• Nie Znaleziono Wyników

4. niedziela zwykła, Jakie zadanie ma dla nas Bóg?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "4. niedziela zwykła, Jakie zadanie ma dla nas Bóg?"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Tomasz Duda

4. niedziela zwykła, Jakie zadanie ma

dla nas Bóg?

Wrocławski Przegląd Teologiczny 5/2, 197-199

(2)

POMOCE DUSZPASTERSKIE

197

4. NIEDZIELA ZWYKŁA - 1 II 1998

Jakie zadanie ma dla nas Bóg?

D rod zy B racia i Siostry!

D zisiaj do nas B ó g skierow ał słow a, które p ow inn y p oru szyć nas do g łę b i i pow inn y zm o b ilizo w a ć nas do o d n iesien ia ich do siebie. U sły sz e liśm y słow a: „Zanim u kształtow a­ łe m cię w ło n ie matki, zn ałem cię, p o św ię c iłe m cię, zan im p rzy szed łeś na świat. Ty zaś p rzepasz sw o je biodra, w stań i m ó w w szystk o, co ci rozkażę” .

W tym fragm encie B ó g deklaruje sw oje od niesienie do nas i oznajm ia że zna nas w c z e ­ śniej i lepiej n iż k tok olw iek inny i nam b łogosław i. B ło g o sła w i i jed n o cześn ie nakazuje nam być gotow ym do czynienia w szystk iego, co nam p oleci, b o m a dla nas określone zadanie.

Jakie zadanie m a dla nas B óg, czego od nas wym aga? Jakie polecenie przewidział dla nas? K iedy się nad tym zastanaw iałem przypom niała mi się historia. W p ew n ym k ościele, który p odczas ostatniej w ojn y u leg ł częścio w em u zn iszczen iu na skutek bom bardowania, w bocznej naw ie znajdow ał się ołtarz p o św ięcon y N ajśw iętszem u Sercu Pana Jezusa, z piękną marmurową figurą Z baw iciela. Pan Jezus z szeroko rozwartymi, pełnym i m iło ści ramionami zdaw ał się zapraszać w szystkich, którzy szukali u m ocnienia i oparcia. K iedy p o bom bardo­ w aniu ludzie przyszli do świątyni, zastali zburzony ołtarz w bocznej nawie, i leżą cą na p o ­ sadzce figurę Pana Jezusa. O kazało się w krótce, że figura je s t cała, tylko m a utrącone dłonie. Po skończeniu w ojn y k o śció ł został odbudowany, a figura u m ieszczon a na sw oim m iejscu.

N ie b y ło b y w tej historii nic intrygującego gd yby nie to, ż e p o latach je d e n z w iern ych zatrzym ał się d łu ższą ch w ilę p rzed ołtarzem z figurą Chrystusa, w ycią g a ją ceg o ku lu d zio m ręce b e z dłoni. W ziął następnie kartkę, napisał c o ś na niej i przypiął do krzyża. Inni lu dzie m odlący się przed ołtarzem N a jśw iętszeg o Serca Jezusa m o g li przeczytać sło w a „nie m am ju ż odtąd żad n ych in n ych rąk, tylko w a sze - b ąd źcie sob ie braćm i, k och ajcie się” .

M am y się kochać. C zym m a b y ć ta w zajem na m iło ść d ow iadujem y się znajdując o d p o ­ w ied ź w sło w a ch d rogiego czytania:

„Bracia: starajcie się o w ięk sz e dary, a j a w am w sk ażę drogę j e s z c z e doskonalszą; «naj­ w ięk sz a j e s t m iło ść» ” .

C zym j e s t w ię c m iłość? Tak od p ow iad a nam d alsza c z ę ś ć czytania: „ M iło ść cierpliw a jest, łaskaw a jest. M iło ść nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie u n osi się pychą; nie d o ­ p u szcza się b ezw styd u, nie szuka sw eg o , nie u n osi się gn iew em , nie pam ięta złego; nie ciesz y się z n iesp raw ied liw ości,

le c z w sp ó łw e se li się z prawdą. W szystk o zn osi, w szystk iem u w ierzy, w e w szystk im pokłada nadzieję, w szy stk o przetrzym a” .

Jeśli M iło śc i b y m nie m iał - m ó w i j e s z c z e św ięty P a w eł - b y łb y m niczym , nic b y m nie zyskał, b o M iło ść p rzew y ższa w szy stk o „Tak w ię c trw ają wiara, n adzieja i m iło ść - te trzy - z n ich zaś n ajw iększa j e s t m iło ść ” .

K ażdy c z ło w ie k j e s t p rzez B o g a k ochany i każdy m a sw e p ow ołan ie, którym je s t g ło ­ szen ie m iłości, ży c ie Chrystusem. L udzie m o g ą w ypełn iać to zadanie w r ó ż n y sposób: w ż y ­ ciu sam otnym służąc innym , w m ałżeństw ie św iad cząc przykładem w zo ro w eg o życia, w ż y ­ ciu zakonnym czy kapłańskim. Jednak nie form a realizacji j e s t w ażna, ale treść, którą żyjem y

(3)

198

POMOCE DUSZPASTERSKIE

- m iłość. Tylko O na je s t w ieczn a, je s t tym , czem u warto p o św ię c ić ż y c ie , o co w arto w a l­ czy ć, b o m a w artość w ieczn ą , nie j e s t ja k b ogactw a, w ładza, um artw ienia i poklask. M iło ść B o g a i c z ło w ie k a je s t ponad w szystk o, w niej streszcza się całe praw o, b o j e ś li k toś koch a w szy stk ich sw o ic h b liźn ich , to z p o w o d u m iło śc i w y p ełn i w szy stk o , c o nakazuje B ó g .

Naturalnym jest, że kocham y naszych bliskich, rodziców, rodzeństwo, darzymy uczuciem przyjaciół i w szystkich nam życzliw ych. N ie na tym powinna skończyć się m iłość, którą naka­ zuje nam Chrystus. M am y kochać w szystkich ludzi. Jaką m iłością m ożem y ich obdarzyć? W m i­ ło ści bliźniego m ieszczą się w szystkie pozytyw ne nastawienia człow ieka do człow ieka, od zw y ­ kłej uprzejmości, przez przyjaźń, aż po m iłość, która potrafi oddać życie za drugiego. C złow iek kochający bliźn ich traktuje ich jak rów nych sobie braci. Obdarzanie dobrem, a nie złem , pow in ­ no istnieć w naszej postaw ie ju ż z założenia. Normalnym zachow aniem chrześcijanina, czyli człow ieka kochającego innych, je st to, że spotykając innego człow ieka pragnie pom óc, a nie okłamać, dać, a nie zabrać, uszanować, a nie pom inąć z lekceważeniem .

Jednak to nie j e s t w szy stk o , co m ożna p o w ied zie ć o m iło śc i innych.

W rozdziale X X I słynnej i uroczej bajki S aint-E xuperye’e g o „M ały K sią żę” j e s t taki d ia lo g K się c ia z lisem :

— Żegnaj - p o w ied zia ł M ały K siążę.

— Żegnaj - p o w ied zia ł lis - a oto mój sekret. Jest bardzo prosty: dobrze w id zi się tylko sercem . N a jw ażn iejsze je s t n iew id o czn e dla oczu.

— N a jw ażn iejsze j e s t n iew id o czn e dla o c z u - pow tórzył M ały K sią żę, aby zapam iętać. — Tw oja róża m a dla cieb ie tak w ielk ie znaczenie, p oniew aż p o św ięciłeś jej w iele czasu. — P o n iew a ż p o św ię c iłe m jej w ie le cza su — p ow tórzył M ały K siążę, aby zapam iętać. — Ludzie zapom nieli o tej praw dzie - rzekł lis - le c z tobie nie w oln o zapom nieć. Stajesz się od pow iedzialn y na zaw sze za to, co o sw o iłeś. Jesteś od pow iedzialn y za tw o ją różę.

— Jestem o d p ow ied zialn y z a m oją różę...— p ow tórzył M ały K siążę, aby zapam iętać. Zacytow ana bajka ukazuje nam nie tylko sedno M iło ści, ale także w ynikające z niej k on ­ sekw encje, przede w szystk im od pow iedzialność. Jesteśm y w szy scy d ziećm i Jednego i Jedy­ n ego B oga, dlatego jesteśm y braćmi. D latego każdy p o w in ien m iłow ać w szystk ich ludzi, otaczać ich ż y c z liw o ś c ią b o są naszym i bliźnim i, nie tylko ci bliscy, czy ży czliw i ale także Ci, którzy posiadają k olce sw ojego charakteru, k o lce w ad i grzechów. Jesteśm y za w szystk ich odpow iedzialni, b o w szy scy ludzie są tymi, których w inniśm y darzyć braterską m iłością. M ożem y pow tórzyć za lisem i M ałym K sięciem : jesteśm y odpow iedzialni z a siebie naw za­ jem , b o jesteśm y d ziećm i B oga. M am y b yć je g o rękami, czyniącym i dobro w Jego im ieniu.

Jeśli m ów im y o sobie jako o uczniach Chrystusa, to pow inniśm y zdaw ać sobie sprawę z tego, że w ypełnianie prawa m iło ści je s t najw ażniejsze w życiu każdego człow iek a w ierzącego. C zy m jest czło w iek b ez m iłości p isze A postoł Paweł: „G dybym m ów ił język am i ludzi i an io­ łów , a m iło ści b y m nie miał, stałbym się ja k m iedź brzęcząca albo cym bał brzmiący. G dybym też m iał dar prorokowania i znał w szystkie tajem nice, i posiadał w szelk ą w ied zę, i w szelk ą wiarę, tak iżb ym góry przenosił, a m iłości b y m nie miał, b yłbym niczym ” .

Pam iętajm y B racia i Siostry o tym , co dzisiaj u sły sz eliśm y w cz a sie w słu ch iw ania się w treść czytań m szalnych. P om yślm y w domu: N a ile j a k roczę d rogą w sk azan ą m i przez B og a ? C zy w yp ełn iam przykazanie m iło ści? N a ile je ste m rękam i Chrystusa, rękam i, które m ają czy n ić dobro w Jego im ieniu?

(4)

POMOCE DUSZPASTERSKIE

199

nas, prośm y B o g a o w ra żliw o ść na d ostrzeganie potrzeb innych, w ypraszajm y nam w sz y s t­ k im w ytrw ałość w p o staw ie m iło śc i w szy stk ich lu dzi pow tarzając za psalm istą:

„Ty, mój B o ż e, jesteś m o ją n a d z ieją Panie, Tobie ufam o d m łodości. Ty b yłeś m o ją p o d - porą od dnia narodzin, od łon a matki m oim opiekunem ” .

dk. Tomasz Duda

5. NIEDZIELA ZWYKŁA - 8 II 1998

Bezgranicznie zaufać Bogu!

D zisiej sza Liturgia S łow a przypom ina nam w ażne sprawy d otyczące naszego życia chrze- ścijań sk iego. C zytanie I d o tyczy b o w ie m nie tylko p ow o ła n ia Izajasza na proroka, ale tak­ że n aszego w ybrania przez B o g a do p ełn ien ia zadań, które O n nam w yzn acza. Warto tu zau w ażyć g o to w o ść Izajasza do p ełn ien ia m isji w yzn aczonej p rzez B oga: „Oto ja , poślij m nie” - tak od p ow iad a czło w iek , który d o św ia d czy ł o b ecn o śc i B o g a - od pow iad a p o z y ­ tyw nie na Jego w ezw an ie. Ile ż to razy d zienn ie jesteśm y w różny sp osób w zyw an i przez B o g a do p ełn ien ia takiej czy innej p osłu gi, do p o d jęcia takiej cz y innej d ecyzji, dotyczącej n ajczęściej realizacji przykazania m iło śc i b liźn ie g o . B ó g zdaje się i dzisiaj pytać: „K ogo m am p o sła ć? ” To jak b y o d p o w ied ź na w ie le narzekań typu: d la czeg o B ó g nie w id zi naszej b ied y i tylu n iesz cz ęść ? O n w id zi i d oskon ale w ie, c z e g o nam najbardziej potrzeba, dlatego zw raca się do k ażd ego z nas i w nas upatruje tych, przez których ch ce przyjść z p o m o c ą najbardziej potrzebującym . Jak b y ch ciał w takich sytuacjach p o w ied zieć: nie oglądaj się na innych; ty je s te ś tym , który m o że i p o w in ien pom óc.

D o sk o n a le koresponduje z tą m y ślą fragm ent listu św. P aw ła. Znajdujem y w n im przy­ p om n ien ie, że trzeba b y ć w iernym sw em u p ow ołaniu , a przede w szy stk im b y ć w iernym E w an gelii. W kraju o d ty sią ca lat ch rześcijańskim dokonuje się tak w ie le zła w ynikającego z n iew iern o ści p o w o ła n iu chrześcijańskiem u. P rzecież n iepodobna, aby to ja k a k o lw iek m niejszość czyn iła tyle zam ieszania! B ó g w sw ojej E w an gelii daje nam jed n ozn aczn e w sk a­ zania, ja k żyć. D la c z e g o zatem tak w ie le n ien aw iści i krzyw d nie tylko ze strony nie znają­ cy c h E w an gelii? P rzecież niejednokrotnie to lu d zie w ierzący, którzy w p ierw szy m rzęd zie p ow inn i realizow ać w skazania zawarte w E w an gelii, są jej niew ierni. B y w a ją też obojętni na n iesp raw iedliw ość, która się w o k ó ł n ich d zieje, nie podejm ując ch o ciażb y próby prote­ stu, zam an ifestow an ia sw o ic h przekonań. B y ć m oże dali sob ie j u ż w m ó w ić, że religia, K o śc ió ł - to spraw a prywatna. A postaw a, ja k ą zajm ują ch rześcijanie p o d cza s w ybierania sw o ic h przed staw icieli do parlam entu cz y sam orządów ? C zy to są rz ec zy w iśc ie przedsta­ w ic ie le ch rześcijan - ludzi, dla k tórych n ajw ażn iejszą spraw ą je s t realizow anie w skazań E w an gelii nie tylko w sw o im życiu , ale i w ży c iu sp ołeczn ym . N ie b e z p o w o d u św. P aw eł m ówi: „Przypom inam , bracia, E w an gelię, którą w am g ło siłem , którą p rzyjęliście i w której też trw acie” . P rzecież tak naprawdę, p om im o różnych, nieraz d ziw n y ch p o g lą d ó w na tem at wiary, chrześcijaństw a cz y K o ścio ła , ja k ie daje się sły szeć z ust n iektórych chrześcijan, nikt tak naprawdę nie w ypiera się Chrystusa i E w an gelii, c o najw yżej rozum ie j ą p o sw o je­ mu, dając się cz a se m zw o d zić tym , których zadaniem j e s t w prow adzać zam ieszan ie w spra­

Cytaty

Powiązane dokumenty

gie, red. Überlieferungs- und theoriegeschichtliche Unter­ suchungen zur kirchlich-theologischen Aberglaubensliteratur des Mittelalters, B erlin 1979... Ulubionym orężem tych

Dehon jako jeden z wikariuszy przy bazylice w Saint-Quentin, za zgodą swojego biskupa, udał się do domu macierzy- stego Sióstr Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego

W tym jubileuszowym klimacie pragniemy zaprezentować temat prze- wodni niniejszego numeru „Sympozjum”, ukazujący specyfi kę sercań- skiego wychowana i edukacji. Pomoże nam

sercanów w Polsce datuje się od założenia pierwszego domu zakonnego w Krakowie, czy- li od 1 września 1928 roku (Elenchus Polskiej Prowincji Zgromadzenia Księży Najświętsze- go

dziekanem Wydziału Nauk Społecznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, „Za i Przeciw" 1986, nr 13-14, s.. Nadzieja rodzi pokój. Joachimem Kondzielą, kierow- nikiem

Już z przedstawienia tytułów tych rozdziałów wynika, że Autor zajął się nie tyle katechezą (uczynił to w rozdziale I), ile katechumenatem, czyli swoistą instytucją, w

2001.. w Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach odbyło się Sym- pozjum Stowarzyszenia Polskich Prawników Katolickich na temat praworząd- ności w polskim ustawodawstwie państwowym

Celem tego Ludu jest królestwo Boże, które już zostało „zapoczątkowane przez Boga i mające się dalej rozsze- rzać, aż na końcu wieków zostanie dopełnione