Dorota Głowacka
Filozofia w rodzaju żeńskim oraz
świadectwo Zagłady : Sarah Kofman
Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4 (118), 171-182
2009
Dociekania
Dorota GŁOWACKA
Filozofia w rodzaju żeńskim
oraz św iadectw o Zagłady: Sarah Kofman
S zo a \ To słowo pełne czułości, Teraz straszne
Z m usza nas do m ilczenia: S z a , spokój
M ówi się w jidysz Sz! Sz! mówi się po francusku. S zo a ucisza w szystkie głosy O tw arte u sta krzyczą z bólu S z o a, k ró tk ie niczym błyskaw ica
Czy to ten niem y krzyk, którego żadne słowo nie może ukoić
który niesie św iadectw o, dusząc się, nienazyw alnego, podłej w ielkości tego zd arzen ia bez precedensu, A uschw itz To m iało miejsce: ist gesehenen
Trzeba je w ypow iedzieć.
S arah Kofm an Shoah (or D is-graee)1
C hciałabym spojrzeć na dzieło Sary K ofm an jako na splot św iadectw a Z agła dy, teo rii fem inistycznej oraz zachodniego k an o n u filozoficznego. K ofm an była fran cu sk ą filozofką kojarzoną z kołem d ekonstrukcjonistycznym Ja cq u es’a D erri- dy, Jeana-L uca N ancy i P h ilip p e ’a L aco u -L ab arth e’a, jednakże uznanie dla jej prac
S. K ofm an Selected Writings, ed. by. T. A lbrecht, S tanford U niv ersity Press, S tanford
2007, s. 245.
17
17
2
przyszło dopiero niedaw no. Była też dzieckiem ocalałym z Z agłady - ukryw ała się w jednym z m ieszkań w Paryżu. M im o to H olokaust n ie stał się n igdy b ezp o śred n im p rzed m io tem jej refleksji filozoficznej.
C hociaż K ofm an praw dopodobnie n ie ch ę tn ie odniosłaby się do tej tezy, tw ier dzę, że istnieją pow iązania pom iędzy jej pozycją kobiety-filozofa w m ęskiej tradycji filozoficznej a skom plikow aną i n iejed n o zn aczn ą relacją do żydow skości i dzie dzictw a Zagłady. P onadto jej tw órczość ujaw nia, że istn ieje z a l e ż n o ś ć p o m i ę d z y w y m a z a n i e m p i e r w i a s t k a k o b i e c e g o w f i l o z o f i i Z a c h o d u i n i e m o ż n o ś c i ą z m i e r z e n i a s i ę z Z a g ł a d ą p r z e z t r a d y c y j n ą f i l o z o f i ę .
N ieobecność kobiet w filozofii (do tego stopnia, że Jean F rançois L yotard za uważył kiedyś, iż w yrażenie „kobieta-filozof ” jest oksym oronem 2) oraz filozoficz ne w ym azanie p ierw iastka kobiecego (zasady m atczynej, ciała i m aterii) na rzecz uniw ersalności zostały szeroko om ów ione przez wiele fem inistycznych kom enta- torek. Jak zauw ażyła M ichele le D oeuff, liczni m ężczyźni „bez w ątp ien ia odczu w ają nieśw iadom e, niem al zabobonne obrzydzenie na w idok kobiet zabierających się do filozofow ania”3 (powrócę jeszcze do uczucia obrzydzenia). Ten n iesm ak spow odow any jest zagrożeniem , któ re „zagadka kobiecości” (by odwołać się do w yrażenia z eseju F reu d a Kobiecość4) stanow i dla czystości przedsięw zięcia filozo fii. Podobnie jak in n e znane filozofki dw udziestow ieczne (na p rzy k ła d Sim one W eil, Sim one de B eauvoir i H a n n a h A rendt) K ofm an n igdy nie w spięła się na szczyt filozoficznego p an teo n u , m im o że napisała p o n ad 25 książek o filozofii i psy choanalizie, w ielokrotnie w spółpracow ała też z n ajsłynniejszym i filozofam i-m ęż- czyznam i. Przez dziesięciolecia m arginalizow ano ją we francuskiej akadem ii i od m aw iano etatu w ykładow cy na Sorbonie.
W ym owny jest fakt, że w o d n ie sie n iu do K ofm an często m ów iono o „zachow a n iu w ierności” m ęskim postaciom zachodniej trad y c ji (szczególnie N ietzsch em u i F reudow i). To praw da, że jej teksty są w dużej m ierze w ynikiem filozoficznej edukacji; w w ielu aspektach pozostała „w ierną có rk ą” swych filozoficznych p rzo d ków oraz m ęskich m entorów i z tego pow odu pozostała zadom ow iona w fallogo- centrycznym języku i w ram ie pojęciowej zachodniej tradycji. Z drugiej strony, n ie chciała, aby kojarzono ją z ta k zw anym i N ow ym i F ra n cu sk im i F em in istk a m i (takim i jak Irigaray, C ixous, K risteva i inne) lu b w ogóle z jakąkolw iek odm ianą m yśli fem inistycznej.
Jednakże dzieło K ofm an w ielorako wyłam ywało się z szeregów trad y cji p atria r- chalnej, która uform ow ała ją jako m yśliciela. Z nana była ze swych fem inistycznych
J.F. L yotard One o f the Things a t S ta k e in Women’s Struggles, w: The L y o ta rd R eader, ed. by A. B enjam in, Blackwell, O xford 1989, s. 100.
M. L e D o eu ff Women and Philosophy, w: French Fem inist Thought. A R ea d er, ed. by T. M oi, Blackwell, N ew York 1987, s. 194.
S. F re u d F em ininity, w: N e w Introductory Lectures on Psychoanalysis, W.W. N orton C om pany, N ew York 1961, s. 144.
2
3
(m im o że odrzucała to określenie) interw encji we wpływowe teksty filozoficzne i psy ch o an ality czn e - próbow ała um ieścić k o b ietę w p a tria rc h a ln y c h tek stach . U zasadniała te n zabieg, tw ierdząc, że przekroczenie przez filozofię tego, co zm y słowe i m a teria ln e, n astąp iło kosztem pierw iastka kobiecości; to zjaw isko Irig aray określiła t y s i ą c l e t n i m „ z a n i e d b a n i e m k o b i e t y ” przez filozofię.
Po raz w tóry chciałabym zadać b ardziej ogólne p ytanie o zależność pom iędzy tym „ z a n ie d b a n ie m ” a p o r a ż k ą f i l o z o f i i w d a w a n i u ś w i a d e c t w a Z a g ł a d z i e i w m ie rzen iu się z jej dziedzictw em . Zarów no kied y N arodow y So cjalizm dochodził do władzy, jak i podczas O statecznego Rozw iązania oraz przy najm n iej przez dwie dekady po w ojnie pró b y zro zu m ien ia Z agłady na gruncie filozofii były rzadkie. N ie b u d z i też zd u m ien ia fakt, że ci, którzy w ogóle zareago w ali, zarów no na zagrożenie h itlery zm em w la tac h 30. XX w ieku oraz tu ż po za k ończeniu katastrofy, byli Ż ydam i (H a n n ah A rendt, W alter B enjam in, E m m a n u el Lévinas, M a rtin B uber i T h eo d o r A dorno). Jedynym w yjątkiem był K arl Jaspers, k tóry wszakże przez całą w ojnę ratow ał życie swojej żonie Żydówce. A lan R osen berg jasno to pokazuje: „To niedopuszczalne, że filozofia w la tac h po zakończeniu drugiej w ojny - praw ie bez w yjątku - była p isan a, jakby Z agłada n igdy nie m iała m iejsca”5. Poszukując w yjaśnienia tego oburzającego pom in ięcia, kan ad y jsk i fi lozof i ocalały z Z agłady E m il F ack en h eim w yciągnął w niosek, że H olokaust był zbyt k o n k retn ie zw iązany z k o n tek stem i rasą, a także n ad m ie rn ie określony w a ru n k a m i historycznym i, aby m ógł zostać um ieszczony w ram a ch tradycyjnej filo zofii, której m isją od zawsze było zajm ow anie się id eam i oraz p ojęciam i u niw er salnym i i ponadczasow ym i. W now szym , p o ststru k tu ra listy czn y m kontekście ten pro b lem został po d jęty przez Jacq u es’a D errid ę. Co w ażne dla m ojej le k tu ry Kof- m an, D errid a odnosi p an u jąc ą w tradycyjnej filozofii ciszę o Z agładzie do w ym a zania w niej b iografii, to znaczy, do niew yrażania h isto rii życia ucieleśnionych istot ludzkich. D errid a ch ę tn ie cytuje k o m e n tarz H eideggera, że życie A rystotele sa, z perspektyw y jego filozofii m ożna podsum ow ać następująco: „A rystoteles u ro dził się, pracow ał i u m a rł”6. Jako że biografia jest em piryczna i przez to nie ma żadnego koniecznego odniesienia do system u filozoficznego konkretnego m yśli ciela, życie filozofów uznaw ane jest za przypadkow e wobec istotnej części ich toż sam ości, to jest ich m yślenia.
Jednakże „po A uschw itz” konieczne jest zbadanie tego w łaśnie gestu filozofii, gestu oddzielającego m yślicieli od ich biografii, czyli od konkretn y ch , ucieleśn io nych i upłciow ionych, ludzkich podm iotów sprawczych. A przecież biografie i dzie ła w ielu filozofów zostały w istotny sposób d o tk n ię te przez te n szczególny roz dział żydowskiej h isto rii. Z tego pow odu chciałabym się przyjrzeć s p l e c e n i u
5 A. R osenberg, P. M arcu s The H olocaust as a Test o f P hilosophy, w: Echoes fro m the Holocaust. P hilosophical R eflections on a D a rk Tim e, ed. by A. Rosenberg and G.E. M yers, T em ple U niv ersity Press, P h ilad e lp h ia 1988, s. 204.
6 H. A ren d t, M. H eidegger Letters. 1925-1975, ed. by U. L udz, trans. by A. Shields,
O rlan d o , H a rc o u rt 2004, s. 154.
17
17
4
s i ę b i o g r a f i i i f i l o z o f i i w d z i e l e K o f m a n w b r e w t r a d y c j i f i l o z o f i c z n e j , k t ó r a u k s z t a ł t o w a ł a j ą j a k o m y ś l i c i e l a .
W istocie jej dzieło filozoficzne ujaw nia pełne p asji zainteresow anie bio g rafia m i. M ożna przypuszczać, że m yśl K ofm an polegała na w ydobyw aniu h isto rii życia z tekstów filozoficznych zachodniej m etafizyki - trad y cji, któ ra, jak rów nież sam a dow iodła, została zbudow ana na w ym azaniu p ierw iastka biograficznego. Z d ru giej strony, sam a n ig d y nie łączyła swojej niezw ykłej b io g rafii i życia filozofa. W m ało znanym , k ró tk im tekście „Moje żyeie” i psychoanaliza n ap isan y m w 1976 roku, Kofm an wyznała: „Zawsze chciałam opowiedzieć h istorię swojego życia” i m i m o że n apisała jeszcze trzy k rótkie fragm enty autobiograficzne (od strony do dwóch stron), nie była w stanie zebrać w ydarzeń w łasnego życia w n a rra c ję ”7. W końcu w 1987 ro k u n ap isała Zdławione słowa (Paroles suffoqués) - analizę opow iadania francuskiego pisarza M a u ric e’a B lanchota p rze p la ta n ą z ko m en tarzem do L u d z
kiej rasy R oberta A n telm e’a (L'Espèce humaine) (A ntelm e, żołnierz francuskiego
ru c h u oporu, został osadzony w D ac h au i w B uchenw aldzie) oraz rap o rte m o za m o rd o w an iu jej ojca w A uschw itz. D od ała też szczegóły dotyczące tra n s p o rtu z D rancy do A uschw itz w raz ze stroną dotyczącą ojca z Le Memorial de la Déporta
tion des Juifs de France Serge’a K larsfelda8. We w stępie K ofm an pisze:
Jeśli po A uschw itz im p eraty w kategoryczny stał się tym , k tóry A dorno sform ułow ał na m odłę kantow ską [...] „ułożyć m yśli i d ziałan ia, tak aby nie pow tórzył się A uschw itz”, przystoi m i jako Ż y d ó w c e , k o b i e c i e i i n t e l e k t u a l i s t c e , k t ó r a p r z e ż y ł a Z a g ł a d ę , złożyć hołd Blanchotow i za frag m en ty o A uschw itz rozproszone w jego tekście.9
K ofm an zapożycza u B lan ch o ta o d rzu c en ie form y n arra c y jn e j jako środka przenoszącego pam ięć o In n y m , w tym p rzy p a d k u o trzech m ężczyznach, którym dedykow ana jest ta książka. O dw ołując się do B lanchota, K ofm an tw ierdzi, że n a r racje zawsze stanow ią próbę przejęcia k o n tro li i jako ta k ie są uw ikłane w to
talizu-In n y m i znanym i frag m en tam i biograficznym i są P rzeklęte jedzenie (w którym w spom ina zab u rzen ia pokarm ow e w ynikające z praw k a szru tu i konieczności jedzenia niekoszernego m ięsa w ukryciu), Grób im ienia własnego (gdzie analizuje swój sen i snuje dom ysły o p o chodzeniu nazw iska rodzinnego) o raz K o szm a r na marginesie studiów m ediew istycznych (w którym po raz pierw szy przyw ołuje
d ep o rtację ojca oraz ucieczkę w raz z m atk ą z Rue O rd e n er do bezpiecznej kryjów ki na Rue L ab a t dzięki wskazówce życzliwego policjanta).
K larsfeld, który był h istorykiem o raz tro p ił byłych nazistów , zapisyw ał nazw iska, d aty d ep o rtacji oraz d a ty i m iejsca u ro d zen ia Żydów wyw iezionych z F ran cji do obozów we w schodniej E u ro p ie lub zabitych w k raju. Jego księga pam ięci liczy praw ie 76 000 nazw isk oraz istotnych danych ofiar. N azw iska zostały ułożone alfabetycznie, podzielone na 80 transportów , w układzie: nazw isko, im ię, d ata i m iejsce u ro d zen ia oraz narodow ości zapisane dla każdej z osób w raz ze szczegółow ą h isto rią każdego tran sp o rtu .
S. K ofm an Sm othered Words, trans. by M. D obie, E vanston, N o rth w e stern U niversity Press, Illin o is 1998, s. 7-8. P odkreślenie m oje - D.G.
7
8
jące stru k tu ry w ładzy i wiedzy. W kontekście rozw ażań o nazistow skich obozach B lanchot pisze: „W iedza, która posuw a się aż do akceptacji h o rro ru , aby go p o znać, ujaw nia horror wiedzy, jej nędzę, dyskretny w spółudział utrzym ujący ją w sto su n k u do najbardziej niem ożliw ych do przyjęcia aspektów w ładzy” 10. D latego też K ofm an podsum ow uje: „O A uschw itz i po A uschw itz niem ożliw a jest żadna h isto ria, jeśli przez h isto rię rozum iem y: opow iedzenie h is to rii w ydarzeń, k tó ra ma sens” 11. Jed n ak dodaje, że chociaż po A uschw itz niem ożliw a jest h isto ria, „pozo staje w szakże obow iązek m ów ienia, m ów ienia bez końca dla tych, którzy mówić nie m ogą [...] mówić, aby dawać świadectwo. Lecz jak?” 12.
Jednakże w brew w cześniejszym w ypow iedziom , w 1994 roku, na k rótko p rzed śm iercią w p aź d ziern ik u tego ro k u 13, K ofm an spisała k ró tk ą narrac ję autobiogra ficzną zatytułow aną Rue Ordener, Rue Labat, w której opisała w ypadki w łasnego ocalenia jako ukryw anego dziecka. Ta sprzeczność pom iędzy o drzuceniem n a rra cji a p isa n ie m n a rra c ji w łasnego życia odnosi się, w m oim m n ie m a n iu , do głęboko zakorzenionych pęknięć p rzenikających życie i m yśl S arah Kofm an.
Jej dośw iadczenie Z agłady było druzgocące. W lip c u 1942 ro k u ojciec, ra b in B erek K ofm an, został deportow any do D rancy, a po tem do A uschw itz, gdzie, we dle relacji św iadka, został pobity przez „żydowskiego rzeźnika m ianow anego k ap o ” za odm aw ianie m odlitw w szabas i za sprzeciw wobec p racy w te n dzień, po czym pogrzebano go żyw cem 14. M atk a F ineza K onig (Kofm an n igdy nie w ym ienia jej im ienia w autobiografii) zdołała ocalić szóstkę dzieci, um ieszczając je w różnych kryjów kach. Sama K ofm an przez większość czasu ukryw ała się razem z m atką, od której nie ch ciała być oddzielona, u ch rz eśc ija n k i nazyw anej przez n ią M ém é. W chrześcijań sk im dom u dziew czynka, która niegdyś z przyw iązania do trad y cji odm aw iała jedzenia niekoszernych p otraw naw et w obliczu głodu, przystosow ała się do nieżydow skich zwyczajów i jadłospisu, a w końcu p o rzuciła swoją m atkę, strażniczkę tradycji, dla M ém é. G dy ortodoksyjne wychow anie i identyfikacja z ży dow skością rozpadły się, kon flik t zobow iązań rod zin n y ch i relig ijn y ch objawił się gw ałtow nie jako zab u rzen ia odżyw iania. O pisała to w k ró tk im obrazku Przeklęte
jedzenie (La nourriture sacrée): „Z nalazłam się w praw dziw ej sytuacji bez wyjścia,
niczego nie m ogłam p rzełknąć, a zaraz po jed zen iu w ym iotow ałam ”15.
10 M. B lanchot The W riting o f the Disaster, trans. by A. Sm ock, U niversity o f N ebraska Press, L in co ln 1995, s. 82.
11 S. K ofm an S m o th e r e d ..., s. 14. 12 Tam że, s. 36.
13 K ofm an o debrała sobie życie, dołączając do in n y ch znanych ocalałych, którzy w ybrali śm ierć z w łasnej ręki: T adeusza Borowskiego, Paula C elana, P rim o Leviego, B runo B ettelheim a, Piotra Rawicza, Jerzego K osińskiego i innych.
14 S. K ofm an R u e Ordener, R u e L a b a t, trans. by A. Sm ock, U niv ersity o f N ebraska Press, L in co ln 1996, s. 10.
15 S. K ofm an S e l e c t e d . , s. 248.
17
1
7
6
W pierw szym akapicie autobiografii R ue Ordener, R ue Labat K ofm an stawia tezę, że trau m aty czn e zra n ien ie dośw iadczone w dzieciństw ie było n igdy niewyja- w ionym źró d łe m jej pisa rstw a, „ n a d k ła d a n ie m drogi koniecznym , bym m ogła o «tym» n ap isać” 16. Z akłada, że dzieło filozoficzne, w którym próbow ała wydobyć biografie filozofów z ich tekstów, było „p isan iem w zastęp stw ie” przen iesien io - wych zapisków „zdław ionej” h isto rii o jca17.
K ofm an daje czytelnikow i do zrozum ienia, że n akaz daw ania świadectwa w te k stach zrodził się z w ielokrotnej d estru k c ji w ładzy ojcowskiej, która na pierw szej stronie R ue Ordener, R ue Labat sym bolizow ana jest przez złam ane pióro ojca. Jak m ówi, „zm usza m nie ono do p isan ia, p isa n ia ”18. Z wiele m ów iącą drobiazgow o- ścią K ofm an p rzypom ina, jak ojciec zwykł na początku w ojny obrysowywać dłonie dzieci zam iast p o d p isu na listach do krew nych. Przez całą w ojnę obrysowywała zarys w łasnej dłoni, tym sam ym pierw szy akt „p isan ia” polegał na za stą p ien iu p o d p isu ojca jej w łasn y m 19. W cześniejsze gesty m im ety czn e w o d n ie sie n iu do om aw ianych filozofów (swoje pow tórne odczytania zwykła nazywać dekonstruk- cyjną m im ik rą) zostają te ra z pow tórzone w im itac ji działań ojca: jak Berek Kof- m a n niósł św iadectwo niezaśw iadczalnej nieskończoności Boga, ponosząc śm ierć przez uduszenie jako karę za daw anie świadectwa, ta k K ofm an zaśw iadcza o jego niew ypow iadalnej śm ierci w A uschw itz, krztusząc się zran io n y m i słow am i świa dectwa. Jej słowa są „zw iązane, pożądane, a zarazem zakazane, gdyż były zbyt d łu go uw ew nętrzniane lub pow strzym yw ane, utk n ęły ci w gardle, spraw iając, że za czynasz się dusić, tracisz oddech, dławią ci gardło”20. W odróżnieniu od kom entarzy na te m at filozoficznych przodków , kom entarzy, w których podw ażała ich au to ry tet w odw ażnym , n apastliw ym tonie, w tej relacji o cierp ien iu i śm ierci ojca b rak b u n tu czy podw ażania autorytetu.
W kontraście do uśw ięcenia im ienia ojca m atka K ofm an, która przeżyła Z a gładę i której udało się uratow ać sześcioro dzieci ukrytych u nieżydow skich ro dzin, została sportretow ana w ciem nych, p ełnych oskarżenia barw ach. Jest d ł a w i ą c ą „żydowską m a tk ą ”, k a ry k a tu ra ln y m p rzykładem głośnej, nieośw ieconej żydow skości, której K ofm an „się w stydzi” i która w zbudza w niej uczucie obrzy dzenia. Jeden z epizodów p okazuje m atkę, która w ślepej fu rii uderza córkę, krzy cząc w jidysz: „Ja jestem tw oją m atką! Ja jestem tw oją m atk ą!”21. Jedyne odniesie
16 S. K ofm an R u e O rd en er..., s. 3.
17 O dw ołuję się tu taj do stw ierdzenia P rim o Leviego z Pogrążonych i ocalonych, że ocaleńcy zawsze piszą „w zastępstw ie”, zam iast tych, którzy d o tk n ęli d n a i byli tym sam ym „pełnym i św iad k am i” h o rro ru , z tego też pow odu nie przeżyli (The D row ned and the Saved, trans. by R. R osenthal, V intage Books, N ew York 1988, s. 84). 18 S. K ofm an R u e O r d e n e r ., s. 3.
19 Tam że, s. 53.
20 S. K ofm an S m o t h e r e d ., s. 39. 21 S. K ofm an R u e O r d e n e r ., s. 61.
nie do śm ierci m a tk i pojaw ia się w kontekście u tra ty ojca: „K iedy zm arła m oja m atk a, nie m ogliśm y znaleźć k a rtk i [ostatniej w iadom ości dla ro d zin y od ojca z D rancy]. To było ta k jakbym ponow nie straciła ojca”22. K ofm an w ym azuje m a t kę z n a rra c ji swojego życia i zakazuje sobie odpraw iania żałoby po niej, m im o że za n im spotkała M ém é, bała się oddzielenia i nie chciała ukrywać się w pojedynkę. Zakończenie R ue Ordener, R ue Labat jest zdawkowe: K ofm an rzeczowo stw ierdza, że nie była w stanie pójść na pogrzeb ch rześcijanki, któ ra pom ogła uratow ać jej życie i któ rą w ybrała na zastępczą m atkę: „N ie m ogłam pójść na jej pogrzeb. Ale w iem , że ksiądz przy p o m n iał przy grobie, jak uratow ała m ałą, żydowską dziew czynkę podczas w ojny”23. Tej relacji b rak ciepła, p ełno w niej wrogości i n ie sm a ku, teraz w o d n iesien iu do obu m atek, kobiet, które ją ocaliły.
U ciszenie głosu m a tk i na rzecz nieobecnego głosu ojca w zagładowej n arrac ji K ofm an w szokujący sposób k o n trastu je z w cześniejszym i p ró b am i w pisania figu ry m a tk i w teksty o ta k ich m yślicielach jak K ant, R ousseau czy F reud. M ówiąc skrótowo, jej p o d p arte fem inistyczną m otyw acją strategie psychoanalityczne, aby zbadać p odziem ny p rą d sił popędow ych w te k sta ch m ęskich filozofów, skupiają się na p ró b ac h odzyskania m atki. P raw dopodobnie dwoma najb ard ziej znanym i p rzy k ła d am i są odczytania R ousseau i K anta. W Le respect des femmes K ofm an po kazuje, że przyw ołanie „ n a tu ry ” przez filozofa m iało na celu racjonalizację p o d porządkow anej roli kobiety poprzez zam knięcie jej w m acierzyństw ie jako „ n a tu raln y m p rze zn ac ze n iu ” . D ow odzi dalej, że odw ołanie R ousseau do m a tk i n a tu ry (w Em ilu, N ow ej Heloizie czy w O kobietach), dla której żywił najwyższy szacunek, ta k jak dla słabszej płci, było w istocie odbiciem jego pryw atnej obsesji na tle d o m inujących, m acierzyńskich kobiet. W tek stach R ousseau m etafora głosu n a tu ry służyła jako przem ieszczenie głosu jego własnej n a tu ry dręczonej p aranoicznym i obsesjam i. K ofm an podsum ow uje, że p ostaci kobiece w tych utw orach - czy to w yniesione na piedestał jako m a tk i i żony, czy poniżone jako n ie n atu raln e „m iejskie la lk i” (prostytutki) - m iały zastąpić m atkę, która zm arła w połogu, a on niem alże zadusił się w jej łonie. K ofm an tw ierdzi, że te przem ieszczone tro p y kobiecości u R ousseau m iały funkcję apotro p aiczn ą (talizm anu), oddalając niebezpieczeń stwo zostania zadław ionym przez m atkę.
W odczytaniu K anta (również w Le respect des femmes) K ofm an zapytuje, czy przy k ład obustronnego szacunku p om iędzy płciam i (w Metafizyce moralności), po d porządkow anego później w yższem u system ow i m oraln em u , n ie był przy p ad k iem w aru n k ie m sine qua non najw ażniejszego uczucia m oralnego - szacu n k u dla praw a m oralnego. Znaczyłoby to, że czystość praw a m oralnego zawsze jest już skalana przez em piryczne „d a n e” różnicy seksualnej. K ant dowodzi, że kobieca skrom ność i pow ściągliwość ch ro n ią m ężczyzn p rze d m oralnym zh ań b ien iem , czyli n ie poham ow anym za sp o k a jan ie m p o p ę d u seksualnego. M ężczyźni są tym sam ym
22 Tam że, s. 9.
23 Tam że, s. 85.
17
1
7
8
ch ro n ie n i p rze d zn iżen iem się do poziom u zw ierząt i m ogą pozostać lu d ź m i p o przez d ziałanie w zgodzie z w ym ogam i m oralności (sekcja O hańbieniu się dla p rzy
ziemnej uciechy w Metafizycznych elementach teorii cnoty24). O brzydzenie, w styd i h o r
ror (uderzające, że to te sam e uczucia, których K ofm an dośw iadcza wobec swojej biologicznej m atki) odczuw ane przez m ężczyzn w stosunku do ich zwierzęcej strony są przeciw ieństw em m ęskiej fascynacji kobietą, su b sty tu tem m atk i. Te ogranicza jące w aru n k i, tw ierdzi K ant, m ogą być najpełniej zrealizow ane w m ałżeństw ie lub jeszcze doskonalej poprzez celibat, co pozw ala m ężczyznom dożyć sędziwego w ie k u (jak dow odzi w Sporze fakultetów ). Z aszczepiając F reu d a na K ancie, K ofm an podsum ow uje, że przyw ołanie praw a m oralnego, którego najgłębszy w yraz z n a j dziem y w Krytyce praktycznego rozumu, było w istocie „wielką sublim acją m a tk i”25, w ynikającą z w yparcia zw iązanego z zakazem kazirodztw a. W zniosłe praw o m o raln e m usi być niew yrażalne i podobnie jak tajem n ica kobiety, pozostać za zasło n ą 26. Ta zasłona skrywa, w edług K ofm an, pierw otne skalanie praw a m oralnego w ywodzącego się od m atk i. N astęp u ją ce później w yparcie (kazirodczych) p opę dów seksualnych m oże prow adzić albo do neurozy, albo zostać po d d an e sublim a- cji w w ielkie dzieła, n ajlepiej przez m ężczyzn żyjących w celibacie jak K ant, k tó rem u udało się rów nież dożyć sędziwego w ieku.
W p o śm ie rtn y m h o łd z ie złożonym K ofm an Ja cq u e s D e rrid a d o ch o d z i do w niosku, że jej „n iep rze jed n a n e in te rp re ta c je ”27 F reu d a, N ietzschego, R ousseau i innych m iały zawsze form ę rygorystycznej „autobiograficznej an a m n e zy ”28, b o lesnego „p rz epracow ania” straty. A nalizy Kofm an, pisze D errid a, są „w ydrapywa n ie m ” lub „w ydzieraniem ” (clawing) pierw iastka biograficznego z rzekom o czy stego system u danego filozofa, system u niezb ru k an eg o w ym ogam i codziennego życia (autobiogriffure - ‘auto-bio-w ydzieranie-grafia’). Podobnie jak w krytycznych o d niesieniach D errid y do uwagi H eideggera o p ełnym czystej m yśli życiu A rysto telesa, b io g rafii n ie da się w pisać w system filozoficzny, m im o że w spiera m yślenie i jest niered u k o w aln ie w pleciona w teksty filozoficzne.
Jak m ogliśm y zauważyć, K ofm an skupia się na tej części bio g rafii filozofów, która dotyczy ich relacji z m a tk a m i29. Skąd więc odrzucenie m a tk i we w łasnych
24 T ytuły u K anta podaję za: I. K an t M e ta fizy k a moralności, przeł. E. Nowak, W ydaw nictw o N aukow e PW N , W arszaw a 2005. [Przyp. tłum acza]. 25 S. K ofm an S e l e c t e d . , s. 196.
26 W tym m iejscu K ofm an odsyła do przyw ołania przez K anta w zniosłego n ap isu pod posągiem Izis „Jestem , kim jestem , byłam i zawszę będę, a żaden śm ierte ln ik nie u chylił mej zasłony” ( S e l e c t e d ., s. 198).
27 J. D e rrid a Sara h K o fm a n (1 9 3 4 -1 9 9 4 ), w: Works o f M ourning, T he U niv ersity o f C hicago Press, C hicago 2001, s. 173.
28 Tam że, s. 183.
29 Pod koniec lat 80. X X w ieku ta troska stała się kluczow a zarów no w pracach N an cy ’ego (L ’In tru s i The Sense o f the W orld), jak i D e rrid y (Otobiographies,
tek stach autobiograficznych? Jeśli K ofm an wyręcza w swoim św iadectw ie zam o r dowanego ojca, h isto ria m a tk i jest w nie w pisana jedynie jako negatyw ny ślad tego niew ypow iedzenia. Tw ierdzę, że te n n arrac y jn y b ra k rep rezen tacji, to n arracyjne w ykreślenie obu m atek (biologicznej i zastępczej figury m atk i), obu kobiet, które uratow ały jej życie, pozw olił K ofm an na odnalezienie własnej bio g rafii jako p isa r ki i filozofa w akcie św iadectw a o j c a w chw ili śm ierci w A uschw itz. Z drugiej strony, te n akt niew ypow iedzenia nie m oże zostać oddzielony od jej późniejszej drogi, drogi „wiernej có rk i” swych filozoficznych przodków , która tym niem niej p oszukuje m a tk i w ich tekstach.
F em inistyczne filozofki Kelly O liver i T ina C h a n te r30 połączyły w ieloznacz ność au to p re ze n tac ji K ofm an (w R ue Ordener, R ue Labat) jako córki m iotającej się pom iędzy praw em ojca i m atczynym n akazem a jej pozycją kobiety-filozofa zado m ow ionej w p atriarch a ln ej tradycji. W św ietle jaskraw ej sprzeczności odnoszącej się do figury m a tk i w tek stach filozoficznych i autobiograficznych K ofm an m oże m y dom niem yw ać, że a u to p o rtre t m ałej dziew czynki uw ikłanej w zm aganie po m iędzy żydowską identyfikacją a asym ilacją (pom iędzy ciem ną, żydowską m atką a dobrą m a tk ą aryjską) m oże zostać odczytany jako sym ptom k o n flik tu pom iędzy tradycją żydowską, w której została w ychow ana, i grecko-chrześcijańską tradycją filozoficzną, której pośw ięciła swoje życie. To ciągłe w ahanie zarysowuje się w te k ście: K ofm an opisuje na przy k ład ofiarę ojca (z własnej woli dołączył do tra n sp o r tu po to, aby ro dzina u n ik n ęła aresztow ania) jako b ib lijn ą ofiarę z Izaaka, k luczo we w y d arze n ie w żydow skiej h isto rii. Pisze: „W spom nienie o ofierze z Izaak a
[którego przed staw ien ie w ilustrow anej B iblii, m oim p o d ręc zn ik u hebrajskiego z wczesnego dzieciństw a, często m n ie przerażało] przem k n ęło m i przez m yśl”, jed nakże kończy te n k ró tk i rozdział odniesieniem do trag e d ii antycznej: „K iedy po raz pierw szy n ap o tk ała m w trag e d ii greckiej la m en t «O, popoi, popoi, popoi», nie m ogłam się pow strzym ać p rze d m yśleniem o obrazie z dzieciństw a, kiedy sześcio ro dzieci, pozbaw ionych ojca, m ogło jedynie łkać bez tc h u «o, tato, tato, tato», w iedząc, że już n igdy go nie zobaczą”31. Sym boliczne spożyw anie nieżydow skiej
Circumfession i L e Toucher). Poza po śm iertn y m i hołd am i dla K ofm an ani Nancy, ani D e rrid a nigdy w prost nie przyznali, jaką rolę m ogła odegrać jej fem inistyczna krytyka filozoficzna (lub podobny p ro jek t N ow ych F ran c u sk ich F e m inistek) w tym k o nkretnym zwrocie ich m yślenia. Ja k zauw ażyła fem inistyczna filozofka Penelope D eutscher, chociaż K ofm an często składała hold swoim kolegom filozofom , ten gest nigdy nie został odw zajem niony i dopraw dy tru d n o jest dociec, w którym k ieru n k u należy śledzić zadłużenie: „K tóż m ógłby stw ierdzić, kto jest d łu żn ik iem lub zadłużonym w relacji m istrz - uczeń?”.
30 Por. T. C h a n te r E a tin g Words. A ntigone as K o fm a n ’s Proper N a m e , w: Enigm as. Essays on Sarah K o fm a n , ed. by P. D e u tsc h er and K. Oliver, C o rn ell U niv ersity Press, Ith aca 1999, s. 189-202 oraz K. O liver Sarah K o fm a n ’s Queasy Stom ach and the R id d le o f the P aternal L a w , w: E n i g m a s ., s. 174-188.
31 S. K ofm an R u e O r d e n e r ., s. 7.
1
7
1
8
0
żywności, na k tó rą K ofm an n ab rała ochoty, m im o że jej u k ła d pokarm ow y o d rzu cał po k arm i w ym iotow ała tru d n o dostępnym , niekoszernym m ięsem sm ażonym na m aśle, odnosi się do w chłaniania nieżydow skiej filozofii. Przez p rzy p ad ek usły szała o pierw szych p rzedstaw icielach tej trad y c ji od M ém é, a inform acje te były w plecione w an ty sem ick ie uw agi, k tóre razem z m a tk ą m u siały „ p rz e łk n ą ć ”32. U derzający jest fakt, że h o łd złożony ojcu w Zdławionych słowach został zadedyko w any gojowi (M aurice’owi B lanchotow i) oraz to, że gdy K ofm an om awia tek st A ntelm e, n igdy nie przyw ołuje św iadectw żydow skich ocaleńców z Zagłady. A ni raz u nie w spom niała o E m m a n u elu L évinasie - fra n cu sk im filozofie i ocalałym z H olokaustu Żydzie pobożnym ta k jak jej ojciec. To u L évinasa zadłużył się Blan- chot, form ułując etykę inności, szczególnie w cytow anych przez K ofm an pracach
Nieskończona rozmowa i Pisanie katastrofy. Co więcej, nie w spom niała też nigdy o in
nych żydow skich m yślicielach czy pisarzach, kolejny subtelny gest w skazujący na w ybór nieżydow skiej pożyw ki in te le k tu a ln e j, któ reg o d o konała p o d w pływ em M ém é (z w yjątkiem S igm unda F re u d a, którego stosunek do żydowskości jest rów nie złożony). Jedyną dłuższą, lecz w dużej m ierze p o śred n ią refleksją filozoficzną n a d kondycją żydowską jest n ap isan a u k resu życia książka o N ietzschem : Le mépris
des Juifs. Nietzsche, les Juifs, l ’antisémitism. Z pasją b ro n iła w niej niem ieckiego filo
zofa p rze d za rzu ta m i antysem ityzm u i chciała u chronić N ietzschego p rze d „nie bezpieczną, skand aliczn ą n a d in te rp re ta c ją oraz zaw łaszczeniem ” jego m yśli przez N arodow y S ocjalizm 33.
Jeśli psychoanalityczne poszukiw ania K ofm an w h isto rii filozofii są, jak przy znaje w R ue Ordener, R ue Labat, skrytą za g ru b ą zasłoną pracą żałoby, a teksty au tobiograficzne na nowo sytu u ją zbiór tekstów filozoficznych jako spóźnione, d ale ce za pośredniczone świadectw o, czyją h isto rię życia „w ydziera” ona w tek stach odnoszących się do Zagłady? W p o śm iertn y ch lau d acjach zarówno D errid a, jak i N ancy nazyw ają ją „śm iejącą się, p rzekom arzającą się dziew czynką” w sto su n k u do kolegów oraz filozofów, których prace in terpretow ała. A nn Smock, tłum aczka
R ue Ordener, R ue Labat, podsum ow uje, że K ofm an „lubiła grać rolę p rzek o m arza
jącej się dziew czynki, której śm iech przeszkadza filozofowi przy b iu rk u , ro zp ra sza jego pow ażne praw d y ”34. Być m oże jed n ak te n śm iech m a jeszcze jedną fu n k cję, k tó rą m ożem y nazw ać ap o tro p aiczn ą - zgodnie z jej w łasną logiką le k tu ry tekstów filozoficznych. Jeśli K ofm an raz po raz m ów i o ap otropaicznej fu n k cji p ełnionej przez p ostaci kobiece w analizow anych przez siebie te k sta ch filozoficz nych, jakie „złe sp o jrzen ie” p ró b u je odegnać niepoham ow anym śm iechem ? U de rzającym obrazem w R ue Ordener, R ue Labat jest przerażen ie dziew czynki na w i dok lalek i m a rio n ete k z pow odu w patrzonych w nią oczu35, przerażenie, które,
32 Tam że, s. 47.
33 S. K ofm an S e le c te d ..., s. 124. 34 S. K ofm an R u e O r d e n e r ., s. X. 35 Tamże, s. 41, 68.
jak teraz m ożem y zinterpretow ać, zw iązane jest z obsesją „złego sp o jrzen ia” oraz środków apotro p aiczn y ch 36.
Być m oże te w ielokrotne w ystępy śm iejącej się „dziew czynki filozofii”, które ch ciałab y m w idzieć jako „obronę ap o tro p a ic z n ą ” K ofm an (w yrażenie, którego używa na p rzykład w o d n iesien iu do idée fix e F reu d a, tj. zazdrości o penisa u ko b ie t)37, służyły zam askow aniu sm utnej dziew czynki, pobożnej Żydówki z jej dzie ciństw a, która p łakała po odłączeniu od m a tk i i nie chciała jeść nieczystego poży w ienia. Być m oże to w łaśnie po tej nieszczęśliw ej dziew czynce n ieśw iad o m ie odpraw ia żałobę, gdy w w idoczny sposób opłakuje ojca, b ro n iąc się jednocześnie p rze d żałobą po m atce. Ta złożona dialektyka pom iędzy podw ójną p racą żałoby i m elancholicznym niew ypow iedzeniem odbywa się po to, aby dorosła S arah Kof- m a n m ogła zacząć dawać św iadectw o sobie. Jednoczesna praca anam nezy i am n e zji m oże być postrzegana jako niejednoznaczny, podw ójny gest: z jednej strony, w spółudziału w tradycji, która w ykluczyła kobietę jako w ieczną In n ą filozofii oraz, z drugiej strony, w ysiłku dekonstruow ania tych „fallokratycznych celów ” poprzez w prow adzenie kobiety do k o rp u su tekstów filozoficznych38.
N ap isan ie autobiografii tu ż p rze d śm iercią jest być m oże o sta tn im aktem tego „przepracow yw ania”, któ re stanow i jednocześnie „w ydzieranie” w łasnej h isto rii życia jako żydowskiej kobiety i kobiety-filozofa. Ryzykując p o p ad n ięcie w patos, dostrzegam w „geście przek o m arzan ia się” w o d eb ra n iu sobie życia w 150. roczni cę u ro d zin N ietzschego akt sam okreacji.
O bcow anie z dziełem K ofm an pozw oliło m i w yciągnąć w niosek, że to w ielo znaczne św iadectw o Z agłady nie m oże zostać oddzielone od żałoby po kobiecie i po Żydzie w trad y cji filozoficznej, która filozofkę tę ukształtow ała. Swoimi te k stam i (w tym zakresie, w jakim pozostała „w ierną” swym filozoficznym m e n to rom ) w spółuczestniczyła w w yklu czen iu p ie rw ia stk a kobiecego przez filozofię, naw et jeśli otw arcie próbow ała to przezwyciężyć. Pod koniec życia podjęła się re
36 N a pierw szy rz u t oka uwaga pośw ięcona „złem u o k u ” jest zapożyczeniem się u N ietzschego, ulubionego filozofa K ofm an (por. na przy k ład trzecią część Selected... : N ietzsche a n d the Scene o f Philosophy).
37 S. K ofm an S e l e c t e d . , s. 75. W książce o F re u d zie The E n ig m a o f Woman K ofm an rozw ija myśl: „Interpretacja m arzeń sennych jest a p o tro p aiczn ą o b ro n ą F reu d a , która m a go u chronić p rzed kastracją i śm iercią, p rzed krytykam i, przed
an ty sem ity zm em ”, lecz, co najw ażniejsze, także ukoić jego lęk p rzed „rad y k aln ą od m iennością kobiety, któ ra zagraża w prow adzeniem daleko idącej rebelii w psy ch o an alizie” (s. 173-74).
38 W hołdzie złożonym K ofm an Jea n -L u c N ancy pisze: „N ie była ani «filozofem» ani «kobietą filozofem», lecz ko b ietą każdego filozofa, jego ryw alem , ale także życiem ich praw dy i logiki, ich m atką, siostrą czy k ochanką lub raczej, ostatecznie, sam ą filozofią, tą, która z filozofii żartu je, n ie u sta n n ie ją przekracza lub się bez niej obywa oraz w prow adza ją na bardziej n iezn an y i tru d n y k u rs niż jakikolw iek dyskurs, lecz rów nież bardziej nagi i ożyw iony” (Forward. R u n , Sarah, R u n !, w:
E n i g m a s ., s. XV).
18
1
8
2
fleksji n a d w pływ em tragicznej h isto rii Żydów na w łasną rodzinę, życie, teksty, m im o to pozostała w ierna „g rekofilii” zachodniej filozofii. H olokaust nie tylko głęboko oddziałał na jej poczucie tożsam ości jako żydowskiej kobiety, m iał też wpływ na późniejszą trajek to rię in te le k tu aln ą, i w tym p rzy p a d k u n ie m ożna go odłączyć od jej tożsam ości kobiety-filozofa. Toteż na w iele sposobów i pom im o „w spółuczestnictw a” jej teksty p rag n ą zerwać z w ielom a ro d zajam i dokonyw ane go przez filozofię w ym azania: kobiety, Żyda i Zagłady. W tym w łaśnie w ielokrot nym zetk n ięciu się niezw ykłej refleksji o Z agładzie i o k w estii kobiecej, k tó re (nie) zostały p odjęte w filozofii, dzieła K ofm an m ogą być odczytane jako filozoficzne św iadectwo Zagłady. Co ważne, przyw ołują p ytanie postaw ione na początku o zwią zek pom iędzy niem ożnością zm ierzenia się z Z agładą przez filozofię oraz tysiąc le tn im w ym azaniem głosu kobiety w jej obrębie. W tym przypadku, ponow ne okreś lenie zadania filozofa, który m a być św iadkiem „po A uschw itz”, określenie, które, jak pokazałam , obraca się wokół p ro b lem u biografii, m u si pozostać nierozerw al n ie zw iązane zarówno z p roblem em różnicy seksualnej, jak i żydow skiej.
P rzełożył Tomasz Łysak
Abstract
Dorota GŁOWACKA
University of King’s College (Halifax)
A Philosophy in the Feminine and the Holocaust Testimony:
Sarah Kofman
Ms. Głowacka considers the w o rk o f Sarah Kofman at the intersection o f Holocaust testimony, feminist theory, and W estern philosophical canon. Kofman, a French philosopher associated with deconstruction, survived the Holocaust hidden with her m other by a Christian woman, while her father perished in Auschwitz. Kofman's deconstructive critique o f the Western canon consists in retrieving philosophers' lives from the ir texts (Nietzsche, Rousseau, Kant, C om te and others), w ith the focus on th e ir relationships w ith the ir mothers. Kofman's portrayal o f her m other and o f the Christian wom an w h o hid her is dark and unforgiving, while she pays homage to her father and claims that her entire w o rk stems from an imperative to bear witness to his murder. Glowacka argues that this silencing o f the m other and taking on the legacy o f the father has allowed Kofman to found her genealogy as a philosopher and establish herself within a traditionally male discipline.