• Nie Znaleziono Wyników

Burza na lubelskim Olimpie poetyckim

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Burza na lubelskim Olimpie poetyckim"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

Źródło: „Głos Lubelski” nr 211, 4.08.1937, s. 5.

Burza na lubelskim Olimpie poetyckim

P. Łobodowski kruszy kopie o p. Arnsztajnową w „Wiadomościach Literackich”

i „Naszym Przeglądzie”

Lubelskie sfery polityczne stają się coraz bardziej głośne, nie tyle z tytułu poezyj, jakie tworzą, ile z racji polemiki, jaka rozgorzała między p. Łobodowskim a tygodnikiem „Prosto z Mostu”. Jeśli zresztą chodzi o Łobodowskiego, poezje jego - pominąwszy ich tendencję - są naogół lepsze od recenzyj i krytyk jakie się o nich czytuje. Niestety Łobodowski głośny jest nie tylko z racji waloru swoich utworów, ale znacznie bardziej z ich właśnie tendencyj.

Ostatnia polemika w świecie poetyckim wybuchła z racji wierszyka poety Pietrkiewicza, drukowanego w „Myśli Narodowej”. Wiersz był cięty i chłostał ostrą satyrą grupę poetów

żydowskiego pochodzenia, „uprawiających” poezję polską i robiących sobie wzajem dość głośną reklamę, a usiłujących często zakrzyczeć pisarzy nie należących do ich grupy. W wierszu znalazło się nazwisko poetki lubelskiej, Arnsztajnowej, obok innych pisarzy-żydów.

W „Wiadomościach Literackich” rzucił się na Pietrkiewicza p. Łobodowski w liście otwartym, skwapliwie przedrukowanym przez „Nasz Przegląd”. W liście tym czytamy m. in.:

„Pragnę zareagować na ton, w jakim p. Pietrkiewicz w przedrukowanym z „Myśli Narodowej”

wierszyku ośmiela się pisać o poetce lubelskiej Franciszce Arnsztajnowej. Arnsztajnowa jest z pochodzenia żydówką, stąd też zapewne lekceważące zestawienie jej z „Turowerem, Łazowerem i Frytkiem” i umieszczenie w sąsiedztwie obelżywej uwagi o pederastach. Nie pierwszy to raz zdarza się pp. „nacjonalistom”. Czytaliśmy już kiedyś coś takiego o sędziwej pisarce w

„Podbipięcie”. Żydówka! - i sprawa przesądzona.

Pp. publicyści zapomnieli jednak dodać, że ta żydówka prowadziła intensywną pracę

niepodległościową w Lublinie mniejwięcej wtedy, gdy babcia niejednego „narodowego” redaktora chodziła w rudej peruce, że jej dom w Lublinie był przystanią dla wszystkich konspiratorów i żołnierzy Niepodległości jacy się wówczas przez miasto przewijali. W uznaniu owych zasług ta żydówka, którą dziś byle niepełnoletni pętak bierze za cel swoich grafomańskich wyczynów, została kilkakrotnie odznaczona przez Najjaśniejszą Rzeczpospolitą. Potrafiła wreszcie wychować swojego syna, ś. p. Jana Ajnsztajna, na dzielnego oficera polskiego, który wprost z szeregów skautowskich poszedł na pole chwały, a jak tam sobie poczynał sprawdźcie, panowie, we

właściwych papierach. Pan Pietrkiewicz, który nie tylko prochu ale nawet zupy rekruckiej jeszcze

(2)

nie wąchał, powinienby zrozumieć, jaki dystans dzieli go od tej żydówki, którą łaskawie raczy znieważać.

Tu nie chodzi o filosemityzm czy antysemityzm. Tu chodzi poprostu o elementarną

przyzwoitość w stosunku do kobiety pisarki i patriotki która nie potrzebuje dowodów uznania od pp. Pietrkiewiczów i Piasteckich, bo je miała od takich ludzi jak Stefan Żeromski i Józef Piłsudski.

Tyle co do meritum tej sprawy.

A do p. redaktora „Prosto z Mostu” przy okazji załączam uniżoną prośbę. Nie pisz pan w odpowiedzi na ten list o lubelskich szyldach. Jak tam było, to było, nie ulega wszakże

wątpliwości, że zdemolowanie po pijanemu szyldu dowodzić może awanturniczego usposobienia i skłonności do kieliszka, natomiast wyczyny, które się pod pańskim kulturalnym protektoratem dzieją w ostatnich czasach w „Prosto z Mostu” są dowodem jaskrawego duchowego prostactwa, tem gorszego, że bijącego w sędziwą kobietę, która zapewne nie chce poniżać swojej starości obroną przed napaściami ekonomskich synków.”

List p. Łobodowskiego jest bardzo znamienny. Gorąca obrona żydówki, p. Arnsztajnowej z powołaniem się na jej zasługi niepodległościowe, budzi pewne podejrzenia. Bo p. Łobodowski głośny był dotąd raczej z przekonań komunistycznych niż „niepodległościowych”, tak, że nie wiemy doprawdy, kogo, broniąc p. Arnsztajnową broni - żydówkę czy działaczkę. Pełne patosu patriotycznego słowa nie przystoją karanemu sądownie b. wydawcy i b. redaktorowi

komunistycznych „Barykad”.

P. Łobodowski jest najmniej powołany by dawać komukolwiek, zwłaszcza narodowcom lekcje patrjotyzmu i szacunku dla zasług patrjotycznych. Bo komunizm jest, cokolwiek byśmy o tem powiedzieli ostatecznej konsekwencji działaniem przeciw Polsce a na rzecz Rosji sowieckiej. [...]

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rozdział 2: Dlaczego ludzie nie zgadzają się, że Bóg uczynił wszystko dobrze, choć tak przesłanka, jak wnioskowanie dowodzące tego są tak

Jednak jak się okazuje, jeżeli Kasia jest niewinna, to prawdopodobieństwo, że orły będą wypadać tak rzadko lub rzadziej, jest mniej więcej 21%.. To nie

Wysoka przydatnoœæ z³o¿a chalcedonitowego do od¿elaziania i odmanganiania wody przejawia siê g³ównie wystêpo- waniem w filtrze strefy od¿elaziania o ma³ej wysokoœci,

D rugą część uroczystości stanowiło sympozjum muzykologiczne, dotyczące osoby i dorobku naukow ego Profesora oraz problem atyki chorału gregoriańskiego, z którą ściśle

Czy jest tak, że zasada identyczności jest także racją dla fałszywości zdań fałszywych z tego tylko powodu, że negacja zdania prawdziwego jest fałszem, czy też, jeśli A

Warto zwrócić uwagę, że wprawdzie zasady domknięcia świata i racji niedo- statecznej są niezgodne z zasadą racji dostatecznej na poziomie przedmiotowym (kiedy zakładamy, że

sytuację Kościoła w całej Rosji lub tylko na Syberii, o ile potrzebne to było do zrozumienia życia religijnego w parafii tomskiej. Wskutek zbyt małej ilości

Strajki studentów uczelni Trójmiasta, zarówno te z maja 1946 r., jak i z maja 1988 r., kształtowały charaktery, poglą−. dy ich uczestników, miały również wpływ na ich