• Nie Znaleziono Wyników

Spacerownik wrocławski 2 - Beata Maciejewska - pdf – Ibuk.pl

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Spacerownik wrocławski 2 - Beata Maciejewska - pdf – Ibuk.pl"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

spacerownik

2

Beata Maciejewska

zdjęcia Mieczysław Michalak

w r o c ł a w s k i

nowe TrasY

(3)

spacerownik 2

w r o c ł a w s k i

redakcja: joanna Banaś korekta: joanna Rodkiewicz

Projekt graficzny okładki, makiety, skład,

przygotowanie zdjęć do druku i opracowanie map: Bartosz kwarta

ul. czerska 8/10, 00-732 warszawa wydawNicTwo ksiĄŻkowe:

dyrektor wydawniczy: Małgorzata skowrońska redaktor naczelny: Paweł Goźliński

koordynacja projektu: ilona Byra, katarzyna kubicka

© copyright by agora sa 2015

© copyright by Beata Maciejewska 2015

© copyright by Mieczysław Michalak 2015 wydanie ii (rozszerzone)

wszelkie prawa zastrzeżone warszawa 2015

ISBN 978-83-268-1742-7

(4)

3

sPacerowNik 2 na dobrY począTek

Wrocław nie wyłonił się w jeden dzień z odrzańskiej piany, więc jeden dzień nie wystarczy, żeby go poznać. Ani tydzień, miesiąc, rok… Myślę, że nie można go po- znać do końca. Ale za to do końca można poznawać. Bo to niezwy- kła okazja do wędrówki w czasie i przestrzeni, do spotkania ludzi niekoniecznie dobrych i świę- tych, ale na pewno ciekawych.

Moja lista zagadek wciąż się wydłuża. Kim był tajemniczy Hiszpan pochowany w kościele dominikańskim? Gdzie rośnie drzewo, na którym siedzi gawron z brązu? Co się stało ze szczątka- mi zabitego pod Legnicą księcia Henryka Pobożnego? W którą ulicę wybitny grafik Eugeniusz Get-Stankiewicz włożył kostkę brukową ze swoją podobizną?

Wystarczy przejść ulicą, zaj- rzeć na podwórko, wdrapać się na strych kościoła, zeskrobać

liszaj tynku z czynszówki, żeby pojawiła się nieznana twarz mia- sta. Starego i doświadczonego przez życie, choć wciąż zacho- wującego witalność.

Ma tak zwaną ciekawą hi- storię, czyli taką, której nikt nie chciałby doświadczyć. I nieprzy- padkowo posiada pięciopolowy herb, wzorowany na królewskich herbach Jagiellonów i Korwinów.

Bogate, potężne miasto czuło się równe monarchom, prowadzi- ło własną politykę zagraniczną, utrzymywało wojsko, snuło in- trygi dyplomatyczne. Raz wygry- wało, raz przegrywało, ale nigdy nie zrezygnowało z wielkich am- bicji.

Te ambicje mniej życzliwi na- zywają pychą, otwierającą kata- log siedmiu grzechów głównych.

Katolicki prozaik Paul Keller na- pisał w 1926 roku: „Wrocław ma ponad pół miliona mieszkańców, z tego pół miliona to znane osobi- stości. Przynajmniej jeśli chodzi o samoocenę. Ta samoocena nie jest jednak zawyżona, ale zani- żona. Wrocławianin nie pozwala się nikomu nie doceniać, chyba że urzędowi skarbowemu”.

I bardzo dobrze. Gdyby pa- trycjusz Heinrich Rybisch chciał ćwiczyć się w pokorze, nie wysta- wiłby domu, o którym do dzisiaj wrocławianie opowiadają, i nie umieściłby na portalu wejścio- wym sceny narodzin swojego syna. Gdyby kupiec i cukrownik Adolf Liebich przyznał, że brat był przeciętnym poetą, nie za- mieniłby Bastionu Sakwowego

w jego pomnik, a Wrocław nie dostałby modnego miejsca spo- tkań i rekreacji.

Lubię chodzić po bezdrożach, ale nie omijam też wydeptanych ścieżek. Dlatego cieszy mnie XVII- -wieczny quiz, który wrocławianie ułożyli dla siebie i swoich gości przyjeżdżających w interesach z całego świata. Pytania mają pra- wie 400 lat, a wciąż zaskakują:

w którym miejscu znajduje się naj- wyżej położony most, gdzie jeden wóz przejeżdża na drugim i gdzie trzeba stanąć, żeby zobaczyć trzy rynki naraz? Most nadal czeka na gości (między wieżami kościoła Marii Magdaleny), wozy też mogą jeździć parami (pod brukiem ryn- kowym istnieje tunel, więc kolizji nie będzie), natomiast punkt wi- dokowy znajduje się na Odrzań- skiej, na wysokości Starych Jatek.

Do starych osobliwości każ- dy wiek dorzuca nowe. Budowle wywołujące skandal (bo za dro- gie lub zbyt ekstrawaganckie, jak Hala Stulecia), miejsca, w których bywają beau monde i półświatek (sławne kawiarnie, eleganckie uli- ce, zaułki, w których można na- ruszyć kręgosłup moralny), ludzi obdarzonych fantazją, zmienia- jących nie tylko miasto, ale cały świat.

Odkrywajcie je ze spacerow- nikiem i na własną rękę. Z uwa- gą i rozwagą. To niebezpieczne miasto. Uwodzi jak żadne inne.

Nawet Casanova mu uległ.

Wy też się nie oprzecie.

Beata Maciejewska

Historia jednej znajomości

łukasz giza

(5)

nasze trasy

koleje jednej ulicy

dworzec główny ulica Piłsudskiego hotele: Piast, europejski, Polonia siedziba NoT-u Teatr Muzyczny „capitol” budynki sądu przy Podwalu dworzec Świebodzki

s. 5

cuda nad odrą

gmach główny uwr kościoły: Najświętszego imienia jezus, św. Macieja, św. wincentego, NMP na Piasku ulica jedności Narodowej schron przy ołbińskiej

s. 187 na trakcie świdnickiM

ulica Świdnicka bar Barbara przejście Świdnickie kościół św. doroty hotel Monopol kamienice schottländera i sachsów kościół Bożego ciała renoma plac kościuszki

s. 45

nie taka święta dzielnica

ulica św. antoniego kościół św. antoniego cerkiew katedralna

ulica włodkowica synagoga Pod Białym Bocianem kościół opatrzności Bożej

s. 231 trzy rynki

Nowy Targ hala Targowa ulica szewska kościół św. Marii Magdaleny rynek plac solny

s. 93

ProMenada nie od Parady

Muzeum architektury Promenada staromiejska Brama oławska Podwale wzgórze Partyzantów ogród staromiejski Teatr lalek centrum sPa przy Teatralnej

s. 263 uroda Bogactwa

ulica wita stwosza pałac hatzfeldtów kościół św. wojciecha

Panorama racławicka Muzeum Narodowe Muzeum Poczty i Telekomunikacji

s. 133

Miasto z 1001 nocy s. 287

Paniska z Pańskiej

ulica ofiar oświęcimskich pałac rybischa piwiarnia kisslinga ulica oławska kameleon pałac oppersdorffów-lambergów kościół św. krzysztofa

s. 159

(6)

S P A C E R O W N I K

Koleje

jednej ulicy

(7)

SPACEROWNIK 2 SPAceRoWniK 2

1. Dworzec Główny 2. Neon „Dobry wieczór

we Wrocławiu”

3. Hotel Piast 4. Hotel Europejski

5. Kamienica przy Piłsudskiego 95 6. Siedziba NOT-u

7. Dawna rezydencja Landeshauptmanna 8. Hotel Polonia

9. Teatr Muzyczny „Capitol”

10. Pomnik Anonimowego Przechodnia

11. Kościuszkowska Dzielnica Mieszkaniowa

12. Teatr Polski

13. Siedziba urzędu skarbowego 14. Szkoła muzyczna

15. Filharmonia

16. Siedziba Najwyższej Izby Kontroli

17. Plac Legionów

18. Siedziba Sądu Okręgowego 19. Szalet przy Podwalu 20. Dawny pałac kirasjerów 21. Kładka Świebodzka 22. Dworzec Świebodzki

nAjWiĘKSZe ATRAKcje nASZej TRASy

Marszałka Jó

zefa Piłsudskiego Mars

załk a Jó

zefa P iłsudskiego

Wojciecha Bogusła wskiego

Marszałka Józefa Piłsudskiego

Tadeus za Kościuszki Kazimierza Wielkiego

Plac W olności

Plac TadeusKościuszkiza Tadeus

za Kościuszki

Podwale Teatralna

Mennicza

Podw ale Podw

ale Plac Orlą

t Lwowskich

Sta wow

a Czysta Muz

ealna Plac Muz

ealn Plac L y

egionó w

Łąk ow

a

Joachima L elewela Grabiszyńska Tęczowa

Tadeus za Zielińskiego Sądo

wa

Krupnic za

Świdnick a

Świdnick a

Świdnick Zamk a

ow a

Świdnick a

Hugona K ołłą

taja Księdza P

iotra Sk argi

Swobodna

Komandorsk a Swobodna

Kolejo wa Prosta

Marszałka Jó

zefa Piłsudskiego Mars

załk a Jó

zefa P iłsudskiego

Wojciecha Bogusła wskiego Swobodna

Komandorsk a Swobodna

Kolejo wa Prosta

Marszałka Józefa Piłsudskiego

Tadeus za Kościuszki Kazimierza Wielkiego

Plac W olności

Plac TadeusKościuszkiza Tadeus

za Kościuszki

Podwale Teatralna

Mennicza

Podw ale Podw

ale Plac Orlą

t Lwowskich

Sta wow

a Czysta

Świdnick a Muz

ealna Plac Muz

ealn Plac L y

egionó w

Łąk ow

a

Joachima L elewela Grabiszyńska Tęczowa

Tadeus za Zielińskiego Sądo

wa

Krupnic za

Świdnick a

Świdnick a

Świdnick Zamk a

ow a

Świdnick a

Hugona K ołłą

taja Księdza P

iotra Sk argi

1 2 3 4 5 7 6

q 8 9 w

e r t

y u i

o a d s

p

(8)

7

SPACEROWNIK 2 Koleje jednej ulicy

Ulica przestała być wiejską drogą w 1807 roku, kiedy po zdo- byciu Wrocławia przez wojska na- poleońskie wrocławianie musieli rozebrać mury obronne i miasto wylało się na przedmieścia. Ale rangę zyskała dopiero po otwar- ciu w 1842 roku Kolei Górnoślą- skiej. Z dworca przy Flurstrasse (dziś Małachowskiego) pierwszy pociąg wyruszył 21 maja 1842 roku o godzinie 11.15. W wagoni- kach czerwonych rozsiedli się po- siadacze biletów I klasy, a w zie- lonych (bez dachu) obywatele, którzy wykupili bilet III klasy.

Podróżni po 43 minutach wysie- dli na dworcu w Oławie.

Rok później otwarto dwo- rzec Kolei Świebodzkiej (nie zachował się – istniejący do dziś budynek pochodzi z lat 70. XIX wieku), a w 1844 roku wybu- dowany został dworzec Kolei Dolnośląskiej (przy dzisiejszym placu Orląt Lwowskich), którego zachował się tylko fragment.

Prawdziwą sensacją okazało się jednak wybudowanie w 1857 roku 1 Dworca Głównego, zwa- nego wówczas Centralnym.

Ulica Piłsudskiego, przedwojenna Gartenstrasse (Ogrodowa), a w czasach PRL-u Świerczewskiego, jest przykładem awansu w stylu amerykańskim. Z polnej, wiecznie błotnistej drogi Przedmie- ścia Świdnickiego stała się w ciągu zaledwie pół wieku pryncypalną ulicą miasta. Sukces przyjechał koleją i zmienił cały Wrocław.

Dobry wieczór we wrocławiu

PAMIęTAjCIE O OGrODOWEj Legenda mówi, że ojcem chrzest- nym Ogrodowej był król pruski Fryderyk II, który w 1741 roku – tuż przed zdobyciem miasta, po- zostającego wówczas pod władzą Habsburgów – zatrzymał się w let- niej rezydencji kupca Scultetusa, zajmującej południowo-wschodni narożnik dzisiejszych ulic Piłsud- skiego i Świdnickiej. Ze względu na

bezpieczeństwo król pruski musiał podać swym sztabsoficerom miejsce pobytu. Zapytał, jak nazy- wa się ulica, przy której stoi jego tymczasowa rezydencja. Okazało się, że jest bezimienna. Król chciał wiedzieć, co znajduje się w pobliżu willi. – Tylko ogrody – zameldowa- ła służba. Wtedy Fryderyk rzekł:

– Niech odtąd będzie Ogrodową.

I tak się stało.

Wyremontowany za 361 milionów złotych Dworzec Główny został otwarty w czerwcu 2012 roku, tuż przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej

(9)

SPACEROWNIK 2 Koleje jednej ulicy

(10)

9

SPACEROWNIK 2 Koleje jednej ulicy

(11)

SPACEROWNIK 2 Koleje jednej ulicy

Nasz spacer zaczynamy właśnie na Dworcu Głównym.

Warto go dokładnie zwiedzić, a nie tylko przebiec z walizką

przez perony, bo takiego drugie- go nie ma w całej Europie. Zapro- jektował go w stylu angielskiego neogotyku królewski architekt Górnośląskich Kolei Wilhelm Grapow.

Był ówcześnie największym budynkiem kolejowym w Niem- czech. Wygląda jak zamek królew- ski. To brama do miasta lubiącego myśleć, że jest wspaniałe, więc po- trzebującego „dobrego wejścia”.

Brian Knox, który w 1971 roku wy- dał książkę o polskiej architektu- rze, przedstawił wrocławski Dwo- rzec Główny jako swój ulubiony obiekt: „Żywy, malowniczy, w nie- wymuszonym gotyckim stylu”.

A przecież PRL odjęła mu część królewskiego blasku i dopiero od 2012 roku możemy uczciwie oce- niać dzieło Grapowa.

Nie wiadomo, dlaczego archi- tekt ubrał go w średniowieczny kostium, bo dworce projektowano zwykle w stylu neorenesansowym PrzyjAźń WrOCłAWSKO-

-POzNAńSKA

Pierwszy pociąg odjechał stamtąd w poniedziałek 27 października 1856 roku. „Pociąg przybrany w kwiaty i chorągwie pruskie, polskie i śląskie ruszył rano tegoż dnia z Wrocławia w 12 wagonów, blisko paręset osób wioząc” – pisał krakowski „Czas”. I to osób bardzo ustosunkowanych, co prasa skwa- pliwie wyliczyła: „minister handlu

Podróż trwała wprawdzie ponad pięć godzin (w Poznaniu stanęli po godzinie 13), ale pasażerowie mieli sporo rozrywek. Pociąg był wszędzie po drodze entuzjastycz- nie witany przez „władze, korpo- racje i mieszkańców z muzyką”, a sami poznaniacy przyjęli gości z Wrocławia obiadem. Po kilku godzinach biesiadowania przypie- czętowano przyjaźń na wieki i od- jeżdżający wrocławianie zabrali

Dworzec Główny jest jednym z zaledwie czterech dworców w Polsce, który ma halę peronową. W 1967 roku nakręcono tu odcinek „Stawki większej niż życie”. Na potrzeby filmu tablice „Wrocław Główny” zmieniono na „Berlin Ostbahnhof”. Na poprzednich stronach: Budynek dworca przetrwał dwie wojny światowe i powódź tysiąclecia, a przed Euro 2012 przeszedł kompleksową renowację. Wtedy jego fasada odzyskała pierwotny kolor ugru, co początkowo budziło kontrowersje

(12)

11

SPACEROWNIK 2 Koleje jednej ulicy

i to wciąż widać. Jeśli ktoś przy- jechał dorożką, to mógł wysiąść na krytym podjeździe przed wejściem głównym. Czekały na niego cztery kasy biletowe, ekspedycja bagażu, poczta, te-

legraf, ekspedycja podatkowa i duża restauracja z dwoma bu- fetami.

Dworzec nie był egalitarny.

Osobne poczekalnie mieli po- dróżni z biletami I, II i III klasy.

We wszystkich było jednak ciepło – grzały piece i centralne ogrzewa- nie. Urządzono też poczekalnię dla wysokich urzędników kró- lewskich oraz apartamenty dla specjalnych gości.

BOMBA W TECzCE

Mocne piętno odcisnęła na dworcu II wojna światowa. Żołnierze AK ze specjalnej grupy do działań od- wetowych na terenach III Rzeszy, kryptonim „Zagra-Lin”, przeprowa- dzili tu zamach na transport woj- skowy. Grupę tworzyło 18 ludzi, dowodził nimi porucznik Bernard Drzyzga, Ślązak z Tarnowskich Gór (ps. „Bogusław”, „Kazimierz 30”, „Jarosław”), który po kam- panii wrześniowej trafił do oflagu w Woldenbergu, ale zdołał uciec.

Żołnierze z grupy „Zagra-Lin” prze- prowadzili trzy zamachy bombowe

na berlińskich dworcach, wysa- dzili pociąg z amunicją pod Rygą i skład kolejowy na linii Bydgoszcz – Gdańsk, wiozący paszę. Na wro- cławskim Dworcu Głównym bombę podłożyli 23 kwietnia 1943 roku.

W akcji oprócz porucznika Drzyzgi wzięli udział Józef Lewandowski,

„Jur”(miał niemieckie obywatelstwo i był przedstawicielem niemieckich firm budowlanych), oraz Stefania Lewandowska, „Halina”. Zostawili bombę na peronie, na który o godzi- nie 5.40 wjeżdżał pociąg wojskowy.

Była w teczce, zapalnik czasowy włączyli w dworcowej toalecie.

„Usłyszałem straszliwą eksplo- zję, nawet chodnik zadrżał pod moimi nogami. Przechodnie za- trzymywali się przerażeni, a po- tem zaczynali biec w kierunku dworca” – zanotował później po- rucznik Drzyzga. Według relacji kolejarzy zginęły wówczas cztery osoby, a kilkanaście zostało cięż- ko rannych.

Bernard Drzyzga walczył w po- wstaniu warszawskim, a potem został żołnierzem II Korpusu we Włoszech. Przeżył wojnę, zmarł w 1994 roku w Shoreham-by-Sea (Anglia) i tam został pochowany.

Podczas remontu kapitalnego dworca pięknie wyeksponowano wszystkie historyczne elementy, jak oryginalny napis kierujący pasażerów do dzisiejszej ulicy Małachowskiego

(13)

SPACEROWNIK 2 Koleje jednej ulicy

Na dworcu mieszkali restau- rator i inspektorzy kolejowi, a także portierzy. Apartament służbowy miał tu nawet dyrektor Kolei Górnośląskiej (luksusowe mieszkanko z osobnymi poko- jami dla żony, dzieci i służby, jadalnią oraz salonem) – pod ta- kim nadzorem obsługa podróż-

Dworzec z zewnątrz niewiele się zmienił, choć został prze- budowany w latach 1899-1904.

Inwestycję wymusiła fala emi- gracji, która szła ze wschodu na zachód. We Wrocławiu groma- dziła się też armia pracowników sezonowych wybierających się na saksy do zachodnich Nie-

wewnętrzny w obrębie Śląska.

Wrocław nie miał wyjścia, musiał znów budować.

Efekty przebudowy recenzo- wano różnie. „Schlesische Zei- tung” rzucała gromy, że za mały, niby przelotowy, a nie skupia wszystkich linii, hala kasowa jest za niska, schody ciemne i ciasne, perony mają za krótkie zada- szenie, więc w dżdżysty dzień trzeba kulić się pod parasolem, a poza tym są za wąskie i baby z tobołami taranują eleganckich podróżnych.

Za przebudowę płacił rząd pruski i wrocławianie się pie- klili, że dał za mało. Na nowy dworzec w Lipsku wyłożono 57 milionów marek, Görlitz – 9,5 miliona, a stolica Śląska dostała tylko 8 milionów. Ale to miało dobre strony, bo oszczędzano na wszystkim i zmiany w budynku głównym nie były zbyt duże.

Z pożogi Festung Breslau dworzec wyszedł zaledwie draś- nięty. Owszem, Polska Ludowa tu i ówdzie poprawiła wygląd kolejowego pałacu: zniknął se- cesyjny daszek nad głównym wejściem, a ścianę z kasami obłożono czarnym kamieniem.

Z kolei w elewacji zachodniej na parterze zamurowano częściowo okna, bo komisariat milicji posta- nowił zapewnić swoim gościom dyskrecję.

Mógł jednak bez wstydu przyjmować sławnych podróż- nych. Choćby brytyjskiego mi- nistra odbudowy Levisa Silkina, ŚMIErć POD KOłAMI POCIąGu

W posadzkę peronu 3 wmurowano w 1997 roku, z inicjatywy „Gazety Wyborczej”, tablicę upamiętnia- jącą tragiczną śmierć wybitnego aktora Zbigniewa Cybulskiego.

Zginął 8 stycznia 1967 roku. Miał niespełna 40 lat. Swoją ostatnią noc spędził na zabawie we wro- cławskich Związkach Twórczych.

Nad ranem miał wrócić z planu zdjęciowego filmu „Morderca

zostawia ślad” na nagranie w tele- wizji. Pociąg „Odra” do Warszawy odjeżdżał po godzinie 4 nad ra- nem. Aktor wbiegł na peron, ale nie zdołał wskoczyć do wagonu.

Zbigniew Cybulski zagrał w ponad 30 filmach. Popularność przynio- sły mu role Maćka Chełmickiego w „Popiele i diamencie”, Piotra w „Ósmym dniu tygodnia” czy Al- fonsa van Wordena w „Rękopisie znalezionym w Saragossie”.

8 stycznia 1997 roku reżyser Andrzej Wajda odsłonił tablicę upamiętniającą tragiczną śmierć zbigniewa Cybulskiego na peronie 3 wrocławskiego dworca

(14)

13

SPACEROWNIK 2 Koleje jednej ulicy

lektualistów i gwiazdy filmowe.

Zdjęcie z dworcem w tle dali sobie zrobić Breżniew, Kosygin i Gomułka.

Dworzec polubili także fil- mowcy – po wrocławskich pero- nach spacerował kapitan Hans Kloss i tu mieszkał bohater filmu (pracownik naukowy instytutu mikrobiologii) Janusza Morgern- sterna „Mniejsze niebo”.

Wprawdzie w latach 90. obser- wowaliśmy szybko postępującą dewastację dworca, ale remont zakończony w 2012 roku (według projektu pracowni Grupa5-Ar- chitekci) odwrócił dzieło znisz- czenia i przy okazji pozwolił od- kryć wiele tajemnic dworca.

W sali zwanej Książęcą, znaj- dującej się na parterze w ryzali- cie wschodnim (czyli od strony poczty), odsłonięto na stropie herby królestw Prus, Bawarii, Saksonii i Wirtembergii oraz 16 herbów księstw, między który- mi unoszą się secesyjne anioły z insygniami władzy: koroną, mieczem, berłem i jabłkiem.

W przedsionku natrafiono na dwa czarne orły Królestwa Prus, z inicjałami FR (Fredericus Rex) na piersi, oraz dwie tarcze herbo- we z literą W (Wratislavia) i or- łem prowincji śląskiej. Po wojnie ta sala był niedostępna dla pasa- żerów, nawet z kręgów władzy.

Urządzono tu biura PKP, a herby zakryto tynkiem.

Z Sali Książęcej szło się mar- murową klatką schodową na pierwsze piętro, do Sali Cesar- skiej, również zdobionej poli- chromią.

Zaskoczeniem dla konserwa- torów był także strop Sali Sesyj- nej (na pierwszym piętrze w za- Sala Cesarska we wschodniej części dworca została przygotowana

na przyjazd cesarza Wilhelma II z małżonką Augustą Wiktorią w 1906 roku. Elementem łączącym części jej drewnianego stropu jest kolumna, na której namalowano cztery orły cesarskie. u zwieńczenia kolumny, na stropie, cztery anioły wpisane w tarczę słoneczną trzymają

na czerwonych poduszkach insygnia władzy: koronę, miecz, berło i jabłko

Po skuciu tynków w Sali Książęcej odsłonięte zostały tarcze herbowe z orłami Prus i Śląska oraz inicjałem Wrocławia

(15)

SPACEROWNIK 2 Koleje jednej ulicy

chodniej części dworca, dawniej mieścił się tu Klub Kolejarza, dziś są organizowane koncerty).

Wyglądał jak drewniany, a został zrobiony w unikatowej technologii z blachy cynkowej i pokryty maze- runkiem – tak pomalowano go twar- dym pędzlem, żeby uzyskać imi- tację słojów drewna układających

się w różnych kierunkach. W Sali Sesyjnej znaleziono także pamiątkę z pierwszych prac prowadzonych po wojnie – deskę z napisem, że

„w roku 1946 tu robił Ludwik Kuba- la, Jan Wis – Polacy”, a także „jeden Dushe Rozbigan Paul”. Tę wiado- mość zostawili 6 czerwca, w dniu swojego zwolnienia.

Do Sali Sesyjnej trudno się dostać, ale kasy biletowe można podziwiać do woli. Fragmenty secesyjnej obudowy kas budow- lańcy odsłonili w trakcie prac rozbiórkowych, zostały poddane renowacji i wróciły na dworzec, wmontowane w części zrekon- struowanej.

Bogato zdobiony strop w Sali Sesyjnej przez lata uchodził za drewniany. Podczas remontu okazało się, że wykonano go z blachy cynkowej, kunsztownie pomalowanej, tak by imitowała drewno

STOI POD STACją LOKOMOTyWA

Dworzec jest też częścią wielkiego wrocławskiego mitu o podziem- nym mieście. Mieszkańcy opowia- dają, że pod ziemią znajduje się

dyś aż do Ołtaszyna. Tam, w kosza- rach, miał się odbywać wyładunek.

Popularne są także bajki o tune- lach, które biegły z dworca do Rynku, i o ogromnym podziemnym szpitalu. Niemcy mieli go zatopić

W trakcie ostatnich prac remon- towych nawiercono kilkadziesiąt otworów sięgających nawet 20 metrów pod poziomem gruntu.

Sprawdzono też podłoże do pięciu metrów pod posadzką schronu,

(16)

15

SPACEROWNIK 2 Koleje jednej ulicy

Perony i przejścia też mają mnó- stwo ciekawych detali. Nad wej- ściami do tuneli można zobaczyć niemieckie napisy („Durchgang zur Flurstr.” – Przejście na Flur- strasse, czyli dzisiejszą ulicę Ma- łachowskiego, nad bocznym tune-

lem Dworca Głównego) i wrocław- skie herby, a na końcu hali dworca stoi stary żuraw do uzupełniania wody w parowozach.

Poszukajcie także smoczych głów na peronach – wykuł je kowal na podstawie jednej ory-

ginalnej, która przetrwała na peronie 5.

Wychodzimy z dworca, ale nie musimy jeszcze ruszać dalej, bo na placu z fontannami miło się siedzi.

Szczególnie o zmierzchu, gdy na dachu bloku stojącego po dru- giej stronie ulicy zapala się 2neon

z 1962 roku „Dobry wieczór we Wrocławiu”.

Ma status ikony Wrocławia.

Chociaż wszyscy doskonale go znają, mnóstwo ludzi jest prze- konanych, że ludzik z kwiat- kiem, ponad 2,5 metra wzrostu, porusza się, uchylając kapelu- sza. Został bohaterem piosenki

„Neonowy Pan”, nagrodzonej w 1976 roku w konkursie „Wro- cławska piosenka”. Utwór w no- wej aranżacji nagrał w 2013 roku zespół Eklektik Session.

Nad odrestaurowanymi secesyjnymi okienkami kasowymi pozostał neon z lat 50. XX wieku. Wykonała go firma z zakopanego, wykorzystując przedwojenną czcionkę neonową. Nieprzypadkowo po obu stronach słowa

„biletowe” powtórzono „kasy” – miało to ułatwić odczytanie szyldu niezależnie od wejścia, którym podróżny trafił na dworzec

Na podstawie jedynej zachowanej smoczej głowy kowal wykonał 17 głów dla wszystkich peronów. PKP ogłosiły konkurs na imiona dla stworów, wśród zwycięzców byli między innymi: Parowoźnikow, Parabuch, Semaforiusz, Przesiadek oraz Peroniusz Pierwszy i Peronia (jego żona)

(17)

SPACEROWNIK 2 Koleje jednej ulicy

W czasach PRL-u, szczegól- nie w latach 60., i dworzec, i całe centrum Wrocławia błyszczały światłem neonów, ale do naszych czasów dotrwało zaledwie kilka, między innymi napis „Kasy bi- letowe” na dworcu i animowana reklama PZU na pobliskim placu Kościuszki.

Opuszczamy plac przed dworcem, idziemy prawą stroną ulicy Piłsudskiego.

Jeden narożnik Piłsudskiego i Kołłątaja (przedwojenna Neue Taschenstrasse – Nowa Sakwowa, od dawnego Bastionu Sakwowe- go) zajmuje dawny hotel Du Nord (dziś Grand, na razie nieczynny, czeka na remont), a drugi – daw- ny hotel Kronprinz, dziś staran- nie odrestaurowany 3Piast. Gdy w 1908 roku wybudował go Bre- slauer Baubank, według projektu Waldemara Milbradta, był najele- gantszym hotelem w mieście.

W oczy rzuca się charaktery- Neon „Dobry wieczór we Wrocławiu” wita przyjezdnych z budynku naprzeciw dworca od 1962 roku. Wieczory we Wrocławiu zawsze są dobre, bo miasto żyje intensywnie od zmroku do świtu. „Dobry wiec” też jest miejscową specjalnością (czytaj też na s. 49–51)

(18)

17

SPACEROWNIK 2 Koleje jednej ulicy

(19)

SPACEROWNIK 2 Koleje jednej ulicy

się na parterze Deutsche Bank, zakład fryzjerski i kwiaciarnia oraz biuro podróży. Od strony Neue Taschenstrasse działała jed- na z czterech Residenz Drogerie Oskar Sabiers. Na kolejnych kon- dygnacjach mieściły się biura, po- mieszczenia klubowe, sala śnia- daniowa, czytelnia oraz 56 pokoi gościnnych.

Hotel Kronprinz wraz z hote- lem Du Nord tworzył rodzaj bra- my prowadzącej do historycz-

nego centrum miasta. Wyszedł cało z oblężenia Festung Breslau, choć długo stał pusty i całe jego wyposażenie zostało zrabowane.

Dziś, jako Piast, wrócił do przed- wojennej elegancji.

Idziemy dalej ulicą Piłsudskiego.

Narożnik z ulicą Stawową zaj- muje 4Europejski (Piłsudskiego 88), najstarszy hotel przy tej uli-

cy, pamiętający „belle époque”

Breslau, gdy na miasto spadł deszcz pieniędzy z kontrybucji wojennej, którą Francja musiała zapłacić po przegranej wojnie.

Został wybudowany w latach 1876-1877 przez firmę Nawroth i s-ka, według projektu majstra budowlanego Pollacka. Dostał dumną nazwę Hohenzollern- hof, na cześć dynastii panującej w Niemczech. Połączony w 1910 roku z domem mieszkalnym przy ulicy Stawowej, został ubra- ny w barokowo-klasycystyczny kostium. Wejście główne było od Gartenstrasse, obok sklepu jubi- lerskiego Ottona Stammwitza.

Szczęśliwie przetrwał oblęże- nie Festung Breslau, choć powo- jenne modernizacje doprowadzi- ły do likwidacji wejścia głównego od strony ówczesnej ulicy Świer- czewskiego i przesunięcia go do nowo powstałego podcienia.

W czasach PRL-u mieszkała tu ekipa „Czterech pancernych”, NOCE POD GWIAzDKAMI

Po otwarciu dworca Gartenstras- se stała się ulicą luksusowych hoteli. Słynne Vier Jahreszeiten (Polonia), Kronprinz (Piast), Hotel du Nord (Grand) i Hohenzollern- hof (Europejski) zaliczały się do najlepszych w mieście.

W spisie opracowanym w 1928 roku przez Verein Breslauer Hotel- bezitzer (Związek Wrocławskich Hotelarzy) Vier Jahreszeiten,

Kronprinz i Nord dostały pierw- szą kategorię, a Hohenzollernhof drugą. Goście byli rozpieszczani wytworną kuchnią, wygodami w pokojach i długą listą rozrywek dostępnych bez opuszczania ho- telu. Bilard, bar, klub dla ważnych osobistości, eleganckie sklepy – dostali wszystko, co można kupić za pieniądze.

Goście nie mieli na co narzekać, choć czasem w ich luksusowe ży-

cie wdzierały się nadprogramowe atrakcje. Pod hotelem Germania, przy Gartenstrasse 101-103 (naprzeciwko Dworca Głównego, nie istnieje), niejaka pani Selma Schnapke usiłowała 16 listopada 1900 roku dokonać zamachu na cesarza Wilhelma II. Rzuciła w powóz siekierą, ale nie trafiła.

Podobno była chora psychicznie, bo jak wiadomo, zdrowi musieli kochać Kaisera.

(20)

19

SPACEROWNIK 2 Koleje jednej ulicy

sał w księdze gości: „Nie ma to jak łoże przetestowane przez prezy- denta Havla. Zapraszam się raz jeszcze”.

Nie trzeba jednak od razu kłaść się do prezydenckiego łóż- ka, można posiedzieć w kawiarni Europejskiej. Są tu organizowane koncerty i wieczory literackie, ale miłośnicy spokoju też nie mogą narzekać. Stylowa, typ wie- deński, przytulna, ale z oknem na ruchliwą ulicę. Trzeba prze- cież mieć co komentować przy filiżance dobrej kawy i szarlotce

„europejskiej” (ciasta są domo- we, od kilkudziesięciu lat piecze je według rodzinnych receptur Bożena Migdałek, słynna „pani Bożenka”).

Notabene pierwsza kawiar- nia wiedeńska w Breslau została otwarta w bliskim sąsiedztwie, przy dzisiejszej ulicy Piotra Skargi 19, u zbiegu z Nową (czytaj też na s. 181) . Tę cudowną nowin- kę gastronomiczno-towarzyską podarował wrocławianom w 1876 roku prawdziwy wiedeńczyk Theodor Cloin.

Naprzeciwko Europejskiego, na drugim narożniku Piłsudskie- go i Stawowej, stoi 5kamienica

pod numerem 95, zaprojektowa- na przez budowniczego Ottona Leehra (mistrz murarski, budo- wał głównie kamienice czynszo- we) w 1861 roku. Początkowo na każdym piętrze urządzono po dwa mieszkania, ale w 1891 roku parter przebudowano i otwarto sklepy. Od tego momentu han- del się już z kamienicy nie wy- prowadził, a sklep Stefan (kie- dyś tylko męski, dziś już koedu- kacyjny) należy do najstarszych w powojennym Wrocławiu.

Twórczyni wypieków podawanych w kawiarni Europejskiej nie jest z zawodu cukiernikiem. jednak domowe ciasta pani Bożenki są częścią legendy lokalu

Mody się zmieniają, ale sklep Stefan na parterze kamienicy przy Piłsudskiego 95 działa ponad 60 lat

SOCrEALIzM, ALE DOBry

„Jamnik” autorstwa Stanisława Tokarowskiego (budynek miesz- kalno-usługowy numer 80-86a) pojawił się tu w 1952 roku, jako domknięcie zniszczonego w czasie wojny narożnika kwartału, bo Gar- tenstrasse wyszła z oblężenia Fes- tung Breslau okrutnie okaleczona.

Największe zniszczenia dotknęły południową pierzeję, ale uzupeł- nianie ubytków rozpoczęto od pół- nocnej. Przykład wrocławskiego socrealizmu, ale naprawdę dobry.

Wejścia do klatek schodowych są w podwórzu, do którego prowadzi łukowe przejście bramne, parter zajmują sklepy i lokale usługowe.

(21)

SPACEROWNIK 2 Koleje jednej ulicy

Mijamy ulicę Stawową.

Takiego pałacu jak dzisiejsza 6siedziba NOT-u nie sposób nie zauważyć.

Kiedyś był perłą Gartenstras- se i jednym z najważniejszych budynków Breslau, dziś jego wspaniałość przygasła. To dawna siedziba Sejmu Śląskiego, budo- wana w latach 1893-1898. Projekt zamówiono u architekta Eduarda Blümnera, radcy budowlanego prowincji śląskiej (miał na swoim

Behrens i jego uczeń Ernst Seger (fontanna na placu Jana Pawła II to jego dzieło).

Wywiązali się z zamówienia znakomicie. Atlanty, tarcze her- bowe i głowy nacji ważnych dla Śląska – Polaka, Germanina, Mon- goła, Czecha, Prusaka oraz Węgra – podkreślają monumentalność i dostojeństwo budowli.

Wejdźcie do środka, klatka schodowa oraz foyer otoczone trzema kondygnacjami arkad, zdobionych pilastrami jońskimi i toskańskimi, pozwoli zrozu-

dzięki czemu mógł na kilka dni zamienić się w rezydencję cara Mikołaja II. Władca Rosji przyje- chał do Breslau we wrześniu 1896 roku na spotkanie z cesarzem Wilhelmem II.

Główną oś siedziby śląskie- go parlamentu zamyka dawna sala posiedzeń, przebudowana w 1938 roku w duchu III Rzeszy, w której można było urządzać projekcje filmowe. Po wojnie za- czął tu działać Dyskusyjny Klub Filmowy, a potem otwarto kino Atom. Bywalcy uwielbiali dzie- Na monumentalnej fasadzie dawnej siedziby Sejmu Śląskiego zwracają uwagę atlanty autorstwa Christiana Behrensa oraz tarcze herbowe i głowy – Polaka, Germanina, Mongoła, Czecha, Prusaka i Węgra, wykonane przez Ernsta Segera. Żeby nikt nie miał wątpliwości, jakie nacje były ważne dla Śląska

(22)

21

SPACEROWNIK 2 Koleje jednej ulicy

Klatka schodowa oraz foyer Landeshausu otoczone są trzema kondygnacjami arkad, zdobionych pilastrami jońskimi i toskańskimi

(23)

SPACEROWNIK 2 Koleje jednej ulicy

Piłsudskiego (pod numerem 72), 7dawna rezydencja Landeshaupt- manna, czyli przewodniczącego Sejmu Śląskiego, dziś studio musicalowe Teatru Muzycznego

„Capitol”. Został wybudowany w 1846 roku jako podmiejska rezydencja radcy budowlanego Juliusa Schulzego, syna dyrek-

tora Królewskiej Szkoły Sztuki Christiana Valentina Schulzego.

Sam ją zaprojektował tuż przed emeryturą, na którą przeszedł dopiero w wieku 67 lat.

Schulze długo się nie nacie- szył emeryturą i spacerami po ogrodzie urządzonym na tyłach parceli, bo umarł w 1850 roku.

Willę odkupił od spadkobier- ców wdowy po radcy znany wrocławski bankier Heinrich Heimann. Zrobił dobry interes, potrzymał nieruchomość 10 lat i sprzedał w 1873 roku Zarządowi Prowincji Śląskiej, szukające- mu działek pod nową siedzibę Sejmu Prowincjonalnego. Stara, przy Graupenstrasse (dziś ulica Krupnicza, budynek nie istnieje, został wysadzony w czasie oblę- żenia Festung Breslau), była już za mała, władza samorządowa szykowała się powoli do prze- prowadzki.

Oprócz willi Schulzego ku- piono też sąsiednią parcelę, więc można było już zbierać pienią- dze na okazały gmach Landes- hausu, a dom radcy budowlane- go przerobić na rezydencję Lan- OBIAD DLA CArA

Gdy zapadła decyzja, że cesarz Wilhelm spotka się z carem wła- śnie w Breslau, w magistracie zapanowała lekka panika. Władze miasta musiały się pokazać. Za- ledwie kilka miesięcy wcześniej gazety, między innymi „Kurier Po- znański”, pisały złośliwie o skrom- nych obchodach 25-lecia prokla- mowania cesarstwa niemieckiego i oziębłości wrocławian, którzy odmówili iluminowania miasta, „bo to kosztuje”. Owszem, wywieszono chorągwie – po piwnicach leżały jeszcze te, które kupiono ćwierć wieku wcześniej – ale w oknach

wystawowych dziennikarz „Ku- riera Poznańskiego” naliczył (sic!)

„dwa popiersia cesarza i pięć czy sześć fotografii Bismarcka”.

Miasto miało się podobno obrazić, że traci na znaczeniu w porówna- niu z bogatymi zachodnimi pro- wincjami Niemiec.

Przyjazd cara był dla władz Wrocławia nie lada wyzwaniem logistycznym, bo okazało się, że nie dysponują rezydencją godną takiego gościa. Zamek Królewski zajmował cesarz Wilhelm, więc uznano, że cara zakwateruje się w siedzibie Śląskiego Sejmu Pro- wincjonalnego.

Gmach robił wrażenie, przypo- minał francuskie pałace miejskie i gwarantował komfort. Car zajął I piętro. Urządzono tu sypialnie, garderoby, salon, pokój śniadanio- wy i gościnny. Przygotowano też obiad dla 260 osób.

W menu, jak twierdzi znakomity znawca dziejów śląskiej sztuki kulinarnej doktor Grzegorz Sobel, znalazły się zupa indyjska, troć, garnirowana pieczeń wołowa, filety sarnie po włosku, pudding truflowy i karczochy faszerowane szpikiem. Musiało to kosztować, ale gość w dom, ruina w miejskiej kasie.

(24)

23

SPACEROWNIK 2 Koleje jednej ulicy

główki kobiece (obecna kolory- styka została ustalona na pod- stawie badań stratygraficznych, wyjątkowo efektownie wygląda w nocnym oświetleniu). Zosta- ła mocno rozbudowana przez mistrza murarskiego Friedricha Knauera i miała wewnętrzne połączenie z gmachem Sejmu Śląskiego. Do dziś zachowały się sala balowa na pierwszym piętrze i reprezentacyjna klatka schodo- wa. Ta ostatnia bardzo efektowna, przykryta świetlikiem. Schody są marmurowe, z ozdobną żeliwną tralkową balustradą. Stiuki, po- lichromie, złocona kratka wen- tylacyjna przetrwały powojenne dewastacje.

W STAryM KINIE

Ze wszystkich miast współczes- nej Polski Wrocław najszybciej poznał magię kinematografu, i to właśnie na Gartenstrasse, w Domu Koncertowym (wyburzo- ny w 1945 roku, sąsiadował przez ścianę z dzisiejszym Teatrem Polskim) zorganizowano pierwsze pokazy ruchomych obrazów. We wrześniu 1896 roku, niespeł- na rok po paryskiej premierze cudownego wynalazku braci Lumière, wrocławianie zobaczyli 12 filmów. Każdy trwał zaledwie minutę, seans – tylko pół godziny, ale ludzie walili drzwiami i okna-

mi, żeby zobaczyć karmienie gołę- bi na weneckim placu św. Marka, murarzy na budowie oraz japoń- ską grupę taneczną. W ciągu trzech miesięcy magia srebrnego ekranu przyciągnęła 90 tysięcy widzów.

Z czasem pojawiły się na Ogro- dowej stałe kina, wśród nich pierwszy „pałac kinowy”, Palast Theater, otwarty w 1910 roku w miejscu, gdzie po wojnie wy- budowano kino Warszawa (dziś DCF przy ulicy Piłsudskiego 64).

Jednak największą gwiazdą kina został oczywiście Capitol, otwar- ty 20 lutego 1929 roku.

Niestety niewiele osób poza pracownikami Capitolu i słuchaczami przyteatralnego studium musicalowego ma okazję podziwiać pięknie odrestaurowaną, bogato zdobioną klatkę schodową domu pod numerem 72

(25)

SPACEROWNIK 2 Koleje jednej ulicy

Kamienica mieści dziś sale prób dla orkiestry i aktorów, salę ćwi- czeń baletu (w sali balowej) oraz małą scenę, na której można wysta- wiać kameralne spektakle dla mak- simum 50 widzów. Niestety, po re- moncie Capitolu pokazywane są tu tylko przedstawienia dyplomowe studentów studium musicalowego,

więc mało kto ma okazję zejść po marmurowych stopniach.

Idziemy kilka metrów dalej, żeby obejrzeć najbardziej znany hotel Gartenstrasse – przed wojną Vier Jahreszeiten (Cztery Pory Roku), dziś 8 Polonia.

Został zbudowany w latach 1906-1911 na działce zajętej w la- tach 30. XIX wieku przez pod- miejską klasycystyczną willę.

Willę wyburzono, miała ją zastą- pić bardziej rentowna kamienica czynszowa, ale zdecydowano się wybudować hotel według projek- tu Paula Rothera.

Perłą Gartenstrasse był hotel Vier jahreszeiten (Cztery Pory roku) wybudowany w latach 1906-1911. Luksus i pieniądze widać było już na fasadzie hotelu, zaprojektowanej z neobarokowym przepychem. Dopiero w 1939 roku przeprowadzono modernizację, zlikwidowano balkony i ściągnięto bogaty detal. Teraz jest odtwarzany

jADą GOŚCIE, jADą

Goście Polonii to kawał historii polskiego sportu, filmu i show- -biznesu. W księdze hotelu wpisywali się kolejni uczestnicy Wyścigu Pokoju – Stanisław Kró- lak, Mieczysław Wilczewski i Eli-

Iga Cembrzyńska umieściła w księdze akt strzelisty do mia- sta i hotelu: „Wrocław!!! Piękne miasto, w moje życie wpisało się wyjątkowo – tu po raz pierwszy zagrałam w filmie Hasa ››Pa- miętnik znaleziony w Saragos-

pierwszy w życiu zamieszkałam w hotelu!”.

Goście przybywali także ze świata, głównie socjalistycznego. W latach 70., w ramach umacniania związ- ków między Krajem Rad a Polską, organizowano „pociągi przyjaźni”,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Drugim ważnym anarchistą, który miał w swej działalności styczność z ide- ami  nihilistycznymi,  był  niezwykły  filozof  i  wybitny  naukowiec  przyrodnik 

Dziś po tej społeczności pozostały tylko wspomnienia i nieliczne pamiątki - dwa kirkuty, budynek jesziwy, tablica obrazująca zasięg miasta żydowskiego na Podzamczu, izba

Miasto zamieniło długi fabryki z tytułu niespłaconych rat podatku od nieruchomości na akcje, zwolniono kolejnych 400 osób (nie wszyscy mieli szczęście otrzymywać

się, że zmiany na kolejnych etapach przekazywania sygnału na szlaku SHH dotyczą około 25% rdzeniaków, przy czym ist- nieje ścisły związek pomiędzy ich obecnością a podtypem

Układ połączeń PWP i PWP agregat pokazano na schemacie ideowym rozdzielni głównej (rys. W celu połączenia przycisków PWP należy do rozdzielni nN abonenckiej

Choć minęło już sporo czasu od dnia 8 maja i ostygły emocje, to warto wrócić do tej sprawy, na przykład po to, by skonstatować nieprzemijalność pewnych postaw

Poprowadź rycerza do księżniczki, ale pamiętaj, że może on wejść tylko na pola z wynikiem większym lub równym 20 i mniejszym lub równym 303. Pokoloruj

Wyniki wskażą ci kratki, w które trzeba wpisać litery umieszczone