• Nie Znaleziono Wyników

Podstawy nienaruszalności życia ludzkiego według Mieczysława Alberta Krąpca

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Podstawy nienaruszalności życia ludzkiego według Mieczysława Alberta Krąpca"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Karol Jasiński

Podstawy nienaruszalności życia

ludzkiego według Mieczysława

Alberta Krąpca

Studia Elbląskie 8, 269-288

2007

(2)

Ks. Karol JASIŃ SK I S tudia Elbląskie VIII/2007

PODSTAW Y NIENARUSZALNOŚCI ŻYCIA LUDZKIEGO

WEDŁUG MIECZYSŁAW A ALBERTA KRĄPCA*

W P R O W A D Z E N IE

P odstaw ow ym faktem św iata przyrody je st fenom en życia. N atu ra żyje. M ożem y to obserw ow ać chociażby poprzez pow stanie i ginięcie organizm ów czy też zm ianę pór roku. N ieodłącznym elem entem przyrody je st rów nież żyjąca istota ludzka. C złow iek żyje z jed n ej strony zgodnie z praw am i natury, z drugiej natom iast p rzekracza je. P odstaw ow ym praw em przysługującym w szystkim lu­ dziom je st praw o do życia, które niestety je st coraz częściej kw estionow ane. M niej czy bardziej w yrafinow ane form y zabójstw zdają się podw ażać nienaruszalne praw o do życia każdego człow ieka od chw ili poczęcia aż do jeg o naturalnej śm ierci.

C zym ś naglącym w ydaje się więc podanie argum entów przem aw iających na korzyść nienaruszalnego charakteru ludzkiego istnienia. A rtykuł ten w yrasta w łaśnie z takich potrzeb. A utor chce stw ierdzić, iż życie każdego czło w iek a jest nienaruszalne i w skazać na pew ne racje przem aw iające na rzecz tego stw ierdzenia. A rgum entacja m oże tutaj przebiegać na różnych płaszczyznach.

M ogą być racje teologiczne ukazujące rangę ludzkiego życia. Ich p o d staw ą je st biblijny opis stw orzenia w yróżniający człow ieka spośród św iata jak o transcen- dującego podległe mu byty. Sam człow iek je st zw iązany z B ogiem bezpośrednio. S pecjalna ingerencja B oga w pojaw ienie się życia ludzkiego w skazuje, że nie do p om yślenia je st tzw. naturalne je g o pow staw anie przez przem ianę m aterii w p ro ce­ sie ew olucji. O pis ten podkreśla rów nież syntezę ducha i m aterii w każdym cz ło w ie k u 1. Szczytem szczególnej roli natury ludzkiej i w ięzi B oga z człow iekiem je st fakt w cielenia B ożego Syna2.

T akże m oralność je st obszarem w skazującym na doniosłość ludzkiego życia. Przez realizację idealnych w zorców zostaje w łączony człow iek w porządek m oralny i przeobraża się w byt o większej w artości m oralnej3. R óżne teorie

* M ieczysław Albert Krąpiec (ur. 1921), dominikanina, p olsk iego teologa i filozofa (tom ista egzystencjalny), w sp ółzałożyciela „lubelskiej szkoły filozoficznej”.

' M .A. K r ą p i e c , A n 'sto tele so w sk a koncepcja su bstancji, D zieła, t. VI, Lublin 2000, s. 1 4 0 -1 4 1 .

2 M .A. K r ą p i e c , G odn ość, w: Pow szech n a E ncyklopedia F ilozofii, t. 4, Lublin 2 0 0 3 , s. 16. 2 T. Ś l i p k o , G ranice życia. D ylem aty w sp ó łczesn ej bioetyki, Kraków 1994, s. 38.

(3)

m oralności ukazują ludziom stojący przed nim i ideał człow ieczeństw a i w zy w ają do w znoszenia się w edług niego na coraz w yższy poziom . D obrem w ydaje się być dla człow ieka to w szystko, co przyczynia się do realizacji tegoż w zorca4.

W końcu są też racje m etafizyczne uzasadniające nienaruszalność ludzkiego życia przez w skazanie cech w ypływ ających ze struktury bytow ej człow ieka. I na tych argum entach autor skoncentruje się poniżej.

Punktem odniesienia rozw ażań będzie m yśl M ieczysław a A lberta K rąpca (ur. 1921), dom inikanina, polskiego teologa i filozofa (tom ista egzystencjalny), w spółzałożyciela „lubelskiej szkoły filozoficznej” . W sw oich poglądach w łącza się on w nurt filozofii klasycznej czerpiącej z m yśli A rystotelesa i św. T o m asza z A kw inu. Jest zw olennikiem realistycznego i m aksym alistycznego sposobu w y jaś­ n ian ia św iata. Z asadnicze obszary zainteresow ań o. K rąpca stanow ią m etafizyka, teo ria poznania oraz antropologia filozoficzna. To w łaśnie na kanw ie dociekań m etafizycznych i epistem ologicznych w yjaśnia on rów nież istotę człow ieka. Jest autorem wielu artykułów i m onografii, m .in. Metafizyka, Ja-człowiek, Realizm

ludzkiego poznania, C złow iek i praw o naturalne5.

Z prac o. M .A . K rąpca m ożna w yłow ić pew ne argum enty przem aw iające za n ienaruszalnością ludzkiego życia. Przed ich przedstaw ieniem zostaną jed n a k zaprezentow ane je g o poglądy dotyczące faktu życia w ogóle. O bejm ą one zag ad ­ nienia zw iązane z istnieniem pierw iastka życiow ego oraz pow staniem i naturą życia, które złożą się na pierw szą część artykułu. D ruga część natom iast p o ­ św ięcona będzie przedstaw ieniu argum entów za nienaruszalnością życia ludzkiego, do których należą kw estia pochodzenia ludzkiej duszy, fakt transcendencji czło w ie­ ka, a szczególnie zagadnienie godności osobow ej oraz podm iotow ości praw nej.

Przy om aw ianiu poszczególnych problem ów autor będzie w skazyw ał racje w ynikające z natury bytu ludzkiego w ystępujące w poglądach M .A. K rąpca. W ykorzystane zostaną rów nież niektóre opracow ania innych autorów z zakresu m etafizyki, etyki, filozofii przyrody i filozofii praw a, zw iązane z pow yższym tem atem . P ublikacje dotyczące ludzkiego życia odnoszą się bow iem w głów nej m ierze do je g o aspektów etycznych, biologicznych lub praw nych. B rakuje nato­ m iast prac ujm ujących tę tem atykę od strony m etafizycznej. O. K rąpiec je s t jednym z niew ielu autorów poruszających zagadnienie życia w tym w ym iarze, dlatego tym bardziej w arto przyjrzeć się je g o m yśli.

I. K R Ą PC A R O Z U M IE N IE Ż Y C IA 1. Istnienie i natura pierwiastka życiowego

W przyrodzie obok tw orów sztucznych, w ystępują nieżyjące i żyjące twory natury. K rąpiec rozpoczyna od opisu życia posługując się tutaj podejściem

4 Tam że, s. 1 03-104.

5 Z.J. Z d y b i e к a, F ilo zo f w iern y p ra w d z ie o rzeczyw isto ści, w: W ierność rzeczyw istości.

K sięga pam ią tk o w a z okazji ju bileu szu 5 0-lecia p ra c y nau kow ej na K U L o. prof. M.A. K rąjjca,

(4)

PO D ST A W Y N IEN A R U SZ A L N O ŚC I ŻYC IA LUD ZK IEG O . 2 7 1

zdrow orozsądkow ym , czyli w ystępującym w pow szechnym użyciu u ludzi. P rzeja­ w y życiow e, za O skarem H ertw igem , sprow adza on do czterech grup: odżyw ianie się, zdolność zm iany kształtu i ruchu, pobudliw ość oraz rozm nażanie. W w yniku odżyw iania, organizm przysw aja składniki z zew nątrz, uw alnia i zużyw a zaw artą w nich energię. E fektem je st je g o w zrost i w ytw orzenie zarodków now ego życia. Z dobyw aniu pokarm u służy ruch w postaci zm iany m iejsca lub zm ian organizm u. O bok tego rodzaju ruchu w ystępuje też ruch od w ew nątrz organizm u w yw ołany zew nętrzną p odnietą zw any pobudliw ością. Z jaw isko rozm nażania należy n ato ­ m iast do najbardziej zaw iłych procesów życiow ych.

Pow yższa fenom enologia doprow adza do w niosku, iż organizm je s t złożoną i u porządkow aną m aszyną, a je g o pow stanie nie m ogło być dziełem przypadku. Ponadto w ystępuje w nim celow ość spraw iająca, iż cały układ podporządkow any je s t czem uś jed n em u — w tym przypadku zachow aniu życia. O. K rąpiec w yróżnia celow ość dynam iczną (w idoczną w czynnościach) i statyczną (układ elem entów ). Fakt życia i celow ość tę trzeba, jeg o zdaniem , uzasadnić przez podanie w łaściw ych racji.

Na przestrzeni dziejów padło kilka propozycji. K artezjusz przedstaw ił teorię m echanicy styczną, w edług której funkcje życiow e rządzone były przez praw a m echaniki. N iektórzy uzasadniali ją reakcjam i fizykochem icznym i (B orelli, H off­ man, C hirac). M aterializm dialektyczny szukał rozw iązania w sam ej m aterii i jej strukturze. Schultz rozum iał życie jak o funkcję sw oistej „m aszyny ży cio w ej” , w yróżniając specyficzną strukturę m aterii: funkcjonalną (układ cząstek m aterii w celu um ożliw ienia funkcji życiow ych) i m etaem piryczną (hipoteza w celu w ytłum aczenia struktury funkcjonalnej).

Teorie pow yższe nie tłum aczą je d n a k faktu życia. To, czego nie było, a teraz je st, m usi m ieć sw oją przyczynę. Ź ródeł życia m ożna szukać albo w sam ym ciele żyw ym , albo poza nim . W w yjaśnianiu m o żem y -o d w o ły w ać się do przyczyn ostatecznych lub bliższych6.

D otychczas dyskusje w okół problem u życia skupiały się, zdaniem M. H ellera i J. Ż ycińskiego, w okół sporu m iędzy redukcjonizm em a w italizm em . R ed u k cjo ­ nizm tłum aczył je w ram ach praw fizyki. W italizm natom iast przyjm ow ał jak ąś postać „siły życiow ej” . O becnie oba prądy przeżyły się. W yłonił się now y zw any organizm alizm em , w edług którego organizm y są zw artą strukturą i dlatego też m etody analityczne w biologii pow inny być uzupełnione przez syntetyczne po­ trafiące uchw ycić całość, a nie tylko sum ow ać funkcje i części7.

W spom niani autorzy uw ażają, iż m etodologiczne podejście sugeruje, że sam a fizyka w ystarczyłaby do w yprodukow ania życia. O znacza to prow adzenie badań naukow ych w taki sposób, aby nie uw zględniać interw encji nadzw yczajnych. F izyka m oże bow iem działać w sposób w yrafinow any i w ytw arzać rzeczyw istości tak skom plikow ane, jak życie. H eller i Ż yciński przyznają jed n ak , iż na obecnym etapie badań nie w iem y, ja k doszło do pojaw ienia się życia. Z a hipotezą dotyczącą je g o w yłonienia się na podstaw ie praw fizycznych stoją w spom niane racje m etodologiczne, racje historyczne (hipotezy o „nadzw yczajnych ingerencjach”

h M.A. K r ą p i e c , Psych ologia racjonalna, D zieła, t. X X , Lublin 1996, s. 9 -1 2 .

(5)

okazyw ały się w nauce z reguły fałszyw e) oraz racje m erytoryczne (d otychczasow e sukcesy nauki w w yjaśnianiu życia i ew olucji). Pom im o tego, autorzy uw ażają, iż św iat, jeg o p raw a i rozw ój są dziełem Stw órcy. G dyby nie akt stw órczy, to św iat nie istniałby. N ie m ożem y je d n ak tego faktu ująć eksp ery m en taln ie8.

O statecznym czynnikiem więc, m oże być Bóg. T om asz z A kw inu m ów i w yraźnie, że życie je st darem B oga, podległym Jego w ładzy9. T o dzięki ingerencji Stw órcy istoty życiow e w ykonyw ałyby sw oje funkcje życiow e. Jest to jed n a k , rów nież zdaniem o. K rąpca, tłum aczenie niedopuszczalne z racji m eto d o lo g icz­ nych. N auce bow iem , nie m ożna uciekać się do B oga z każdym szczegółem , ale należy odkryć przyczyny adekw atne i bezpośrednie. R acje m erytoryczne rów nież w yw ołują opór, gdyż Bóg stałby się częścią św iata i przestałby być B ogiem przez swój zw iązek z m aterią. P rzyczyny zew nętrzne bliższe (np. natury atm osferyczno- -klim atycznej) też są niem ożliw e, poniew aż zasadniczym i p ierw szym przejaw em życia je s t pobudliw ość płynąca z w nętrza organizm u. Jeśli życie pochodzi z w n ęt­ rza, to nie m ożem y szukać przyczyn na zew nątrz. P onadto c ia ła rozw ijają się w edług sw oich praw , a nie w edług zew nętrznych w arunków . N ależy w ięc poddać analizie żyw ą istotę i w niej znaleźć źródło ż y c ia 10.

M .A. K rąpiec proponuje, aby na w stępie przypatrzeć się krótko n aturze m aterii, zw ażyw szy, iż w starożytnej G recji (VI w. p.C h.) sądzono, że życie je s t p o w szech ­ ną i konieczną jej w łaściw ością (hylozoizm ). Z tej w łaśnie racji utożsam iano je z ja k im ś m aterialnym elem entem (w oda, pow ietrze, ogień, z ie m ia )11.

Z organizow ana m ateria to sensow ne nagrom adzenie pierw otnych cząstek, które w chodzą m iędzy sobą w różne zw iązki. O rganizacja m aterii nie zm ienia jed n ak struktury atom ow ej ow ych cząstek. D latego więc sam a organizacja m aterii niczego nie tłum aczy. N ie m oże bow iem w yłonić z siebie czegoś, czego w sobie nie ma. T akże ew entualna różnica m iędzy m aterią żyw ą i m artw ą m a sw oje źródło albo w sam ej m aterii, albo w jak im ś czynniku poza nią. W m aterii m ieć go nie m oże, poniew aż m ateria nie m oże sam a się różnicow ać. Fakt ten w skazuje na jak iś inny czynnik. O rganizacja je st ponadto w ynikiem życia, a nie jeg o tw órcą. To życie organizuje m aterię. G dyby było odw rotnie, to przy różnej strukturze byłyby różne objaw y życia, a je st przecież inaczej. P rzyczyna życia tkwi w ięc w m aterii, ale z niej nie pochodzi. P otrzebna je st jak aś siła, której nie da sprow adzić się do m aterii. Siłę tę nazyw am y „pierw iastkiem życia” („duszą” ). M usi on być jeden, poniew aż dom aga się tego celow ość dynam iczna zm ierzająca do jed n eg o celu, ja k im je st zachow anie ż y c ia 12.

Jaka je st zatem natura duszy?

M am y tutaj ponow nie różne odpow iedzi. Starożytni filozofow ie greccy prezen ­ tow ali ujęcie m aterialne (D em okryt, D iogenes, H eraklit, E m pedokles). Filozofow ie i biolodzy now ożytni (X V III i X IX w.) opow iadali się po stronie w italizm u

K Tam że, s. 1 47-150.

9 Św. T o m a s z z A k w i n u , Suma teologiczna, tł. F.W. Bednarski, London 1970, II—II, q. 64, a. 5, resp.

10 M.A. K r ą p i e c , P sych ologia racjonalna, s. 12-13.

" A. M a r y n i a r c z y k , F ilozoficzne p o d sta w y nienaru szaln ości życia ludzkiego, w: C zło­

wiek nieuleczalnie chory, red. B. Block i W. Otrębski, Lublin 1997, s. 1 9-20.

(6)

P O D ST A W Y N IEN A R U SZ A LN O ŚC I ŻY C IA LU D ZK IEG O . 2 7 3

zakładającego ja k ąś siłę życiow ą („vis vitalis”) traktow aną ja k o siła „przy ciąg an ia” lub siłę „o rg an iczn ą” lub „dążność do form ow ania” . Poglądy te odżyły w neow itali- zm ie, gdzie uznano celow ość dynam iczną w organizm ach, rozum ianą ja k o „id eę” (Schneider) lub zespół niem aterialnych i nieśw iadom ych sił kierujących org an iz­ m em (H artm ann).

A rystoteles i A kw inata rozum ieli natom iast duszę jak o form ę su bstancjalną i za tą w ersją o p o w iad a się rów nież K rąpiec. T eoria hylem orfizm u głosi, że ciało m aterialne złożone je st z m aterii (w spólny bytom czynnik potencjalny) i form y substancjalnej (czynnik różnicujący i nadający jedność). M ateria i form a nie istnieją oddzielnie, ale tylko w ów czas, gdy są połączone. D ochodzim y do ich ujęcia przez analizę m y śli13.

A rystoteles w idział w duszy w ew nętrzną zasadę organizow ania m aterii. B ędzie ona łączona z „nieporuszonym poruszycielem ” (A bsolutem ) ja k o o stateczną racją ruchu — życia. D usza je st w ew nętrznym aktem jednostkow ego bytu. R óżne są rodzaje aktu, a w ięc i różne są form y życia (roślinne, zw ierzęce i lu d z k ie )14.

W norm alnym w ypadku akt istnienia przysługuje całem u złożonem u z m aterii i form y bytow i. W w ypadku człow ieka natom iast, ze w zględu na je g o intelektualne, niem aterialne czynności, spraw a w ygląda inaczej. Akt istnienia je st aktem duszy rozum nej, a ona udziela go ciału jak o je g o fo rm a15.

K rąpiec idąc za klasykam i filozofii, uw aża form ę za czynnik doskonalący, który przenika m aterię od w ew nątrz nadając jej sens. Form a nie je st m aterią, ale je st m aterialna w tym sensie, iż pow staje z m aterii, w niej istnieje i działa. D usza nadaje m aterii celow ość statyczną i dynam iczną w idoczną w działaniu. C zynności są bow iem m an ifestacją jed n eg o istnienia. D usza objaw iająca się w czynnościach specyficznych, nadaje rów nież istnienie specyficzne organizm ow i. D zięki duszy, jak o jednej form ie substancjalnej, każdy organizm je st jednością, choć m oże ona

m ieć różne stopnie (najm niejsza u roślin, a pełna w duchu).

D uszy nie m ożna zbadać eksperym entalnie za pom ocą narzędzi, bo je st zanurzona w m aterii — z m aterią istnieje, przez nią działa, w niej objaw ia się i wraz z jej rozpadem ginie. W yjątek stanow i dusza ludzka, która m a pew ne czynności niezależne od m a te rii16. D ziała ona przez władze. Źródło działania bow iem m usi być na tym sam ym stopniu doskonałości, co działanie. O no je st przypadłością, a więc i źródło też. Ponadto, gdyby w ładze nie były czym ś różnym od substancji, to w ów czas zaw sze by działały. A zauw ażam y przecież przerw y w ich aktyw ności. M usielibyśm y też w ykluczyć w ew nętrzną w alkę, poniew aż dusza je st prosta, niezłożona. P rzypadłość ta, ow a m ożność działania to nic innego ja k w ładza. Jest ich tyle, ile funkcji życiow ych (odżyw ianie, w zrastanie, rozm nażanie; tyle, ile funkcji poznaw czych i pożądaw czych w zm ysłach; rozum i wola). S pecyficznym i władzam i duszy są rozum i wola. Pow stają one drogą em anacji pod w pływ em natury. E m anują w takim w ym iarze, w jak im w idzim y je w działaniu. W iele w ładz zw iązanych je st w sw oim działaniu z m aterią, nie m ogą bez niej istnieć (funkcje

13 Tam że, s. 1 7 -1 8 .

14 A. M a r y n i а г с z у к, dz. cyt., s. 2 3 -2 4 .

15 M.A. K r ą p i e c , Ja — człow iek, Lublin 1979, s. 118-119. 16 M.A. K r ą p i e c , P sych ologia racjonalna, s. 19-21.

(7)

życia w egetatyw nego i sensytyw nego). Podłożem dla nich je st dusza w raz z o r­ ganizm em . Z w iązane są z organem , który dana w ładza ożyw ia. G dyby usunięto dany organ, w ładza nie m ogłaby zaktualizow ać się. W ładze są zrozum iałe przez przedm iot działania, są mu przyporządkow ane. T akże poznanie duszy ja k o po d ło ża zjaw isk psychicznych i życiow ych dokonuje się przez poznanie p rzedm iotów d z ia ła n ia 17.

D usza je st rów nież niem aterialna, duchow a. W znaczeniu negatyw nym ozn acza to, że przeciw staw ia się m aterii ja k o zbiorow i czasoprzestrzennych ciał. P o zy ty w ­ nie natom iast oznacza św iadom ość sam ej siebie, do czego dochodzim y przez dośw iadczenie w ew n ętrzn e18. N a duchow ość w skazuje analiza czynności p sy ch icz­ nych oderw anych od m aterii oraz fakt bytow ej tożsam ości m im o zm ian w ciągu całego ludzkiego życia. Ponadto przem aw iają za nią akty poznania dotyczące treści oderw anej od m aterii (np. piękno, dobro, jedność), sądy egzystencjalne i o rzecze ­ niow e (afirm ują cechę podm iotu przez jed n o czesn e ujęcie części i całości), p rzeżycia w olityw ne, m iłość, m ożliw ość sam oprzezw yciężenia się, nieśm iertelność (dusza m a w łasne istnienie, je st p ro sta )19.

2. Powstanie życia i jego natura

K ilka hipotez pojaw iło się na tem at początków życia. M ożna w yróżnić tu hipotezę pansperm ii kosm icznej, w edług której w pyle kosm icznym znajdow ały się zarodki życia, które z pyłem spadły na planety i trafiw szy na dobry grunt rozw inęły żyjące organizm y (du Bois R eym ont, R ichter). W edług hipotezy życia pierw otnego, życie je st odw ieczną w łaściw ością świata, poniew aż życie to ruch, a ten był zaw sze. Z iem ia tw orzyła je d n o życie, przez stygnięcie pew ne części obum ierały i tak pow stała m ateria nieorganiczna (Preyer, Fechner). H ipoteza sam orództw a m ów i o pow staniu życia drogą ew olucji m aterii nieorganicznej (m .in. A naksym an- der, K senofanes, D em okryt, E pikur, H aeckel).

K rąpiec podchodzi krytycznie do w spom nianych hipotez. Pierw szej z nich zarzuca dow olne przyjęcie założenia dotyczącego w ieczności zarodków życia. Ponadto problem atyczne jest, skąd wzięły się one w przestrzeniach m ięd zy p lan etar­ nych. H ipotezie tej brakuje też oparcia w dośw iadczeniu (problem przetrw ania tem peratury „0 absolutnego” lub ok. 4 0 0 0 0 °С podczas lotu na m eteorze). D ruga z hipotez je st niezgodna z w ynikam i nauk szczegółow ych (w erze archaicznej brak życia, złe utożsam ienie ruchu m echanicznego z im m anentnym ). W trzeciej nato­ m iast trzeba odw ołać się do analiz filozoficznych, poniew aż nie m o żn a eks­ perym entalnie dow ieść niem ożliw ości jakiegoś faktu. S am orództw o bow iem w for­ m ie czystej uderza w praw a bytu i m yślenia. M ateria żyjąca różni się od nieżyjącej faktem życia oraz innym rodzajem ruchów . Nie m ogła w ięc ona pow stać z m aterii

17 M.A. K r ą p i e c , P sych ologia racjonalna, s. 3 9 -4 1 .

18 W. S z e w c z y k , Kim je s t człow iek. Z arys an tro p o lo g ii filo zo ficzn ej, Tarnów 1994, s. 1 8 9 -1 9 0 .

(8)

PO D ST A W Y N IE N A R U SZ A L N O ŚC I ŻY C IA LUD ZKIEGO. 2 7 5

m artw ej, poniew aż nie m ożna dać tego, czego się nie p osiada20. W spom niana koncepcja sam orództw a łączyła się zw ykle z w italizm em i była p o p rzedniczką dzisiejszego redukcjonizm u21.

Szerszy sens posiada ona u św. A ugustyna (rationes sem inales nie m ają zw iązku z teorią sam orództw a, bo zakładają ingerencję B oga) i u scholastyków średniow iecznych, którzy przyjm ow ali ingerencję B oga ja k o przyczyny pierw szej. U ciekali się ponadto do przyczyn uniw ersalnych dopełniających działanie m aterii m artw ej (ciała niebieskie).

K rąpiec podejm uje polem ikę z ks. K łósakiem , który w kontekście hipotezy sam orództw a odw ołuje się do teorii m ożności i aktu, uw ażając, iż są one składnikam i każdego bytu realnego. W zw iązku z tym istnieje m ożliw ość w y ło n ie­ nia się życia z potencjalnej m aterii w edług praw przyrody ja k o narzędzi B oga, zw ażyw szy, iż je st ono aktem m aterii i nie m oże istnieć poza nią. P otencjalność, zdaniem o. K rąpca, je st w yrazem ingerencji czynnika zew nętrznego. Ponadto pojaw ia się zagadnienie w arunków jej aktualizacji.

Czy m ateria m artw a m oże jednak ziścić potencjalność o w łasnych siłach? Przecież m iędzy m aterią m artw ą i ożyw ioną istnieje znaczna różnica (np. inne rodzaje ruchów ). K rąpiec zauw aża, iż nie m oże ona i jej praw a być także narzędziem Boga, bo narzędzie m odyfikuje tylko to, co ju ż istnieje, a nie w ytw arza bytu substancjalnego. K ażda rzecz ma nieprzekazyw alne istnienie substancjalne. Jest ono pod pew nym w zględem bezpośrednim skutkiem działania tylko Boga. M ateria je st zaw sze indyw idualna i trzeba dać jej najpierw istnienie, aby m ożna było m ów ić o m ożności i form ie.

M ateria sam a z siebie nie m ogła w yłonić więc życia. D latego pow stanie życia dom aga się koniecznie ingerencji Boga. D opiero z chw ilą pojaw ienia się na Ziem i m ogło ono rozw ijać się w edług norm alnych praw . D okonyw ało się to w zakresie gatunków w sensie filozoficznym , które poznajem y po sprow adzalnych do siebie czynnościach. G atunek obejm uje życie w egetatyw ne, sensytyw ne i rozum ow e. N ie m a tu jed n ak przejścia m iędzy poszczególnym i rodzajam i życia, bo brakuje dla niego racji d ostatecznej22.

W arto jeszcze pow iedzieć kilka słów na tem at natury życia pow stałego w skutek ingerencji zew nętrznej. W starożytnej G recji było ono określone za pom ocą dw óch słów: bios i dzooe. Pierw sze z nich w iązano z dziejam i, historią bytow ania, w których głów na rola przypadała św iadom ości i pam ięci. D rugie natom iast oznaczało sam fakt życia ja k o przeciw ieństw a śm ierci23.

Pierw szym objaw em życia, w edług K rąpca, je st ruch (zm iana). N ie każdy jed n ak ruch. N ie je st to na pew no ruch m echaniczny, który charakteryzuje się „przechodniością” . D okonuje się on na zasadzie akcji i reakcji. Jedno ciało w zbudza go w innym . E nergia m aterialna ciała działa tu nie na siebie, ale na inne podm ioty. Chodzi raczej o ruch w sobny. N ie w ychodzi on poza podm iot, ale go doskonali. A takim i są ruchy życiow e. M ożna w yróżnić pew ne stopnie „w

sobno-20 Tam że, s. 2 8 -3 1 .

21 Μ. H e 11 с r, J. Ż у с i ń s к i, dz. cyt., s. 142-143. 22 M.A. K r ą p i e c , P sych ologia racjonalna, s. 3 2 -3 6 . 23 A. M a r y n i а г с z у к, dz. cyt., s. 19.

(9)

ści” . M am y w sobność gatunkow ą (rozm nażanie się w obrębie gatunku, ja k o funkcja natury, a nie jednostki), całości podm iotu indyw idualnego (odżyw ianie się, w zrost), funkcji poznaw czych zm ysłow ych (np. w idzenie je st specyficzne tylko dla oka) oraz funkcji intelektualnych (najw yższa im m anencja, poniew aż są n iem aterialn e)24. Pogląd ten sięga swoim i początkam i Platona (V w. p.C h.). Zycie, w edług niego, przynależy do duszy i przejaw ia się w działaniu w sobnym . D usza je st tu źródłem ruchu i życia. T ylko ona żyje rzeczyw iście i p raw dziw ie25.

W edług Krąpca, życie polega na czynnościach im m anentnych (pobieranie pokarm u, w zrost, rodzenie, poznanie). Są one w łaściw ością konieczną dla o rganiz­ m ów żyw ych, tzn. idąc za P orfiriuszem znajdują się w każdej naturze analizow anej, przysługują tylko jej i zaw sze są z nią złączone. R uch w sobny przysługuje w szystkim bytom żyjącym , tylko im i zaw sze. Zycie polega na tym w łaśnie w sobnym poruszaniu się, na ruchu od w ew nątrz, który w sw ym w nętrzu znajduje ujście.

Przeciw ieństw em życia je st śm ierć ja k o pozbaw ienie życia przez rozkład organizm u. Fakt ten m oże być w yjaśniony przez przyczyny w ew nętrzne lub zew nętrzne. Jedni tw ierdzą, że w każdym organizm ie je st tendencja do rozpadu (np. Freud i je g o libido), inni zaś m ów ią, zdaniem K rąpca bardziej praw dopodobnie, 0 szeregu bodźców zew nętrznych system atycznie go niszczących (np. za tru cia)26. W łączając się w nurt tradycji klasycznej, w yróżnia on trzy stopnie życia. D ystynkcji tej dokonuje ze w zględu na doskonałość bytow ą żyjących istot i ze w zględu na celow ość dynam iczną. Jest to życie w egetatyw ne, zm ysłow e i intelek­ tualne. C zynności życiow e na każdym stopniu życia w ypływ ają z jak ieg o ś źródła, m ają określoną strukturę i zm ierzają do celu. R ośliny (życie w egetatyw ne) m ają w sobne źródło działania, je g o strukturę i cel determ inuje natura bytu. Z w ierzęta (życie zm ysłow e) m ają w sobne źródło, zm ienną strukturę uzależnioną od potrzeb 1 nie znają celu działań. U człow ieka natom iast (życie intelektualne) w ystępuje w sobność na w szystkich trzech poziom ach. C elem je g o życia je st dobro leżące poza nim . K rąpiec w spom ina o jeszcze jed n y m rodzaju życia, w którym cel je s t wsobny całkow icie, je st nim sam byt żyjący, a je st nim B óg27.

Z daniem A kw inaty, który jest m istrzem o. K rąpca, każdy stopień życia należy zachow yw ać. D otyczy to rów nież życia roślin i zw ierząt, które ze w zględu na ich w artość służebną trzeba chronić dla dobra ludzi28.

II. A R G U M E N T Y ZA N IE N A R U S Z A L N O Ś C IĄ L U D Z K IE G O Ż Y C IA 1. Argum ent z pochodzenia duszy

W kw estii pochodzenia duszy w yróżniam y trzy stanow iska: generacjonizm , em anatyzm i kreacjonizm . W edług generacjonizm u człow iek rodzi się od razu

24 M .A. K r ą p i e c , P sych ologia racjonalna, s. 2 1 -2 3 . 25 A. M a r y n i а г с z у к, dz. cyt., s. 21.

2ft M.A. K r ą p i e c , P sych ologia racjonalna, s. 2 3 -2 6 . 27 Tam że, s. 2 6 -2 7 .

(10)

PO D ST A W Y N IEN A R U SZ A L N O ŚC I ŻYCIA LUD ZK IEG O . 2 7 7

z du szą i ciałem pochodzącym i od rodziców . M am y dw ie w ersje generacjonizm zw anego też traducjonizm em : m aterialny, w którym człow iek pochodzi z duszą i ciałem z m aterialnego nasienia (tradux) rodziców (Tertulian, kierunki m aterialis- tyczne, ew olucjonistyczne) oraz duchow y, w edług którego ciało bierze się z n asie­ nia m aterialnego, a dusza z duchow ej duszy rodziców (św. A ugustyn, św. G rzegorz W ielki). Z w olennicy tej opcji w prow adzają ponadto pew ne m odyfikacje. N a przykład Frohscham m er ( t 1893) uważa, iż dusza pochodzi od rodziców przez akt stw órczy dzięki specjalnem u uzdolnieniu przez Boga, natom iast R osm ini ( t 1855) tw ierdzi, że rodzice dają ciało i duszę zm ysłow ą, a Bóg w tym sam ym m om encie p rzem ien ia duszę w duchow ą.

W edług em anatyzm u dusza ludzka pochodzi od B oga drogą em anacji ja k o część substancji Bożej (stoicy, neoplatończycy, gnostycy, idealiści). P odejście to je st je d n a k sprzeczne z naturą B oga (prosty i niezm ienny) oraz duszy (m iałaby

przym ioty B oże — np. w szechw iedzę).

N atom iast, w edług kreacjonizm u, dusza w yw odzi się od B oga w w yniku aktu stw órczego. R odzice dają tylko ciało zdolne do jej przyjęcia (tom izm )29.

N a tym je d n a k nie kończą się problem y. Pojaw ia się pytanie, kiedy następuje stw orzenie duszy przez Boga. I tu rów nież m am y trzy próby odpow iedzi w postaci preegzystencji, anim acji pośredniej i anim acja bezpośredniej.

W edług preegzystencji dusze istnieją przed ciałem i zostają w ciało strącone (neoplatonizm , O rygenes, Pitagoras, Platon). Łączy się ona z reinkarnacją (m etem - psychoza).

T eo ria anim acji pośredniej upatruje stw orzenia duszy i połączenia jej z ciałem dopiero w tedy, gdy ciało je st ju ż przygotow ane do przyjęcia duszy rozum nej (A rystoteles, część scholastyków ), a u stoików dusza łączy się z ciałem dopiero w m om encie narodzin. D usze w egetatyw na i zm ysłow a nie są jed n ak w stanie przygotow ać ciała dla duszy rozum nej. Z resztą nie m ogą one ginąć, skoro nie ginie ich p o d ło że30. T eoria ta ignoruje rów nież fakt celow ości w ew nętrznej. W szystkie czynności w ypływ ają bow iem z jakiegoś źródła, m ają sw oją strukturę oraz dążą do określonego celu. N iem ożliw e jest ponadto przejście ze stopnia niższego do w yższego, bo niebyt nie m oże dać bytu31. W kontekście tym ciekaw e je st stw ierdzenie św. T om asza z A kw inu, który, ja k się wydaje, dopuszcza m ożliw ość p rzechodzenia bytu ze stanu niedoskonałego do doskonalszego. O dw ołuje się przy tym do przykładu życia ludzkiego, które rozw ija się etapam i: w egetatyw ne przechodzi w zm ysłow e, a te znow u w ludzkie, rozum ne32.

W końcu teoria anim acji bezpośredniej uważa, że to Bóg stw arza duszę czło w iek a w chw ili poczęcia. C złow iek je st przez to rozum ny od sam ego początku (św. G rzegorz z N yssy, św. Bazyli W ielki, neotom izm i n eoscholastyka)33.

29 G. D o g i e l , A n tropologia filo zo ficzn a , Kraków 1992, s. 119-121. 3(1 Tam że, s. 1 2 2-124.

31 M.A. K r ą p i e c , P sych ologia racjonalna, s. 26.

32 Sw. T o m a s z z A k w i n u , Suma teologiczna, II—II, q. 64, a. 1, resp. 33 G. D o g i e l , dz. cyt., s. 124.

(11)

K rąpiec zauw aża z jed n ej strony, iż m om ent zaistnienia duszy ludzkiej je s t trudny do ustalenia, ale nie m oże stanow ić to podstaw y dla działań m ających n a celu pozbycie się poczętej istoty, np. aborcji34.

N a innym natom iast m iejscu opow iada się w yraźnie za kreacjonizm em , pisząc, że du sza ludzka je st stw orzona przez B oga od razu w m om encie zap ło d n ien ia i organizuje sobie m aterię do bycia ludzkim ciałem 35. N ie dokonuje tego dow olnie, ale je s t u w arunkow ana składem genów , praw biologiczno-m aterialnych oraz d eterm inantów przy ro d n iczy ch 36.

T rudności zw iązane z zaistnieniem duszy podziela rów nież ks. T. Ślipko, który nie w yklucza późniejszego czasu anim acji. Spraw ę pozostaw ia otw artą37. A nalizuje on teorię anim acji rów noczesnej, w edług której m om ent zrostu gam et w zygotę je s t rów nież m om entem p o jaw ienia się duszy. Problem em są tu je d n ak w yniki badań genetycznych w skazujące na zniszczenie znacznej części zygot oraz ich zrost i ro zk ład 38. Z adow alającego rozw iązania nie daje rów nież, zdaniem Ślipki, teoria anim acji poim plantacyjnej, która w w ydaniu N. Forda odw ołuje się do w y k o n u jące­ go specyficzne d ziałania ludzkiego osobnika (zaw iązki m ózgu i „sm uga p ierw o ­ tna” ) oraz hylem orficznej struktury bytu. Problem em je s t w niej je d n a k brak zgodności m iędzy przyjętym i założeniam i39.

Jako w yjaśnienie bardziej adekw atne Ślipko sugeruje teorię anim acji przedim p- lantacyjnej, która określa m om ent anim acji pom iędzy zapłodnieniem a im plantacją. U kształtow anie się now ego osobnika, czyli indyw idualizacja dokonuje się do chw ili im plantacji, która je st znakiem dokonanej anim acji40.

T aki status zygoty nie daje jed n a k człow iekow i praw a na przykład do aborcji. O d początku bow iem je st to istota ukierunkow ana na „bycie ludzką o so b ą” . W ew nętrzna celow ość zw raca się w stronę osoby ludzkiej i w iąże z nią41. Z tego też faktu w ypływ a jej m oralna godność42.

K rąpiec chcąc rozw iązać ów problem rozpoczyna od analizy słów „rodzenie” i „stw orzenie” . R odzenie, je g o zdaniem , w sensie szerszym je st pro d u k cją bytu z m aterii, w ścisłym natom iast pow staniem istot żyw ych z bytów żyjących ja k o w ew nętrznego źródła życia. A kt stw arzania to produkcja bytu z nicości, czyli negacji bytu (dotyczy podm iotu i bytu m ającego pow stać). M a ono swój cel, którym je st produkcja istnienia. Przy rodzeniu natom iast m am y podm iot, którego brakuje przy stw arzaniu. Idąc dalej zauw aża, iż rodzenie to form a przem iany w łonie istniejących ju ż bytów odnoszące się zarów no do przypadłości, ja k i form substancjalnych niesam oistnych. N atom iast podm iotem aktu stw órczego m ogą być tylko substancje. M im o różnic oba sposoby pow staw ania są rodzajem ruchu m iędzy

34 M.A. K r ą p i e c , D u sza ludzka, w: P ow szechna E ncyklopedia F ilozofii, t. 2, Lublin 2001, s. 760.

35 M.A. K r ą p i e c , A ry sto tele sa kon cepcja su bstancji, s. 133. 36 M .A. K r ą p i e c , C złow iek — dram at natury i osoby, s. 30. 37 T. Ś l i p k o , Z arys etyki szczeg ó ło w ej, t. 1, Kraków 1982, s. 243. 3X T. Ś l i p k o , G ran ice życia, s. 110.

39 Tam że, s. 11 4 -1 1 9 . 40 Tam że, s. 12 0 -1 2 1 . 41 Tam że, s. 122.

(12)

P O D ST A W Y N IE N A R U SZ A LN O ŚC I ŻY C IA LUD ZKIEGO. 2 7 9

dw orna krańcam i. S tw orzenie dom aga się potęgi nieskończonej i dlatego też m oże być dziełem tylko bytu nieskończonego — Boga, który nie m oże posługiw ać się narzędziem .

D usza nie rodzi się więc. R odzący byt podlega pow staw aniu istotnem u (byt złożony z aktu i m ożności) lub przypadkow em u (zależność w ew nętrzna rzeczy od podm iotu). D usza tak nie pow staje, poniew aż je st aktem czystym , niezależnym od ciała. G dyby rodziła się, jej istnienie zależałoby od m aterii (ludzkiego nasienia). Nie m ogłaby się też uw olnić od tej zależności. A w iem y przecież, że nie zależy ona od m aterii, ja k o tym św iadczą czynności psychiczne. N iedorzeczny je st rów nież traducjanizm duchow y, bo dusza je st w istocie niezłożona i nie m oże się dzielić. Nie m oże też przem ieniać się z w egetatyw nej w sensytyw ną i dalej w intelektualną, po niew aż m usiałoby istnieć jak ieś podłoże zm ian. W zw iązku z tym dusza została stw orzona przez Boga, bo tylko On je st do tego zdolny. D o takiego w niosku m ożem y dojść na podstaw ie analizy natury duszy ludzkiej, która je st niem aterialna, duchow a. A istnienie bytu w skazuje zaw sze na sposób je g o pow stania. O statecznie w ięc K rąpiec staje po stronie kreacjonizm u.

O d padają także argum enty transform izm u ew olucyjnego za pow staniem duszy w m aterii żyw ej. T ylko złożone byty m ogą się zm ieniać. D usza nie je st złożona, a więc nie podlega zm ianie. N ie m oże rów nież dusza w egetatyw na przekształcać się w zm ysłow ą i dalej w rozum ną, poniew aż w ów czas byt m usiałby pow stać z niebytu.

K rąpiec odrzuca też reinkarnację i preegzystencję dusz obecną w m yśli Platona, O rygenesa czy W olfa. To, co Bóg stw arza bezpośrednio jest doskonałe. D usza m usiałaby taką być. N ie m ając jed n ak aktualnej relacji do ciała — nie byłaby je d n a k bytem doskonałym . D usza je s t bow iem form ą ciała i osiąga ontyczną pełnię tylko w zjednoczeniu z nim . Ponadto nie m oże ona przenosić się z podm iotu do pod m io tu 43. P onadto form a substancjalna je st w relacji tylko do „tego o to ” ciała. To ciało dokonuje ujednostkow ienia duszy. Inaczej utraciłaby ona sw oją konkretną istotę.

R ów nież argum enty natury psychologicznej stw ierdzają niem ożliw ość rein k ar­ nacji — posiadalibyśm y św iadom ość sw ych poprzednich w cieleń, a takow ej nie m am y, a ew entualną „pam ięć w irtualną” (dziedziczenie inklinacji, talentów , sym patii) m ożna w yjaśnić funkcjam i w ładz psychicznych44.

2. Argument z transcendencji człowieka

Specyficznym i cecham i bytu osobow ego są rozum ność (poznanie), m iłość, w olność, zupełność, godność oraz podm iotow ość w obec praw a. Trzy pierw sze św iadczą, że człow iek transcenduje przyrodę, a trzy dalsze, iż w ykracza poza społeczność45. G odność człow ieka i podm iotow ość w obec praw a są szczególnym i racjam i za nienaruszalnością życia człow ieka. D latego też zostaną om ów ione

41 M .A. K r ą p i e c , P sych ologia racjonalna, s. 2 8 9 -2 9 2 . 44 T am że, s. 293.

(13)

oddzielnie w dw óch kolejnych punktach. N a razie przystąpię do charakterystyki czterech pierw szych cech bytu osobow ego, które są przejaw em je g o transcendencji w edług o. Krąpca.

P oznanie człow ieka różni się od poznania zw ierząt, które je st ograniczone do św iata zm ysłów i m a na celu zachow anie życia jednostki lub gatunku. R ozum ny człow iek natom iast przez akty poznaw cze uśw iadam ia sobie, że cel je g o ży cia nie ogranicza się do rozm iarów tego świata. Przez działalność poznaw czą, w y tw ó rczą i odkryw czą ukazuje przew agę nad św iatem oraz odkryw a sw oją odrębność. W w ytw orach techniki, sztuce i nauce zaczyna panow ać nad m aterią. P oddaje ją praw om ducha i skłania do posłuszeństw a46.

U człow ieka w ystępuje potrójna form a specyficznego dla niego p o znania rozum ow ego: pojęciow anie (uchw ycenie istoty rzeczy), sądzenie (łączenie i od­ dzielanie pojęć, w ystępuje tu rzeczyw istość praw dy) oraz rozum ow anie (działanie na sądach, je d n e w yprow adza się z drugich)47. W poznaniu ujm uje byt aspektyw nie, rozum ie go i w yraża na zew nątrz w obec innych. Podczas procesu p o znaw czego człow iek nieustannie kontaktuje się z bytem , a nie konstytuuje sensy. W akcie p oznania splatają się trzy sfery znaków : um ow ne (sym bole, w yrażenia ogólne), naturalne (sensy w yrażeń ogólnych) oraz rzecz znaczona (byt ujęty poznaw czo). C złow iek, łącząc te trzy sfery, dokonuje jednej czynności poznaw czej splecionej z w ątków zm ysłow ych i rozum ow ych.

Jest ona nasycona raz bardziej m aterialnością, innym razem n iem aterialn o ścią48. Pom im o ujm ow ania zaw sze w szystkiego na w zór rzeczy m aterialnych, ja k gdyby w osłonie m aterii, człow iek je st w stanie poznać każdy pojaw iający się p rzed m io t49. Istota ludzka m ając za przedm iot poznania rzeczyw istość i reflektując swe działanie poznaw cze transcenduje przedm iot i siebie sam ego, tw orząc dystans poznaw czy i transcendencję ja ź n i50. O soba posiada też selektyw ność poznaw czą. Jest ona zw iązana z jed n ej strony z m ożliw ościam i aparatu p o znaw czego (po­ znajem y tylko to, co istnieje w m aterii), z drugiej zaś istnieje selektyw ność płynąca ze sw obodnego w yboru i w olności poznaw anych treści51.

O sobow e życie czło w iek a spełnia m iłość. M a ona szeroki zakres: od m iłości seksualnej do m iłości Boga. W ym aga ona od nas przynajm niej m inim alnego p o znania i w olnego w yboru dobra, z którym w iążem y się i przez które ustanaw iam y now y sposób bytow ania „dla drugiej osoby” . O ddajem y siebie w darze drugiej osobie w raz z całym sw ym w ew nętrznym bogactw em 52. T ylko drugi człow iek m oże być dla nas jed y n y m partnerem i odbiorcą tego daru53. W akcie m iłości w zględem niego nie w ystępuje elem ent „transform acji” , czyli p rzyjęcia form y przedm iotu kochanego przez przedm iot kochający, ale w podm iocie w y zw ala się

4ft A. M a r y n i а г с z у к, dz. cyt., s. 29. 47 G. D o g i e l , dz. cyt., s. 2 8 -3 6 .

4K M.A. K r ą p i e c , C złow iek — d ra m a t natury i osoby, w: C złow iek — K ultura — U niw er­

sytet, wybór i opracowanie ks. A. W awrzyniak, Lublin 1982, s. 32.

49 M.A. K r ą p i e c , C złow iek i p ra w o naturalne, s. 134.

50 M.A. K r ą p i e c , O rozum ienie filo zo fii, Dzieła, t. XIV, Lublin 1991, s. 281.

51 M.A. K r ą p i e c , O d zysk a ć św ia t realny, D zieła, t. XXIII, Lublin 1999, s. 4 8 3 -4 8 4 . 52 M.A. K r ą p i e c , C złow iek i p ra w o naturalne, s. 135.

(14)

PO D ST A W Y N IE N A R U SZ A LN O ŚC I ŻYCIA LU D ZK IEG O . 281

stały m echanizm działan ia54. Bycie „dla drugiej osoby” konstytuuje sensow ność życia i działania osobow ego. M iłość pow oduje stan relacyjny w nikający w stru k ­ turę bytu osobow ego tak m ocno, iż Krąpiec zgadza się z G. M arcelem , że należy ona do sfery „być” , a nie „m ieć” . Pozw ala w spółtw orzyć dobro drugiej osoby i być jej w iern y m 55. K ochane przez nas dobro nie determ inuje nas koniecznościow o. T ylko dobro nieskończone m ogłoby na nas w ten sposób oddziaływ ać. K onkretne d obra kocham y, poniew aż chcem y je kochać56.

P odstaw ą w olności je st zdolność intelektualnego poznania i pokochania bytu ja k o dobra sam ego w sobie. Jest ono rozum iane ja k o dobro godziw e w p rzeciw ień s­ tw ie do dobra użytecznego (pożądanego ze w zględu na cel) lub przyjem nego (ze w zględu na po d m io t)57. K onkretne dobro ukazuje się zaw sze ja k o nieadekw atne i dlatego m oże być w ybrane lub odrzucone.

Z asadniczo w olność rozgryw a się w ew nątrz osoby, na płaszczyźnie sądów praktycznych determ inujących ludzkie działanie. W ybór sądu to m om ent autodeter- m inacji i w olności człow ieka. Akty w olności przejaw iają się w w olnej decyzji, przez którą człow iek spełnia się ja k o byt osobow y. N ie m ożna się od nich uchylić, ani przekazać innym ludziom 5*. Przez decyzję człow iek staje się „suw eren em ” biorącym swój los we w łasne ręce59.

Przez w olne akty decyzyjne afirm uje przede w szystkim siebie ja k o podm iot działający, poniew aż dotyczą one nas bezpośrednio, a św iata zew nętrznego tylko pośrednio, poniew aż rządzi się on koniecznym i praw am i m aterialnym i60.

Z upełność (całość) w ystępuje w pew nym kontraście w obec teorii człow ieka ja k o części całości lub elem entu w tórnego w zględem niej (Platon, stoicy, H obbes, Hegel). C złow iek transcenduje m aterię w bytow aniu i działaniu. Istnieje ja k o sam ośw iadom y podm iot. Nie jest ju ż zapodm iotow any w innym bycie. Jest autonom iczny61. Społeczność natom iast, zdaniem K rąpca, nie m a w łasnej po d ­ m iotow ości, ale jest bytem relacyjnym ja k o zespół zw iązków m iędzyosobow ych62. D ziałanie poznaw cze napełnia człow ieka, ubogaca treścią, ja k a je st w okół niego. Przez to staje się pełnią, oddzielnym św iatem , otw artym na kom unikację z drugą osobą. T ę otw artość dopełniają akty m iłości konstytuując „byt dla d ru g ieg o ” . W yczerpują się one w relacjach kategorialnych w sobie i dla siebie. Byt osobow y je st zupełny. G óruje on nad społecznością, która je st zaw sze dla osoby ja k o c e lu 63. O gólność je st tylko tw orem m yśli utw orzonym przez człow ieka. R zeczyw istym bytem istniejącym w sobie jest człow iek. D opiero na nim nadbudow ana je st

,4 M.A. K r ą p i e c , O dzyskać św ia t realny, s. 484. 55 M.A. K r ą p i e c , C złow iek i p ra w o naturalne, s. 136.

^ M.A. K r ą p i e c , O ludzką politykę, D zieła, t. XVII, Lublin 1990, s. 25.

57 M.A. K r ą p i e c , C złow iek — dram at natury i osoby, s. 35. 5S M.A. K r ą p i e c , C złow iek i p ra w o naturalne, s. 1 3 6 -1 3 7 .

M.A. K r ą p i e c , O ludzką po lityk ę, s. 25.

ш M.A. K r ą p i e c , O dzyskać św ia t realny, s. 485.

hl M.A. K r ą p i e c , C złow iek i p ra w o naturalne, s. 1 3 8 -1 3 9 . 62 M.A. K r ą p i e c , O ludzką politykę, s. 29.

(15)

społeczność64. O soba transcenduje społeczność w m om entach osobow ych, ale je s t jej podporządkow ana w tym , co je st środkiem do realizacji dobra w spólnego65.

W łaśnie ze w zględu na brak realizacji tegoż dobra, A kw inata dopuszcza naw et pozbaw ienie życia człow ieka, który je st niebezpieczny dla społeczności, np. psuje j ą przez grzech66.

3. Argument z godności człowieka

G odność to w łaściw ość w ypływ ająca ze struktury bytow o-osobow ej ze w zględu na to, że istnieje w sobie i dla siebie ja k o cel. P odstaw ą godności człow ieka, zdaniem K rąpca, je st akt istnienia udzielany przez duszę stw orzonej przez B oga.

G odność przysługuje człow iekow i także ze w zględu na działania p o znaw czo- -w olityw ne, przez które transcenduje przyrodę. C złow iek ja k o byt osobow y sam je s t celem rozum nych i w olnych czynów , przez które doskonali się ja k o istota dynam iczna. Przez poznanie sam ego siebie człow iek „posiada sam sieb ie” , przez w olne akty panuje nad sobą, a przez w olny w ybór dokonuje „sam ostanow ienia” w sw ym postępow aniu67.

K rąpiec krytykuje jed n o cześn ie rozum ienie godności w yw odzące się z filozofii kartezjańskiej i kantow skiej. W yrażało się ono w oderw aniu od poznania rzeczy w i­ stości i skupieniu na poznaniu w łasnych idei. C złow iek zam knął się w e w łasnej św iadom ości i zajął się m yśleniem . Skupił się na tym , co pow inien zrealizow ać. Stał się kreatorem w artości i ich nosicielem , zaczął rozum nie porządkow ać bezrozum ny św iat. N iesie to z sobą i zagrożenia — m oże upow ażniać do w szystkiego, bo utraciło się kontakt z rzeczyw istością oraz m iarę praw dy i dobra6*.

G odność osobow a przejaw ia się w tym , że człow iek je st celem w szelkiego postępow ania i nie tłum aczy się p rz ez przyrodę, ale przez odniesienie do innej osoby, a ostatecznie do A bsolutu. Ś w iadom ego działania nie m ożna w yjaśnić przez odw ołanie do kom pleksu relacji rzeczow ych. Ich racją je st osoba ja k o byt-cel. K rąpiec zgadza się z I. K antem , który podkreślił w K rytyce praktycznego rozum u, że osoby nie m ożna nigdy używ ać ja k o środka do celów , ale ja k o cel sam w sobie. C złow ieczeństw o bow iem ja k o podm iot praw a m oralnego je st św ięte69. Z daniem niektórych, m ożna by chyba przyjąć rów nież rozum ienie im peratyw u K anta prow adzące do syntezy kategorii godności człow ieka z zasadą spraw iedliw ości. Spraw iedliw ość byłaby w ów czas nakazem postępow ania w edług praw , które w edług nas pow inny być pow szechnym i. Jest to w ynik tego, iż godność przynależy każdem u człow iekow i z racji narodzin oraz je g o bytow ania ja k o istoty ro zu m n ej70.

w M.A. K r ą p i e c , O rozum ienie filo zo fii, s. 285. ft5 M.A. K r ą p i e c , C złow iek i p ra w o naturalne, s. 140.

66 Sw. T o m a s z z A k w i n u , Suma teologiczna, II—II, q. 64, a. 2, 6, resp. ft7 M.A. K r ą p i e c , G odn ość, s. 15.

™ Tam że, s. 16.

M M.A. K r ą p i e c , C złow iek i p ra w o naturalne, s. 140.

70 J. S t a r a ń с z y k, S p ra w ied liw o ść ja k o determ inanta go d n o ści człow ieka, w: Z zagadn ień

(16)

P O D ST A W Y N IEN A R U SZ A LN O ŚC I ŻYC IA LUD ZK IEG O . 2 8 3

G odność zw iązana je s t w myśli K rąpca z w ym iarem religijnym człow ieka. T łum aczy się przez relacje m iędzyosobow e, w których uzasadniam y sensow ność naszego d ziałan ia przez odw ołanie się do „T y” absolutnego. O soba druga, zw łasz­ cza o sobow y A bsolut, usensow nia życie i działanie człow ieka. W idoczne to ju ż było w starożytnej G recji w personifikacji i deifikacji przyrody. R eligia w ięc zbiera w szystkie akty ludzkiego życia i odnosi do osobow ego A bsolutu. P rzy p o rząd ­ kow anie drugiej osobie konstytuuje pełniej życie osobow e71.

G odność człow ieka w ynika z jeg o bycia osobą. Platon zaprzeczył jed n o ści substancjalnej w człow ieku (zlepek duszy strąconej za karę do ciała). A rystoteles stanął natom iast na gruncie em piryzm u racjonalnego. Stosując koncepcję aktu i m ożności do czło w iek a zarysow ał koncepcję duszy ja k o „entelechii” , czyli p ierw szego aktu ciała organicznego. Dzięki tem u przyw rócił jed n o ść bytu. D usza ja k o en telech ia ożyw ia i daje bytow anie całości. Nie udało się m u jed n ak pogodzić

w ew nętrznej sprzeczność m aterii i ducha jed n eg o bytu, jak im je st człow iek. A kw inata, a za nim także K rąpiec, podążając dalej tą drogą, odw ołali się do d o św iad czen ia w ew nętrznego. Jest ono dośw iadczeniem istnienia „m nie sam eg o ” . Istnieje „ja” ja k o podm iot poznający zm ysłow o i intelektualnie. O w o „ja” je s t mi dane od strony istnienie, a nie treści. Jako podm iot w yłaniam „m oje” czynności intelektualnopoznaw cze i zm ysłow opoznaw cze.

„Ja” je st im m anentne w tym w szystkim , ale żaden z aktów nie ogarnia m nie całk o w icie i nie w yczerpuje, poniew aż „ja” transcenduje „m oje” czynności. Jest ono obecne we w szystkich aktach. Poznaję je w łaśnie dzięki nim 72.

K rąpiec pow ołując się na A. B riicknera zauw aża, iż Słowianin urobił od zw rotu

„o sobie (sam ym ) przysłów ek osób. Św iadczy to, że w yrażenie to zw iązane je st

z d o św iadczeniem siebie sam ego. Jest to zrozum iałe dla każdego z nas, gdy m ów im y o sobie „ja” i przeżyw am y je w naszych aktach73.

W dośw iadczeniu w ew nętrznym stw ierdzam y naszą tożsam ość i jedność. N asze różnorodne akty psychiczne i fizjologiczne odbyw ają się w szystkich tym sam ym podm iocie, odnosim y je do siebie. Ponadto są one od siebie w zajem nie uzależnione (w egetatyw ne, sensytyw ne i um ysłow e)74. W e w szystkich aktach jesteśm y tym sam ym bytem . W skazuje to na tożsam ość źródła różnych rodzajów m ojego d ziałan ia w yłonionych z „ja” . Jest nim dusza, która ogarnia całość bytu i je g o części, je st je d n ą form ą ludzkiego ciała 73.

W tym w idać osobow ą stronę człow ieka. Nie je st on egzem plarzem gatunku „hom o sapiens” , który na m ocy natury otrzym yw ałby istnienie. C złow iek o trzy m u ­ je istnienie ja k o dusza organizująca m aterię i przez to konstytuująca gatunek. N atura je st więc w tym przypadku w ynikiem sam oistnego istnienia duszy będącej form ą organizm u. Istnienie osoby je st więc unikalne, bo organizuje sobie n a tu rę76. Ponadto struktura bytow a niektórych czynności je st niem aterialna. Są nimi w yłaniające się bezpośrednio z duszy w ładze rozum u i w oli, których akty w postaci

71 M.A. K r ą p i e c , C złow iek i p ra w o naturalne, s. 141.

72 M.A. K r ą p i e c , A rysto telesa koncepcja substancji, s. 127-131. 73 M.A. K r ą p i e c , O rozum ienie filo zo fii, s. 280.

74 Ks. W. S z e w c z y k , dz. cyt., s. 191-192.

75 M.A. K r ą p i e c , C złow iek — dra m a t natury i osoby, s. 30. 76 M.A. K r ą p i e c , C złow iek i p ra w o naturalne, s. 131.

(17)

intelektualnego poznania (pojęcia, sądy i rozum ow ania) i m iłości są niem aterialne. N ie posiadają też żadnego organu. N iem aterialność aktów w yłonionych z podm iotu św iadczy o naturze sam ej duszy, natom iast zw iązek funkcjonalny tych aktów z procesam i zm ysłow o-m aterialnym i o organizow aniu przez nią m aterii m im o, że istnieje w sobie jak o podm iocie. D latego też w ludzkich aktach intelektualnego p o znania i w olityw nej m iłości jaw i się ciągle strona m aterialna, na bazie której duch ludzki buduje. Stan taki ukazuje ludzką strukturę bytow ą, będącą jed y n y m w ypadkiem syntezy m aterii i ducha. D ziałanie poznaw cze i w olityw ne u k az u ją podm iot działający św iadom ie i dobrow olnie, w ystępujący szczególnie w yraźnie w aktach decyzyjnych.

D zięki czem u jed n ak staje się on osobą? K rąpiec zauw aża, iż w definicji osoby sform ułow anej przez B oecjusza przenikają się w tej kw estii wątki platońskie („individua” — niepodzielna) i arystotelesow skie (substancja). N astępnie p o d k reś­ lano godność osoby przez podanie jak iejś cechy naturalnej, np. m yślenia u K artez- ju sza. A kw inata natom iast trafnie je g o zdaniem stw ierdził, że czynnik decydujący o bycie, decyduje też o osobie. C zynnikiem tym jest istnienie. D latego konkretny byt w porządku natur rozum nych, jeśli aktualnie istnieje, je st bytem osobow ym . „Ja” je st nam dane od strony istnienia. D ośw iadczenie poznaw cze podm iotow ego „ja” je s t objaw ieniem się bytu osobow ego. Staw ia to człow ieka w pozycji w yjątkow ej — je st przedm iotem poznania i w yjaśnień ja k o przedm iot d o św iad ­ czenia pospolitego oraz przedm iot dośw iadczenia w ew nętrznego77.

Aktam i osoby są czynności biologiczne, pożądaw cze i poznaw cze. N ie działają one stale, ale zależnie od bodźców zew nętrznych i w ew nętrznych. N adto czynności w ładz poznaw czych, zw łaszcza pożądaw czych są autonom iczne, a często naw et rozbieżne. K oordynacja ich przez rozum i wolę, choć nie zaw sze skuteczna, je st je d n a k konieczna ze w zględu na zachow anie psychicznej jed n o ści człow ieka. Poprzez te działania człow iek realizuje się i doskonali. Z yskuje w yższy racjonalny status bytow y. D okonuje się to zw łaszcza przez cnoty ja k o pew ne pozytyw ne uspraw nienia.

N ajpełniej ludzka natura w idoczna je st w działaniu w olnym bytu rozum nego, który syntetyzując m aterię i ducha transcenduje m aterię przez przyporządkow anie je j transcendentnem u celow i. Cel w skazuje rów nież na ukierunkow anie człow ieka nie tylko na dobro częściow e, ale też na dobro absolutne.

C złow iek je st istotą w yjątkow ą, syntetyzującą św iat ducha i m aterii. M ateria je d n a k nie je st przez ludzkiego ducha ostatecznie opanow ana, bo nie podlega w całości w ładzy ludzkiej duszy. W pełni w olne akty decyzyjne w ym agają ja sn e g o p o znania i woli realizującej doskonałą m iłość. N ie są one spełnione w trakcie życia ludzkiego.

Spełnienie człow ieczeństw a dokonuje się w m om encie „przejścia” — śm ierci m aterialnego ciała. Jest ona osobow ym przeżyciem człow ieka, a nie ja k im ś zew nętrznym w ydarzeniem . D oprow adza do rozkw itu akty poznaw cze i akty m iłości um ożliw iające doskonałą decyzję przez w ybór najw yższego D obra. N astęp ­ stw em tej decyzji je st m ożliw ość poddania ludzkiem u duchow i sił m aterii78. D usza

77 M.A. K r ą p i e c , A rystotelesow ska koncepcja su bstancji, s. 1 34-137. 78 Tam że, s. 13 8 -1 4 2 . '

(18)

ludzka je st bow iem nieśm iertelna. W ypływ a to z jej natury (nie p osiada m aterii ja k o źródła zniszczalności) oraz z przedm iotu jej aktów (um ysł człow ieka je st zdolny poznać niezniszczalne praw dy)79.

4. Argum ent z podmiotowości prawa

K ażda osoba je st w olna i determ inuje się przez w ybór aktów poznaw czych. K ażda autodeterm inacja nie je st m ożliw a bez zrozum ienia określonego dobra, które m am y spełnić. A to poznanie je st pierw szym kontaktem z praw em naturalnym w zyw ającym nas, aby czynić dobro*0. Szczególnym „m iejscem ” akceptacji lub odrzu cen ia praw a je st akt decyzji ludzkiej. C złow iek działa w edług praw a dopiero w ów czas, gdy sam sobie to praw o ustanow ił lub przyjął je z zew nątrz, zaak cep ­ tow ał i realizuje. Przez to kierow anie się norm ą w postępow aniu, działa on suw erennie*1. N orm a praw na je st sądem rozum u praktycznego w ydanym dla dobra w spólnego. Z w iązanie osoby nią dokonuje się nie „z zew nątrz” , ale gdy osoba „od w ew n ątrz” zdeterm inuje się tą norm ą do czynu. Praw o więc m usi być zapod- m iotow ane w człow ieku. O soba m oże jed n ak tę praw ną norm ę odrzucić, gdy je st ona sprzeczna z praw em naturalnym *2.

D ecyzja ja k o akt autodeterm inacji człow ieka je st w yrazem transcendencji osoby w stosunku do grup społecznych. C złow iek czyni siebie źródłem działania (przyczyna spraw cza) i sam sobie w yznacza jeg o sposób (przyczyna w zorcza). Jest więc podm iotem praw a. K rąpiec pow ołuje się tutaj na określenie praw a ja k o ro zporządzenia rozum u dla w spólnego dobra prom ulgow anego przez tego, kto m a pieczę społeczności. W takim sensie pierw szym praw odaw cą je st dla siebie sam człow iek poprzez akty decyzyjne. Przez w ybór sądu praktycznego w yznacza on sobie regułę działania w edług w skazań rozum u praktycznego, który m a na uw adze dobro. T ylko bow iem dobro kieruje naszym i w yboram i*3.

N aw et w przypadku realizacji jakiegoś praw a (dobra) społecznego, czy też p aństw ow ego człow iek nie działa bezw olnie. Także to działanie m usi poprzedzać o sobista decyzja. N ie m usi ona dotyczyć zgody z praw odaw cą i treścią praw a, ale odnosi się ona do działania zgodnie z nim*4.

Skoro praw o je st zapodm iotow ane w osobie, to i pierw szorzędnym je g o p rzedm iotem je st rów nież drugi człow iek. Prawo określa relacje m iędzyludzkie z racji naturalnego skierow ania człow ieka na drugą osobę*5.

W ypełnianie tak rozum ianego praw a kształtuje nowy sposób bycia „dla d ru g ie­ g o ” człow ieka. Jest to więc akt m iłości. To konstytuow anie się człow ieka poprzez w olną decyzję na podstaw ie praw a naturalnego i relacji do innych je st w yrazem podm iotow ości w obec prawa.

PO D ST A W Y N IEN A R U SZ A LN O ŚC I ŻYC IA LU D ZK IEG O ... 2 8 5

74 W. S z e w c z y k , dz. cyt., s. 2 0 0 -2 0 1 .

x(l M.A. K r ą p i e c , C złow iek i p ra w o naturalne, s. 137-138. M.A. K r ą p i e c , O ludzką politykę, s. 25.

x2 M.A. K r ą p i e c , O rozum ienie fd o zo fii, s. 284. w M.A. K r ą p i e c , O ludzką politykę, s. 27. X4 Tam że, s. 28.

(19)

M a ona na celu realizację osobow ego dobra, jak im je st intelektualny i m oralny rozw ój osoby, które nie m oże przekreślać rozw oju drugiego człow ieka. R ozw ój o sobow y m oże dokonyw ać się tylko przez przetw arzanie m aterii, w której duch ludzki się w yraża. K ażda osoba je st tem u rozw ojow i przyporządkow ana zarów no na szczeblu indyw idualnym , ja k i w spólnym 86.

C złow iek m a w obec drugich pow inność działania lub je g o zaprzestania także ze w zględu n a dobro w spólne, ku którem u je st przyporządkow any. Jest to upraw nienie przyrodzone. O soba je s t tutaj rów nież podm iotem praw a, poniew aż praw o je st rozum iane pierw otnie ja k o m iędzyosobow a relacja nacechow ana działaniem lub je g o zaprzestaniem ze w zględu na dobro w spólne87.

D obro w spólne, czyli intelektualno-m oralny rozw ój człow ieka, je s t o tyle realizow any, o ile osoby doskonalą potencjalności osobow e (intelekt i wolę). O statecznie potencjalności te aktualizuje A bsolut. Być podm iotem p raw a znaczy być odniesionym do drugiego człow ieka, ze strony którego działanie należy się nam lub nie należy ze w zględu na w spom niane dobro w spólne. R ów nież m y sami m ożem y dom agać się od innych ludzi działań pom agających nam w je g o osiąg ­ n ięciu 88. Jest to finalistyczna koncepcja praw a89.

Pojęcie „praw a” stosuje się w ięc nie do praw a przedm iotow ego (rozporządzenie w ydane przez p raw ow itą w ładzę dla dobra w spólnego), ale dla p raw a p o d ­ m iotow ego pojętego ja k o opartą na norm ie m ożność podejm ow ania decyzji, ich realizow ania oraz dom agania się odpow iednich św iadczeń ze strony innych podm iotów . Praw o podm iotow e posiada więc trzy zasadnicze cechy: m usi być oparte na określonej norm ie uprzedniej w obec niego, zaw iera up raw n ien ia pod­ m iotu (podejm ow anie decyzji i ich realizacja) oraz posiada sferę zobow iązań ze strony innych. N a poziom e poszczególnych elem entów m ożliw a je st różnorodność, stąd też praw a podm iotow e m ogą się różnić90. W praw ie tym podm iotem je st w yłącznie indyw idualna osoba i w ystępuje w nim korelacja m iędzy upraw nieniam i a obow iązkam i. Sam a natom iast podm iotow ość praw na je st niezbyw alnym uposa­ żeniem czło w iek a91.

Bycie podm iotem p raw a znacznie m odyfikuje ludzką osobow ość. G dy człow iek p ostępuje w brew praw u, to w ów czas niszczy sw oją naturę, staje się „mniej czło w iek iem ” . D zieje się tak, poniew aż działanie to dotyczy czynów specyficznie ludzkich, jakim i są akty poznaw czo-w olityw ne92.

PO D SU M O W A N IE

Fakt kw estionow ania i niszczenia w czasach w spółczesnych ludzkiego życia je s t w yzw aniem dla nas, byśm y chroniąc nienaruszalność istnienia człow ieka,

M .A. K r ą p i e c , C złow iek i p ra w o naturalne, s. 138. x7 M.A. K r ą p i e c , O ludzką p o lityk ę, s. 2 8 -2 9 . KX M.A. K r ą p i e c , Od zysk a ć św ia t realny, s. 486. K9 M.A. K r ą p i e c , C złow iek i p ra w o naturalne, s. 31.

90 Ks. H. S k o r o w s k i , Problem atyka p ra w człow ieka, W arszawa 19992, s. 1 5 -1 6 . 91 Tam że, s. 17-20.

(20)

P O D ST A W Y N IE N A R U SZ A L N O ŚC I ŻY C IA LUD ZK IEG O . 2 8 7

ciągle na now o poszukiw ali głębszego zrozum ienia tego fenom enu oraz w sk azy w a­ li na racje go uspraw iedliw iające. Powyżej autor podążał tym i dw iem a drogam i, idąc za m yślą o. M .A . K rąpca.

W części pierw szej, odw ołując się do podejścia zdrow orozsądkow ego, w skaza­ no potrzeb ę istnienia „pierw iastka życiow ego” . W tym celu przyw ołano, p o jaw iają­ ce się na przestrzeni w ieków , hipotezy próbujące w yjaśnić fenom en życia na pod staw ie samej tylko m aterii m artw ej, odw ołania się do ja k iejś „siły ży ciow ej” lub A bsolutu. O kazały się one jed n ak niew ystarczające i doprow adziły do potrzeby istnienia w bytach żyjących elem entu zw anego pow szechnie duszą. P osiada ona o k reślo n ą naturę. Jest niem aterialną form ą su bstancjalną k ształtującą m aterię, aktem dającym istnienie, a w bytach działa przez w ładze. N astępnie zasy g ­ n alizow ano w kontekście hipotez (pansperm ii kosm icznej, życia pierw otnego i sam orództw a) problem pow stania życia, aby dojść do przekonania, że nie m ogło ono pojaw ić się na św iecie bez specjalnej interw encji A bsolutu. O kreślono też naturę życia w ogóle, które w edług K rąpca je st trójstopniow e i polega przede w szystkim na ruchu w sobnym w różnorakiej form ie.

D ruga część prezentuje natom iast cztery argum enty na rzecz nienaruszalności życia ludzkiego. W ypływ a ona przede w szystkim z istnienia duszy ludzkiej, które w skazuje na potrzebę stw orzenia jej przez Boga. K rąpiec staje w ięc na stanow isku kreacjonizm u. Z a n ienaruszalnością życia człow ieka przem aw ia fakt je g o transcen­ dencji w obec przyrody i społeczeństw a. Przejaw ia się on w rozum ow ym poznaniu, m iłości ja k o sposobie bycia darem dla drugiego człow ieka, w olności ukierun­ kow anej na dobro i konstytuującej podm iot ludzki oraz zupełności człow ieka ja k o autonom icznego podm iotu otw artego na relację i tw orzącego dzięki nim społecz­ ność. S zczególnym i cecham i bytu osobow ego w skazującym i na w artość życia ludzkiego są godność i podm iotow ość praw na, które zostały om ów ione osobno. P odstaw ą godności, charakterystyczną dla zw olenników tom izm u eg z y sten cjal­ nego, je st akt istnienia. Przejaw ia się ona w czynnościach niem aterialnych, religijności, byciu osobow ym ja k o syntezie ducha i m aterii, potrzebie doskonalenia się i osobow ym charakterze śm ierci. Podm iotow ość praw na natom iast w skazuje, że czło w iek je st źródłem praw a dzięki sądom rozum u praktycznego lub przez decyzję je interioryzuje. Podm iotow ość w skazuje też na drugą osobę ja k o naturalny cel

aktów praw nych, które m ają pom agać w jej rozw oju.

Jak zostało to przedstaw ione ju ż we w stępie, autor odw oływ ał się w uzasad­ nianiu do argum entów m etafizycznych odnoszących się do bytow ej struktury człow ieka. Są one z reguły pom ijane w publikacjach d otyczących życia na rzecz racji etycznych lub praw nych. Stanow ią jed n ak fundam ent dla ukazania tych elem entów życia człow ieka, które przem aw iają na rzecz nienaruszalności osobow e­ go istnienia. Ponadto w filozofii klasycznej tw ierdzenia o charakterze an tro p o lo g i­ cznym , etycznym czy praw nym w nich m ają sw oje ostateczne um ocow anie. W zw iązku z tym je s t w ielką zasługą o. M .A. K rąpca, iż w ich perspektyw ie u p raw ia sw oją filozofię człow ieka.

W iele elem entów pow yższych rozw ażań w ym agałoby rozw inięcia i sp recy zo ­ w ania, m .in. natura życia, problem anim acji czy p oszczególne w ym iary tran scen ­ dencji człow ieka. Są one dobrym punktem w yjścia dla dalszych poszukiw ań, zw ażyw szy, że m ateria ich je st ważka.

Cytaty

Powiązane dokumenty

m yślenie na płaszczyźnie filozoficznej ujaw nia, ja k w religii najpełniej przenika się i łączy na różne sposoby życie rodziny, różnych organizacji, państw a

ludzkie wypływa z samej ludzkiej natury, z tego, że człowiek rodzi się człowiekiem, a więc bytem rozumnym, wolnym, obdarzonym przymiotami bytu osobowego, który jest

Główny postulat teologii afrykańskiej to wyjście do człowieka w jego konkretnej sytuacji życiowej i głoszenie żywego Boga, który się obja- wia, by zbawiać..

The Society of Naval Architects and

W art. 121 § 2 kkw skierowanie do pracy zostało przeciwstawione „umożliwieniu świad- czenia pracy” na podstawie umowy o pracę, umowy o pracę nakładczą, umowy o dzieło,

Inni publicyści, tacy jak Jan Szafraniec, Iwona Łoźna oraz Maciej Płażyński kładli nacisk na jedność życia z wyznawanymi wartościami, twierdząc, że poli-

To wstępne i ogólne przedstawienie negatywnego i pozytywnego wpływu mediów audiowizualnych na odbiorcę stało się impulsem do szerszych badań, owocem czego są liczne

LISTA WNIOSKÓW O PRZYZNANIE POMOCY WYBRANYCH DO FINANSOWANIA W RAMACH LSR STOWARZYSZENIA LGD „LI­ DER W EGO” na lata 2009-2015, Działanie 413: Wdrażanie lokalnych