• Nie Znaleziono Wyników

Udział szlachty mazowieckiej w elekcyach królów. Szkic historyczny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Udział szlachty mazowieckiej w elekcyach królów. Szkic historyczny"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Udział szlachty mazowieckiej

w elekcyach królów.

SZKIC HISTORYCZNY.

W bezkrólewiu po śmierci Zygm unta A ugusta stronnictw a: katolickie i nowowiercze, mocowały się o przew agę w rzeczypo- spolitej. U rzędowym przyw ódcą pierw szego był Jakób Uchański, prymas; głow ą istotną Stanisław K arnkowski, biskup kujawski; du­ s z ą — kardynał Commendoni, legat papieski. Na czele nowowier- czego stał Jan Firlej, kalwin, marszałek wielki koronny, w ojew oda krakowski. Uchański i Firlej, roszcząc pretensye do władzy stero ­ wniczej w bezkrólewiu, formowali na w łasną rękę zjazdy senato­ rów i szlachty: pierwszy w Łowiczu i pod W arszaw ą, drugi w K ra­ kowie, K nyszynie i Osieku.

Za spraw ą stronnictw a katolickiego ruszyła się i szlachta w ojew ództw a mazowieckiego.

W tydzień po śmierci króla, 13 lipca r. 1572, prym as w ezw ał Stanisław a Ławskiego, vices-gerenta i w ojew odę mazowieckiego, aby miejsca pograniczne jak najlepiej opatrzył, nikogo i niczego do ziem koronnych nie wpuszczał. „A to takow e opatrzenie i ziemie zamknienie... potrzebne... trw ać tylko, pokądby Ichmość panowie rady koronne, wszyscy pospołu zjechawszy się, czego inszego nie radzili i nie opatrow ali“ ’). Ław ski natychm iast po odebraniu listu prym asow skiego rozesłał rozkazy do kasztelanów w ojew ództw a mazowieckiego, żeby w szystką szlachtę na 20 sierpnia sprowadzili

(3)

<lo Lubotynia, dzierżawy opata czerwińskiego, w ziemi łomżyńskiej. „Iż Pan Bóg króla Jmci pana naszego w spólnego śmiercią nawie­ dzić raczył, a iż natenczas od nas wszelkie obmyślanie o dobrem pospolitem ma być; niechcąc tedy nic zaniedbać tego, co powinności naszej właśnie przynależy, a zwłaszcza iż też jesteśm y od JMości księdza arcybiskupa gnieźnieńskiego... przez listy napominani..., a tak my, powinności swej dosyć czyniąc, upom inam y z urzędu swego i rozkazujemy, aby W m ość rozkazał wołać, aby w szystka szlachta rycerstwo w pow iatach W m ości pogotowiu było; aby się zjechali na jedno miejsce... na polu Lubotyńskiem, a namiotach się postanowili

ad diem 20 aug usti; że się ruszą zaraz, gdy będzie czas z tamtego

jednego m iejsca“ ')... W początkach października, gdy stronnictw o katolickie odbyw ało narady pod W arszaw ą, a nowowiercze w Osie- ku, — Mazurowie za spraw ą Ławskiego zjechali się w Łomży, gdzie przemieszkiwała królew na A nna Jag iellonka3).

W końcu października oba stronnictw a stanęły w Kaskach i zgodziły się na zwołanie sejmu konwokacyjnego 'd o W arszaw y na dzień 13 stycznia r. 1573. Sejm ten miał decydować o najważ­ niejszych zadaniach chwili. Miał rozstrzygnąć spór pomiędzy pry­ masem a marszałkiem wielkim o ich rolę w interregnum ; oznaczyć miejsce i czas elekcyi; opisać sposób obierania króla; ująć w regułę praw ną stosunek pomiędzy katolikami a nowowiercami. Do w spół­ udziału w rozstrzygnięciu tych zadań na korzyść stronnictw a kato­ lickiego pow ołaną została szlachta mazurska.

Rychło po zjeździe w Kaskach K arnkowski w liście do Ma- zowszan przekładał, że pierw szeństw o w bezkrólewiu należy się prymasowi, i prosił, żeby na sejm konw okacyjny wybrali takich po­ słów, którzyby bronili prerogatyw katolicyzmu i hierarchii kościeł- 11 ej *)• Jakoż szlachta w ojew ództw a płockiego na zjeździe w Raciążu oświadczyła się na korzyść prerogatyw prym asa, przyznając mu na­ wet praw o wyznaczenia miejsca i czasu elekcyi. Na taki rezultat na­ rad w płynął głównie krew niak Karnkowskiego, Mikołaj Kosobudzki,

') Ł aw sk i do W olskiego, k a sz te la n a czerskiego, 18 lipca r. Ib72 ze S trzegoeina (U chańsciana. IV 269).

5) D y aryusz co się działo w W a rsza w ie n a zjeździe d. 9 octobris a. 1572 (Pam iętnik w arszaw sk i z r. 1821, t. X X , str. 142).— P ap ro ck i. Ile rb y ry c e r­ stw a, w yd. T u ró w ., str. 878.

3) A d Masoeios, list bez daty (Epistulae illustrium virorum. K raków , 1578, lib. III).

(4)

pisarz ziemski płocki >). Pod koniec r. 1572 odbył się w Zastow ie, na praw ym brzegu W isły, naprzeciw Czerniakowa, liczny zjazd se­ natorów i szlachty w ojew ództw a mazowieckiego. G dy odczytano listy różnych panów z naw oływ aniem do jednoczenia się ze stronni­ ctwem nowowierczem, Krzysztof W arszew icki wezwał obecnych do w ytrw ania przy wyłączności katolickiej. Proponow ał, żeby, dla zape­ w nienia stronnictw u katolickiemu zwycięstwa, powołać do obierania króla w szystką szlachtę mazowiecką i za niestaw iennictw o zagrozić karami statu to w em is).

Sejm konw okacyjny, zwołany do W arszaw y w połowie sty ­ cznia r. 1573, zarów no spór prym asa z m arszałkiem o władzę, jak spraw ę miejsca i czasu elekcyi, oraz sposobu obierania króla, roz­ strzygnął w duchu interesów stronnictw a katolickiego. Elekcya przez pospolite ruszenie otw ierała mu widoki na zyskanie przew agi przy pomocy licznej, a praw owiernej szlachty m azurskiej. S p ro w a­ dzeniu tłum ów tej szlachty sprzyjało miejsce elekcyi w sercu Ma­ zowsza, na praw ym brzegu W isły, pod w sią Kamieniem. D ogadzało temuż celowi i wyznaczenie na elekcyę pory wiosennej. W szystko to sejm konw okacyjny uchwalił w myśl pragnień kardynała Commen- doniego, który oceniał należycie doniosłą dla spraw y katolickiej ko­ rzyść z w prow adzenia w grę elekcyjną praw ow iernych tłumów ma­ zu rsk ich 3). T ylko uregulow anie spraw wyznaniowych nie doga­ dzało kardynałow i i klerowi polskiemu. Św ieccy członkowie sejmu zawiązali konfederacyę w celu zachow ania tolerancyi religijnej. „Zapobiegając temu, aby się... między ludźmi sedycya jakow a szko­ dliwa nie wszczęła, którą po inszych królestw ach jaw nie widzimy, obiecujemy to sobie spoinie... iż, którzy jesteśm y dissidentes de

religione, pokój między sobą zachować, a dla różnej w iary i od­

m iany w kościele krw ie nie przelewać, ani się penować... i zw ierz­ chności żadnej, ani urzędowi do takow ego progresu żadnym spo­ sobem nie pom agać“... O d konfederacyi warszawskiej nie uchylili się senatorow ie świeccy ani posłowie mazowieccy.

V) H ejd en sztejn . D zieje Polski od śm. Z ygm . A ugusta. P e te rśb . 1857, I, 22.—Mikołaj K osobudzki, se k re ta rz królew ski, żo n a ty z D ziałyńską, w o je w o - dzianką chełm ińską, m iał w ziem i ciechanow skiej w ieś dziedziczną Zeribok (Zenibog). N ienaw iść sw ą do n o w o w iercó w w y ra z ił w liście do K arn k o w sk ie- go, datow anym w Z enibogu 1 g ru d n ia, r. 1572 {Epistolae Ul. virorum, lib. I II ). Frater et consanguineus b iskupa należał w b ezk ró lew iu do najru ch liw szy ch p a rty z a n ­ tów stro n n ic tw a katolickiego. „Acz m u n a tu ra w zro ste m nieco ukrzyw dziła,—A le go zaś rozum em i cnotą u czciła.“ (Pudłow ski. Fraszki, 1586. W y d . W ierzb ., str. 52).

’) P ism a W a rsze w ick ie g o , w yd. W ierzb o w sk ie g o . W a rsz a w a , 1883, str. 23. 3J G ratiani w życiorysie C om m endoniego (Niem cew icz. Z b ió r p am iętn i­ ków . I, 220).

(5)

Biskupi, niepoprzestając na własnych protestacyach, podburzali przeciwko konfederacyi stan ziemiański. Praw dopodobnie staraniem Karnkowskiego pow stała przeciwko niej szlachta województwa mazo­ wieckiego na sejmiku w arszawskim 2 m arca r. 1573. „Oświadcza­ my,... żeśmy panom posłom naszym, którzy byli na konwokacyi przeszłej, żadnej mocy nie dawali do jakiego stanow ienia około religii, jedno de loco et tempore electionis... Za tą wolnością w iar i dzier­

żenia o Bogu wielka rozpusta, niesforność i wzruszenie pokoju i praw zniszczenie przyjśćby musiało, a ktem u P an Bóg o wolne bluźnienie Jego srodze by nas musiał karać... T ed y my żadnym sposobem na tę konfederacyę teraz nie zezwalamy i na elekcyi i gdzieindziej zezwolić nie będziemy m ogli“ ’).

O losach konfederacyi w arszawskiej miał zdecydować sejm elekcyjny, do którego przeciwnicy przygotow yw ali się, wysuwając upatrzonych ju ż kandydatów do tronu. Stronnictw o katolickie za­ wiązało stosunki z bratem króla francuskiego, H enrykiem , księciem andegaweńskim. W ysłało do Paryża M arcina Leśniowolskiego i Jana Szymanowskiego.

*

Z pow odu ostrej i przewlekłej zimy obyw atele województw odleglejszych w niew ielkiej ściągnęli liczbie na 5 kw ietniar. 1573 pod Kamień; z poznańskiego i kaliskiego przybyło zaledwo kilkunastu. Ze­ brało się ogółem około 50.000 wyborców. P iątą część tej liczby stano­ wili M azurow ie4). Było ich „siła“, „bo im jako doma i kazano im “3). W ojew oda mazowiecki, Ławski, zagroził karami tym, którzyby zanie­ chali udziału osobistego w obieraniu króla.

Stanęła szlachta obozami w edług w ojew ództw w promieniu milowym od Pragi i z niecierpliwością w yczekiwała dnia elekcyi. W b rew uchw ale sejmu konwokacyjnego była w szystka przy szablach, strzelbach, lukach i innym orężu.

') F e r ia secunda p o s t d o m in ica m L a eta re A . D . 1573 (Noailles. H e n r i de Valois. III, 256).

b C hoisnin. O elekcyi H e n ry k a W alezyusza. W iln o , 1818, str. 176. — O rzelski. B ezkrólew ia ksiąg ośm ioro. P etersb ., 1856, I, 40.

3) R e fe re n d a rz C zarnkow ski do Zofii Jagiellonki 20 m aja r. 1573 z P łocka tP rzezdziecki. J a g ie llo n k i p o lsk ie . IV , 58).

(6)

Senatorow ie i deputaci od województw, zasiadający w szopie, słuchali przem ówień posłów zagranicznych. Legat Commendoni ganił konfederacyę w arszawską, zagrażającą, zdaniem jego, oderw a­ niem Polski od katolicyzmu. Poseł cesarski zachwalał arcyksięcia austryackiego Ernesta. Biskup W alencyi, Montluc, wynosił zalety księcia andegaweńskiego. Poseł szwedzki wykazywał korzyści obioru szw agra Zygm unta A ugusta.

Po w ysłuchaniu mów, senatorow ie nowowierczy wystąpili z szeregiem wniosków, mających na celu zabezpieczenie swego w y­ znania. Zgorszeni agitacyą Comm endoniego przeciwko konfede­ racyi warszawskiej, żądali usunięcia z granic rzeczypospolitej na czas elekcyi wszystkich posłów cudzoziemskich. Obawiając się, żeby katolicy sw ą przew agą liczebną nie przeforsowali księcia ande­ gaweńskiego, pod pozorem potrzeby zrów noważenia udziału woje­ w ództw w elekcyi, domagali się w ykluczenia od glosowania trzech lub czterech tysięcy szlachty mazurskiej. A gitow ał w tym kierunku P iotr Zborowski, w ojew oda sandomierski. W yrzucał z pasyą Ław- skiemu, że pod grozą kar spędził na pole elekcyi szlachtę mazur­ ską. „M andasti rusticis istis,—w olak—u t sub ammissione honoris et

facultatum hic essent, non adm ittem us te ad consilium “1). Proponow ali

wreszcie now ow iercy odroczenie term inu elekcyi aż do ukończenia korrektury praw , rozpoczętej na sejmie konwokacyjnym, mając głównie na względzie zobowiązanie przyszłego króla do zaprzysię­ żenia konfederacyi w arszaw skiej3).

Montluc dla obalenia w niosków nowowierczych uciekł się do pomocy szlachty katolickiej.

Biskup W alencja zjednywał sobie obywateli hojnością—obie­ tnic. Słow nie i piśmiennie przyrzekał przjrjaciołom politycznym w yjednanie nagród u księcia andegaw eńskiego. G dy w jTstaw iał obietnice, których nie potrafiłby ziścić cały św iat chrześcijański, — z gotówki nie uronił jednego g ro s z a 3). Skąpił naw et bankietów senatorom . Zauważyd, że szlachta, niezapraszana przez posła cesar­ skiego na uczty razem z senatoram i, miała się za upośledzoną i sty­ gła dla spraw y antyksięcia. Pożyteczniej więc było ujmować wszy­ stkich samemi obietnicami i a g itacy ą4).

Mowę łacińską, wygłoszoną w szopie d. 10 kwietnia, kazał prze- tłómaezyć na język polski, przepisać ją w tysiącu egzemplarzy i roz­

') S obieski. T ry b u n ludu szlacheckiego. K raków , 1905, str. 142. Choisnin 1. e., str. ‘204,205.

3) O rzelski 1. e., I, 23. 4) Choisnin. 1. c., str. 183.

(7)

rzucić pomiędzy szlachtę. G dy inni posłowie cudzoziemscy złożyli senatow i tjdko po 32 egzemplarze swych mów, t. j. po jednym na każde województwo, — Montlucowej obiegało tysiąc! W każdem obozowisku wojewódzkiem formowały się grupy po czterdziestu lub pięćdziesięciu obyw ateli w celu odczytania i roztrząsania oracyi b isk u p iej1). D ow iadyw ano się z niej, że książę andegaweński, czło­ nek najstarszego i najsławniejszego domu królewskiego, porzuca ojczyznę dla tego, żeby, stanąw szy na czele dzielnego narodu pół­

nocnego, szukać pola dla swych szlachetnych ambicyi i żądzy do­ konania wielkich czynów. W miesiąc po odebraniu wiadomości o elekcyi w yląduje w G dańsku i uda się w prost na wojnę inflancką. P oparty potęgą Francyi, pokona Moskwę, odzyska na Turkach W ołoszczyznę. W szystkie ciężary publiczne rzeczypospolitej gotów je st wziąć na swoje barki. W dodatku Montluc d. 18 kw ietnia w y­

stawił uroczyste zapewnienie, że H enryk stara się o rękę popular­ nej na Mazowszu A nny Jagiellonki; że, zostawszy królem, „totus

in eo incumbet“, aby od stanów rzeczypospolitej otrzymać pozwo­

lenie na małżeństwo z królew ną *). Dowiedziano się też w obozo­ wiskach wojewódzkich, — nie z odczytyw ania skryptów biskupich, lecz z opow iadań,—o szczególnem zjawisku. O to w tedy, gdy M ont­ luc przemawiał w szopie, na wierzchołku słupa, podtrzym ującego jej dach, siadł skow ronek i bez przerw y biskupowi akompanjował. A podczas przem awiań innych posłów cudzoziemskich w ałęsał się pod szopą wieprz i biegał zając! Czyż słowik nie je st dobrą w ró­ żbą dla księcia andegaweńskiego? *)•

Szlachta, uniesiona obietnicami i wieścią o skowronku, tłu­ mami udaw ała się w odwiedziny do Montluca. Biskup, znużony codziennem przyjmowaniem gości i rozmawianiem z nimi od rana do zmierzchu, ledwo nie nabawił się ciężkiej ch o ro b y i). Miał jednak tę pociechę, że wnioski senatorów nowowierczych zostały przełam a­ ne, głównie przy pomocy szlachty mazurskiej.

Przyw ódcy partyi katolickiej wzięli Mazurów na swój żołd z obawy, żeby, trapieni zwlekaniem elekcyi, nie rozeszli się do do­ mów. „Młodszym a chudszym braci swej, aby się nie rozchodzili, jedno aby wrzeszczeli, tedy chowano ich na strawie, dawając im po dw a grosze na dzień wrzeczy z miłości chrześcijańskiej“ 1').

’) C hoisnin l. c., str. 195.

*) P rzezdziecki. Jagiellonki pol. V, str. CCXIV. 3) C hoisnin l. c., str. 192.

l) C hoisnin l. c., str. 195.

(8)

„Uboższym, co to z kijem przyszli, aż z kuchen biskupich i pań­ skich jeść daw ano“... Dzięki hojności panów , Mazurowie zagusto- wali w życiu obozowem i nie opuszczali pola. W ytrw ali na niem naw et w brew Ławskiemu. „Odejść od elekcyi nie chcieli i w oje­ wodzie swemu, gdy ich jednego czasu w tem żałował i wolnymi uczynić chciał, aby szli do dom u,—nałajali“ ')••.

Szlachta mazurska, namówiona przez przyw ódców partyi fran­ cuskiej, gw ałtownie pow stała przeciwko usunięciu posłów cudzo­ ziemskich za granice rzeczypospolitej. Senat, sterroryzow any p ro ­ testami, musiał poprzestać na wyznaczeniu posłom miejsc pobytu po za polem elekcyi, lecz w kraju. M ontlucowi wyznaczył Płock. Następnie Mazurowie, w ybraw szy sobie na mówcę Mikołaja Koso- budzkiego, żądali natychm iastowego przystąpienia do elekcyi. T łu ­ mem stanąw szy pod szopą, oświadczyli, że w razie dalszej zwłoki okrzykną króla na w łasną r ę k ę 2). G dy 30 kw ietnia żądania swe i groźby ponowili, senat przyrzekł przystąpić do elekcyi za tydzień 3). Nie zadow ołniła się tem szlachta: d. 1 maja dokonała na szopę no­ wego ataku. Żądania jej poparli: prym as U chański, biskupi : kra­ kowski—Krasiński, kujawski—K arnkowski i niektórzy senatorow ie świeccy. G roźby okazały się skuteczne. Na skutek uchw ały se­ natu m arszałek wielki koronny zapowiedział elekcyę na dzień 4 maja ł).

Senatorow ie i deputaci udali się do swych województw. Bis­ kupi przemawiali do szlachty i napominali ją, aby przez pacierze i modlitwy wezwali D ucha św. i upraszali Boga o błogosławień­ stwo wielkiej spraw ie narodowej. Obozy w szystkich w ojewództw odmawiały modlitw y i śpiewały: Veni Creator! Po modłach i śpie­ wach deputaci przedstawiali województwom kandydatów do korony i powtarzali zapewnienia, złożone w szopie przez posłów cudzo­ ziemskich. Nastąpiło wotowanie: najprzód senatorów , po nich urzęd­ ników, w końcu szlachty.

Przed województwem mazowieckiem stanął Piotr Myszkowski, biskup płocki, i wszelkimi sposobami zalecał arcyksięcia E rnesta, pokazując naw et jego portret. K acper Kłodziński, starosta błoński, również Mazurom persw adow ał, „aby in austriaca domo, kędy lata swe był wychował, króla obrali, rozumiejąc to być z pożytkiem ojczy­

K ronika B ielskiego, w yd. G alęz. VIII, 137.

3) G ratiani w życiorysie C om m endoniego 1. c. I, 225.—C om m endoni do kard . Galii 4 m a ja r. 1573 (U ehańsciana. IV, 85).

3) O rzelski 1. c., I, 101, 104.—C hoisnin 1. e., str. 217, 228. J) Choisnin 1. c., str. 236.

(9)

źnie“. Zygm unt W olski, kasztelan czerski i staro sta w arszawski, zbijał argum enty Myszkowskiego, dowodząc, że dom rakuski dość już królestw ujarzmił i bogactw swoich, o których biskup w spo­

mniał, użyłby na uciśnienie swobód polskich '). W olskiego popie­ rał żywo „m łokosek“, Marcin Leśniowolski, który w spraw ie kandy­ datury księcia andegawańskiego kilkakrotnie jeździł do F ra n c y i3). Za spraw ą W olskiego i Leśniowolskiego szlachta mazowiecka jed n o ­ myślnie oświadczyła się za Henrykiem . Za województwem m azo­ wieckiem poszło płockie, rawskie i podlaskie. W szy scy M azurowie „z wrzaskiem zaraz dziwnym... mianowali królewicza francuskiego, krom księdza biskupa płockiego“ i podkomorzego w arszaw sk iego 3). „Książę G aw eńskie,—wołali,—i tw arzą sam ą pokazuje, że tam i kro­ pli krwie tyrańskiej nie masz, jedno łaskawość, dobrotliwość, mądrość, dzielność, serce wielkie do rycerskiego dzieła” !

Pośpiech Mazurów w okrzyknięciu H enryka w praw ił w zdu­ mienie obyw ateli innych w ojewództw, ^rozróżnionych w zdaniu, chwiejących się pomiędzy Francuzem, A ustryakiem , Szw edem i P ia­ stem. Przeciwnik kandydatury francuskiej, referendarz Stanisław Sędziwój Czarnkowski, wiedząc „kto nadym ał im peritam m nltitudi-

tem u, pobiegł do agitatorów i pytał: „czemuby tak skoro do tego

przystępow ali i czemu już zaraz, nieczekając pierw szych w ojew ództw , konkludow ali?“... Odpowiedzieli mu sekretnie, „iż to je st w ola i spraw a królewny,... bo za nikim być nie chce, jedno za F ran cu ­ zem “. U dał się Czarnkowski do królew ny A nny, ale go „z Panem Bogiem i wolą jego odpraw iono“. Zabiegał wreszcie referendarz, żeby królew na przyjęła od niego „malowanie... arcyksięcia E rn esta“. Odmówiła, „powiadając, że i innych widzieć nie chciała“, — chociaż Czarnkowski wiedział, „iż cztery niedziele był obraz u niej króle­ wicza francuskiego“ 4)...

D nia 8 maja senatorow ie z deputatam i od w ojew ództw zasiedli w szopie w celu liczenia głosów elektorskich. „Fakcya francuska

per certa signa tak to sprawiła, że się było dalej niż 3000 ludzi

') G ratiani 1. c., str. 226.—P a p ro c k i. H e rb y ry c e rstw a poi., str, 421. 3) R zecz je d n eg o dw orzanina 1. c., str. 194— P ism a W arszew ick ieg o , w y d . W ierzb., str. 23.

3) Cyt. w yżej list C zarnkow skiego z 20 m aja r. 1373.

‘)' Cyt. w yżej list C zarnkow skiego. —,, D ic u n t reg in u lu m A n n a m ... fe r o s et barbaros illos p o p u lo s, quos M asovios cocant, a d G a lii p a r te s suscip ien d a s casque u rg e n ­ d a s p e rd u x is se , de quo ta m en ip s a reg in u la se p o ste a quam d ilig en tissim e e x c u s a v it^

(Noailles. H e n ri de Valois. III, 376). W liście z d. 23 czerw ca r. 1573 A n n a uża­ lała się, że „żadną m ia rą ob rać go nie chcieli za króla, iżby m ię m iał“ ,—zap e­ w n e E rn e sta (J a g ie llo n k i p o ls k ie . IV, 86).

(10)

naszło... Około syna cesarskiego, króla szwedzkiego i królewicza francuskiego m ow y były, które się przed tum ultem odpraw ować nie m ogły ani cum re i dignitate et deliberatione, ani w edle p otrzeby“ ’). Mowy, zachwalające E rnesta lub Szw eda, tłum zagłuszał krzykami. W rzaskam i kierow ał biskup Karnkowski, dając Mazurom znaki chustką, czapką lub r ę k ą ’). Słuchając w rzasków na cześć H enry­ ka, senatorow ie partyi francuskiej mówili: Vox p opali vox D e i! 1). Przeszły na stronę H enryka wszystkie w ojew ództw a litewskie, oświadczające się. pierw iastko wo za arcyksięciem. Tylko ośm w oje­ w ództw (pomiędzy niemi trzy pruskie) nie pozw alało na księcia andegaweńskiego. G dy prym as zdaw ał się już skłaniać do nomi­ now ania H enryka, party a nowowiercza zamierzała ściągnąć pod szo­ pę z działami. Na wieść o tem stronnicy Francuza „by szaleni, do dział, hakownic, zbrój, drabów ,—czego w szystkiego wiele mieli,— rzucili się. A bies wiedział, gdzie to chowali... W kilka godzin ju ż jako do praw ej bitw y uszykow awszy się, w kilka tysięcy

koni, jako i pieszych, ku nam iotu przyciągnęli“ *)...

Stronnictw o nowowiercze usunęło się z pola pod Grochów, fran­ cuskie gotow ało się do walki. Mazurowie rwali się do boju, gotowi za sw ego elekta przelew ać krew. „Aby się m iędzy sobą znali i wiedzieli kto z kim jest, pow tykali sobie choinki za czapki i do przyłbic” 5).

Przyzw olenie partyi francuskiej na artykuły konfederacyi w ar­ szawskiej zażegnało niebezpieczeństwo w ojny domowej. Na wieść 0 pogodzeniu się stronnictw , „okrzyk wielki się stał, tak od tych, co w kole siedzieli, jako i od tych, co wokoło stali, aż i po polu wszędzie od ufca do ufca krzyki szły, a wszyscy: H enryka, H enry­ ka, książę andegaw eńskie! A między nimi Mazurowie... najwięcej głosami swymi na książę andegaw eńskie zagęścili: acz go i wymó­ wić dobrze nie umieli i zwali G aw eńskim książęciem, a E rnest ina­ czej u nich nie był, jedno R d est“ 6).

G dy arcybiskup, — pisze św iadek tych zdarzeń, — nominował H enryka królem polskim, „wrzask, trzask na polu wszędzie bębnów, trąb słychać było, strzelania z dział, co tak na godzinę prawie trw ało. A potem wszyscy do m iasta w skok na koniach bieżeli 1 do kościoła św. Jana weszli i tam Te Deum laudam us śpiewali.

1) Cyt. w yżej list C zarnkow skiego.

R zecz je d n eg o d w o rz an in a 1. c., str. 197. 5) Cyt. w yżej list C zarnkow skiego.

ń Cyt. w yżej list C zarnkow skiego. 5) K ro n ik a B ielskiego. VIII, 13E>. 6j K ronika B ielskiego. VIII, 138.

(11)

Wszędzie, gdzieś pojrzał, radość bjda wielka ludzi. Jakoż wiele nas było takich, coclimy sobie wszystko dobrze z tym panem obie- cowali i tego rozum ienia o nim byli, że nam lepiej i pożyteczniej żaden nie mógł p an o w ać“ ').

„H eretycy, — donosił swemu przyjacielowi przyw ódca partyi katolickiej, biskup K arnkowski,—używali wszelkich wysiłków, żeby przeprowadzić Szw eda lub Piasta. W celu rozproszenia szlachty katolickiej przeciągnęli spraw ę elekcyi do piątego tygodnia. Zw y­ ciężyli jednak katolicy, dzięki głównie szlachcie z płockiego i m a­ zowieckiego, która zebrała się tak tłumnie, że form owała niemal połowę wyborców. Dnia 4 maja, gdy inne w ojew ództw a były w zdaniu rozróżnione, Mazurowie jednom yślnie okrzyknęli księcia andegaw eń­ skiego, a za nimi poszli i Podlasianie. Stali się oni oparciem dla katolików innych w ojew ództw i przyprawili heretyków o klęskę“ ’).

Nie ulega wątpliwości, że w elekcja po śmierci Zygm unta A ugusta szlachta mazowiecka odegrała rolę decydującą. Była je ­ dnak w tej spraw ie tylko silą żjrwiołową, pozbaw ioną świadomości przyczyn i celów akcyi, kierowanej przez biskupa kujawskiego. W procesie obioru H enryka tłum szlachty mazurskiej odegrał rolę ślepego narzędzia w ręku agentów stronnictw a francuskiego. „To, — pow iada św iadek elekcyi o zapale M azurów dla księcia andegaweńskiego,—praktyka była, iż drugi co mówił—nie wiedział... Dali się ubodzy sitarze zwieść mlokoskowi Leśniowolskiemu... a zwła­ szcza Zygm unt W olski... był tego wielką przyczyną, bo o tem

aperte i mawiał i aperte się tem chlubił“ 3).

Opinię tę o funkcyi elektorskiej M azurów stw ierdzają w spół­ czesne pam flety i paszkw ile.

H enryk,—głosiło Echo o królu polskim — „Polakom podobien, ale piętą. — Któż go obierał?.. Podobno prełaci... Ktbż im tego pomagał? — Upierzeni straciuszowie, albo lampartnicy... A Mazu­ rowie co k ’temu mówią, nadęci?“.—Słuchają, co każą „księża polew- kow ie“ *).

') T am że. V III, 138.

*) K arnkow ski do H ozyusza z W a rsz a w y (Epistolae Ul. virorum, hb. III). 3) R z e c z jed n eg o d w o rz an in a 1. c., str. 194.

(12)

Inny pamflet po-ełekcyjny wkłada w usta w ojewody mazo­ wieckiego okrzyk: „ Żal mi je st ludu, albowiem kilka już tygodni upłynęło, a niema co jeść“... W olski, kasztelan czerski, woła: „Zabijcie dla nas cielę i poczęstujcie najlepszym gatunkiem mał- m azyi“... „I w ychodziły z wielu złe duchy, wołające: pan Gawen- dzki, król polski!“... „Panie! odpuść im, albowiem nie wiedzą, co czynią“ '). „Takich je st królestw o niebieskie“ 1).

„One idiotae—pisał o swych w spółrodakach Bartosz P aproc­ ki, — nierozumiejąc żadnego pożytku stąd rzeczypospolitej, tylko z uporu wołali na pana G aw ędskiego i także, jako go ochrzcili

Gawędskim, gaw ędę praw ego mieli” 3).

Na cudzoziemcu, przytom nym elekcyi, Mazurowie zrobili w ra­ żenie ludu zuchw ałego i barbarzyńskiego *).

Szlachta mazowiecka nie zakończyła swej roli tryumfalnem okrzyknięciem księcia francuskiego. Ram ienia jej niebawem użyto w spraw ie niemiłego przywódcom partyi katolickiej w arunku zaprzy­ siężenia konfederacyi warszawskiej, podyktow anego H enrykow i pod naciskiem stronnictw a nowowierczego.

W tedy, gdy uroczyste poselstw o rzeczypospolitej bawiło w P a­ ryżu i podaw ało H enrykow i do zaprzysiężenia artykuły, uchwalone na sejmie elekcyjnym, przyw ódcy partyi katolickiej pracowali nad ich obaleniem.

Szlachta w ojew ództw a płockiego, mając n a czele: W ojciecha Krasińskiego, kasztelana sierpskiego, i Mikołaja Kosobudzkiego, na sejmiku w Raciążu d. 1 w rześnia r. 1573 uchwaliła protestacyę prze­ ciwko konfederacyi warszawskiej. T o samo w początkach listo­ pada uczyniła szlachta w ojew ództw a mazowieckiego na sejmiku w W arszaw ie. Jed n a i druga oświadczyła uroczyście, że nie chce potw ierdzenia konfederacyi. K arnkow ski w ypraw ił do Francyi Ko­ sobudzkiego, iżby skłonił H enryka do wycofania się z przysięgi n a artykuł o tolerancyi religijnej. Kosobudzki spotkał elekta

1) P aszkw il o w y b o rz e k ró la poi. (P la te r 1. c., IV, 57—61).

p P rz ec iw paszkw ilow i o obiorze k ró la p olskiego. (P la te r 1. e., IV, 68). 3) H e rb y ry c e rstw a poi., str. 496.

(13)

w W eissem burgu, w drodze do Polski; doręczył mu. pisma i co p rę­ dzej wrócił się do kraju z tajemnemi zleceniam i1).

Poselstw o K osobudzkiego spow odow ało niepokój śród stronni­ ctwa nowowierczego. Lękano się, żeby Polski przez intrygi gorli­ wców katolickich „pożar francuski nie d osiągł“ ’).

Na sejmie koronacyjnym misya zagraniczna Kosobudzkiego w y­ wołała reklam acyę ze strony posłów ziemskich. Nie m iał prawa, mó­ wiono, jeździć w poselstw ie samozwańczem. „W iele ludzi z płockiej ziemie św iadectw o dają, że i o pośle nie wiedzieli i o protestacyi“... Zło­ rzeczono Kosobudzkiemu, że namawiał króla do krzyw oprzysięstw a3). Nie skończono ze spraw ą K osobudzkiego, gdy w ystąpili z pro- testacyą: Krasiński, kasztelan sierpski, oraz posłowie: płocki Jakób Łysakowski, stolnik nurski, starosta raciąski, i mazowiecki K rzy­ sztof W arszew icki. O statni najprzód wygłosił przed stanami mowę przeciwko konfederacyi, następnie podał królowi i senatorom pismo, w którem posłów rzeczypospolitej, w yprawionych po elekcyi do Paryża, oskarżał o złą wiarę, w zatwierdzeniu artykułów hen- rycyańskich upatryw ał pogwałcenie woli n a ro d o w ej4).

Protestacye mazowieckie, lubo nie osiągnęły skutku, spraw iły wiele kłopotów sejmowi koronacyjnem u i zaostrzyły nieufność po­ między stronnictw am i. Były też pow odem tum ultów na Mazowszu. Obyw atele ziemi zawskrzyńskiej, rozumiejąc, że z pow odu nie­ uw zględnienia przez H enryka protestacyi, czyli, ja k twierdzili, nie- zatwierdzenia praw, interregnum nie minęło, opierali się otwarciu są­ dów, w yrokujących w imieniu króla. Nie wszyscy byli tego m nie­ mania, skutkiem czego przyszło do sporów i bójek. Dwóch Mostowskich zabito, trzeciego w Szreńsku poraniono. Za winowajcę tum ultów poczytyw ano Kosobudzkiego s).

*

* *

■) A ncuta. Jus plenum religionis catholicae. W ilno 1719, str. 139.—K arn k o ­ w ski do H e n ry k a b ez daty; H e n ry k do K arn. 7 gru d n ia r. 1373 z W e isse m b u rg a (Epistolae ill, virorum, lib. II i III).

*) O ssoliński kaszt. sand, do F irle ja w oj. k ra k . 2 stycz. r. 1574 ze Z w ie­ rzyć ( UchaAsciana, IV, 299; V, 547). •

5) U chańsciana, IV, 328.— O rzelski i. c. I, 225.

ł) O rzelski 1. c. I, 211, 263; II, 24, 128.—W ierzb o w sk i. K rzysztof W a rs z e ­ w icki (po ros.). W a rsz . 1883, str. 267.

(14)

Ucieczka H enryka skom prom itow ała stronnictw o katolickie, podniosła ducha w nowowierczem. Ujawniło się to na sejmie konwo- kacyjnym (30 sierpnia— 18 w rześnia r. 1574).

Nowowiercy, zasiadający licznie w izbie poselskiej, rozpoczęli akcyę od pociągnięcia do odpowiedzialności tych, którzy na sejmie koronacyjnym śmieli zuchwale w ystępow ać przeciwko praw om o­ cności artykułów henrycyariskicb. Pow stali głównie przeciwko W arszew ickiem u. G dy ten zasłania! się instrukcyą swej ziemi, odpo­ wiedzieli mu: mogłeś zrzec się urzędu poselskiego, skoro ci ciążyły zle­ cenia braci; zresztą, w ystępow ałeś przeciwko wszystkim artykułom henrycyańskim , gdy koledzy twoi sprzeciwiali się jednem u tylko,— konfederacyi warszawskiej. Obecni posłowie mazowieccy zaśw iad­ czyli, że nie wiedzieli nic o piśmie, które W arszew icki przedstawił królowi i senatorom . Reprezentanci w szystkich województw, z w y­ jątkiem mazowieckiego, uznali W arszewickiego za winnego w zglę­ dem rzeczypospolitej. Ale on padl na kolana, błagał o przebacze­ nie i przyrzekał popraw ę. D arow ano W arszew ickiem u życie, lecz nie oszczędzono największych upokorzeń. A braham Zbąski, poseł poznański, oznajmił, że winow ajca ukradł komuś w Neapolu łańcuch zloty, że zadłużył się i uciekł, że dopuszczał się grzechu sodomskie- go z mężczyznami. Inni zarzucali W arszew ickiem u szantaże we W łoszech i Niemczech. O skarżany nazywał to w szystko potw arzą i baśniami Ezopa, marami sennemi. G dy kilku Mazurów nalegało nań, żeby odpowiedział śmielej, — oświadczył gotow ość bronienia swej niewinności sposobem rycerskim , t. j. wyzwaniem na rękę. Zbąski nie przyjął wyzwania; zobowiązał się stwierdzić swe zarzuty aktami sądowymi. Skutkiem w staw iennictw a posłów mazowieckich pozwolono W arszew ickiem u zasiadać w izbie, dopóki Zbąski win jego nie udowodni. Uchwalono, że ten, kto sprzeciwi się artyku­ łom henrycyańskim , zwłaszcza konfederacyi warszawskiej, pozbawio­ ny będzie czci, dostępu do urzędów i innych funkcyi publicznych ’). Po uporaniu się z temi sprawami posłowie now ow iercy w brew większości senatorów , zwłaszcza duchownych, zażądali ogłoszenia bezkrólew ia i nakazania nowej elekcyi. Dla zabezpieczenia w ybo­ ru nowego króla od przewagi szlachty katolickiej, domagali się elekcyi zdała od Mazowsza, pod Stężycą, w wojew ództw ie Sando­ mierskiem. Panow ie katoliccy, pragnący utrzym ania na tronie H en ­ ryka, najprzód sprzeciwiali się ogłoszeniu bezkrólewia; następnie, dla zyskania na czasie, żądali odroczenia term inu elekcyi do maja

(15)

r. 1375. Posłow ie ziemscy zgodzili się na zwłokę, byleby innym ich żądaniom stało się zadość. O statecznie postanow iono zwołać elekcyę do Stężycy na dzień 12 maja, jeżeli przed tym terminem H enryk nie wróci i nie wypełni w arunków , przyjętych w pierwszem bezkrólewiu przez M ontluca ').

Po konwokacyi vices-gerent Lawski nakazał listownie wszystkim ziemiom mazowieckim zebrać się na sejmiki na dzień św. Marcina, a na św. K atarzynę ściągnąć do W arszaw y na generał. Z sejmi­ ków niektóre ziemie—przez posłów, inne w ybrały się do stolicy

viritim .

Zebrał się „generał“ w dzień św. K atarzyny (25 listopada r. 1374) w sali zamkowej, zwykłem miejscu obrad sejmowych. W chwili rozpoczęcia narad w m ateryi zjazdu stężyckiego pow stał rozruch.

Jędrzej Iłowski, kasztelan wiski, na mocy listów wojewody mazowieckiego, których autentyczność została później zakwestyo- nowana, „zwaśniwszy się na niektóre uczciwe ludzie“, kilku urzęd­ ników ziemskich „pod pokryw ką sprawiedliwości czci poodsądzał“. Pokrzywdzeni w ystąpili na generale ze skargą na kasztelana. „Ge­ nerał“ w obecności senatorów: biskupa chełmskiego Staroźrebskiego i w ojewody sieradzkiego Laskiego, bawiących w W arszaw ie przy­ padkowo, wyroki łłowskiego skasował i polecił dekret swój obw o­ łać w ziemi wiskiej przez woźnego. K asztelan z braćmi i przyja­ ciółmi protestow ał przeciwko dekretowi i oznajmił, że, jeżeli w y­ rządzona mu zniew aga nie będzie cofnięta, to „pewnie sobie podsie- czem«)“. Na tę pogróżkę błysnęło „trzysta mieczów gołych i mało

*) Z ak rzew sk i. Po ucieczce H en ry k a. K raków , 1878,' str. 155, 318. *) Ś w id n ick a do Zofii Jag. 19 g ru d n ia r. 1574 (Jagiellonki polskie. IV, 191). S zczegóły ro zru c h u dokładniej p rzed staw ia list ręk o p iśm ien n y anonim a, zakom unikow any mi p rze z p. W a c ła w a S obieskiego ... „T o W . M. sw em u M. P anu oznajm uję, iż za rozkazanem listow nem Je g o M. P an a W o jew o d y Ma­ zow ieckiego w e w szystkich pow ieciech tego w o jew ó d z tw a naznaczone i o d p ra- w ow ane sejm iki p o w iato w e na dzień św. M arcina, z k tó ry ch n ie k tó rzy sam i zjachali byli, a n iek tó rzy też posły sw e do W a rsz a w y ad conventionem generalem na dzień Ś. K atarzy n y w ypraw ili. Na k tó re m tu ju ż w W a rsz a w ie nie m ogli nic postanow ić i m usieli się p rec z ro zjechać p rz e rozruch, k tóry się tam stał w zam ku w W a rsz a w ie , w ow em domu, w k tó rem Ic h Mości P an o w ie R ad y C oronne zasiadać raczyli, którego ro zru ch u je s t p rzy czy n ą Pan Illowski, Caszte- lan W iski, i nie w iem kto drugi. Bo te n P an C asztelan w niem ocy J e g ° M. P. W o je w o d y M azow ieckiego, a zdobyw szy się na ja k ieś listy im ieniem Jeg o M. P a n a W o jew o d y pisane, do któ ry ch się po tym sam P. W o je w o d a nieznał, czego się i w W a rsz a w ie p rze z p e w n e osoby w kole spraw ow ał, C onfedefacyą albo W a ru n e k onej Convokacyi p rz e sz łe j w arszaw sk iej uczy­ nioną, te ra z n a tym sejm iku pow iatow ym w W iź n ie ro zciągnął n ad

(16)

poczci-się nie stało wielkie krwie rozlanie i mało pana Krzysztofa Iłowskie- go oknem nie w yrzucili“... Ledw o umitygowali wzburzonych sena­ torowie. „X. biskup chełmski... nie dopuścił im w zamku radzić dla ich lichego uważania miejsca tego; ale się schodzili do kościoła św. Marcina, ale już nie wszyscy, bo się roztargnęfy p ow iaty“.

W Ł A D Y S Ł A W S M O L E Ń S K I .

(D. n.).

w em i ludźm i i za onem i listy, n ie p e w n e m i P a n a w ojew odzinem i kilka u rz ę ­ dników ziem skich w iskich infames uczynił, inaczej te n W a ru n ek rozum iejąc, niźli m a być rozum ian. Z aczem ci szlachcicy skargę czynili tu w W a rsz a ­ w ie w kole in hac conventione generali. Ich Mości P an o w ie R ady C oronne, którzy też sam n a te n czas się do W a rsz a w y trafili, jako Je g o Mość X Biskup C hełm ski, Je g o M. P. W o je w o d a S ieradzki i posło w ie w szyscy ziem scy tegoż w o jew ó d z tw a zgodnie uznali erroneum processum P. C asztelana W isk ieg o i d e ­ k rete m sw y m w szy scy to znaleźli, ab y to rela x o w an o było w szytko, co też i do pow iatu teg o ż rozpisać i p rze z w o źn e rozkazać raczyli. A iż się to P, C aszte- lanow i W iskiem u z je g o b racią rod zo n ą i z inszem i je m u życzliw em i nie podo­ bało im, co się p ro testo w a ć i od P. W olskiego su rro g a to ra w arszaw sk ieg o p rz y ­ danie w oźnego m ieć chciał, czego iż nie m ó g ł otrzym ać, pow iedział, jeśli tego nie b rze ć m iał, p ew n ie sobie podsieczem . Z aczem było w tym że dom u p rze z trzy sta m ieczów gołych i m ało się nie stało w ielkie k rw ie rozlanie i m ało P. K rzysztofa Illow skiego oknem n ie w yrzucili, by było nie staranie Je g o M. X. B iskupa C hełm skiego i Je g o M. P. W ^ojewody S ieradzkiego, że to Ich Mość ledw ie m itygow ali. Z a k tó rem ro zru ch e m nic nie sp raw iw szy, ani p o stan o w i­ w szy, pan o w ie posłow ie, p ro testu jąc się o z e rw a n ie sejm u, p rec z odjachali“ ...

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przedmiotami i obiektami pedagogicznych badań w edukacji szkolnej (włas nej praktyce edukacyjnej) są przebiegi procesów kształcenia, wychowa- nia, opieki i

− struktury uznawane za regionalne od XX w.: biernik bezprzyimkowy zamiast biernika z przyimkiem w, analityczne konstrukcje dopełnieniowe: od + dopełniacz na miejscu

Van Der Meer, Dennis; Ram Chandra Mouli, Gautham; Morales-España, German; Ramirez Elizondo, Laura; Bauer, Pavol DOI 10.1109/TII.2018.2848538 Publication date 2018 Document Version

На эти же особен- ности эссеистики Терца не раз указывали исследователи 28 , и об этом же пишет сам автор в книге Путешествие

В своем предсмертном эссе Жизнь и смерть Эмиля Ажара Гари пишет: «я знал, что Голубчик, первый роман неизвестного писателя, будет продаваться плохо,

Z wiekiem budowa ciała kobiet staje się masywniejsza, w kolejnych prze­ działach wiekowych następuje sukcesywny wzrost średnich wartości wskaźnika BMI od 19,8

Dzisiaj, w dobie ogólnego wyczerpa- nia kanonów i dokonanego podważenia tego wszystkiego, co dało się podważyć, żart ów może wydać się banalny; wtedy jednak, w

Ponad 40% badaczy wysyła kwestionariusz ankiety drogą e-mailową, zdecydowanie mniej badaczy, bo 24% wysyła pocztą wraz z listem wyjaśniającym i kopertą zwrotną, tyle