• Nie Znaleziono Wyników

Narratologia : dzisiaj i nieco dawniej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Narratologia : dzisiaj i nieco dawniej"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Narratologia : dzisiaj i nieco dawniej

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5 (70), 20-30

(2)

Narratologia - dzisiaj i nieco dawniej

O narracji mówić można nieskończenie. Tym bardziej, że interesuje przedsta-wicieli wielu dyscyplin, omawiana jest z licznych, często nie zachodzących na siebie, punktów widzenia, łączy się z rozmaicie ujmowaną problematyką: od sze-roko rozumianych kwestii socjologicznych i filozoficznych po ścisłe analizy we-wnątrz-tekstowe. W tej sytuacji czuję się zobowiązany do zadeklarowania intencji już na samym wstępie: na narratologię patrzę z perspektywy historyka literatury, z a j m u j e mnie ona jako swoista dziedzina dociekań, która wiele wnieść może (i wnosi) do analizy tekstu literackiego, przyjęcie wszakże takiego p u n k t u obser-wacyjnego nie równa się lekceważeniu wszelkich innych podejść do narratologii. I jeszcze jedno stwierdzić muszę u początku: przeciwstawiając dzisiejszość temu, co było nieco dawniej, nie zamierzam tworzyć przyczynku do dziejów nauki; o ewolucji narratologii, o zasadniczych przekształceniach, którym podległa, a są one widoczne gołym okiem, pisać będę raczej jako o elemencie doświadczenia tych, którzy owych przemian byli świadkami, lub nawet w przemianach tych tak czy inaczej uczestniczyli.

Z dzisiejszej perspektywy sytuacja wydawać się może paradoksalna lub nawet dziwaczna: w latach sześćdziesiątych pewnego typu prace z a j m u j ą c e się w sposób jawny i niekwestionowany problematyką narracji w obręb narratologii nie były włączane. Sięgnę po konkretny przykład: w roku 1967 ukazała się niewielka książka zbiorowa, zawierająca materiały o rok wcześniejszej konferencji nauko-wej. Znalazły się w niej dwie znakomite prace, które stały się pozycjami klasyczny-mi w nauce o literaturze: Janusza Sławińskiego Semantyka wypowiedzi narracyjnej oraz Kazimierza Bartoszyńskiego Z problematyki czasu w utworach epickich}. Mogę się także odwołać do własnych doświadczeń: w dziesięcioleciu owym pisałem o

(3)

nologu wypowiedzianym, o praktykach narracyjnych we f r a n c u s k i m nowatorskim

nouveau roman, o swoistościach narracyjnych powieści młodopolskiej, także

jed-nak te prace w obręb narratologii nie byiy włączane, więcej, m n i e s a m e m u nie przyszłoby do głowy zastanawiać się, czy m a j ą one z nią cokolwiek wspólnego. Ta osobliwa sytuacja charakteryzowała nie tylko polską teorię literatury, była zjawi-skiem o zasięgu ogólnym, po prostu to, co dotyczyło szeroko rozumianego opowia-dania literackiego, znajdowało się poza granicami narratologii. Jak to się stało, jak to było możliwe? S p r ó b u j m y odpowiedzieć na te pytania.

N a początku był W ł a d i m i r P r o p p . Można nie p o p a d a j ą c w przesadę orzec, że od m o m e n t u , w którym jego niezwykle oryginalne, rewelacyjne dzieło z roku 1928 stało się d o s t ę p n e na Z a c h o d z i e2, narratologia u k o n s t y t u o w a ł a się jako

jed-na wielka baśń o Proppie, jako k o m e n t a r z do tego, co jed-napisał o rosyjskiej bajce, u z u p e ł n i e n i e lub - w pewnych p r z y p a d k a c h - przekształcenie. J a k k o l w i e k rze-czy miały się w szczegółach, to jego książka zarysowała t e r e n tej sub-dyscypliny, ona też zakreśliła problematykę i stworzyła n a r z ę d z i a , z jakimi należy do niej podchodzić. Stała się wzorem i m i e r n i k i e m3. I na długi okres zaważyła na tym,

jak narratologię r o z u m i a n o i jak wyznaczano jej granice. W dziejach n a u k i jest to p r z y p a d e k raczej niezwykły: w książce, która wprawdzie zawiera teoretyczne i metodologiczne ujęcia generalizujące, ale dotyczy k o n k r e t n e g o , ściśle określo-nego m a t e r i a ł u , dostrzeżono propozycję o c h a r a k t e r z e u n i w e r s a l n y m , d a j ą c ą się stosować do każdego p r z e d m i o t u niezależnie od jego c h a r a k t e r u , s t r u k t u r y , hi-storycznej genezy. Pierwszy to chyba p r z y p a d e k w dziejach n a u k i , że rozprawa folklorysty zyskała tego rodzaju pozycję, analogicznego stanowiska chyba nie zdobyły nawet klasyczne dzieła pozytywistycznej e t n o g r a f i i , które w d r u g i e j połowie X I X wieku wydawały się wzorem naukowości w różnych d z i e d z i n a c h h u m a n i s t y k i . N i e ma w tym oczywiście niczego dziwnego, że s t u d i u m to zainte-resowało badaczy przekazów folklorystycznych różnego typu, badaczy mitologii, a nawet specjalistów od k u l t u r y masowej. Ze to oni rozwijali p o d j ę t ą w n i m prob l e m a t y k ę i zastanawiali się nad użytymi przez P r o p p a n a r z ę d z i a m i . N a j w y prob i t -niejszym świadectwem tego r o d z a j u recepcji jest artykuł L é v i - S t r a u s s a4.

Rosyj-2 / Jego p r z e k ł a d angielski ukazał się w r o k u 1958 w S t a n a c h Z j e d n o c z o n y c h , p r z e k ł a d f r a n c u s k i - w roku 1970. P r z e k ł a d polski: W. P r o p p Morfologia bajki, t ł u m . W. W o j t y g a - Z a g ó r s k a , ukazał się w W a r s z a w i e w r o k u 1976.

O d o r o b k u n a u k o w y m P r o p p a zob. świetne, wysoce i n s t r u k t y w n e rozważania D . U l i c k i e j w jej Wstępie d o t o m u : W. P r o p p Nie tylko bajka, w y b ó r i t ł u m . D . Ulicka, W a r s z a w a 2000.

4 / / O b s z e r n y a r t y k u ł C. Lévi-Straussa La structure et la forme, Réflexions sur un ouvrage de

Vladimir Propp u k a z a ł się w k r ó t c e po p o j a w i e n i u się p r z e k ł a d u angielskiego w r o k u 1960,

w d w u c z a s o p i s m a c h równocześnie, w tym w „ I n t e r n a t i o n a l J o u r n a l of Slavic L i n g u i s t i c s a n d P o e t i c s " (nr 3). Zob. p r z e d r u k w tomie: Anthropologie structurale deux, P a r i s 1973. W d o p i s k u d o ł ą c z o n y m do tego p r z e d r u k u L é v i - S t r a u s s i n f o r m u j e , że P r o p p ostro zareagował na jego s t u d i u m , o d b i e r a j ą c je jako p e r f i d n y a t a k n a swoją pracę. D z i w n e zaiste n i e p o r o z u m i e n i e .

(4)

skie dzieło z końca lat dwudziestych stało się przebojem światowej h u m a n i s t y k i co n a j m n i e j na ćwierćwiecze.

Zyskało tę niezwykłą rangę, odniosło wspaniały sukces, nie tylko z tej racji, że mogło zainteresować specjalistów z różnych dziedzin, choć i ten wzgląd miał swoje znaczenie. Zdobyło tę zaiste ekstraordynaryjną pozycję z tej przede wszystkim ra-cji, że nałożyło się na pewien zespół tendenra-cji, widoczny w ówczesnej humanisty-ce, a konkretnie - że nałożyło się na to, co reprezentowała pewna odmiana struktu-ralizmu, ta, dla której nauka stanowiła przede wszystkim sprawę generalizacji, która dążyła do ujawnienia tego, co ogólne, do pokazania uniwersalnie funkcjo-nujących mechanizmów, spychająca zaś na margines to wszystko, co mogło być traktowane jako indywidualne i niepowtarzalne. Innymi siowy, kładąc tak wielki nacisk na ogólne mechanizmy, sprowadzała wszelkie refleksje o tym, co jednostko-we, najwyżej do roli przykładu pozwalającego pokazać czy udokumentować owe ogólne mechanizmy. Wówczas, gdy pozycję dominującą zdobywają tego rodzaju tendencje, w sytuacji niekorzystnej z n a j d u j ą się te dziedziny n a u k humanistycz-nych, które nawet jeśli z a j m u j ą się nie tylko tym, co indywidualne, nie mogą zre-zygnować z interesowania się jednostkowymi przypadkami - choćby z takiego pro-stego powodu, że w obrębie tego rodzaju metodologii w dużej mierze straciłyby własną osobowość, a wraz z nią - rację bytu.

Można rzecz ująć w sposób następujący: sukces narratologii kształtowanej na wzór i podobieństwo Proppa oraz z jego inspiracji mieści się w obrębie tej s k r a j n e j wersji s t r u k t u r a l i z m u , która - w pełni zrozumiała w obrębie języko-znawstwa czy etnologii (jednym z jego kontekstów jest gramatyka generatywna Chomsky'ego) - interesuje się tym jedynie, co dzieje się w sferze langue bądź całkowicie z a n i e d b u j ą c sferę parole, bądź - co najwyżej - p r z y z n a j ą c jej s k r o m n e miejsce dostarczycielki egzemplifikacji. Można by powiedzieć, że tak r o z u m i a n a narratologia ma jedynie wymiar gramatyczny, nie ma zaś w y m i a r u stylistyczne-go, więcej, nie zawiera żadnych przesłanek, które pozwoliłyby przejść od wymia-ru jednego do dwymia-rugiego. Takie jej „gramatyczne" ukształtowanie określiło tę sfe-rę przedmiotową, która n a j ł a t w i e j p o d d a j e się analizie wywodzącej się z tego ro-dzaju założeń - krótko, w jej obręb wchodzą te wszystkie a r t e f a k t y i sytuacje, w których interwencja i n d y w i d u a l n e j inicjatywy bądź w ogóle się nie liczy, bądź odgrywa rolę m i n i m a l n ą . A więc zjawiska folklorystyczne, wszelkiego r o d z a j u mityczne opowieści, nie - wypowiedzi naznaczone i n d y w i d u a l n ą podmiotowo-ścią czy wyrażające jednostkowe intencje. Nawet gdy tak r o z u m i a n a narratologia czyni przedmiotem swych dociekań zjawiska z n a j d u j ą c e się w sferze parole, od-biera im ów wymiar jednostkowy, niejako przesuwa w sferę langue. W tym ujęciu opowiadanie, pojmowane przede wszystkim jako zespół o d p o w i e d n i o połączo-nych jednostek fabularpołączo-nych, odseparowane zostaje od jakiegokolwiek indywidu-alnego doświadczenia. A niekiedy staje się p r z e d m i o t e m rozważań o charakterze w pełni technicznym; ów aspekt techniczny ujawniał się ze szczególną silą w dys-kusjach o ustalonych przez Proppa zestawie f u n k c j i i ich relacjach. Niekiedy doprowadzony on bywał niemal do karykatury, powstawało wrażenie, że chodzi

(5)

o rozważania typu inżynierskiego5. Nie będzie przesady, gdy się powie, że teoria

P r o p p a znalazia rozwinięcie i zastosowanie w tych b a d a n i a c h , które reprezento-wały swoiście pozytywistyczną o d m i a n ę s t r u k t u r a l i z m u . O d p o w i a d a ł a ona za-wartym w nim t e n d e n c j o m d e p e r s o n i f i k a c y j n y m i p r o g r a m o w e m u , choć - być może - nie zawsze ś w i a d o m e m u negowaniu estetyki e k s p r e s j i6.

Tak pojmowana narratologia okazała się przydatna nie tylko w rozważaniach socjologicznych, dotyczących na przykład społecznych wyznaczników ujmowania własnej biografii i własnej tożsamości7. Okazała się atrakcyjna dla f i l o z o f ó w -

rów-nież tych, którzy dalecy są od tego rodzaju skrajności metodologicznych, jakie ujawniają się w folklorystyce czy etnologii, okazała się atrakcyjna z tego zapewne powodu, że otwiera możliwości rozważań ogólnych i różnego rodzaju generaliza-cji. Wielkie i wspaniale dzieło Paula Ricoeura Temps et récit, wykraczające zresztą poza Proppowskie schematy, jest tu przykładem n a j b a r d z i e j znaczącym, potwier-dza ono ogólną wagę problematyki narratologicznej dla myśliciela reprezen-tującego w znakomitym kształcie tendencje h e r m e n e u t y c z n e8. W nauce polskiej

podobne tendencje r e p r e z e n t u j ą rozprawy Katarzyny Rosner, przede wszystkim jej s t u d i u m o narracji jako strukturze rozumienia9.

Nie mam wszakże zamiaru wdawać się w rozważania o filozoficznych uwik-łaniach narratologii, zbyt radykalnie przekracza to moje kompetencje. Powtarzam zatem moje główne pytania: jakie jest jej miejsce w obrębie n a u k i o literaturze? Ja-kim przekształceniom w jej obrębie podległa? Czy Proppowskie propozycje mogą być kontynuowane i rozwijane?

2

P o d e j m u j ą c ten problem odwołam się do własnych, bardzo już odległych, doś-wiadczeń. W drugiej połowie lat sześćdziesiątych pracowałem nad książką o po-etyce powieści młodopolskiej. Sporo miejsca poświęciłem analizie narracji, nie odwoływałem się jednak do Proppa, choć dzieło jego było mi znane, wiedziałem

y P r z y k ł a d e m tego r o d z a j u inżynierskiego p o s t ę p o w a n i a jest głośna w s w o i m czasie książka C . B r e m o n d a Logique du re'cit, Paris 1973. J e d n a z r o z p r a w tego a u t o r a d o s t ę p n a jest po polsku: Kombinacje syntaklyczne między funkcjami a sekwencjami narracyjnymi, t ł u m . W. K w i a t k o w s k i , „ P a m i ę t n i k L i t e r a c k i " 1968 z. 4.

D o w o d e m , że i w o b r ę b i e e t n o g r a f i i m o ż n a się posługiwać k a t e g o r i a m i

n a r r a t o l o g i c z n y m i n i e o g r a n i c z o n y m i do wzorców P r o p p a jest i n s p i r u j ą c a k s i ą ż k a J. T o k a r s k i e j - B a k i r Obraz osobliwy, hermeneutyczna lektura źródeł etnograficznych. Wielkie

opowieści, K r a k ó w 2000. C z a s e m j e d n a k o d n o s i ł e m w czasie l e k t u r y tego dzieła w r a ż e n i e ,

że n a r r a c j a r o z u m i a n a jest m e t a f o r y c z n i e .

7 / Zob. o tym ciekawą r o z p r a w ę M . Karłowskiego Epizody i tożsamość, „ K u l t u r a

i Społeczeństwo" 1996 n r 4.

8/ P. R i c o e u r Temps et récit, t o m I - I I I , Paris 1983-1985.

K. R o s n e r Nairacja jako struktura rozumienia, „Teksty D r u g i e " 1999 n r 3. R o z m o w i e z p a n i ą p r o f e s o r R o s n e r z a w d z i ę c z a m o r i e n t a c j ę w r o z u m i e n i u n a r r a c j i jako kategorii filozoficznej.

(6)

o jego kontynuacjach na Zachodzie, a także - o dyskusjach, jakie wywołało. Doko-nałem świadomego wyboru, zdawałem sobie sprawę, że metodologia ta nie nadaje się do analizy materiału, który mnie interesował. Nie nadaje, m i m o że przedmio-tem mojej książki nie były analizy poszczególnych utworów, ale właściwości ga-tunku powieściowego na pewnym etapie jego ewolucji, interesowały mnie więc także ogólne mechanizmy poetyki. To moje doświadczenie - jak m n i e m a m - po-zwoli mi wyjaśnić, gdzie jest właściwe miejsce Proppowskiej metodologii w nauce o literaturze. Da się nią z dobrym skutkiem operować wówczas, gdy w przedmiocie analizy można nie opuszczać poziomu gramatycznego, poziomu langue, to znaczy w zastosowaniu do tych wszystkich przekazów, w których nie chodzi o znamiona indywidualne, ale o realizację reguł wynikających z obowiązującego wzorca, a więc artefakty folklorystyczne, mityczne, nawet - religijne, a także o to wszystko, co mieści się w obrębie dawnej kultury popularnej i dzisiejszej - masowej. P r o p p był znakomitym badaczem folkloru i dla swojej dyscypliny stworzył i m p o n u j ą c e na-rzędzia, nie mógł się jednak pod koniec lat dwudziestych spodziewać, że jego pro-pozycje potraktowane zostaną jako uniwersalne, stosujące się do wszelkiego mate-riału. Powiem otwarcie: uważam, że narzędzia i analizy Proppowskie są wysoce nieadekwatne poza wspomnianymi przypadkami, a więc wówczas, gdy chce się je spożytkować w opisie dziel literackich, w których chodzi o przekaz indywidualny, nie - o realizację ogólnych reguł. W powieści młodopolskiej, nawet jeśli się uzna, że ulegała ona takim czy innym schematyzacjom, a w swych s t r u k t u r a c h narracyj-no-fabularnych często nie wykraczała poza przyjęte wzorce, z reguły o taki przekaz chodziło. Można by powiedzieć, że metodologia Proppa nie tworzyła możliwości przejścia od badania struktur do interpretacji, od ujawniania reguł ogólnych do analizy znaczeń poszczególnych tekstów. Przejście takie może być wyzbyte zna-czenia dla folklorysty, ma zaś podstawową wagę dla historyka literatury. Także tego, który reprezentuje tendencje bliskie strukturalizmowi. Stosunek s t r u k t u r a -lizmu do hermeneutyki nie jest przedmiotem tych uwag, stwierdzę więc jedynie, że w jego wersji praskiej z lat międzywojennych i w wersji polskiej, tak jak ona kształtowała się od drugiej potowy lat pięćdziesiątych, przejście od jednej sfery do drugiej rysowało się nader wyraźnie, a w żadnym razie dwie te tendencje się nie wykluczały, przeciwnie, współistnienie tendencji strukturalistycznych ze sztuką interpretacji jest jedną z ważniejszych właściwości nauki o literaturze w drugiej połowie XX wieku. Narratologia Proppa z n a j d u j e się zaś zdecydowanie na pozycjach antyhermeneutycznych, żadne przejście nie okazało się tu możliwe, a współpraca - wykluczona. T r u d n o zresztą kierować o to pretensje do znakomite-go uczoneznakomite-go, folklorystyce tendencje hermeneutyczne są z natury obce. Stanowią zaś konieczność, choćby jedynie potencjalną, w badaniach literackich.

Powracam do swoich doświadczeń sprzed kilkudziesięciu lat: rezygnując z odwołań do Proppa, nawiązałem do teorii powieści, która p r z y n a j m n i e j od przełomu XIX i XX wieku, od prac Henry James'a i jego następców w Anglii oraz od prac uczonych niemieckich, takich jak Oskar Walzel, koncentrowała się na pro-blemach narracji, a jeśli nawet tego w większym wymiarze nie czyniła,

(7)

przyzna-wala im wagę szczególną. T o wtedy właśnie z niezwykłym nasileniem i d y n a m i k ą kształtowały się narzędzia, które miały służyć opisowi narracji literackiej. Jej ro-zumienie od początku było inne od Proppowskiego, w obrębie tego ostatniego jako narracyjne t r a k t u j e się układy fabularne, które nie są realizowane w takiej s t r u k t u -rze językowej, jaką jest opowiadanie, tego typu podejście do problemu jest oczy-wiście niemożliwe w tej narratologii, której p u n k t e m wyjścia stała się teoria po-wieści. T u właśnie ujawnia się kolejny paradoks: wyrastająca z tradycji rosyjskiego formalizmu, metodologicznie bliska s t r u k t u r a l n e m u językoznawstwu, narratolo-gia Proppa ignorowała realizacje językowe opowiadania; daleka od inspiracji lingwistycznych oraz językoznawczej metodologii ( p r z y n a j m n i e j na wczesnym etapie swojego rozwoju) teoria powieści rozwiązania językowe w mniejszym lub większym stopniu uwzględniała.

W c i ą g u dziesięcioleci istniała ona i b u j n i e się rozwijała poza narratologią1 0. Ta

dwutorowość wydaje się wysoce charakterystyczna. Przez długie lata sądzić było można, że dwie te linie rozwojowe nigdy się nie zbiegną, albowiem kontynuatorzy praktyk Proppa nie zauważali istnienia teorii powieści w tej postaci, w jakiej ona się konstytuowała od przełomu XIX i XX wieku, nie zauważali także prac samych pisarzy, którzy, gdy się o swej sztuce wypowiadali, podejmowali najczęściej właśnie problematykę opowiadania i technik narracyjnych (warto tu wspomnieć choćby o esejach TomaszaJVianna, H e r m a n n a Brocha lub przedstawicieli nouveau

roman)', t r u d n o szukać jakichkolwiek odwołań do tego rodzaju refleksji u takich

badaczy jak A.J. Greimas czy w s p o m n i a n y już Bremond. Ale też teoretycy powie-ści i innych gatunków narracyjnych nie interesowali się tym, co robią entuzjapowie-ści Proppa, traktujący narrację przede wszystkim jako wzorcową s t r u k t u r ę f a b u l a r n ą .

W pewnym momencie jednak okazało się, że te dwa różne światy nie muszą ist-nieć w pełnej od siebie izolacji, że narratologia kształtowana à la manière de Propp i nauka o formach opowiadania (głównie o powieści), rozumianych jako g a t u n k i narracyjne m a j ą jednak pewne tereny wspólne, istnieje zatem szansa na zbliżenie. Jego rezultatem stało się nowe rozumienie narratologii. Przekształciła się ona w naukę o wszelkich f o r m a c h opowiadania, nie tylko - o ustabilizowanych sche-matach fabularnych. Przemiana ta, dokonana w trakcie ostatniego ćwierćwiecza, związana z ogólną ewolucją nauki o literaturze i z nowymi t e n d e n c j a m i w obrębie s t r u k t u r a l i z m u , stanie się kiedyś - być może - przedmiotem dociekań historyka nauki, jest bowiem charakterystycznym następstwem i - jednocześnie - wyrazem zmian zachodzących w paradygmacie obowiązującym przez lata w naszej dyscypli-nie. Zadania tego wszakże nie podejmę, gdyż nie historia naszej dziedziny wiedzy jest przedmiotem moich rozważań, chciałbym jednak zwrócić uwagę na rolę, jaką odegrały prace jednego p r z y n a j m n i e j uczonego w toku tej ewolucji. Myślę tu o stu-diach Gerarda Genette'a, który łączył zainteresowania poetyką z inicjatywami in-terpretacyjnymi. Autor z n a k o m i t e j rozprawy o poetyce Prousta, nie mógł żywić

1 0 / O t y m , jak wielki jest w k ł a d - p r z y n a j m n i e j od końca X I X w i e k u - teorii powieści do

narratologii, p r z e k o n u j ą książki H . M a r k i e w i c z a , Teońe powieści za granicą, W a r s z a w a 1995 oraz Polskie teorie powieści, Warszawa 1998.

(8)

ztudzeń, musiał dojść do wniosku, że narzędzia wypracowane przez folklorystę Proppa nie nadają się do analizy nie tylko tego arcydzieła, ale także do opisu wszel-kich opowieści o strukturze nieco bardziej skomplikowanej, w której chodzi o coś innego niż o reprodukowanie schematu. Dla kształtowania dzisiejszej postaci nar-ratologii zasługi Genette'a są ogromne; trzeba tu uwzględnić nie tylko relatywnie wczesną pracę o granicach opowiadania, ale przede wszystkim wzmiankowane studium o Prouście z III tomu Figures oraz rozprawę, w której uogólnił swe kon-cepcje1 1. Należy jednak dorzucić, że to nowe pojmowanie narratologii stosunkowo

wcześnie zarysowywało się w polskiej teorii literatury - by wymienić prace Mar-kiewicza, Bartoszyńskiego, Sławińskiego, a zapewne także innych autorów1 2.

3

Obecne pojmowanie narratologii jest nie tylko szersze w stosunku do wzorca Proppowskiego, różni się od niego pod wieloma względami. Tym przede wszyst-kim - a stanowi to dla historyków literatury sprawę najważniejszą - że jej narzę-dzia tak zostały pomyślane i tak nimi się operuje, że okazują się przydatne wów-czas, gdy przedmiotem stają się ogólne zasady opowiadania literackiego, jak i po-szczególne opowiadania. Chodzi zatem nadal o poziom langue, ale traktowany tak, jakby składał się z elementów znajdujących się na różnym poziomie, chodzi jed-nak także o poziom konkretnego wypowiedzenia, a więc o sferę parole. I n n y m i słowy, ważna jest możliwość przejścia z jednej sfery do drugiej, możliwość nie zakładająca tylko jak w przypadku dociekań prowadzonych w d u c h u Proppa -analiz typu przykładowego, których jeśli nie jedynym, to głównym zadaniem jest potwierdzanie przyjętych założeń teoretycznych. Chodzi zatem o dwie sprawy o wadze równorzędnej. Narzędzia narratologiczne powinny być z jednej strony -w ten sposób ukierunko-wane, by mogły służyć opiso-wi -wszelkich s t r u k t u r narra-cyjnych, nie zakłócając czy wręcz unicestwiając ich swoistości, a więc nie sprowa-dzały wszystkiego do narzuconego schematu, z drugiej zaś, by mogły przekładać się na rozważania interpretacyjne, czyli - innymi słowy - służyć u j a w n i a n i u właściwości indywidualnego opowiadania. Jedynie tak kształtowana narratologia, znajdująca się nie na antypodach hermeneutyki, ale tak czy inaczej z nią współpracująca może się okazać przydatna dla historyka literatury wówczas, gdy chodzi mu nie o ujawnienie ogólnych schematów, ale o interpretację powieści Fieldinga lub Stendhala, Gombrowicza lub Hrabala. Nie trzeba przekonywać, że za pomocą narzędzi Proppa niczego nie da się powiedzieć o dziełach żadnego z tych p i s a r z y - tak jak nie da się niczego powiedzieć o Prusie i Prouście. A jeśli już

' ''' G. G e n e t t e Frontières du récit, w: Figures II, Paris 1969; Figures III, Paris 1972; Nouveau

discours sur récit, Paris 1983.

S u m a r y c z n y przegląd polskich prac n a r r a t o l o g i c z n y c h przynosi artykuł A. W i l k o n i a

Nanatologie polonaise, Approches préliminaires, o p u b l i k o w a n y w p i ś m i e „ E t u d e s

(9)

odgrywać m a j ą jakąś rolę, to jedynie pomocniczą lub jako negatywna sfera odnie-sienia.

Dla analizy opowiadania literackiego wielką mają wagę te elementy, które nie są istotne w folklorze lub w pochodnych od niego wysoce uschematyzowanych ty-pach opowiadań. Przede wszystkim teoria i narzędzia Proppa dostosowane są do analizy fabuł o charakterze konsekwentnie linearnym. Trudno zgłaszać w tej mate-rii pretensje czy zastrzeżenia, bo inne typy opowiadań nieznane są folklorowi. Z n a n e są jednak literaturze - i nie tylko jej, bo także opowiadaniu potocznemu, które toczyć się może kapryśnie i w sposób nieuregulowany (również wtedy, gdy opowiada się własną biografię), opowiadaniu historycznemu i o g r o m n e j liczbie odmian narracyjnych. Z n a n e są literaturze - i to nie tylko w XX wieku - przypad-ki, kiedy opowieść o zdarzeniach można zaczynać od epilogu, czyli „od końca", znane występują od zawsze, skoro zjawisko retrospekcji nie zostało wymyślone dzisiaj ani nawet w niedawnej przeszłości. Problem konstruowania czasu jest jedną z podstawowych kwestii narratologicznych, gdyż nie sposób mówić o opo-wiadaniu - literackim i nie tylko literackim - jeśli się go nie uwzględnia. N i e cho-dzi tu przy tym o samo uporządkowanie zdarzeń w czasie, ważny jest jego charak-ter, o właściwościach opowiadania d e c y d u j e to, czy w relacji u j m u j e się go jako sfe-rę obiektywności czy też nadaje m u się właściwości subiektywne. Jeśli opowiada-nie t r a k t u j e się wyłączopowiada-nie jako k o m b i n a c j ę funkcji, kwestie te tracą istotność, w konsekwencji analiza narracji literackiej musi podlegać znacznemu zubożeniu.

Ukształtowanie czasu, respektowanie jego wielopłaszczyznowości, wymieniłem jako jedną z podstawowych kwestii narratologii rozumianej jako dział poetyki. Wymieniłem na pierwszym miejscu nie dlatego, bym uważał, że jest najważniej-sze, w istocie wszystkim przywoływanym tu współczynnikom p r z y z n a j ę równą wagę. Jako kwestię następną przedstawię stosunek narracji do fikcji. N i e chodzi o to, że opowiadanie „prawdziwe" c h a r a k t e r y z u j e się innymi właściwościami niż opowiadanie „fikcyjne", kategorie Proppowskie mogą w pewnych przypadkach stosować się do obydwu tych dziedzin. Trzeba jednak mieć świadomość, że istnieją różnego rodzaju typy fikcji n a r r a c y j n e j i rozmaicie się one realizują, co dla narra-tologii nie może być faktem o b o j ę t n y m1 3. Fikcja należy do innego porządku niż

fabuła czy narracja, nie można jej jednak w rozważaniach narratologicznych po-mijać. Tym bardziej, że samo przeciwstawienie: fikcja - relacja sprawozdawcza czy d o k u m e n t a c y j n a ma znaczenie podstawowe. Podobną wagę już w obrębie fikcji -m a j ą przyznawane jej właściwości. U j -m o w a ć je -można w roz-maitych przekrojach, a więc przeciwstawiać fikcję o charakterze mimetycznym fikcji o charakterze

kre-Szerzej tę p r o b l e m a t y k ę o m a w i a m w n a p i s a n e j p r z e d d w u d z i e s t u laty p r a c y Czteiy typy

fikcji narracyjnej, obecnie w t o m i e Dzido wobec odbiorcy, Szkice z komunikacji literackiej. Prace wybrane, t. III, K r a k ó w 1998. Dla tej p r o b l e m a t y k i w a ż n e jest s t u d i u m

H . M a r k i e w i c z a Zawartość nanacyjna i schemat fabularny, zob. Wymiary dzieła literackiego.

Prace wybrane t. IV, K r a k ó w 1996. F i k c j o n a l n o ś ć i n a r r a c y j n o ś ć jako o d r ę b n e d z i e d z i n y ,

w c h o d z ą c e z sobą w r ó ż n o r a k i e związki, rozważa M . L . Ryan Possible Worlds, Artificial

(10)

acyjnym (wówczas przedmiotem opowiadania może być samo jej tworzenie). Fik-cję, która przyznaje faktom, o jakich się opowiada w jej obrębie, nie dającą się za-kwestionować realność - fikcji traktowanej jako opowieść o światach możliwych1 4,

domenę przypuszczeń i domysłów, a także - sferę ekspresji.

Jak już wspominałem, paradoksem narratologii Proppowskiej jest to, iż meto-dologicznie bliska lingwistyce, całkowicie zlekceważyła fakt, że wszelkie opowia-danie jest zjawiskiem językowym. Pominięcie tej problematyki, zrozumiale gdy mowa o artefaktach, które realizują z góry ustalone schematy fabularne, jest abso-lutnie nie do przyjęcia, gdy przedmiotem dociekań jest dzieło literackie. Nie do przyjęcia z rozmaitych powodów, przede wszystkim dlatego, że warstwa językowa jest nie tylko materiałem, w którym opowieść się realizuje, jest z reguły aktywnym współczynnikiem jej sensów, w wielu przypadkach decydującym o ich charakte-rze. Nie trzeba przypominać, że ten sam - p r z y n a j m n i e j z pozoru - przebieg fabu-larny może mieć przeciwstawne znaczenia zależnie od tego, w jaki sposób został ję-zykowo zrealizowany.

Kiedy zaś mowa o realizacji językowej, trzeba zdać sobie sprawę, z jakiego typu sytuacją narracyjną mamy do czynienia. Przeciwstawieniem podstawowym jest tu-taj: ustne - pisane. Podstawowym, bo chodzi o coś więcej niż o prosty sposób prze-kazu. Ustność bądź właściwości pisane sytuacji narracyjnej otwierają dla opowia-dania całkiem inne możliwości, zapewniają rozmaite środki służące przedstawia-niu ciągów wydarzeń. Jest to fakt znany, nie ma powodu, by się nad nim rozwodzić, nie można wszakże go pominąć, gdy ma się na uwadze narrację literacką. Nie moż-na tym bardziej, że między nimi krystalizuje się nieustanne współdziałanie, wi-doczne w tym choćby, że narracje pisane p r z e j m u j ą chwyty właściwe narracjom ustnym, lub wręcz je naśladują. Gdy się o tych zjawiskach nie pamięta, staje się niemożliwy opis takich metod narracyjnych, jakie ukształtowały się w gawędzie i w skazie, stają się zatem niezrozumiale swoistości całych gatunków literackich. Rozróżnienie: pisane - ustne zakłada, że literackiej sytuacji narracyjnej nie można izolować od aktu mowy, który stoi u jej podstaw, nie można separować od samego aktu wypowiadania. Wynika z tego, że narracja literacka jest nie do pomy-ślenia, jeśli odłącza się ją od podmiotu mówiącego. Opowieści nie wypowiadają się same, a roli wypowiadania - inaczej niż w folklorze - nie można sprowadzać do prostego realizowania podjętego schematu. N a r r a c y j n y akt mowy jest nosicielem sensów - i ma wszelkie po temu dane, by opowiadanemu zdarzeniu nadawać zna-czenia rozmaite, na przykład przez podkreślanie jego częstotliwości bądź typowo-ści, przez traktowanie jako przykład służący potwierdzeniu takiej lub innej tezy, przez jego kwestionowanie lub - w ogólności - narzucanie wszelkich możliwych znaków wartości. W analizie konkretnego przekazu narracyjnego nie można od-dzielać zdarzenia, o którym się mówi, od jego interpretacji i m m a n e n t n e j , zawartej w samym tekście, często nawet osobno nie werbalizowanej.

I 4 , / O n a r r a c y j n y c h światach możliwych, od czasów p i o n i e r s k i c h s t u d i ó w T h o m a s a Pavela, powstało już sporo książek. Zob. p r z e d e wszystkim A. Ł e b k o w s k a Fikcja jako możliwość:

(11)

Albowiem sam akt opowiadania zakłada istnienie i f u n k c j o n o w a n i e szeregu ram modalnych. Wymieniłbym tu przede wszystkim zaprzeczenia, a także - iro-nię. Ironia, a więc w opowiadaniach literackich, zwłaszcza w powieści, zjawisko n a g m i n n e , niezmiernie często spotykane, nie da się wychwycić, jeśli pozostaniemy na poziomie izolowanych schematów fabularnych. Ironia zaś w tego rodzaju kon-tekstach jest nie tylko swojego rodzaju m o d u l a t o r e m stylistycznym, jest także fak-tem narracyjnym, bo to, czy dane zdarzenie ujęte zostało w sposób ironiczny, decy-d u j e o jego sensie. Podecy-dobnie rzeczy się m a j ą ze współczynnikami ekspresyjnymi itp.

Równie ważna jest rola k o m p o n e n t u podmiotowego, zresztą nieodłącznego od zjawisk stylistycznych. W świecie folkloru istnieje, jak wiadomo, jeden z góry założony narrator realizujący schemat, w literaturze w zasadzie takiego narratora nie ma. Możliwe są w tej dziedzinie zróżnicowania o szerokiej amplitudzie. A to, kto opowiada, ma znaczenie podstawowe. Opowiadanie przytaczane w obrębie da-nej struktury narracyjda-nej, a nie musi to być od razu narracja szkatułkowa w stylu Jana Potockiego, ma swoiste znaczenie zależnie od tego, na jakim poziomie komunikacyjnym się pojawia. Wyrażające się również w stylistyce właściwości k o m u n i -kacyjne są też współczynnikiem opowiadania - i nie mogą być przez narratologię pomijane. Innymi słowy, ważna dla niej jest problematyka poziomów k o m u n i k a -cyjnych, o których Aleksandra Okopień-Sławińska pisała przed trzydziestu laty w swym dzisiaj już klasycznym s t u d i u m1 5. Podobnie sprawą istotną z

narratolo-gicznego p u n k t u widzenia jest cytat. Nie tylko dlatego, że występuje zjawisko opo-wiadania cytowanego, opoopo-wiadania w opowiadaniu, także z tej racji, że samo przy-wołanie tekstu zewnętrznego stanowi dla opowieści fakt znaczący.

Niewątpliwie można byłoby kontynuować przedstawianie tych czynników, któ-re oddziaływają na narrację literacką, decydując o jej kształtach i znaczeniach. To wszakże, co zostało powiedziane, wystarczy, by udowodnić tezę, że narratologia, jeśli ma być adekwatna wobec swojego p r z e d m i o t u i jeśli ma służyć jego odpowied-n i e m u opisowi, musi wszystkie te elemeodpowied-nty uwzględodpowied-niać. A jeśli tego czyodpowied-nić odpowied-nie będzie, stanie się wiedzą ubogą, niezapewniającą oczekiwanych korzyści poznaw-czych.

4

Tak rozumiana narratologia stanowi część poetyki, jedną z jej najważniejszych poddyscyplin. Z a j m u j e w jej obrębie ważną pozycję, zapewnia bowiem narzędzia opisu ogromnej części tekstów literackich. Wagę szczególną ma tu fakt, że ujawnia ona ogólne właściwości opowiadania i zarazem tak jest pomyślana, że tworzy środ-ki umożliwiające interpretację narracji poszczególnych, w tym - u j a w n i a n i e ich cech indywidualnych. Generalizacja nie kłóci się tu bowiem z indywidualizacją. Tego rodzaju narratologia, ta dzisiejsza, dostosowana jest do analizy tekstów

1 -Z A. O k o p i e ń - S ł a w i ń s k a Relacje osobowe w literackiej komunikacji, w: Semantyka wypowiedzi

(12)

wszelkiego rodzaju, nie tylko folklorystycznych czy ogólnie - będących przedmio-tem zainteresowania etnografii i nauki o kulturze masowej, choć i one z n a j d u j ą się w jej kompetencji.

Narratologia ta bowiem, choć w obrębie nauki o literaturze kształtowana, nie tylko do literatury się ogranicza. Nie chodzi tu w żadnym razie o zacieśnienie sfery jej zastosowań i obserwacji. Proces, jakim tu się z a j m u j e m y , ma charakter w istocie odwrotny. Właśnie dlatego, że narratologia tego typu wypracowana została w bada-niach literackich, a więc dostosowana do opisu tekstów o najwyższym stopniu skomplikowania, jej narzędzie stosować można do analizy opowieści wszelkiego rodzaju. W konsekwencji ma ona wymiar uniwersalny. A świadczyć o tym mogą nawiązania do niej w tych dyscyplinach, których przedmiotem nie są teksty o cha-rakterze literackim lub przynajmniej pośrednio bądź częściowo literackim. Roz-wijająca się w ostatnich dziesięcioleciach z tak dużym d y n a m i z m e m wiedza o nar-racji historycznej jest tu przykładem szczególnie znaczącym. Jeden z głównych teoretyków i analityków narracji historycznej, szeroko oddziaływający w ciągu ostatnich dziesięcioleci, Hayden W h i t e1 6, programowo odwołuje się do badań

lite-rackich. Kiedy podkreślam literacki charakter narratologii, to nie w tym celu, by ograniczać jej sferę obserwacji jedynie do opowieści literackich. Przeciwnie, je-stem przekonany, że literackie sprofilowanie narratologii - z przyczyn, o których tu już była mowa - decyduje o jej zasięgu interdyscyplinarnym lub - lepiej - o jej przydatności przy opisie wszelkich opowiadań, a więc - co oczywiste - także nieli-terackich.

W h i t e zalecał korzystanie z osiągnięć b a d a ń literackich w analizach n a r r a c j i historycznej w licznych swych pracach p r z y n a j m n i e j od p r z e ł o m u lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Zob. wybór jego s t u d i ó w w tomie: Poetyka pisarstwa historycznego, red. E. D o m a ń s k a , M. Wilczyński, K r a k ó w 1999.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Skoro tu mowa o możliwości odtwarzania, to ma to zarazem znaczyć, że przy „automatycznym ” rozumieniu nie może natu ­ ralnie być mowy o jakimś (psychologicznym)

Pytanie „kiedy malowidło staje się obrazem?” zapytuje nie tyle o mo- ment tej przemiany, co o miejsce, w którym ona zachodzi, a ponieważ dokonuje się ona w oku widza – to

Aby ułatwić poruszanie się po nim umieszcza się obok napisów również odpowiednie „obrazki”, które ułatwiają orientowanie się gdzie co się znajduje.. O tych

Wiadomo, są takie fundacje, które zajmują się dziećmi chorymi na raka, ale co z tymi, którzy nie mogli na przykład wybrać sobie rodziny, w której przyszło im się

Jednak, jak twierdzi Edward Lipiński, powinniśmy tłumaczyć go następująco: „Na początku stwarzania przez Boga nieba i ziemi”, ponieważ w ten sposób wyraża się

Nagród się tu nie przyznaje, formą wyróżnienia jest wybór filmu jako tematu do obrad i dyskusji „okrą­.. głego stołu” - seminarium

” Narodowy płatnik tak nisko wycenia procedurę leczenia odwykowego osób uzależnionych od nikotyny, że zamykane są kolejne poradnie antynikotynowe

To, co tomistyczny punkt wi- dzenia na moralność pozwala nam powie- dzieć, to to, że w każdej sytuacji, w której się znajdziemy, gdy podejmowane są dane decyzje