• Nie Znaleziono Wyników

"Słowo inscenizowane : Franciszce Urszuli Radziwiłłowej - poetce", Barbara Judkowiak, Poznań 1992 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Słowo inscenizowane : Franciszce Urszuli Radziwiłłowej - poetce", Barbara Judkowiak, Poznań 1992 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Małgorzata Elżanowska

"Słowo inscenizowane : Franciszce

Urszuli Radziwiłłowej - poetce",

Barbara Judkowiak, Poznań 1992 :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 85/4, 173-178

(2)

B a r b a r a J u d k o w ia k , SŁO W O IN SC E N IZ O W A N E . O FR A N C ISZC E U R SZ U L I RA- D ZIW IŁŁO W EJ — POETC E. Poznań 1992. W ydaw nictw o WiS, ss. 144.

Rośnie system atycznie liczba prac przynoszących now e spojrzenie na literaturę późnego baroku w Polsce. Trzeba wspom nieć książki Marii Eustachiewicz, Pauliny Buchwald-Pelcowej, A ntoniego Czyża, Marka Prejsa, Aleksandra Naw areckiego, Krystyny Stasiew icz1. Ukazują specyfikę i niezw ykłość epoki „przesyconej sobą”, „przerafinowanej, dyskretnie dekadenckiej” 2, czerpiącej — bywa, że prowokacyjnie, burzycielsko — z przeszłości i otwierającej się ku nowemu, uwikłanej w konwencję i przezwyciężającej ją, z jaśniepańską (co nie tylko arystokracji dotyczy) sw obod ą splatającej różne strumienie m owy i myśli. W spółtw orzą tę formację kulturową osob ow ości wybitne, jak Baka, Benisławska czy Drużbacka, ale i autorzy mniejszej miary — co nie znaczy, że nieciekawi.

Jest wśród tych postaci Franciszka Urszula Radziwiłłowa. Ceniona przez współczesnych, mniej przez potom nych, będąca obiektem zainteresowania już to badaczy Oświecenia (głównie dzięki opinii o czystym języku i gładkim wierszu, co uznano za cechy preoświeceniowe), już to baroku, zwracała uwagę przede wszystkim swą twórczością teatralną, w której zasłużyła się jako pierwsza i jedna z niewielu polskich dramatopisarek, aczkolwiek sławy nie najlepszej. Ale w iedziano od początku i o utworach niedramatycznych. Wiele ich, dotąd nie znanych, wydobyły badania archiwalne A lojzego Sajkowskiego. One zwłaszcza stały się bodźcem do przyjrzenia się na now o działalności kulturalnej i literackiej nieświeskiej M uzy. Taką drogę historycznoliterackiego nam ysłu nad pisarstwem Radziwiłłowej kreśli Barbara Judkowiak we Wstępie do swojej książki (wyimka z monograficznej dysertacji doktorskiej) Słowo inscenizowane. O Franciszce Urszuli

R adziw iłłow ej — poetce. M etafora tytułow a jest proponow anym przez badaczkę wspólnym

m ianownikiem dla całej różnorodnej twórczości księżnej. „Charakter pisarstwa Radziwiłłowej, doraźnie sfunkcjonalizow anego w obec wąskiego kręgu odbiorców , konkretnie adresowanego, parenetycznego bądź ludycznego oraz niewysoka jego ranga historycznoliteracka, sprzyjają podjęciu inspiracji socjologii literatury i kultury, zwłaszcza narzędzi kom unikacyjnych” (s. 11).

Judkow iak przywołuje więc wizję staropolskiej kultury żyw ego słowa, popularną wówczas, dialogiczną, interakcyjną koncepcję literatury wyw odzącą się z myśli Platońskiej. Zwraca uwagę nie tylko na opozycję m ówienia i cichej lektury (czego pomijanie zniekształca odbiór wielu daw nych tekstów), ale i na żywioł aktorski towarzyszący bezpośredniej komunikacji, a też na teatralizację życia, tak widoczną choćby w dworskim cerem oniale czy w idow iskow ości pom py funeralnej. D ąży więc autorka do ukazania związku „między różnymi sposobam i literackiego ukształtow ania utw orów i wprojektowanym i w nie sytuacjami [kom u nikacyjnym i]3, a w szystko na tle szerszej ramy kulturowej” (s. 12).

Zanim przejdzie do interpretacji, autorka książki zatrzymuje się na zakończenie Wstępu nad biografią i chronologią twórczości Radziwiłłowej. Bazując na ustaleniach Sajkowskiego wysuwa koncepcję dom inanty poetyckiej w pierwszym okresie twórczości (zapoczątkow anym zapewne jeszcze w dom u rodzicielskim), a dramaturgicznej w drugim. M ocno podkreśla „nieliterackość” dramatów, pow stających niemal jako teksty użytkow e — do w ykonania w dworskim teatrze. W spom ina też o zjawisku wplatania wcześniejszych, sam odzielnych utw orów poetyckich do widow isk scenicznych i — z drugiej strony — o usam odzielnianiu się pewnych fragmentów tych ostatnich. Zaciem nia to chronologię, a jednocześnie obrazuje daleką od wierności norm om m etodę dramatopisarską Radziwiłłowej.

N ie dramatami jednak zajmuje się Judkowiak. W pięciu rozdziałach książki om awia kolejno listy Radziwiłłowej, napom nienia i wiersze satyryczne (ars monitoria), nagrobki synom, okolicznoś­ ciow ą poezję towarzyską, wreszcie poezję refleksyjną i osobistą, by w szóstym zapytać o wątki metaliterackie w utworach księżnej.

1 M. E u s t a c h i e w i c z , Twórczość Dominika Rudnickiego (1676 — 1739). W rocław 1966. — P. B u c h w a ld - P e l c o w a , Satyra czasów saskich. W rocław 1969. — A. C z y ż , Ja i Bóg. Poezja

m etafizyczna późnego baroku. W rocław 1988. — M. P r e js , Poezja późnego baroku. Główne kierunki przemian. W arszawa 1989. — A. N a w a r e c k i, C zarny karnawał. „Uwagi śmierci niechybnej” księdza Baki — poetyka tekstu i paradoksy recepcji. W rocław 1991. — K. S t a s i e w i c z , E lżbieta Drużbacka. N ajw ybitniejsza poetka czasów saskich. Olsztyn 1992.

2 A. C z y ż , J ó ze f Baka (1707 — 1780). W zbiorze: Pisarze polskiego Oświecenia. T. 1. Warszawa 1992, s. 146, 148.

(3)

1 7 4 R EC EN ZJE

Najwięcej miejsca pośw ięca listom, bo też one właśnie pociągają szczególną różnorodnością kształtu pisarskiego. I są — dodajm y — fenomenem dawnej kultury. H anna M alewska w Listach

staropolskich z epoki W azów pisze — co prawda o w. XVII, lecz jej obserwacje dają się odnieść i do

okresu późniejszego — iż „korespondencja odgrywała w ów czas tak wielką rolę, jak nigdy chyba przedtem ani potem. Listy zastępow ały gazety. M ówi nam o tym nie tylko ich obfitość i rozmiary, ale przede wszystkim treść. Rozpow szechniały się też niebywale, nawet gdy miały pojedynczego, prywatnego adresata. Zadziwia nas pracowitość korespondencyjna ów czesnych ludzi w najmniej sprzyjających nieraz warunkach i w najgorętszych m om entach” 4. Radziwiłłowa pisze dużo, głównie do męża, którego obow iązki często na długo oddalały od żony. N iew iele było w jej życiu wydarzeń wyjątkowych, które by się stały bodźcem i materiałem epistolarnych opisów . Wypełniają korespondencję sprawy codzienne i świat przeżyć osobistych. Tym bardziej warto pytać o zna­ jom ość i realizowanie reguł ars epistolandi. Listy pani nieświeskiej zapełniają skalę od zwykłych doniesień, przez oficjalną orację i m owę prywatną, do formy poetyckiej, bliskiej heroidom. Potrafi Radziwiłłowa odm alow ać barwnie scenkę (ze sobą w roli głównej) z obrony N ieśw ieża przed partyzantami, potrafi posługiw ać się chwytam i retorycznymi, prowadzić w impresyjno-ekspresyj- nym m onologu „grę rozm ow ną” z nieobecnym odbiorcą, czynić wyznania m iłosne w stylu rom ansow ym (bo oba gatunki, list i romans, wzajem na siebie oddziałują w drugiej połow ie XVII i na początku w. XVIII, owocując w końcu powieścią w listach); potrafi kreślić wierszowane wytworne bileciki i rym owane epistoły kurtuazyjne; potrafi kreować się na kochankę i pisać jak bohaterki heroid. W szystko to odsłania wielorakie związki z tradycją i wzorcami literackimi. Istnienie w księgozbiorze księżnej różnorodnych zbiorów listów nie pozw ala wątpić w świadom e wpisywanie się Radziwiłłowej w wielorakie m odele epistolograficzne. M uza nieświeska posługuje się konwencją, przetwarza m otyw y (choćby podnóżka ścielącego się d o stóp adresata), m ówi cudzą m ow ą (język amour courtoise), przybiera pozy. Literackość listów wiąże się też ze specyfiką ich odbioru. Judkowiak przypom ina za Stefanią Skwarczyńską, iż jeszcze „w XVIII wieku [ . . . ] za właściciela listu uw ażano adresata znacznie bardziej niż autora. Stąd adresat-właściciel miał niepisane prawo dobrow olnie rozporządzać otrzymanym listem ” 5. M usiał więc nadawca liczyć się z szerszą publicznością, w stylu listu uwzględniając podw ójnego adresata. Księżna Franciszka Urszula nie tylko wszak musiała, ale i najwyraźniej chciała.

O to osobliw ość ówczesnej kultury, ów splot nierozerwalny tego, co prywatne, z tym, co publiczne, oficjalne. Sferę spraw osobistych, intymnych nawet, chroni forma, ponadindywidualny charakter konwencji, obiegow a topika czy jawna literackość. To przem ożne św iadectw o „sztuczno­ ści” tamtej kultury — w sensie potrzeby i praktyki przekuwania codzienności w sztukę. Jakby w obec niepewności świata i wszelkich podskórnie nurtujących niepokojów metafizycznych szukano oparcia w Formie. Te napięcia szczególnie objawi czytana na now o tw órczość Józefa Baki6, ale swoje metafizyczne dno m ogą też odsłonić rokokow e drobiazgi Antoniny N iem iryczo- w ej7.

Pozostaw iając te dygresje wróćmy do wyw odu Barbary Judkow iak, która konkluduje, iż listy Radziwiłłowej „powstałe w staropolskiej kulturze żyw ego słow a potwierdzają jej atrakcyjność i siłę oddziaływ ania na formy pisane” (s. 52).

Daje się to zaobserw ow ać również w Przestrogach córce mojej A nnie... T o tekst o nacechow a­ niu publicystycznym , bliski listowi poetyckiem u, zaliczanem u w w. XVIII do poezji dydaktycznej, korzeniami sięgający Listów do Lucyliusza Seneki. Radziwiłłow a wpisuje się w bogaty nurt staropolskiego piśmiennictwa m oralistycznego i parenetycznego. C hoć dydaktyzm tak drogi będzie Oświeceniu, pouczenia księżnej bliższe są tradycji, szczególnie przez staw ianie wiary na pierwszym miejscu. Stają się zarazem dokum entem „korzystnych XVIII-wiecznych zmian pozycji kobiety, zwłaszcza w ysoko urodzonej”, która „może i ma być twórcą samej siebie, podm iotem sam ow y­ chow ania” (s. 55). W szystko to w duchu chrześcijańskiego humanizmu, wysnute z duchow ości salezjańskiej. O to drugie oblicze czytelniczki rom ansów, jakże trafnie w ydobyte przez Judkowiak. Bo wciąż za mało się mówi o zdrowym i głębokim strumieniu daw nego życia duchow ego, o tym, co autentyczne i cenne obok skostniałej dewocji. W szystkie wskazówki Radziwiłłowej odnoszą się do sytuacji osoby żyjącej na dworze, mającej wedle proponow anego ideału połączyć harmonijnie m oralność chrześcijańską i elementy staropolskiego etosu ziem iańskiego (zwłaszcza gościnność

4 H. M a le w s k a , L isty staropolskie z epoki Wazów. W arszawa 1959, s. 5 — 6. 5 S. S k W a r c z y ń s k a , Teoria listu. Lwów 1937, s. 43.

6 Zob. A. C z y ż : Baka — poezja kiczu. W: Ja i Bóg; J ó z e f Baka.

(4)

i umiar). Wyrazem tych tendencji jest choćby postulow ana konieczność liczenia się z innymi, będąca w życiu dworskim im peratywem towarzyskim. Stw orzony przez Radziwiłłową wzorzec osob ow y trafiał znakom icie w zapotrzebow anie społeczne, czego dow odem i liczne kopie rękopiśmienne Przestróg, i ich druk, i uznanie jezuitów wreszcie. Ten aprobatywny odbiór jest kolejnym znakiem zakorzenienia księżnej Urszuli w środowisku, wpisania we w spólnotę. Parene- tyczna twórczość Radziwiłłowej (bo stanow ią ją dwie inne jeszcze Przestrogi, traktaciki po francusku i Punkta dla każdej żony) zanurza się w tradycji także poprzez model przekazu językow ego mający źródła retoryczne.

Retoryka wyciska swoje piętno również na kilku wierszach „zorientowanych satyrycznie. Zaledwie »zorientow anych«, bo księżna nie przejawiała talentów obserwacyjnych i malarskich ani nie posiadała ostrego pióra” (s. 66). Wiersze te bliskie są estetyce klasycyzmu w dążeniu do typow ości i uniwersalizmu. Ze staropolskiej tradycji płynie bezim ienność krytyki i intencja naprawy obyczajów, z nieodłącznym już od antyku przeciwstawieniem sytuacji współczesnej — pozytywnie wartościowanej przeszłości. D o tego retoryczna perswazja, nadawca eksponujący swoje stanow isko poprzez wydaw anie jednoznacznych ocen i przedstawianie gotow ych sądów i rozwiązań.

Interpretacje Barbary Judkow iak wielokrotnie odsłaniają retoryczne uwikłania pisarstwa Radziwiłłowej. I każą myśleć o ówczesnej kulturze, przenikniętej, przesyconej słowem. W ym owne tego św iadectwo stanow ią nagrobki synom , które — jak stwierdza Judkowiak — nie należą w ogóle do liryki, lecz m ieszczą się w konwencji epicedialnej i przybierają maskę ostentacyjnej retoryczności. N ie miejsce tu na ciepło m atczynych uczuć czy osobisty dramat. D aleko od Trenów K ochanow skiego i P eryjodów P otock iego. To teksty uw arunkowane przez sąsiedzko-rodzinny m odel życia literackiego, pow stające na zam ówienie społeczne jako wyraz sm utku i żałoby oficjalnej; a dotyczyło to zwłaszcza osób w ysoko urodzonych. Kariera epicedium w baroku, zauważa Judkowiak, łączy się z kryzysem hum anistycznego indywidualizmu, wskutek którego „subiektywne odczucia jednostki przestają być wartością absolutną. Poeta widzi siebie przede wszystkim w określonej i unorm owanej społeczności, jej służy i się podporządkow uje” (s. 74). „Gatunek zaś przechodzi na usługi dworu i staje się oficjalną częścią cerem onii” 8, „co motywuje zwycięstwo retoryki nad elegijnym liryzmem” (s. 74). Powstaje poesia artificiosa, erudycyjna, konceptualna (szczególne miejsce mają koncepty etym ologiczne i heraldyczne), pełna emfazy, zdynam izowana przez apele i apostrofy, nastawiona bardziej na oddziaływanie niż na ekspresję. W pełni zakorzeniona w baroku. Dodajm y — w baroku sarmackim. N ie sposób czytać tych tekstów poza ich kulturow ą glebą. Przerażą sztucznością, bezbarwnością stylu (bo mistrzynią poetyckiego języka R adziw iłłow a nie jest), chłodem em ocjonalnym .

Ale Barbara Judkow iak umie je czytać9, odw ołując się i do dziejów epicedium jako gatunku, i do obyczajow ości żałobnej, d o steatralizowanej pompae funebris, wciągającej literaturę w ramy konwencji i narzucającej paraw izualność (widoczną zwłaszcza w konceptach stemmatycznych, powiązanych genetycznie z architekturą okazjonalną). N am ysł badaczki nad nagrobkami pióra Radziwiłłowej sytuuje się w nurcie reprezentowanym przez prace Juliusza Chrościckiego i Aliny N ow ickiej-Jeżow ej10. Zam iast m ów ić wartościująco o wielo- czy nawet pustosłow iu lepiej — w zgodzie z ów czesną estetyką — odw ołać się do poetyki gawędy. „K oncepcja tekstu m ó­ w ionego — pisze Judkowiak, inspirowana przez uwagi Skubalanki o P o to ck im 11 — ale przynależ­ nego do m owy niepotocznej, do system u języka literackiego, stwarza w ym óg wypełnienia obszernej potoczystej miary wersyfikacyjnej (tu 11-zgłoskowiec), umożliw ia wariacyjne opracowywanie myśli (kolejne wersy są wariantami już zwerbalizowanej refleksji), obrastanie myśli spostrzeżeniami drugorzędnymi, niekoniecznym i z punktu widzenia minimum informacyjnego” (s. 82). O to więc teksty Radziwiłłowej w pisyw ałyby się w nurt poezji kunsztownej, a ich autorka zbliżałaby się do wizerunku poety-wirtuoza, nakreślonego przez Barbarę F a lęck ą 12. N a ile jest to proces bezwiedny,

8 S. Z a b ł o c k i , A ntyczne epicedium i elegia żałobna. W rocław 1968, s. 180.

9 A nie jest to um iejętność taka znów oczywista, jeśli w odniesieniu do „konceptyzmu heraldycznego” m ógł przyw ołany przez Judkowiak P r e j s {op. cit., s. 183) napisać: „Utw ory tego typu pomija się zazwyczaj w badaniach wstydliwym m ilczeniem ”.

10 A. N o w ic k a - J e ż o w a , Sarmaci i śmierć. O staropolskiej poezji żałobnej. Warszawa 1992. — J. C h r o ś c i c k i , Pompa funebris. W arszawa 1974.

11 T. S k u b a la n k a , H istoryczn a stylistyka ję z y k a polskiego. Przekroje. W rocław 1974, s. 106. 12 B. F a lę c k a , Sztuka tworzenia. Podmiot autorski w poezji kunsztownej polskiego baroku. W rocław 1983.

(5)

1 7 6 R ECENZJE

w ym uszony po prostu przez konwencję gatunkową, na ile zaś sam ośw iadom e działanie twórcze — trudno wyrokow ać. Pew na pozostaje tylko obecność księżnej w strefie poesiae artificiosae, co nie oznacza — elitarnej, subtelnie oryginalnej czy wybitnej. Językowe popisy uprawiali wszakże i autorzy minorum gentiu m 13, a wirtuozowskie kilkakrotne opracow yw anie tego sam ego tematu (wariacyjność) zapraszało — jak zauważa Judkowiak — „odbiorcę do wyboru i niejako współredagow ania”, z czym m ożna by wiązać „zjawisko sw obod nego traktowania utworów w kopiariuszach” (s. 82). Tak, paradoksalnie, tekst noszący na sobie znamię największego wysiłku artystycznego, najbardziej, zdaw ałoby się, przynależny swemu twórcy, najszybciej mu się wymyka, usuwając jego indywidualność na drugi plan, skoro wiersz m oże mieć wielu współautorów . Taki stan rzeczy odbiera, według Judkowiak, dram atyczność pytaniom o filiacje i próby rekonstrukcji pierwotekstu. To specyfika kultury wykonawczej, okolicznościow ej i oralnej, tak znamiennej dla naszego baroku i stanowiącej kontekst interpretacyjny twórczości nieświeskiej Muzy.

Znam ienny dla tej kultury jest też bogaty nurt twórczości lżejszej, wpisanej w życie towarzyskie. Znajdzie się tu epitalamium, skonw encjonalizow ane jak o wygłaszany w czasie uczty weselnej tekst pochw alno-życzący, ulotny, aktualny tylko w określonej sytuacji wykonawczej. Autorka manifestuje swój stosunek do adresatki, nawiązuje też aluzyjnie do układów rodzinnych. Ten autentyzm spotyka się ze schematyzmem i kunsztow nością panegiryku. W szystko dlatego, że trzeba mówić, że życie potrzebuje literatury, obecności słowa. N a potwierdzenie przywołuje Judkowiak literacki dialog poetki z M ogilnickim , który dał pochw alny Respons [ . . . ] na epitalamium. Wiersze obojga przynoszą wym ianę kom plem entów , rozwijają koncepty herbowe — stają się kolejnym popisem kunsztu, realizowania założeń poetyki wariacyjnej. „M ów ienie nie wynika z chęci i potrzeby zakom unikow ania określonych treści ani wyw ołania określonych skutków u odbiorcy, ale z potrzeby podtrzym ania kontaktu. D om inuje zatem — jak w pane­ giryku — funkcja fatyczna” (s. 89).

O bok tekstów tego typu pow stawały utwory traktowane instrumentalnie, zdom inow ane przez funkcję pragmatyczną, niemal użytkowe. Bileciki na dobranoc, pożegnania, ekskuzy — pom yślm y: zwykłe sytuacje życiow e dom agają się słowa, i to słow a ozdobnego; życie chce literatury. Bo chce być kulturą. Wyrazem tego dążenia jest sztuka konwersacji (a om aw iane teksty są niejako dalszym ciągiem rozmowy). Przypom ni Judkowiak Dworzanina Castigliona —Górnickiego, grecką sztukę filozofowania, rzymskie otium negotiosum, salonow ą konwersację o proweniencji francuskiej — „zabawę słow am i”, która „wyrosła z dominacji salonu”, a „urosła do roli dzieła sztuki” 14. Tekst pisany istnieje jako element kultury salonu i prow adzonego tu życia jako sztuki. Byłaby zatem tw órczość Radziwiłłowej kolejnym dow odem istnienia w Polsce zalążków salonu literackiego przed O świeceniem . Przywoła Judkowiak uwagi A ntoniego Czyża o wierszach Niem iryczowej jako zapisie konwersacji salonow ej, przywoła przykład dworu Ludwiki Marii i spostrzeżenia Adam a K arpińskiego na marginesie Rozm ów A rtaksesa i Ewandra L ub om irsk iego15. Bardzo to ważne konteksty, gdy się pyta o kształt życia literackiego na przełom ie baroku i Oświecenia. I gdy się czyta utwory Radziwiłłowej, tak m ocno określone przez sytuację komunikacyjną. O to Enigmata

albo zagadki — gatunek wewnętrznie zdialogizow any, co się przejawia w jego dw uczłonow ej

strukturze (pytania i odpowiedzi). G atunek wybitnie rozrywkowy, atrakcyjny w życiu tow arzy­ skim, odsyłający znów do sfery otium, do owej zabawy, która jest aktywizacją intelektu. Potencjalną funkcję dydaktyczną zagadki dostrzegano i ceniono w dawnej kulturze, czego świadectwem choćby tytuł druku z r. 1552: Gadki rozmaite, którymi rozum ludzki m oże być

naostrzon. Zatem — delectare i docere. Judkowiak zwraca jeszcze uwagę na zbliżanie się struktury

zagadki ku widow isku teatralnemu — w ów czas, gdy zagadka jest m onologiem przedmiotu odgadywanego. Lektor użycza mu wtedy sw ego głosu, jak aktor. Typow e to dla tradycji gatunku w jego odm ianie literackiej (przypomni Judkowiak zagadki Jana Andrzeja M orsztyna), rzadkie — w ludowej. Literackość zagadek Radziwiłłowej ujawnia się też w konstrukcji opartej na antytezie, sprzeczności, paradoksie oraz w rozmiarach wersów (11- i 13-zgłoskowiec, w obec typow ego dla odm iany ludowej 8-zgłoskowca). Ale już w kunsztowne strofy, jak Morsztyn, księżna ich nie ujmie.

M istrzostwem pióra, potrzebnym do zindywidualizowanej i barwnej charakterystyki postaci, nie wykaże się też Radziwiłłow a kreśląc Opisanie dam z fraucymeru teściowej. G atunek, który tym

13 Zob. A. C z y ż , A utorzy „minorum gentium ”. W: Ja i Bóg.

14 S. S k w a r c z y ń s k a , Wstęp do nauki o literaturze. T. 1. Warszawa 1954, s. 362. 15 A. K a r p iń s k i, M o w y i rozm owy Stanisława Herakliusza Lubomirskiego. W zbiorze:

(6)

razem uprawia, to portret, bliski zresztą zagadce funkcją i pewnymi elementami poetyki. Także teraz Judkowiak znajduje w twórczości księżnej znajom ość wzorów francuskich, i to znów przed Oświeceniem . Portret w tym wydaniu łączy tendencję rozrywkową (odgadywanie, o kogo chodzi, elegancja miniatury, konceptystyczna kunsztowność) z obyczajową, nawiązującą do Charakterów Teofrasta i Le Bruyére’a. Portret jako gatunek literacki rozwinął się w związku z humanistycznym dostrzeżeniem atrakcyjności świata podm iotow ego, tego, co indywidualne, niepowtarzalne. Radzi­ wiłłow a kreśli jednak wizerunki uogólnione, czemu winien i niedostatek talentu, i powierzchowna znajom ość opisyw anych kobiet, i tradycja portretu kom plem entow ego, w którym najważniejsza jest zgodność z normą obyczajową. Autorka Opisania dam znów rzuca światło na kulturę salonu, na m oralność dworską, ceniącą zwłaszcza społeczne zalety człowieka. Literackim tego sygnałem będzie pow oływ anie się na pow szechną opinię o danej osobie („mówią, ż e ...”).

G dzież w końcu u Radziwiłłowej teksty o sobie i dla siebie, należące do obszaru intym ności? Czy tw órczość księżnej zaistniała wśród opisywanych przez Czyża późnobarokow ych prób takiej poezji, które „poświadczały suwerenność i wartość prywatnych przeżyć, sankcjonowały sferę tego, co indywidualne” 16? Tak, odpow iada Judkowiak, choć swój świat uczuć i refleksji kształtuje poetka wedle wzorców i autorytetów literackich (s. 111).

W czterech zaledwie polskich wierszach religijnych sięgnie czasem Radziwiłłowa do dykcji psalmicznej, do w zorów liturgicznych (zbiorowy podm iot m odlitewny, abstrakcyjny język teolo­ giczny), sparafrazuje niektóre m otywy Stabat M ater czy nawet napisze Pieśń o męce Pańskiej w typie godzinek pasyjnych, narracyjną, przeznaczoną do osobistej medytacji, czym się sytuuje w nurcie żywym już od średniowiecza — zwłaszcza jeśli dodać w ystępowanie w ątków apokryficz­ nych, naturalizm i drastyczność przedstawienia. Więcej miejsca zajęła tematyka religijna w tw ór­ czości po francusku, ale tej Judkowiak nie omawia, sygnalizując tylko jej ujmującą prostotę.

Bóg, pojawiający się we wcześniej analizow anych tekstach tylko pośrednio, jako dawca norm m oralnych, tu jest ucieczką i ostoją człowieka, czuwającą O patrznością. A człowiek? Rozdarty wewnętrznie, osam otniony, grzeszny, słaby. Po Sępowem u „rozdwojony w sobie”. Bo przedstawia Radziwiłłow a życie psychiczne w starej konwencji wewnętrznej walki rozumu i namiętności. M ówi według wzorca horacjańsko-czarnoleskiego, dążąc do „racjonalizacji i obiektywizacji własnych przeżyć” (s. 115). Wiele tu wykrzyknień, łez i westchnień jako oznak uczuć, wiele skonw en­ cjonalizowanej topiki miłosnej, w końcu — wpadania w ton m oralizatorski, gdy z innymi dzieli się w nioskam i z w łasnego doświadczenia. Świat w tej poezji to tylko społeczność ludzka, konkretnie — dworska. Wiele w niej zjawisk negatywnych, a postulow ane gdzie indziej liczenie się z innymi ujawnia tu swój wymiar zniewalający, konieczność ukrywania prawdy uczuć. O to więc sw oisty autokom entarz do proponow anego choćby w Przestrogach wzorca godzącego ideały arystokratyczno-dworskie z chrześcijańskim humanizmem.

W skazując w ielokrotnie na prostotę — miejscami wręcz ubóstw o — stylu, znajduje Jud­ kowiak wdzięczny obiekt badawczych dociekań w sferze wersyfikacji. Poezja Radziwiłłowej ujawnia znaczące związki z muzyką, widoczne w regularnej i urozmaiconej strofice, w prostej organizacji syntaktycznej, paralelizmie między metrum a składnią, równości podziałów wersowych i składniowych. Wiele utw orów nazywa poetka „pieśniami”, co niejednokrotnie m ożna rozumieć dosłow nie, w obec zachowanych świadectw w ykonania niektórych wierszy w inscenizacjach. K oncepcją słowa inscenizow anego — w tym przypadku meliczną dyspozycją wykonawczą — tłumaczy Judkowiak zastanawiający wobec m onotonii innych tekstów poetyckich kunszt wer- syfikacyjny liryki osobistej.

O dczytując wpisaną wiele razy w teksty św iadom ość literacką Radziwiłłowej, Judkowiak analizuje na koniec jej werbalizację, wszelki autokom entarz i wątki metaliterackie. N ie ma w nich dystansu pom iędzy autorką a podm iotem m ówiącym, który „okazuje się bezpośrednim reprezen­ tantem poglądów i zamierzeń autorki, jej własnej wizji poezji i poety” (s. 126). Pojawi się więc topika skrom ności („małe prace niewieściej prostoty”), m iłość i emocje jako m otywy chwytania za pióro oraz deklaracje pisania na zam ówienie, nie zaś dla zyskania nieśmiertelnej sławy. N ie stawia sobie Radziwiłłowa zadań obywatelskich, nie ma tak częstego w formacji staropolskiej i O św iece­ niu poczucia misji. Daje raczej wyraz środow iskow em u zawężeniu sw ojego pisarstwa, uwarun­ kowaniu kontaktam i towarzyskimi. D aleko od „exegi monumentum", a i od Platońskiego pojęcia natchnienia. M ożna wnosić, iż talent rozumie Radziwiłłow a ,ja k o dyspozycje intelektualne, um ysłowe władze wynajdywania konceptów , m ożliw ości, pom ysłów ” (s. 132). Mieści się księżna w tym nurcie refleksji teoretycznej, który w końcu XVII i na początku w. XVIII sprowadza

16 C z y ż , Ja i Bóg, s. 51. 12 — Pamiętnik Literacki 1994, z. 4

(7)

178

RECENZJE

twórczość poetycką niemal wyłącznie do rymowania i ozdobn ego wysłowienia. Aspekty retoryczne dominują nad rozważaniam i o fikcji, imitacji, obrazow ości i figurach poetyckich.

W kończącym książkę Aneksie Judkowiak zatrzymuje się nad fenomenem rękopisu — bo w tej właśnie formie przetrwała większość utworów Radziwiłłowej. Funkcjonują dwa typy m anuskryp­ tów. Pierwszy jest rodzajem antologii i należy do obiegu rodzinnego, całkow icie prywatnego, nieoficjalnego, zamkniętego. Drugi to silvae rerum, a w nich pojedyncze teksty Radziwiłłowej, uzyskujące nieraz rangę wzoru, a też stające się dobrem wspólnym , podatne na sw oiste autorstw o zbiorow e — bo kopista bywał i pisarzem lub mówcą, aktywnym w kulturze żyw ego słowa. W dialogicznym układzie komunikacyjnym, gdzie łatwo o zam ianę ról czytelnika i pisarza, twórcy i odtw órcy, tekst nie jest dziełem, lecz tylko przekazem — projektem wykonania. N ap ięcie między manuskryptem a drukiem, podobnie jak opozycję m ów ionego i pisanego, uznaje Judkow iak za znaczące „dla przełomu formacji staropolskiej i nowożytnej, jaki m iał miejsce w epoce O św iecenia” (s. 139).

Tym stwierdzeniem kończy Judkowiak swoje rozważania, dopełniając jeszcze książkę w yka­ zem datow anych i niedatowanych utworów Radziwiłłowej w odpisach i przedrukach z epoki. Szkoda, że uzupełnieniem całości nie stał się indeks. Bardzo go brak w tej m onografii, odwołującej się obficie do źródeł i wielu opracowań naukow ych, które trzeba m ozolnie odszukiw ać w przypisach.

A sięga autorka, co wypada podkreślić, do prac najnowszych: Czyża, Prejsa, N ow ic- kiej-Jeżowej. Wraz z nimi, a i z Krystyną Stasiewicz, autorką monografii o Drużbackiej, czyta dawną kulturę — bo tym ostatecznie staje się jej lektura spuścizny Radziwiłłowej. N a osob liw ość tej twórczości, która m ierzona normami historii literatury pisanej ujawnia bezstylow ość i „swoisty urok prym itywu”, zwrócił już uwagę K rzyżanowski, postulując zajęcie się nią raczej przez folklorystę, badacza literatury ustnej17. Czytana w kontekście kulturowym prowadzi ku obserw a­ cjom i w nioskom fascynującym. Książka Judkowiak inspiruje, zaprasza do m yślenia choćby nad fenomenem utw orów okolicznościow ych, nad zjawiskiem salonu literackiego, nad literaturą pojm ow aną ludycznie, jako otium. T o świadectwa wpisania działalności pisarskiej w życie, literatury w codzienność. W ielka sprawa mentalna — ow o pow szednie obcow anie ze słowem , obecność tekstu w kulturze. Ó wcześni ludzie tego potrzebują i to budują. Radziwiłłowa, sięgająca po różnorodne tradycje i wzory, otwarta na now ości, tworzy całość nie całkiem spójną m yślow o i artystycznie, ukazuje różne oblicza. M oże to czasem naiwne, nie do końca świadom e. Ale dow odzi istnienia w kulturze sw obody w obcow aniu z jej dobrami. Księżna jest w kulturze zadom ow iona, gospodaruje w niej jak w rodowych dobrach. A kultura na to pozwala, jest taka — pełna splątanych wątków. Pozw ala na coś jeszcze — na to, by kobiety wypow iadały siebie. W spom nijm y Drużbacką, Niem iryczową, Benisławską, wcześniej M archocką i M ortęską. Kręgi zakonny i dworski stwarzają kobietom m ożliw ość ekspresji. Zatem Radziwiłłowa m ówi — o sobie i o swojej współczesności. I tę m owę odczytuje Barbara Judkowiak.

M ałgorzata Elżanowska

L u c i o G a m b a c o r t a , IL D R A M M A M E T A ST A SIA N O N ELLA P O L O N IA D I A U G U ­ STO III (1733 — 1763). N ap oli 1990. Editrice Libreria 1’Ateneo Pironti, ss. 220.

Problem y, które w swojej pracy podjął Lucio Gam bacorta, należą bez wątpienia do ważniejszych zagadnień rozwoju kultury literackiej i teatralnej w Polsce XVIII wieku. W przekona­ niu takim utwierdzają rezultaty prowadzonych obecnie badań, które dow odzą coraz m ocniej, że muzyczne dramaty M etastasia u nas, podobnie jak w innych krajach, odegrały istotnie pozytyw ną rolę: wystawiane i publikowane w wersjach oryginalnych, łacińskich i polskich, nie tylko przyczyniły się do ukształtow ania gustów i poglądów ów czesnych polskich odbiorców, ale wywarły też wpływ na formowanie się polskiej literatury dramatycznej, poezji i teorii dramatu.

Dram aty M etastasia w XVIII-wiecznej kulturze polskiej zasługują na tym większą uwagę, że były to w swoim czasie utwory now atorskie o wysokich walorach literackich. W ystawiane również bez muzyki i będące także przedmiotem lektury, przypom inały dzieła powszechnie uznanej dramaturgii klasycystycznej oraz barokow e drammi per musica, równocześnie jednak pod wielom a

17 J. K r z y ż a n o w s k i , Paralele. Studia porównawcze z pogranicza literatury i folkloru. Warszawa 1977, s. 463.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W kontekście wyżej poczynionych uwag na aprobatę zasługuje stanowisko Sądu Najwyższego, zgodnie z którym dla skuteczności bankowego tytułu eg- zekucyjnego przepisy prawa

W przypadku artyku­ łó w syntetyzujących prace badaw cze należy rów nież krótko scharakteryzow ać m etodę, przedm iot, zakres i m iejsce badań oraz ew entualne

x An increase of 15.2% in the expected value of the secondary objective function was achieved with the hierarchical switching algorithm for a 0.5% decrease in the expected value of

Postulat akceptacji Innego, nawet jeśli jego realizacja wydaje się niemożliwa, może, jak sądzę, pełnić funkcję mobilizującą i w ten sposób przyczyniać się do

[r]

Dyskusyjna jest co najmniej teza autora, że wyjazdy robotników i rzemieślni­ ków z terenu powiatu radzyńskiego do pracy w dużych miastach i ośrodkach

N abożeństw o odbyło się w spokoju, wojsko ani policja nie interw eniow ały, zresztą nie było potrzeby, bo uroczystość og ra­ niczyła się do tere n u

T ró jk a też zajm ow ała się po­ działem żywności dostarczanej w paczkach, opiekow ała się chorym i, kierow ała zakupam i z pieniędzy znajdu jących się w