Stanisław Janczewski
Michał Kulczycki : [wspomnienie]
Palestra 7/7-8(67-68), 1-4PALESTRA
ORGAN NACZELNE;
RADY ADWOKACKIEJ
IB 7-8 (67-68)____________ 81» t l il I P I E C - S I E I P I E i 1 9 6 3
M ichał Kulczycki
W dniu 17 czerwca br. zmarł nagle w W arszawie adwokat M i c h a ł K u l c z y c k i , członek Prezydium i w ieloletni Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.
Zmarły urodził się w dniu 14 października 1886 r. w e w si Boguty
2 M i c h a t K u l c z y c k i N r 7— 8 (67—6 8)
W ydalony za strajk szkolny z rządowego gimnazjum m ęskiego w War szaw ie, uzyskał maturę, zdając jako ekstern w gim nazjum rządowym w K iszyniowie, po czym w stąpił na W ydział Prawa U niw ersytetu w Dor pacie, który ukończył w r. 1912.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości pracował początkowo przez jakiś czas w Prokuraturze W ojskowej w Warszawie, aby następnie przejść w roku 1923 do adwokatury.
Zyskując sobie szybko uznanie i popularność wśród kolegów, został wybrany w r. 1934 na członka Rady Adwokackiej w Warszawie.
Po oswobodzeniu Polski od okupanta w roku 1945 pełnił — z nominacji Ministra Sprawiedliwości — obowiązki przewodniczącego (dziekana) tym czasowego zarządu Izby Adwokackiej w Warszawie.
W roku 1946 został prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej. W latach 1951— 1956 pow ołany był na wiceprezesa Naczelnej Rady Adwokackiej, w latach zaś 1956— 1959 wybrany został na jej prezesa, a w roku 1959, wybrany przez Zjazd Adwokatury na członka Naczelnej Rady Adwokac kiej, zostaje jej skarbnikiem.
Od chwili wyswobodzenia Polski od najeźdźców hitlerowskich życie Michała K ulczyckiego przebiegało w nieustannej służbie dla adwokatury. N ie waham się użyć w tym wypadku wyrazu „służba”, gdyż praca zmar łego prezesa K ulczyckiego w organach adwokatury była naprawdę służ bą, dobrowolnie pełnioną ciężką, odpowiedzialną służbą dla dobra zawodu. Kol. Michał Kulczycki, pełniąc włożone na niego odpowiedzialne funk cje, n ie żałował ani sw ojego trudu, ani zdrowia dla adwokatury. Rzadki to był dzień, w którym nie zjaw iłby się w Naczelnej Radzie Adwokac kiej. Interesował się dosłow nie każdym szczegółem , każdą nieledw ie sprawą. Śledził uważnie bieg spraw adwokackich w radach, czytając skrupulatnie protokoły posiedzeń. Ilekroć zaszła potrzeba wyjazdu kogoś z Prezydium czy to na w alne zgromadzenie, czy to na egzamin — pre zes Kulczycki nigdy nie odmawiał swego udziału. Dzięki temu znał do skonale stosunki istniejące w adwokaturze w województwach. Znał miejJ scow e potrzeby i m iejscow e kłopoty i relacjonując je na posiedzeniach Prezydium czy W ydziału W ykonawczego, szukał najlepszych dróg do za spokojenia tych potrzeb.
W iele również ma do zawdzięczenia prezesowi K ulczyckiem u „Pale stra”. Z jego to inicjatyw y i dzięki jego zabiegom zaczął się ukazywać kwartalnik „Biuletyn Naczelnej Rady Adwokackiej”. Prezes Kulczycki stanął w tedy na czele K om itetu Redakcyjnego. Zasługą prezesa K
ulczyc-N r 7- « <67—68) M i c f t l a l K u l c z y c k i 3
k iego było także przekształcenie w r. 1957 tego kwartalnika na „Pale- strę”, wydawaną od tego czasu jako m iesięcznik.
Jako skarbnik Naczelnej Rady Adwokackiej był nieoceniony. Codzien na nieledw ie bytność w Naczelnej Radzie Adwokackiej dawała m u moż ność wglądania w e w szystkie sprawy i potrzeby biura NRA. Jego to ini cjatyw ie i zabiegom Naczelna Rada Adwokacka zawdzięcza swój obecny lokal i urządzenie. Jego też zasługą jest uporządkowanie biblioteki i stałe jej uzupełnianie.
Obdarzony fenom enalną pamięcią, kol. Michał K ulczycki był prawdzi wą w ięzią m iędzy tym , co za jego urzędowania przesunęło się przed jego oczami, a współczesnością. Ilekroć na (posiedzeniach W ydziału W ykonaw czego debatowano nad jakąś sprawą mającą swoją historię, pamięć kol. K ulczyckiego wskrzeszała dawne losy tej sprawy, ludzi, którzy brali'
udział w jej rozstrzyganiu, a naw et ich w ypow iedzi. Przytaczane przez niego szczegóły stanow iły nieraz cenną wskazówkę co do właściw ego roz strzygnięcia zagadnienia.
Nieposzlakowanej uczciwości, niósł w ysoko sztandar zawodu. Surowy dla siebie, nie był człowiekiem idącym na łatw y kompromis. Zwłaszcza tam, gdzie chodziło o interes zawodu, o dobro adwokatury — bronił' jej spraw z godnością i stanowczością. Rozumiejąc w agę i znaczenie zawodu adwokackiego w system ie ustrojowym państwa ludowego, kierował swe w ysiłk i do jednego celu: aby adwokatura była godna swej szczytnej roli współczynnika w ym iaru sprawiedliwości w Polsce Ludowej.
Podobnie również w sw ej pracy zawodowej był wzorem adwokata dba jącego o godność zawodu, adwokata niezm iernie skrupulatnego w przy gotow yw aniu się do sprawy, w opracowaniu jej strony prawnej i w zna kom itym opanowaniu materiału faktycznego. Będąc sam doskonałym cy- w ilistą, nie wahał się szukać u innych rozstrzygnięcia nurtujących go wątpliw ości.
Gdy w roku 1953 został przy Naczelnej Radzie Adwokackiej stworzo n y Fundusz Samopomocy Koleżeńskiej, prezes K ulczycki był tym , który w ziął na sw e barki sprawowanie pieczy nad tym Funduszem. Dzięki jego nieustannym zabiegom o pow iększenie Funduszu stało się m ożliw e udzie lanie poważnych zasiłków całej rzeszy kolegów, którzy stali się niezdolni do w ykonyw ania zawodu, oraz wdowom i dzieciom po zmarłych. Fundusz Sam opom ocy K oleżeńskiej był ukochanym dziełem kol. Kulczyckiego. Jako przewodniczący K om isji powołanej do zarządzania Funduszem kol. K ulczycki znajdował ujście dla tkwiącej w jego psychice wręcz koniecz nej potrzeby czynienia dobrze innym. W sercu bowiem jego, przy
po-4 M a r i a n C i e ś l a k N r 7—8 (67—68)
zornie wykazyw anej niekiedy surowości, tk w iły przebogate źródła do broci i miłosierdzia. N ie było takiego wypadku, żeby prezes K ulczycki, przekonawszy się o słuszności czyjejś potrzeby, nie starał się dopomóc w jej zaspokojeniu. A jeśli zdarzyło się, że przepisy form alne uniemożli w iały udzielenie pom ocy, bolał nad tym i szukał innych źródeł przyjścia kom uś z tą pomocą.
W ykonywana przez kol. K ulczyckiego cicha, nie obliczana na rozgłos praca w tym zakresie oraz życzliw ość okazywana każdemu, kto zwracał się do niego, jednała m u powszechną sym patię i szacunek. Dowodem po wszechnego uznania, na jakie sw ą pracą zasłużył sobie prezes K ulczycki, b yły liczne zastępy tych, którzy w zięli udział w oddaniu ostatniej po sługi Zmarłemu.
Niespodziewana śmierć prezesa K ulczyckiego, będąca zaskoczeniem dla tych, którzy razem z nim współpracowali i podziwiali jego niespożyte siły i energię, stanow i dotkliw ą stratę dla adwokatury polskiej.
S T A N I S Ł A W J A N C Z E W S K I
MARIAN CIEŚLAK
Zagadnienie immunitetu adwokackiego
1. Uw agi wstępne
Podkreślana często w literaturze socjalistycznej teza, że „adwokat jest współczynnikiem w ym iaru sprawiedliwości”, m oże — w łaściw ie rozu miana — znaczyć tylko tyle, że adwokat przyczynia się do prawidłowego w ym iaru sprawiedliwości przez należytą obronę interesów prawnych swego klienta w granicach prawa i etyki. Zagadnienie przekroczenia tych granic w im ię interesów1 klienta jest problemem trudnym i skompliko w anym , który n ie może być rozważany w tym m iejscu; zresztą za to, co adwokat m oże „wygrać” dla sw ego klienta z przekroczeniem tych gra nic, będzie odpowiedzialny n ie tylko on, lecz przede w szystkim jego pro cesow i przeciwnicy. Natom iast od drugiej strony sprawa jest prosta, ja sna i bezsporna: nienależyta obrona interesów prawnych klienta obciąża przede w szystkim adwokata, a poza tym jest na pewno faktem niezgod nym z interesem wym iaru sprawiedliwości.
Aby adwokat m ógł podołać zadaniom w ynikającym z jego pozycji w w ym iarze sprawiedliwości, m usi on mieć szczególne gwarancje praw ne. Wśród tych gwarancji najważniejszą bodaj stanowi im m unitet ad wokacki.