Bożena Shallcross
[Szanowna Redakcjo, uprzejmie
proszę...]
Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1/2 (133-134),
328-329
3
2
8
List do Redakcji
Szanowna Redakcjo,
U przejm ie proszę o w ydrukow anie poniższej listy sprostow ań dotyczących re cenzji K atarzyny B ojarskiej R zecz na łasce opowieści. N a marginesie „Rzeczy i Zagła
d y” Bożeny Schallcross (sic!).
Z a rz u t, że nie bio rę p o d uwagę n ad m ie rn ie sk ą d in ąd spopularyzow anej p e r spektyw y p am ięci i p ostpam ięci jest bezpodstaw ny, poniew aż k o n ce n tru ję się na konstelacji tekstów Z agłady pow stałych w czasie Zagłady, gdy m echanizm (post)pa- m ięci i zw iązane z n im zjaw isko „ u m u ze aln ien ia” nie były jeszcze uruchom ione.
R ozróżnienie pom iędzy lite ra tu rą pow stałą w czasie w ojny a tą p isa n ą po niej opieram p rzede w szystkim na zagrożeniu (precarium) tekstów lite ra tu ry w ojennej. N ato m iast recenzentka wylicza kilka innych podanych przeze m nie aspektów tego ro zróżnienia, odgryw ających d ru g o rzęd n ą rolę w m oim rozum ow aniu i z n im i w ła śnie pod ejm u je polem ikę. P onadto wyliczone w recenzji prace O lsena, L atoura, P redy oraz S ilverm an i H irsch należą do daw niejszego dorobku hum anistycznego pow stałego w latach 90. m inionego w ieku, recenzentka zaś um ieszcza je „w latach o sta tn ic h ” i uznaje za niesłusznie przeze m n ie pom inięte. Jeśli badaczce zależy na uw zględnieniu najnowszego w kładu do d y skursu rzeczy, to polecam pachnące jesz cze farb ą d ru k arsk ą k siążki N an cy K. M iller What They Saved: Pieces o f a Jewish
Past i Jo n a th an a L am ba The Things Things Say. U w ażam jednak, że m aterialnej
rzeczyw istości Z agłady n ie da się zrozum ieć p rzy pom ocy teo rii narzuconej z ze w nątrz przez obecne w dyskursie trendy. W dużym sto p n iu badacz pow inien wy snuć teorię z samej Zagłady.
R ecen zen tk a zarzuca m i nieobecność podstaw ow ego ro zró żn ie n ia B ru n o n a L atoura, wziętego z jeszcze b ardziej podstaw owej pracy M a rtin a H eideggera, p o m iędzy rzeczą a p rzed m io tem . W prow adzenie go u niem ożliw iłoby uchw ycenie
precarium i m obilności rzeczy Z agłady oraz ich w ędrow nego statu su . Blokowałoby
ono rów nież częstą w m ojej le k tu rze „zm ianę biegów ”, czyli przech o d zen ie od m aterialn eg o p rze d m io tu do te k stu i od te k stu do p rze d m io tu (a także od rzeczy do p rze d m io tu i vice versa). C zynię ta k na stro n ach 7-21, 52-53, 67, 77-78, 80-81,
List do Redakcji
82, 86-87, 122, 124-5, 143-4, 170-179, co Bojarskiej nie przeszkadza zarzucić m i om ijania p rzedm iotów m a teria ln y ch jako będących „na łasce opow ieści” . To dość niezręczne w yrażenie rec en ze n tk i rozm ija się z sem antyką słowa „rzecz” w polsz- czyźnie, gdzie „rzecz” oznacza zarów no mowę, jak i przed m io t, a naw et esej. N a to m iast radykalne oddzielenie rzeczy i m owy m a m iejsce w angielszczyźnie; stąd w X V III-w iecznej lite ra tu rz e angielskiej p o p u la rn e były tzw. „it n a rra tiv e s”, czyli pierw szoosobow e narrac je m onet, garderoby, kan ap , itp. o p arte na p rzek o n an iu , że rzeczy są zdane na opowieść.
Sem iotyzację p rze d m io tu ro zu m iem w sposób o dm ienny n iż te n n arz u can y m i przez Bojarską. U p atru ję jej głównie w zm yśle dotyku, w szp eran iu , w yciąganiu, o dgrzebyw aniu, w yryw aniu, ro z d z ie ra n iu , z a g a rn ia n iu i m a c a n iu p alca m i p o w ierzchni rzeczy. Ten swoisty alfabet B raille’a jest uaktyw niony we w zorcu am al- gam atycznym .
„Liczne naw ią za n ia” do k siążki Z ygm unta B aum ana to ra p te m jedno odwoła nie do przypow ieści ogrodniku, z którego nie w ynika, jak sądzi recenzentka, czy uw ażam Z agładę za w yjątkową czy raczej za jedno z w ydarzeń m odernistycznych. Za w yjątkowy uw ażam zapis i rzecz Z agłady z okresu Zagłady.
W brew recenzji nie sprow adzam literac k ich wzorców opisu m aterialn eg o do św iadczenia w yłącznie do bib lijn ej tradycji. M im o że odtw orzenie in te rtek stu al- nych pow iązań nie było m oim zadaniem , piszę rów nież o w zorcach w ziętych z li te ra tu ry starożytnej, renesansow ej, polskiego dw udziestolecia m iędzyw ojennego oraz o w prow adzonym w czasie wojny przez M iłoszowy przek ład Ziemi jałowej Eliota m odelu „wysokiego” m odernizm u.
O czuły k o n ta k t z rzeczam i nie było łatw o w tam ty ch czasach, nie trzeba go jed n ak szukać aż u H erty M üller. W rozdziale o A ndrzejew skim analizu ję tkliw ą intym ność dotyku kluczow ą dla n apięcia dżenderow o-przedm iotow ego w Wielkim
Tygodniu.
A ngielska w ersja m ojej k siążki ukazała się w 2011, nie w 2010.
C enna w m oim odczuciu książka Grossów Złote żniw a wyszła co n ajm n iej w rok po m ojej p u b lik acji, na co w skazuje choćby fakt, że ją cytują.
R ecenzentka nazywa m oją książkę „pierw szym k ro k iem ” i w yraża nadzieję, że n astęp n e kroki b ęd ą uczynione. W yznać m uszę, że będąc w łaśnie w trak c ie p o d ej m ow ania następnego, wielce chw iejnego k ro k u n ie chybnie przew róciłabym się bez jej pom ocnych wskazówek.
Z pow ażaniem , Bożena Shallcross T h e U niversity of C hicago