• Nie Znaleziono Wyników

View of The patristic ideal of apathes pathos in the "Triades" of St. Gregory Palamas

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of The patristic ideal of apathes pathos in the "Triades" of St. Gregory Palamas"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Vox Fatrum 6/1986/ z.10

PATRYSTYCZNY IDEAŁ APATHES PATHOS

W „TRIADACH" ŚW. GRZEGORZA PALAMASA

Wydaja się, że postać Grzegorza Palamasa^ 1 jego "Triady"2 są mało znane. Na wstępie więc kilka wyjaśnień, św. Grzegorz /1296- 1359/, arcybiskup Tessalonlkl, znany głównie jako obrońca hezyoha- stów^, należy do przedstawicieli czternastowiecznej teologii bi­ zantyjskiej. Z perspektywy zachoćfńlej nie można go już zaliczyć do okresu patrystycznego w sensie óclsłym, Wschód jednak ma na ten temat odmienne zdanie i uważa go za Ojca i Doktora Kościoła oraz czci jako obrońcę ortodoksji w wielkim sporze z tzw. humanizmem bizantyńskim.

1 Życiorys: Filoteusz Kokkinos, Encomlon, PG I5i, 55i-656. Opra­ cowania życiorysu: P.Chrestou, Gregorios ho Palamas, Threskeuti- ke kai ethlke egkyklopaideia, Athenai 1963, IV, 775-796; M.Jugie, Palamas Gregoire, DThC XI, 1735-1776. Opracowania szczegółowe: J.Meyendorff, Introduction a l e t u d e de Gregoire Palamas, Paris 1959, 45-170; tenże, St.Gregoire Palamas et la mystiąue ortho- doxe, Paris 1959, 75-ilO.

2 "Triady"- główne dzieło Grzegorza składające się z trzeoh tra­ ktatów, z których każdy dzieli się znów na trzy ozęści. Nazwa "Triady w obronie hezychastów" przyjęła się w XIV w., mimo że w tytule dwu pierwszych traktatów^występuje określenie "logoi" /Logoi hyper ton hieros hesychadzónton/, trzeci zaś ma w tytule "elegchos" /Ślegchos ton symbainónton atópon ek ton deuteron tou phllosóphou syggrammaton/. Wydania krytyczne dotychczas dwa: Gregoire Palamas, Defense des saints hesychastes. Introduotlon, tektecritiąue, traductlon et notes par J.Meyendorff, Louvain 1959 /Spicillegium Sacrum Lovanlense, f. 30-31/; Gregoriou tou Palama, Hyper 1;on hieros hesychadzónton, ekd, kai keim. P.Chre­ stou, w: Gregoriou tou Palama, Syggrammata, I, Thessalonike 1962, 3i3-694. Dla uniknięcia zbyt wielkiej liczby przypisów dzieło będzie cytowane w tekście według przyjętej powszechnie zasady: liczba rzymska oznaoza numer kolejnej Triady, pierwsza arabska - poszczególne traktaty danej Triady, druga arabska paragrafy. Po­ dział identyczny zaohowany jest w obydwu krytycznych wydaniach. 3 Hezychazm - nurt duchowości monastycznej na chrześcijańskim

Wschodzie, podkreślający rolę nieustannej modlitwy, zwanej mo­ dlitwą czystą lub modlitwą serca, w osiągnięciu stanu wyoisze- nla /hesychl^( przygotowującego ozłowieka na przyjęcie daru Bo­ żego światła. J.Meyendroff, Hesychasmos, Threskeutlke kai ethlke egkyklopaideia VI 83-87; H.C.Graef, Hesychasmus, LThK V

(2)

307-240

I.' ŚW. GRZEGORZ PALA MAS W TRADYCJI PRAWOSŁAWNEJ Na dwóch synodach w Konstantynopolu /1341 1 1351/, cieszą­ cych sie w prawosławiu dużym autorytetem, uznano teologiczne dzieło Palamasa za niedoścignioną w swej wierności syntezą wschodniej myśli patrystycznej*. 1 jest to faktycznie pierwsza twór­ cza 1 tak wielkich rozmiarów synteza, jaką prawosławie wydało. Ona to właśnie stanowi główną podstawą do czci, jaką Kościół Wschodni oddaje jej twórcy, czego wyrazem są aż dwa oficjalne liturgiczne święta: jedno w rocznicą śmierci Grzegorza /14 XI/ 1 drugie o wie­ le ważniejsze, w drugą niedzielę Wielkiego Postu. Trzeba tu rów­ nież przypomnieć, że pierwszą z niedziel przygotowujących bezpo­ średnio do paschalnego Święta świąt nazywa się Niedzielą Ortodo­ ksji dla uczczenia wspeminanego w tym dniu zwycięstwa nad ikono- klazmem. Obok współczesnej neopatrystycznej syntezy Evdokimova, warto może zatrzymać się przy wcześniejszej tego rodzaju syntezie, mało, jak sądzę,znanej teologom zachodnim, tym bardziej, że przez wiele wieków synteza palamicka była przyczyną szśregu nieporozu­ mień pomiędzy Kościołami Wschodu 1 Zachodu oraz wzajemnych oskar­ żeń o herezję . Doczekaliśmy się jednak czasów, gdy jej twórca został oficjalnie nazwany świętym przez papieża Jana Pawła II

pod-308. Na temat początków i historii ruchu por. I.Hausherr, L*hesy- chasme. Etude de spiritualite, OCP 22/1956/ 5-40 i 247-285; ten­ że, A propos de spiritualite hesychaste: controverse sans con- tradlcteur, OCP 3/1937/ 260-277; S.Hunciman, Wielki Kościół . w niewoli, Warszawa 1973, 151-155; T.Wyszomirski, Hezychazm,

"Novum" ll-i2/1978/ 97-ilO; J.Kadylak, Hezychazm, "Wiadomości Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego" 3-4/1977/ 34- 46.

4 Por. J.Meyendorff, Introduction, dz.cyt., 173-327; P.Evdokimov, Prawosławie, Warszawa 1964, 205-206.

5 Por. reakcję legata papieskiego Pawła ze Smyrny /XIV w./ -

J.Meyendorff, Introduction, dz.cyt., 122, 164-166; opinie Richarda Fitzralpha V.Lossky, Vision de Dieu, Neuchatel 1962, 17-i8; oraz D.Petaviusa /XVII w./ - tamże, 17-19, 137-139; M.Jugie, Palamas Gregoire et palamite controverse, DThC XI, 1735-1818; tenże, Theologla dogmatica christianorum orientallum ab Eo- olesla catholica disidentium, II, Parls 1933, 47-183; "Isti-na" 3/1974/, 257-349 - numer poświęcony palamizmowi 1 zawiera­ jący wiele akcentów krytycznych, wypunktowanych następnie w re­ cenzji A. de Halleuk, Palamisme et Tradition, "Irenikon"

(3)

2 * 1

-o za s h -o m il ii w y g ł-o sz -o n e j na zak -oń czen ie p-obytu w E fez ie ^ ^ Pra­ wosławnych zapewne bardzo uradował te n wyraz szacunku d la ic h k o ś­ c i e l n e j t r a d y c j i . Również m y ,k a to licy ,w in n iśm y chyba poważnie po­ sta w ić s o b ie p y ta n ie , czego d z iś możemy i powinniśmy s i ę nauczyć z sy n te zy św. G rzegorza, mnicha—h ezy ch a sty i arcyb isk u p a, ży ją ceg o przed sz eśc io m a wiekami w dalekim Bizancjum^obcym n a sze j t r a d y c j i?

L ite r a tu r a na tem at te o lo g ic z n e g o bogactwa m y śli p a la m lck iej r o ś n ie w zaskakującym w prost tem p ie? . Największym zainteresow an iem z rozważanych p rzez Palamasa problemów c i e s z ą s i ę przede w szystkim t a k ie z a g a d n ie n ia , jak sław ne r o z r ó ż n ie n ie i s t o t y i e n e r g ii w Bo­ gu, nauka o p r z e b ó s tw ie n iu , o n ie u sta n n e j m o d litw ie s e r c a , o ś w ie ­ t l e Bożym. Wydaje s i ę , że od n ośn ie dO o s t a t n ie g o tem atu można bez przesady nazwać św .G rzegorza w prost " teo lo g iem B o sk ie j Ś w ia t ło ś c i" . Chociaż Palamas u c z y ł o tak w z n io sły c h ta je m n ic a ch , n ie zapom niał rów nież nigdy o o zło w iek u . Z k a r t je g o pism w y ła n ia s i ę bardzo konkretny obraz c z ło w ie k a , będącego w cią ż w drodze ku Tajemnicy p rzew y ższa ją cej w s z e lk ą m ożliw ość p oznania i o k r e ś le n ia , c z ło w ie ­ ka ta k ie g o , jakim chce go w id z ie ć sam d oktor h ezych astyczn y /ta k im to bowiem ty tu łem obdarza G rzegorza prawosławna t e o l o g i a / oraz t a ­ k ie g o , jakim on sam s i ę ukazuje naszym oczom w k on k retn ej życiow ej

s y t u a c j i . Czy z t e j le k tu r y można s i ę c z e g o ś nauczyć d la w łasnego duchowego pożytku oraz wydobyć j a k ie ś w a r to ś c i przydatne w obecnej p erspektyw ie d ia lo g u ekumenicznego?

Jean M eyendcrff, w sp ćłozesn y t e o lo g prawosławny, pracujący w Stanach Zjednoczonych,w swoim "Wprowadzeniu do t e o l o g i i św. Grze­ gorza Palamasa"8 w id z ia ł w nim ś w i e t l i s t ą p o sta ć w ie lk ie g o i n ie ­ skażonego obrońcy te g o w s z y s tk ie g o , co n a j i s t o t n i e j s z e w w ier ze praw osław nej, c z ło w ie k a bez s ł a b o ś c i , w ied zącego zawsze co n a j­ le p s z e i p o tr a fią c e g o o s ią g a ć w łasn e c e l e n aju czciw szym i sposoba­ mi - prawdziwy id e a ł h e z y c h a s ty . Jak jednak na tym t l e zrozum ieć

* 8 /1 9 7 5 / i7 9 - 1 9 3 . B .S c h u ltz e , Die Taten d es e ln fa c h e n G o tte s, OOP 3 6 /1 9 7 0 /, i3 5 -1 4 2 .

6 P or. Jan Paweł 11 w d ia lo g u m iło ś c i z K ościołem wschodnim, Warszawa 198*, 1*6.

7 L ite r a tu r ę do r . 1959 z b ie r a J.M eyend orff w cytow anej w yżej I n - trod u o tio n V p o n a d 150 p o z y c j i / , l a t a za ś p ó ź n ie j s z e można ś l e ­ d z ić w p eriodyk ach " O stk lr c h lic h e S tu d ien " , " I s tin a " , "Iren ik on" . 8 P er . p rzyp . i .

(4)

242

-j e g o t e o lo g lo z n y c h p rzeciw n ik ó w , k tó r z y w k o n t e k ś c ie p r z e d s t a w io ­ nych p rzez M eyendorffa fa k tó w , w ydają s i ę m ieć r y s y n ieo m a l demo­ n ic z n e i w p ro st n ie l u d z k ie ? Czy w a lk a o prawdę / s p ó r h e z y c h a stó w z h u m a n ista m i/ d o t y c z y ł a t y l k o t e g o , co o b ie s t r o n y u w ażały z a naj b a r d z ie j w a r tą o c a l e n i a i s t o t ę n au k i C h r y stu sa 1 ozy ta k a w alk a m u s ia ła d op row ad zić a ż do t e g o , c z e g o św iad k iem s t a ł o s i ę c z t e r n a ­ s t o w ie c z n e Bizancjum ?

I I . SPÓR HEZYCHASTÓW Z HUMANISTAMI NA PODSTAWIE "TRIAD* PALAMASA

P r z e g lą d a ją o "Triady w o b r o n ie h e z y c h a stó w " , uważane z a n a j w y b it n ie j s z e d z i e ł o św . G rze g o rza , zauważa s i ę r z e c z y w is t o ś ć z u p e łn ie in n ą od p r z e d s ta w io n e j p r z e z M ey en d o rffa we wspomnianym "Wprowadzeniu". Palam as o k a z u je s i ę w n ic h w praw dzie w i e l k i , a l e n ie b ez c l e n i a i s ł a b o ś c i . Choć bowiem bez w ahania p r z y z n a je s i ę r a c j ę j e g o wywodom te o lo g ic z n y m , t o n i e można s i ę a b s o l u t n i e z g o ­ d z i ć z j e g o o s k a r ż e n ia m i, że zw a lcza n y w "T riadach" p r z e c iw n ik , w s z e c h s tr o n n ie w y k sz ta łc o n y f i l o z o f i sław n y w ówczas k om en ta to r d z i e ł D io n iz e g o A r e o p a g lty , Barlaam z K a l a b r i l , j e s t je d n o z n a c z ­ nym 1 zdeklarowanym wrogiem o r t o d o k s j i . Ponadto przy uw ażnej ic h le k t u r z e ła tw o d o s t r z e c , że p r z e d sta w io n y tam Barlaam n ie j e s t w o a le pozbaw iony d o b rej w o l i , ja k t o z d a je s i ę w yn ik ać z " I n t r o - d u o tio n " M ey en d o rffa . Można r a c z e j p o w ie d z ie ć , że s t a r a s i ę on wy­ c ią g a ć k onsekw entne w n io s k i z od p o czą tk u p r z y j ę t y c h w ła sn y c h z a ­ ło ż e ń f i l o z o f i c z n y c h . Co w i ę c e j , obaj ad w ersa rze w d u ż e j m ie r z e o p ie r a j ą sw o je wywody na t y c h samych pism aoh P s e u d o -D io n iz e g o , obaj s ą p rzek o n a n i o i c h ogromnym, n a j b liż s z y m a p o s t o ls k ie m u , a u t o r y t e c i e i obaj - ch o ć r z e c z y w i ś c i e każdy na sw ój w ła sn y sp o ­ só b - p r z e ś c i g a j ą s i ę w w ie r n o ś c i wobec m i s t r z a , uważanego zg o d ­ n i e z t r a d y c j ą aa n a j b l i ż s z e g o u c z n ia św . P a w ła . Co w ię c z a d e c y ­ dow ało o tym , ż e I n t e r lo k u t o r z y d o s z l i w swych i n t e r p r e t a c j a c h do ta k p rzeciw n y ch w niosków , a "Triady" sta n o w ią ob raz w yjątkow o o s t r e j p o le m ik i Palam asa z Barlaamem? N ie u ja w n ia ją one w praw dzie c a ł o k s z t a ł t u l i t e r a c k i e j s p u ś c iz n y t e g o o s t a t n i e g o , mimo i ż można w n ic h z n a le ź ć bardzo w i e l e o b sz e r n y c h fragm entów j e g o w yp ow ied zi a l e u k azu ją s p o s ó b , w j a k i Palam as s i ę z nim i o b c h o d z i. Wiadomo,

(5)

243

-że Grzegorz b y ł n ie ty lk o obrońcą h ezych astćw , a le i sam s i ę w t ę duchowość jak n a j g łę b ie j angażow ał. Można w ięc b yło oczek iw ać, i ż j e g o postaw a p ełn a b ęd zie w y c is z e n ia , ro zw a g i, d ą żen ia do sp ok oj­ nego p rzekon an ia p rzeciw n ik a o s łu s z n o ś c i w łasnych argumentćw. Tymczasem "Triady" są świadectwem czegoś w ręcz p rzeciw nego: p o le ­ miką n ie c o fa ją c ą s i ę przed żadnym sposobem w erbalnej a g r e s j i , a oo ciek a w sze , Grzegorz n ie c z u je s i ę w cale winnym ja k ie jk o lw ie k n ie w ła ś c iw o ś c i sw ojego zachow ania względem Barlaama. Na czym w ięc p r a k t y c z n i e p o le g a owa sły n n a droga h e z y c h ii, k tć r ą Palamas wywodzi w prost z duchowej t r a d y c j i w ie lk ic h Ojećw p ier w sze­ go t y s i ą c l e c i a ?

Otćż k o n tro w ersja Palamas - Barlaam^ z o s t a ła sprowokowana p rzez n a jb a n a ln ie js z e p l o t k i . Mnich z K a la b r il d o w ie d z ia ł s i ę o rzekomych "dziwactwach" h ezych astćw , mających stosow ać j a k ie ś nadzwyczajne p ra k ty k i a s c e t y c z n e , p o le g a ją c e na p a tr z e n iu w pępek oraz k ontrolow an iu wdeohćw 1 wydechćw, co m iało im zapew nić m o ż li­ wość o g lą d a n ia swoimi c ie le s n y m i oczyma Boga w p o s t a c i ś w ia t ła , k tć r e g o barwy i o d c ie n ie da s i ę szczegółow o opisać^".* Na w ie ś ć o tym Barlaam, f i l o z o f o o r i e n t a c j i p la t o n iz u j ą o e j , nastaw iony do w s z e lk ic h lu d z k ic h p rze ży ć bardzo trzeźw o i r a c j o n a li s t y c z n ie , po­ c z u ł s i ę zbulwersowany i z a c z ą ł g ło śn o p rotestow ać przeciwko takiemu w ynaturzeniu c h r z e ś c ija ń s tw a . Hezychastom za - rz u c a ł o tw a r cie n ieu ctw o i p o są d z a ł ic h o w ięk szą g o r liw o ść w ha­ niebnych praktykach n iż le k tu r z e Pisma św ię te g o i o c a łk o w ite za ­ n ied b a n ie w łasn ego rozw oju in t e le k t u a ln e g o , prowadzące w k on se­ k w en cji do tak szk od liw ych d ziw actw . Faktem j e s t , że Barlaam zb yt porywczo zareagow ał na t o , oo z a s ły s z a ł - podobno od j a k ic h ś n ie ­ zid en tyfik ow an ych n ow icju szy h ezych astyczn ych - i n ie z a tr o s z o z y ł s i ę o spraw dzenie przekazywanych In fo r m a c ji. H ezychaści rćw n ież, zam iast z a j ą ć s i ę g ru n to w n iejszą form acją sw oich n o w icju szy , po­ c z u l i s i ę zb y t pewni s i e b i e i na atak p o sta n o w ili od pow iedzieć w y sta rcz a ją co mocną form alną obroną. Zlecono j ą znanemu ju ż p is a ­ rzow i i mniohowi z A tos Grzegorzowi Palam asowi.

9 Por. M eyendorff, I n tr o d u e tio n , d z . c y t . , 6 5 -9 4 .

10 P or. Joan n ls C antacuzenl H istoriaru m l l b r i IV, ed . L.Schopen, Bonn 1 9 2 8 -1932. Bd. i , 5 4 4-546.

(6)

2*4

Ten za ś o p ie r a ją c s i ę na za sły sza n y ch u stn ych lnform acjaoh - na tym e t a p ie k o n tr o w e r sji Palamas n ie m iał j e s z c z e d ostęp u do an tyh ezych astyczn ych pism Barlaama - zredagow ał w iosną 1338 r . p ierw sze sw oje tr z y t r a k t a t y , zwane p ó ź n ie j "Pierw szą Triadą w ob­ r o n ie h ezychastów ". Jego postaw ę w tym d z i e l e kom entatorzy o c e n ia ­ j ą jak o j e s z c z e bardzo zrównoważoną, czego wyrazem ma byó fa k t n lew ym ien ien ia w prost na je g o stro n a ch im ie n ia Barlaama^^.

P rzeciw nicy hezychastów są wzmiankowani o g ó ln ie w l i c z b i e m nogiej, choó od samego p oczątku ukazywani są w p ersp ek tyw ie bardzo nega­ ty w n ej. Palamas n ie t r a c i ta k ż e czasu na dopatryw anie s i ę u n ich ja k ie jk o lw ie k dobrej w o li i n ie d o str z e g a żadnej p otrzeb y w yjaś­ n ia n ia n ieporozum ień. Od samego p oczątku w id z i w n ich t y lk o o sz ­ czerców /w i e l e m ie j s c /, pragnących r z u c ió potwarz na c a łą prawo­ sławną tr a d y c ję / I 2 ,1 1 ; I 3 , 2 / 1 gardzących n a jb a r d z ie j c z c ig o d ­ nymi Ojcami / I 3 , 3 9 / , oraz uważa ic h za ignorantów i lu d z i bez wia­ r y , k tórzy w padli w o s t a te c z n e sz a le ń stw o i s t a l i s i ę n ie p r z y ja ­ c ió łm i samego Boga / I 3 , i 2 / . K ilk a razy pojaw ia s i ę t e ż lic z b a po­ jed y n c za , u k on k retn lająca wroga, traktow anego bardzo ir o n ic z n ie , jak o "nowego m istr z a hezychazmu" / I 2 , 2 / , ig n o r a n ta bez w iary, n ie mającego p o ję c ia o w zn io sły c h sprawach duchow ych,znajdującego s i ę na e t a p ie " człow iek a p sych iczn ego" / I 3 ,1 2 /^ Palamas j e s t tak pewny sw ojej s ł u s z n o ś c i , że wyraża w ręcz poważne obawy o w ieczn y l o s tych w sz y s tk ic h , k tó rzy o śm ie la ją s i ę występować przeciw ko hezychastom / I 2 , 1 1 / .

T odpow iedzi na powyższe a ta k i mnicha z A tos Barlaam s t a r a ł s i ę w ycofać ze sw oich uprzed n ich p o z y c j i usuwając ze swych pism przede w szystkim przezw isko " o m fa lo p sy c h o i" ^ , bardzo denerwujące mnlohów. N astęp n ie t o , co w ic h d o św iad czen iach uważał d otychczas za dem oniczne, u s iło w a ł sp row adzić do k a t e g o r ii p rze ży ć n a tu r a l­ nych, a l e ń ie s t a ć go j e s z c z e b y ło na uzn anie nadprzyrodzonego cha­ ra k teru w i z j i h ezychastów .

Palamas jednak choó l o j a l n i e p r z y z n a je , i ż d o s t r z e g ł zmianę n a sta w ie n ia u p rzeciw n ik a ,p o otrzym aniu w r e sz c ie osław ion yoh pism

11 M eyendorff, In tr o d u c tlo n , d z . c y t . , 71 12 Tamże, 7 0 .

(7)

245

-an tyh ezych astyozn ych /tru d n o p o w ie d z ie ć , czy b yły to k o p ie z na­ n iesio n y m i poprawkami ozy t e ż n i e / , n a p is a ł latem 1339 k o le jn e tr z y t r a k t a t y , nazywane "Drugą Triadą w ob ron ie h ezychaetćw ". W pojednaw czyoh g e s ta c h Barlaama n ie w id z ia ł jednak znaku dobrej w o li, a l e tra k to w a ł Je jak o wyraz s ł a b o ś c i i n iep ew n ości K alabryjczyka wobec swego sta n o w isk a / I I i , 3 / , N ie p r z e m ilc z a ł ju ż tym razem im ie n ia swego p rze ciw n ik a , a le nazwał go w prost ślepcem / I I 3 ,1 ; I I 3 , 3 / , najgłupszym z g łu p ic h / I I i , 3 3 /, tym, k tó reg o rozum j e s t chory / I I 1 , 4 0 / , k tó ry n auczał t e g o , czego sam zrozum ieć n ie p o t r a f i ł / I I 2 , 2 0 / , ltp .N a w e t pozytywne o k r e ś le n ia , ja k "w szechstronny mędrzec" / I I 2 , 2 6 / , " n a jlep szy z lu d z i" / I I 3 , i 2 / ozy t e ż "nowy m istr z mo­ d litw y duchowej" / I I 2 ,1 6 1 1T / sto so w a ł w takim k o n t e k ś c ie , że n ie można m ieć w ą tp liw o śc i co do ic h ir o n ic z n e g o z n a c z e n ia . W "Tria dach" ponadto w yraźnie w id a ć ,ż e Palamas przy in t e r p r e t a c j i argu­ mentów i zarzutów Barlaama k ie r u j e s i ę n ie t y l e ic h t r e ś c i ą , i l e osob istym przekonaniem , i ż za g r a ża ją one "dośw iadczeniu św iętych " , jak to w ielo k ro ć nazywa.

Odpowiedzią Barlaama na "Drugą Triadę" /o r a z wydany w krótce ' ' po n ie j tzw . "Thómos H a g io r e t lk o s " ^ / b y ło pismo p t . "Kata M assalia

non", w którym j u ż w prost u tożsam ia hezychastów z d u a lis ty c z n ą h e­ r e z j ą m assalian ów , znnnych na Bałkanach rów n ież pod nazwą bogomilów

Na tak k ategoryozn ą postaw ę Palamas znów o d p ow ied ział n ie mniej k a te g o r y c z n ie , p is z ą e na p o c z . i 3 4 i r . k o le j n ą , t r z e c i ą ju ż "Triadę", w k tó r e j Barlaam j e s t napiętnowany ja k o fa łszy w y mnich / I I I 1 , 5 / , b lu ź n ie r c a / I I I 1 ,6 i 32; I I I 2 , 2 2 / , b ezb ożn ik , j a k ie ­ mu n ie b y ło równego od poozątku wieków / I I I 2 , i i / , uczeń z ły c h a - n lołów / I I I 3 , 5 / l t p . , je g o z a ś nauka jak o s t e k n ie d o r z e c z n o ś c i.

Na tym e t a p ie sp ora mamy j u ż wzajemne obrzu can ie s i ę o sk a rże­ niami o n a jg o r sz e zamiary i n a jb e z b o ż n ie js z e od stęp stw a od w ia ry . Trudno t e ż b y ło wówczas mówić o m o żliw o ści ja k ie g o k o lw iek porozu­ m ie n ia . N ie d ziw i rów nież f a k t , i ż Barlaam n ie b y ł ju ż w s t a n i e , i t o n ie ty lk o ze z ł e j w o li,o d w o ła ć sw oich osk arżeń , jak mu to w cią ż d orad zan o,aż do cz a su zw ołan ia w czerwcu 1341 r . o f ic j a ln e g o

13 Tamże, T 4-76, 3 5 0 -3 5 1 .

14 Tamże, 76; G .O stro g o r sk i, D z ie je Bizancjum , Warszawa 1967, 230-231; A .Z area, B o g o m lli, BK I I 7 1 6 -7 1 7 .

(8)

2*6

synodu. P atrząc zad od d ru g ie j s tr o n y , w s y t u a c j i gdy p adło aż t y l e wzajemnych osk arżeń , t y l e sk rajn ych p o d e jr ze ń , t y l e w ie lk ic h słów za 1 p rzeoiw , synod n ie mógł s o b ie p ozw o lić na łagodny wyrok. Z w yciężyła o s t a t e c z n ie t e o lo g i a Palamasa, gdyż b y ła ona r z e c z y w iś - o le b a rd zie j p o g łęb io n a , przynajm niej pod pewnymi w zględam i, n iż t a , k tó r ą p rezentow ał Barlaam. A le czy te n o s t a t n i m u slał z o s ta ć napiętnowany, p otępion y jako h eretyk 1 k o n ie c z n ie op uszczać B i­ zancjum, by z a g in ą ć g d zie ó w mroku zapom nienia na Zachodzie? U p od łoża bowiem ty ch sporów l e g ł o n ie co in n e g o , ja k ty lk o k ilk a n ie sprawdzonych in fo r m a c ji, k tó r e o s t a t e c z n ie doprow adziły do po­ d z ia łu o a łe j b iz a n ty ń sk ie j s p o łe c z n o ś c i na dwa obozy.

I I I . HBZYCHASTYCZNY MODEL ŻYCIA A POSTAWA POLEMICZNA Postaw ione wyżej p y ta n ia s y g n a liz u j ą w ą tp liw o ś c i, na k tó r e n ie ła tw o z n a le ź ć zadow alającą odpowiedź, a l e n ie sposób pominąć j e j m ilczen iem . N a jła tw ie j stosuhkowo j e s t u sp r a w ie d liw ia ć . N ie jed en raz w h i s t o r i i t e o l o g i i tłu m aczyło s i ę podobne s y tu a c je po- d ejśolem polemicznym, dobrze znanym od n ajd aw n iejszych czasów s t a ­ r o ż y tn o ś c i c h r z e ś c ij a ń s k ie j . Inwektywa c h r z e ś c ija ń s k a d o czek a ła s i ę ob szern ej l i t e r a t u r y ^ , a le w ła śc iw ie nigdy n ie b u d z iła sp eo ja ln eg o z g o r s z e n ia . Uznawano wprawdzie, i ż t a k i sposób m yślen ia i reagowa­ n ia n ie był wprawdzie n a jle p s z y , a le u sp raw ied liw ian o go duchem owych czasów . Czy to jednak w ystarczy? Żaden z an tagon istów n ie c h c ia ł ź l e . Co jednak b y ło powodem, i ż n ie u m ie li b ro n ić swych p o z y c ji in a c z e j? Obaj p rzeciw n icy b y l i n a j g łę b ie j przekonani n ie t y lk o o tym, że b r o n ili prawdy, a l e co w ię c e j , że b r o n ili zagrożo­ nej 'd obrej sławy" Boga, cudownie d z ia ła j ą c e g o poprzez sw oich św ię­ ty c h . Obaj raz po raz odwołują s i ę do t e j samej E w a n g elii, k tó r a do w szy stk ich zwraca s i ę z przykazaniem m iło ś c i b liź n ie g o i m iło ś c i

15 P or. S .L on gosz, Inwektywa c h r z e ś c ija ń s k a , STP 530-537} t e n ż e , Inwektywa p rzeciw panującym u ła c iń s k ic h p isa rz y c h r z e ś c ij a ń ­ s k ic h IV w ieku, L u blin 1970 /mps BKUL/.

(9)

243

-n ie p r zy ja c ió ł. W "Triadach" widać wyraź-nie jak obie stro-ny pod-

k reśla ją absolutną konieczność zachowywania przykazań, jako wa­

runek w ejścia na drogę prowadzącą do zjednoczenia z Bogiem. Jednnk

czyż nie j e s t uderzające, że r e fle k sja o m iłości nieprzyjaciół nie

pojewia s ię tam ani razu? Czy może to byó tylko zwykłe przeoczenie?

Odpowiadając na powyższe pytania odwołam s ię najpierw do wy­

powiedzi Pawła Evdoklmova o is t o c ie duchowości hezyohastyoznej.

W znanym jego d z ie le p t. "Prawosławie" ozytamy m .ln .: "Kultura as­

cetyczna nie j e z t nigdy unicestwieniem namiętności, a le ich nawró-

oenlem ku "beznamiętnej namiętności" 1 ku oozeklwanlu w miłożeniu

/podkr. B .F ./ nn moment, w którym Bóg zechoe przyodziać duszę w bo­

ski k s z t a łt . J est to głęboki prehezychazm duchowości wschodniej,

który przybierze później zdeoydowaną formę hezychaznu"^. Tak więc

w cdozuoiu EvdokimoTa is t o t a hezychaznu polegała na przekształceniu

ludzkiego - pathos w pathos apathes, jak to już w IV w. p isa ł

źw. Orzegors z Nyszy^ . Stwierdzenie to j e s t niezwykle intrygujące,

tym b ardziej, że w żadnej innej monografii poświęconej tema zagad­

nieniu nie można Znaleźć ta k iej d e f in ic j i. Autor "Prawosławia" po­

traktował to zaozerpnięte z patrystyki określenie jako swoisty

skrót myślowy, ukazująoy taki model rozwoju ozłowieka, jak i hezy-

ohmśol p r z y ję li wprost od w ielkloh Ojoów pierwszego ty sią o le o la .

Czy jednak "Triady" hezychasty Palanasa mówią wprost o mode­

lu apathes pathos? Otóż okazuje s i ę , że określenie tak ie w dosłow­

nym brzmieniu nie pojawia s ię w tym wielkim d ziele /o k . 350 stro n /

ani razu. Skoro więc mamy do czynienia z tekstem bezpośrednio poś­

więconym obronie hezyohaznu, to ozy Erdokinow nie uprośoił zanadto

sprawy plsząo, że protohezyohazm, a za nim hezychazm właściwy, mia­

ły polegać na przeobrażeniu ludzkiego pathos w pathos apathes?

Można jednak zauważyć, i ż takie określenie jak pathos, apatheia,

apathes, używane pojedynozo pojawiają s ię dosyć ozęsto w różnyoh

kontekstach a obydwu adwersarzy, a jeden z głównyoh nurtów dyskusji

dotyczy

nawet wprost tego zagadnienia. Ogranlozyny s ię tu jednak

do omówienia zaledwie kilku tekstów, które stanowią pewien ciąg lo ­

giczny i w oparolu o ich analizę spróbujemy ukazać pewną prawidło­

wość, jaka s ię w "Triadach" zarysowuje.

15 P.BvdokinoT, Prawosławie, d z .o y t., 118.

(10)

248

-Problem a p a tii poruszył pierwszy n ie Palamas, a le Barlaan - antyhezyehasta. S ta ł on alanow ioie na stanowiska, że już samo za­ chowywanie przykazań prowadzi wprawdzie do stanu beznam lętnośei, a le etap ten je sz c z e n ie wystarczy, by dusza mogła s i ę w znieść km kontem placji. Pełną ap atię osiąga s ię dopiero poprzez zdobywanie wiedzy i modlitwę, a polega ona na całkowitym uwolnieniu s i ę od w szelkich możliwych nam iętności, na obumarciu te g o , co w o złow le- ku j e s t nazywane "pathetikon", c z y li sfe r ą namiętną / I I 1,37 1 II 2 , 4 / . Palamas n ie zgadzał s i ę

z

tak skrajnym podejściem , podkreśla­ ją c , że "to pathetikon", a więc namiętna c z ę śś natury lu d z k ie j, n ie j e s t czymś złym samym w so b ie . Owszem, j e s t to nawet rzeczy­ w isto ść nieodzowna d la człow ieka, gdyż przez n ią i d z ię k i n ie j to oo c ie le s n e łączy s i ę z tym, co duohowe. Przez sam fak t byola ta ­ kim łącznikiem s fe r a namiętna może wprawdzie c ią ż y ć bardziej ku temu oo n is k ie , a w końcu nawet 1 z ł e , a le przy właściwym postępo­ waniu 1 odpowiednim w ysiłku kierunek j e j d z ia ła n ia można odwrćcić tak , by s łu ż y ła sprawom Bożym. Wtedy w łaśn ie ludzkie "pathetikon" s ta je s i ę nleooenlonym narzędziem umożllwlająoym przem ienienie lu ­ dzkiego bytu w Bożym ś w ie tle tak , iżby sam s t a ł s i ę światłem / I I 2 ,6 /^

Ody teraz id z ie o ukonkretnienie te j zasady, to zdaniem obroń- oy hezyohastćw zarćwno "władze gnlew llw e, jak 1 pożądawoze duszy" / t e dwie bowiem według niego stanowią w łaśnie p a th e tik in człow ie­ k a / "należy podporządkować władzom poznania, sądu i rozumowania i w ten sposćb zrob ić z nich dobry użytek. Człowiek beznamiętny /apathes anthropos/ to n ie te n , w ktćrym n ie d z ia ła ją ju ż żadne nam iętności, a le te n , ktćry wyzbył s i ę w szelkich z ły c h nałogćw i ubogacił s i ę w przyzwyczajenia dobre" / I I 2 ,1 9 /. Można oozywlś- o le mćwlć tak o dobrych, jak 1 o złych nam iętnościach w ozłowleku: z łe należy zwalozać, dobre natomiast rozw ijać, a drogą do tego j e s t przede wszystkim zaohowywanle przykazań. Ponieważ jednak j e s t to trudne 1 nazywane niekiedy o fia r ą , k tćrą winniśmy składać razem z Chrystusem, stąd te ż drogę zaohowywanla przykazań można nazwać drogą o fia ry żywej / I I 2 ,2 0 /. Wszystkie oozyw iśoie z łe namiętności należy tę p ić bezwzględnie. Dla poparcia t e j tezy doktor hezychasty— ozny odwoływał s i ę do wypowiedzi św. Pawła z L istu do Kolosan / 3 ,5 / : "Zadajole śmierć temu, oo j e s t przyziemne w waszyoh osłonkach: r o

(11)

z2*9

-p u ś o ie , n i e c z y s t o ś c i , złym nam iętnościom i o h o iw o śo i" . "Czy s ł y ­ s z y s z - p y ta Palamas Barłaama - j a k ie sp ośród d z ia ła ń o ie le s n y o h n a leż y u śm iero ić? R ozp u stę, n ie c z y s t o ś ć i po p ro stu w szy stk o , co ziem sk ie" / . . . / 0 ja k ą w ięc n am iętn ość ohodzt? 0 z ł ą , a n ie o d z ia ­ ła n ia duoha, k tó r e dokonują s i ę za pośrednictw em c i a ł a , a n i t e ż o n am iętn ości b o sk ie i b ło g o sła w io n e , a n i o t e moce d u szy, k tó r e s ą z natury p rzezn aczone do w ytw arzania t a k ic h n a m ię tn o śc i. S k ie ­ ru j - j e s t p ow ied zian e / z a Janem Klimakiem, S o a la XXVI/ - tw oje p ra g n ien ia ku Bogu, gniew z a ś twój n ie c h s i ę zw róci j e d y n ie p rze­ ciw w ężow i. Jakże w ięo m iałyby obumrzeć t e w ła ś n ie moce duszy? Czy t a , k tó r e j poryw podczas m odlitwy zwraca s i ę ku Bogu? Czy t a , k tó r a s i ę p rze o lw sta w ia wężowi podozaa je g o ab surdalnych aktów?" / I I 2 , 2 2 / .

Dwie w yżej wymienione w ładze /d y n a m e is /, pożądawoza i gn iew - liw a , "skierowane ku m iło ś c i Boga, zgod n ie z pierwszym 1 n ajw ięk ­ szym przykazaniem oraz ku n ie n a w iś c i w s z e lk ie g o z ła " / I I 2 , 2 3 / n ie mogą byó w żadnym przypadku u śm iercone, gdyż byłoby t o sw o is­ tym samobójstwem / I I 2 , 2 * / . One t o p r z e c ie ż u m ożliw iają cz ło w ie k o ­ wi aktywność na t e j d ro d ze, po k tó r e j zd ą ża . Celem z a ś t e j d r o g i, j a k i Palamas ukazuje jak o i d e a ł godny o s ią g n ię c ia , j e s t a p a th e s, h ie r o s 1 t h e io s er o s / I 3 ,3 2 i * * / . C ałe "Triady" św iad czą o tym, i ż j e s t t o t e n w ła śn ie punkt, w którym z b ie g a ją s i ę w s z y s tk ie wy­ s i ł k i h ezych astów . Przypomina t o n ie o o m y śli Evidoktmova. N ie ma wprawdzie a p ath es p a th o s, a l e j e s t ap ath es e r o s , a er o s to t e ż ro­ dzaj p a th o s. Wynika z t e g o , że Palamas i d e a ł zaproponowany p rzez św. Grzegorza z Nyssy z a w ę z ił do jed n ego t y lk o rod za ju p ath os i to przeżywanego w r e l a c j i do Boga, skoro ma być to er o s św ię ty i b os­ k i . W oytowanej za św. Janem Klimakiem maksymie: " sk ie ru j sw oje pra g n ie n ia ku Bogu", g d z ie Palamas m iał o c z y w iś c ie na m y śli w sz y s tk ie lu d z k ie p ra g n ien ia i c a ł e "to ep ith ym etik on " , brzmi t e ż c o ś z po­ stawy ap ath es p ath os św. G rzegorza. Maksymę t ę u sta w ia on z r e s z t ą w yraźnie w t e j p ersp e k ty w ie, skoro w sz y s tk ie t e p r a g n ien ia s k ie r o ­ wane ku Bogu m iały s i ę p r z e k s z ta łc a ć w ap ath es i h le r ó s e r o s .

T eolog z T e s s a lo n ik i n ie mówił wprawdzie w yraźnie w swych "Triadach", że w ystarczy ubeznam iętnió t y lk o e r o s , a le t e ż n ie sugerow ał w p r o st, że każdy lu d z k i pathos może s i ę s t a ć a p a th e s.

A co na te n tem at h e zy c h a ści? Czy w p rak tyce n ie ogran iczan o s i ę do t e g o , że w sz e lk ie przejawy lu d z k ie j u czu cio w o ści d z ie lo n o ra d y - k a ln ie^ n a makaria i ponera p a th e, i podczas gdy p ierw sze sta ra n o

(12)

250

-s l $ r o z w ija ć , d ru gie bez -skrupułów n i-sz c z o n o , aib o t y lk o u-suwano z p o la ówiadomoóol? Gdzie j e s t wówczas m ie jsc e na p rzem ien ia n ie n am iętn ości? Rodzi s i ę przy tym dodatkowe p y ta n ie , czy od stron y p sy ch o lo g ic zn ej j e s t w o g ó le m ożliwe t a k ie c a łk o w ita z n is z c z e n ie ja k ie g o ś u czu cia? Czy t a k ie u siło w a n ie n ie sprowadza s i ę do sp y­ ch an ia n ie akcentiw anyeh uczuó w podświadomość? Gdyby r z e c z y w iś c ie tak b y ło ,t o czy t a k ie inwektywy, od ja k ic h r o j ą s i ę "Triady", n ie b yły po p rostu nieświadomym wentylem emocjonalnym w s y t u a c j i , gdy n a p ię c ie sta w a ło s i ę n ie do z n ie s ie n ia ? Na tak sformułowane p yta­ n ia trudno w op arciu t y lk o o "Triady" od pow iedzieć je d n o z n a c z n ie . R ozróżn ien ie bowiem między makaria i ponera pathe n ie j e s t tam precyzowane do końca 1 trz eb a by s i ę w tym w z g lę d z ie odwołać tak ­ że do innych pism Palamasa.

J e s t jednakże k ilk a u ję ć w "Triadach" u d erzających sw oją j e d ­ n ozn a czn o ścią . Św. Grzegorz sprowadza na p rzyk ład c a łą namiętną - we współozesnym języku może l e p i e j brzm iałoby "emocjonalną" - s f e ­ rę duszy je d y n ie do dwu rodzajów uozuó: pożądawczysh i gn iew liw ych. Na podstaw ie samych "Triad" trudno j e s t u s t a l i ć , skąd b ie r z e on to r o z r ó ż n ie n ie jako w yczerpujące w t e j d z ie d z in i e . Ciekawa j e s t na­ to m ia st p r z e ję ta z pism Kllmaka k on cep cja przemiany ty ch dwu w ładz. Wynika z n i e j , jak w id z ie llś a ty , że w ystarozy w ładze pożądawcze sk le rowaó ku Bogu, gn iew liw e przeciwko szatan ow i a sprawa wydaje s i ę ju ż być rozw iązana. "Władze pożądawcze - p ls z e on - mają być s k i e ­ rowane ku m iło ś o l Boga, zgodnie z pierwszym i największym przyka­ zaniem" / I I 2 , 2 3 / . Czy n ie j e s t u d e r z a ją c e , że an i w tym m ie jsc u , an i w p o b liżu n ie ma nawet wzmianki o drugim przykazaniu "temu po­ dobnym", jak to o k r e ś l i ł sam Chrystus /Mt 2 2 , 3 9 / .

M iłość Boga - m iło ść d ru giego c z ło w ie k a : pod tym kątem s t a r a ­ liśm y s i ę p r z e ś le d z ić c a łe "Triady", z czeg o pragniemy tu wysnuć t y lk o ogólny w n iosek . Te dwie m iło ś c i idą w "Triadach" w p arze t y lk o do pewnego etapu rozwoju c z ło w ie k a . W szystk ie bowiem a sc e ty c z n e wy­ s i ł k i mają człow iek a tak przygotować do otw a rcia s i ę na ła s k ę , by Boska m iło ść w y p e łn iła go do te g o s to p n ia , iżb" s t a ł o s i ę zbędne mówienie j e s z c z e o m iło ś c i b liź n ie g o , gdyż t a o s t a t n ia w t e j s y ­ t u a c j i wydaje s i ę zrozu m iałą sama p rzez s i ę . Rodzi s i ę jednak k o le j ne p y ta n ie: czy to n ie t u ta j n a leż a ło b y szukać p rzyczyn y, że P a la - mas n ie w id z ia ł potrzeby mówienia o żadnym innym path os w p o s ta c i b ezn am iętn ej, jak t y lk o o boskim i świętym e r o s ie ? A j e d n o c z e ś n ie ,

(13)

251

-ozy t o n ie tak a w ła ś n ie świadom ość, nawet gdy wypływała z n aju czciw ­ sz y c h p r z e s ła n e k , doprow ad ziła w prak tyce do ty ch paradoksów, k tó r e tbserw ow aliśm y w r e la c ja o h między św. Grzegorzem i Barłaamem?

E w angelie n ig d z ie n ie su g e r u ją , że m iło ść Boga na jakim k ol­ w iek e t a p ie lu d z k ie g o ż y c ia może " za stą p ić" r o z w ija n ie m iło ś c i b l i ź n i e g o . Wręcz p r z e c iw n ie , C hrystus zawsze n iezw yk le mocno pod­ k r e ś l a ł , że jed n a bez d r u g ie j n ie j e s t w s t a n ie I s t n i e ć , i co c i e ­ k aw sze, n ie z m iło ś c i Boga u c z y n ił spraw dzian m iło ś c i b liź n ie g o , a le w ła ś n ie z u p e łn ie na odwrót. W o p i s i e sądu o sta te c z n e g o / l i t 25, 3 1 - 4 6 / n ie p o ja w ia ją s i ę p y ta n ia o ja k ie k o lw ie k in ne dośw iadczeni spotkań z Chrystusem jak t y lk o o to jed n o: poprzez d ru giego c z ł o ­ w ieka i w drugim czło w iek u - w czło w iek u naznaezonym n a jz w y k le jsz y ­ mi ludzkim i p otrzeb am i. Tymczasem w "Triadach" sp otk an iu Boga w św ie t l e podporządkowane j e s t w szystk o in n e , co w ię c e j , o sp otk an iu 3 Bo­ giem w innym ozłow iek u nawet s i ę n ie wspomina. Czy w ię c , przyjm ując t a k i k ieru n ek p rzem ien ia n ia lu d z k ie j s f e r y em ocjon aln ej, n ie n a leż y s i ę obawiać ry zy k a , że mimo w ie lk ie g o otw a rcia na Boga i Jego spra wy, cz ło w ie k może p o z o sta ć c a łk o w ic ie n iew rażliw y na dobro innego człow iek a? Czy w ła ś n ie "Triady" n ie stan ow ią p r z e s t r o g i, i ż t a k ie n ieb e z p ie c z e ń stw o j e s t naprawdę r e a ln e?

"Gniew twój a ie o h s i ę zw róci je d y n ie ku wężowi" - to druga c z ę ś ć wspomnianej zasady p r z e j ę t e j p rzez Palamasa od św. Jana K l l - maka. M ierząc ś w ię to ś ć stopniem s k r u p u la tn o śc i, z ja k ą s i ę w ypełn ia wyznawane za sa d y , trudno s i ę d z iw ić , że Palamas b ył 1 j e s t p rzez K o ś c lć ł Wschodni uważany za ś w ię te g o . J e ś l i zacytowane wyżej słow a ukazują je g o i d e a ł postawy c h r z e ś c ij a ń s k ie j , t o w ła śn ie "Triady" s ą dowodem, że ze w sz y s tk ic h s i ł s t a r a ł s i ę go rd a liz o w a ć . Skoro bo­ wiem u z n a ł, że postawa tak a jak Barlaama może być d zia ła n iem z łe g o ducha, wymierzonym przeciw ko drodze h e z y c h it , i skoro s i ę tym n i e ­ bezpieczeństw em naprawdę p r z e j ą ł, to trudno s i ę d z iw ić , że z tak w ie lk ą p a sją z w r ć c ił s i ę przeciw ko niemu. Czy w takim wypadku może d z iw ić brak św iadom ości ja k ie jk o lw ie k w iny, skoro w swoim n a jg łę b ­ szym przekonaniu b y ł w z g o d z ie z id eałem p rzejętym od w ie lc e po­ ważnego Ojca? P akt, że w swoim wojowniczym z a p a le n ie d o s tr z e g a ł,

i ż ś c ig a j ą c k s i ę c i a ciem n o ści ra n i swego b ra ta w C h r y stu sie , to ju ż n ie c o inny asp ek t z a g a d n ie n ia . Zbyt w ie le można byłoby z n a le ź ć a r a - l o g i l n ie t y lk o we w sch o d n ie j, a le i w zach od n iej t r a d y c j i, żeby sta w ia ć znak za p y ta n ia nad kultem św. G rzegorza, a le t e ż chyba

(14)

262

-szk o d a b yłob y s t r a c i ć o k a z j ę , j a k i e j d o s t a r c z a le k t u r a "T riad " , by p r z y j r z e ć s i ę w j e j ś w i e t l e ta k ż e naszym obecnym c h r z e ś c ij a ń s k im id e a ło m .

S p o g lą d a ją c po s t u l e c i a c h na b iz a n t y ń s k i s p ć r tru d n o o p r z e ć s i ę w ą t p li w o ś c i, c z y p r z y j ę t a od Klim aka z a sa d a j e s t naprawdę b e z ­ p ie c z n a . J e s t ona być może p r o s t s z a i ł a t w i e j s z a do r e a l i z a c j i n iż sło w a P a ń sk ie "po tym p o z n a ją , ż e j e s t e ś c i e moimi u c z n ia m i, j e ś l i wzajemną m iło ś ć m leć b ę d z ie c i e " / J 1 3 , 3 5 / , a m i ł o ś ć , ja k p i s z e św. P a w eł, " c ie r p liw a j e s t , n i e u n o s i s i ę gniew em , w sz y stk ie m u w ie r z y , w s z y s t k ie g o s i ę s p o d z ie w a ,w s z y s t k o p rzetrzym a" / i 1 3 , 4 , 5 , 7 / . Ciekawa r z e c z , że t e g o t e k s t u żad en z ty c h dwćch a n ż a g b n is tó w n ie c y t o w a ł, jak b y go w P iśm ie św iętym n i e b y ł o , jak b y & e śy c h ia i ta k a m i ło ś ć n i e m ia ły z e so b ą n i c w s p ó ln e g o .

IV . HELLENISTYCZNE UWARUNKOWANIA UEZYCHAZMU

Id ea łem h e z y c h a s tć w , ja k w i d z i e l i ś m y , b y ło z d o b y c ie s ta n u t a ­ k ie g o w y c is z e n i a w ew n ętrzn eg o , k t ó r e u m o ż liw iło b y praw dziw e o c z e k i­ w a n ie na p r z y j ś c i e Pana. S p o tk a n ie Boga w w i z j i ś w i a t ł a , o którym w "T riadach" w i e l e s i ę mówi, n i e j e s t jed n a k n iczym innym ja k t y lk o a n ty c y p a c ją s p o t k a n ia o s t a t e c z n e g o , k t ó r e c z e k a n as po d r u g ie j s t r o ­ n ie ż y c i a . W tym jed n a k n a t ę ż e n iu e s c h a t y c z n e j g o to w o ś c i h ezych astćw u d erza p ew ien brak: C h ry stu s p rzy g o to w u ją c u czn iów do r o z s t a n i a 1 o c z e k iw a n ia na j e g o pow tórne p r z y j ś c i e , z a c h ę c a ł i c h do

czuw ania p o w ta r z a ją c c z ę s t o : " c z u w a jc ie " -YPRYOpeCtE.^^ Jak jednak w E w a n g e lii n i e ma w tym k o n t e k ś c ie mowy o ja k im ś w yciszeniu^ ^ ovx^ m /, ta k ró w n ież w "T riadach" n i e ma n i c o czu w an iu /yp T )Y Ć p R d n /, j a k i e ­ go domagał s i ę C h r y s tu s . W p a tr y s ty c z n y m sło w n ik u Lampego r z u c a s i ę w o czy duża r ó ż n ic a w c z ę s t o t l i w o ś c i używ an ia t y c h dwćch term inów : iSovx%C<ó w pism ach Ojców w y s tę p u je n ie z w y k le c z ę s t o , p o d c z a s gdy YPUYOpĆMwraca z a le d w ie k i l k a r a z y ^ . Skąd s i ę t o w z ię ło ? Można t u ­

t a j o c z y w iś c i e p rzyp om n ieć o k a r i e r z e , ja k ą z r o b i ł te r m in v ł{ ę tę

iS P o r . Mt 2 4 ,4 2 i 2 5 ,1 3 ; Mk 1 3 ,3 5 i 3 7 .

19 P o r . P a t r l s t i c Greek L ezico m , r e d . G.W.H. Lampe, O xford i9 7 8 { g r e g o r e o , g r e g o r e s i s - 3 2 4 ; h e sy c h a d z o , h e s y c h i a - 6 0 8 - 6 1 0 .

(15)

2S3

-/t r z e ź w o ś ć , um iarkow anie/ w h i s t o r i i p a tr y sty c z n e j duchow ości, j e d ­ nakże n ie p ojaw ia s i ę on w p ouczen iach i nakazach samego C hrystusa, u św , Pawła / i Tes 5 , 6 / i P io tr a za ś / i P 5 , 8 / "n ep sis" i "gregore— s is " w ystęp u ją obok s i e b i e jak o s o b ie b l i s k i e , a le n ie zamienne t e r miny. Czy zatem " n ep sis" j e s t tym, czego wymagał od sw oich uczniów Chrystus?

Rodzi s i ę w ięc p y ta n ie : ozy na f a k t , i ż Ojcowie tak łatw o p r z y j ę li id e a ł w y o is z e n ia , gu b iąc n ie ja k o po drodze ew an geliczn e " g r e g o r e ite " , n ie w płynęło w jakim ś sto p n iu p r z e j ę c ie s i ę h e lle ń ­ skim id eałem a p a t i i , n ie z a le ż n i e od t e g o , czy b y ła to forma tak sk rajn a jak u Barlaama czy t e ż tak zła g o d zo n a , jak u Palamasa w "Triadach"? Wydaje s i ę bowiem, i ż h esy c h ia j e s t b l i ż s z ą p o ję c iu a p a th eia n iż g r e g ó r e s is . N ie ma jednak na te n temat dotąd żadnych opracowań. Na naszym polskim g ru n cie id e a ł c i c h o ś c i k o ja rzy s i ę przede w szystkim z Kazaniem na Górze - " b ło g o sła w ien i c i s i " /Mt 5 , 5 / oraz z Chrystusowym wezwaniem: " u czcie s i ę ode m nie, że jestem cich y i pokornego serca" /Mt i i , 2 9 / . W obydwu tych wypadkach t e k s t ew angeliczny u ż y ł przym iotnika npauę . Czy jednak ^ouxfa t npm&nn b yły k ied yk olw iek synonimami? Już pobieżny rz u t oka na t e dwa term i ny w słow n iku w skazuje w yraźn ie, że o i l e "hesychia" c ią ż y ku b ie r ­ n o śc i i z a p r z e s ta n iu c z e g o ś , to "praytes" p o d k reśla łagod ność i uprzejm ość. Czyż n ie byłby to d la hezychastów id e a ł le p sz y do naśladow ania, a w "Triadach" Palamasa n ie ma o nim nawet wzmianki.

Niedawno P.D rączkow ski sy g n a liz o w a ł w sw ojej pracy p ośw ięco­ nej za g ad n ien iu "agape" w nauce św. Klemensa A le k s a n d r y js k ie g o ^ , że ju ż w je g o czasach i s t n i a ł y pewne ten d en cje w kierunku p rze­ k s z t a łc e n ia id e a łu lap ath eia" w "eup ath eia" , czemu a u to r "Kobierców" zdecydowanie s ię ,p r z e c iw s t a w ia ł . D laczego to stro n a c h r z e ś c ija ń s k a op ow ied zia ła s ię ^ k ła ś n ie za " ap ath eia" , skoro "eupatheia" wydaje s i ę mleć ch a ra k ter b a rd zie j pozytywny? W języ k u greckim i s t n i a ł y rów nież p o ję c ia npaumt8i1ę t npavnćC6snxaIa ku naszemu zd z iw ie n iu c h r z e ś c ij a n ie ic h n ie p o d c h w y c ili, mimo i ż są one tak wyakcentowa­ ne w E w a n g elii. I t u t a j brak dotąd p a tr y sty c zn y ch opracowań^^,

____________________ ' \

20 P.D rączkow ski, Agape w pismach Klemensa A le k sa n d r y jsk ie g o , P e lp lin -L u b lin 1980, 112.

21 Zob. H .J .S ie b e n , V oces, Eine B ib lio g r a p h ie zu WOrtern und Be- g r i f f e n aus der P a t r l s t i k /1 9 1 8 - i9 7 8 /, Berlin-N ew York i9SO.

(16)

254

a śmiem p o d e jr z e w a ć , i ż odpow iedź na t a k i e p y ta n ia m ogłaby s i ę ok azać n ie z w y k łe cen n a zarćwno d la z r o z u m ie n ia probłem ćw p o m a z a ­ nych p r z e z P alam asa, ja k i w ie lu in n y c h . Studium p o św ię c o n e tym zagad n ien iom mogłoby u kazać n a o c z n ie , ja k h e lle n iz m ze sw oim i id e a ­ łam i p o t r a f i ł p r z e s ł o n i ć , a może i w y k rzy w ić, prawdę E w a n g e lii.

D la w a p a rcia m oich p o d e jr z e ń o znacznym w p ływ ie id e a ł u "apa- t h e i a " i j e g o z ła g o d z o n e j w y s tę p u ją c e j u św . G rzegorza z N yssy f o r ­ my "apathes p ath o s" na k s z t a łt o w a n ie s i ę podstaw d u ch o w o ści p a t r y ­ s t y c z n e j , pragniem y s i ę na k o n ie c odw ołać do a u t o r y t e t u p r o f e s o r a K a zim ierza D ąbrow sk iego, k Iry om aw iając fu n k c je i em ocjon aln e s t r u k tu r y o so b o w o ści p i s a ł : "Kluozem do z r o z u m ie n ia skom plikow a­ nych probłemćw zach ow an ia lu d z k ie g o j e s t rozw ojow e p o d e j ś c ie do c z ło w ie k a n ie t y l k o i n t e l e k t u a l n e , a l e p rzed e w sz y stk im e m o cjo n a l­ ne" . P r b fe so r zdaw ał s o b i e jed n a k d obrze sp ra w ę, że w n a s z e j k u l­ t u r z e "od w ie lu t y s i ę c y l a t fu n k c je u m y s ło w o -in t e le k tu a ln e z o s t a ł y uznane z a n a jw a ż n ie j s z e w s t r u k t u r z e o z ło w ie k a i w j e g o c z y n n o ś­ c i a c h , ja k o o d r ó ż n ia j ą c e go od z w ie r z ą t : r ó w n o c z e śn ie p o m in ię to podstawowe z n a c z e n ie f u n k c j i u czu ć w c z y n n o ś c ia c h lu d z k ic h " . Czy t a k i e p o d e j ś c ie n ie j e s t sk u tk iem ty c h w ła ś n ie p r o c e só w , j a k i e z a ­ sy g n a liz o w a n e z o s t a ł y w yżej a nowy proponowany p r z e z P r o fe s o r a sp o ­ sób p a t r z e n ia na l u d z k i e , a z w ła s z c z a n a sz e c h r z e ś c i j a ń s k i e d z i e j e , n ie u m o ż liw iłb y le p s z e g o z r o z u m ie n ia p o stę p o w a n ia n a sz y c h przodków w w ie r z e ? Warto by w ię c może z a j ą ć s i ę za g a d n ien iem wpływu nauki o a p a t i i na t r a d y c j ę c h r z e ś c i j a ń s k ą ta k ż e w j e j w s p ó łc z e s n e j f o r ­ mie o raz p oszu k ać r z e t e l n e j o d p o w ied zi na p y t a n i e : ozy p r z e k s z t a ł ­ cona p r z e z Ojców w p a ra d o k sa ln y w zo rzec id e a " ap ath es p a th o s" p ro ­ w a d z iła w k ieru n k u pozytyw nego r o z w ią z a n ia z a g r o ż e ń n ie s io n y c h p r z e z p o d e j ś c ie c z y s t o r a c j o n a l i s t y c z n e , c z y t e ż może u k azyw ała t y l ko w y j ś c i e p o z o r n e , po l i n i i b łę d n e g o k o ł a .

E le n i F o t l j u - L u b lin L'IDŹAL PATRISTIQUE APATKĆS PATHOS DANS LES "TRIADES" DE SAINT

GREGOIRE PALAMAS /R esu m e/

Le communięue s e compose de q u a tre p a r t i e s . La p rem iero p r e - s e n t e S t .G r e g o ir e Palamas a la b a se de l a t r a d i t i o n o r t h o d o ie , l a

22 K .D ąbrow ski, Funkcje 1 s t r u k t u r a em o cjo n a ln a o s o b o w o ś c i. L u b lin 1984, 19.

(17)

255

-demcieme eupose la eontroverae entre les moinea heayohastes et lea humani8tea byzantlna aelon lea "Triadta pour la defenae dea aalnta heaychate8", la troiaieme partie montre lea dlvergenoea entre le modele heaychaate de la vie et 1 attitude polemique de Palamaa. Dana la quatrieme partie 1 'auteur poae de nombreuaea queationa con- cernant lea influencea helleniatiquea /non-chretiennea/ aur l'he- aychaame.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wpływ czynników środowiskowych na zróżnicowanie zbiorowiska kosodrzewiny określono stosując wykorzy- stywany często w analizach geoekologicznych wskaźnik mocy powiązań

Hipotezą badawczą niniejszego opracowania jest stwierdzenie, że zastosowanie obrazów hiperspektral- nych, które charakteryzują się dużą rozdzielczością

In 2009, 45 years passed since the conference of geogra- phers and specialists in aerial photographs interpretation which was held in Warsaw, at the Institute of Geography, Faculty

przekroczył znacznie zasięg z roku 1991, natomiast w 1999 był już mniejszy; szybsze wznoszenie się linii śnieżnej na większą wysokość (a zatem kurczenie

It is worth noting that the forecast results are of- ten not satisfactory; then, one can improve the result by going to the CNN model, where the refinement input can be set (namely

According to the results obtained, the ATHYS platform models are appropriate tools for modeling floods and flow volumes associated with specific rainfall events and could

a) Grupy. W Standaryzacji nie uwzględniono wszystkich zmiennych, które przykładowo zostały wymienione w poszczególnych grupach. Są tu duże luki — np. brak jest

Energy resolution for events with complete light distributions, for events with the pixel values from up to 4 out of 16 dies (4 pixels per die) missing (calculated with,