Józef Mandziuk
"Ludobójstwo dokonane przez
nacjonalistów ukraińskich na
Polakach w województwie lwowskim
1939-1947", Szczepan Siekierka,
Henryk Komański, Wrocław 2006 :
[recenzja]
Saeculum Christianum : pismo historyczno-społeczne 13/2, 307-309
R E C E N Z J E
I
O M Ó W I E N I A
S a e c u lu m C h ristia n u m
13 (2006) n r 2
Szczepan S i e k i e r k a, H e n ry k K o m a ń s k i, K rzysztof B u l z a c k i, L u d o b ó j
stwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie lw ow skim 1939-1947. W rocław 2006, ss. 1269.
Szaleństw o m ordów ludności polskiej p rzez nacjonalistów ukraińskich obejm ow ało całe tery to riu m Południow o-W schodniej II R zeczpospolitej Polskiej. D o tk n ęło ono rów nież w ojew ództw a lwowskiego, obejm ującego teren y od B aran o w a S a n d o m iersk ie go i K olbuszow ej, poprzez K rosno, Bieszczady, D rohobycz, C hodorów , w linii prostej n a p ó łn o c do Sokala. Tam tejsza ludność zróżnicow ana była etnicznie i religijnie. W 1931 r. w granicach w ojew ództw a zam ieszkiw ało 3 127 400 osób: 1 742 390 P o la ków, 1 051 336 U kraińców , 310 662 Z ydów i 23 012 innych narodow ości. W e Lwowie były trzy katedry: rzym sko-katolicka, unicka i orm iańska.
W o k resie okupacji sowieckiej ludność p olska p o n io sła straty tru d n e do dokładnego ustalenia. M iały m iejsce 4 d ep o rtacje o raz m asow e m ordy N K W D , d o k o n an e w w ięzie niach Lwowa, D rohobycza, Sam bora. N ato m iast w tym czasie napady n a Polaków przez nacjonalistów ukraińskich nie m iały c h ara k te ru m asow ego i ograniczały się do po jed y n czych przypadków . Po w łączeniu G alicji go G e n eraln eg o G u b ern ato rstw a, N iem cy ro z strzelali 25 w ybitnych uczonych polskich - profesorów U niw ersytetu J a n a K azim ierza i P olitechniki Lwowskiej o raz członków ich rodzin. W ielki po m n ik pom ordow anych znajduje się dzisiaj w e W rocław iu. Ich listę dostarczyli hitlerow com stu d en ci ukraińscy. O b o k zam ordow anych uczonych N iem cy dopuścili się drugiej zb ro d n i, aresztując w gm achu gestapo 11 V II 1942 r. około stu m łodych Polaków , po których zaginął w szel ki ślad. W połow ie 1943 r. do Lwowa n adciągnęło tysiące polskich uciekinierów z W oły nia, których w strząsające relacje i św iadectw a o z b ro d n ia ch O U N -U P A dokonyw anych przy użyciu noży, siekier, pił, w ideł, wywoływały p rzerażenie. N a polskich dom ach, k tó re znaczono krzyżam i, pojaw iły się napisy: „ Sm ert lac h am ”. N iestety m etro p o lita lwowski ob. grecko-katolickiego A ndrzej Szeptycki nie użył swojego a u to ry tetu , by pow strzym ać szerzący się terro r. M yślał - po d o b n ie ja k jego w ierni - że w wyniku wojny niem iecko- -sowieckiej n aro d zi się w olna U k ra in a jak o państw o. S tąd odważył się naw et wydać o d e zwę do k leru i w iernych, zalecając o d praw ianie dziękczynnych nabożeństw i m odlitw w intencji zwycięstwa W eh rm ach tu i pom yślności n a ro d u ukraińskiego.
M asow e m ordy w w ojew ództw ie lwowskim rozpoczęły się w 1944 r., choć pojedyncze w ypadki napadów , spaleń i ucieczek ludności z w łasnych dom ów m iały m iejsce rok wcześniej, gdy szalał te rro r n a W ołyniu. N a czele O U N -U P A w M ałopolsce W schodniej stał R o m an Szuchewycz, pseud. Taras C zuprynka, absolw ent P olitechniki Lwowskiej. L udność p olska g inęła w niew yobrażalnych to rtu ra ch , k tó re były odnotow yw ane w ź ró
dłach sow ieckich i niem ieckich. Z d arz ało się, że jedynym ra tu n k iem dla Polaków było w spółdziałanie z sow iecką partyzantką, co stw arzało dram atyczny w prost p arad o k s w o jen n ej ep o p ei, gdyż to Sowieci zdradziecko n ap ad li n a Polskę w e w rześniu 1939 r.
W wyniku ofensywy lw ow sko-sandom ierskiej, rozpoczętej w lipcu 1944 r., Sowieci zajęli całe K resy W schodnie, k tó re w wyniku kon feren cji jałtańskiej im przypadły. P re zydent U S A R oosew elt i p re m ier W ielkiej B rytanii C hurchill ulegli Stalinow i i zdradzili Polskę, o d d ając Z S R R Lwów i K resy W schodnie. W zaistniałej sytuacji oddziały UPA przeniosły się n a teren y Południow o-w schodniej Polski pojałtańskiej. W kolejnych n a p ad ach m ordow ano i p alono wsie zam ieszkałe przez Polaków , zm uszając ich do uciecz ki. Ta krw aw a rzeź trw ała jeszcze przez dw a lata od zakończenia wojny. D o p ie ro o p e ra cja „W isła” w 1947 r. pozbaw iła ugru p o w an ia U P A zaplecza m obilizacyjno-inform acyj- nego oraz m aterialn eg o z ao p atrzen ia.
T rudno jes t określić ilu Polaków z ostało zam ordow anych w w ięzieniach N K W D i g e stapo oraz pom ordow anych przez U P A n a tery to riu m przedw ojennego w ojew ództw a lwowskiego. P rezen to w an a książka, b ę d ąc a w ynikiem 15 lat trw ającej kw erendy, nie przynosi pełnego u d o k u m en to w an ia wszystkich zbrodni. A utorzy z w ielkim z aan g ażo w aniem zeb rali św iadectw a z b ro d n i ludobójstw a od p o n a d 2000 osób. M ieli św iado m ość, że z każdym ro k iem św iadkowie z całym b agażem bolesnych dośw iadczeń o d c h o dzą do w ieczności. Z e b ra n e relacje są w prost w strząsające. W ielu czytelników m oże znaleźć d an e o swoich bliskich czy znajom ych. N a przykład osobiście zn ałem ks. R o m a n a D acę, w ikariusza m ojej rodzinnej parafii T łum acz, który w 1943 r. był proboszczem parafii Now osielce. Podczas n a p ad u ukraińskich bojów karzy w e w rześniu 1943 r., jego m atk a H e le n a ukryła go w cuchnącym schowku. Bandyci, chcąc n a niej wym usić m iejsce ukrycia syna, zam ordow ali ją niem al n a jego oczach. Z g in ę ła w m ęczarniach, ale nie zd rad ziła syna (s. 64).
A utorzy całość z eb ran eg o m ate ria łu podzielili w układzie alfabetycznym n a poszcze gólne powiaty. Podali ogólne inform acje o danym pow iecie, w ym ienili straty osobow e i m aterialn e Polaków w opracow anych tabelach, przytoczyli relacje i w spom nienia świadków, przybliżyli d o k u m en ta cję fotograficzną (często w strząsającą np. n a s. 65-67). Każdy pow iat otrzym ał m ap ę ze stanu 1 1 1939 r., n a któ rej zostały z aznaczone m iejsco wości, w których m iały m iejsce u d o k u m en to w an e m ordy, grabieże i sp alen ia w latach 1939-1945 oraz miejscowości, o których b ra k danych. W poszczególnych opracow aniach uw zględniono ak ta i p ostanow ienia sądów grodzkich z lat 1946-1960, m ateriały arch i w alne III O b szaru Lwowskiego A K , osób pryw atnych, wypisy z ksiąg parafialnych z a m ordow anych o raz rejestry z cm entarzy.
N ależy głęboko pochylić głowę p rz ed A u to ram i, którzy pośw ięcili swoje życie, aby przekazać pierw sze całościow e o pracow anie działalności ludobójczej O U N -U P A i in nych zbrojnych form acji ukraińskich: dywizji SS „G alizien ”, Sam oobronnych Kuszczo- wych W iddiłów n a o bszarze przedw ojennego w ojew ództw a lwowskiego i sam ego Lwowa - m iasta sem per fidelis. W ykonali oni p racę w prost „benedyktyńską” z uw zględnieniem wszystkim kryteriów naukow ych. Gdyby ktoś, po przeczytaniu zaprezentow anej książki, usiłow ał rehabilitow ać ludobójczą UPA, to należałoby go zaliczyć do g ro n a psychicznie
chorych, o wysokim sto p n iu u p o śle d zen ia u traty pam ięci. Było to bow iem , ja k piszą A u torzy we W stępie: „zrealizow ane ludobójstw o, k tó re nigdy nie było w ojną p o lsk o -u k ra ińską, ja k to nieraz przedstaw iają b ad acze h istorii i publicyści. [...] Integralny n a cjo n a lizm ukraiński należy zaliczyć do ideologii faszystowskich, czy naw et nazistowskich, z tym, ze była to ideologia sa m o ro d n a, pow stała n a dzisiejszej zachodniej U k ra in ie ” (s. 10). T rudno o k o m en ta rz do tych słów. T ragedią jest to, że ta ideologia in tegralnego n a cjonalizm u żyje nad al n a U k rain ie w środow iskach skrajnej prawicy, a naw et w Polsce pojaw iają się ukraińscy pogrobow cy i apologeci O U N -U PA .
N a k o n iec należałoby w yrazić gorące życzenie, aby A u to ro m wystarczyło sił do p o dobnego opracow ania dotyczącego w ojew ództw a stanisławow skiego.
Ks. J ó ze f M a n d ziu k
A licja P u s z k a, Nauczyciele historii i geografii państw ow ych szkó ł średnich w Galicji
w okresie autonom ii. L ublin 1999, ss. 392.
B iad ać n a d k o ndycją w spółczesnych polskich nauczycieli o raz n a d jak o ścią dzisie j szej naszej szkoły m o żn a długo, bo też istn ie ją k u tem u pow ody. Jed n ak ... kiedyś nie ta k bywało!
O tym ja k było kiedyś dow iadujem y się z obszernej rozpraw y zatytułow anej: N auczy
ciele historii i geografii państw ow ych szkó ł średnich w Galicji w okresie autonom ii. Jej a u
to rk ą je s t p racu jąca n a K atolickim U niw ersytecie L ubelskim d r A licja Puszka. Z k a rt tej książki w yziera ku n am zu p ełn ie inny świat, do k tó reg o zatęsk n i obyw atel (nauczyciel) niepodległej III R zeczypospolitej... choć to przecież ok res zaborów . W arto bow iem p o równywać pozycję nauczyciela szkoły średniej tam i wtedy z tą tu i teraz.
O b o k społeczno-dem ograficznych cech bad an ej zbiorow ości om aw ia a u to rk a rozwój szkolnictw a średniego w autonom icznej Galicji. O trzym ujem y w iadom ości o w ykształce niu, kw alifikacjach zaw odow ych nauczycieli i o przebiegu pracy szkolnej. W arto w ie dzieć, że ówczesny nauczyciel gim nazjalny m usiał być przygotow any do pro w ad zen ia z a jęć z więcej niż jed n e g o p rzed m io tu (ss. 9-57, 59-79). D alej, poznajem y ram y praw ne ówczesnej pracy nauczycielskiej, zaznajam iam y się z in frastru k tu rą i w yposażeniem gali cyjskich gim nazjów (ss. 143-176).
Istotnym o b iek te m n a te re n ie każdej placów ki była kaplica, w okół k tó rej k o n c e n trow ało się życie religijne szkolnej społeczności. Ow szem , nie w szystkie gim nazja od p o czątk u m iały opty m aln e w aru n k i pracy. J a k je d n a k w ynika z treści om aw ianej tu ro z prawy, galicyjska c. k. R a d a Szkolna K rajow a p o tra fiła inw estow ać i b udow ać gdzie trze b a i co trzeba.
K sięgozbiory b ib liotek (nauczycielskich i uczniow skich - to różnica) „były często b o gate, zaw ierały wydaw nictw a A (kadem ii) U (m iejętności) w W iedniu, K rakow ie, czaso pism a naukow e polskie, niem ieckie i rosyjskie, zbiory ź ró d eł historycznych, encyklope die, słowniki itd .” (s. 159). N a p o p arcie tego tw ierdzenia znajdujem y w om aw ianej pracy