7Vi- 1
Wychodzi codziennie o godzinie 7. rano, z wyjątkiem poniedziałków i dni poświą-
tecznych.
Przedpłata wynosi:
MIEJSCOWA kwartalnie . . . 8 złr. 75 cent.
„ miesięcznie . . . 1 „ 30 „
Z przesyłką pocztową:
.£ ) w państwie austrjackiem . 5 złr. - ct.
£ do Prus i Rzeszy niemieckiej . •
-g
l „ F r a n c j i ...no 7 złr~ i „ Belgii i Szwajcarji . . . . ; U,, \ *
> I „
Włoch, Turcji i księt. Naddii.J „ S e rb ii... ....
Numer pojedynczy kosztuje £ w.
cznia.
Łi,..-.
L w ów — —
(Opozycja przeillitawska nie^f^zyłąZra się Jo akcji centralistów przeciw Węg r o Pierwsza konferencja członków Izby posłów" w sprawie wę
gierskiej. — Z centralistycznego klubu postępowe
go. — Rozmowa Beusta r lkrbytn; Francja waha się
w
kwestji wschodniej.)Pisma centralistyczne, a mianowicie czyty
wany przez cesarza Frmdbl. z całą siłą udane
go przekonania obwołują, że w Austrji nie znaj
duje się żaden mąż stanu, żadne stronnictwo, nawet między Czechami i Tyrolczykami, które- by zechciało przyzwolić na ż ą d a n i a W ę g i e r . „Z pomiędzy tych, eo się dzisiaj skupili dokoła sztandaru czarno żółtego, tym razem nikt nie opuści szeregów’, nie zbiegnie do nieprzyja
ciela.*
Na to odpowiada staroczeska Politik-. „Do
tychczas właśnie tylko centrabści zbiegali do
„nieprzyjaciela*, tj. do Węgrów — i kto wie, czy i tym razem nie zbiegną. Co do nas, musi- ray — „dla zapobieżenia możliwym nieporozu
mieniom* — określić nasze stanowisko wobec powyższego zapatrywania centralistów.
„Prawda, że niepodobna robić Węgrom u- stępstw, któreby Przedlitawię pod względem finansowym jeszcze bardziej obarczyły, gdyż nastąpiłby zupełny chaos finansowy, ruina ogól
na Przedlitawii. Centraliści, dla utrzymania swego wyłącznego panowania, tyle już w tej mierze nagrzeszyli, że w końcu sami przerażeni, kurczowo opierają się wszelkiemu dalszemu sta
czaniu się po tej pochyłości. Opór ten jeduak nie pochodzi z dbałości o materjalny interes lu
dności, bo w r. 1867 i następnie jeszcze nieraz robili ofiary, skoro tego korzyść ich stronnic
twa wymagała. Stawią oni dzisiaj opór jedynie z powodu, iż wiedzą, że wszelka dalsza ofiara jest niemożliwą, i że mimo całej swej pompy runąć by musieli pod nieznośnym już teraz cię
żarem, gdyby go jeszcze zwiększyć chcieli.
Przedlitawia jest zupełnie wyssana. Nie może wiecej płacić niż płaci, i nie może uszczuplać żadnego ze swoich źródeł przychodu. Kto tego żąda, ten żąda poprostu jej bankructwa. Jedy
ną drogą ratunku jest tylko ograniczenie wy
datków — oszczędność. Jeżeli Węgry bez speł
nienia ich żądań wobec Przedlitawii, egzysto
wać nie mogą, tj. jeżeli — jak to jest podobno w samej rzeczy — mają i siłę i wolę do prze
prowadzenia swych żądań, to Przedlitawia, chcąc wyrównać wynikły ztąd ubytek w swoich przychodach, niema innego sposobu, jak uciec się do ograniczenia wydatków. To jednak jest niepodobieństwem dla centralizmu. Przedlitaw-
scy„reprezentanci ludu*, mimo najskrupulat
niejszego rozbierania budżetu, nie byli w stanie wykazać jakokolwiek znacznych oszczędności, mimo że ostatniemi laty nędza tak okropnie się wzmaga, i ulgi byłyby koniecznemi, i mimo że z pewnością byliby już ze względu na stronnic
two swoje poczynili te ulgi, gdyby mogli w o- becnym składzie rzeczy.
„Centralizm jest kosztowną zabawką, któ
rej sobie tylko bogate kraje pozwolić mogą.
Najzagorzalsi nawet centraliści uznają, że sy
stem ich wymaga sum ogromnych, i że wydatki państwa, na autonomii opartego, bez porówna
nia są mniejsze. Jeżeli więc Wiedeń do oszczę
dności będzie zmuszonym, to uzyskać je zdoła
Kronika krakowska.
(Tydzień pojednawczego usposobienia. — Ko
respondencja powtórzona przy toaście. — Agitacja która chybiła celu. — Ruski miesiąc i ruski rok.
— Kwestja prawna, której bez pomocy dr. Oettin- gera rozstrzygnąć niepodobna. — Pytanie, na któ
re odpowiedzieć niepodobna. — Urzędowa religja, urzędowa wolność i urzędowa ortografia. — Nowo
ści teatralne, bale i koncerta.)
Tydzień ubiegły był tygodniem zgody i po
jednania. Długotrwała borba na relacje, o któ
rej niemało wypisano atramentu, zakończyła się cichuteńko. Czego przedtem dokazać nie mogły wielorakie rekursa, to się zrobiło ot tak sobie po prostu przez podniesienie w górę kilku rąk więcej, niż poprzednio. Obrońcy obronić się nie- dającej zasady, że ciało wybieralne ma prawo według niczem niekrępowanej i niczem niemo- tywowanej fantazji nie dopuszczać do swego grona tych osób, które ma się nie podobają, chociażby one były najlegalniej wybrane, zło
żyli broń, pomimo, że im na pomoc dr. Oettin-
gerprzyprowadzić przyrzekał cały korpus ofi
cerów pruskich, którzy tak bohatersko zwycię
żali w czasie ostatniej wojny nieprzyjacielskie zegarki, i zdobywali szturmem nieptzyjacielskie piwnice. Jednem słowem, Rada miejska uznała wybór, którego ważność przedtem uparcie uznać się wzbraniała. Daremnie korespondent krakow
ski Gazety Toruńskiej pisał po dwakroć, że je
den z nowowybranych „blaskiem dzisiejszej au
reoli chce pokryć brudną przeszłość*, daremnie gość Towarzystwa strzeleckiego i reprezentant prasy na biesiadzie, wydanej przez to Towarzy
stwo, na inaugurację nowowybudowanego gma
chu, powtarzał te same wyrazy przy kielichu, nie mówiąc, do kogo je stosuje, aby na nie prze
cież zwrócić uwagę; daremnie wszystkie istnie
jące w Krakowie, i ad hoc sprowadzone egzem
plarze organu toruńskiego obrócono na użytek radców miejskich, — rąk się podniosło więcej, jak zwykle, i wybór został zatwierdzony. Nie będę nudził czytelników zastanawianiem się nad bliższemi przyczynami tego zjawiska, jest to bowiem zbyt pospolitym fenomenem, że zanadto namiętna agitacja przeciw komukolwiek, zapo
minająca o właściwych granicach, i używająca pozaparlamentarnych wyrażeń i środków, zwy
kła chybiać swojego celu, temu, kto jest jej przedmiotem, jednać stronników, konstatuję tyl
ko, że tym sposobem z porządku dziennego spraw miejskich w sam Nowy rok ruski usu
niętą została, jak się zdaje, raz na zawsze,
sprawa cokolwiek skandaliczna. Szkoda może,We Lwowie, Czwartek dni; -0. Stycznia 187G
jedynie kosztem aparatu centralistycznego Zmniejszyć wydatki można tylko, z w r a c a j ą c p o j e d y n c z y m k r a j o m a u t o u o m i ę w o d p o w i e d n i m w y m i a r z e , tylko w ten sposób m o ż n a b ę d z i e p r z y j ą ć c i ę ż a r y e k o n o m i c z n e , jakie nam nowa ugoda z Węgrami gotuje.
„Taki jest nasz pogląd na żądania Węgier.
Jesteśmy przekonani, że centralistyczna Przed
litawia musi finansowo runąć pod przyczynkiem ciężarów; ale zarazem też jesteśmy pewni, że Austrja Zachodnia (Przedlitawia), na natural
nych podwalinach swoich oparta, autonomicznie urządzona, może bez narażenia się przyjąć na siebie nowe te ciężary.*
Podzielamy w zupełności te wywody cze
skie. My z?ś oprócz tych wywodów, i oprócz względów słuszności, które niezawodnie są po stronie Węgrów, i uwzględnionemi być muszą wobec falangi tak silnej jak węgierska, jeżeli prędzej iub później nie mają się odbić w spo
sób najfatalniejszy — mamy nadto ze względu na nasz kraj inny jeszcze powód, dla którego masimy zaprzeczyć racji twierdzeniu Frcmden blattu, jakoby wszystkie stronnictwa Przedlita wii, podobnie jak centraliści, opierać się zamy
ślały żądaniom Węgier, a którego nie mają Czesi. Oto Węgrzy, występując przeciw pre
tensjom protekcjonistów, zasłaniają zarazem nasz biedny kraj od gorszego jeszcze niż dotąd wy zyskiwania go przez zachoduie kraje Przedlita
wii ua polu przemysłu i handlu.
Większą połowę dochodów Galicji zabiera państwo, a nie daje jej nawet tyle, ile potrze
buje na gościńce, budowy wodne, sądownictwo, szkoły itp. — nadto zagarnąwszy i wyprzeda wszy nasze olbrzymie dobra koronne, nie na cele Galicji, a owszem ze szkodą ekonomiczna dla niej, skutkiem barbarzyńskiego wycinania lasów przez nabywców tych dóbr, zwłaszcza w ostatnich czasach. Wiadomo, że dla miłości Wie
dnia zagrożoną jest nasza produkcja zboża i bydła opasowego; że milion zlr. wyciągnięto z Galicji na rzecz fabrykantów wiedeńskich i szlązkich przy sprawie cymentowania nowych miar i wag. Jakżeż możemy liczyć na uwzglę dnianie naszych potrzeb? Staliśmy się obojętny mi na to, gdzie idzie połowa dochodów pań stwowych Galicji, i nic nam na tem nie zależy, czy część mniejszą lub większą tej połowy pra
cy naszej zabiorą Węgrzy, czy Wiedeńczycy itp. Gdyby skutkiem przyzwolenia na pretensje Węgier podniesiono u nas podatki państwowe, ubytek ten sowicie się pokryje zyskiem, jaki w skutek pretensyj węgierskich otrzymamy, mogąc sprowadzać rzetelny i tani towar z za
granicy, zamiast być zmuszonymi do sprowa
dzania okpiszowskiego, niegustownego i drogie
go towaru z Berna itd. A chociażby zresztą i tej ulgi dla nas nie było, choćbyśmy musieli po
nosić większe ciężary bez żadnej kompensaty;
to przecież jest pewna granica, do której pła
cić będziemy. Wo nichts ist, hat Cisleithanin sein Rećht nerloren. Niechaj tedy płaci ten kto może we Wiedniu, Bernie, a jeżeli i tam nikt nie podoła, to cóż nam do tego? Serce sercem, a pieniądz pieniądzem się płaci — a dla nas Przedlitawia ani jednego ani drugiego niema.
K o n f e r e n c j a c z ł o n k ó w I z b y p a nów w sprawie węgierskiej odbyła się w po
niedziałek wieczór w sali posiedzeń tej Izby.
iż na tak rozsądne postanowienie już nie przy
słowiowy r u s k i m i e s i ą c, ale cały r o k r u s k i czekać było potrzeba, ale ponieważ przy
słowie mówi, że lepiej późno niż nigdy, więc tej duchem zgody i pojednania natchnionej u- cliwały powinszować się godzi Radzie miej
skiej.
Gdy jednak w ten sposób praktycznie roz
strzygniętą została jedna kwestja prawna, ty
cząca się praw wyborczych, nasuwa się zaraz druga.
Jest pewne mizerne stworzenie, które się nazywa ogół, i któremu przy lada sposobności w pismach i na zebraniach publicznych zarzu
camy, że się mało sprawami instytucyj krajo
wych i ich popieraniem zajmuje. Otóż ten przy każdej okazji tak srodze ganiony ogół, ośmiela się twierdzić, że jeżeli instytucje krajowe mają prawo od niego żądać poparcia, to i on także ma prawo wglądać w to, co się w nich dzieje, a gdy się dzieje coś przeciwnego wyobrażeniom, ma prawo żądać wyjaśnienia.
Że ta istota zwana ogółem istnieje, dowo
dzą leżące przedemną w tej obwili dwa listy, podpisane każdy innem imieniem i nazwiskiem, lecz podpisane w imieniu tegoż właśnie ogółu.
W pierwszym z tych listów poruszoną jest ta druga kwestja w zakres prawa wybor
czego wchodząca, o której mówić zamierzam.
Korespondent mój w imieniu ogółu wnika w sprawy krakowskiego Towarzystwa sztuk pięknych i zapytuje, jakiem prawem w dyrekcji tego Towarzystwa zasiadają osoby, które jego członkami nie są. Jako dowód korespondent mój przysyła mi ostatnie drakiem ogłoszone sprawozdanie tegoż Towarzystwa, w którem rzeczywiście znajduję iż pp. Władysław Łuszczkiewicz i Feliks Szynalewski, artyści malarze i nauczyciele szkoły sztuk pięknych, członkami tego towarzystwa nie są, a mimo to zasiadają w gronie jego dyrekcji.
Zachodzi tu zatem kwestja prawna: czy ktoś wybrany do wydziału jakiego towarzystwa kiedy był jego członkiem, przestaje być człon
kiem wydziału, jeżeli z jakichkolwiek przyczyn członkiem towarzystwa być przestał, czy też przeciwnie zatrzymuje udział w zarządzie, ty
tułem emeiytury za zasługi w czasie swego członkostwa położone?
Daruje mi szanowny mój korespondent, że o tej kwestji prawnej nic stanowczego w tej chwili powiedzieć nie mogę; muszę przedewszy
stkiem zasięgnąć informacji u dr. Oettingera, jaka pod tym względem jest praktyka w kor
pusie oficerów pruskich, a jeżeli tam taka ano- malja jest możebną, to jej naturalnie i krakow
skiemu Towarzystwu sztuk pięknych za złe
brać nie będzie można. Dziwnem mi siętylko
Wezwani zostali członkowie na nią okólnikiem, podpisanym przez wybrany dawniej do podo
bnych spraw komitet, złożony z pp. Hasnera, hr. Wrbny i hr. Mercandina, do których tym razem przyzwano jeszcze ks. Jana Adolfa Schwarzenberga i jen. hr. Clam-Gallasa. W ko
mitecie zapraszającym, reprezentowaną była vatem i opozycja, i tym sposobem sprawa przy
brała całkiem inną cechę jak w Izbie posłów, gdzie tylKo kluby centralistyczne sproszono Celu konferencji w okólniku nie podano. Ze
brało się .około 60 członków, między tymi z o pozycji ks. Czartoryski, hr. Gołuchowski, a na
wet kardynał Schwarzeuberg i hr. Leo Thuu, mimo że obaj dojmującą otrzymali naganę od pism czeskich za udział w ogólnej rozprawie
lad ustawą klasztorną.
Znowu Tagblatt podaje niejakie szczegóły z tej konferencji, mimo że z pewnością liczono na lordów iż nie zdradzą tajemnicy jak postę
powcy. Konferencja poczęła się po godz. 7.
Ministrowie nie przybyli. Minister-prezydeut zjawił się wprawdzie na chwilę piz^d począt
kiem konferencji, ale wnet wyszedł. Zajmowano się wyłącznie rokowaniami buda-peszteńskiemi.
Tajblatt donosi dalej:
„Według niezawodnych informacyj naszych, pewien wielce poważany i w sprawach państwo
wych wielce doświadczony członek Izby panów wuiósł przedewszystkiem, aby przebieg i wynik konferencji podano do publicznej wiadomości:
wniosku tego jednak nie przyjęto. Z rozmaitych
«tron padła niejedna ostra wycieczka przeciw rządowi, i odzywały się głosy, że pod żadnym warunkiem niemożna dopuścić większego obcią
żenia Przedlitawii z korzyścią dla Węgier. Nie szczędzono też rządowi wyrzutów, że jeżeli czuł potrzebę zniesienia się z ceutrałistycznemi frakcjami obu Izb Rady państwa, powinien to był uczynić przed podróżą ministrów do Pesztu.
Rozprawy trwały do pół do dziesiątej i skoń- 1 żyły się uchwałą: zaprosić ministrów, aby na następną konferencję przybyli i o sprawie się wynurzyli. Była to tylko poufna pogadanka; w pewnem kółku jeduak podniesiono myśl wyto
czenia sprawy przed plenum Izby, nawet wbrew woli rządu, i doprowadzenia do uchwały.*
Na p o s i e d z e n i u k l u b u p o s t ę p o w e g o w poniedziałek wieczór wniósł p. Heils- berg: wezwać obu prezesów klubu, aby już teraz znieśli się z prezesami reszty klubów centrali
stycznych dla umożliwienia jednakowego postę
powania w głównych sprawach, między Anstrją a Węgrami się toczących. P. Fux wniósł po
prawkę : należy omawiać
tesprawy na zwy
czajnych posiedzeniach klubów i postarać się o to, aby rząd nie odraczał lub nie zamykał obe
cnej sesji Rady państwa, dopóki się nie poro
zumie ze stronnictwem centralistycznem co do postępowania na przyszłość wobec Węgier. Oba wnioski mają być rozbierane na następnem ze
braniu klubu.
Organa zostające w bliższych lub dalszych stosunkach z hr. Audrassym. w odnośnych ar tykułach spowiadają się od czasu do cza<u z tych trosk i kłopotów, jakiemi obarczona jest głowa austrjackiego ministra spraw zagranicz
nych, w s p r a w i e w s c h o d n i e j . Ponfęlzy wierszami tej spowiedzi często wyczytać można szczere wykrycie faktów lub przyczyn, przema- wiających przeciw sojuszowi trzech cesarstw,
cokolwiek wydaje dalsze doniesienie szanowne
go mego korespondenta, że Towarzystwo sztuk pięknych, mające dyrektorów, którzy nie są jego akcjonarjuszami, zniewala artystów, od których kupuje prace, ażeby bezwarunkowo jego akcjonarjuszami byli, czyli cenę akcji z ceny zaknpna potrąca. Prosta logika kazałaby wnosić, że skoro tacy, którzy nie są członka
mi, mogą zarządzać towarzystwem, to jest po
siadać najwyższe możebne w niem prawa, to mogą posiadać eo ipso i prawa mniejsze, na- przykład prawo sprzedawania towarzystwu prac swego pędzla. Chociaż i pod tym wzglę
dem nie ręczę, czy w korpusie oficerów pru
skich nie są przyjęte odmienne zasady, i tę zatem wątpliwość aż do konferencji mojej z dr. Oettingorem zostawić trzeba w zawieszeniu.
Drugi korespondent mój, również w imie- uiu tego mizernego ogółu, na który wszyscy tak zawzięcie krzyczymy, zapytuje czem się to dzieje, że gdy korespondent krakowski Dzien
nika Poznańskiego poczynił akademii umiejętno ści niejakie zarzuty co do gospodarki fundu
szami, natychmiast na te zarzuty odpowiedział sekretarz akademii p. Szujski bardzo obszer
nie, wyczerpująco, i aż w dwóch pismach, któ
re lubią się zapożyczać jedno u drogiego, dla
tego że mają po największej części wspólnych czytelników, więc się tym czytelnikom arty kuły dwa razy przeczytane lepiej w pamięć wTbić mogą, — a gdy korespondent krakowski Gazety Narodowej doniósł o krążącej dosyć gło
śno wieści, że akademia za druk historjozofii p.
Walewskiego w dwóch trzecich częściach zapła
ciła z własnych funduszów, to sekretarz aka
demii p. Szujski nie zaprzeczył temu ani w je dnem piśmie ani jednym wyrazem.
Czem się to dzieje, szanowny mój kore
spondencie? — alboż ja wiem. Może dlatego, że tam chodziło o tysiące, a tutaj tylko o 400 zlr., chociaż patrząc na rzeczy z wyższego a- kademickiego stanowiska, jest to wszystko je
dno, gdyż tysiące tak jak stówki tak samo skła
dają się z guldenów, i mojem zdaniem zarzut ten również zasługiwałby na odparcie, choćby akademia była oskarżona, że nie czterystoma, ale czterema tylko guldenami przyczyniła się do wydania haniebnego pamfletu, za który p.
Powidaj tak uwielbia p. Walewskiego, a poznań
ska Ostdeutsche Zeitung tak chwali p. Powidaja.
Żałuję, że nikt z członków akademii umieję
tności zwyczajnych ani nadzwyczajnych nie za
ręczył mi jeszcze, choćby najprywatniej, że ten fakt nie jest prawdziwy, gdyż wyręczyłbym w tym względzie p. Szujskiego i sambym mu za
raz zaprzeczył, nie mając jednak zaprzeczenia mego czem poprzeć oprócz wewnętrzego po
czucia, które mi ciągle mówi,
że „tobyć nie
a zwłaszcza przeciw wspólności akcji austro- moskiewskiej. Wygląda to tak, jakby poznaw
szy zawiedzione nadzieje, błagano o pomoc gdzieindziej. Samo się przez się rozumie, że dla uchylenia takich podejrzeń w Petersburgu i Berlinie, zawsze w powyższych organach bo
daj kilku wierszami osłabia się doniosłość pierwotnych rewelacji. Otóż i teraz Tages-Presse zamieściła list z Londynu, opisujący rozmowę hr. Beusta z lordem Derby i stanowisko gabi
netu angielskiego w sprawie wschodniej. Otrzy
mawszy notę informacyjną hr. Andrassego, lord Derby uznał za rzecz przyzwoitą pochwa
lić elaborat wiedeński, co do samej jednak po
lityki trzech cesarstw poczynił silne objekcje.
A najpierw w zamierzonej akcji dyplomatycznej upatrzył zachęcenie do powstania. W jednym tylko wypadku mogłaby Porta, bez naruszenia swojej powagi i płynących ztąd szkodliwych dla pokoju następstw, przyjąć przedłożenie mocarstw, a to wówczas, gdybyśmy mogli jej powiedzieć:
,W chwili gdy przyjmiesz nasze przedło
żenie, osiągasz tę korzyść, że będziesz miała pokój przywrócony, gdyż powstańcy złożą broń.* Czy trzy mocarstwa są w stanie dać
takie zaręczenie?... Hr. Beust nie był w sta
nie... Więc cóż wtedy? — pytał lord Derby. Hr.
Beust oświadczył, że wyjaśnień pod tym wzglę
dem dać nie może, mniema jednak, że mocar
stwom przy woli i wpływach, jakie posiadają, uda się uśmierzyć powstanie, skoro tylko ln- dność przekona się. ż.e akcja mocarstw będzie skuteczną. Lord Derby nie podzielał tych na
dziei i wrócił do pierwszego pytania; nie mnie
mał on, aby gabinety nie zajmowały sie tem pytaniem, a w takim razie jakież obmyślano środki na wypadek oporu powstańców? Anglii byłoby trudno przystąpić do akcji prowadzonej na o- ślep. „Chyba— dodał z uśmiechem lord Derby, nie chcecie nam powiedzieć tego co zamierza
cie, a w takim razie nikt nam za złe nie we
źmie, jeśli zachowamy stanowisko wyczekujące wobec mocarstwa, które nie pokłada w nas całkowitej ufności. Dla nas jest zagadką nie
wytłumaczoną ta okoliczność, że Moskwa wła
śnie w głównym punkcie akcji, mianowicie w Konstantynopolu, wciąż jeszcze daje się zastę
pować przez dyplomatę, którego nieprzyjazne dla Turcji nczuęia za nadto są znane. Jakąż możemy pokładać ufność w przymierzu austro- moskiewskiem, jeśli widzimy, że kierunek tego przymierza ze strony moskiewskiej weiąż je
szcze jest prowadzony przez męża, który nie przestaje intrygować przedewszystkiem i spe
cjalnie przeciw Austrji, i który bez przestanku i bez znużenia pcha wszystko ku temu, aby Porcie przyczynić kłopotów i Tu cję wprowa
dzić w coraz to trudniejsze zamieszki
Tages-Preisc osłabia doniosłość tej mowy ministra angielskiego tą okolicznością, że mia
ła ona miejsce jeszcze dnia 14. bm., a już po owym dniu Times oświadczył, że Anglia przy
stąpi do noty hr. Andrassego. O tem przystą
pieniu już nikt niewątpił, owszem uważano je za bardzo możliwe od czasu, kiedy się okazało, że przystąpienie takie, ze względu na samą treść noty, do niczego nie zobowiązuje. Prze
cież ten sam Times w późniejszym o dni dwa artykule z naciskiem zaznaczył, że Anglia przy
łączając się do innych mocarstw, zachowa so
bie zarazem wszelką wolność działania. Sama Tages - Presse oczywiście nie wi*rzy w raoże“, nie mogę służyć szanownemu memu ko respondentowi na jego zapytanie, „czem się to dzieje.*
Pozostaje mi teraz odpowiedzieć na jeszcze jedną korespondencję, w tych dniach otrzyma
ną. Korespondent donosi mi, że śladem komisji ortograficznej poznańskiej utworzyła się obe cnie komisja, mająca na celu ustalenie ortogra
fii niemieckiej w Berlinie, ale że obecnie w Niemczech to tylko jest możebne co wychodzi z inicjatywy rządu, więc komisja ta obraduje’
pod auspicjami p. Falka, skutkiem czego Niem
cy, którzy obecnie mają urzędową religię, z ka
techizmem spisanym z ustaw majowych, urzę
dową wolność, taką jak w starogardzkim po
wiecie, gdzie obywatelom wolno mówić tylko językiem urzędowym, a innego języka używać mogą tylko wówczas, jeżeli obecny policjant ro
zumie go i chce zrobić z jego umiejętności uży
tek (yide uchwałę wydziału powiatowego w Sta
rogardzie umieszczoną w nr. 11 Dzień. Pozn.
str. 1 szp. 2), będą mieli wkrótce i urzędową ortografię, i jak teraz biskupi i kapłani gnębieni są grzywnami i więzieniem za opozycję prze
ciw ustawom majowym, tak niezadługo redakto
rowi© i współpracownicy dzienników gnębieni będą za opozycję przeciwko ustawom ortografi
cznym. Który z nich się poważy napisać po sta
remu thunf albo That, zamiast po urzędowemu tun albo tat, zapłaci 300 marek, albo pójdzie pod klucz na dwa miesiące, a gdyby która re dakcja wzbraniała się przyjąć nowej ortografii, w takim razie po uwięzieniu wszystkich redak
torów zamianowanym zostanie jaki p. Massen bach ortograficzny, ażeby pismo redagował i korygował, a funduszami jego pod kontrolą pań
stwa obracał.
Korespondent mój spodziewa się, że komi
sja obradująca pod okiem p. Falka przyjmie za system urzędowy ortografię przyszłości, wykła
daną w niektórych naszych szkołach podług gramatyk dr. E. Janoty.
Mojem zdaniem wszystko to być może. J e żeli powstawałem nieraz przeciwko innowacjom jakie dr. Janota w swoich gramatykach wpro
wadza, to nie dlatego, żeby te innowacje były nieracjonalne, ale że nieracjonalnem jest uczyć w szkołach pisowni innej, nie tej, która jest używaną powszechnie, i że gramatyki dr. J a noty nie są ułożone tak systematycznie, jak książki szkolne być powinny. Mimo tych zarzu
tów, które mi podyktowało sumienne przekona
nie, umiałem zawsze i starałem się oddać spra
wiedliwość pracy i wiedzy autora. Co się tyczy domniemań mego korespondenta o surowości i bezwzględności, z jaką kiedyś rząd niemiecki uchwały ortograficzue wprowadzać będzie w wykonanie, nie są one bynajmniej niemożebne-
P r z e d p ł a t ę I o g ł o s z e n i a p r z y j m u j ę : We LWOWIE bióro administracji „Gaz. Nar.“
przy ulicy Sobieskiego pod liczbą 12. (dawniej no
wa nłica I. 201) i ajencja dzienników W. Piątkow
skiego, plac katedralny I. 7. W KRAKOWIE: księ
garnia Adolfa Dygasińskiego. Ogłoszenia w PARYŻU przyjmuje wyłącznie dla „Gazety N a r / ajencja p.
Adama, Correfbur de la Croix, Rooge 2. prenume
ratę zaś p. pułkownik Raczkowski, Fauboug, Poi- sonnicro 33. W WIEDNIU pp. Haasenstein et Yogler, nr. 10 WallfUcbgasse, A. Oppelik Wollzeile 20. Rotter et Cm. I. Riemergaase 13 i G. L. Daube et Cm. 1.
Masiaiilianstrasse 3. W FRANKFURCIE: nad Me
nem w Hamburgu pp. Haasenstein et Voglor.
OGŁOSZENIA przyjmują się za opłatą 6 centów od miejsca objętości jednego wiersza drobnym dru
kiem. Listy reklamacyjne uieopieczętnowaue nie ulegają frankowaniu. Manuskrypt* drobne nie zwracają się, lecz bywają_uiszczone.
skwapliwość Anglii do zgodnego działania w Stambule, a w końcowym ustępie swego arty
kułu pisze tak, że i najnaiwniejszy jej czytel
nik także nie uwierzy. Mówią? o Anglii, że odmową przystąpienia do akcji trzech mocarstw zachęca tylko Portę do oporu, powiada, iż An
glia po namyśle nie uczyni tego, bo byłby to ciężar nadmierny na jej barki. Czyli innemi słowy Tages Presse wyciąga gabinet Saint Jam- ski na język: ja mówię, że to ciężar nad siły twoje, bo go sama tylko dźwigasz, nie praw- daż ? Że organ zostający w stosunkach z au- strjackim ministrem spraw zagranicznych, nie może otwarcie postawić pytania — czy Anglia traktuje z Francją o bliższe przymierze, — to zrozumieć łatwo. Chociaż ubocznie wyręcza ją w tem organ francuski, Debaty. Poniedział
kowy wstępny artykuł, poświęcony uwagom nad stanowiskiem Anglii w kwestji wschodniej,
kończą one tak :
„Wówczas gdy my leżeliśmy powaleni na ziemię (1870) i gdy Anglia patrzała na nas jak na umierających gladiatorów, Moskwa, pe
wna sojuszu i poparcia Prus, rozrywała trak- tak paryzki i tryumfalnie wchodziła na morze Czarne ze statkami wojennemi. Dziś powiadają, że chce ona wyrwać nową kartkę z tegoż traktatu paryskiego i zwrócić sobie tery torjum zapewnione Księstwom Naddunajskim, a który zapewnił by jej panowanie nad ujściem Dunaju. Ma nastąpić odwołanie się do mocarstw podpisanych (na traktacie), do Anglii, Francji i
WłocL
„Niech Anglia odpowiada, jeśli jej się podo
ba. Co do Francji, niech jej wolno będzie zająć się ujściem Rodanu, a nawet ujściem Menso i Escaut tyleż, co ujściem Dunaju i morzem Śród- ziemnem, oraz La Manche’m tyleż, co morzem Czarnem. Zanadto długo politykowaliśmy po francusko, to jest dla innych; teraz musimy się nauczyć politykować po angielsku, to jest dla samych siebie.*
Gdy Debaty nie po raz pierwszy, lecz już razy kilka tak przemawiają, niech nam wolno powiedzieć to, co się daje odczytać pomiędzy wierszami takich artykułów: „ Z a p e w n i j c i e nam korzyści odpowiednie naszym interesom, a pójdziemy z wami ręka w ręką.*
Ugoda węgierska.
i.
Gdy Belcredi zwołał zgromadzenie kon
stytuujące, które najpierw miało zorganizo
wać Austrję, z uwzględnieniem wszystkich historycznych praw i właściwości pojedyn
czych krajów, a potem z Węgrami przepro
wadzić ugodę, i już dla tego programu miał zapewnioną przeważną większość wybranych
posłów: wdał się hr. Beust w tę sprawę i porozumiawszy się poufnie z Węgrami, wy
parł Belcrediego z ministerstwa, rozwiązał sejm czeski i morawski, i steroryzowawszy przy pomocy hr. Gołuchowskiego i dr. Zie- miałkowskiego galicyjski, wytworzył inną większość, przeciwną uwzględnieniu praw hi
storycznych i włąściwości pojedynczych kra- jów Przedlitawii, a uznającą wszystkie żą-
mi, choć się dziś przesadzonemi wydają. Wszak
że w Prasach skazują dziś na grzywny kapła
nów, którzy penitentom swoim odmawiają roz
grzeszenia! Gdzie coś podobnego jest możebnem, tam jest lub wkrótce będzie możebnem wszyst
ko. Inna rzecz, czy taki system długo utrzy
mać się może. Mojem zdaniem wszelka krańco- wość jest zawsze przechodnią i krótkotrwałą, a więc także i taki do krańcowości, do zohy
dzenia i ośmieszenia siebie samego posunięty absolutyzm, płaszczykiem parlamentaryzmu zre
dukowanego do fikcji osłonięty, jak przedstawia dzisiejszy rząd pruski.
Załatwiwszy się z korespondencjami, któ- remi w tym tygodniu tak obficie mnie zaopa
trzyli szanowni moi czytelnicy, pozostsje mi jeszcze dać w krótkości sprawę z bieżących faktów miejskich pomniejszego znaczenia i z karnawałowych objawów.
Faktów tych nie wielka zgromadziła się wiązanka Na scenie widzieliśmy dwie nowości:
„Nitkę jedwabiu* (Les femmes fortes) Wiktora Sardou i odwiecznego „Syna djabła* Pawła Fevala. Tę ostatnią sztukę wybrał na swój be- nefis p. Podwyszyński a przyswoił językowi naszemu p. Ludwik Powidai, co dowodzi, że pisarz
tenzdolnym jest i do pożyteczniejszych prac niż obrona p. Walewskiego, jakkolwiek wskrzeszenie tej sztuki nie stanowi znowu ja kiejś literackiej zasługi, gdyż mogło tylko po
służyć za dowód, że rodzaj w jakim jest napi
sana przeżył się już zupełnie. Przedstawienie
„Syna djabła* rozpoczęło epokę benefisów, pod
czas której częstokroć, dzięki prawu wyboru, które służy beneficjantom, dostają się niekiedy na scenę rzeczy pod żadnym względem oprócz kasowego, i to jednorazowego najczęściej, nie zasługujące na ten zaszczyt.
Z czterech zabaw sobotnich zapowiedzia
nych w sali nowowybudowanego domu strze
leckiego, pierwsza odbyła się wczoraj, na środę zaś jest zapowiedziany bal na dochód funduszu zaknpna „Unii* Matejki. Karnawał dotychczas jeszcze się nie rozruszał i zapewne ten bal do
piero będzie jego pierwszym więcej ożywionym występem.
Koncertów odbyło się kilka, w’ których u- dział pnbliczności, jakkolwiek niezbyt liczny, nie naraził przecież urządzających na straty, od których zresztą odkładaniem daty koncertów niektórzy z nich starali się zabezpieczyć. Zna
komita gra p. Friemana i niepospolity talent panny Zofii Siegenfeld nie po raz pierwszy zresztą znajdowały w mieście naszem należne
uznanie.
Kraków 16. stycznia 1876.
OwiArow.