• Nie Znaleziono Wyników

Przemówienie z okazji wręczenia Pokojowej Nagrody Nobla 1983 r.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przemówienie z okazji wręczenia Pokojowej Nagrody Nobla 1983 r."

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Lech W A Ł Ę S A

PRZEMÓWIENIE Z OKAZJI

WRĘCZENIA POKOJOWEJ N A G R O D Y NOBLA 1983 R.*

W asza K rólew ska W ysokość1. D osto jni Przedstawiciele N a ro d u Norwes- kiego. Z n a n e są W a m pow ody, dla których nie m o głem przybyć do Waszej stolicy, aby o d e b ra ć tę zaszczytną nagrodę. W tym uroczystym dniu m oje miejsce będzie wśród tych, spom iędzy których wyszedłem i do których nale­

żę - wśród robo tnik ów G d ań sk a.

Niechaj te słowa zaniosą W a m radość i niewygasłą nadzieję milionów moich braci, milionów ludzi pracy fizycznej i um ysłow ej, zrzeszonych w Związku, którego nazwa sam a wyraża je d n ą z najszlachetniejszych idei ludz­

kości. T o oni wszyscy czują się dziś p osp o łu ze m n ą uczczeni tą nagrodą.

Z bólem myślę o tych, którzy wierność „Solidarności” przypłacili życiem.

O tych, którzy przebyw ają w m urach więzień, o tych, którzy są p rz ed m io ­ tem represji. Myślę o wszystkich, z którymi szliśmy wspólną drogą i z k tó ry­

mi razem przebyw am y tru d n y czas próby.

Po raz pierwszy Polak otrzym uje n agrod ę, k tó rą A lfred N ob el u fu n d o ­ wał za działalność na rzecz zbliżenia między narodam i.

Żarliw a nadzieja moich ro d a k ó w służyła i służyć będzie tem u zbliżeniu, na p rzek ó r przem ocy, okrucieństw om i brutalności, jakim i cechują się k o n ­ flikty rozdzierające współczesny nam świat.

Pragniem y p o k o ju - i dlatego nie chwytaliśmy i nie chwytamy za n a rz ę ­ dzia siły fizycznej. Ł ak n ie m y sprawiedliwości - i dlatego jesteśm y wytrwali w walce o nasze praw a. D o m a g a m y się wolności p rz e k o n a ń - i dlatego ni­

czyich sumień nie zniewalamy i zniewalać nie będziemy.

Walczymy o praw o ludzi pracy do zrzeszania się i o godność pracy. Sza­

nu jem y godność i p ra w a każdego człowieka i każdego n aro d u . D r o g a do jaśniejszej przyszłości wiedzie przez uczciwe godzenie sprzecznych in te re ­ sów, nie przez nienawiść i krew. Iść tą drogą - to p o m n aża ć m oralną siłę ogólnoludzkiej idei solidarności.

* Przedruk za: L. W a ł ę s a , Droga nadziei, Kraków 1989 s. 356, 357-360 - Red.

1 Tekst odczytany przez D anutę W ałęsow ą w imieniu m ęża dnia 10 XII 1983 r. podczas uroczystości wręczenia Nagrody N obła - Red.

(2)

32 Lech W A Ł Ę S A

Jestem szczęśliwy i dum ny z tego, że ta idea w ostatnich latach zrosła się z imieniem mojej Ojczyzny.

W czasie, kiedy mojej Ojczyzny nie było na m apie E u ro p y , Henryk Sienkiewicz, odbierając w ro k u 1905 N ag ro d ę N ob la, mówił: - G ło szo n o ją um arłą - a oto je d e n z dow odów , że ona żyje, głoszono ją niezdolną do myślenia i pracy, a o to dow ód, że o n a działa, głoszono ją pobitą, a oto dow ód, że ona zwycięża.

Dziś nikt Polski u m a rłą nie głosi. A le słow a te n a b ie ra ją nowego sensu.

W yrażam W am , dostojni przedstawiciele n a ro d u norw eskiego, najwięk­

szą wdzięczność za ten dow ód życia i siły naszej idei w postaci przyznania przewodniczącemu „Solidarności” Pokojow ej N agro dy Nobla.

* Pan da siłę sw ojem u ludowi2.

Panie, Panow ie. Z w raca się do W as ja k o la u re a t P okojow ej Nagrody N obla za rok 1983 polski ro b o tn ik ze Stoczni G d a ń sk ie j, je d e n z organizato­

rów niezależnego ruchu związkowego w Polsce.

Najłatwiej byłoby mi powiedzieć, że nie jestem godzien tego wyjątkowe­

go wyróżnienia. Kiedy je d n a k w spom inam chwile, gdy wieść o nagrodzie rozeszła się po m oim k ra ju , tę chwilę wzruszenia i powszechnej radości ludzi czujących, że w nagrodzie tej moralnie i d u ch o w o uczestniczą, to muszę powiedzieć, że tra k tu ję tę nagrodę ja k o wyraz uznania, że ruch, któremu o d d a łe m wszystkie swoje siły, dobrze służył ludzkiej wspólnocie.

Przyjm uję tę nagrodę z całym szacunkiem dla jej rangi i zarazem z po­

czuciem, że wyróżnia o n a nie mnie osobiście, lecz jest n a g ro d ą dla „Solidar­

ności” , dla ludzi i spraw, o k tó re walczyliśmy i walczymy w du ch u pokoju i sprawiedliwości.

Niczego też innego nie p ra g n ę aniżeli tego, by przyznanie tej nagrody służyć m ogło pokojowi i sprawiedliwości. T a k w m o jej Ojczyźnie, ja k i w świecie.

Pierwsze słowa, jakimi chciałbym zwrócić się do W as, a za Waszym poś­

rednictwem do wszystkich ludzi, są słowami, k tó re znam o d dzieciństwa:

Pokój ludziom dobrej woli. Wszędzie i wszystkim. N a p ó łn o cy i na p o łu d ­ niu. N a wschodzie i na zachodzie.

Należę do n aro d u , k tó re m u wiatr historii w ciągu ostatnich stuleci często wiał w oczy. Milczenie albo współczucie towarzyszyło sprawie polskiej, gdy pod n a p o re m obcych wojsk p ad ały bariery graniczne, a p rzem o c o d b iera ła nam niepodległe państwo. Nasza historia n aro d o w a w p a ja ła n a m nieraz p o ­ czucie goryczy i bezsilności. A le przede wszystkim była i pozostaje wielką

2 Tekst odczytany przez Bohdana Cywińskiego w imieniu Lecha W ałęsy podczas uroczy­

stości wręczenia Nagrody N obla - Red.

(3)

Przemówienie z okazji wręczenia Nagrody Nobla 33

lekcją nadziei. D ziękując za przyznanie nagrody, wyrazić chcę przede wszy­

stkim wdzięczność za to, że służy ona wzmocnieniu polskiej nadziei. Nadziei n aro d u , który przez cały wiek X IX nie chciał się pogodzić z u tra tą niepodle­

głości i który bił się o nią, walcząc także o wolność innych narodów . N a ­ dziei, której porywy i klęski w ciągu ostatniego czterdziestolecia, na które przypada m oje własne życie, znaczyły dram atyczne daty: 1944, 1956, 1970,

1980.

Jeżeli pozwalam sobie w tym miejscu i z tej okazji odw ołać się do m o je ­ go własnego życia, to dlatego właśnie, że m am poczucie, iż nagroda przyz­

nana mi została ja k o je d n e m u z wielu.

M o ja m łodość przypada n a czas odbudow y k raju z ruin i zgliszcz po latach wojny, w której n aró d mój nigdy się nie ugiął, płacąc najwyższą cenę.

Należę do pokolenia robotników , k tó re wyszedłszy ze wsi, m iało możność uzyskania wykształcenia i pracy w przemyśle, zdobyw ając świadomość włas­

nych praw i znaczenia. Były to lata rozbudzenia aspiracji robotniczych i chłopskich, ale także lata ludzkiej krzywdy, poniżenia, straconych złudzeń.

M iałem 13 lat, gdy w czerwcu 1956 ro k u krwawo stłum iono rozpaczliwą walkę robo tnik ów Poznania o chleb i wolność. Trzynaście lat miał chłopiec, który zginął wówczas w Poznaniu - nazywał się R o m e k Strzałkowski - to

„Solidarność” 25 lat później u p o m n ia ła się o jego pamięć. W grudniu 1970, gdy protest robotniczy ogarnął miasta W ybrzeża Bałtyckiego, byłem ro b o t­

nikiem Stoczni G dańskiej i znalazłem się w gronie organizatorów strajku.

Pamięć o moich kolegach, którzy ponieśli wówczas śmierć, gorzka pamięć o przemocy i rozpaczy, była i pozostaje dla mnie lekcją na całe życie. W kilka lat później, w czerwcu 1976, strajk robo tnik ów R a d o m ia i U rsusa był nowym doświadczeniem, k tó re nie tylko um acniało świadomość słuszności żądań i aspiracji robotniczych, ale wskazywało także na po trzeb ę solidarnoś­

ci. P rzekonanie to doprow adziło mnie latem 1978 do Wolnych Związków Zaw odow ych, jednej z grup odważnych i ofiarnych ludzi, którzy wystąpili w obronie praw a robotn ikó w do godności.

W lipcu i sierpniu 1980 Polskę og arn ęła fala strajków. C hodziło w nich 0 coś znacznie więcej niż norm alny byt. M o ja dotychczasowa droga d o p ro w a ­ dziła mnie wtedy, w chwili walki, do p o w ro tu do m ojej Stoczni. D o G d a ń sk a 1 Szczecina przyłączył się cały kraj. Podpisaliśmy P orozum ienia w G d ań sk u ,

Szczecinie i Jastrzębiu: pow stała „Solidarność” .

Wielkie strajki polskie, o których tu m ów iłem , to w ydarzenia szczegól­

nego rodzaju. C h a ra k te r ich określały zarów no zagrożenia, w jakch się o d ­ bywały, ja k i cele, k tó re sobie stawiały. R obotnicy polscy występowali w nich ja k o przedstawiciele n arodu.

G dy w spom inam w łasną drogę życiową, muszę mówić o przem ocy,

o nienawiści, o kłamstwie. L ek cją z tych doświadczeń było je d n a k , że tylko

wtedy m ożem y przeciwstawić się przem ocy, gdy sami nie będziem y p o nią

sięgali.

(4)

34 Lech W A Ł Ę S A

W dziejach tych lat Porozumienie G dańskie stanowi wielką k a rtę świata pracy, której nikt przekreślić nie może. U źródeł porozum ień społecznych 1980 roku leży odwaga, rozwaga i solidarność ludzi pracy. U z n a n o wtedy po obu stronach, że trzeba się porozumieć, aby już więcej nie polała się krew.

Porozum ienia te były i pozostaną wzorem i m e to d ą postępow ania, jedyną, która tworzy szansę - między przem ocą a rozpaczliwą walką bez wyjścia.

Świadomość, że podjęliśmy słuszną sprawę i że musimy znaleźć dla niej pokojow e rozwiązanie, dała nam wtedy siłę i wyczucie granic możliwych do przyjęcia. T o , co wydawało się d o tąd niemożliwe, stało się rzeczywistością:

wywalczone zostało prawo do zrzeszania się w niezależne o d władzy związki zawodowe, tworzone i kształtowane przez samych ludzi pracy.

Związek nasz - „Solidarność” - stał się wielkim ruchem m oralnego i społecznego wyzwolenia. Ludzie osw obodzeni z lęku i bierności pragnęli naprawy. Prowadziliśmy tru d n ą walkę o istnienie. Było to i nadal pozostaje wielką szansą kraju. Myślę, że także szansą państw a, k tó re chciałoby się oprzeć na współuczestnictwie obywateli.

„Solidarność” jak o ruch zawodowy nie sięgała po władzę i nie zwracała się przeciw konstytucyjnem u porządkow i. Przez piętnaście miesięcy legalne­

go istnienia „Solidarności” nikt z naszej winy nie został zabity ani raniony.

R uch nasz rozwijał się burzliwie. O nasze p raw a i możliwości działania mu­

sieliśmy toczyć nieustanną walkę, narzucając sobie niezbędne samoograni- czenia. Program naszego ruchu wynika z podstaw ow ych praw i nakazów moralnych. Jego siła - jedyna i zasadnicza - to solidarność robotników, inteligencji i chłopów , w prawdzie, w wolności, wedle nakazów sumienia.

Niech na tej sali milczenie pokryje to, co nastąpiło p o tem . Milczenie też jest mową.

W tym miejscu i z tej okazji, ja k ą jest P o k o jo w a N a g ro d a N obla, należy jed nak powiedzieć jedno: społeczeństwo polskie ani nie dało się złamać,

ani nie weszło na drogę gwałtu i bratobójczej walki.

Nie godzimy się z przemocą. Nie pogodzimy się z więzieniem ludzi za przekonania. B ram y więzień muszą się otworzyć: trz e b a uwolnić ludzi skaza­

nych za o b ro n ę praw związkowych i obywatelskich. Przygotow ane procesy jedenastu czołowych działaczy naszego ruchu nie powinny się odbyć. Wszys­

cy więzieni - skazani czy aresztowani za działalność związkową lub swe prze­

konania - powinni powrócić do swych rodzin i mieć m ożność życia w kraju.

O b ro n a naszych praw i naszej godności, a także o b ro n a przed pogrąże­

niem się w nienawiści - ta k a jest droga, k tó rą wybraliśmy. Polskie doświad­

czenie, które N agroda Nobla stawia w pełnym świetle, jest doświadczeniem trudnym , dramatycznym. Wierzę je d n a k , że jest doświadczeniem skierow a­

nym w przyszłość. Tego, co się stało w ludzkiej świadomości i co u k ształto ­ wało postawy ludzi, wymazać ani złam ać się nie da. T o trwa i to zostanie.

Jesteśmy spadkobiercam i tych dążeń naszego n a ro d u , które sprawiały,

że nigdy nie dał się on przemienić w bezwolną masę. C hcem y żyć w po czu ­

(5)

Przemówienie z okazji wręczenia Nagrody Nobla 35

ciu, że praw o jest p raw em , a sprawiedliwość - sprawiedliwością, że nasza ciężka praca m a sens i nie jest m arn o tra w io n a, że nasza k u ltu ra rozwija się w wolności.

M am y ja k o n a ró d praw o do stanowienia o sobie, do kształtow ania swego własnego życia. N iko m u to nie zagraża. Jesteśm y n a ro d e m , który m a p o ­ czucie odpowiedzialności za swój los w złożonej sytuacji świata.

N adal wbrew wszystkiemu, wbrew tem u , co dzieje się w m oim k raju od dwóch lat - uw ażam , że jesteśm y skazani na porozum ienie i że tru d n e p ro ­ blemy sytuacji polskiej m ogą zostać rozwiązane tylko na drodze praw dziw e­

go dialogu władz ze społeczeństwem.

Jan Paweł II w czasie swej ostatniej wizyty w Ojczyźnie mówił o tym w takich słowach: „Dlaczego ludzie pracy w Polsce - i zresztą wszędzie na świecie - m ają praw o do takiego dialogu? D lateg o , że człowiek pracujący jest nie tylko narzędziem p rodukcji, ale p o d m io te m , p o d m io te m , który w całym procesie produkcji m a pierwszeństwo przed kapitałem . Człowiek przez swoją pracę staje się właściwym gospodarzem warsztatu pracy, p ro c e ­ su pracy, wytworów pracy i podziału. G o tó w jest i na wyrzeczenia, gdy tylko czuje się prawdziwym w spółgospodarzem i m a wpływ na sprawiedliwy podział tego, co zd o ła n o razem wytworzyć”3.

W łaśnie tego poczucia nam brak. N a zm ęczeniu, goryczy, uczuciu bezsil­

ności - nie m ożna budować. K to raz poznał siłę solidarności i odetchnął powietrzem wolności, tego się nie złamie. Dialog jest możliwy i m am y do niego prawo. M u r zdarzeń, k tó re nastąpiły, nie m oże być przeszkodą nie­

przekraczalną. M o ją najgłębszą nadzieją jest, że mój kraj odzyska swą his­

toryczną szansę pokojow ej ewolucji, że właśnie Polska pokaże światu, że to dialog - a nie siła - rozwiązuje najtrudniejsze sytuacje.

Jesteśm y gotowi do dialogu. Jesteśm y też gotowi w każdej chwili p rz ed ­ stawić nasze racje i nasze postulaty p o d społeczny osąd. Nie m am wątpliwoś­

ci, jaki byłby w erdykt narodu.

U w ażam , że wszystkie narody świata m a ją praw o do godnego życia.

W ierzę, że p raw a je d n o ste k , rodzin i grup społecznych - wcześniej czy póź­

niej - b ę d ą respektow ane pod każdą szerokością geograficzną. P oszanow a­

nie praw człowieka i obyw atela w Polsce, poszanow anie naszej tożsamości narodow ej leży w interesie E u ro p y . Bow iem w interesie E u ro p y leży Polska spokojna, a polskie aspiracje do wolności zniweczyć się nie dadzą. Dialog w Polsce jest je d y n ą drogą budow y p o k o ju w ew nętrznego i dlatego stanowi niezbędny elem en t p o k o ju w E u ro p ie.

W iem o tym, że sprawa polska w zbudzała i nadal w zbudza uczucie sym­

patii i solidarności na całym świecie. Tym wszystkim, którzy p o m a g a ją Pols­

ce i P o lak o m , w yrażam z tego miejsca najgłębszą wdzięczność. Niech mi też

3 J a n P a w e ł I I , M atko sprawiedliwości i miłości społecznej/, w: P o kó j Tobie, Polsko!

O jc zy zn o moja!, Citta del Yaticano 1983, s. 143-144 - Red.

(6)

36 Lech W A Ł Ę S A

wolno będzie wyrazić życzenie, aby naszą sprawę dialogu i poszanowania praw człowieka w Polsce wspierała myśl pozytywna. Kraj mój jest w stanie elem entarnego zagrożenia ekonomicznego. Z tego stanu wynikają dram aty­

czne konsekw encje dla bytu polskich rodzin. T rw ały kryzys ekonomiczny w Polsce może mieć skutki dla E uropy. Polsce trzeba i w arto pomóc.

Na świat współczesny patrzę oczami ro b o tn ik a , należącego do narodu ciężko doświadczonego przez wojnę. M oim pragnieniem jest, aby świat, w którym żyję, był wolny od groźby zagłady atom ow ej i o d nieustannych zbro­

jeń. Moim pragnieniem jest, aby pokoju nie odłączać od wolności, która każdemu narodowi się należy. Tego pragnę i o to się modlę.

M ówiłem poprzednio, że w Polsce podstaw ow ą koniecznością jest poro­

zumienie i dialog. Myślę, że to samo m ożna odnieść do dzisiejszego świata:

trzeba rozmawiać, nie zatrzaskiwać żadnych drzwi, nie czynić niczego, co blokow ałoby możliwość porozum ienia. I pam iętać, że tylko pokój budowa­

ny na sprawiedliwości i ładzie m oralnym jest trwały.

W wielu miejscach świata ludzie szukają dziś drogi, k tó ra łączyłaby te dwie podstawowe wartości: pokój i sprawiedliwość. T e dwie wartości są jak­

by chlebem i solą w życiu społeczeństw. Każdy n aró d , każde społeczeństwo m a do nich prawo. Nie m ożna prawdziwie rozwiązać konfliktów, jeśli nie p o d ejm u je się wysiłku, aby pójść tą drogą. Czasy nasze wym agają zrozumie­

nia tych dążeń, które idą przez świat.

Nasza droga, nasze tru d n e doświadczenie odkryło światu wartości ludz­

kiej solidarności. Przyjm ując to zaszczytne wyróżnienie, jak im jest Pokojo­

wa N agroda N obla, myślę o tych, z którymi czuję się solidarny:

- najpierw o tych, którzy walcząc o p raw a robotnicze i praw a obywatels­

kie w moim kraju, złożyli ofiarę najwyższą - ofiarę życia;

- o moich kolegach, którzy walkę w obronie „Solidarności” opłacili utra­

tą wolności, skazani zostali na więzienie lub oczekują n a procesy;

- o moich rodakach, którzy w ruchu „Solidarności” dostrzegli spełnienie swoich aspiracji pracowniczych i obywatelskich, którzy znoszą wyrzeczenia i upokorzenia, potrafią łączyć odwagę i rozwagę, o tych, którzy trwają w wierności dla sprawy, k tó rą podjęliśmy;

- o wszystkich, którzy na całym świecie walczą o p raw a robotnicze i związkowe, o godność człowieka pracy, o praw a człowieka.

N a pom niku wzniesionym przy Stoczni G dańskiej ku czci poległych w grudniu 1970 ro k u umieściliśmy słowa psalmu: „P an da siłę swojem u lu­

dowi, Pan da sw ojem u ludowi błogosławieństwo p o k o ju ” .

Niech te słowa będ ą naszym przesłaniem braterstw a i nadziei.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jagiellońskiego – Karol Olszewski i Ludwik Bruner (znany też pod pseudonimem literackim Jan Sten) oraz profesor medycyny na UJ – Julian Nowak. Przy czym Olszewski i Nowak

Znajomość kodu genetycznego (Nagroda Nobla H.G. Nirenberg; 1968) umożliwiła jednoczesne badania kodowanych przez określone genomy białek, ich doświadczalne badania i

Przedstawia on grupę trojga ludzi, mężczyzn i kobietę, dotykających się policzkami – dziwny i piękny obraz.. Simeon Solomon, żyjący w XIX wieku, został wykluczony ze

Za śmierć, która od początku jest główną bohaterką poezji Świetlickiego, lecz nigdy nie jest primadonną, dzięki czemu, wchodząc w nią coraz głębiej, czujemy się

Wydaje mi się, że historia Polonii w tym mieście, podobnie jak historia Polonii amerykańskiej, nie jest jeszcze zamknięta i że nie tylko kolejne fale emigracji z Polski

I zwrócenie na to uwagi, spojrzenie Piotra na ten problem w jednym króciutkim aforyzmie, który jak każdy tekst trzeba odczytać (i pewnie da się odczytać

Następnie proszę dzieci o wysłuchanie wiersza, czytanego przez rodziców ( wiersz w załączniku).. Dzieci, które potrafią, mogą samodzielnie przeczytać cały wiersz lub

„Choćby sfotografowana postać była już całkowicie zapomniana, a jej imię wymazane z ludzkiej pamięci – a może raczej właśnie dlatego – ta osoba, ta twarz domaga