• Nie Znaleziono Wyników

"Monopol prasowy Stefana Łuskiny w Koronie w latach 1773-1793", Józef Szczepaniec, "Ze skarbca kultury", z. 13, 1961 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Monopol prasowy Stefana Łuskiny w Koronie w latach 1773-1793", Józef Szczepaniec, "Ze skarbca kultury", z. 13, 1961 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Łojek, Jerzy

"Monopol prasowy Stefana Łuskiny

w Koronie w latach 1773-1793", Józef

Szczepaniec, "Ze skarbca kultury", z.

13, 1961 : [recenzja]

Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego 1, 370-373

(2)

370 RECENZJE

II

Józef S z c z e p a n i e c : Monopol p r a s o w y Stefana Ł u s k in y w Koronie w l a ­

tach 1773— 1793, „Ze skarbca kultury“ (Biuletyn Inform acyjny Zakładu Narodo­

w ego im. Ossolińskich), zeszyt 13, Wrocław 1961, s. 5—99.

B a d an ia n a d p r a s ą in fo rm a c y jn ą w Polsce d ru g ie j połow y X V III w iek u dopiero w o sta tn ic h la ta c h ro zw in ęły się na odpow iednią skalę. Po stu d ia c h m o no g raficzn y ch n a d poszczególnym i czasopism am i i gaze­ ta m i przy szła ko lej n a zb adan ie s y tu a c ji ekonom icznej i p ra w n e j p ra s y polskiej w ty m okresie. O bszerną, in te re s u ją c ą pracę, pośw ięconą jed ­ n e m u z zagadnień n a jw a żn ie jsz y c h : m onopolow i w yd aw niczem u n a pism a in fo rm a c y jn e — o p u b lik o w ał o sta tn io h isto ry k w rocław ski Józef Szczepaniec, p ro w a d z ąc y od dłuższego czasu b adan ia n a d d ru k a rstw e m i p ra s ą p o lską w o s ta tn ic h lata ch Rzeczypospolitej szlacheckiej.

P ra c a J. Szczepańca, o p a rta n a o b sz ern y m i doskonale w y k o rz y sta ­ n y m m a te ria le źródłow ym , w zbogaca, p o rzą d k u je i w n ie k tó ry c h m o­ m e n ta c h k o ry g u je dotychczasow y s ta n w iedzy h isto ry czn ej o· d z ia ła l­ ności d z ie n n ik arsk ie j i w y d aw niczej księdza S te fa n a Ł u sk in y. W yda­ w a n a przez Ł u sk in ę „G azeta W arszaw sk a“ (1774— 1793) była je d y n y m pism em in fo rm a c y jn y m n a te re n ie całej K o ro n y (a p rak ty c zn ie i całej R zeczypospolitej); w yłączność jej zabezpieczona by ła p rz y w ile je m k r ó ­ lew skim z d n ia 9 listo p ad a 1773 rok u. Aż do ro k u 1791, do chw ili u k a ­ zan ia się „G azety N arodow ej i O bcej“, w szelkie p ró b y złam ania m o no ­ p olu w ydaw niczego Ł u sk in y ko ńczy ły się niepow odzeniem . P ro b le m e m nadzw y czaj w ażnym dla o sta te cz n e j o c e n y ro li i znaczenia p ra s y p o l­

skiej w k o ń c u X V III w ie k u jest w ięc ustalen ie, w jak ie j m ie rze m o no­ pol Ł u s k in y w p ły n ą ł n a zah am o w an ie ro zw oju d z ie n n ik arstw a p o lsk ie ­ go w ty m o k resie — czy niedorozw ój polskiej p ra s y in fo rm a c y jn e j w p iętn a sto lec iu m ięd zy p ierw szy m rozb io rem a S ejm em C ztero letn im b ył w y w o ła n y istn ieją cą sy tu a c ją p ra w n ą (m onopolem Łuskiny), czy też m oże było· o d w ro tn ie , tzn, tego ro d z a ju s y tu a c ja p ra w n a istn ia ła p rzez k ilk a n a ście la t z pow odu b ra k u jakiegoś rzeczyw istego m ocnego n acisk u społecznego·, dążącego do zm iany s ta n u rzeczy. P ra c a J. Szczepańca, choć pośw ięcona przede w szy stk im w alk o m p ra w n y m i p o lem ik om w o ­ kół m o n o p o lu Ł u sk in y , rów nież i dla zagad nienia o c e n y rzeczyw istej społecznej ro li p rzy w ile ju w ydaw cy „G azety W arszaw skiej“ przynosi ■wiele cennego m a te ria łu .

A u to r sw oich w niosków zby t w y ra ź n ie nie p rec y z u je i s tą d r e c e n ­ zen t n ie m oże mieć, n ie ste ty , zup ełnej pew ności, iż sw ój polem iczny sprzeciw k ie r u je w całkiem w łaściw ą stro n ę. W k ażd y m ra z ie w y d aje się, iż a u to r ocenił b ardzo pow ażnie w p ły w m onopolu Ł u sk in y n a za­

(3)

R ECENZJE 371

h am o w an ie rozw o ju p olskiej p r a s y in fo rm a c y jn e j. Z an a lizy s ta rć p r a w ­ nych i p olem icznych Łuski,ny z jego nied oszłym i k o n k u re n ta m i — k tó rą J. Szczepaniec s ta ra n n ie i szczegółowo p rzep ro w ad za 1— p rz e b ija w y ­ ra ź n ie przeko n anie, że m o nopolistyczna sy tu a c ja „ G a z e ty W arszaw ­ s k ie j“ b y ła je d y n y m i rzeczy w istym pow odem niedo rozw oju d z ie n n i­ k a rs tw a polskiego w la ta c h 1773— 1791, że w in n ej sy tu a c ji p raw n e j, p rz y sw obodzie p u b lik a c ji i rozp ow szechniania gazet i czasopism in fo r­ m acy jn y ch , liczba ty tu łó w p rasow y ch w z ro sła b y szybko, w k ażd y m r a ­ zie po jaw iło by się w ie le k o n k u ru ją c y c h ze sobą pism p o lityczno in fo r- m acy jny ćh.

Otóż uw ażam tego ro d z a ju po g ląd za bezzasadny, a w k ażd y m ra z ie n ie udow odniony. A u to r wychodzi z założenia, iż „w Rzeczypospolitej szlacheckiej d ru g ie j połow y X V III w iek u zaszły t a k g w ałto w ne i duże p rz e m ia n y społeczne w d u ch u O św iecenia, k tó re m o g ły być doskona­ ły m bodźcem , o p arciem i u w a ru n k o w a n ie m w ielkiego sk oku w d zie­ dzinie rodzim ego d z ie n n ik a rs tw a “ (s. 5), Że ta k się nie stało-, to w ina m o nopolu Ł u sk in y . A u to r p rz y ją ł w ięc a priori założenie, iż w ówczes­ n ej R zplitej istn iało duże rzeczy w iste zapo trzeb o w an ie społeczne n a polską p rasę in fo rm a c y jn ą , zapo trzeb o w an ie n ie zaspokojone z pow odu p rz y w ile ju w y d a w cy „G azety W a rsz a w sk ie j“ . W raz ie n ieistn ie n ia lub zniesienia tego p rz y w ile ju D ufour, G roll, G rebel, M aj i in n i d ru k arz e z p ew nością n a sy c ilib y szybko ry n e k sw oim i w y d aw n ictw am i p ra so w y ­ mi... A ty m czasem te z a ta m u si u lec zak w estio n o w an iu u sw oich p o d ­ sta w : zupełnie m y ln e jest bow iem p rze k o n a n ie , iż istn ia ł w ówczesnej Polsce dostateczn ie szeroki r y n e k czytelniczy, m o gący dać o p arcie w ielu k o n k u ru ją c y m ze sobą pism om in fo rm a c y jn y m .

A u to r nie zastanow ił się jakoś zupełnie, k to w ówczesnej R zplitej był i e w e n tu a ln ie m ógł być a) czytelnikiem , b) n a b y w c ą -p re n u m e ra to - re m gazety, k o m u p o lsk a gazeta in fo rm a c y jn a w spokojnej, u n o rm o w a ­ n ej epoce (pom ijam o k res szy bk ich p rz e m ia n politycznych, la ta S ejm u C zteroletniego) m ogła być n a p ra w d ę p o trz e b n a. P rz e k a z źródłow y, któ­ r y po d aje n a jw y ż sz y n a k ła d „G azety W a rsz a w sk ie j“ w n a jb a rd z ie j sp rz y ja ją c e j c z y te ln ic tw u epoce, ocenia te n n a k ła d n a 1500 egz. Jeżeli n a w e t .cyfra ta n ie je st przesad zo na — a budzi ta k ie p o d e jrz en ia — to i ta k je st bardzo n isk a w p o ró w n a n iu z m ożliw ościam i w ydaw niczy m i księdza Ł u sk in y . 1500 egz. było b y to- m a x i m u m 10 000 czy teln ikó w n a obszarze c a łe j R zp litej! D laczego k siąd z Ł u sk in a n ie s ta r a ł się o p o d n ie ­ sien ie n a k ła d u , dlaczego p o p rze staw a ł n a t a k n isk ie j cyfrze? A rg u m en t A u to ra, iż nie zależało m u n a zw iększeniu dochodów w obec o g ran ic ze ­ n ia p rz y p a d a ją c e j na niego części w p ły w ó w n e tto do 7000 złp, z obo­ w iązkiem p rze k a z y w a n ia n a d w y ż e k do s k a rb u S ta n isław a Augusta,, nie w y trz y m u je k r y ty k i wobec f a k tu (chyba dostatecznie udow odnionego),

(4)

372 RECEN ZJE

że Ł u sk in a n ie tra k to w a ł b y n a jm n ie j swego w y d aw n ictw a jako p rz e d ­ się b io rstw a dochodow ego, lecz w id ział w sw ej gazecie o rg a n p ro p a g a n ­ dow y, p ro w ad zący w a lk ę ideow ą o duszę społeczeństw a. Dlaczego więc nie u d a ło m u się p rzez la t k ilk a n a ście rozszerzyć w y b itn ie zasięg u „G a­ zety W arszaw sk iej“? Jeżeli w z ra sta ła ciągle liczba p o ten c jaln y c h czy­ telników , to czyteln icy ci p o w in n i z konieczności sięg ać w ła ś n ie po „G a­ zetę W a rsz a w sk ą “. A je d n a k czytelnictw o pism a Ł u s k in y w cale się nie rozszerzało. Działo się ta k dlatego, że r y n e k czytelniczy b y ł t y m ty sią ­ cem e g z em p la rz y „ G a z e ty W arszaw sk iej“ w zasadzie zasp ok ojony i n ie ­ w iele m ie jsc a z n a lazły b y tu dla siebie in n e p ism a in fo rm a c y jn e .

P rzecież jeszcze w p ół w iek u później, w czasach K ró lestw a K o n ­ gresow ego, p ro w in cja — tzn. ogół szlachecki — p r a s y p raw ie wcale n ie w idziała i n ie p rag n ę ła, a czytelnictw o ograniczało się do W arszaw y, W ilna i p a r u w ięk szy ch m ia s t w ojew ódzkich. P odobnie (a w łaściw ie jeszcze gorzej) w y g lą d a ły te s p ra w y w k o ń cu w ie k u X V III. N ie m a tu żadneg o u z a sa d n ien ia an alog ia z czyteln ictw em b e le try s ty k i, lite r a tu r y po lity czn ej itp . C zytelnicy, k tó rz y sięgali po lite r a tu r ę w szerszy m za­ k resie, czytelnicy, bardzo nieliczni, b y n a jm n ie j nie b y li o db io rcam i gazet polskich. P o lsk a p ra s a in fo rm a c y jn a m ia ła w ielkiego k o n k u re n ta w im p o rto w a p e j s ta le w dużych ilościach p ra s ie obcojęzycznej, przede w sz y stk im n id e rla n d z k ie j i fra n c u sk ie j, k tó rą czytali w szyscy ludzie w ykształcen i. W ydaje się, że w K oronie było, n ieste ty , m iejsce tylko n a je d n ą polską g azetę i n a dłuższą sk a lę u trz y m a ła b y się zapew ne ty lk o jedna, n a w e t bez o p a rc ia w p rz y w ile ju cum, iure exclusivo.

N iesłuszne w y d a ją m i się ró w n ież dom ysły A u to ra co do rzeczy­ w iste j w ysokości doćhodów „G azety W a rsz a w sk ie j“. J. Szczepaniec ze­ s ta w ia ze sobą dw a d o k u m en ty: w y ja śn ie n ie Ł u sk in y (datow ane, wg d om ysłu A u to ra, n ie je s te m p e w n y , czy c a łk iem słusznie, n a r o k 1786 lu b 1787), w k tó ry m p rz e c ię tn y dochód ro czn y z w y d a w n ic tw a gaze­ tow ego o cen io n y je st n a 7663 złp — i polem iczny d ru k D u fo u ra z ro ­ k u 1789, o b liczający dochody w yd aw cy „ G azety W a rsz a w sk ie j“ n a 57 600 złp netto'. W zasadzie n ie p ró b u je zbadać k ry ty c z n ie a n i jed nej, a n i d ru g ie j cy fry , w y d a je się je d n a k p rzy c h y lać n a s tro n ę D u fo u ra i u zn aw ać Ł u sk in ę w in n y m z a ta ja n ia i przy w łaszczania znacznej czę­

ści dochodów „G azety W a rsz a w sk ie j“ po n ad w yznaczony m u lim it 7000 złp rocznie. A przecież istn ie ją m a te ria ły , pozw alające zbadać (a p rz y n a jm n ie j o rie n ta c y jn ie wyliczyć) k oszty w ydaw nicze i d r u k a r ­ skie Ł u sk in y , co rzu ciło b y w reszcie św ia tło n a jego k a lk u la c je i do­ chody. N iestety , A u to r tego n ie p rzep ro w ad ził i zrelacjo n o w an e przez niego d o k ła d n ie ów czesne k a m p a n ie pro pag an d o w e przeciw ko w y d a w ­ cy „G azety W a rsz a w sk ie j“ pozbaw ione zostały k ry ty c z n e j oceny.

(5)

R ECEN ZJE

373 N a zakończenie jedno sp ro sto w anie. J. Szczepaniec przypuszcza, iż a u to r k ró tk ie g o z a ry su h isto rii „G azety W a rsz a w sk ie j“, o p u b lik o w a ­ nego iw n u m e rz e ju b ileu szo w y m tego pism a w ro k u 1924, S te fa n M ę- k a rsk i, k o rz y s ta ł z kopii p rz y w ile ju Ł u sk in y , zachow anego w księg ach kan clerskich, i n a te j p o d sta w ie ogłosił jego polski p rzek ład . Otóż — ja k w y n ik a z obszernego a rty k u łu re c e n z y jn e g o M ękarskiego, pośw ię­ conego m o jej książce o „Gazecie W a rszaw sk iej“, m iał o n jeszcze w rę k a c h o ry g in a ł teg o p rzy w ile ju . Z n ajd o w ał się o n w o p ra w n y m zbio­ rze d o k u m en tó w dotyczących „G azety W a rsz a w sk ie j“ od jej p o w sta n ia do .początków X X w ieku, k tó ry sta n o w ił w łasność a rc h iw u m red a k c ji. W ypożyczony p rzez M ękarskiego do Lw ow a, zbiór t e n w chw ili w y ­ b u ch u w o jn y p o zo stał w ta m te jsz e j B ibliotece U n iw ersy teck iej i.

J. Szczepaniec w ro zp ra w ie sw o je j .posunął znacznie s ta n w iedzy o p r a s ie p olskiej w k o ń cu X V III twieku i c h y b a zakończył p e w ie n etap p ra c b a d a w c z y ch n a d ty m zagadnieniem . D alszy postęp w ied zy w ty m zak resie będzie m ożliw y dopiero po w y c z e rp u ją cy m Zbadaniu Chłon­ ności r y n k u czytelniczego i s tr u k tu r y społecznej odbiorców p ra s y in ­ fo rm a c y jn e j w R zplitej szlacheckiej, co w o sta te cz n y m w y n ik u pozwoli m oże u s ta lić rze c z y w istą społeczną ro lę te j p r a s y i w p ły w je j n a k s z ta ł­ to w a n ie się świadom ości i p o sta w społeczno-politycznych w końcu X V III stu lecia.

J e r z y Ł o je k

III

Bartłomiej G o ł k a : Prasa kon spiracyjn a „ROCHA“ 1939—1945. Warszawa, Ludowa Spółdzielnia W ydawnicza, ss. 279.

L ite r a tu r a o m aw iająca dzieje p r a s y p o lsk iej jest jak dotychczas n a ­ d e r nieliczna. B adan ia n a d h isto rią p ra s y nie są jeszcze n a ty le roz­ w inięte, b y m o gły zaspokoić zapo trzeb o w anie społeczne i n o w y m i o p r a ­ cow aniam i w y p e łn ić d o tkliw ą lu k ę w zak resie w iedzy o p rasie i jej n ie ­ k w e stio n o w an y m znaczeniu w życiu naszego n a ro d u . D latego też k a ż ­ dą pozycje z te j d ziedziny p rz y jm u je m y z dużym zain tereso w aniem .

W u b ieg ły m ro k u n a k ła d e m L u d ow ej Spółdzielni W ydaw niczej w y ­ szła .książka B. G ołki pt. Prasa k o n sp ira c y jn a „Rocha“. K siążka n ie 1 S. M ą k a r s k i : Początki 150-letniej „ G a zety W arsz a w sk ie j“. Z badań nad

cz asopiśm ien nictwem polskim, „Dodatek Tygodniowy Ostatnich W iadomości“, Mannheim, R. XII: 1959, nr 20 (536).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Od września 1914 do sierpnia 1915 roku, kiedy przez ziemie Królestwa i wokół Warszawy toczyły się zacięte walki Orłowski był konsultantem chorób nerwowych i

(5) Zysk czy dobro pacjenta? Tak można by streścić dylematy związane z pracą aptekarzy. Właściwie wszystkie przedstawione wyżej katego- rie dylematów wpisują się

Także w trakcie debaty wokół książek Grossa jego obrońcy, niekiedy również historycy, zamiast podkreślania kompetencji naukowych autora, akcentowali jego rolę

Inicjatywa włoska spotkała się z poparciem CICI, Sekretarza Generalnego LN oraz dyrektora lICI. Przedstawiciele Sekretarza Generalnego LN oraz dyrektor lICI spotkali się w Rzymie

Ź ródło: Opracowanie własne przy wykorzystaniu [B.D. 44] oraz badań własnych. Porat, jeden z pionierów badań nad pracownikami wiedzy, dzieli tę grupę na pięć kategorii

− Syndrom C: w warunkach dominacji „rządzenia przez wolność” (i dyspozy- tywów bezpieczeństwa) ma miejsce gwałtowna problematyzacja tożsamości oraz ich z gruntu nietrwałej

Do pomiaru warunków życia najczęściej wykorzystuje się takie jak: warunki zamieszkania, warunki pracy, warunki bytowe, rozwój infrastruktury spo‐ łecznej i

After investigating their voltammetric behavior in the Britton-Robinson buffer supporting electrolyte, the optimized Hg(Ag)FE-based SWV method was used to determine