Stanisław Garlicki
Przemówienie dziekana Stanisława
Garlickiego na Walnym
Zgromadzeniu Izby Warszawskiej w
dn. 19.IV.1959 r.
Palestra 3/7-8(19-20), 12-18
Z
W A L I M Y C H
Z G R O M / I D Z E fil I Z B A D W O K A C K I C H
Przemówienie dziekana Stanisława G a rlic k ie g o
na W a ln y m Z g ro m a d z e n iu Izby W a rs z a w s k ie j w dn. 19. IV . 1 9 5 9 r.
W obszernym sw y m p rzem ów ien iu dziekan G arlicki om ów ił szereg istotn ych problem ów d otyczących adwokatury, a w szczególn ości zagad n ien ie społecznej fu n kcji obrony, problem zespołów adwokackich, taksy, sam orządu adw okackiego, e ty k i zaw odow ej oraz oblicza ideow ego ad w o katury. N ie mogąc — ze w zględu na brak m iejsca — podać przem ów ienia dziekana G arlickiego w całości, pragniem y zapoznań czy teln ik ó w „Pales- tr y ” przynajm niej z tym fragm entem przem ów ienia, który om aw ia sp o łeczną funkcję obrony:
W opinii społ ecznej praca a d w o k a t u r y ciągle nie j est j eszcze w ł a ś c i wi e r ozumi ana i stąd często w a d l i w a ocena t ej pracy, roli i zadania a d w o k a t ury. Mi mo że j e s t e m cy wi l i stą, muszę pr zyznać, iż opinię o a d w o k a t u r z e k s zt ał t uj e p r z ed e w s z y s t k i m adwokat -obr ońc a w procesie k a r n y m , ten b o w i e m proces j ak s ocz e wk a ściąga ku sobie u wag ę w ł a d z i s p o ł e c z eń s t w a i w e d ł u g przebi egu tego procesu kszt ał t uj e się opinia o obrońcy (...). Proces k a r ny j est w s w e j istocie uregulowaną pr z ez p r a w o f or mą w a ł k i z przestępczością, z przestępcą.
Dochodzi t ut aj pozornie do konfl i ktu m i ę d z y s p o ł ec z e ń s t w e m c z y j ego n a j w y ż s z ą f ormą organizacyj ną — p a ń s t w e m a a d wo k a t em . Pańs t wo, r ep r e z en t u j ą c interes całego z d r ow e g o społ eczeńs t wa, w a l c z y z p r z e s tępcą. P a ń s t w o z mi er za do jego ukarania z ar ów no dla ce l ów p r ew e n c j i szczególnej, j ak i ogólnej. Po j ed n e j stronie s z r an k ów — p a ń s tw o uoso bione p r z e z prokuratora i sędziego, po drugiej — prz es t ępca r z e c z y w i s t y lub d o m ni e m a n y. Ten r z e c z y w i s t y lub d o m ni e m an y pr z es t ępca nie j est j e d n ak sam. Obok niego s t aj e obrońca adwokat .
O k r u t n y zbi r m or d u j ą c y całą rodzinę, c y n i cz ny m a l we r s a n t i zł odz i ej grosza publicznego, ko mb ina to r ż y j ą c y dostatnio, często w i ęc e j niż d o s t a tnio z c i emn yc h i p o d ej r z an yc h afer, chuligan n apas t uj ący bezbronną kobietę, ł a p o wn i k d e p r a w u j ą c y u r z ęd n ik ów — t akich ludzi w i d z i s p o ł e c z e ńs t wo na lawie oskarżonych i w obronie takich to ludzi w y s t ę p u j e a d wokat .
NJr 7__8 P R Z E M Ó W IE N IE D Z IE K A N A G A R L IC K IE G O z 19.IV.1959 r. 13
Ś w i a d o m i e p r z e d s t a w i a m tę s prawą w p e w n e j def ormacji , ś wi adomi e p rz em i l cz am , że na ł awę oskarżonych trafia t akż e c z ł ow i e k n ie wi n n y , k t ó r y s woj ą osobą m a płacić za bł ędy aparatu ścigania lub j es t ofiarą w y r a f i n o w a n y c h i n t r y g gr up i mafii p r zes tępc z ych , św i ad om i e p o m i j a m fakt , ż e n i e ki ed y oskarżenie w y b r a ł o sobie t rzeci orz ęd n yc h p i onkó w , gdy w ł a ś ci wi i gł ówni s p r a w c y grasują nadal bezkarnie.
Biorę t en odcinek naszej pracy, k t ó r y pozornie obronić najt r udniej, biorę w y p a d k i , g d y na ł awi e oskarżonych zasiada r z e c z y w i s t y i n i e w ą t p l i w y s zkodni k społeczny.
Pojęcie s z k o d y społecznej, j ej war t oś c i owani e j es t o cz y wi ści e z mi enne, z a l eż y od ■uątroju p ań s twa , jego kl as owe go układu, określ onej s yt uacj i pol it ycz nej , pa nuj ący ch pojęć, s ł o w e m od całego splotu często bardzo r óż nych c z yn n i k ó w. P a m i ę t a m y przecież, g d y pr zed w oj ną w p e w n y c h kołach sp oł ecz n yc h obrona k o m u n i s t ó w uchodziła za c z y n n i e godny pat r i oty, p a m i ę t a m y n ie s ła wn ej pamięci uchwał ę p r z e d w o j e n n e j Lubel s- ki ej Ra d y A d w o k a c k i e j zakazującą a d w o k a t o m obron z w y b o r u k o m u - ni s tó w, uchwał ę — d o d a j m y z resz t ą — uchyloną w n a s t ę p s t w i e przez Naczelną Radę Adwokacką.. .
Dzisiaj n i e w ą t p l i w i e i niespornie g r o ź n y m z j a w i s k i e m s p o ł e c z n y m jest pr z es t ępc z ość gospodarcza. Można b y ch y b a por ównać z o t w a r t ą raną, p r z ez kt órą uciekają ż y w e siły or ganizmu społecznego.
Ni kt nie sądzi, że r epr e sj a karna j est j e d y n ą drogą w a l k i z p r z e s t ę p czością gospodarczą, nikt j ednak nie będzie t eż k w e s t i o no w a ć t e j o c z y - w i s t e j p r a w d y , że i droga r epr e sj i karnej j e s t w tej wal ce konieczna.
A d w o k a t zaś broni tego pr z es tę p cy , a d w o k a t w a l c z y w procesie o jego pr awa, dokłada w s z y s t k i c h sił, by w y r o k w y p a d ł j ak najkor z ys t ni ej .. . dla kogo? Dla pr z es t ępc y! C z y ż nie j es t wi ęc on, a dw ok a t — obrońca kłodą i zaporą?
C z y ż nie st aj e w pop r z ek z d r o we g o nurt u domagaj ącego się potępienia p r z e s t ę p c y i k a r y dla niego?
Nie, panowi e, nie, po t r z y k r o ć nie!
Nie c h c e my w a l c z y ć o rangi i mi ej sce w hierarchii społ ecznej . Są z pewno ści ą z a w o d y i zajęcia o p ow aż ni ej s z e j społ ecznej doniosłości niż nasz z awód. Broniąc p r ze s tę pc y, s pe ł n i a my j edn ak i konieczną, i p o ż y teczną f un kc j ę społeczną.
P r ze d e w s z y s t k i m dlatego, że j ako obrońcy j e s t e ś m y p r z e j a w e m e l e m e n t a r ne go huma ni zmu, k t ó r y j uż od w i e k ó w w z d r y g a l się p r z ec iw ko j a k i m k o l w i e k k a p t u r o w y m sądom, k t ó r y uz nawał i uznaje, że b y ł o b y
14 P R Z E M Ó W IE N IE D Z IE K A N A G A R L IC K IE G O z 19.IV.1959 r. N r 7—8
rz ec zą ni el udzką p os t a wi ć człowi eka, choćby b y ł n a w e t pr ze s tę pc ą n ie w ą t p l i w y m , oko 10 oko z całą m achiną państiootoą, p ostaw ić go nie w
ch a r akt er ze wi dza, c zy n a w e t pet ent a, ale w obliczu grożącej m u represj i karnej , sięgającej aż po jego życie, i to po st awi ć go bez ż ad ne j pomocy, b ez doś wi adc z one go p r z ew od n ik a po labiryncie p r z ep i s ów i f o rmu ł e k p r a w n y c h , bez opi eki człowi eka, k t ó r y za s w e zadanie p r z y j ą ł niesienie p o m o c y nie t y l k o po w a l o n e mu p r z ez los nieszczęśni kowi , ale t akż e i o c z y w i s t e m u z brodniarzowi .
Po drugie s p e ł n i a my dodatnią i po ż yt ec zną funkcję, broniąc pr ze s tę pc y, dlatego, że bez t ej o br on y ma le j ą znacznie szanse sku te cz ne j r epresj i karnej . A b y zaś ta r epr es j a m ogła by ć skuteczna, m usi ona b y ć przede w s z y s t k i m celna. Musi trafiać na w ł aś c i we go p r z es t ęp c ę i do w ł a ś c i wy c h ogr ani cz yć się r oz mi ar ów. K a ż d y ni e wi nni e skaz any to nie t y l k o k r z y w d a ludzka. To t akż e p re m i a i g wa ra n t o w a n a powag a w y r o k u , bez karnoś ć dla r z e c z y w i s t e g o prz es tę p c y, dla r z ec z y w i s t e g o szkodnika. T y l k o proces k o n t r a d y k t o r y j n y , proces t oczący się w ś wi e tl e dnia, z z a ch ow an i em r e guł p os t ęp o w a n i a , ze ścieraniem się s pr ze c z ny c h pogl ądów i s tanowi sk m o ż e z r epr e sj i kar nej uczyni ć z d r o w y środek ochrony społecznej. T y l k o t a m , gdzie tezie p r z e c i w s t a w ić mo ż na z pełną swobo dą i w p e ł n y c h r oz mi ar ac h a n ty t e z ę , o cz e ki wa ć m ożna p r a w i d ł o we j , w ł a ś c i w e j s y n t e z y . M y j e s t e ś m y a n t y t e z ą oskarżenia i bez nas nie może b yć n a l e ż y t e j s yn t e z y .
To j es zc z e nie w s z y s t k o . Represj a karna bezpośredni o d o t y c z y skaz a nego. Poś r edni o spełnić m a ona donioślejszą j eszcze rolę. W i e m y w s z y s c y —
p r e w e n c j a ogólna! Tak, ale jeszcze coś ponadto. Proces k ar n y powinien- d o p r o w a d z i ć do r z e c z y w i s t eg o pot ępi eni a p rz es t ęp c y w oczach opinii- K a ż d y p ow i ni en z da wa ć sobie spr awę, że jeżeli w kr acz a na drogę p r z e s t ę p s t w a , to nie t y l k o naraża się na t aką c z y inną sankcj ę karną, ale z na jd zi e się t eż pod p r ęg i er ze m opinii społecznej. Nie będzie t r a k t o w a n y z dobroduszną w y r oz umi ał oś ci ą jako „ m a n k o w i c z ”, będzi e w o d p o w i e d n ic h okolicznościach określ ony w ł a ś c i w y m m i a n e m złodzieja. C z e k aj ą go nie t y l k o lata więzienia, ale i lata pogardy. Społeczna pogarda dz i ał a m o ż e n a w e t bardzi ej odstraszająco aniżeli cela więzienna.
Taki st an r z e c z y osiągnąć mo że w y m i a r s pr awi e dl iwoś ci t y l k o w t e d y r g d y w y r o k s ą d o w y ci es z y ć się będzi e p e ł n y m k r e d y t e m zaufania, g d y opi erać się on będzi e nie t y l k o na aparacie p r ze m o cy , ale i na m o r a l n y m a u t o r y t e c i e niezależnego, sumi ennego i uczci wego sądu.
1 j eż el i w y r o k i s ąd ów na ogół cieszą się t a k i m a u t o r y t e t e m , to m. i. w ł aśn i e dlatego, że z apadaj ą one po wal ce pr oc e so we j p o m i ę d z y os kar ż e n i e m a obroną. Od e j mi jci e t ej ivalce udział obr ony — p o der wi eci e a u t o r y t e t m or a l ny w y r o k u sądowego.
N r 7 __8 P R Z E M Ó W IE N IE D Z IE K A N A G A R L IC K IE G O z 19.IV.1959 r. 15
To są t r u i z m y , z wł as zc za na t ej sali, ale m ó w i ć o nich trzeba, bo ciągle j eszcze i stnieją p r z y k r e nieporozumi eni a bo ciągle nur t uj ą m o ż e nie t yl e p ogl ądy co nastroje, wi dzące w ad wok ac i e- o b ro ń c y niemal popl eczni ka p r ze s t ę p s t w a .
Może kt oś powi edzi eć: to są w a l k i z w i at r aka mi , w y w a ż a n i e o t w a r t y c h dr z wi . J e s t prz ecież art. 53 K o ns t y t u c j i p r o k l a m uj ą cy p r a w o do obrony. Chodzi t y l k o o to, ż e b y obrona by ł a rz et el na i prawi dł owa, ż e b y obrońca nie pr z ekr ęc ał p r a w d y , nie st os ował różnego rodz aj u k r u c z k ó w a d w o kackich.
I oto p r z e c h o d z i m y do drugiego probl emu: j aka to m a b y ć obrona,., k i e d y j est ona rzet el na, p ra w id ł o w a, a k i e d y zniekształ ca się, d ef or muj e, do jakich granic j e s t poż yt ec zna, k i e d y staje się szkodliwa?
N i e ł a t w e to zagadnienie, bo i t ut aj n a w a r s t w i ł y się różne n ie po r oz u mienia.
P r z ed e w s z y t k i m t r ze b a w y r a ź ni e powi edz i eć, że obrońca w procesie nie t y l k o nie m a obowi ązku, ale nie m a n a w e t p r aw a uj aw n i a ć całej p r a w d y mat eri alnej .
Pr oces kar n y, zr es z t ą k a ż d y socj al is t y czny o d fo r ma l i z o wa n y proces, d ąż y do uj awn i en i a p r a w d y , peł nej p r a w d y i t y l k o p r a w d y . To m or a l ny o bow i ąz e k w i e d z y i sumienia sędziowskiego. R ó w n i e ż i p r o ku r at or z m o c y u s t a w y obo w i ąz a n y j es t brać pod uwagę nie t y l k o to, co p r z em a w i a p r z e c i w k o oskarżeniu, ale i to, co p r z em a w i a za winą.
A u nas inaczej. M y m a m y szczególną p o z y c j ę w procesie. Na sz obo w i ą z e k polega na p r ze d s t a w i en i u sądowi w s z y s t k ie g o , co p r z e m a w i a na ko r z y ś ć oskarżonego, co p od w a ż a oskarżenie. M y ni e j edn okr ot n i e m ó w i m y część prauody. S k u p i a m y j ak w soczewce w s z y s t k i e jasne b a r w y t ę czy, z o s t a w i a m y j uż za nią czerń.
To bardzo t rudna rola. Tr z eba dużo umi ejętności , w i e d z y , takt u, d o świadczenia, b y nie s t oc z yć się z j ednej s t r o n y na bagi enko k ł a m s t w a i kr ęt a c t wa , a z drugiej s t ro n y b y nie z a p r z ec z y ć s w e j f u n k cj i obrońcy, k t ó r y broni oskarżonego. Nie wol no niam c z yni ć n ik omu i pod ż a d n y m p o z o r e m podar unku z p r a w oskarżonego. Nie wol no n a m dla niczyi ch w z g l ę d ó w, dla ż a d ny c h ł a s k a w y c h u ś mi e c h ów r e z y g n o w a ć z poz yc j i , kt órą m a m y w procesie, r ez yg no w ać z n a sz yc h u pr a wn i e ń będących pr zec i e ż t y l k o ś r odki em do spełnienia naszego ob owi ąz ku obrończego. Nie w ol no n am p r z y j ą ć bez wal ki żadnego w ni os ku godzącego w i nt er es y oskarżonego, j eż el i obowi ązuj ąca nor ma p r aw na do t aki ej w a l k i daj e narn p ods t awę . Ob o w i ąz uj e nas (jest to t ak o cz yw i s t e, że aż k rę p u j ę się o t y m , w s pomi nać) szacunek dla sądu, szacunek dla j ego ciężkiej, ż m u d n e j i o d
-16 P R Z E M Ó W IE N IE D Z IE K A N A G A R L IC K IE G O z 19.IV.1959 r. N r 7— 8
p ow i e d z i a l ne j pracy. Ob ow i ą z uj e nas pełna lojalność w o b ec naszego p r z e c i w n i k a procesowego. Nie m o ż e to j e d n a k w n i c z y m nar us zy ć n a s z y c h s z t y w n y c h k a r kó w na ł awi e obrońcy.
Zar z uca się n am p r z ew l e k a ni e procesu i st osowani e różnego rodzaj u k r u c z k ó w . M y w i e m y , że i stotne p r z y c z y n y p r ze w l ekł oś ci pr oce s ów leżą gdz i e indziej. Pr zepr acowani e, z b y t szczupłe k a d r y sędz i ows kie, p r y m i t y w n a j ak za króla Ć w i e cz k a obsługa kancel aryj na, s ł aby personel s e k r e t ari atu, trudności lokalowe, mał a d y s c y p l i na sp oł ecz e ńs t wa itp. Nie m o ż e m y j e d na k akc e pt ow a ć t e z y „b yle s z y b c i e j ”. Nie wol no n a m r e z y g n o w a ć z p r z y z n a n y c h p r z ez u s t awą oskarżonemu upr awni eń, choćby to mi ał o p r z e d ł u ż y ć proces, d o p r o w ad z i ć do odroczenia r o z p r a w y .
Nie dla naszych, j akż e p r z e mi j a j ą c y ch i j akż e ł a t wo popa daj ącyc h w z ap om ni e ni e s ukc e s ów obrończych! N a w e t nie t y l k o ze tozględu na i n t e r e s y oskarżonego. Jeżeli po d no s imy , że oskar żonemu nie doręczono odpisu a k t u oskarżenia, jeżel i a t a k u j e m y w a d l iw i e sporządzone pos t anowi eni e o p r z e d s t a w i e n i u za rz ut ów, j eż el i s p r z ec i w i a m y się, p r z y braku p o d s t a w y p r a w n e j , odcz ytani u s z k o d l i w y c h dla oskarżonego z eznań nie s t a w i a j ą c y ch się ś w i a d k ó w — to p rz ed e w s z y s t k i m w a l c z y m y o poszanowani e r eguł pos t ępowani a, tzn. w a l c z y m y o praworządność. „Wal czci e o p r a w o , j a k o m u r y m i a s t a ”. W a l c z y m y % o prawo, bo bez poszanowani a prawa ginie moral ność społeczna, bo łamanie p r awa k r z e w i c y n i z m , a cyniczna, amor al na po s t a wa o b y w a t el a to naj gr oź ni ej sz y w r óg każdego porządku społecznego, a z wł asz c za po rz ądk u społecznego o t ak w y s o k i c h w y m a g a niach moral nych, j a k i m j es t socjalizm. Rzet el na obrona nie j es t wi ęc ani obroną „grzeczną”, ani ł at wą, ani niepełną.
C z y j e d na k na naszej działalności obrończej nie m a ż a d n yc h pl am, c z y m o ż e m y z o t w ar t ą t w a r z ą stanąć w o b ec s poł eczeńst wa, c z y nasze saldo nie w y k a z u j e ż adn ych p oz yc ji d e b e t ow yc h ?
D al ec y j e s t e ś m y od t aki ej p o s t a wy . W i d z i m y dobr z e nasze braki. N
Z d a r z y ł y się bolesne w y p a d k i , że a dw ok at sam z a j m o w a ł ł awę os kar ż o ny c h , i to pod t aki mi z arz ut ami , j ak art. 38 m.k.k. cz y art. 264 k.k. W e w s z y s t k i c h t akich w y p a d k a c h (oczywiście t y l k o w w y p a d k a c h u d o w o d n ion ej v ń ny ) niech świszczę z całą surowością bicz kary, a l b o w i e m nie m o ż e b y ć ż ad ny c h w z g l ę d ó w dla s z k od ni kó w kalających godność naszego z a w o d u.
O tę godność z a w od u w a l c z y ć j edna k p o w i n n i ś m y sami, a nie t y l k o oglądać się na aparat r e pr es j i p a ń s t w o w ej .
M u s i m y sami p r z ec i w s t a w ia ć się w s z y s t k i m p r ób o m ni e rz et el nego speł ni eni a funkcj i obrończych.
N r 7 __8 P R Z E M Ó W IE N IE D Z IE K A N A G A R L IC K IE G O z 19.IV.1959 r. 17
M y sam i na j l epi e j w i e m y , o co t u chodzi, j akie są w t y m zakresie braki i niewłaściwości .
Rz et el na obrona! Jaki eż bogact wo p r obl emów! Tak, oczywiście! A l e j edn ocz eś ni e mo ż na to s pr owadz ić do k i lku p r o st yc h zasad: c z y s te ręce, s umi enn oś ć i szacunek dla s amego siebie. Res zt a j uż w y n i k n i e z t y c h p oz or ni e m i n i m a l n y c h , a w r ze c zy w i s t o ś c i nie t ak ł a t w y c h p o st ul at ów .
Z c z y m m u s i m y w naszych w ł a s n yc h szeregach wal czyć?
Ni edopuszczal ne są w s ze l ki e k r ę t a ct w a i m a t a c t w a , ws z el ki e p r ó b y — u ż y w a m celowo j a s k r a w y c h w y r a ż e ń — oszukiwani a sądu. N i e d a w n o s p o t k a ł e m się z w y p a d k i e m w z b i o r o w y m procesie, w k t ó r y m os karżeni o dp o wi a d a l i z wolności, gdzie a d w o k a t w y p ę d z a ł oskarżonego, k t ó r e m u ni e doręczono w ez w a ni a , z sądu, a b y „ s pł a w i ć” sprawę. C z y to j est w ł a ś c i w e spełnianie funkcj i obrońcy? C z y mo żna godzić się z t y m , b y a d w o k a t {a z n a m r ó wn i e ż t aki e w y p a d k i ) p r z y j m o w a ł u siebie ś w i a d k ó w i o m a w i a ł z n i mi treść ich zeznań? C z y w ł a śc i wa obrona m o ż e pol egać na w m a w i a n i u na r o zp ra w i e w ś wi adka o d p ow i ed zi s pr zecz n yc h z t y m , co ś w i a d k o w i n a p r a w d ę wi adomo? Ileż r a z y s p o t y k a m y się z p r z e m ó w i e n i a m i , w k t ór yc h a d w o k a t zniekształca, pr zekr ęc a treść zeznań lub d o k u m e n t ó w . Ileż r a z y s ł y s z y m y w p r z em ó w i en ia c h n ut k i demagogii, z w r o t y p r z ez na c z on e nie dla sądu, lecz dla b e z k r y t y c z n e j sali w nadziei, ż e w y łoni się s t a mt ąd n o w y klient. Niech m i t u będzie wolno, j ako a d w o k a t o w i z p e w n y m , n i e s t e t y j uż dł ugi m d oś wi adc z en i em, p owi edz ieć p r z y •cfkazji, że w s z y s t k i e t akie m e t o d y , pomi jaj ąc ich sprzeczność z n a s z y m i zadaniami i godnością naszego z awo du, są obliczone na bardzo k r ót ki e f e k t . Nie osiągnie ż ad en a d w o k a t t a k i m i ;, spos obi kami ” n a w e t dla siebie s a m e g o t rwał ych, p o m y ś l n y c h r ez ul tat ów . Straci nieodwołal ni e zaufanie s ą d u i z am k ną się w t e d y u s z y sądu na j ego n a w e t słuszne w y w o d y . C e l o w o p o m i j a m w t y c h pr z yk ł a d ac h jaki eś j a sk rawe , o cz y wi ści e k a r y g od n e działania a d w o k a t ó w, wkr ac z aj ąc e w dzi edz i nę z w y k ł y c h p r z e s t ę p s t w .
M ó w i ę o dr o b ni ej sz yc h grzeszkach, kt óre pr zynosz ą j ednak niemałą s z k o d ę i społ eczeńs t wu, i n am s a m y m , i funkcji, kt órą s peł ni amy.
Za wi el e j eszcze, ciągle za w i el e pobł ażl iwoś ci u nas samych, w n a s z y m w ł a s n y m środowisku. Za w i el e klanowości, j akiegoś f ał s z y w i e p o j ę
t eg o kol eż eńs t wa.
Nie z aw s z e i n a w e t nie pr zed e i vs ?y s tki m chodzi o to, ż e b y karać, ż e b y mobi l i z oi uać r zeczni ka i k o mi sj ę dysc ypl inar ną. Częst o z w y k ł e z w r ó c e n i e u w a g i , kol eżeńska rada, przest roga może b y ć d o s t a t e c z n y m i s k u t e c z n y m ś ro dk i e m .
18 P R Z E M Ó W IE N IE D Z IE K A N A G A R L IC K IE G O z 19.IV.1959 r . N r 7— 8
A l e k a ż d y czł onek i z b y m u s i wi edz i eć, że jego kol edzy, j ego k o rp o ra c y j n e w ł a d z e nie będą t ol ero wać ż ad n y c h n ie g odny ch m e t o d obrony, że. nie j e s t c z c z y m f r az e s e m pr zep i s u s t a w y w y m a g a j ą c y od a d w o k a t a n ie s ka z it e l ne go char akt eru i r ę k o j m i n a l e ży t ego w y k o n y w a n i a s w y c h obo- w i ą z k ó w z a w o d o w y c h .
Ni e w i nt eresi e nas samych, ale w d obr ze r o z u m i a n y m i nt eres i e sp o ł e c z n y m o p o w i a d a m y się za niezawisłą, pełną, skut e cz ną i r z e c z y w i s t ą obroną. U p r a w ni e n i o m o dpowi ada j e dn ak obowi ązek. Wł a ś ci wą w e w n ę t r z n ą dysc ypl iną, a j eżel i t rz eba to i r y g o r a mi k o r p o r a c y j n y m i , m u s i m y p rz es t rzegać obo wi ązku o br ony r zet el nej , obrony, k t ó r a nie r o niąc ani mi li gr ama z u pr awn i o n y ch i nt e r e s ó w naszego klienta, b ędz ie r z e c z y w i s t y m w s p ó ł c z y n n i k i e m w y m i a r u s prawiedl iwości . To z a d an i e s p o c z y w a na samorządnie adwo k ac k i m. Kon t r o l a p r acy z a w o d o w e j ad w o k a t a j e s t jego u s t a w o w y m obowi ązki em. Kon t r o l a ta (a r o z umi eć ją. n a l e ż y bar dz i ej w sensie p o m o c y kol eż eński ej aniżeli w sensie r e p r e s y j n y m ) m o ż e nabrać r u mi e ń c ó w życia, może w z m ó c p o z y c j ę społeczną a d w o k a t u r y t y l k o w t e d y , g d y u jój podłoża z najdzi e się w sp ół dz i a ł a n ie w s z y s t k i c h c z ło n ków izby.