• Nie Znaleziono Wyników

Męczeństwo chrześcijańskie a obozy koncentracyjne

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Męczeństwo chrześcijańskie a obozy koncentracyjne"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Adam Kubiś

Męczeństwo chrześcijańskie a obozy

koncentracyjne

Collectanea Theologica 41/4, 67-73

1971

(2)

C o llecta n ea T h eologica 41 (1971) f. IV

MĘCZEŃSTWO CHRZEŚCIJAŃSKIE

A OBOZY KONCENTRACYJNE

KS. ADAM K U B IŚ, K RA K OW

D zisiejszy języ k ch rześcija n n a zy w a m ęczen n ik iem tego, k to w sp a rty łask ą nadprzyrodzoną, od d aje sw o je ży cie za C hrystusa, tzn. dla rzeczy w isto ści w chodzącej w skład o b ja w ie n ia ch rześcijań sk iego, np. dla obrony p raw d w ia ry czy cn o ty ch rześcijań sk iej 1. M ęczeń stw o za tem sta n o w i sp ecja ln y rodzaj św ia d ectw a p o tw ierd zo n eg o śm iercią. P o jęcie to na p ie r w sz y rzut oka ja sn e i proste, n astręcza jed n a k — p rzy w e r y fik a c ji w ie le tru d n ości. N ie u leg a b o­ w iem w ą tp liw o ści, że ła tw ie j je s t zd efin io w a ć o góln e p o jęcie m ęczeń stw a , niż w oparciu o tę d e fin ic ję d ecy d o w a ć o fa k cie jego za istn ien ia . W p olsk iej litera tu r ze teo lo g iczn o -k a n o n iczn ej zasłu ga p od jęcia teg o p rob lem u w od ­ n iesien iu do o. M a k sy m ilia n a K o l b e i k a to lik ó w za m o rd o w a n y ch w obo­ zach k o n cen tra cy jn y ch p rzypada ojcom J. R o s t w o r o w s k i e m u2

i J. R. B a r o w i 8. U w a g i n in iejsze, p o ru szające ten sam tem at, ak cen tu ją jed n ak te jego a sp ek ty, k tóre n ie z o sta ły przez cy to w a n y ch au torów w p ełn i rozw in ięte.

1. Teologiczne interpretacje m ęczeństwa

W in tep reta cji teo lo g iczn ej m ęczeń stw a m ożna rozróżnić trzy w za jem n ie się u zu p ełn ia ją ce p u n k ty w id z e n ia 4. P isarze w czesn o ch rześcija ń scy — od T e r t u l i a n a — n a zy w a ją m ęczeń stw o p rzew a żn ie ch rztem k r w i (b a p tism u s

sa n g u in is). N a zw a ta zn a jd u je sw e n a jg łęb sze u za sa d n ien ie w sk u tk ach m ę ­

czeń stw a, k tóre pod w ie lo m a W zględam i są id en ty czn e z ła sk a m i chrztu w o d y 5. W edług K. R a h n e r a m ęczeń stw o u ja w n ia ch rześcija ń sk ą isto tę śm ierci (E n th ü llu n g d e s c h ristlic h e n W e se n s d e s T o d es). O znacza to, że w śm ierci m ęczeń sk iej zach od zi isto tn a id en ty czn o ść p om ięd zy tym , co d o ­ k on u je się w ob ec św ia ta , a tym co m a m ie jsc e ty lk o przed B ogiem : m ięd zy

1 A. P. F rutaz, M ä r ty r e r : II W ü rd e , L ThK , 7(1962)129.

2 M ę c ze n n ik N ie p o k a la n e j, P rzegląd P o w szech n y 227(1949)397— 406; t e n ż e ,

W y z n a w c a c z y m ę c z e n n ik , A ten eu m k a p ła ń sk ie, 54(1957)361— 381.

8 Ś m ie rć o. M a k s y m ilia n a K o lb e w ś w ie tle p ra w a k a n o n iczn eg o , P raw o k a ­ n oniczne, 11(1968) nr 3— 4, 81— 154; t e n ż e , C z y k a to lic y z a m o r d o w a n i w o b o ­

zach k o n c e n tr a c y jn y c h są m ę c ze n n ik a m i? , C o llecta n ea T h eologica 39(1969)

z. II, 151— 155.

4 A. K u b i ś, L a th é o lo g ie du m a r ty r e au v in g tiè m e siècle, R om a 1968, 88— 172.

5 T a m że , 8 8— 112.

(3)

68

K .S. A UAJYL JtS. U ö l t )

zd arzeniem h isto ry czn y m i r zeczy w isto ścią p on ad h istoryczn ą, p o sta w ą z e ­ w n ętrzn ą i w ew n ętrzn ą człow ieka. In n y m i sło w y , m ęczeń stw o jest śm iercią ch rześcijań sk ą zarów n o w ob jaw ach w id zia ln y ch , n atu raln ych , jak i w sw ej isto cie p o zad ośw iad czaln ej, n a d p rzy ro d zo n ej6. P ogląd , k tó ry jest n a jp o w ­ szech n iejszy w K o ściele od sam ych p o czą tk ó w aż do c h w ili ob ecn ej, u zn aje m ęczeń stw o za n a jw y ższą form ę heroizm u ch rześcija ń sk ieg o (fo rtitu d o ). T eo lo ­ giczn e op ra co w a n ie za w d zięcza on sch o la sty ce. S w . T o m a s z z A k w in u tw ierd zi, że m ęczeń stw o ch rześcija ń sk ie sta n o w i zarów no akt n a jw ięk szeg o m ęstw a , jak i ak t dosk on ałej m iłości. M ęstw o b o w iem sp ełn ia w m ę c zeń stw ie fu n k cję b ezp ośred n iego m o ty w u , n a to m ia st m iło ść p ozo sta je p ierw szą i o sta ­ teczn ą racją b ytu. Stąd o k reślen ie m ęc z e ń stw a g łó w n ie jako aktu m ęstw a i m iło śc i n ie za w iera sp rzeczności, a ty lk o w y ra ża różne a sp ek ty tej sam ej r z e c z y w is to ś c i8.

A rg u m en ta cja u zasad n iająca tezę, że m ęczeń stw o sta n o w i ap ogeu m cn oty m ęstw a , op iera się przede w szy stk im na jej p rzed m io cie i g łó w n y ch aktach. Jak w iad om o, m ęstw o je s t cnotą, która sk ła n ia czło w ie k a do rozum nego tr w a ­ nia w dobrym pom im o rozm aitych n ieb ezp ieczeń stw , ja k ie z tego pow odu m ogą m u zagrażać. Ta m ężn a p o sta w a zazn acza się szczególn ie w y ra źn ie w ch rześcija ń sk im m ęczeń stw ie. M ęczen n ik p o zo sta je w ie r n y B ogu, D obru n a jw y ższem u , za cen ę życia. N ikom u i za nic n ie daje się o d w ieść od w ia ry do p o stęp o w a n ia sprzeczn ego z jej zasad am i. W ten sposób daje n ieod p arte d o w o d y trw an ia w dobrym , a w ięc i p r a w d ziw eg o m ę c z e ń s tw a 9.

Jeszcze w y ra źn iej za ry so w u je się to, gd y zostan ą u w zg lęd n io n e p o d sta w o w e a k ty cn o ty m ę stw a , a m ian ow icie: a ta k o w a n ie (aggredi) i trw a n ie (su stin ere). T en drugi akt je s t w cn o cie m ęstw a n ie ty lk o tru d n iejszy, lecz i bardziej zasad n iczy. W y trw a ło ść w n ieszczęściach lu b cierp ien iu , a zw ła szcza sp ok ojn a a k cep ta cja g w a łto w n ie sp ow od ow an ej śm ierci, sta n o w ią bez w ą tp ien ia n a j­ lep szą jeg o w e r y fik a c ję . N a to m ia st p o sta w ę a tak u jącą, k tóra od w ażn ie p o d ej­ m u je k o n fro n ta cję z różn ym i tru d n ościam i i n ieb ezp ieczeń stw a m i — w tym rów n ież z n ieb ezp ieczeń stw em życia — n a leży m im o w sz y stk o uznać w m ę ­ stw ie za ła tw ie jsz ą i m n iej z a s a d n ic z ą 10. Otóż w iad om o, że m ęczen n ik n a śla ­ d u je J ezu sa C h rystu sa w m ęce i śm ierci. U p od ob niając się do sw e g o P an a, k tóry w y d a ł się na śm ierć bez n a jm n iejszeg o g e stu obrony, n ie ty lk o n ie atak u je, ale god zi się św ia d o m ie i d o b ro w o ln ie na u tra tę życia. W k o n ­ se k w e n c ji m ęczeń stw o ch rześcija ń sk ie re a liz u je cn o tę m ę stw a w n ajb ard ziej p o d sta w o w y m jej akcie: w w y trzy m a ło ści, a n a w e t sta n o w i n a jw y ższą form ę tej cn oty u .

P e łn ię ch rześcijań sk iej dosk on ałości za p ew n ia jed n a k że m ęczeń stw u dopiero cn ota m iłości. B ez m iło ści n ie m a m ęczeń stw a , g d y ż is tn ie je w za jem n a w sp ó ł­ za leżn o ść p om ięd zy nim i m iłością. M iłość z n a jd u je się u p o d sta w d ecy zji lu d zk iej na m ęc z e ń stw o oraz za p ew n ia m ę c z e ń stw u — pod ob n ie jak i aktom in n ych cn ó t — w a lo r zasłu gu jący. M ęczen n ik n ie m oże otrzym ać o w o có w z ło ­ żonej o fia ry n ie m ając m iło ści. „I gd ybym ... ciało w y sta w ił na sp a len ie, lecz m iło ści bym n ie m iał, nic m i n ie p om oże (1 K or 19,3). M ęczeń stw o sta n o w i w zg lęd em B oga dow ód m iło ści i to w o w ie le w ięk szy m stop n iu n iż k ażd y in n y akt m oraln y. Im bardziej w a rto ścio w e p rzecież są dobra, k tóre się traci, im w ięk sze zło, ja k ie m u si się p rzyjąć, ty m w ięk sza ok azu je się m iło ść tego,

6 T a m ż e , 149— 172. 7 T a m że , 113— 148. 8 S u m th e o l., II— II, q. 124, a. 2, ad 2. 9 T a m że , in corp. 10 T a m że , ad 1. 11 T a m że , ad 3. Por. J. E. S h e r m a n , T h e N a tu re of M a r ty r d o m . A D o g ­ m a tic a n d M o ra l A n a ly s is to th e T ea ch in g o f S t. T h o m a s A q u in a s, P aterson 1942, 185— 189.

(4)

M Ę C Z E Ń S T W O C H R Z E Ś C I J A Ń S K I E

69

za co się p o św ięca i cierpi. W e g zy sten cji d oczesnej c z ło w ie k a n a jw ięk szy m dobrem je s t życie, a n a jw ię k sz y m złem jego utrata, śm ierć, zw ła szcza śm ierć bolesna. Z nią w sz y stk ie dobra tracą dla czło w iek a na ziem i sw o je zn aczenie. „N ikt nie m a w ięk szej m iło śc i od tej, gd y k toś życie sw o je oddaje za p rzy­ jaciół sw o ic h ” (J 15,13). D la teg o też m ęczeń stw o je s t zn a k iem n a jw ięk szej m i­ łości, n a jw y ższy m a k tem m iło śc i okazanej B ogu 12.

N a leży jeszcze zaznaczyć, że w ak cie m ęczeń stw a biorą u d ział — oprócz m ęstw a i m iło ści — ta k że in n e cn o ty teo lo g a ln e (w iara, n adzieja) oraz m o ­ ralne (np. cierpliw ość). K ażda z nich m a w nim sw ój w ła sn y w k ład . O czy­ w iście n ie w każd ym w y p a d k u m uszą one w y stą p ić w s z y stk ie razem i w ta ­ kim sam ym stopniu. N iem n iej jed n ak ich tw ó rcze d zia ła n ie n ie m oże być k w estio n o w a n e 18.

N arzuca się w reszcie p y ta n ie, co do te o lo g ii m ęczeń stw a dorzuca jeg o sob o­ row a w izja. P rzy różnych b o w iem okazjach Sobór W a ty k a ń sk i II u ja w n ił sw oją m y śl i na ten t e m a t 14. O tóż te k sty sob orow e z całą p ew n o ścią a k cen ­ tują praw dę, że m ęczeń stw o je s t czym ś w ięcej niż czyn em d ok on an ym o lu d z­ kich siłach. S ta n o w i ono szczególn y dar i n a jw ięk szą próbę m iłości, której nie m ożna podjąć w y łą c z n ie z w ła sn ej in ic ja ty w y . P rzy resp ek to w a n iu o so ­ bistego w k ład u czło w iek a , w szy stk o w m ęczeń stw ie je st ła sk ą Bożą. Z ostaje on m ęczen n ik iem n ie d zięk i w ła sn y m przek on an iom i p ragn ien iom , a le d la ­

tego, że C hrystus obdarzył go tą w ie lk ą god n ością 15.

W ierni ch rześcija n ie — choć n ie w sz y sc y w rów n ym stop n iu — m ają b yć g o to w i na p rzy jęcie m ęczeń stw a , p o n iew a ż w n iek tórych w yp ad k ach m oże stać się dla nich jed y n ą a lte r n a ty w ą i to w form ie nakazu, żądania B oga. C za­ sem jed n ak zdarza się, że m ęczeń stw o n ie będąc n ak azem m oraln ym pod grozą u tra ty zb aw ien ia, b y w a p o d jęte przez lu d zi sp o n ta n iczn ie dla in n ych

m otyw ów , np. w pracy m isy jn ej czy dla m iło ści b liźn iego 16. 2. Czy śm ierć w obozach koncentracyjnych przysługuje

godność chrześcijańskiego męczeństwa?

W p ow yższych ro zw ażan iach chodzi o od p ow ied ź na p y ta n ie, czy k a to licy zam ordow ani w obozach k o n cen tra cy jn y ch — w śród nich o. M ak sym ilian K o l b e — są m ęczen n ik a m i w zn aczen iu ch rześcijań sk im . W o d n iesien iu do o. M a k sy m ilia n a K o l b e zarów n o o. J. R o s t w o r o w s k i jak i o. J. R. B a r nie m ają w ą tp liw o ści. „Śm ierć jego, poprzedzona ży ciem p ełn y m cnót, dała św ia d ectw o n a jw y ższy m id ea ło m ch rześcija ń sk iej r e lig ii — je s t w ięc śm ier­ cią m ęczeń sk ą ” 17. W śród in n y ch zam ord ow an ych o. J. R. B ar ró w n ież n ie w y k lu cza tej m o żliw o ści, pisząc: „...odnośnie do n iek tórych osób, po zb ad a­ niu szczeg ó ło w y ch o k o liczn o ści, i po u zy sk a n iu p o d sta w o w ej zasady, że prześlad ow cą n ie je st ja k iś ozn aczon y człow iek , a le sy ste m h itlero w sk i, i j e ­

12 S. T h o m a s , S u m . th eo l., II— II, q. 184, a. 5, ad 3; por. ta m ż e , q. 124, a. 3; M. V i l 1 e r , M a r ty r e e t p e rfe c tio n , R ev u e d ’a scétiq u e et de m y stiq u e 6(1925)17— 25; S h e r m a n , T he N a tu re of M a r ty rd o m , s. 195— 212; L u c i e n - - M a r i e d e S a i n t- J o s e p h, L e m a r tu r e d 'am ou r, w : L im ite s d e l'h u m a ­

in. E tu d e s c a rm é lita in e s, P a ris 1953, 328— 339.

13 S. T h o m a s , S u m . th eo l., II— II, q. 128. Por. J. E. S h e r m a n , dz.

cyt., 193— 194.

14 Por. K K 15, 42; DE 4.

15 E. P e t e r s o n , T h eo lo g isch e T r a k ta te , M ünchen 1951, 176; O. M i c h e l ,

Z u m „ M ä r ty re r " -P r o b le m , T h eo lo g isch e B lä tter 17(1938)87— 88.

18 S. T h o m a s , Stum. th e o l., II— II, q. 124, a. 3, ad 1.

17 J. R. B a r, Ś m ie r ć o. M a k s y m ilia n a K o lb e w ś w ie tle p ra w a k a n o n ic z­

nego, art. cyt., 153. Por. J. R o s t w o r o w s k i , M ę czen n ik N ie p o k a la n e j, art. c y t., 406; t e n ż e , W y z n a w c a c z y m ę c z e n n ik , a rt. c y t., 381.

(5)

70

K S . A D A M K U B I S

żeli istn ieją in n e w a ru n k i (sław a m ęczeń stw a , ła sk i otrzym an e za p o śred ­ n ictw em m ęczen n ik a) m ożna b y zw rócić się do w ła d z k o ścieln y ch i p róbow ać przeprow adzić p roces b ea ty fik a cy jn y o p rzy zn a n ie k u ltu p u b liczn ego d a n e ­ m u m ęczen n ik o w i w K o ściele k a to lic k im ” 18. Obaj au torzy op ierają sw e w n io ­ sk i na teo lo g iczn o -p r a w n ej a n a lizie „ elem en tu fo rm a ln eg o ” m ęczeń stw a w y ­ kazu jąc, że p rześla d o w ca w obozach m ord ow ał z n ie n a w iś c i do zasad w ia ry i m oraln ości ch rześcija ń sk iej, a m ęczen n ik pon iósł śm ierć będąc im w ie r n y 19. W n iosk i p o w y ższe są w zasad zie słu szn e. Jed n ak problem , jak się zdaje, nie je s t n o w y w sw ej isto cie, gdyż istn ieją a n a lo g iczn e p reced en sy w h isto rii K ościoła. Ich p rzy p o m n ien ie rzuci nań z p ew n o ścią n ieco św ia tła , a z w ła ­ szcza u k aże całą jego złożoność i tru d n ości, ja k ie w y n ik a ją przy próbie roz­ w iązan ia. T ak np. w ie le d y sk u sji p o św ię c ili te o lo g o w ie zab ójstw om żołn ierzy na w o jn ie, k tóre je ż e li id zie o ich sy tu a cję relig ijn o -m o ra ln ą , n ie w ą tp liw ie pozostają w zw ią zk u z m ord erstw am i lu d zi po obozach k o n c e n tr a c y jn y c h 20. Z ap ew n e istn ieją różnego rodzaju w o jn y , o różn ym celu i o d m ien n ych p rzy ­ czynach. P od ob n ie obozy k o n cen tra cy jn e n ie są tw orzon e d la jed n a k o w y ch ce ló w i p ow od ów . H istoria zna w o jn y r e lig ijn e w zn aczen iu ścisły m , które p ro w a d zili „ n ie w ie r n i” z ch rześcijan am i i na od w rót, czy też ch rześcija n ie m ięd zy sobą. W alczące stron y biły się w nich o z w y c ię stw o „spraw y B o ż e j”, czasam i o k reślo n y ch praw d w ia ry lub w a rto ści m oraln ych c h r z e ś c ija ń s tw a 21. P od ob n ie n ie brak i obozów k on cen tracyjn ych , do k tórych szło się w y łą c z n ie za p rzyn ależn ość rasow ą, narodow ą czy n a w et w p ro st św ia to p o g lą d ch rześ­ cija ń sk i 22. Tam i tu g in ęli i giną lu d zie w ok rop n ych w aru n k ach . P o r ó w n y ­ w a n ie cierp ień jed n y ch i drugich n ie m a dla p rob lem u w ięk szeg o zn aczen ia, o rzeczy w isty m m ę c z e ń stw ie rozstrzyga n ie ty le d oznany ból, co fa k ty c z n ie p o n iesio n a ś m ie r ć 23. S zla ch etn o ść m o ty w ó w — n ie w y k lu cza ją c ch rześcija ń ­ skich — po obu stronach n ie da się zaprzeczyć. J e ż e li żołn ierze p rzew a żn ie u m ierają za o jczyzn ę, k tórej m iło ść je s t cnotą ch rześcijań sk ą, to p rzecież tak że znacznej części w ię ź n ió w ob ozow ych n ie m ożna od m ów ić id en tyczn ej p rzyczyn y śm ierci. Z arów no na w o jn ę jak i do ob ozów w zięto ich drogą przym usu, o b o jętn ie jaka by była jeg o form a. Jed n ą z bardziej rzu cających się w oczy różnic p om ięd zy p o w o ła n y m i do w o jsk a i u w ięzio n y m i w obozach je st ch yb a to, że żołn ierz posiada broń, którą w p ew n y ch przypadkach m oże zab ijać i bronić się, gd y tym czasem w ięzie ń n ie posiad a tej m o żliw o ści. W ielu jed n a k żołn ierzy g in ie w n ow oczesn ej w o jn ie zdała od frontu n igdy nie u ży w a ją c sw ej b r o n i24.

P o w y ższa a n a lo g ia — pom im o n a szk ico w a n ia ty lk o jej ogóln ych zręb ó w — prow ad zi do w n io sk u , że „m ęczeń stw o ” obu k a teg o rii osób m oże w y k a zy w a ć

18 C zy k a to lic y za m o r d o w a n i w o b o za ch k o n c e n tr a c y jn y c h są m ę c z e n n ik a ­

m i?, a rt. c y t , 154.

19 T a m że.

20 A. K u b i ś, d z . c y t., 53— 58.

21 A. W a a s, K r e u z z u g sb e w e g u n g , LThK , 6(1961)632— 636; E. S t a u f f e r ,

M ä r ty r e r th e o lo g ie u n d T a u fe rb e w e g u n g , Z eitsch rift fü r K irch en g esch ich te

52(1933)545— 598.

22 B. S t a s i e w s k i , N a tio n a lso zia lism u s: II. V e rh ä ltn is zu den c h ristl.

K ir c h e n u. K ir c h e n k a m p f, LThK , 7(1962)803— 805.

28 W. H e l l m a n n s , W e r tsc h ä tzu n g d e s M a r ty r iu m s a ls ein es R e c h t­ fe r tig u n g s m itte is in d e r a ltc h r is tlic h e n K ir c h e b is zu m A n fä n g e d es v ie r te n J a h rh u n d e rts, B resla u 1912, 4—6.

24 Stąd nie d ziw i też fa k t, że au torzy u zn a ją cy m o żliw o ść p raw d ziw ego m ęczeń stw a w śró d żołn ierzy na w o jn ie w sk a zu ją ró w n ież u nich na w y ­ trw ałość, za sa d n iczy akt m ęstw a: J. P o h 1 e, S o ld a te n to d u n d M ä r ty r e r to d , P ad erb orn 1918, 51— 74; A. K r a n i c h , I s t K r ie g e r to d M ä r ty r e r to d ? , D as E rm län d isch e P a sto r a lb la tt 1917, 19— 20; M. R a c k l , I s t d e r T o d fü r s V a ­

(6)

M Ę C Z E Ń S T W O C H R Z E Ś C I J A Ń S K IE 7 1

w ie le isto tn y ch cech w sp ó ln y ch . W roli p rześla d o w cy w y stęp u ją w o jn a lub obóz z olb rzym ią sk a lą m o ty w ó w , k tóre z reg u ły w za jem n ie się łączą, tw o ­ rząc w d ziałan iu organ iczn ie zw iązan ą całość. Stąd n ie w o ln o tutaj u pra­ szczać p rzyczyn y fo rm a ln ej m ęczeń stw a ze strony p rześla d o w cy . Co n a jw y ­ żej da się w niej u sta lić ty lk o w ięk sze „ n a silen ie”, „dojście do g ło s u ”, „ u ja w n ien ie” — w łą c z n ie z n ien a w iścią do r e lig ii ch rześcija ń sk iej — tak iego lub in n ego m o ty w u p o stęp o w a n ia . R ó w n ież przyczyn a form aln a ze strony zm arłych na w o jn ie i w obozach, cz y li m o ty w a cja , d la której m ęczen n ik ak cep tu je śm ierć, nosi znam ion a od ręb n ości i tożsam ości. Obok zgon ów o p od ­ łożu p o lity czn y m m ogą się zdarzyć w y p a d k i za b ó jstw ze w zg lęd u na trw a n ie w w ierze i zasad ach ch rześcijań sk ich . P o w o d y śm ierci — w śród nich także pow ód g łó w n y — n a jczęściej n ie w y stęp u ją w o d izo lo w a n iu od sieb ie, ale się u zu p ełn iają i p ozostają w za jem n ie sprzężone.

Z przytoczonych racji w y n ik a zatem , że rozw ażan ia te o lo g ó w na tem at „m ęczeń stw a ” żołn ierzy p o leg ły ch na w o jn ie m ożna, bez o b aw y p op ełn ien ia zasad n iczego błędu, o d n ieść do „m ęczeń stw a ” w ię ź n ió w zm arłych w obozach k o n cen tracyjn ych .

P rob lem „ m ęczeń stw a ” żołn ierzy p o leg ły ch na w o jn ie — chociaż n ie n o w y w h isto rii K o ś c io ła25 — b ył szczeg ó ln ie d y sk u to w a n y przez teo lo g ó w n ie ­ m ieck ich i fra n cu sk ich p odczas p ierw szej w o jn y św ia to w e j (1914— 1918)26. D y sk u sję tę w y w o ła ło zja w isk o m ilio n o w y ch ofiar w zab itych po obu stro ­ nach. N ie ste ty , p ogląd y ich są bardzo rozbieżne.

N a jlep sze z tego zak resu prace n iem ieck ie M. R a c k l a 27, A. K r a n i- c h a 28, J. P o h l a29 uzn ają śm ierć żołn ierzy p o leg ły ch na w o jn ie — o czy ­ w iśc ie pod p ew n y m i w a ru n k a m i — za w ła śc iw e m ę c z e ń stw o ch rześcija ń sk ie. O dw ołują się przy tym do a u to ry tetu św . T o m a s z a z A k w in u , k tó ry u czył, że „każde dobro lu d zk ie, k ied y o d n iesie się je do B oga, m oże być przyczyną m ę c z e ń s tw a ” 30. W ięk szość F ran cu zów i fra n k o fo n ó w za jęła w tej k w e stii sta n o w isk o zd ecy d o w a n ie n eg a ty w n e. N ależą do nich: O. J. M e r - c i e r 81, W. d e l a B r i è r e 82, P. A l l a r d 88. W yd aje się, że n ajtrafn iej całą rzecz ujął A. M i c h e l pisząc: „N aszą p o sta w ę p o w in n a o k reślać roz­ tropność D oktora A n ie lsk ie g o , oparta na roztrop n ości K ościoła. P rzy n ie w y ­ k lu czon ym założeniu , że śm ierci na polu ch w a ły m oże przyp aść godność rze­ czy w isteg o m ęczeń stw a , n a leży jed n ak strzec się przed jeg o u ogóln ien iem , p o n iew a ż m o żliw o ść ta p ozostaje bardzo u w a ru n k o w a n a i ogran iczon a do w y p a d k ó w sp ecjaln ych ... N a d zieja zb a w ien ia opiera się chyba w ięcej na nau ce o p ozasak ram en taln ym u sp ra w ied liw ien iu duszy przez akt d oskonałej m i­ łości, niż na m ało praw d op od obn ym p o d o b ień stw ie śm ierci żo łn ierzy do śm ier­ ci m ę c z e ń sk ie j” u . Ta op in ia — naszym zd an iem — tra fn ie ok reśla tak że

25 A. K r a n i c h , a rt. c y t., 2— 3; 17— 18, J. P o h 1 e, a rt. c y t., 52— 53. 26 A. K u b i ś, dz. c y t., 50. 27 D ie A n sch a u u n g d e r k a th o lis c h e n T h eo lo g en ü b e r das M a r ty r iu m d es S o ld a te n to d e s , D iv u s, T h om as 8(1921) 149— 150; t e n ż e , I s t d er T o d fü rs V a ­ te r la n d ein M a r ty riu m ? , dz. c y t., 8— 9; 24— 30; 35; 40— 41. 28 A rt. c y t., 37. 29 D z. c y t., 129, 38 nn.

30 S u m . T h eol., II— II, a. 5, ad 3.

31 P a tr io tis m e e t en d u ra n ce, P a ris 1914, 2 0—2 1.

32 L u tte s de VEglise e t lu tte s d e la p a tr ie , P aris 1916, 357— 376.

33 M a r ty re , w: D ic tio n n a ir e a p o lo g é tiq u e d e la fo i c a th o liq u e , 3(1962) 337— 339.

34 A. M ichel, La g u e rr e e t le m a r ty r e d 'a p rès sa in t T h o m a s d 'A q u in , R ev u e p ratiq u e d ’a p o lo g etiq u e 25(1917)82— 83. Tę sam ą p o sta w ę „zastrzeżeń ” rep re­ zen tu je rów n ież D. J. S a u n d e r s w U S A podczas drugiej w o jn y ś w ia ­ tow ej: T h e S u p e rn a tu ra l V a lu e o f a S o ld ie r's D e a th , T h eo lo g ica l S tu d ies,

(7)

72

K S . A D A M K U B I S

w artość relig ijn o -m o ra ln ą śm ierci „ m ęczeń sk iej” w obozach k on cen tracyjn ych . P row ad zon a d y sk u sja narzuca jeszcze w a żn e p y ta n ie d otyczące przyczyn rozbieżności w śród te o lo g ó w na ten tem at. H. D o e r g e n s w id zi u św . T o - m a s z a z A k w in u — zgod n ie z ó w czesn y m i k ieru n k a m i m y ślo w y m i — tego rodzaju p oszerzen ie p ojęcia m ęczeń stw a , iż w y sz ło ono poza k o n cep cje O jców K ościoła. A b stra h u ją c b ow iem od sen su śc iśle r elig ijn eg o (w zaw ężon ym z a ­ kresie), ja k i n ad ała m u h istoria, A k w in a ta sta ra ł się je przebadać i w y ja śn ić ty lk o sp e k u la ty w n ie i racjon aln ie. To p o zw o liło m u na bardzo szerok ie u jęcie elem en tu fo rm a ln eg o — w ła śc iw e j p rzyczyn y — m ęczeń stw a , tzn. w id zieć ją w k ażdym dobru lu d zk im , b y leb y tylk o zo sta ło o d n iesio n e do B o g a 85. S tąd , zależn ie od tego, ja k ą m etod ę za sto su je teolog: sp ek u la ty w n ą , w y p racow an ą w śred n io w ieczu , czy historyczn ą, znaną p a try sty će, b ęd zie on w m n iejszy m lub w ięk szy m sto p n iu sk ło n n y do p rzyzn aw an ia lu b od m a w ia n ia n ie w in n ie zab ijan ym lu d ziom go d n o ści ch rześcijań sk iego m ęczeń stw a . D la teg o nie g d z ie ­ indziej, a le w ła śn ie w tym n ew ra lg iczn y m p u n k cie — różn ym sp osob ie p o ­ d ejścia do prob lem u — n a leży szukać źródła rozb ieżności, k tóra się u ja w n iła podczas d y sk u sji nad „ m ęczeń stw em ” żo łn ierzy p o leg ły ch na w o jn ie i n ie obca za p ew n e też b ęd zie teologiczn ej o cen ie śm ierci w ię ź n ió w obozow ych.

Z ach ow u jąc p o sta w ę n ależn ego szacunku, K ościół — p odobnie zresztą, jak w stosu n k u do żołn ierzy, ch oćb y zab itych w w o jn ie sp ra w ied liw ej, a n a w et religijn ej — b ęd zie się bronił przed g en era ln y m i nieroztrop n ym u zn an iem ofiar ob ozów k o n cen tra cy jn y ch za m ęczen n ik ó w w ścisły m zn aczen iu słow a. Taka p o sta w a n ie w y k iic z a jed n ak w og ó le ch rześcija ń sk ieg o m ęczeń stw a w od nośnych sy tu a cja ch . P a p ież B e n e d y k t X IV — jak w iad om o — w p row ad ził sz c z ę śliw e rozróżn ien ie p om ięd zy m ęczeń stw em przed B ogiem

(coram Deo) i m ęczen n ik iem w K ościele (c o ra m E cclesia). Jego zd an iem k toś

m oże nim zostać w zn aczen iu p ierw szy m — isto tn y m , nie będąc nim w z n a ­ czeniu drugim — p rzejścio w y m , ogran iczon ym ty lk o do rzeczy w isto ści z ie m ­ skiej K ościoła. T ego rodzaju przypadki zdarzają się d latego, p o n iew a ż K ościół w y d a je sąd y je d y n ie w op arciu o zja w isk a zew n ętrzn e. Ż ycie w e w n ętrzn e czło w iek a m oże o cen ia ć ty lk o o ty le, o ile zn a jd u je sw ój w yraz na z e w n ą tr z 36. M ogą zatem być w yp ad k i, w k tórych z braku d o w o d ó w n ie da się w y k a za ć p raw d ziw ego m ęczeń stw a , co n ie oznacza, że n ie m ia ło ono m iejsca. Stąd liczb a m ęczen n ik ó w , w iad om a ty lk o B ogu, p rzew y ższa z p ew n o ścią w sz y stk ie ich sp isy i w y k a zy k o ścieln e. W ak tu aln ej relig ijn o -m o ra ln ej sy tu a cji c z ło ­ w ie k a m ożna tę p raw d ę ty lk o ogóln ie stw ierd zić, p o n iew a ż jej w y m ia ry , z a ­ rów no d oczesn e, jak i nadprzyrodzone, są n ied o stęp n e w ied zy teologiczn ej. W k on k lu zji, pragn ę w rócić do sp raw y o. M a k sy m ilia n a K o l b e , ze w z g lę ­ du na rych łą jeg o b ea ty fik a cję. W ś w ie tle p rzep row ad zon ych rozw ażań w i­ dać, że od stron y zasad n ie m a przeszkód, aby zo sta ł ogłoszon y m ę c z e n n i­ kiem . O strożna p o sta w a K o ścio ła w p ro k la m o w a n iu m ęczeń stw a lu d zi z a ­ m ord ow an ych p odczas id eo lo g iczn o -św ia to p o g lą d o w y ch , relig ijn y ch lub p o li­ tyczn ych k o n flik tó w n ie w y k lu cza b ow iem sy tu a cji, w k tórych m ogłob y m ieć m ie jsc e p ra w d ziw e ch rześcija ń sk ie m ęczeń stw o . W każdej reg u le są p ew n e w y ją tk i. O. M a k sy m ilia n K o l b e b ył oso b o w o ścią w y ją tk o w ą . D o w o d ó w ś w ię to śc i dostarcza całe jeg o życie. W obozie o św ięcim sk im cnota m ę stw a w sw y m g łó w n y m ak cie, k tórym je s t w y tr w a ło ść , o sią g n ęła u niego zn a m io ­ na heroizm u. M ęstw o to p ły n ęło z m iło ści B oga i b liźn iego. Z w łaszcza jego cnota m iło ści b liźn ieg o o sią g n ęła te szczyty, na k tóre sło w a m i i czynem w s k a ­ zał C hrystus, o fia ru ją c w ła sn e życie, b y rato w a ć cudze. D la teg o m ożna ty lk o żałow ać, że proces b e a ty fik a cy jn y o. M a k sy m ilia n a K o l b e od sam ego p o ­

55 Z u r G e sc h ic h te d e s B e g riffe s „ M ä r ty r e r ”, K a th o lik 21(1918)206.

36 D e s e r v o r u m D ei b e a tific a tio n e e t b e a to r u m c a n o n iza tio n e , lib er III, caput 2 0, 3: P ra ti 3, 198.

(8)

M Ę C Z E Ń S T W O C H R Z E Ś C I J A Ń S K I E

73

czątku nie został tak u sta w io n y , aby k on ieczn ie w yk azać, że jest n ie w y ­ znaw cą, ale a u ten ty czn y m m ęczen n ik iem . D ezy d era ty w tej sp ra w ie w p ły ­ nęły n ie ste ty sto su n k o w o p ó ź n o 37. N a leży jed n ak m ieć n ad zieję, że w zględ y proced u raln e n ie p rzek reślą o sta teczn ie rzeczy w isteg o stan u rzeczy i będzie on m ęczen n ik iem n ie ty lk o przed B ogiem , lecz tak że zo sta n ie nim uznany fo rm a ln ie przez K ościół.

LE M ARTYRE CHR ÉTIEN FA C E À L A M ORT A U X C A M PS D ’EX T E R M IN A T IO N

L ’au teu r d ésire de co m p léter le s rem arq u es d e j . R o s t w o r o w s k i , et de J. R. B a r sur le m a rtyre du P ère M ak sym ilian K o l b e , m ort à O św ię­ cim (A uschw itz), a in si que sur la sig n ifica tio n th éo lo g iq u e de la m ort des v ictim e s ex te r m in é e s a u x cam ps de con cen tration .

T out d ’abord, il d é v o ile d iffé r e n ts jo in ts de v u e sur le m artyre chrétien. A cau se d es ses e ffe ts il est, lu i-m ê m e , ég a lé au b ap têm e d ’eau. C ’est la v ie ille doctrin e de l ’E glise, fo rtem en t so u lig n ée chez le s P ères. S elo n K. R a h - n e r le m a rtyre est u n e rév éla tio n , un d év o ilem en t, de la m ort ch rétien n e dans son caractère d ’a ch èv em en t. Il est donc n écessa ire, pour le com prendre, de sa v o ir ce q u ’il en est de la m ort. S a in t T h o m a s d ’A q u in et to u te la sco la stiq u e p rou ven t q u e le m artyre est, en m êm e tem p s, un acte é lic ite de la v ertu de force et un acte de ch arité le p lu s p a rfa it. M ais il e st au ssi q u elq u e chose de plus: un don et u n e grâce o fferts par D ieu. C ’est ce qui fut fo rtem en t sou lign é par le V a tica n II.

E n su ite, on m et la m ort des v ic tim e s a u x cam ps d ’e x term in a tio n en com ­ p araison a vec la m ort des sold ats tom b és au cham p d ’h on n eu r q u i fu t d is­ cu tée p a rticu lièrem en t au tem p s de la p rem ière gu erre ^mondiale. D e l ’avis de l ’auteur, il y a u n e ressem b la n ce en tre c es d eu x cas. Or, le s affirm a tio n s des th éo lo g ien s fu ren t sur ce dernier p oin t très p a rta g ées. L es m eilleu rs tra v a u x a llem en d s co n sid èren t la m ort des so ld a ts tom b és au cham p d ’h o n ­ neur — bien sûr à c erta in es con d ition s — com m m e u n m a rtyre ch rétien au sen s propre. L es co n clu sio n s des th éo lo g ien s d ’ex p r e ssio n fra n ça ise se m ­ b len t m oin s éatégoriq u es. P ar su ite, la p ru d en ce ca lq u ée sur ce lle de l ’E glise, doit dicter notre a ttitu d e. S ’il e st p o ssib le qu e la m ort au cham p d ’honneur, ou b ien a u x cam ps de con cen tration , d e v ien n e un m artyre réel, cette p o s­ sib ilité sem b le r estrein te à d es cas si sp écia u x e t nous ap p araît tellem en t co n d itio n n ée, q u ’on d o it se d éfen d re de to u te g én éra lisa tio n .

La m ort du P ère M a k sy m ilia n K o l b e co n stitu e un cas ex c e p tio n n e l et m érite la d ign ité du m a rty re ch rétien non seu lem en t d ev a n t D ieu, m ais au ssi fo rm ellem en t d ev a n t l ’E glise.

37 J. R. B a r, P ro c e s b e a ty f ik a c y jn y o. M a k s y m ilia n a K o lb e , P raw o k a ­ n on iczn e, 11(1968) nr 1—2, 351— 354; t e n ż e , C z y k a to lic y za m o rd o w a n i w ob o za ch k o n c e n tr a c y jn y c h są m ę c z e n n ik a m i? , a rt. c y t., 155.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Czemu miałbym się rozwodzić o tym uroczo położonym i samotnym ustroniu w Syraku- zach i opowiadać o przebiegłości pewnego Sycylijczyka, który spotkawszy cudzoziemca

Największą zasłu­ gą tego pisma była obrona rodzącego się romantyzmu rosyjskie­ go i wydrukowanie pierwszych utworów romantycznych Alek­ sandra Puszkina.. Wśród wielu

Wskazano najważniejsze przepisy prawne regu- lujące ewidencjonowanie wykonywanych przez funkcjonariuszy i pracowników policji czynności w ramach prowadzonych postępowań

Moreover, English listeners were predicted to show a CG type in their assimilation of Zulu voiceless aspirated and ejective velar stops - to American English Finally,

gdy kwestionariusz jest odpytywany przez eksploratora, jednak jeśli będziemy go traktować jako ankietę, którą respondent sam wypełnia, to należy usunąć z tekstu formy

Wojtyły m oralna pow inność człowieka polega na przejściu od natury (od tego, kim je st człowiek) ku osobie (do tego, kim pow inien się staw ać)1.. M usi wy­ dobyć osobę

A może dałoby się „przemnożyć ” katalogi wartości deklarowanych jako chrześcijańskie i w ten sposób uzyskać ich „część wspólną”.. Nawet,

Referent włączył do swoich rozważań zachodnią część gminy Kurów oraz północno-zachodnie skrawki gmin: Kazimierz i Wąwolnica, gdyż znajdujące się tam