• Nie Znaleziono Wyników

WYPRAWA d-ra JANA CZEKA- NOWSKIEGO DO AFRYKI ŚROD­KOWEJ.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "WYPRAWA d-ra JANA CZEKA- NOWSKIEGO DO AFRYKI ŚROD­KOWEJ."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

jsH>. 3 ( 1 4 4 1 ) . W a rsz a w a , dnia 16 s ty c z n ia 1910 r. T om X X I X

TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.

P R EN U M ER A TA „W S Z E C H Ś W IA T A ".

W W a r s z a w ie : r o c z n ie r b . 8 , k w a rta ln ie r b . 2.

Z przesyłką pocztow ą ro c z n ie r b . 10, p ó łr . r b . 5.

PRENUMEROWAĆ MOŻNA:

W R e d ak cy i „ W sz e c h św ia ta " i w e w sz y stk ic h k się g a r­

n iach w k ra ju i za g ra n ic ą .

R e d a k to r „W szech św iata'* p r z y jm u je ze sp raw am i re d a k c y jn e m i c o d z ie n n ie o d g o d z in y 6 d o 8 w ieczo rem w lo k a lu re d a k c y i.

A d r e s R e d a k c y i: W S P Ó L N A JSfe. 3 7 . T e le f o n u 8 3 -1 4 .

W Y P R A W A d - r a J ANA CZEKA- N O W S K I E G O D O A F R Y KI Ś R O D ­

K O W E J .

Przed kilk u m iesiącam i powrócił do E uropy r o d a k nasz, dr. J a n Czekanow- ski, k t ó r y d w a l a t a spędził w Afryce środkowej. J a k o s ty p e n d y s t a Muzeum etnograficznego b erliń skiego , został p r z y ­ łączony w c h a ra k tć r z e a n tropologa i e tn o ­ loga do w y p ra w y k sięcia m ek le m b u r- skiego, m ającej n a celu z b ad an ie n a j ­ mniej znanej części Afryki pomiędzy d o ­ rzeczami Nilu a rze k i Kongo.

Nie m ogę w t e m m iejscu wchodzić w opisyw anie t r u d ó w podróży i p rag n ę tylko zaznajom ić czytelnik ów W s z e c h ­ świata z w y n ik a m i nau k o w e m i tej w y ­ prawy ,

Odbywszy całą e k sp ed y c y ę k s ię c ia me- klem burskiego, C zekanow ski u d a ł się j e ­ szcze n a północ od je z io ra W ik to r y i i przeszło rok p ro w a d z ił dalej rozpoczęte badania.

W y p ra w a C zekanow skiego rozpadała się na t r z y części:

1) b a d a n ia antropologiczno-etnograflcz- ne w Ruandzie, p rze d e w s z y s tk ie m zaś

2) b a d a n ia karłó w w dziewiczych l a ­ sach n a d Ituri, o k tó ry c h w swoim cza*

sie tyle pisał Stanley;

3) b a dania w dorzeczu Uele w k r a ja c h Njam-Njam i M augbatu.

Zagadnienia, k tó re są w zw iązku ze w spom nianem i ba da nia m i albo z nich wypływają, są na stę p u jąc e .

Z z a k re su etnografii:

1) k u ltu r a ln e i lin g w isty cz n e ro z g r a n i­

czenie ludów B a n tu , S u d ańczyk ó w i lu­

dów z nad Nilu;

2) zebranie m ateryału, co do rozpow ­ szech nien ia organiz ac yi klanow ej i tote- m istycznej, w zw iązku z przesądem zoo m etam o rfozy po śm ierci.

Z zakresu antropologii:

1) N a kre śle nie g ran ic a n tro po log ic z ­ n y c h pomiędzy g ru pam i ludów B an tu, S u dańczyków i ludów z n a d Nilu;

2) zbadanie h y potezy co do a u to c h to ­ nicznej g ru p y karłów A kka. K w e sty a ta łączy się z badaniem p o k re w ie ń s tw a ludu A k k a z B u szm anam i lub z wątpli- w em i k a rła m i z okolic wulkanów;

3) zbadanie rzekom ych antrop olo gicz­

(2)

34 W SZECHŚW IAT M 3

n y c h prom ieniow ali c h a m itó w z A b e ssy n ii południow ej.

Chcąc odpow iedzieć n a powyższe p y ­ tania, C z e k a n o w s k i p rz e s z e d ł wzdłuż i w szerz k ra j po m ięd zy jez io re m Victo- r ia -N jan s a a N ilem z je d n e j s tro n y , oraz pom iędzy dorzeczam i a s a m ą r z e k ą Uele z d ru g ie j s tro n y .

D ługość m a r s z r u t y w y n io s ła 7 000 ki­

lom etrów .

Z załączonej m a p k i w id z im y , że C ze­

k a n o w s k i w y r u s z y ł z B u k o b y nad jezio ­ r em Victoria, d o ta rł do je z io r Kivu, E d ­ w a rd a i A lb e rta , a n a s tę p n i e zapuścił się n a północno - z ach ód aż do rzek i Uele.

P o w ró c iw sz y do B u k o b y , C zekano w ski rozpoczął o d w ró t i N ilem d o ta r ł aż do E g ip tu .

Leży prze d n a m i p ierw sz e , n i e k o m p le ­ tn e s p ra w o z d a n ie z w y p r a w y Czekanow-

skiego ł), z któ reg o d o w ia d u je m y się o ty m c z a s o w y c h w y n ik a c h badań, oraz o z d o b y ty m m a te ry a le.

Ze s p ra w o zd a n ia te g o d o w ia d u je m y się na dto , że w zak re sie antropologii u c z y ­ niono 4 500 spostrzeżeń n a żywych, oraz przyw ieziono do E u r o p y 1 017 czaszek, t u ­ dzież wiele s zkieletów m u rz y ń sk ic h . 'W y ­ nik i b adań a n tro p olo gic z n ych uzu p e łn ia 700 zdjęć fotograficznych oraz k ilk a d z ie ­ s ią t odlew ów gipsow ych. W celach b a ­ dań etnograficzny ch zebrano 2 000 p r z e d ­ miotów. Oprócz tego, C zek anow sk i ze­

b rał i z e sta w ił 37 sło w ników ró żny ch na-

I) J a n C zekanow ski. D ie an tliro p o lo g isc h - e th n o g ra p h isc h e u A rb e ite n d e r E x p e d itio n S. II.

des H e rz o g s A dolf F rie d ric h zu M e klem burg fu r d en Z e itra u m vom 1 J u n i 1907 bis 1 A u g u st 1908.

Z e itsc łirift fu r E th n o lo g ie , 1909, z e sz y t 5,

(3)

.Na 3 WSZECHSWIAT 35 rzeczy m u rz y ń s k ic h oraz zebrał bardzo

wiele podań i m ytó w ludowych. Ogromu zebranego m a te ry a łu dopełniają liczne p o praw ki i sp ostrzeżenia geograficzne.

T eren b a d a n y przez Czekanowskiego był dotąd o dw ie d z an y jed y n ie przez kil­

ku podróżników, j a k Stan ley, Schwein- furt, J u n k e r, C a s s a ti i E m in Pasza. Lecz wymienieni podróżnicy nie prowadzili s y ­ s te m a ty c z n y ch b a d a ń antropologicznych.

W ia d o m o ści n a sze o tej części A fryki między dorzeczami Nilu a K onga były, jak dotąd, b ardzo niekom pletne. Tem większa będzie z a słu g a naszego rodaka, jeżeli n a p o d s ta w ie sw y ch b a d a ń zdoła odpowiedzieć n a s zereg wyżej w y m ien io ­ nych z a g ad n ie ń pierw szorzędnej donio­

słości.

D r. Edw ard Loth.

Z Z A G AD N I EŃ NAUKI O O D P O R ­ NOŚCI.

A N Ą F IL A K S Y A —N A D W R A Ż L IW O Ś Ć .

(D okończenie).

O pisyw aliśm y d o tą d anafilaksyę, w y ­ wołaną przez surow icę. I d en ty c zn e zja­

wiska o b se rw o w a ć można, jeżeli zam iast surow icy u ż y je m y w s z y s tk ic h ty ch ciał, zapomocą k t ó r y c h m ożna u z y sk ać odpor­

ność, a więc p rze d e w sz y s tk ie m b a k te - ryj. W dośw iad czen iu la b o ra to ry jn e m niełatwo w p ra w d z ie o trz y m ać k lasy c z n y obraz anafilaksyi, w yw ołanej przez czy­

stą hodowlę b a k te r y j, ale t u ta j w szak operuje się w w a r u n k a c h znacznie od rzeczywistości odbiegający ch . W razie n aturalneg o z a k aż e n ia bardzo ważne z n a ­ czenie m a ją cz y n n ik i p rze d e w sz y stk ie m indywidualne, k tó r y c h w e k s p e ry m e n c ie na zwierzęciu o dtw orzyć niepodobna. J e ­ żeli j e d n a k zw rócim y się do o b serw ow a­

nia zwierzęcia n a tu r a ln ie zakażonego lub człowieka chorobie zakaźnej uległego, r y ­ chło spostrzedz m ożemy objaw y n ie z m ie r­

nie z jaw iskom anafilaksyi pokrew ne.

Zwierzę lu b człowiek n a tu r a ln ie z a k a ­ żony o trzym ał j u ż niejako o y ą p ierw szą

uczulającą daw kę j a d u , po w in ien więc na w prow adzenie m u pow tórnie tego j a d u odpowiedzieć rea k c y ą do anafllaktycznej zbliżoną. I t a k j e s t istotnie. Zacznijm y od zwierząt. Groźną a częstą dla koni j e s t nosacizna, choroba, w y w o łan a przez b a k te r y e (malleus), z k tó ry c h o trz y m ać m ożna p ro d u k t specyficzny — maleinę.

Maleina ta, z a s tr z y k n ię ta w nieznacznej dawce koniowi zdrow em u, nie w y w ołuje żadnej reakcyi, g d y tym c z ase m koń c h o ­ ry r e a g u j e żywo, o k azu jąc podniesienie te m p e ra tu ry . Często się zdarza, że po zaszczepieniu m ale in ą sta d n in y , w k t ó ­ rej kilkanaście koni zachorowało, reak- cyę okażą zw ierzęta napozór zupełnie zdrowe, i dopiero dalszy przebieg choro­

by okazuje z całą oczywistością, że b yły one istotnie zakażone.

To samo dzieje się w razie szczepienia b yd ła ro g ate g o tu b erk u lin ą , przetw orem b a k te r y i gruźliczej. Ta s am a wreszcie tu b e r k u lin ą znalazła zastosow anie, j a k o śro d e k d y a g n o s ty c z n y dla gruźlicy lu dz­

kiej. U żyw ana j e s t od la t k ilk u n a s tu od czasu g łośnych doświadczeń Kocha, w postaci z a s trz y k iw a ń p odskórnych, k tó ­ re u osób, gruźlicą d o tk nię tyc h, w y w o ­ łu ją podniesienie się t e m p e ra tu ry o parę krese k. W o s ta tn ic h czasach zak ra p ia się j ą w oko do w orka spojówkowego, przyczem c h a r a k te r y s ty c z n e p r z e k rw ie ­ nie, szybko z re s z tą przem ijające, p o w s ta ­ je tylko u c h o ry c h n a gruźlicę. Albo też zapomocą la n c e tu w ciera się j ą w s k ó ­ rę, przyczem i tu ta j znowu pow stające zm ian y zapalne są dla g ruźlicy c h a r a k ­ tery s ty c z n e . W y s ta r c z a n a w e t w ta rc ie jej w skórę w postaci m aśc i tu b e r k u l i ­ nowej.

W idzim y zatem , że zjaw isko an afilak­

syi posiada doniosłe znaczenie n ietylko dla zrozum ienia i sku te c z n eg o z w alcza­

nia chorób z a kaź ny c h , lecz również dla w y ś w ie tle n ia pojęcia o odporności wogó- le. Jeżeli bow iem zapom ocą przytoczo­

n y c h reakcyj, niew ątp liw ie anafilaktycz-

nych, można rozpoznać toczącą się w b a ­

d any m organizm ie lub też dopiero w z a ­

c z ą tk u z n a jd u ją c ą się chorobę zakaźną,

to n a s u w a się odrazu przypuszczenie, że

s ta n ana flla k ty cz n y oznacza okres choro­

(4)

36 WSZECHSWIAT JSIa 3

by, w k t ó r y m o rg a n iz m nie j e s t jesz c ze zdolny je j pokonać. Oznacza on okres, w k tó ry m u r z ą d z e n ia o d p o rn e o rg a n iz m u dopiero p r z y g o t o w u j ą się do w a lk i w p r z y ­ padku, g d y później ustró j w ycho d zi z z a ­ k a ż an ia o b ro n n ą r ę k ą , lub też w p ro s t są dowodem n iem ocy ow y ch o b ro n n y c h u r z ą ­ dzeń w p r z y p a d k u np. c h ro n ic z n y c h form o podłożu b a k te r y jn e m , g d y org an iz m o sta te cz n ie u le g a z a k aż e n iu b a k t e r y j ­ nem u.

W y śle d z e n ie j e d n a k p r z e b ie g u z ja w is k a w p o szcz e g ó ln y c h j e g o e ta p a c h w obec w s p o m n ia n y c h s p ra w c h o ro b o w y c h j e s t znacznie tru d n ie js z e , niż w obec d o ś w ia d ­ czalnie dla s u ro w ic y w y w o ła n e j n a d w r a ­ żliwości. To też w ięk szo ść bad a ń , d o t y ­ czących m e c h a n iz m u z ja w is k a , te o r e ty c z ­ n ego je g o ujęc ia, d o ty cz ę an afilak sy i dla surowicy.

M echanizm p o w s t a w a n ia a n a fila k s y i nie j e s t je s z c z e d o s ta te c z n ie w y ja ś n io n y . Ze­

brano w łaściw ie t y l t o dopiero p e w n ą ilość faktów , rz u c a ją c y c h n a ń p ew n e św iatło. S tw ierdzo no więc, że podczas c h o c ’u a n a fila k ty c z n e g o z a cho d zi z n a c z ­ ne ob niżenie c iśn ie n ia krw i, k tó r e t ł u m a ­ czyć może bardzo w iele o p isa n y c h t y p o ­ w y c h objaw ów. Z innej z n o w u s tr o n y w yrażono p rzy p u sz c z en ie , że po w s t r z y ­ knięciu owej pierw szej u c z u la ją c e j d a w ­ ki, o rg an iz m z o sta je p rze tw o rz o n y , a s u ­ row ica j e g o n a b ie r a now ej w łasności. Że ta k j e s t istotnie, p r z e k o n y w a n a s m o ­ żność p r z e n ie s ie n ia a n a fila k s s i n a z w ie ­ rzę zdrowe, przez w s t r z y k n i ę c i e m u s u ­ row icy ś w in k i uczu lo n e j, czyli anafilak- s y a bierna. T a no w o w y tw o r z o n a w ła ­ sność, czy może s u b s t a n c y a s u ro w ic y , s a ­ m a przez się nie j e s t w s ta n ie w y w rz e ć b e z p o śre d n ie g o w pływ u szkodliw ego. D o ­ piero g d y z e tk n ie się w u s tr o ju z n o w ą d a w k ą tego ciała, co a n a fila k sy ę w y w o ­ łało, s ta je się dla z w ie rz ę cia j a d o w itą i sp ro w a dza w s z y s tk i e p rzy to c zo n e o b ja ­ wy. N oszą one p r z e d e w s z y s tk i e m c ech ę pod raż n ien ia ośro d k o w e g o u l d a d u n e r w o ­ wego. T u ta j więc — w e d le tej te o r y i — t k w i głów ne siedlisko p rz e o b r a ż e n ia u s t r o ­ j u , —t u ta j p raw d o p o d o b n ie najobficiej j e s t n a g ro m a d z o n a o w a p r z y p u s z c z a ln a s u b ­ s t a n c y a n o w o w y tw o rz o n a . Gdy zw ierzę

uczulone o trz y m a d r u g ą d a w k ę su ro w ic y w n a rk o z ie chloroform ow ej zw iązek m ię ­ dzy s u ro w ic ą w p ro w a d z o n ą a u m iejsco- wionem w u kładzie n erw ow em ciałem z a ­ chodzi w praw d zie — ale uśp ion y d z ia ła ­ niem n a r k o t y k u s y s te m n e rw o w y nie j e s t w s ta n ie z a reago w ać typowo. P o b u d li­

wość je g o j e s t chwilowo całkow icie znie­

siona. Że zaś związek su ro w ic y z no w ą s u b s ta n c y ą n a stą p ił, o te m wedle teory i prze k o n y w ać m a fakt, że zw ierzę po p rz e b u d z e n iu najczęściej j e s t uzdrow io ­ ne. Ze s ta n u anafilaksyi przeszło w sta n odporności w obec surow icy.

Nieco odm iennie n a s p ra w ę z a p a tru ją się zw olennicy te o ry i odporności E h r l i ­ cha. Zdan iem ich niem a pow od u do p rzy p u s z c z a n ia , że w organizm ie u czulo­

n y m w y tw o r z o n a z o s ta ła no w a s u b s t a n ­ cya, różn ią ca się od i n n y c h dotąd z n a ­ nych. J a k wiadomo, pod w p ły w e m k il­

k a k r o t n y c h d a w e k suro w icy obcego po­

chodzenia, s u ro w ic a zw ierzęcia szczepio­

nego z o sta je w y po sażo n a w sw o iste pre- cy p ity n y . N a s t ę p u j ą c y p r z y k ła d dobitn ie to ilu s tru je . S u ro w ic ą lu d zk ą w o d s tę ­ p a c h k i lk u n a s tu d n i szczepim y królika.

W p a rę dni po o s ta tn ie m w strz y k n ię c iu s u ro w ic a k ró lik a z m ie sza n a in v itro z s u ­ ro w icą lu d z k ą w o dpo w iedn ich s to s u n ­ kach daje w y ra ź n y osad bardzo drobno kłaczkowraty. Osad t e n po w sta n ie ty lk o po u ż y c iu s u ro w ic y ludzkiej, surowice inn ego p o c ho dzen ia żadnej r e a k c y i nie w yw ołują. J e s t to więc r e a k c y a s p e c y ­ ficzna. T a k ą s am ę specyficzność w y k a ­ zuje też, j a k to j u ż z p rzyto c zo ne go jej opisu j e s t ja s n e m , anafilaksya zarów no dośw iadczalna, j a k o też i w n o rm a ln y ch w a r u n k a c h s p o s trz e g a n a . Anafilaksyę, k t ó r ą w y w o łu je m y często n ies ły c h a n ie d r o b n e m i ilościam i białka, obcego o r g a ­ nizm ow i zw ie rz ę cia do d o św iad czen ia u ż yte go , m ożna więc u w a ż a ć za n ie s ły ­ c hanie czułą próbę n a białko. Równie czułą p róbą n a białko j e s t p o w s ta w a n ie owego sw oistego o sadu w p r z y p a d k u pre- c y p ity n . R e a k c y a w y s t ę p u je t u często w rozcień c z e n ia c h surow icy, do cho dzą­

c y c h do k i lk u n a s tu ty się c y .

S t a n anafilaksyi, zaró w n o j a k i p o w s ta ­

w anie p re c y p ity n , z o sta je w y w o ła n y przez

(5)

j Y« 3 WSZECHSWIAT

zastrzyknięcie obcej organizm ow i s u ro ­ wicy, czy też w ogólności obcego białka.

Do tego j e d n a k , a b y w su ro w ic y poja­

wiły się p r e c y p i ty n y , n ależy zwierzę k il­

k a k ro tn ie szczepić c a łk o w itą surowicą.

W razie w y w o ły w a n ia anafilaksyi d a je ­ my surow icę ty lko ra z i p r z y t e m rozcień­

czoną.

Teoryą, o k tó re j mowa, przy p uszcza więc, że t a k w je d n y m , j a k i w d ru g im przyp adk u z o sta ją w y tw orzon e p re c y p i­

tyny, ale w ilości nieje d n ak o w e j. W p rzy ­ padk u anafilaksyi, kied y w z ię ta została rozcieńczona s u ro w ic a w je d n o k ro tn e j dawce, p r e c y p ity n p o w s ta je bardzo n ie ­ wiele, t a k mało, że pozostają n a m iejscu w ytworzenia, w k o m ó rk a c h u s tro ju , nie przechodzą do su row icy. D lateg o też s u ­ rowica z w ie rz ą t a n a fila k ty z o w a n y c h nie- zawsze d a je r e a k c y ę p r e c y p ity n o w ą .

W p r z y p a d k u p o w s ta w a n ia p re c y p ity n pod w p ły w e m w ielo k ro tnego w prow adza­

nia nierozcieńczonej surow icy, w y tw o ­ rzona zo staje ilość ich bardzo znaczna,

„ od ryw a ją “ się one od k o m ó rek w y t w a ­ rzających i s tą d z ja w ia ją się w krążeniu.

Na poparcie sw ego dośw iadczen ia zwo­

lennicy tej teo ry i p r z y ta c z a ją f a k t n a s t ę ­ pujący. K rólik został av te n sposób u o d ­ porniony, że suro w ic a je g o daw ała pre- cypitacyę sw o is tą z su row icą b a ra n a , k o ­ nia, człowieka, św ini i kozy. Jeżeli s u ­ rowicę tego k ró lik a zaszczepiono śwince zdrowej, czyli w yw ołano u niej b iern ą anafilaksyę, to okazało się, że re a g u je ona typow o n a w prow adzenie w sz y s tk ic h surowic p rzy to c zo n y c h . J e d n a ty lk o s u ­ rowica nie b y ła w s ta n ie u św in e k ty ch wywołać ch oc’u, a m ianowicie surow ica kury. I oto okazało się, że su ro w ica kró lika, o k tó ry m mowa, nie d a w a ła też pre- cypitacyi w razie zm ieszania z su ro w ic ą kurzą.

Żadna z przy to czon ych teoryj nie j e s t w s ta n ie w y tłu m a c z y ć ogółu zjaw isk w anafilaksyi sp o ty k a n y c h . Są one r a ­ czej teo ry a m i pracow nianem i, tem co Niemcy n a z y w a ją „A rb eits - h y p o th e s e “.

Koło każdej z n ich g r u p u ją się nowe po­

szukiw ania, a s tw ie r d z a n e nowe fakty, w zbogacają p raw ie codziennie tę młodą gałąź n a u k i o odporności.

37

W y k ry c ie i zbadanie z ja w isk anafilak"

syi skomplikowało zagadn ienie o odpor­

ności. Doprowadzić j e d n a k ono może do w y tw o rz e n ia jed n o lite g o u jęc ia w s z y s t­

k ich p o w ikłanych o bjaw ów życiow ych, k tó re obserw ujem y, ja k o n a s tę p s tw o w al­

ki organizm u, toczonej z zakażeniem . N a stąp ić to może s k u tk ie m tego, że ana- filaksya w k ra c za w d zied ziny g r an ic zn e m iędzy chorobą a zdrow iem , m iędzy s t a ­ n em n o rm a ln y m a patologicznym .

D r. L . E .

Z A B Y T K I P R Z E D H I S T O R Y C Z N E W P O W . B O R S Z C Z O W S K I M ,

W GALICYI W S C H O D N I E J .

(D okończenie).

D n a stągw i, g a rn k ó w i dzbanów b y ­ w a ją zwykle kulisto z aokrąglone, n ie ­ k ied y spłaszczone lub nieco wklęsłe po­

ś ro d k u , a bardzo rzadko szerokie i cał­

kiem płaskie. Brzusiec b y w a albo p ię k ­ nie kulisty, albo w y d ę ty n a boki i j a k b y z g ó ry przypłaszczony, albo w y ła m u ją c y się pod k ą te m pośrodk u, co n a d a je n a ­ czyniu k s z ta ł t o ry g in a ln y i b ardzo wdzię­

czny. Szyja dłuższa lub krótsza, albo się zwęża pośrodku, a p otem znowu rozszerza się w górę k u wyw róconym brzegom . Kresa, j a k to b y w a w dzba­

n a c h i g a r n k a c h j e s t w y w ró c o n a nieco na zew nątrz, albo też ostro odcięta od brzuśca, zwęża się potem stożkow ato aż do sam ego otworu, ściętego równo i 3—4 razy węższego od brzuśca. B a r ­ dzo często też g a rn k i nie m a ją szyi, t y l ­ ko od razu n a d b rzu śc e m zała m u ją się kresy , głębokie w e w n ą trz i w klęsłe i ta k szerokie niem a l j a k sam brzusiec. K resy otw o ru u stą g w i są zawsze rów no ścięte, n ig d y nie w yw rócone; u g a rn k ó w zaś, jeżeli nie są m iskow ate, oraz u dzbanów są one w yw ró cone zlekk a n a z e w n ątrz.

K r a te r y są to n a c zy n ia niskie a sze­

rokie, pośrednie m iędzy wazą, a misą, odznaczające się b rzu śc e m bardzo nis­

kim i o tw orem t a k szerokim j a k brzu-

(6)

38 W SZECHSWIAT A'o 3

siec lub n a w e t nieco sz ersz y m . K s z ta łty ty ch n a c zy ń są ty lk o odp o w iedn ią p rz e ­ m ia n ą o p isanych k s z ta łtó w g a r n k a lub d z b a n k a , z a s a d z a ją c ą się n a rozszerzeniu o tw o ru i j a k n a j w i ę k s z e m zniżeniu b r z u ś ­ ca obok p r o p o rc y o n a ln e g o s k ró c e n ia szyi lub b r a k u tejż e t a k sam o j a k w g a rn k a c h .

K u b k i k u lis to z a o k rą g lo n e i n a js z e r ­ sze u sa m e g o spodu są z w y k le zaledwie 10 cm w ysokie, a 8 cm szerokie; n ie ra z n a p od o b ień stw o dz b a n ó w z w ę ż a ją się aż do sa m e g o otw o ru , ró w n o ściętego.

Misy ro zm a ite j w ie lk o śc i o g łębokości 3 —Grazy, m nie jsz e j od szerokości, m a ją d n a 3—4 ra z y w ęższe od b rze g ó w . Co do k ształtó w , to bok i m is, zaw sze mniej lub więcej uk ośne, b y w a j ą w k o n tu rz e albo p ro ste od d na , aż po brzegi, albo lekko w y p u k łe , albo też w y p u k łe n a d dnem , a w k lęsłe pod b rz e g ie m . Ozdób p l a s t y c z ­ n y c h obok m alo w a u ia , j a k to ju ż wyżej n a d m ie n ia liś m y , n a w s z y s tk ic h ty ch n a ­ czyniach n ie m a w cale, a j e d y n y m d o ­ d a tk ie m z e w n ę tr z n y m i to z koniecznej w p ro s t p otrzeby, a nie d la ozdoby, są u c h a i rączki. U c h a n a s tą g w ia c h , g a r n ­ k ach , d z b a n a c h i n i e k ie d y n a k r a t e r a c h b y w a ją z w y k le m a łe w k s z ta łc ie p o d ł u ż ­ n y c h i p o p rzecznie u s ta w io n y c h guzów albo walców; nie s ą one p r z y te m n a le ­ pione n a ś c ia n k ę n a c zy n ia , lecz w y m o ­ delow ane z niejże s am ej, a p o tem dość w^ysoko p r z e d z iu r a w io n e n a w sk ro ś, wzdłuż ich n a s a d y lu b w p o p rze k t. j.

w k i e r u n k u po ziom y m lu b pionow ym , d l a z a w iesz a n ia n a szn u rz e 1). M alo w an e są m ono- albo polichrom icznie, t. j. j e d n ą albo liczn em i f a r b a m i b r u n a tn e g o , c ie m n o ­ b r u n a tn e g o albo b r o n zo w e g o k o lo ru i o r ­ n a m e n to w a n e falow em i, k o listem i, równo- le g łe m i i s k o ś n e m i liniam i, zw y c z a jn ie n a ja ś n i e js z e m tle s t a r a n n i e w ym ieszan ej i w ypalon ej glin y . C zęstą ozd o b ą j e s t e s o w a ta sp irala, k t ó r a z a c z y n a się zawsze p rzy k r a j u n a c z y n ia , a p o śro d k u ro z­

w ija się w p ięk n y zwój, p rz y p o m in a ją c y n a jz u p e łn ie j c z y sty m e a n d e r g recki, k t ó ­

rego w ierne n a śla do w n ic tw o m ożna w i­

dzieć n a n a c zy n iu znalezionem na P o ­ dolu.

C iekaw em i i n ie z n a n e m i bliżej co do u ż y t k u s p rz ę ta m i g lin ian e m i są t. zw.

dw ójniaki, k t ó r y c h p ierw szy okaz od k ry ł i opisał Wł. P r z y b y s ła w s k i w 1878 r.

D w ó jn ia k w y g lą d a j a k dwie duże czary g liniane razem spojone, raz u g óry p łas ­ kim k abłączkiein, w z n ie sio n y m nieco nad b rzegam i obu czasz, k ied y in d z ie j pośrodku zapom ocą płaskiej poprzeczki pionowej, łączącej dw a b a ry łk o w a te słupki, osa­

dzone n a p ó łk u lis ty c h p o d s ta w ac h t a ­ kiego sam ego k s z ta ł tu i w ielkości, j a k i czasze górne. Nie są to j e d n a k czasze, poniew aż dno każdej czaszy j e s t p rze­

d z iu ra w io n e i łączy się ze sklepien iem p o d s ta w y zapom ocą k a n a łu , tw o rzącego b a ry łk o w a te w y d rą ż e n ie w zdłu ż każd ego słu p k a i otw iera ją c e go się w j e d n ę i d r u - g ą stronę. Oprócz tego u szczytu ka- błąka, oraz w s k le p ie n iu j e d n e j po dstaw y naprzeciw w e w n ętrzn e g o b rz e g u słu p k a w idać dwie dziu rk i n iew iad om eg o p rz e ­ znaczenia, przew iercone przed w yp ale­

niem J). W trz e ch m iejscow ościach n a ­ szego p o w ia tu o d k r y te zo sta ły podo bn e z a g ad k o w e j a k d o ty ch c z a s sp rzęty. J e ­ den n ie c a ły znalazł E d w a rd Paw łow icz w czasie b a d a ń wyżej w s p o m n ia n y c h t. zw. g robów cegłow ych w Bilczu Złotem i oddał go do m u ze u m L u bo m irsk ich we Lwowie. D r u g i rów nież z tej m ie jsc o ­ wości, j e d n a k cały okaz z nalazł w l8 9 ‘2 r . Ossow ski i oddał go do zbiorów A k a d e m ii um iej, w K rakow ie. D w a inne, znale­

zione w e w si K a p u s ty ń c a c h i Kudryń- cach, dr. Hadaczek oddał do m uze u m im.

D z ied uszyckich we Lwowie, gdzie j e też m ożna oglądać. Podobnie j a k i inne n a ­ czynia gliniane, z najd ow an e w ty c h m ie j ­ scowościach, są one również p o k ry te ma- lo w a n e m i o rn a m e n ta m i sp ira ln e m i i li- n ijn e m i.

Chociaż n a czyn ia g liniane m iały tylko p r a k ty c z n e zastosow anie, to j e d n a k czło­

w ie k potrafił zrobić z nich p ew nego ro ­

J) D r, J . K o p ern ic k i. D alsze p o sz u k iw an ia

w H o ro d n io y n ad D n ie s tre m . Z b ió r w iad . do *) Z biór w iad. do a n tr. k ra j. K ra k ó w 1879,

an tro p . k ra jó w . K ra k ó w 1884, te m V II I , str.17-20. tom I I I , s tr . 71.

(7)

jsa 3 WSZECHŚWIAT 39 dzaju p rze d m io ty z b y tk u , n a k tó ry c h j a k -

najwidoczniej śledzić można pierwsze j e ­ go k ro k i w dziedzinie p ięk n a i sztuki.

Tak samo p r z e d s ta w ia się rzecz z w y r o ­ bami krzem ienn em i, niepozbaw ionem i również pewnej elegancyi i zgrabności w obrobieniu i z u pełn em w ykończeniu, co często k ro ć o sią g ną ć m ożna było tylko z wielkim n a k ła d e m pracy.

P rz ed zapo znaniem się z m eta la m i czło­

wiek obchodził się je d y n ie p raw ie k r z e ­ m ieniem, k tó ry zastępow ał m u długie setki l a t na jnie zbę dnie jsz e przyrządy, a n a w e t i broń.

Z wykopalisk, n a g ro m a d zo n y c h po m u ­ zeach, poznać m ożna najlepiej te ro zm a­

itego rodzaju p rze d m io ty j a k topory, d ł u ­ ta, piłki, noże, g r o ty i strzały. W ięk sza ich część w y ro b io n a j e s t z krzem ienia w te n sposób, że przez stosow ne u d e rz e ­ nie innym k a m ie n ie m odbijane b yły od rdzenia k rzem iennego . Znane są je d n a k dość liczne szlifow ane s ta r a n n ie i g ła ­ dzone,—już po odbiciu i o trz y m an iu po­

żądanej form y,— zapomoćą p ia s k u lub i n ­ nych g a tu n k ó w o s tr y c h kam ieni. N a ­ przód zapomocą szlifowania ostrzono t y l ­ ko ostrza, później je d n a k gładzono i całe n arzędzia k rz e m ie n n e , kościane lub też rogowe. Celem zręczniejszego i d o go d ­ niejszego ich u życia człowiek n e o lity c z ­ ny opraw iał j e w drzewo lub też n a s a ­ dzał n a d re w n ia n e rączki. W c iąg u tej właśnie e poki człowiek n a u c z y ł się w ie r­

cić d z iury w k a m ie n iu i w ten sposób n asadzać to p o ry i m łoty na d rew n ia n e rączki, czem znacznie p o sun ął się naprzód w w y r a b ia n iu sw yc h narzędzi. P ierw sze takie o tw o ry po w sta ć m ogły przez ró w n o ­ czesne w iercenie z obu s tr o n zapomocą jak ie g o ś tw a rd e g o k a m ie n ia lub zapom o­

cą piasku. I n n e dro b niejsze w y ro b y k a ­ m ienne j a k g ro ty , noży i piłk i w s k a z u ją podobne p o s tę p y w tec h n ice w y k o n a n ia i posiadają n a w e t ty p o w e form y, k tó re jed n a k w Galicyi nie zazn aczają się ta k bardzo j a k np. w in n y c h k r a ja c h pół­

nocy.

Inn y objaw z m ysłu a rty s ty c z n e g o czło­

wiek n e o lity c z n y w y k azał w w y k o n y ­ waniu przedm iotów ozdoby, k tó ry c h p rz y ­ k ład y zacho w ały się w in n y ch częściach

naszego kraju; w powiecie borszczowskim znane są tylko paciork i ze wsi Gusztyna i Dźwiniaczki i figurki gliniane, w ypala­

ne na czerwono, znalezione w Bilczu Zło­

tem , skąd rów nież pochodzą wyżej w sp o­

m niane, pięknie m alow ane n a c z y n ia dw ó j­

niaki.

Na zakończenie opisu m iejsc i zna jd o ­ w a n y c h w nich zab ytkó w n eo lity czn y ch w y m ienim y miejscowości, gdzie od k ryto przypadkow o lub w czasie b a d a ń a rc h e ­ ologicznych rozm aite k rze m ie n n e i k a ­ m ienne przedm ioty. Pie rw sz e miejsce w śród nich zajm uje, ju ż tylek roć wspo­

m in an e Bilcze Złote, dalej Borszczów, Mielnica, C y g a n y , Kozaczyzna, Filipkow- ce, Horoszowa, S kała, Bielowce n a d D nie­

s tre m , a wreszcie Dźw iniaczka i Michał­

ków.

W szy s tk ie tu w y m ienione m iejsca zna­

m y ju ż z o d k r y ty c h tam śladów grobów, mogił, osad lub horodyszcz, a n iek tó re z n ich i w późniejszych jeszcze epokach w sk a z u ją ślady zam ieszkania lub ty m c z a ­ sowego tylko w nich p rz e b y w a n ia czło­

w ie k a p rzedhistorycznego.

Nowa epoka k u ltu ra ln a n a s ta je z u k a ­ zaniem się bronzu, pierw szego m etalu, k t ó r y za p o ś re d n ic tw e m południow ych i w scho dn ich k rajó w n a d m o rs k ic h dostał się do E u ro p y środkow ej. Bronz j e s t s to ­ pem mniej więcej 9 części miedzi i j e ­ dnej części cyny, a pojaw ienie się jego nie nastąpiło we w sz y stk ic h k r a ja c h po neolicie, lecz poprzedziła go miedź, j a k tego licznych dowodów d o s ta rc z a ją n a m dokonane n a W ę g rz e c h wykopaliska, j e ­ szcze w g ro b a c h neo lityczny ch. W k r a j u n a szy m wogóle nie istn iała epoka miedzi, a i znajom ość bro nzu o g raniczyć się m u ­ siała do im p o rto w a n y c h z poza g ran ic k r a j u w yrobów i to w niezby t wielkiej ilości. Kupcy byli tymi, k tó rz y w yroby m etalow e, a zatem i znajom ość u ż y tk u m e ta lu roznosili po środkow ej i północ­

nej Europie. Nie bacząc na niebezpie­

czeństw a, grożące im n a ka ż d y m k ro k u ze s tro n y n iez b y t cy w ilizow anych mie­

szkańców , przedzierali się ze sw em i to w a­

ram i przez niegościnne okolice i tru d n e do przebycia lasy, m oczary i rzeki. Zro­

zum iałem j e s t , że k raje naw iedzan e przez

(8)

40 W SZECHŚW IAT j\ó 3

nich pręd zej od i n n y c h z a po zn a w ały się z m etalam i, g d y ty m c z a s e m wiele in n ych , j a k np. różne części k r a j u n aszeg o , d ł u ­ gie jesz c ze w ieki p o z o sta w a ły w okresie neolitycznym . Z n acznie później n iew ie l­

kie śla d y tej nowej k u l t u r y s p o ty k a m y n iety lk o w o p is y w a n y m powiecie, ale i r ó ­ wnież w całym k ra ju . Z p o c z ą tk u u ż y ­ w a n y ty lk o do ozdoby, bronz z b ieg iem czasu sta ł się m a te ry a łe m , k t ó r y w y p a r ł n a jz u p e łn ie j k a m ie ń i z a s tą p ił d a w n e k ru c h e narz ę d z ia n o w e m i tr w a ł e m i i mo- cnemi. J a k o ozdoba, z n a n y j e s t p o c z ą t­

kowo cienki d r u t b r o n zo w y i ta k a ż b l a ­ cha.

Znajomość b r o n z u choć w t a k skąpej mierze człowiek p r z e d h i s to r y c z n y z a m ie ­ szk ały w n a szy m k r a j u zawdzięcza, z d a ­ j e się, b u r sz ty n o w i, k t ó r y w y d o b y w a n y n a w y b rz e ża c h m orza P ó łn o c n eg o z w abiał k u pcó w z połudn ia, d ą ż ą c y c h dolinam i rzek, aż do w y b rz e ż y p ó łn o cny c h .

D a w n a lu d n o ść n e o lity c z n a p o z o s ta w a ­ ła i n a d a l na s w y c h o b s z a ra c h i powoli p r z y jm o w a ła d o b ro d z ie js tw a n o w eg o e p o ­ kow ego w y n a la zk u , w s k u t e k czego roz­

wój k u l tu r y w ty m o k re s ie b y ł s to p n io ­ wy, a n ie n a g ły i o drazu o d m ie n n y od poprzedniego. Osady, m iesz k an ia , u p r a ­ w a roli i hodow la b y d ł a n ie d o znały ża­

d n y c h w iększych u d o s k o n a le ń i człow iek zdaje się pro w adził i n a d a l życie podo­

b n e j a k w ok resie n e o lity c z n y m , chociaż znacznie w y g o d n ie js z e z pow o du p o z n a ­ n ia n ow ego m o to ru życia, j a k i m bronz okazał się odrazu.

Groby i m ogiły tego o k re s u odm ienne są od wyżej o p isy w a n y c h n eo lity c z n y c h , a nao gó ł w s z y s tk ie o d z n a c z a ją się u b ó ­ s tw e m i sk ro m n ośc ią . J a k w o k resie n e ­ olity czny m g r o b y i m o g iły w o p isy w a ­ n y m powiecie z pow o d u c e ra m ik i m alo­

w anej n a le ż a ły do t y p u t. zw. archaicz- no-m y ceń skieg o, t a k w o k resie b ro n zow y m g łó w n e m i i j e d y n e m i p rz e d s ta w ic ie la m i s ą t. zw. g r o b y p ły to w e. C h a r a k t e r y s t y ­ czną ich o d z n a k ą j e s t p ły ta, dość w iel­

kich n iera z ro zm iaró w , pod k t ó r ą s p o c zy ­ w a zw yc z a jnie j e d e n lub n ie ra z i więcej szkieletów , obok n ic h zaś z n a jd u j ą się d rob ne w y r o b y b ro nzow e, j a k p rz e d e w s z y s tk ie m obrączki, ko lcz y k i i pierście-

j

nie w k ształcie s k r ę t u z d r u t u bronzo- wego o je d n e m ogniwie.

Najlepszem i ich p rze d staw ic iela m i są g ro b y w W ie rzc h n ia k o w c a c h , o d k ry te i zb a d an e przez Kirkora.

N a niwie „Pod m ły n a m i“, n a wschód od samej wsi, o d k ry ł on c m e n ta r z y s k o grobów płytow y ch, k tó ry c h rozkopał pięć.

W s z y s tk ie były nieciałopalne, a n a jw ię ­ k sz a d ługość w sp o m n ia n y c h p ły t w y n o ­ siła 1 ,8 0 m. S z k ie le ty leżały w g łęb o k o ­ ści od poziomu 89 — 175 cm . W trz e ch z nich było po dwa sz k ie lety obok sie ­ bie, a w d w u po jed n y m ; u n ie k tó r y c h p r z y lew em u c h u b y ł kolczyk bronzowy, co widać po odbiciu się zielonej p a ty n y ty lk o z tej strony . P ierścien ie bron zow e znalazły się n a p alcach ręk i praw e j. P i ę ­ k n y kolczyk znalazł się w j e d n y m z b a ­ d a n y c h grobów; j e s t on w yro b io n y z cien­

kiego d r u tu w kółko z g ię ty i niespojony, n a nim zaś zaw ieszona m a ła ozdoba z uszkiem . P rz y j e d n y m szkielecie n a ­ trafiono na d w a k a w a łk i szaty , pod c z a ­ szką, w k i e r u n k u szyi; po je d n e j stro n ie w idać w yraźnie złotą nić, po drugiej zaś w yra ź n e śla d y d esen ia prążkow ego. W s z y ­ s tk ie s z k ie le ty leżały głow am i n a po- łudn.-zachód x).

P odobne groby, rów n ież płytowe, o d­

k r y to w pobliskiej w si W o łk ow cach , na niwie zw. „K ońska s z y j a “, n a północ od wsi, na dość znacznej spadzistości. Gro­

by t u j a k i w in n y c h m iejsc a c h , chociaż prze w aż n ie nie m ają w id o c z n y ch n a d s o ­ bą nasypów , w s k a z u ją dowodnie, że m ieć j e k ied y ś m usiały, a tylk o z b iegiem c z a ­ su zostały one zniesione d ziałaniem w o ­ dy. W pięciu p rze k o p a n y c h nie z n a le ­ ziono niczego więcej prócz g r u b o z ia rn i­

s ty c h sk o ru p od n a c z y ń znacznej w iel­

kości 2).

B ogatszem i o k azały się g r o b y (pły to­

we) w Łosiaczu (szkielet z b ronzo w ą ob­

rączką), Iw a nko w ie , Horoszowej, Guszty- nie i w D ź w inogrodzie n a d D n ie s tre m , podobne z re s z tą do opisan ych ze wsi W ierzchni akowiec.

*) A. K irk o r. B a d an ia arch eo lo g , w 1878 r.

K ra k ó w , 1879, str. 8 .

2) Tenże. Ibidem , str. 1 0 .

(9)

j V s 3 WSZECHŚWIAT

«(

Podobnie j a k w czasach neolitu, ta k i w ciągu teg o o kresu sy pan o i nadal mogiły i k u r h a n y . N ajciek aw szą j e s t z b a ­ dana w 1877 r. przez K irk ora w ielk a m o ­ giła we wrsi H łubiczku, m ająca 3 m, w o b ­ wodzie, a 6,20 w wysokości, praw ie cała zasypana w ie lk ie m i kamieniam i; pod niem i w głębokości 1,40 m leżały trzy szkielety obok siebie, głow am i na zachód zwróco­

ne. D w a z n ich n a kościach palców miały obrączki bronzow e. D w a dość w ysokie k u rh a n y p rz y drodze pozostały jeszcze nie zb ad ane *).

W innej mogile w e wsi W ołkow cach, podczas n a p ra w ia n ia drogi, natrafiono na szkielet ludzki i p rzy n im bardzo pięk n e kolczyki bro nzo w e, k tó re w łaścicielka wsi, hr. Koziebrodzka, oddała do zbiorów Akad. um iej, w K rakow ie 2).

W 1877 r. K irk or rozkopał k u r h a n we wsi Bilczu Złotem, n a niwie zw. „ N a k o - sz y k a c h u. K u r h a n te n dochodził 1,30 m wysokości i 25 m w obwodzie, a n a s a ­ mym je g o w ierzchołk u leżało k ilk a d u ­ żych głazów n ieforem n ych . U spodu cały k u rh a n gę sto k a m ie n ia m i znacznej w iel­

kości wyłożony. W e w n ę trz u bardzo wiele głazów, w nieładzie bez żadnego system u rzuconych. W głębokości 1,70 m od poziomu leżał s z k ie let dokoła obłożo­

ny b r u s a m i d ębow em i i zdaje się, że pod nim m u siało b y ć również drzewo.

Ponad sz k ie lete m , w k ie r u n k u nóg, u s t a ­ wione były d w a dość duże naczynia, z u ­ pełnie rozbite. S k o ru p y odznaczają się ory g inalną o r n a m e n ty k ą , zdaje się, p a lc a ­ mi w y g n ia ta n ą . Oprócz tego, n ie znale­

ziono w k u r h a n i e ty m ż a d n y ch inn y ch przedm iotów 3).

W e wsi M uszkatow cach z n a jd u ją się k u r h a n y w lesie, z k tó ry c h w je d n y m znaleziono w 1893 r. celt b ro nzo w y 4).

A. K irk o r. Z b ió r w iad. do an tro p . kraj.

K raków , 1878, tom I I , str. 10; dr. J . K opernicki.

Tbidem, 1879, tom I I , gtr. 132, G. O ssow ski. Ib i­

dem, 1891, to m X V , str. 17.

') Przegląd archeologiczny. L w ó w , 1876, str.

130.

3) A. K irk o r. B a d an ia archeol. 1878 r., str. 13.

) W ł. P rzybygław gki. R e p e rto ry u m , gtr. 18.

Prócz tych przedm iotów znalezionych w gro bach i mogiłach, zn a n e są inne od­

k r y t e przypadkow o w ziemi, j a k np.

w Dźwiniaczce w 1847 r.; m iano tu n a ­ trafić podczas w y r ę b y w a n ia lasu na n a ­ ram ie n n ik i i paciorki bronzowe, prze c h o ­ w y w a n e obecnie w m uzeum A kad. umiej, w K rakowie, gdzie również z n a jd u ją się w y k o p a n e w K u d ry ń c a c h i Iw an iu Pu- ste m bronzow e przedm io ty i jed n o n a ­ czynie bronzowe. W e w si Zawału, Ger- m aków ce i Olchowiu z n a jd u ją p r z y p a d ­ kiem rozm aite wryro b y bronzow e i m o ­ n e ty rzym sk ie.

Mała była ilość ty pó w poszczególnych narzęd zi w okresie neolitycznym , p o nie ­ waż k a m ie ń nie n a d a w a ł się do tego w tak im sto p n iu j a k metal, a zw łaszcza nie t r u d n y do p rzetop ienia bronz. Do najliczniejszych okazów m iędzy n a rz ę ­ dziami, k tó re służyły zarów no za broń, należy t. zw. celt. Pod nazw ą tą rozu­

m ie m y siekierę podobną do dłuta, k tó ra p rzy p o m in a sw ym w y g lą d e m k a m ie n n e sie k ie rk i neolitu. Często z bok u m ają one uszko, przez k tó re p rzeciągało się szn u rek, a te n okręcało się wokół rączki i w te n sposób um acniało się bardziej n a drew n ianej nasadzie. W spom nieć n a ­ leży również dłuta, sierpy i noże, które przy końcu epoki bronzowej p r z y b r a ły b ardziej ozdobne form y z w y g ię te m i o strzam i. Bardzo rzadko znajdow an e są u n a s miecze bronzowe, a j u ż n ig d y ta ­ kież sztylety.

Pow szechnie u ż y w a n ą ozdobą t y c h cza­

sów, a zarazem p ra k ty c z n ie p rzy s to s o w a ­ n ą do spinan ia s z a t była fibula, podobna do dzisiejszych t. zw. „ p rz y jac ió łe k “. Do podobnego celu u ż yw ane b y ły równi&ż szpile bronzow e, które w rozm aitych wielkościach i najróż n o ro d n ie jsz e m i głów ­ k a m i ozdobione z n a jd u ją się i u nas dość często. Mniejsze u ż y w an e były r ó ­ wnież do sp inania włosów kobiecych.

I n n ą ozdobą, u ż y w a n ą zarów no przez

mężczyzn j a k i przez k ob iety, były n a r a ­

m ienniki, kolczyki, n a s z y jn ik i i obrączki,

zazwyczaj ze spiraln ie skręconego, ro z ­

m aite j, w e d łu g potrzeby, g ru b o śc i d r u tu

bronzowego.

(10)

42 W SZECHŚW IAT JMa 3 O w y ro b a c h c e ra m ic z n y c h , z n a jd o w a ­

ny ch , a n a le ż ą c y c h do o k re s u bronzowe- go nie m o żem y dla b r a k u m a t e r y a ł u n i ­ czego stano w czego je s z c z e powiedzieć p on a d to, że nie są one t a k s ta r a n n ie w y r a b ia n e i zdobione j a k w yżej o p isy ­ w a n e z n e o litu z o r n a m e n ta m i malowa- nemi. Z w ię k s z y ły się za to ich rodzaje, poniew aż do lep ion y ch z g lin y p rz y b y ły jeszcze w y r a b ia n e z b l a c h y bronzow ej, zbijanej z p o c z ą tk u n ita m i, a dopiero zn aczn ie później lu to w an e .

Po epoce b ronzow ej n a s tą p i ła w in n y c h k r a j a c h naw pół j u ż h isto ry c z n a epoka żelaza, w p ow iecie bo rsz c z o w sk im nie r e ­ p r e z e n to w a n a ż a d n y m z a b y tk ie m znacz­

n iejsz y m n a d gw o ździe i cienkie blaszki, p ra w d o p o d o b n ie j u ż ze zn acznie później­

s z y c h czasów. F a k t t e n b r a k u ciągłości m ięd zy d w ie m a po sobie bezpośrednio n a s tę p u ją c e m i w i n n y c h k r a j a c h E u ro p y epokam i m ożna sobie w y tłu m a c z y ć tylko w ten sposób, że lu d n o ść dawmiejsza opu­

ściła z powodu j a k i c h ś bliżej n a m n ie ­ z n a n y c h p rzy c z y n sw oje sied ziby i p r z e ­ niosła się w inne okolice. D łu g ie czasy sta ły p u s t k ą da w n ie j z a m ies z k a łe o b sz a ­ r y i dopiero u s c h y łk u epoki przeddzie- jo w e j u nas, n ie d łu g o p rz e d p rzyjęciem c h rz e ś c ia ń s tw a , z a ję ła j e in n a j a k a ś lu ­ dność, po k tó re j p o z o s ta ły śla d y w g ro ­ ba c h i p r z y p a d k o w y c h z n alezisk ach, o k tó ry c h niżej mowa.

J a k w c z asa c h n e o litu widoczne były w p ły w y c z a r n o m o r s k ic h kolonij g rec k ich , n a k u l tu r ę lu d u z a m ie s z k u ją c e g o połudn.- w sc h o d n ią część n a sze g o k r a ju , u j a w n ia ­ j ą c e się p r z e d e w s z y s tk ie m w m alow anej ceram ice, t a k i w p ó ź n ie js z y c h c z a s a c h — o k tó ry c h m ó w im y — działały ró w nież n a tę część k r a j u i w p ły w y d rug ie g o , po­

tężnego n a r o d u —R zym ian.

W y k o p a lis k a po d o b n e g o d o k o n a ł w r o ­ k u 1877 K irk o r w e w si Sapohow ie, na niwie zw. „Mohyłki". R o z k o pa ł t u t a j kil­

k a mogił c ia ło p aln y c h , w k t ó r y c h z n a ­ lazł bardzo c ie k a w e w y r o b y bronzow e.

N a jc ie k a w s z e m j e s t w ię k s z y c h ro z m ia ­ rów lu stro r z y m s k ie z rą c z k ą , zakończo­

n ą w y o b ra ż e n ie m b a ra n a . Z o d w rotnej s tro n y , n a k tó re j w id ać t y ł głow y, na p o p rzecznem r a m ie n iu są podzialki k w a ­

dratow e, k tó ry c h śro d k i w ypełnion e p u n k ­ cikami. Na k a r k u oznaczony j e s t p ro ­ s to k ą t, w któ re g o śro d k u linia wzdłuż k a r k u idąca, z dobna w d ro b n e poprzecz­

ne kreseczki. Sam a rą c z k a m a trz y w y ­ żłobienia, podobne do ty ch , ja k i e są w uży ciu n a k o lu m n a c h k o ry n ck ic h i j e s t z akończona po d o b n e m poprzeczn em r a ­ m ieniem , k tó re mogło mieć takież z n acz­

ki, dziś p r z y k r y t e p a ty n ą . Ś re d n ic a sa­

mego l u s t r a wynosi 19 cm.

D ru g im w y d o b y ty m p rzedm iotem j e s t rów nież b ronzo w y m edalion, n a k tó re g o jed n e j stronie w y ob ra ż o n a g w iazda ośmio­

ram ien na . N ak oniec z ty c h ż e mogił w y ­ dobyto 9 o strzy od strz a ł bronzow ych, p o k r y ty c h p ię k n ą p a t y n ą x). Osobny grób rzy m s k i n a w zgórzu n a d s ta w e m o dkry to p r z y p a d k o w o w K a p u s ty ń c a c h , a zn a le ­ zione p rze d m io ty oddano do m u ze u m im.

L u b o m irs k ic h we Lwowie 2).

W U ściu B iskupiem n a d D n ie s tre m z n a ­ leziono złoty pierśc ie ń z ozdobą w k s z ta ł ­ cie t r ó jk ą in e j p ira m id y , pochodzący z cza­

sów w ę d ró w e k n a ro d ó w 3). W m u z e u m k rak o w s k ie j A kad . umiej, p rzecho w uje się, znaleziona tu pod k o rze n iam i s t a r e ­ go dębu, n iedaleko t. zw. w a łu T r a ja n a we w si Zalesiu k o rona bronzow a, złożona z opaski 2,5 cm, szerokiej, z wyżłobieniem i p o ś ro d k u przyozdobionej rżniętem i row kam i. Na górze m a zęby, k ażdy z wy p u k le m ż e b e rk ie m p o ś ro d k u i p r z y ­ s to s o w a n a cała do o tw ie ra n ia j a k o n a r a ­ m ie n n ik lub do sp in a n ia włosów n a gło ­ wie k o b ie ty 4).

S ła w n y na cały ś w i a t uczony j e s t s k a rb zloty, p r z e c h o w y w a n y w m u zeu m im.

D z iedu szyck ich we Lwowie, znaleziony

1) A. K irk o r. K łosy. W a rsza w a , 1877, Ns 621 (z ry s.); dr. W ł. D em e try k iew ic z. V o rg e sch ich te G aliziens. O esterr.-u n g ar. M onarchie in W . u. B.

W ied e ń , 1898, str. 123; dr. R ein eck e. Z e its c h rift fur E th n o lo g ie . B erlin , 1896.

2) K a ta lo g m u zeu m O ssolińskich. L w ó w , 1889, nr. 183—187 i 231; dr. W ł. D em e try k ie w ic z . Yor- g e s c h ic h te G aliziens, str. 130.

3) D r. W ł. D e m e try k ie w ic z , op. cit., str. 131.

4) J . N . S adow ski. D rogi h an d lo w e g re c k ie

i rzy m sk ie. K rak ó w , 1876, str. 78; dr. W ł. D em e-

try k io w ic z. M a te ry a ły an tro p .-arch eo lo g . K ra ­

ków , 1900, toT-n IV , str. 70—91 (z rys.)

(11)

WSZECHSWIAT 43

przypadkow o we wsi Michałkowie. Z n a­

leziono poszczególne p rzedm ioty, s t a n o ­ wiące całość, dw a r a z y ,—mianowicie raz w 1878 r., a po raz d ru g i w dwadzieścia lat później. Główną część o d kryto n a ­ przód, a zakupiło j ą w sp om n iane m u ­ zeum. Pozostałą część w ykopano tuż obok m iejsca znalezienia pierwszej, a nie­

s te ty rozeszła się ona praw ie cała m ię­

dzy pojedyncze osoby, i niew ielka tylko ilość do sta ła się do tego sam ego m u ze ­ um. S k a rb t e n s k ła d a się ze złotej ko ­ rony, czasz, fibul (zapinek) i d ro b n ych przedm iotów do ozdoby z pięk n em i n a nich ry s u n k a m i. W e d łu g badań d -ra H adaczka s k a r b ten miał być z ak o p any w tem m ie jsc u zupełnie przypadkow o i pochodzić ma z czasów m iędzy VIII — VI w. prz. Chr.

W 1 9 0 0 r. dr. B a d a c z e k o d k ry ł tu z b u ­ rzone c m e n ta r z y s k o ze znacznie późn iej­

szych czasów, niż w sp o m n ia n y s k a rb zło­

ty, co w idać z k s z ta ł tu dy a d e m u , znale­

zionego p rz y j e d n y m szkielecie; sk ład a się on z 10 p ro s to k ą tn y c h blaszek z cie­

k aw ym r y s u n k i e m k o n ik a n a każdej z nich, dlaczego odnieść go należy do czasów m iędzy VIII—X I w. po Chr.

S zkielety w odk o p a n y c h g rob ach leża­

ły n a grzbiecie, głowam i na zachód i w j e d n y m grobie były d w a razem bez j a ­

kichkolw iek p rzedm iotów .

W e w si Iw a n iu P u s te m , na lewo od drogi do M ichałkowa, rozciąga się p r z e ­ strzeń z w. „ C h ry p liw “ ze śladam i osady epoki t. zw. słow iańskiej, gdzie znalezio­

no pięk nie p a ty n o w a n e szydełko bronzo- we, obecnie w zbiorach Akad. umiej, w K rakowie.

W e wsi Olchowcu wykopano przed kil­

kom a la ty podczas b u d o w a n ia drogi z Mielnicy, szkielety ludzkie z pierście­

niami, n a ra m ie n n ik a m i i innem i ozdoba­

mi ze sreb ra. S z k iele ty zwrócone b yły głow am i n a zachód. Znalezione tuta j ró ­ wnież bronzow e i s re b r n e kolczyki p r z e ­ cho w ują się w zbiorach p. Tychow skiego w Mielnicy.

Dość liczne b y ły n ie g d y ś w n aszy m k r a ju figury t. zw. „baby k a m ie n n e ”, t a k ­ że i w powiecie borszczow skim znane w c zterech m iejscow ościach. N iestety

żadna z nich nie p r z e trw a ła do n a szych czasów, a p o sia d a m y t y lk o mniej więcej w iarogodne o nich w iadom ości pisane.

Grubo w y k u te , zw yczajnie z piaskowca, w y o brażają siedzącą albo stojącą postać lu dzką ze złożonemi n a przedzie rękam i, trz y m a ją c e m i j a k i ś n ie z n a n y n am bliżej przedmiot. Nie są one pochodzenia sło­

w iańskiego, lecz na jpra w dopodobniej mon- goloturskiego, ponieważ najczęściej sp o­

t y k a m y je na ziemiach, po k tó ry c h prze­

chodziły lub zam ieszk iw ały je te p lem io ­ n a azyaty ckie.

Teraz nie m am y żadnej podobnej f ig u ­ r y u nas, chociaż znalezioną we Lw owie n a górze W ro n o w sk ie j oddano do m u ­ zeum L ub om irsk ich, gdzie n i e s t e ty z a g i­

nęła.

W e wsi Babińcach, n a niwie zw. „Za b a b o ju “, nad j a r e m s ta ła k ie d y ś k a m i e n ­ na t a k a figura 1,44 m w ysoka, n a z y w a n a przez w ieśniak ów „ b a b ą “; miała ona k ie ­ d y ś stać na podw yższeniu, a k ie d y grom rozbił górn ą je j część, w te d y dolną w k o ­ pano do ziemi.

W Bilczu Złotem m iała rów nież stać n a w ysokim , wielkim k u r h a n ie figura

„ b a b y “ 2 ,0 5 w wysokości. W e w si J e ­ zioranach miano kiedyś w yorać k a m ie n ­ ną figurę „ b a b y “. W północnej stron ie D źw ino grodu n a d D n ie s tre m j e s t dolina

„Babyna" gdzie wredłu g podania lu d o w e ­ go sta ć m iała rów nież k a m ie n n a figura

„ b a b y “.

W ielka ilość podobnych posągów zn a j­

d u je się w ste p a c h Rossyi, od samej Sy- beryi, wzdłuż Donu i D n ie p ru i dochodzi aż do zachodnich k r a jó w n iem ieckich ')•

Sięg ają one d a w n y c h czasów, bo w edług A m m ia n a Marcellina, znajdow ać się m ia­

ły licznie n a d b rz e g a m i Morza Czarnego, gdzie je też sam widział. Najczęściej s to ją one n a k u rh a n a c h , nie m ieszczą­

cych w sobie niczego, a bard zo rzadko n a mogiłach grobow ych. F r a n c u s k i po­

dróżnik X II w., opisując kraj Połowców powiada, że ci mieli zwyczaj s y p a ć kur-

P o w sz ec h n ie znana m ieszkańcom K ró le s t­

w a j e s t „baba“ w Słupi N ow ej pod św . K rzyżem .

(Przyp. red.).

(12)

44 WZECHS WIAT M 3

h a n y n a d ciałam i z m a r ły c h i s ta w ia ć n a nich figury k a m ie n n e , tw a r z ą k u w s c h o ­ dowi zwrócone i n a d b r z u c h e m m iseczk ę w r ę k u trz y m a ją c e , j a k też te po w ię k ­ szej części rzeczy w iście w y g lą d a ją . Cie­

k a w e j e s t rów nież, że fig u ry te im b a r ­ dziej w g łą b Rossyi, te m liczniej p rz e d ­ s ta w ia j ą osoby m ęsk ie , g d y ty m c z a s e m bardziej n a p o ł u d n io w y zachód figury kobiece.

N a t y c h z a b y t k a c h s k o ń c z y m y p r z e ­ gląd p o m n ik ó w p r z e d h is to r y c z n y c h d a w ­ n y c h m ie sz k ań c ó w t y c h okolic, o k t ó ­ r y c h j e d n a k j a k d o ty c h c z a s n ie m ożem y nic s tano w czego pow iedzieć, a zdać się m u sim y n a dalsze w t y m k i e r u n k u stu- dya i b a d a n ia . Bardzo pom ocne są w po­

dobnej p r a c y u m ie ję tn ie g ro m ad zo ne zbiory pu bliczne i p r y w a tn e , gd z ie b y w szelkie w y k o p a lis k a , c h o ćb y n iezn aczne napozór, z n alazły bezp ieczn e sc h ro n ie n ie przed n ieśw ia d o m o śc ią n ieo św ieco n ych . A m a to ró w s ta r o ż y tn o ś c i p o sia d a pow iat b o rsz c z o w sk i k ilk u , a do brzeb y było, g d y b y m o g ły one b y ć w j a k i ś sposób opisane, aż eb y k ażd y m ógł z n ich łatw o k o rz y s ta ć dla d o b r a n au ki.

Bohdan Janusz.

K O M E T A H A L L E Y A .

Od czasu o statn iej naszej n o ta tk i o ko- lnccie, pow iększyła się ona ju ż o ty le , że obecnie w idzieć ją m ożna przez m ałe lu n e ­ ty , a niedługo stan ie się dostęp n ą dla sil­

n ych lo rn etek . P odajem y poniżej najnowszą jej efem erydę.

K om eta znajduje się w gwiazdozbiorze R yb, w tej sam ej okolicy nieba, co .Mars i S a tu rn . W śro d k u sty czn ia przechodzi o 1° na południe od M arsa, w o statn iej zaś dekadzie tegoż m iesiąca je s t o 4° na pół­

noc od S a tu rn a . J a k widać z efem erydy, k om eta obecnie oddala się od nas (skutkiem czego blask jej w zrasta powoli); trw a ć to będzie do pierw szej dekady m arca r. b.

03

■O

lO

00

cc co

OD

+

co £ co

o o

*o c a

N

O GG

co GO CO -

co t- 00^

^— 1

II II c ii

0 t— ^ lO 0

r-T t— < *— <

II II II

R R

CD >0 00

CM »o

CD 00 00 00 00 0

II £ II II II II l[

R *

t>* co o> b- 05

co r-4 rH

T* CO CD CM b-

T— 1 10 lO

ł-H T— 1 0 O O

II II II II II II

£ c £ £ £

*; * R C * s

__ >0 ©

CM iM co

0 0 'Ti -t

C M <N cc T — 1

p R

T3 C

- o a O co O

*■50 'O O Tc o 3 o

CS

CS3

O

c<3

G N O

T. B .

Akademia Umiejętności.

III. Wydział m atem atyczno-przyrodniczy.

P osiedzenie dnia 1 3 gru d n ia 1 9 0 9 r.

P rz e w o d n ic z ą c y : D y r e k to r E . Janczew ski-

Czł. B . Godlewski przedstaw ia rozpraw ę p. A dam a Dzierzbickiego: „P rzy czy n ek do bakteryo log ii gleby".

P . D. ro z p atru je k ry ty cz n ie m etody bak- teryologicznego badania gleby, w szczegól­

ności m etodę R em yego, polegającą na b ad a­

n iu zmian chem icznych, w yw ołanych w pe­

w nych pożyw kach przez zakażenie ich pe­

w ną znaczniejszą ilością danej gleby. P o ­ szukiw ania dośw iadczalne p. D. rozciągają się jed y n ie do dw u przem ian chem icznych, zachodzących w glebie pod wpływ em bak- te ry j, t. j. do w iązania azotu wolnego i do gnicia m ateryj białkow atych. N a podstaw ie swoich dośw iadczeń p. D. dochodzi do wnio­

sku, że m etoda R em yego, w formie przez

tegoż podanej, nie może daw ać jasnego o b ra­

(13)

W SZECHSW IAT 45

JS6 3

zu bakteryologicznego sta n u gleby w sto ­ sunku do danego procesu, a to dlatego, że rezu ltaty , k tó re otrzym ujem y z jej pomocą, zależą nietylko od sta n u bakteryologicznego tej gleby, ale także od tego, jakie składniki chemiczne w prow adzam y do danej pożywki z porcyą jej, u ż y tą do zakażenia tej po­

żywki. P. D zierzbicki w skazuje zatem , ja k musi być dobrany skład pożyw ki szczepio­

nej daną glebą, aby m etoda Rem yego da­

wała w ystarczającą podstaw ę do oceny jej stanu bakteryologicznego w sto su n k u do danego procesu chemicznego; zw raca przy- tem szczególniejszą uw agę na konieczność dodawania soli próchnicow ych do pożywki, jeżeli idzie o badanie stan u bakteryologicz­

nego w sto su n k u do wiązania azotu. S tw ie r­

dziwszy, że zarów no związanie azotu w po­

żywce m annitow ej, ja k tw orzenie się am o­

niaku w pożyw ce peptonow ej, wywołane przez zastąpienie ty c h pożyw ek pew ną zna­

czniejszą ilością danej gleby, zależy w w y­

sokim sto p n iu od ilości pew nych składni­

ków, jak ie z t ą glebą w prow adzam y do po­

żywki, p. D. zadaje sobie pytan ie, czy ozna­

czenie intensyw ności procesów zachodzących w pożyw kach szczepionych daną glebą nie mogłoby posłużyć jako w skaźnik do p rzy ­ bliżonego oceniania zaw artości w niej p rzy ­ swajalnych składników pokarm ów roślinnych.

Przez szereg doświadczeń p. D. stw ierdza istotnie, że przynajm niej o ilości przysw a­

jalnego kw asu fosforowego w glebie można sobie pew ien sąd w yrobić, dodając jako j e ­ dyne źródło kw asu fosforowego pew ną ilość badanej gleby do pożyw ki m annitow ej albo peptonowej i badając w pierw szym p rz y ­ padku intensyw ność procesu wiązania azo­

tu, w drugim intensyw ność odszczepiania się am oniaku w pożyw ce. P ożyw ka m anni- towa w inna przy tem zaw ierać w szystkie składniki m ineralne prócz kw asu fosforowe­

go, a oprócz tego jak ąś sól rozpuszczalną kwasów próchnicow ych. Co do badania s ta ­ nu bakteryologicznego, a w szczególności w ystępow ania i żyw otności azotobaktera w różnych glebach, p. D. stw ierdza, że za­

leżą one w wysokim stopniu od zaw artości w danej glebie składników pokarm ów ro­

ślinnych w stan ie przysw ajalnym . Zgodnie z doświadczeniam i C hristensena, F iszera i Krzem ieniew skiego w najw iększym stopniu wpływa tu zaw artość przysw ajalnego w apna w glebie, ale znaczny w pływ w yw iera ta k ­ że ilość kw asu fosforowego i potasu, k tó re znajdują się w glebie w stanie przysw ajal­

nym. B rak któregokolw iek z ty c h składni­

ków w stanie przysw ajalnym w danej g le­

bie pociąga aa sobą mniej obfite w ystępo­

wanie a naw et (przynajm niej co do kw asu fosforowego) zupełny brak azotobaktera w glebie.

Czł. J . Niedźwiedzki przesyła rozpraw ę p. J a n a N ow aka p. t.: „P rz y czy n e k do zna­

jomości senonu w K rólestw ie Polskiem ".

W in sty tu c ie geologiczno - paleontologicz­

nym U n iw ersy tetu lw ow skiego znajduje się zbiór skam ieniałości kred ow ych z okolic M i­

nogi, Przecław ic, P olikarcic, Gnatow ic, Ł y ­ szkowic, K oniuszy i W aganow ic w K ró lest­

wie Polskiem , pochodzących ze zbioru p.

Krajewskiego. Po dokonaniu niezbędnej re- wizyi wśród skam ieniałości zbioru Zejsznera z okolic Minogi, opisanych przez Zejsznera w r. 1850, a znajdujących się w Muzeum D zieduszyckich we Lwowie, p. N owak u s ta ­ la wiek i rozciągłość poziomów wydzielo­

ny ch przez Zejsznera dla ty c h okolic. Są to od dołu do góry: I. Szary m argiel dolny (Zejsznera P larierm ergel) ze skam ieniałościa­

mi przewodniem i: A ctinocam ax g ra n u la tu s, A ctinocam ax g ra n u la tu s-ą u a d ra tu s, Offaster pilula, Inoceram us lobatus i in.; je s tto kre­

da g ran u lato w a autorów niem ieckich. II.

M argiel krzem ienisty (Zejsznera Pliiner mit g rauem H ornstein) ze skam ieniałościam i Of­

fa ste r pilula, C orculum corculum , M icraster G ottschei, M icraster S chróderi, G ibbaster gibbus, G ibbaster fastig atu s, Inoceram us balticus, B aculites in cu rv a tu s, A ctinocam ax ą u a d ra tu s i in.; je stto k reda odpowiadająca głów nie p ię tru kw adratow em u. 111. Opoka z B elem nitella m ucronata. Dalej p. N. opi­

suje n astępu jące jeżowce: E chin ocon us sul- ca tu s, E chinoconus subconicus, E ch in oco­

nus Rómeri, Offaster pilula, C orculum cor­

culum , C ardiaster m axim us, M icrasler mar- ginalis, M icraster G ottschei, M. Schróderi, M. Haasi, G ibbaster gibbus, G ibbaster fasti­

gatu s.

Ozł. W ład. N atanson przed staw ia ro zp ra­

wę własną p. t.: „P rzyczynek do teo ry i dys- persyi w ciałach gazow ych“ .

N a zasadzie badań, dokonanych ostatnie- mi czasy przez R entsohlera w A m eryce, przez pp. C uthbertsonów w Anglii, przez Ko­

cha w Szwecyi, p. N atanson poddaje pono­

wnej dyskusyi reg ułę naw pół em piryczną, k tó rą podał w roku 1907, mianowicie: że iloczyn v \ (gdzie v je st liczbą jedn ostek wartościowości, czynnych w cząsteczce, A stałą dyspersyjną w rów naniu m ono-elektro- nowem nie absorpcyjnem ) je s t stałą pow sze­

chną, dla w szystkich gazów jednakow ą. Cie­

kaw y je st zwłaszcza przyk ład azotu, k tó ry na zasadzie daw niejszych mniej zupełny ch badań uchodził za w y jątek, obecnie zaś, jak okazuje się z badań dokładniejszych, staje się jed n ą z najlepszych ilu stracy j powyżej wspom nianej prawidłow ości.

Czł. W ład. N atanson p rzedstaw ia ro zp ra­

wę własną p. t.: „O teo ry i eksty n k cy i w cia­

łach gazowych*.

W ychodząc z zasad teo ry i elektronów , p.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W „Klubie Politechnik” odbywały się też: pre- miery Teatru Tańca, Festiwal Teatrów Studenc- kich, Ogólnopolski Akademicki Turniej Tańca Towarzyskiego, spotkania

Otworzył również w Davos polski pawilon, który w trakcie Forum Ekonomicznego stał się przede wszystkim miejscem promocji gospodarki Polski oraz całego regionu

Tyle że przed nami nikt tego nie robił, a do tego okazało się, że nawet za czasów austriackich Wędrynia była geografi cznie bardzo słabo opisana.. Ostatecznie trzeba więc

zagrano ją bliżej widzów, w prze- strzeni mniejszej, w której aktor nierzadko ociera się o odbiorcę, jest dosłownie na wyciągnięcie jego ręki. W pełni jednak rozumiem, że

Po tygodniu nauki ograniczyliśmy co prawda zdalne nauczanie do dwóch kanałów, jednak po prze- prowadzeniu ankiety zdecydowa- łam się już tylko na system Google Classroom,

N iezależnie od „Wakacji na Zaolziu” powinny się od- być także tradycyjne już obozy językowe SMP, które również mają formę półkolonii.. Wstęp- nie zgłosiły chęć

Prezes Kongresu z żalem przyznał, że nie odbędzie się w tym roku Zielona Szkoła nad Bałty- kiem dla uczniów klas siódmych pol- skich szkół, cze- go powodem jest

Teraz już tylko przychodzę jako gość, ale cieszę się, że ciągle się tutaj spotykamy.. Choć wśród uczestników prze- ważali starsi członkowie i sympaty- cy Koła, to w