K on to czek o w e P. K. O. Poznań nr. 2041X5. Cena pojedynczego egzemplarza 10 groszy.
Z D O D A T K A M I : „ O P I E K U N M Ł O D Z I E Ż Y “ , „ N A S Z P R Z Y J A C I E L “ I „ROLNIK“
„Drwęca" wychodzi 3 razy tygodn. we wtorek, czwartek i sobotę rano.
Przedpola wynosi dla abonentów miesięcznie z doręczeniem 1,30 zł.
Kwartalnie wynosi z doręczeniem 3,89 zł.
Przyjmuje się ogłoszenia do wszystkich gazet Druk i wydawnictwo „Drwęca“ bp. z o. p. w Nowemmieśeie.
Cena ogłoszeń: Wiersz w wysokości 1 milimetra na stronie 6-łamowej 15 gr, na stronie 3-łamowej 50 gr, na 1 stronie 60 gr. — Ogłoszenia drobne: Napisowe słowo (tłusto) 30 gr każde dalsze słowo 15 gr. Ogłoszenia zagrań. 100% więcej.
Numer te le fo n u : N o w e m ia s to 8.
Adres tełegr.: .Drwęca* Nowemiasto-Pomorze.
ROK XIII. N O W E M IA STO -PO M O R ZE W TOREK, D N IA 3 P A Ź D Z IE R N IK A 1933 NR. 116 mm
Po w yro ku sanockim .
Cała opinja publiczna w Polsce z zapartym oddechem śledziła sensacyjny przebieg ponurej nad wyraz rozprawy krwawego dramatu brzozow
skiego. Bo też po prawdzie z rozprawy tej na całą Polskę wiała groza i przerażenie. Nie spra
wiał tego sam rodzaj czynu, bo, aczkolwiek był on potworny i ohydny, pociągając za sobą ofiarę jednego życia ludzkiego, a drugiego niebezpieczne poranienie, z takiemi przecież zbrodniami sądo
wnictwo i opinja publiczna są już otrzaskane.
W yjątkow ość tej zbrodni i je j niesamowita potworność leży w warunkach, okoliczno
ściach, motywach je j spełnienia, a przede- wszystkiem w osobach, w niej uczestniczą
cych. Uplanowanie mordu nastąpiło już całe miesiące naprzód. Odbyła się formalna narada, na której zapadła uchwała wykonania wyroku śmierci na m ajorze „Owocu”. I acz
kolwiek był cały szereg wtajemniczonych, nikt nie śmiał się przeciwstawić, nikt nie miał odwagi je j przeszkodzić. Ponieważ cho
dziło o unieszkodliwienie „niebezpiecznego44 przeciwnika politycznego, zabicie jego uważano prawie że za coś, będącego w zupełnym po
rządku. Nie kryto się nawet wcale z tym zamia
rem. Mówiono sobie o tem od ucha do ucha.
Upatrzonej na upolowanie ofierze nie można było niczego zarzucić z punktu widzenia patrjotycznego. Czyny m ajora Ow oca, jego cała przeszłość, przeczyły jak najdobitniej określeniu go mianem w roga Państwa. A co do jego praworządności to najlepsze świadectwo w ystaw iali mu jego zbiry sami.
Mimo bowiem wytężonego śledzenia go na każdym kroku niczego nie mogli mu za
rzucić, na niczem go schwycić.
Ale właśnie ta okoliczność, która upatrzo*
nej ofierze tak świetne w ystaw ia świadectwo, jego zbirów doprowadzała do istnego szału wście
kłości. W ten sposób bowiem nie mieli żadnej broni w ręku przeciw niemu. A, że był endekiem, skutecznie działał na rzecz Obozu Młodych, musiał być za każdą cenę unieszkodliwiony. Był endekiem i to w poję
ciu owej morderczej kliki wystarczało, by uważać go za rodzaj zwierzyny, na którą bezkar
nie można sobie urządzić polowanko i ją zastrzelić. G łów ny atoli moment całej potwornej niezwykłości tej ponurej tragedji brzozowskiej spoczywa w uczestniczących w niej osobach. Gwałcicielam i najważniejszych pod
staw bezpieczeństwa publicznego, spraw cami najgorszego rodzaju zbrodni są ci, którzy mocą swego urzędu i stanowiska byli powołani na stróżów i obrońców tego bezpieczeństwa. Widzimy tam przecież komi
sarza Policji, widzimy w yw iadow cę Policji.
Za parawanem jakoś dziwnie snuje się tam cień starosty powiatu. Plączą się wT tym zbrodni
czym zespole jeszcze inne widma. Inny jeszcze jakiś komisarz Policji, no i ten prezes Strzelca I komendant P. W., całujący i ściskający czule tego, któremu przypadła rola zbi- row ska w udziale.
A cóż to dopiero za marna rola tego sanacyj
nego adwokata, syndyka Powiat. Kasy Komunalnej, który w ie o przygotow ującej się zbrodni, przeznaczony na zbira kandydat radzi się go jako prawnika, co ma robić, — bo się waha,
— a ten, strachem podszyty, milczy, milczy przed zbrodnią i milczy po zbrodni i nie wstydzi się przed trybunałem sędziowskim przyznać się do tego, że m otywem tego jego milczenia był strach. To dopiero zuch, to dopiero bohater
— to ci „państw ow iec4 4 ! Przy tej całej swej ohydzie i potworności i strasznych skutkach pro
ces ten sanocki może atoli mieć sw oje w ielce dodatnie strony. — Jeżeli stanie się gromem, potwornie coprawda zaślepiającym, niszczyciel
skim skutkiem się uwydatniającym, ale równo
cześnie oczyszczającym atmosferę, to przelana niewinnie krew i ofiara ta z życia ludzkiego nie będzie daremną. Komisarz Drewiński swą zbrod
niczą inicjatywą opierał na tych przypuszczeniach, że niejedna zagadka tego rodzaju, jak on ją pla
nował, nie została w ykryta i nic się je j spraw com nie stało. Jeżeli proces sanocki uniemo
żliwi budowanie w przyszłości zbrodniczych planów na takich przypuszczeniach, to w pływ jego na dalsze kształtowanie się naszej atmosfery po- lityczno-moralnej będzie wielce dodatni i podziała hamująco i poskram iająeo na rozwój ban
dytyzmu politycznego w Polsce. Życzyć by tylko należało, by proces ten sanocki na
prawdę miał taki skutek, by tego rodzaju sze
rzącą się gangrenę usunął z korzeniem. A spełni to zadania, jeżeli doprowadzi do bezwzględnego ukarania wszystkich winnych.
Poseł Rymar donosi w „Gazecie Warszaw
skiej” , że sąd wojskowy bada już udział kapitana Holika w zbrodni brzozowskiej i że minister sprawT wewnętrznych przeniósł w stan nieczynny starostę brzozowskiego Nazimka, na którego zachowanie się zeznania świadków w procesie sanockim rzuci
ły światło bardzo znamienne. Pozatem lwowska izba adwokacka ma zająć się sprawą adwokata Kęckiego z Brzozowa, który, według zeznań świadków, wiedział o przygotowywaniach do wy
stępku, lecz im nie zapobiegł.
„Słusznie na powyższy temat konkluduje
„Słowo Pomorskie44 :
M usim y sobie w szyscy po w iedzieć jasno i w y raźn ie, że te m etody p o stęp ow an ia p o licy jn ego , ja k ie się u ja w n iły np. w procesie brzozow skim , pow in n y być z k orzen iam i w y r w a n e z n aszej g le by p a ń stw o w e j. P ro c e s brzozow sk i pow in ien się stać bodźcem do oczyszczenia n aszego apa ratu bezpieczeń stw a z takich ludzi, ja k D re w iń sk i łub Stankiew icz.
N ie chcem y rzucać na zbrodn ię brzo zo w sk ą tła p a rty jn e g o . P atrzy m y na nią, ja k na bolesn y w rzód z b io ro w e g o życia, do m ag a ją c y się ró w n ie ż z b io ro w e g o leczenia. Nie w oln o dopuścić do teg o , aby do najczulszych tkan ek organ izm u p a ń stw o w e g o zak rad ła się ga n g re n a. Jeżeli w y ro k b rz o zow ski będzie dzwonem , bijącym „na trw o g ę * i w zy w a ją c y m do opam iętan ia — to spełni ro lę w ielką, w ychodząc poza ściany sali są d o w e j. D la d o b ra pań stw a i sp ołeczeń stw a należy sobie życzyć, aby echo te g o w y ro k u ro ze szło się po ca
łym k ra ju ”.
Konflikt sow iecko - n ie m ie ck i.
W trzech dniach dziennikarze niemieccy opuścić muszą Z. S. S. R.
Moskwa. Wszyscy korespondenci pism nie
mieckich z ZSRR. otrzymali od sowieckich władz polecenie opuszczenia w ciągu trzech dni granic związku sowieckiego. Jednocześnie wszyscy kore
spondenci sowieccy w Niemczech zostali odwołani.
Charge d4affaires niemiecki w Moskwie von Twar- dowsky zgłosił u władz sowieckich energiczny protest. Powyższe sowieckie zarządzenie nastąpiło _ w odpowiedzi na liczne , szykany i wielokrotne aresztowania dziennikarzy sowieckich w Niemczech, co przybrało szczególnie ostry charakter w związku z procesem lipskim. — Jeśli protest niemiecki nie odniesie skutku, stosunki prasowe między ZSRR.
i Niemcami ulegną całkowitemu zerwaniu. W miesz
kaniach wszystkich korespondentów niemieckich zgłosili się przedstawiciele GPU., doręczając im zawiadomienia o wysiedleniu i odebraniu od nich podpisu na zobowiązaniach wyjazdu w 3-dniowym terminie. Tymczasem dziennikarze niem. już opu
ścili Rosję.
Litw a o g ran icza liczb ę żydow skich studentów.
W roku bieżącym rząd litewski prowadził na uniwersytecie w Kownie „numerus clausus” . Ogól
na liczba studentów-żydów wynosiła dotychczas przeszło 30 proc., lecz wskutek ostrych egzaminów dopuszczono do studjów uniwersyteckich jedynie 10 do 12 procent żydów.
Na fakultecie medycznym było dotychczas 56 proc. żydów, natomiast w bież. roku szkolnym na 100 kandydatów zaimatrykulowanych zostało tylko 7 Na wydziale prawa nie było nowych przyjęć.
Żydzi mają tu wogóle słabe widoki, tembardziej, że i do sądownictwa mają wstęp utrudniony.
W ten sposób kończy się dotychczasowa przy
jaźń litewsko-żydowska.
90.000 szturmowców hitlerowskich
przem aszeruje wzdłuż granicy polskiej w dniu 7-go października«
* Wrocław, 29. 9. W dniach 7 i 8 października organizują władze niemieckie wielką demonstrację polityczną na granicy wschodniej, która zwrócona będzie wyłącznie przeciwko Polsce.
Na granicy niemieckiej koncentruje się 90,000 śląskich szturmowców hitlerowskich, którzy prze
maszerują wzdłuż granicy.
W programie przewidziana jest wielka mowa polityczna ministra propagandy Goebbelsa.
Jak słychać — w demonstracjach tych brać ma udział wicekanclerz von Papen, szef sztabu niemieckiego kpt. Rohm, a nawet i sam kanclerz Hitler.
Owacyjne p rzy ję c ie m owy D ollfussa p rze z Z g ro m ad ze n ie Ligi N arod ó w .
Genewa. W ciągu środowej popołudniowej dyskusji na Zgromadzeniu Ligi Narodów przemawiał m, in kanclerz Austrji Dollfuss, którego pojawienie się na mównicy powitane zostało długo niemilknącą burzą oklasków. Oklaski te były wymowną manifestacją Zgromadzenia Ligi dla Austrji, bro
niącej się wszelkiemi środkami przed zalewem hitlerowskim i stanowiły przykrą niespodziankę dla delegacji niemieckiej, gdyż każdy oklask na cześć Dollfussa był równocześnie aktem potępienia w stosunku do zakusów niemieckich wo
bec Austrji.
Mowę swą wygłosił p. Dollfuss w języku niemieckim w sposób jasny i wyraźny.
Najważniejszemi momentami mowy p. Dollfussa były niewątpliwie te, które pośrednio lub bezpośrednio zwracały się przeciwko naporowi Rzeszy na Austrję oraz podkreślały konieczność zachowania niepodległości Austrji.
Austrja apeluje do Ligi Narodów, aby ta poparła ją w jej wysiłkach oraz w odbudowie państw naddunajskich.
Prasa francuska o spotkaniu min. Becka z ministrami niemieckimi.
Paryż. Dużą ciekawość wzbudza spotkanie ministra Becka z Neurathem i Goebbelsem w Genewie. Prasa fran
cuska widzi w tem spotkaniu nowy dowód, że Polska nicze
go nie zaniedbuje, by polepszyć swój stosunek do Niemiec.
Z drugiej strony jednak oświadczenie ministra Becka wobec przedstawiciela sowieckiej agencji Tassa o koniecz
ności zbliżenia polsko-rosyjskiego zdaje się świadczyć o du
żej rozbieżności poglądów rządu polskiego i niemieckiego.
„Journal des Debats* zapytuje, czy akcja ministra Becka rozjaśnienia sytukcji powstała na skutek żądań niemieckich przyznania im prawa ufortyfikowania ich granic wschodnich.
„Journal des Debats” przewiduje, że Niemcy chcą raczej zyskać na czasie i odpowiednią propagandą przysposobić teren dla roszczeń niemieckich..
Nowe plany ofensyw y n ie m ie c k ie j.
Przez S zw ajcarję zam ierzali Niem cy uderzyć na Francję«
Londyn. W czasopiśmie „Sunday Times”
ogłosił p. Wickham Steed, znany publicysta an
gielski, nadzwyczaj ciekawy artykuł o wojennych planach niemieckich,
Tym razem Niemcy zamierzają uderzyć na Francję z pominięciem Belgji, a natomiast przez Szwaejarję. Celem zamierzonego uderzenia ma I być Lyon i arsenały francuskiego przemysłu wo- I jennego. O planach przełamania oporu szwajcar- i skiego przez Niemcy są powiadomione władze j Szwajcarji.
Okazało się, że już podczas wojny światowej dowództwo niemieckie myślało o ataku na połud
niową Francję.
A re s z to w a n ie 4 0 p r o fe s o r ó w w N ie m c z e c h .
Berlin. Na zamku Heidenheim w Wirtembergii aresztowano grupę 40 socjologów i ekonomistów, którzy zgromadzili się tam dla wymiany zdań o obecnej sytuacji gospodarczej i socjalnej w Niem
czech. Wydany po aresztowaniu komunikat oficjalny mówi, że 40 profesorów usiłowało utwo
rzyć organizację, która pod pozorem objektywne- go badania skutków nowego reżimu dążyła do niedozwolonej krytyki i sabotowania prac rządu.
Rząd narodowy, jak stwierdza komunikat, „nie mógł dłużej ścierpieć podobnego stanu rzeczy.
Aresztowani osadzeni zostali w jednym z obozów
koncentracyjnych.
P r o c e s o zamordowanie ś. p. Chudzika
przed ła w ą p rzysięgłych w Sanoku.
M ow a pos. Z ie liń s kie g o .
Z kolei zabrał głos pos. mee. Zieliński. Stwierdziwszy, że Jajko i Stankiewicz przyznali się do winy, która zatem została stwierdzona, — zajmuje się winą Drewińskiego.
„Rozkaz, panie komisarzu...a
Posłuchajmy przez chwilę tego pana Drewińskiego. Sły
szeliście, jak to on pouczał swoich podwładnych, że „O w oc, ten zdrajca, przew ro to w iec , burzy ład publiczny” * Słysząc zaś w odpowiedzi, źe ten O woc je st ostrożny, że działa tyłko w granicach p raw a, mimo to każe go unieszkodliwić, dać mu „po kulach" tak, żeby nie mógł jeździć po wsiach. Unieszkodliw ić można tylko to, co je st szkodliw e i to tylko przez prawo i sąd. Powiedzenia:
„Zabij się z nim razem, zastrzel się z nim razem", wygłasza p. Drewiński do wywiadowcy, który według jego własnych słów do służby się nie nadaje, którego karał za pijaństwo, do którego nie" miał ani krzty zaufania, który ma tylko jedną odpowiedź: „Rozkaz, panie komisarzu*.
„Uprzejmość* dla zbrodniarzy, a dla ich nieszczęśliwych ofiar ?
|| łA potem, gdyfodwozi Jajkę starościńskiem autem , po p ró b ie um ieszczenia go bliżej siebie w brzozow skim areszcie, do czego nie dopuścił pan p rok u rato r, je~
dzie z nim razem, niby odwiedzić chorą żonę, k tó re j nie odw iedza i przez uprzejmość p o d a je mu r ę k ę i do
d a je otuchy. Jakie to sielankowe! Ale czy pan Drewiński zawsze był taki uprzejmy? Oto w rozm o w ie z J ajk ą mówi: „Sędzia śledczy je st „taki s.... syn e n d ek ”, ale się go zm ieni” . Mówi to pan Drewiński po to, »aby pozyskać zaufanie Antoniego Jajki”. Ten pan kom isarz, tak u przejm y w ob ec zbrodn iarzy, czy b y ł na tyle u p rzejm y , aby odw ieźć u m ie ra ją c e g o O w oca do szpi
tala ? Czy uścisnął r ę k ę pogrążonym w sm utku r o dzinom ?
„Fortele”.
Mówi pan komisarz, źe, rozmawiając z Jajką, używał godziwych i niegodziwych forteli. Człowiek uczciwy nigdy nie używTa niegodziwych forteli. Jeśli Drewiński mówi nam 0 niegodziwych fortelach, to czem jest, je śli nie n ie g o dziw ym fo rtelem , u k ry w a n ie przed p ro k u ra to re m n azw isk a A n to n ie g o Jajki, człowieka, który wskazał miejsce ukrycia strzelby ? Tej strzelby, przez którą trzeba było, według jego słów", przeskoczyć, aby móc aresztować Romana Jajkę. Czem jest, jeśli nie n iegod ziw ym fo r te lem sek ow an ie i te ro ry z o w a n ia S tankiew icza, aby
g o wreszcie zmusić do zlikw idow an ia Owoca?
Oto je st droga, k tórą w B rzo zo w ie kroczyła po
licja. Ci sp raw cy od kilku m iesięcy planu ją z b ro d nię. Zam roczeni alkoh olem , o p o w ia d ają na p ra w o 1 le w o o sw oim zam iarze. P ół m iasta o tem w ie działo, ale ludzie się bali. D r. K ęeki trząsł się tu przed nami, ja k ga la re ta , a J ajk o, k tóry na sali sądowrej m iał tyle c y w iln ej o d w ag i, tam bał się, m ów iąc poprostu, iż „o b aw ia się, że i je g o tak a w ład za zastrzeli44. Oto, co sp ra w iły fo rte le pana D re w iń sk iego .
„Położyć koniec bezpraw iu64.
Całe m iasto się bało. A le oni szli ja k na paradę, oni byli pew n i zw ycięstw a i zatarcia ślad ów zbrodni.
— Jeśli się ta parada nie udała, to tylk o dlatego, że w m ieszkańcach B rzo zow a obudziło się sum ienie.
I w ten sposób p rz e rw a n o kordon milczenia i kordon zbrodni nieznanych spraw ców . Kasza widział i powie
dział : Antoni Ja jk o znalazł strzelbę, Szafran znalazł przebitki. A co znalazła p o lic ja ? P o lic ja n ic i
_ Tam w B rzo zo w ie zraniono n ajszczytn iejsze dobro, dostojność w ładz R zeczypospolitej. Tam po kazano, czem m oże stać się urząd publiczny, gdy zejd zie z d ro g i praw a. Wy, panowie sędziowie,^ nietylko macie nagrodzić krzywdę, wyrządzoną rodzinom ofiar. W y m acie nagrodzić k rz y w d ę m oraln ą społeczeństw u, położyć koniec w szelk iem u bezp raw iu . M acie w y k a zać, że niem a w P olsce m iejsca dla nie w yk ry tych i nieznanych spraw ców7 I że odtąd zaistnieć m uszą rzą d y p ra w a i sp raw ied liw ości. W waszych leży to rękach.
Pan staro sta N azim ek.
W „Gazecie Warszawskiej* z dn. 24 bm. czytamy:
„Jednym z tych, o którym mówi się często w procesie w Sanoku — w akcie oskarżenia i zeznaniach świadków — je s t p. starosta Nazim ek. N ie p rz y je c h ał na ro z p ra w ę , nie w idział g o nikt w sali są d o w ej, a p rz e cież je s t ciągi© cbecny. Tajem niczy je g o cień pada na ścianę sali są d o w ej, im ię jo g o pow tarzan e je st przez św ia d k ó w i gdy na chw ilę słuchacz zam knie oczy, w idzi p osta ć pana starosty, u rz ę d u ją c e g o w kasie k om unalnej, k ła n ia ją c e g o się oskarżonym , w y d a ją c e g o polecenia...
Ukłony starosty.
0 zachowaniu się starosty przed morderstwem mówi oskarżony Jajko na pytanie przewodniczącego (według ste
nogramu sądowego):
t„Z e starostą żyłem dobrze. B ył j
m oim przełożonym ja k o prezes Kom . Kasy, chodzi
liśm y n a w e t na spacery. Z pow odu od w le k a n ia za
b ó js tw a O w oca — starosta p rzesta ł się ze mną w itać i nie od kłan iał mi się ”. # „ .
O zachow aniu się starosty po m o rd e rstw ie raowi św ia d e k Jajk o , b rat o s k a rż o n e g o :
„P o m o rd e rstw ie starosta k łan iał się m ojem u bratu p ie rw s z y ”.
Mord, przypieczętowany pocałunkiem.
Pytania przewodniczącego i odpowiedzi oskarżonego Jajki w pierwszym dniu procesu:
A ze starostą się pan sp o ty k a ł?
— Wychodziłem z domu o 7-ej rano i stale ze sta ro stą rozm aw iałem .
— A m ó w ił pan ze S tan kiew iczem o kapitan ie
H o llik u ? . . .
— Stankiewicz mówił mi, że H olh k je s t p raw dziw y m piłsudczykiem , d o b rz e ż y je ze starostą.
— Co pan jeszcze może powiedzieć ?
Jajko: — Byliśm y na p rz y ję c iu w „S trz e lc u ” i tam kapitan Hollik, k tó ry był kom endan tem p rz y sp osobien ia w o jsk o w e g o , py ta ł m nie, czy to p ra w d a , że |a mam zabić Owoca. N astępn ie m nie w y c a ło w a ł, p o w ie d ział mi, źe b ę d ę bo h a te re m i źe on tę t a je m nicę w eźm ie do g ro b u ”.
Czwórka, jedynka, mord i starosta.
Brat oskarżonego, Tadeusz Jajko, zeznaje:
— Ponieważ mówiono w Brzozowie, źe mordercą był m ój brat, poszedłem do niego i zapytałem go, czy to
praw da. On mi się przyznał do popełnienia zbrodni. » Zaznaczył przytem , że strzelał z polecenia kom i
sarza D re w iń sk ie g o i starosty Nazim ka.
Prze w. : A co było po aresztowaniu brata ?
— Po aresztow an iu brata poszedłem do starosty
i1 zapytałem go, co teraz będzie. S tarosta Nazim ek I odpowiedział, że je g o m ój brat nic nie obchodzi, bo w czasie wyborów g ło s o w a ł na czw órkę. Ja mu w ted y z oburzeniem pow iedziałem , że m ój brat g ło s o w a ł zaw sze na je d y n k ę . Starosta Nazimek odesłał mnie wte
dy do komisarza Drewińskiego.
Bryś wyśm iał starostę.
Świadek inź. Letanche zeznaje:
— Bryś, który jest zawodowym złodziejem, nachodził często mój dom i prosił, abym mu dawał nosić listy do majora Owoca. Po zabó jstw ie Chudzika z aw o ła ł B ry - sia starosta Nazim ek i p ow iedział mu: „To ty Bryś
^ b iłe ś Chudzika! B ry ś starostę wyśm iał.
Polityka i pieniądze.
Zeznaje oskarżony Jajko:
— D laczego pan Stan kiew iczow i nie^ odm ówił? |
— B ałem się odm ówić, bo Stankiew icz tw ierd ził, | że to było polecenie, starosty Nazim ka, który był pre- | zesem tej kasy, gdzie ja pracowałem. Będąc w szynku ze Stankiewiczem, obiecał mi podwyżkę pensji po dokonaniu zabójstwa, przy czem powiedział, źe odbyły się trzy zebrania, w których brali udział starosta Nazimek, burm istrz, D rew iński, kom endant posterun ku K asow sk i i Stan
kiewicz.
„Starosta n alega4 *.
Ustępy z aktu oskarżenia:
„Równocześnie oskarżony Jajko zau w aży ł jakoby g o r sze tra k to w a n ia go w kasie, w której pracował i wido
czną niechęć starosty Nazim ka,
„...Wkrótce po rozmowie w szynku Stankiewicz wystąpił -wprost z propozycją, by Jajko zastrzelił Owoca, twierdząc, że w ra z ie zabicia O w oca będzie boh aterem i b ę dzie m iał za sobą po steru n ek P.P., kom isarza i sta
rostę. N ad to w n a g ro d ę dostanie podw yżkę w K a sie kom unalnej, w k tó re j starosta je st prezesem .
Zeznania Jajki:
Przew.: Jak długo uchylał się pan od zamordowania?
Osk.: Do maja. N igd y nie pow iedziałem , że się z g a dzam m ordow ać. Przew.. Czemu pan w prost nie od
m ówił? Osk.; Bo b ałem się starosty, gdyż m iało to być w yk on an e z je g o polecenia, a on b y ł w dobrych stosunkach z policją. M ó w iłem też a d w o k a to w i K ę - ckiem u, że mam zam o rd ow ać m a jo ra Owoca. Przew.:
Czemu to pan akuratnie Kęckiemu opowiadał? Osk*: Jako ad w o k a to w i, bo chciałem , a b y mi poradził. Pozatem był on syndykiem kasy. M ów iłem , źe to starosta n a le g a. Tymczasem Stankiewicz ciągle mnie namawiał.
B ałem się odm ówić, bo b yło to z polecenia starosty, a on był prezesem Kasy Komunalnej.
Przew.: Kto panu mówił, że to z polecen ia starosty?
Osk.: Stankiew icz mi to ciągle m ów ił.
Adw. Zieliński: Poco pan był u a d w o k a ta Kęckiego?
— Szu kałem u n iego rady.
— A dr. K ęeki nie zaprzeczył, że to niem ożliw e, a b y starosta z kom isarzem zbrod n ię u kartow ali?
— Nie, nie z ap rzeczy ł44.
Takiem i oczam i ogląd an o tajem n iczą postać starosty Nazim ka w mrocznej sali sądowej w Sanoku...’’
Co inni piszą?
„Wartość m oralna”.
W „Robotniku* z dn. 22. 9. br. czytamy : Od procesu
„san ockiego” zaczyna „cuchnąć” na całą P olsk ę.
Nic dziwnego, że ten proces, który budzi powszechne w Polsce oburzenie — hie idzie w smak „sanacji*. Przemilcza
nie i dawanie tendencyjnie obrabianych przez P. A. T. i „sa
nacyjne* redakcje sprawozdań na nic się nie zda. Ludzie czytają prasę niezależną, wiedzą prawdę, wiedzą, klną i spluwają z obrzydzeniem, pogardą, gniewem czy oburze
niem.
Trzeba więc sprawę jakoś wybielić, trzeba wykręcić kota ogonem. Pierwszy występuje brukowy „Express Poranny44, ten ma najwięcej cynizmu i bezgraniczne zaufanie do głu
poty czy naiwności swych czytelników. Próbuje więc «E x
press* pomniejszyć znaczenie brzozowskiej zbrodni, pisząc, że jest ona
„właściwie wypadkiem ściśle partykularnym, wynik
łym na tle osobistych animozyj. Jeżeli nawet względy polityczne jakąś tu rolę odgrywały — to były to względy również czysto partykularne44.
Jednem słowem, wszystko w porządku — to tyłko «par
tykularnie* zabito człowieka.
Jak wiadomo, między Jajką a Owocem żadnych osobi
stych animozyj nie było. Jajko chciał usunąć, za namową
„sfer wyższych”, niewygodnego politycznie człowieka.
„Express Poranny*, by ratować tych, co Jajkę namawiali, usiłuje go zdyskwalifikować :
„Wartość moralna osoby zabójcy, Jajki, stać musi pod znakiem zapytania. Bo kimże może być typ, który dla
„marnej posady”, jak sam twierdzi — decyduje się na zbrodnię ?*.
Oczywista, nikt nie stawia wysoko wartości moralnej Jajki. Wprost przeciwnie, ale czyż tej wartości nie znali ci, co się nim do zbrodniczych celów chcieli posługiwać i jakaż wartość moralna jest tych ludzi, którzy takiemu właśnie Jajce powierzyli usunięcie mjr. Owoca, dawali mu broń i pieniądze?
Jakaż je s t w reszc ie w a rto ść m oraln a te j prasy, k tó ra zbrod n ię brzo zo w sk ą chcę w y b ie la ć I”.
K o m is arz D re w iń s k i w yrzu co n y z p o licji.
W wyniku wyroku skazującego, kom. Drewiń
ski, który został już poprzednio zawieszony w urzę
dowaniu, na skutek decyzji wojewódzkiego komen
danta P. P., zostanie usunięty z korpusu oficerskie
go policji i pozbawiony prawa do emerytury.
Jeżeli oskarżeni założą kasację do Sądu Naj
wyższego i jeżeli Sąd Najwyższy skargę tę odrzuci, wówczas okres przebywania ich w więzieniu do chwili decyzji Sądu Najwyższego nie będzie im zaliczony do okresu kary, jaką mają odcierpieć.
Proces b. więźniów brzeskich
w S ąd zie N ajw yż. w e W a rs za w ie
rozpoczął się w poniedziałek, dnia 2 października r. b. i ma potrwać około trzech dni.
Redukcje urzędników państwowych
już sie rozpoczęły.
Warszawa. Redukcje urzędników już się roz
poczęły w urzędach państwowych^ a prawdopodo
bnie obejmą również banki państwowe i przedsię
biorstwa państwowe. Przypuszczają, że redukcja zostanie przeprowadzona w rozmiarach od 7 do 10 proc. ogółu zatrudnionych pracowników państwo
wych. W piątek doręczono w urzędach central
nych niektórym pracownikom dekrety o zwolnieniu z pracy. O ile można wnosić z przeprowadzonej dotychczas redukcji, zwalniani są przedewszystkiem urzędnicy wr wieku od 50 do 60 lat, którzy przeszli do służby państwowej ze służby państw zaborczych.
Urzędnicy ci będą przeważnie korzystali z zaopa
trzeń emerytalnych. Bardzo wydatnie są też re
dukowane siły kobiece, głównie mężatki.
Akcja redukcyjna obejmie także urzędy pro
wincjonalne. ___________________ _____
W sp an iały zjazd M łodych N arodow ców w T czew ie.
„W ielkiej Polski moc to m y!”
W niedzielę, dnia 24 ubra., odbył się w Tczewie zjazd po
wiatowy Związku Młodych Narodowców. Na zjazd przybyli prócz placówek żeńskiej i męskiej grodu Sambora liczne delegacje ognisk Z. M. P. z Pelplina, Gniewu, Subków, Nowej Cerkwi, Dalwina, Lubiszewa, Szczerbięcina i dalszych placó
wek powiatu tczewskiego.
Zbiórka odbyła się przed Domem Czeladzi Katolickiej, gdzie władze zarządu wojewódzkiego Z. M. N. odebrały ra
port, poczem 5 kompanij młodzieży męskiej i 1 kompanja żeńska — wśród nich długie szeregi umundurowanych Mło
dych Narodowców — ruszyły przy dźwiękach orkiestry Stów.
Młodzieży Polsk. — do kościoła św. Krzyża na nabożeństwo.
Po wysłuchaniu mszy św. uformowały się na ul. Dworcowej oddziały Młodych Narodowców do pochodu, przechodząc w karnym ordynku ulicami miasta na salę obrad do „Hali Miejskiej*.
Wspaniałemu pochodowi przyglądały się liczne rzesze publiczności, wyrażając zadowolenie i uznanie Młodym Naro
dowcom, maszerującym w dyscyplinie i z podniesionem czo
łem ulicami grodu Sambora.
W myśl programu rozpoczęło się na wielkiej sali „Hali Miejskiej* zebranie zjazdowa. Sala była pięknie przybrana emblematami narodowemi i portretami wielkich królów, Bo
lesława Chrobrego i Jana Sobieskiego, dalej obrazami twórcy ruchu narodowego w Polsce, Romana Dmowskiego i gen. Jo
zefa Hallera.
Po raporcie zagaił zjazd krótkiem przemówieniem kierow
nik powiatowy, kol. Zacholla, powołując do prezydjum przed
stawicieli zarządu wojewódzkiego Z. M. P. oraz członków tczewskiego zarządu Stron. Narodowego. Z kolei. kol. red.
Ciesielski ^wygłosił referat, poświęcony 250-letniej rocznicy
„Odsieczy Wiedeńskiej*. Dalej p. poseł Matłosz wygłosił do
skonałe przemówienie, wszechstronnie omawiając dążenia młodego narodowego pokolenia w- Polsce.
Następnie członek rządu wojewódzkiego, kol. dr. Balew- ski ze Starogardu wezwał zebranych w gorących słowach do dalszej wytwałej pracy w służbie dla Wielkiej Polski. Potem przedstawiciel zarządu Z. M. N. na powiat morski, kol. Sob
czak z Gdyni, po wygłoszeniu krótkiego przemówienia wrę
czył kol. red. Ciesielskiemu dyplom i album pamiątkowy od ludności kaszubskiej w dowód uznania za jego działalność społeczną i narodową na tym terenie.
Po przemówieniu kol. red. Ciesielskiego zabrał głos kierowmik powiatowy, Zacholla, dziękując koleżankom i ko
legom za tak liczne przybycie, poczem na zakończenie tego podniosłego zebrania odśpiewano w uroczystym nastroju
„Hymn Młodych*. Z setek piersi wychodził potężny zew:
„Naprzód idziem w skier powodzi, niechaj wroga przemoc drży”.
Po zebraniu odbyła się wspólna fotografja, poczem nie
strudzone koleżanki ugościły na czerwonej sali „Hali Miej
skiej* wszystkich uczestników zjazdu kawą i zakąskami.
Wieczorem odbyła się zabawa taneczna, która w* harmo
nijnym nastroju trwała do północy.
« i