziem y teraz do działania m odelu e le ­ k tryczn ego serca. W z a to c e tw orzą się drgania relak sacyjne, k tóre p rzedostają się do p rzedsion ka zap om ocą pierw szej lam py. T e drgania, p rzech o­

dząc p rzez drugą lam pę, d ochodzą do układu o- późniającego. U kład op óźniający jest tak sam o zb u dow any jak inne, tylk o z tą różnicą, że prąd jest tu zb yt duży, że b y się m ogły tw orzyć drga­

nia. O trzym uje się w ten sposób, że p ew ien prąd sta ły p rzech od zi przez lam pę n eon ow ą, układ w ięc n ie m oże drgać, gdyż jest p rzeładow any. O ile zm niejszym y różnicę p oten cjałów , w yła d ow an ie jest z p ow rotem osiągn ięte, lam pa się zapala i za ­ chodzi w y ła d o w a n ie się kondensatora. O późnienie, jakie ten układ w yw ołuje, jest rów ne o d stęp ow i czasu p om ięd zy jednem zgaśn ięciem a drugiem,

neonow e.

jest ono o cz y w iście za leżn e od okresu relaksacji.

T r — R C

Jed n o w zb u d zen ie zew n ętrzn e, k tóre p rzy­

chodzi z przedsionka, w ytw arza w ię c tylk o jedno u d erzen ie. Opór H jest zm ienny i p ozw ala nam z m ie n ia ć ,w z b u d zen ie kom ory, p rzez co osiągam y ten sam efekt, co w dośw iadczeniu F redericq‘a i Erlangera, w którem zap om ocą sy stem a ty czn ego k łucia p ęcz k ó w H isa, otrzym uje się sztu czn e w zb u ­ d zen ie kom ory. Z apom ocą k lu czy (Kp i Kk) m o­

żem y w y w o ła ć różnego rodzaju sk urcze d od atk o­

we.

R ozpatrzm y jeszcze system sprzężenia. Jako przykład w eźm iem y sprzężenie zatokow o - uszko- w e. Jak w idzim y, w ob w od zie w yła d o w a n ia k on ­ densatora znajduje się opór, którego jeden koniec idzie p op rzez kond en sator i opór sia tk o w y do lam ­ py. Prąd an odow y musi przejść przez opór znajdują­

cy się pow yżej lam py n eon ow ej układu p rzedsion ­ ka. W ch w ili, gdy lam pa zatok i się zapala, p e ­ w ien prąd przechodzi przez opór tego układu. P o ­ tencjał k ońców k i oporu z e strony siatk i staje się bardziej ujem ny, co pociąga za sob ą zm niejszen ie się prądu an odow ego. R óżnica p o ten cjałó w na końcach oporu anodow ego również zm niejsza się, n atom iast różnica p oten cjałów na końcach lampy' n eon ow ej w zrasta. O ile ta różnica p oten cjałów jest rów na poten cjałow i w y ła d ow an ia lam py, z a ­ u w ażym y jed n oczesn e za p alen ie się obydw u lamp.

O ile różn ica p o ten cjałó w n ie jest d o sta teczn a t.

zn. k ied y k ond en sator p rzedsion ka n ie jest d o sta ­ te czn ie ła d o w a n y (c zęsto tliw o ść u kład u za m a­

ła), w ó w c za s n ie otrzym am y nic, gdyż w zb u d zę-

(6)

66 PR Z E G LĄ D R A D JO T E C H N IC Z N Y JM» 1 5 - 1 6 n ie zach od zi w ó w c za s w „ok resie odpornym ".

Zjawisko to odpow iad a b lok ad zie za to k o w o -u szk o - wej.

A ż e b y otrzym ać w yk res drgań m od elu e le ­ ktrycznego serca, van der Pol używ a układ p rzed ­ staw iony na rys. 5,

N a m iejsce P i Q w staw iam y odpow ied­

nie opory. R óżnice p oten cjałów na końcach opo­

rów są odpw iednio w zm ocnione i w obw odzie an odow ym ostatniej lam py am plifikatora jest w łą ­ czon y oscylograf D uddel'a o c z ę sto tliw o śc i w łasnej 2000— 3000 ok resó w na sek u nd ę. A ż e b y w y k re sy te b y ły podob n e do w y k re só w serca norm alnego, u staw ia się lam pę w ed łu g schem atu. A m plifikator jest o c z y w iśc ie w ten sp osób zbudow any, aby m ógł w zm acn iać drgania o k oło 1 okr. sek.

N ie b ęd ę o p isy w a ł różnych anom alji se r c o ­ w ych oraz d eta li z p ow od u braku znajom ości fa­

ch ow ych. M ogę ty lk o zazn aczyć, ż e o d czyt dr.

Balth. van der P ola w zbu d ził ogrom ne za in ter e­

so w a n ie zarów n o w śród elek try k ó w jak i m edy­

ków . M ięd zy innymi prof. V aq u ez odnosi się z w iel- kiem uznaniem do tego wynalazku; gdyż m oże

Rys. 5. U kład filtrujący, używ any do otrzym ania w yk re­

sów serca. R w kiloom ach, C w mikrofaradach. A — w zm ac­

niacz, O — oscylograf.

się on p rzyczyn ić do w yk rycia różnych anomalji serco w y ch , d oty ch czas jeszcze n ieza o b serw o w a - nych na sercu ludzkiem .

W I A D O M O Ś C I

ODBIORNIKI RADJOGONJOMETRYCZNE NOWEGO TYPU

referat inż. Józef Plebański.

D zięk i w ynalezieniu lam py ekranow anej, zo sta ło m ożli- wein budow anie odbiorników z kilkom a stopniam i w ielkiej c zęsto tliw o ści dającem i bardzo głośny odbiór na antenie ramowej.

______I

Rys. 1.

P oniew aż stosow an ie superheterodyn w radjogonjo- metrji nie daje dobrych rezultatów , gdyż, z różnych pow o­

dów , wym aga bardzo dużej ilo śc i lamp, najlepszym przeto rozw iązaniem dla tego typu odbiorników b y łb y odbiornik z kilkom a stopniam i w ielkiej częstotliw ości, dający jednak w zględnie duże w zm ocnienie.

N ajnowszym odbiornikiem gonjom etrycznym z użyciem lamp ekranow anych jest ob ecn ie opisany poniżej odbiornik typu D FM 4 w yrobu T ow , M arconi

Odbiornik ten p ozw ala na odbiór fal gasnących, n ie- gasnących i m odulowanych telefon iczn ie w zakresie 350 — 4 000 metrów.

T E C H N I C Z N E .

Zakres II 750 — 1 800 mtr.

Zakres III 1 800 — 4 000 mtr.

P okazany na rys. 2 odbiornik ten odznacza się n ie ­ wielkiemu rozmiarami i bardzo m ocną konstrukcją. W ła ści­

w ie m ów iąc gonjom etr ten został skonstruow any specjalnie dla ok rętów w ojennych w edług specjalnych surow ych w ym a­

gań marynarki wojennej B rytyjskiego Imperjum.

K om pletny odbiornik um ieszczony jest w dw óch skrzynkach m osiężnych. W pierw szej skrzynce um ieszczo­

nym z o sta ł w ła ściw y radjogonjometr (rys. 2} wraz z regulacją siły odbioru, w drugiej skrzynce znajduje się kom pletny w zm acniacz wraz z lampami i obw odam i strojow em i (rys. 2a).

O bydw ie skrzynki zaw ieszają się na specjalnych urzą­

dzeniach elastycznych, absorbujących w szelk ie w strząsy.

Odbiornik DFM 4 został skonstruow any w ed łu g s y ­ stem u M arconi - B ellini - T osi i użytkuje duże anteny ramo*

w e, prostopadłe w zględem siebie, o sło n ięte p łaszczam i me- talow em i (ekranami). '

Rys. 2.

C ałkow ity zakres pokryw a się przełączaniem na Zakres I 350 — 750 mtr .

O bydw ie anteny są przym ocow ane do podstaw y (nogi) m etalow ej.

(7)

Na 15 16 PR ZEG LĄ D R A D JO T E C H N IC ZNY W celu odbioru kierunkow ego w edług kardioidy używ a

s i ę oprócz tego małą anteną otw artą n ieosłoniętą.

Zaletą system u Bellini — Tosi p olega na tern, że a n te ­ ny ram ow e mogą być zm ontow ane oddzielnie od odbiorni­

ka, w dow olnem i najwygodniejszem miejscu.

W ybór m iejsca dla anten ram owych jest bardzo ważną rzeczą, gdyż np. na ok ręcie należy o ile m ożności unikać w p ływ u dużych mas m etalow ych, które mogą silnie zn ie­

k szta łca ć kierunki; oprócz tego w ażną jest rzeczą um ieścić ramy tak żeb y w danych w arunkach lokalnych mieć najsil­

n iejszy odbiór.

W przypadku stosow an ia anteny ramowej ruchomej (ob­

racanej) która jednocześnie słu ży jako radjogonjometr, ta ­ k ow a musi być um ocow aną bezpośrednio na odbiorniku, co pociąga za sobą w szelk ie niedogodności teg o system u.

W w ypadku użycia ruchomej anteny na odbiorniku niezbędną jest za w sze k orekta kierunków ze w zględu na otaczające przedm ioty i masy m etalow e. Przy użyciu an te­

ny B ellini - Tosi, um ieszczonej na w łaściw em miejscu c z ę sto ­ kroć k orek ty są zbędne.

System gonjom etrów B ellini — Tosi daje bardzo dużą dokładność i ła tw o ść pomiaru, dzięki użyciu m ałego gonjo- metru (cew ki ruchomej) obracanego zw yk łą gałką odbior­

nikową.

N a rys. 1 i 3 w ydzim y uproszczony schem at (ideowy) rodjogonjometru i odbiornika.

S y s t e m a n t e n o w y .

Jak już w yżej podałem system antenow y składa się z dw óch anten ram ow ych, um ieszczonych pod prostym k ą­

tem w zględem sieb ie i podtrzym yw anych podstaw ą m etalo­

w ą odpow iedniej w ysok ości. Każda antena ram owa składa się z 4 zw oji drutu m iedzianego izolow anego gumą, umiesz"

czonych w' m etalow ej rurze, która jednak nie tw orzy zam ­ kniętego obw odu mając na końcu pi zerw ę bardzo dobrze izolowaną.

U zw ojenie anten przez odpow iednie kable obołow ione z izolacją papierow ą prow adzą przez odpow iednią okryw kę rozdzielczą w górnej czę śc i p od staw y i przez podstaw ę do drugiej skrzynki rozdzielczej w pobliżu radjogonjometru.

P o w yższe anteny ram ow e w raz z anteną otw artą odpo­

wiednich w ym iarów pozw alają na otrzym anie charakterys­

tyki odbioru albo ósem kow ego lub też kardioidy.

R a d j o g o n j o m e t r .

Radjogonjometr składa się z dw óch jednakow ych c e ­ w ek stałych um ieszczonych prostopadle w zględem siebie.

Cztery k oń ce pow yższych cew ek p ołączon e są z odnośnym i końców kam i w yżej opisanych anten ram owych.

O bydw ie cew k i sta łe um ocow ane są na izolow anym c y ­ lindrze i dobrze są izolow ane od siebie.

W środku m iędzy cew kam i stałem i, um ieszczoną jest cew k a ruchoma, która może być u staw ioną pod dow olnym kątem w zględem cew ek stałych, przyczem kąt ustaw ienia może być dokładnie odczytany na skali um ieszczonej na radjogonjometrze.

C ały gonjom etr um ieszczony, jest w m osiężnej skrzynce z p och yłą ścianką czołow ą w celu łatw iejszego o d czytyw a­

nia kątów .

W skrzynce gonjometru um ieszczoną jest rów nież rącz­

ką dla regulacji „siły odbioru", z góry skrzynki znajduje się lam pka ośw ietlająca skalę.

G onjom etr posiada podw ójną skalę (każda o 360°): p ierw ­ sza skala jest nieruchom ą i pozw ala na określanie kierun­

ków w zględnych; druga skala jest ruchomą i zależnie od p o ­ łączenia stacji (w zględnie anten ramowych) m oże być tak ustawioną, żeby jjonjometr pokazyw ał kierunki bezw zględne.

Na okręcie skala ruchoma może być sprzężona z kom­

pasem giroskopowym i w tedy cała m anipulacja określania kierunków może być znacznie uproszczoną.

O d b i o r n i k .

Odbiornik składa się z trzech stopni w zm ocnienia w iel­

kiej często tliw o ści w układzie transform atorów w ielkiej c z ę ­ stotliw ości.

Lampa detek torow a pracuje w układzie detekcji an o­

dowej.

W zm acniacz małej często tliw o ści pracuje w układzie oporow o - pojem nościow ym .

D la odbioru fal niegasnących przew idzianą jest lokalna heterodyna.

67

Jak w idać na schem acie (rys. 3) cew k a ruchoma gonjo­

metru (zaciski SC — SC) łączy się z obw odem strojonym zaw ierającym duże cew k i sprzężenia; jedna cew k a sprzęga z obw odem strojonym siatkow ym pierw szej lam py w ielkiej częstotliw ości, druga sprzęga z obw odem lam py fazow ej, która słu ży dla otrzym ania charakterystyki odbioru w k szta łcie kardioidy.

(8)

68 PRZEG LĄD R A D JO T E C H N IC Z N Y Nb 15— 16 S tosow an ie lam py fazow ej daje m ożność użycia mniej­

szej anteny otwartej i daje dobre charakterystyki sercow e (kardioidy) na stosunkow o dużym zakresie fal.

Regulując p otencjał ujemny siatk i lam py fazow ej m oż­

na dow olnie regulow ać intensyw ność sygnału z otw artej an­

ten y i w ten sposób mogą być otrzym ane bardzo ostre cha­

rakterystyki odbioru.

Trzy stopnie w ielkiej częstotliw ości odbiornika pracują w układzie astatycznych transformatorów w ie l­

kiej częstotliw ości przyczem obwody każdego stopnia są dokładnie ekranowane od p ozosta­

łych. Strojone kondensatory w szy­

stkich obw odów sprzężone są ra­

zem. W ten sposób, po dostroje­

niu w szystkich obwodów na pewną określoną falę, poruszając jedną rączką w szystkie statory razem możemy stroić na falerfc 10% różne od poprzednio dostrojonej.

System ten bardzo ułatw ia odszukiwanie stacyj, gdyż na sk a­

lach w szystkich kondensatorów oznaczone są fale od razu w me­

trach.

Przełączenie odbiornika na trzy zakresy fal odbywa się za pomocą specjalnego przełącznika.

Z obwodem siatkow ym lam ­ py detektorowej, sprzężoną jest heterodyna lokalna, którą zapala­

my w razie odbioru fal niegasną- cych.

W celu zab ezp ieczan ia te le ­ g rafisty od w ysokiego n ap ięc ia b a te rji anodow ej o d b io rn ik p r a ­ cuje z tran sfo rm a to re m w y jścio ­ wym zniżającym .

D eta le schem atu stacji w idzim y na rys. 3.

S t a b i l i z a c j a .

Przy użyciu 3 lamp ekranow anych oczy w iście ca łk o w i­

te w zm ocnienie odbiornika dosięga bardzo dużych w ielk o ś­

ci. Z tego w zględu dla zapew nienia stabilizacji i uniknięcia defektów reakcyjnych zastosow an e zo sta ły niew ielk ie cew ki astatyczne i bardzo staranne ekranow anie.

Jak w yk azały pomiary, ogólne w zm ocnienie odbiornika jest prawie jednakow e na bardzo dużym zakresie fal.

W edług M arconi — R eview , M ay 1929.

KOMUNIKAT SEKCJI RADJOT. S. E. P.

D nia 12.VI. r. b. o dbyły się w S ek cji R ad io tech n iczn ej d w a o d c z y ty w języ k u fran cu sk im D r. F. H o lw eck a, k ie ro w ­ n ik a naukow ego L a b o ra to rju m C u rie w P a ry ż u . W p ie rw ­ szym z nich p. t. „La lam p e d é m o n tab le“ p re le g e n t p rz e d ­ s ta w ił z a sa d y k o n stru k c y jn e lam p n ad a w c z y c h z w ym ien n ą k a to d ą pom ysłu a u to ra o raz w yniki u zy sk an e ta k przez niego ja k i przez inż. D escarcin 'a.

W drugim odczycie p. t. „R echerches s u r la télév isio n ”

O bliczenie zasięgów stacyj nadaw czych. The U se o i R adio Field Intensities as a M eams of Rating the Outputs of Radio Transm itters. S. W, Edwards and J. E. Brown Proc.

I. R. E. V ol 16, Nr. 9, Sept. 28, p. 1173.

A utorow ie w ykonyw ali pom iary odbioru na 5 sta c ­ jach radjofonicznych w różnych w arunkach terenow ych, w zakresie 1500 do 550 Kc i dla m ocy od 750 do 3 500 w a ­ tów w antenie.

Rozróżniają oni dla radjofonji (zresztą zgodnie z p o ­ działem europejskim):

30 mV/m — na przeciętnym odbiorniku zagłusza inne stacje.

10 mV,m — dobry odbiór pomimo atm osferyków le t­

nich.

5 mV/m — granica dobrego odbioru.

Na zasadzie system atyczn ych pom iarów dokonyw a­

nych w ciągu 2 ij'i lat na 5 stacjach, pracujących w różnych warunkach terenowych ustalono średnią w artość tych z a ­ sięgów jako funkcję m ocy. Sprow adzając w yniki do 1000 w a ­ tów, znaleziono:

30 mV/m — 21/» mili — 3,4 km, 10 mV/m — 6I5/ib mil — 11 km, 5 mV/m — 9 ‘/ł mil — 14,8 km.

Na zasadzie tych obserw acyj ekstrapolow ano krzywe, podając w szystk ie 3 kategorje zasięgów w zależności od m o­

cy w antenie aż do 100 KW w łączn ie. Jedne z tych krzy­

w ych odnoszą się do absorbcji w terenie otw artym , drugie w terenie zabudowanym.

P oniew aż celem pracy b yła urzędow a kontrola z a się ­ gów i w zajem nych przeszk ód stacyj radjofonicznych, auto- . row ie staw iają so b ie zagadnienie, w jakiem miejscu ustaw ić daną stację i jaka m oże być jej moc, aby przy m ożliw ie du­

żym zasięgu 30 do 5 m V, jak najm niejsza ilość abonentów znalazło się w strefie „zagłuszonej" przez stację. Zdaniem autorów upow ażnienie na otw arcie stacji pow inno zaw ie­

rać klauzulę: „Stacja może nadaw ać taką m ocą, aby w żad­

nym punkcie odległym o X mil plus minus 10% natężenie odbioru nie przekraczało 30 m V ± 5%". Do sprawdzenia tego warunku najodpow iedniejszem w ydaje się dokonyw a­

nie pom iarów, oddalając się w kierunku prom ieniow ym od stacji, m ierząc w odstępach po 0,3 mili (ok. 450 m).

O ile sam a m etoda kontrolow ania zasięgu jest bardzo ciek aw a i celow a, to jednak uogólnienie i ekstrapolow anie w yników , zdobytych przy m ocy nie przekraczającej 3,5 KW, aż do 100 KW, i to w dodatku tylko na 5 stacjach pracują­

cych na różnych długościach fali i w różnych w arunkach t e ­ renow ych, nasuw ać musi pow ażne w ątpliw ości.

Kr.

prelegent opisał system telew izji opracowanej w spólnie z p. Belin. D ochodzi on do wniosku, że telew izja w obec­

nym stanie posiada w yłącznie tylko znaczenie dośw iadczal­

ne i przystosow anie jej do celów praktycznych jest narazie jeszcze b. odległe.

P o odczycie w yw iązała się dyskusja w której w zięli u d ział kol. dr. Groszkowski, inż. Plebański, inż. Rajski oraz prelegent.

R e fe re n t o d c zy to w y . W ydawca: W ydaw nictw o czasopism a „Przegląd E lektrotechniczny", sp ółk a z ograniczoną odpow iedzialnością.

Sp. A ke. Zakł. Graf. „Drukarnia Polska", Szpitalna 12

Cytaty

Powiązane dokumenty

raît sur le Spitzberg l’espèce Lagopus hyperboreus Sund., qui se distingue de Lagopus mutus par les barbes supérieures des rectrices, qui sont blanches du

Bayard, qui ne signifie pas ne pas lire du tout, mais reconnaître d’autres manières de lire (ne pas lire en entier, feuilleter le livre, lire et oublier d’avoir lu, etc.), dévoile

Critique gastronomique : Disons qu’elle a aidé à faire comprendre qu’on ne mange pas seulement pour se nourrir mais aussi pour être en bonne santé.. C’est une

Tandis que le premier objectif de notre analyse du contexte économique du tra- vail non rémunéré consistait à quantifier sa valeur totale ainsi qu’à acquérir les don-

Pour qu’on puisse parler de phrase, la pr´esence d’une relation pr´edicative s’av`ere n´ecessaire mais elle peut ˆetre exprim´ee par des moyens diff´erents : par un

À l'étage d'en haut, il y a deux autres chambres, les chambres de mes enfants, et une salle qui pour l'instant n'est pas encore une salle de jeux mais qui le sera peut-être, ou

La juridiction peut alors fixer la durée maximum de l'emprisonnement ou le montant maximum de l'amende dont le juge de l'application des peines pourra ordonner la mise à exécution

Par conséquent le problème (3) possède une fonction extrémale dont la mesure correspondante dans (1) apparient à la classe I* (2).. Le problème de coefficient* dans une