STUDIA SOCJOLOGICZNE 1999, 4 (155) ISSN 0039-3371
RECENZJE
JA N IN A FRENTZEL-ZAGÓRSKA: Sodety and System: Transformation in Central Europe as Seen in the Making. The University of Melbourne, 1997, 208 s.
Dorobek naukowy Janiny Frentzel-Zagórskiej jest dobrze znany i wysoko ceniony w Polsce i za granicą, zwłaszcza w Australii i innych krajach anglosas
kich. Jego najcenniejsza część to publikacje z lat 80. i 90., w których A utorka podejmuje problematykę społecznych uwarunkowań kryzysu systemu komunis
tycznego i przemian ustrojowych w Europie Środkowej po 1989 roku. Niektóre z tych publikacji, np. teksty dotyczące kształtowania się społeczeństwa obywa
telskiego w Polsce i na Węgrzech, są często cytowane w literaturze zachodniej i cieszą się wysokim uznaniem wśród specjalistów. Z uznaniem została też przyjęta na Zachodzie, opublikowana w Rodopi w 1993 roku, praca zbiorowa pod red. J. Frentzel-Zagórskiej pt. From a One-Party State to Democracy.
Omawiana książka jest zwieńczeniem prac badawczych prowadzonych przez Autorkę w Australian National University i w University of Melbourne.
Poszczególne rozdziały powstawały w różnych okresach pod wpływem wyda
rzeń w Europie Wschodniej, głównie w Polsce, poczynając od powstania ruchu społecznego „Solidarność” , kończąc na - jak to A utorka nazywa - powrocie do władzy byłych komunistów.
W tej sytuacji trzeba zwrócić uwagę na intelektualną i formalną zwartość tej książki. Wymowny jest, zresztą, sam fakt, że wydawnictwo University of M elbourne opublikowało ją jako jednorodną książkę, a nie zbiór artykułów.
Faktem jest, że poszczególne rozdziały noszą ślad czasu, w którym powstawały, można nawet powiedzieć - co stwierdza sama A utorka - że pisane były z różnych perspektyw historycznych. Nie prowadzi to jednak, w tym przypad
ku, do intelektualnej dezintegracji całości, ułatwia raczej czytelnikowi uchwyce
nie wydarzeń w ich historycznym kontekście i eliminuje pułapki prezentyzmu w ujmowaniu przeszłości.
118 RECENZJE
Recenzowana książka m a dwa niewspółmierne komponenty: analitycz- noteoretyczny i metateoretyczny. Pierwszy oceniam bardzo wysoko, z drugim nie mogę się zgodzić, uważam go za niezbyt fortunny i niepotrzebny dodatek do publikacji. N a szczęście jego wykład zajmuje zaledwie kilka stron wstępnych, choć A utorka przedstawia go jako swoje credo metodologiczne. Metodologia faktycznie przez nią stosowana - intuicyjnie i spontanicznie - jest bez porów
nania ciekawsza i bardziej owocna. To dzięki metodologii faktycznie stosowa
nej, a nie programowo zadeklarowanej, otrzymaliśmy książkę, która uzyska - nie wątpię w to - poważną rangę w literaturze „tranzytologicznej” .
Owa metodologia programowo zadeklarowana jest pochwałą „filozofii samoograniczającego się teoretyzowania” i „świadomego eklektyzmu” . Filozo
fia samoograniczającego się teoretyzowania nakazuje ostrożność w stosowaniu kategorii teoretycznych do szybko zmieniającej się rzeczywistości. W konsek
wencji A utorka chce „powściągliwie używać istniejących teorii i generalizacji” . M ożna ten postulat odczytać jako banalne zalecenie umiaru w myśleniu, ale Autorce wyraźnie chodzi o pewien niebanalny program metodologiczny. Istotę tego programu ujawnia pojęcie „świadomego eklektyzmu” . A utorka łączy, jak sądzę, pojęcie teoretyzowania z aplikacją istniejących systemów teoretycznych bądź konstruowania systemów nowych i przeciw tej praktyce tworzy metodolo
giczną zaporę. Tymczasem praktyka ta, ugruntowana w niegdysiejszych trak
tatach metodologicznych o „konstruowaniu teorii” niewiele m a wspólnego z autentycznym teoretyzowaniem.
Inna rzecz, że w pierwszej połowie lat 90. w analizach przemian w Europie Wschodniej zaroiło się od gotowych koncepcji „tranzytologicznych” wypraco
wanych w zupełnie innych warunkach i wciskających realia krajów pokomunis
tycznych w schematy „transition to, and consolidation of, democracy” . A utor
ka broni się chyba przed presją z tej strony, co jest dowodem dużej niezależności intelektualnej, ale obrana metoda obrony - ów program samoograniczającego się teoretyzowania - gdyby ją konsekwentnie stosować, doprowadziłaby do teoretycznego wyjałowienia refleksji nad społeczeństwem pokomunistycznym.
Myśli teoretycznej nie można ograniczyć, bezmyślną zaś aplikację gotowych schematów można limitować jedynie poprzez ich krytykę.
N a szczęście A utorka nie stosuje się do własnego postulatu, jej teoretyzowa
nie nie tylko nie m a cech samoograniczania się, ale zgoła odpowiada Popperow- skiej idei „śmiałych hipotez” . Nie jest to również teoretyzowanie eklektyczne:
cała książka wyraża pewien teoretycznie spójny system poglądów na istotę realnego socjalizmu i proces przezwyciężania tego dziedzictwa.
Frentzel-Zagórska teoretyzuje poprzez analizę określonych zjawisk i proce
sów społeczno-politycznych i ekonomicznych. Nie m a w tym żadnego teoretycz
nego samoograniczania się, jest natomiast wrażliwość na historyczny kontekst i umiejętność odpowiedniej, dostosowanej do kontekstu, reinterpretacji katego
rii pojęciowych. Trudno powiedzieć, co u Autorki jest logicznie pierwotne
RECENZJE 119 -m y śl teoretyczna czy analiza historycznych realiów - i to właśnie jest znakiem dobrego, dojrzałego teoretyzowania wolnego od przymusu dostosowywania się do obiegowych - w danym czasie i danym środowisku - „podejść teoretycz
nych” . Sądzę, że głównie z tych właśnie względów należy tę książkę uznać za wielce oryginalną i ważną. Posłużę się trzema przykładami.
W rozdziale pierwszym A utorka przyjmuje definicję kultury politycznej zaproponowaną przez A. Browna i J. Graya. Jej analiza kultury politycznej w PRL dowodzi jednak - choć A utorka tego nie stwierdziła wprost - że abstrakcyjne pojęcie kultury politycznej wymaga zabiegów reinterpretacyjnych.
Dopiero dzięki takim zabiegom pojęcie to nabiera wyrazistości i staje się dobrym narzędziem do analizy konkretnego materiału. Reinterpretacja Autorki opiera się na pojęciu adaptacji poprzez opozycję do systemu, którą A utorka wprowadza wykorzystując bardzo bogaty materiał empiryczny, a które czyni pojęcie kultury politycznej „relewantnym” również w warunkach systemu komunistycznego.
W rozdziale następnym A utorka znakomicie pokazuje, że racjonalność niejedno m a imię i system „realnego socjalizmu” , jakkolwiek zaskakująco to brzmi, cechowała swoista racjonalność i na poziomie makro i na poziomie mikro. A utorka umiejętnie posługuje się różnymi koncepcjami racjonalności od M. Webera po Т.Н. Rugby, ale czyni z nich teoretyczny użytek, którego autorzy tych koncepcji, nie mając do czynienia z materiałem, którym zajmuje się Frentzel-Zagórska, nie byliby w stanie uczynić.
W rozdziale czwartym A utorka dokonuje - w moim przekonaniu - swoistej nadinterpretacji pojęcia społeczeństwa obywatelskiego, co prowadzi ją do optymistycznego wniosku o powrocie (re-emergence) społeczeństwa obywatel
skiego w Polsce. W tym punkcie polemizowałbym z Autorką, myślę bowiem, że społeczeństwo obywatelskie, tak ja k instytucje rynkowe, jest swoiście powiąza
ne z kapitalizmem, w warunkach politycznych i ekonomicznych zaś, które cechowały PRL, mogą zaistnieć co najwyżej namiastki społeczeństwa obywatel
skiego o raczej efemerydalnej naturze. Odmienność poglądów nie przeszkadza mi jednak w czytaniu wywodów Autorki z największą przyjemnością i uzna
niem - i to nie tylko dlatego, że po swojej stronie m a ona znakomitych znawców przedmiotu (por. np. monumentalne dzieło J.L. Cohen i A. Arato Civil Society and Political Theory). A utorka wydobywa, umiejętnie i na podstawie silnych przesłanek badawczych, te wszystkie cechy społeczeństwa z czasów PRL, które zbliżają je do społeczeństwa obywatelskiego. Takie zabiegi interpretacyjne są niezwykle twórcze - nawet jeśli w końcu prowadzą do nadinterpretacji.
Chciałbym mocno podkreślić, że odczytuję tę książkę jako tekst, w którym analiza nie tylko m a oparcie w teorii i do teoretycznych wniosków prowadzi, ale jest sposobem teoretyzowania, sposobem bardzo skutecznym. Z tego względu (choć nie tylko z tego, nawet nie wspomniałem o wartości diagnostycznej tekstu) oceniam tę publikację bardzo wysoko.
Edmund M okrzycki