• Nie Znaleziono Wyników

Program formacyjny dla małżonków i rodziców

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Program formacyjny dla małżonków i rodziców"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Wiesław Jankowski

Program formacyjny dla małżonków

i rodziców

Studia nad Rodziną 10/1-2 (18-19), 119-127

(2)

Studia nad Rodziną UKSW 2006 R. 10 nr 1-2(18-19) ks. W iesław JANKOW SKI

PROGRAM FORMACYJNY DLA MAŁŻONKÓW I RODZICÓW 1. Źródła

Program formacyjny dla rodzin, szczególnie dla m ałżonków i rodziców m a swoje źródło w Bogu. D latego Jan Paweł II w hom ilii w P uebla de Los A ngeles (29.01.1979) pow iedział w prost: „Osoby naszego Boga w swej n aj­ bardziej wew nętrznej tajem nicy nie pozostają w sam otności, lecz tw orzą ro ­ dzinę, poniew aż w tajem nicy tej zawiera się Ojcostwo, Synostwo i sama istota rodziny, jak ą je st miłość. M iłością w tej rodzinie jest D uch Święty”.

Form acja m ałżonków i rodziców podporządkow ana tożsamości źródła kom unii osób czerpie swoje inspiracje z trynitarnego źródła. Wskazywał to źródło po wielekroć Jan Paweł II. W Liście do Rodzin pisał: „Sobór mówi o «pewnym podobieństw ie między jednością Osób Boskich a jednością sy­ nów Bożych zespolonych w prawdzie i miłości» (K D K 24) [...] W przytoczo­ nych słowach Soboru «komunia» ludzkich osób, a zwłaszcza «komunia» m ał­ żeńska została niejako wyprowadzona z tajemnicy trynitarnego «My» i zosta­ ła też do tej tajemnicy trwale odniesiona. Rodzina bierze początek w miłości mężczyzny i kobiety, bierze także początek w Bożej tajemnicy” (n. 8).

1.1. Duchowość odpowiedzialnego rodzicielstwa z teologii ciała

K orzenie odpow iedzialnego rodzicielstwa tkwią w teologii ciała. Teolo­ gia ciała - uczył Jan Paweł II - staje się najgłębiej i najpełniej rozum ianą „m eto d ą” odpow iedzialnego rodzicielstwa. M usi też być n orm ą duchow o­ ści m ałżeńskiej, której zarys Sługa Boży przedstaw ił w katechezach zeb ra­ nych w książce pt. „M ężczyzną i niew iastą stworzył ich”. K om entując treść encykliki H um anae vitae wyjaśnił, co d o kum ent rozum ie przez etyczną r e ­ gulację poczęć. Jest to nie tylko „sposób zachow ań” w w yodrębnionej dzie­ dzinie, ale postaw a - osadzona w integralnej dojrzałości m oralnej osób i za­ razem dojrzałość tę integrująca1.

W arto zacytować krótki fragm ent encykliki, do którego odnoszą się zda­ nia kom entow ane przez Jan a Pawła II: „A wreszcie dzięki opanow aniu sie­ bie rodzice uzyskują głębszy i skuteczniejszy wpływ wychowawczy na

(3)

tom s two; w tedy dzieci i m łodzież d orastając właściwie oceniają swoje praw dziwe ludzkie w artości i spokojnie oraz praw idłow o rozwijają swoje duchow e i fizyczne siły” (H V 21).

1.1.1. Dar czci w integralnej dojrzałości małżonków

Ten d a r m a także na myśli św. Paweł, gdy wzywa m ałżonków , aby byli so­ bie „w zajem nie p o ddani w bojaźni Chrystusow ej” (E f 5,21).

Tak więc w ew nętrzny ład obcow ania m ałżeńskiego, pozwalający rozwi­ jać się „znakom m iłości” w ich właściwej proporcji i znaczeniu, je st nie tyl­ ko owocem cnoty, k tórą m ałżonkow ie w sobie wypracowują, ale także daru D ucha Świętego, z którym w spółpracują. Encyklika H um anae vitae - o m a­ wiając swoistą ascezę m ałżeńską, czyli p racę n ad cnotą miłości, czystości, opanow ania - m ówi pośrednio o darach D ucha Świętego, na k tó re m ałżon­ kowie stają się wrażliwi w m iarę dojrzew ania cnót.

D ary D ucha Świętego, a zwłaszcza d ar czci (donum pietatis):

- podtrzym uje i rozwija w m ałżonkach szczególną wrażliwość na wszyst­ ko, co w ich pow ołaniu i obcow aniu nosi na sobie znam ię tajem nicy stwo­ rzenia i odkupienia;

- um ożliwia poszanow anie „podwójnej funkcji znaku”; m oże się ona w p ełn i rozw inąć tylko na gruncie głębokiego odniesienia do osobowej god­ ności tego, co w człowieku związane je st z jego m ęskością i kobiecością, oraz do osobowej godności życia przekazyw anego w m ałżeńskim zjedno­ czeniu mężczyzny i kobiety;

- sprawia, że znika p ozorna „sprzeczność”, n atom iast nieodzow na „trudność”, która je st po chodną pożądliwości, zostaje stopniow o przetw o­ rzona dojrzałością cnoty i m ocą d aru D ucha Świętego;

- w zasadniczej m ierze dopom aga pojednać godność osoby z „praw idło­ wością cyklu płodności”, czyli z biologicznym wym iarem kobiecości i m ę­ skości m ałżonków;

- w połączeniu z m iłością i czystością pom aga ustalić w śród wszystkich możliwych „znaków m iłości” szczególne, wręcz wyjątkowe, znaczenie tego aktu: jego godność i odpow iedzialną doniosłość. Stąd też poniekąd antyte­ zą duchow ości m ałżeńskiej jest podm iotow y b rak takiej identyfikacji, zwią­ zany z praktyką i m entalnością antykoncepcyjną. Jest to olbrzymia strata z p u n k tu w idzenia w ew nętrznej kultury człowieka;

- przyczynia się do tego, że akt m ałżeński nie zostaje pom niejszony i spłycony w całokształcie m ałżeńskiego obcowania, że nie doznaje „spo­ w szednienia”, że wyraża się w nim pełnia treści osobowych i etycznych;

- wyzwala od w ew nętrznego przym usu pożądliwości, uw alnia od wszyst­ kiego, w czym drugie „ja” pozostaje tylko przedm iotem użycia, a przez to um acnia w ew nętrzną w olność daru;

(4)

- posiada ogrom ne znaczenie dla „znaków m iłości”, poniew aż w parze z nim idzie zdolność głębokiego upodo b an ia i podziwu, bezinteresow nej koncentracji na „widzialnym” i rów nocześnie „niewidzialnym ” pięknie k o ­ biecości czy męskości;

- udziela głębokiego obdarow ania współm ałżonkiem .

Praktyka etycznej regulacji poczęć, tak ściśle związana z odpow iedzial­ nym rodzicielstwem , należy do chrześcijańskiej duchow ości małżeńskiej i rodzicielskiej - i tylko poprzez „życie w edle D u ch a” staje się wew nętrznie prawdziwa i autentyczna.

„W m ałżeństw ie i w rodzinie wytwarza się cały zespół międzyosobowych odniesień: oblubieńczość, ojcostwo - macierzyństwo, synostwo, b ra te r­ stwo, poprzez k tó re każda osoba w chodzi do «rodziny ludzkiej» i do «rodzi­ ny Bożej», k tórą jest K ościół” (FC 15). R odzina z właściwym dla niej zespo­ łem międzyosobowych odniesień je st strategicznie ważnym p u nktem o d o ­ niosłości nie do przecenienia dla poszczególnej osoby, społeczeństw a, n a ­ ro d u i Kościoła. Stw ierdzenia Ja n a Pawła II są w tym względzie zwięzłe, jak drogowskazy czytelne dla wszystkich: „Rodzino, stań się tym, czym jesteś!”; „Przyszłość ludzkości idzie poprzez rodzinę!”; „R odzino uwierz w to, czym jesteś!”; „Bądź d obrą now iną dla III tysiąclecia!”

2. Duchowość i tożsamość ewangeliczna małżeństwa i rodziny

Form acja kapłanów ognisk domowych - m ałżonków i rodziców - jest szczególnie ważna. Pow inna ona pom agać rodzinie w urzeczywistnianiu swojej własnej duchowości, która urealn ia to, czym rodzina jest. Przez d u ­ chowość rodziny chrześcijańskiej rozum iem y czynne i św iadom e uczestnic­ two w spólnoty rodzinnej (opartej n a sakram encie m ałżeństw a) w życiu B o­ ga O jca przez m oce zbawcze Jezusa Chrystusa, udzielane w miłości D ucha Świętego, ku budow aniu Kościoła domowego.

Form ow ani m ałżonkow ie, a tym bardziej form ujący m ałżonków m uszą być p ro m o to ram i cywilizacji życia i miłości, tak ja k żołnierze m uszą kochać Ojczyznę i dzielić jej cele i szlachetne potrzeby, czyli być patriotam i.

Śp. gen. Stanisław M aczek w swojej książce pt. „O d podw ody do czołga” nie taił, że w śród walecznych żołnierzy jego dywizji pancernej walczącej w 1944 r. na Z achodzie zdarzali się i tacy, którzy przy okazji działań w ojen­ nych „chodzili na szaber”. G en erał czuwał nad swoimi żołnierzam i także z sękatym kijem. Tępił bez m iłosierdzia pokątny złodziejski proceder. M ó ­ wił, że żołnierz lubiący kraść, szybko staje się tchórzem : „N atykam się na kupę naszych «łazików», którzy nie m ogą oprzeć się pokusie, by trochę nie pom yszkować w ruinach i opuszczonych dom ostw ach. Sam o pokazanie się m oje wypłasza ich - nie potrzebuję robić użytku z kija [...] Chodzi m i o m e ­

(5)

go żołnierza. N ie w olno dać «bestii» odezw ać się w człowieku. N ie m ożna naszych krzywd dochodzić w indywidualnym wyzwalaniu się zemsty i odw e­ tu. Bo przestaniem y być wojskiem. Z dośw iadczenia tylu lat wojny wiem, że nie wolno dopuścić naw et do najm niejszego rabunku. Ż ołnierz, który ra b u ­ je i bogaci się rabunkiem , staje się tchórzem . Życie swoje, k tó re codziennie naraża, staje się nagle dla niego przesadnie cenne, co najm niej ta k cenne, ja k cennym i są dobrobyt lub przyjem ność, k tórą m ożna zapew nić zrabow a­ nym m ieniem . Taka już jest psychologia w ojenna”2.

N ie tylko psychologia, ale etyka, deontologia m ałżeńska i w iara m uszą oczekiwać od m ałżonków - głównych prom otorów cywilizacji m iłości i ży­ cia - respektow ania podstawowej konstytucji tej cywilizacji i kultury, na k tó rą składa się poczwórny prym at: osoby przed rzeczą, etyki przed techni­ ką, „więcej być” przed „więcej m ieć” oraz prym at m iłosierdzia przed sp ra­ wiedliwością. O dchodzenie od m entalności ewangelicznej owocować b ę ­ dzie egoistyczną troską o siebie sam ego i zanikiem tego m ęstwa, którego udziela D uch Święty, pierwszy formujący. M ęstwo to p o trzeb n e je st m ał­ żeństw u do zachow ania własnej, zgodnej z zamysłem Bożym tożsamości.

„R odzina bowiem w w ielorakim wymiarze zależy od cywilizacji miłości i odnajduje w niej właściwe racje swego bycia rodziną. Jednocześnie rodzi­ na je st centrum i sercem cywilizacji m iłości” (L dR 13).

3. W kontekście walki duchowej

W niniejszym opracow aniu zastanaw iam y się n ad program em form acyj­ nym dla m ałżonków i rodziców. Jakiego czasu dotyczy ten program i ta fo r­ m acja? Czasu pokoju czy wojny?

Przewodnicząca Światowej Organizacji na rzecz Rodziny, p. Christine de M arcellus de Vollmer, w wystąpieniu na tem at „Kościół katolicki w obronie gwałtownie atakowanej rodziny” powiedziała: „Zaproszono m nie, by mówić [...] o zawziętym ataku (może powinniśmy nazywać to wojną) na rodzinę, który grozi zniszczeniem naszej cywilizacji, oraz o roli Kościoła katolickiego, jaką pełni w celu jej ochrony i obrony. Jest to historia naszego wieku, zatrw a­ żająca historia. [ . ] W każdym okresie historii atak na W iarę i Kościół przy­ bierał różne formy. Czasami było to bałwochwalstwo, w innych przypadkach herezje, a w jeszcze innych okrutne prześladowanie. Jestem przekonana, że atak na Kościół w naszych czasach m ożna wyraźnie sprowadzić do ataku na podstaw ę rodziny: przekazywanie życia i m oralność seksualną”3.

2 S. Maczek, Od podwody do czołga, Lublin-Londyn 1990, s. 231-232.

3 Ch. de Marcellus de Vollmer, Kościół katolicki w obronie gwałtownie atakowanej rodzi­ ny, www.isnr.uksw.edu.pl/stat/xxx.vollmer.htm.

(6)

„K orzenie wojny z rodziną sięgają dwóch lub trzech ostatnich stuleci i zawsze stanowiły wyzwanie dla nauczania Kościoła. R odzina w sposób n a ­ turalny o p a rta na m iłości mężczyzny i kobiety, m iłości do dom u budow ane­ go w spólnie dla przetrw ania i zapew nienia najlepszej opieki dzieciom, k tó ­ re są owocem ich miłości, w ierności i przym ierza, aby ten dom w zrastał, ist­ niała od zarania ludzkości. Poprzez tru d n e doświadczenia, ja k i czasy p o ­ myślności, w środow iskach prymitywnych i bardziej rozwiniętych, ch arak ­ te r naturalnej rodziny się nie zm ieniał”4.

A utorka tych słów nie m a wątpliwości: rodziny żyją w stanie określonej wojny! W ięc program form acji m ałżonków i rodziców m usiałby uw zględ­ niać i być obliczony na taki stan, stan wojny!

O ddajm y jeszcze na chwilę głos pan i C hristine de Vollmer, k tóra bardzo liczy na nasze środow isko akadem ickie, że nie będzie ono udaw ać, iż tej wojny nie m a: „To w spaniale - pow iedziała, - że tutaj w m urach tego w zor­ cowego Instytutu Studiów nad R odziną, (m odelu i p ro to ty p u dla Instytu­ tów Jan a Pawła II), najlepsza część polskiego n aro d u prow adzi studia nad ową w ojną toczoną z rodziną i udoskonala środki, by rodziny sam e mogły się bronić. O dpow iedzialność tego Instytutu jak o frontow ej placów ki zna­ kom itego nauczania na tem at rodziny nowego tysiąclecia je st ogrom ne. E u ro p a pilnie potrzebuje waszej fachowości, dośw iadczenia i w iernej służ­ by praw dzie o osobie ludzkiej”5.

4. Tożsamość formacji

W ątek „by rodziny m ogły sam e się b ro n ić ” w tej w ojnie - wysuwa się n a czoło w naszej refleksji i przyjm uje o k reślo n e znaczenie: form acja. Środow iskiem form acji, n iezależnie od kom u n ii w e w spólnocie całego K ościoła, winny się stać w spólnoty rodzin, d ające op arcie poszczegól­ nym K ościołom dom ow ym . W ad h o rta c ji Familiaris consortio czytamy: „K ościół pow inien [...], w działalności d u szpasterskiej na rzecz m łodych rodzin, zająć się ze szczególną tro sk ą w ychow aniem ich do życia w m iło ­ ści m ałżeńskiej z w ielkim poczuciem odpow iedzialności w obec jej w ym a­ gań kom u n ii i służby życiu, ja k rów nież w go d zen iu intym ności życia d o ­ m ow ego ze w spólną i w ielkoduszną p ra c ą dla bud o w an ia K ościoła i sp o ­ łeczeństw a lu dzkiego” (n. 69). O raz: „ Ż a d e n p ro g ram duszpasterstw a organicznego nie m oże nigdy, n a żadnym poziom ie, p o m in ąć d u szp a­ sterstw a ro d z in ” (n. 70).

4 Tamże. 5 Tamże.

(7)

4.1. Określenie formacji

Czym je s t fo rm acja i jak ie są jej elem enty? „C a ło k sz ta łt d ziałań o so ­ by lub instytucji zm ierzających do u k sz tałto w an ia w d rugim człow ieku postaw y duchow ej ro zu m ian ej ja k o sta łe u sto su n k o w an ie się osoby do w arto ści p rz e d m io tu obejm ującej swoim zak resem jej sferę poznaw czą, em o cjo n aln o -w arto ściu jącą i b eh aw io raln ą. E le m e n ta m i k o n sty tu u ją ­ cymi fo rm acji duchow ej są: o so b a o d d ziału jąca, o so b a p o d d a n a d z ia ła ­ n iu i relacja oddziaływ ania, k tó ra m a c h a ra k te r o b u stro n n y , choć nie za ­ w sze w jed n ak o w ej p ro p o rcji. Z o rie n to w a n ie form acji duchow ej na u k ształto w a n ie stylu życia osoby z a k ła d a istn ien ie fu n d a m e n tu fo rm a ­ cji”6. S tanow i ją nie jak iś abstrakcyjny id eał, ale - w p rzy p ad k u m a łż e ń ­ stw a (i rodziny n a niej w yrosłej) C hrystus i K ościół - p o d m io ty p o z o sta ­ ją c e w relacji m iłości o blubieńczej. S tąd też w zrost form acji duchow ej d o k o n u je się p o p rz e z w zajem n e p rz e n ik a n ie m iłości m iędzy C h ry stu ­ sem a o so b ą form ow aną aż do o siągnięcia z jej strony (ze stro n y m a łż o n ­ ków ) identyfikacji z C hrystusem m iłującym K ościół - swoją O b lu b ie n i­ cę. G łów nym spraw cą teg o p ro c e su je s t D u ch Święty, k tó re g o n atch n ie ń m ają słuchać, tzn. być im posłusznym i, ta k o so b a fo rm u jąca, ja k i for- m o w an a7.

4.2. Cel i metoda formacji

O kreślony cel form acji wytycza właściwą m etodę, k tóra m a pom óc oso­ bie form owanej zinterioryzować wartości ewangeliczne, uosobione w Chry­ stusie i w całej Świętej Rodzinie. Najodpow iedniejszą m eto d ą jest współ­ uczestnictwo, które odpow iadając chrześcijańskiej wizji człowieka jako p o d ­ m iotu, jest wypadkową dwóch działań formacyjnych.

Pierwsze wiedzie od osoby form ującej i polega na przedstaw ieniu przez nią praw dy zamysłu o m ałżeństw ie, pochodzącego od jego Twórcy. Bóg, który jest M iłością, posiada praw a autorskie tego planu. W Nim też jaśn ie­ je praw da o człowieku. Chodzić tu będzie o karm ienie praw dą przy je d n o ­ czesnym rozbudzaniu woli do przyjęcia przekazywanej prawdy. D ziałanie osoby form ującej wymaga zazwyczaj rozeznania stan u dojrzałości intelek­ tualnej i em ocjonalno-duchow ej osoby form ow anej. W przypadku rodziny człowiek je st po p ro stu wrażliwy na m iłość i praw dę, poniew aż je st to zwy­ kła cecha ludzka. Zam ysł Boży je st ogólnie dostępny, choć podnoszenie poziom u wiedzy i odpow iednich kwalifikacji m oralnych je st i potrzebne, i konieczne w obecnym stanie wojny cywilizacji śm ierci z cywilizacją życia.

6 H. Wejman, Formacja duchowa, w: Leksykon duchowości katolickiej, red. M. Chmielew­ ski, Lublin - Kraków 2002, s. 281-282.

(8)

Jest to wszystko p otrzebne do tego, aby form ow any człowiek odkrył dla sie­ bie właściwą drogę ku Chrystusowi8.

Połączenie tych dwóch działań (Bożego i ludzkiego) pozwoli osobie fo r­ m ow anej podjąć w sposób odpow iedzialny ofiarow any d a r pow ołania i uznać za swoje, proponow ane m u przez osobę form ującą, w skazania. M e­ to d a w spółuczestnictw a podyktow ana duchow ością kom unii ta k właściwej w K ościele Powszechnym, a szczególnie w K ościele domowym, podkreśla podm iotow ość osoby form ow anej i jej odpow iedzialność za w łasną fo rm a­ cję ludzką i chrześcijańską, a jednocześnie stanow i p u n k t wyjścia dla dzia­ łań osoby form ującej. D ziałanie osoby form ującej i form ow anej wzajem nie się w arunkują i uzupełniają. O soba form ow ana rozwija się n a m iarę u m ie­ jętności łączenia osobistego w kładu z podjęciem wskazań i wymagań osoby form ującej9.

4.3. Wymagania i kwalifikacje świadków

M eto d a ta stawia wym agania osobie form ującej. Aby m ogła o na sku­ tecznie oddziaływać, sam a m usi posiadać te w artości (wcale nie traktow a­ ne jako byty pozorne), tzn. m usi odznaczać się bogactw em w nętrza p o ch o ­ dzącego z zakorzenienia w m isterium Chrystusa i Kościoła. O d jakości jej życia zależy skuteczność jej oddziaływania. O sobę tę pow inna cechować postaw a wiary (rodzino uwierz w to, czym jesteś!), głębokie um iłow anie Boga i gorliwość w Jego służbie, dojrzałość osobow a (wyrażająca się w ro z­ tropności, bezinteresow ności, m ądrości, gotowości do słuchania innych i um iejętności panow ania nad własnymi uczuciam i)10. Jan Paweł II pisząc w Liście do Rodzin o w zm ocnieniu siły w ew nętrznego człowieka, uczył: skarbiec rodziny należy w K ościele p rzed e wszystkim do świadków, do tych wszystkich ojców i m atek, synów i córek, którzy poprzez rodzinę odnaleźli drogę swego ludzkiego i chrześcijańskiego pow ołania, czyli świętość, której Święta R odzina jest początkiem (por. n. 23).

C hodzi o osoby, k tóre udzieliły pozytywnej odpow iedzi n a wezwanie do życia m ałżeńskiego i przyjęcie związanego z tym pow ołaniem konkretnego charyzm atu. Takie osoby przybrały tym samym „specyficzną form ę przyję­ cia tajem nicy Chrystusa i K ościoła”, w ew nątrz „jedności chrześcijańskiego życia” . Życie m ałżeńskie nie polega jedynie na naśladow aniu Chrystusa ca­ łym sercem , co jest obow iązkiem wszystkich ochrzczonych. Polega na prz e ­ żywaniu i wyrażaniu swej specyficznej konsekracji zgodnie z odpow iednim pow ołaniem i charyzm atem . Każdy chrześcijanin pow inien być zjednoczo­

8 Por. tamże. 9 Por. tamże. 10 Por. tamże.

(9)

ny z C hrystusem możliwie najbardziej. M ałżonkow ie wyróżniają się tym, że starają się odtw arzać w sobie „form ę życia, jak ą o brał dla siebie Syn Boży i dla K ościoła swojej O blubienicy” (V C 16). Z a spraw ą D ucha Świętego ży­ cie m ałżeńskie „naśladuje wierniej i ustawicznie uprzytam nia w Kościele form ę życia w oblubieńczości” (KK 44), jak ą Bóg w Trójcy Jedyny o brał dla siebie sam ego (Bóg jest M iłością i w samym sobie przeżywa osobow ą K o­ m unię M iłości), i jak ą Jezus obrał dla M aryi i Józefa, a na „początku” dla całej ludzkości.

5. Perspektywy

S. O lejniczak dow odzi, że ob ecn a kam p an ia przeciw m ałżeństw u i ro ­ dzinie je st dalszym ciągiem rew olucji leninow skiej, tylko przy zastosow a­ n iu innych m eto d . R odzina je st n ad al atakow ana, i to coraz bardziej p o d ­ stęp n ie i w ielostronnie. Prof. P linio C o rrea d e O liveira w książce „R ew o­ lucja i kon trrew o lu cja” opisuje antychrześcijańską rew olucję ja k o złożo­ ną z kolejnych faz: pierw szą rew olucja był p ro testantyzm , który uderzył w p o rz ą d e k religijny; d rugą była rew olucja francuska, k tó ra zburzyła p o ­ rzą d ek społeczno-polityczny; trzecią był kom unizm walczący z p o rz ą d ­ kiem ekonom icznym . „O becnie - tw ierdzi O lejniczak - wkroczyliśmy w czwarty etap rew olucji, k tó ra walczy z po rządkiem opartym n a rodzinie [...]. Taktyka tej czwartej rewolucji, zwanej k u ltu raln ą, nie je st o p a rta na przem ocy, ale na w ojnie psychologicznej, której głównym, choć nie jed y ­ nym narzędziem są m e d ia 11. A u to r opisuje szereg interesujących faktów dotyczących antyrodzinnej k am panii w Polsce. Je st czymś niesłychanym i oburzającym , że instytucje publiczne, m ające służyć d o b ru w spólnem u N aro d u , zostały zaw łaszczone przez elem enty wywrotowe, służące celom rew olucji gejowskiej.

Trzeba się zm obilizow ać w o b ro n ie rodziny, k tó rą nie ta k daw no P a­ p ież Jan Paweł II nazw ał „bastionem człow ieczeństw a” . Jeżeli pozw oli­ my, aby ten bastio n u p ad ł, w tedy historia m oże się już zakończyć. Je st ko ­ nieczny solidarny sprzeciw na wszystkich płaszczyznach życia społeczne­ go i kulturalnego.

Papież B enedykt X V I w liście do kard. A lfonsa L opez Trujillo p rzypo­ m niał, że „K ościół nie m oże zaprzestać głoszenia, iż n a podstaw ie zam y­ słu B ożego m ałżeństw o i rodzina są rzeczywistością n iezastąp io n ą ( = nie- zastępow alną) i niedopuszczającą alternatyw y” . Z a d a n ie prom ocji i obrony rodziny je st nie tylko czołowym zadaniem całego K ościoła, ale

11 S. Olejniczak, Homoseksualna rewolucja kulturalna. Antychrześcijańskie oblicze rewo­ lucji kulturalnej, „Zeszyty Społeczne”, XIII, 13, s. 171-180.

(10)

także w yjątkow o trudnym , napotykającym n a sprzeciwy nieraz z n iesp o ­ dziew anej strony12.

Fr Wiesław Jankowski: A programme of formation for spouses and parents Among movements in the Church inspired by the Holy Spirit there are numero­ us pro-family movements. For such movements, and especially for those founded on the Sacrament of Matrimony, of major importance is marital spirituality, in par­ ticular this streak of mystics which is present in accomplishing responsible paren­ thood. Salvation for spouses comes only through a more and more complete unifi­ cation in the family with each other’s counterpart.

From these movements the Church expects ripe fruits of communion and com­ mitment. The strengthening of the pro-family character of the movements furthers the realisation of such communion and commitment.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przepowiadanie skierowane musi być na rodzinę, która jest nie tyl- ko podstawową komórką życia społecznego, ale także domowym Koś- ciołem, w którym doświadcza się

[r]

cie w małżeństwie, patrzcie na miłość Józefa do Maryi i do Jezusa; wy, którzy przygotowujecie się do małżeństwa, tak jak Józef szanuje waszego przyszłego małżonka

Jedna jest otw arta w niedziele; 5 bibliotek stosuje specjalne formy udostępniania, 2 biblioteki sporadycznie, jedna nie stosuje ich w ogóle. Poszczególne biblioteki

The weak contingence of human beings is obvious in real life as well as in C.S. Lewis’ world: the inhabitants of Narnia could not have been called into life.. If Aslan had not

W sytuacji cierpienia niezawinionego stawianie pytania o jego sens (dlaczego cier- pię?) staje się jeszcze bardziej oczywiste; cierpienie niezawinione nie wynika

Obecny brak jedności między wyznawcami Chrystusa jest w tym kontekście postrzegany przez Jana Pawła II jako wielki dramat „podzielonego serca”, gdyż „miłość jest

Kończąc, chciałbym jeszcze raz posłużyć się obrazem, aby wyraźniej ukazać „ducha Soboru Watykańskiego II"; obraz ten dobrze odzwierciedla rzeczywistość i