i S t e ł a n
w
oj C i e c h o w s k i e m e r y t o w a n y k u s t o s z d y p l o m o w a n y B i b l i o t e k i G ł ó w n e j U M C S L. k i e r o w n i k O d d z i a ł u 2 b j o r ó w i S p e c j a l n y c b i O d d z i a ł u K a t a l o g ó wi
rodził się w 1899 r. w Rzeszowie. T am ukończył szkołę ludow ą i uczęszczał do gim nazjum . Egzam n dojrzałości złożył w P rz e m yślu, studia filozoficzne w zakresie histo rii odbył w K rakow ie na U niw ersytecie Jagiellońskim , gdzie też uzyskał stopień doktora filo
zofii.
P ra w ie od początku sw ojej pracy zaw odow ej zw iązał sę ze szk o ln ict
w em lubelskim , pełniąc w nim szereg odpow iedzialnych fu n k cji pedago
gicznych i adm inistracyjnych, od nauczyciela do naczelnika w ydziału K u ra to riu m O kręgu Szkolnego. Rów nocześnie prow adził a k ty w n ą działal
ność tury sty czn o -k rajo zn aw czą i k u ltu ra ln o -n au k o w ą , uczestnicząc w p r a cach: T ow arzystw a P rzyjaciół K siążki w W arszaw ie, Z arząd u L u b elsk ie
go T ow arzystw a M iłośników K siążki, K om isji O pieki n a d Z ab y tk am i PTTK , L ubelskiego T ow arzystw a N aukow ego, T ow arzystw a M iłośników L ublina, K o m itetu P orozum ienia Polskich T ow arzystw B ibliofilskich w W arszaw ie. O publikow ał 95 prac, głów nie z zakresu h isto rii i geografii L ubelszczyzny oraz bibliofilstw a.
W B ibliotece G łów nej UMCS pracow ał w latach: 1955— 1959 oraz 1962— 1969.
W uzn an iu zasług dla szkolnictw a, ośw iaty i k u ltu ry dr S. W ojcie
chowski został odznaczony: ty tu łe m honorow ym ,,Z asłużony N auczyciel P R L ” , K rzyżem K aw alersk im O rd eru O drodzenia Polski, Z łotym K rz y żem Zasługi, M edalem K om isji E dukacji N arodow ej, Z łotą O dznaką ZN P, M edalem „N auka w Służbie L u d u ” UMCS, Z łotą O dznaką „Zasłujżjony dla L u b lin a ”, O dznaką „Zasłużony Działacz K u ltu ry ” , Z łotą O dznaką SB P i w ielom a innym i odznaczeniam i.
- S t e f a n W o jc ie c lio W is lti
MOJE LATA W BIBLIOTECE UMCS
D
roga, k tó ra doprow adziła m nie do b ibliotekarstw a, w tym p rz y padku do B iblioteki UMCS, nie była prosta. Przecież bibliotekarzem zostałem m ając już 56 lat życia za sobą. Jako nauczyciel za
cząłem pracow ać w r. 1921 w szkole pow szechnej w D rohabyczu, n a stę p nie w gim nazjum ogólnokształcącym i w sem inarium nauczycielskim w K rakow ie, poczem jako w ykładow ca historii w W iejskim U niw ersytecie L udow ym w Szycach pod K rakow em , od 1927 r. w L ublinie w gim nazjum ogólnokształcącym i na W yższym K ursie N auczycielskim . M ając z a in tere sow ania naukow e jako członek czynny T ow arzystw a P rzyjaciół N auk p u blikow ałem w jego w y d aw nictw ach w yniki swoich badań nad h isto rią L u belskiego. Od r. 1928 byłem członkiem Lubelskiego T ow arzystw a M iłoś
ników K siążki, w r. 1931 m iałem już swój pierw szy ekslibris. Na począt
ku ro k u 1932 pow ołano m nie do a d m in istra c ji szkolnej i do połdw|y r.
1937 pełniłem obow iązki w izy tato ra szkół w K u ra to riu m O kręgu Szkol
nego Lubelskiego.
T u ta j po raz pierw szy zetknąłem się z pracą w bibliotece zostając członkiem K om isji Z akupów w B ibliotece Pedagogicznej istn iejącej p rzy K u ra to riu m od r. 1927. Po pięciu latach w izyta torow ania przeszedłem do państw ow ego Pedagogium w Lublinie. W ojna 1939 ro k u pozbaw iła m nie n a jp ie rw wolności osobistej a następ n ie pracy w szkolnictw ie zm u
szając do tajn e g o nauczania m łodzieży.
Z araz po w yzw oleniu L u blina w 1944 r. pow ierzono m i stanow isko w izy tato ra szkół a w krótce potem naczelnika w ydziału szkół średnich ogólnokształcących. W iosną 1945 r. pozyskałem na w izy tato ra T. Sm ółkę, później on b y ł naczelnikiem , gdy ja in stru o w ałem w okręgu szkolnym nauczycieli historii. T. Sm ółka aw ansow ał n a stę p n ie n a zastępcę k u rato ra, poczem w r. 1953 przeszedł do UMCS jako d y re k to r biblioteki. Od s ie r
pnia 1950 roku byłem o rganizatorem i pierw szym prezesem lubelskiego oddziału T ow arzystw a W iedzy P ow szechnej (TWP). K ierow ałem TW P do r. 1953 i zrezygnow aw szy z tej pracy w róciłem do szkolnictw a zostając kierow nikiem sekcji geografii w W ojew ódzkim O środku D oskonalenia K a d r O św iatow ych (WODKO). S tą d T adeusz Sm ółka przeciągnął m nie do p rac y w B ibliotece G łów nej UMCS. Po w ielu zabiegach i sta ra n ia c h uzyskałem zgodę w ładz ośw iatow ych n a przeniesienie m nie z dniem 1 października 1955 r. do B iblioteki UMCS w stopniu kustosza z pow ie
rzeniem mi kierow nictw a oddziału zbiorów specjalnych, praw ie jeszcze nie istniejącego, ja go m iałem dopiero zorganizow ać.
Z biblioteką m iałem już od d aw na do czynienia, bow iem w szkole,
w I gim nazjum w Rzeszowie ta k gorliw ie czytałem książki z biblioteki szkolnej, ze od VI klasy g im n azjalnej pożyczał m i kiążki m ój nauczyciel języka polskiego, dr W incenty Wysocki, już od II klasy gim n azjaln ej k ie ru jący m oim czytelnictw em . Na stu d iach w yższych, szczególnie zaś na U niw ersytecie Jagiellońskim , w iele godzin spędzałem na p rac y w le k to riu m biblioteki. Tam już m iałem m ożność zapoznania się z u kładem biblioteki podręcznej zn ajd u jącej się w lek to riu m a także z katalogam i i ich budow ą. P ra ca naukow a w bibliotece Polskiej A kadem ii U m ieję t
ności w K rakow ie oraz w K rieg sarch iv w W iedniu dała m i szersze nieco spojrzenie na bibliotekarstw o. P ra cu ją c przez pięć i pół lat w K u ra to riu m OSL m iałem bezpośredni w gląd w s tru k tu rę , to k p rac y i w zasoby C en
tra ln e j B iblioteki Pedagogicznej, ponadto w izy tu jąc szkoły zapoznaw ałem się i z ich bibliotekam i. B yłem także od w czesnej m łodości zbieraczem książek, k u p u jąc p raw ie w szystko, co m i do p rac y w szkolnictw ie oraz do pracy naukow ej, k tó rą stale u praw iałem , było p o trzeb n e lu b bodaj pom ocne. L ubiłem m ieć pod ręk ą p o trzebne m i książki, więc je k upow a
łem i stale pow iększałem swój księgozbiór. Od r. 1928 byłem gorliw ym członkiem Lubelskiego T ow arzystw a M iłośników K siążki. Tak, ale to w szystko było jeszcze za mało, by stać się praw dziw ym b ib liotekarzem i do tego w bibliotece uniw ersy teck iej. T rzeba się było znow u uczyć i do
uczać, jak za daw nych m łodych lat.
Poniew aż pow ierzono m i w B ibliotece UMCS zbiory specjalne, trz e b a było w pierw szym rzędzie zapoznać się z ty m działem w k tó re jś z biblio
te k uniw ersyteckich. Z nając stosunki krakow skie sprzed 20 la t i m ając jeszcze przyjaciół w B ibliotece Jagiellońskiej, u d ałem się do K rakow a.
K ierow nikiem zbiorów specjalnych z n astaw ien iem na grafik ę w Biblio
tece Jag iellońskiej była d r Zofia A m eisenow a, z k tó rą od la t byłem za
przyjaźniony. Ona to w prow adziła m nie w ta jn ik i p racy w zbiorach spec
jaln y ch udzielając cennych ra d i wskazów ek.
Pierw sze m iejsce p rac y w B ibliotece UMCS m iałem w daw nym gm a
chu p o b ern ard y ń sk im p rzy ul. Podgrodzie. Tu m ieściła się d y rek c ja i od
działy: grom adzenia, opracow ania, katalogów , zbiorów sp ecjalnych (w za
czątku), ale przede w szystkim w szędzie zalegały s te rty książek zwiezio
nych tu z zachodnich ziem, jednyie s ta re d ru k i um ieszczone by ły w je d nej sali na regałach. Zbiory sp ecjalne m iały na I p iętrze pokoik o po
w ierzchni n ajw yżej 16 m 2. Był on dookoła obstaw iony szafam i i reg ałam i a pośrodku ustaw iona szafa dzieliła go na dw ie m aleń k ie a n ierów ne częś
ci: w m niejszej siedziałem ja, kierow nik, w d ru g iej, w iększej kol. Tadeusz W ójcik, geograf z w ykształcenia, opracow yw ał m apy i atlasy. Tylko więc k a rto g rafia była p rzy n a jm n ie j częściowo opracow ana i m ożliw a do udo
stę p n ia n ia dzięki pracy kol. W ójcika. W tak ie j ciasnocie n ie m ożna było w ydatnie pracow ać.
W aru n k i p rac y w m oim dziale popraw iły się nieco dopiero z chw ilą przeniesienia się w r. 1957 biblioteki do części gm achu daw nego In sty tu tu Lubelskiego. Zbiory specjalne otrzy m ały w sta ry m paw ilonie dużą salę na I piętrze i połow ę sąsiadującego z tą salą pokoju. Tu m ożna już było grom adzić i rozm ieścić nie tylko k arto g rafię, ale rów nież m uzykalia, dzieła o sztuce i w ydaw nictw a album ow e. T u taj też zaczęliśm y g rom a
dzić i opracow yw ać judaika, dzieła tra k tu ją c e o Żydach, ich h istorii i k u l
tu rz e w ydaw ane w językach polskim , jidisz, h eb rajsk im i innych. Dzięki tem u, że d y re k to r Sm olka bardzo się zagadnieniem tym interesow ał, zbio
ry z tej dziedziny pow iększały się. W ydatnie przy ich opracow yw aniu, zwłaszcza ty ch druko w an y ch po h e b ra jsk u i jidisz, pom agał m i F ajw el F rid, m ieszkający w L ublinie p rzedw ojenny red a k to r pism a żydow skiego w Chełm ie.
B iblioteka nasza u trzy m y w ała k o n tak ty z innym i bibliotekam i u n i
w ersyteckim i w k raju . P ow stał zespół ludzi zbierających m ate ria ły do Słow nika Biograficznego P racow ników K siążki Polskiej, m nie obarczono fun k cją kierow nika. W w ydanym w Łodzi w r. 1958 zeszycie p ró b n y m tegoż słow nika znalazły się także 4 opracow ane przeze m nie życiorysy.
Jed en znajom y lubelski p lasty k i kolekcjoner zaoferow ał bibliotece UMCS a rty sty c z n e afisze w liczbie, o ile pam iętam , 105, w śród nich k il
kanaście zabytkow ych z początku XX w ieku. Cena 5.000 zł za ta k w a r
tościow y i rzadki zbiór była bardzo niska, m im o to z tru d e m uzyskaliś
m y zgodę kom isji u n iw ersy teck iej na ten zakup. Afisze te w ystaw iłem w dużej sali na I p iętrze (późniejszym naszym lektorium ), zrobiłem kom p letn y katalog w ystaw y (w m aszynopisie) i spow odow ałem na uczelni zainteresow anie ty m działem sztuki. Zbiór afiszów pow iększałem g rom a
dząc odtąd p rz y n a jm n ie j te, któ re były w y k lejan e w L ublinie, m iędzy nim i były rów nież w y k onyw ane w innych m iastach. W yklejaniem ich w L ublinie zajm ow ała się Spółdzielnia Inw alidów a jej k iero w n ik na m oją prośbę zgodził się odkładać dla B iblioteki UMCS po jed n y m egzem p larzy z każdego rzu tu . Co kilka tygodni osobiście je o d b ierałem i w te n sposób pom nażałem zbiór afiszów. N iestety po m oim przeniesieniu do K u ra to riu m O.S.L. w m aju 1959 r. przestano odbierać ze Spółdzielni In w alidów odkładane tam afisze, co było dużą s tra tą dla zbiorów sp ecjal
nych. Afisze zaliczone są do g rafik i i jako tak ie nie są o b ję te u staw ą o egzem plarzu obow iązkow ym .
Je d en z an ty k w a riató w oferow ał m i nabycie rękopisu łac iń sk o -fra n - cuskiego z 1409 r. „pisanego n a cnym p erg am in ie” z ry su n k a m i na m a r
ginesach i przede w szystkim z czterem a kolorow ym i m in ia tu ra m i ze sce
n am i z życia dw orskiego, jako że był to tra k ta t o w ychow aniu delfina, t.j. francuskiego n astępcy tro n u , K arola, tego samego, którego Jo an n a d ’Arc później m iała w prow adzić n a tron. W ytargow ałem cenę z 10.000
na 7 500 zł i odstąpiłem praw o p ierw okupu B ibliotece UMCS. P ra w d ę mówiąc, sam e m in iatu ry , nieskazitelnie zachow ane, w a rte były każda po co najm n iej 25.000 zł. Z badałem pochodzenie tego kodeksu, w iedziałem kędy dostał się do jednej z bibliotek śląskich i że jako tzw. szaber tra fił do L ublina. O becnie już p raw nie (przedaw nienie!) należy do B iblioteki UMCS i jest jej najcen n iejszy m obiektem . Ale kom isja k u p n a i tego ko
deksu długo nie chciała zaakceptow ać.
Jak o bibliofil boleśnie odczuw ałem b rak w łasnego ekslibrisu naszej biblioteki. Po uzyskaniu zgody d y re k to ra naw iązałem k o n tak t ze zn a
kom itym p lastykiem -m iedziorytnikiem W ojciechem Jak u b o w sk im z M al
borka, k tó ry zgodził się go w ykonać. Z nak ten z p o rtre te m M arii C urie- -Skłodow skiej n a k lejałem na w y jątk o w o cenne książki w podręcznym zbiorze w łasnego oddziału.
Pow ołanie m nie w m aju 1959 r. na naczelnika działu szkolnictw a ogólnokształcącego w K u ra to riu m O.S.L. odsunęło m n ie na przeszło 3 lata od b ib liotekarstw a, ale nie spow odow ało zerw ania więzów z Biblio
teką UMCS. W ostatnich dniach czerw ca 1959 r. b rałe m czynny udział w urządzonym jubileuszu doktorow i Z ygm untow i K lukow skiem u ze Szczebrzeszyna. B rały w ty m udział, oprócz B ibliotek UMCS i im. H.
Łopacińskiego, w ładze wojew ódzkie, m iejskie, bibliofile m iejscow i i z K ra kowa, którzy udekorow ali ju b ilata O rderem Białego K ru k a, byli i lite raci lubelscy. Będąc w listopadzie 1961 r. z p rzy jacielsk ą rew izy tą w Brześciu n/B ugiem , w czasie p obytu w szkole m uzycznej dow iedziałem się, że szkoła nie posiada żadnych dzieł F ry d e ry k a Chopina. Po pow rocie do L ublina uzyskałem zgodę d y re k to ra Sm ółki na przekazanie szkole brzeskiej kom pletu dzieł C hopina z tek stem rosyjskim . W 1962 r. w B iu
lety n ie B iblioteki UMCS w ydano jako oddzielny tom ik (dodatek) m oją ro zp raw ę pt. O zaginionej księdze oficjała lubelskiego z X V w ieku , 0 którą zw racały się do d y rek cji także i zagraniczne biblioteki.
W r. 1962 nie czując się już na siłach, by podołać ciężkiej p racy w a d m in istracji szkolnej, przeszedłem na e m e ry tu rę i zaw iesiw szą ją, zaraz od 1 października stanąłem ponow nie do p racy w B ibliotece G łów nej UMCS.
Stanow isko kierow nika oddziału zbiorów specjalnych było już obsadzone, m nie pow ierzono tera z oddział katalogów . Z ty m now ym dla m nie bądź co bądź działem pracy b ib liotekarskiej solidnie się zaznajam iałem stu d iu jąc budow ą katalogów w w ażniejszych bibliotekach u n iw ersyteckich tak w k ra ju jak i za granicą. W Polsce zapoznałem się z katalogam i b i
bliotek: Jagiellońskiej, U n iw e rsy te tu W arszaw skiego, A kadem ii N auk w G dańsku, U n iw ersy tetu Łódzkiego i K atolickiego U n iw e rsy te tu L u belskiego, a za granicą — u n iw e rsy te tó w w A u sb u rg u i w F iirth.
K lasyfikow anie nab y tk ó w w spółczesnych w ydaw nictw krajo w y ch w P rzew o d n iku B ib liograficznym ułatw iało i przyspieszało w y d atn ie p r a
cę klasyfikatora. L ubiłem sam przeprow adzać k lasyfikację dzieł z lat w cześniejszych jak rów nież dzieł obcojęzycznych, w ydanych za granicą.
Podstw ą naszej k lasyfikacji był system stosow any przez k lasy fik ato ró w B iblioteki N arodow ej w P rzew o d n iku B ibliograficznym .
W aru n k i p rac y w katalogach, jak długo pozostaw aliśm y w gm achu p rzy ul. N arutow icza, by ły ciężkie. N abytki opracow yw ano w tym że gm achu, jed n ak k a rtk i katalogow e trz e b a było nosić do b u d y n k u p rz y pl. L itew skim n r 3, gdzie znajdow ały się szafy z szufladkam i n a k a rty katalogow e i tam dopiero je w łączano. D opiero po przen iesien iu się do nowego gm achu p rz y ul. N ow otki w a ru n k i p rac y w yd atn ie się p o p raw i
ły. N ow e szafy katalogow e p rzyczyniły się do rozluźnienia stłoczonych dotąd k a rt katalogow ych.
W szedłem te ra z do K om itetu R edakcyjnego S ło w n ika pracow ników k sią żki polskiej co zm uszało do częstych w yjazdów do Łodzi, gdzie w B i
bliotece U niw ersy teck iej m ieściła się red ak cja słow nika. Pisałem sam życiorysy ludzi zasłużonych w te j dziedzinie, a będąc w Łodzi w y k o n y w ałem n o rm aln e p race red akcyjne. Mój pobyt w Łodzi trw a ł nieraz i do dw óch tygodni. Zespół lubelski obejm ow ał, prócz bib lio tek arzy u n iw e rsy teckich, także i pracow ników innych bibliotek naukow ych. K iedy w resz
cie w r. 1972 P ań stw o w e W ydaw nictw o N aukow e w ydało S ło w n ik jako tom liczący 1043 stronice d ru k u , na 27 au torów z L u blina 13 było z Bi
blioteki UMCS, a na 108 „lubelskich” a rty k u łó w 62 napisali biliotekarze UMCS. J a napisałem 18 życiorysów w 16 hasłach.
W roku 1965 bibliofile lubelscy u tw orzyli przy lubelskim oddzielę PT A (Pol. Tow. A rcheologicznego) sekcję noszącą od tąd nazw ę: Koło M iłośni
ków K siążki i E kslibrisu PTA, do którego należeli z B iblioteki UMCS:
jej d y rek to r T. Sm ółka, A. Iskrzycki, S. Paw elec, M. A driankow a i pi
szący te słowa. W ystaw y ek slibrisu u rządzane w K lubie M PiK, w y daw ane katalogi ty ch w ystaw , spotkania członków z p relekcjam i, czyniły z B i
blioteki UM CS ośrodek lubelskiego ru ch u bibliofilskiego. N apisałem w stęp y do katalogów w y sta w ekslibrisów ze zbioru Wł. E giersdorffa (1968) i współczesnego ek slibrisu litew skiego ze zbioru Zb. Jóźw ika (1969). N a pisałem te ż katalog w y staw y Maria C urie-Skłodow ska w setną rocznicą urodzin urządzonej w r. 1967 w Bibliotece. W ty m sam ym ro k u u k azały się w d ru k u Program — in form ator D ni L ublina oraz opracow ane przeze m nie S y lw e tk i L ublinian na przestrzen i d zie jó w . W r. 1969 ukazał się mój E kslibris lu b elski w 25-leciu P R L — katalog w y staw y ekslibrisów , p rze w ażnie z w łasnych zbiorów.
Pod koniec m ojej p rac y w Bibliotece UMCS (1 stycznia ukończyłem 70 lat) w czerw cu 1969 r. urządziły m i w spólnie biblioteka i Koło M iłośni
ków K siążki i E kslibrisu piękną uroczystość podw ójnego jubileuszu: 70 urodzin i 40-lecia ukazania się drukiem w L ublinie pierw szej m ojej pracy
-ś 7 6 H
0 L ubelskiem (Zaginione osady w L ubelskiem ). Spotkanie odbyło się w B i
bliotece UMCS, z ram ien ia w ładz uniw ersy teck ich przem aw iał prof. dr S.
K rzykała, w im ieniu bibliofilów H. G aw areeki, od B iblioteki jej w icedy
rek to r W. Jakubow ski. O becny był rów nież P aw eł D ąbek, były w ojew oda lubelski, d y rek to r W ydaw nictw a Lubelskiego. P rz y tej okazji w ydano pięknie po bibliofilsku w O ficynie D ru k a rsk ie j UMCS katalog rów nocześ
nie urządzonej w y staw y m oich d ru k ow aych p rac i a rty k u łó w (77 pozycji).
,,D ruk przygotow ali: H e n ry k G aw areeki (KMKiE), J a n G u rb a (PTA, p rz y szły d y rek to r Bibl. UMCS), W. Jak u b o w sk i (w icedyrektor Bibl.), Tadeusz Sm ółka (dyr. B ibl.)”, Ten 16 stronicow y druczek zaw ierał bibliografię m oich prac, także m ój życiorys i 3 m o je ekslibrisy, ponadto m oją k a ry k a tu rę w ykonaną przez U llricha B ew ersdorffa z H alle/S aale (NRD), do
centa na tam te jszy m uniw ersytecie.
P rzeszedłszy teraz po raz drugi, ale tym razem już całkow icie, na em e
r y tu rę nie zerw ałem k o n taktów z B iblioteką UMCS, prezesując nadal K ołu M KiE PT A a d ru k u jąc w O ficynie D ru k arsk iej UMCS nasze biblio
filskie w ydaw nictw a, w tejże Bibliotece urządzając w ystaw y ekslibrisów oraz spotkania biliofilskie. N adal należę do K o m itetu R edakcyjnego S ło w nika pracow ników ksią żki polskiej w Łodzi, gdy su p le m en t tego dzieła 1 indeks do obydw óch części jest już p raw ie na ukończeniu.
D nia 5 listopada 1976 r. S e n a t UMCS p rzy zn ał m i m edal ,,N auka w służbie lu d u ”, za zasługi dla U niw ersy tetu . W czasie uroczystości ju bileuszow ych 70-lecia W ojew ódzkiej B iblioteki P ublicznej im. H. Ł opa- cińskiego otrzym ałem Z łotą O dznakę S tow arzyszenia B ibliotekarzy P o l
skich.
Od r. 1977 jestem rzeczyw istym członkiem Lubelskiego T ow arzystw a N aukow ego. W styczniu 1978 r. w czasie zjazdu bibliofilskiego w Jad w isi- nie pod W arszaw ą (nad Zalew em Zegrzyńskim ) odyło się posiedzenie K o
m itetu Porozum iew aw czego Polskich T ow arzystw B ibliofilskich, na któ
ry m prezesem K o m itetu w ybrano A leksandra B ocheńskiego z W arszaw y a na I-go w iceprezesa m oją osobę z L ublina. We w rześniu tegoż roku brałem udział na czele pięcioosobowej g ru p y biliofilów lubelskich w Ogól
nopolskim Zjeździe B ibliofilów Polskich, k tó ry się odbył w T oruniu. Od
now iłem sta re i naw iązałem now e ko n tak ty , nie tylko bibliofilskie.
D nia 13 p aździernika zaproszony do B elw ederu otrzym ałem honorow y ty tu ł „Zasłużony N auczyciel Polskiej Rzeczypospolitej L u d o w ej” nad an y m i przez Radę P ań stw a zaznaczony w ręczeniem odznaki, dyplom u i legi
tym acji.
Obecnie, ukończyw szy 80 la t życia nie chcę rezygnow ać z dalszej p racy naukow ej, może więc jeszcze coś dodam do w ykazu mego dorobku d ru k o wanego. Radziej byw am teraz w Bibliotece UMCS, częściej k o n ta k tu ję się z przyjaciółm i w niej p racu jący m i drogą telefoniczną.