• Nie Znaleziono Wyników

Tu Rozgłośnia Polska

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tu Rozgłośnia Polska"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Stanisław Mikke

Tu Rozgłośnia Polska

Palestra 37/11(431), 67-69

(2)

STANISŁAW MIKRE

„Tu Rozgłośnia Polska

Radia W olna Europa. Uwaga! Uwaga! Podajemy najświeższe wiadomości z kraju. W dniu dzisiejszym na ulicach Warszawy białe syberyjskie niedźwie­ dzie zaatakow ały dziatwę, udającą się na rekolekcje wielkanocne” .

Wielu zapewne pam ięta ten i inne dowcipy, których źródło powstawania upatryw ano w D epartam encie III MSW. Ośmieszanie i obrzydzanie przy­ bierało różne formy. Bardziej wyrafi­ nowane i zwyczajnie prostackie. Były zarzuty o agenturalną współpracę p ra­ cowników Wolnej Europy z Abwerą i G estapo, przyjaźnie z dyżurnymi, osławionymi rewizjonistami Czają i H upką, a także pom ówienia czołowej postaci tego radia o sodomię. Dyspozy­ cyjni dziennikarze opatrywali swe ataki na ludzi z M onachium „wyszukanym i” tytułami. „D ocentura zdrady” , „ D ro ­ ga do zdrady” , „Licytacja zdrady” , „A natom ia zdrady” , „G łos wolnego szczekacza” , „Szmal od diabła” , „O- chwacone perszerony...” , „K ablow ane jęki, stęki i zgrzytania zębów” i tak dalej, dalej m ożna byłoby ciągnąć tę zabawę. Cytuję owe tytuły za książką

Jerzego M orawskiego pt. Głosy z M o­ nachium, która właśnie ukazała się na­

kładem W ydawnictwa Interpress. Ten, jeden z najwybitniejszych polskich dziennikarzy, dziś publicysta „Życia W arszaw y” zdecydował się na swojego rodzaju reportaż o ludziach w RW E. Nie pow stała jednak laurka dla Roz­ głośni. Jerzy M orawski konsekwentnie unika ocen. Oddaje inicjatywę swoim interlokutorom . Obraz Wolnej Europy daleki od hagiograficznego wykreowali zatem sami jej pracownicy. A w sposób szczególny został dopełniony wypowie­ dziami byłych funkcjonariuszy MSW: łatwego do zidentyfikowania generała i popularnego kiedyś „asa wywiadu” .

M ożna byłoby oczekiwać, że jest to relacja o tych, którzy spełnili już swoją misję. O czasach m inionych i raz na zawsze przebrzmiałych. Książki tej nie odbiera się jednak z dystansem, jaki miewamy do zamkniętej historii. Bo choć rozmówcy autora często wspomi­ nają swoje kom batanctw o, dalsze i bliż­ sze, to aktualności i to zaskakujących nie brakuje. Zwłaszcza ta aktualność objawiła się po wrześniowej niedzieli,

(3)

Stanisław Mikke

która, jak przewidują niektórzy, zapi­ sze się czerwonymi zgłoskami.

M orawski opisuje między innymi, jak to pracownicy RW E z przerażeniem przyjęli zalecenie „odchudzenia” archi­ wum po upadku komunizmu. Znisz­ czono już tak zwane raporty z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, a także nie wiadomo, w jaki sposób i kiedy zapisy ataków na rozgłośnię - kto i jak ją opluwał, bo to dziś dla wielu - jak pisze autor - fakty mogące zaszkodzić karierze. On jednak nie idzie na żaden kompromis. Pisze, że w d o b ­ rym towarzystwie W ładysława M achej- ka, Kazimierzów: K ąkola i Koźniews- kiego, Klaudiusza C hrabyka, Józefa Ozgi-Michalskiego - celujących w nie­ wybrednych paszkwilach - znaleźli się ci, którzy dzisiaj przybrali inne, b ar­ dziej wygodne szaty. N a naszych ła­ mach oszczędzimy im tych przypom ­ nień, również znanem u publicyście spo­ łeczno-prawnemu.

Jerzy M orawski zbierał m ateriały do tej książki ponad rok temu. Nie wiem, co myślał rozmawiając wówczas z Tere­ są Karaszewską pracownicą polskiego archiwum RW E. Ale nie przypusz­ czam, żeby zakładał, iż zapis jej doty­ czący nabierze wkrótce takiej „na cza­ sie” wymowy. Zacytujmy: Teresa Kara- szewska, która musiała ustalić, co prze­ znaczyć do kosza, a co do uratowania, po kilku tygodniach bicia się z sobą i wąt­ pliwości, że niszczy rzeczy bezcenne, uciekła na urlop, chcąc chociaż na mie­ siąc powstrzymać zagładę archiwum. Może w tym czasie coś się takiego zdarzy, że Amerykanie nadal uznają zbiory za cenne.

Ale nic wówczas się nie zdarzyło. Nie udało się zatem uratow ać na przykład

dokum entacji dotyczącej zastępców członków KC. Powiodły się natom iast inne wysiłki niestrudzonej archiwistki. U ratow ała karty personalne byłych to ­ warzyszy ze średniego szczebla.

- Przecież - mówi pani Karaszewska

- nie wiadomo, kiedy nagle wypłyną. Nic jeszcze się nie wyjaśniło, nic do końca nie jest pewne.

Takich smaków w tej książce jest znacznie więcej. Polecam jej lekturę. I to nie z pozycji byłego lub obecnego, wiernego i bezkrytycznego słuchacza tej rozgłośni. Słuchałem jej, zapewne jak większość, nieregularnie, częściej w okresach burzliwych wydarzeń. Nie­ raz bywało, zżymałem się na przesadną retorykę propagandy i na to, co dziś zwykło się określać idiotycznym sło­ wem: przekłam ania. Ale, mój Boże, czegóż wymagać podczas bitwy w kil­ kudziesięcioletniej „zimnej wojnie” , je­ śli we wrześniu 1939 r. wieczorne „W ia­ dom ości” telewizyjne podały bezmyśl­ nie za... Agencją Reutera, że w kata- strowie lotniczej na Okęciu zginęło 40 osób, gdy w rzeczywistości były dwie śmiertelne ofiary.

Czytając książkę Jerzego M oraw s­ kiego nie sposób postawić, pojaw iają­ cego się i przy innych okazjach, pyta­ nia, czy polsko-języczne radiostacje nie straciły już racji bytu. W wolnej Polsce spadła przecież drastycznie liczba ich słuchaczy zarów no tych stałych, jak i z przypadku.

Otóż wydaje się, że sensu istnienia polskich RWE, BBC i Głosu Ameryki należy upatrywać z dwóch powodów. Z jednej strony rozgłośnie te w znacznie większym stopniu od krajowych są zdol­ ne i skłonne ukazywać sprawy polskie w kontekście spraw europejskich i świa­

(4)

Tu Rozgłośnia Polska

towych. Z drugiej nie są uzależnione bezpośrednio od ośrodków politycz­ nych w kraju i bardziej odporne na ich wpływy, jakich, żeby nawet nie wiem co, nie da się uniknąć, żyjąc pod tym samym niebem. A do jakich granic może dojść to „oddziaływanie” najlepiej przekona­ liśmy się przed wyborami. Prezes K om i­ tetu ds. Radia i Telewizji, popierany w swym pomyśle przez dwa ugrupowa­ nia rządzące, sprzeciwiał się emitowaniu program ów wyborczych w godzinach najwyższej oglądalności, albowiem ist­ nieje, jak twierdził, „um iarkow ane zain­ teresowanie społeczeństwa wyborami” i zmartwieniem Janusza Zaorskiego by­ ło (trzeba nadal trzymać się dobrze tego, na czym się siedzi, żeby nie spaść, gdy czyta się takie słowa szefa państwowej telewizji), że te program y wyborcze „po­ zbawiłyby większość widowni możliwo­ ści oglądania oczekiwanych przez nią program ów i filmów” („Życie W arsza­ wy” z 17.08.93 „Polityka czy filmy?”).

W o statn ich latach zdarzyło mi się uczestniczyć kilk ak ro tn ie w p ro g ra ­ m ach dw óch polskojęzycznych ro z­ głośni. Pam iętam , ja k po jednej z dys­ kusji o zb ro d ni katyńskiej wszyscy jej uczestnicy zaczęli mówić praw ie je d ­ nocześnie o tym samym . Że gdyby kilka lat wcześniej ktoś nam p rzep o­ wiedział, iż w W arszaw ie, przed m ik­ rofo nam i R ad ia W olnej E uropy bę­ dziem y rozm aw iać na tem at m ordu w K aty n iu, C harkow ie i Twerze, uznalibyśm y takiego p ro ro k a za oso ­ bę niespełna rozum u.

Dziś dla wielu nadszedł czas innych, czarnych, przepowiedni. W iadom o ja ­ kich. Czy mogą się sprawdzić? Nie sądzę. Choć istnieją różne niebezpie­ czeństwa. Groźne. K tórych może lepiej nie wypowiadać. Bo według pewnej teorii rzecz się zdarza w chwili opowie­ dzenia. Później musi się już tylko zm a­ terializować.

30 września 1993 r.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Taki obraz sytuacji związanej z nieprzyznaniem koncesji TV Trwam jest wprawdzie rozbudowany, bo nie koncentruje się na samym tym wydarzeniu, ale opisuje także szerszy

Wykres przedstawiający główne zadania RWE wobec Polaków w kraju (dane w proc.) Źródło: The Image of Radio Free Europe among Polish Refugees and Visitors (A Study of

Artykuł Grydzewskiego wywołał natychmiastową reakcję protektorów Miłosza w Maisons-Laffite.. Zaremba, sprowokowany „uszczypliwymi uwagami pod adresem „Kultury",

[r]

An analysis of a six-year dataset of beach scarp presence at the nourished Sand Engine beach shows that the formation of beach scarps at the nourishment is linked to mildly

Panował tu straszliwy zaduch, oddychało się z trudem, ale nie słyszało się przynajmniej tak wyraźnie huku bomb i warkotu samolotów.. Żałowaliśmy naszej decyzji

2. Abonent, o ile uregulował wszystkie wymagalne należno- ści wobec Operatora, ma prawo do zmiany zakresu świad- czonej Usługi, w tym do zmiany Pakietu lub zamówienia Usług

The conceptual framework on economic functions of committee standards (i.e. information, compatibility, variety reduction; Blind, 2004) is used to analyse relevant literature