• Nie Znaleziono Wyników

Literatura i problemy jej recepcji

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Literatura i problemy jej recepcji"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Manfred Naumann

Literatura i problemy jej recepcji

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/1, 281-300

(2)

P a m ię t n ik L ite r a c k i L X X I , 1980, z. 1 P L IS S N 0031-0514

MANFRED NAUMANN

LITERATU RA I PROBLEMY J E J RECEPC JI

1

G łów na trudn o ść w y łan iająca się przy ro zp atry w an iu problem ów zw iązan y ch z p rzy sw aja n ie m lite r a tu r y a rty sty c z n e j — a ty lko o te j m ów im y — polega n a kom pleksowości problem atyki, k tó rą się tu ta j przyw ołu je. L ite ra tu rę odbiera się nie tylko czytając, ale rów nież słucha­ jąc, a także słuchając i patrząc. N aw et jeśli badanie k o n c e n tru je się n a tej fo rm ie recepcji, w k tó rej sp o ty kają się dzieła w postaci tek stó w pi­ sa n y ch o raz odbiorcy jak o czytelnicy, zatem n a czytaniu, n a lekturze, to i ta k konieczne są dalsze ograniczenia badaw cze; czytanie lite ra tu ry arty sty czn ej dotyczy przecież treści m erytorycznych, k tó re m ogą sta n o ­ w ić p rzedm io t n ajróżniejszych dyscyplin naukow ych: psychologii, historii k u ltu ry , pedagogiki, lingw istyki, sem iotyki, teo rii inform acji i kom uni­ kacji, aby w ym ienić tylk o niektóre. L iteratu ro zn aw stw o oddało ten p rzed­ m iot od d aw n a socjologii lite ra tu ry 1.

Socjologia lite ra tu ry przez dziesiątki la t poszukiw ała w lite ra tu rz e „elem en tów ” u w aru n k o w an y ch „społecznie” — jak gdyby istniało w lite ­ ra tu rz e coś, co w ostatecznej instancji n ie byłoby u w arunko w ane „spo­ łecznie” — a następ n ie, po drugiej w ojnie św iatow ej, pod w pływ em so­ cjologii em pirycznej sta ła się dyscypliną, k tó ra k o n c e n tru je się n a b ada-[ M a n f r e d N a u m a n n (ur. 1925) — romanista, profesor w Akademii Nauk DDR, autor publikacji o literaturze Oświecenia oraz X IX - i X X -w iecznej, m. in.:

B eiträge zur französischen Aufklärung und zur spanischer L iteratu r (1971), Prosa in Frankreich. Studium s zu m Stendhal, Balzac, Proust, Nouveau Rom an (1978); uka­

zał się też tom pod jego redakcją: G esellschaft — L iteratu r — Lesen (1973). Przekład w edług : M. N a u m a n n , L iteratu r und ihrer Rezeption. W zbiorze :

Sozialgeschichte und W irkungsästhetik. Hrsg. P. U. H о h e n d a h 1. Frankfurt a. M.

1974, s. 215—237.]

1 Zasadnicze linie koncepcji leżące u podstaw poniższych w yw odów zostały w stępnie zarysow ane w artykule L iteratu r und Leser („Weimarer Beiträge” 1970, nr 5, s. 92— 116) i przedstawione do dyskusji. Na nich opierał sw e prace kolektyw badaw czy pod kierunkiem autora niniejszego artykułu i opublikował je w książce:

G esellsch aft — L itera tu r — Lesen. L iteratu rrezeption in th eoretisch er Sicht (Ber­

lin 1973). W niniejszym artykule zrezygnowano z cytowania odnośnej literatury, szeroko uwzględnionej w publikacji książkowej.

(3)

n iu tzw. „faktów litera c k ic h ” . Pod ty m pojęciem rozum ie się zachodzące w produkcji, d y stry b u c ji i k onsum pcji lite ra tu ry tak ie stosunki, z d a rz e ­ nia, m otyw acje, naw yki, potrzeby, sk u tk i itd., k tó re m ożna uchw ycić m etodam i em pirycznym i, zaśw iadczyć liczbowo i zw eryfikow ać. R obert E scarpit, jed en z czołow ych przedstaw icieli tego k ieru n k u socjologii lite ­ ra tu ry , stosując te m etod y uzyskał w artościow e w yniki dotyczące to k u procesów literack ich w e F ran cji. Sam E scarpit podkreśla jed n ak słusznie, że w ym ow a k o n stato w an y ch w te n sposób fak tó w jest w sw ej w artości ograniczona. „F ak tem ” w jego rozu m ieniu lite ra tu ra s ta je się tylko jako tw ó r estetycznie i ideologicznie n e u tra ln y . E scarpit nie uw aża się n a to ­ m ia st za w łaściw ą in stan cję w k w estiach w artościow ania estetycznego czy defin io w an ia jakościow ych cech „fak tó w ” w ystęp u jących w procesie lite r a c k im 2. Ta b ardzo słuszna in te rp re ta c ja w ym ow y w yników , k tó re zdolna jest uzyskać em piryczna socjologia lite ra tu ry , m oże być przez lite ­ ratu ro zn a w stw o p o trak to w an a jako w skazanie, że proces odbioru po d le­ g a ją c y em pirycznej k o n sta ta cji należy zbadać pod w zględem jego re le - w an cji w obrębie teorii lite ra tu ry (historii lite ra tu ry i estety ki lite ra tu ry ).

W ychodzim y p rzy ty m od ew identnego stw ierdzenia, że -recepcja lite ­ r a tu r y — pom inąw szy w szystko, czym o na poza ty m jest — stanow i zdarzenie, w k tó ry m c zy teln ik stw arza odniesienie do specyficznego p rzedm iotu (dzieła literackiego); ów przedm iot został stw orzon y przez a u to ra w specyficznym procesie, literack im procesie produkcji, i przeb ył s fe rę historyczno-społecznej cyrkulacji, zanim dostał się do rą k czytel­ nika. A utor, dzieło i czytelnik, procesy literackiego pisania, czytania i obie­ gu są w zajem nie sobie p rzyporządkow ane i tw orzą system odniesień. Ten sy ste m odniesień stan o w i całość, k tó ra w sw ych częściach i zapośredn i- czeniach [Vermittlungen] jest d iachronicznie włączona w ogólny proces historyczn y, synchronicznie zaś w trw a łe i zarazem zm ienne sto sunk i m ate ria ln e i ideologiczne określonej form acji społecznej.

M etody literatu ro zn aw cze, k tó re ro z p a tru ją w izolacji te w rzeczy­ w istości zazębione elem enty, okazują się bezpłodne p rzy rozw iązyw aniu kw estii w y łan ian ych przez teo rię recepcji. N ieuniknionym i sk utkam i tej izolacji b y ły i są w ciąż p o w stające określone estety k i, k tó re, w zależności od izolowanego od in n y ch elem entu, w y stęp u ją jako e s t e t y k i e k s ­ p r e s j i l ub p r o c e s u t w ó r c z e g o , d z i e ł a l ub o b r a z o w a n i a , recepcji lub oddziaływ ania. T en den cja do absolutyzacji stro n y pro dukcji („tw ó rcy ”, „tw órczości”, dzieła) prow adzi do w yobcow ania lite ra tu ry z in ­

dyw idualnego i społecznego użycia, do podporządkow ania czytelnika dzie­ łu hipostazow anem u w fetysz; ab solutyzacja s tro n y recepcji w iedzie zaś do w y dania lite ra tu ry na p astw ę niekon trolo w anych potrzeb, celów i za­ in tereso w ań odbiorców, do rezyg n acji na korzyść aktualistycznego opor­ tu n iz m u i konsu m p cyjn ych wym ogów ry n k u . W obrębie badań historycz-2 R. E s c a r p i t , Littérature et Société. Problèmes de méthodologie en socio­

(4)

L IT E R A T U R A I P R O B L E M Y J E J R E C E P C JI 283

n o litera c k ic h izolacja elem entó w p rzejaw ia się przede w szystkim w tym , że p rzeciw staw iane są sobie h i s t o r y c z n o - g e n e t y c z n y p r o c e s p o w s t a w a n i a i h i s t o r y c z n o - f u n k c j o n a l n y p r o c e s o d ­ d z i a ł y w a n i a dzieła oraz że przeoczeniu ulega zw iązek zachodzący m iędzy p o p r z e d z a j ą c ą a p ó ź n i e j s z ą h i s t o r i ą [V orge- schichte u n d N achgeschichte] dzieł i ich a k tu a ln y m znaczeniem .

W p rzeciw staw ien iu do tego ro d zaju ujęć — w ram ach niniejszego a r ­ ty k u łu n ie dających się scharaktery zo w ać — w k tó rych w sposób n a iw n y ideologicznie z n ajd u ją odbicie znam iona k apitalistycznych stosun ków w o b rębie lite ra tu ry , należy dążyć do takiego postępow ania m etodycznego, k tó re pozw ala uchw ycić rzeczyw istą kom pleksow ość procesów zachodzą­ cych w e w zajem n y m oddziaływ aniu m iędzy pisaniem a czytaniem lite ra ­ tu ry , m iędzy autorem , dziełem i czytelnikiem .

2

P u n k te m w yjścia p rzy opracow yw aniu tego rod zaju postępow ania b a ­ daw czego m ogą być k ateg o rie pro d uk cji i konsum pcji, k tó ry ch dialek­ tyczn e w zajem n e odniesienie poddał przenikliw ej analizie logicznej K a rl M arks w n a p isa n y m w 1857 r. i po raz pierw szy opublikow anym w 1903 r.

W p row ad zen iu do k r y ty k i ekonom ii p o lityczn ej 3. K ategorie te w ogólnej

i a b stra k cy jn e j form ie w y ra ż ają w zajem ne relacje, w jakich pozostają ze sobą p ro d u k cy jn e i konsum pcy jne czynności ludzi podstaw ow e d la h isto ­ rycznego p rocesu sam oreprodukcji.

M arks w y jaśn ia, że p ro d uk cja i k onsum pcja pozostają· ze sobą w s to ­ su n k u dialekty czn eg o pow iązania (zob. M /E 13, 710— 715)4. P ro d u k c ja o ty le p ro d u k u je konsum pcję, o ile: a) stw a rz a m ateriał, przedm iot d la konsum pcji, b) o kreśla sposób konsum pcji przez przedm iot, k tó ry zaw sze je s t określonym przedm iotem , c) w yw ołuje potrzebę konsum pcji, im puls k o n sum pcy jny , „zdolność k o n su m p cy jn ą”, a zatem podm iot dla p rze d ­ m iotu. M arks d a je w zw iązku z ty m przykład:

D zieło sztuki — a tak samo każdy inny produkt — stwarza publiczność, która sztukę rozum ie i potrafi się rozkoszować pięknem. <M/E 13, 713) N a odw rót też — k o nsum pcja p ro d u k u je produkcję, jeżeli: a) stw a rz a rzeczyw isty p ro d u k t; w odróżnieniu bowiem od przedm iotu n a tu raln eg o stw orzon y przez człow ieka przedm iot dopiero w ted y sta je się p roduktem , k ied y jak o tak i spraw dzi się w konsum pcji: „p ro dukt je st prod uktem n ie ja k o uprzedm iotow iona działalność, lecz jed y n ie jako przedm iot dla d z ia ­

3 Nie dokończone studium, po raz pierwszy opublikowane w „Die Neue Z eit” 1903.

4 W ten sposób odsyła się tu do wyd.: Κ. M a r k s, F. E n g e l s , Dzieła. War­ szaw a 1948 n. Pierw sza liczba po skrócie wskazuje tom, następne zaś — stronice.

(5)

łającego p odm iotu”, kon su m p cja stw arza: b) potrzebę now ej produkcji, „idealny w ew n ętrzn y im puls produkcji, k tó ry stw arza jej przesłankę”, a ty m sam ym „predyspozycję p ro d u cen ta” —

Jeżeli jest rzeczą jasną, że produkcja dostarcza konsumpcji przedm iotu w jego postaci zewnętrznej, to równie jasne jest, że konsumpcja i d e a l n i e a n t y c y p u j e przedmiot produkcji jako obraz w ew nętrzny, jako potrzebę, jako bodziec i jako cel. <M/E 13, 712)

Z faktu, że k o nsum pcja m a rów nież c h a ra k te r produkcyjny, a p ro ­ d u k cja konsum pcyjny, nie w y n ik a jednak, że są one tożsam e. Po p ierw ­ sze, konsum pcja stanow i w obec p rodukcji „m om ent d o m in u jący ”, a po drugie, m iędzy prod uk cję a konsum pcję w suw a się sfera w ym iany i d y ­ stryb ucji, k tó ra w yznacza udział jednostek w „świecie pro d u k tó w ” . J e d ­ nakże nie są przecież od siebie rów nież oddzielone :

każda z nich jest nie tylko bezpośrednio drugą i nie tylko pośredniczy w dru­ giej, lecz każda z nich przez dokonanie się stwarza drugą; stwarza siebie jako tę drugą. Konsumpcja dopełnia dopiero aktu produkcji przez to, że ostatecznie czyni z produktu produkt, unicestw iając go, spożywając jego sam odzielną rzeczową formę; przez potrzebę powtórzenia podnosi ona predyspozycję roz­ w iniętą w pierwszym akcie produkcji do poziomu umiejętności; konsumpcja jest w ięc nie tylko aktem końcowym , w którym produkt staje się produktem, ale również tym, w którym producent staje się producentem. Z drugiej strony, produkcja produkuje konsum pcję stwarzając określony sposób konsum pcji, a przez stw orzenie podniety konsumpcyjnej stwarzając samą zdolność konsum p­ cyjną jako potrzebę. <M/E 13, 714)

Pojęcia p ro d u k cji w odniesieniu do sztuki i aktyw ności duchow ej M arks i Engels używ ali już w e w czesnych pism ach.

Religia, rodzina, państwo, prawo, moralność, nauka, sztuka itp. są tylko s z c z e g ó l n y m i sposobami produkcji i są podporządkowane jej ogólnemu prawu. A

— czytam y w Rękopisach ekon o m iczno -filozoficznych z 1844 r o k u 5. W N iem ieckiej ideologii m ów i się o „w y tw arzaniu idei, w yobrażeń, św ia­ dom ości”, o „duchow ej produkcji, w yrażającej się w języku polityki, praw , m oralności, religii, m etafizy k i itd. jakiegoś n a ro d u ”. Mówi się 0 „prod u k tach m y ślen ia”, o „środkach p rodukcji duchow ej” , o „produkcji 1 d y stry b u cji m y śli” (M/E 3, 27 i 46). W liście do A nnienkow a (grudzień

1846) M arks w skazuje n a to, że ludzie p ro d u k u ją nie ty lko pew ne sto ­ su nki społeczne, ale „ w y tw a rza ją także i d e e , k a t e g o r i e , tzn. ab ­ stra k c y jn y , idealny w y raz tychże stosunków ” (M/E 27, 533). Szczególne właściwości „duchow ej p ro d u k c ji” analizow ał później M arks przede w szystkim w Teoriach w artości do datkow ej, gdzie np. określał wiedzę jako „pro d u k t p racy u m y sło w ej” , a sztukę i poezję jako gałęzie p ro d u k ­ cji duchow ej e.

! K. M a r x , F. E n g e 1 s, Werke. Berlin 1956 n. Suplem ent, t. 1, s. 537. e K. M a r k s , Teorie w artości dodatkow ej. Cz. 1. W arszawa 1959, s. 367, 287.

(6)

L IT E R A T U R A I P R O B L E M Y J E J R E C E P C JI 2 8 5

J e śli M arks i Engels w tych lub inn y ch m iejscach sto su ją pojęcia pro ­ dukcji i konsu m p cji w odniesieniu do czynności duchow ych, to oczywiście nie chodzi o m etaforyczne przenoszenie pojęć ekonom icznych n a sferę duchow ą, a ty m bardziej o owe „pow ierzchow ne analogie i p a ra lele m ię­ dzy bogactw em m ate ria ln y m a duchow ym ” 7, k tó re M arks z tak im sark az­ m em k ry ty k o w ał u w ulg arn ych ekonom istów . M arks w ciąż w skazyw ał n a to, że jeśli m iędzy „duchow ą i m ate ria ln ą p ro d u k cją” zachodzą zależno­ ści i w zajem n e oddziaływ ania, jeśli „kapitalistycznem u n a p rzykład spo­ sobowi p ro d u k cji odpow iada in n y rodzaj pro d uk cji duchow ej niż śre d ­ niow iecznem u” , to stąd tylko „płascy b e le try śc i” m ogą wyciągać w nio­ sek, że „w y tw arzanie p roduktów duchow ych lub w y tw arzan ie usług było pro d u k cją m a t e r i a l n ą ”. M arks kom entow ał tę „b zdu rę” uw agą:

naw et najw yższe rodzaje produkcji duchowej dlatego tylko zostają uznane przez

bourgeois i m ogą znaleźć u s p r a w i e d l i w i e n i e w jego oczach, że się je

przedstawia i fałszyw ie wyjaśnia jako bezpośrednio produkujące materialne bogactwo Ci ludzie tkwią tak dalece w jarzmie sw ych natrętnych burżua- zyjnych urojeń, że gotowi by uwierzyć, iż Arystoteles czy Juliusz Cezar obrazi­ liby się, gdyby ich nazwano „travailleurs im productifs” 8.

O stro zaznaczając różnicę m iędzy p racą p roduk cyjn ą a pracą niepro­ d u k cy jn ą w sensie ekonom icznym , M arks czyni n astęp ującą uw agę w G rundrisse der K r itik der politischen Ö konom ie :

Czy to nie bzdura, pyta na przykład (lub przynajm niej podobnie) pan Senior, że producent fortepianu jest p r a c o w n i k i e m p r o d u k c y j n y m , a p i a n i s t a nim nie jest, choć przecież fortepian bez pianisty byłby non­ sensem? Ale tak w łaśnie jest. Producent fortepianu reprodukuje k a p i t a ł : pianista w ym ienia swą pracę tylko za revenue. Ale pianista produkuje m uzykę i daje nam satysfakcję m uzyczną, czyż w ięc poniekąd nie produkuje? Fak­ tycznie, czyni to: jego praca jest jakąś produkcją; dlatego nie jest p r a c ą p r o d u k c y j n ą w sensie e k o n o m i c z n y m ; podobnie jak nie jest pro­ dukcyjną praca głupca, który produkuje urojenia u m y słu 9.

Z podobnym sarkazm em m ówi w Teoriach wartości d o d a tko w e j: W edług Storcha lekarz produkuje zdrow ie (lecz również i chorobę), pro­ fesorow ie i pisarze — les lumières [oświatę] (ale rów nież i obskurantyzm), poeci, malarze itd. — le goût [smak] (ale także brak dobrego smaku), moraliści itd. — moeurs [obyczaje], kaznodzieje — kult religijny, praca suwerenów — bezpieczeństw o, itd. <...). R ównie dobrze można byłoby powiedzieć, że choroba w ytw arza lekarzy, głupota — profesorów i pisarzy, brak gustu — poetów i malarzy, rozprzężenie obyczajów — m oralistów, przesądy — kaznodziejów, a ogólny brak bezpieczeństwa — produkuje władców kraju 10.

7 Ibidem, s. 288.

8 Ibidem, s. 287, 288, 289-290.

9 K. M a r x , Grundrisse der K r itik der politischen Ökonomie. Berlin 1953,

s. 212.

(7)

N apraw dę — aby pozostać p rzy a rty sta c h — pisarze, poeci, m alarze itd. ani n ie p ro d u k u ją ro zu m ien ia sztuki, ani b ra k u jej rozum ienia, a ty m b ard ziej, dostarczając np. sty m u lato ró w produkcji, nie d a ją „prod uk tów p ra c y m a te ria ln e j”. Raczej w obrębie p rodukcji niem aterialn ej w y tw a ­ rz a ją „p ro d u k ty sui generis” n , m ianow icie „przedm ioty a rty sty c z n e ”, k tó re w praw dzie m ogą p rzy ją ć c h a ra k te r to w a ru i służyć m a te ria ln e m u w zbogaceniu, k tó ry c h pro d u k cy jn o ść „sui generis” realizu je się jed n a k dopiero w tedy, k ied y s ta ją się przed m io tem duchow ej k o n sum pcji ze s tro n y ludzi, n a k tó ry c h oddziałują. To, że p rzedm io ty sztu ki w ten po śred n i sposób, np. poprzez recypującego Człowieka, mogą w yw ierać w pły w rów nież na m a te ria ln ą p rodukcję, choćby dlatego, że czynią „na­ szą indyw idualność b ard ziej energiczną, żądną d ziałania” 12, jest m ożliw e, ale nie stan ow i o specyfice sztuki:

C złowiek sam jest podstaw ą swej m aterialnej produkcji, jak i każdej in nej, którą rozwija. W szystkie w ięc okoliczności w pływ ające na człowieka jako na p o d m i o t produkcji zm ieniają plus ou moins w szelkie jego funkcje i czyn­ ności, a w ięc rów nież te funkcje i czynności, które spełnia jako twórca m ate­ rialnego bogactwa, towarów. W tym znaczeniu można rzeczywiście dowieść, że w s z y s t k i e ludzkie stosunki i funkcje, jakkolw iek i w czym kolw iek się przedstawiają, w pływ ają na produkcję m aterialną i działają na nią w sposób m niej lub bardziej determ inujący 18.

Z atem zatarcia różnic m iędzy bogactw em m ate ria ln y m a duchow ym , m iędzy p rodukcją a k o nsum pcją d ó b r m aterialn y ch i duchow ych nie u z y ­ sk u je się p rzez pojęciow ą subsum cję aktyw ności m ate ria ln e j i um ysłow ej pod w y rażen ia „p ro d u k c ja ” i „k o n su m pcja” . W te n sposób zostaje raczej w y rażo n a jed n a z ow ych „rozum nych a b stra k cji”, n a któ ry ch użyteczność w skazyw ał M arks w ty m że W prow adzeniu, w k tó ry m rozw ijał d iale k ty k ę p ro d u k cji i konsum pcji:

Skoro w ięc mowa o produkcji, to zawsze o produkcji na określonym szczeblu rozwoju społecznego — o produkcji społecznych jednostek. M ogłoby się przeto w ydawać, że aby w ogóle m ówić o produkcji, m usim y albo śledzić proces rozwoju historycznego w jego różnych fazach, albo zapowiedzieć z góry, że m amy do czynienia z p e w n ą określoną epoką historyczną, a w ięc np. z nowoczesną produkcją burżuazyjną <„.). Ale w szystkie epoki produkcji mają pew ne w spólne znamiona, w spólne określenia. P r o d u k c j a w o g ó l e to abstrakcja, ale rozumna abstrakcja, jeżeli rzeczyw iście podkreśla i ustala to, co wspólne, i oszczędza nam przeto powtarzania. <M/E 13, 705)

„R ozum na a b stra k c ja ” m usi w tej sam ej m ierze pom ijać różnice i zw iązki m iędzy m ate ria ln ą a um ysłow ą p rodukcją i konsum pcją co róż­ nice i zw iązki m iędzy poszczególnym i „gałęziam i duchow ej p ro d u k cji”. M usi o na rów nież ab straho w ać od tego, że zawsze, kiedy m ów im y o pro ­ dukcji, m ów im y o pro d u kcji „n a określonym szczeblu rozw oju społecz­

11 Ibidem, s. 290.

12 M a r k s , Grundrisse der K r itik der politischen Ökonomie, s. 212. 13 M a r k s , Teorie w artości dod a tk o w ej, s. 291.

(8)

L IT E R A T U R A I P R O B L E M Y J E J R E C E P C JI 2 8 7

nego — o pro d u k cji społecznych jed n o ste k ” (M/E 13, 705), a zatem o o k re ­ ślonej h isto ryczn ej form ie, w k tó re j zawsze n ależy ujm ow ać pro d u k cję i konsum pcję. Jeżeli op eru jem y „ro zu m n y m i a b stra k c ja m i”, w ypada s ta ­ le m ieć w pam ięci n astę p u jąc e stw ierd zen ia:

Tym czasem to o g ó l n e , czyli w spólne w yodrębnione przez porów nanie, jest samo czymś złożonym z różnorakich członów, rozszczepiających się na rozm aite określenia. Jedne z nich dotyczą w szystkich epok, inne są w spólne niektórym . (P e w n e ) określenia odnoszą się zarówno do najnowszej, jak i do najdaw niejszej epoki. Bez tych określeń nie jest do pom yślenia żadna pro­ dukcja. Jeżeli jednak językom najbardziej rozw iniętym pewne prawa i okre­ ślenia są w spólne z językam i najm niej rozw iniętym i, to w łaśnie to, co stanow i ich rozwój, odróżnia je od tego, co ogólne i w spólne. Określenia dotyczące produkcji w ogóle m uszą być w yodrębnione w łaśnie po to, aby ze w zględu na jedność, w ynikającą już choćby z tego, że podmiot — ludzkość — i przed­ m iot — przyroda — są te same, nie zapomniano o istotnej różnicy. <M/E 13, 705)

A le jeśli „isto tn a różnica” m iędzy n im i n ie zostanie zapom niana, to rów nież „p rod u kcja sz tu k i” nie b ędzie stan o w iła innego ro dzaju produkcji, a ty lk o jej „szczególny sposób” i jako ta k a będzie podpadała pod określe­ nia, „ k tó re odnoszą się w ogóle d o p ro d u k cji” i k tó re M arks, znów w e

W prow adzeniu, reasu m u je:

W szelka produkcja jest zaw łaszczaniem przyrody przez jednostkę w obrę­ bie i za pośrednictw em określonej form y społecznej. <M/E 13, 708)

W K apitale M arks w y ja śn ia n astę p u jąc o treść tego „zaw łaszczenia” n a p rzykład zie pojęcia p racy :

Praca jest przede w szystkim procesem zachodzącym m iędzy człow iekiem a przyrodą, procesem, w którym człow iek poprzez swoją w łasną działalność zapośrednicza, reguluje i kontroluje w ym ianę materii m iędzy sobą a przyrodą. W obec m aterii przyrody w ystępuje on sam jako siła przyrody. W prawia w ruch naturalne siły swego ciała — ramiona i nogi, głow ę i ręce, ażeby przyswoić sobie materię przyrody w postaci przydatnej dla swego w łasnego życia. Oddzia­ łując za pośrednictwem tego ruchu na istniejącą poza nim przyrodę i zmieniając ją, człow iek zmienia zarazem swoją w łasną naturę. Rozwija drzemiące w niej moce i podporządkowuje grę tych sił sw ej własnej zwierzchności. <M/E 23, 205—206)

O u w aru n k o w an ie arty sty czn ego d ziałan ia przez ten proces, o ich s a ­ m odzielny, p ro d u k ty w n y udział w nim chodzi w tedy, kiedy M arks i E n­ gels m ów ią o „produkcji a rty sty c z n e j”, o „produkcji sz tu k i”, o ,a r t y ­ stycznym zaw łaszczaniu tego św ia ta ” i ro z p a tru ją dialek ty k ę produkcji i konsu m pcji — ab strah u jąc „rozum iejąco ” od „istotnych ró żnic” w obec sfe ry ekonom icznej — jako zachow ującą w ażność rów nież w sferze d zia­ łalności arty sty c z n e j.

3

R elacje m iędzy p ro d ukcją litera c k ą a recepcją, m iędzy autoram i, dzie­ łam i i czytelnikam i, m ożna p rzedstaw ić sobie w sposób n astęp u jący : a u to

(9)

-rzy tw o rzą dzieła, te w postaci książki obiegają sferę c y rk u la cji i w y­ m iany, aby n astęp n ie w odbiorze stać się przedm iotem indyw idualnego przysw ajania, saty sfak cji dla czytelników ; produ k cja literacka, autor, dzieło stanow ią p u n k t w yjścia; odbiór, czytelnik — końcow y p u n k t kom u­ n ik acji literackiej.

M arks zauw ażył, że to w yobrażenie relacji m iędzy pro d u k cją a kon­ sum pcją istotnie w y raża pew ien zw iązek m iędzy nim i; ale — ja k dodał — zw iązek pow ierzchow ny (M/E 13, 709). Z tego stanow iska w idać w p ra w ­ dzie w yraźnie, że p ro du k cja literack a u ru ch am ia recepcję, że a u to rzy tw orzą sw oje dzieła d la czytelników i że te dzieła oddziałują n a nich. T ym wszakże, czego z takiej p ersp ek ty w y nie d a je się unaocznić, je s t ten s ta n rzeczy, że pro d uk cja literack a n ie ty lk o u ru ch a m ia recepcję, ale że ta w p raw ia w ru ch rów nież produkcję, że czytelnicy nie tylko odbierają dzieła, ale rów nież dom agają się zupełnie określonych dzieł, że nie tylko au to rzy tw orzą sw oją publiczność, ale rów nież publiczność w y ła n ia sw o­ ich autorów , że n ie ty lk o dzieła oddziałują n a publiczność, ale rów nież czytelnicy na p ro d u kcję dzieł, że zatem recep cja stanow i nie ty lk o p u n k t końcowy, ale rów nież p u n k t w yjścia dla now ej pro d u k cji literack iej.

„O czyw istych, ja k n a dłoni leżących w y o b rażeń ” nie m ożna, rzecz jasna, pogłębić przeciw staw iając im inne „oczyw iste w y o b rażen ia”. Je d y ­ nie „m etafizy k ”, tra fn ie sch arak tery zo w an y przez E ngelsa (M/E 20, 22) ten, d la którego p rzyczyna i sk u te k stan ow ią szty w n e wobec siebie p rze­ ciw ieństw o, może z sy tuacji, że nie ty lk o autorzy są p ro d u cen tam i h istorii lite ra tu ry , w yciągnąć w niosek, że w obec tego h istorię lite ra tu ry tw orzą w yłącznie czytelnicy. P ro d u k cja literack a w obrębie sw ego sto su n k u do recepcji pozostaje m om entem nadrzęd ny m . W ynika to ju ż choćby z faktu, że bez auto ró w nie m a dzieł, nie m a p rzedm iotów recepcji. Teorię recepcji m ożna rozw ijać jed y n ie w ychodząc od przedm iotów , k tó re są recypow ane, a poniew aż przedm iotów ty ch n ie zastajem y po prostu , ale są one pro ­ dukow ane, zatem — wychodząc od p rodukcji ty ch przedm iotów .

To, że pro d u k cja jest czynnikiem nad rzęd n ym , w ynika następ n ie stąd, że stw a rz a o n a d la recepcji nie tylko przedm iot, ale rów nież d la przed­ m iotu potrzebę oraz, w postaci „zm ysłu arty sty c z n e g o ”, „zdolność od­ czuw ania p ięk n a ”, su b iek ty w n ą m ożność jego o dbierania. J a k dopiero dzięki m uzyce, w k tó rej przedm iot p rzy sw ajan y je st m uzycznie, w y rab ia się „słuch m uzyczny”, tak dzięki lite ra tu rz e dopiero, w któ rej przedm iot p rzy sw aja n y jest literacko, p o w staje z m y s ł l i t e r a c k i . Nie należy tego rozum ieć b y n a jm n ie j w te n sposób, że ów zm ysł tw orzy się w lu­ dziach w yłącznie dzięki recepcji lite ra tu ry . L ite ra tu ra stw arza po tem u zasadnicze przesłan ki: „W er den D ichter w ill v e rste h e n , m uss in D ichters

Lande g eh en” 14. Jed n ak że potrzeba tak a rozw ija się w połączeniu z in­

ny m i k u ltu raln o -du cho w ym i, k tó re m ożna w spólnie o bjąć pojęciem pod­ 14 J. W. G o e t h e , Westöstlicher Diwan. W : Weimarer Ausgabe I, t. 7, s. 1.

(10)

L IT E R A T U R A I P R O B L E M Y J E J R E C E P C J I 2 8 9

staw ow ej p o trz e b y estetycznej 15 i k tó ry c h zaspokojenie stanow i rów nież „idealną w e w n ętrzn ą przyczynę napędow ą” nowej p ro d u k cji literackiej.

Dzieła w y tw a rz ają ponadto nie ty lk o m ate ria ł d la zaspokojenia po­ trzeb odbiorczych i zdolności recepcji dzieł, ale rów nież sposób ich r e ­ cepcji. K ażde dzieło m a sw oją w ew n ętrzn ą konsystencję, w łaściw ą sobie stru k tu rę , indyw idualność, szereg znam ion, k tó re n a rzu cają określone li­ nie przew odnie sposobu jego recepcji, jego oddziaływ ania i tak że jego oceniania. Sw oistą zdolność dzieła do stero w an ia recep cją chcielibyśm y określić pojęciem w s t ę p n e j d e t e r m i n a c j i r e c e p c j i [Rezep­

tionsvorgabe]. Pojęcia tego używ am y niew artościująco; w stępn y m de­

term in a n te m recep cji je st każde dow olne dzieło. Chodzi tu ta j o kategorię, k tó ra mówi, jak ie fu n kcje może dzieło poten cjalnie spełniać z racji sw ych właściwości. Jakość w stępnej d eterm in acji recepcji zależy ostatecznie od ogółu gen etycznych (historyczno-społecznych, językow o-literackich, indyw idualno-biograficznych u w aru n k o w ań dzieła. R ek o nstruk cja ty ch uw aru n k o w ań jest zadaniem badań historyczno-genetycznych.

Dzieło to p ro d u k t aktyw ności, w k tó rej a u to r w sposób konieczny wchodzi w rela cję nie tylko z d a n ą m u ob iek ty w nie rzeczyw istością oraz z procesem literackim , w jak i w pisu je się sw oim dziełem , ale rów nież z czytelnikam i. W postaci a d r e s a t a , tzn. obrazu, k tó ry autorzy w y­ tw a rz a ją sobie o potencjalnych czytelnikach, rzeczyw iści czytelnicy speł­ n iają fu n k cje w procesie tw orzenia. W obrębie procesów produkcyjno- -estety czn y ch m ieści się w ym iar oddziaływ ania estetycznego. Ten sta n rzeczy, że ad resat, którego oczekiw ania m ają być zaspokojone lub zaw ie­ dzione, stan ow i w akcie pisania d ete rm in a n t m ający swój udział w tw o ­ rzeniu estetycznego św iata dzieła, był przez długi czas zaciem niony przez estetykę geniuszu. C zytelnik jako w spółaktor historii lite ra tu ry — był z rozw ażań h u m an isty k i niem al elim inow any. Jego ponow ne odkrycie przez jed no stk i (jak Schücking i Auerbach), a n astęp n ie jego reh a b ilita c ja w teoriach lite ra tu ry fenom enologicznych (Ingarden), egzystencjalistycz- nych (Sartre), stru k tu ra listy c z n y c h i ostatnio estetycznorecepcyjnych (Jauss) tw orzą w zm iennej historii literaturoznaw czego spo ru m etodolo­ gicznego rozdział, którego ostatnie k a rty b y n ajm niej nie zostały jeszcze zapisane. N ow e oceny udziału czytelnika w prod uk cji literack iej i w h i­ sto rii lite ra tu ry — różnie m otyw ow ane i prow adzące do różnych ko n ­ sekw encji m etodologicznych — ponad sw ą racjo n aln ą treścią łączą się z ideologiam i, k tó ry ch korzenie sięgają głęboko w bazę k apitalistycznych stosunków społecznych i literack ich . Ich k ry ty k a m usi zaczynać się w tym punkcie, gdzie w sk u te k w yłączenia zw iązku pom iędzy p ro d u k cją literack ą, dziełem i recep cją z system ów odniesień społecznych i historycznych —

15 Zob. D, S o m m e r ) A. W a 11 e r, Versuch über den gesellschaftlichen Cha­

rakter ästhetischer Bedürfnise. „Weimarer B eiträge” 1971, nr 11, s. 24 n.

(11)

zachow uje się lub re a k ty w u je sposoby analizy, k tó re nadal są im m an en tn e wobec lite ra tu ry czy dzieła, a zatem idealistyczne rów nież w tedy, k iedy w m iejsce au to ró w pow ołuje się czytelników na dem iurgów , produkcję podporządkow uje się recepcji, czy teln ik a historycznego a b stra h u je się do postaci idealnego czytelnika stojącego ponad h isto rią albo izoluje się od­ niesienia do ad resató w od su b iek ty w n y ch odniesień autorów do rzeczy­ w istości i ob iek tyw n y ch odniesień ich dzieł do b y tu historycznego, tzn.

od odniesień, k tó re o b e jm u ją zobiektyw izow aną w tekście stra te g ię od­ d ziaływ ania estetycznego. A le m im o rzu to w an ia burżu azyjnych refleksów ideologicznych n a rozw ażania m etodologiczne — teorie, k tó re w recep cji w idzą p rzesłan k ę p ro d u k cji litera c k ie j, k tó re w dziełach i rodzajach do­ p a tru ją się in h e re n tn y c h s tr u k tu r o ddziaływ ania estetycznego, w cz y te l­ n ikach zaś ak to ró w procesów literackich, posiadają jed n ak naukow ą re - lew ancję ze w zględu n a to, że w zbogacają w iedzę istotną dla m ate ria li- stycznohistorycznej analizy h isto rii lite ra tu ry i dla m arksistow skiej teo rii estetycznoliterackiej. Dla uk ształto w an ia m aterialistycznego w yobrażenia o „sposobie istn ien ia ” dzieła literack iego konieczną przesłanką jest ro ze ­ znanie w tym , że relację społeczną w nosi w e w n ętrze literackiego u tw o ru już sam adresat. B adania h istoryczno-genetyczne będą m usiały to w p rz y ­ szłości uw zględnić. Ja k o w ypow iedź o rzeczyw istości w jej odniesieniu do człow ieka (relacja dzieło—rzeczyw istość, rela cja odbicia) dzieło jest zarazem przesłaniem do czytelnika (relacja dzieło— adresat); pozostaje ono w relacji do in n y ch dzieł, m a c h a ra k te r lite ra tu ry (relacja dzieło — proces literacki) i nosi znam iona indyw idualności swego tw ó rcy (dzieło— autor). Jak o pro du k t, k tó ry sw oją in d yw id ualn ą, niepow tarzalną sw oistość uzyskał dzięki w aru nk o m swego pow stan ia określonym przez histo rię społeczną, histo rię lite ra tu ry i biografię, m a s tru k tu rę nastaw ioną na od­ działyw anie estetyczne: n a czytelników , n a recepcję i oddziaływ anie, n a sp ełnianie funkcji. Ja k o d e te rm in a n t recepcji m a ono tendencję do tego, by ze sw ej stro n y kierow ać obcow aniem z czytelnikiem , określać rodzaj recepcji i jej oddziaływ anie.

4

Dzieło nie może jed n a k sw ych p oten cjalnych funkcji urzeczyw istniać sam o z siebie. J a k i czy w ogóle się to dzieje, o tym decyduje rela cja dzieło— czytelnicy. W łaśnie dlatego, że dzieło jest przeznaczone do r e ­ cepcji, to n aw et jeśli zostało w yprodukow ane, ale nie stało się p rze d ­ m iotem recepcji, n ie jest ono jeszcze rzeczyw iście dopełnione. J e s t nie tylko przeznaczone dla czytelników , ale w ręcz potrzebu je czytelników , aby stać się rzeczyw istym dziełem .

W fazie pośredniej m iędzy p ro d uk cją literack ą a recepcją proces tw órczy kończy się tym , iż p o w staje tekst, k tó ry m a egzystencję nieza­ leżną od swego p ro d u cen ta oraz a k tu spraw czego. Ż yw a p raca u m y ­

(12)

L IT E R A T U R A I P R O B L E M Y J E J R E C E P C JI 2 9 1

słow a, k tó rą zużytkow ano w arty sty czn o -literack ich procesach tw órczych, n ie kończy się ani n a „niczym ” , a n i n a „sam ej subiektyw izacji przedm io- tow ości” ; raczej u sta n a w ia o n a siebie ponow nie jako przedm iot w postaci w ynikającego z niej dzieła. Ulega „zm aterializow aniu, u trw ale n iu , p rze ­ chodząc z fo rm y aktyw ności w form ę przedm iotu, spoczynku” ; u p rze d ­ m iotow ia siebie w „bycie” 16. P o w staw an ie dzieła przekształciło się w „ b y t” dzieła, w p ro d u k t czynności arty sty czn o -literack iej, w ystęp u jący jako dzieło w fo rm ie n ap isanego tek stu . Czynność sta ła się „czynnością u rze- czow ioną” . Do dzieła w ty m stan ie odnoszą się jed n ak określenia, k tóre w ogóle odnoszą się do p ro d u k tó w ludzkiego działania — w przeciw sta­ w ie n iu d o przedm iotów czysto przyrodniczych. M ogą one istnieć „poten­ c ja ln ie ” i „rzeczyw iście”. Poniew aż p ro d u k cja zm ierza do tego, aby nie ty lk o przysw ajać „ n a tu ra ln e tw o rzy w a”, ale aby przysw ajać je form ie użytecznej d la człowieka, p ro d u k t spraw dza się, jest „rzeczyw istym ” pro ­ d u k tem n ie jak o „uprzedm iotow iona działalność”, lecz jed y n ie jako przed ­ m iot d la działającego podm iotu; jako „uprzedm iotow iona działalność” p ro d u k t je st p ro d u k tem tylko „p o tencjalnie” . „P rod uk tem rzeczyw istym ” s ta je się on dopiero jako p rzedm iot d la „działającego p odm iotu”, tzn. w konsum pcji. D opiero w ted y o trzy m u je on „ostateczne /m is h ” i pełne w ykończenie (M/E 13, 712).

W fazie, k tó ra rozpoczyna się w raz z zam knięciem histo rii pow stania dzieła, jego estetyczno-literackiego w y tw o rzen ia przez „działający pod­ m io t” i jego oddzieleniem od tego dzieła i k tó ra kończy się zawsze w tedy, k ied y dzieło s ta je się przedm iotem recepcji dla „działającego podm iotu” i k ied y rozpoczyna się h isto ria oddziaływ ania dzieła, rów nież dzieło lite ­ rack ie m a sw oją egzy sten cję ty lk o „ze w zględu na m ożliw ość” . Dopóki dzieła nie zostaną ponow nie w toku recep cji w cielone w in d y w id u aln ą i społeczną świadomość, z k tó rej w yszły w uprzedm iotow ionej postaci, m a ją s ta tu s egzystencji nie dopełnionej, nie są „skończone”, są tylko dzie­ łam i potencjalnym i. To w łaśnie m iał n a uw adze G oethe stw ierdzając, że dzieło sk ładające się „ze słów i lite r ” m usi być przez ludzi przyw rócone „do życia duchem i sercem ” 17, by m ogło oddziaływ ać. Po oddzieleniu od „działających podm iotów ”, k tó re je stw orzyły, dzieła s ta ją się dopiero w te d y rzeczy w isty m i dziełam i, k ied y ponow nie połączą się w recepcji z „działającym i podm iotam i” .

Tego, że czytelnicy w in n i być „działający”, aktyw ni, n ie należy rozu­ m ieć m etaforycznie. P r o d u k c y j n o - e s t e t y c z n e j aktyw ności po stro n ie au to ró w — obejm ującej w sobie k om ponent e s t e t y c z n e g o o d d z i a ł y w a n i a — po stro n ie czytelników odpow iada aktyw ność r e- c e p t y w n o - e s t e t y c z n a . W pojęciu czy tania w yodrębn iam y z

ogól-18 M a r x , G rundrisse der K r itik der politischen Ökonom ie, s. 207—208.

17 J. W. G o e t h e , list do Zeltera, z 24 VIII 1824. W: W eimarer Ausgabe IV, t. 38, s. 228.

(13)

nego zbioru ludzkich czynności p ew ną określoną czynność. J a k każda inna czynność, ta k czy tan ie m a rów nież s tru k tu rę określoną przede w szy st­ kim przez przedm iot, n a k tó ry się kieru je, w naszym w y p adku więc przez

dzieło literackie, którego specyfika jak o p rzedm io tu estety czn o -literack ie- go użycza sw ych cech szczególnych rów nież tej czynności, dzięki k tó re j jest przy sw ajan e. W łaściwości dzieła jako szczególnego p ro d u k tu , k tó ry jako w stęp ny d e te rm in a n t recepcji dochodzi w postaci te k stu do r ą k czy­ telników i p rzek azu je czynności odbiorczej przedm iotow ą określoność, n a ­ su w ają pytania, k tó ry c h nie sposób ro zp atry w ać w ram ach tego a rty k u łu .

T utaj należałoby tylko w skazać, że czytelnicy m ogą zrealizow ać dzieło zawsze tylko w granicach możliwości, k tó re ono zakreśla jako poprzedza­ jący d ete rm in a n t. W olność czytelników w obcow aniu z dziełam i m a sw oje granice w przedm iotow ych w łaściw ościach sam ych dzieł. Dowód tego m ożna przeprow adzić zarów no pozytyw nie, jak i przez negację. N iektóre dzieła z racji sw oich przedm iotow ych w łaściw ości zm uszają czytelników , b y wciąż n a now o k o n fro n to w ali się z nim i, in n e znów, i te należą do większości, sp raw iają, że po pew nym czasie czytelnicy odrzucają je jak o przedm ioty recepcji. D zieła w yw ołują u czytelników stopniow e p rzy b li­ żenie się do oceny o ten d en cji albo p ozytyw nej, albo n egatyw nej. P o ­ wieści A ugusta L afo n ta in e ’a пр., k tó re swego czasu cieszyły się w ielkim powodzeniem , dzisiaj n ik t nie czyta. Balzak n ato m iast wciąż jeszcze z n aj­ duje się n a liście bestsellerów . P rzed łu żan ie takiej listy byłoby banalne. W ścisłym sensie sąd nie jest n ig d y ostateczny. Dzieło pogrzebane przez stulecia w „grobow cu p apieró w ” m oże nagle zm artw ychw stać do now ego życia, ja k np. R o berta C haslesa powieść Les Illustres Françaises op u b li­ kow ana w r. 1713, k tó ra po długim zapom nieniu znów od la t pięćdziesią­ tych naszego stu lecia budzi uw agę publiczności. A przecież takie szanse o tw ierają się przed dziełam i n ie bez zależności od ich przedm iotow ych cech.

W łaśnie w y m ieniony wyżej przy k ład w skazuje jedn ak rów nież n a to, że przedm iot w czynności odbioru nie zdobyw a sw ej pozycji m echanicznie. N iezależnie od tego, jak i określony jakościow o c h a ra k te r m ają dzieła pełniąc fu n k cję w stęp n y ch determ in an tów , d ziałają one nie sam e z siebie, ale tylko za pośrednictw em „działających podm iotów ”, k tó re je recy p u ją. Również to nie w ym aga szczególnego dow odzenia. N aw et jeśli czytelnicy zgodnie oceniają w artość dzieła, to u zasad niają tę ocenę w sposób bardzo rozm aity. To sam o dzieło jest różnolicie o db ieran e nie tylko przez potom ­ ność, ale także przez w spółczesnych w dobie jego publikacji; naw et te n sam czytelnik, jeśli czyta je w ielokrotnie, podchodzi do niego w sposób różny. Stąd w niosek, że czynność odbioru jest rów nocześnie u w a ru n k o ­ w an a ze w zględu n a dzieło i ze w zględu n a czytelnika, p rzy czym dzieło stanow i obiektyw ną, a czytelnik su b iek ty w n ą (zresztą rów nież ob iek ty w ­ nie u w arunkow aną) s tro n ę tej relacji, k tó ra u stala się w to ku czynności odbioru. Jeśli te ra z a b stra h u je m y od społeczno-historycznych,

(14)

biograficz-L IT E R A T U R A I P R O B biograficz-L E M Y J E J R E C E P C JI 2 9 3

n o -in d y w id u aln y ch i specyficznie h istorycznoliterackich zapośredniczeń ['V erm ittlu n g e n ], k tó re w a ru n k u ją owo „ p r z e d t e m ” 18 procesu recep­ cji, to, co zachodzi w o b r ę b i e a k t u a l n e j r e l a c j i m i ę d z y d z i e ł e m a c z y t e l n i k i e m , oraz owo „ p ó ź n i e j ” — sk u tk i lek­ tu ry , m ożna b y w zajem n y stosu n ek m iędzy stro n ą uw aru n k o w an ą przez dzieło a s tro n ą u w aru n k o w an ą przez czytelnika scharakteryzow ać jako specyficzny p rzy pad ek d ialek ty k i p rzy sw ajan ia: przysw ajając dzieło, czy­ te ln ik d o k onu je jego przebudow y dla siebie; rozw ijając „drzem iące w dzie­ le m ożliw ości” (realizując jego u p rzed n ią d eterm inację), poddaje on je „jego w łasnem u p rze słan iu ”. Z arazem jed n ak obow iązują następujące re g u ły : przebudow ując dzieło dla siebie, zm ienia rów nież siebie sam ego; rea liz u jąc m ożliwości zaw arte w dziele, rozszerza sw e w łasne możliwości jak o podm iotu; kied y czytelnik recy p u je dzieło, oddziałując p rzy tym na dzieło, dzieło oddziałuje n a niego. Czynność estetycznorecepcyjna jest procesem , w k tó ry m realizu je się jedność ty ch przeciw staw nych określeń. Nie ak c en tu ją c jednoznacznie g ranicy m iędzy pojęciam i recepcji i od­ d ziaływ ania, język zachow uje w ty ch dw óch pojęciach coś z dw uznacz­ ności sto su n k u , jak i u sta la się w lek tu rze. Pojęcie recep cji tw orzone jest z uw agi na czytelnika: orzeka ono, że czyteln ik „b ierze” sobie dzieło jak o przedm iot, k tó ry m u je st dany. Podjęcie oddziaływ ania natom iast a k c e n tu je asp ek t dzieła: dzieło, w toku recepcji, „bierze” sobie rów nież czytelnik a; oddziałuje n a czytelnika. Dzieła są stro n ą spraw czą, procesy, jak ie zachodzą w czytelnik u w tra k c ie le k tu ry i po lekturze, są efektem ; zarazem jed n ak czytelnicy są rów nież s tro n ą biorącą, a dzieła czymś w zię­ ty m przez n ich w posiadanie. C zytelnicy czyniący się podm iotem stosun­ k u recep cji czynią się zarazem przedm iotem kom pleksu oddziaływ ania, i odw rotnie. K iedy dzieła sp ra w u ją sw ą w ładzę n ad czytelnikam i, czy­ te ln ic y jednocześnie zy sk u ją panow anie nad nim i. C zytelnicy są ak tyw ni i jednocześnie p rzy jm u ją biern ie; dzieła są przedm iotem ich aktyw ności i jednocześnie (za p ośrednictw em uprzedniej determ inacji) tą aktyw noś­ cią k ie ru ją . N ie m am y tu w ięc relacji przyczynow ej, w k tó rej dzieła w y stę p u ją jako przyczyny, a procesy zachodzące w czytelniku jako sk u t­ ki, lub odw rotnie, w k tó re j oddziaływ anie dzieł m a sw oje przyczyny w czytelnikach. Chodzi w ięc raczej o szczególną form ę w zajem nego sto ­ su n k u , k tóreg o obydw a człony p rzen ik ają się w zajem nie.

Z apośredniczenie m iędzy nim i obydw om a pow staje dzięki relacji w a r­ tościow ania, w k tó rą czytelnik m usi n ieu chro n nie w ejść, jeśli recy p u je dzieło. Sam o dzieło p ro w o k u je tę relację, poniew aż czynność estetyczna, w k tó re j je s t ono produkow ane, sam a je st u stru k tu ro w a n a dzięki w a r­ to ściującej relacji w zględem sw ego przedm iotu. W u przed nią d eterm in ację recep cji w p isan y je s t ap el d o czytelnika, b y odnosił dzieło do całej sw ojej

18 Tych pojęć, wprowadzonych przez L u k a c s a w Ä s th e tik , używ am y czysto deskryptyw nie, nie przejm ując treściow ych określeń.

(15)

osoby, do całej sw ojej racjo n aln ej i em ocjonalnej aktyw ności życiowej, do sw ojej świadomości, podświadom ości, całej sw ojej psychiki. C zytelnik n ie m oże nie zareagow ać n a te n apel. K iedy czytelnik (strona su b ie k ­

tyw na) odnosi do siebie dzieło, dzieło (strona obiektyw na) oddziaływ a na niego. C zytelnicy czynią dzieła p rzedm io tem swej sa ty sfak c ji estetycznej, em ocjonalnej i in te le k tu a ln e j, zaspokajając z ich pom ocą sw oje p o trzeb y czytelnicze i zain tereso w an ia literack ie; ponadto czynią dzieła środkam i poznaw ania, rozszerzania w iedzy i inform acji, środkam i pom ocy życiow ej, poszukiw ania tożsamości, sam ourzeczyw istnienia i sam oaktyw ności, ro z­ ry w k i i zabaw y, zbudow ania i pociechy; środkam i bliższego poznaw ania au tora, rozszerzania sw ych w iadom ości estety cznoliterack ich i h isto ry cz­ noliterackich, w nikania w piękno m ow y poetyckiej oraz w technikę i p r a ­ widłowości lite ra tu ry . K iedy jed n a k dzieła s ta ją się w ten sposób śro d ­ k am i i obiektam i dla czytelników , czytelnicy w ystaw iają się zarazem na ich oddziaływ anie.

O bydw ie te stro n y m ogą w p rocesach recepcji być sobie zupełnie od­ m iennie przyporządkow ane. Dzieło m oże ta k bardzo przybliżyć się do czytelnika, że właściwości su b iek ty w n e dzieła uleg ają jak n ajd alej p o su ­ n ięte j red u k c ji: c zy teln ik czuje się p rzez nie „ p o rw a n y ”, „ p rz y k u ty ” ; fascynując się dziełem dozn aje je g o ‘oddziaływ ań bez m ożliwości u trz y ­ m ania kryty czn ego d y stan su . A utom atycznie pow stająca p rzy ty m pozy­ ty w n a ocena zostaje uprzedm iotow iona, jeśli w ogóle do niej dochodzi, w tek sta ch u stn y c h lu b pisem nych, fo rm ułow anych w edług w zoru: „po­ wieść podobała m i się, b y ła in teresu jąca, w zruszająca, trz y m ała w n a ­ pięciu” itd. A le i o d w ro tn ie: proces recep cji może się rów nież c h a ra k te ­ ryzow ać o ddaleniem się dzieła od czytelnika. To czy tan ie z dy stansem nie m usi by najm n iej ograniczać satysfakcji, przeciw nie, może ją n a w e t w szcze­

gólny sposób pogłębić, jeśli zain tereso w an ie k o n c e n tru je się n a sam ym dziele, jego s tru k tu rz e estetycznej, jego języku; e fek ty m ogą się dzięki tem u potęgow ać. Tego ro d zaju lek tu ra, najczęściej będąca w aru n k iem czytania w ierszy, często p rze ry w a n a je s t p rzez nam ysł; czytelnik w n ik a w e w n ę trz e dzieła i św iadom ie n a słu c h u je p rzesłan ia, k tó re dzieło trz y m a dla niego w pogotowiu. Oceny d o ko n ują się w sposób bardziej uzasad ­ niony; dzieło zostaje odniesione do procesów historycznoliterackich, do przeko nań św iatopoglądow ych i estetycznych. P e rw e rsja tego sposobu czy tania w y stę p u je w tedy, k ied y dzieło odsuw a się ta k daleko, że czytel­ n ik rezy g n u je z przyjem ności. G oethe pisał w zw iązku z ty m :

Istnieją trzy rodzaje czytelników: pierw szy, który delektuje się nie oce­ niając, trzeci, który ocenia nie delektując się, i pośredni, który delektując się ocenia i oceniając delektuje się; ten dopiero reprodukuje dzieło na nowo 19. Jo h an n es R. Becher dod aje do tego :

19 J. W. G o e t h e , list do J. F. Rochlitz, z 13 V I 1819. W: Weimarer Ausgabe IV, t. 31, s. 178.

(16)

L IT E R A T U R A I P R O B L E M Y J E J R E C E P C JI 2 9 5

ten p ierw szy rodzaj czytelników, k tóry delektuje się nie oceniając, pozbawia się pełnej satysfakcji, która polega w łaśn ie na oceniającym delektow aniu się, i [...] trzeci rodzaj, który ocenia nie delektując się, ponosi uszczerbek na zdol­ ności oceniania, poniew aż do całości sądu należy rów nież przyjemność w ob­ cow aniu ze sztuką *°.

Istotnie, recep cja dzieła literackieg o nie je st plonem jak ie jś w i e d z y , k tó ry m ożna b y było oddzielić od p r z e ż y c i a . Tego rodzaju recepcja byłab y raczej ty lk o specyficznym przypadkiem , rez u lta tem szczególnej abstrak cji w to k u le k tu ry dokonującej się p rzy teoretycznym podejściu do dzieła. W sw ej n ie w yspecjalizow anej teo retycznie form ie le k tu ra jest procesem kom pleksow ym , k tó ry w łaśn ie w łącza przeżycie. Do tego p rze­ życia odnosi się to, co w ogóle c h a ra k te ry z u je przeżycie:

N ie ulega w ątpliwości, że coś, co dane jest nam tak, jak w bezpośrednim przeżyciu, nie m oże być nam dane w żaden inny sposób. Z żadnego opisu, choćby najbardziej żywego, ślepy nie m ógłby tak rozpoznać barwności świata, a głuchy muzyczności jego dźwięków, jak postrzegając je bezpośrednio. Żadna psychologiczna rozprawa nie zastąpi człow iekow i, który sam nie doświadczył m iłości, w aleczności czy radości tw orzenia, tego, czego doznaje ten, kto prze­ żyw a to sam 21.

D zieła lite ra c k ie m ogą oddziałać na czy teln ik a rów nież pośrednio. K ażdy m oże ró w n ież gdzie indziej, a nie z sam ych dzieł literackich, za­ sięgnąć in fo rm acji o nich, np. z w ypow iedzi innych osób n a te m a t ich lek tu ry . A przecież żadna recenzja, żaden p rzew odnik pow ieściow y [Ko-

manjührer], żadna h isto ria lite r a tu r y nie zastąpi osobistego obcowania

z dziełem . N ab yta w tó rn ie wiedza o dziele, jego zw iązkach genetycznych i fu n k cjo n aln y ch może stanow ić pom oc w in d yw id ualn ej recepcji i w m niejszym lub w iększym sto p n iu ją kształtow ać, ale nie może zająć jej m iejsca. To swoiste, szczególne, co może przynieść lite ra tu ra , daje się osiągnąć ty lk o w obcow aniu in d y w id uu m z jednostkow ym dziełem . P rz y ty m poznanie i przeżycie m ożn a rozdzielić ty lk o w ab strakcji:

Świadom ość osobowości konkretnej, żywej — pisze Rubinstein — jest zawsze niejako zanurzona w dynamicznym, nie w pełni uświadamianym prze­ życiu, które tworzy mniej lub bardziej wyraźnie ośw ietlone, zmienne, w swych konturach niedokładnie określone tło, z którego się świadomość wyodrębnia, nigdy nie m ogąc się od niego całkow icie uwolnić. Każdemu aktowi świadomości towarzyszy mniej lub bardziej głuchy rezonans, który ów akt w yw ołuje w mniej uświadam ianych przeżyciach, podobnie jak — na odwrót — często niewyraźna, ale bardzo intensywna gra przeżyć n ie w pełni uświadamianych znajduje rezo­ nans w św iad om ości22.

20 J. R. B e c h e r , Poetische Konfession. Berlin 1959, s. 119.

“ S. L. R u b i n s t e i n , Grundlagen der allgemeinen Psychologie. Wyd. 6.

Berlin 1968, s. 17. 22 Ibid em, s. 21.

(17)

5

Kom pleksow e procesy psychiczne, k tó re rozgryw ają się w trak cie lek­ tu ry , zyskują zróżnicow ane znam iona dzięki jakości przedm iotu, na k tó ry k ie ru je się czynność recepcji, oraz dzięki sam ej tej czynności, k tó rą w y ­ konu ją „działające p o d m io ty ” w ram ach konk retn y ch m aterialn y ch i ideo­ logicznych stosunków społecznych. K o n k re tn a in d y w id u aln a recepcja dzie­ ła jest zaw sze procesem społecznym zapośredniczonym przez w iele ogniw. W yprodukow ane dzieła, zanim d ojdą do rą k czytelników , m ają już zawsze za sobą fo rm y społecznego p rzy sw ajan ia; są w y b ran e przez in sty ­ tu cje społeczne do recepcji, u p rzy stęp n io n e i w większości przypadków rów nież ocenione. Ja k o in stan cje pośredniczące funkcjonu ją w ydaw nictw a, księgarnie, biblioteki oraz k ry ty k a literacka, propaganda lite ra tu ry , n a u ­ czanie lite ra tu ry w szkołach, literatu ro zn aw stw o i w szystkie inne in sty ­ tu cje, k tó re m a te ria ln ie lu b duchow o pośredniczą m iędzy p ro d u k o w a­ nym i dziełam i a czytelnikam i. C zytelnik zatem w toku le k tu ry nie wchodzi w relację z lite ra tu rą lub dziełam i „sam ym i w sobie”. Raczej są to dzieła, k tó re przez in sty tu cje społeczne zostały w yselekcjonow ane z ogółu p ro ­ dukow anych dzieł, rozpropagow ane i ocenione w edług ideologicznych, estetycznych, ekonom icznych i in ny ch p u nk tów w idzenia i k tórym do­ datkow o jeszcze u to ro w an o drogi do czytelników dzięki n ajró żn o ro d n iej­ szym środkom (reklam a, z e w n ę trz n a szata książki, recenzje, kom entarze, d ysk u sje n a d dziełem , publiczne czytanie, nag ro d y literackie, p o p u lary ­

zacja au to ró w itp.). P o d ejm u jąc in d y w id u aln ą decyzję w yboru określo­ nego z w yselekcjonow anych dzieł, czy teln ik k o n sty tu u je jednocześnie sto ­ sunek społeczny.

D ecydującą rolę przy po k onyw aniu d y stan su m iędzy p rodukow anym i dziełam i a czytelnikam i o dg ryw ają s p o ł e c z n e s p o s o b y r e c e p ­ c j i . Pojęciem ty m oznaczam y sta n rzeczy spraw iający, że stosow nie do obiek tyw n ych fu n kcji społecznych, k tó re n ak ładane są na lite ra tu rę przez m ate ria ln e i ideologiczne sto su n k i p anu jące w danej form acji spo­ łecznej, w y tw a rz ają się o kreślone n o rm y oceniania tra d y c y jn e j i w spół­ czesnej lite ra tu ry oraz m yślenia o niej. Te zaś n ależy rozum ieć jako k on kretyzacje świadom ości społeczeństw a, jako klas, grup, w arstw , w od­ niesien iu do problem ów zw iązanych z lite ra tu rą : np. w yobrażenia o tym , czym lite ra tu ra była, jest i pow inna być, co może i co pow inna b y spow odow ać; w jaki sposób w ogóle należy oceniać, in terpretow ać, ro ­ zum ieć dzieła, autorów , p rąd y , szkoły, całe epoki literackie i histo rię lite ra tu ry ; jak ie dzieła i au to ró w czytelnicy pow inni czytać, a jakich nie; w y obrażenia norm realizacji m ożliw ości specyficznego sposobu kom uni­ kacji i kształtow ania św iadom ości, u g ru nto w an ych w produkcji i rec e p ­ cji lite ra tu ry . W językow ym u trw a la n iu społecznych sposobów recepcji uczestniczą w szyscy pracow nicy dziedziny ideologicznej, a zwłaszcza lite ­ raturozn aw cy , k ry ty c y lite r a tu r y i nauczyciele litera tu ry . Dzięki sw ym

(18)

L IT E R A T U R A I P R O B L E M Y J E J R E C E P C JI 2 9 7

publikacjom , w ykładom , odczytom p rzy czy niają się do k ształto w an ia po­ glądów n a tem a t to k u h istorii lite ra tu ry , znaczenia dzieł i autorów , fu n k ­ cji lite ra tu ry , arty sty , dzieła, czytelnika — poglądów, k tó re w m niejszym lub w iększym sto p n iu działają jako czynniki reg u laty w n e w czasie po­

p rzed zający m [im „ V o rh e r”] in d yw id u alne procesy recepcji, podczas ich to k u i później [in ih re m „Nachher”]. P o w staw anie i oddziaływ anie spo­ łecznych procesów recepcji nie zostało jeszcze dostatecznie zbadane. W jakim k ie ru n k u należałoby prow adzić tak ie badania, pokazał np. F ranz M ehring w sw ej Lessinglegende. P rzeciw p anu jący m b u rżu azyjn ym „le­ gendom ”, tzn. procesom recepcji L essinga i jego epoki, M ehring tw orzył podstaw y m aterialistycznohistorycznego sposobu recepcji, k tó ry w yw arł trw a ły w p ły w n a społeczną recepcję lite ra tu ry tego okresu przez ru ch ro b o tn ic zy i później przez socjalisty czn e społeczeństw o. W ielkie zasługi d la rozw oju now ego sposobu recepcji klasycznej lite ra tu ry niem ieckiej położył G yórgy Lukacs. P a u l R illa p recy zy jn ie uchw ycił c h a ra k te ry sty c z ­ n e znam iona b u rżu azy jn y ch sposobów recepcji, pisząc:

I kończy się ową m itologizacją obrazu Goethego, przy której czytelnik nie m usi żyw ić już żadnych historycznych skrupułów i w ogóle nie musi już za­ stanaw iać się, gdyż oznajmiono mu uspokajająco, że geniusz jest w yższy za­ równo nad w szelkie warunki historyczne, jak też nad w szelkie m yślow e poj­ m owanie 28.

U ogólniając m ożna skonstatow ać, że dzieła, zanim sta n ą się p rze d ­ m iotem indy w idu alnej recepcji, przeszły już — w zależności od tego, jak odległy je st czas ich p o w stan ia — p rzez m niejszą lub w iększą liczbę społecznych sposobów recepcji. O rgana pośredniczące, czynne w in terw ale m iędzy p rodukow anym i dziełam i a początkiem in dyw idualnych procesów recep cji, do starczają w raz ze w stępną d e te rm in a cją recepcji zawsze rów nież w skazań, jak ie procesy recepcji i oddziaływ ania zachodzą w ich to k u i po ich realizacji. Te czynniki reg u la ty w n e m ogą być tak silne, że rec e p c ja określonych dzieł lub też dzieł całej epoki literackiej albo zostaje zaham ow ana, albo je st ta k sterow ana, że ich oddziaływ ania spełn iają fu n k cjo n a ln e zadania sprzeczne z jakościow ym i w łaściw ościam i ich w stęp n ej d eterm in acji. T u taj m ieści się u zasadnienie częściowej p ra w ­ d y tezy, że rów nież w stęp ne d e te rm in a cje zm ierzające do h u m an izują­ cych oddziaływ ań w p ły w a ją stabilizująco na rzecz im perialistycznego sy­ ste m u społecznego. Chodzi jed n a k w istocie ty lko o częściową praw dę. R zecz w tym , że n ie p rzestrzeg a się ściśle w skazań społecznych sposobów recepcji. In d y w id u a nie są m echanicznie zależne od panujących sto su n ­ ków literack iej k o m unikacji. S p o ł e c z n e w a r u n k i r e c e p c j i — począw szy od podaży dzieł stojących do dyspozycji, poprzez im pulsy, by w ogóle w ziąć do rę k i pew n e dzieła czy lite ra tu rę , aż po społeczne rozu­ m ie n ie co do w yników recepcji — w y w ie ra ją w pływ na określone

(19)

nostki, gru p y , klasy, w form ie każdorazow o określonej history cznie. 0 dialektycznym zdeterm inow aniu jed no stki przez „społeczeństw o jako szeroki sy stem o dniesienia dla akty w n o ści i rozw oju człow ieka” 24 w y ­ starczy tu ta j tylk o w spom nieć. Jeśli zakładam y u odbiorcy zdolność czy­ tan ia, to w tedy, w ram ach sw ego dialektycznego zdeterm inow an ia przez społeczno-historyczny b y t i świadomość, owo „ p rzed tem ” le k tu ry w od­ niesieniu do czytelnika jest określone przez jego św iatopogląd i ideologię; przez jego przynależność do klasy, w a rstw y i gru p y ; przez jego sy tu a c ję m aterialn ą (dochody, czas w olny, w a ru n k i m ieszkaniow e, stosu nki w p ra c y 1 ogólne w a ru n k i życia); przez jego w ykształcenie, wiedzę, poziom k u ltu ­ ry , p otrzeby estetyczne; przez jego w iek, ew entu aln ie rów nież płeć, a ta k ­ że przez stosunek do innych arty stó w , zwłaszcza zaś przez sam ą lite ra tu rę , k tó rą czytelnik ju ż recypow ał. K ażdą in d y w id u aln ą recepcję dzieła po ­

przedziły już inne recepcje. Z azn ajam ian ie się z lite ra tu rą zaczyna się w ta k bardzo w czesnym stad iu m rozw oju osobowości — w raz ze słu c h a ­ niem poetycko zabarw ionych h istorii, baśni, ry m ów itd., że n a b y te w te n sposób zdolności rozum ienia dzieł poetyckich w y d ają się „ n a tu ra ln y m i” w łaściw ościam i człowieka. Chodzi wszakże o społeczno-kulturalne zdol­ ności, k tó re czytelnik n ab y ł w to k u sw ego życia. P rz y czym te społeczne zdolności, reg u ły obcow ania z lite ra tu rą w tok u przy sw ajan ia przez in d y ­ w id u a są su b iek ty w n ie „p rzełam an e” odpow iednio do k o n k retn ej społecz- no-historycznej i indyw id u aln ej sy tuacji. T u taj z n ajd u ją w y raz ró w nież w szelkie szczególne ro d zaje in d y w id ualn ej dy feren cjacji, w sp ó łw aru n k u - jące p rzy sw ajan ie lite ra tu ry i dzieła, a m ianow icie k o n sta n ty osobowości jako „przysw ojenia, in terio ry zacje i u trw a le n ia n orm i d y re k ty w zacho­ w ania określonych przede w szystkim społecznie n a zasadzie u c z e n i a

(...), p rzy czym należy uw zględnić w rodzone p o d sta w y ty c h k o n sta n t oraz ich in d y w id u aln ą w ariabilność” 25. T rzeba zarazem w ziąć pod uw agę, że rów nież m niej lub bardziej p rzypadkow a osobista sy tuacja, w jak ie j zn a jd u je się czytelnik, oddziaływ a n a przebieg i w y n ik lek tu ry . S u b ie k ­ ty w n e sy tu a c je są ta k ro zm aite jak sam o życie i w noszą do procesów recepcji dodatkow e w a ria n ty . C zytelnik w nosi w sw ą relację do dzieła niejak o całe sw oje dośw iadczenie, w ciąż zm ieniające się i rów nież u w a ­ runkow ane sy tu acją:

w szystko, czego [człowiek] kied ykolw iek doświadczył i przeżył, w szystkie jego ideały, m yśli i dążenia, krótko m ówiąc, całą inform ację, którą nosi w sobie jako istota biospołeczna zarówno w sferze św iadom ości, jak też w sferze pod­ św iadom ości 2e.

24 H. H i e b s с h, Sozialpsychologische Grundlagen der Persönlichkeitsformung. Berlin 1967, s. 60.

25 Philosophisches Wörterbuch. Wyd. 6. T. 2. Leipzig 1969, s. 893.

26 B. R u n i n, Sehnsucht nach einer Ku nstm etrie. „Kust und Literatur” 1970, nr 7, s. 748.

(20)

L IT E R A T U R A I P R O B L E M Y J E J R E C E P C J I 2 9 9

N a ty ch w ielow arstw ow ych, społecznie i indyw idualnie u w aru n k o w a­ nych podstaw ach czytelnicy k sz ta łtu ją określone m otyw acje i potrzeby lekturow e, zain tereso w an ia lite ra tu rą , określone jakości „zm ysłu literac­ kiego”, określone oczekiw ania, roszczenia i postaw y w obec litera tu ry , k tó re w całości biorąc są nie ty lk o m iaro d ajn e d la w yb oru dzieła ze społecznie zapośredniczonej podaży lite ra tu ry , ale w spółokreślają rów nież skom plikow ane procesy oddziaływ ania i w artościow ania w tra k c ie i po realizacji w stęp n eg o zdeterm inow ania.

Z yskane w toku recepcji dośw iadczenia, w iedza, w artości p rzeżyte z przyjem nością — re z u lta t w zajem nego sto sun ku m iędzy d eterm in acją a historyczno-społecznym i, biograficzno-indyw idualnym i, w ielokrotnie „p rzełam an y m i” w aru n k am i rea liz a c ji recepcji — oddziałują n a p ostrze­ ganie, odczuw anie i m yślen ie czytelnika, n a jego postaw ę i aktyw ność w sposób m niej lu b bardziej głęboki, ogólny i trw ały. M ożem y m ówić o procesie „ in te rio ry z a c ji” 27 dośw iadczeń zapośredniczonych przez lite ­ ra tu rę . P ro blem polega przy ty m n a daleko idącej nieśw iadom ości zakła­ d anych oddziaływ ań tego rodzaju. N ie chodzi o proces interio ry zacji p rzebieg ający w e w n ętrzu osobowości. P ow oduje on u tw ierd zen ie lub zm iany zachow ania i d ziałan ia w w yzn aw an ych poglądach lu b akcji spo­ łecznej — w łaśnie dzięki tem u oddziaływ aniu przenosi się n a społeczeń­ stw o, z oddziały w an ia indyw id ualn eg o s ta je się oddziaływ aniem społecz­ nym , a lite ra tu ra nabyw a m ocy histo rio tw ó rczej. A przecież tylko w w y­ jątk o w y ch p rzy p ad k ach m ożliw e je s t w yk azan ie o ddziaływ ania lite ra tu ­ ry — bądź to w sensie od działy w ania określonego dzieła, bądź też w sensie o d d ziały w an ia n a określonego czytelnika. J e st ono częścią innych, złożo­ n y c h społecznych oddziaływ ań, pobudzeń, im pulsów i ty lk o w yjątkow o d a je się z tej całości izolować i ty m sam ym poddać zbadaniu.

Tego ro d za ju o ddziaływ ania p rz e ja w ia ją się w sposób d o stęp n y k o n ­ tro li tam , gdzie nie są „niem o” p rzetw arzan e w m yśleniu i działaniu, ale są w y ra ź n ie określone i o p isan e — w tek stach u stn y ch lub pisem ­ nych, zaw ierający ch o bserw acje n a te m a t efektów le k tu ry w łasnej lub in n y ch osób. Językow o u trw alo n e info rm acje o oddziaływ aniu, ocenianiu, recep cji lite ra tu ry czy poszczególnych dzieł (w form ie rozm owy, p rzy ­ czynku do dy sk u sji, listu czy teln ik a, recepcji, w ogóle lite r a tu r y o lite ­ ratu rze , jak rów nież odnoszących się do tego tem a tu w ypow iedzi w

do-27 U żyw am y tego pojęcia w sensie przyjętym przez m arksistow ską psychologię

społeczną. Zob. H i e b s с h, op. cit., s. 58: „Mechanizm społecznego przekazywania polega na jednym z podstawowych atrybutów istoty ludzkiej, na pracy. Dzięki specyficznie ludzkiej aktyw ności doświadczenia pew nej generacji (a w ogóle ge­ neracji poprzedzającej) są uprzedm iotowione w produkcji m aterialnej i duchowej. Te uprzedm iotowione rezultaty społecznej aktyw ności ludzi napotyka dorastający (ale rów nież dorosły) człow iek początkowo jako zew nętrzne struktury zdarzeń, do których m usi odnosić sw oje działania i zachowanie. W aktyw nej konfrontacji z nim i interioryzuje je i utrwala w w ew nątrzpsychiczne system y od niesień ”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rzewuski stał się bohaterem Farysa nie-Araha, dla galicyjskiego bowiem „przedburzowca” był już symbolem rycerskiej gotowości i aktywnej postawy człowieka niezło ­. mnie

Pierwszy list z wierszami wydrukowany zostal jako piąty kolejny, a jedynym komentarzem dla tego rodzaju korespondencji jest uwaga zawarta w przypisie do tego tekstu: „Zwykły się

Tę pełną dynamiki przestrzeń między zbrodniczą inicjacją a fi ­ nałem (kara) teatr szekspirowski wypełnia konwulsjami history­ cznych zawirowań. Skrytobójstwo tworzy

Kleist mierzy się z ówczesną sytuacją polityczną pośrednio: tłem wyda­ rzeń w jego dramacie jest obraz w;ojny wyzwoleńczej ze Szwedami w drugiej połowie XVII wieku,

1987.. Pierwsza liczba wskazuje tom, liczby po przecinku — stronice... Może ona zniszczyć wolę życia jednostki, ale nie naru sza jej integralności w ew nętrzn

Fiszera cieszyły się dużym powodzeniem nie tylko w Łodzi, lecz były także masowo wykorzystywane na terenie całego Królestwa Polskiego, a firma Fiszera jako pro­ ducent

Many COTS CubeSat cameras are available on the market, but only few of them meet the requirements (especially in terms of mass and volume) of this

Dans L’idiot de la famille, l’analyse des variations du concept est menée avec une finesse, une précision supplémentaire, que permet l’ampleur du texte: on y trouve,