• Nie Znaleziono Wyników

Czkawka Hieronima Boscha

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czkawka Hieronima Boscha"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

Czkawka Hieronima Boscha

Galeria Biała zaproponowała pouczające wystawy trzech bardzo różnych artystów z Poznania. Z nowożytną nauką igrała Joan- na Hoffmann, z muzealną tradycją Krzysztof Soło wiej, a z płytą gipsowo-kartonową Aga- ta Michowska.

Joanna Hoffmann z Poznania zawiesiła przy suficie lubelskiej Galerii Białej waha- dło - pomalowany na złoto ciężarek na zło- conej nitce. Na podłodze bezpośrednio przed czubkiem ciężarka lustrzane kółko wmonto- wane w podłogę. Jej praca nawiązywała do sławnego pokazu Jeana Bernarda Foucault.

który w 1851 roku w paryskim Panteonie za- wiesił 67 metrowe wahadło, aby udowodnić tezę o ruchu obrotowym ziemi.

Wahadło pana Foucaulta

Artystka nie próbowała nic udowodnić, a raczej poddała w wątpliwość oczywistość naszych przestrzennych nawyków i nasze zdroworozsądkowe praktyczno-życiowe,

ją plastikowe zabawki - zwierzątka. Oto wyrzeźbiona z jednego pnia drewna złoco- na ażurowa kolumna, a na jej szczycie tan- detna zabawka. Wymuskanej postaci o obliczu córki artysty, wyrzeźbionej na sposób średniowieczny i przywodzącej na myśl drewniane gotyckie madonny, rzeź- biarz przypina prawdziwe łyżwy i stawia na ceramicznej taili lodu.

Swoje niezwykle pracochłonne, wypie- szczone. nawiązujące do najpiękniejszych tradycji sztuki europejskiej rzeźby Krzy- sztof Sołowiej bezceremonialnie i ostenta- cyjnie zestawia w jedną całość z tandetą masowej produkcji, z banałem, kiczem.

Artysta gwałci nawyki estetyczne wyro- słe z doświadczenia tradycji. Pokazuje dwuznaczność i głębokie zakorzenienie w masowej produkcji naszego doświad- czenia tradycji i wzorców estetycznego piękna. Baśniowość, żart i nostalgia mie- szają się w tych rzeźbach i wzajemnie kwestionują. Tradycyjne wzory i miary, z których czrpiemy nasze wzorce doskona- łości, są jednocześnie źródłem kiczu. Wy- jątkowo perfidnego i trudnego do uchwy- cenia, gdyż usankocjonowanego instytu- cjonalną powagą muzeum. 1 tę właśnie dwuznaczność naszych muzealnych do- świadczeń bardzo skutecznie demistyfiku- ją i ośmieszają rzeźby Krzysztofa Solowie- ja. Oglądanie muzealnie usztywnionych,

pod linijkę ustawionych w jednym rzędzie prac artysty było nie tylko doświadcze- niem pouczającym i wyzwalającym, ale w dodatku dziko wręcz dowcipnym. Wy- jątkowo piękna wystawa, w której harmo- nijnie zabrzmiała sprawność rękodzielni- ka. z błyskotliwą pomysłowością, głęboką świadomością współczesnej kultury i łobu- zerskim poczuciem humoru.

Fragment wystawy Joanny Hoffmann

bezrefleksyjne przywiązanie do newtonow- skiej fizyki. Zaburzyła zatem relacje prze- strzenne, zakwestionowała wyróżnione kie- runki pozwalających orientować się w prze- strzeni i wyznaczające szczególne miejsca.

Wzięła w nawias absolutystyczne obowiąza- nie potocznej geometrii.

Artystka zerwała listwy przypodłogowe w całej galerii. Pomalował je na złoto i umo- cowała na ścianach. Listwy kierowane igłą magnetyczną wmontowanych w ścianę kom- pasów zbudowała przedziwne łamańce.

Wszystkie listwy umieściła na osi północ- południe wskazywanej przez małe kompasy wmontowane na ściany. Jednak kompasy umieszczone przy ścianach, a nie poziomo, opacznie wskazują strony świata. Artystka pomalowała również na złoto stare podni- szczone drzwi i buty - męskie, damskie, dziecięce. Złote buty umieściła również

w przewiązanych złotą nitką tekturo- wych pudełkach.

Znoszone buty, p o s z c z e r b i o n e drzwi, zerwane z podłogi listwy po pomalowaniu na złoto stały się obiek- tami innego porząd- ku przestrzennego, z trudem dającego się wpisać w geome- trię pomieszczeń ga- lerii. Stają się obiek- tami j a k i e g o ś fi- zycznego szaleń-

stwa, pochodną urojonych światów. Złoto symbolicznie odmienia status tych zwykłych przedmiotów - czyni bezwzględnymi punk- tami odniesienia, wbrew naszemu codzien- nemu spoufaleniu z geometrią Euklidesa.

Praca artystki za- burza przestrzenne relacje między wy- miarami galerii, łu- dzi fałszywymi wskazaniami igieł magnesów. Zesta- wia absolutustyczną przestrzeń nowożyt- nej fizyki z naszymi intymnymi punkta- mi orientacji w przestrzeni. Zara- zem artystka nie zgadza się - jak się zdaje - na absoluty- zację zarówno fi- zycznego, jak też osobistego doświadczenia.

Wystawa ufundowana została na wewnę- trznie sprzecznej geometrii i fałszywym magnetyzmie. I tyl-

ko wahadło pana Foucault dyndało pośrodku galerii jak gdyby nigdy nic - i zaświadczało, że świat naszych przy- zwyczajeń ma się w gruncie rzeczy dobrze. I tylko złote buty nie dają spoko- ju... Trudno dociec

ich tajemnego związku z dyndają- cym niegdyś w pa- ryskim Panteonie ciężarkiem.

Rzeźby Krzysztofa Solowieja Powaby

muzealnego kiczu

Rzeźby Krzysztofa Solowieja nawiązują do sławnego dzieła Hieronima Boscha

„Ogród rozkoszy ziemskich". Fragment dzieła Boscha oglądać można przez za- montowany w ścianie galerii wizjer.

Rzeźby Krzysztofa Solowieja powstały z rozmaitych materiałów - z drewna, cera- miki, ale także z papieru, gipsu i styropia- nu. Artysta pomieszał ze sobą materiały szlachetne i liche. Połączanie nietrwałych, tandetnych z trwałymi i szlachetnymi od- powiada niejednoznaczności z jaką Krzy- sztof Sołowiej potraktował tradycję. Pie- tyzm miesza się w jego niezwykłych rzeź- bach z ciętą ironią i złośliwym pastiszem.

Chociaż są to rzeźby rozrzutnie dekora- cyjne. nie pozostawiają złudzeń. Ich błysk jest pozorny. Artysta odsłania i demistyfi- kuje swoje obiekty. Oto w wypieszczonej drewnianej rzeźbie Indianki z twarzą arty- sty pojawia się tandetna zabawka plastiko- wy Indianin. Podstawę rzeźby podtrzymu-

Agata Michowska - instalacja

Biała m a ł o m ó w n o ś ć

Biały klocek z płyty gipsowo-kartonowej zbudowała w Galerii Białej inna artystka z Poznania Agata Michowska. Gówny obiekt wystawy to rzeźba-ściana - ok. 2 me- try wysokości, ok. 4 metry długości i kilka- dziesiąt centymetrów grubości - z wetknię- tymi niklowymi ostrzami i dwoma syme- trycznie umieszcznymi rysami. Na ścianie wielki prostokątny ekran gładkiej bieli na zwyczajnej bieli ściany galerii. Mniejszy biały klocek i mniejszy ekran stoi przy ścia- nie w mniejszej sali. A nieopodal, po obu stronach drzwi znów niklowane ostrza - trzy skierowane do siebie, a trzy od siebie.

Obok ostrzy wydrapanc w ścianie odcinki.

Oschło, czysto, małomównie. Tak oszczędnie, że aż skąpo.

Tak schludnie, że pusto.

Mirosław Haponiuk fot. Galeria Biała

24

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zatem jeśli obserwujemy, że płaszczyzna drgań nie jest stała względem Ziemi, na przykład ciężarek porusza się po jakichś pętlach, czy też płaszczyzna ruchu... obraca

Pierwociny tego zagadnienia pojawiają się już w dziełach Filostratesa, Arystote- lesa, Horacego i Cycerona, krystalizując się w postaci formuły ut pictura poesis oraz cytowanego

Ćwiczenia analityczne z tekstem wiersza Tadeusza Różewicza Syn marnotrawny oraz reprodukcją obrazu Wędrowiec Hieronima Boscha, dyskusja, nauczanie sytuacyjne?. c.

Wykład, ćwiczenia analityczne z tekstem wiersza Tadeusza Różewicza Syn marnotrawny oraz reprodukcją obrazu Wędrowiec Hieronima Boscha, dyskusja, nauczanie sytuacyjne..

Ma t€n srEk!a.kl swoią klasę' choć, po mojemu' zubaża treść lit€rackie8o pier.. wowzoru' Jakoś mar8iMlnym

Jeśli dodać do tego wszystkiego jeszcze to, że sam Štengl urodził się w roku 1960, to można będzie – tak mi się przynajmniej wydaje – postawić tezę już nie o

zofii ustnej Platona. Względem żadnego innego antycznego autora nauka nie ośmiela się na luksus odrzucenia jednej z dwóch istniejących gałęzi tradycji. Chociaż

(…) Nie mamy stenogramu jego płomiennej mowy, tylko kronikarskie relacje z drugiej ręki. Historyk krucjat Steve Runciman streszcza ją tak:”Zaczął od zwrócenia uwagi