'M ® .
i B I B L I O T E K A B Z I E L W Y B O R O W Y C H .
I*È?
47. V n . v - S , , . - , „
D l l E J t K S i Ę S m W A B S l A W Ś l i t f i O i
'*5 T
DZIEJE
KSIĘSTW WARSZAWSKIEGO
Z P B Z E D M O W Ą
Piotra Ciimieloraskiego.
TOM III.
< A cznsno
W A R SZ A W A . D r u k a r n i a A r t y i t y c a n a
Saturnina Sikorskiego.
47 N ow y-Św iat, 47.
Przyłączenie Galicy i zachodniej do Księstwa War
szawskiego.
\ L
Pokój W iedeński ro zstrzy g a, los Galicyi.—P o w ró t w ojska.
Jakkolwiek sam o wojsko polskie dokonało było podbicia większej części G alicy i,. zajęcie tego kraju i m iast działo się w szelakoź nie w imieniu F rydery
k a Augusta, jako księcia w arszaw skiego, lecz w imie
niu Napoleona, cesarza Francuzów .
Naprzód m ianował książę Józef, zwyczajem francuskim , Rajm unda Rembielińskeigo intendentem generalnym armii, nadając mu najobszerniejszą w ła
dzę w rządzie cyw ilnym i czyniąc go od siebie tylko zawisłym. Następnie, przez rozkaz dzienny z drugie
go czerwca, w Trześni w ydany, zaprowadził rząd centralny tym czasowy, złożony, pod prezydencyą or
dynata Zamoyskiego, z sześciu obywateli galicyjskich, między którym i był Tadeusz Matuszewicz. Dalej w y dał pod dniem 2 lipca w Puławach rozkaz dzienny, przez który uwiadam ia m ieszkańców Galicjo, że z roz
kazu Napoleona bierze tym czasow o w imieniu tegoż m onarchy Galicyę w posiadanie, aż do zaw arcia po
koju, z poleceniem zawieszenia wszędzie orłów fran
cuskich w miejsce austryackich, odbyw ania w szystkich urzędow ych czynności w imieniu Napoleona, odebra
nia przysięgi wierności temuż cesarzow i i uform ow a
nia z krajow ców siły zbrojnej, która miała przejść na żołd F rancja i mieć orły francuskie. Generał Heb- dowski został m ianow any dow ódzcą wojsk polskich i galicyjsko-francuskich w całej Galicyi i n a obu brze
gach W isły od ujścia Sanu aż do Karczowa. W e w szystkich m iastach obchodzono uroczyście zaw iesze
nie orłów francuskich i składanie przysięgi wierności Napoleonowi.
T o postępowanie było dowodem sam ow ładztw a Napoleona nad resztą E uropy i tego, iż Księstwo W arszaw skie i wojsko jego poczytyw ał za swoją własność, czyli za część sw ego państw a, pod zarząd ulegtych sobie książąt oddaną. Pomimo to była ufność w Napoleonie tak wielka, konieczność bezw a
runkowej uległości jego nieograniczonej woli tak m o
cno w e w szystkie przekonania w pojona, iż przykre wrażenie, jakie rozciągnienie rządów francuskich nad Galicyą uczynić powinno było, małej tylko liczbie zimno rzeczy rozważających Polaków uczuć się dało.
W ojsko polskie, odurzone sław ą w ojenną Francuzów , poczytywało za zaszczyt służj'ć z nimi pod jednem - chorągwiami. Zagorzałość za Napoleonem była takP wielka, iżby on mógł całe wojsko polskie n a krańce św iata w ysłać i innego narodu wojskiem w Księstwie zastąpić, a byłby zaw sze i wszędzie znalazł w niem bitnych żołnierzy, gotowych burzyć i niszczyć pań
stw a i w ylew ać krew sw oją na każde jego skinien nie, bez względu na to, czyby się przez to własnemty krajow i w czemkolwiek przysłużyli.
Czyliż książę Józef, pozbawiony wszelkich nie
mal zasiłków pieniężnych, mógłbj^ był prowadzić w oj
nę w innym kraju, nie w tej bratniej części Polski
której m ieszkańcy uprzedzali wszelkie jego życzenia i potrzeby, składkam i dobrowolnem i zastępowali wszelki niedostatek i z w łasnych funduszów zbrojne hufce kształcili? T ym sposobem pow stały dw a pułki piechoty: jeden nakładem ordynata Zamoyskiego, dru
gi księcia Konstantego Czartoryskiego uform owane, a Józef Małachowski dał 50,000 złp. n a n o w y pułk huzarów .
Długo trw ała niepew ność o los Galicjo, bo ten do
piero w październiku po zaw arciu pokoju między F rancyą a A ustryą rozstrzygnięty został. Do tego czasu zaś postępowanie urzędowe w tym kraju nie miało nic wspólnego z rządem Księstwa W a rsza w
skiego. Rozkaz dzienny księcia Józefa z dnia 6 sier
pnia zaw iera wiadom ość ó przyłączeniu do w ojska galicj'jsko-francuskiego 4 pułku piechoty i tyleż jazdy z w ojsk Księstwa, oraz w arunki układów w zglę
dem przyłączenia, jakby między dw om a obcemi kra
jam i czynione, które nigdy w jedno państw o połączo
ne być nie mają. D eputacya .obywateli galicyjskich, złożona z Ignacego Potockiego, T adeusza M atuszewi- cza i generała Bronikowskiego, w ysiana jeszcze na początku czerw ca do Napoleona, miała posłuchanie u niego w W iedniu dnia 3 sierpnia, lecz nie otrzy
mała żadnej stanowczej wiadom ości o przeznaczeniu now o zdobytej części Polski. Dopiero gdy pokój, w dniu 14 października w W iedniu zaw arty, ogło
szony został, dowiedzieli się Polacy Księstwa W a r
szawskiego i Galicyi, iż jeden kraj składać mają.
W skutek tego traktatu odstąpionem zostało kró
lowi saskiem u i przyłączonem do Księstwa W a r
szawskiego:
Naprzód, cała Gałicya zachodnia, czyli nowa.
Powtóre, zaokrąglenie naokoło K rakow a n a p ra
w ym brzegu W isły po za Podgórzem, mające za promień odległość od Podgórza do W ieliczki, którego linia dem arkacyjna przechodziła przez W ieliczkę, opie-
rafa się na zachód o rzekę Skaw inę, a na W schód o strum yk, który w pada do W isiy pod Brzegami.
Po trzecie, cyrkuł Zamojski z Gaiicyi W scho
dniej, gdzie S an aż do ujścia sw ego do W isły służył za granicę.
W ieliczka zaś sam a i całe terytoryum żup sol
nych było w spólną własnością cesarza Austryi i króla saskiego. Sprawiedliwość w niej była w ym ierzana w imieniu w ładzy miejscowej municypalnej; wojsko tylko dla służby policyjnej w równej liczbie dwóch narodów utrzym yw ane. Sól z Wieliczki, na rachunek Austryi przypadająca, i zboże z Gaiicyi austryackiej bez opłat celnych W isłą spław iane być mogło.
Następne artykuły tego traktatu zapew niły zu
pełną am nestyę Polakom z Gaiicyi przy Austryi po
zostałej, którzy mieli udział w ostatniej wojnie przez powstanie własne lub danie pom ocy nieprzyjacielowi Austryi. Zostawiono im w olność w yprzedania się tam w ciągu lat 6 i zapewniono obyw atelom Księ
stw a praw o wolnego pobierania dochodów z dóbr, przez nich w Gaiicyi austryackiej posiadanych.
T en traktat, tyle dla Austryi upokarzający, po
zbawił ją: 1,652 mil kw. kraju i 2,747,687 ludności, od m orza Adryatyckiego przez zabranie Fiume i T rye- stu pod panow anie francuskie, ułatwił stosunki Na
poleona z T u rcyą za pośrednictwem nowo nabytych prowincyj ilłiryjskich i związek z W łocham i przez Alpy wschodnie. B yły to bezwątpienia nieocenione korzyści dla Francyi, lecz zachodzi pytanie, czy nie było korzystniej i sprawiedliwiej żądać od Austryi mniej odstąpień z krajów jej w łasnością będących, a w ym ódz za to od niej oddanie całego przyłączone
go do Austryi kraju polskiego?
Cały udział austryacki w podziale Polski w y n o sił według późniejszych oszacow ań kongresu W ie
deńskiego 1,523 mile kw.; przyłączono z tego w roku 1809 do Księstwa W arszaw skiego 919 mil kw. i do półtora miliona ludności. C yrkuł Zamojski uzupełnił
toż Księstwo między W isłą i Bugiem; Zam ość i Kra
ków zapew niały dwa punkta obronne do strzeżenia granic południow ych, spólnictwo żup Wieliczki otwie
rało now e źródło zam ożności rolnika i dochodów skarbow ych. Akademia krakow ska zdaw ała się za
powiadać now y w zrost ośw iaty i literatury narodowej.
Po pokoju wiedeńskim, który zmusił cesarza /A ustryi do odstąpienia zachodniej Galicyi i połowy I kopalni Wieliczki, zaw artą została w Paryżu dnia 30
■ listopada 1809 r. konw encya przez ministrów peł
nomocnych: Bourgoiny ze strony F rancyi i Senft- Pilsach ze strony Saksonii, mocą której król saski wszedł w posiadanie nowo przyłączonego kraju i miał sobie mieć złożone rachunki z tym czasowego w nim zarządu. Przytem zastrzegł sobie Napoleon odstąpienie przez rząd Księstwa dóbr narodow ych za w artość dziesięciu milionów franków , które zamierzył rozdać między generałów i urzędników francuskich w nagro
dę zasług, w ostatnich w ojnach położonych.
Przez tęż konw encyę urządzono także wszystkie zm iany, w rządzie Galicyi zaprow adzić się mające, i przedsięwzięto środki zapobieżenia upadkow i w arto
ści papierów austryackich.
Miano zrazu zam iar w yznaczyć w yższą nagrodę dla księcia Poniatowskiego ż a zdobycie Galicyi i chcia
no prosić cesarza, aby go m ianował marszałkiem, ale król saski nie śmiał sam udać się o to do Napoleona, a książę Bassano, którem u tę propozycyę uczyniono, nie chciał jej cesarzowi przedstawić, bo wiedział, iżby była źle przez niego przyjęta.
II.
Opis now o nabytego k ra ju i wcielenie go do K sięstw a.
W czasie, gdy rzeczpospolita polska musiała część kraju sw ego na m ocy traktatów sąsiadom od-
stąpić, odwołał się dw ór austryacki do praw daw nych królów węgierskich do Czerwonej Rusi, a czeskich do księstw a Oświęcimskiego, aby upraw nić przyłączenie części polskich. T y m sposobem przeszły pod pano
w anie Austryi w roku 1773 cała Ruś Czerwona, po
łow a w ojew ództw a krakowskiego i sandomierskiego, starostw o Spiskie, księstwo Oświęcimskie i Zatorskie.
M arya T eresa przyłączyła 13 m iast ze starostw a Spi
skiego do W ęgier, a z reszty zabranego kraju utw o
rzyła królestwo Galicyi i Lodomeryi, obejmujące w ów czas 1,632 mile kw. zpółtrzecia milionem dusz ludno
ści, ze 165 miastami, 4,808 wsiam i i z 1,316 mi
lami geograficznemi upraw nej ziemi.
Bezpośrednio zaprow adzono w Galicyi taki sam rząd w ew nętrzny, jaki był w innych częściach pań
stw a austryackiego, z zachow aniem w szakże tytułu osobnego królestw a i aby dogodzić próżności i żą
dzy tytułów , szlachcie polskiej właściwej, utworzono tytularne urzędy dworskie miejscowe n a w zór da
w nych urzędów polskich po wojew ództwach, które służyły tylko osobom niemi obdarow anym i na po
tom ków ich przechodzić nie miały.
Ostatni rozbiór Polski rozprzestrzenił dzierżaw y austryackie, które się składały odtąd z dwóch Galicyj, wschodniej i zachodniej, ostatecznie na 25 cyrkułów podzielonych i pod naczelnym zarządem gubernium Lwowskiego zostających. Każdym cyrkułem zarzą-*
dzał starosta cyrkułow y, bezpośrednio zależący od tegoż gubem ium , które się składało z gubernatora, jako prezesa, z 3 radców nadw ornych i 18 guber- nialnych. Trzecią najw yższą instancyą krajowej ad- ministracyi była nadw orna cesarska kancelarya, która przesyłała do tego gubernium tak w yroki i rozkazy własne, jako też i postanowienia rady stanu i ministrów, w imieniu cesarza wydane.
Sądow nictw o podzielone było n a dw a główne wydziały, kążdy pod zw ierzchnictwem apelacyjnego tri bunaiu zostający, jeden dla Galicyi wschodniej, 10
z podobnym trybunałem w e Lwowie, drugi dla Ga- licyi zachodniej z trybunałem w Krakowie. Pierwszy miał pod sobą trzy sądy 1-ej instancyi, cz}di tak zw a
ne Fora, a drugi dwa, to jest krakow ski i lubelski.
T en ostatni podział zaprow adzony był w yłącznie dla spraw cyw ilnych szlacheckich; w szystkie zaś inne spraw y nie przechodziły do sądów Foram i zw anych, lecz rozsądzane w pierw szej instancyi, bądź to przez m agistraty, bądź też przez sędziów patrym onialnych, czyli justicyaryuszów dominikalnych, szły drogą ape- lacyi do trybunału lwowskiego lub krakowskiego.
S ądy krym inalne były oddzielne, mianowicie trzy w zachodniej Galicyi, to jesr: w Lublinie, w S ando
mierzu i w Krakowie, z apelacyą do trybunału "kra
kowskiego.
Każda z dwóch Galicyj miała sv^oją dyrekcyę policyi, które podlegały gubernium lwowskiem u co do dozoru i zw ierzchnictwa, lecz były w bezpośre
dnich stosunkach z ministrem policyi w W iedniu co do tak zw anej wyższej policyi, to jest co do czuw a
nia nad sposobem m yślenia mieszkańców. Policya zaś zw yczajna, w ykonaw cza, należała po cyrkułach do starostów cyrkułow ych, po miastach do m agistratów, a po wsiach i małych miasteczkach do urzędników dominialnych.
W ogólnym układzie rządu Galicyi była w zm ian
ka o stanach krajow ych, mających się zbierać i urzę
dować pod prezydencyą ' gubernatora w e Lwowie.
Stany te miały być złożone z deputow anych dwóch osobliwych stanów , które odpowiadały poniekąd zna
nem u zgrom adzeniu des NotaU es we Francyi, przed rewolucyą zwołanem u, to jest: z deputowanych od stanu m agnatów i od stanu rycerskiego. Lecz te sta
ny krajow e nigdy czynnemi nie były i jedynym śladem ich istnienia był nadany im przywilej cesarski, który nigdy do skutku przywiedziony nie został. Komisya naw et do legitymacyi szlachectwa ustanowiona, wcie-
12
lona została nie do stanów krajow ych, lecz do gu- bernium lwowskiego.
W ładza duchow na była na pozór przy arcybi
skupie Lwowskim i czterech biskupach w yznania rzymsko-katolickiego, tudzież przy metropolicie lw ow skim i dwóch biskupach grecko-unickich; lecz kon- systorze, pod przewodnictwem tych naczelników du
chow ieństw a zostające, nie posiadały ani sądowniczej, ani administracyjnej władzy, a naw et quo ad disci
plinaria były pod dozorem gubernium.
P rzy tej najw yższej m agistraturze dla obydwóch Galicyj było jeszcze wiele innych szczególnych w y działów rządowych, a między niemi dyrekcya szkól, która miała pod zw ierzchnictwem swojem Akademię - krakow ską, jedno Liceum zamojskie w Zamościu, cztery gim nazya: krakowskie, lubelskie, chełmskie i Zamoyskie, siedem szkół norm alnych nacyolnemi, miejskiemi zw anych, dziewiętnaście mniejszych szkół miejskich, dziewięć tryw ialnych i trzy żeńskie.
Po zajęciu Galicyi zachodniej przez wojsko pol
skie ustanowił książę Józef, jakeśm y to wyżej powie
dzieli, rząd tym czasow y centralny, który przenosząc się z miejsca n a miejsce, a nie będąc pew nym miej
sca pobytu, ani czasu istnienia swego, nie przedsię
brał żadnej zm iany adm inistracyi krajowej, lecz za
trzym ał daw ny jej układ z niektóremi tylko odm iana
mi, przez położenie ówczesne rządu i potrzeby w ojny przewidzianemu Rząd ten. składał się z prezesa, wi- ce-prezesa, z 5-ciu radców rządowych, każdy oso
bnym wydziałem zarządzających, i z sekretarza. W y działy rządowe odpowiadały ministeryom Księstwa, to jest: sprawiedliwości, spraw w ew nętrznych, skarbu, potrzeb wojennych i policyi. W ładza tego rządu by
ła nietylko prosto w ykonaw czą, lecz najwyżej rzą
dzącą, gdyż w ydaw ała urządzenia i nakładała na kraj składki i nadzw yczajne daniny, wszystko wszelakoż za znoszeniem się z naczelnym wodzem.
sowo zarządzał: Izbę rachunkow ą, adm inistracyjną dóbr narodow ych, komisyę dozorczą poczt i kasę ge
neralną. Zachow ał daw ny podział kraju na powiaty, a w miejsce cyrkularnych starostw , czyli kreisamtów, zaprowadził urzędy adm inistracyjne powiatowe, skła
dające się: z prezesa, wice-prezesa, 5-ciu radców i se
kretarza; przepisał dla tych urzędów i dla kas powia
tow ych instrukcye, lecz zachował formy adm inistra
cyjne rządu austryackicgo. Zachowane zostały także m agistraty po miastach i jurysdykcye patrymonialne po miasteczkach i po wsiach.
Urzędnicy i oficyaliści austryaccy, których przy tak rozgałęzionym rządzie znaczna nader była liczba, oddalili się niemal w szyscy z kraju zajętego przez wojsko polskie, prócz niewielkiej liczby niższych ofi
cjalistó w i prócz nielicznych Polaków, urzędy piastu
jących. Nie chcieli oni daw ać zaręczeń piśmiennych za sobą, ani składać przysięgi wierności i wynieśli się po większej części do dawnej Galicyi.
W szystkie urzędy w yższe osadzone zostały Po
lakami, w ybranym i z pomiędzy obywateli osiadłych według w skazań opinii publicznej, w pływ u m ianj-ch stosunków z ówczesnemi władzami i w łasnych za
biegów.
Nim wrócim y do osnow y dalszych dziejów Księ.
stw a, do rozbioru urządzeń przy wcieleniu nowozdo.
by tego kraju w ydanych i do opisu uciech i uroczy, stości narodow ych, w skutek tego przyłączenia obcho_
dzonych, w ypada nam przebyć oschły i trudzący lecz nauczający szereg liczb i podań statystycznych’
abyśm y za jego pom ocą poznali dokładnie, ile bo-’
g ic tw a krajowego i siły narodowej Księstwu W a r
szawskiem u w skutek pomyślnie ukończonej wojny przybyło.
Galicya zachodnia, to jest ta, która prawie cala do Księstw a W arszaw skiego przyłączoną została, skła
dała się z siedmiu cyrkułów , to jest: Zamojskiego,
14
Krakowskiego, Kieleckiego, Radomskiego, Lubelskiego, Bialskiego i Siedleckiego. Zawierała, nim ostateczna dem arkacya granic między Księstwem a starą Gali- cyą ustanow ioną została, 95S mil kw . z ogólną lu
dnością 1,496,249 dusz, a zatem średnim w yrazem 1,561 dusz na milę kw. Najmocniej zaludnione były cyrkuły Krakowski 2,854 dusze i Zam oyski 2,054 dusze na milę kw., a najmniej Kielecki i Bialski około 1,200 n a milę kw. liczące.
Z tych siedmiu cyrkułów utw orzono cztery de- partam enta, to jest: Lubelski, Radomski, Krakowski i Siedlecki, tudzież dw a powiaty: Stanisław ow ski i Sien
nicki. Po ostatecznem rozgraniczeniu i po zebraniu w roku 1810 podań statystycznych z tej części przy
łączonego kraju, zaw ierały te now e departamenta:
Lubelski 250 mil kw., Radomski 233, Krakowski 170, Siedlecki 214, a dw a pow iaty Stanisław ow ski i Sien
nicki 52, czyli razem 919 mil kw adratow ych.
Na tej przestrzeni liczono 260 m iast i miasteczek, a w nich 43,188 domów, 264,835 m ieszkańców, któ
rych część czwarta, to jest 66,589, składała się z ży dów. Około 7,000 wsi, a w nich blizko 250,000 do
m ów i 1,163,933 m ieszkańców, a m iędzy tymi 37,857 żydów , to jest około 1/ i0 całej ludności wiejskiej.
Podług tego, w ynosiła cała ludność nowo przy
łączonego kraju 1,466,625 dusz, w której ludność wiejska pięć razy przew yższała miejską.
Pod względem dochodów skarbow ych utraciła A ustrya 9 milionów złotych reńskich, które z Galicyi do skarbu tego wpływ ały. Źródłami tego dochodu były w jednej części podatki zw yczajne i ciągle po
bierane tak z daw nych podatków, jako i z now o n a
łożonych danina, mianowicie: ofiara, podym ne, sub- sidium charitativum, łanowe, tudzież rusticalny poda
tek, skórowe, młynowe, kwaterowe, świeczkowe i ko
szerne od żydów, które razem w ynosiły rocznie zło-
tych reńskich*) ... 2,539,499 w drugiej części zaś podatki nadzw yczajne
i tym czasowe z pew nych dodatków do po
w yższych danin i z now ych poborów
złożone, a w ynoszące rocznie . . . . 2,599,322 Prócz podatków tych pobierano jeszcze:
z dóbr n a r o d o w y c h ... 833,702 z kopalni Wieliczki średnią liczbą . . . 590,000 z opłat stem plow ych . - ... 139,749 z poczty ... 65,039 z c e l ... 848,599 z l o t e r y i ... 59,510 z opłat s ą d o w y c h ... 271,948 Razem złot. reń. 13,257,368 Z tej ogólnej sum y w ydaw ał rząd austryacki w samej Galicyi na opłacenie urzędników i oficyalistów miejscowych, tudzież na gracyalistów , na w dow y i na potrzeby miejscowej adm inistracyi 2,738,887 zł. reń., tak dalece, że przeszło 10,500;000 zł. reń. Gałicya do skarbu państw a austryackiego wnosiła.
Pod względem przem ysłu rękodzielniczego, któ
rego nader w ątłe związki w daw nem Księstwie istniały, przybyło do niego z Galicyą wiele w ażnych zakładów, które w innych czasach niż te, co toż Księstwo prze
żyło, dźwigniami tegoż przem ysłu stać się mogły.
Przybyły bowiem w szystkie fabryki w yrobów żela
znych, m iędzy Radomiem a Sandomierzem położone, w liczbie 14, w części rządowe, jako to w Suchednio
wie, Sam sonow ie i t. d., w części pryw atne, jak w Końskich. Liczono w Galicyi do trzydziestu kilku mniej więcej znanych fabryk sukna ordynaryjnego, bai i m ultanów, a mianowicie najznakom itsze w Sta
szowie . H ut szklanych było 11, najznaczniejsza w ordynacyi Zamoyskich. W tejże ordynacyi było
*) Złotych reńskich w bankocetłach, a nic w monecie kon
w encyjnej.
16
wiele innych zakładów przem ysłow ych, z za granicy przez właścicieli do kraju przeniesionych. Prócz tego było w Krakowie i innych m iastach kilka mniejszych lub poczynających fabryk, jako to: pasów i wstążek, nankinów, fajansu, papieru i t. p.
Kopalnie Wieliczki, lubo przez traktat za w spólną w łasność dwóch krajów uznane, otwierały także n o we źródło zamożności m ieszkańców i skarbu publi
cznego, przez zapewnienie pierw szym dostatecznych zapasów tego artykułu pierwszej potrzeby i przez w nie
sienie do drugiego czystego dochodu, nie zależącego od mniejszej lub większej możności uiszczania się z po
datków przez kontrybuentów . Średnia roczna produkcya soli szacow ana była w ów czas n a 1,081,446 centnarów . Licząc centnar podług ówczesnej ceny po 6 zł. reń., w ynosiła w artość pieniężna tej produkcyi 6,488,676 zł. reń., odtrąciw szy zaś od tej sum y nakład kopalni, na 495,662 zł. reń. rocznie obrachow any, zostaw ało czy
stego dochodu 5,993,014 zł. r., których połowa, to jest 2,996,507 zl. r., stosownie do .traktatu Księstwa W a r
szawskiego, dochodem była.
T en liczebny w ykaz m ateryalnej wartości kraju, do Księstwa W arszaw skiego przyłąconego, sądzić po
zw ala, jak w ażnem było dla niego to rozprzestrzenie
nie granic i jakąby się mogło stać zasadą nowej za
możności krajowej, gdyby to Księstwo nie było leżało n a samej drodze w ojny zachodu z północą i gdyby mogło było istnieć w chwilach błogiego pokoju, przez przeciąg lat do ustalenia jakiego bądź porządku pu
blicznego potrzebny. Lecz Księstwo W arszaw skie, ów zakład w ojenny dla Francyi, w którym jej wojska przebyw szy niemieckie kraje, równie bezpiecznie, jak n a własnej ziemi, a z podobnym niemal uciskiem dla mieszkańców, jak w nieprzyjacielskim kraju, przeby
wały, to Księstwo, mówię, przeżyło tylko kilka lat pewnego, źe tak powiem, porodu politycznego, wśród których wszelkie siły żyw otne nowego kraju w yczer
pane zostały, nim jeszcze żyć zaczął.
I Galicya, ow a zam ożna i hojnie od przyrodze
nia uposażona część Polski, już zw ątlone m iała siły nim jeszcze do Księstwa wcieloną żostala. Jakkolw iek w ojna, na jej polach toczona, nie była tak krw aw ą i niszczącą, jak wiele innych n a polskiej ziemi dawniej i później odbytych, zadała jednakże cios nader dotkli
w y zam ożności i przem ysłow i krajow em u, raz dla
tego, źe każda wojna tern jest dotkliw-szą, im kraj, w którym się toczy, dłużej używ ał pokoju i więcej przysposobi? zasobów i zakładów przedm iotem zni
szczenia w ojennego będących; drugi raz dlatego, źe m ieszkańcy kraju, nie szczędząc żadnych poświęceń, aby dopom ódz spraw ie narodow ej, w yzuw ali się sam i dobrowolnie z posiadanych zasiłków i oddaw ali na w ojenne potrzeby kapitały, od przem ysłu odwrócone.
Do tego dodać należy ogrom ne straty m ajątkowe, jakie w szyscy m ieszkańcy Galicyi przez upadek ceny papierowej m onety austryackiei i następne wycofanie jej z kursu ponieśli*) w tedy właśnie, gdy now e ich stosunki z Księstwem W arszaw skiem uczyniły ich uczestnikam i braku odbytu na ziemiopłody i tym cza
sow ego niedostatku dochodów, pochodzącego z za
mknięcia drogi handlow ej z temi zagranicznem i krajam i, które przed zaprow adzeniem kontynentalnego syste- m atu płody ziemi naszej kupow ały. Z a tern poszło, że lubo G alicja ubjdo praw ie o połow ę podatków sta
łych, gdyż cztery now e departam enta rów ne z daw ne- mi opłacać m iały daniny od chwili przyłączenia, za
legła jednakże ta kraina w opłacie tych tyle zm niej
szonych podatków i tak dalece nie była w stanie ich opłacania, że król w j'd ać musiał w m arcu 1810 roku dekret, przedłużając}^ opłatę podatków gruntow ych w czterech now ych departam entach, przez który do- *
*) D ekret k ró la Saskiego z d n ia 7 G rudnia 1809 r, u sunął z biegu w daw ncm K sięstw ie bankocetle austryackie, skutkiem czego sp ad la ich nom inalna cena d o tego sto p n ia, iż d a w an o w m aju r. 1810 zip. 26 z a 100 zl. reńskich.
G 'B i b l i o t e k a — T . 10. 2
18
zwolil kontrybuentom składać w kasaeh publicznych zam iast pieniędzy, zaręczenia notaiyalne, iż po upły- nieniu roku uiszczą się z zaległości swoich, a to przez w zgląd na zniszczenie kraju przez w ojnę i n a straty przez usunięcie bankocetli poniesione.
Dnia 2 stycznia 1810 r. ogłoszono odezwę rady - stanu w zeszłym grudniu w ydaną do obyw ateli m ie
szkańców now o przyłączonego kraju, 'w której ich taż rada uw iadam ia o dekrecie króla saskiego z 7 g ru dnia stanow iącym , iż na m ocy traktatu W iedeńskiego"
też kraje do Księstwa W arszaw skiego przyłączone zo
stają. W odwołaniu się do tego dekretu • rozw iązał książę Józef, jako w ódz naczelny w ojska, które pod
biło Galicyę, przez uniw ersał w tym celu w ydany, rząd centralny w ojskow y galicyjski, przez siebie usta
now iony. W ysłano dwóch kom isarzy rządow ych*) do now o przyłączonego kraju, do odbierania przysięgi od m ieszkańców i w ładz na w ierność królowi saskie
mu, jako księciu W arszaw skiem u. W lutym ogłoszo
no dekret królewski, przepisujący sposób, w jaki wcielenie to i poddanie nowego kraju pod rząd konsty
tucyjny Księstwa nastąpić miały. Dekret ten rozcią
ga konstytucyę do now o wcielonego kraju, dodaje cztery dyecezye i biskupstw a, a mię Izy niemi jedno grecko-unickie do. 6 daw nych, artykułem 3 konstytu- cyi ustanow ionych, tudzież 12 senatorów , t. j. 4 bisku
pów, 4 w ojew odów i 4 kasztelanów do 18 daw niej
szych, 40 posłów do 60 i 26 deputow anych do 40 daw nych. Stanow i podział n a 4 departam enta, 40 pow iatów i 26 zgrom adzeń gm innych i dodaje do tego składu rady stanu 2 now ych referendarzy.
Z rów nie nierozw ażnym pośpiechem, z jakim zaprow adzono w daw nem Księstwie kodeks Nąpoieona, nastąpiło w prow adzenie tegoż prawa, do now ych d e
partam entów i' dekret w czerw cu 1810 r. w yznaczył
*.) F ran ciszk a W ęglińskiego i W incentego 'G rzy m ałę.
dzień 15 Sierpnia ('imienin Napoleona), od którego tenże kodeks w tych departam entach za obowiązujące praw o u znany został. Od tegoż dnia zaprow adzono now ą organizacyę sądow nictw a tak cywilnego, jak i krym i
nalnego. Pierw sze podług praw a francuskiego, drugie podług zasad co do składu sądów daw nych departa
m entów przyjętych, a co do ustaw , podług których spraw y sądzić miały, zachow ano p raw a i procedurę austryacką z niejakiem zastosow aniem do konstytucyi, co ..rozsądkowi sędziów zostaw ione było. Ustanowiono skutkiem tego rozporządzenia dw a now e sądy krym i
nalne na cztery departam enta, a dw a w ydziały policjo poprawczej w każdym departam encie. B j'ty więc w Księstwie dw a różne praw odaw stw a karne: jedno pruskie dla sześciu daw nych, a drugie austryackie dla czterech now ych departam entów ; jedne i drugie trzeba było godzić z zasadam i konstytucyi Księstwa i k o deksu Napoleona, tak dalece, że w spraw ach krym i
nalnych czworakie rodzaje zasad praw odaw czych za podstaw ę sądzenia służyły.
T o nagłe zaprow adzenie praw nowjmh, zw łaszcza cyw ilnych, zupełnie przeciw nych tym , które od łat kil
kudziesięciu obow iązyw ały, stało się, podobnie jak w da- w nem Księstwie, źródłem ucisku i strat m ajątkow ych dla m ieszkańców now o przyłączonego kraju. A gdj' dochodzenie należjhości drogą sądow ą w skutku tej przem iany ustaw' rów nie stało się trudnem , ja k uiszcza
nie się z onychże dla braku dochodów, zapadł dekret królew ski w czerwcu 1810 roku, dozw alający sądom przedłużać do roku term iny w ypłaty długów w łaści
cieli gruntow ych, w nadziei zapew ne, że w tym cza
sie ciż dłużnicy nabędą więcej możności uiszczenia się ze swoich długów, a ich sędziowie więcej znajo
mości ustaw , w'edług których sp o rj' o moje i twoje rozstrzygać mieli.
20
im
U roczystości n aro d o w e i p rz j'jaz d k ró la, z pow o d u p rzyłączenia Galicjo
T a k więc rozszerzyły się granice Księstw a W a r
szawskiego, przybyło mu ludności, ziemi, zakładów przem ysłow ych, źródeł dochodów publicznych, 'a kiaj na jednakow ym pozostał stopniu ubóstw a. Ani myśleć było o jakim kolwiek postępie ku zamożności, bo now o wcielone kraje dostarczały większej tylko przestrzeni ziemi i więcej ludzi, uczestnikam i pow szechnego nie
dostatku być mających. Pomimo to przedstaw iał kraj cały widok szczęśliwego i uradow anego narodu. U ro czystości wszelkiego rodzaju następow ały jedne po drugich; .chw ytano każdą sposobność w ynurzenia ra dości publicznej, tak dalece, iż cały niemal rok nastę
pny po szczęśliwie ukończonej w ojnie au striack iej pośw ięcony został uroczystościom, po w szystkich czę
ściach kraju w pośród sam ego niedostatku pospolitego obchodzonym. W każdem mieście, do którego wojsko pierw szy raz po wojnie wchodziło, w itano je m ow am i, okrzykam i i zabaw am i publicznemi; każda rocznica zw ycięztw a tak francuskiego, jak i narodow ego w ojska, imieniny Napoleona i króla saskiego, rozdaw anie krzy żów w ojskow ych, gdziekolwiek stało wojsko, składa- (janie przysięgi wierności w now o przyłączonych de
partam entach, instalacye now ych m agistratur, zacząw szy od prefektów, aż do sędziów pokoju, objazdy m inistrów po kraju, w szystko to nastręczało nieustan
nie i wszędzie pow ody do uroczystości, do m ów i za
baw publicznych.
W tych chwilach ogólnej radości zdarzył-się jeden powód pow szechnego żalu, a tym był zg o ru Skanistaw a. Małachowskiego, w dniu 29 grudnia T 809 roku w ydarzony. Pochw alne m ow y i pisma przy uroczystych pogrzebow ych obchodach, n a cześć ludzi
-bożyszcz chwilowej opinii publicznej w yniesionych, są spow szednialym zw yczajem , lecz szczere w y n u rzenie pow ażania całego narodu nad grobem jednego obyw atela jest rządkiem zjawieniem , bo rzadką jest także taka zasługa, która zaw iść w spółczesnych po
konać, a ich pow ażanie potom nym przekazać może.
M ałachowski należał istotnie do małej liczby tych szczęśliwych Polaków, którzy w narodzie, tyle skłon
nym do potępiania ludzi u steru rządu będących, po- tw arzy ujść potrafili i w yższością cnoty swojej w szyst
kich zaw istnych do milczenia zmusili, a miłość po
w szechną w pamięci narodow ej zaszczepili. W sp ó ł
cześni w chwili zniknienia jego z pom iędzy żyjących przechodzili z uczuciem poszanow ania cały bieg jego życia publicznego. W idzieli w nim naprzód m arszał
ka trybunału koronnego, usiłującego prostow ać u c h y bienia, znosić nadużycia i poskram iać zbytki- panujące w tym sław nym przybytku sprawiedliw ości narodo
wej, a następnie referendarza koronnego, przew odni
czącego tem u sądow i, co miał w ym ierzać spraw iedli
w ość ludowi miejskiemu i rolniczemu, przez m ożno
w ładztw o oniem al z p raw wszelkich w yzutem u.
Wiedzieli o tern bardzo dobrze, że także w osta
tnich czasach, g d y skarb K sięstw a W arszaw skiego z pow odu w ycieńczenia sw ego nie miał u dw oru w iedeń
skiego kredytu dla otrzym ania soli na pottzebę k ra
jo w ą, Małachovvski zapisał n a całym m ajątku swoim kaucyę za skarbem sw ego kraju.
Nieskazitelna i niezłom na cnota jego w yniosła go w ów czas do rzadkiej nader dostojności moralnej pew nego, że tak rzekę, reprezentanta godności naro
dowej, którego sam a obecność w m ocarzu, los Polski w ręku m ającym , pew ną w zględność dla niej w zbu
dzała i niezgodne z dobrem pospolitem zabiegi oso
bistością zajętych współobyw ateli w strzym yw ała.
Za dowód tego, jakie pow ażanie Małachowski w cudzoziem cach nam i w ładających w zbudzał, poslu-
2 2
ży ć może list rezydenta francuskiego, S erry, do Niem cewicza z powodu zgonu jego pisany, który w ówcze
snych pismach publicznych ogłoszony został. Między innem i mówi on w nim: „Zgon tego męża jest dla ojczyzny waszej wielką i w ażną stratą, byłby nią n a
w et i w tenczas, kiedyby w iek i słabość sił nie były mu dłużej dozwoliły być pożytecznym , bo obecność m ęża sprawiedliw ego jest podnietą do czynienia do
brze, ham ulcem do w strzym ania od złego. Jest to żyjący ster, który kieruje rządzącym i, jest to m agi
stratu ra dobroczynności, która zasiania i broni rzą
dzonych. Życzyć należało, żeby Stanisław M ałachow
ski mógł był dłużej spraw ow ać tę w ielką władzę, którą m u w yższość cnót nadaw ała, j Zdaw ało mii się, że widzę w nim ten dąb w spaniały, okazałą lasów ozdobę, którą ciąg wieku ogołacał powoli, lecz który był jeszcze chw ałą i podporą lasów ” .
Cześć ostatnia, jak ą naród tem u m ężow i oddał, odpow iadała jego wielkiej w artości moralnej i była dowodem pow szechnego pow ażania, jakie sobie zje
dnał. Nietylko bow iem , iż w stolicy tłum y ludu do
czesne szczątki jego do grobu odprow adziły, lecz za sam em natchnieniem uczucia wdzięczności i czci n a rodowej obchodzono w e w szystkich m iastach Księ
stw a żałobną po nim pamiątkę; równie rzadki, jak tkliwy dow ód sprawiedliw ości narodu z jednej strony, a z drugiej względności rządu, który pryw atnem u człowiekowi pozwolił oddać cześć pośm iertną, jak ą tylko' panującym przyznają,
W m aju 1810 roku nastręczył n ow y pow ód do uroczystości i radości narodu p r z y j a z d króla, który po bytności swojej w P aryżu postanow ił zwiedzić część Polski świeżo do Księstw a przyłączoną i przez nią drogę sw oją do W a rsza w y obrócił. Pierwszego m aja w jechał n a ziemię K sięstw a król saski pod W schow ą i przez Poznań, Kalisz, Częstochow ę udał się do Krakow a; Witany wszędzie przez w ładze cy wilne i wojskow e, m usiał w każdem mieście i u g ra
nicy każdego pow iatu słuchać cierpliwie m ów , które- mi go niżsi naw et urzędnicy miejscowi witali. Na granicy departam entu krakow skiego, przy w ystaw io nej bram ie tryum falnej, jako przy wjeździe do kraju now o przez się zdobytego, przyjął króla książę Ponia
tow ski. Siódm ego odbył m onarcha uroczysty wjazd do K rakow a i przez pięć dni, które w tern mieście bawił, uszczęśliwiał tam ecznych obyw ateli od tylu lat nieznanym widokiem m onarchy, przyjm ującego uprzej
mie poddanych swoich, w znoszącego w espół z nimi m odły do Boga o pom yślność kraju i zw iedzającego' wszelkie zakłady, pam iątki i bogactw a ziemi naszej.
I tak nazajutrz po- przyjeździe sw oim obchodził król z ludem uroczystość patrona Polski, a później był na drugiem nabożeństw ie na cześć Ś-go S tani
sław a, w kościółku jego pamięci- n a Skałce pośw ięco
nym . Trzeciego dnia spuszczał się do kopalni W ie
liczki i przyjął przygotow ane w jej ogrom nych skle
pieniach śniadanie. Zwiedzał szkoły i uniw ersytet krakow ski, gdzie w wielkiej sali zasiadfszy n a tronie, słuchał długiej m ow y Sołtykiew icza, dziekana w y działu filozoficznego, i zapisał w księdze uniw ersy teckiej imię sw oje po imionach poprzedników swoich:
H enryka W alezyusza, S tefana Batorego, Z ygm unta III, W ładysław a IV i S tanisław a Augusta, w tej księdze zapisanych. Przez czas pobytu sw ego w Krakowie daw ał król codziennie posłuchania, przyjm ow ał w ła
dze i obyw ateli na pokojach i był n a św ietnym balu, przez m ieszkańców w Sukiennicach danym . T o kil
ka dni pobytu króła w Krakowie były jedynem przy
pomnieniem daw nego blasku tej starożytnej stolicy, którego ona od czasu pow rotu rządów polskich do
żyła, jak b y um yślnie na to, aby sobie powiedzieć mogła, iż w ciągu naszych przeobrażeń politycznych i K raków m iał jedną chwilę złudzenia.
Po kilkodniow ym pobycie w yjechał król 12 m a
ja z K rakow a i w przejeździe sw oim do W arszaw y zatrzym a! się w Puław ach u książąt C zartoryskich.
24
Byty generał ziem podolskich, a ostatecznie feldm ar
szałek austryacki, był w ow ym czasie w trudnem , a przynajm niej nieodpowiedniem znaczeniu i życze
niom swoim położeniu. Pom nąc na daw ną wielkość i n a widoki sw oje przy elekcyi ostatniego króla pol
skiego, nie mógł książę C zartoryski upatrzeć w całym rządzie Księstwa W arszaw skiego miejsca stosow nego dla siebie, tem bardziej, że najpierw sze dostojeństw a zajęte były przez osoby, z któremi się przez pamięć na daw ne znaczenie sw oje rów nać nie chciał. S to
pień w ojskow y, jakim go cesarz austryacki zaszczy
cił, staw iał go w yżej od ówczesnego naczelnego w o dza wojska polskiego, a daw ne za rzeczy pospolitej piastow ane dostojeństw a nie mogły znaleźć nic odpo
wiedniego w Księstwie. O bszerne dobra tak pod rządem austryackim w starej Galicyi, jak i pod rz ą
dem rosyjskim posiadane, do tego w pływ i znaczenie starszego syna w gabinecie petersburskim , w szystko to w strzym yw ać musiało księcia generała ziem podol
skich od przyjęcia jakiegokolwiek czynnego udziału w rządzie Księstwa W arszaw skiego. Jakoż przyjąw - szy gościnnie króla saskiego w sw oim domu, udał się za nim książę do stolicy, aby m u tam hołd zło
żyć, lecz ukazaw szy się tam po raz pierw szy od czasu konstytucyjnego sejm u, wrócił w krótce do ulu
bionego zacisza dom owego, gdzie od czasu rozbioru kraju, jako opiekun rozproszonych m uz polskich, n a
czelną poniekąd naukow ą w ładzą piastow ał, która więcej godności jego odpowiadała, niż najw yższy urząd, jakiby mu w rządzie dano.
Pobyt ów czesny króla nie miał n a celu zajęcia się osobiście spraw am i krajow em i, lecz jedynie o k a
zanie się narodow i w chwili powszechnej radości po szczęśliwie ukończonej wojnie, a zw łaszcza też n o w ym poddanym , w skutek tej w ojny pod rząd}' jego przeszłym. Kilka tygodni w W arszaw ie przepędzo
nych poświęcono głównie uroczystościom , posłucha
niom i zebraniom tow arzyskim u dw oru i publicznym
obchodom. T o się zajm ow ał król' przeglądem w oj
ska, w liczbie 8,000 pod W olą zgrom adzonego, to zw iedzał różne zakłady w ojskow e, a mianowicie wznoszące się z wielkiem uciemiężeniem rolników w arow nie Modlina. Był razem z ludem na solennej procesyi Bożego Ciała, daw ał posłuchania częste u dw oru, a m iędzy innym i deputow anym do m iasta Gdańska, co daw ne hołdy pruskie królom polskim niegdy składane przypominało. Gości! na św ietnych wieczorach, przez rezydenta francuskiego daw anych, i ukazał się publiczności w teatrze narodow ym .
Zdaw ało się naw et, że w ciągu bytności s w o jej nie chciał król w ydać żadnego rozporządzenia, któreby niedolę przypom nieć mogło; kilka bow iem de
kretów , w ów czas ogłoszonych, m iały tylko na celu ulgę m ieszkańcom czynioną lub przyczynienie się do w zniesienia kraju. 1 tak, jeden z tych dekretów roz
łoży! na 11 m iesięcy w ypłatę zaległych podatków ; d w a inne utw orzyły d w a m iasta w olne, to jest:
K raków i Terespol, inny utw orzył krajo w ą m ennicę i przepisał stopę osobnej m onety Księstwa; inny na- koniec ustanow i! now e urzędy dyrektorów generalnych skarbu i dóbr i lasów narodow ych. *)
*) W pam iętnikach m in istra saskiego Senft-Pilsacha z n ajd u je się o so b liw sz a w iadom ość o spisku, k n o w anym m iędzy rokiem 1810 i 1811, m oże n a w et z a bytności k ró la w W arsz a w ie. P o m imo p o szu k iw ań moich i z ap y tań w sp ó łczesn y m zrobionych, nie m ogłem sp raw d zić tego faktu, o którym n a w e t nigdy w kraju nie m ów iono. Oto je s t ta w ieść:
Przez w zg ląd n a to, że przyw rócenie P olski z a pom ocą w o jn y , ja k ą N apoleon zam ierza! pro w ad zić z R osyą, n a raz iło b y n aród n a zaw o d y , bo los jeg o u c zyniłoby zaw isły m od rachuby polityki zagranicznej, pow ziął S enft-Pilsach w ra z z Feliksem P o tockim z am iar uczynienia p rz y g o to w a ń do w ielkiego p o w stan ia n arodow ego, któreby przeszk o d ziło N apoleonow i w w y k onaniu w ojow niczych jeg o zam iarów .
Plan ułożon}’ opierał się n a tern: że R osya b y ła z ajętą w o jn ą turecką, że A u stry a m iała m ocne p o w o d y niechęci ku Rosyi, że Szw ecyi interesem było ■ popierać taki zam iar, że w o j
26
Klęski i ciężary krajow e. — B rak w szelkich z asiłk ó w sk a rb o w ych i pry w atn y ch .
Po .wyjeździe króla, gdy m inęły krótkie chwile uciech i złudzeń narodow ych, dokuczająca rzeczyw i
stość odzyskała przemoc nad omamieniem i coraz sil
niej w ładzę sw oją rozpościerać zaczęła. Ciężyły bo
wiem na kraju, w yzutym z wszelkich zasobów, ogro
IV.
sk a francuskie" zajęte były w o jn ą h iszp ań sk ą, że, pruskie tw ierdze G dańsk, K istryn i G łogow a m iały garn izo n y ..polskie i saskie,, które w danym razie m ogły z łatw o ścią o p an o w ać te fortece.
Rozum iano więc, iż w tern położeniu rzeczy, g dyby po w stan ie narodow e polskie zaczęło się w p ołudniow ych guberniach d a w nej P olski i rozw inęło się ztam tąd w Galicyi i w K sięstw ie W arszaw sk icm , gdzieby zn alaz ło poparcie w arm ii polskiej, mo- żn ab y z niem p o su n ąć się dalej n a zachód i o pierając się n a tw ierdzach pruskich, opan o w an y ch przez polskie garn izo n y , z ająć m ocną pożycyę nad brzegam i O dry i W isły i ułatw ić p o łączenie się z A nglią, k tó rab y m iała silny p ow ód po p ieran ia ta kiego przedsięw zięcia.
Senft znosił się z polskim i generałam i w tym przedm io
cie, z których D ąbrow ski, Z ajączek i Rożniecki sp rzy jali tym w i
dokom , a książę Jó zef przez znane sw o je pośw ięcenie się u słu gom N apoleona był im przeciw nym .
Feliks Potocki, w n u k m arszałk a konfederacyi B arskiej, k tóry b ył w rócił w ten czas d la leczenia się z ra n z H iszpanii, p o pierał te m yśli Senfta, a będąc w łaścicielem znacznych d ó b r n a U krainie, podjął się tam zacząć pow stanie, m ające o g arn ąć d a w ne kraje polskie i K sięstw o W arszaw sk ie.
R ew olucya zam ierzona m iała z a danym znakiem przez w o jsk o polskie zacząć się w lecie roku 1811 w Kijow ie _L -roz
ciągnąć się aż do brzegów D żw iny, a ztam tąd p rzejść d o K się
stw a.
Tym czasem F eliks Potocki, ja k o g łó w n y d o w ó d z ca te
go zam ierzonego pow stan ia, u m arł w. W arsz a w ie n a początku roku 1811, a p rzy g o to w an ia w ojenne N apoleona i okoliczności polityczne ta k Szybko się ro zw ijały , że nie było ani czasu, ani m ożności przystąpienia do w y k o n an ia ta k olbrzym iego przed się
w zięcia, które dlatego sam ego zdaje się b y ć zm yśleniem .
mne potrzeby w ojska i zakładów W ojennych, nad w szelką m ożność w ycieńczonych m ieszkańców i m a
łego kraju zaprow adzanych, a obok tego bezcenność wszelkich ziemiopłodów, w ynikająca z przerw anych stosunków handlow ych z obcemi krajam i i ztąd po
chodzący brak dochodów i nakoniec, wielka m asa długów pryw atnych, którem i dobra ziemskie przecią
żone były.
P rzyw rócony pokój po szczęśliwie ukończonej wojnie austryackiej nietylko nie zmniejszył* ja k zw y kłe się zdarza, w ydatk ów n a nakłady, w ojenne, lecz pow iększył je ow szem . Napoleon, którego dum ne widoki sięgał}'- do krańców pań stw a rosyjskiego, uzbrajać kazał i w arow niam i w zm acniać to Księstwo, w którem tylko dogodny punkt m ilitarny dla siebie upatryw ał. Przydanie zietni i ludzi do tego kraju było dla niego słusznym powodem do pom nożenia w dw ójnasób bitnych szeregów polskich. Dlatego rozkazał, bez żadnego względu n a wycieńczenie mie
szkańców Księstwa, aby w ojsko polskie do 60,000 ludzi doprow adzone zostało. T rzeb a było koni dla jazdy i pociągów, uczyniono ich spis w całym kra
ju i kilka tysięcy od pryw atnych osób w ybrano, czę
ścią w zapłacie zaległych podatków, częścią za ugo
dami i obietnicami w ypłat gotow ych, z których się nie uiszczano. Skoncentrow anie jazd y dla ćwiczeń
■wymagało przew ozu m agazynów w ojskow ych, do czego brano podw ody od rolników za przyrzeczoną opłatę, w następnych podatkach potrącić się mającą.
Naglono roboty koło w arow ni Modlina i Pragi, a gdy nie było dozw olonem używ ać do nich żołnierzy, m u
siano odryw ać do tego rolników, z całego kraju w li
czbie 20,000 spędzonych, którzy przepędziw szy na tych robotach czas najw ażniejszy dla prac rolniczych, nie otrzym ali i części zapłaty, jak ab y im się za ten czas i za koszt utrzym ania należała. U stanow iony n a ostatnim sejm ie pobór żyw ności i furażu dla w oj
sk a in natura, jakkolw iek w zam iarze przyniesienia
28
ulgi właścicielom w si i dania inv sposobności składa
n ia danin bez spieniężenia ziemiopłodów, okazał się tak uciążliwym w praktyce, iż kontrybuenci woleli nie
raz opłacać liwerantów, którzy za nich produkta do m agazynów dostarczali, aniżeli się trudnić sam i tą dostaw ą i narażać się n a zdzierstw a i oszukaństw a zdem oralizow anych dozorców m agazynow ych. Po
bór ten, pomimo całą uciążliwość sw oją i w ysokość daniny, jak ą każdego kontrybuenta dotykał, nie w y starczał przecież n a utrzym anie pom nożonego w oj
ska tak dalece,- że m usiano użyć szczupłych fundu
szów skarbow ych n a zakupienie niedostających fura
żów i przyjm ow ać je in n atura od dzierżaw ców dóbr n arodow ych,• jako gotow e zapłaty rat dzierżaw nych.
Odpowiednio do pom nożonej liczby w ojska i do w znoszonych w arow ni, m usiano czynić w iększe w y datki na artyleryę i zakłady arsenałow e, które nie- tylko znaczne skarbow e nakłady, lecz użycie wielkiej ilości drzew a z lasów rządow ych za sobą pociągnęły.
W szystkie te nadzw yczajne w ydatki m usiano opędzić zw yczajnem i dochodami skarbowem i, które nie mogły w pływ ać regularnie dla braku dochodów ' kontrybuentów , a mianowicie też dla nader nizkiej
ceny ziemiopłodów i trudności ich spieniężenia. Przez cały rok 1810 i w pierw szej połowie 1811 r. płaco
no za korzec pszenicy od 11 do 13 złp., żyta od 5 do 7, jęczm ienia podobnież, ow sa od 4 do 5, a gdy się później cena zboża w skutek pow szechnego nie
urodzaju podniosła, niedostatek jego nie dozwolił ża
dnych korzyści z tego podw yższenia ceny osiągnąć.
W każdym razie, gdy stopa intraty gruntowej w skutku ogólnych stosunków handlow ych .spada, gdy się przewiduje, że niekorzystnie n a nią w p ły w a jące okoliczności dłużej trw ać m ogą i gdy obok tego wszystkiego zachodzi brak kapitałów, rolnictw u po
święcić się m ających, upadać musi cena dóbr ziem skich pod m iarę rzeczywistej produkcyjnej wartości ziemi. W szystkie te okoliczności sprow adziły już były
od sam ego początku Księstwa W arszaw skiego znaczne zniżenie cen}' własności gruntow ych, zw łaszcza w po
rów naniu z ich ceną pod rządem pruskim . Lecz to bardziej jeszcze na upadek tej ceny w pływ ało i przy wiodło bankructw o wielu właścicieli, iż w szystkie niem al dobra przeciążone były długami hypotecznem i, od których dłużnicy nie byli w stanie płacenia pro centów i które, z pow odu tych zaległości, wierzyciele na sprzedaż przym uszoną w ystaw iali. Gdy zaś nie było kapitałów rozrządzalnych, gdy nieprzyjazne dla rolnictw a okoliczności odwodziły od współubiegania się o toż kupno, tak, iż ani m ożna się było spodzie
wać, ażeby zagraniczne kapitały w celu kupna dóbr do kraju naszego napływ ać miały, poszło za tern, że dobra, na sprzedaż przym uszoną w ystaw ione, nie znaj
dując w spółubiegania kupujących, sprzedaw ane by
w ały bezcennie z zupełnym upadkiem właścicieli, któ
rych z ich w łasności w yzuw ano. Różnego rodzaju spekulanci, którzy w czasach ogólnego ubóstw a z do
staw potrzeb w ojennych znaczne ciągnęli zyski, i oso
by z w ybiegam i praw nem i oswojone, które potrafiły korzystne czynić układy z wierzycielami, oto byli je dyni naby w cy dobr na sprzedaż w ystaw ionych, któ rzy w tedy tylko do ich kupna przystępow ali, gdy je nietylko niżej rzeczywistej ich wartości, ale naw et bezcennie kupić mogli. T y m sposobem stało się, iż zadłużone majątki pryw atne w ychodziły z posiadania rodzin, do których praw em dziedzicznem od w ieków należały, a dostaw ały się w posiadanie ludzi now ych, po których się naród gorliw ych o dobro własne oby
wateli spodziew ać nie mógł. A pomimo w yzucia z m a
jątków osiadłych i znanych m ieszkańców, nie otrzy
m yw ali wierzyciele ich, którzy ich o upadek p rz y wodzili, zaspokojenia należytości swoich, bo cena praw ną drogą sprzedanych włości cząstkę tylko dłu
gów na niej ciążących pokryw ała, a reszta w ierzy
telności ginęła dla wierzycieli i dla kraju. T o sp o w odow ało rząd do w ydania postanow ienia sprzeczne
go z zasadam i gospodarstw a narodow ego i podkopu
jącego podstaw y kredytu gruntow ego, a takim był dekret królew ski z 26 czerw ca 1811 roku, stanow ią
cy minimum ceny, za jak ą dobra przedłużone sprze
daw ać m ożna było, czyli, iż dóbr tych niżej dwóch trzecich części w artości nie w olno było sprzedaw ać.
Było to jedno, co postanowić, iż wierzyciele nie bę
dą mogli poszukiw ać należytości swoich za pomocą przym uszonej sprzedaży dóbr, których nikt wyżej dw óch trzecich części daw nej ich w artości kupow ać nie chciał, i że też dobra n a coraz większe poniżenie w artości swojej w ystaw ione zostaną, bądź to w sk u tek zaprow adzenia w nich adm inistracyi sądowej n a rzecz wierzycieli, bądź też przez niegospodarne zaw iad yw a
nie niemi przez sam ych właścicieli, którzy, pew nym i będąc upadku swego, w ycieńczali wszelkie zasiłki gruntow e, w ycinali lasy i niszczyli co mogli, aby ja- kibądź zasiłek gotow y dla siebie uzbierać, a w ierzy
cielom niebo i ziemię zostawić.
W ow ym czasie znajdujem y już ślady jakiegoś system atu kredytow ego i w zm iankę o listach zasta
w nych, lecz to był tylko jeden z wielu bezskute
cznych środków zrealizow ania sum Bajońskich, których tyle bez osiągnienia pożądanego celu próbow ano.
U stanow ioną została dyrekcya generalna system atu kredytowego, pod prezydencyą W ybickiego, która m ia
ła w ystaw iać listy zastaw ne, oparte na w artości dóbr, sum am i Bajońskiemi obciążonych, tak właśnie, jakby publiczność handlującą m ożna kiedy om am ić do tego stopnia, iżby chciała przyjm ow ać papier żadnej rę
kojmi nie m ający, i jakby w ów czas tajnem było ko
m ukolwiek w kraju, że rząd żadnenli środkam i ani kapitałów, ani naw et procentów od dłużników sum
Bajońskich ściągać nie mógł. ___
W śród powszechnego niedostatku, gdy tyle ra
zem okoliczności zbiegało się na to, aby osuszać wszelkie źródła dochodów, zniżono najpierw kurs bi
lonu pruskiego, a następnie zupełnie w ycofano go 30
z obiegu, co koniecznie musiało mieć skutek, podobny do now ego podatku, najnierów niejszym sposobem na m ieszkańców nałożonego. Była to bowiem prosta strata praw ie połow y całej w artości bilonu w kraju kursującego, poniesiona najniesłuszniej przez tych, którzy w łaśnie tę m onetę w rękach mieli, gdy jej redukcyę ogłoszono. Rozumiano, iż ta strata będzie mniej dotkliwa, gdy nastąpienie jej w cześnie zapo
wiedziane zostanie, dlatego ogłoszono już w czerwcu 1811 r., że redukcya bilonu w końcu w rześnia n a stąpi, a od czerw ca nie chciano ju ż brać tegoż bilonu inaczej, jak według stopy zniżonej, pomimo, że grożo
no odpowiedzialnością sądow ą każdem u, ktoby go al pari przyjm ow ać nie chciał.
Z drugiej strony usiłow ał rząd zaradzić, jak w ów czas mówiono, niedostatkow i pieniędzy, przez w ypuszczenie w obieg papierowej m onety, właśnie ja k gdyby pom nożenie zastępczych narzędzi zam iany mogło zaradzić brakow i przedm iotów zam iany lub odbytu n a niektóre zaw sze i wszędzie sprow adzające ten stan niedostatku, co go nieświadom i istoty rzeczy brakiem pieniędzy zow ią. W ypuszczono więc w lip- cu 1811 roku w obieg pew ną ilość biletów kaso
w ych, dekretem królew skim dnia 1 grudnia 1810 ro
ku zapowiedzianych, a zabezpieczonych n a docho
dach celnych- M ożnaż się było spodziewać, aby ta papierow a m oneta utrzym ała się w kursie, gdy rząd żadnej nie w zbudzał ufności i przy sam em w y p u szczeniu jej w obieg dyskredyt n a nią rzucał? Czem- że było bowiem zabezpieczenie biletów kasow ych n a dochodach celnych, które w m iarę w pływ u do kas W ydatkowane były, i gdy każdy wiedział o tern, że dochody skarbow e n a bieżące potrzeby nie w y star
czają? Jakże m iały mieć dobry kurs te bilety, gdy dekret stanow iący je zapowiedział, iż ich za 9 milio
nów złotych częściami w cyrkulacyę w ypuści, a przy pienvszem w ypuszczeniu nie ogłosił tego, ile ich w obieg wychodzi; gdy stanow iąc potrącenie 4 groszy od ta
32
lara przy ich w ym ianie, sam im nie przyznaw ał tej w artości imiennej, którą w yobrażać miały, i gdy na- koniec świeżo doznane straty na bankocetlach au- stryackich odstręczały publiczność od wszelkiej pa
pierowej monety? Do tego wsz}rstkiego jeszcze i to dodać należy, że ta m oneta w ypuszczona została w obieg wkrótce po ogłoszeniu w pism ach publi
cznych w yznania, iż skarb jest do tego stopnia w y
cieńczony, że zobow iązaniom sw oim w zględem w ie
rzycieli skarbow ych zadosyć uczynić nie może. Było to w ezw anie przez ministrów' skarbu i spraw w ew nę
trznych w ydane do tych wierzycieli, ażeby się stawili w " biurach, celem złożenia deklaracyi, czy chcą dłu
żej czekać skarbow i na sum y przez niego w inne, lub odebrać na ich zaspokojenie odpowiednie części dóbr narodow ych, albo też w tym celu brać dobra w sze
ścioletnią dzierżawę.
W tym to czasie zupełnego niem al bankructw a skarbow ego trzeba było uzbrajać kraj do w ojny, któ
rą Napoleon miał w zamiarze, a poniew aż zbyw ało n a możności wzniesienia w arow ni w Modlinie i na Pradze i w kraju żadnym sposobem potrzebnych na to pieniędzy zebrać nie m ożna było, kazał Napoleon zaciągnąć w Paryżu pożyczkę na koszta fortyfikacyj
ne. Dwanaście milionów franków negocyow ać mieli w Paryżu dla króla saskiego, jako księcia W arszaw skiego, bankierowie P erregaux Lafitte i w spóika, po
cząw szy od 1 czerw ca do ostatniego grudnia 1811 roku. w ypuszczając w obieg 1,200 obligów' po 1,000 frankową zabezpieczonych na żupach solnych W ie
liczki, z których dochód w połowie do Księstw a W a r
szawskiego należący, n a opłacenie procentów od tej pożyczki n a 6 % ustanow ionych przeznaczony został.
W ypłacenie tej pożyczki, rozłożone na lat 14r -miało następow ać za pom ocą w ylosow ania 1,000 obligów corocznie, poczynając od roku 1813. W ysokość p ro centu i krótki term in wryplaty pow iększały uciążli
wość tej, z natu ry swojej tak stratnej dla kraju po
życzki, która była prostą antycypacyą 12 milionów franków , dla kraju straconych, z których obiegu i lo- kacyi zagraniczni tylko kapitaliści zyski odnosić mieli.
T aki był opłakany stan m ateryalny kraju i skar
bu publicznego w roku 1811. Okoliczności polity
czne i handlow e zbiegały się razem z klęskam i przy
rodzenia, aby wszelkie zasiłki jednego i drugiego w y cieńczyć. Mieszkańcy kraju spoglądali z rozpaczą na próżne obszary swoje, którym urodzajna ich ziemia, nadzw yczajną suszą spieczona, zw ykłych płodów od
mówiła, i przewidywali nietyiko niemożność Avydoła- nia potrzebom krajow ym , ale naw et okropność nędzy i głodu. Rząd, naglony rozkazami ówczesnego władcy Europy, chw ytał się wszelkich środków ratunku, aby niedostatek zastąpić lub now e w ynajdow ać zasiłki, które w szystkie bezskutecznemi być musiały, bo nie było w kraju żadnych zasobów, ani żadnej podstaw y kredytu, aby pożyczki publiczne, na dobrych zasa
dach oparte, brak bieżących dochodów zastąpić m o
gły. Za tern poszło istotne bankructw o rządowe, ob
jaw ione przez ogrom ne zaległości w bieżących w y płatach, bądź to płacy w ojska i urzędników, bądź też nałeżytości, n a mocy urzędow ych ugód pryw atnym osobom przypadających. Nie było już w iary publi
cznej w e wszelkie zobow iązania rządu, bo nie było żadnych zasiłków w- skarbie, ani naw et nadziei po
siadania ich później, póki m ieszkańcy pod w pływ em system atu kontynentalnego, rekwizycyj w ojennych i klęsk przyrodzonych, na coraz większe w ysuszanie źródeł dochodów swoich narażani byli.
V.
Sejm rol;u 1811.
W tern tak dokucza-ącem położeniu zbliżyła się chwila, w której trzeba było zw ołać reprezentantów
E ib iio ie lu i. — T* O. q
narodu, ażeby now ym obywatelom Księstwa dać udział w spraw ach narodu i aby żądać od nich no
w ych poświęceń i ofiar dla utrzym ania bytu kraju.
W tym celu przybył król saski do W arszaw y 21 w rześnia i zw ołać kazał sejmiki i zgrom adzenia gm inne dla w yboru now ych posłów i deputow anych w miejsce tych, którzy losem ze składu izby posel
skiej wyszli, tudzież sędziów pokoju i radców depar
tam entow ych i powiatowych. 12 listopada zaś w y dał król uniwersał, zw ołujący posłów na dzień 3 gru dnia do W arszaw y i naznaczający zaczęcie sejm u na dzień 9 grudnia.
Przed rozpoczęciem sejm u uskutecznił m onarcha zm ianę ministrów, powołując n a najw ażniejsze w ów czas m inisteryum skarbu T adeusza M atuszewicza, m ęża znakom itych zdolności, niezłomnej energii i pra
wości, słynącego z w ym ow y, który miał w ykonać trudne zadanie, jeżeli nie w yratow ania skarbu publi
cznego z ostatniej toni, to przynajm niej przekonania obywateli Księstwa, iż oni sam i z wycieńczeniem wszelkich sił swoich z tej niedoli w ydźw ignąć go po
winni. M inisteryum policyi oddane zostało Ignacem u Sobolewskiemu, nieposzlakowanej uczciwości mężowi, jednakow ym sposobem m yślenia i przyjacielskiemi stosunkam i z M atuszewiczem połączonemu. T a zm ia
n a w rządzie kraju była nader w ażną dlatego, że w prow adzała do niego dwóch ludzi zdolnych i czyn
nych, którzy mogli nadać rządow i dążność bardziej narodow ą i więcej z widokami praw dziw ych Pola
ków zgodną.
Zbliżający się sejm zd a w r1 się zapow iadać tru dne do załatwienia rozpraw y z reprezentantam i n a
rodu; bo z jednej strony było wiele pow odów do. uty
skiwania, a z drugiej konieczna potrzeba przyzw oleń i ofiar, przechodzących m ożność krajow ców , a jednak dla utrzym ania bytu niezbędnych. Przytem powię
kszony był i zm ieniony skład izby poselskiej przez w ejście do niej 64 now ych posłów i deputow anych 34
z przybyłych czterech departam entów , którzy nie w e wszystkiem zgadzali się z reprezentantam i daw ne
go Księstwa i skutkiem stosunków z rządem au- stryackim i okoliczności czasowych, inne mieli po
trzeby i żądania. W innych stosunkach politycznych i kilka lat później byliby się mogli obaw iać m inistro
w ie opozycyi, trudnej do zwalczenia, lecz w ów czas i w położeniu, w jakiem się Księstwo znajdowało, obaw y tej nie było.
Sejm ten zaczął się od uroczystego złożenia hołdu i przysięgi przed królem przez posłów i de
putow anych czterech now ych departam entów imie
niem obywateli tego nowego wcielonego kraju. Dnia 8 grudnia zgromadzili się ciż reprezentanci w koście
le katedralnym i zajęli pierwsze ławki, senat presbi- teryum , a król, otoczony ministrami, radą stanu i urzę
dnikami dworu, zasiadł na tronie, 'po prawej stronie wielkiego ołtarza w ystaw ionym . W ojsko stało uszy
kow ane w zdłuż kościoła. Po wielkiej m szy w ezw ał prezes rad y stan u posłów i deputow anych now ych departam entów do zbliżenia się do tronu w celu w y konania przysięgi, w imieniu obywateli now o wcielo
nego kraju, po której złożeniu przemówił do króla imieniem w spółreprezentantów Stanisław Sołtyk, po
seł szydłowiecki, n a m arszałka sejm u przeznaczony, n a co m u prezes rady stanu w imieniu monarchy odpowiedział. Obrzęd ukończył się odśpiewaniem Te Demri, przy biciu z dział, poczem król przez du
chow ieństw o w raz z tow arzyszącym i mu urzędnikam i do zam ku odprow adzonym został. Tegoż dnia ogło
szono m ianow anie przez króla T om asza Ostrowskie
go prezesem senatu, a S tanisław a Sołtyka m arszał
kiem izby poselskiej.
Nazajutrz była pierw sza sesya sejm owa, na któ
rej w połączonych izbach miał król osobiście mowę w języku polskim, której sam o brzmienie w ustach m onarszych, obok w yrazów łaskaw ą przychylnością tchnących, słodkie n a um ysłach czyniło wrażenie.